Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Pseudodziennikarska żenada...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 36, 37, 38  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133588
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:36, 19 Lis 2016    Temat postu:

gosc.pl » Wiadomości » Duży spadek „Newsweeka”, wzrost "Gościa"
Duży spadek „Newsweeka”, wzrost "Gościa"

Jarosław Dudała
dodane 19.11.2016 10:26


„Gość Niedzielny” pozostaje niezmiennie najliczniej sprzedawanym polskim tygodnikiem opinii, zaś „Newsweek” zanotował duży spadek sprzedaży o blisko 26 proc. w skali roku – to wnioski z najnowszych, wrześniowych danych Związku Kontroli Dystrybucji Prasy, opublikowanych przez branżowy portal Wirtualnemedia.pl.

Średnia sprzedaż ogółem „Gościa” wyniosła 135 053 egz., czyli o 4,57 proc. więcej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Na drugie miejsce rankingu awansowała „Polityka” (spadek o 2,8 proc. do poziomu 114 128 egz.). Na trzeciej pozycji znalazł się dotychczasowy wicelider „Newsweek Polska” ze średnią sprzedażą 110 239 egz., co oznacza spadek o 25,84 proc. Wziął się on stąd, że w tym roku redakcja nie zaproponowała we wrześniu równie poczytnych tekstów, jak rok wcześniej, gdy opublikowała serię artykułów o szefie „Solidarności” Piotrze Dudzie.

Kolejne miejsca w rankingu zajęły: „W Sieci” (70 442 egz., spadek o 6,7 proc.), „Do Rzeczy” (49 251 egz., spadek o 9,85 proc.), „Gazeta Polska” (30 707 egz., spadek o 12,58 proc.), „Wprost” (21 050 egz. - to najniższy wynik w historii tego pisma, zanotowany przy rekordowym spadku sprzedaży o ponad 37 proc.), „Tygodnik Powszechny” (20 658 egz. przy wzroście o blisko 10 proc. Był to jedyny - obok „Gościa Niedzielnego” - wzrost sprzedaży). Na końcu stawki znalazł się „Przegląd” (ok. 16,5 tys. egz. przy spadku o 1,68 proc.).

...

Jest bardzo dobrze. Gosc pierwszy. Polityka druga to raczej dibra wiadomosc. Nie jest agresywnie chamska bez porownania z Lisem. Najwazniejsze ze czarni upadaja. Do tego dochodzi upadek Wyborczej ktora niedlugo bedzie miala mniej niz Gosc KTORY JEST TYGODNIKIEM Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133588
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:49, 23 Lis 2016    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Blogerka nazwała znanego polityka zabójcą. Jest wyrok sądu
Blogerka nazwała znanego polityka zabójcą. Jest wyrok sądu

Dzisiaj, 23 listopada (16:57)

Krakowski sąd uznał, że blogerka Renata R.-K. zniesławiła byłego ministra skarbu Dawida Jackiewicza, pisząc w internecie jakoby był zabójcą i dopuścił się "zabójstwa z zimną krwią" mężczyzny, który zaatakował jego rodzinę. Orzeczenie jest nieprawomocne. Obrońca blogerki zapowiedział apelację.
Dawid Jackiewicz, były minister skarbu
/PAP/Radek Pietruszka /PAP


Sąd uznał, że blogerka podawała nieprawdę i naruszyła dobra osobiste polityka PiS, przekraczając granice dozwolonej krytyki i co najmniej godząc się na to, że jej słowa mogą go narazić na utratę zaufania niezbędnego do sprawowania mandatu posła na Sejm. Z tego powodu ukarał oskarżoną grzywną w wysokości 1 tys. zł, obciążył ją kosztami procesu w wysokości blisko 5 tys. zł i zarządził podanie wyroku do publicznej wiadomości.

Prywatny akt oskarżenia przeciw kobiecie wniósł Dawid Jackiewicz, do września minister skarbu w rządzie Beaty Szydło. Był to już drugi proces w tej sprawie. W pierwszym krakowski sąd uniewinnił oskarżoną, wskazując m.in., iż broniła społecznie uzasadnionego interesu i nie ma podstaw do przyjęcia, że miała zamiar pomówić posła. W wyniku apelacji wyrok został uchylony i sprawa trafiła do ponownego rozpoznania.

Sprawa dotyczy wydarzeń z 2006 r. we Wrocławiu, kiedy zaalarmowany telefonicznie Dawid Jackiewicz (wówczas poseł na Sejm) ruszył na pomoc żonie z synem, atakowanym przez pijanego mężczyznę. Po przybyciu na miejsce ataku Jackiewicz miał zobaczyć napastnika na pętli autobusowej. Jak twierdził, w pewnym momencie mężczyzna się na niego zamachnął, a wtedy on go "odepchnął", zaś napastnik upadł głową na twarde podłoże. Po kilku dniach zmarł w wyniku obrażeń doznanych po upadku.

Przybyła na miejsce policja nie zatrzymała Jackiewicza, który okazał legitymację poselską. Śledztwo w sprawie spowodowania obrażeń u mężczyzny zostało umorzone. Prokuratura uznała, że polityk działał w granicach obrony koniecznej. Decyzję tę utrzymał sąd po zaskarżeniu jej przez rodzinę ofiary.

W kwietniu 2012 r. kobieta opublikowała na swym blogu w internecie felieton, w którym m.in. zaapelowała do prokuratora generalnego o wyjaśnienie sprawy, przywołując inne sprawy wymagające - jej zdaniem - wyjaśnień, np. sprawę śmierci Barbary Blidy, Krzysztofa Olewnika czy szefa polskiej policji gen. Marka Papały. Pisząc o sprawie Jackiewicza uznała ona, że "zabił człowieka rzekomo w obronie własnej, jak jednoosobowo stwierdziła jakaś ówczesna prokurator, chroniąc świadomie i celowo Jackiewicza przed zbadaniem sprawy przez niezawisły sąd"; że "zabił z zimną krwią", "bestialsko". Na tej podstawie Jackiewicz oskarżył ją o to, że umieszczając w środkach masowego przekazu zniesławiający i poniżający go wpis, naraziła go na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania mandatu posła na Sejm RP.

..

Skad ona wiedziala ze ,,bestialsko z zimna krwia" ? Byla tam? Tak nie mozna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133588
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:22, 02 Gru 2016    Temat postu:

gosc.pl » Wiadomości » "Rzeczpospolita" traci wybitnych autorów
"Rzeczpospolita" traci wybitnych autorów

lk /wirtualne media /wpolityce
dodane 02.12.2016 10:22 Zachowaj na później

Dziennik Rzeczpospolita
Roman Koszowski /Foto Gość


Czy szefostwo gazety obiera kurs na lewo?

Jak podaje portal "WirtualneMedia.pl", z "Rzeczpospolitej" odchodzą odpowiedzialni za dział Opinie i weekendowe wydanie "Plus Minus" dziennikarze: Dominik Zdort, Beata Zubowicz, Wojciech Stanisławski i Filip Memches. Wcześniej rysownik Andrzej Krauze poinformował, że podziękowano mu za współpracę z "Rzeczpospolitą". Przyznał, że nie ma pojęcia, jakie są motywy tej decyzji.

Robert Mazurek, na wiadomość o odejściu swoich kolegów, ogłosił w piątek zakończenie współpracy z "Plusem Minusem". – W środę dowiedziałem się od znakomitego rysownika, Andrzeja Krauzego – człowieka, którego śmiem nazywać swoim przyjacielem – że "Rzeczpospolita" zrezygnowała z jego usług. Postanowiłem zrezygnować ze współpracy z tym dziennikiem – wyjaśnił serwisowi wPolityce.pl.

...

Degradacja byla duza bo zaczeli juz majaczyc czy PiSowi sie oplaca aborcja to mnie obrzydzilo. Jesli ida na lewo to chyba liczac od zdrowego rozsadku na lewo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133588
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 1:06, 18 Gru 2016    Temat postu:

gosc.pl » Wiadomości » Dramatyczne doniesienia zagranicznych mediów z Warszawy
Dramatyczne doniesienia zagranicznych mediów z Warszawy

|
PAP |
dodane 17.12.2016 17:38

Ewa Kopacz (PO) przed Sejmem
PAP/Paweł Supernak

Największy kryzys parlamentarny od lat, bezprecedensowe wydarzenia, nadzwyczajne sceny - w taki sposób zagraniczne media relacjonują w sobotę sytuację w Polsce, po piątkowej blokadzie sali plenarnej przez posłów opozycji i spontanicznym proteście przed Sejmem.

"Przeciwnicy populistycznego polskiego rządu protestowali w sobotę przed Pałacem Prezydenckim, domagając się od prezydenta ochrony konstytucji tej młodej demokracji przed podjętymi przez rząd działaniami, które uważają za antydemokratyczne" - pisze agencja Associated Press w korespondencji z Warszawy.

Zauważa, że protest zorganizowano w kontekście "narastających politycznych napięć w związku z polityką prezesa (PiS) Jarosława Kaczyńskiego i następuje po wielkiej spontanicznej demonstracji w piątek przed parlamentem".

Także francuska agencja AFP informuje o wielu tysiącach ludzi, którzy zebrali się w sobotę przed Pałacem Prezydenckim, aby "bronić wolności mediów, zagrożonej ich zdaniem przez populistyczną prawicę, będącą u władzy, oraz aby skrytykować domniemane oszustwa podczas głosowań w parlamencie dzień wcześniej".

Agencja relacjonuje, że podczas marszu w kierunku Sejmu demonstranci trzymali w rękach polskie i unijne flagi i wykrzykiwali: "Hańba", "Stop dewastacji Polski", "Wolność, równość, demokracja". Podkreśla, że Sejm jest ochraniany przez policję, a dziennikarze nie mają wstępu do budynku.

Jak pisze AFP, demonstracje są następstwem "bezprecedensowych incydentów z poprzedniej nocy", gdy setki ludzi blokowały przez wiele godzin wejście do parlamentu i uniemożliwiały posłom partii rządzącej, premier Beacie Szydło i szefowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu opuszczenie budynku. Agencja dodaje, że demonstranci twierdzą, iż protestują przeciwko nowym przepisom ograniczającym dostęp mediów do posłów, a także "serii bardzo kontrowersyjnych reform przeprowadzanych przez będących u władzy populistycznych konserwatystów" i przeciwko przegłosowaniu budżetu na 2017 roku "w warunkach, które opozycja uznała za nielegalne".

BBC pisze o "nadzwyczajnych scenach", do których doszło w piątek, kiedy posłowie opozycji zablokowali salę plenarną, "zmuszając posłów z rządzącej partii Prawo i Sprawiedliwość do głosowania nad przyszłorocznym budżetem w innej sali".

"Po raz pierwszy od przywrócenia demokracji w 1989 roku takie głosowanie odbyło się poza główną salą parlamentarną" - zaznacza BBC.

"Największy polityczny impas w Polsce od lat rozpoczął się w piątek, kiedy opozycyjni parlamentarzyści, sprzeciwiający się planom rządzącego Prawa i Sprawiedliwości w kwestii ograniczenia dostępu mediów do parlamentu, przeprowadzili blokadę podium sali plenarnej przed głosowaniem budżetowym" - pisze z kolei agencja Reutera.

Jak ocenia, "starcia z opozycją unaoczniły pogłębiające się podziały w kraju, będącym największą gospodarką Europy Wschodniej w sytuacji, gdy część Polaków reaguje rosnącym gniewem na wysiłki PiS zmierzające do nałożenia większej kontroli na instytucje państwa".

Niemiecka agencja dpa podkreśla, że ostatnie wydarzenia w Sejmie związane z planami ograniczenia dostępu dziennikarzy do parlamentu świadczą o tym, że PiS "pozostaje wierny swojej polityce, którą nazywa +dobrą zmianą+ i która polega na ingerencji w państwowoprawny system". Autorka komentarza Natalie Skrzypczak zaznacza, że KOD od roku mobilizuje opinię publiczną przeciwko "kontrowersyjnym zmianom" wdrażanym przez rząd. Niemiecka dziennikarka cytuje na zakończenie Mateusza Kijowskiego, lidera KOD: "Nie zaprzestaniemy protestów, dopóki oni nie zrezygnują".

Przeciwko planom ograniczenia dostępu dla mediów zaprotestowała niemiecka organizacja Reporterzy bez Granic (ROG). "Planowane ograniczenia relacji parlamentarnych pokazują aż nadto wyraźnie, że celem ingerencji w wolność mediów podejmowanych przez partię rządzącą PiS jest systematyczne przeszkadzanie mediom w niezależnym dokumentowaniu i krytycznej obserwacji prac rządu i parlamentu" - powiedział dyrektor ROG Christian Mihr. "PiS musi jak najszybciej zaprzestać sprzecznego z konstytucją ograniczania praw korespondentów parlamentarnych" - dodał Mihr. Oświadczenie ukazało się w sobotę na stronie internetowej ROG.

Agencja TASS opatrzyła korespondencję z Warszawy tytułem "Polska opozycja grozi władzom regularnymi wielkimi protestami i pikietami".

Węgierskie partie opozycyjne dały w sobotę wyraz solidarności z polską opozycją po piątkowych wydarzeniach - podaje agencja MTI.

Wiceszef frakcji Węgierskiej Partii Socjalistycznej w parlamencie Laszlo Szakacs powiedział MTI, że takie są konsekwencje populistycznej i demagogicznej polityki, która "bezsensownie i bezmyślnie zawęża wywalczone swobody".

Koalicja Demokratyczna w wydanym oświadczeniu uznała za "nową hańbę obecnego stanu polskiej demokracji", że rząd PiS wyprowadził przeciwko opozycyjnym siłom demokratycznym policyjne oddziały prewencji niemal dokładnie 35 lat po tym, jak w grudniu 1981 r. ówczesny rząd komunistyczny ogłosił stan wojenny i tysiące ludzi wtrącił do więzienia.

Partia Egyuett (Razem) w oświadczeniu potępiła "podobną do polityki Viktora Orbana nieliberalną politykę polskiego rządu", która przypuściła obecnie "atak na wolność prasy". Węgierska Partia Liberalna uznała zaś za zdumiewające, że "polski polityczny rząd nawet w tej sprawie kopiuje autokratyczny scenariusz (rządzącego na Węgrzech - PAP) Fideszu". Zdaniem partii Parbeszed (Dialog) w Polsce "na orbanowską modłę okrawana jest demokracja", ale odważna postawa polskiej opozycji zasługuje na uznanie.

...

,,Opozycja" na Wegrzech to tez godna kata. Jak u nas. Ale belkot medioli Zachodu pokazuje kto donosil. ,,Wspaniala" opozycja walczaca o ,,wolnosc". Robota kodoli i innych schetynoli. Mediole Zachodu pokazuja jak wyglada ,,dziennikarstwo" na odleglosc. Absurd. Czyli takie jak chce PiS. Widzicie ze trzeba byc na miejscu i to blisko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133588
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 11:29, 21 Gru 2016    Temat postu:

gosc.pl » Wiadomości » "Gość" na prowadzeniu, duży spadek "Newsweeka"
"Gość" na prowadzeniu, duży spadek "Newsweeka"

fk /wirtualnemedia.pl
dodane 21.12.2016 09:24

Henryk Przondziono / Foto Gosc


Dane za październik - tygodniki w znacznej większości odnotowują spadki.

„Gość Niedzielny” utrzymuje pozycję lidera tygodników opinii. Jego sprzedaż w październiku wyniosła 124 615 egz. W stosunku do października 2015 r. oznacza to spadek o 2,41 proc. – wynika z danych Związku Kontroli Dystrybucji Prasy, opracowanych przez portal Wirtualnemedia.pl.

Drugie miejsce zajęła „Polityka”, sprzedając 115 471 egz., co stanowi spadek o 0,23 proc. w stosunku do analogicznego okresu roku ubiegłego. Znacznie większy spadek, bo wynoszący aż 17,13 proc., odnotował „Newsweek Polska”, sprzedając średnio 107 941 egz. Spowodowało to spadek pisma na trzecie miejsce.

Czwarta lokata przypadła tygodnikowi „W Sieci”. Jego sprzedaż wyniosła 71 379 egz. – spadek o 2,27 proc.

Piąte miejsce zajął tygodnik „Do Rzeczy”, jednak ze znacznym spadkiem o 12,73 proc. do 49 344 egz. sprzedaży.

Kolejne miejsce zajęła „Gazeta Polska” ze sprzedażą 36 315 egz. – spadek o 0,37 proc.

Po raz pierwszy w zestawieniu znalazł się też antykościelny tygodnik „Fakty i Mity”. Jego sprzedaż wyniosła 31 433 egz., co dało mu siódmą pozycję. Wcześniej sprzedaż FiM nie była kontrolowana przez ZKDP, dlatego brak informacji porównawczej w stosunku do października ubiegłego roku.

Ósme miejsce przypadło tygodnikowi „Wprost”, który od dłuższego czasu boryka się z dużymi spadkami. Nie inaczej było w październiku br., gdy tygodnik stracił 24,79 proc., sprzedając 22 267 egz. Z tego powodu przewaga „Wprost” nad „Tygodnikiem Powszechnym” wyniosła zaledwie 31 egz. „Tygodnik Powszechny” natomiast zanotował znaczny wzrost sprzedaży, wynoszący 15,99 proc. – do 22 236 egz. Mimo tego TP wciąż lokuje się na dziewiątej pozycji, wyprzedzając jedynie lewicowy „Przegląd”, który sprzedał 16 334 egz. – 1,89 proc. spadku.

...

Lis upada to cieszy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133588
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 12:16, 29 Gru 2016    Temat postu:

gosc.pl » Wiadomości » Na przekór opozycji Polacy mówią: jest dobrze
Na przekór opozycji Polacy mówią: jest dobrze

|
PAP |
dodane 29.12.2016 07:13

Wbrew retoryce, którą lansuje opozycja, Polacy mają powody do bycia optymistami
Henryk Przondziono /Foto Gość


Polacy są optymistami zarówno jeśli chodzi o ocenę mijającego roku, jak i nadzieje na kolejne dwanaście miesięcy - wynika z sondażu przeprowadzonego na zlecenie "Dziennika Gazety Prawnej" na panelu badawczym Ariadna.

Ponad 70 proc. pytanych twierdzi, że mijający rok był dobry dla ich rodzin, a 67 proc. - że był dobry dla nich osobiście, podczas gdy dla Polski odpowiedni odsetek odpowiedzi wynosi 52 proc., a dla świata - 49 proc.

"To pokazuje, że z nierealistycznych pesymistów, którymi tradycyjnie byliśmy, staliśmy się optymistami" - powiedział "DGP" politolog Norbert Maliszewski.

Do dobrych ocen mogła się przyczynić także coraz lepsza sytuacja na rynku pracy, co przekłada się na portfele Polaków, a także wprowadzenie programu 500 plus, który dla wielu rodzin oznaczał spory zastrzyk gotówki.

Tego, że 2017 rok będzie dobry dla rodziny pytanego, spodziewa się 64 proc. ankietowanych, a dla niego osobiście - 61 proc.

..

I gosc sie cieszy? Wskazniki ekonomii spadaja, Rzadzacy Bokassa mowi ze warto za jego wladze zaplacic taka cene. Postepuje chaos powodowany przez swirow belkoczacych o puczach. Dzieci ida do aborcji bo Bokassie to nie przeszkadza. Biskupi bredza jak opetani powtarzajac po Bokassie zamiast dazyc do swietosci a goscia cieszy ze ludzie jeszcze tego nie widza. BO SA ZAJECI SWOIM ZYCIEM! Ja to widze bo polityka to dla mnie jak woda dla ryby. Wy jeszcze nie bo nie bardzo wiecie co to pkb nie mylic z kgb. Ale za chwile i wam ,,przestanie grac" a w koncu i do zwyklych ludzi dotrze jak chaos zejdzie nizej. Trzeba zyc w prawdzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133588
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:48, 29 Gru 2016    Temat postu:

Afera podsłuchowa: Marek Falenta skazany
oprac.Radosław Rosiejka
29 grudnia 2016, 10:47
Sąd ogłosił wyrok w sprawie afery podsłuchowej. Marek Falenta został skazany na 2,5 roku więzienia. Na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu i grzywnę sąd skazał Krzysztofa Rybkę i kelnera Konrada Lassotę. Sąd odstąpił od ukarania drugiego z kelnerów, Łukasza N. Ma on wpłacić 50 tys. zł na cel społeczny.



Wyrok sądu okręgowego jest nieprawomocny. Skazani mogą się od niego odwołać do Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Żaden z nich nie stawił się na ogłoszeniu wyroku. Obrońcy biznesmena zapowiedzieli już, że złożą apelację.

Prokuratura żądała półtora roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata i 540 tys. zł grzywny dla Marka Falenty Na ławie oskarżonych zasiedli jeszcze dwaj kelnerzy – Konrad Lassota i Łukasz N. i Krzysztof Rybka, współpracownik biznesmena. Prokuratorzy domagali się też po 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata dla Lassoty i Rybki. N. miałby jedynie wpłacić 50 tys. zł na fundusz pomocy pokrzywdzonym.

Pełnomocnicy Jacka Rostowskiego i Radosława Sikorskiego, którzy byli oskarżycielami posiłkowymi, domagali się 3 lub 4 lat pozbawienia wolności dla biznesmena. Twierdzą też, że proces nie dał odpowiedzi na pytanie kto był zleceniodawcą podsłuchów, a oskarżeni są jedynie „wierzchołkiem góry lodowej” w aferze podsłuchowej w rządzie Donalda Tuska.
Proces ws. afery podsłuchowej
Podczas procesu obrońcy Marka Falenty występowali o zwrócenie się do ABW i CBŚP o informację w sprawie kontaktów biznesmena ze służbami. Sąd oddalił te wnioski, uznając, że albo nie mają one znaczenia dla procesu i są obliczone na jego przedłużenie, albo są niemożliwe do przeprowadzenia, albo już zostały częściowo przeprowadzone. Marek Falenta utrzymuje, że informował służby o podsłuchach i z nimi współpracował.


Obrona wnioskowała o uniewinnienie oskarżonych w sprawie afery podsłuchowej. Marek Falenta i Krzysztof Rybka nie przyznali się do winy. Natomiast Lassota i N. tak. W przypadku N. prokuratura chce odstąpienia od kary, ponieważ składał obszerne wyjaśnienia. N zaznał, że Marek Falenta zlecał nagrywanie rozmów w restauracjach. Prokuratura uznała, że motywy działania oskarżonych miały "charakter biznesowo-finansowy".

Natomiast Marek Falenta po jego zatrzymaniu utrzymywał, że w aferę podsłuchową w rządzie Donalda Tuska został wrobiony przez górników, którzy robią interesy na pośrednictwie w handlu węglem.
Afera podsłuchowa w rządzie Donalda Tuska
Proces rozpoczął się w maju, a sprawa dotyczy nagrywania osób z kręgu polityki, biznesu i funkcjonariuszy publicznych w warszawskich restauracjach od lipca 2013 do czerwca 2014 roku. Ujawnione w mediach nagrania afery podsłuchowej wywołały kryzys w rządzie Donalda Tuska. Znaleźli się na nich ówcześni ministrowie Radosław Sikorski, Bartłomiej Sienkiewicz i Elżbieta Bieńkowska. Nagrano też m.in Sławomira Nowaka, Jacka Rostowskiego, szefa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego, prezesa NBP Marka Belkę i szefa CBA Pawła Wojtunika. Prokuratura ustaliła, że łącznie podsłuchano ponad sto osób.


Afera podsłuchowa w rządzie Donalda Tuska ujawniła rozmowy, w których szef MSW mówił o istnieniu państwa tylko teoretycznie, minister spraw zagranicznych o usługiwaniu Amerykanom, a prezes NBP rozmawiał o zmianie ministra finansów.

Bezpośrednio po ujawnieniu afery podsłuchowej w rządzie Donalda Tuska nie doszło do dymisji rządu i nagranych ministrów, czego domagała się opozycja. Premier Tusk stwierdził, że rząd musi wyjaśnić kto odpowiada za nielegalne podsłuchy, a dymisje ministrów byłyby działaniem zgodnym z zamiarami osób stojącymi za podsłuchami.
PAP,
wp

...

W sumie to za podsluchowanie ich ukarali czy za nagrywanie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133588
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 1:00, 13 Sty 2017    Temat postu:

Nieudana prowokacja dziennikarska trafiła do sądu. Dziennikarka udawała urzędniczkę z gabinetu wiceszefa MSWiA
12 stycznia 2017, 16:31
Policja skierowała do sądu sprawę nieudanej prowokacji dziennikarskiej. Redaktorka jednej z ogólnopolskich telewizji kilkakrotnie dzwoniła do dyżurnych policji w różnych miejscach kraju, podając się za urzędniczkę gabinetu jednego z wiceministrów MSWiA. Kobieta twierdziła, że zepsuł jej się samochód, oczekiwała podwiezienia jej służbowym autem do hotelu lub warsztatu.



Za każdym razem policjanci informowali kobietę, jakie w takiej sytuacji można podjąć kroki, podając przy tym m.in. numer kontaktowy do pomocy drogowej czy instytucji świadczących pomoc w takich przypadkach - informuje w oświadczeniu policja.

Po kilku takich telefonach policja postanowiła sprawdzić, kto oczekuje przyjazdu radiowozu i podwiezienia do hotelu. Funkcjonariusze z jednostki w Zambrowie po przyjechaniu na miejsce rzekomej awarii samochodu, zastali stojącą przy drodze kobietę i przeprowadzili z nią krótką rozmowę dotyczącą charakteru pomocy, po czym ją wylegitymowali.

Jak się okazało, w rozmowie telefonicznej z dyżurnym kobieta podała inne dane niż policjantom na miejscu rzekomej awarii. W rozmowie z funkcjonariuszami cały czas usiłowała wymóc na nich podwiezienie radiowozem. Policjanci zaś dopytywali o niesprawne auto i chcieli je obejrzeć. W końcu kobieta przyznała, że jest dziennikarką jednej z ogólnokrajowych telewizji i pokazała legitymację prasową. Jak przyznała, cała sytuacja miała na celu sprawdzenie, czy policyjne auta służą urzędnikom za taksówki i są na każde zawołanie. Po tym, jak zorientowała się, że interwencja nie pójdzie po jej myśli, przyznała, że cała sprawa jest prowokacją dziennikarską.


Policja przypomina, że informowanie funkcjonariuszy o niezaistniałych zdarzeniach może mieć tragiczne konsekwencje. "Policjanci bowiem zamiast jechać w miejsce, gdzie ktoś może rzeczywiście potrzebować pomocy, w tym czasie angażowani są do wykonywania innych czynności, a dyżurny jednostki zamiast zarządzać podległymi mu służbami pochłonięty jest wydarzeniem, do którego nie doszło" - informują funkcjonariusze.

Policja podkreśliła, że zawsze "pomaga obywatelom w granicach obowiązującego prawa bez względu na to, czy jest to urzędnik ministerstwa, znana osoba czy zwykły obywatel". Gdyby doszło do zagrożenia dla bezpieczeństwa, życia lub zdrowia osoby, policjanci wówczas mają prawo przetransportować taką osobę pojazdem służbowym w miejsce bezpieczne.


policja.pl

...

Czemu to ma sluzyc? Czy byly jakies informacje ze funkcjonariusze za lapowki woza bogatych pasazerow czy co? Moze lepiej niech jezdza po tych co sie zgubia na wsi pod lasem w nocy...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pią 1:00, 13 Sty 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133588
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:27, 20 Sty 2017    Temat postu:

Gość" na czele, "Newsweek" z dużą stratą

fk
dodane 20.01.2017 11:30 Zachowaj na później

Trwa tendencja spadkowa w segmencie tygodników opinii
Henryk Przondziono /Foto Gość


Większość tygodników opinii odnotowuje spadki sprzedaży - niektóre bardzo poważne.

„Gość Niedzielny” niezmiennie pozostaje liderem sprzedaży wśród tygodników opinii. Według danych ZKDP za listopad 2016 r., opracowanych przez portal Wirtualnemedia.pl., GN rozchodził się średnio w liczbie 129 858 egz., co oznacza spadek o 1,25 proc. w
stosunku do listopada 2015 roku. „Gość Niedzielny” jest jednak jedynym tygodnikiem opinii, który w listopadzie zanotował wzrost – i to o 4,21 proc. – w odniesieniu do miesiąca poprzedniego, czyli października 2016 r.

Drugie miejsce zajęła „Polityka”, która sprzedała się w liczbie 110 090 egz., tracąc 2,27
proc. w stosunku do listopada poprzedniego roku. Strata w relacji do października wyniosła 4,66 proc.

Trzecie miejsce przypadło „Newsweekowi”. Tygodnik sprzedał się w liczbie 103 326
egz., co oznacza duży spadek w stosunku rok do roku – aż o 17,04 proc. W relacji miesiąc do miesiąca spadek wyniósł 4,28 proc.

Czwartą lokatę zajął tygodnik „W Sieci”, sprzedając 69 193 egz., po spadku o 10,44
proc.

Tygodnik „Do Rzeczy” także zanotował dużą stratę w stosunku rocznym: 13,78 proc. – sprzedaż 48 672 egz.

Duży spadek dotknął także „Gazetę Polską”, która rozeszła się w liczbie 30 671 egz. –
strata wyniosła 16,45 proc.

Siódme miejsce zajął antychrześcijański tygodnik „Fakty i Mity”, sprzedając w listopadzie 29 880 egz. Także on zanotował stratę w stosunku do października – 4,94 proc. Nie ma
danych w stosunku rok do roku, bo dopiero od października 2016 sprzedaż FiM jest kontrolowana przez ZKDP.

Oczko niżej znalazł się „Tygodnik Powszechny”, który w listopadzie 2016 r. sprzedał 21 395 egz., czyli o 16,38 proc. więcej egz. niż w listopadzie 2015 r. Jednak w stosunku do
października tygodnik ten zanotował stratę 3,78 proc.

Potężną, bo wynoszącą 32,97 proc. stratę, zanotował „Wprost”, co spowodowało jego spadek w rankingu na 9 miejsce. Tygodnik ten rozszedł się w liczbie 20 393, co także w odniesieniu do października oznacza sporą stratę: 8,42 proc.

Ostatnie miejsce zajmuje nieodmiennie lewicowy tygodnik „Przegląd”. W listopadzie sprzedał się w liczbie 16 097 egz., co oznacza 2,71 proc. straty do listopada 2015 r. i
1,45 proc. w relacji do października 2016 r.

...

Czyli w sumie dobre trendy!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133588
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:34, 28 Sty 2017    Temat postu:

Super Express" publikuje sms-y Petru i Schmidt. Godzic: To balansowanie na granicy prawa
Oskar Górzyński
akt. 28 stycznia 2017, 11:11
Tabloid ujawnił treść osobistych wiadomości, które podczas czwartkowych obrad Sejmu mieli wysyłać sobie lider Nowoczesnej Ryszard Petru i Joanna Schmidt, do niedawna wiceprzewodnicząca partii. "Super Express" był w stanie odczytać wiadomości dzięki zdjęciom zrobionym z sejmowej galerii. Treść sms-sów wskazuje na zażyłe związki polityków Nowoczesnej.

...

Ohydne. Ludzkie lajno to robi. PiS w mediach to tez kara na ohydnych medioli ktorzy widzimy co robia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133588
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 13:59, 31 Sty 2017    Temat postu:

Jest pozew Petru przeciwko "Super Expressowi"
oprac.Patryk Osowski
30 stycznia 2017, 14:55
Ryszard Petru złożył w Sądzie Okręgowym w Warszawie pozew przeciwko wydawcy dziennika "Super Express" i portalu se.pl. Chodzi o sugestie dziennikarzy, że lider Nowoczesnej i wiceszefowa tej partii Joanny Schmidt wiele wspólnie podróżowali wykorzystując na ten cel publiczne pieniądze. Podobny pozew we wtorek ma zostać złożony w Gdańsku wobec wydawcy tygodnika "wSieci".



Przed tygodniem "Super Express" oraz tygodnik "wSieci" podały, że dotarły do wykazów lotów krajowych i hoteli, w których w ubiegłym roku mieli zatrzymać się Petru oraz Schmidt. "wSieci" podał, że podróże i pobyt w luksusowych hotelach odbywały się na koszt podatnika.

"Dotarliśmy do dokumentów, które potwierdzają, że wylot do Lizbony posłów Ryszarda Petru i Joanny Schmidt nie był jedynym takim przypadkiem. Z ustaleń wSieci wynika, że lider Nowoczesnej wraz z wiceszefową tej partii wielokrotnie wspólnie podróżowali, a także spędzali czas w luksusowych hotelach. Wszystko na koszt podatnika" - czytamy w tygodniku "wSieci".

Jak ustalił "Super Express", na pokładzie samolotów Ryszard Petru i Joanna Schmidt spotkali się w ubiegłym roku dziesięć razy. Po Polsce politycy Nowoczesnej "wylatali" wspólnie kwotę ponad 11 tysięcy złotych. Dziennik podkreślił, że politycy Nowoczesnej zatrzymywali się również w luksusowych hotelach.


Nowoczesna: wszystkie wyjazdy miały charakter służbowy

"Ryszard Petru złożył w poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Warszawie pozew przeciwko wydawcy 'Super Expressu' i portalu se.pl - spółce ZPR Media oraz ich redaktorom naczelnym Sławomirowi Jastrzębskiemu i Radosławowi Malinowskiemu" - poinformowało biuro prasowe Nowoczesnej.


We wniosku wskazano, iż w artykułach sugerowano, że wyjazdy posłów Nowoczesnej miały charakter prywatny i całkowicie pominięto faktyczne okoliczności i powody tych wyjazdów. "W każdym przypadku miały one bowiem charakter służbowy, związany z wykonywaniem przez powoda funkcji posła na Sejm, co mogło być w łatwy sposób zweryfikowane przez autorów przedmiotowych publikacji" - podkreślono we wniosku.

We wtorek podobny pozew ma zostać złożony w Sądzie Okręgowym w Gdańsku przeciwko wydawcy tygodnika "wSieci", spółce Fratria i redaktorowi naczelnemu Jackowi Karnowskiemu.

"Na terenie kraju poseł ma prawo do bezpłatnego transportu"

- Obowiązki poselskie wymagają niekiedy skorzystania z noclegu poza Warszawą i poza miejscem stałego zamieszkania, w takich sytuacjach posłowie mogą skorzystać z możliwości uzyskania zwrotu kosztów takiego noclegu - zauważył Dyrektor Biura Prasowego Kancelarii Sejmu Andrzej Grzegrzółka.


- Odbywa się to na podstawie przedstawionej faktury lub rachunku, opisanych i potwierdzonych podpisem posła, że nocleg był związany z wykonywaniem mandatu poselskiego. Za celowość wydatkowania środków finansowych w tym zakresie ponoszą odpowiedzialność wyłącznie posłowie - powiedział Grzegrzółka.

Jak poinformował, zgodnie z art. 43 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, poseł ma prawo, na terenie kraju do bezpłatnego przejazdu środkami publicznego transportu zbiorowego oraz przelotów w krajowym przewozie lotniczym, a także do bezpłatnych przejazdów środkami publicznej komunikacji miejskiej.

Powyższe uprawnienie - wyjaśnił Grzegrzółka - realizowane jest zgodnie z zasadami określonymi w rozporządzeniu ministra infrastruktury z 28 grudnia 2001 r. w sprawie trybu korzystania przez posłów i senatorów z bezpłatnych przejazdów i przelotów na terenie kraju.

Grzegrzółka podkreślił, że uprawnienie posłów do bezpłatnych przejazdów i przelotów na terenie kraju nie jest ograniczone jakimkolwiek limitem.

- Posłowie sami podejmują decyzje, kiedy i w jaki sposób korzystają z tego uprawnienia, sami też dokonują odpowiednich rezerwacji zgodnie z powyższym rozporządzeniem. Zadaniem Kancelarii Sejmu jest natomiast stworzenie posłom warunków umożliwiających realizację uprawnienia do bezpłatnych przejazdów i przelotów na terenie kraju. Kancelaria Sejmu zawiera zatem umowy z przewoźnikami i rozlicza należności za usługi przewozowe świadczone na rzecz posłów - podsumował Grzegrzółka.
PAP

...

Wymieniona dwojka to poslowie zatem ma prawo. Inna sprawa jest konkubinat ktory nie powinien miec miejsca.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133588
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:02, 02 Lut 2017    Temat postu:

Kolejna wpadka portalu śledczego OKO.press. Dali się nabrać na fejkowy profil Misiewicza
Kamil Sikora
2 lutego 2017, 10:35
Portal śledczy OKO.press zarzucił rzecznikowi MON Bartłomiejowi Misiewiczowi, że przez Facebooka chce zdegradować generała Skrzypczaka. Wszystko wskazuje na to, że padł ofiarą prowokacji - zrzut ekranu wpisu pochodzi ze strony, która podszywa się pod Misiewicza. Kłamstwo było na tyle zgrabne, że nabrał się na nie sam generał Skrzypczak.



"Skażony genetycznie". Tak według portalu OKO.press rzecznik MON miał nazwać generała Waldemara Skrzypczaka. Problem w tym, że swoją tezę opiera na fałszywym wpisie. Dalej autor tekstu przekonuje, że Misiewicz chciał przez Facebooka zdegradować wojskowego.

Stanisław Skarżyński broni gen. Skrzypczaka, którego rzekomo zaatakował Misiewicz. "Post później skasował, ale jego liczne kopie krążą po Facebooku i Twitterze" - pisze.

Misiewicz odpowiedział redakcji OKO.press na Twitterze, tym razem ze swojego oficjalnego konta.



Kolejny dowód na rzetelność @oko_press Można było sprawdzić że sprawa mojego rzekomego wpisu jest fałszywką portalu [link widoczny dla zalogowanych]
— Bartłomiej Misiewicz (@MisiewiczB) 2 lutego 2017



Ciekawe czy @oko_press równie szybko przeprosi, co podaje nieprawdę.
— Bartłomiej Misiewicz (@MisiewiczB) 2 lutego 2017





Konto, na które powołuje się OKO.press, istnieje od kilku tygodni, są na nim zdjęcia i komunikaty z oficjalnej strony MON oraz zaciągnięte przez automat tweety Misiewicza. Takie konto może założyć każdy, a na wstawianie wpisów z Twittera nie trzeba mieć dostępu do konta autora. Sama strona ma zaledwie kilkaset polubień. Wcześniej polityk przez kilka lat prowadził profil, ale usunął go po jednej z licznych aferek, których stał się bohaterem. Były na nim m.in. zdjęcia z kampanii wyborczej Antoniego Macierewicza. Na nowej stronie nie ma nic, czego nie można pobrać ze strony MON. Jak łatwo stworzyć fałszywego screena udającego czyjś fanpage pokazuje ten przykład.



Prowokacja była na tyle udana, że jej ofiarą padł nie tylko portal OKO.press, ale nawet sam generał Skrzypczak. W środowe popołudnie wysyłał do dziennikarzy SMS-y o ataku, który Misiewicz miał przeprowadzić na swoim fanpage'u.



(fot. WP)



OKO.press się broni

Autor tekstu broni się i przekonuje, że wpis rzeczywiście pojawił się na fanpage'u polityka. Dodaje, że Misiewicz nie odbierał telefonu. - Miał 24h, żeby zdementować. Teraz potrzebował 2. Albo mnie pozwie,albo nie cofam - napisał. W jednym z wcześniejszych wpisów nazwał Misiewicza "głupolem".


Ten tekst dowodzi, że @MisiewiczB to głupol - zrobił plagiat, a plagiatując pomylił obrażanych ludzi. Help... [link widoczny dla zalogowanych]
— skarżyński (@stskarzynski) 2 lutego 2017


Skarżyński bardziej skupia się na tym, czy wpis rzeczywiście był na stronie, której autorstwo przypisuje Misiewiczowi, niż to, czy strona rzeczywiście jest prowadzona przez rzecznika MON.
.@bogdan607 To ciekawe, bo na tym samym koncie pojawiła się odpowiedź Misiewicza na nasz tekst. pic.twitter.com/c79uQBNpTP
— skarżyński (@stskarzynski) 2 lutego 2017

.@bogdan607 To ciekawe, bo na tym samym koncie pojawiła się odpowiedź Misiewicza na nasz tekst. pic.twitter.com/c79uQBNpTP
— skarżyński (@stskarzynski) 2 lutego 2017
To nie pierwsza wpadka OKO.press. Niedawno portal błędnie przypisał doradcy ministra rolnictwa prowadzenie firmy i niewpisanie jej do oświadczenia majątkowego. Portal przeprosił za błąd, a jego naczelna zapewniła, że to nie nagonka na PiS, tylko patrzenie na ręce władzy.

...

Nie mozliwosci sie nie pomylic. Wazne aby przepraezac. I LICZA SIE INTENCJE! Takie gnojstwo z TVP ŁŻE CYNICZNIE I SZCZUJE. Tu pomylki nie ma jest podlosc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133588
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:17, 15 Lut 2017    Temat postu:

Frankfurt: masowe gwałty, których nie było. Kolejna antyimigrancka fałszywka
Oskar Górzyński
akt. 15 lutego 2017, 17:18
Niemiecki tabloid "Bild" podał informacje o masowych napaściach seksualnych dokonanych przez uchodźców w sylwestrową noc we Frankfurcie Teraz okazuje się, że żadne takie zdarzenie nie miało miejsca. To kolejna sfabrykowana historia dotycząca uchodźców w Niemczech.



"Seks-motłoch szalał we Frankfurcie! Po 37 dniach ofiary przerywają milczenie" - brzmiał sensacyjny nagłówek artykułu "Bilda" z 6. lutego. Historia opowiedziana wewnątrz przez domniemane ofiary masowej napaści seksualnej ze strony arabskich uchodźców przypominała tę z sylwestra 2015 w Kolonii: zorganizowana grupa kilkudziesięciu młodych mężczyzn miała w noworoczną noc przejść przez popularny frankfurcki deptak Fressgass, dokonując napaści seksualnych na obecne tam kobiety.

- Łapali mnie pod spódnicą, między nogami - wszędzie - zeznawała dziennikowi 27-letnia Irina, przedstawiająca się jako ofiara napaści.

Historia wzbudziła poruszenie zarówno w Niemczech, jak i za granicą. Rozeszła się poprzez media społecznościowe i dziesiątki portali. Jednak nieco tydzień później okazało się, że do opisywanych gwałtów prawdopodobnie nigdy we Frankfurcie nie doszło. Swoje wątpliwości co zgłosiła niemiecka policja, która po przesłuchaniu domniemanej ofiary stwierdziła, że kobiety nie było tej nocy nawet we Frankfurcie. Inny rzekomy świadek, właściciel restauracji Jan Mai, znany był ze swoich antymuzułmańskich i skrajnie prawicowych poglądów, którymi często dzielił się w mediach społecznościowych. Sprawą zainteresowały się też lokalne media, które stwierdziły, że noc na Fressgass upłynęła bez incydentów.


- Było absolutnie spokojnie - powiedziała gazecie "Frankfurter Allgemeine Zeitung" jedna z miejscowych restauratorek.

Po tym, jak mistyfikacja wyszła na jaw, "Bild" wykasował artykuł ze swoich stron, zaś redaktor naczelny gazety Julian Reichelt publicznie przeprosił za publikację fałszywych informacji. Co więcej, jak podał dziennik "Frankfurter Rundschau", kobietom, które zgłosiły się do tabloidu ze swoją historią, może grozić postawienie zarzutów przez prokuraturę.


Odkąd do Niemcy stały się celem masowego napływu uchodźców z Bliskiego Wschodu, podobnych zmyślonych historii uderzających w imigrantów jest coraz więcej. Wiarygodności dodaje im fakt, że podobnie jak w przypadku zajść podczas imprezy sylwestrowej w Kolonii, podobne historie rzeczywiście mają miejsce. Jednak podawane przez media fałszywki mają swoje poważne konsekwencje, a niektóre z nich żyją swoim życiem nawet po ich odkłamaniu.

Tak było ze sprawą Lisy F., rosyjskiej 13 latki, która po zniknięciu z domu na dwa dni powiedziała, że została porwana i brutalnie gwałcona przez grupę azylantów. Mimo, że dziewczyna później przyznała, że zmyśliła swoją historię, incydent wywołał dyplomatyczny konflikt. W sprawie Rosjanki interweniował szef MSZ Siergiej Ławrow, zaś pod siedzibą niemieckiego rządu protestowali mieszkający w Berlinie Rosjanie.

Innymi prominentnymi przypadkami zmyślonych historii, które przewinęły się przez media były m.in. ta o grupie ponad tysiąca muzułmanów, którzy skandując "Allahu Akbar" mieli podpalić w Dortmundzie jeden z najstarszych kościołów w Niemczech, oraz o Anasie Madamanim, uchodźcy z Syrii znanym ze zrobienia "selfie" z Angelą Merkel, który był później bezpodstawnie wiązany z zamachami w Brukseli, a potem także i w Berlinie.

...

Trzeba te media zamykac bo to POTWORNY SKANDAL!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133588
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 14:42, 20 Lut 2017    Temat postu:

gosc.pl → Wiadomości → Przetasowania za plecami „Gościa Niedzielnego”
Przetasowania za plecami „Gościa Niedzielnego”

Jarosław Dudała /wirtualnemedia.pl
dodane 20.02.2017 09:10


Według najnowszego, grudniowego rankingu sprzedaży tygodników opinii, na czele nieodmiennie znajduje „Gość Niedzielny”. Zmiana zaszła na miejscu drugim – „Newsweeka” zastąpiła na „Polityka”. Dane Związku Kontroli Dystrybucji Prasy podał portal wirtualnemedia.pl.

Średnia sprzedaż ogółem naszego pisma wyniosła 132 527 egz. To 7,08 proc. mniej niż
w analogicznym okresie roku 2015. Wynik „Polityki” to 120 045 egz. (strata 8,57 proc. rok do roku) Kolejny „Newsweek Polska” zanotował średnią sprzedaż na poziomie 120 024 egz. (strata 14,70 proc.)

Dalej znalazło się „W Sieci” (69 883 egz., spadek o 17,17 proc.), „Do Rzeczy” (49 790
egz., strata 16,71 proc.). "Gazeta Polska" - 34 601 egz. Następne, siódme miejsce zajął włączony dopiero niedawno do zestawienia ZKDP tygodnik „Fakty i Mity” (31 737 egz.) Za nim znalazł się „Tygodnik Powszechny”, który – sprzedawszy średnio 25 635 egz. – jako jedyny w rankingu zanotował wzrost, o 13,38 proc. Nieco poniżej progu 20 tys. egz. znalazł się „Wprost”, który zanotował największą stratę - 38,24 proc. w porównaniu do grudnia roku 2015.

...

To cieszy Polityka jest rozsadniejsza niz Lisz. Zagadkowy wzrost TP? CO TO JEST? CO TO ZA LUDZIE NAGLE CZYTAJA?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133588
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:36, 01 Mar 2017    Temat postu:

Jest decyzja Sądu Apelacyjnego. Wydawca „Wprost” ma przeprosić Michała Tuska
oprac.Anna Kozińska
1 marca 2017, 12:20
W środę Sąd Apelacyjny w Warszawie orzekł, że wydawca „Wprost” ma przeprosić Michała Tuska za sugestię, że popełnił on przestępstwo w aferze Amber Gold.



Część wyroku sądu I instancji (Sądu Okręgowego w Warszawie, z czerwca 2015 r.) została jednak uchylona – tygodnik nie musi zapłacić zadośćuczynienia w wysokości 30 tys. zł.

- Na stronie internetowej Wprost napisano, że Michał Tusk popełnił dwa przestępstwa i grozi mu 10 lat więzienia. Sąd orzekł, że te informacje naruszyły dobra osobiste mojego klienta, ponieważ wydawca nie był w stanie udowodnić, że Michał Tusk złamał prawo. Sędzia powiedział, że samo doniesienie do prokuratury to za mało, by pisać o rzekomym popełnieniu przestępstwa - mówi Wirtualnej Polsce mec. Roman Giertych. Adwokat dodał, że zasądzone przeprosiny mają zostać opublikowane na stronie wprost.pl.

- To kolejny wyrok niezawisłego sądu uznający bezspornie, że szkalujące mnie publikacje z 2012 roku, dotyczące mojej współpracy z OLT Express są nieprawdziwe. Wyrok odnosi się zarówno do rzekomego działania na szkodę jakiejkolwiek instytucji jak i ujawniania wrażliwych danych - żadne z powyższych nie miały miejsca, a dziś po raz kolejny rośnie lista redakcji, które za insynuacje w tej sprawie zostały zmuszone do przeprosin - pisze w oświadczeniu opublikowanym na oficjalnym profilu Romana Giertycha Michał Tusk.




Przypomnijmy, że podstawą pozwu syna byłego premiera i obecnego przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska była publikacja pt. „Michałowi Tuskowi grozi 10 lat więzienia”, która ukazała się na stronie „Wprost” w sierpniu 2012 roku.


Można było w niej przeczytać, że Michał Tusk miał przekazać kierownictwu upadłych linii lotniczych OLT Express, będących własnością szefa Amber Gold Marcina P., wrażliwe dane, dotyczące kwoty, jaką konkurencyjne linie Wizz Air płacą Portowi Lotniczemu w Gdańsku za obsługę jednego pasażera.

Sędzia SA Jacek Sadomski w uzasadnieniu prawomocnego orzeczenia podkreślił, że publikacja, a zwłaszcza jej tytuł, naruszyła dobra osobiste Michała Tuska. Jak zaznaczył Sadomski, stwierdzenie zawarte w tytule artykułu „Wprost” to sugestia, nie informacja.

Publikacja "Wprost" była przedrukiem materiału z innej gazety. Zdaniem sądu tygodnik nie zaznaczył tego w wystarczający sposób, zrobił to „niestarannie” i „powielenie, ze względu na swoją formę, miało charakter dalszej informacji”.

Właśnie ze względu na to, że było to „powielenie”, sąd uznał, że "nie było to szczególnie rażące naruszenie dóbr osobistych", dlatego zadośćuczynienie pieniężne się nie należy.


- Sam powód swym postępowaniem dał asumpt do informacji medialnych – dodał Sadomski.

Od wyroku Sądu Apelacyjnego można złożyć skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego.

Przypomnijmy, że wcześniej łódzka prokuratura stwierdziła, że Michał Tusk, pracując dla należących do Amber Gold linii lotniczych OLT, nie działał na szkodę Portu Lotniczego Gdańsk im. Lecha Wałęsy i umorzyła śledztwo.

W 2013 r. na mocy ugody zawartej przed SA na przeprosiny Michała Tuska zgodził się „Fakt”, który podał, że synowi ówczesnego premiera grozi do 10 lat więzienia w związku z jego współpracą z OLT Express.
PAP

...

Trudnonzeby karac kazdego. Tych co dosrarczali siedzenia czy ubiory temu OLT.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133588
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:21, 14 Mar 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Z ust Le Pen nie padły słowa o "demontażu" UE. Autor artykułu przeprasza
Z ust Le Pen nie padły słowa o "demontażu" UE. Autor artykułu przeprasza

Dzisiaj, 14 marca (00:5Cool

Z ust Marine Le Pen nie padło słowo "demontaż" w odniesieniu do Unii Europejskiej, gdy mówiła dziennikarzom europejskich mediów o chęci współpracy m.in. z Jarosławem Kaczyńskim po swoim ewentualnym zwycięstwie w wyborach prezydenckich we Francji. O takiej ofercie skierowanej do prezesa PiS informowała poniedziałkowa "Rzeczpospolita", cytując słowa wypowiedziane rzekomo przez liderkę Frontu Narodowego: "Jeśli wygram, podejmę współpracę z Kaczyńskim w demontażu Unii". Autor artykułu przyznał, że "napisanie podtytułu w formie cytatu było błędem", i przeprosił czytelników.
Marine Le Pen, liderka Frontu Narodowego i kandydatka we francuskich wyborach prezydenckich
/GUILLAUME HORCAJUELO /PAP/EPA


"Rzeczpospolita", odwołując się do spotkania Marine Le Pen z dziennikarzami europejskich mediów w Paryżu, napisała w poniedziałek, że francuska polityk zapowiedziała, że w razie wygranej w majowych wyborach prezydenckich podejmie "współpracę z Kaczyńskim w demontażu Unii". Oferta takiej współpracy miałaby dotyczyć również premiera Węgier Viktora Orbana. Jej zdaniem, "partnerem" w rozmontowaniu Wspólnoty może też być premier Wielkiej Brytanii Theresa May - pisała dalej "Rz".
Jarosław Kaczyński: Z panią Le Pen mamy tyle wspólnego mniej więcej co z panem Putinem

Jeszcze w poniedziałek autor artykułu w "Rzeczpospolitej" Jędrzej Bielecki przyznał, że słowo "demontaż" z ust Marine Le Pen nie padło.

W zamieszczonym na stronach internetowych "Rzeczpospolitej" wyjaśnieniu Bielecki pisze: Na pytanie "Rz", czy Orban i Kaczyński mogliby być sojusznikami Le Pen w budowie nowej Europy, liderka Frontu Narodowego odpowiada: "W każdym razie w wielu tematach tak sądzę. Jeśli jutro zostanę prezydentem Republiki Francuskiej, myślę, że tak, mogę nawiązać debatę z panem Orbanem o tym, co nam się wydaje niedopuszczalne, nie do wytrzymania w sposobie, w jakim Unia Europejska dzisiaj działa. To samo odnosi się do pana Kaczyńskiego. Nie będziemy z pewnością we wszystkim zgodni. Ale raz jeszcze na tym polega wolność i suwerenność krajów, aby bronić swoich własnych interesów. One mogą być wspólne w pewnym momencie, one mogą być wspólne w niektórych obszarach, mogą też być odmienne. Na tym polega fundament polityki międzynarodowej".

Bielecki dodaje, że "w trakcie konferencji Le Pen wymieniła dwa konkretne punkty, w których już teraz solidaryzuje się z Polską i Węgrami: spór o Trybunał Konstytucyjny i forsowaną przez Brukselę, obowiązkowe rozdzielenie uchodźców".

Ale liderka Frontu Narodowego bardzo obszernie opisuje także swoją wizję przyszłej Unii, bez własnej waluty, swobody handlu, prymatu prawa europejskiego nad narodowym, swobody przekraczania granic i podejmowania pracy w innym państwie Wspólnoty - podkreśla dalej autor artykułu w "Rz". Pisze o zapowiedzi Marine Le Pen, "że będzie szukać sojuszników w negocjacjach z Brukselą nad taką właśnie przebudową UE, która jak przyznaje ‘Rzeczpospolitej’, byłaby strukturą tak luźną, że mogłaby się w niej znaleźć nawet Rosja".

Liderka Frontu Narodowego ostrzega także: jeśli Bruksela nie zgodzi się na taką przebudowę, w ciągu pół roku od wygranych wyborów prezydenckich zorganizuje referendum o wystąpieniu Francji z Unii - zaznacza Bielecki.

I podsumowuje: Czym innym, jak nie "demontażem UE", jest taki program? Właśnie dlatego w podtytule poniedziałkowego artykułu takiego właśnie określenia użyłem mówiąc o propozycji Le Pen dla Kaczyńskiego, choć to akurat słowo nie padło na środowej konferencji z ust liderki Frontu Narodowego. Napisanie podtytułu w formie cytatu było błędem za co czytelników przepraszam. Jednak samo stwierdzenie, że propozycja Le Pen jest ofertą współpracy w demontażu Unii stanowi moim zdaniem logiczne podsumowanie stanowiska zaprezentowanego przez liderkę Frontu Narodowego.

W rozmowie z Polską Agencją Prasową redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" Bogusław Chrabota stwierdził, że "słowo ‘demontaż’ nie padło, to jest interpretacja dziennikarska". Odnosząc się zaś do wyjaśnienia, opublikowanego przez autora artykułu, powiedział: Tam jest w pełnym stopniu nasze stanowisko w tej sprawie.

Pełny tekst wyjaśnienia Jędrzeja Bieleckiego i nagranie środowej konferencji prasowej Marine Le Pen dla europejskich mediów znajdziecie na stronach internetowych "Rz" pod tym linkiem.

[link widoczny dla zalogowanych]
(e)
RMF FM/PAP

...

Zaluje ze zacytowalem ale kto moze przypuszczac ze jakis debil wymysli ,,cytat" gdy latwo sprawdzic. CO DOPIERO GDYBY NIE MOZNA BYLO! To jest poziom Paczuskiej. Tvp emanuje negatywna energia na cale media. Nie bede cytowal juz Rz. Chyba ze to bedzie zupelnie inna gazeta.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133588
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:30, 15 Mar 2017    Temat postu:

Kukiz kupił mieszkanie za bezcen? Sprawdziliśmy, jak wygląda "apartament" muzyka
Filip Skowronek
14 marca 2017, 20:24
Paweł Kukiz kupił mieszkanie za 10% wartości, w tym samym czasie budując willę pod Opolem - donosi "Super Express". Na jaki apartament połasił się muzyk i polityk? Postanowiłem to sprawdzić.



Przyjeżdżam na miejsce i od razu widzę, że sąsiedztwo nie należy do najbardziej atrakcyjnych. Tuż obok kamienicy, w której mieszkał Paweł Kukiz znajduje się "poprawczak" - Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy nr 4 w Warszawie. Zgodnie z informacją, którą zanalazłem na stronie MOW-u placówka opiekuje się "nieprzystosowanymi społecznie" chłopcami. Koło budynku przechodzą dwie nastolatki, wyrzucając papierosy. Rzucają kilka niezrozumiałych uwag w kierunku uchylonego, zakratowanego okna i udają się na najbliższy przystanek.

(fot. WP)



Zagaduję pana Zbigniewa, szczupłego mężczyznę koło sześćdziesiątki. Jak sam przyznaje mieszka tu "od początku". "Kukiz? Mieszkał o tu z rodzicami" - mówi, wskazując palcem w kierunku kamienicy przed nami. "Z dziesięć lat go nie widziałem. Na pewno od kiedy zajmuje się polityką go tu nie było". Mówię mu o zakupie mieszkania. "Panie, komu to afery nie przywalili. Temu, temu, kazdemu! Mnie polityka nie interesuje". Ale po chwili się ożywia, w nieprzychylnych słowach komentuje rządy dwóch prezydentów Warszawy: Pawła Piskorskiego (nazywając go Kwaśniewskim) i Hanny Gronkiewicz-Waltz. "Tymi by się lepiej zajęli".



(fot. WP)



Barczysty przechodzień nie chce się przedstawić. Pyta tylko, czy mam pożyczyć dwa złote. O Kukizie nie słyszał. Afera go nie interesuje. "On tu mieszkał? Nie wiedziałem" - przyznaje. Gdy tłumaczę, jak doszło do zakupu zamyśla się i milczy. "Ile dał?" - dopytuje. Po chwili wymownie unosi puszkę z piwem i mówi "muszę iść". Odchodzi. Starsi mieszkańcy Kukiza - podobnie jak rodziców muzyka - pamiętają. Młodsi reagują ze zdziwieniem. Nikt o wykupieniu mieszkania nie słyszał. Za skromną kamienicą ukryty jest nowoczesny blok. Klasyczny przedstawiciel gatunku "wielkomiejskie strzeżone osiedle". Na jego tle budynek z mieszkaniem Kukiza wypada blado.


Paweł Kukiz do zakupu się przyznał, jednocześnie wyśmiewając sensacyjny ton artykułu w "Super Expressie". Na Facebooku tłumaczył, że miał prawo wykupić mieszkanie, ponieważ jego rodzina mieszkała tam od 60 lat. Dodał również, że nieprawdziwe są informacje, zgodnie z którymi odebrał szansę na mieszkanie potrzebującym. Wykup za 1/10 ceny przysługuje tylko w przypadku wieloletniego wynajmowania lokalu.
...

Krotko mowiac okolica NIEATRAKCYJNA! Raczej ujemna atrakcyjnosc. SE wslawil sie porno ze zwlokami Milewicza i obok Rz tego tez nie cytuja chyba ze znowu zrobia afere to pokaze czemu nie cytuje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133588
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:28, 21 Mar 2017    Temat postu:

gosc.pl → Wiadomości → Sprzedaż „Newsweeka” poniżej psychologicznego progu
Sprzedaż „Newsweeka” poniżej psychologicznego progu

Jarosław Dudała /wirtualnemedia.pl
dodane 21.03.2017 09:09


Polskie tygodniki opinii mocno tracą – wynika z najnowszych, styczniowych statystyk sprzedaży Związku Kontroli Dystrybucji Prasy. Wyjątkami są: „Gość Niedzielny” z minimalną stratą 1,63 proc. w porównaniu do stycznia 2016 r. oraz ”Tygodnik Powszechny”, który zyskał 10,04 proc. Przy czym GN zajmuje pierwsze miejsce w zestawieniu ze średnią sprzedażą na poziomie 131 834 egz., zaś TP jest na ósmym miejscu ze sprzedażą 24 005 egz.

Na drugim miejscu rankingu znalazła się „Polityka” (strata 5,23 proc., 118 554 egz.).
Trzeci jest „Newsweek Polska”, który spadł poniżej poziomu 100 tys. (99 709 egz., spadek o 15,47 proc.) Dalej: „W Sieci” (69 276 egz., spadek o 11,93 proc.), „Do Rzeczy” (spadek o 20,13 proc. do poziomu 49 779 egz.) "Gazeta Polska" straciła ponad 30 proc. i sprzedaje średnio nieco ponad 30 tys. egz. Na kolejnym miejscu znalazły się „Fakty i Mity”, których sprzedaż kontrolowana jest przez ZKDP od niedawna i wyniosła w styczniu 29 241 egz. Ostatni w zestawieniu jest „Wprost” z rekordowym spadkiem o 37,78 proc. do poziomu 21 068 egz. Na ostatnim miejscu uplasował się "Przegląd" z niewielką, nieco ponad dwuprocentową stratą, ale ze sprzedażą na poziomie ciut ponad 16 tys. egz.

Statystyki ZKDP podał branżowy serwis wirtualnemedia.pl.

...

Upadek Lisa cieszy... ALE!
Gupol MINUS 30!!! Gigantyczne spadki kaczystowskich szczekaczek pokazuja zalamanie sekty. Jest jakis odplyw od nich.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133588
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:31, 22 Mar 2017    Temat postu:

info.wiara.pl |Norwegia wypowiada wojnę fałszywym wiadomościom
rss
newsletter
facebook
twitter
Norwegia wypowiada wojnę fałszywym wiadomościom

Roman Koszowski /Foto Gość
"Nie chcemy wyłącznie demaskować fałszywych wiadomości. Mamy nadzieję także przyczynić się do wprowadzenia porządku w tym bałaganie informacyjnym, udzielając użytkownikowi porad i czyniąc go bardziej krytycznym co do wyboru źródeł informacji"

W Norwegii telewizja publiczna NRK oraz dwa największe dzienniki "VG" i "Dagbladet" będą wspólnie weryfikowały prawdziwość informacji w debatach publicznych. Pod lupę zostaną wzięte tak media, jak i politycy.
Reklama

Wspólny projekt ma mieć postać portalu internetowego pod nazwą "Faktisk" ("Faktycznie"), gdzie każdy będzie mógł wyszukać i sprawdzić prawdziwość interesującej go informacji. Redakcja portalu będzie niezależna od właścicieli i partnerów koncernów wydawniczych stojących za poszczególnymi mediami.

Członkami redakcji będą pracownicy z trzech wymienionych mediów. Ich zadaniem będzie monitorowanie debat publicznych oraz krytyczne spojrzenie na treści publikowane w mediach Norwegii. "To dla nas historyczny dzień i sama współpraca też jest historyczna. Cieszę się, że inicjowana jest w czasach, gdy debaty publiczne nacechowane są nieudokumentowanymi twierdzeniami, a niekiedy są wierutnym kłamstwem" - powiedział Gard Steiro, redaktor naczelny "VG", gazety codziennej o największym w Norwegii nakładzie.

Pomysł inicjatywy zrodził się podczas fali oskarżeń wysuwanych przeciwko sobie przez kandydatów na prezydenta USA w wyborczej kampanii w 2016 r. Cechował ją wyjątkowo ostry, bezpardonowy ton, a kandydaci nierzadko atakowali się wzajemnie, piętnując kierowane przeciwko sobie zarzuty jako "fake news".

"Znajdujemy się w sytuacji, gdy wszystkiemu przykleja się etykietkę fake news" - skomentował w rozmowie z agencją NTB Kristoffer Egeberg, dziennikarz śledczy dziennika "Dagbladet". "Ale nie chcemy wyłącznie demaskować fałszywych wiadomości. Mamy nadzieję także przyczynić się do wprowadzenia porządku w tym bałaganie informacyjnym, udzielając użytkownikowi porad i czyniąc go bardziej krytycznym co do wyboru źródeł informacji" - dodał Egeberg. "Punktem wyjścia jest krytycyzm względem źródła danej informacji, a nie ostemplowanie jej jako nieprawdy lub kłamstwa. Mamy nadzieję, że przyczyni się to do zmniejszenia polaryzacji w debacie publicznej" - tłumaczył.

Korzystanie z "Faktisk" będzie darmowe i dostępne dla każdego. Zaproszenie do współtworzenia projektu otrzymały także inne media norweskie, ale nie tylko. Partnerami będą także Politechnika w Trondheim oraz koncern IBM. Ten ostatni użyczy projektowi swej wiedzy w dziedzinie sztucznej inteligencji i analizy treści.

Zadowolenie z projektu wyraził Norweski Związek Prasowy. "Bardzo pozytywny jest fakt, iż wiele mediów łączy siły i zaprasza do współpracy innych. Mam nadzieję, że przyczyni się to do utrzymania dobrego poziomu debat w naszym społeczeństwie" - oświadczyła sekretarz generalna związku Elin Floberghagen. Szef NRK Thor Gjermund Eriksen wyraził nadzieję, że "Faktisk" przyczyni się do umocnienia wiarygodności norweskich mediów.

Projekt sfinansują początkowo kwotą 6 mln koron (2,8 mln złotych) trzy medialne fundacje. Utworzą one spółkę akcyjną, której właścicielami zostaną "Dagbladet" i "VG"

...

Trzeba walczyc z klamstwem w mediach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133588
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:39, 06 Kwi 2017    Temat postu:

gosc.pl → Wiadomości → Dzienniki drukowane walczą o mniejsze straty. "Wyborcza" traci najwięcej
Dzienniki drukowane walczą o mniejsze straty. "Wyborcza" traci najwięcej

fk /wirtualnemedia.pl
dodane 06.04.2017 10:50 Zachowaj na później

Roman Koszowski /Foto Gość


Gazety codzienne o wzrostach sprzedaży mogą już tylko pomarzyć.

Utrzymuje się tendencja spadku sprzedaży gazet codziennych. Rekordzistą w tej dziedzinie jest „Gazeta Wyborcza”, która spadła na trzecie miejsce, dając się w lutym wyprzedzić nie tylko przez „Fakt” (który od dłuższego czasu zajmuje pierwszą lokatę), lecz także przez „Super Express”.

Z danych Związku Kontroli Dystrybucji Prasy, opracowanych przez portal Wirtualnemedia.pl wynika, że „Fakt” sprzedał się w lutym w liczbie 279 933 egz., co oznacza spadek o 9,25
proc. w stosunku do lutego rok wcześniej.

Drugie miejsce zajął „Super Express”, zmniejszając wynik o 8,03 proc. (średnia sprzedaż: 131 711 egz.). Wyprzedził w ten sposób „Gazetę Wyborczą”.

„Gazeta Wyborcza” zanotowała spadek aż o 21,44 proc., sprzedając w lutym średnio 119 717 egz. Po raz pierwszy spadek GW na trzecie miejsce zdarzył się w październiku 2016
r., ale wówczas różnica w stosunku do SE wynosiła tylko 408 egz. Tym razem jest to już 11 994 egz.

Czwarte miejsce zajęła „Rzeczpospolita”, której średnia sprzedaż zmniejszyła się o 10,72 proc. (49 237 egz.)

Piątą lokatę zajął „Dziennik Gazeta Prawna” (41 780 egz.), co oznacza spadek o 6,37
proc.

Szóste miejsce zajął „Przegląd Sportowy” ze sprzedażą 26 121 egz. – spadek o 9,22
proc.

Siódmą lokatę zajęła „Gazeta Polska Codziennie” – sprzedaż 18 771 egz., spadek o
12,62 proc.

Ósme miejsce przypadło „Pulsowi Biznesu” – sprzedaż 9 389 egz., spadek o 6,58 proc.

Miejsce dziewiąte zajął „Parkiet Gazeta Giełdy” – sprzedaż 4 280, spadek o 3,23 proc.

Oznacza to, że nie ma już drukowanych dzienników, które nie odnotowywałyby spadków sprzedaży.

...

Znakomicie. Wyborcza za chwile ponize 100 tys Smile Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133588
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:18, 14 Kwi 2017    Temat postu:

oprac. Radosław Rosiejka
1h temu
List otwarty dziennikarzy. Apel o pisanie prawdy
"Prawda nie leży po środku" – piszą w liście otwartym dziennikarze i publicyści. Apelują o nieuleganie źle rozumianej zasadzie bezstronności przy opisywaniu łamania zasad demokratycznego państwa. Zauważają, że szacunek do podstawowych zasad demokracji powinien być niezależny od poglądów politycznych.

Głosuj

Głosuj

Podziel się
Opinie


Renata Kim (Agencja Gazeta, Fot: Sławomir Kamiński)

"W obliczu bezprecedensowego łamania konstytucji, które ma miejsce w Polsce od listopada 2015 roku, (…) Obserwujemy przypadki przemilczania, niedopytywania, bagatelizowania, lub uzupełnianie (…) informacji o przykłady z przeszłości, często nieadekwatne, które miałyby (…) stworzyć fałszywą symetrię poprzez sugerowanie, że podobne rzeczy już się działy w przeszłości" – piszą dziennikarze.

Według nich takie prezentowanie wydarzeń jest źle rozumianą zasadą bezstronności, ponieważ prawda nie leży po środku sporu. A "nazywanie łamania prawa łamaniem prawa" nie świadczy o sympatyzowaniu z opozycją. Ostrzegają też, że umniejszanie wagi łamania prawa może doprowadzić do "następnych nielegalnych lub po prostu niegodziwych działań rozmontowujących polską demokrację".


W liście kilkakrotnie pojawia się termin "symetryzm". Określa się nim osoby uważające, że zmiany forsowane przez rząd PiS nie odbiegają aż tak bardzo od działań podejmowanych przez koalicję PO-PSL. Według "symetrystów" należy zachować odpowiedni dystans do działań PiS, ponieważ poprzednie rządy również obsadzały stanowiska w spółkach skarbu państwa swoimi ludźmi i też naginały zasady demokracji. Jednak z takim poglądem nie zgadzają się przeciwnicy "symetrystów" podkreślający skale działań PiS-u.
Reakcja na list otwarty dziennikarzy

Pod apelem podpisała się Renata Kim z "Newsweeka", Bartosz Wieliński z "Gazety Wyborczej", Marcin Wojciechowski. Pod listem popisał się też Przemysław Szubartowicz związany w ostatnich latach z "Polskim Radiem" i będącym teraz redaktorem naczelny portalu wiadomo.co, na którym opublikowano list otwarty.

W środowisku dziennikarskim list wywołał mieszane uczucia. Agnieszka Burzyńska prowadząca swój program w fakt24.pl i onet.pl nazwała go manifestem politycznym.

W podobnym tonie zareagowały dziennikarki Polsatu. Dominika Długosz i Agnieszka Gozdyra dystansują się od listu.


Zupełnie inaczej na apel zareagował redaktor naczelny "Forbes", który cytuje fragment listu, że prawda nie leży po środku.

Źródło: WP, wiadomo.co

...

Gozdyra to tez nie dziennikarstwo.
Rzeczywiscie apel Wyborczej czy Lis zów o pisanie prawdy przypomina nauki Mahometa o poboznosci gdy on sam zajmowal sie seksem z licznymi ,,żonami"... Owszem jest zapasc. Tak poprzednio patologie byly w zaciszu. Teraz sa widoczne po prostacku i na chama. WASZ SYSTEM ONI PRZEJELI I CHCA SIE NACHAPAC ILE SIE DA JAK NAJDZYBCIEJ.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133588
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:58, 21 Kwi 2017    Temat postu:

gosc.pl → Wiadomości → Trzy polskie tygodniki opinii ze sprzedażą ponad 100 tys.
Trzy polskie tygodniki opinii ze sprzedażą ponad 100 tys.

Jarosław Dudała
dodane 21.04.2017 09:03 Zachowaj na później


Branżowy serwis wirtualnemedia.pl podał najnowsze, lutowe statystyki sprzedaży polskich tygodników opinii, przygotowane przez Związek Kontroli Dystrybucji Prasy. Niezmiennie na pierwszym miejscu rankingu znajduje się „Gość Niedzielny”.

Nasze pismo rozchodziło się średnio w liczbie 124 364 egz. (spadek o 8,6 proc. w
porównaniu do analogicznego okresu roku ubiegłego). Na drugim miejscu znalazła się „Polityka” (114 185 egz., spadek o 1,68 proc.). Trzeci jest „Newsweek Polska” (102 518 egz., spadek o 15,46 proc.). Poza podium, ze sporą stratą do liderów znalazły się pisma prawicowe: tygodnik „W Sieci” (67 576 egz., spadek o 10 proc.), „Do Rzeczy” (44 784 egz. przy spadku sięgającym 23,45 proc.) i „Gazeta Polska” (30 011 egz., spadek o 27,28 proc.). Dalej są „Fakty i Mity” (27 759 egz., przy czym wysokość sprzedaży tego pisma nie była kontrolowana przed rokiem). Kolejne miejsca zajmują: „Tygodnik Powszechny” (22 728 egz., wzrost o 12,36 proc) i „Wprost”, który z wynikiem 18 660 egz. zanotował stratę 29 proc. Ostatni w zestawieniu jest „Przegląd” (16 389 egz., spadek o 2,63 proc.)

...

Zbudowane na klamstwie smolenskim zanikaja na szczescie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133588
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 7:54, 02 Maj 2017    Temat postu:

ry za przekleństwo w mediach społecznościowych we Włoszech
Mieszkaniec Treviso na północy Włoch otrzymał grzywnę od karabinierów w wysokości 103 euro za przekleństwo na portalu społecznościowym - donoszą włoskie media. 27-letni mężczyzna zapowiedział, że nie zapłaci kary.

+1
Głosuj

+1
Głosuj

Podziel się
Opinie


Domyślny opis zdjęcia na stronę główną (WP.PL)

Wszystko zaczęło się od wizyty karabinierów w domu Nicolo De Paoli, którzy przyszli aby przeprowadzić u niego rewizję w poszukiwaniu broni. Kiedy niczego nie znaleźli i wyszli, De Paoli zamieścił na Facebooku wideo, w którym zaatakował funkcjonariuszy i przeklinał.

Kilka dni później został wezwany na posterunek , gdzie poinformowano go o wymierzeniu mu kary w wysokości 103 euro za wypowiedziane przez niego przekleństwa. Od razu powiedział tam, że nie zapłaci grzywny. Zgodnie z przepisami taki czyn nie jest przestępstwem, ale można za takie wykroczenie wymierzyć karę do 300 euro.

- Gdybyśmy wszyscy musieli płacić za przekleństwa to region Wenecja Euganejska w ciągu miesiąca rozwiązałby problem włoskiego długu publicznego - stwierdził De Paoli w rozmowie z dziennikarzem lokalnej prasy.

...

Slusznie. Po co nam takie ,,atrakcje"...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133588
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 13:18, 23 Maj 2017    Temat postu:

Limuzyną do Pierwszej Komunii? Komentatorom umknął ważny fakt
Joanna Operacz | Maj 23, 2017
Justyna Mazur/Facebook
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Autorka komentarza pod zdjęciem z limuzyną powiedziała Aletei, że zna dziewczynkę i jej rodzinę. „Szkoda, że robi się szum, nie znając prawdy”.


J
uż dawno żadne zdjęcie nie zrobiło takiej furory w polskim internecie: 17-metrowa biała limuzyna pod kościołem w Gliwicach, w którym dzieci przystępowały tego dnia do Pierwszej Komunii Świętej. Internauci, których oburzył pomysł zawożenia dziecka na komunię luksusowym autem, nie wiedzieli o jednym – że luksusowym samochodem przyjechało na mszę romskie dziecko. Zamiłowanie do przepychu to część cygańskiej tradycji obchodzenia różnych uroczystości – także religijnych.

Zdjęcie, zrobione przez Justynę Zając, opublikowała w niedzielę wieczorem na swoim profilu Justyna Mazur. Napisała: „Myślałam, że te huczne komunie to medialna przesada, ale dziś pod jeden z kościołów na spotkanie z Bogiem przyjechało ośmioletnie dziecko w limuzynie z mokrego snu bohaterów Warsaw Shore. Powtarzam: ośmioletnie dziecko. Bang busem. Na spotkanie z Bogiem”.
Czytaj także: Pierwszokomunijna wydmuszka. Stłuc czy pielęgnować?

O co chodzi? Reality show „Warsaw Shore”, który pokazywała kilka lat temu MTV, był szeroko krytykowany za promocję przygodnego seksu i pijaństwa. Natomiast bang bus to określenie luksusowego auta do uprawiania prostytucji.

W poniedziałek wpis ze zdjęciem opisały chyba wszystkie znane polskie portale. Informacje dziennikarzy na temat limuzyny wypożyczonej na komunię były raczej lakoniczne (gazeta.pl dodała jedynie opis auta i kosztów jego wypożyczenia – ok. 2 tys. zł za dwie godziny), ale pod wpisami pojawiły się setki komentarzy. Niektórzy internauci pisali, że jeśli ktoś ma pieniądze i chce sprawić dziecku radość, to przecież nie ma problemu.

Większość jednak krytykowała rodziców dziecka. Uznali to za wyraz fatalnego gustu, pozerstwa i niezrozumienia spraw duchowych. Dostało się nawet księżom, którzy – zdaniem niektórych komentujących dają zły przykład, bo jeżdżą jeszcze droższymi samochodami. Jak zawsze w takich sytuacjach, pojawiła się też „giełda” prezentów komunijnych.

Wszyscy, którzy do tej pory pisali na ten temat, przeoczyli jednak pewien fakt. Pod postem Justyny Mazur na Facebooku pojawiła się informacja, że dziecko, które „z fasonem” przyjechało na własną Pierwszą Komunię Świętą w Gliwicach, to 10-letnia romska dziewczynka. W tej parafii mieszka wielu Cyganów, więc ich dzieci przystępują do komunii razem z rówieśnikami – w tym roku w trzeciej klasie, czyli w wieku 10 lat (podobnie jak w większości parafii w Polsce).

Autorka tego komentarza, pani Aleksandra powiedziała Aletei, że zna dziewczynkę i jej rodzinę. Prosiła, żeby ze względu na medialną burzę nie podawać nazwiska ani imienia dziecka. „Szkoda, że robi się szum, nie znając prawdy. Romowie mają swoje tradycje i sposoby obchodzenia uroczystości i myślę, że trzeba to uszanować. Wystarczy trochę zaznajomić się z ich kulturą” – powiedziała.
Czytaj także: Fantastycznie mieć Cygana za sąsiada! Co jest mitem, a co prawdą o Romach?

Zamiłowanie do przepychu to część romskiej tradycji – także tej związanej z uroczystościami religijnymi. Większość Cyganów mieszkających w Polsce to katolicy. Cygańskie śluby i pogrzeby są tłumne, widowiskowe, kolorowe … i drogie. Na przykład zmarły pod koniec lutego w Poznaniu król Romów Pika Łakatosz został pochowany w złotej trumnie.

Czy Pierwsza Komunia Święta to dobra okazja, żeby się przejechać autem, które – jak się dowiedziałam przy pisaniu tego artykułu – ma 6 ekranów LCD, podświetlaną podłogę i sufit, zestaw karaoke i dwie kule disco? Raczej nie.

Ale jako matka dwóch dziewczynek, które całkiem niedawno przystępowały do Pierwszej Komunii, wiem z doświadczenia, że rodzice zawsze chcą, żeby ta uroczystość była szczególna. I zawsze muszą walczyć sami ze sobą, żeby aspekt materialny nie przytłoczył duchowego. Dla jednych to znaczy, że muszą sobie powtarzać, iż smak rosołu na przyjęciu komunijnym nie jest sprawą pierwszoplanową. A inni może powinni zwalczyć w sobie pokusę wypożyczenia wypasionego samochodu.

...

Mediole pomineli ze to Cyganie...
Na dodatek jak to jest zdobyte. Gdy ciagle slysze jak kasjerki musza sie pilniwac bo Cyganki probuja ukrasc albo tych zlodziei samochodow... To zupelnie nie jest fajne... Inna cywilizacja przypominam...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133588
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 8:48, 25 Maj 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Brytyjska policja: Przecieki podkopują śledztwo ws. zamachu w Manchesterze
Brytyjska policja: Przecieki podkopują śledztwo ws. zamachu w Manchesterze

Dzisiaj, 25 maja (06:13)

Brytyjska Narodowa Rada Szefów Policji (National Police Chiefs' Council, NPCC) potępiła przecieki o stanie śledztwa ws. zamachu w Manchesterze, które pojawiają się w amerykańskich mediach. "Podkopują one śledztwo ws. zamachu" - podkreślono.
Ulice Manchesteru patrolują m.in. uzbrojeni policjanci
/ANDY RAIN /PAP/EPA

Już wczoraj rano brytyjska minister spraw wewnętrznych Amber Rudd skrytykowała w wywiadzie dla BBC amerykańskie służby wywiadowcze, które od pierwszych godzin po ataku przekazywały mediom szczegóły śledztwa, ujawniając m.in. tożsamość zamachowca i szczegóły wydarzeń w Manchester Arena, zanim na upublicznienie tych informacji zdecydowała się brytyjska policja.

Brytyjska policja mówiła bardzo jasno, że chce kontrolować przepływ informacji, aby chronić prowadzone postępowania (...) - i irytujące jest to, że są one udostępnianie przez inne źródła - stwierdziła Rudd.
Brat zamachowca z Manchesteru wiedział o planowanym ataku

Zdradziła również, że powiedziała "naszym przyjaciołom (amerykańskim służbom) jednoznacznie, że ta sytuacja nie powinna się powtórzyć".

Wczoraj wieczorem amerykańskie media opublikowały jednak szereg dalszych informacji nt. poniedziałkowego zamachu.

Serwis internetowy dziennika "New York Times" opublikował zdjęcia operacyjne z miejsca zdarzenia, pokazujące i identyfikujące m.in. części bomby, którą zamachowiec wniósł do Manchester Arena, a także schemat rozłożenia ciał ofiar w pobliżu wejścia do hali.

Z kolei telewizja NBS opublikowała na swej stronie szczegółową ocenę materiału wybuchowego, a także informacje nt. podróży sprawcy tuż przed śmiercią i procesu identyfikacji jego ciała.

Brytyjski dziennik "Financial Times" poinformował, że ujawnione wieczorem dokumenty pochodzą z zastrzeżonego rejestru, który Wielka Brytania dzieli z zamkniętą grupą osób wśród wybranych partnerów wywiadowczych.

W wydanym późnym wieczorem oświadczeniu Brytyjska Narodowa Rada Szefów Policji zaznaczyła, że "ogromnie ceni sobie ważne relacje" z "zaufanymi partnerami z dziedziny wywiadu, sił porządkowych i służb bezpieczeństwa na całym świecie".

Te relacje umożliwiają nam współpracę i dzielenie się tajnymi i wrażliwymi informacjami, co pozwala nam zwalczać terroryzm i chronić ludzi w kraju i poza jego granicami - napisała Rada w oświadczeniu, opublikowanym na jej stronach internetowych.

Zaznaczyła jednak równocześnie, że "kiedy zaufanie zostaje złamane, podkopuje to te relacje, nasze śledztwa i zaufanie ze strony ofiar, świadków i ich rodzin".

8-latka, rodzice, którzy przyszli odebrać dzieci z koncertu... Oni zginęli w Manchesterze
Szkody są nawet większe, kiedy w grę wchodzi nieautoryzowane ujawnienie potencjalnego materiału dowodowego w środku poważnego śledztwa antyterrorystycznego - podsumowała Rada.


Wyciek nowych informacji wywiadowczych potępił także burmistrz Manchesteru Andy Burnham, który nazwał to "kompletnie nieakceptowalnym" i zapowiedział interwencję u amerykańskiego ambasadora w Wielkiej Brytanii. Krytycznie wypowiedział się również minister obrony Michael Fallon, który podkreślił, że jest przeciekami "zawiedziony".
Dzieci wśród ofiar zamachowca. Trwa seria zatrzymań

Do barbarzyńskiego zamachu doszło w poniedziałkowy wieczór w Manchester Arena: zamachowiec-samobójca zdetonował ładunek wybuchowy tuż po koncercie amerykańskiej piosenkarki Ariany Grande, na którym zebrało się ponad 20 tysięcy ludzi - wśród nich wiele dzieci i nastolatków.

W ataku zginęły 22 osoby, a 119 zostało rannych, z czego 64 musiały być hospitalizowane.

Wśród ofiar śmiertelnych - jak ujawnił wczoraj w rozmowie z RMF FM szef MSZ Witold Waszczykowski - jest polskie małżeństwo, które przyjechało do Manchester Arena, by odebrać z koncertu dwie córki.

Inny Polak został ranny w zamachu.

W ramach śledztwa ws. ataku brytyjskie służby aresztowały już siedem osób. W Libii natomiast siły antyterrorystyczne zatrzymały brata i ojca zamachowca.

We wtorek wieczorem brytyjska premier Theresa May poinformowała o podniesieniu poziomu zagrożenia terrorystycznego do najwyższego, piątego poziomu, który formalnie oznacza, że kolejny atak jest nie tylko bardzo prawdopodobny, ale może dojść do niego w każdej chwili.


(e)
RMF FM/PAP

...

Mediole powinni sie uspokoic NIE TRZEBA NAM SIECZKI MEDIALNEJ!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133588
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:24, 05 Cze 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Turyn: Mężczyzna, wskazywany jako sprawca paniki, chciał uspokoić tłum
Turyn: Mężczyzna, wskazywany jako sprawca paniki, chciał uspokoić tłum

Dzisiaj, 5 czerwca (16:12)

​Młody mężczyzna, którego zdjęcie na placu w Turynie w chwili wybuchu paniki w sobotę opublikowały media, nie wywołał fałszywego alarmu - poinformowali włoscy śledczy. Ustalono, że chciał on uspokoić tłum - dodała agencja Ansa.
Po ataku zbiorowej paniki obrażenia odniosło ponad 1500 osób.
/ALESSANDRO DI MARCO /PAP/EPA


Po ataku zbiorowej paniki, w rezultacie której na turyńskim placu San Carlo obrażenia odniosło ponad 1500 osób, media we Włoszech opublikowały zdjęcie młodego mężczyzny z gołym torsem i plecakiem, wskazując go jako osobę, która prawdopodobnie wywołała fałszywy alarm.

W niedzielę wieczorem dziennik "Corriere della Sera" podał, że dwóch młodych mężczyzn uwiecznionych na tej fotografii przyznało się do wywołania alarmu w geście "brawury" z ich strony.

Dziś śledczy poinformowali, że nikomu nie postawiono żadnych zarzutów, a dochodzenie trwa. Nie ma też konkretnej hipotezy przestępstwa - dodano.

Jak dodała Ansa, prowadzący śledztwo obejrzeli całe nagranie, na którym widać kibica z plecakiem. Według nich z nagrania wynika, że chciał on uspokoić spanikowany tłum i z takim zamiarem podniósł ręce do góry. Widać też, jak płacze i jak obejmuje go kilku kolegów. Nie jest on o nic podejrzany - wyjaśniły służby.

W szpitalach w Turynie pozostawało w poniedziałek około 50 poszkodowanych osób. Lekarze poinformowali, że poprawił się stan ciężko rannego siedmioletniego dziecka, stratowanego przez tłum.

...

Nieodpowiedzialne. Jeszcze ktos by sie zemscil.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133588
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:11, 07 Cze 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Zaatakował młotkiem policjanta przed Notre Dame. Pracował jako dziennikarz w Szwecji
Zaatakował młotkiem policjanta przed Notre Dame. Pracował jako dziennikarz w Szwecji

Dzisiaj, 7 czerwca (08:55)
Aktualizacja: 39 minut temu

Mężczyzna, który zaatakował młotkiem policjanta przed katedrą Notre Dame w Paryżu mieszkał kiedyś i pracował w Szwecji. „Studiował i pracował jako dziennikarz w Szwecji” – potwierdził gazecie „Aftonbladet” jego były wykładowca Arnaud Mercier.
Policjanci przed katedrą Notre Dame
/YOAN VALAT /PAP/EPA


We wtorek tuż po godzinie 16:30 mężczyzna z młotkiem w ręku zaatakował policjanta strzegącego turystów odwiedzających paryską katedrę Notre Dame. Sprawca został postrzelony w pierś przez innego funkcjonariusza. Przed atakiem mężczyzna miał krzyczeć, że "to za Syrię".

Mężczyzna urodził się w Algierii. 40-letni Farid Ikkken w 2004 roku poślubił Szwedkę i wyjechał do tego kraju. W latach 2006-2008 studiował dziennikarstwo w Sztokholmie. Co więcej, teraz okazuje się, że w latach 2008-2010 pracował jako wolny strzelec dla różnych gazet i stacji radiowych w Sztokholmie, Göteborgu i Uppsali. Pisał przede wszystkim o swojej ojczyźnie - Algierii. Pracę magisterską obronił na uniwersytecie w Uppsali. W 2009 roku został nagrodę dziennikarską od komisarza Unii Europejskiej za artykuł o tym, że uchodźcy nie mają dostępu do służby zdrowia.

Po tym jak osiedlił się w Szwecji, na krótko wyjechał do Algierii. Potem zamieszkał w francuskim Metz, gdzie rozpoczął studia doktoranckie. Profesor Arnaud Mercier poznał Algierczyka w 2013 roku.

Może jestem naiwny, ale nie zauważyłem u niego ani jednego śladu, który mógłby świadczyć o tym, że jest islamistą. Nie nosił brody, ubierał się po europejsku, z sentymentem opowiadał o pobycie w Szwecji - relacjonuje Mercier. Nigdy nie powiedział złego słowa o Szwecji, uwielbiał swoją pracę - podkreśla.

Krótko potem profesor przeprowadził do Paryża. Po jakimś czasie mężczyzna do niego zadzwonił z propozycją spotkania. Ostatni raz widzieli się latem 2016 roku. Algierczyk utrzymywał się wtedy z tłumaczenie tekstów ze szwedzkiego na arabski.

Tymczasem francuskie źródła zbliżone do śledztwa poinformowały, że po ataku napastnik powiedział, że jest "żołnierzem kalifatu", czyli terrorystycznej organizacji Państwo Islamskie. Na razie ta organizacja nie wzięła na siebie odpowiedzialności za atak przed Notre Dame.

W środę francuska policja poinformowała, że w mieszkaniu napastnika znaleziono nagranie wideo, w którym Farid Ikken przyrzekł wierność dżihadystycznemu Państwu Islamskiemu.

...

Symbol mediow i ich stosunku do Kościoła. Młotkowatego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133588
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:52, 12 Gru 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Raporty specjalne
Afera podsłuchowa
Afera podsłuchowa: Marek F. prawomocnie skazany na 2,5 roku więzienia
Afera podsłuchowa: Marek F. prawomocnie skazany na 2,5 roku więzienia

Dzisiaj, 12 grudnia (11:37)
Aktualizacja: Dzisiaj, 12 grudnia (13:06)

Biznesmen Marek F. jest już prawomocnie skazany na 2,5 roku więzienia i grzywnę za podsłuchy w stołecznych restauracjach. Sąd Apelacyjny w Warszawie utrzymał taki wyrok sądu I instancji wobec F.
REKLAMA

Marek F. /Bartłomiej Zborowski /PAP

Jednocześnie Sąd Apelacyjny utrzymał prawomocnie ubiegłoroczne wyroki Sądu Okręgowego w Warszawie wobec pozostałych oskarżonych.

Szwagier F. Krzysztof Rybka jest skazany na karę 10 miesięcy w zawieszeniu i grzywny.

Kelner Konrad Lassota jest skazany na karę 10 miesięcy w zawieszeniu i grzywnę.

SA utrzymał wyrok I instancji, odstępujący od ukarania innego kelnera Łukasza N. - nakazano mu zapłatę 50 tys. zł świadczenia pieniężnego. SO orzekł przepadek korzyści z przestępstwa, uzyskanych przez N. (92,5 tys. zł) oraz Lassotę (27,5 tys. zł).

Od wyroku bezwzględnego więzienia przysługuje kasacja do Sądu Najwyższego.
Z czyjego "podszeptu"?

Obrońca Marka F. mec. Marek Małecki powiedział dziennikarzom po wyroku SA, że Marek F. "nie popełnił zarzucanego mu czynu". Zapytany przez PAP, kto w takim razie go popełnił, odparł: Wszystko wskazuje, że kelnerzy, ale z czyjego podszeptu, tego nie wiemy.

Adwokat zapowiedział, że oprócz kasacji, do SN będzie też złożony wniosek o wstrzymanie wykonania kary wobec F. Dodał, że sądy oddaliły 95 proc. wniosków dowodowych obrony.

Rybka - jedyny skazany obecny w SA - powiedział dziennikarzom, że jest "absolutnie niewinny". Wyrok uznał za "karygodny" i zapowiedział skargę na Polskę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

Prokuratura uznała wyrok SA za "jedynie słuszny".

Wcześniej SA oddalił - jako nieprzydatne dla sprawy i obliczone na przedłużenie postępowania - liczne wnioski dowodowe obrony F. Chciała ona m.in., by SA zwrócił się do służb specjalnych o odtajnienie materiałów co do kontaktów F. z nimi (obrona kwestionowała uznanie przez SO, że F. nie informował CBA i ABW o nielegalnym nagrywaniu). SA oddalił też wnioski obrony o wyjaśnienie sprawy nowych nagrań, ujawnionych w br. przez TVP Info.

Sprawa dotyczy nagrywania w latach 2013-2014 roku osób z kręgów polityki i biznesu w dwóch restauracjach. Nagrano m.in. ówczesnych szefów: MSW - Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ - Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury - Elżbietę Bieńkowską, prezesa NBP Marka Belkę, szefa CBA Pawła Wojtunika. W sumie, podczas 66 nielegalnie nagranych spotkań, utrwalono rozmowy ponad stu osób; prokuraturze udało się ustalić tożsamość 97. Ujawnione w mediach nagrania wywołały w 2014 roku kryzys w rządzie Donalda Tuska. Afera była też powodem dymisji w rządzie Ewy Kopacz w 2015 roku.

...

W sumie kiepska afera. Co niby tam przestepczego ujawnili? Ujawnili pustke wewnetrzna tamtej wladzy. Taki Macio TO JEST AFERA!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133588
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 11:46, 18 Sty 2018    Temat postu:

I tutaj macie kolejny przyklad jak gangsterzy w mediach pompuja psychopatow:

Czarna Środa". Kobiety protestowały ws. zmian przepisów dotyczących aborcji

===

Klamstwo juz w tytule znowu kobiety! Brak cudzyslowu nawet! Co oznacza ze doslownie nalezy traktowac! Kobiety sobie wyszly! Oczywiscie to klamstwo. Sa to zorganizowane grupy sponsorowane przez przemysl aborcji i zdzwaniajace sie telefonami. Przedstawianie ich jako ,,kobiety" to lobbing na rzecz przemyslu aborcyjnego.

Wczoraj, 17 stycznia (18:1Cool
Aktualizacja: Wczoraj, 17 stycznia (23:51)
W wielu miastach w Polsce odbywały się protesty ws. zmian przepisów dot. aborcji.

... Wielu? ilu? Oszustwo polegajace na maksymalizowaniu grupek przez okreslenia typu duzo wiele itd.

Pod hasłem "Czarna Środa" ulicami Warszawy przeszedł marsz zwolenników liberalizacji obowiązującej ustawy. Manifestacje odbyły się też w innych miastach, m.in. w Krakowie, Wrocławiu i Poznaniu.

... Kolejne klamstwo z uzyciem slowa liberalizacja! Wiecej zabitych to odwrotnosc liberalizacji!


Protesty organizowane w kraju przez Ogólnopolski Strajk Kobiet są odpowiedzią na decyzję Sejmu, który w ubiegłym tygodniu odrzucił w pierwszym czytaniu obywatelski projekt "Ratujmy Kobiety 2017" liberalizujący przepisy dot. aborcji.

... Kolejne oszustwo ze slowem liberalizacja.

Do dalszych prac w komisji skierował natomiast projekt Komitetu #ZatrzymajAborcję, zaostrzający obowiązujące prawo.

... Klamstwo. Łagodził zbrodnicze prawo.

9 głosów zabrakło, aby do prac w komisji trafił także projekt "Ratujmy Kobiety 2017", który zakładał m.in. prawo do przerywania ciąży na żądanie kobiety do końca 12. tygodnia. W głosowaniu w tej sprawie nie wzięło udziału 10 posłów Nowoczesnej. Troje posłów PO głosowało przeciw skierowaniu projektu do komisji. Innych siedemnastu posłów Platformy nie uczestniczyło w środowym głosowaniu. Wśród przeciwników odrzucenia projektu w pierwszym czytaniu było natomiast 58 posłów klubu PiS.

W Warszawie zwolennicy Komitetu "Ratujmy Kobiety 2017" zebrali się przed siedzibą PO przy ul. Wiejskiej. Przeszli przed siedzibę klubu Nowoczesnej przy Nowym Świecie, a następnie przed biuro PiS przy ul. Nowogrodzkiej.
Na początku stołeczne zgromadzenie liczyło kilkaset osób.

... I widzimy jak ,,wielu" 66 aborcjonistow 166 pseudodziennikarzy razem 232 ,,kilkuset". Nie bylo mnie a jak widzicie wierzyc pseudomediom nie mozna. Nikt nie kwestionuje ze na 2.5 mln ludzi wokol Warszawy mozna znalezc 1000 psycholi. Nawet wiecej! I co z tego?

Jak powiedziała, na otwierającej marsz konferencji prasowej, przedstawicielka Warszawskiego Strajku Kobiet Klementyna Suchanow, odrzucanie obywatelskich projektów przez Sejm to "niechlubna tradycja".
Startujemy tutaj dzisiaj w marszu, który będzie miał kilka stacji pod biurami wszystkich partii opozycyjnych i rządzącej dlatego, że wszystkie w zeszłym tygodniu wykazały się po pierwsze nieodpowiedzialnością w stosunku do naszego zdrowia, naszego życia, brakiem szacunku do podpisów zebranych pod projektem - podkreśliła Suchanow.

... Tu oczywiscie wyjatkowo wali ohydnym falszem nazistka a wiec cytat.

Protestujący przed rozpoczęciem marszu wyczytywali nazwiska posłów, którzy głosowali za odrzuceniem projektu "Ratujmy Kobiety 2017". Po wyczytaniu każdego krzyczeli: "Oddaj mandat".
Warszawska siedziba PiS obrzucona woreczkami z czerwoną farbą
Warszawska siedziba PiS obrzucona woreczkami z czerwoną farbą
Uczestnicy marszu trzymali transparenty z hasłami: "Zrobimy sobie lepsze prawo. Kobiety do polityki", "Piekło kobiet trwa", "Sejm nienawiści". Protestujący skandowali również: "myślę, czuję, decyduję", "wasza ustawa nas zabija", "to nie kompromis, to kompromitacja", "wasza wiara, od nas wara".

... To juz opis ohydy!

Marsz sprzed biura Platformy Obywatelskiej przy ul. Wiejskiej przeszedł przed siedzibę Nowoczesnej na Nowym Świecie. Do manifestujących wyszedł poseł Nowoczesnej Mirosław Suchoń.

Przedstawiciele manifestujących odczytali list, w którym domagają się od PO i Nowoczesnej złożenia poselskiego projektu, liberalizującego przepisy dot. aborcji oraz zainicjowania kampanii medialnej przeciwko ich zaostrzeniu.

... Czy oni uzyli slow liberalizacja i zaostrzdnie czy to znow klamstwo producenta tego syfu?

Suchoń poinformował manifestujących o działaniach Nowoczesnej podjętych po środowym posiedzeniu klubu; podkreślił, że klub złoży w Sejmie dwa projekty liberalizujące prawo aborcyjne - jeden, który będzie powtórzeniem obywatelskiej propozycji Komitetu "Ratujmy Kobiety 2017" i drugi, autorstwa posłanki Joanny Schmidt (N).

... Znowu on powiedzial czy tfurca produkcji medialnej?

"Prawa kobiet są ważne i trzeba o nie walczyć"

Uważamy, że prawa kobiet są ważne i trzeba o nie walczyć - powiedział Suchoń i dodał, że Nowoczesna zaapelowała do wszystkich klubów parlamentarnych, aby projekt "Ratujmy kobiety 2017" skierować jako projekt poselski.

Przedstawiciele protestujących zwrócili się z prośbą o informacje na temat posłów nieobecnych podczas ubiegłotygodniowych głosowań nad projektem "Ratujmy Kobiety 2017".

Suchoń zaprosił ich na spotkanie z klubem. To jest potwierdzenie, że Nowoczesna walczy o prawa kobiet - podkreślił. Przed siedzibą PiS nie wyczytywano nazwisk posłów tej partii, którzy głosowali za odrzuceniem projektu "Ratujmy Kobiety 2017", jak działo się to przed biurami PO i Nowoczesnej. Jak podkreślali organizatorzy, "tutaj ich odczytanie zajęłoby trzy dni".

Przywołano natomiast nazwisko posła PiS Bartłomieja Wróblewskiego, autora wniosku do Trybunału Konstytucyjnego w związku z przepisem zezwalającym na przerwanie ciąży ze względu na wady płodu. TK ma zbadać, czy tzw. przesłanka eugeniczna w ustawie dot. aborcji jest zgodna z konstytucją.

Organizatorzy protestu mówili, że "w zamian za poparcie w wyborach, Kościół dostał nasze prawa". Po tych słowach ludzie zaczęli skandować: "hańba".
"CZARNA ŚRODA", CZYLI PROTESTY KOBIET W POLSKICH MIASTACH (40 ZDJĘĆ)
"Czarna Środa", czyli protesty kobiet w polskich miastach
"Czarna Środa", czyli protesty kobiet w polskich miastach
"Czarna Środa", czyli protesty kobiet w polskich miastach
"Czarna Środa", czyli protesty kobiet w polskich miastach
"Czarna Środa", czyli protesty kobiet w polskich miastach
+ 36

!!! 40 zdjec myslal by ktyo!

Po godzinie 20:00 protest został rozwiązany przez organizatorów. Uczestnicy demonstracji rozeszli się do domów. Jak poinformowała stołeczna policja, w kulminacyjnym momencie marszu wzięło udział 1500 osób.

??? Nagle sie 1500 zrobilo? A skad to? Manipulacje takie, ze szok! Ale oczywiscie ze w Warszawce jest pewnie wiecej njz 1500 zatrudnionych w roznych przemyslach zbrodni! Pedofili tez niemalo i co z tego?


Wieczorem KSP poinformowała, że tuż po zakończeniu protestu przed siedzibą PiS doszło do incydentu. Budynek przy ul. Nowogrodzkiej został obrzucony woreczkami z czerwoną farbą. Policja przesłuchuje jedną osobę.

... To i mamy ,,kobjety".

Protesty także w innych miastach


We Wrocławiu do kilkuset osób przemówiła inicjatorka i liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet Marta Lempart. Spotykamy się dzisiaj po to, żeby sobie przypomnieć, co jest naszą największa siłą. Jesteśmy wielką organizacją obywatelską, która wierzy w państwo prawa i to nas łączy. 3 października protestowałyśmy my, a nie politycy czy opozycja parlamentarna - powiedziała Lempart.
Zaznaczyła, że projekt #Zatrzymaj aborcję, który trafi pod obrady komisji, nie zatrzymuje aborcji, a zwiększa jej cenę i zmniejsza bezpieczeństwo kobiet. Manifestujący spod rynku przeszli pod siedzibę PO, a następnie pod biura Nowoczesnej i Kukiz '15, na koniec udali się pod siedzibę PiS.
Ok. 100 osób zebrało się pod biurami posłów PiS przy ul. Królewskiej w Lublinie. Trzymali w rękach transparenty z hasłami: "Zakaz aborcji to piekło kobiet", "Nie jestem za aborcją, jestem za wolnym wyborem", "Twoja ideologia z dala od mojej biologii", "Nie będę waszą męczennicą". Skandowali: "Są nas tysiące Polki walczące".
W pobliżu ustawiła się pikieta pod hasłem "Zatrzymaj aborcję". Niespełna 50 osób przyniosło plakaty z wizerunkami zakrwawionych płodów. "Aborcja zabija dzieci" - głosił napis na jednym z nich.
"Wszystkie mamy prawa"

W Olsztynie uczestnicy "Czarnej Środy" przynieśli transparenty z hasłami: "Czarny protest" i "Wszystkie mamy prawa", a także flagi KOD i Partii Razem. Według szacunków policji w proteście uczestniczyło ok. 120 osób.
Kilkadziesiąt osób manifestowało przed pomnikiem Tadeusza Kościuszki na rynku w Rzeszowie. Było spokojnie. Manifestacja trwała blisko godzinę - powiedziała Dominika Kopeć z zespołu prasowego podkarpackiej policji. Wśród manifestujących byli m.in. przedstawiciele partii Razem, Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Komitetu Obrony Demokracji.
Gdański "Strajk Kobiet" miał formę stacjonarnej pikiety w centrum miasta - na placu naprzeciwko dworca PKP Gdańsk Główny. Zgromadziła około 300 uczestników. Mniej więcej tyle samo osób wzięło też udział w proteście w Gdyni, którego uczestnicy zebrali się na Placu Kaszubskim i przemaszerowali pod magistrat. W obu miejscach do uczestników manifestacji przemawiali organizatorzy protestu, wśród których znaleźli się m.in. działacze KOD-u i Partii Razem, lokalnych organizacji kobiecych i stowarzyszeń zrzeszających środowiska LGBT.
W Poznaniu ponad pół tysiąca osób

Z kolei na poznańskim Placu Wolności zgromadziło się ponad pół tysiąca osób. Do uczestników demonstracji przemawiały m.in. żona prezydenta Poznania Joanna Jaśkowiak oraz piosenkarka i była wokalistka zespołu Lombard Małgorzata Ostrowska.
Manifestujący trzymali w rękach m.in. zdjęcia posłów Nowoczesnej i Platformy Obywatelskiej, którzy nie wzięli udziału w głosowaniu albo nie poparli projektu ustawy liberalizującej prawo aborcyjne. Fotografie zostały opatrzone napisem "zdrajca/zdrajczyni kobiet".
Po drugiej stronie Placu Wolności zebrała się ok. 100-osobowa kontrmanifestacja organizowana przez Fundację Życie i Rodzina.
Przepraszamy. Materiał aktualnie jest niedostępny.
Protest w KrakowieRMF FM
Ok. 2 tys. osób zgromadziło się na placu Matejki w Krakowie. Stąd, po ok. godzinie, przeszli na Rynek Główny. Uczestnicy mieli ze sobą transparenty z napisami: "Sprawa kobiet", "My body, my choice", "Prawa kobiet = prawa człowieka", a także symbole Polski walczącej.
Protestowi towarzyszył kontrprotest. Była to nieliczna, w stosunku do popierających aborcję, grupa obrońców życia. Przynieśli ze sobą duży transparent z napisem "500 dziewczynek rocznie zabijają w Polsce aborterzy Ratuj kobiety, zatrzymaj aborcję". Protest w Krakowie przebiegł spokojnie.

...

Jak widzimy nieliczne grupki i zadne ,,kobiety". LSBGT chyba ze ,,geje" to kobiety? Sa to po prostu rozni anarchisci zboczency odpady po SLD ktore chca wrocic na szklo itd. Nieliczne feministki! AKURAT BRAK KOBIET!


Pikiety popierające projekt "#ZatrzymajAborcję", który zaostrza obowiązujące przepisy,

.. ZNOW KLAMSTWO ZE ZAOSTRZA!

eliminując możliwość legalnego przerwania ciąży ze względu na ciężkie wady płodu, zorganizowała natomiast w środę Fundacja Życie i Rodzina. W Warszawie, przed wejściem do stacji metra Centrum zebrało się ok 60 osób. Uczestnicy trzymali polską flagę oraz transparenty z napisami: "każdy ma prawo do życia", "tak dla życia", "niepodległość dla nienarodzonych", "rozmnażać się, nie tepi(e)ć". Protesty działaczy pro life zaplanowano też w Lublinie, Poznaniu, Bielsku-Białej, Pile i Krakowie.
(mpw/ł)

...

Dla uspokojenia sumienia krotkie info o zyciu!

To ma byc dziennikarstwo? TO JEST SYF! STACJE POWINNY ZAMKNIETE NATYCHMIAST A TFURCY UKARANI! Rmf jest jeszcze najmniej zly ale to nie znaczy dobry! Wyobrazam co sie dzieje w tvp polsatach nie mowiac o onetach! Ale ich koniec jest bliski! Widzimy ze coraz mniejesze grupki wychodza i sa coraz bardziej brutalne. Zmierzaja w strone terroryzmu. A wiemy ze terroryzm tak jak teraz u nas ci tak i u Arasbow tez pompowaly media zwlaszcza AlDżazira transmitujac mordy na zywo! Czyli praktycznie to samo co tu widze. Media jak ostrzegal Tyrmand to wspolczesne niebezpieczenstwo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133588
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:59, 04 Lut 2018    Temat postu:

Zawieszam rmf. Opuszczam z kolei nastepne upadle medium ktore mowi ze komentarze sa prywatnymi opiniami a potem usuwa ludzi za opinie. Chodzi o Zaleskiego ktory stwierdzil oczywisty fakt ze mamy wojne z zydami i tak lagodnie bo to agresja zydowska na polu Polske! Medis karzace za prawde sa bezwartosciowe jak z Barei. To zaczyna byc ciekawe wylaczajcie mikrofony! To jest ,,dziennikarstwo". Czegos takiego wspieral nie bede. Widzimy ze media musza byc polskie albo ich nie bedzie. Zamiast prawdy bedzie ,,narracja". Przejde na system wylapywania informacji gdzie sie da bedzie krotko ale moze wiecej! Nowy etap! Ile razy juz zmienialerm!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 36, 37, 38  Następny
Strona 10 z 38

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy