Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Słuszba sdrofia nam roskfita!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 35, 36, 37 ... 54, 55, 56  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 10:15, 29 Mar 2018    Temat postu:

Kuriozalna sytuacja. Studenci muszą zapłacić za praktyki w szpitalu

Studenci uczelni medycznych spoza Kielc muszą sami sobie opłacać praktyki w szpitalu wojewódzkim na Czarnowie. W tej sprawie interweniowała już Świętokrzyska Izba Lekarska. - Rozważymy, czy do dobra praktyka - słyszymy w Urzędzie Marszałkowskim w Kielcach.

... Pozniej sie odkuja na chorych.

Leczenie raka płuca jest najgorzej dofinansowane.

Leczenie raka płuca nowoczesnymi terapiami jest najgorzej dofinansowane z budżetu państwa w porównaniu z innymi częstymi nowotworami złośliwymi, np. rakiem piersi. Czas to zmienić - ocenili w rozmowie z PAP eksperci. NFZ podkreśla, że w 2017 r. przeznaczył na leczenie raka płuca niemal 85 mln zł.

...

To trzeba balansowac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:03, 02 Kwi 2018    Temat postu:

Pacjent zaatakował ratowników medycznych w Nowogrodzie Bobrzańskim.

Mężczyzna wpadł w szał, zaatakował ekipę karetki pogotowia i zniszczył drogi sprzęt. Jeden z ratowników został opluty krwią. Teraz boi się o swoje zdrowie. Interweniowała policja.

...

To jest sluzba.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:09, 03 Kwi 2018    Temat postu:

Grypa na Pomorzu wciąż atakuje. Gorzej niż w środku zimy.

Grypa na Pomorzu nie odpuszcza. Zima już za nami, ale liczba zachorowań na grypę i infekcje grypopodobne jest wciąż wysoka. Od września 2017 roku do marca 2018 włącznie w województwie pomorskim grypa zaatakowała ponad 630 tys. osób. To o 9 proc. więcej niż w sezonie poprzednim!

..

Lekarze nie chcieli przyjąć 55-latka na oddział. Zmarł kilka dni później

Narzekał na bóle głowy, gorączkę, a nawet paraliż całego ciała. Najpierw odmówiono mu pomocy na izbie przyjęć szpitala im. Szczeklika w Tarnowie. Nawet kiedy objawy się nasiliły, dyspozytor nie wysłał karetki. W końcu 55-latka przyjęto na oddział wewnętrzny. Po trzech dniach mężczyzna zmarł...

..

Super wiesci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 9:44, 04 Kwi 2018    Temat postu:

36-latek wpadł w szał w karetce, zniszczył cenny sprzęt

Pijany pacjent demolujący karetkę, to nie wyjątek, to niestety norma. Tym razem sprawca miał 3,5 promila i z karetki niewiele zostało.

..

Trzeba karetek pancernych dla alkoholikow.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:31, 05 Kwi 2018    Temat postu:

Niespodziewany poród na izbie przyjęć w szpitalu Pirogowa w Łodzi. Ciężarna pomyliła łódzkie szpitale. Poród odebrali chirurg i urolog

Jarosław Kosmatka
JAROSŁAW KOSMATKA
DODANO: 05.04.2018, 16:20 AKTUALIZACJA: 05.04.2018, 16:39
Niespodziewany poród na izbie przyjęć w szpitalu Pirogowa w Łodzi. Ciężarna pomyliła łódzkie szpitale. Poród odebrali chirurg i urolog
fot. 123rf

1 KOMENTARZ
Kobieta w 9. miesiącu ciąży zamiast pojechać na poród do szpitala Pirogowa przy ulicy Wileńskiej w Łodzi, przyjechała do szpitala przy ul. Wólczańskiej.
Ciężarna łodzianka przez pomyłkę pojechała rodzić nie do tego szpitala, do którego powinna.

W środę (4 kwietnia) rano kobieta w zaawansowanej ciąży przyszła do szpitala im. Pirogowa w Łodzi przy ulicy Wólczańskiej. Problem w tym, że w szpitalu przy ul. Wólczańskiej nie ma ani porodówki, ani nawet ginekologii. Dopiero wtedy kobieta zrozumiała, ze powinna była jechać do innego oddziału tego samego szpitala.

Ginekologia i położnictwo szpitala im. Pirogowa znajduje się bowiem w budynku przy ul. Wileńskiej. Tutaj mieści się Szpital im. Pirogowa - ośrodek im. Madurowicza.

Czytaj też: W szpitalu im. Madurowicza w Łodzi urodziły się trojaczki [ZDJĘCIA]

- Specjalnie zostawiona została nazwa imienia Madurowicza, aby przyzwyczajeni do niej łodzianie nie mieli dodatkowych problemów - mówi dr Wiesław Tyliński, dyrektor Ośrodka Szpitalnego im. M. Madurowicza w Wojewódzkim Specjalistycznym Szpitalu im. Pirogowa.

Choć między oddziałami szpitalnymi jest zaledwie kilka kilometrów, to na transport kobiety nie było już czasu. Do rodzącej kobiety na izbę przyjęć zeszło dwóch lekarzy dyżurnych - urolog i chirurg. Równocześnie dyrekcja szpitala ściągnęła na izbę położną. Po kilkunastu minutach kobieta urodziła, a chirurg i urolog wystąpili w nietypowych dla siebie rolach - odebrali poród.

Czytaj też: Oddział ginekologiczno-położniczy w szpitalu Madurowicza po remoncie [ZDJĘCIA]

Dodatkowo okazało się, że kobieta jest chora na ospę wietrzną. Po udanym porodzie 33-latka została przewieziona do oddziału szpitalnego przy ulicy Wileńskiej. Kilkanaście minut później jej nowo narodzoną córeczkę pod opieką położnej przewieziono karetką neonatologiczną również do szpitala przy ul. Wileńskiej.

Czytaj też: Szpital Pro Familia w Łodzi wstrzymał przyjęcia porodów i cięć cesarskich. Chce zawrzeć układ z wierzycielami, by nie doszło do upadłości

- Dla nas najważniejsze jest to, by dziecko po porodzie było z mamą - mówi dr Wiesław Tyliński.

...

Lekarz musi byc gotowy na wszystko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:55, 06 Kwi 2018    Temat postu:

Jak zrelacjonował nam poszkodowany pacjent:

Wszedłem do gabinetu, miałem na sobie normalną patriotyczną bluzę, nic kontrowersyjnego, żadnych wulgaryzmów, a od progu zostałem zaatakowany dziwnymi i podejrzliwymi pytaniami. Z miejsca Pani doktor chciała mnie skierować do psychologa, bo rzekomo “machałem rękami”, a zwyczajnie gestykulowałem

Pacjent przyszedł po skierowanie do dermatologa. Chciał pokazać miejsca, w których nastąpił nawrót choroby, na co lekarz odpowiedziała: ” – co Pan będzie mi tu pokazywał ślepa nie jestem. Zawsze lubi Pan tak wszystko pokazywać?”

Schorzenie skórne umiejscowione było na plecach, na klatce piersiowej, jak również na lewym udzie, czyli w miejscach, których nie da się zobaczyć bez zdjęcia choćby wierzchniego ubrania. Nawrót choroby spowodował u pacjenta problemy z poruszaniem się, czego skutkiem było znaczne pogorszenie się stanu zdrowia pacjenta.


“I tak mi nic nie zrobią”

Gdy pacjent ponownie poprosił o skierowanie do specjalisty dermatologa uśmiechnęła się pod nosem po raz kolejny ignorując prośbę. Nadal atakowała pacjenta słowami, że nie jest Panu potrzebny dermatolog tylko psycholog. Nie pozwoliła nawet usiąść pacjentowi na krześle, kiedy próbował to zrobić zadała mu pytanie: – czy pozwoliłam Panu usiąść?

REKLAMA

Pacjent zwrócił uwagę pani doktor, że takie zachowanie względem pacjenta nie jest godne lekarza i zgłosi ten fakt do kierownika przychodni.

Usłyszał na to stwierdzenie, że:

Niech Pan idzie do kierownika, i tak mi nic nie zrobią.

Pacjent powiedział też, że jest obciążony genetycznie prawdopodobieństwem zachorowania na cukrzycę, jest w wieku 46 lat i chciał zrobić ogólne badania w tym na cukier. Nie otrzymał ani skierowania do specjalisty dermatologa, ani też skierowania na badania ogólne.

Czytaj także: Muzeum Auschwitz wypożycza antypolski komiks. “Polacy przedstawieni jako świnie”

Był zmuszony zmienić lekarza. Zarejestrował się do innej przychodzi, gdzie napis na bluzie nie był wyznacznikiem udzielenia mu pomocy medycznej przez lekarza.

..

Pewnie chodzi o to ze,, kibol"?.

Dzieci ze świńską grypą. "Szpital ukrywa, że przyjął zakażonych chorych"

Świńska grypa w szpitalu dziecięcym . Dzieci z wirusem AH1N1. "Szpital ukrywa, że przyjął kilku pacjentów ze świńską grypą. To śmiertelne zagrożenie"

...

Tu znowu co innego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:08, 10 Kwi 2018    Temat postu:

Pijana dentystka dyżurowała w Gdańsku. I przeprowadziła zabieg
GŁOSUJ
GŁOSUJ
PODZIEL SIĘ
OPINIE
1 promil alkoholu - tyle miała we krwi dentystka dyżurująca w gdańskiej przychodni. O jej stanie poinformowano policję.

REKLAMA

- Wkrótce zostanie przesłuchana i najprawdopodobniej usłyszy zarzut dotyczący narażenia swojej pacjentki na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Jeżeli zarzut się potwierdzi, pod znakiem zapytania może stanąć również jej dalsza praktyka zawodowa - powiedział w rozmowie z portalem dziennikbaltycki.pl st.asp. Mariusz Chrzanowski z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.


Stomatolog dyżurowała w niedzielę w jednej z gdańskich przychodni. Chwilę po północy policję poinformowowano, że 40-letnia kobieta najprawdopodobniej jest pijana i właśnie przeprowadziła zabieg.


REKLAMA

- Funkcjonariusze zbadali trzeźwość dyżurującej lekarki. Wynik badania pokazał około 1 promila alkoholu w organizmie - dodał st. asp. Chrzanowski.

...

Problemy spoleczne dotykaja i medykow.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:10, 10 Kwi 2018    Temat postu:

BRAKUJE LEKARZY, TERAPEUTÓW, MIEJSC NA ODDZIAŁACH DLA DZIECI – PSYCHIATRIA DZIECIĘCA W POLSCE NIE ISTNIEJE
9 minut czytania29046 4
Katarzyna Szczerbowska
KATARZYNA SZCZERBOWSKA
28 marca 2018
FacebookTwitterGoogle+PinterestLinkedInEmail
„Moja córka chorowała. Po wyjściu ze szpitala popełniła samobójstwo. Błagam o to, żeby zmienić te szpitale” – napisała do mnie kobieta, która mieszka na drugim końcu Polski. Tyle że nie bardzo jest co zmieniać. Psychiatria dziecięca to coś, czego w Polsce właściwie nie ma. Trzeba ją zbudować, stworzyć od podstaw.

Kilka stołów za gęstą siatką, trochę taką jak wybiegi w zoo – tak wygląda oddział dla dzieci i młodzieży w szpitalu psychiatrycznym na Sobieskiego w Warszawie. Ta jego część, którą widzi się podczas spaceru wokół głównego budynku z oddziałami całodobowymi dla dorosłych. Reszta to korytarz, kilka sal, w nich 28 miejsc, świetny personel.

Dzieci wozi się od szpitala do szpitala

Wiem, że świetny, bo znam ich z konferencji „Nie bój się psychiatry”. Leczy się tu dziewczynki z anoreksji, dzieci po próbach samobójczych, z depresją i innymi problemami psychicznymi. Z tej konferencji pamiętam wystąpienie pani doktor, która opowiadała o zaburzeniach jedzenia u dzieci. O tym jak się tu je karmi walcząc o każde kilka dekagramów. Mózg osób wygłodzonych nie pracuje. Trzeba dziecko podkarmić, żeby móc zacząć z nim rozmawiać, podjąć działania terapeutyczne, bardzo ważne w przypadku tej choroby, jednej z najtrudniejszych chorób psychicznych do leczenia.

Podobała mi się ta pani, podobał mi się lekarz mówiący o uzależnieniach u dzieci. Pomyślałam, że gdyby moje dziecko było chore, chciałabym, żeby trafiło do nich. Co z tego, że dzieci wychodzą na dwór za siatkę jak w zoo i że oddział jest mały i ciasny? We wracaniu do zdrowia najważniejsi są specjaliści, którzy mają doświadczenie w leczeniu, diagnozowaniu, dobieraniu leków i rozmawianiu z chorymi. Byłoby świetnie, gdyby oddział był duży, ładny, żeby dzieci miały tam bibliotekę, świetlicę, salę gimnastyczną, zajęcia z tańca, śpiewu, zajęcia plastyczne, mindfulness, żeby uczyły się gotować, by była taka możliwość, żeby mogła z dzieckiem przenocować mama, przynajmniej przez kilka pierwszych dni. No dobrze, to takie marzenia. Po pierwsze dobry lekarz, troskliwi pielęgniarza, dobrzy terapeuci. Na resztę na razie machnijmy ręką.

Prawda jest taka, że moje dziecko do tych dobrych specjalistów z Sobieskiego najprawdopodobniej by nie trafiło. W tej chwili na oddziale jest 40 dzieci czyli 12 więcej niż miejsc. Część z nich leży na korytarzu bo w salach się nie mieszczą łóżka dla wszystkich. Więcej przyjąć się nie da. Od roku nie zdarzyło się, by na tym oddziale było wolne miejsce. Jeśli coś się zwalnia, przyjmuje się dziecko, które na leczenie czekało w domu, czasem kilka miesięcy. Ostatnio widziałam jak z izby przyjęć odprawiono karetkę, która przywiozła 16-letniego chłopca i jak pół godziny później odesłano mamę, która przyszła z córką. Te dzieci trafiły do Józefowa. Kogo to obchodzi, że mamie będzie je tam trudniej odwiedzać, niż gdyby były bliżej domu?

W innych miejscach w Polsce jest podobnie, dzieci wozi się od szpitala do szpitala lub rodzice walczą o ich zdrowie w domu czekając aż coś się zwolni.


Choroba oznacza pustkę, samotność i brak nadziei
Na konsultację z psychiatrą w przychodni czeka się kilka miesięcy

Z danych podawanych przez dr hab. Barbarę Remberk, konsultant krajową w dziedzinie psychiatrii dziecięcej, obłożenie w szpitalach wynosi 150–160 proc. W tym roku już na planowane leczenie dzieci nie przyjmuje już szpital Jonschera w Poznaniu. W wojewódzkim szpitalu psychiatrycznym w Gdańsku przyjęto dzieci na oddział dla dorosłych żeby tam czekały na miejsce na takim dla siebie. To wszystko pilne przypadki – przyjęte dzieci w sytuacji zagrożenia ich życia, głównie te, które próbowały się zabić lub w chorobie mają myśli samobójcze.

„Spotkałam panią na konferencji dla psychoterapeutów rok temu. Moja córka wtedy chorowała. Po wyjściu ze szpitala popełniła samobójstwo. Błagam o to, żeby zmienić te szpitale” – napisała do mnie rok temu kobieta, która mieszka na drugim końcu Polski. Niemal codziennie dostaję na Facebooku listy od znajomych i nieznajomych z prośbą o namiar na dobrego terapeutę dla dzieci, na przychodnię, gdzie można pójść na konsultację.

Tyle że nie bardzo mam co odpowiedzieć. Psychiatra dziecięca to coś czego właściwie nie ma – brakuje lekarzy, terapeutów, psychologów, pedagogów, brakuje miejsc na oddziałach dla dzieci, brakuje tych oddziałów. Na konsultację z psychiatrą w przychodni czeka się kilka miesięcy, czasem nawet pół roku. Pozostaje leczenie prywatnie, ale nie każdy może sobie na nie pozwolić.

Jedyne czego nie brakuje to dzieci potrzebujące pomocy

Aby spełnić standardy WHO – powinno być 10 psychiatrów na 100 tys. populacji dzieci i młodzieży. Obecnie jest czterech. Tych faktycznie leczących dzieci jest jeszcze mniej. Mamy w Polsce 400 psychiatrów specjalizujących się w leczeniu dzieci, a zapotrzebowanie to minimum 1500 takich lekarzy. Jedyne czego nie brakuje – to dzieci oczekujące na pomoc. Według policji przez trzy lata o jedną trzecią zwiększyła się liczba nastolatków próbujących odebrać sobie życie. Z badań przeprowadzonych wśród warszawskich gimnazjalistów wynika, że objawy depresyjne ma co piąta 15-latka. Ocena zadowolenia z życia polskich dziewczynek jest najgorsza ze wszystkich uczestników badania dotyczących tego problemu, które przeprowadzano w 42 krajach.

A ile dzieci nie trafia do lekarza choć tego potrzebuje? Mało wiemy o chorobach psychicznych. W większości z nas budzą jedynie paniczny lęk lub litość. Rodzice nie wiedzą, że kiedy dziecko na przykład przestaje spać lub chudnie w zastraszającym tempie to znak, że trzeba zgłosić się po pomoc. Ogromną rolą mediów jest uświadamianie czym choroby są i jak dbać o zdrowie psychiczne i dzieci i swoje.

To jak małą mamy wiedzę o chorowaniu psychicznym niech odda tekst, który ostatnio usłyszała w pracy mama chorego dziecka. – Pani się wykończy, jak pani tak codziennie będzie po wyjściu od nas jeździła do szpitala. Czy nie można oddać córki do jakiegoś zakładu?

Chore dzieci będą chorymi dorosłymi

Ludzie nie zdają sobie sprawy, że we wracaniu do zdrowia bardzo ważna jest obecność bliskich, to, żeby były z dzieckiem. Żeby rodzic siedział obok, podawał picie, czesał, kąpał. Gdy dziecko chore jest na coś innego dla ludzi taka potrzeba bliskości jest oczywista. Chorych psychicznie chcieliby izolować. Niech siedzą w jakimś zakładzie, niech gdzieś ich zamkną i leczą. Cóż, choroba psychiczna kojarzy się nam z tym, co najlepiej odesłać nie wiadomo gdzie, pozbyć się. Wykluczyć ze społeczeństwa chorujących ludzi już wtedy, kiedy są dziećmi. A przecież takie chore dzieci będą wkrótce chorymi dorosłymi. Gdyby leczenie dzieci nastolatków było lepsze ten scenariusz nie musiałby tak wyglądać.

W Budziku prowadzonym przez Ewę Błaszczyk rodzice mogą mieszkać nocować, być ze swoimi dziećmi wybudzającymi, się ze śpiączki. A wiele chorób psychicznych w jakiś sposób śpiączkę przypomina. Człowiek chory chowa się w sobie, swoim świecie i najłatwiej go przekonać do powrotu do nas przez miłość. Tylko jak tu tę miłość dać? To trudne nie tylko dlatego, że w szpitalach godziny odwiedzin zbiegają się z godzinami pracy większości z nas. To trudne także dlatego, że jeśli już dzieciom nawet uda się trafić do szpitala to ten szpital dzieli od domu 100 czy 200 kilometrów. Dużych szpitali jest mało, a nie wszyscy mieszkają w mieście.


Nie brakuje dzieci potrzebujących pomocy
Rodzice są bezradni, nie wiedzą jak rozmawiać z dzieckiem, jak się nim zająć – skoro brakuje lekarzy do leczenia dzieci, to tym bardziej brakuje ludzi, którzy mogliby ich wesprzeć, wytłumaczyć, co robić. A problem dzieci często tkwią w rodzinie. Dobre leczenie to takie, w którym terapią można byłoby objąć i dziecko, i jego bliskich. Chodzi o nauczenie rodziców, żeby pozytywnie motywowali dziecko, nie karmili go negatywnymi informacjami, nie krytykowali, lecz budowali pozytywny obraz. Bo pozytywne podejście wzmacnia dziecko. Ważniejsze od zdobywanej wiedzy jest zbudowanie w człowieku poczucia własnej wartości. A to pozytywne motywowanie w chorobie psychicznej jest bardzo ważne. Bo wzmocnionemu dziecku łatwiej będzie sobie poradzić z wrażliwością, poczuciem, że się do niczego nie nadaje, często towarzyszącemu chorobie.

Leczenie środowiskowe

Rozwiązaniem byłoby leczenie środowiskowe, czyli takie które nie wymagałoby oderwania dziecka od rodziny – na oddziałach, gdzie mogłyby spędzać tylko dzień i wracać do domu, przez lekarzy, którzy mogliby dziecko odwiedzać. Tak, żeby formę pomocy dostosować do potrzeb. Tak, by opanować kryzys nie doprowadzając do zaostrzenia choroby, co wymagałoby pomocy szpitala. Ale w Polsce opieka w środowiskowa dziecka właściwie nie istnieje. Czasem jest pedagog w szkole, czasem pomocy udzieli poradnia psychologiczno-pedagogiczna, działają też poradnie zdrowia psychicznego. W wielu miejscach jednak kolejki do specjalistów są wielomiesięczne.

W zeszłym roku w maju w Warszawie odbył się Pierwszy Kongres Zdrowia Psychicznego, na którym specjaliści, pacjenci, ich bliscy i osoby działające w fundacjach na rzecz osób chorujących psychicznie domagali się wspólnie zmian systemu opieki psychiatrycznej w Polsce, zgodnie z zasadą – nie izolować tylko leczyć. Chodzi o to, żeby pomoc była bardziej zróżnicowana i bardziej dostępna. To ogromnie ważna rzecz. Osoby chorujące psychicznie są najbardziej wykluczane ze społeczeństwa, ujawnienie się i walka o zmiany wymagała od nich ogromnej odwagi.

Wśród osób, które pomagały przy organizacji kongresu znalazła się 14-letnia dziewczynka, Amelia Gruszczyńska. Byłam rzecznikiem tego kongresu i pamiętam, że kiedy organizująca go pani dr Joanna Krzyżanowska–Zbucka powiedziała mi o niej, byłam bardzo poruszona tym, że dziecko chce też o te zmiany walczyć. Pani Amelia, bo tak ją nazywam chociaż jest nastolatką, była leczona na depresję. Prowadzi na Facebooku profil Porcelanowe aniołki, zorganizowała wystawę prac dzieci, ostatnio została zaproszona na spotkanie lekarzy z mediami u rzecznika Praw Dziecka. Jeżeli nawet nie chcemy słuchać specjalistów, że potrzebne są zmiany, posłuchajmy tego dziecka.


Chore dzieci będą chorymi dorosłymi
Plan ratunkowy

Po kongresie, w marszu o godność, pacjenci i ich lekarze zanieśli do ministra manifest zmian, listę problemów psychiatrii i sposobów na ich rozwiązanie. Politycy obiecali się tym zająć. Przy resorcie zdrowia pracuje zespół, który ma przedstawić projekt rozwiązań mający zmienić leczenie dzieci. Ma to być trójstopniowy model opieki: będzie się zaczynał od różnych, niemedycznych form pomocy w środowisku dziecka (dom rodzinny, szkoła), drugim stopniem będzie leczenie ambulatoryjne – w poradniach, a dopiero ostatnim – szpital.

Mają powstać zespoły terapeutyczne, oddziały dzienne, ośrodki dyżurujące całodobowo, które mają przyjmować wszystkich pacjentów w stanie zagrożenia życia. Plan zakłada też wprowadzenie nowego zawodu: terapeuty środowiskowego dzieci i młodzieży. Do jego zadań należeć będą m.in. koordynacja, wsparcie i współpraca ze specjalistami ze szkoły. Chodzi o to, żeby dzieci miały wsparcie także po wyjściu ze szpitala, żeby pacjenci mieli łatwiejszy dostęp do poradnictwa, a nie musieli od razu kierować się do poradni zdrowia psychicznego czy na izbę przyjęć do oddziału całodobowego psychiatrii dzieci i młodzieży. Ale to przyszłość, a kłopot mamy tu i teraz.

– To są nadzieje na przyszłość, na tu i teraz – jako konsultant i jako lekarz prowadzący klinikę jestem przerażona tym, co się dzieje – mówiła dr hab. Barbara Remberk na spotkaniu lekarzy z mediami w biurze Rzecznika Praw Dziecka. To tych słów słuchała Amelia Gruszczyńska, czternastolatka, która walczy by inne dzieci miały łatwiej niż ona. Zbudujmy dobrze system leczenia psychiatrycznego dla niej, dla jej koleżanek, dla kolegów, dla naszych dzieci.

***
Jakis horror.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:04, 11 Kwi 2018    Temat postu:

heterotrofia
21 godz. temu dodał
Mój artykuł na temat opieki medycznej w Polsce.
W kolejce ponad dekadę - tyle się czeka na wizytę u specjalisty
"Nie, to nie błąd. W największej wrocławskiej przychodni specjalistycznej na pierwszą wizytę u endokrynologa trzeba czekać 10-11 lat. Niewiele lepiej jest w innych placówkach. Lekarze winią system, który dopuszcza zaledwie garstkę nowych pacjentów. W 2015 roku, aby dostać się do endokrynologa w centrum medycznym, czekać trzeba było 4 lata. Wówczas minister zdrowia Konstanty Radziwiłł, jako jeden ze swoich sztandarowych postulatów, głosił ten o skróceniu kolejek. Tymczasem dwa lata później nie tylko brak poprawy, ale oczekiwanie wydłużyło się o 6, a nawet 7 lat..."

Historia pewnej wesołej karteczki.

To jeszcze nie rekord...
Gdzie indziej zobaczymy skierowanie do poradni endokrynologicznej na wrzesień 2025 roku... Dlaczego tak się dzieje? Przychodnia w pierwszej kolejności musi obsługiwać pacjentów, którzy już są pod ich opieką, są w trakcie leczenia. Miesięcznie udzielanych jest około 1200 porad. Problem w tym, że około 1150 z nich dotyczy właśnie wizyt w związku z kontynuacją leczenia.
Coraz częściej korzystamy z prywatnej opieki zdrowotnej
Aż 22 mld zł wydali Polacy w 2017 roku na prywatne usługi medyczne - szacuje firma badawcza PMR. Eksperci uważają, że rynek usług medycznych poza NFZ będzie nadal szybko rósł. Na wzrost popularności prywatnych usług medycznych powinno mieć dodatkowo wpływ umawianie wizyt przez internet.

Coraz więcej na opiekę prywatną...
"Rosną prywatne wydatki gospodarstw domowych, które w 2012 roku wyniosły 24,5 mld zł, czyli 1,2 mld zł więcej niż rok wcześniej. Do tego należy doliczyć ponad 5,7 mld zł innych wydatków prywatnych związanych z ochroną zdrowia. W sumie daje nam to ponad 30 mld zł wydanych bezpośrednio przez gospodarstwa domowe. Innymi słowy, przeciętne prywatne roczne wydatki polskiego gospodarstwa domowego to ok. 2 tys. zł."
W ostatnich latach prywatna opieka medyczna staje się coraz bardziej pożądanym rozwiązaniem. "Prywatnie" lekarz ma dla Ciebie więcej czasu więc jest w stanie postawić lepszą diagnozę, co przekłada się na wyższy standard ochrony zdrowia i lepszą profilaktykę.

O tym co rozrusza ten rynek.

...

11 lat czekania na wizyte a na druga znowu 11?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:11, 11 Kwi 2018    Temat postu:

Pacjenci szpitali otrzymywali przeterminowane leki? Jest raport NIK
11 kwietnia 2018
Gospodarowanie lekami w szpitalach oraz funkcjonowanie w nich aptek i działów farmacji nie zapewnia pacjentom bezpiecznego procesu leczenia – wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli. Zaniedbania były na tyle poważne, że w skrajnych przypadkach mogły zagrażać zdrowiu i życiu pacjentów. Zdarzało się, że na oddziałach szpitalnych przechowywano lekarstwa przeterminowane lub o nieustalonym pochodzeniu.

Do obowiązków szpitali należy prowadzenie aptek lub działów farmacji szpitalnej realizujących na rzecz pacjentów usługi farmaceutyczne. Właściwe wykonywanie zadań przez szpitalne apteki i działy farmacji oraz prawidłowe nadzorowanie zasobu leków, którymi dysponuje lecznica, powinny zapewniać bezpieczeństwo pacjentów oraz racjonalną gospodarkę medykamentami.

NIK sprawdziła, jak te obowiązki były realizowane w 24 szpitalach (13 jednostek, których organem prowadzącym są samorządy oraz 11 lecznic klinicznych) funkcjonujących na terenie województw: dolnośląskiego, lubelskiego, małopolskiego, mazowieckiego, podlaskiego
i wielkopolskiego.

Żadna ze skontrolowanych placówek nie prowadziła działalności w sposób zapewniający bezpieczeństwo farmakoterapii we wszystkich kontrolowanych obszarach, a stwierdzone zaniedbania dotyczące organizacji gospodarki lekami były na tyle poważne, że mogły zagrażać zdrowiu i życiu pacjentów.

Z ustaleń NIK wynika także, że lecznice nie posiadały rzetelnych danych o posiadanych lekach.

Sposób postępowania z lekami w dziewięciu szpitalach (37 proc. zbadanych placówek) nie gwarantował, że pacjent otrzyma pełnowartościowe medykamenty. Kontrolerzy ujawnili przypadki przechowywania na oddziałach szpitalnych lekarstw przeterminowanych lub o nieustalonym pochodzeniu. Na przykład w jednym ze szpitali, znajdująca się na wszystkich oddziałach adrenalina była przeterminowana (od jednego do nawet 19 miesięcy) – stało się tak na skutek zaniedbań personelu działu farmacji, który przy wydawaniu nie poinformował, że lek był przechowywany poza lodówką i w związku z tym termin jego przydatności uległ skróceniu. Z kolei w innej placówce w apteczce oddziałowej przechowywany był przeterminowany o trzy miesiące silnie działający lek opioidowy.

Stwierdzone nieprawidłowości mogą wynikać m.in. z nierzetelnego prowadzenia ewidencji leków. W niemal 80 proc. skontrolowanych szpitali stwierdzono niezgodności pomiędzy faktycznym stanem magazynowym leków a ewidencjami. Kontrola wykazała ponadto, że z uwagi na pomijanie aptek szpitalnych w systemie dostaw leków do badań klinicznych, 38 proc. z nich posiadało niezgodne ze stanem rzeczywistym dane ewidencyjne, dotyczące produktów leczniczych objętych badaniami klinicznymi. Kontrola wykazała także przypadki przechowywania w apteczkach oddziałowych leków tożsamych z wykazywanymi w ewidencjach jedynie z nazwy, ale o zupełnie innych seriach i datach ważności, przypisanych do poszczególnych partii leków. Znaczna część szpitali nie dysponowała ponadto dokumentacją pozwalającą na jednoznaczne stwierdzenie, że wszystkie leki nienadające się już do podania pacjentom, zostały przekazane do utylizacji.

Ponadto kontrola NIK wykazała przypadki niewłaściwego przechowywania leków na oddziałach. NIK zwraca uwagę nawet na te pojedyncze przypadki przede wszystkim dlatego, że istniało potencjalne ryzyko podania pacjentowi leku nienadającego się do zastosowania. Kontrolerzy stwierdzili m.in. przechowywanie medykamentu o nieustalonym pochodzeniu wraz z lekami przeznaczonymi do użycia, brak oznaczenia daty otwarcia fiolki leku, czy też uszkodzenie opakowania w sposób uniemożliwiający stwierdzenie czy produkt nadaje się do podania pacjentowi. Ponadto w jednym ze szpitali leki były przechowywane wraz z chemicznymi środkami do dezynfekcji, w innym zaś w lodówce do przetrzymywania leków cytostatycznych znajdował się artykuł spożywczy. Uwagi kontrolerów dotyczące przechowywania leków dotyczyły 54 proc. skontrolowanych szpitali.

NIK alarmuje także, że w niemal co drugim skontrolowanym szpitalu, adrenalina wchodząca w skład zestawów przeciwwstrząsowych była z nich wyjmowana i przetrzymywana w lodówkach w celu przedłużenia terminu jej przydatności. Tymczasem takie zdekompletowanie zestawów przeciwwstrząsowych, w celu osiągnięcia nieznacznych oszczędności, mogło opóźniać udzielenie pomocy w razie wystąpienia wstrząsu o gwałtownym przebiegu, gdyż personel medyczny zamiast natychmiast przystąpić do ratowania życia, musiał wyjąć adrenalinę z lodówki.

Szpitale nie zawsze wypełniały też obowiązek powiadamiania odpowiednich służb o wystąpieniu niepożądanych działań leków. Jeden ze skontrolowanych szpitali, zamiast w ciągu 15 dni od wystąpienia u pacjenta ciężkiego niepożądanego działania leku, zgłosił to dopiero w trakcie kontroli NIK, czyli po upływie 107 dni. Druga placówka w ogóle nie powiadomiła właściwych instytucji o występowaniu niepożądanych działań leku stosowanego w leczeniu białaczki limfoblastycznej u dzieci.

Ponadto NIK zwraca uwagę, że zdarzało się także (w czterech szpitalach), że usługi farmaceutyczne realizowane były poza apteką szpitalną, która (według obowiązujących przepisów), była jedyną uprawnioną do tego jednostką. Zjawisko to dotyczyło przygotowywania leków cytostatycznych i radiofarmaceutycznych, będących substancjami silnie działającymi oraz modyfikowania mieszanin do żywienia pozajelitowego, wymagających odpowiednich warunków mikrobiologicznych i fizykochemicznych.

Izba ocenia, że praca aptek szpitalnych nie została zorganizowana zgodnie z obowiązującymi przepisami. Kadra kierownicza szpitali wskazywała na trudności z zatrudnieniem pracowników na stanowisko farmaceuty szpitalnego. W części placówek nie zatrudniano np. odpowiedniej liczby farmaceutów, i w efekcie usługi farmaceutyczne były tam realizowane przez osoby nieposiadające do tego uprawnień, np. przez techników farmacji z przekroczeniem ich uprawnień zawodowych. W 21 proc. skontrolowanych aptek szpitalnych zatrudniony był tylko jeden farmaceuta. Zatrudnieni pojedynczy farmaceuci nie mieli zastępstwa, wykonywali więc swoje obowiązki także w trakcie urlopów lub zwolnień lekarskich, lub też apteki funkcjonowały opierając się wyłącznie na pracy techników farmacji.

Uwagi NIK dotyczyły także warunków lokalowych. Pomieszczenia niemal połowy skontrolowanych aptek szpitalnych nie spełniały wymogów technicznych: część nie posiadała np. dwóch odrębnych wejść (dla dostawców i personelu), stołów ekspedycyjnych, urządzeń wentylacyjnych, łatwo zmywalnych podestów oraz urządzeń eliminujących nadmierne nasłonecznienie. Zdarzało się, że medykamenty przechowywano w pomieszczeniach zawilgoconych i zaniedbanych.

Brak w przepisach precyzyjnych zasad funkcjonowania działów farmacji szpitalnej powodował, że w lecznicach wprowadzano niejednolite zasady w zakresie ich wyposażenia oraz organizacji. NIK stwierdziła, że w części kontrolowanych działów farmacji nie prowadzono dokumentacji leków zniszczonych w wymaganej dla aptek szpitalnych szczegółowości oraz nie zapewniono stałej obecności farmaceuty (w 4 jeden)

NIK wskazuje, że w kontrolowanych podmiotach leczniczych, w celu zapewnienia racjonalnego wydatkowania środków na zakup leków, wprowadzano mechanizmy mające zapewnić racjonalizację farmakoterapii. Obejmowały one konieczność pozyskania zgody kierownictwa placówki na zakup leków drogich lub nieujętych na szpitalnej liście leków, a także system monitorowania kosztów zużycia leków w oddziałach szpitalnych i prowadzenie analiz finansowo-ekonomicznych uwzględniających koszty zakupu leków.

Jednak skuteczność monitorowania dostępności leków oraz nadzór nad ich gospodarką mogą okazać się niewystarczające w sytuacji, gdy w placówkach nie jest prowadzona rzetelnie ewidencja posiadanych i zużytych produktów leczniczych oraz nie są wykorzystywane narzędzia informatyczne służące do nadzoru nad ich gospodarką.

NIK zwraca uwagę, że przyczyną stwierdzonych nieprawidłowości związanych z bezpieczeństwem farmakoterapii może być niewystarczający nadzór służb inspekcji farmaceutycznych nad aptekami szpitalnymi i działami farmacji. W 2017 r. wojewódzkie inspektoraty farmaceutyczne skontrolowały jedynie 19 proc. aptek i działów farmacji szpitalnej w Polsce. W latach poprzednich kontroli było jeszcze mniej.

W ocenie NIK wpływ na zakres i skalę nieprawidłowości miał także brak precyzyjnych przepisów dotyczących zasad funkcjonowania komórek organizacyjnych szpitali odpowiedzialnych za realizację usług farmaceutycznych i standardów gospodarki lekami. W przepisach nie zostały doprecyzowane zagadnienia związane zarówno z organizacją działów farmacji szpitalnej, jak również z przekazywaniem do utylizacji niewykorzystanych w całości opakowań leków.

W związku ze zidentyfikowaniem w szpitalach poważnych nieprawidłowości w zakresie gospodarki lekami, NIK w trzech przypadkach skierowała do ich dyrektorów zawiadomienia o bezpośrednim zagrożeniu dla życia i zdrowia ludzkiego, a organy prowadzące sześć skontrolowanych placówek (samorządy i uczelnie medyczne) otrzymały powiadomienia przedstawiające oceny, uwagi i wnioski, zawarte w wystąpieniach pokontrolnych.

Uwagi i wnioski NIK

W związku z ustaleniami kontroli NIK skierowała do Ministra Zdrowia oraz Głównego Inspektora Farmaceutycznego szereg wniosków o podjęcie działań, w tym legislacyjnych, mających poprawić bezpieczeństwo pacjentów w zakresie farmakoterapii.

Wobec zidentyfikowania zjawiska dopuszczania w niektórych szpitalach możliwości wykorzystywania w farmakoterapii leków własnych pacjentów, NIK wskazała na potrzebę doprecyzowania obowiązujących w tym zakresie regulacji poprzez jasne wskazanie, że do obowiązków podmiotu leczniczego należy zapewnienie wszystkich leków, bez względu na to czy dotyczą one schorzeń będących przyczyną pobytu w szpitalu, czy też nie. Jednocześnie należy określić zasady stosowania leków niepochodzących z zasobów szpitala.

NIK wnioskuje również o zapewnienie w budżecie Ministra Zdrowia odpowiednich środków finansowych na funkcjonowanie służb inspekcji farmaceutycznej, w celu ich wzmocnienia kadrowego i organizacyjnego. Otrzymane wparcie powinno pozwolić na lepszy nadzór nad aptekami i działami farmacji w szpitalach.

W sytuacji prowadzenia działów farmacji szpitalnej podmioty lecznicze powinny mieć jasno sprecyzowane zasady funkcjonowania takich komórek organizacyjnych. Dlatego NIK wskazuje na potrzebę określenia wymagań kadrowych, lokalowych i organizacyjnych dla działów farmacji szpitalnej, z uwzględnieniem zakresu zadań przypisanych im ustawą Prawo Farmaceutyczne.

W związku ze stwierdzeniem przez NIK przypadków nieobecności farmaceutów w aptekach szpitalnych oraz działach farmacji, i przez to realizację usług farmaceutycznych przez osoby nieuprawnione, NIK wnioskuje o wprowadzenie w ustawie Prawo Farmaceutyczne minimalnych norm zatrudnienia farmaceutów w aptekach i działach farmacji w szpitalach. Wnioskuje także o zmianę art. 86 tej ustawy polegającą na wyodrębnieniu usług farmaceutycznych, których wykonywanie byłoby dopuszczalne poza apteką szpitalną, a także określenia warunków ich realizacji.

NIK zwróciła się do Ministra Zdrowia o określenie katalogu substancji bardzo silnie działających oraz o wprowadzenie w przepisach wykonawczych wyraźnego obowiązku objęcia pozostałości produktów leczniczych (resztek leków w opakowaniach), prowadzoną przez apteki dokumentacją leków przekazanych do utylizacji.

W celu wyeliminowania stwierdzonych w toku kontroli nieprawidłowości, NIK wnioskowała do dyrektorów szpitali m.in. o:

prowadzenie dokumentacji leków przeznaczonych do utylizacji, resztek leków i leków zniszczonych zgodnie z wymogami prawa i regulacjami wewnętrznymi,
zwiększenie nadzoru nad gospodarką lekami w zakresie ewidencjonowania ich rozchodu,
zapewnienie realizacji usług farmaceutycznych, z zachowaniem standardów obsady osobowej apteki,
właściwe przechowywanie leków,
zapewnienie udziału aptek szpitalnych w badaniach klinicznych,
zapewnienie realizacji usług farmaceutycznych, w tym przygotowywania leków cytostatycznych, produktów radiofarmaceutycznych i mieszanin do żywienia pozajelitowego, wyłącznie przez farmaceutów, w warunkach apteki szpitalnej,
zapewnienie rzetelnego prowadzenia przez apteki szpitalne ewidencji bezpłatnych próbek,
zapewnienie właściwych warunków lokalowych aptek szpitalnych i ich odpowiedniego wyposażenia,
uwzględnienie w regulacjach wewnętrznych szpitali zadań aptek szpitalnych obejmujących monitorowanie działań niepożądanych leków.
Z informacji pozyskanych przez NIK od Rzecznika Praw Pacjenta wynika, że wpływały do niego pojedyncze skargi w związku z nieprawidłowościami związanymi z przedmiotem niniejszej kontroli. Skala nieprawidłowości stwierdzona w toku kontroli NIK oraz niski odsetek skarg złożonych do Rzecznika Praw Pacjenta, wskazują zdaniem NIK, na potrzebę zintensyfikowania działań informacyjnych obejmujących zasady prawidłowo funkcjonującej farmakoterapii szpitalnej.

info NIK

...

Niechujstwo znowu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:19, 11 Kwi 2018    Temat postu:

LEKARZ mówi, jak jest na SOR-ze po likwidacji izby wytrzeźwień

— Pijackie awantury, przekleństwa i wyrwane z futryną drzwi nie mogą być codziennością w pracy szpitala — zdaniem ortopedy ze SOR we Włocławku zamknięcie izb wytrzeźwień stanowi zagrożenie dla zwykłych pacjentów, którzy muszą stykać się z patologią rodem ze scenariusza Patryka Vegi...

...

Ciezka praca.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 12:14, 12 Kwi 2018    Temat postu:

Lekarz nie wytrzymał. Napisał o pacjentach z robakami w pachwinach. Burza w sieci

Internetowy wpis lekarza z Włocławka wywołał prawdziwą burzę w sieci. Rozgoryczony mężczyzna w mocnych słowach opisał przerażającą rzeczywistość, z jaką przychodzi mu się mierzyć podczas dyżurów na włocławskim oddziale ratunkowym. "Pijackie awantury, przekleństwa, wyrwane z futryną drzwi nie mogą być codziennością w pracy szpitala" - pisze lekarz.

sorsor2ZOBACZ ZDJĘCIA
sor Bogusław Sacharczuk / newspix.pl
PODZIEL SIĘ
"Być moze moj dzisiejszy post wywola poruszenie, które skutkować będzie konsekwencjami dotyczącymi mojego zatrudnienia, szpitalnego kontraktu i kariery zawodowej ale mam dość (pisownia oryginalna)" - tak zaczyna się poruszający wpis Bartosza Nowakowskiego, lekarza z Włocławka.

Kup zestaw AGD Amica i odbierz 450 zł zwrotu! Kod rabatowy dostępny na Fakt.pl

W dalszej części mężczyzna opisuje przerażające sytuacje z jakimi ma do czynienia podczas dyżurów na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym we Włocławku.

"O sprawie pacjentow naduzuwajacych alkoholu a hospitalizowanych we Wloclawskim oddziale ratunkowym rozmawialem z zarządzającymi szpitalem, z politykami zarządzającymi miastem i z przedstawicielami władz zasiadającymi we władzach wojewódzkich. Efekt wciąż pozostaje niezauważony (...) Sytuacja kiedy lekarz, ratownik medyczny albo pani pielęgniarka pławią sie w ekstrementach, kiedy nasze ciuchy, buty i dłonie mają bezpośredni kontakt z kalem, moczem, wymiocinami a czasem białymi robakami pasozytujacymi w pachwinach przebywających na oddziale SOR alkoholikow, zeby po chwili badać albo pobierać krew kilkuletniego dziecka w XXI wieku jest sytuacją niedopuszczalną. Pijackie awatury, przekleństwa, wyrwane z futryną drzwi nie mogą być codzienboscią w pracy szpitala (pisownia oryginalna)" - pisze rozgoryczony lekarz.

Bartosz Nowakowski podkreśla, że czas zmarnowany na "burdy z niesubordynowanymi, pijanymi osobnikami" jest równoznaczny z podwyższonym ryzykiem dla zdrowia pozostałych pacjentów.

"Atmosfera Izby Przyjęć przesycona zapachem uryny i przypominająca squad kloszardów nie sprzyja budowaniu dobrego wizerunku niezaleznie od kompetencji zespołu.

Problemy są po to zeby je rozwiązywać. Brak pomysłu bądź woli w uporządkowanie spraw dla pacjentów w stanach ostrych jest zaniechaniem, ktorego konsekwencje dotyczyć mogą i bedą nas wszystkich. Wyszedlem dziś po 24 godzinnym dyżurze kompletnie rozbity i przygnebiony perypetiami obyczajowymi nie mającymi z leczeniem nic wspólnego (pisownia oryginalna)" - podsumowuje medyk .

Na koniec lekarz wyraził nadzieję, że jego wpis przyczyni się do rozpoczęcia dyskusji na temat dramatycznej sytuacji w obszarze szpitalnego oddziału ratunkowego. Nie wykluczył jednak, że może się to dla niego wiązać z konsekwencjami dotyczącymi jego zatrudnienia.

"Jeśli zapadnie decyzja, ze Nowakowskiego za niewyparzony język należy spalić na stosie ostatnią moją myślą będzie. Bylo warto... Bądźcie świadomi! (pisownia oryginalna)" - kończy swój wpis Bartosz Nowakowski.

Wpis lekarza wywołał olbrzymie poruszenie wśród internautów, z których zdecydowana większość wyraziła uznanie dla jego odwagi.

"Należy o tym głośno mówić!!! Brawo za odwagę!!! Akurat nigdy w tym szpitalu nie byłam! Czekam na odważnych z Warszawy!!!" - brzmi jeden z komentarzy.

"Tak jest naprawdę. Wchodząc na pogotowie i w moim mieście mam wrażenie, że delikatnie mówiąc, coś śmierdzi. Jak najbardziej jestem za izbami wytrzeźwień. My pacjenci czekamy na lekarzy i na karetki, na przyjęcie w punktach pogotowia w godnych warunkach. Chcemy czystego personelu medycznego, który nam będzie wykonywał jakikolwiek zabieg. Dobrze, że Pan to napisał, bo ja myślałam, że Wy tego nie widzicie, że zgadzacie się z takim rzeczy, a Wy po prostu nie macie innego wyjścia, bo taka gdzieś zapadła decyzja....." - dodaje inny internauta.

Wpis lekarza w krótkim czasie doczekał się ponad 1,5 tys. udostępnień.

...

Tacy sa ludzie. Nikt nie mowi ze idealni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:53, 13 Kwi 2018    Temat postu:

Chorzy na szpiczaka: "Jeżeli nie dostaniemy tego leku to będziemy umierać"

"Prosimy o dostęp do leku, który wydłuży nam życie" - takie hasła można było usłyszeć dziś przed siedzibą Prawa i Sprawiedliwości w Warszawie. Odbyła się tam pikieta zorganizowana przez chorych na szpiczaka opornego. Kilkadziesiąt osób w ten sposób domagało się refundacji

..


Trudna sytuacja.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 10:36, 14 Kwi 2018    Temat postu:

NFZ na łowach - likwidacja przychodni psychiatrycznej przez błąd w adresie

Przez prosty błąd w dokumentacji NFZ zażądał zwrotu pieniędzy za świadczenia wykonane w ciągu ostatnich siedmiu lat. Pacjenci protestują, prawnicy grożą procesami za przestępstwo urzędnicze, a NFZ interpretuje prawo wbrew wyrokom SN.
...

Chore! Ksiadz tez zostal skazany przez proste zapomnienie rutynowego zgłoszenia na ponad 100 tys kary! To jest robienie piekla bo proste pomylki byly zawsze. Nikt normalny z tego powodu nie doprowadza do zaglady calych instytucji bardzo potrzebnych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:59, 14 Kwi 2018    Temat postu:

Kocham Piękną Polskę

Szpital w Puszczykowie kasuje za parking - 30 zł za godzinę! Są ludzie, którzy mają do zapłacenia 360 zł. Post nie mój, znalezione na FB.

...

To biznesowy szpital.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:28, 15 Kwi 2018    Temat postu:

Nietrzeźwy anestezjolog przygotowywał się do cesarki.Do szpitala wezwano policję

W szpitalu w Białogardzie (Zachodniopomorskie) przygotowywano się do wykonania zabiegu cesarskiego cięcia. Podejrzenia lekarzy i personelu medycznego wzbudził anestezjolog, od którego czuć było woń alkoholu. Do szpitala wezwano policję, a badanie alkomatem potwierdziło, że mężczyzna był...

...

Tez sie,, odwazny" znalazl...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:16, 16 Kwi 2018    Temat postu:

Rzecznik Praw... Lekarza. Dramat w pięciu aktach

Agresja słowna, fizyczna, groźby i zastraszanie, utrudnianie wykonywania obowiązków służbowych, oczernianie. To tylko niektóre ze zjawisk, które dotykają lekarzy ze strony... pacjentów. Problem niewłaściwego traktowania pracowników ochrony zdrowia przez jej beneficjentów nasila się z roku na rok.


Porewit 3 godz. temu 0
Powiem szczerze - byłem 3 razy w życiu na SOR. Dwa razy w życiu byłem hospitalizowany. Do tego wiadomo jak każdy korzystam z poradni lekarza rodzinnego i innych, które są na daną chwilę potrzebne. Przykre ale w 70% przypadków ja jako pacjent czuje się w wersji optymistycznej jak osoba niemile widziana w placówce medycznej. Brak empatii, opryskliwość, arogancja i wiele wiele innych nieprzyjemności człowieka dotyka w kontakcie z naszą służbą zdrowa. Owszem są wyjątki i takie wyjątki należy nagłaśniać i pielęgnować żeby dawały dobry przykład ale niestety na dzień dzisiejszy nie wygląda to ciekawie. Podobne odczucia mają znajomi i rodzina.

Dodam tylko, że nie jestem typem wszechwiedzącego kogoś kto będzie pouczał lekarza - raczej jestem bojaźliwy (syndrom białego fartucha) więc z całą pewnością nie jestem źle traktowany przez lekarzy ze względu na swoje złe zachowanie.

....

Tak to wyglada...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 13:05, 17 Kwi 2018    Temat postu:

"Brałam kredyty na łapówki dla lekarza. Ratowałam męża". Historia upadłości konsumenckiej
Hubert Orzechowski
Upadłość konsumencka to początek końca długów FOT: EAST NEWS
Upadłość konsumencka to początek końca długów
Znów nie boję się pukania do drzwi, ani dzwoniącego telefonu. Ale przez kilkanaście lat moje życie było piekłem - mówi money.pl Karolina. Opowiedziała nam swoją historię, która oprócz upadków ma jednego, niespodziewanego pozytywnego bohatera.

REKLAMA


Tę rozmowę pani Karolina (imię zmienione) pamięta do dziś.

- Robię co mogę, by uratować pani męża. Właśnie udało mi się ocalić jego płuco – powiedział lekarz onkologii, bardzo znany w Poznaniu.

Maż pani Karoliny już od kilkunastu miesięcy walczył z nowotworem. Zaczęło się od jelita grubego, potem choroba zaatakowała dalej.

REKLAMA


- Czy można coś jeszcze zrobić? – spytała lekarza Karolina.

Zamiast odpowiedzieć wprost, specjalista sypnął aluzjami.

- Wie pani, zarobki w służbie zdrowia są jakie są....

Karolina nie odpowiedziała nic. Wstała i wyszła. Wiedziała, co ma zrobić. Niemal prosto ze szpitala popędziła do banku. Wzięła pożyczkę. Kolejną. I jak tylko pieniądze pojawiły się na koncie, pognała do szpitala, aby "spłacić" lekarza swojego męża. Ten przeliczył pieniądze i z uśmiechem zapewnił, że wszystko będzie w porządku.

Dopiero po śmierci męża Karolina dowie się, że onkolog brał łapówki także od niego.

REKLAMA


Czytaj też: Upadłość konsumencka to nie stygmat

W obliczu choroby
- Nerwy wracają, przepraszam – mówi nam, kiedy opowiada swoją historię. Trzeba jej często przerywać, kiedy skacze z tematu na tematu tak, że ciężko się połapać w chronologii wydarzeń.

Jej życie zmieniło się o 180 stopni kilkanaście lat temu. Przyznaje, że ma problem z podaniem dokładnej daty. Choroba męża, jego śmierć, windykatorzy pukający w nocy do drzwi, wreszcie jej choroba – to wszystko zlewa się jej w jeden dzień.

Przed tym wszystkim prowadziła, jak sama mówi, „godne życie”. – Mąż był wziętym architektem wnętrz. Pracował jako wolny strzelec, z domu. Miał bardzo dobrą markę. Zleceń było tyle, że musiał z nich rezygnować – opowiada Karolina.

Jak sama mówi, do szczęścia wiele im nie było trzeba. Przede wszystkim oboje kochali książki. I to przy nich spędzali wolny czas.

REKLAMA


Wszystko skończyło się w dniu, w którym u jej męża zdiagnozowano raka jelita grubego. To rodzaj nowotworu, który jest szczególnie obciążający dla psychiki pacjenta. Wiąże się bowiem ze wstydliwymi kwestiami fizjologicznymi.

Choroba była ciosem, ale Karolina i jej mąż szybko się z niego otrząsnęli. Postanowili walczyć. Mieli sporo oszczędności, więc na razie odcięcie od dochodów nie wydawało się problemem.

Nie obawiali się też pierwszych pożyczek. „Spłacimy je, jak tylko odzyskasz siły i będziesz mógł znów pracować”, mówili sobie.

Tyle tylko, że stan zdrowia męża Karoliny poprawiał się tylko chwilami. Poza tym stale się pogarszał. A małżeństwo było coraz bardziej zdesperowane. - Dowiedziałam się o ziołach leczniczych. To były rośliny z Afryki, sprowadzane przez Meksyk. Kosztowały 1000 zł za porcję. Jedną, a do leczenia potrzeba było wiele – mówi Karolina. Oprócz tego stałych łapówek domagał się lekarz, który opiekował się mężem. - To nie były wielkie sumy. Jednorazowo brałam od dwóch do czterech tysięcy złotych pożyczki. Nie pamiętam jednak nawet, ile ich w końcu było. Wyparłam ten okres z pamięci.

Lepsze czasy, które miały pozwolić spłacić te zobowiązania, nie nadeszły. Po długiej walce mąż Karoliny zmarł. Na żałobę i rozpacz nie było jednak czasu. - Zostałam na rencie, którą dostałam po mężu. A do spłacenia miałam kilkadziesiąt tysięcy złotych.

REKLAMA


Ze spirali zadłużenia można się wydostać przez upadłość konsumencką





W szponach windykacji
Na początku spłacanie szło jednak nawet dobrze. Karolina po prostu pozbywała się majątku, który jej został. Ale w końcu nie było już biżuterii czy elektroniki do sprzedania. Kobieta zwróciła się do banku o prolongatę spłaty. Dostała ją.

- Ale potem bank stracił cierpliwość i sprzedał moją należność firmie windykacyjnym – mówi. I tak zaczął się jej koszmar.


Windykatorzy nie zaatakowali od razu. Poczekali, aż Karolinie urosną odsetki. Jakie? Z jednego tylko kredytu na sumę 2,5 tys. zł odsetki narosły do sumy trzykrotnie wyższej.

- Dzwonili do mnie po kilkanaście razy dziennie. Nachodzili w domu – późnym wieczorem, albo wczesnym rankiem. Codziennie bałam się otwierać skrzynkę pocztową. Były tam same wezwania do zapłaty. To było piekło – opowiada.

Karolina cały czas dług spłacała. Jednak jej renta nie pozwalała na wiele. Co miesiąc mogła oddać co najwyżej 250-300 zł. Ale robiła to regularnie.

- Pisałam do firm windykacyjnych i błagałam, by darowały choć część odsetek, abym mogła spłacić zadłużenie, ale nie chcieli ze mną w ogóle rozmawiać. Chciałam też wziąć kredyt konsolidacyjny, ale tu zrobiło się błędne koło: byłam już zarejestrowana w Biurze Informacji Gospodarczej jako niesolidny klient – opowiada.

Poznaj także historię Anny, która musiała ogłosić upadłość konsumencką ze względu na nie swoje długi


Zdesperowana kobieta chciała w końcu wyjechać za granicę. Mimo dość zaawansowanego wieku, w którym raczej myśli się o emeryturze, a nie zmianie kraju zamieszkania. – Pomyślałam sobie, że tam zarabia się więcej. Posiedzę trochę, ale wreszcie będę mogła spłacić długi.

I znów jednak życie miało dla Karoliny inne plany. Zdiagnozowano u niej nowotwór piersi. Wyjazd nie wchodził już w grę, trzeba było ratować zdrowie.

Ale firmy windykacyjne nie odpuszczały. Karolina znów się do nich zwróciła. – Mówiłam im: mam tylko rentę po mężu i sama choruję teraz na raka. Nie mam jak spłacać tych odsetek. Proszę chociaż dać mi taką spłatę, żebym mogła z tego wyjść. Nie udało się – mówi.

Z pomocą rusza... komornik
Pomoc przyszła z zupełnie niespodziewanej strony. – Niech pani coś z tym zrobi. Nie ma pani szans. To nie będzie miało końca – powiedział Karolinie komornik, u którego była co miesiąc w biurze, aby spłacać zadłużenie. To on powiedział jej więcej o upadłości konsumenckiej. Wytłumaczył, że to jedyne wyjście z jej sytuacji. Bo nie ma szans, by pozbyć się zadłużenia.

Z pomocą znajomych Karolina znalazła prawnika. Pomógł jej złożyć wniosek o upadłość konsumencką. Dostała ją półtora roku temu. – Sędzia na mojej rozprawie powiedział, że w mojej sytuacji postąpiłby tak samo.

Karolinie nadal nie jest lekko, ale złapała oddech. - Nie boję się już, gdy ktoś mi puka do drzwi. Nie drętwieję na dźwięk dzwonka telefonu. Mogę spokojnie sprawdzać skrzynkę pocztową. Odzyskałam spokój i poczucie bezpieczeństwa – mówi.

Wierzyciele nie mogą bowiem nachodzić osoby, która jest w stanie upadłości konsumenckiej. – Dotknęło mnie za dużo – mówi Karolina, podsumowując lata przed decyzją sądu.

Mieszka teraz ze swoją matką, która też choruje i wymaga opieki. Od życia oczekuje już tylko spokoju. Oraz zdrowia dla siebie i swojej matki. Coś więcej? – A by ktoś wziął się w końcu za firmy windykacyjne działające na granicy prawa.

- Zrobiłam sobie z życia bagno. Ale to wszystko było, by ratować człowieka, którego kochałam – kończy.

Prawdziwe personalia Karoliny, na jej prośbę, pozostają do wiadomości redakcji

..

Kredyty na lapowki do lekarzy szok. Trudno do niej miec pretensje. Pokazuje to jakie tragedie moga wyniknac z potwornosci lekarzy o ile to sa lekarze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 9:41, 18 Kwi 2018    Temat postu:

Z 14 do 25 zwiększyła się liczba pielęgniarek, które we wtorek (16 kwietnia) nie stawiły się w pracy. Ich pełnomocnik twierdzi, że liczba ta będzie z dnia na dzień się powiększać.

Sytuacja w oddziałach wojewódzkiego szpitala im. Kopernika w Łodzi robi się coraz trudniejsza. Od poniedziałku (16 kwietnia) podwoiła się liczba pielęgniarek, które z powodu „długotrwałego zmęczenia psychicznego i fizycznego” nie przyszły do pracy. Dyrektor zapowiada kontrolę ich zwolnień lekarskich. Z 14 do 25 zwiększyła się liczba pielęgniarek, które we wtorek (16 kwietnia) nie stawiły się w pracy. O trudnej sytuacji w oddziałach szpitala im. Kopernika w Łodzi informowaliśmy we wtorkowym wydaniu. Nieobecne pielęgniarki poinformowały swoje oddziałowe, że z powodu pogorszenia swojego stanu zdrowia nie pojawią się w pracy. Czytaj więcej: Pielęgniarki ze szpitala Kopernika w Łodzi nie przyszły do pracy. Pacjenci przewożeni na inne oddziały. Do "Kopernika" przyjeżdża mediator Znacznie utrudniło to organizację pracy w szpitalu Kopernika w Łodzi. Z naszych ustaleń wynika, że z powodu braku personelu pielęgniarskiego na ortopedii i chirurgii naczyniowej pacjenci byli przewożeni na inne oddziały. Potwierdził nam to we wtorek szpital. Dowiedzieliśmy się także, że mężczyźni leczeni w problemowych oddziałach, mają być kierowani pod opiekę oddziału urologicznego, natomiast kobiety - m.in. na ginekologię onkologiczną. Zaś w miejsce nieobecnych pielęgniarek dyrektor szpitala nakazał oddelegować pracownice z innych oddziałów. Pielęgniarki zaprzeczają, by absencja była protestem w celu wywalczenia podwyżek, o które zabiegają od dłuższego czasu. Czytaj też: Szpital w Zgierzu ograniczył przyjęcia, bo brakuje pielęgniarek – Choroba pielęgniarek jest spowodowana długotrwałym zmęczeniem psychicznym i fizycznym – wyjaśnia Tomasz Gąsiorowski, radca prawny i pełnomocnik pielęgniarek. – Natomiast, żądania dotyczące poprawy warunków płacy i pracy, były wysuwane do dyrekcji od kilku miesięcy. Dyrekcja nie chciała podejmować negocjacji. W ostatnim czasie pielęgniarki coraz częściej rozmawiały ze sobą o tym, co się dzieje, wskutek czego ich stan psychiczny i fizyczny pogorszył się i dlatego nie mogą być obecne w pracy. Nie jest to forma nacisku w ramach działań podejmowanych przez związki zawodowe. Tak się po prostu zdarzyło – mówi. Gąsiorowski reprezentuje około 70 pielęgniarek z czterech oddziałów szpitala „Kopernika” (ortopedii, chirurgii naczyniowej, neurochirurgii i torakochirurgii) i dodaje, że z jego wiedzy wynika, iż pogarsza się stan zdrowia kolejnych pań, więc można się spodziewać, że skala absencji w kolejnych dniach będzie się powiększać. Żądania pielęgniarek, o których mówi ich pełnomocnik, to podwyżka ich pensji o tysiąc złotych oraz poprawa warunków pracy m.in. poprzez wymianę wadliwego sprzętu medycznego, który ich zdaniem zagraża bezpieczeństwu pacjentów i personelu. We wtorek (17 kwietnia) w szpitalu „Kopernika” odbyły się mediacje w związku z trwającym, odrębnie od tej sprawy, sporem zbiorowym, w którym związek zawodowy pielęgniarek również uczestniczy. Jak przekazał nam jednak szpital, nagła absencja pielęgniarek i problemy z nią związane nie została poruszona podczas tego spotkania.


Czytaj więcej: Walka o podwyżki w „Koperniku”. Związki weszły w spór zbiorowy – Dyrektor będzie starał się załagodzić ten konflikt. W poniedziałek przedstawiciel pielęgniarek nie miał ich pełnomocnictwa, więc rozmowy nie były możliwe, dziś natomiast kilka godzin trwały mediacje, więc dyrektor również nie miał możliwości rozmowy na temat tej sytuacji – mówi Julia Ścigała z biura promocji szpitala „Kopernika”. Dodała, że gdy tylko „zaczną napływać zwolnienia lekarskie pielęgniarek, będą one weryfikowane”. We wtorek (17 kwietnia) kilka godzin trwało spotkanie dyrekcji szpitala "Kopernika", mediatora wyznaczonego przez ministerstwo oraz przedstawicieli pięciu związków zawodowych, które weszły w spór zbiorowy. Nie doszło do porozumienia. - My przyszliśmy z konkretnymi propozycjami zmiany naszych warunków pracy, natomiast druga strona nie przygotowała żadnych propozycji. Rozmowy są w toku, mamy nadzieję, że do 9 maja dostaniemy konkretne i realne propozycje dyrektora. Siedzimy na beczce z prochem, która w każdej chwili może wybuchnąć, jeśli problemy nie zostaną rozwiązane. Skutek tego wybuchu będzie katastrofalny dla szpitala - przyznał po mediacjach w rozmowie z nami dr Jacek Wilkosz, szef związku zawodowego lekarzy w szpitalu "Kopernika" w Łodzi. Kolejne mediacje zaplanowano właśnie na 9 maja.

..

To sie narobilo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 14:14, 19 Kwi 2018    Temat postu:

Przemoc, uzależnienia i zły system – piekło "dzieci psychiatryka" •

Czesława Drałus w książce „Dzieci psychiatryka” opisała dramatyczne losy swoich byłych pacjentów z oddziału zamkniętego: molestowanych, bitych, gwałconych. Wypunktowała także wady systemu opieki nad nimi. Obecnie pracuje nad kolejną częścią.

..

Ztakiej opieki medycznej to rezygnujemy. j


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:04, 20 Kwi 2018    Temat postu:

tragiczna polityka antyszczepionkowców…GRAZYNA71 Kwiecień 20, 2018 Odra wkroczyła do Polski, czyli jak zadziałała tragiczna polityka antyszczepionkowców…2018-04-20T08:39:03+00:00 Dyskusje ogólne No Comment
0 0 0 0 0
Shares
Tragiczna polityka antyszczepionkowców… zaatakowała Polskę.

Odra wkroczyła do Polski. Polityka AntyszczepionkowcówW pow. wieruszowskim odnotowano cztery przypadki odry. Chorzy to troje dzieci i pediatra. Sytuacja jest bardzo niepokojąca ze względu na dalszą możliwość rozwoju choroby. By zapobiec epidemii, wdrożono program bezpłatnych szczepień dla okolicznych mieszkańców.

Miesiąc temu białoruskie ministerstwo zdrowia informowało o ognisku odry w oddalonym zaledwie o 20 km od granicy z Polską Wołkowysku. Teraz okazuje się, że ta groźna choroba zakaźna już dotarła do naszego kraju.

Bezpłatne szczepienia – skorzystaj!

Na czwartek została także zaplanowana akcja bezpłatnych szczepień dla mieszkańców pobliskiej gminy przeciwko odrze, różyczce i śwince. O tym, kto ma się stawić na szczepienie, zadecydowali lekarze rodzinni.

Na razie wiadomo o czterech przypadkach – to trójka dzieci i lekarz pediatra z pow. wieruszowskiego (woj. łódzkie), która miała się zarazić odrą od swoich małych pacjentów. Lokalny oddział sanepidu już podjął działania, które mają zapobiec dalszemu rozprzestrzenianiu się choroby.

Prowadzona jest bardzo potrzebna akcja informacyjna, aby uświadomić mieszkańców, jak chronić się przed zakaźną chorobą. Zaangażowane są placówki oświatowe, wójtowie, ośrodki zdrowia. Wszystko po to, by przerwać łańcuch zakażeń i nie dopuścić do kolejnych zachorowań tłumaczy Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Wieruszowie.

Tymczasowo zamknięto oddział pediatryczny tamtejszego szpitala – pacjenci zostali przeniesieni na inne oddziały lub wypisani do domów. Pracownicy są na zwolnieniach zdrowotnych albo urlopach.

Nie wiadomo, czy zarażone osoby były zaszczepione. W przypadku ogniska odry na Białorusi, o którym informowaliśmy w zeszłym miesiącu, aż 80 proc. chorych nie miało takiego zabezpieczenia.

O postępującej liczbie osób nieszczepionych i tragicznej polityce antyszczepionkowców.

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wyliczyła, że w 2017 roku liczba przypadków odry w Europie wzrosła aż o 300 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem a liczba niezaszczepionych dzieci to już w Europie prawdziwa tragedia.

Kto jest głównym winowajcą?

WHO za główny powód tej sytuacji uznają właśnie odmowę szczepień.

– Każdy kolejny przypadek odry to przypomnienie, że niezaszczepione dzieci i dorośli – niezależnie od tego, gdzie żyją – są zagrożeni i mogą zarażać tych, dla których szczepionka może być niedostępna – komentuje dr Zsuzsanna Jakab, przewodnicząca europejskiego regionu WHO. – Choroba będzie się rozprzestrzeniać po Europie dopóty, dopóki każdy kraj nie osiągnie odpowiedniego poziomu immunizacji – podkreśla.

Dzisiejsze mamy i ojcowie nie znają chorób zakaźnych śmiertelnych , bo dzięki szczepieniom pozbyto się ich 2-3 pokolenia wstecz.
Pamiętajmy, że osoby szczepione również mogą się zarazić z tymże istnieje na to mniejsza szansa. Czy potrzebujemy mutacji wirusów przez brak szczepień?

...

Bylem szczepiony w dziecinstwie i dziekuje rodzicom. Zreszta ostatni raz antybiotyki bralem chyba 12 lat temu. Widac Bóg mnie chroni. Co nie oznacza braku zmarwien.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:22, 20 Kwi 2018    Temat postu:

Potencjał jest, ale nie ma pacjentów. Wściekli sytuacją lekarze apelują o...

"Czy to nie jest straszne?" Pytają w mediach społecznościowych pracownicy Centrum Cyklotronowego Bronowice w Krakowie. Ośrodek może walczyć z nowotworami ultranowoczesną metodą, ale lista przypadków, które może leczyć, jest śmiesznie krótka. Ministerstwo już działa, a jego efekty poznamy

Podał jej lek, na który była uczulona. Kobieta zmarła. Wyrok? K-P-I-N-A

2 lata zakazu wykonywania zawodu, 10 tys zł grzywny i... 10 tys zł odszkodowania za uśmiercenie pacjentki, której lekarz podał lek, na który była poważnie uczulona. Jakby tego było mało... ta informacja znajdowała się w karcie pacjentki i wpisał ją TEN lekarz.

...

Istotnie horror.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 8:55, 24 Kwi 2018    Temat postu:

W poważnym stanie 3 godziny czekał na transport do szpitala

Poszkodowany motocyklista po wypadku czekał kilka godzin w poważnym stanie na transport do specjalistycznego szpitala

...

Niestety tak jest.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:58, 24 Kwi 2018    Temat postu:

Karetka nie była ubezpieczona. Kierowca ma zapłacić 20 tys. zł za kolizję!

video

Pan Łukasz jako kierowca karetki prywatnej firmy świadczącej usługi dla szpitala w Sławnie spowodował kolizję. Wówczas okazało się, że karetka nie ma obowiązkowego ubezpieczenia. Teraz młodego ratownika ściga Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny i jedno z towarzystw ubezpieczeniowych. W sumie żądają około 20 tys. zł. Właściciel karetki umywa ręce.


27-letni pan Łukasz z zawodu jest ratownikiem i kierowcą karetki. Półtora roku temu mężczyzna wykonywał usługi dla firmy, która udostępniała swoje karetki transportowe szpitalowi w Sławnie koło Darłowa.
- Do moich obowiązków należał przewóz pacjentów między szpitalami, techników RTG, zdarzały się pilne przewozy pacjentów, krwi - opowiada Łukasz Płuza.
Przychodząc do pracy mężczyzna pobierał kluczyki do ambulansu, którym miał w danym dniu jeździć. 14 sierpnia 2016 roku dostał telefonicznie polecenie pilnego wyjazdu.
- Dostałem informację od koordynującego, że mam wyjazd. Nie było dokumentów, więc zadzwoniłem do pracodawcy. Ten mnie zapewnił, że dokumenty ma przy sobie, ale żeby jechać, bo nie wiadomo, co to może być. Na tamten moment w szpitalu stała tylko jedna karetka – twierdzi Płuza.
- Traf chciał, że zaraz po wyjeździe ze szpitala Łukasz wjechał w tył samochodu turystów, którzy jechali znad morza. Jego winą było jedynie to, że nie dostosował prędkości, ale za to dostał mandat karny 200 zł – dodaje Julita Mazur, narzeczona pana Łukasza.
Wezwana na miejsce policja ustaliła, że karetka nie ma ubezpieczenia OC. Powiadomiono Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny.
Pan Łukasz przeżył szok, kiedy otrzymał od Funduszu wezwanie do zapłaty ponad 9 tysięcy złotych. A od jednej z firm ubezpieczeniowych przedsądowe wezwanie do wpłaty 11 tysięcy złotych.
- Kwota naprawy karetki to 4,5 tys. zł. I dokładnie tyle dla tej firmy odpracowałem. Przez miesiąc pracowałem za darmo. Nie przedłużono mi współpracy, choć obiecywano mi umowę, której nigdy nie dostałem. Byłem na stażu – wspomina Płuza.
- W zapisie umowy na świadczenia usług transportowych była informacja, że ubezpieczenie pojazdu jest po stronie firmy. Doszło do tragicznego dla młodego człowieka zdarzenia, który wykonywał umowę na rzecz szpitala pojazdem, który nie miał ubezpieczenia - mówi Tomasz Walasek, dyrektor szpitala powiatowego w Sławnie.
Pan Łukasz nie rozumie, dlaczego to on ma pokryć wszystkie kary za brak ubezpieczenia. Z problemem został sam.
- Draństwo ze strony właściciela. Nie można niszczyć młodej osobie życia na starcie kariery. Opinia, jeżeli chodzi o tego ratownika, jest bardzo dobra. Dzisiaj pracuje w innej firmie. Osoba skromna, z dużą empatią, dobrze wyszkolona. Dla młodej osoby zapłacić kilkadziesiąt tysięcy jest gigantycznym obciążeniem – mówi Tomasz Walasek, dyrektor szpitala powiatowego w Sławnie.
Pan Łukasz złożył zawiadomienie w prokuraturze rejonowej. Uważa, że nie tylko został oszukany, ale przez brak obowiązkowego ubezpieczenia narażone zostało bezpieczeństwo przewożonych pacjentów.
- Firma okazała się bardzo nierzetelnym kontrahentem. Transporty były opóźnione, nie były wykonywane. Współpraca była na ocenę niedostateczną. Firma zniknęła zabierając sprzęt. Nie rozliczyła się też ze sprzętu z wyposażenia karetek, więc spotkamy się z nią w sądzie – zapowiada Tomasz Walasek, dyrektor szpitala w Sławnie.
Siedziba spółki znajduje się w bloku w Lublinie. Pod wskazanym adresem nikogo nie zastajemy. Właścicielkę firmy odnajdujemy pod Koszalinem.
Reporter: Dlaczego pan Łukasz jechał karetką bez ubezpieczenia?
Właścicielka: Miał drugą karetkę.
- Dlaczego wydano mu pojazd bez ubezpieczenia?
- Były dwa samochody, dlaczego wybrał drugi samochód, nie wiem.
- Nie macie sobie nic do zarzucenia?
- W tej chwili nie.
- Zawsze była jedna karetka. Nie widziałem nigdy dwóch. Nie było wyboru, musieliśmy brać to, co jest – opowiada inny kierowca.
- W poprzedniej jednostce, w której pracowałem, też mieliśmy problem z tą firmą. Być może pod inną nazwą, ale ta sama pani prezes. Mogę tylko przestrzec innych dyrektorów przed korzystaniem z jej usług – mówi Tomasz Walasek, dyrektor szpitala w Sławnie.*
* skrót materiału
Reporter: Artur Borzęcki

...

Jakos to trzeba rozwiazac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 8:39, 28 Kwi 2018    Temat postu:

Staś się dusił przy porodzie. Lekarz "czuwał" przez telefon

- To potworny cios. Tym boleśniejszy, że nikt się go nie spodziewał - mówi pełnomocnik rodziców Stasia, który po cesarskim cięciu był tak niedotleniony,

...

Odbieranie porodu przez telefon?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 11:49, 30 Kwi 2018    Temat postu:

E-papierosy i IQOS zakazane tak samo jak papierosy. To szkodzi społeczeństwu twierdzi WEI 26 kwi, 17:37
Polscy palacze umierają przez złe prawo! Apel do rządzących

Z powodu papierosów umiera w Polsce 67 tys. osób rocznie. I choć od lat palenie staje się mniej popularne, to liczba palaczy spada powoli. Wiele osób, mimo podejmowanych wysiłków nie jest w stanie zerwać z nałogiem. Eksperci z WEI twierdzą, że rozwiązaniem mogłaby być zmiana zachowań palaczy – przestawienie się na korzystanie z e-papierosów lub IQOS (to jak dotąd jedyny dostępny w Polsce wyrób tytoniowy typu „heat not burn”). Niestety palacze nie mają skąd czerpać wiedzy o wpływie na zdrowie zamienników papierosów.

„Ludzie palą dla nikotyny, ale umierają od substancji smolistych” – takim cytatem z British Medical Journal zaczyna się raport Warsaw Enterprise Institute na temat informowania o nowych produktach dostarczających nikotynę. Eksperci zwracają uwagę, że choć nikotyna jest substancją silnie uzależniającą to znacznie bardziej szkodliwe dla zdrowia ludzkiego są inne składniki dymu papierosowego. I choć palacze są świadomi zagrożeń dla zdrowia, to próby rzucenia nałogu w 90 proc. kończą się niepowodzeniem – czytamy w raporcie.

Autorzy raportu zwracają uwagę, że na rynku pojawiły się dwie grupy produktów, które dostarczają nikotyny w sposób potencjalnie o wiele mniej szkodliwy. To e-papierosy i produkty podgrzewające tytoń bez spalania go (Heat Not Burn), takie jak IQOS, glo, 3T, Ploom Tech czy Revo, z których tylko IQOS jest jak na razie dostępny w Polsce. Z różnych badań wynika, że zawierają one nawet 90 proc. mniej szkodliwych substancji.

Zobacz też: Polacy zbadali szkodliwość IQOS i papierosów

Zdaniem ekspertów e-papierosy i nowatorskie wyroby tytoniowe mogą spełniać podobną rolę, jak zakazy palenia i propagowanie rzucenia nałogu. „Dają one bowiem możliwość ograniczenia szkód powodowanych przez palenie wyrobów tytoniowych, a tym samym pozytywnie wpływają na ogólny poziom zdrowia publicznego” - czytamy. Z raportu wynika, że zakaz reklamowania i informowania o wynikach badań naukowych na temat szkodliwości tych produktów jest niekorzystny dla zdrowia Polaków. „Znaczna część konsumentów, nie posiadając wystarczających informacji, nie będzie świadoma istnienia mniej szkodliwych alternatyw i będzie korzystała z bardziej niebezpiecznych produktów” - argumentują autorzy raportu.

Apel przedsiębiorców o zmianę prawa

Do apeli o zmianę prawa w zakresie informowania społeczeństwa na temat wyników badań naukowych dołączył Związek Pracodawców i Przedsiębiorców, który wystosował w tej sprawie specjalne stanowisko.

- To nienormalne, że zakazuje się publikowania wyników badań naukowych. Według mnie to sprzeczne z konstytucją. Polscy konsumenci mają prawo wiedzieć, który produkt im bardziej szkodzi - twierdzi w rozmowie z Fakt24.pl Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Pracodawców i Przedsiębiorców. Podkreśla również, że tak ostre traktowanie branży tytoniowej przez ustawodawce może być niekorzystne dla Polski w przyszłości. Obecnie nasz kraj produkuje dużo papierosów na eksport. Żeby zarobić na konsumentach przestawiających się na nowatorskie wyroby tytoniowe, polskie zakłady muszą poczynić inwestycje. A nikt nie będzie chciał inwestować w kraju o restrykcyjnym prawie, argumentował Kaźmierczak.

Polska branża tytoniowa zatrudnia 60 tys. osób. Wartość eksportu wyrobów tytoniowych wynosi ok. 8 mld zł. Podatki od wyrobów tytoniowych stanowiły 8 proc. wszystkich wpływów podatkowych budżetu.

Polak sprawi, że ludzie przestaną palić papierosy

...

Jesli sa zdrowsze substytuty palenia glupota jest traktowac je jak te kompletnie niezdrowe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 8:53, 01 Maj 2018    Temat postu:

Choć była pod opieką lekarzy dostała poważnych odleżyn.

Choć była pod opieką lekarzy na ciele 77-letniej pani Izabeli powstały ogromne odleżyny. Na plecach, biodrach i stopach nie było skóry i tkanek, widoczne też były kości krzyżowe pacjentki.

...

Super po prostu az sie chce do szpitala. Robia sie brytyjskie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:42, 07 Maj 2018    Temat postu:

Lekarze nie wypisują zwolnień, bo im się nie chce

Lekarze w punktach nocnej i świątecznej opieki medycznej nie wypisują zwolnień, bo im się nie chce, tylko odsyłają chorego pacjenta do pprzychodni.

...

To jest dopiero pomoc potrzebujacym!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:15, 09 Maj 2018    Temat postu:

Kardiochirurdzy założyli fundację. Zbierają na lepsze leczenie

- Nowoczesna medycyna nie istnieje bez zaawansowanej technologii - przekonują lekarze i pielęgniarki pracujący dla spółki Szpitale Pomorskie i zakładają Fundację Kardiochirurgii Pomorskiej. Zbierają na lepszy sprzęt, który będzie ratował m.

...

Powodzenia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:28, 10 Maj 2018    Temat postu:

NFZ chce utrudnić Polakom leczenie zaćmy w Czechach.

To barbarzyństwo w czystej postaci. Milion polskich oczu kwalifikuje się do operacji zaćmy. Rekordziści w kolejce czekają po 5 lat, a ci którzy nie mogą czekać, jadą do Czech. Te podróże ratujące wzrok, nie podobają się NFZ, które planuje ograniczyć wypłatę refundacji.

...
Chyba to nie jest takie drogie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 35, 36, 37 ... 54, 55, 56  Następny
Strona 36 z 56

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy