Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Słuszba sdrofia nam roskfita!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 29, 30, 31 ... 54, 55, 56  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 0:26, 26 Lip 2017    Temat postu:

Uwaga na groźną chorobę! Można się nią zarazić jedząc niemyte owoce

Wczoraj, 25 lipca (18:14)

Sanepid ostrzega przed zakażeniem bąblowicą, groźną chorobą wywoływaną przez tasiemca. Wiele osób nie wie nawet, że ją ma. Zarazić się nią można jedząc na przykład niemyte jagody.
Jagody
/ Design Pics Inc/Alamy Stock Photo /PAP


W samym tylko Zachodniopomorskiem każdego roku jest wykrywanych kilka przypadków bąblownicy. W tym roku odnotowano już pierwszy - informuje dziennikarka RMF FM Aneta Łuczkowska.

Pacjenci zakażeni bąblownicą najczęściej przyznają się, że jedli owoce, np. jagody, prosto po zebraniu ich z krzaków w lesie. Ale by zarazić się tą chorobą nie trzeba iść nawet do lasu, ponieważ jaja tasiemca mogą być też na owocach pochodzących z plantacji.

By uniknąć zarażenia się bąblownicą bardzo ważne jest, by myć owoce, niezależnie od tego czy kupujemy je w sklepie, na stoisku, czy też sami zbieramy je w lesie - radzi Małgorzata Kapłan z Senapidu w Szczecinie.

Głównym nosicielem wywołującego chorobę tasiemca są lisy. U człowieka torbiele pełne jaj pasożyta mogą się umiejscowić w wątrobie, płucach, a nawet w mózgu.

(ph)
Aneta Łuczkowska

...

Natura jest grozna poki nie powrocic Jezus...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:48, 31 Lip 2017    Temat postu:

Kilkuset chorych na SMA czeka na lek. Apelują do ministra zdrowia

Dzisiaj, 31 lipca (14:5Cool

"Prosimy o dostęp do leku, który zatrzyma postęp naszej choroby" - apelują do ministerstwa zdrowia chorzy na SMA, czyli rdzeniowy zanik mięśni. Potrzebna im terapia została zarejestrowana na początku roku. Problem w tym, że jest bardzo droga. Jedna dawka kosztuje ponad 200-ście tysięcy dolarów. W ramach tak zwanego programu rozszerzonego dostępu (EAP) lek (nusinersen) w Polsce dostaje teraz 30 dzieci: w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach i Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Gdańsku. Na preparat czeka ponad dziesięć razy więcej chorych.
Zdjęcie ilustracyjne
/Monika Kamińska /RMF FM


Jak dowiedział się nasz reporter, trwają prace nad dalszym rozszerzaniem programu EAP w Polsce. Firma produkująca potrzebny chorym preparat planuje złożyć wniosek o jego refundację. Procedura może potrwać jednak wiele miesięcy. Rodzice małych pacjentów tacy jak Kamila Górniak, mama 8-letniego Sebastiana, planują indywidualnie starać się o dostęp do leczenia. Każdy następny dzień bez leku dla mojego dziecka to jest dla niego pogorszenie. Mój syn w wieku dwóch lat był jeszcze w stanie raczkować, natomiast w tym momencie on może tylko siedzieć, i to tylko posadzony przez kogoś. Czasami w nocy musi być dotleniany za pomocą aparatu, a kiedy przeziębi się używa maszyny, która umożliwia kaszel. Ma tak osłabione mięśnie rąk, że nie potrafi podnieść butelki wody. Sebastian utracił wiele funkcji ruchowych kluczowych w codziennym życiu - mówi w rozmowie z RMF FM pani Kamila.

Na SMA w całej Polsce choruje ponad pół tysiąca osób, w tym dorośli. Wśród nich jest 28-letni Wojciech Kowalczyk z Legionowa. Ten lek jest nadzieją dla wszystkich chorych, bo pomaga w tym, żeby mięśnie zaczęły normalnie działać, żeby odpowiednio napinały się. Żebyśmy mogli normalnie żyć, bo życie jest dla nas ogromną wartością. Choruję od urodzenia, a chorobę wykryto u mnie w czwartym miesiącu życia. Niewielu z nas dożyło takiego wieku, mamy nadzieję, że dostaniemy preparat i będziemy żyć - mówi Wojciech Kowalczyk. Na co dzień opiekuje się nim mama.

Osoby chore na SMA mimo że nie mogą poruszać się, są sprawne intelektualnie, a nierzadko wybitnie zdolne. Taka jest historia Samanty Nosalik z Warszawy, chorej na SMA typ 1. Moja córka ma 13 lat, choruje na SMA, odnosi sukcesy w szkole, między innymi w olimpiadzie z języka angielskiego. Ten lek może powstrzymać postęp choroby córki, a nawet poprawić jej kondycję fizyczną. Otworzyłoby jej to perspektywy na lepszy rozwój, lepsze działanie w szkole, możliwość podróży, rozwijania swoich pasji, dalszego kształcenia się - mówi w rozmowie z RMF FM Agnieszka Nosalik. Jeśli nie dostaniemy leku, to choroba będzie postępować, a jakość życia tych chorych, w tym mojej córki, będzie pogarszała się. To będzie pogorszenie funkcjonowania fizycznego, ponieważ mięśnie słabną. Kiedyś Samanta mogła podnieść rękę do góry, teraz nie może tego zrobić. Lek mógłby przywrócić taki ruch, to byłoby bardzo ważne - dodaje pani Agnieszka.

Lekarze podkreślają, że chorym na SMA nie wystarczy jednokrotne lub dwukrotne podanie preparatu. Odstawienie leczenia może nawet zniwelować dotychczasowy efekt terapeutyczny.

SMA (ang. spinal muscular atrophy) to rdzeniowy zanik mięśni i jednocześnie najczęstsza genetycznie uwarunkowana przyczyną śmierci niemowląt i małych dzieci. Choroby SMA są spowodowane poprzez mutację genu, produkującego białko o nazwie SMN1, które jest niezbędne dla utrzymania przy życiu motoneuronów. Kiedy dochodzi do uszkodzenia genu SMN, to odpowiedzialne za ruch neurony obumierają i wtedy pojawia się zanik mięśni.

Do niedawna pacjenci byli pozbawieni skutecznej terapii na SMA - chorzy mogli korzystać jedynie z rehabilitacji, która w niewielkim stopniu usprawnia ruchowo. W roku 2016 Firma Biogen wyprodukowała lek na SMA - nusinersen, który zatrzymuje postęp choroby, a w wielu przypadkach cofa też objawy. Preparat został zarejestrowany w grudniu 2016 roku przez amerykańską FDA, a 1 czerwca 2017 roku przez Europejską Agencję Leków EMA i dopuszczony do obrotu przez Komisję Europejską.

Obecnie nusinersen jest podawany w ramach programu rozszerzonego dostępu (EAP) w kilkunastu krajach świata w tym także w Polsce. Od lutego 2017 roku lek dostaje 10 osobowa grupa dzieci z Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, znajdująca się pod opieką prof. Katarzyny Kotulskiej. Po 10 miesiącach terapii ma dojść do podsumowania wyników leczenia. Już jednak wiadomo, że lek spełnia zamierzone oczekiwania. Zapytana o szczegóły prof. Kotulska twierdzi, że jest za wcześnie na ocenę, ale mówi, że badania kliniczne potwierdzają skuteczność leku. Na razie najwięcej danych pochodzi z badań nad terapią SMA-1 i tej grupie osób zaaplikowana jest leczenie nusinersenem w Polsce.

(ag)
Michał Dobrołowicz

...

Trudno ocenic...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:28, 01 Sie 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Trudna sytuacja pacjentów w Krakowie! Szpital wstrzymał przyjęcia
Trudna sytuacja pacjentów w Krakowie! Szpital wstrzymał przyjęcia

1 godz. 30 minut temu

Oddział chirurgii plastycznej i oddział oparzeń szpitala im. Rydygiera w Krakowie wstrzymały przyjmowanie pacjentów na planowane zabiegi. Wszystko przez plan zmiany finansowania leczenia i ogromne zaległości małopolskiego NFZ-u za tzw. nadwykonania.
Zdjęcie ilustracyjne
/Marcin Czarnobilski /RMF FM


Pacjenci mogą zostać pozbawieni możliwości leczenia, ponieważ pierwszeństwo mają tzw. nagli pacjenci, którzy wymagają natychmiastowego leczenia - na przykład ci z rozległymi oparzeniami ciała.
Dziennikarz RMF FM Paweł Pawłowski rozmawia z dyrektor ds.Lecznictwa Bożeną Kozanecką
/Józef Polewka, RMF FM

Już teraz, za pół roku leczenia takich pacjentów NFZ zalega szpitalowi prawie 1,2 mln złotych.

Rozwiązaniem problemu mogłoby być włączenie leczenia oparzeń do tzw. świadczeń nielimitowanych - przyznaje dyrektor szpitala do spraw lecznictwa Bożena Kozacecka.

Oparzenia to jest 100 proc. nagłych przyjęć w stanie zagrożenia życia. To nie może być limitowane - mówi Kozanecka.

Co na to NFZ? Dyrektor małopolskiego oddziału jest dziś na urlopie. Stanowisko funduszu w tej sprawie ma być znane dopiero jutro.

(ag)
Paweł Pawłowski

...

Patologia na patologii...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:22, 02 Sie 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
"Nadchodzi onkologiczne tsunami". Lekarze ostrzegają i proponują zmiany
"Nadchodzi onkologiczne tsunami". Lekarze ostrzegają i proponują zmiany

Dzisiaj, 2 sierpnia (09:42)

"Chorzy na nowotwory byliby leczeni lepiej, gdyby powstała Ogólnopolska Sieć Szpitali Onkologicznych" - przekonują dyrektorzy największych ośrodków dla chorych na raka. Sieć miałaby umożliwić współpracę między dużymi centrami onkologii i niewielkimi oddziałami w szpitalach powiatowych.
Zdjęcie ilustraycjne
/Zew /RMF FM


Sieć miałaby polegać na tym, że lekarze z małych ośrodków konsultowaliby decyzje leczenia ze specjalistami z największych - najczęściej wojewódzkich - centrów onkologii.

Potrzeba jest coraz większa, bo tak naprawdę nadchodzi tsunami onkologiczne. Coraz więcej jest chorych pacjentów onkologicznych i tych pacjentów będzie mnóstwo w każdej najmniejszej miejscowości - i każdy pacjent będzie potrzebował jak najbardziej specjalistycznej opieki - mówi doktor Adam Maciejczyk, prezes Ogólnopolskiego Zrzeszenia Publicznych Centrów i Instytutów Onkologicznych.

Lekarze dodają, że w projekcie nie chodzi o budowanie nowych szpitali, tylko o lepszą koordynację tych, które już istnieją, a w efekcie poprawienie skuteczności leczenia.

Pod tym względem - jak wynika z danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Polska wyprzedza w Unii Europejskiej tylko Łotwę i Bułgarię.

(ag, e)
Michał Dobrołowicz

...

Najlepiej by bylo nie likwidowac regionalnych kas chorych tylko pozwolic im dzialac w calym kraju a pacjent mialby 1 akcje i zapisywal sie do tej ktora wybiera. A budzet wplacal srodki. W ten sposob kasy mialyby rozdzielane srodki w sposob WOLNORYNKOWY nie urzedniczy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:04, 03 Sie 2017    Temat postu:

Radziwiłł: Sytuacja w Szpitalu Rydygiera nie ma nic wspólnego z ministerstwem

Dzisiaj, 3 sierpnia (14:01)

"Trudna sytuacja w krakowskim Szpitalu imienia Rydygiera nie ma nic wspólnego z działaniami ministerstwa zdrowia" – mówi szef resortu Konstanty Radziwiłł. Dramatyczną sytuacją pacjentów z Krakowa zajmują się reporterzy RMF FM.
Zdjęcie ilustracyjne
/Zew /RMF FM


Jak informowaliśmy w Faktach, oddziały chirurgii plastycznej i oparzeń wstrzymały przyjmowanie pacjentów na planowane zabiegi. Powód, to zdaniem dyrekcji placówki, planowane przez ministerstwo zmiany finansowania leczenia i sięgające ponad miliona złotych zaległości małopolskiego NFZ-u za tak zwane nadwykonania.

W tej chwili ministerstwo nie planuje interwencji w tej sprawie, bo szpital - jak przypomina Konstanty Radziwiłł - należy do marszałka województwa małopolskiego. Ta sytuacja jest do rozwiązania, ale nie na poziomie resortu zdrowia.

To jest kwestia relacji między szpitalem i oddziałem wojewódzkim Narodowego Funduszu Zdrowia. To jest sytuacja, która w jakimś sensie zdarza się tu i ówdzie - mówi Radziwiłł.

Minister dodaje, że przyjmowani są pacjenci, którzy wymagają nagłej interwencji. Ci, którzy często nawet latami czekają na zabieg, w tej chwili nadal pozbawieni są możliwości leczenia.

Już teraz, za pół roku leczenia takich pacjentów NFZ zalega szpitalowi prawie 1,2 mln złotych.

Rozwiązaniem problemu mogłoby być włączenie leczenia oparzeń do tzw. świadczeń nielimitowanych - przyznaje dyrektor szpitala do spraw lecznictwa Bożena Kozacecka.
Dziennikarz RMF FM Paweł Pawłowski rozmawia z dyrektor ds.Lecznictwa Bożeną Kozanecką
/Józef Polewka, RMF FM

Oparzenia to jest 100 proc. nagłych przyjęć w stanie zagrożenia życia. To nie może być limitowane- mówi Kozanecka.

W tej sprawie w Narodowym Funduszu Zdrowia interweniować będą nasi reporterzy. W RMF FM sprawdzajcie Fakty.

(ag)
Michał Dobrołowicz
, Paweł Pawłowski

...

Przytaczam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:31, 06 Sie 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Trudna sytuacja cukrzyków. Boją się o refundację sprawdzonego leku, o którą walczyli ponad dekadę
Trudna sytuacja cukrzyków. Boją się o refundację sprawdzonego leku, o którą walczyli ponad dekadę

Dzisiaj, 6 sierpnia (10:25)

"Nie wyobrażamy sobie, by chorzy na cukrzycę byli pozbawieni możliwości leczenia, o którą walczyli latami" - apeluje do Ministerstwa Zdrowia Polskie Stowarzyszenie Diabetyków. Pacjenci proszą o dalszą refundację insuliny "Lantus" dla osób z cukrzycą typu drugiego. Insulina ta ma być refundowana do końca sierpnia: co dalej - nie wiadomo. Cukrzyca typu drugiego dotyczy w Polsce dwóch i pół miliona ludzi.
Trudna sytuacja cukrzyków. Boją się o refundację sprawdzonego leku, o którą walczyli ponad dekadę (zdjęcie ilustracyjne)
/CHROMORANGE/DPA /PAP


Wygaszenie refundacji oznaczałoby dla wielu pacjentów konieczność dodatkowych wizyt kontrolnych u lekarza i stres związany najpierw z poszukiwaniem nowej terapii, a później z nauką obsługi nowego sprzętu do wstrzykiwania insuliny.
Niepokojąco rośnie liczba chorych wracających z egzotycznych wakacji

Anna Śliwińska, prezes Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków, podkreśla w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Michałem Dobrołowiczem, że insulina, której dotyczy apel, to jeden z najskuteczniejszych leków.

Cukrzyca jest bardziej wyrównana, czyli chory lepiej się czuje, lepiej funkcjonuje, nie rozwijają się powikłania - wyjaśnia.

Insulina ta jest refundowana dopiero od trzech lat. Pacjenci walczyli o nią ponad dekadę i nagle pojawia się groźba, że dostęp do tego sprawdzonego leku może zostać odebrany. Liczymy na to, że Ministerstwo Zdrowia wsłucha się w głos pacjentów. Naszym zdaniem istotne jest, żeby pacjenci mieli dostęp do jak największej liczby terapii - zaznacza Śliwińska.

W apelu opublikowanym na stronie internetowej Polskiego Towarzystwa Diabetyków podkreślono m.in., że "grupa naszych podopiecznych stosujących ten lek jest znaczna":
Zawsze z radością przyjmujemy wszelkie zmiany dotyczące poszerzania dostępnych terapii dla pacjentów chorych na cukrzycę, zarówno typu 1 jak i 2, ale nie możemy się godzić na zabieranie pacjentom insuliny, o której refundację walczyli przez wiele lat. Tym bardziej, że grupa naszych podopiecznych stosujących ten lek jest znaczna
Fragment apelu opublikowanego na stronie internetowej Polskiego Towarzystwa Diabetyków


Nowa lista leków refundowanych zacznie obowiązywać od 1 września. Wstępną propozycję zmienionego wykazu preparatów i świadczeń refundowanych Ministerstwo Zdrowia opublikuje w drugiej połowie sierpnia.


(e)
Michał Dobrołowicz

...

Wiadomo ze o zdrowie strach...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 9:45, 10 Sie 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Alarmujące informacje dot. oddziałów geriatrycznych w małych miastach
Alarmujące informacje dot. oddziałów geriatrycznych w małych miastach

Wczoraj, 9 sierpnia (20:27)

​Z małych miast mogą zniknąć oddziały geriatryczne. Reforma służby zdrowia, która wchodzi w życie w październiku, spowoduje, że niektóre szpitale powiatowe nie dostaną pieniędzy na takie placówki.
Zdjęcie ilustracyjne
/Piotr Bułakowski /RMF FM


Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, w 2035 roku 23 proc. polskiego społeczeństwa będą stanowili seniorzy po 65. roku życia. Powinni oni otrzymać specjalistyczną opiekę medyczną, jednak po wprowadzeniu reformy służby zdrowia w październiku z małych powiatowych szpitali mogą zniknąć oddziały geriatryczne.

Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że po reformie dostęp do lekarzy specjalistów będzie szybszy, a podział środków sprawiedliwszy. W ramach sieci szpitali chcemy, żeby pacjent mógł się czuć zaopiekowany w całości, a nie miał oferowane pojedyncze procedury medyczne, które są od siebie oderwane - zapowiada minister zdrowia Konstanty Radziwiłł.
Stopnie referencyjności

Ustawa o sieci szpitali przewiduje stworzenie kilku stopni referencyjności, czyli zabezpieczania finansowego na poszczególne oddziały. Wiele niewielkich szpitali powiatowych otrzymało 1. stopień referencyjności, a co za tym idzie, nie dostaną one funduszy na utrzymywanie oddziału geriatrycznego. W takim przypadku będą mogły wcielić taki oddział do oddziału chorób wewnętrznych i tam leczyć starszych pacjentów. Może się to jednak wiązać ze zmniejszeniem liczby dostępnych łóżek.

Seniorów przybywa, taki oddział jest dla nich najlepszym oddziałem, powinien stwarzać warunku domowe, plus rehabilitacja, opieka, leczenie, panel badań tych najbardziej koniecznych (...). Dostaniemy ryczałt, jest on wyliczany z lat poprzednich. Był niewystarczający i będzie niewystarczający na oddział chorób wewnętrznych - uważa dyrektor szpitala powiatowego w Wadowicach Krzysztof Harpula.

W samym województwie małopolskim mogą zniknąć oddziały geriatryczne w Wadowicach, Brzesku, czy też Gorlicach. Na pewno pozostaną w krakowskich szpitalach. To może jednak spowodować, że część pacjentów będzie zmuszona dojeżdżać do stolicy Małopolski z mniejszych miejscowości.

Jedynym rozwianiem jest zwiększenie ilości pieniędzy. To właśnie te małe szpitale, te szpitale powiatowe, kuleją. Ilość lekarzy specjalistów bardzo nam się zmniejszyła, większość wyjechała. Niedofinansowanie służy zdrowia stanowi ogromny problem - przyznaje Harpula.


(łł)
Marek Wiosło

...

Specjalistow od chorob wieku starczego powinno raczej przybywac...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:06, 10 Sie 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Darmowa tomografia płuc dla palaczy? Pomysł budzi kontrowersje
Darmowa tomografia płuc dla palaczy? Pomysł budzi kontrowersje

Dzisiaj, 10 sierpnia (12:56)

O bezpłatną i obowiązkową tomografię płuc dla osób które mają więcej niż 55 lat, a od 35 palą papierosy apeluje Polska Koalicja Pacjentów Onkologicznych. Konieczność prowadzenia takich badań pacjenci uzasadniają rosnącą liczbą zachorowań na raka płuca. Rocznie wykrywa się go u ponad 21 tysięcy osób, w tym coraz częściej wśród kobiet - wynika z najnowszego raportu, który trafi dziś do ministerstwa zdrowia.
Zdjęcie ilustracyjne
/RMF FM /RMF FM


Konieczność prowadzenia takich badań pacjenci uzasadniają tym, że w tej chwili 8 na 10 chorych na raka płuca dowiaduje się o nowotworze dopiero w zaawansowanym stadium choroby, gdy szanse na wyleczenie są bardzo małe. Takie obowiązkowe badanie zwiększyłoby szansę wcześniejszego wykrycia choroby. Chcielibyśmy też w ramach takich badań zapewnić interwencję lekarzy, to miałaby być kompleksowa opieka: od momentu diagnozy do momentu wyleczenia - tłumaczy Szymon Chrostowski, z Koalicji Pacjentów.

Pomysł budzi jednak kontrowersje spowodowane przede wszystkim tym, że palacze zdają sobie sprawę z zagrożenia związanego z paleniem papierosów. Polska Koalicja Pacjentów Onkologicznych na te wątpliwości odpowiada liczbami: co czwarty Polak pali papierosy. Rak płuca to nowotwór, który powoduje najwięcej zgonów w Polsce. Szymon Chrostowski z Koalicji Pacjentów podkreśla, że badania dla palaczy to początek. W kolejnej fazie objęci mieliby być nimi inni zagrożeni nowotworem płuca. Przede wszystkim - mieszkańcy regionów z zanieczyszczonym powietrzem. Oraz pracownicy przemysłu. Jeżeli pracujemy wśród chemikaliów, to musimy być uwrażliwieni pod kątem zagrożenia nowotworowego, także w płucach - dodaje Szymon Chrostowski w rozmowie z RMF FM. Jak dodaje, są duże szanse na to, że jesienią ruszy pilotaż takich ogólnopolskich badań. Miałby on objąć kilka tysięcy pacjentów.

Z raportu PKPO wynika, że większość (85% przypadków) raka płuca jest diagnozowanych w zaawansowanym stadium z gorszym rokowaniem długotrwałego przeżycia. W obecnej sytuacji pacjenci z zaawansowanym nowotworem płuca w Polsce, nie są leczeni zgodnie ze standardami terapeutycznymi obowiązującymi na świecie, najwyższy czas to zmienić. Chorzy czekają na refundację nowych terapii zarówno w płaskonabłonkowym raku płuca (aktualnie chorym podaje się tylko standardową chemioterapię) oraz uzupełnienie linii leczenia w niepłapłaskonabłonkowym raku płuca - podkreśla Beata Ambroziewicz, członek zarządu Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych.

Główne rekomendacje zmian autorów raportu obejmują:

w celu poprawy profilaktyki pierwotnej należy opracować i zapewnić finansowanie dla powszechnych i efektywnych programów profilaktyki pierwotnej, polegających na szeroko zakrojonych programach edukacyjnych, szczególnie wśród młodzieży;

w celu poprawy profilaktyki wtórnej należy opracować i zapewnić finansowanie ze środków publicznych (NFZ, MZ, samorządowe programy polityki zdrowotnej) populacyjnych programów przesiewowych (np. niskodawkowa tomografia komputerowa o wysokiej rozdzielczości).

w celu poprawy diagnostyki patomorfologicznej i genetycznej należy wprowadzić mechanizmy zapewniające pełne finansowanie badań genetycznych przy zapewnieniu kontroli jakości ich wykonywania.

w celu poprawy wyników leczenia należy kontynuować poprawę efektywności leczenia operacyjnego we wczesnym stadium zaawansowania choroby. W szczególności należy nadal dążyć do skrócenia czasu oczekiwania na zabieg operacyjny oraz dokonać analizy jakości leczenia operacyjnego we wszystkich ośrodkach wykonujących zabiegi operacyjne leczenia raka płuca.

w celu poprawy wyników leczenia należy w sposób znaczący poszerzyć dostęp do leków ukierunkowanych molekularnie i immunokompetentnych, które poprawiają całkowity czas przeżycia oraz jakość życia chorych wpływając na redukcję objawów towarzyszące procesowi nowotworowemu.

(ag)

Michał Dobrołowicz

...

Raczej kazdy wie ile pali wiec jesli jest to duzo moze spodziewac sie ,,efektu".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:30, 15 Sie 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Lekarze rezydenci grożą strajkiem głodowym
Lekarze rezydenci grożą strajkiem głodowym

Wczoraj, 14 sierpnia (19:15)

Strajk głodowy zapowiadają lekarze rezydenci z całej Polski. Ma się rozpocząć 2 października.
Zdj. ilustracyjne
/Lech Muszyński /PAP

Na spotkanie z Panią Premier czekamy bezskutecznie już ponad rok. Jesteśmy bezradni wobec pogarszającej się sytuacji w ochronie zdrowia - piszą lekarze z Porozumienia Rezydentów w specjalnym oświadczeniu.

Mlodzi lekarze domagają się zmniejszenia biurokracji, uregulowania czasu ich dyżurów i przede wszystkim podwyżek. Mimo odpowiedzialnej i trudnej pracy, zarabiamy poniżej średniej krajowej - skarży się lekarz-rezydent Krzysztof Hałabus.

To powoduje, że bierzemy bardzo dużo nadgodzin i nie czujemy się na siłach - braki kadrowe zmuszają nas do tego, by podejmować takie prace - dodaje.

Sytuacja młodych lekarzy w Polsce cały czas się pogarsza. Praca na kilku etatach ponad siły - to nasza codzienność - piszą rezydenci w swoim oświadczeniu.

(mal)
Michał Dobrołowicz

...

Znow problem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 13:00, 24 Sie 2017    Temat postu:

Drastycznie drożeją leki dla chorych po przeszczepach. "Odbiera nam się szansę na utrzymanie organu"

Dzisiaj, 24 sierpnia (09:52)

Chorzy po przeszczepach znów wyjdą na ulice. 8 września planują demonstrować przed Ministerstwem Zdrowia. To reakcja na kolejną w tym roku podwyżkę cen leków, które muszą przyjmować, by utrzymać podarowany organ. Leki immunosupresyjne podrożeją nawet o 500 złotych, a inny lek - przyjmowany przez 3/4 chorych po przeszczepie - zdrożeje dwukrotnie.
zdj. ilustracyjne
/foto. Marcin Czarnobilski /


Termin protestu - 8 września, nie jest przypadkowy. Tego dnia w resorcie zdrowia minister Konstanty Radziwiłł zamierza wręczać nagrody i odznaczenia dla osób zasłużonych dla transplantacji. m.in dla dawców organów.

To zdaniem osób po przeszczepie kuriozalna sytuacja, gdy ministerstwo udaje, że wspiera transplantacje, a równocześnie osobom po przeszczepie funduje podwyższkę ceny leków.

Nagradza się osoby, które podarowały nam drugie życie, a potem odbiera nam się szansę na utrzymanie organu - mówi Małgorzata Tarasiuk-Pukas.

Moim dawcą była mama. I w tym momencie lek, który kosztował mnie po przeszczepie 23 zł, kosztuje teraz 366 zł. Dwa lata po przeszczepie i taka podwyżka - skarżyła się reporterowi RMF FM.

Ta podwyżka wcale nie jest najwyższa. Od września jeden z najczęściej stosowanych leków przeciw zakażeniom podrożeje o 500 złotych do 2 400 złotych.

Ministerstwo Zdrowia niezmiennie odpowiada, że to wynik mechanizmów refundacyjnych - drożeją leki oryginalne, gdy pojawiają się zamienniki. Równie dobre i bezpieczne. Z tym, że od września podrożeją nawet zamienniki, które ministerstwo wprowadziło w poprzednich miesiącach.

(j.)


Mariusz Piekarski

...

Trzeba zrobic wszystko co sie da...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:44, 25 Sie 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
28-letnia lekarka zmarła na dyżurze. Jest śledztwo
28-letnia lekarka zmarła na dyżurze. Jest śledztwo

Dzisiaj, 25 sierpnia (14:34)

Śledztwo w sprawie zgonu 28-letniej lekarki podczas nocnego dyżuru w przychodni w Niepołomicach wszczęła Prokuratura Rejonowa w Wieliczce – poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie prok. Janusz Hnatko. Jak dodał, śledztwo prowadzone jest w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci.
zdj. ilustracyjne
/foto. Marcin Czarnobilski /


Do zgonu lekarki doszło w godzinach nocnych 23 sierpnia podczas dyżuru nocnego w całodobowej przychodni lekarskiej w Niepołomicach. W trakcie dyżuru i rozmowy z inną lekarką kobieta poczuła się źle i upadła. Pomimo podjętych działań reanimacyjnych nie zdołano przywrócić akcji serca.

Jak ustalono, lekarka 23 sierpnia w godz. od 8 do 16 pracowała w jednej z klinik w Krakowie. Od godz. 18 pełniła dyżur nocny w przychodni w Niepołomicach. Miał on trwać do godz. 8 następnego dnia.

Przed samym zdarzeniem mówiła koleżance z którą rozmawiała, że czuje się źle. Próbowała wstać, upadła na podłoże - mówi Janusz Hnatko, rzecznik prokuratury okręgowej w Krakowie.


W toku postępowania przeprowadzono oględziny miejsca zdarzenia, zabezpieczono ślady i dowody, a ciało zmarłej lekarki przekazano do Zakładu Medycyny Sądowej Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, celem przeprowadzenia sekcji zwłok.

Jak podaje prokuratura, dotychczas nie ustalono przyczyny śmierci kobiety.

(j.)

Marek Wiosło
RMF FM/PAP

...

Obled.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 9:14, 27 Sie 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Patryk jest po dwóch operacjach wycięcia guza mózgu. Przez przepisy musi się leczyć za granicą
Patryk jest po dwóch operacjach wycięcia guza mózgu. Przez przepisy musi się leczyć za granicą

17 minut temu

Spotykam go siedzącego na ławce na placu przed krakowskim Teatrem Słowackiego. Uśmiecha się i wystawia twarz do słońca, łapiąc sierpniowe promienie, których w ostatnich dniach przecież tak mało. Kiedy mnie widzi, podrywa się z ławki i biegnie na przywitanie. Płowy blondyn z lekkim zarostem ma silny, męski uścisk ręki. Z daleka nic nie zdradza jego choroby. No może poza lekko widoczną pod włosami blizną.
Patryk nie poddaje się w swojej walce!
/kawalek-nieba.pl /Internet


To 28-letni Patryk Pasiński. Pochodzi z Koszalina ale mieszka w Krakowie. Walczy z rakiem. To glejak mózgu trzeciego stopnia. Patryk właśnie wrócił z Monachium, gdzie dowiedział się, że może być leczony protonoterapią. Jego sytuacja zainteresowała mnie dlatego, że protonoterapia jest dostępna w Krakowie! Mimo to, Patryk nie może się tu leczyć.

Jestem już po dwóch operacjach wycięcia guza mózgu, jestem też po radioterapii. Mamy w Krakowie Centrum Cyklotronowe, ale nie mogę się tu leczyć, w swoim mieście, ponieważ miałem radioterapię i dwie operacje. a stopień złośliwości mojego raka to stopień trzeci. Podobno jest za wysoki, żeby poddać mnie protonoterapii - mówi Patryk.

Jednak nie poddał się. Z pomocą znajomych już prawie zebrał wymaganą kwotę na leczenie w Monachium. Koszt jest spory, bo w przeliczeniu będzie to ponad 120 tysięcy złotych. Patryk jest już po badaniach, a lekarze z Monachium nie widzą żadnych medycznych przeciwwskazań.

Co innego w Polsce. W krakowskim centrum leczy się jedynie wąska grupa pacjentów. Sam ośrodek narzeka na brak chorych i do tej pory wykorzystuje jedynie około 15 proc. swoich mocy przerobowych.

>>> JUŻ WCZEŚNIEJ O TYM PISALIŚMY

Dlaczego Patryk jak i inni chorzy nie mogą walczyć o swoje zdrowie i życie w Krakowie? Jak się okazuje, wszystkiemu winne są przepisy. Za leczenie pacjentów płaci Narodowy Fundusz Zdrowia, ale to nie jego pracownicy decydują o tym, za jaką terapię można zapłacić. Wszystko reguluje "rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 22 listopada 2013 r. w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu leczenia szpitalnego."

Czytamy w nim, ze protonoterapii poddawani są pacjenci zmagający się z innymi chorobami, natomiast co do glejaka mózgu trzeciego stopnia:

"Minister zdrowia dostrzega potrzebę oceny kolejnych wskazań pod kątem oceny zasadności finansowania terapii. Lista proponowanych wskazań, zasugerowanych w przeszłości przez zespół ekspertów, jest aktualnie analizowana przez grupę roboczą pod przewodnictwem konsultanta krajowego w dziedzinie radioterapii onkologicznej w celu opracowania harmonogramu przeprowadzenia oceny technologii medycznych dla poszczególnych stanów chorobowych. Zgodnie z procedurą kwalifikacji świadczenia zdrowotnego jako świadczenie gwarantowane, opisanej w ustawie o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (Dz. U. z 2016 r. poz. 1793, z późn. zm.), do rozszerzenia wskazań będzie konieczne uzyskanie Rekomendacji Prezesa Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Wydanie rekomendacji zostanie poprzedzone analizą skuteczności i bezpieczeństwa terapii, a także jej opłacalności oraz wpływu na budżet płatnika".

Mówiąc wprost: ministerstwo zdaje sobie sprawę z potrzeby kwalifikowania tego typu pacjentów, ale wcześniej trzeba sprawdzić czy taka terapia jest bezpieczna, skuteczna i opłacalna. Dopóki resort tego nie stwierdzi, dopóty pacjenci z tego typu schorzeniami będą musieli wyjeżdżać za granicę i leczyć się za własne pieniądze, ponieważ tamtejsi lekarze medycznych przeciwwskazań nie widzą.

>>> PRZECZYTAJ WIĘCEJ O HISTORII PATRYKA
Paweł Pawłowski

[link widoczny dla zalogowanych]

Trzeba procedur.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:04, 28 Sie 2017    Temat postu:

Alarmujące wnioski z raportu na temat leków w Polsce

Dzisiaj, 28 sierpnia (13:20)

Ponad sto milionów złotych rocznie Polacy wydają na sfałszowane leki! To alarmujący wiosek z raportu Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych. Co setne opakowanie leku sprzedawanego w naszym kraju może być podrobione. Eksperci ostrzegają, że fałszowane leki pojawiają się nie tylko w internecie, ale też w legalnym łańcuchu dystrybucji, w tym w aptekach, a nawet w szpitalach.
Zdjęcie ilustracyjne
/Magdalena Partyła /RMF FM


Do najczęściej fałszowanych medykamentów należą przede wszystkim leki sterydowe dla alergików, preparaty zwiększające potencję, medykamenty przeciwmalaryczne, a także coraz częściej leki kardiologiczne i popularne leki przeciwbólowe.

Grzegorz Cessak, prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych ostrzega, że największe zagrożenie to kupowanie leków przez internet. Tam - według raportu - nawet połowa farmaceutyków może być podrobiona.

32 procent leków sfałszowanych nie zawiera substancji czynnych, i to jest duże zagrożenie, szczególnie w ciężko wyleczalnych jednostkach chorobowych, gdzie podanie leku jest niezbędne dla uratowania życia pacjenta - dodaje Grzegorz Cessak. Najlepiej i najbezpieczniej jest kupować leki w aptece, a nie w internecie.

Ryzyko pojawienia się leku w legalnym kanale dystrybucji wynosi 1 proc. Eksperci podkreślają, że wbrew temu, co mogłoby się wydawać, problem nie dotyczy tylko krajów Azji czy Afryki. Szacuje się, że w ciągu roku Unia Europejska wydaje na sfałszowane leki 850 milionów euro.

Komisja Europejska przewiduje, że do 2020 roku w legalnym obrocie w całej Unii będą 183 miliony opakowań sfałszowanych leków - wynika z danych przytaczanych przez profesora Zbigniewa Fijałka, prezesa Stowarzyszenia Stop Nielegalnym Farmaceutykom - Stowarzyszenia Wspierania Ochrony Zdrowia i Praworządności. W ciągu jednego roku sfałszowane leki przeciwmalaryczne zabijają ponad 120 tysięcy dzieci w wieku przedszkolnym w Afryce - wynika z przytaczanych analiz.

CBŚP zlikwidowało największą na świecie nielegalną fabrykę fałszywych anabolików i leków na potencję

(ph)
Michał Dobrołowicz

...

Niedobrze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:35, 29 Sie 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Popularny lek podrożeje o 500 zł. Reakcja Ministerstwa Zdrowia
Popularny lek podrożeje o 500 zł. Reakcja Ministerstwa Zdrowia

Dzisiaj, 29 sierpnia (09:55)

Dzieci po przeszczepach nerek, trzustki i wątroby do końca roku w szpitalach w całej Polsce będą bezpłatnie dostawać lek immunosupresyjny Valcyte w formie proszku, z którego powstaje zawiesina. Od września ten popularny preparat dla osób po przeszczepach podrożeje o ponad 500 złotych. Ten lek należy do grupy zapobiegających odrzutom przeszczepionych organów. W ten sposób Ministerstwo Zdrowia reaguje na już trzecią w tym roku drastyczną podwyżkę tych preparatów. Tymczasem pacjenci po przeszczepach na kolejny piątek, 8 września planują protest przed siedzibą resortu przeciwko kolejnym drastycznym podwyżkom niezbędnych dla nich leków.
Zdjęcie ilustracyjne
/Marcin Czarnobilski /RMF FM


Naszą odpowiedzią na protesty pacjentów jest to, że nieprzerwany dostęp do leczenia preparatami jest nadal. Przez mechanizm refundacyjny dopłaty faktycznie zrobiły się wyższe, ale dostęp do leczenia tańszymi zamiennikami jest zachowany. Wiele z nich ma opłatę ryczałtową w wysokości 3,20 złotych - mówi w rozmowie z RMF FM nowy wiceminister zdrowia odpowiedzialny za politykę lekową Marcin Czech. Musimy liczyć się z tym, że dopłaty pacjentów będą znów wyższe. Zawsze będzie tak, że będą tańsze zamienniki za 3,20 zł - dodaje.

Pacjenci i lekarze mają wątpliwości, czy zamiana leku w trakcie terapii będzie bezpieczna dla pacjentów. Nie jesteśmy w ministerstwie zdrowia ekspertami od transplantologii. Staramy się wsłuchiwać w głos lekarzy, nie mieliśmy wprost sygnałów popartych konkretnymi przykładami, żeby było to niebezpieczne. U osób po przeszczepach choroba ma wiele odcieni szarości. Ja jestem spokojny o pacjentów w momencie, gdy leczą ich mądrych transplantolodzy, a takich mamy w Polsce. To oni dbają o to, żeby bezpieczeństwo pacjenta było zapewnione - dodaje wiceminister Marcin Czech w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Michałem Dobrołowiczem.

System refundacyjny sprawia, że pieniądze, których nie przeznaczymy na refundację leków immunosupresyjnych dla osób po przeszczepach, możemy przeznaczyć na dofinansowanie choćby innowacyjnych leków. Mamy rezerwy finansowe także dla innych chorych po przeszczepach. Jesteśmy biednym państwem. Stać nas w refundacji na tyle, na ile nas stać. Jeśli będziemy dalej finansować oryginalne preparaty, to nie sfinansujemy leczenia dla stu innych chorych. Takie są niestety smutne reguły - mówi wiceminister Marcin Czech.

Pacjenci po przeszczepach oburzeni podwyżkami cen leków. "Eksperyment na żywych ludziach"

Wiceminister zdrowia dodaje, że będą prowadzone negocjacje w sprawie przedłużenia bezpłatnego leczenia dla pacjentów po przeszczepach. Informację o bezpłatnym dostępie do zawiesiny Valcyte dla dzieci - jak dowiedział się nasz reporter - otrzymały szpitale w całej Polsce.

Tymczasem termin protestu organizowanego przez pacjentów - 8 września - nie jest przypadkowy. Tego dnia w resorcie zdrowia minister Konstanty Radziwiłł zamierza wręczać nagrody i odznaczenia dla osób zasłużonych dla transplantacji. m.in dla dawców organów. To zdaniem osób po przeszczepie kuriozalna sytuacja, gdy ministerstwo udaje, że wspiera transplantacje, a równocześnie osobom po przeszczepie funduje podwyższkę ceny leków.

(ph)
Michał Dobrołowicz
...

Koncerny nie moga nas łupić...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:56, 01 Wrz 2017    Temat postu:

Lek przeciwko śmiertelnie niebezpiecznemu dla niemowląt wirusowi nie jest refundowany

1 godz. 38 minut temu

​"Nowa lista leków refundowanych to nasze kolejne rozczarowanie. Znów nie mamy dostępu do leku ratującego życie naszym dzieciom" - alarmują rodzice noworodków z wrodzonymi wadami serca. Mimo ich apeli - na obowiązującej od dziś liście leków refundowanych znów zabrakło preparatu przeciwko śmiertelnie niebezpiecznemu dla chorych niemowląt wirusowi RS. Problem w całej Polsce dotyczy około dwustu dzieci - mówi w rozmowie z RMF FM pani Małgorzata, mama chorego noworodka.
Zdj. ilustracyjne
/Piotr Bułakowski /Archiwum RMF FM


Nie pojmuję, dlaczego tak nieczuli są urzędnicy na problem takiej garstki dzieci, które i tak są pokrzywdzone przez los, bo rodzą się chore - mówi pani Małgorzata. Jedna dawka tego leku kosztuje kilka tysięcy złotych. Zwykle terapia wymaga podania ich co najmniej kilku. A to tylko niewielka część wydatków związanych z chorobą, które są nieuniknione dla rodzica chorego noworodka - dodaje mama małego pacjenta.

Wiceminister zdrowia do spraw polityki lekowej Piotr Czech odpowiada w rozmowie z dziennikarzem RMF FM, że brak refundacji dla tego konkretnego preparatu to efekt ograniczonej puli pieniędzy i mechanizmu-procesu refundacyjnego. Producent zgłasza się do nas z prośbą o refundację, potem dokumenty wysyłane są do Agencji Oceny Technologii Medycznej i Taryfikacji, gdzie analitycy wystawiają swoją opinię, potem lek po leku takie zgłoszenie refundacyjne dyskutuje Rada Przejrzystości składająca się z wybitnych profesorów medycyny, którzy decydują o skuteczności i bezpieczeństwie. Na podstawie werdyktu Rady i przez pryzmat efektywności kosztowej, czyli oceny opłacalności każdego z leków, tego jak jest skuteczny w przedłużeniu życia, podejmowane są dalsze decyzje. Podobne systemy i podobne instytucje działają też w innych krajach, na przykład Francji. To dopiero początek drogi refundacyjnej, na kolejnych etapach pojawia się między innymi Komisja Ekonomiczna, czyli strażnik budżetu. Polski system nie jest tu niczym wyjątkowym - tłumaczy wiceminister zdrowia. Jesteśmy wstrzemięźliwi w podejmowaniu pozytywnej decyzji w przypadku, gdy nie ma rekomendacji pozytywnej choćby ze strony wspomnianej Komisji, w geście solidarności z tymi, którzy te procesy przeszli z pozytywnym wynikiem - dodaje wiceminister.
Zobacz również:

Pojawiła się szansa dla dzieci cierpiących na chorobę Leśniowskiego-Crohna

Pozytywny wynik, czyli refundacja od dziś dotyczy leków między innymi dla chorych na przewlekłą białaczkę limfocytową i cierpiących na stwardnienie rozsiane. Pacjenci mniej dopłacą do 366 produktów, a więcej - do 286.

Od dziś zmienia się opis programu w leczeniu choroby Leśniowskiego-Crohna, dzięki czemu możliwe będzie ponowne włączenie do leczenia adalimumabem lub infliksymabem dziecka, u którego wystąpiło zaostrzenie choroby już po zakończeniu leczenia. Do tej pory, gdy stan pacjenta pogarszał się po odstawieniu leku, musiał on jeszcze raz kwalifikować się do programu na podstawie restrykcyjnych kryteriów. W ramach już obowiązującego programu zapobiegania krwawieniom u dzieci z hemofilią A i B, refundowany będzie lek Rixubis.

Z kolei pacjenci od 12. roku życia w programie leczenia stwardnienia rozsianego będą mogli być leczeni fumaranem dimetylu, peginterferonem beta 1a oraz teryflunomidem. Od września możliwe będzie także leczenie pacjentek po zakończeniu ciąży, bez procedury ponownej kwalifikacji, w ramach programu leczenia stwardnienia rozsianego po niepowodzeniu terapii lekami pierwszego rzutu lub szybko rozwijającej się ciężkiej postaci stwardnienia rozsianego. Nowa lista będzie obowiązywała przez dwa miesiące.
Michał Dobrołowicz
RMF FM/PAP

...

Nie wiadomo jak ze srodkami. WLASNIE DLATEGO ZE DROGIE! 1000 terapii za milion to miliard. A tych miliardow jest nie za duzo. A pacjentow 38 ponad milionow moze mniej bo biedni nie maja prawa do opieki zdrowotnej. 35 milionow bogatszych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 5:15, 05 Wrz 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Włoszczowa: Lekarz zasłabł przed dyżurem i zmarł. Prokuratura wyjaśnia okoliczności
Włoszczowa: Lekarz zasłabł przed dyżurem i zmarł. Prokuratura wyjaśnia okoliczności

Wczoraj, 4 września (19:00)

​Świętokrzyska policja i prokuratura wyjaśniają okoliczności śmierci lekarza ze Szpitala Powiatowego we Włoszczowie. 59-letni mężczyzna zasłabł przed dyżurem na SOR-ze i zmarł w szpitalu w Końskich.
Zdj. ilustracyjne
/HELMUT FOHRINGER /PAP/EPA


Pod nadzorem prokuratury wyjaśniamy okoliczności zdarzenia. Wykonujemy czynności, które mają wyjaśnić przyczynę śmierci tego mężczyzny - powiedziała PAP sierżant Monika Jałocha z KPP we Włoszczowie.

Lekarz z włoszczowskiego szpitala zasłabł przed wyznaczonym dyżurem na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. Po podjętej reanimacji mężczyzna został przewieziony do szpitala w Końskich, gdzie zmarł.

...

Za duzo tego...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 5:15, 05 Wrz 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Włoszczowa: Lekarz zasłabł przed dyżurem i zmarł. Prokuratura wyjaśnia okoliczności
Włoszczowa: Lekarz zasłabł przed dyżurem i zmarł. Prokuratura wyjaśnia okoliczności

Wczoraj, 4 września (19:00)

​Świętokrzyska policja i prokuratura wyjaśniają okoliczności śmierci lekarza ze Szpitala Powiatowego we Włoszczowie. 59-letni mężczyzna zasłabł przed dyżurem na SOR-ze i zmarł w szpitalu w Końskich.
Zdj. ilustracyjne
/HELMUT FOHRINGER /PAP/EPA


Pod nadzorem prokuratury wyjaśniamy okoliczności zdarzenia. Wykonujemy czynności, które mają wyjaśnić przyczynę śmierci tego mężczyzny - powiedziała PAP sierżant Monika Jałocha z KPP we Włoszczowie.

Lekarz z włoszczowskiego szpitala zasłabł przed wyznaczonym dyżurem na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. Po podjętej reanimacji mężczyzna został przewieziony do szpitala w Końskich, gdzie zmarł.

...

Za duzo tego...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:31, 07 Wrz 2017    Temat postu:

RMF 24
Gorąca linia
Pijany lekarz na dyżurze w szpitalu w Słupcy
Pijany lekarz na dyżurze w szpitalu w Słupcy

Dzisiaj, 7 września (15:50)

Półtora promila alkoholu w wydychanym powietrzu miał lekarz w szpitalu w wielkopolskiej Słupcy. Informację o tym dostaliśmy na Gorącą Linię RMF FM.
Lekarz miał 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu (zdj. ilustracyjne)
/Marcin Czarnobilski /RMF FM


Policję wezwał jeden z członków rodziny, która wieczorem trafił do słupeckiego szpitala. Tak zareagował na widok i krótką rozmowę z lekarzem. Okazało się, że miał rację. Półtora miligrama alkoholu w wydychanym powietrzu według uproszczonego przelicznika to trzy promile we krwi.

Lekarz został zwolniony do domu. Policja sprawdza teraz, jak wyglądał jego zakres obowiązków w tym czasie - ilu pacjentów przyjął i czy stan lekarza mógł mieć wpływ na zdrowie pacjentów.

Gorąca Linia RMF FM jest do Waszej dyspozycji! Przez całą dobę czekamy na informacje od Was, zdjęcia i filmy.

Możecie dzwonić, wysyłać SMS-y lub MMS-y na numer 600 700 800, pisać na adres mailowy [link widoczny dla zalogowanych] albo skorzystać z formularza [link widoczny dla zalogowanych]


(mpw)
Adam Górczewski

...

Znowu...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 23:00, 07 Wrz 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Lekarz zmarł po 24-godzinnym dyżurze. Są wstępne wyniki sekcji zwłok
Lekarz zmarł po 24-godzinnym dyżurze. Są wstępne wyniki sekcji zwłok

Dzisiaj, 7 września (16:51)

Rozległy zawał serca był przyczyną śmierci lekarza ze szpitala we Włoszczowie (woj. świętokrzyskie), który zmarł po 24-godzinnym dyżurze – wynika ze wstępnych rezultatów sekcji zwłok mężczyzny. Kontrolę w placówce prowadzi Państwowa Inspekcja Pracy.
Szpital, w którym pracował lekarz
/TVN24/x-news

59-letni chirurg zasłabł w poniedziałek po 24-godzinnym dyżurze kontraktowym we włoszczowskim szpitalu, przed kolejnym, który miał pełnić na szpitalnym oddziale ratunkowym. Po podjętej akcji reanimacyjnej, lekarza przewieziono do Specjalistycznego Szpitala w Końskich, w związku z podejrzeniem zawału. Mężczyzna zmarł podczas wykonywania zabiegu koronarografii.

Postępowanie dotyczące śmierci lekarza - ws. nieumyślnego spowodowania śmierci oraz narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia - prowadzi Prokuratura Rejonowa we Włoszczowie. Jak poinformował wiceszef prokuratury Mariusz Jakubiak, wstępne wyniku sekcji zwłok mężczyzny wskazują, że przyczyną jego śmierci był rozległy zawał serca. Bardziej szczegółowe informacje będziemy mieli dopiero po wykonaniu badań histopatologicznych - dodał prokurator.

W środę szefowa włoszczowskiej prokuratury Małgorzata Zarychta-Chodup informowała, iż śledczy zabezpieczyli dokumentację medyczną włoszczowskiego szpitala, dotyczącą zarówno leczenia lekarza przed jego przewiezieniem do placówki w Końskich, jak i jego akta osobowe. Prokuratorzy zamierzają przesłuchać wszystkie osoby, które w dniach 3 i 4 września pełniły dyżur wraz z chirurgiem.
"Analizowana jest dokumentacja, prowadzone są rozmowy"

Kontrolę we włoszczowskiej placówce powadzi Państwowa Inspekcja Pracy. Jak powiedziała w czwartek PAP nadinspektor Okręgowego Inspektoratu Pracy w Kielcach Barbara Kaszycka, kontrolę w szpitalu rozpoczęto po informacjach o śmierci lekarza, jakie zaczęły ukazywać się w mediach.

Od wczoraj przebywa tam inspektor, analizowana jest dokumentacja, prowadzone są rozmowy. Badamy przede wszystkim sprawę czasu pracy lekarzy, w jaki sposób pracują - na umowę o pracę, na kontraktach, w jakim rozkładzie czasu pracy - wyjaśniała Kaszycka.

14 września zbierze się rada powiatu włoszczowskiego, która może podjąć decyzję o ewentualnej kontroli w szpitalu (szpital jest prowadzony przez powiat - PAP). W środę starosta włoszczowski Jerzy Suliga poinformował o wyjaśnieniach, jakie dyrektor lecznicy Joanna Ochał składała na posiedzeniu zarządu powiatu. Jak wyjaśniała dyrektor, zmarły lekarz po odbyciu 24-godzinnego dyżuru nie był zmuszany do podjęcia pracy na szpitalnym oddziale ratunkowym.

Lekarz po odbyciu pierwszego dyżuru odmówił podjęcia pracy na SOR-ze, ze względu na złe samopoczucie. Dyrekcja placówki w jego miejsce oddelegowała innego lekarza - relacjonował starosta.

(MN)

...

Wyglada na brak snu...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:31, 08 Wrz 2017    Temat postu:

Skandaliczna wypowiedź ministra zdrowia o lekach dla osób po przeszczepach
Dzisiaj, 8 września (09:50)

Bulwersująca wypowiedź ministra zdrowia. Konstanty Radziwiłł powiedział naszemu dziennikarzowi, że "ustawa refundacyjna daje możliwości oszczędzania na lekach bardzo drogich poprzez wprowadzanie na rynek odpowiedników, ale jednocześnie dzięki tym oszczędnościom umożliwia finansowanie innych terapii". W ten sposób minister odniósł się do dzisiejszego protestu osób po przeszczepach.
Zdjęcie z protestu pacjentów po przeszczepach przed Ministerstwem Zdrowia
/Michał Dobrołowicz /RMF FM


Na nowej liście leków refundowanych, która obowiązuje od 1 września, została drastycznie podniesiona cena leków immunosupresyjnych. W niektórych przypadkach z kilkudziesięciu do kilkuset złotych. Pacjenci po przeszczepach mówią wprost, ze nie stać ich na taki wydatek. Resort przekonuje, że są tańsze odpowiedniki, z których mogą korzystać pacjenci.

Ustawa refundacyjna daje, z jednej strony, możliwości oszczędzania na lekach bardzo drogich, poprzez wprowadzanie na rynek odpowiedników, ale jednocześnie dzięki tym oszczędnościom umożliwia finansowanie innych terapii. Naprawdę, choćby w tej ostatniej edycji listy leków refundowanych jest co najmniej kilka grup pacjentów, które mogą cieszyć się z tego, że uzyskały możliwość leczenia się lekami, które dotychczas były niedostępne - mówi naszemu reporterowi Michałowi Dobrołowiczowi Konstanty Radziwiłł, minister zdrowia.

To jest możliwe dzięki temu, że oszczędzamy na tych lekach, które mają odpowiedniki tańsze. To jest zasada, która obowiązuje od kilku lat i z całą pewnością ta zasada musi być stosowana, bo mamy ograniczone środki, którymi musimy obdzielić jak największą liczbę potrzeb zdrowotnych pacjentów, którzy są często dramatycznie chorzy i czekają na leki, które dzisiaj jeszcze nie są w ogóle refundowane. A dzięki tym oszczędnościom właśnie to jest możliwe - mówi Radziwiłł.
Chorzy: "Ministerstwo o nas zapomniało"

Pacjenci po przeszczepach, którzy zbierają się przed Ministerstwem Zdrowia komentują, że wiele tańszych zamienników też podrożało. I zamiast trzech złotych od września kosztują ponad trzysta. Czujemy się jakby ministerstwo o nas zapomniało. A w całym kraju jest nas 15 tysięcy - dodają chorzy.

Jako najbardziej drastyczny przykład podwyżki, pacjenci podają lek dla dzieci: Podwyżka z 3,20 zł do 2400 złotych. To kogo będzie na to stać? Nie oszukujmy się - mówią chorzy, którzy protestują przed resortem. Data jest nieprzypadkowa, bo właśnie w tym samym czasie Konstanty Radziwiłł zamierza wręczać odznaczenia i nagrody dla osób zasłużonych dla transplantacji. To zdaniem osób po przeszczepie kuriozalna sytuacja, gdy ministerstwo udaje, że wspiera transplantacje, a równocześnie osobom po przeszczepie funduje podwyżkę ceny leków.
Pacjenci protestujący przed Ministerstwem Zdrowia
/Michał Dobrołowicz /RMF FM

Nagradza się osoby, które podarowały nam drugie życie, a potem odbiera nam się szansę na utrzymanie organu - mówi Małgorzata Tarasiuk-Pukas.

Moim dawcą była mama. I w tym momencie lek, który kosztował mnie po przeszczepie 23 zł, kosztuje teraz 366 zł. Dwa lata po przeszczepie i taka podwyżka - skarżyła się reporterowi RMF FM.
Wiceminister Czech: Jesteśmy biednym państwem

Decyzję o podniesieniu cen leków skomentował wiceminister zdrowia, Marcin Czech: Pacjenci i lekarze mają wątpliwości, czy zamiana leku w trakcie terapii będzie bezpieczna dla pacjentów. Nie jesteśmy w Ministerstwie Zdrowia ekspertami od transplantologii. Staramy się wsłuchiwać w głos lekarzy, nie mieliśmy wprost sygnałów popartych konkretnymi przykładami, żeby było to niebezpieczne. U osób po przeszczepach choroba ma wiele odcieni szarości. Ja jestem spokojny o pacjentów w momencie, gdy leczą ich mądrych transplantolodzy, a takich mamy w Polsce. To oni dbają o to, żeby bezpieczeństwo pacjenta było zapewnione - dodaje wiceminister Marcin Czech w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Michałem Dobrołowiczem.

System refundacyjny sprawia, że pieniądze, których nie przeznaczymy na refundację leków immunosupresyjnych dla osób po przeszczepach, możemy przeznaczyć na dofinansowanie choćby innowacyjnych leków. Mamy rezerwy finansowe także dla innych chorych po przeszczepach. Jesteśmy biednym państwem. Stać nas w refundacji na tyle, na ile nas stać. Jeśli będziemy dalej finansować oryginalne preparaty, to nie sfinansujemy leczenia dla stu innych chorych. Takie są niestety smutne reguły - mówi wiceminister Czech.

(ag)
Michał Dobrołowicz

...

Dlaczego skandaliczna? Wiem ze chorzy chca najwyzszej jakosci ale panstwo nie zwroci wszystkich kosztow wszelkich leczen. Nie ma pieniedzy. Jesli minister chce jak najwiecej chorob wyleczyc zwlaszcza zabojczych to jest najlepsza ,,ekonomia". Od wiekow jest zasada wyleczyc jak najwiecej osob... Czyli po bitwie lekarze ida do tych ktorych trzeba szybko ratowac a przezyja. A np. ktos ledwie zywy gdyby tylko nim sie lekarz zajal moze by przezyl ale np. 5 ciu innych by zmarlo. Liczy sie TYLKO CZY LEKARZ CZYNI TO CO MOZE NAJLEPSZEGO!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:43, 12 Wrz 2017    Temat postu:

Twoje Zdrowie
Człowiek
Organy wewnętrzne
Kardiolodzy alarmują: Boimy się, że pacjenci będą czekać, aż dostaną zawału
Kardiolodzy alarmują: Boimy się, że pacjenci będą czekać, aż dostaną zawału
Dzisiaj, 12 września (14:47)

"Boimy się, że pacjenci z chorobą wieńcową będą czekać na leczenie tak długo, aż dostaną zawału" - alarmuje Polskie Towarzystwo Kardiologiczne w apelu do administracji rządowej. To reakcja na to, że NFZ i Ministerstwo Zdrowia od października chcą wprowadzić limity na przyjmowanie pacjentów w stanie przedzawałowym z tak zwaną niestabilną dusznicą bolesną nazywaną przez kardiologów popularnie stanem przedzawałowym. Limitem ma być objęty popularny zabieg koronarografii. Teraz chorzy są przyjmowani bez limitów.
Zdjęcie ilustracyjne
/Pexels photo /


Rocznie z takiego leczenia korzysta nawet 30 tysięcy pacjentów. Profesor Piotr Hoffman, prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego obawia się, że po zmianach wchodzących w życie 1 października szpital, który wyczerpie limit, nie będzie mógł przyjmować nowych pacjentów przed zawałem.

JAK ZADBAĆ O SERCE? PRZECZYTAJ WYWIAD Z EKSPERTEM

Wyobrażam sobie, że szpital po wyczerpaniu limitu nie będzie świadczył usługi, jaką jest leczenie interwencyjne, rozumiem, że ci chorzy będą przesuwani do kolejki, co jest błędem z lekarskiego punktu widzenia. To jest błąd, którego ja nie mogę zaakceptować, bo to jest wymuszanie na lekarzach złej decyzji lekarskiej. Ci pacjenci będą mieć taki zabieg później, być może u niektórych dokona się zawał serca, przez to mogą wejść na bardziej zaawansowany poziom choroby, przez co będą mieć dużo gorsze rokowania - tłumaczy profesor Piotr Hoffman.

Jesteśmy zaniepokojeni. Chcemy przedstawić ten problem administracji rządowej merytorycznie i w oparciu na liczbach - dodaje profesor Hoffman.

ZOBACZ DLACZEGO OWOCE DOBRZE WPŁYWAJĄ NA SERCE

Prezes PTK zwraca uwagę, że szpitale kardiologiczne są w coraz gorszym położeniu. Wszystko przez zmianę wyceny leczenia kardiologicznego, a w szczególności kardiologii interwencyjnej.

Przypomnę, że mamy za sobą redukcje około 40-procentowe, to jest bardzo dużo, ponieważ terapia interwencyjna to jest to, z czego - mówiąc kolokwialnie - żyją szpitale. Mają z tego pieniądze, którą są też przeznaczane na leczenie pacjentów przewlekle chorych, z niewydolnością serca.

CZY SMOG GROZI SERCU?

W związku z czym, jeżeli zmniejsza się w tak drastyczny sposób finansowanie szpitali, to rzeczywiście rodzi realne zagrożenie ich dalszego funkcjonowania i tego się boimy - mówi prof. Hoffman.

Apel zostanie przekazany do administracji rządowej.

(ag)
Michał Dobrołowicz

...

A do tej pory jak bylo?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 13:15, 14 Wrz 2017    Temat postu:

Poradnie psychologiczne ostrzegają: Nie będzie środków na lekcje dla dzieci chorych
Dzisiaj, 14 września (10:15)

Mogą być problemy ze sfinansowaniem dodatkowych zajęć dla chorych uczniów, którzy potrzebują dodatkowych zajęć w szkole - ostrzega ogólnopolski związek zawodowy pracowników poradni psychologiczno-pedagogicznych. "Wprowadzono przepis, za którym nie idą pieniądze" - mówi RMF FM przewodnicząca Związku Zawodowego "Rada Poradnictwa".
Zdjęcie ilustracyjne
/Krzysztof Kot /RMF FM

Od nowego roku szkolnego obowiązują nowe przepisy dotyczące nauczania indywidualnego i nauki dla dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. Zmian obawiają się jednak między innymi rodzice dzieci niepełnosprawnych, które - ich zdaniem - będą wykluczone z nauki w szkole.

Problemy dotyczą uczniów z fobiami, lżejszym przebiegiem depresji czy problemami z koncentracją. Takie dzieci dostają w poradniach psychologiczno-pedagogicznych tzw. orzeczenia zwykłe o potrzebie przygotowania zindywidualizowanej ścieżki kształcenia.

Na takie zajęcia, w przeciwieństwie do lekcji dla dzieci z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego, nie ma dodatkowych funduszy - ostrzega przewodnicząca związku "Rada Poradnictwa".

Jeżeli dyrektor w oparciu o opinie będzie chciał zorganizować takie zajęcia, to nie będzie mógł wystąpić do organu prowadzącego o dodatkowe fundusze - mówi Ewa Tatarczak.

Do tej pory dyrektorzy mogli wykorzystywać do organizowania takich zajęć tak zwane godziny karciane, zlikwidowane rok temu.

(ph)
Grzegorz Kwolek

...

W ogole to ja bym zbadal przydatnosc tej calej ,,psychologii". Pogadac z pacjentem uspokajajaco ALE NIE KŁAMLIWIE! powinien umiec kazdy lekarz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 7:38, 15 Wrz 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Pracownicy szpitala w Białogardzie dostaną zaległe pensje. Muszą jednak wycofać sprawy z sądu
Pracownicy szpitala w Białogardzie dostaną zaległe pensje. Muszą jednak wycofać sprawy z sądu

Wczoraj, 14 września (23:5Cool

​Dostaną zaległe pensje, jeżeli wycofają sprawy z sądu. Takie ultimatum dostali pracownicy szpitala w Białogardzie w w województwie zachodnio-pomorskim.
Zdjęcie ilustracyjne
/Marcin Czarnobilski /RMF FM


Od dwóch miesięcy pensji nie dostają osoby znajdujące się w okresie wypowiedzenia oraz ci, którzy są na zwolnieniach lekarskich - razem około 40 osób.

Jak informuje nasza reporterka Aneta Łuczkowska, kontrolę w spółce prowadzącej szpital zakończyła Państwowa Inspekcja Pracy.

Najbardziej wymierne efekty kontroli to nakazy zapłaty zaległych pensji. PIP już wystawiła takie nakazy i zapowiada kolejne.

Inspekcja szykuje również zawiadomienie do prokuratury. Śledczy już badają nieprawidłowości, do których dochodzi w szpitalach zarządzanych przez Centrum Dializa z Sosnowca. Informacje od inspekcji pracy będą uzupełnieniem tego śledztwa.

Zapadała też już decyzja, że lecznicami Centrum Dializa zajmować się będzie specjalny zespół powołany przez Głównego Inspektora Pracy.

(ł)
Aneta Łuczkowska

...

A co to za szantaze? Pobranie pracy bez pensji to kradziez. Zlodziej ma oddac a nie jeszcze stawiac warunki!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:45, 16 Wrz 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Białogard: Rodzice zabrali wcześniaka ze szpitala. Ordynator: Dziecko powinno być pod naszą opieką
Białogard: Rodzice zabrali wcześniaka ze szpitala. Ordynator: Dziecko powinno być pod naszą opieką

Dzisiaj, 16 września (14:31)

Policja wciąż szuka rodziców, którzy w piątek – mimo częściowo ograniczonych praw rodzicielskich – zabrali wcześniaka ze szpitala w Białogardzie. Dziecko urodzone w 36. tygodniu ciąży powinno być pod naszą opieką – podkreślił ordynator oddziału położniczo-ginekologicznego placówki, dr Roman Łabędź.
Zdj. ilustracyjne
/Archiwum RMF FM


W czwartek w naszym szpitalu urodziło się dziecko w bardzo dobrym stanie, w 36. tygodniu ciąży, ale wysoko punktowane w skali Apgar. Pacjentka w stosunku do swojej osoby nie odmawiała jakichkolwiek czynności medycznych. Jednak wraz z mężem nie wyrażała zgody na wykonanie jakiekolwiek czynności medycznych czy opiekuńczych wokół dziecka - relacjonował ordynator oddziału położniczo-ginekologicznego szpitala w Białogardzie (Zachodniopomorskie) dr Roman Łabędź. Jak zaznaczył, 27-letnia matka dziecka "wydawała się miłą, sympatyczną osobą, podczas rozmowy był pełen kontakt emocjonalny między nami".

Podawaliśmy jej zarówno preparaty przeciwbólowe, jak i służyliśmy jej pomocą. Cały poród przebiegał bez kłopotów. Była pełna współpraca z personelem z sali porodowej - wyjaśniał ordynator. Narodzona dziewczynka jest pierwszym dzieckiem pary z Połczyna Zdroju.

"Był brak zgody na jakiekolwiek czynności związane z dzieckiem"


W piątek godzinach wczesnoporannych uzyskałem informacje, ale nie od ginekologów, którzy odbierali poród, tylko od pediatrów, że jest zerowa współpraca z rodzicami, jeśli chodzi o współpracę dotyczącą opieki nad dzieckiem - zaznaczył dr Łabędź. Powstał paradoks. Mogliśmy leczyć matkę (...), natomiast nie można było wykonać żadnej czynności nie tylko medycznej, ale nawet pielęgnacyjnej wobec noworodka - tłumaczył.

Rodzice sprzeciwiali się m.in. umyciu dziewczynki z mazi płodowej i krwi czy poddaniu jej zabiegowi Credego (podanie do spojówek kropli przeciwzapalnych - PAP). Jak zaznaczył Łabędź, "niewykonanie podstawowych zabiegów dziecku może grozić mu infekcjami lub poważnymi powikłaniami zapalnymi".

Niepokój pediatrów wzbudziło to, że sytuacja eskalowała w taką stronę, że był brak zgody na jakiekolwiek czynności związane z dzieckiem. Dlatego został powiadomiony sąd rodzinny, który miał podjąć decyzję co do formy opieki - wyjaśnił. Jesteśmy zobowiązani ustawą o poszanowaniu praw pacjenta, w związku z czym nie wykonywaliśmy w stosunku do noworodka żadnej czynności, na którą nie zgadzali się rodzice. Mimo że pediatrzy uważali, że te czynności muszą być wykonane ze względu na dobro dziecka - podkreślił lekarz.


Dr Łabędź poinformował, że pediatrzy ze szpitala w Białogardzie rozmawiali z matką dziecka. Według relacji lekarza podjęta decyzja przez kobietę "miała wynikać z jej wewnętrznego przekonania oraz z innego podejścia do współczesnej medycyny". Jak wyznał, podobne przekonania miał także mąż pacjentki.

Trudno jest rozmawiać z pacjentami, którzy są przeciwnikami szczepień. Ja ich rozumiem, takie mają poglądy. Natomiast brak elementarnych czynności higienicznych w stosunku do noworodka, który nawet w bardzo dobrym stanie się rodzi, budzi sprzeciw personelu medycznego, który obawia się o stan tego noworodka. Czuliśmy zagrożenie, że jeżeli tych czynności nie będziemy nadal wykonywać to stan dziecka może być zagrożony w szpitalu, co dla nas jest niedopuszczalne - powiedział ordynator. Podkreślił, że kobieta w żaden sposób nie miała ograniczonej swobody poruszania się po oddziale, opieki nad noworodkiem czy karmienia go. Nie przeszkadzaliśmy jej w czynnościach pielęgnacyjnych, to jest prawo pacjenta - dodał.

"Sąd orzekł o częściowym ograniczeniu sprawowania władzy rodzicielskiej"


Jak informował rzecznik Centrum Dializa Sp. z o.o. Witold Jajszczok w piątek o godz. 8 rano na terenie białogardzkiego szpitala została przeprowadzona rozprawa sądowa. Sąd orzekł o częściowym ograniczeniu sprawowania władzy rodzicielskiej w zakresie udzielanych świadczeń medycznych, powołał też adwokata, któremu takie prawa zostały nadane - wyjaśnił.

Około godz. 15 pracownik sądu dostarczył do szpitala i do rodziców pismo z postanowieniem sądu. Rodzice wraz z dzieckiem opuścili szpital o godz. 15.52, wsiedli do samochodu zaparkowanego przed bramą szpitala i odjechali. Personel niezwłocznie powiadomił policję, która prowadzi stosowne czynności - poinformował w komunikacie rzecznik placówki.

Przyczyną oddalenia się rodziny z oddziału było prawdopodobnie przekazanie przez sąd pisma, które było prawdopodobnie niesatysfakcjonujące. Dlatego rodzina podjęła tak drastyczny krok - potwierdził lekarz. Dodał, że pacjentka zabrała ze szpitala wszystkie rzeczy.

Pytany przez dziennikarzy, co może grozić noworodkowi, dr Łabędź odpowiedział, że "dzieci muszą być badane, musi być sprawdzany poziom bilirubiny - czy występuje żółtaczka czy nie, jeśli te badania nie są wykonane, to tracimy kontrolę stanem zdrowia dziecka". Obawiam się, żeby to dziecko nie trafiło za dzień czy dwa do jakiegoś szpitala w cięższym stanie - wyznał. Są kraje, gdzie dzieci rodzą się bez pomocy medycznej i też żyją, ale śmiertelność noworodków w tych krajach jest niewspółmiernie większa niż w krajach o tym klasycznym poziomie medycyny - zauważył.

(mn)

...

Tym czynem raczej potwierdzili wlasna nieodpowiedzialnosc. Choc nie znam oczywiscie szczegolow.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:53, 17 Wrz 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Chorzy z rakiem płuc: Czujemy się jak pacjenci drugiej kategorii
Chorzy z rakiem płuc: Czujemy się jak pacjenci drugiej kategorii

1 godz. 23 minuty temu

"Jesteśmy rozczarowani. Czujemy się jak pacjenci drugiej kategorii" - mówią chorzy na raka płuca. W czasie ich ostatnich rozmów z Ministerstwem Zdrowia okazało się, że w tym roku nie skorzystają z nowoczesnej immunoterapii. Jest ona refundowana w większości krajów Europy - między innymi na Słowacji, Węgrzech i w Rumunii. "Polscy pacjenci wciąż muszą czekać na leczenie, bo jest ono bardzo drogie. Terapia dla jednej osoby kosztuje 20 tysięcy złotych miesięcznie. Sami nie udźwigniemy takiej kwoty" - mówią chorzy.
zdj. ilustracyjne
/Marcin Czarnobilski /RMF FM


Brak jakiegoś leku w leczeniu raka płuca często uniemożliwia skuteczne leczenie pacjentów - mówi w rozmowie z RMF FM Bartosz Poliński z Fundacji Onkologicznej Alivia. Pacjenci podkreślają, że rak płuca w dalszym ciągu jest pierwszą przyczyną zgonów z powodu nowotworów złośliwych w Polsce. Właśnie na ten nowotwór umiera więcej osób niż na raka piersi, jelita grubego i prostaty łącznie. Obecnie pacjenci nie mają dostępu do najnowszego leczenia, które refundowane jest już w większości krajów Europy, zarówno w tych bogatych, jak i tych o PKB podobnym do polskiego takich jak między innymi Słowacja, Węgry, Litwa i Rumunia.

Od dziesięciu lat walczymy o poprawę warunków leczenia i przeżycia pacjentów z rakiem płuca. Widzimy, że ostatnio na świecie dokonał się przełom i nowotwór ten, nawet w stadium zaawansowanym, dzięki najnowszym terapiom zaczyna być taktowany jako choroba przewlekła. Niestety w Polsce na nowoczesne terapie mogą liczyć tylko pacjenci z rakiem piersi, jelita grubego czy czerniakiem. Pacjenci z rakiem płuca traktowani są jako chorzy drugiej kategorii - mówi Anna Żyłowska ze Stowarzyszenia na Rzecz Walki z Rakiem.
Niskie wydatki na leczenie raka płuca

W Polsce wydatki na innowacyjne leki stosowane w raku płuca finansowane w ramach programów lekowych sięgają tylko 3 proc. wydatków na wszystkie programy lekowe w onkologii. Tymczasem na świecie immunoterapia raka płuca stała się standardem leczenia u chorych na niedrobnokomórkowego raka płuca, u których zawiodła chemioterapia. U wielu pacjentów, w tym u chorych na raka płaskonabłonkowego, którzy wyczerpali wszystkie możliwości leczenia, zastosowanie immunoterapii doprowadza do trwałych remisji choroby, trwających nawet kilka lat. Dotychczas chorzy ci umierali w ciągu roku od rozpoczęcia chemioterapii - mówi profesor Paweł Krawczyk z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.

Znamy liczne przypadki pacjentów, którzy dzięki nowoczesnemu leczeniu żyją już lata w bardzo dobrej kondycji, mimo iż pierwotnie ich nowotwór był bardzo zaawansowany. Niestety w Polsce na refundację nowoczesnych terapii czeka się za długo. Pacjenci muszą szukać badań klinicznych lub organizować zbiórki pieniędzy, żeby samodzielnie zakupić lek. Odnoszę wrażenie, że państwo polskie chce, aby Polacy z własnych środków leczyli nie tylko grypę, ale i raka płuca - mówi Anna Żyłowska. Jesteśmy bardzo rozczarowani i zawiedzeni, niemniej chciałabym w tym miejscu podziękować nowemu ministrowi do spraw polityki lekowej za spotkanie i możliwość rozmowy, o które u jego poprzedników zabiegałam od marca - dodaje.
Z takiej terapii skorzystałby nawet co trzeci chory

Immunoterapia to nowa jakość w onkologii, to leczenie zmienia nasze podejście do nowotworów. To strategia nie nastawiona bezpośrednio na niszczenie komórek nowotworowych, tylko na naprawę układu odpornościowego, żeby to ten układ walczył z chorobą, zmieniło rokowania w wielu grupach chorych. Pamiętajmy, że to nie jest panaceum na wszystko. Korzyści z tego leczenia w długotrwałej perspektywie ma 20 do 30 chorych na dziś. Ale to leczenie - patrząc na doświadczeni choćby z terapii z czerniaka - może sprawić, że pacjenci będą żyć za 10 lat. To pierwsze leczenie, które działa na chorych, u których rak płuca to efekt palenia tytoniu. Do tej pory praktycznie żadna nowa terapia nic nie wnosiła - mówi w rozmowie z RMF FM profesor Piotr Wysocki, prezes Polskiego Towarzystwa Onkologii Klinicznej.
Michał Dobrołowicz

...

Kolejne problemy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:26, 17 Wrz 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Poszukiwania noworodka z Białogardu. Policja sprawdza film z oświadczeniem domniemanego ojca
Poszukiwania noworodka z Białogardu. Policja sprawdza film z oświadczeniem domniemanego ojca

Dzisiaj, 17 września (16:40)

Weryfikujemy każdą informację dotyczącą sprawy zabrania noworodka ze szpitala w Białogardzie - zapewnia szczecińska policja. Funkcjonariusze m.in. badają film z oświadczeniem domniemanego ojca poszukiwanej rodziny. Nagranie pojawiał się w sobotę w internecie.
Kadry z filmu opublikowanego w internecie przez domniemanego ojca dziewczynki
/YouTube

Śledztwo prowadzone jest wielotorowo. Osoby prowadzące czynności w tej sprawie badają każdą informację, która do nas dociera i weryfikują ją - mówi Karolina Rykaczewska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.

W sobotę w internecie pojawił się film "Prawdziwa wersja zdarzeń rodziców z Białogardu, których poszukuje policja. Oświadczenie Ojca". Widać na nim częściowo mężczyznę, a na końcu także - bokiem - kobietę karmiącą niemowlę.

Jeszcze trzy dni temu byliśmy szczęśliwą rodziną, która oczekiwała narodzin naszego dziecka. Dzisiaj jesteśmy uciekinierami, jesteśmy ścigani przez policję, organizują na nas obławy, a my czujemy się bardzo zaszczuci - mówi mężczyzna.

Tłumaczy, że dziecko urodziło się w terminie, a poród odbył bez komplikacji. Nie było żadnego zagrożenia życia i zdrowia naszego dziecka. W dwie i pół godziny po porodzie lekarz poinformował, że zgłasza nas do sądu rodzinnego, a ja jako tata dziecka zagrażam jego zdrowiu i życiu - mówi mężczyzna. Jak wyjaśnia, powodem tych działań była odmowa zaszczepienia dziecka w pierwszej dobie życia oraz odmowa podania zastrzyku z witaminą K.

Kierowała nami troska o dobro i bezpieczeństwo naszego dziecka. Za naszą dociekliwość i troskę zostaliśmy ukarani odebraniem praw do dziecka, zmuszeni do ucieczki i ukrywania się - mówi mężczyzna. Jak dodaje, ma nadzieję, że informacja o "ogromie bezprawia" z którym się spotkali dotrze do najwyższych władz w państwie.

W czwartek w białogardzkim szpitalu urodziła się dziewczynka. Jest wcześniakiem, na świat przyszła w 36. tygodniu ciąży. Według ordynatora oddziału dr Romana Łabędzia rodzice nie wyrażali zgody na podejmowanie przez personel medyczny podstawowych czynności medycznych wobec noworodka. Z tego powodu zawiadomiony został sąd rodzinny. Na terenie szpitala została przeprowadzona rozprawa sądowa. Sąd orzekł o częściowym ograniczeniu rodzicom władzy rodzicielskiej w zakresie udzielanych świadczeń medycznych. Gdy pracownik sądu dostarczył do szpitala pismo z postanowieniem sądu, rodzice z dzieckiem opuścili placówkę.

Pary szuka od piątku zachodniopomorska policja.

(mpw)

...

Cos z glowa nie tak. Przeszkadzali w ratowaniu dziecka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:49, 18 Wrz 2017    Temat postu:

Śledztwo ws. zabrania dziecka ze szpitala. Ekspert: Rodzice niesłusznie boją się witaminy K

Dzisiaj, 18 września (15:05)
Aktualizacja: Dzisiaj, 18 września (15:22)

Śledztwo dotyczące narażenia porwanego ze szpitala w Białogardzie dziecka na ryzyko utraty życia lub zdrowia wszczęła prokuratura okręgowa w Koszalinie. Rodzice uprowadzili noworodka, bo nie godzili się na zabiegi okołoporodowe, a także zaszczepienie córki i podanie jej zastrzyku z witaminą K. Prof. Maria Czeszyńska, zachodniopomorski wojewódzki konsultant w dziedzinie neonatologii twierdzi, że rodzice niesłusznie boją się witaminy K w zastrzyku. To profilaktyka przeciwko chorobie krwotocznej noworodków, która występuje u kilku procent dzieci. Rodziców dziecka cały czas poszukuje policja.
Kadr z filmu opublikowanego w internecie przez domniemanego ojca dziewczynki /YouTube /

Prokuratura Okręgowa w Koszalinie wszczęła śledztwo w sprawie noworodka zabranego ze szpitala w Białogardzie. Śledczy zbadają, czy postępowanie rodziców mogło narazić dziecko na niebezpieczeństwo. Dziewczynka urodziła się w czwartek w 36. tygodniu ciąży.

Kiedy dziecko się urodziło, pomiędzy rodzicami a lekarzami doszło do kontrowersji, w jaki sposób mają być wykonywane zabiegi okołoporodowe - mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie Ryszard Gąsiorowski.

Kiedy okazało się, że matka dziecka nie wyraża zgody na wykonywanie zabiegów okołoporodowych i szczepień, lekarze zdecydowali, żeby zwrócić się do sądu rodzinnego w Białogardzie o rozstrzygnięcie, kto ostatecznie ma o tym zdecydować. Sąd Rejonowy w Białogardzie wydał orzeczenie, aby ograniczyć władzę rodzicielską tych rodziców w zakresie decydowania o stosowaniu świadczeń zdrowotnych, dotyczących opieki okołoporodowej nad noworodkiem, a także ustanowił kuratora. Miał on ewentualnie przed lekarzami wyrazić zgodę na zastosowanie takich świadczeń zdrowotnych. Do tego jednak nie doszło, ponieważ rodzice zdecydowali, że zabierają noworodka i opuszczają szpital - dodał.
Ekspert: Witamina K w zastrzyku to profilaktyka przeciwko chorobie krwotocznej noworodków

Prof. Maria Czeszyńska, zachodniopomorski wojewódzki konsultant w dziedzinie neonatologii mówi w rozmowie z reporterką RMF FM Anetą Łuczkowską, że rodzice niesłusznie boją się witaminy K w zastrzyku. To profilaktyka przeciwko chorobie krwotocznej noworodków, która występuje u kilku procent dzieci.

Kilka lat temu podjęto decyzję, aby podobnie jak w Stanach Zjednoczonych, wszystkie noworodki otrzymywały witaminę K po urodzeniu. Kiedy podejmowano tę decyzję, przez dwa lata w Polsce, raz 3, a drugi raz 5 niemowląt trafiło na oddziały intensywnej terapii z poważnymi powikłaniami krwotocznymi. Od czasu jak wprowadzono tę procedurę, nie opisano tak ciężkich przypadków - dodaje prof. Czeszyńska.
Konsultant ds. neonatologii: Przypadek z Białogardu bez podstaw do interwencji sądu

W przypadku noworodka z białogardzkiego szpitala nie było podstaw do zgłaszania sprawy sądowi rodzinnemu. Zabrakło cierpliwości i spokojnej rozmowy personelu z rodzicami - ocenia konsultant krajowy w dziedzinie neonatologii prof. Ewa Helwich. Dodała, że gdy rodzice odmawiają zaszczepienia dziecka wystarczy zawiadomić sanepid.

To nie był taki wcześniak, który by koniecznie wymagał inkubatora, aparatury nadzorującej - powiedziała prof. Helwich - Rodzice rzeczywiście nie chcieli się zgodzić na żadne procedury. Nie chcieli, żeby dziecko było położone pod promiennikiem ciepła, bo promieniowanie może szkodzić, ale zostało położone na pierś mamy i ogrzane przez mamę zaraz po urodzeniu - to bardzo dobrze.

Potem była scysja dotycząca podania witaminy K. W sytuacji kiedy rodzice nie życzą sobie iniekcji można tę witaminę podać doustnie. Z tego, co zdołałam się dowiedzieć, to rodzice obawiali się, że np. w witaminie K jest rtęć - mówiła Helwich.

Według personelu białogardzkiego szpitala, rodzice nie zgodzili się też na zaszczepienie dziecka w pierwszej dobie życia.

Prof. Helwich podkreśliła, że z odmową szczepień lekarze spotykają się coraz częściej. Wtedy wystarczy zawiadomienie stacji sanepidu, że rodzice odmawiają szczepień. Zwracamy się niekiedy do sądu rodzinnego, ale tylko wtedy gdy rzeczywiście nie wykonanie jakiejś procedury stanowi bezpośrednie zagrożenie życia dziecka - podkreśliła.

Helwich przyznała z kolei, że mycie dziecka od razu po urodzeniu jest sprawą indywidualną i zależy od wielu czynników. Konieczność umycia dziecka po urodzeniu występuje tylko w przypadku, kiedy matka jest nosicielką wirusa HIV.
Oświadczenie ojca dziewczynki: Za naszą dociekliwość i troskę zostaliśmy ukarani odebraniem praw do dziecka, zmuszeni do ucieczki i ukrywania się

Koszalińska prokuratura twierdzi, że nie wiadomo, gdzie obecnie przebywają rodzice z dzieckiem.

W sobotę w internecie pojawił się film "Prawdziwa wersja zdarzeń rodziców z Białogardu, których poszukuje policja. Oświadczenie Ojca". Widać na nim częściowo mężczyznę, a na końcu także - bokiem - kobietę karmiącą niemowlę.

Jeszcze trzy dni temu byliśmy szczęśliwą rodziną, która oczekiwała narodzin naszego dziecka. Dzisiaj jesteśmy uciekinierami, jesteśmy ścigani przez policję, organizują na nas obławy, a my czujemy się bardzo zaszczuci - mówi mężczyzna.

Tłumaczy, że dziecko urodziło się w terminie, a poród odbył bez komplikacji. Nie było żadnego zagrożenia życia i zdrowia naszego dziecka. W dwie i pół godziny po porodzie lekarz poinformował, że zgłasza nas do sądu rodzinnego, a ja jako tata dziecka zagrażam jego zdrowiu i życiu - mówi mężczyzna. Jak wyjaśnia, powodem tych działań była odmowa zaszczepienia dziecka w pierwszej dobie życia oraz odmowa podania zastrzyku z witaminą K.

Kierowała nami troska o dobro i bezpieczeństwo naszego dziecka. Za naszą dociekliwość i troskę zostaliśmy ukarani odebraniem praw do dziecka, zmuszeni do ucieczki i ukrywania się - mówi mężczyzna. Jak dodaje, ma nadzieję, że informacja o "ogromie bezprawia", z którym się spotkali, dotrze do najwyższych władz w państwie.
Wideo youtube

(j.)


RMF FM/PAP

...

A tu ekspert mowi ze rodzice mieli racje! I co? Mogli miec zastrzezenia. Pierwsza informacja byla ze nie dali ratowac wczesniaka ale teraz wychodzi ze tylko rutynowe zabiegi dodatkowe. To co innego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:48, 19 Wrz 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Rzecznik Praw Pacjenta zbada sprawę noworodka z Białogardu
Rzecznik Praw Pacjenta zbada sprawę noworodka z Białogardu

Dzisiaj, 19 września (16:35)

Rzecznik Praw Pacjenta postanowił wszcząć postępowanie wyjaśniające ws. noworodka z Białogardu - poinformował radca prawny w biurze rzecznika, Robert Bryzek. Interwencję z urzędu w tej sprawie podjął również Rzecznik Praw Dziecka, Marek Michalak.
Szpital w Białogardzie
/Marcin Bielecki /PAP


W czwartek w białogardzkim szpitalu urodziła się dziewczynka w 36. tygodniu ciąży. Według ordynatora oddziału położniczo-ginekologicznego, rodzice nie wyrażali zgody na podejmowanie przez personel podstawowych czynności medycznych wobec noworodka. Z tego powodu zawiadomiony został sąd rodzinny i na terenie szpitala przeprowadzono rozprawę sądową.

Sąd orzekł o ograniczeniu rodzicom władzy rodzicielskiej w zakresie udzielanych świadczeń medycznych. Gdy pracownik sądu dostarczył do szpitala pismo z postanowieniem sądu, rodzice z dzieckiem opuścili placówkę. Rodziny od piątku poszukuje zachodniopomorska policja.

W związku z tymi wydarzeniami Rzecznik Praw Pacjenta postanowił wszcząć postępowanie wyjaśniające.

Robert Bryzek z biura rzecznika wyjaśnił w rozmowie z PAP, że postępowanie będzie dotyczyć "naruszenia prawa pacjenta do świadczeń zdrowotnych odpowiadających wymaganiom aktualnej wiedzy medycznej, również do prawa do świadczeń zdrowotnych udzielanych z należytą starannością, oraz prawa pacjenta do informacji - w tym przypadku prawa przedstawicieli ustawowych dziecka, czyli rodziców".

Jest to prawdopodobnie pierwsza sytuacja, w której przy braku zgody rodziców na szczepienie sąd zareagował tak bardzo szybko - ocenił Bryzek. Do tej pory sąd ograniczał rodziców we władzy rodzicielskiej, gdy zabieg medyczny służył ratowaniu zdrowia i życia dziecka w sytuacji bezpośredniego zagrożenia - podkreślił. Rzecznik Praw Pacjenta nie ma informacji, nie ma dokumentacji medycznej, która by wskazywała, że w tej sytuacji było bezpośrednie zagrożenie życia i zdrowia, czy nie było, a to będzie miało przełożenie na podjęte przez rzecznika rozstrzygnięcie - dodał Bryzek.

Jak zauważył Bryzek, do tej pory, jeżeli rodzice odmawiali szczepienia dziecka, to przeważnie szpital informował sanepid, a następnie wojewodę. Była nakładana kara w trybie administracyjnym, mająca na celu przymuszenie do wykonania tego szczepienia, wtedy rodzice odwoływali się do sądów. Natomiast tutaj jest szczególna sytuacja, w której sąd bardzo szybko zareagował - już następnego dnia rano zwołał posiedzenie i ograniczył władzę rodzicielską tych państwa - zauważył. Jak dodał, rzecznik zwrócił się także do białogardzkiego szpitala o wyjaśnienia oraz przekazanie kopii dokumentacji medycznej. Twierdzenia szpitala, tak samo rodziców, mogą dać jakiś obraz, natomiast najważniejsze jest to, co jest zawarte w dokumentacji medycznej: czy wszelkie procedury zostały zastosowane - podkreślił Bryzek. Zapowiedział, że po otrzymaniu wyjaśnień i dokumentacji medycznej Rzecznik Praw Pacjenta wystąpi do konsultanta krajowego w dziedzinie neonatologii, żeby zajął stanowisko w tej sprawie.
Rzecznik Praw Dziecka: Badamy wszystkie aspekty tej sprawy

O podjęciu w tej sprawie interwencji z urzędu poinformował PAP także Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak. Badamy wszystkie aspekty tej sprawy - podkreślił.

Konsultant krajowy w dziedzinie neonatologii prof. Ewa Helwich powiedziała w rozmowie z PAP, że w przypadku noworodka z białogardzkiego szpitala - jej zdaniem - nie było podstaw do zgłaszania sprawy sądowi rodzinnemu. Jej zdaniem, zabrakło cierpliwości i spokojnej rozmowy personelu z rodzicami.

Prokuratura Okręgowa w Koszalinie wszczęła w poniedziałek śledztwo - jest ono prowadzone w sprawie, nikt nie usłyszał zarzutów. Śledczy zbadają, czy postępowanie rodziców mogło narazić dziecko na niebezpieczeństwo. Śledztwo dotyczy czynu z art. 160 par. 2 Kk, który stanowi, że kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a jest osobą, na której ciąży obowiązek opieki nad narażoną osobą, może ponosić odpowiedzialność karną w wymiarze od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.

(mn)

....

Sprawa okazuje sie inna niz wyglada. Rodzice powoluja sie na wspolczesne metody porodow o ktorych czytali pewnie w sieci...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:14, 20 Wrz 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Sąd uchylił decyzję ws. ograniczenia praw rodzicielskich parze, która porwała dziecko ze szpitala
Sąd uchylił decyzję ws. ograniczenia praw rodzicielskich parze, która porwała dziecko ze szpitala

Dzisiaj, 20 września (15:00)
Aktualizacja: 1 godz. 40 minut temu

Sąd Rejonowy w Białogardzie uchylił decyzję o częściowym ograniczeniu praw rodzicielskich w zakresie opieki okołoporodowej parze, która niespełna tydzień temu porwała ze szpitala swoje dziecko. Uchylono również postanowienie o ustanowieniu kuratora wobec rodziców. Kobieta i mężczyzna do tej pory się ukrywają. Rodzice zabrali dziecko z placówki, bo nie zgadzali się między innymi na zaszczepienie noworodka i przeprowadzenie zabiegów higienicznych. Ponieważ dziecko było wcześniakiem, lekarze tuż po porodzie zaalarmowali sąd o decyzji rodziców, który z kolei odebrał parze prawo do decydowania o metodach leczenia noworodka.
Szpital w Białogardzie, skąd porwano dziecko
/Marcin Bielecki /PAP


Jak wyjaśnił rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Koszalinie Sławomir Przykucki, ponieważ okres okołoporodowy już się skończył, dalsze pozostawienie tego postanowienia było bezprzedmiotowe. Zastrzegł, że przed białogardzkim sądem nadal trwa postępowanie o ograniczenie praw rodzicielskich, o które wniósł tamtejszy szpital.

Dzisiejsza zmiana decyzji sądu oznacza, że poszukiwana od niespełna tygodnia para najprawdopodobniej sama zgłosi się na policję lub do prokuratury. Ich prawnik zadeklarował, że jeśli tylko sąd uchyli decyzję o ograniczeniu im praw rodzicielskich i o nadzorze kuratora, rodzice przestaną się ukrywać.

W sprawie samowolnego zabrania wcześniaka ze szpitala toczy się śledztwo. Prokuratura bada, czy poprzez swoje działanie rodzice nie narazili zdrowia lub życia noworodka na niebezpieczeństwo.

Sąd w tej sprawie zebrać ma się jeszcze raz. W połowie października zdecyduje, czy rodzice powinni zajmować się swoim dzieckiem, czy też powinni mieć odebrane prawa rodzicielskie

W szpitalu w Białogardzie, w którym urodziło się dziecko, w piątek przeprowadzona zostanie kontrola, o którą prosiło ministerstwo zdrowia - poinformowała rzecznik prasowy zachodniopomorskiego wojewody Agnieszka Muchla. Chodzi o kontrolę "w zakresie oceny prawidłowości zastosowanego postępowania medycznego oraz organizacyjnego wobec dziecka".
Radziwiłł: Rodzice mają prawo decydować o dziecku, ale są granice

Rodzice mają prawo do tego, żeby decydować o tym, co z dzieckiem się dzieje, ale jednak są tego granice. Tymi granicami jest bezpieczeństwo dziecka - podkreślił minister zdrowia Konstanty Radziwiłł.

Już dzisiaj prawie na pewno wiadomo, że w Białogardzie urodziło się dziecko wcześniak, z niską wagą. Dziecko, które przynajmniej potencjalnie jest w stanie, wymagającym co najmniej diagnostyki i ewentualnie podejmowania niektórych działań dla jego bezpieczeństwa - powiedział dziennikarzom Radziwiłł.

Poinformował, że rodzice odmówili działań pielęgnacyjnych i diagnostyczno-leczniczych dziecka. Dodał, że personel szpitala zaniepokojony tą sytuacją zwrócił się do sądu ws. "możliwości wykonywania świadczeń medycznych, które są niezbędne dla podtrzymania zdrowia i życia dziecka".

Jeżeli w tym zakresie doszło do naruszenia, to będziemy to wiedzieć po szczegółowej analizie faktów, ale na dzisiaj mój stan wiedzy na ten temat jest właśnie taki. Na dzisiaj mogę powiedzie, że reakcja personelu medycznego, zawiadomienia sądu rodzinnego w takiej sytuacji wydaje się być słuszna - powiedział minister. Zastrzegł przy tym, że oczekuje na więcej informacji na temat tej sprawy.

Przypomnijmy, chodzi o sprawę dziewczynki, która - w 36. tygodniu ciąży - urodziła się w czwartek w białogardzkim szpitalu. Według ordynatora oddziału, rodzice nie wyrażali zgody na podejmowanie wobec noworodka podstawowych czynności medycznych. Z tego powodu zawiadomiony został sąd rodzinny i na terenie szpitala została przeprowadzona rozprawa sądowa. Sąd orzekł o częściowym ograniczeniu rodzicom władzy rodzicielskiej, w zakresie udzielanych świadczeń medycznych. Gdy pracownik sądu dostarczył do szpitala pismo z postanowieniem sądu, rodzice z dzieckiem opuścili placówkę.

(adap)
RMF FM/PAP

...

36 tydzien 9 x 4 czyli 9 miesiecy brakuje do kalendarzowych ile 20 dni? Ale ksiezycowe miesiace sie zgadzaja. To wczesniactwo nie jest takie oczywiste. Widzimy ze sady musza orzekac w sprawach na ktorych sie nie znaja. Tak czy inaczej powinni sie modlic o Światło Boga a tu ateisci...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 5:19, 21 Wrz 2017    Temat postu:

Jedno z bliźniąt zmarło. Prokuratura wszczęła śledztwo

Wczoraj, 20 września (17:05)

Prokuratura w Koszalinie wyjaśni przyczyny śmierci jednego z bliźniąt, które zmarło na porodówce tamtejszego szpitala wojewódzkiego. Matka dziecka zarzuca lekarzom, że źle prowadzili diagnostykę i zbyt późno zdecydowali się na cesarkę. Gdy przeprowadzili zabieg, jeden z płodów był już martwy.
zdjęcie ilustracyjne
/Aneta Łuczkowska /RMF FM


Prokuratura Rejonowa z Koszalina podjęła decyzję o wszczęciu śledztwa w sprawie narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia ciężarnej kobiety oraz nieumyślnego spowodowania śmierci jednego z bliźniąt. Śledczy sprawdzą, czy nie doszło do błędu podczas diagnostyki. Prokurator zlecił przeprowadzenie sekcji zwłok dziecka, kazał też zabezpieczyć dokumentację szpitalną.

Według relacji rodziny, gdy u ciężarnej kobiety zaczęły się bóle porodowe, nie została zbadana przez lekarza. Dostała jedynie zastrzyk na podtrzymanie ciąży. Podczas przeprowadzonego następnego dnia badania USG okazało się, że jedno z dzieci nie wykazuje oznak życia. Dopiero wtedy przeprowadzono cesarkę. Drugie z bliźniąt udało się uratować.

(adap)
Aneta Łuczkowska

...

Trzeba takie sytuacje wyjasniac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 29, 30, 31 ... 54, 55, 56  Następny
Strona 30 z 56

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy