Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
ROJE biurokratów się roją!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 11, 12, 13  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:37, 31 Paź 2015    Temat postu:

IBRiS: 70 proc. chce likwidacji gimnazjów, a 60 proc. nauki od 7. roku życia

IBRiS: 70 proc. chce likwidacji gimnazjów, a 60 proc. nauki od 7. roku życia - Shutterstock

Blisko 60 proc. Polaków chce zniesienia obowiązku szkolnego dla sześciolatków, a blisko 70 proc. chce likwidacji gimnazjów i powrotu do 8-letniej szkoły podstawowej - wynika z sondażu Instytut Badań Rynkowych i Społecznych IBRiS.

Zniesienie obowiązku szkolnego dla sześciolatków i powrót do rozpoczynania nauki w szkołach w wieku 7 lat oraz likwidacja gimnazjów i powrót do 8-letniej szkoły podstawowej były kwestiami podnoszonymi w kampanii wyborczej do parlamentu, stąd IBRiS zapytał o te sprawy ankietowanych pod koniec kampanii. Wyniki sondażu opublikowano już po wyborach.
REKLAMA


Ankietowani mieli odpowiedzieć na ile zgadzają się ze stwierdzeniem: "Należy zlikwidować obowiązek szkolny dla 6-latków tak, aby dzieci rozpoczynały naukę w szkole od wieku 7 lat".

58,9 proc. z nich odpowiedziało, że zgadza się z nim, 45,4 proc. wskazało odpowiedź "zdecydowanie się zgadzam", a 13,5 proc. - "raczej się zgadzam". 32,1 proc. nie zgodziło się z tym stwierdzeniem, "zdecydowanie się nie zgadzam" odpowiedziało 16,7 proc., a "raczej się nie zgadzam" - 15,4 proc. Zdania nie miało w tej kwestii 9 proc. badanych.

Natężenie opinii jest zależne od płci ankietowanych – zdecydowanie przeciwne sześciolatkom w szkole są kobiety (zdecydowanie 50,5 proc., raczej 7,2 proc.), podczas gdy mężczyźni są bardziej powściągliwi w swoich deklaracjach (zdecydowanie 39,3 proc., raczej 20,2 proc).

Najwięcej przeciwników wysyłania sześciolatków do szkoły jest w najmłodszej grupie wiekowej - 18-24 lat oraz wśród osób w wieku 45-54 lat. Najmniejsze poparcie dla zniesienia obecnych uregulowań obserwuje się wśród osób w wieku powyżej 55. roku życia.

Największy odsetek zwolenników rozpoczynania obowiązkowej nauki w wieku 7 lat jest wśród mieszkańców terenów wiejskich (65,5 proc. ankietowanych) i małych miast (60 proc.). Relatywnie najniższe poparcie dla tej koncepcji obserwowane jest w średnich miastach (54,7 proc. badanych) i metropoliach (54,4 proc.).

Uczestnicy badania mieli też określić na ile zgadzają się ze stwierdzeniem: "Należy zlikwidować gimnazja i przywrócić system 8-letniej podstawówki i następnie szkoły średnie lub zawodowe".

67,9 proc. z nich odpowiedziało, że zgadza się z nim; 52,5 proc. wskazało odpowiedź "zdecydowanie się zgadzam", a 15,4 proc. - "raczej się zgadzam". 26,4 proc. nie zgodziło się ze stwierdzeniem, "zdecydowanie się nie zgadzam" odpowiedziało 14 proc., a "raczej się nie zgadzam" - 12,4 proc. Zdania nie miało w tej kwestii 5,8 proc. badanych.

Opinia w sprawie gimnazjów nie różnicuje się ze względu na płeć, ale w strukturze wiekowej obserwuje się, że najmniej przeciwników obecnego systemu jest wśród ankietowanych w grupie wiekowej 18-24 lat, a najwięcej w grupach 35-44 lat i 45-56 lat.

"Można, zatem przyjąć, że to pokolenia edukowane w gimnazjach popierają to rozwiązanie, natomiast pokolenia wychowane w poprzednim systemie 8-letniej szkoły podstawowej, ale których dzieci uczyły się, uczą się lub będą się uczyć w gimnazjach najmocniej się sprzeciwiają utrzymaniu obecnego rozwiązania" - napisano w omówieniu wyników sondażu.

Największy odsetek przeciwników gimnazjów obserwuje się w małych i średnich miastach (odpowiednio 79,4 proc. respondentów i 75,7 proc.), a najmniej na wsi (61 proc.) i metropoliach (54,1 proc.).

Badanie przeprowadzono w dniach: 15-16 października 2015 r. na ogólnopolskiej próbie 1100 osób metodą standaryzowanego kwestionariuszowego wywiadu telefonicznego wspieranego komputerowo (CATI).

Gimnazja w polskim systemie oświaty ponownie pojawiły się 1 września 1999 r., jako główny element reformy edukacji wprowadzanej przez rząd Jerzego Buzka. Jako świetnie wyposażone szkoły z bardzo dobrze przygotowanymi nauczycielami miały służyć wyrównywaniu szans edukacyjnych uczniów, szczególnie ze wsi i małych miejscowości. Wprowadzając 3-letnie gimnazja jednocześnie zlikwidowano 8-letnie szkoły podstawowe i 4-letnie licea ogólnokształcące, w ich miejsce wprowadzono 6-letnie podstawówki i 3-letnie licea.

Od początku istnienia gimnazja spotykały się z krytyką. Zarzucano, że często są molochami (bywa, że w jednym roczniku w szkole jest nawet sześć klas równoległych) oraz, że trafiają tam uczniowie wtedy, gdy są w najtrudniejszym rozwojowo i wychowawczo okresie życia. Krytycy gimnazjów uważali, że lepiej by było dla uczniów, aby w tym wieku nadal byli pod opieką nauczycieli, którzy znają ich od kilku lat, oraz uczyli się w mniejszych szkołach, gdzie trudniej o anonimowość.

Zwolennicy utrzymania gimnazjów podkreślają, że dzięki nim uczniowie o rok dłużej uczą się wspólnie, a to ma wpływ na wyższy poziom wiedzy ogólnej całej populacji. Na argument o trudnym wychowawczo okresie w nowej szkole odpowiadają, że trzeba wzmocnić w gimnazjach rolę pedagogów i psychologów, by pomóc w rozwiązywaniu problemów.

Przeprowadzone w ubiegłym roku przed Instytut Badań Edukacyjnych badanie dotyczące przemocy w szkołach pokazało, że agresywne zachowania mają miejsce głównie w klasach IV-VI szkoły podstawowej.

Powrót do 8-letniej szkoły podstawowej był w kampanii wyborczej postulowany przez PiS. Elżbieta Witek (PiS), której nazwisko wymieniane jest w kontekście obsady funkcji ministra edukacji, zastrzega wprawdzie, żeby nie mówić o likwidacji gimnazjów, ale potwierdza pomysł na ich "wygaszanie" - w roku szkolnym 2016/17 - co wiązałoby się ze zmianą podstawy programowej od przedszkola aż do szkoły podstawowej.

Dyskusja na temat obniżenia wieku obowiązku szkolnego trwa od 2009 r., kiedy w polskim systemie edukacji rozpoczęto stopniowe obniżanie wieku obowiązku szkolnego z siedmiu do sześciu lat. Przez pięć lat - do września 2013 r. - decyzję o tym, czy dziecko rozpocznie naukę w wieku sześciu czy siedmiu lat, podejmowali rodzice. 1 września tego roku po raz pierwszy do I klasy szkoły podstawowej poszedł obowiązkowo cały rocznik dzieci sześcioletnich, czyli urodzonych w 2009 r. Rok wcześniej - we wrześniu ub.r. obok siedmiolatków do pierwszych klas obowiązkowo poszła połowa rocznika sześciolatków.

Od samego początku wprowadzeniu obowiązku szkolnego dla sześciolatków towarzyszyły protesty części rodziców niegodzących się na tę zmianę. Za zniesieniem obowiązku szkolnego dla sześciolatków opowiada się też PiS.

...

Wreszcie zdanie ludzi.
Jak mowilem.
4 lata przedszkola
4 lata podstawowki
4 lata gimnazjum
4 lata liceum
4 lata studiow
Piekny logiczny uklad. Optymalny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:22, 01 Lis 2015    Temat postu:

Tragedia na uczelni w Bydgoszczy. Zmarła trzecia ofiara otrzęsin
1 listopada 2015, 10:16
W niedzielę rano zmarła 20-letnia studentka, która przebywała w szpitalu po tragicznych otrzęsinach na Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym (UTP). To już trzecia ofiara - informuje TVN24.

Tragedia wydarzyła się w nocy z 14 na 15 października. W łączniku pomiędzy dwoma budynkami, w których odbywała się impreza, skupiło się wiele osób i w pewnym momencie zaczęły się tratować. Spośród poszkodowanych trzy osoby zmarły.

Dzień po zdarzeniu na UTP przyjechała minister nauki i szkolnictwa wyższego prof. Lena Kolarska-Bobińska, która zwróciła się do rektora prof. Antoniego Bukaluka o powołanie nadzwyczajnej komisji.

- Niezależna komisja zakończyła dwutygodniową pracę. Sporządzony został liczący około 10 stron raport, w którym znalazły się informacje jak impreza była przygotowana i jak przebiegała, co było przyczyną tragedii i co zrobić, aby nieszczęście się nie powtórzyło. Nie upubliczniamy raportu, chcemy aby najpierw zapoznała się z nim minister, na której prośbę została powołana komisja - powiedział członek komisji, rzecznik uczelni dr Mieczysław Naparty.

Dr Naparty podkreślił jednak, że do tragedii doszło wskutek "braku wyobraźni i niefrasobliwości wielu osób".

Śledztwo w sprawie prowadzi Komenda Miejska Policji pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ.

Według wstępnych wyników sekcji zwłok ofiar tragedii przyczyną zgonu studentki było uduszenie po unieruchomieniu klatki piersiowej, a studenta - niedotlenienie mózgu spowodowane uciskiem na klatkę piersiową. Nie ma jeszcze informacji ws. przyczyn śmierci trzeciej ofiary.

Według ustaleń policji w imprezie na UTP brało udział ok. 1,2 tys. studentów. Władze uczelni informowały, że w imprezie uczestniczyło ok. tysiąca osób, a jednocześnie w budynkach mogło przebywać ok. 700-800 osób.

...

Obled.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:29, 20 Lis 2015    Temat postu:

Tomasz Elbanowski: sześciolatki szły do szkół przez naciski polityczne
akt. 20 listopada 2015, 15:16
- Trzeba zwrócić rodzicom wolność wyboru - stwierdził w programie WP #dziejesienazywo Tomasz Elbanowski ze Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców. - 20 proc. sześciolatków z ostatniego przymuszonego rocznika udało się odroczyć, a według naszych wiadomości co najmniej drugie tyle zostało odesłane z kwitkiem, niestety, z powodu nacisków politycznych. Sami psychologowie mówili, że mają te naciski, również ze strony samorządów - dodał.

- Czego się obawiam? Czy będzie to wybór autentycznie rodzica i czy to rodzic będzie decydował, czy będzie decydował psycholog w poradni - zastanawiała się Danuta Kozakiewicz, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 103 w Warszawie.

- Może być tylko lepiej - podkreślił Elbanowski.

Elbanowski powiedział, że wcześniejsze wysłanie dzieci do szkoły jest dla nich szkodliwe.

...

Przede wszystkim celem bylo zwiekszenie etatow nauczycielskich...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:55, 30 Lis 2015    Temat postu:

Nauczyciele z Poręby protestują. Nie otrzymali pensji
Paweł Pawlik
Dziennikarz Onetu

Z problemami finansowymi gmina boryka się od dłuższego czasu - Shutterstock

W Porębie koło Zawiercia odbędzie się dziś pikieta nauczycieli i pracowników oświaty, którzy nie otrzymali wynagrodzeń za ten miesiąc. To efekt trwających już kilka miesięcy kłopotów finansowych gminy. Protest zbiegnie się w czasie z planowanym na ten termin posiedzeniem Rady Gminy.

Listopadowych pensji nie otrzymali pracownicy Miejskiego Zespołu Szkół nr 1, Szkoły Podstawowej nr 2 i Szkoły Podstawowej nr 3, czyli wszystkich placówek w Porębie. W związku z tym 19 listopada związkowcy z Solidarności wystosowali do burmistrza gminy Ryszarda Spyry list z żądaniem wypłaty zaległych pieniędzy.
REKLAMA


– Burmistrz rozkładał ręce i twierdził, że nie jest w stanie zebrać funduszy na wypłaty. Poinformował, że zaległości w wynagrodzeniach ureguluje im dopiero w styczniu, bo wtedy resort edukacji prześle do gminy pierwszą transzę subwencji oświatowej na 2016 rok – mówiła wtedy Anna Gacek, przewodnicząca oświatowej Solidarności w powiecie zawierciańskim. – Przecież ludzie do stycznia muszą za coś żyć – dodawała.

Prócz nauczycieli i pracowników obsługi szkół w pikiecie udział wezmą rodzice uczniów, którzy popierają nauczycieli. Protest zaplanowano dziś o godzinie 11, kiedy w tamtejszym ratuszu odbywać się będzie posiedzenie Rady Gminy. Protest organizują związki zawodowe Solidarność i Związek Nauczycielstwo Polskiego.

Przypomnijmy, że z problemami finansowymi gmina boryka się od dłuższego czasu. O pierwszych niewypłaconych pensjach dla nauczycieli informowaliśmy już w sierpniu tego roku. Wówczas pensji nie dostali pracownicy MZS nr 1. Wtedy burmistrz poinformował, że winę za taką sytuację ponosi dyrekcja szkoły. Nauczyciele otrzymali zaległe pensje (za sierpień i wrzesień) dopiero w połowie października. Wypłata zaległych pieniędzy możliwa była dzięki przesunięciom w budżecie miasta. Mówiono, że kolejne wypłaty będą finansowane ze sprzedaży działek należących do gminy.

Dziś sytuacja wygląda dramatycznie, bo sprawa dotyczy pracowników wszystkich szkół w gminie. Skupieni wokół "S" pracownicy chcą skierować sprawę na drogę sądową. – Jeśli zaległe pensje nie trafią na konta pracowników, oddajemy sprawę do sądu – informuje Małgorzata Benc z biura terenowego śląsko-dąbrowskiej Solidarności w Zawierciu.

...

To sie pracuje...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:40, 03 Gru 2015    Temat postu:

10 lat uczyła matematyki bez odpowiedniego wykształcenia. Grozi jej 8 lat pozbawienia wolności


Dyrektorka szkoły przez 10 lat uczyła dzieci matematyki, nie mając matematycznego wykształcenia. Gdy została poproszona o udowodnienie, że ma kwalifikacje, przyniosła wójtowi dyplom, który najprawdopodobniej został sfałszowany. Sprawą zajęła się prokuratura. Dyrektorka ma już postawione zarzuty. Według ustaleń śledczych Ewa N., wykorzystując stanowisko dyrektora, wprowadzając w błąd organ prowadzący, sama przyznawała sobie godziny z matematyki i geografii. Przez te lata miała bezpodstawnie zarobić 100 tysięcy złotych.

...

~obserwator : Konkretne pytanie, czy uczniowie przez nią uczeni znają matematykę ? . Bo tylko ta odpowiedź wyjaśni sprawę bo fakt czy ktoś ma "odpowiednie wykształcenie" świadczy tyko i wyłącznie o tym czy ma papierek a nie czy potrafi odpowiednio pracować. Dowodem tego są fakty typu że mnóstwo ludzi ma stosowne wykształcenie a nie grzeszy ani inteligencją ani znajomością rzeczy dlatego pełno takich wykształconych pracuje na tzw. zmywakach w zachodniej Europie.

~Piotr do ~dd: JAk babka dobrze uczyła tej matematyki, to jeszcze pół biedy. A że było to fałszerstwo? To prawda ale w Polskim szkolnictwie nie takie cuda się zdarzają, zwłaszcza w szkolnictwie wyższym:

"z końcem września środowiskiem akademickim wstrząsnęła wiadomość o plagiacie popełnionym przez jednego z profesorów Politechniki Krakowskiej. Jerzy S. wydał pod własnym nazwiskiem monografię zatytułowaną „Efekt fotowoltaiczny w organicznych ogniwach słonecznych - wybrane zagadnieni”, która okazała się być niemal dosłownym tłumaczeniem doktoratu austriackiego naukowca - dr Klausa Petritscha. Zbadaniem sprawy zajęli dziennikarze z programu UWAGA TVN, którzy w ramach prowadzonego śledztwa sprawdzili obydwie prace przy użyciu prototypowej funkcjonalności systemu Genuino – wielojęzykowej analizy antyplagiatowej. Zarówno opinie ekspertów jak i raport z systemu Genuino nie pozostawiają złudzeń."

Źródło: [link widoczny dla zalogowanych]

~Neon do ~ząbek: Mnie w liceum fizyki uczyła pani,która nigdy fizyki nie studiowała.Wieść gminna niosła,że skończyła AWF,chociaż mając na uwadze ,że miała spora nadwagę,śmiem twierdzić.Niczego nie nauczyła,bo nic nie umiała. Tolerowano ją w szkole dzięki Jej znajomościom w Komitecie PZPR.W podstawówce zaś ,uczył mnie historii,człowiek,który skończył socjologię.Dostał etat,bo brakowało nauczyciela historii.To był najlepszy nauczyciel historii jaki kiedykolwiek uczył mnie tego przedmiotu.
Historyk hobbista i te pasję przekazywał nam,,11,12-latkom.

...

A tych co kierowali gospodarka po 89 to co?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:31, 14 Gru 2015    Temat postu:

Rzecznik dyscyplinarny chce ukarania nauczyciela fizyki z Białegostoku
akt. 14 grudnia 2015, 12:11
Rzecznik dyscyplinarny skierował do komisji dyscyplinarnej dla nauczycieli wniosek o ukaranie nauczyciela fizyki z Białegostoku. W zadaniu dla uczniów umieścił on treści, które można zinterpretować jako ksenofobiczne oraz utrwalające negatywne stereotypy o uchodźcach.

Takim wnioskiem rzecznik dyscyplinarny zakończył miesięczne postępowanie wyjaśniające dotyczące tego nauczyciela - poinformowała rzeczniczka kuratorium oświaty w Białymstoku Hanna Marek.

Chodzi o sytuację w jednej ze szkół w tym mieście. Jak opisywały lokalne media, nauczyciel fizyki z Zespołu Szkół Społecznych nr 3 Białostockiego Towarzystwa Oświatowego podyktował gimnazjalistom z II klasy zadanie, którego treść mówiła o uchodźcach z Syrii płynących do Grecji na maleńkiej tratwie. Podane zostały parametry łodzi i ciężar ludzi. Zadaniem uczniów była odpowiedź na pytanie, ilu uchodźców trzeba zepchnąć, by tratwa mogła dopłynąć do celu.

Treść zadania zaniepokoiła rodziców uczniów. Poinformowali dyrekcję szkoły i nagłośnili sprawę w mediach społecznościowych, za ich sprawą sprawa pojawiła się też w mediach tradycyjnych. Tam nauczyciel tłumaczył, że było to niefortunne sformułowanie, które nie wynikało z jego stosunku do uchodźców.

Nauczyciel: był to żart i nie obrazuje mojego stosunku do uchodźców

Jak mówił, chciał tylko zainteresować młodzież zadaniem. Zaraz po lekcji - twierdził - uświadomił sobie niewłaściwość treści zadania i powiedział uczniom, że był to żart i że nie obrazuje on jego stosunku do uchodźców.

Po nagłośnieniu sprawy włączył się w nią Rzecznik Praw Obywatelskich, który skierował zapytania do kuratorium oświaty i dyrekcji szkoły, czy i jakie działania podjęto wobec nauczyciela.

Krótko po tym rzecznik dyscyplinarny wszczął postępowanie wyjaśniające. Było to możliwe, bo kuratorium ustaliło, że oprócz pracy w szkole niepublicznej, nauczyciel zatrudniony jest w szkole publicznej i tym samym podlega odpowiedzialności dyscyplinarnej przewidzianej Kartą Nauczyciela.

Hanna Marek przypomniała, że w Karcie Nauczyciela jest zapisane, iż nauczyciel zobowiązany jest kształcić młodzież "w szacunku dla każdego człowieka" oraz uczyć postaw moralnych i obywatelskich "zgodnie z ideą demokracji, pokoju i przyjaźni między ludźmi różnych narodów, ras i światopoglądów".

Komisja Dyscyplinarna dla Nauczycieli zdecyduje (formalnie działa przy wojewodzie), czy będzie wszczynać własne postępowanie, czy też nie. Nawet jego wszczęcie nie przesądza jednak, czy nauczyciel zostanie ukarany z katalogu kar ujętych w Karcie Nauczyciela, bo o tym zdecyduje sama komisja. Najniższą karą jest wówczas nagana z ostrzeżeniem.

Wicedyrektorka Zespołu Szkół Społecznych nr 3 w Białymstoku Elżbieta Stasiewicz powiedziała, że nauczyciel fizyki nadal pracuje w szkole. Wcześniej, kiedy sprawa została nagłośniona mówiła, że reakcja dyrekcji na zachowanie nauczyciela była natychmiastowa. Został on upomniany i poinformowany, że jeśli taka sytuacja się powtórzy, współpraca między nim a szkołą zostanie zerwana.

...

Zadanie istotnie glupie ale jakie jeszcze kary chcecie? Co to malo glupich kawalow zescie opowiadali w zyciu? To was tez ukarac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:02, 18 Gru 2015    Temat postu:

Białystok: postępowanie dyscyplinarne wobec nauczyciela od zadania o uchodźcach

Białystok: postępowanie dyscyplinarne wobec nauczyciela od zadania o uchodźcach - Shutterstock

Komisja dyscyplinarna podjęła decyzję o wszczęciu postępowania wobec nauczyciela fizyki z Białegostoku. Chodzi o zadanie z kontrowersyjnymi treściami dotyczącymi uchodźców. Samo wszczęcie postępowania dyscyplinarnego nie przesądza jeszcze o karze.

Wniosek o ukaranie nauczyciela skierował do tej komisji kilka dni temu rzecznik dyscyplinarny, kończąc swoje miesięczne postępowanie wyjaśniające. Komisja miała tydzień na podjęcie decyzji o wszczęciu lub nie - własnego postępowania.

Jak poinformowała rzeczniczka Kuratorium Oświaty w Białymstoku Hanna Marek, w piątek na posiedzeniu niejawnym komisja dyscyplinarna dla nauczycieli postanowiła wszcząć postępowanie dyscyplinarne.

- Do czasu jego zakończenia nie będą udzielane informacje o toczącym się postępowaniu - zastrzegła Marek, przekazując jedynie treść oświadczenia przewodniczącego komisji.

Nie wiadomo, ile potrwa postępowanie; samo jego wszczęcie nie przesądza jeszcze, czy nauczyciel zostanie ukarany na podstawie Karty Nauczyciela. Najniższą karą jest tam nagana z ostrzeżeniem.

Komisja będzie zajmowała się sytuacją, która miała miejsce w jednej z białostockich szkół. Jak opisywały dwa miesiące temu lokalne media, nauczyciel fizyki z Zespołu Szkół Społecznych nr 3 Białostockiego Towarzystwa Oświatowego podyktował gimnazjalistom z II klasy zadanie, którego treść mówiła o uchodźcach z Syrii płynących do Grecji na maleńkiej tratwie.

Podane zostały parametry łodzi i ciężar ludzi. Zadaniem uczniów była odpowiedź na pytanie, ilu uchodźców trzeba z niej zepchnąć, by tratwa mogła dopłynąć do celu.

Treść zadania zaniepokoiła rodziców uczniów; poinformowali dyrekcję szkoły i nagłośnili sprawę w mediach społecznościowych, za ich sprawą pojawiła się też w mediach tradycyjnych. Tam nauczyciel tłumaczył, że było to niefortunne sformułowanie, które nie wynikało z jego stosunku do uchodźców.

Jak mówił, chciał tylko zainteresować młodzież zadaniem. Zaraz po lekcji - jak stwierdził - uświadomił sobie niewłaściwość treści zadania i powiedział uczniom, że był to żart i że nie obrazuje on jego stosunku do uchodźców.

Po nagłośnieniu sprawy włączył się w nią Rzecznik Praw Obywatelskich, który skierował zapytania do kuratorium i dyrekcji szkoły, czy i jakie działania podjęto wobec nauczyciela.

Ruszyło postępowanie dyscyplinarne, gdyż okazało się, że oprócz pracy w szkole niepublicznej - nauczyciel zatrudniony jest w szkole publicznej i tym samym podlega odpowiedzialności dyscyplinarnej przewidzianej Kartą Nauczyciela.

W Karcie jest zapis, iż nauczyciel zobowiązany jest kształcić młodzież "w szacunku dla każdego człowieka" oraz uczyć postaw moralnych i obywatelskich "zgodnie z ideą demokracji, pokoju i przyjaźni między ludźmi różnych narodów, ras i światopoglądów".

...

Ten zwyrodnialec pedofil naciskal na ukaranie? ALE RZECZNIK PRAW OBYWATELSKICH! HORROR!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:42, 21 Gru 2015    Temat postu:

"Gazeta Krakowska", Polska Agencja Prasowa
Zapadł wyrok ws. maturzystki, która pozwała OKE

Sąd oddalił powództwo maturzystki - Shutterstock

Sąd oddalił powództwo maturzystki. Kinga Jasiewicz domagała się ponownej weryfikacji matury. Maturzystka nie zgadzała się z niezaliczeniem czterech odpowiedzi na egzaminie z biologii. Z tego powodu miała nie dostać się na wymarzone studia stomatologiczne. Miało zabraknąć jej jednego punktu.

Kinga od roku studiuje stomatologię na Uniwersytecie Jagiellońskim, marzyła o tym od dziecka. - Moi rodzice pracują w tym zawodzie, to nasza tradycja - mówi dziewczyna. Studiować musi zaocznie, bo 73 proc. z rozszerzonego egzaminu maturalnego z biologii nie zapewniło jej miejsca w gronie studentów dziennych.
REKLAMA


Zdaniem sądu powódka nie udowodniła, by zostało naruszone jakiekolwiek jej dobro osobiste. - Nie ma przesłanek, aby stwierdzić, że w związku z przeprowadzonym egzaminem maturalnym z biologii doszło do naruszenia jakiegokolwiek dobra osobistego powódki. Z tego względu nie można uznać roszczenia za uzasadnione – stwierdził sąd w ustnym uzasadnieniu wyroku.

Sąd stwierdził, że w toku procesu wykazano, że przebieg egzaminu maturalnego i proces oceniania został przeprowadzony prawidłowo, zgodnie z przepisami prawa. Wyrok jest nieprawomocny.

- Mam takie poczucie, że logika i sprawiedliwość przegrały z przepisami – powiedziała dziennikarzom po wyroku Kinga Jasiewicz. Zapowiedziała apelację od wyroku i wyraziła nadzieję, że jej przypadek zmotywuje innych maturzystów.

Jak twierdziła w pozwie Kinga Jasiewicz, błędny wynik egzaminu uniemożliwił jej studia na wybranej uczelni, co stanowiło naruszenie jej dóbr osobistych - prawa do twórczości naukowej oraz kształcenia, gwarantowanego przez konstytucję. Wskazywała, że gdyby nie błędny wynik, nie musiałaby ponosić kosztów związanych z płatnymi studiami na kierunku lekarsko-dentystycznym.

Po rozszerzeniu powództwa wskazywała także kolejne dobra osobiste, które miały zostać naruszone, jak prawo do budowania i ochrony własnego wizerunku, prawo do kultywowania tradycji rodzinnych oraz prawo do dysponowania swoimi danymi osobowymi - poprzez podanie jej imienia i nazwiska przez dyrektora Centralnej Komisji Egzaminacyjnej.

Z kolei reprezentująca pozwany Skarb Państwa Prokuratoria Generalna wniosła o oddalenie powództwa. Wskazywała, że nie było błędów przy ocenie pracy maturzystki. Nie doszło do naruszenia żadnych dóbr osobistych. Prawo do nauki stanowi bowiem jedno z podstawowych praw obywatelskich, nie stanowi jednak dobra osobistego, natomiast praca egzaminacyjna nie jest twórczością naukową, tylko określoną w przepisach formą oceny poziomu wykształcenia ogólnego.

...

Sprawa chyba jest prosta. Albo blad albo nie. Mozna porownac z innymi pracami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:32, 29 Gru 2015    Temat postu:

Gowin: nie wycofujemy się z programu "Studia dla wybitnych"
29 grudnia 2015, 16:48
• Gowin: nie wycofujemy się z programu "Studia dla wybitnych"
• "Miażdżąco krytyczne" opinie o programie
• KRASP: program nie wydawał nam się dobry dla naszego kraju

Nie wycofujemy się z rządowego programu "Studia dla wybitnych" - zapewnił minister nauki Jarosław Gowin. Podkreślił, że rząd chce, aby program był akceptowalny dla środowisk akademickich.

Gowin tłumaczył, dlaczego Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego zawiesiło nabór do rządowego programu "Studia dla wybitnych". Program, przyjęty przez rząd Ewy Kopacz, miał zapewniać wybitnym studentom finansowanie studiów na najlepszych uczelniach świata.

Gowin zaznaczył, że zapoznał się z uwagami do programu, które były formułowane m.in. przez Konferencję Rektorów Akademickich Szkół Polskich, Parlament Studentów RP, Radę Nauki i Szkolnictwa Wyższego i środowiska obywatelskie.

- Wszystkie opinie były miażdżąco krytyczne. Efektem programu, w takim kształcie jak obecnie, byłoby to, że co roku wysyłalibyśmy setkę najzdolniejszych studentów na studia zagraniczne, po których większość z nich, po 2 letnich studiach, w ogromnej większości, pozostawałaby za granicą - powiedział Gowin.

- Nie wycofujemy się z programu. Są środki przeznaczone na zagraniczne studia dla najzdolniejszych. Nadamy temu projektowi taki kształt, który będzie akceptowalny przez środowiska akademickie - podkreślił.

Decyzję ministerstwa pozytywnie ocenili zarówno przewodniczący Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP) prof. Wiesław Banyś, jak i przewodniczący Parlamentu Studentów RP Mateusz Mrozek.

W poniedziałkowym komunikacie Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego poinformowało, że "z dniem 28 grudnia 2015 r. zawieszony zostaje nabór do rządowego programu udzielania pomocy finansowej na pokrycie kosztów związanych z kształceniem w zagranicznych uczelniach pod nazwą 'Studia dla wybitnych'". Resort nie podał daty ponownego uruchomienia naboru, a jedynie zapowiedział, że informacje na ten temat "zostaną zamieszczone na stronie MNiSW".

Na pytanie Polskiej Agencji Prasowej o powody takiej decyzji, biuro prasowe MNiSW wyjaśniło, że "sam projekt, a także sposób jego realizacji, wzbudzał wątpliwości w polskich środowiskach naukowych, dlatego też MNiSW rozpocznie w najbliższych dniach konsultacje w celu wypracowania optymalnych rozwiązań".

Jak zaznaczono w odpowiedzi MNISW, "dotychczasowe działania nie zostaną zaprzepaszczone". Decyzja o zawieszeniu naboru pozwoli wypracować zaś lepsze procedury i zasady przyjmowania wniosków i kierowania na studia w ramach programu. - Ponieważ działanie programu jest regulowane rozporządzeniem Rady Ministrów, zatem jego ewentualne zmiany wymagają długotrwałych procedur. Dlatego też, aby nie wzbudzać rozczarowania wśród osób, które mogłyby złożyć w najbliższym czasie aplikacje, postanowiono zawiesić nabór do czasu wypracowania optymalnych rozwiązań - poinformował resort.

Z informacji biura prasowego MNiSW wynika, że do tej pory do ministerstwa nie wpłynął żaden wniosek aplikacyjny. - Resort odebrał natomiast bardzo dużą liczbę pytań oraz wątpliwości - poinformowano.

Nabór do programu ogłoszono na początku listopada br.; miał on potrwać do końca marca 2016 r. Ustanowienie programu wynikało z nowelizacji ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym oraz ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, która weszła w życie w czerwcu 2015 r. Nowelizacja ta była odpowiedzią na zobowiązania z expose premier Ewy Kopacz.

Program "Studia dla wybitnych" miał zapewnić szczególnie uzdolnionym studentom sfinansowanie z budżetu państwa studiów magisterskich na najlepszych uczelniach na świecie.

- Dobrze się stało, że ministerstwo wstrzymuje nabór do tego programu. Opinia KRASP dla tego projektu była od początku negatywna - stwierdził przewodniczący KRASP, prof. Wiesław Banyś. Dodał, że zanim uruchomiono program, rektorzy długo dyskutowali z ówczesnymi władzami ministerstwa, by programu tego nie uruchamiać. - Ten program nie wydawał nam się dobry dla naszego kraju - przyznał.

KRASP zależało raczej na tym, by znaleźć inne możliwości i sposoby, aby coraz większa liczba polskich studentów uzyskiwała coraz większe doświadczenie międzynarodowe. - A w ramach programu 'Studia dla wybitnych' tylko części studentów opłacane miałoby być pełne wykształcenie w ramach danego cyklu na uczelniach zagranicznych. I mała byłaby gwarancja, że te osoby miałyby do Polski wracać - ocenił przewodniczący KRASP.

Według niego warto byłoby w większym stopniu finansować szkolnictwo wyższe w Polsce. Prof. Banyś zwrócił też uwagę, że polscy studenci - jeśli są wybitni - mają możliwość uzyskiwania stypendiów zagranicznych, np. na Oksfordzie czy Harvardzie. - To dobrze, że rekrutacja do programu jest wstrzymana - podsumował.

Podobnego zdania był przewodniczący Parlamentu Studentów RP Mateusz Mrozek. - Ta wiadomość nas nie martwi - powiedział. - Można nawet powiedzieć, że to bardzo racjonalna decyzja.

Mrozek przypomniał, że przedstawiciele Parlamentu Studentów RP w toku prac nad nowelizacją zwracali uwagę, że pieniądze, jakie otrzymuje uczestnik programu są bardzo duże - mogą wynieść nawet 200-300 tys. zł - a nie ma żadnej gwarancji, że laureat programu pieniądze te państwu jakoś zwróci. - Tak więc z naszej perspektywy wstrzymanie naboru do tego programu nie jest wcale negatywną wiadomością - ocenił.

Program przeznaczony był dla absolwentów studiów licencjackich oraz wybitnych studentów, którzy ukończyli III rok jednolitych studiów magisterskich i zostali przyjęci na którąś z najlepszych zagranicznych uczelni.

Laureaci mieli otrzymywać pieniądze na pokrycie kosztów czesnego, zakwaterowania, utrzymania, przejazdów i ubezpieczeń. Świadczenia te miały być zwolnione z podatku dochodowego od osób fizycznych.

Uczestnicy programu mieli być zwolnieni ze zwrotu udzielonego im wsparcia, gdy w ciągu 10 lat od ukończenia studiów na zagranicznej uczelni przepracowaliby w Polsce łącznie 5 lat, odprowadzając przez ten okres składki na ubezpieczenia: społeczne i zdrowotne. Zwolnienie miało dotyczyć także tych, którzy ukończą w Polsce studia doktoranckie. Ponadto, uczestnicy programu nie musieli zwracać pomocy w przypadku, gdyby nie podjęli lub nie ukończyli studiów - z przyczyn od nich niezależnych.

...

Mogla by wyjsc afera. To by bylo finansowanie fachowcow krajom bogatym.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:53, 02 Lut 2016    Temat postu:

"1000 zł dla rodziców, którzy poślą do szkoły swoje 6-letnie dziecko". Autorski pomysł prezydenta Opola


1000 zł dla rodziców, którzy poślą do szkoły swoje 6-letnie dziecko - tak brzmi propozycja prezydenta Opola. Na początku stycznia prezydent Andrzej Duda podpisał nowelę ustawy, która znosi obowiązek szkolny dla 6-latków. Jednak władze Opola były na tyle zadowolone z poprzedniej reformy, że chcą przekonać rodziców, aby mimo wszystko nadal posyłali do szkoły swoje dzieci o rok szybciej.

- Dzieci, które w wieku sześciu lat poszły do szkoły, radzą sobie lepiej niż ich rówieśnicy, którzy nie skorzystali z takiej możliwości - tłumaczy Arkadiusz Wiśniewski, prezydent Opola.

Projekt jest autorskim pomysłem prezydenta miasta, który do niedawna sympatyzował z PiS. W wyborach samorządowych Wiśniewskiego otwarcie wspierał wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki.

Władze miasta wyjaśniają, że ich uchwała nie staje w kontrze z nowelizacją ustawy wprowadzoną przez partię rządzącą, a jedynie jest korzystaniem z dobrowolności.

!!!

~Bolo : Nie rozumiem oburzenia Polaków, którzy komentują ten artykuł. Prezydent umie liczyć pieniądze. Dotacje z budżetu MEN na ucznia, to około 5300 zł, dotacje na przedszkolaka, to około 1300 zł. Sześciolatek w szkole-jest uczniem, sześciolatek w przedszkolu-jest przedszkolakiem. Z finansowego punktu widzenia-decyzja słuszna. Nie rozwijam tematu dojrzałości szkolnej, bo to jest temat rzeka/ a nawet ocean/.

...

5300 na ucznia minus 1300 na przedszkolaka minus 1000 dla rodzicow. Gmina ,,zarobi" 3000 na dziecku. ALE IDIOTYZM!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 12:56, 16 Lut 2016    Temat postu:

"Nasz elementarz" wpędził wydawców w kłopoty
- Shutterstock

'Nasz elementarz", czyli rządowy podręcznik zgodnie z oczekiwaniami spowodował zamieszanie na rynku wydawniczym. Grupa MAC SA Seweryn Kubicki, jeden z wydawców twierdzi, że musiał przekazać na makulaturę książki o wartości 10 mln zł. O całej sprawie infomuje "Dziennik Gazeta Prawna".

W 2014 r., kiedy zaczęła obowiązywać reforma podręcznikowa, rynek podręczników - według wyliczeń Biblioteki Analiz - skurczył się o ponad 10 proc., z 845 do 755 mln. Choć pełnych danych za 2015 r. jeszcze nie ma, najwięksi wydawcy oceniają, że będzie to spadek w granicach 6-8 proc.
REKLAMA


Wprowadzona przez rząd zmiana zasady naboru podręczników zmusiła MAC SA Seweryn Kubicki i innych wydawców do spisania na straty setek tysięcy gotowych już podręczników zgromadzonych w magazynach.

Wydawcy podręczników jednak w ogromnej części nie poddają się. Inwestują w gry edukacyjne, aplikacje do nauki zadanego materiału i pomoce dydaktyczne.

...

Biznes podrecznikowy byl chory. Coroczne zmiany ksiazek tylko po to aby nie mozna bylo uzywac starszych. Tu az smierdzi celowa robota.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:26, 03 Mar 2016    Temat postu:

Uwaga TVN: Kara za szczerość. Szkoła zlikwidowana po ujawnieniu nieprawidłowości

Dwa lata temu odważyły się mówić głośno, że ówczesna dyrektorka pobierała od pracowników haracz. Dziś zostały bez pracy. Urząd marszałkowski zlikwidował szkołę, w której pracowały właśnie dlatego, że ujawniły korupcję - uważają nauczycielki.

- Pięćdziesiąt złotych, osiemdziesiąt, sto. Każda z nas nosiła jej te pieniądze - opowiadały w UWADZE! pracownice szkoły. Jedna z nich ujawniła, że została zatrudniona w szkole w zamian za łapówkę. Stawka: 1500 zł. Czy dziś żałują tamtej odwagi? - Nie. Zrobiłabym to jeszcze raz. Pomimo konsekwencji, które wszyscy ponieśliśmy. Pomimo tego, że zostaliśmy zwolnieni z pracy - mówi Małgorzata Jarczewska, która w policealnej szkole pracowników medycznych i społecznych w Białymstoku przez wiele lat uczyła wychowania fizycznego. Daria Ostrowska haraczu nie musiała płacić. - Pani dyrektor wykorzystała mnie w inny sposób: sporządzałam pakiety egzaminacyjne, za które pani dyrektor uzyskiwała potem należności pieniężne od Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. A mnie zapewniała, że robimy to bezpłatnie! Potem się okazało, że pakiet to 3,5 tys. zł. A pakiety były dwa - mówi nam Ostrowska, która sprawę zgłosiła do prokuratury. - Mam nadzieję, że za to również była dyrektorka zostanie ukarana - mówi.

Obie kobiety były wśród tych, którzy odważyli się ujawnić proceder korupcyjny w policealnej szkole w Białymstoku. Ponad rok temu prokuratura postawiła ówczesnej dyrektorce Barbarze R. zarzuty pobierania od swoich podwładnych swoistego haraczu za przyznawane im finansowe premie i nagrody. Tymczasem pracownicy, którzy odważyli się ujawnić skandal, zostali wyrzuceni z pracy. Wówczas nie znaleźli wsparcia w prowadzącym szkołę urzędzie marszałkowskim. Swoich praw musieli dochodzić w sądzie. Po powrocie do pracy Daria Ostrowska dostała od marszałka województwa propozycję objęcia funkcji pełniącej obowiązki dyrektora. Małgorzata Jarczewska została jej zastępcą. - Zaczęłyśmy od rozmów z pracownikami. Od czegoś, czego wcześniej w tej szkole nie było. Były spotkania w przyjaznej atmosferze. Starałyśmy się okazać ludziom trochę empatii, doceniać ich pracę - mówi Jarczewska. A Ostrowska wylicza zaległości, z jakimi musiała się zmierzyć: - Zaległości od strony finansowej były ogromne: niepopłacone ZUS-y, nieodprowadzone podatki, źle naliczone wynagrodzenia. I przekonuje, że wyprowadzenie placówki na prostą bardzo wiele ją kosztowało. - To był ogrom pracy! Bywało, że do domu wracałam około 22-23. Szczególnie na początku. Rodziny nie widywałam wcale - mówi Daria Ostrowska.

Po pół roku okazało się, że to wszystko na marne. Urząd marszałkowski podjął uchwałę o likwidacji szkoły. - W uzasadnieniu tej uchwały powołano się na zarzuty korupcyjne byłej już pani dyrektor, kłopoty kadrowe plus względy ekonomiczne - wylicza Jarczewska. Nauczycielka od wielu miesięcy jest na zwolnieniu lekarskim i urlopie zdrowotnym. Korzysta z pomocy psychologa i chodzi na terapię grupową. - O tym, że szkoła faktycznie jest zlikwidowana, dowiedzieliśmy się z dnia na dzień! Poczułam się bardzo źle. Jak człowiek drugiej kategorii - tłumaczy. - Jakie były prawdziwe powody likwidacji szkoły, tak naprawdę nie wiemy. Ja poczułam się wykorzystana - mówi otwarcie Ostrowska.

Byłe pracownice szkoły nie mają wątpliwości: likwidacja szkoły to była zemsta za ujawnienie patologii, do których dochodziło w szkole. - Odpowiadam za edukację od grudnia 2014 roku. Te pytania należy skierować do ówczesnych członków zarządu! - asekuruje się Bogdan Dyjuk, członek zarządu województwa podlaskiego. To zachowanie nie jest żadnym zaskoczeniem: zmieniający się na stanowiskach urzędnicy samorządowi albo nie chcą rozmawiać, albo przerzucają się odpowiedzialnością za wcześniejszą sytuację w szkole oraz jej ostateczną likwidację. - Przez wiele lat w szkole działo się źle, a do urzędu marszałkowskiego wpływały skargi. Nie zareagowano! Nie odwołano jej! Broniono jej twardo, do końca. Funkcję straciła w końcu dlatego, że poszliśmy do prokuratury, a ta postawiła zarzuty korupcyjne - zauważa Jarczewska. - Mam wrażenie, że układy liczą się bardziej niż kwalifikacje i umiejętności. I tego się nie przeskoczy - dodaje Ostrowska.

W korupcyjnej sprawie Barbary R. prokuratura przesłuchała już ponad trzystu świadków. Na przesłuchanie czeka kolejnych stu. Zarzutów dla byłej dyrektor będzie prawdopodobnie dużo więcej.

...

Zenujace prostactwo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:30, 08 Mar 2016    Temat postu:

Protest rodziców przedszkolaków. Nie chcą łączenia przedszkoli ze szkołami
Marcin Kobiałka
Dziennikarz Onetu
Protest rodziców przedszkolaków. Nie chcą łączenia przedszkoli ze szkołami - Shutterstock

Rodzice przedszkolaków z rzeszowskich placówek miejskich protestują przeciwko planom miasta, które chcą powołać Zespoły Szkolno-Przedszkolne. Urzędnicy twierdzą, że protest jest nieuzasadniony.

Urząd Miasta w Rzeszowie chce od września połączyć przedszkola ze szkołami. Takie Zespoły Szkolno-Przedszkolne miałyby mieć jednego dyrektora, który na co dzień nadzorowałaby działalność kilka przedszkoli i szkołę. Obecni dyrektorzy przedszkoli byliby wicedyrektorami. Przeciwko powoływaniu Zespołów protestują rodzice przedszkolaków. Ich zdaniem cały plan może doprowadzić do tego, że dzieci co chwilę zmieniałyby miejsce zajęć.
REKLAMA


Rodzice mówią, że planowanego powołania Zespołów Szkolno-Przedszkolnych nikt z nimi nie konsultował i ratusz swoje zamiary chce przeprowadzić za ich plecami. Rodzice zaczęli zbierać podpisy przeciwko nowej organizacji przedszkoli. Rodzice uważają, że po zrealizowaniu planu przedszkola "utracą tożsamość i indywidualny charakter".

"(…) Każdy rodzic podejmując decyzję o zapisaniu swojego dziecka do danego przedszkola podejmował ją w oparciu o szereg informacji: dostęp do specjalistów np. logopedów, profil przedszkola np. muzyczny czy teatralny, informacji o dyrektorze i kadrze, infrastrukturze czy z uwagi na lokalizację. W oparciu o przedmiotowe zmiany wszystkie te informacje ulegnąć mogą rozmyciu. Obecnie o charakterze przedszkola decyduje dyrektor, który w nowym ładzie musiałby wykonywać polecenia służbowe, które muszą być naznaczone szkolnym subiektywizmem. Dyrektor zespołu to przecież dawny dyrektor szkoły" – czytamy w liście protestacyjnym, który podpisują rodzice.

Rodzice uważają, że powołanie Zespołów Szkolno-Przedszkolnych może się skończyć zwolnieniami pracowników przedszkoli, albo wykorzystywaniem ich także do nauki w szkołach i na odwrót.

"Efekty chaosu informacyjnego oraz niezrozumiałego, błyskawicznego trybu wprowadzania planowanych zmian na etapie tworzenia prawa, są niezwykle kosztowne na etapie jego stosowania. Utrata zaufania obywateli do władzy czy konflikty kompetencyjne to jedynie najpoważniejsze koszty złej praktyki tworzenia prawa" – czytamy dalej w liście protestacyjnym.

Urzędnicy z rzeszowskiego magistratu twierdzą tymczasem, że protest rodziców jest kompletnie nieuzasadniony. Ratusz przekonuje, że celem Zespołów Szkolno-Przedszkolnych jest usprawnienie organizacji placówek oświatowych i zapewnienie jednej księgowości dla kilku placówek.

- Czy dla rodzica ma znaczenie, w którym budynku siedzi księgowa? – pyta retorycznie Zbigniew Bury, dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta w Rzeszowie. – Dla dzieci nic się nie zmieni. Nikt ich nie będzie przenosił do innych budynków. Tutaj chodzi o lepsze wykorzystanie kadry. Co takiego się stanie, jeżeli nauczyciel muzyki z danej szkoły pójdzie do przedszkola, by poprowadzić półgodzinne zajęcia? – mówi Bury.

Nie brakuje opinii, że rodziców do protestu podburzają dyrektorzy przedszkoli, którzy boją się stracić stanowiska. Urzędnicy mówią, że dyrektorzy nic nie stracą, jako wicedyrektorzy nadal otrzymywaliby takie samo wynagrodzenie, jak obecnie.

- Argumenty rodziców są wyssane z palca – przekonuje Zbigniew Bury.

Jutro rodzice przedszkolaków chcą się spotkać z Tadeuszem Ferencem, prezydentem Rzeszowa. Chcą go przekonać do tego, by miasto wycofało się z pomysłu łączenia przedszkoli ze szkołami.

...

Samorzady zarabiaja na dotacji dlatego prą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:10, 07 Maj 2016    Temat postu:

Chciał zdawać maturę z matematyki za brata. Teraz obaj staną przed sądem
wjk/
2016-05-06, 22:37



Skomentuj
0
Młodszy brat na prośbę starszego chciał podejść do egzaminu maturalnego z matematyki. 20-latek stawił się do odpowiedniej sali, pokazał dowód osobisty brata i podpisał stosowne dokumenty. Jednak oszustwo wyszło na jaw, gdyż, nauczyciele będący w komisji egzaminacyjnej zorientowali się, że mężczyzna nie jest ich uczniem. Braciom grozi teraz do 5 lat więzienia.
PAP/Bartłomiej Zborowski

Kraj
Kilka matur unieważnionych. Przyczyną "błąd...

Kraj
Matura 2016 z matematyki, poziom podstawowy....

Do zdarzenia doszło w jednym z białostoskich liceów. Maturę miał pisać 22-letni mężczyzna. Uznał on jednak, że nie jest do niej dostatecznie przygotowany i na egzamin wysłał swojego młodszego o 2 lata brata.



Młody mężyczna przyszedł na egzamin, okazał dowód osobisty brata i podpisał się za niego na liście obecności. Jednak, gdy był już gotowy do pisania matury nauczyciele z komisji egzaminacyjnej rozpoznali, że nie jest on osobą za którą się podaje. Natychmiast poinformowali o tym dyrekcję szkoły. Tuż przed przyjazdem policji mężczyzna uciekł.



W czasie gdy policjanci byli na miejscu do szkoły przyszedł "właściwy" brat, który przeprosił za całe zdarzenie i chciał podejść do egzaminu. Tłumaczył się, że obawiał się, że matury nie zda.



Obaj mężczyźni trafili na komisariat, gdzie usłyszeli zarzuty. 20-latek usłyszał dwa: posłużenia się cudzym dokumentem oraz fałszowania dokumentu, a jego starszy brat pomocnictwa w dokonaniu czynu zabronionego. Teraz o ich dalszym losie zadecyduje się sąd.


polsatnews.pl

???

5 lat wiezienia za typowy studencki wyglup jakich w tym wieku jest mnostwo? A za gwalt zbiorowy 2 w zawieszeniu? Gdzie ja zyje? Toz takie sprawy zalatwia sie w szkole w ramach wychowywania


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 8:46, 17 Maj 2016    Temat postu:

Uczą stolarza bez pilarki. Dramatyczne braki wyposażenia szkół
wyślij
drukuj
pw, kaien | publikacja: 17.05.2016 | aktualizacja: 07:14 wyślij
drukuj
W szkołach brakuje m.in. pilarek (fot. flickr.com/ Shannon Kokoska)
Co siódmy nauczyciel szkoły zawodowej przyznaje, że jego placówka nie ma odpowiedniego wyposażenia specjalistycznego. Brakuje też zwykłych urządzeń wspierających dydaktykę – pisze „Dziennik Gazeta Prawna”.

Szkoły zawodowe wracają do łask. „To już nie obciach”
Aby efektywnie przygotowywać przyszłych fachowców, potrzebne jest zwłaszcza dobre wyposażenie pracowni przedmiotowych.

Gdzie te pomieszczenia?

Tymczasem jak wynika z monitoringu przeprowadzonego przez Krajowy Ośrodek Wspierania Edukacji Zawodowej i Ustawicznej, co siódmy nauczyciel z zasadniczych szkół zawodowych i techników twierdzi, że pomieszczenia do nauki zawodu w jego szkole nie odpowiadają wyposażeniu opisanemu w podstawie programowej kształcenia w zawodzie.
Urządzenia techniczne to jednak tylko część wyposażenia szkół. Te powinny mieć także dostęp do standardowego zestawu, jak komputer, internet, rzutnik projekcyjny.

Rozwiązania są potrzebne, bo szkoły zawodowe są coraz popularniejsze. W 2015 roku w technikach i zasadniczych szkołach zawodowych uczyło się 55,5 proc. absolwentów gimnazjów.
PAP/„Dziennik Gazeta Prawna”

...

Zniszczenie zawodówek to zbrodnia. Winien oczywiście Balcerowicz bo po co było uczyć zawodu jak miliony na bezrobociu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:16, 26 Sie 2016    Temat postu:

Wrocław. Studenci chwalili się gwałtami, usłyszeli prokuratorskie zarzuty
Dodano wczoraj 20:47 12

Impreza w klubie (zdj. ilustracyjne) / Źródło: Fotolia / areporter
Wrocławska prokuratura oskarżyła trzech młodych mężczyzn, którzy mieli zbiorowo gwałcić kobiety. Śledczy uznają za bardzo prawdopodobne, że ofiarom podawano tzw. pigułki gwałtu.

Jak dotąd prokuratura oskarżyła mężczyzn o jeden wspólny gwałt zbiorowy. Ofiarą była dziewczyna poznana w jednym z klubów. Oskarżeni mieli podawać jej alkohol oraz środki odurzające, prawdopodobnie pigułkę gwałtu. Po wszystkim chwalili się szczegółami swoim znajomym. Jeden z nich nagrał akt zgwałcenia zamroczonej dziewczyny.

Do zdarzenia doszło w 2015 roku. "W mieszkaniu Maciej B., Daniel K. i Adam J. wykorzystując stan bezradności pokrzywdzonej spowodowany znajdowaniem się pod silnym wpływem alkoholu lub podobnie działającego środka, albo jednej i drugiej substancji, doprowadzili ją do obcowania płciowego. Rano, Maciej B. zabrał ją do swojego mieszkania, gdzie ponownie zgwałcił" – informuje prokuratura.

Według ustaleń prokuratury, po zbiorowym zgwałceniu Maciej B. zabrał kobietę do swojego domu i tam ponownie wykorzystał. Ten sam mężczyzna w marcu 2016 roku za pomocą smartfona zarejestrował gwałt na innej jeszcze dziewczynie. Wszyscy trzej oskarżeni mogą być winni większej liczby przestępstw. W rozmowach ze znajomymi kilkukrotnie chwalili się swoimi "zdobyczami". Opowiadali dokładnie, w jaki sposób polowali na dziewczyny, jak je odurzali i później wykorzystywali.

Oskarżonym grozi 15 lat więzienia.
/ Źródło: prokuratura.wroclaw.pl

...

Ale ,,studenci"...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 8:03, 07 Wrz 2016    Temat postu:

Po szkole tylko we wsuwanych kapciach. Jest cicho, czysto, ale niebezpiecznie
ml/
2016-09-06, 22:59
Dzieci w kapciach niczym emeryci, tak jest w gimnazjum w Piątkowisku koło Pabianic. Dyrekcja chciała mieć czysto, a zyskała też spokój, bo dzieci nie biegają na przerwach. We wysuwanych kapciach trudno się rozpędzić.


Kraj
Szkoła zamknięta przed 9-latkiem na wózku...

Kraj
Zalewska: gimnazja będą miały pięć lat, by...

Władze szkoły przekonują, że obowiązek zakładania wsuwanych kapci podyktowanych jest jedynie dbałością o czystość w placówce.



- Nie dałoby się upilnować, czy obuwie, jak trampki czy tenisówki, jest zmienione. Zwłaszcza w okresach przejściowych - tłumaczy Andrzej Rogala, dyrektor gimnazjum.



Upieczono dwie pieczenie na jednym ogniu, bo dzieci, w obawie przed upadkiem, wolno suną korytarzami. - Rzadko widzę żeby ktoś biegał. Może to jest dobre - mówi zasmucony jeden z uczniów.



90 procent nastolatków ma płaskostopie



Problem w tym, że dla dzieci narażonych na wadę postawy takie kapcie wcale nie są zdrowe.



- Obuwie to jest rzecz podstawowa dla zdrowia stóp i właściwej sylwetki dziecka. Nie może to być obuwie tylko po to, żeby zapewnić czystość w szkole. To ma być obuwie zdrowe - mówi dr Michał Sutkowski, prezes Warszawskiego Kolegium Lekarzy Rodzinnych.



80 procent polskich nastolatków ma skoliozę, a 90 procent płaskostopie.



Polsat News

...

A to nie mozna specjalnych kapci szkolnych zrobic?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:04, 12 Wrz 2016    Temat postu:

Plecaki ciągną w dół. Dzieci dźwigają nawet 11 kilogramów
wyślij
drukuj
adom, kaien | publikacja: 12.09.2016 | aktualizacja: 17:28 wyślij
drukuj
Noszenie zbyt ciężkiego tornistra może prowadzić m.in. do uszkodzenia kręgosłupa (fot. pixabay.com/Ambermb)
Co drugie dziecko w wieku wczesnoszkolnym nosi za ciężki plecak. Rekordowa waga jednego z tornistrów wyniosła 11 kilogramów – wynika z badań Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Najbardziej przeciążone są tornistry uczniów z klas I-III w szkołach podstawowych.

„Tornister pełen uśmiechów”. Pomóż zebrać wyprawkę dla biednych uczniów
W sumie razem w siedmiuset szkołach podstawowych i gimnazjach zważono prawie 500 ton tornistrów. Przeciętny tornister waży 4 kilogramy. Zgodnie z zaleceniami GIS, waga plecaka nie powinna przekraczać 10-15 procent masy ciała dziecka.Tymczasem z badania wynika, że 58 procent uczniów pierwszych trzech klas szkoły podstawowej nosi znacznie cięższe plecaki. Najwięcej przeciążonych tornistrów odnotowano w województwie kujawsko-pomorskim.

Główny Inspektor Sanitarny Marek Posobkiewicz mówi, że aby zapobiec wadom postawy wśród dzieci, należy nie tylko dobrze dobrać i spakować tornistry, ale również zapewnić odpowiednią ilość ruchu i właściwe stanowisko pracy.

Koniec wakacji, początek harówki. Duże zmiany na początek roku szkolnego
Uszkodzenie kręgosłupa i płaskostopie

Z kolei fizjoterapeutka Kamila Kuźniar-Kosowska zwraca uwagę, że noszenie zbyt ciężkiego tornistra może prowadzić do uszkodzenia układu kostnego młodego młodego człowieka. – Skutki ciężkiego tornistra deformują postawę ciała – zaznacza i podkreśla, że przeciążenie kręgosłupa skutkuje między innymi okrągłymi plecami, dyskopatią czy płaskostopiem. Dodaje, że uczniowie narzekają na ból pleców, który z czasem może przerodzić się w poważne schorzenia kręgosłupa.
#wieszwiecej | Polub nas
W listopadzie rozpocznie się piąta edycja ogólnopolskiej kampanii informacyjno-edukacyjnej „Lekki Tornister”. Podczas roku szkolnego w pięciuset szkołach podstawowych w całej Polsce odbędą się specjalne lekcje oraz spotkania edukacyjne. Najbardziej aktywne szkoły w ramach akcji otrzymają szafki szkolne.
Honorowy patronat nad kampanią objęło dziesięć Kuratoriów Oświaty oraz Rzecznik Praw Dziecka. Jak mówi Marek Michalak, duży wpływ na to, co znajduje się w tornistrach uczniów, mają rodzice.

Piątą edycję programu „Lekki Tornister” prowadzi Fundacja Rosa i Fundacja Sensoria we współpracy z Głównym Inspektoratem Sanitarnym. Dotychczas do projektu zgłosiło się 460 szkół. IAR

...

Tfurcy ,,nowych" (co roku) podrecznikow muszo zarobic.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 7:50, 19 Wrz 2016    Temat postu:

3+8=15. Rażące błędy w ćwiczeniach do matematyki
prz/
2016-09-18, 18:55
"Hmmm... Odrabiam właśnie z córką zadania domowe z matematyki. Ćwiczenia »Moja Matematyka Klasa III - 1« - Joanna Białobrzeska & Wydawnictwo Didasko. Oto przykłady: 3x7=11, 3+8=15, 12:3=6" - napisał na Facebooku ojciec dziewczynki, która chodzi do trzeciej klasy. Jego wpis udostępniono około dwustu razy.
Pixabay.com
Zdjęcie ilustracyjne

Kraj
"Reforma edukacji to eksperyment na...

"To nie fejk… szok totalny… brak słów" - skomentował ojciec dziewczynki. Na jego wpis odpowiedziało wydawnictwo Didasko, odpowiedzialne za ćwiczenia. Błąd pojawił się w pierwszej części książki "Moja Matematyka" do klasy III szkoły podstawowej.


"Jest nam niezmiernie przykro z zaistniałej sytuacji. Niestety z pośpiechu i nieuwagi do druku została oddana wersja książki przed korektą. Jesteśmy świadomi tych błędów i od razu poinformowaliśmy o nich listownie wszystkie szkoły oraz nauczycieli, którzy otrzymali ćwiczenia z błędami" - napisano (pisownia oryginalna - red.).


Wydawnictwo poinformowało, że poprawne wersje ćwiczeń są już wydrukowane oraz przygotowywane do wysyłki, a do 20.09 "każde dziecko w Polsce (w tym Pana córka) otrzyma właściwą wersję ćwiczeń".






"Za błąd przepraszamy i bierzemy pełną odpowiedzialność"


Argumenty wydawnictwa nie przekonały jednak ojca trzecioklasistki i innych osób komentujących jego wpis. "To nowe poprawione wydanie to dziesiątki, czy już setki tysięcy nakładu?" - zapytał autor wpisu.


"W przypadku tej pozycji błąd nie dotyczy jednak korekty, która została wykonana prawidłowo, ale wysyłki niewłaściwego pliku do druku. Błąd, za który bardzo przepraszamy, i za który bierzemy pełną odpowiedzialność. Proszę nam uwierzyć, ale dla nas jest to również bardzo przykra sytuacja" - wyjaśniło ponownie wydawnictwo.


"Oczywiście, literówki zostają czasem niezauważone nawet przez najlepszego korektora, ale w tym wypadku ktoś musiał po prostu takie »błędne dane« wprowadzić w trakcie łamania, bo przecież nie było tych »przykładów« w materiałach od autora...??? Jak to w ogóle możliwe, że te przykłady pojawiły się w jakimkolwiek pliku podczas prac nad wydawnictwem..." - stwierdził autor wpisu.

polsatnews.pl

...

Grunt to co roku nowy podrecznik i kaska za prawa autorskie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:21, 11 Paź 2016    Temat postu:

Brat próbował zdać maturę za brata. Obaj skazani na prace społeczne

1 godz. 44 minuty temu

Kara powinna być taka, żeby skazani odczuli jej dolegliwość - tak białostocki sąd rejonowy uzasadnił wyroki dla braci, z których jeden poszedł za drugiego na egzamin dojrzałości z matematyki. Sąd skazał obu na pół roku prac społecznych - po 20 godzin miesięcznie.
Brat próbował zdać maturę za brata. Obaj skazani na prace społeczne (zdjęcie ilustracyjne)
/Archiwum RMF FM


Wyrok nie jest prawomocny. Zapadł po jednej rozprawie, na której nie było oskarżonych ani ich obrońców. W trakcie policyjnego dochodzenia obaj bracia przyznali się do winy i wyrazili skruchę, jeden z nich chciał dobrowolnie poddać się karze, drugi liczył na warunkowe umorzenie postępowania.

Próba maturalnego oszustwa miała miejsce w maju tego roku w jednym z zespołów szkół w Białymstoku. Jeden z braci podał się za drugiego, użył jego dowodu osobistego i podrobił jego podpis na karcie obecności na pisemnym egzaminie z matematyki.

Sprawa wyszła na jaw, bo jeszcze przed rozpoczęciem testu wątpliwości nabrali członkowie komisji egzaminacyjnej. Zawiadomiony został dyrektor szkoły. Gdy potwierdzono bez wątpliwości, że chłopak nie jest tym, za kogo się podaje, po konsultacji z Okręgową Komisją Egzaminacyjną wezwana została policja.

Chłopak, który przyszedł na egzamin za brata, uciekł z budynku, a po kilku minutach na miejscu pojawiła się właściwa osoba. Ostatecznie obaj przyznali się do winy.

Formalnie ten z braci, który przyszedł na egzamin, został oskarżony o posłużenie się cudzym dowodem osobistym, wprowadzenie komisji egzaminacyjnej w błąd co do swojej tożsamości i podrobienie podpisu brata na liście obecności osób przystępujących do matury, drugi - o pomocnictwo w popełnieniu takiego przestępstwa.

W wyjaśnieniach złożonych w maju w komisariacie, które we wtorek odczytał sąd, bracia wyrażali skruchę i zapewniali, że dostali nauczkę na całe życie. Pierwszy z nich mówił, że chciał pomóc bratu, który rok wcześniej matury z matematyki nie zdał, i dał mu się przekonać. Nie czuł się na siłach i poprosił mnie, żebym poszedł za niego na egzamin - wyjaśniał wtedy chłopak, obecnie student. Chodziło o szkołę zaoczną, gdzie - jak mówił jego brat - "nauczyciele nie kojarzą za bardzo swoich uczniów".

Źle zrobiłem namawiając brata, by poszedł za mnie. Poprosiłem go o pomoc, ponieważ zdawałem sobie sprawę, że moja wiedza jest niewystarczająca na zdanie egzaminu maturalnego - wyjaśniał drugi z oskarżonych.

Choć zarzuty były różne, sąd orzekł wobec obu oskarżonych jednakowe kary: po 6 miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze po 20 godzin miesięcznie. Bracia mają też ponieść koszty procesu.

Nieudolna operacja, z góry skazana na niepowodzenie - mówił, uzasadniając wyrok, sędzia Andrzej Kochanowski. Oskarżeni wykazali się dużym optymizmem, licząc na to, że tego typu działanie przejdzie niezauważone - stwierdził.

Sędzia przyznał, że w sprawie najtrudniejsze było dopasowanie wymiaru kary. Ostatecznie sąd uznał, że nie było sensu wymierzania kary więzienia. Są duże szanse na to, że będzie to działanie jednostkowe, które w przyszłości nie powtórzy się. Z drugiej strony kara powinna być taka, żeby oskarżeni jednak odczuli pewną dolegliwość związaną z tego typu postępowaniem, aby ono się w przyszłości nie powtórzyło - argumentował sędzia Kochanowski.

Przyznał, że znaczenie miał też społeczny oddźwięk wydanego wyroku, który cieszył się dużym zainteresowaniem mediów.

...

TO SA DZIECI! CZY TERAZ WSZYSCY CO SCIAGALI W SZKOLE MAJA SIE ZGLOSIC DO UKARANIA? ODDAC DYPLOMY? Rozumu!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:26, 11 Paź 2016    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Remont CO w szkole w Świnoujściu. Marznący uczniowie wymyślili akcję #kocyk
Remont CO w szkole w Świnoujściu. Marznący uczniowie wymyślili akcję #kocyk

Dzisiaj, 11 października (14:47)

Na lekcjach siedzą w kurtkach lub okryci kocami. Uczniowie świnoujskiego liceum marzną w szkole. Od września trwa remont centralnego ogrzewania, mimo że na dworze jest zimno, kaloryfery nie działają.

Jak sprawdziła nasza reporterka, w budynku szkoły jest zaledwie 18 stopni Celsjusza. Licealiści wymyślili akcję #kocyk. Oznacza to, że żeby nie zmarznąć, przynoszą do szkoły koce. W salach siedzą nimi owinięci. Uczniowie rozwiesili wszędzie plakaty, informujące, że akcja #kocyk trwa do odwołania.

Jak mówią naszej reporterce, najgorzej jest rano, gdy budynek jest wychłodzony po nocy. Potem jest niewiele lepiej.

Już po 20 minutach siedzenia robi się zimno. Ciężko się na czymkolwiek skupić, a musimy tak wytrzymać 7 lekcji. Siedzimy w kurtkach, czapkach, kapturach. Niektórzy przynoszą własne grzejniki na prąd. Ratujemy się gorącą herbatą - opowiadają uczniowie.
/Aneta Łuczkowska /RMF FM

Nauczyciele zgodzili się, aby uczniowie na lekcje zabierali gorące napoje. Sami z resztą też marzną. Wszyscy w grubych swetrach, ubrani na cebulkę.

Temperatura minimalna, określona w przepisach to 18 stopni. Mam nadzieję, że zimniej nie będzie, bo trzeba będzie przerwać zajęcia, uczniowie będą odrabiać to w lipcu - mówi dyrektor szkoły Grażyna Szczodry. Ona też marznie. Proszę zapytać osoby, które pracują w innych warunkach niż nasze 18 stopni, czy to jest różnica - dodaje.

Termomodernizacja budynku zaczęła się na początku września. Budowlańcy teraz wymieniają całe centralne ogrzewanie, na parterze wiszą już nowe kaloryfery. Sieć centralnego ogrzewania ma być do końca października.

Urzędnicy tłumaczą, że remont szkoły zaczął się tak późno, bo była to jedyna okazja na wykorzystanie pieniędzy z Funduszu Norweskiego. Decyzja o przyznaniu prawie 2 milionów złotych zapadła pod koniec czerwca, w sierpniu rozstrzygnięto przetarg. Całą inwestycję trzeba rozliczyć do kwietnia, a to nie tylko wymiana grzejników. Szkołę czeka też ocieplenie elewacji i wymiana okien. Ich wstawianie zaplanowano na czas ferii zimowych, gdy w budynku nie będzie zajęć.

Po naszej interwencji urzędnicy obiecują, że młodzież dłużej marznąć nie będzie. Prezydent podjął decyzję, aby budynek dogrzewać, jeszcze we wtorek mają trafić do szkoły nagrzewnice i wentylatory, które będą pracować głównie nocami, żeby podnieść temperaturę w budynku. Do liceum ma trafić cały sprzęt nagrzewający, którym dysponuje centrum zarządzania kryzysowego i miejskie instytucje.


(j.)
Aneta Łuczkowska

...

Szkola przetrwania ale 18 to nie 10 czy 7... Da rade.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:10, 13 Paź 2016    Temat postu:

Kobieca twierdza edukacji, czyli nauczyciele w liczbach

|
PAP |
dodane 13.10.2016 09:30

W polskiej oświacie ponad 80 proc. kadry nauczycielskiej to kobiety
Roman Koszowski /Foto Gość


Nauczycieli jest w Polsce blisko 680 tys., ponad 82 proc. z nich to kobiety, średnia wieku polskiej nauczycielki to ponad 43 lata. 14 października przypada ich święto - Dzień Edukacji Narodowej.

Jak podaje Ministerstwo Edukacji Narodowej w minionym roku szkolnym we wszystkich typach szkół, placówek oświatowych pracowało 679,8 tys. nauczycieli.

Wśród nich 490 tys. to tzw. nauczyciele tablicowi, czyli pracujący bezpośrednio z dziećmi, realizujący obowiązkowe zajęcia dydaktyczne. Przy czym MEN liczy nauczycieli w etatach, a nie poszczególnych nauczycieli, gdyż wielu z nich pracuje jednocześnie np. w szkole podstawowej i gimnazjum lub w szkole podstawowej i przedszkolu.

88,6 tys. pracuje w placówkach wychowania przedszkolnego, w tym 72,6 tys. w przedszkolach, 12,9 tys. w oddziałach przedszkolnych przy szkołach podstawowych, 92 tys. w zespołach wychowania przedszkolnego, a 3 tys. w punktach przedszkolnych. W szkołach podstawowych pracuje - 190,5 tys., w gimnazjach - 99,5 tys., a w szkołach ponadgimnazjalnych 112 tys., w tym w liceach ogólnokształcących - 41 tys., technikach - 47,8 tys., zasadniczych szkołach zawodowych - 12,4 tys., szkołach specjalnych przysposabiających do pracy - 3,6 tys., a szkołach policealnych - 7,2 tys.

412,4 tys. nauczycieli tablicowych to nauczyciele pełnozatrudnieni, 78,5 tys. to nauczyciele pracujący w niepełnym wymiarze godzin.

W danych tych nie uwzględniono psychologów, pedagogów, logopedów i bibliotekarzy szkolnych oraz dyrektorów szkół.

Pozostali nauczyciele pracują m.in. w poradniach psychologiczno-pedagogicznych, placówkach oświatowo-wychowawczych, placówkach kształcenia ustawicznego, placówkach doskonalenia nauczycieli, w placówkach kształcenia specjalnego, w kuratoriach oświaty, urzędach administracji rządowej, w centralnej i okręgowych komisjach egzaminacyjnych.

Ponad połowa z nauczycieli - 53 proc., czyli 353,4 tys. - osiągnęła najwyższy stopień awansu zawodowego, czyli nauczyciela dyplomowanego. Nauczycieli mianowanych jest 165,7 tys., czyli prawie jedna czwarta (24,8 proc.), nauczycieli kontraktowych - 102 tys. (15,32 proc.). Najmniej jest nauczycieli stażystów, czyli rozpoczynających pracę w zawodzie. Jest ich tylko 45 tys., czyli 6,8 proc.

Najwięcej nauczycieli wykonuje obowiązki w wychowaniu przedszkolnym, w edukacji wczesnoszkolnej, czyli w klasach I-III szkoły podstawowej. W nauczaniu przedmiotowym najwięcej jest nauczycieli wychowania fizycznego (68,5 tys.), języka angielskiego (48,5 tys.), języka polskiego (48,1 tys.), matematyki (43,1 tys.); są to przedmioty o największej liczbie godzin lekcyjnych w tygodniu. Równie duża liczebnie (48,6 tys.) jest grupa nauczycieli prowadzących zajęcia komputerowe i informatykę.

Jednocześnie jest ponad różnych 40 specjalności, których uczy 10 lub mniej nauczycieli. Są to głównie nauczyciele różnych specjalności w szkołach artystycznych oraz nauczyciele języków mniejszości narodowych.

Zawód nauczycielski należy do zawodów sfeminizowanych - 82,7 proc. nauczycieli to kobiety, a 17,4 proc. to mężczyźni. Średni wiek nauczycielek wynosił 43,1 lat, a nauczycieli - 44,5 roku. W przypadku nauczycieli obu płci ich średni wiek systematycznie z roku na rok rośnie. Według MEN, najstarszy czynny zawodowo nauczyciel ma 87 lat.

Z opublikowanego dwa lata temu "Raportu o stanie edukacji", przygotowanego przez Instytut Badań Edukacyjnych, podano, że nauczyciele uczący w gimnazjach i technikach są najmłodsi, a nauczyciele nauczania początkowego - najstarsi. Pierwszy etap edukacyjny (klasy I-III szkoły podstawowej) wyróżnia się także pod względem płci nauczycieli - jedynie co setny nauczyciel nauczania początkowego to mężczyzna.

W grupie nauczycieli języków polskiego i rosyjskiego mężczyzną jest co dwudziesty, plastyki i niemieckiego - co dziesiąty, a matematyki - co siódmy. W grupie uczących historii, fizyki mężczyzną jest co trzeci, a wśród nauczycieli wychowania fizycznego mniej więcej co drugi. Najwięcej mężczyzn jest w grupie nauczycieli przedmiotu edukacja dla bezpieczeństwa - dwóch na troje nauczycieli tego przedmiotu to mężczyźni.

Dzień Edukacji Narodowej obchodzony jest 14 października, w rocznicę powstania w 1773 r. Komisji Edukacji Narodowej - pierwszego w Europie ministerstwa oświaty - która zajęła się reformowaniem szkolnictwa w Polsce. Wprowadzono go w 1982 r., w miejsce obchodzonego wcześniej Dnia Nauczyciela.

...

Za duzo kobiet. To nie jest dobre.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:24, 29 Paź 2016    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Brutalne pobicie w gimnazjum. Nauczyciele chcą pomóc uczniom radzić sobie z agresją
Brutalne pobicie w gimnazjum. Nauczyciele chcą pomóc uczniom radzić sobie z agresją

Dzisiaj, 29 października (09:26)

Poprawia się stan 14-latka pobitego w gimnazjum w Koninie. Chłopiec został wybudzony ze śpiączki farmakologicznej, rozmawia z rodziną i lekarzami. W szkole, w której został pobity, szykowane są zmiany. Wykorzystując istniejący lub tworząc nowy program nauczyciele mają pomóc uczniom sportowego gimnazjum radzić sobie z agresją i emocjami. Tak wynika z ustaleń nadzwyczajnej rady pedagogicznej.
Do pobicia doszło w gimnazjum nr 6
/TVN24/x-news


Konkretne propozycje mają się pojawić w przyszłym tygodniu. W poniedziałek raport pokontrolny ma otrzymać miasto, a w środę lub czwartek efekty swojej kontroli w gimnazjum przedstawi kuratorium. To właśnie wielkopolska kurator oświaty zwołała wczorajszą konfrontację swoich pracowników, dyrektor departamentu z ministerstwa edukacji i wiceprezydenta Konina z nauczycielami.

Sądzę, że tu mobilizacja pewna nastąpiła. Ta sytuacja dała do przemyślenia gronu pedagogicznemu co robić, a szczególnie psychologom, pedagogom tej szkoły i wychowawcom klas. Kadra też oczekiwała, że wskażemy jakieś kierunki, ale zakończyliśmy dyskusję pewnymi wstępnymi wnioskami, które dotyczą obszaru wychowania, nadzoru nad obecnością uczniów, dyżurami w czasie przerw, a także organizacją pomocy psychologiczno-pedagogicznej - mówiła Elżbieta Leszczyńska.

Kurator zapowiedziała też, że w najbliższym czasie konińskie gimnazjum będzie pod wzmożoną kontrolą kuratorium.

Przypomnijmy - do brutalnego pobicia doszło w gimnazjum nr 6 w Koninie. Główny napastnik - 15-letni chłopak - na trzy miesiące trafił do schroniska dla nieletnich.

Dwaj pozostali 15-latkowie, którzy mieli zwabić młodszego ucznia do szkolnej toalety, dostali nadzór kuratora.

(abs)
Adam Górczewski

...

Najlepsza pomoc to likwidacja gimnazjow. Akurat gdy mediole budowali front obrony gimnazjow mamy to. Bo wszystko co oni nam wmawiaja to zło. Trzeba na odwrot.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:59, 03 Lis 2016    Temat postu:

Przykra niespodzianka w szkole. Placówka bez ostrzeżenia zamknięta z dnia na dzień

Dzisiaj, 3 listopada (12:39)

Drzwi do szkoły zamknięte, bo dyrektor zrezygnował ze stanowiska - taka przykra niespodzianka czekała o poranku rodziców 30 dzieci z miejscowości Płoki niedaleko Trzebini w Małopolsce. Sygnał o sprawie dostaliśmy na Gorącą Linię RMF FM.
Zdjęcie ilustracyjne
/RMF FM


Fundacja bez wiedzy rodziców i nauczycieli zamknęła szkołę, wymieniła wszystkie zamki, nie można wejść do szkoły - z taką informacją zadzwonił na Gorącą Linię RMF FM jeden z rodziców. Sprawą zajął się nasz reporter.

Jak się okazało, 30 dzieci nie mogło dziś nawet wejść do budynku. Na miejsce przyjechał wiceburmistrz Trzebini, który zorganizował zajęcia zastępcze w lokalnym domu kultury.

Na godz. 16 zaplanowano władz gminy, kuratora i fundacji, która prowadzi szkołę. Strony mają ustalić, na jakich warunkach i komu zostanie przekazana placówka po to, żeby można było jak najszybciej ponownie ją otworzyć.

(abs)
Paweł Pawłowski
..

Jacys nienormalni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:45, 10 Gru 2016    Temat postu:

Pedagodzy z UW ostro o nowej podstawie programowej. "Brak koordynacji", "Chaos pojęciowy"

Dzisiaj, 10 grudnia (12:50)

Pedagodzy z Uniwersytetu Warszawskiego krytycznie oceniają projekt nowej podstawy programowej – dowiedział się reporter RMF FM Grzegorz Kwolek. "Wymaga gruntownych zmian", "brak koordynacji", "chaos pojęciowy", "błędy ortograficzne i stylistyczne" - to tylko niektóre uwagi zamieszczone w dokumencie, który naukowcy przesłali do resortu edukacji.
Zdj. ilustracyjne
/PAP/Marcin Bielecki /PAP


W dokumencie jest szereg bardzo szczegółowych uwag - pozytywnych i negatywnych. Te ostatnie jednak dominują. Według ekspertów, w podstawie przedszkolnej pojawiają się infantylne wymagania, takie jak opanowanie umiejętności korzystania z toalety czy z chusteczek higienicznych. Brakuje też partnerskiego potraktowania dziecka i nacisku na umiejętności artystyczne.

W edukacji wczesnoszkolnej naukowcy wytykają braki w wiedzy pedagogicznej i psychologicznej. Podobne uwagi dotyczą języka polskiego i matematyki - tu wiedza autorów ma być na poziomie lat siedemdziesiątych. W matematyce pedagodzy wytykają powrót do wykonywania czterech działań na piśmie, co w dobie kalkulatorów i komputerów jest anachronizmem. Ich zdaniem brakuje też geometrii i nauki myślenia abstrakcyjnego.

"Proponowana podstawa wymaga jeszcze bardzo wiele pracy, aby stała się przejrzystym, jasnym, spójnym i merytorycznie wartościowym dokumentem" - piszą naukowcy z UW do Anny Zalewskiej. Pod opinią na temat podstawy podpisała się dziekan Wydziału Pedagogicznego UW, prof. Anna Wiłkomirska.
Grzegorz Kwolek

...

Akurat zarzut o powrot do pisemnego kalkulowania jest nonsensem. Idac tym tropem po co szkola? W dzisiejszych czasach w internecie znajde wiecej niz we wszystkich podstawach programowych. Szkola to generalnie ,,strata czasu". Tak jak trening w sporcie. Po co ciagle biegaja dzien w dzien.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:35, 20 Gru 2016    Temat postu:

Gimnazjaliści pili alkohol. Mieli ponad pół promila

Dzisiaj, 20 grudnia (12:3Cool

Pijani gimnazjaliści przyszli w poniedziałek na lekcje w Węglińcu na Dolnym Śląsku. Szkoła wezwała policję. Część trzecioklasistów miała ponad pół promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Zdjęcie ilustracyjne
/arch. RMF FM /

Jedna z uczennic trafiła do szpitala, bo źle się poczuła. Uczniów czeka teraz kara w szkole i sprawa w sądzie rodzinnym.

Policję wezwali pracownicy szkoły. Wezwano również rodziców, którzy musieli zgodzić się na badania zawartości alkoholu. To potwierdziło, że sześcioro uczniów piło wcześniej alkohol.

We wtorek wszyscy pojawili się na lekcjach. Czeka ich kara wynikająca z regulaminu szkoły. Sprawą zajmie się także sąd rodzinny. Policja wyjaśnia również skąd niepełnoletni mieli alkohol.

(ug)
Bartek Paulus

...

Wspaniale gimnazja chluba ZNP PO i Wyborczej...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:06, 06 Sty 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Szokujące wyniki postępowania ws. Wenezuelczyka, podejrzanego o molestowanie dziewczynek
Szokujące wyniki postępowania ws. Wenezuelczyka, podejrzanego o molestowanie dziewczynek

12 minut temu

​Miał tylko średnie wykształcenie, nie miał kwalifikacji pedagogicznych, nie był nauczycielem. Znamy nowe fakty o Wenezuelczyku podejrzanym o molestowanie 5 dziewczynek w niepublicznej szkole w Sopocie. Ofiary mężczyzny, który uczył tam języka hiszpańskiego, miały 6 i 7 lat.
Zdjęcie ilustracyjne
/ LEO THAL /PAP/EPA
Sopot: Nauczyciel pochodzący z Wenezueli miał molestować 5 dziewczynek. Usłyszał zarzuty

Sprawę ujawniliśmy w Faktach RMF FM kilka dni temu. Tuż przed Świętami Bożego Narodzenia 60-letni obywatel Wenezueli został aresztowany. Usłyszał zarzuty molestowania 6- i 7- letnich uczennic Sopockiej Szkoły Montessori. Prokuratorzy wychodzą z założenia, że mężczyzna krzywdził dzieci od początku swojej pracy w niepublicznej szkole, czyli od października 2015 roku. Do marca 2016 roku jego ofiarami paść miało 5 dziewczynek. W marcu o sprawie prokuraturę powiadomił jeden z rodziców. Zrobiła to także sama szkoła. Dyrekcja placówki wysłała też informację w tej sprawie do Pomorskiego Kuratorium Oświaty.

Wyniki postępowania, które w tej sprawie prowadził rzecznik dyscyplinarny dla nauczycieli przy wojewodzie pomorskim mogą szokować. "Rzecznik dyscyplinarny ustalił, że osoba, wobec której wszczęto postępowanie jest obywatelem Republiki Wenezueli, świadczącym usługi w Niepublicznej Szkoły Podstawowej "Sopocka Szkoła Monessori" na podstawie umowy o dzieło, posiada wykształcenie średnie (brak uznania w drodze nostryfikacji świadectwa na warunkach i w trybie określonych przepisami rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej z dnia 25 marca 2015 r. w sprawie postępowania w celu uznania świadectwa lub innego dokumentu albo potwierdzenia wykształcenia lub uprawnień do kontynuacji nauki uzyskanych w zagranicznym systemie oświaty oraz nie posiada kwalifikacji pedagogicznych, nie jest zatem nauczycielem" - czytamy w piśmie wysłanym w odpowiedzi na pytania naszego reportera przez Monikę Kończyć, pomorskiego kuratora oświaty. Na bazie tych ustaleń prowadzone postępowanie trzeba było umorzyć. W Sopockiej Szkole Montessori wszczęto jednak doraźną kontrolę, które wykazała nieprawidłowości w zakresie zgodności zatrudniania nauczycieli z wymaganymi kwalifikacjami. To działo się w wakacje 2016 roku.

Na początku kolejnego roku szkolnego w placówce doszło do zmiany dyrekcji. Aktualny dyrektor - pytany kilka dni temu - nie chciał na gorąco odnosić się do pracy i decyzji podejmowanych przez swoich poprzedników. Przypomnijmy - gdy wszczęto śledztwo w sprawie molestowania, Wenezuelczyk został zawieszony w obowiązkach. Do czasu aresztowania nie miał już kontaktu z uczniami. W odpowiedzi na pytania naszego dziennikarze pomorska kurator oświaty zapowiedziała, że w tym roku Sopocka Szkoła Montessori będzie poddana kolejnej kontroli.

Podjętym przez Pomorskie Kuratorium Oświaty działaniom, a także samej sprawie molestowania, przyglądają się także prokuratorzy. W śledztwie przeciwko Wenezuelczykowi ustalają kolejne fakty. Sprawdzać będą między innymi to, co było na różnych nośnikach danych zabezpieczonych u niego po zatrzymaniu. Sprawa jest rozwojowa, trwają czynności. Kontynuowane są przesłuchania świadków, w tym małoletnich. Niezbędne jest uzyskanie opinii biegłego co do zabezpieczonych nośników. W sprawie wyjaśniane są wszelkie wątki i pojawiające się okoliczności - informowała nas prokurator Tatiana Paszkiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

(abs)
Kuba Kaługa

...

Istotnie uczyc dzieci jezyka nie musi filolog wystarczy krajowiec ktory tam skonczyl przynajmniej srednia szkole zeby mial jakies sliwnictwo w miare poprawne. Bo niepelne podstawowe to tez nie bardzo. TU JEDNAK INNY PROBLEM NIE MAJACY NIC DO RZECZY! Wyksztalcenie a zwyrodnienie to co innego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:29, 11 Sty 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Trzebnica: Gimnazjaliści pobili 14-latka
Trzebnica: Gimnazjaliści pobili 14-latka

Dzisiaj, 11 stycznia (10:55)

14-latek pobity przez kolegów w gimnazjum w Trzebnicy na Dolnym Śląsku. Chłopiec został zaatakowany na początku tygodnia przez dwóch kolegów. Trafił do szpitala we Wrocławiu.
Zdj. ilustracyjne
/Oliver Berg DPA /PAP


Okoliczności zajścia bada policja. Zabezpieczono monitoring. Przesłuchiwani są świadkowie.

Rodzice gimnazjalisty nie złożyli jeszcze doniesienia w tej sprawie.

Policja po zebraniu dowodów skieruje sprawę do sądu rodzinnego, który podejmie decyzję o przyszłości dwóch napastników.

(mpw)
Bartek Paulus

...

Gimnazja so super. Koniecznie muszo zostac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:58, 24 Sty 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Kuratorzy naciskają na niepubliczne gimnazja. "To może zaszkodzić"
Kuratorzy naciskają na niepubliczne gimnazja. "To może zaszkodzić"

49 minut temu

Niepubliczne gimnazja pod presją kuratorów. "Od 11 stycznia jest chaos, szum komunikacyjny" - mówi RMF FM prezes Społecznego Towarzystwa Oświatowego. Chodzi o naciski kuratorów na gimnazja prowadzone przez stowarzyszenia, by te do końca stycznia podjęły decyzję o przekształceniu w czteroletnie licea albo w ośmioletnie szkoły podstawowe.
Niepubliczne gimnazja pod presją kuratorów (zdj. ilustracyjne)
/Paweł Balinowski /Archiwum RMF FM


W piśmie z 11 stycznia wicekurator mazowiecki Andrzej Sosnowski informuje "o konieczności podjęcia decyzji w sprawie zmian organizacyjnych wynikających z przepisów ustawy z dnia 14 grudnia 2016 r. przepisy wprowadzające ustawę - Prawo Oświatowe. W szczególności bardzo proszę o zwrócenie uwagi na określony w art. 135 i 142 ww. ustawy termin złożenia". Podobne pismo wysłała do szkół kurator wielkopolska Elżbieta Leszczyńska.

Przepisy wcale tego nie wymagają, to może zaszkodzić szkołom niepublicznym - tłumaczy Zygmunt Puchalski.

Prezes STO wyjaśnia, że konieczność przygotowania dokumentacji w ciągu kilku dni sprawi, że wiele mniejszych placówek może popełnić błędy w dokumentacji.

Mogą zrobić błędy i mogą się spotkać z odmową wpisania do ewidencji - mówi.

Wniosek, który trzeba przygotować do 31 stycznia 2017 roku, wymaga złożenia między innymi nowego statutu ośmioletniej szkoły podstawowej, wykazu nauczycieli czy dokumentacji dotyczącej siedziby szkoły.

W pismach od kuratorów nie pojawia się informacja o tym, że niepubliczne gimnazja mogą zgodnie z ustawą skorzystać z możliwości wygaszenia szkoły, co nie wymaga składania wniosku. Istnieje także możliwość złożenia takiego wniosku w roku 2018, gdy szkoła zmieni się w trzyklasowe liceum albo w roku 2019, gdy będzie chciała przekształcić się w czteroklasowe liceum.

Mamy sygnały z całej Polski, że pojawiają się takie przekłamania i niekompetencja urzędników - dodaje Zygmunt Puchalski.

Większość szkół niepublicznych w Polsce to zespoły szkół podstawowych i gimnazjum.

Na razie wystarczy przekształcić szkołę podstawową w placówkę ośmioletnią, a gimnazjum wystarczy wygasić. Wtedy przez kolejne dwa lata zespół może podjąć decyzję o przekształceniu gimnazjum w czteroletnie liceum. To daje możliwość zdobycia przez szkołę odpowiednich uprawnień - wyjaśnia prezes STO.

Wymuszanie decyzji o przekształceniu gimnazjum oznacza także problemy dla nauczycieli i uczniów.

Zależy nam na zapewnieniu stabilności kadry - podkreśla Puchalski.

W ubiegłym roku na prawie 8 tysięcy gimnazjów 956 było niepublicznych.

Na starcie jesteśmy na przegranej pozycji w stosunku do szkół publicznych, które mają czas do końca czerwca - tłumaczy prezes STO.

(j.)
Grzegorz Kwolek

...

Wszystko takie zalosne co robia. Trzeba nie likwidowac a zmienic sklad. 4lata podstawiwki 4 lata gimnazjum i 4 liceum technikum zawodowki. Wystarczy dodawanie i odejmowanie klas. Nawet programu poczatkowo nie trzeba zmieniac tylko te dzieci co zaczynaja podstawowke aja nowy. PROSTE LOGICZNE BEZ BURDELU! Bo to wymyslilem ja.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:09, 27 Sty 2017    Temat postu:

Kolejne poważne uchybienia w podstawie programowej? Historycy punktują Zalewską
Monika Rozpędek
27 stycznia 2017, 11:52
Historia bez kontrowersyjnych postaci, ruchu emancypacyjnego kobiet, podstawowych faktów na temat reformacji i błędy w terminologii. Rada Naukowa Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego punktuje błędy w podstawie programowej Zalewskiej.



30 grudnia resort edukacji przekazał do konsultacji społecznych niemal 300 stron projektu rozporządzenia w sprawie podstaw programowych. Wcześniej minister Zalewska chwaliła się wyłącznie dokumentami roboczymi, krytykowanymi przez specjalistów. Jak nieoficjalnie dowiedziała się wówczas Wirtualna Polska, podstawy programowe, a w zasadzie ich szkice, dwa wydawnictwa dostały już podczas prekonsultacji w listopadzie, "pod stołem" i na ich podstawie rozpoczęły pracę nad podręcznikami.

Ewentualne uwagi do podstaw programowych można zgłaszać jeszcze do końca stycznia. Do tej pory uchybień w projekcie dopatrzyły się już trzy ministerstwa: cyfryzacji, rozwoju oraz sportu. Teraz dołączyła do nich Rada Naukowa historyków z Uniwersytetu Warszawskiego.

Roczniki "przejściowe" poszkodowane

"Nowoczesne podstawy programowe" - tak w minioną środę minister Anna Zalewska określiła swoje pomysły podczas wspólnej konferencji z premier Beatą Szydło. Jednak w tym wypadku "nowoczesne", niekoniecznie oznacza "dobre".


Historycy z Uniwersytetu Warszawskiego w formie uchwały przedstawili swoje poważne zastrzeżenia dotyczące podstawy programowej lekcji historii. Zasadnicze wątpliwości wykładowców budzi przede wszystkim tempo prac nad zmianami w procesie kształcenia i konsultacje społeczne, które prowadzone są zbyt późno. Przypomnijmy, że Anna Zalewska rozporządzenia dotyczące podstaw programowych opublikowała jeszcze przez podpisem prezydenta Andrzeja Dudy pod ustawą likwidującą gimnazja.


Ponadto minister edukacji nie przedstawiła rozwiązania przejściowego dla uczniów obecnych klas VI, którzy od nowego roku szkolnego rozpoczną naukę w nowym trybie. Jak zauważają historycy, z podstawy programowej wynika, że od września uczniów czeka dwuletnia powtórka tego, o czym uczyli się przez ostatni rok. "Nie zrealizują natomiast poszerzonych treści z epok wcześniejszych" - czytamy w uchwale. A co za tym idzie, uczniowie nie będą znać podstawowych faktów chociażby na temat reformacji.

Podobnie rzecz się ma z rocznikami, które obecnie uczęszczają do IV i V klasy. Najpierw uczyć się będą tak, jakby mieli kończyć podstawówkę starym, sześcioletnim trybem. Dopiero później, w VII klasie rozpoczną naukę zgodnie z pomysłem PiS. Jednak to nie jest jedyny ważny błąd, którego według historyków dopuścił się MEN.

Bez emancypacji kobiet i Żydów

Wszystko wskazuje na to, że historia społeczna została potraktowana przez resort edukacji po macoszemu. W podstawie programowej próżno szukać odniesień do kwestii emancypacji Żydów, a nawet ruchu emancypacyjnego kobiet. Uczniowie mają się za to uczyć o procesie uwłaszczenia chłopów, nie zapoznając się wcześniej z tematem pańszczyzny.


Segment historii dla minister Zalewskiej zdaje się być także jedynie zbiorem patriotycznych epizodów i galerią bohaterów. "Pomijanie postaci kontrowersyjnych i ocenianych negatywnie wypacza obraz dziejów" - czytamy w dokumencie, pod którym podpisał się przewodniczący Rady Naukowej prof. Jarosław Czubaty.

Chodzi tu o dobór postaci "o doniosłym znaczeniu dla kształtowania polskiej tożsamości kulturowej". Zbiór według historyków nie jest konsekwentny i skutecznie oddziela historię od wiedzy o społeczeństwie. Uczniowie nie poznają chociażby księcia Józefa Poniatowskiego. Wśród swoistego "panteonu" znalazły się jednak takie postaci, które "ilustrują jedynie pewne szczegółowe zagadnienia i zjawiska historyczne (np. Augustyn Kordecki, czy Eugeniusz Kwiatkowski)".

Zalewska obiecuje

MEN w podstawie programowej "zapomniało" także dodać, że na terenie Rzeczpospolitej Obojga Narodów była obecna ludność żydowska. Według historyków nadmiernie za to został wyeksponowany wątek powstania styczniowego, podczas gdy uczniowie w podręcznikach znajdą tylko lakoniczne wzmianki o powstaniu listopadowym.

Przy takich uchybieniach małymi zdają się być niefortunne sformułowania, takie jak: "konflikt z Niemcami" zamiast z "cesarstwem", "islamski" zamiast "muzułmański" czy "Litwa" zamiast "Wielkie Cesarstwo Litewskie".

Resort edukacji, po dopatrzeniu się przez specjalistów kolejnych uchybień w podstawie programowej konsekwentnie obiecuje, że pochyli się nad uwagami i dokona ich analizy. Stroni jednak od zapewnienia, że poprawki wprowadzi. Trudno się dziwić, skoro wydawnictwa już pracują, w pocie czoła, nad podręcznikami.

...

Bez ksiecia Jozefa! Pewnie chca zastapic jego pomnik wiadomo jakim...
Zenada i burdel. Chaos.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 11, 12, 13  Następny
Strona 8 z 13

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy