Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Przestępczość ekonomiczna w Polsce!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:44, 14 Maj 2018    Temat postu:

okradzionaprzezbzwbk
3 godz. temu dodał
Wprost piszę, że sama nie wiem po co tutaj przyszłam. Chyba prosić o pomoc w nagłośnieniu sposobu okradania ludzi, o którym nie ma informacji w polskojęzycznym Internecie. No i przestrzec przed bankiem BZWBK (aktualnie zmienia nazwę na Santander, więc proszę uważać! Nowa nazwa, ta sama niekompetencja), który i tak pozywamy jeszcze w tym miesiącu w sprawie samych należności za uznane nam reklamacje, a potem jeszcze ja za pomówienie w stosunku do mojej osoby (i świadków). Załączam informacje, pisma i reklamacje jakie składaliśmy wraz z moimi prywatnymi uwagami i zasłoniętymi danymi byście wiedzieli co się działo. Sprawa jest też na policji, ale nawet z nimi bank sobie pogrywa.
Bardzo bym prosiła o nagłośnienie sprawy tych kradzieży, gdyż nie chcę by ktoś był jeszcze w takiej sytuacji jak my. Nie wiem co musiałby zrobić by go nie okradziono, ale niech ludzie mają świadomość, że są takie sytuacje i nie tylko to nasz przypadek, bank przyznał, że była jeszcze jedna taka sytuacja. O tym niżej.
Bank przeczołgał nas strasznie. Od 10 lutego jesteśmy ich ofiarami. Nie szanuje się nas, nic nie robi, idzie w zaparte. Na każdym kroku nas poniżają, traktują jak debili i zło konieczne, a nawet jak złodziei. Czujemy się zaszczuci, gdyż bank ma świadomość, że mogą lecieć w kulki jak tylko chcą, bo za nimi stoją pieniądze i prawnicy, ale nie odpuścimy. Pieniądze które przez BZBWK (wkrótce Santander) straciliśmy są dla nas zbyt duże, by się poddać jak jest nadzieja na ich odzyskanie. Ja jestem na skraju załamania nerwowego, a od lat mam depresję, od lat nie pracuję tylko siedzę w domu i ta sytuacja mnie tylko przytłacza. Mam niekontrolowane napady płaczu, agresji i zaczęłam nawet siwieć. Odbija się to na naszym związku, tak czuję. Narzeczony jest jedyną osobą, która utrzymuje mnie i mieszkanie. Raz poprosił mnie o to bym coś dla niego zrobiła i wyszły takie cyrki. Przytłacza mnie ciężar tego wszystkiego i ciągle się zastanawiam co mogłam zrobić inaczej lub jeszcze mogę zrobić. Wydaje mi się, że zrobiłam już wszystko skoro sprawa kierowana jest do sądu, więc chociaż ostrzegę ludzi.

Zapraszam do lektury. Pierwsza reklamacja była z dnia 16 lutego i była na samą kradzież pieniędzy z wpłatomatu, złożona na prośbę policji by zawrzeć w niej informacje o zabezpieczeniu monitoringu i nagrań z infolinii, by nie wiedzieli że mają coś zabezpieczyć, kwotę roszczenia itp. Oto druga, czerwone dopiski to moje uwagi:
[link widoczny dla zalogowanych]
To nie koniec historii:
Po pierwszej złożonej reklamacji napisałam do Niebezpiecznika, napisali do BZBWK i bank odpisał im, że taką sprawę mieli…. w Zakopanem! Więc to nie tylko my tak mieliśmy!
Składając wyżej pokazane pismo, przyjmował je Pan Piotr K. Pan pracował w BZBWK wtedy 5 dni, a w bankowości 8 lat w ogóle i wcześniej jeszczeprzy wpłatomatach - powiedział wprost, że jeśli bankomat nie miał naklejki, źle pokazywał czas i źle liczył znaczy to że ktoś przy nim majstrował. Powiedział, że we wpłatomatach znajdowali nie tylko monety, ale śrubki, pierścionki itp i pierwszy raz słyszał o takim komunikacie, jaki nam się wyświetlił. Powiedział bym poszukała, czy to nie jest jakaś nowa forma oszustwa. Przepraszał mnie za zaistniałą sytuację, że dziwi się, że bank tak się zachowuje, przepraszał mnie w jego imieniu. Więcej Pana Piotra nie spotkałam, mam nadzieję, że magicznie nie zniknął jak pan Kacper D. i pani Aneta T. Jeśli czyta to Pan, Panie Piotrze, dziękuję za wszelką okazaną pomoc, rady i słowa otuchy. Pierwszy i jedyny raz czułam, że ktoś z BZWBK jest po mojej stronie.
Po rozmowie z Panem Piotrem zaczęłam szukać, prosiłam znajomych. I jest! Nie ma w polskojęzycznym necie nic, ale kolega znalazł na stronie poświęconej Anty Skimmingowi!
Metal detection
A built-in metal detector monitors for a metallic object attached to the bezel. If a skimming device is detected, the ATM is taken out of service until the threat is removed. Once the threat is removed, the ATM will return to service without any interaction and eliminating the need for a service call.
I teraz powstaje pytanie - co tam się znalazło w środku? Powiedzmy, że te magiczne monety, których bank nie znalazł przy pierwszym szukaniu. To jak one mogły być znalezione przez bank, skoro trzeba je wyjąć by się odblokował? Staliśmy tam i wszystko było zablokowane! Nie otwierała się klapka, nic się nie działo. Jak, jeśli ktoś przy tym nie grzebał? Jak, jeśli z góry nie wiedział jak to otworzyć? Dodam, że wpłatomat ma cały tył w oddziale banku zaraz na wejściu w szafie biurowej, a nie ma w tym oddziale nawet ochroniarza. Nie wierzę, że od tyłu nie można było coś napsuć, może magnesem neodymowym “coś podziałać”. Poinformowałam o tym sposobie kradzieży policję. Policjant prowadzący dała mi pozwolenie na zamieszczenie informacji o tej sytuacji w Internecie, daję też maila gdzie możecie pisać, jeśli mieliście podobne sytuacje [link widoczny dla zalogowanych]
Jak już pisałam, jestem pełnomocnikiem do konta. Jak nazwa mówi, jestem w pełni mocy. Nie dla banku. Kilkukrotnie dostawaliśmy odpowiedzi na reklamacje na infolinii (utrzymywaliśmy je by nie zniknęły, by nagranie wreszcie trafiło do policji. Jak już trafiło, mamy ich infolinię w poważaniu), a dokładnie narzeczony dostawał. Przekazywał odpowiedzi mnie, ja dzwoniłam i składałam odpowiedź na odpowiedzi. I bywało, że mi ich nie przyjmowano. Bo nie mogę i tyle złożyć. Rozłączyłam się, dzwoniłam jeszcze raz i inna Pani bez problemu dała mi się wygadać i rejestrowała sprawę.
Gdy minął termin odpowiedzi na nasze obie reklamacje pisemne, tj składane 16 lutego i 28 lutego, zadzwoniłam do nich bo nie było żadnych odpowiedzi. Nic. Nawet smsa z prośbą o poczekanie bo dłużej im zajmie. Nic. Null. Nothing. Na obie reklamacje. Ja wiem, że ta druga jest 11 stronicowa, ale nie zrobili nic. Zadzwoniłam i nagadałam im jak mają bardzo nas, policję i całą tą sprawę gdzieś. Potem rozmawiałam z narzeczonym, powiedział że wróci w piątek wcześniej to pojedziemy do oddziału. Zadzwoniłam wobec tego usunąć reklamację, po co mają się dublować? Nie mogłam usunąć mojej reklamacji pełnomocnika. Bo nie. Zadzwonił narzeczony, “dyspozycja została przyjęta”. Jaki był mój szok, jak dostałam odpowiedź! Jaką? Oczywiście, że szukają klienta i jaka była kwota roszczenia. To było dla mnie za dużo. Zadzwoniłam i nikt mi, ani właścicielowi konta nie potrafił odpowiedzieć dlaczego nie usunięto! Ba, nie chcieli przyjąć reklamacji właścicielowi konta na nieusunięcie mojej reklamacji, którą on usunął, a ja nie mogłam bo nie jest mną! Tak prosta rzecz ich przerosła - usunięcie reklamacji sprzed 30 minut! Uznaliśmy że niech powiedzą jak do tego doszło, że to ich przerosło. Przeprosili tylko…. Jednak umieją.
Pojechaliśmy do oddziału w sprawie obu przeterminowanych mocno reklamacji (wg. Ustawy i własnej strony Internetowej mają 30 dni roboczych, po tym czasie reklamacja jest uznana!), gdzie powitał nas pan pracujący tam dopiero kilka tygodni. Nie wiedział co z nami zrobić. Wezwał kierowniczkę obsługi klienta. Kierowniczka nie wiedziała co zrobić, sprawdziła w systemie. Powiedziała że faktycznie, żadna nasza reklamacja nie była tknięta. Nic z nimi nie zrobiono. Nic. Mam to nagrane bo włączyłam dyktafon. Prosiła mnie o danie szansy na to by sprawdzić czemu nie odpowiedziano, co się dzieje. Był piątek 18 z minutami, bank już praktycznie zamknięty i pusty. Kierowniczka we wtorek miała iść na urlop, ale obiecała że w poniedziałek zadzwoni. Zapisała sobie sprawę, reklamacje, nasze telefony. Czekamy. W środę pojechałam do banku z wezwaniem do zapłaty. Ponownie trafiłam na tego samego pana i wprost powiedział, że przy tak ciężkiej i trudnej sytuacji wstydzi się za swoją przełożoną że olała sprawę. Nie wiedział co z wezwaniem do zapłaty zrobić, jak wspominałam pracował krótko. Przeszedł się po koleżankach i pytał co ma z tym zrobić. Wszystkie go spławiły, a najbliższa powiedziała “Weź coś z tym k**wa zrób”. Czyli zapewne same nie wiedziały. Jak w końcu często ktoś przynosi do banku wezwanie do zapłaty? No więc je przyjął jako naruszenie innych praw niż bankowe, bo nic innego nie pasowało w ich systemie.
Jako ciekawostkę dodam, że na infolinii nam powiedziano, że to nie tak że nam nikt nie odpowiedział na nasze reklamacje, oni je po podpinali pod inne sprawy. Jakie, skoro tylko te 2 były składane na piśmie? Jedna na ich usługi, jedna na kradzież. Pan nie wie, bo nie widzi w systemie, ale ma taką informację. Skąd? Nie wiadomo. Dodam, że jak powiedziałam, że mam nagraną kierowniczkę jak mówi, że nasze sprawy są nietknięte to się zmieszał. Szybko podpięli pod cokolwiek byleby nie było, że dają ciała na każdym polu, bo nikt się nie spodziewał, że zacznę nagrywać ściemniaczy. Pod co mogli podpiąć reklamację na ich usługi? Nie wiem, ale to bez znaczenia. Nie dostaliśmy ŻADNEJ informacji co się dzieje z naszymi reklamacjami. Burdel u nich nas nie interesuje. Jak dla nas mogą je podpiąć pod rakietę na Marsa, bo nie dostaliśmy żadnych informacji co się z nimi dzieje. Prawo jest po naszej stronie, a kontaktowałam się z UOKIK, Rzecznikiem Finansowym, prawnikiem, Arbitrażem Bankowym, Komisją Nadzoru Finansowego, ale na razie narzeczony idzie do sądu w kwestii wyegzekwowania należności z reklamacji. Chcemy odzyskać nasze 3000zł. Ani mniej ani więcej. Tyle cyrku o tak śmieszną dla nich kwotę.
Po ponad 60 dniach dostał narzeczony smsem, że biorą sie za odpowiedź za naszą reklamację z 28 lutego! Grubo po terminie. Dostaliśmy w piśmie odpowiedź odmowną, bo naszą reklamację na kradzież podpięli pod …. sprawdzenie monitoringu, o które sami wystąpiliśmy. Przypominam, że nagle system łączy reklamacje! A reklamacja z 28 lutego została zarejestrowana 26 lutego, jak nawet wtedy nie była w pełni napisana. Wg numeracji, reklamacja, którą macie wyżej zasługuje na odpowiedź, datowaną na 7 marca, o zupełnie innym numerze, czyli jej treść to odpowiedź na 11 stron:
[link widoczny dla zalogowanych]

Gdybyście byli bankowi winni, po 3 dniach by już słali ponaglenie, jednak jak bank i jego pracownicy są winni zaniedbań, kłamią i nie wiadomo co jeszcze, nie jesteś warty ich zainteresowania.
Wierzycie, że bank nie jest w stanie w 3 miesiące sprawdzić klienta? Od dnia gdy zostałam pełnomocnikiem dzwonili do mnie z ofertami, słali smsy, pisali maile. Może niech zamienią dział reklamacji z działem promocji/pozyskiwania klientów? Tamci jakoś umieją się skontaktować. Wierzycie, że wysłali mu wezwanie do oddziału i każda Pani ma zdjęcie z monitoringu by sprawdzić czy facet co tutaj siedzi to ten sam co na fotce, co kradnie nasze pieniądze? Co jeśli to ten sam? Kto go zatrzyma przed wyjściem, skoro w owym oddziale gdzie miało zajście nie ma ochrony, więc w wielu innych jest podobna sytuacja?

Dodatkowo, moja reklamacja (tak, ja ją pisałam w imieniu narzeczonego) to piękna analiza problemów z obsługą klientów jaką ma bank, z czystej przyzwoitości po niej powinni powinni nam oddać nasze pieniądze bo zaoszczędzą na audytach.

Każdą rozmowę jaką cytuję mam nagraną.
Dlaczego? Nie mogliśmy dostać kopii nagrań z Infolinii bo są własnością banku, są po to by podnosić jakość usług. Z tego samego powodu zaczęliśmy i my nagrywać rozmowy. Nie tylko na infolinii, ale i w oddziale. Tak, czuję się jak szpieg z krainy deszczowców i wchodząc do BZWBK włączam dyktafon na własny użytek, nikomu nie puszczam więcej tych nagrań, są moje na wypadek rozprawy sądowej by udowodnić co mówili pracownicy banku, w godzinach pracy gdy za ową płacił im bank. Nikomu nie ufam w tej instytucji.

...

Szokujaca historia?! Co to jest? Pieniadze sobie giną? Jesli automaty sa tak niebezpieczne to dajcie sobie z nimi spokoj.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 8:41, 15 Maj 2018    Temat postu:

Uwaga na wiadomości podszywające się pod Alior Bank

Do skrzynek Polaków trafia właśnie nowa kampania przestępców, wykorzystująca wizerunek Alior Banku oraz pewien dawno niespotykany trik związany z dokumentami Worda i osadzonymi w nich obiektami. Poczta elektroniczna niezmiennie pozostaje ulubionym narzędziem przestępców...

Coraz więcej fałszowanego jedzenia na naszych stołach

Najczęstsze oszustwa z jakimi możemy się spotkać to fałszowanie składu na etykietach. W wielu produktach, na przykład kupowanych na wagę, nie mamy możliwości sprawdzenia jej składu, a to właśnie tutaj producenci najczęściej mijają się z prawdą.

Poszkodowani dwa razy. 30 tys. zł za niepochlebną opinię w internecie

Państwo Krwawnikowscy zgodzili się na darmową rehabilitację dla osób starszych, podczas której namówiono ich na kupno urządzenia za 5,5 tys. zł. Małżeństwo po kilku dniach odstąpiło od umowy, ale pieniędzy nie odzyskało. Krwawnikowscy mieli też problem z kancelarią odzyskującą wierzytelności...

...

Bandyci grasuja.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:22, 15 Maj 2018    Temat postu:

Zgubił portfel, teraz ścigają go parabanki i komornik. Znany białostocki raper Cira zalewany jest listami z ponagleniami do spłaty kredytów, których nie zaciągnął. Na zgubiony dowód ktoś wziął już 40 tysięcy złotych, choć artysta zgłosił dokument w urzędzie. To historia ku przestrodze, bo dowód co roku traci pół milion Polaków. Materiał programu "Polska i Świat" TVN24. Życie białostockiego rapera Ciry to muzyka, a od dwóch lat również walka o sprawiedliwość. Dwa lata temu zgubił portfel, a razem z nim dowód osobisty. Wtedy zaczął się koszmar. Ponad milion Polaków musi postarać się o nowy dowód osobisty 1,2 miliona osób... czytaj dalej » - Po miesiącu zaczęły przychodzić różne pisma, ponaglenia, wezwania do zapłaty i wtedy już wiedziałem, że coś jest nie tak i że ktoś po prostu bierze pożyczki na mój dowód - relacjonuje Michał Ciruk. - Dzisiaj miałem problem ze snem. Śniło mi się coś z tymi kredytami. Jeszcze kłopoty z żołądkiem do tego dochodzą, nie wiem czy mi ktoś to kiedyś zrekompensuje - mówi w czasie rozmowy z reporterem TVN24. Cira szacuje, że ma już 50 tysięcy zł długu. Kilka spraw jest w sądzie, komornik zajął konto. Artysta wpadł w tarapaty, chociaż zgłosił zgubiony dokument w urzędzie. - Dostałem papier na to, że ten dowód jest nieważny i myślałem, że mam wszystko z głowy. Że tyle wystarczy. Okazało się, że nie - zwraca uwagę. "Ludzie cały czas popełniają ten błąd" Zgodnie z polskim prawem, żeby spać spokojnie o utracie dowodu trzeba poinformować nie tylko urząd miasta i policję, ale i bank. - Ludzie cały czas popełniają ten błąd, że zgłaszając to na policję i w urzędzie miasta, uważają, że sprawa jest zamknięta. Nie jest zamknięta - tłumaczy Alina Stahl z Biura Informacji Kredytowej. Gdy o zgubie poinformujemy policję, informacja nie dotrze do banku. Tak samo, gdy pójdziemy do urzędu miasta. Dowód zastrzeżemy dopiero, gdy damy znać bankowi. Wtedy automatycznie wiadomość o blokadzie dokumentu trafi do wszystkich oddziałów w kraju. Pojawia się pytanie, dlaczego tych danych do banków nie przesyłają urzędy i policja. Badano łączenie systemów, ale tylko na poziomie jednej gminy. - Był to jedynie wyjątek i jaskółka. Jak do tej pory gminy nie były zainteresowane tą problematyką - tłumaczy Dariusz Kozłowski ze Związku Banków Polskich. Urzędnicy nie mają obowiązku przesyłania danych o skradzionych dokumentach bankom. Nie muszą też informować mieszkańców, że zastrzeganie dowodu w urzędzie nie równa się blokadzie dowodu w ogóle. Kod PIN, elektroniczne zdjęcie, podpis osobisty. E-dowody coraz bliżej Od marca 2019... czytaj dalej » Jolanta Teodorowicz-Pyżyna, naczelnik delegatury biura administracji i spraw obywatelskich w urzędzie dzielnicy Ochota, podkreśla, że urzędnicy informują petentów o potrzebie zgłoszenia zgubienia dowodu osobistego w banku wtedy, "gdy ktoś zapyta". Pół miliona Polaków rocznie gubi dowody Tylko w warszawskim urzędzie dzielnicy Ochota, przez pierwsze cztery miesiące roku, mieszkańcy zgłosili utratę prawie 350 dowodów. - Dysponujemy szacunkami, że rocznie dowody osobiste traci nawet pół miliona obywateli - mówi Karol Manys, rzecznik prasowy Ministerstwa Cyfryzacji. Każdego dnia w całym kraju dochodzi do 17 prób wyłudzeń kredytów. Oszuści najczęściej działają przez Internet, gdzie nie ma weryfikacji zdjęcia. Wystarczą dane z dowodu. - W państwie prawa nie ma takiej możliwości, żeby ktoś kto nie wziął kredytu w ostatecznym rozrachunku, był tym kredytem obarczany - zwraca uwagę Manys. Białostocki raper też liczy, że życie napisze taki scenariusz. Na razie o swojej walce z systemem napisze piosenkę.

...

Szokuje mnie ze mozna sciagac dlug ktorego ktos NIE MA! TO JEST KRADZIEZ!
Jak to? Przychodzi oblesna menda z szemranym dowodem do banku i juz pedza mu dawac kredyt? Nie sprawdzaja? Zadnej weryfikacji? TOZ POWINNI DZWONIC DO URZEDU!! ABSOLUTNIE WINA BANKU!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 11:59, 16 Maj 2018    Temat postu:

Czarna kropka śmierci". Dotkniesz ją i zepsujesz sobie telefon!

"Nie dotkniesz tej kropki". Brzmi jak wyzwanie? Nie tym razem! Użytkownicy, którzy dostali taką wiadomość muszą natychmiast ją skasować. Jeżeli dotkną czarnego punktu w najlepszym wypadku zawieszą telefon. W najgorszym zepsują go.

Uwaga na „kredytowych” oszustów!

W dniu wczorajszym, tj. 14 maja 2018 roku jeden z przewodników po Toruniu zauważył, że w naszym mieście pojawiły się szpecące ważne miejsca oferty kredytów. Jak się okazuje – to zwyczajne oszustwo Na całym Starym i Nowym Mieście wczoraj rano pojawiły się naklejone na znaki drogowe, rynny,...

Komornicy ostrzegają. Uważaj na fałszywe tytuły wykonawcze.

Oszuści nie śpią. Co i rusz zastawiają kolejną pułapkę, w którą wpadają naiwni Polacy. Tym razem pojawił się kolejny sposób na wyciągnięcie kasy - na "komornika"..

...

Znow seria przestepstw.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 23:12, 25 Maj 2018    Temat postu:

Uwaga na fałszywe maile od PKO.

Bank ostrzega przed fałszywymi wiadomościami, rozsyłanymi pocztą elektroniczną. Oszuści podszywają się pod PKO i wysyłają maile, w których nakłaniają klientów do kliknięcia w link do logowania, w celu odczytania wiadomości.

Polacy odkryli groźnego wirusa. Podmienia numery kont. Zagrożeni klienci mBanku, Pekao, PKO BP, BZ WBK oraz ING
Robert Kędzierski 25.05.2018 16:51
270

Wirusy są coraz bardziej wyrafinowane i groźne (Fot. Robert Kędzierski / Pexels / FlatIcon)
Polski zespół ekspertów firmy Eset informuje o groźnym wirusie, którego przestępcy stworzyli specjalnie z myślą o klientach polskich banków. Korzystający z bankowości mBanku, Pekao, PKO BP, BZ WBK oraz ING powinni mieć się na baczności. Celem przestępców są tylko duże przelewy.
BackSwap to nowy wirus odkryty przez polski zespół badaczy z laboratorium ESET. Jest wyjątkowo groźny, bo podmienia numery kont. Ofiara może nie zauważyć, że dane skopiowane na przykład z wiadomości e-mail po wklejeniu na stronie banku uległy zmianie. Bank natomiast nie weryfikuje, czy numer konta i nazwisko czy nazwa odbiorcy się zgadzają. A kiedy pieniądze dotrą już na konto przestępcy, są zazwyczaj nie do odzyskania.

Zagrożeni klienci dużych polskich banków

Jak informuje ESET zagrożeni są przede wszystkim klienci pięciu największych polskich banków: mBanku, Pekao, PKO BP, BZ WBK, ING. Przestępcy w marcu zmodyfikowali swoje oprogramowanie. Wcześniej ich celem byli głównie handlujący kryptowalutami.

Związek Banków Polskich ostrzega

Istnienie wirusa potwierdza Związek Banków Polskich. W komunikacie na swojej stronie publikuje przykładową wiadomość zawierającą złośliwy załącznik. Ostrzega też: tym razem wirus jest naprawdę groźny. Jest tak z bardzo konkretnego powodu.

BackSwap jest szczególnie niebezpieczny dla klientów bankowości elektronicznej, gdyż kod sam wpisuje fragment znak po znaku, udając użytkownika.
Wirus infekuje przez fałszywy e-mail Fot. ZBP

W jaki sposób dochodzi do infekcji

Paweł Śmierciak, analityk, który odkrył istnienie BackSwap, wyjaśnia, że sposób działania przestępców powiela znany od lat schemat. 

Zagrożenie jest dystrybuowane za pośrednictwem wiadomości e-mail, zawierających zainfekowany załącznik, który wygląda jak faktura. Po jego otworzeniu, rozpoczyna się instalacja docelowego zagrożenia – BackSwap (Win32/BackSwap.A).
W jaki sposób numer konta jest podmieniany?

- Działanie wirusa polega na stałym monitorowaniu zachowania użytkownika w przeglądarce internetowej. W momencie, gdy BackSwap wykryje, że ofiara otwiera stronę swojego banku, sprawdza, czy znajduje się na zdefiniowanej przez cyberprzestępców liście celów (prawdopodobnie chodzi o listę wspominanych wyżej banków - red). Jeśli tak jest, dokonuje wszczepienia złośliwego skryptu (albo do konsoli w przeglądarce, albo bezpośrednio do paska adresowego widocznego w oknie przeglądarki). Kiedy klient banku wykonuje przelew na kwotę większą niż 10 tysięcy złotych, skrypt niezauważalnie podmienia numer konta i pieniądze trafiają bezpośrednio do cyberprzestępcy - wyjaśnia Śmierciak.


Wirus może podmienić numer zarówno, gdy kopiujemy go do schowka jak i gdy wpisujemy dane ręcznie. Tak było w przypadku wirusa Banatrix.

Czytaj też: Stracili wielkie pieniądze, chociaż byli pewni, że wysyłają je tam gdzie trzeba.

Analitycy zagrożeń z firmy ESET podkreślają, że na tę chwilę nie jest znana dokładna liczba poszkodowanych klientów banków, ani też kwota, jaką cyberprzestępcy zdołali wyprowadzić z rachunków swoich ofiar. Kulminacja ataków złośliwego oprogramowania BackSwap miała miejsce w kwietniu. Obecnie zagrożenie jest mniejsze. Nie wiadomo jednak, czy i kiedy przestępcy znów zwiększą swą aktywność. 

Jak się bronić?

Najprostszy sposób, który chroni przed podmienianiem konta, to kopiowanie niepełnego numeru. Przynajmniej dwie, a najlepiej cztery ostatnie cyfry warto wpisywać ręcznie. Szczególnie przy przelewach na kwotę powyżej 10 tys. zł.

Zanim potwierdzimy przelew trzeba spojrzeć na ekran i jeszcze raz zweryfikować numer - na przykład cztery jego końcowe cyfry. Bank często pyta, czy dane wprowadzone do systemu są poprawne. W ten sposób uchronimy się przed wirusem, który podmienia numer w schowku, podczas kopiowania, oraz przed takim, który jest w stanie wstawić własne dane, nawet jeśli numer wpisujemy ręcznie. 

O tym, że tego typu ataki są możliwe ostrzegaliśmy już kilka lat temu - jeden z poszkodowanych stracił poprzez podmianę numeru konta 40 tys. zł. Niektóre wirusy podmieniają numery skopiowane do schowka, inne robią to nawet jeśli numer wkleimy ręcznie. 

Znamy ceny nowego topowego, gigantycznego SUV-a Lexusa. Robi wrażenie!
Materiał partnera
Płatności powinny być wykonywane na komputerze z aktualnym systemem i programem antywirusowym. Po raz kolejny okazuje się też, że przed atakiem cyberprzestępców uchronić może zdrowy rozsądek. Nie otwierajmy podejrzanych wiadomości, a w szczególności załączników. 

...

10 razy sprawdzajcie zanim nacisniecie wyslij.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 14:15, 28 Maj 2018    Temat postu:

Porojekt zawinął się z ponad 17 mln zł? NEWSY 4422 Wyświetlenia Brak Komentarzy
HashCard to projekt, który był w trakcie przeprowadzania ICO. Niestety wygląda na to, że był to scam, a jego twórcy – Karol Kozłowski i Paweł Goch – wyparowali. W dodatku są przesłanki, że stoją oni za atakiem na giełdę EtherDelta w zeszłym roku.

HashCard to kolejny przedstawiciel projektów typu „kryptowaluty + karta debetowa” i nie wyróżniał się niczym specjalnym. Ładna stronka, roadmap, white paper na kilkanaście stron, weryfikacja tożsamości inwestorów, doradcy, jawne nazwiska zespołu… Zostali nawet ocenieni przez ICO Bench na 4,5/5.

Podejrzenia padły przy publikacji materiałów oraz zdjęć, na których widniało nieaktualne już logo MasterCard. Ponadto twórcy twierdzili, że podpisali umowę z azjatyckim bankiem (nie chcieli ujawnić jego nazwy), a pierwsza partia kart miała zostać wkrótce wysłana do ich właścicieli. Ale nie została.


Oprócz tego inwestorzy byli zapewniani, że kryptowaluta pojawi się na Binance, później jednak jeden z pracowników giełdy wydał oświadczenie na Twitterze:

„@hashcard, Nielegalnie używacie logo Binance na stronie [link widoczny dla zalogowanych] i twierdzicie, że w przyszłości wasza kryptowaluta znajdzie się na naszej giełdzie, co jest nieprawdą. Usuńcie nasze logo ze swojej strony i wystosujcie publiczne wyjaśnienie. W przeciwnym razie nie pozostaniemy bierni”.



HashCard około 2 tygodnie temu nawiązał współpracę z projektem Bancor, lecz po wyżej opisanych wydarzeniach ten postanowił zerwać partnerstwo. Podobnie skończyła się współpraca z doradcami.

Oto tłumaczenie oświadczenia, które pojawiło się na stronie projektu:

„ICO jest ZAWIESZONE! Trolle i fudderzy dopięli swego. Najpierw zaspamowali Bancora, co skończyło się anulowaniem dodania naszego projektu. Osoby, którzy otrzymały swoje karty, ujawniły nazwę banku, przez co ta sama grupa fudderów zaspamowała również jego. Bank wstrzymał wszystkie karty i oświadczył, że na razie nie powinniśmy przyjmować nowych klientów. Cofnęliśmy wszystkie przesyłki z kartami i zablokowaliśmy te karty, które zostały wcześniej aktywowane. Jest nam niezmiernie przykro, że jesteśmy zmuszeni dzielić się z wami takimi złymi wiadomościami, ale taka jest kryptowalutowa rzeczywistość. ICO zostaje zawieszone. Jeśli jesteś jednym z inwestorów, odwiedź nasz temat na bitcointalk i napisz »dziękuję«. Dokładamy wszelkich starań, żeby jak najszybciej do was wrócić. Dziękujemy za cierpliwość”.

Ostatni kontakt firmy miał miejsce 16 maja, od tamtej pory cisza. Ze strony projektu zniknęły informacje o zespole oraz doradcach (zachowała się jednak kopia na web.archive.org), a jeden z założycieli, Paweł Goch, usunął swoje zdjęcie na profilu LinkedIn. To jednak nie wszystko. Analiza smart kontraktu projektu prowadzi do ciekawych wniosków.

Oto adres smart kontraktu tokena HashCard -> 0x14eae1322abcadf490bc6ebd6a821a86373e20c4

Po kliknięciu na niego w polu „Contract” możemy zobaczyć adres, który go utworzył („Contract Creator”). Jest to 0x512f7563ff14A008ad7919Cb6Ce503E4CaD9F8B2. Jak pokazuje historia transakcji, został on wcześniej zasilony z adresu 0x563b377A956c80d77A7c613a9343699Ad6123911. Po przejściu do zakładki „Comments” naszym oczom ukazują się rozpaczliwe prośby okradzionych użytkowników EtherDelta o zwrócenie skradzionych środków (sprzed kilku miesięcy).

Prokuratura została już zawiadomiona, a tymczasem sprawcy prawdopodobnie upłynniają kryptowaluty na giełdach.


Źródła:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

...

Jak to zniknieli? Maja sie pojawic i kasa tez! Transakcje sa niewazne. Cuchnie mocno. Trzeba wszystko wyjasnic. Nie znam sprawy i nie wiem co jest grane. Jedno jest pewne. Od robienia przelewow kraj sie nie bogaci! Bogactwo trzeba wypracowac! Uczciwi nie znikaja z kasa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:58, 28 Maj 2018    Temat postu:

MARTYNA KOŚKA7h temu
"Oszustwo na rynnę". Naciągacze z Węgier polują w całym kraju, ale policji nie muszą się bać
Podjeżdżają po dom i obiecują szybką naprawę po kosztach. Po wykonanej usłudze żądają zapłaty wielokrotnie przewyższającej umówione wynagrodzenie. Nie płacisz, licz się z przykrymi konsekwencjami. Rzekomi budowlańcy z Węgier jeżdżą po całej Polsce. Polskie prawo mają w jednym palcu – wiedzą, że są bezkarni.
Głosuj
Głosuj
Podziel się
Opinie
Oszuści działają bardzo sprytnie: obiecują, że zrobią remont za grosze, a później wielokrotnie windują cenę.
Oszuści działają bardzo sprytnie: obiecują, że zrobią remont za grosze, a później wielokrotnie windują cenę. (East News)

- Kiedy tata do mnie zadzwonił, był roztrzęsiony. Powiedział o ekipie remontowej, która przyjechała godzinę wcześniej, zrobiła jakieś błyskawiczne naprawy i teraz żąda prawie 3 tysięcy złotych. Obiecałem, że zaraz przyjadę – relacjonuje nasz Czytelnik, pan Tomasz.

Gdy dotarł na miejsce, "fachowców" już nie było. Uciekli, gdy starszy pan zagroził, że wezwie policję.

Wszystko zaczęło się niewinnie. W niedzielne popołudnie pod jednorodzinny dom w podwarszawskiej miejscowości podjechał samochód dostawczy na zagranicznych numerach rejestracyjnych. Wysiadło trzech panów, którzy najpierw przez dłuższą chwilę patrzyli na dom i wymieniali między sobą jakieś krytyczne uwagi, a później zawołali krzątającego się po podwórku mężczyznę. Powiedzieli, że prowadzą usługi remontowe.


- Wyjaśnili, że wracają ze zlecenia i przejeżdżając obok domu, zwrócili uwagę na źle ułożone rynny. Postraszyli ojca, że nie wytrzymają kolejnej ulewy, ale tak się składa, że akurat mają w aucie pasujące rynny, których chętnie się po kosztach pozbędą – opowiada pan Tomasz.

Wyjaśnili, że do Polski przyjeżdżają co jakiś czas, a po wykonanych zleceniach wracają na Węgry. Pan Marian podejrzewa, że mogli być Romami.

Wyegzekwują koledzy z Pruszkowa i Wołomina

Swoją usługę wycenili na 250 zł (materiały plus robocizna). Pan Marian zadał kilka pytań, bo pośpiech wydał mu się podejrzany, ale zanim się obejrzał, mężczyźni stawiali już drabinę i wchodzili na dach.


Pracę wykonali rzeczywiście błyskawicznie. Najgorsze zaczęło się jednak, gdy zeszli na ziemię i zażądali 2 500 zł w gotówce. Płatne natychmiast.

- Tata zamarł. Wyjaśniał, że to nieporozumienie. Panowie, którzy na początku sprawiali wrażenie miłych facetów, nagle zrobili się agresywni. Nie rozmawiali z ojcem, tylko powtarzali, że jeśli nie zapłaci teraz, to następnego dnia wrócą „z kolegami” i trzeba będzie zapłacić 5 900 zł – relacjonuje Czytelnik.

Zobacz też: Ulepszona wersja oszustwa "na wnuczka"


Jeden z mężczyzn, pewnie dla wzmocnienia efektu, wyjął telefon i informował, że "teraz dzwoni do Pruszkowa", "teraz dzwoni do Wołomina". Zmienili ton, gdy pan Marian zagroził, że dzwoni na policję. Po nieprzyjemnej wymianie zdań wzięli umówione 250 zł i odjechali.

Zaraz po tym emeryt zadzwonił do syna, który chciał zgłosić sprawę organom ścigania. Skontaktował się z najbliższym komisariatem, ale nic nie wskórał, gdyż jak się dowiedział, działania rzekomej ekipy remontowej nie mieszczą się w kategorii przestępstw regulowanych przez Kodeks karny.

Czytaj też: Nietypowe oszustwo z fakturą za zastępczy pojazd

- Cena usługi i sposób jej wykonania to kwestie regulowane przez Kodeks cywilny i Policja nie ma tu żadnych kompetencji. Co innego, gdy w grę wchodzą groźby karalne. To już przestępstwo – wyjaśnia rzecznik prasowy łódzkiej Policji Joanna Kącka.


Dodaje, że przez "groźbę karalną" rozumiemy straszenie użyciem siły, a nie groźbę przekazania sprawy do rozpatrzenia przez sąd.

Groźby to przestępstwo ścigane na wniosek pokrzywdzonego, więc w statystykach policji może w ogóle nie być śladu po "oszustwach na rynnę". Inspektor Kącka w ogóle nie kojarzy, by w województwie łódzkim miały miejsce takie procedery.

Zdarzały się, bo informowały o nich lokalne media, ale nie zostały zgłoszone. Policja miała więc związane ręce.

Oszuści kładą rynny w całej Polsce


"Oszustwo na rynny" może w pierwszej chwili wywołać uśmiech, ale proceder jest bardzo rozpowszechniony w całym kraju. Media regionalne cztery lata temu pisały ooszustwach, których scenariusz działania jest właściwie zawsze taki sam: samochód zatrzymuje się pod domem jednorodzinnym, w którym mieszka samotna starsza osoba. Robotnicy (śniadzi, ciemne włosy, obcy akcent) opowiadają, jak to jadąc ulicą, przejęli się stanem dachu/rynny/pochylającego się niebezpiecznie do płotu, a tak się składa, że akurat po ostatniej robocie zostały im niezbędne materiały, więc chętnie zrobią dobry uczynek i niemal po kosztach dokonają naprawy.

Do pracy przystępują natychmiast, nie dając właścicielowi posesji chwili na zastanowienie się czy skonsultowanie decyzji z rodziną. Oczywiście, żadnych pisemnych umów, żadnego wylegitymowania się. Trudno wymagać od starszych, skołowanych sytuacją ludzi, by powstrzymali młodych sprawnych mężczyzn, którzy od samego początku są już w blokach startowych, by wskoczyć na dach i pozorować wykonywanie pracy.

Mapa oszustw obejmuje całą Polskę. Kwiecień 2017 – Łódź, lipiec 2014 – Grudziądz, lipiec 2016 – Wrocław, sierpień 2015 r. – Bochnia. Przestępstwa "na rynnę" nasilają się w sezonie remontowym, ale być może w miesiącach jesiennych i zimowych oszuści przerzucają się na inny proceder.

"Węgierska" ekipa pojawia się również na terenie Warszawy.

Nie wiemy, czy za oszustwa we wszystkich miastach odpowiadają ci sami ludzie i czy prowadzą jakiś rekonesans, zanim wybiorą ofiarę.

Pomysłowość oszustów nie zna granic

Opisana przez pana Tomasza sytuacja przypomina, że powinniśmy zachować ostrożność za każdym razem, gdy odwiedza nas nieznajomy, oferujący niezamawianą usługę. Tym bardziej, że upór, spryt i profesjonalizm oszustów nie mają granic.

W swym repertuarze mają okradanie "na pracownika administracji/ gazowni", "na akwizytora", "na pracownika ZUS". Gdy już zostaną wpuszczeni do mieszkania, proszą o szklankę wody, pokazanie ostatniego rachunku za prąd, odcinek emerytury czy cokolwiek innego, co na chwilę zaabsorbuje starszego człowieka. W tym czasie błyskawicznie plądrują mieszkanie ze wszystkiego, co może mieć jakąś wartość. Jeszcze skuteczniejsi są, gdy chodzą w parze, bo jeden z oszustów przez dłuższa chwilę może zagadywać ofiarę, a drugi spokojnie przegląda wszystkie szuflady.

Do listy możemy oczywiście dodać "oszustwo na wnuczka" czy rzekome wróżki, które obiecują, że jeśli dostaną do ręki sto złotych, w cudowny sposób pomnożą pieniądze. Oczywiście, ulatniają się, gdy tylko banknot znajdzie się w ich posiadaniu. Wciąż niepokojąco wielu ludzi daje się nabrać na te niecne sztuczki.

...

Strasznie smieszne jak starszym ludziom groza Pruszkowem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:07, 30 Maj 2018    Temat postu:

Aktualizacja: 14.09.2015, 12:11 Publikacja: 14.09.2015
Plaga pożarów na składowiskach odpadów: przypadek czy podpalenie

123RF
Łukasz Kuligowski
NAPISZ DO AUTORA
Trudno odzyskać pieniądze od zarządcy składowiska czy sortowni śmieci za nieprzetworzone odpady, które strawił ogień.
Plaga pożarów na składowiskach odpadów i w sortowniach śmieci nasila się od dwóch lat. Mniej więcej od kiedy gminy zaczęły wymagać, by śmieci przetwarzano. Warszawa, Kraków, Ostrów, Wałbrzych to tylko niektóre miasta, w których w ostatnim czasie były takie pożary.

CZYSTY ZYSK
Trudno mówić o przypadku, ponieważ od tego czasu straż pożarna dużo wnikliwiej kontroluje zabezpieczenia przeciwpożarowe takich miejsc. Ponadto na jednym składowisku ogień pojawił się jednocześnie w kilku punktach, co nagrały kamery. W innym strażacy dostali zawiadomienie prawie trzy godziny po tym, gdy w okolicy zaczął być wyczuwalny dym. Utylizacja odpadów przy tym kosztuje. A pożar rozwiązuje problem.
– Regionalne instalacje przetwarzania odpadów komunalnych pobierają opłatę od 200–400 zł za każdą tonę przyjętych odpadów. Po wysegregowaniu kilku procent odpadów opakowaniowych, które ewentualnie nadają się do recyklingu, reszta bardzo często ulega np. pożarowi –mówi Andrzej Bartoszkiewicz, twórca systemu odbioru i segregacji odpadów EKO AB.
Powstaje więc pytanie czy gmina jako zleceniodawca usługi może domagać się zwrotu pieniędzy za odpady, które spłonęły, zanim je przetworzono.
– To zależy od tego, jak została sformułowana umowa między gminą a przedsiębiorcą – mówi Maciej Kiełbus, partner w kancelarii Dr Krystian Ziemski & Partners. Dodaje jednak, że w praktyce byłoby to bardzo trudne.
– Wiele firm świadczy dla gmin usługę odbioru odpadów, transportu i ich zagospodarowania. Trudno wyliczyć należność do zwrotu, skoro tylko części tak złożonej usługi nie wykonano – mówi Maciej Kiełbus.
KARA DLA PODPALACZA
W trakcie pożaru do środowiska przedostaje się wiele szkodliwych substancji. Dlatego spalarnie odpadów mają wyśrubowane wymagania. A spalenie śmieci na wolnym powietrzu to duża szkoda dla środowiska, za której wyrządzenie w praktyce nikt nie ponosi odpowiedzialności, chyba że zostanie złapany za rękę. – Za podpalenie grozi odpowiedzialność karna, ale ponosi ją konkretna osoba, a nie np. zarządca składowiska. Przedsiębiorca może jednak ponieść odpowiedzialność, jeżeli np. zaniedbaniami przyczynił się do pożaru – mówi Daniel Chojnacki, radca prawny w kancelarii Domański Zakrzewski Palinka.
Za podpalenie grozi nawet dziesięć lat więzienia. A co ze środowiskiem i naszym zdrowiem?
– Powinna istnieć opłata środowiskowa za odpady, które spłonęły w pożarze. Za pieniądze, które przyjął przedsiębiorca za usługę i jej nie wykonał, powinno się leczyć ludzi – uważa Andrzej Bartoszkiewicz.

...

Artykul z 2015! Zatem juz wtedy te przestepstwa byly.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:43, 30 Maj 2018    Temat postu:

Piotr Pytlakowski
29 maja 2018
W Polsce płoną śmieci. Kto na tym zarabia i co z tym zrobić?
Trwa seria pożarów na składowiskach odpadów. Płoną plastiki, opony, chemikalia. Czarny, gryzący dym unosi się w powietrze, zagraża ludziom i truje środowisko. Przypadek? Nie sądzę.
Pożar składowiska odpadów w Zgierzu
Tomasz Stańczak/Agencja Gazeta
Pożar składowiska odpadów w Zgierzu

Od początku roku wybuchło już około 30 pożarów na wysypiskach śmieci. W ostatnim czasie paliło się w Olsztynie, Zgierzu, Trzebini, Wszedniu pod Mogilnem, Policach, Gorlicach, Radomiu, Gorczegórzu pod Lęborkiem. Tego niespotykanego wcześniej nasilenia pożarów nie da się usprawiedliwić wyłącznie samozapłonami spowodowanymi przez metan. Wiceminister ochrony środowiska stwierdził, że przyczyną są działania mafii śmieciowej i ma dużo racji. Już kilka lat temu, kiedy wchodziła w życie ustawa o zagospodarowywaniu odpadów, w cyklu artykułów w POLITYCE ostrzegaliśmy, że nadchodzą złote czasy dla oszustów i żniwa dla mafii. Sprawdziło się.

Kto się interesuje odpadami?

Odpady trafiają na składowiska, gdzie powinny być poddawane recyklingowi albo utylizacji. Do 2020 r. zgodnie z zobowiązaniem wobec UE w Polsce powinno się odzyskiwać 50 proc. śmieci. Nie ma na to szansy, bo recykling się nie opłaca. Właściciele wysypisk zarabiają na każdej tonie przyjętych śmieci do 200 zł. Ustawa nałożyła obowiązek kontroli nad śmieciami samorządom, ale gminy nie potrafią tym się zająć, nie mają specjalistów, nie znają się. Zawierają umowy z firmami wywożącymi odpadki i potem już się nie interesują, gdzie te śmieci trafiają.

A trafiają gdzie bądź. Na wysypiska zarządzane przez RIPOK (Regionalne Instalacje Przetwarzania Odpadów Komunalnych), na składowiska prywatne (praktycznie każdy może otworzyć taki biznes i uzyskać zgodę starostwa powiatowego, o ile spełni minimum wymagań, które i tak nie są wyśrubowane), na dzikie wysypiska, o których istnieniu wszyscy wokół wiedzą, ale nikt nie reaguje, albo do tzw. czarnej dziury, czyli na tereny wyrobisk po żwirowniach. Postulowaliśmy na łamach POLITYKI powołanie specjalnej policji ekologicznej, aby pilnowała procedur związanych z gospodarką odpadami, ale uznano, że wystarczy, aby zajęły się tym inspektoraty ochrony środowiska. Okazało się, że nie wystarczy – bo inspektorów jest za mało, a ich uprawnienia ograniczone.

Ostatnio coraz więcej śmieci przyjeżdża do Polski z innych krajów europejskich, głównie z Niemiec. Za małe pieniądze upychają tu swoje odpady, które wcześniej wywożono do Chin. Ten kanał okazał się niedrożny, bo Chiny znacznie ograniczyły import śmieci, głównie z powodów ekologicznych. I wychodzi na to, że w Kraju Środka bardziej dba się o ekologię niż w naszej nadwiślańskiej ojczyźnie.

„Biznesmeni” z branży śmieciowej

Na imporcie śmieci, w tym bardzo toksycznych odpadach chemicznych, zarabiają polscy tzw. biznesmeni z branży śmieciowej. Z biznesem ma to tyle wspólnego, że zarabia się szybkie i duże pieniądze, ale nie idzie za tym odpowiedzialność za skutki. Beczki z europejskimi chemikaliami umieszczane są na dzikich składowiskach, na leśnych działkach, na terenach zalewowych większych i mniejszych rzek. Dopiero kiedy z beczki coś się wyleje, jak ostatnio chlor, ogłaszany jest alarm i wszyscy załamują ręce – jak to możliwe, że Polska stała się śmietnikiem Europy?

Śmieci płoną, aby zrobić miejsce na następne transporty, albo dlatego, że są opłacalnie ubezpieczane na wypadek pożaru, a czasem aby wraz z dymem zniknęły ślady, że ktoś coś złego robił. Rząd chce to ukrócić poprzez wprowadzenie nakazów i zakazów oraz zwiększenie wysokości kar. Metoda takiego odstraszania potencjalnych mafiosów śmieciowych nie wydaje się skuteczna, bo wysokie zyski zmobilizują ich do jeszcze sprytniejszego łamania prawa. Tak przecież działa każda mafia w każdej branży. Nieważne, czy to śmieci, paliwa czy wyłudzanie VAT.

Jak rozwiązać problem ze śmieciami?

Potrzebna jest zmiana filozofii tworzenia przepisów dotyczących gospodarowania odpadami. Kiedy uchwalano obowiązującą dzisiaj ustawę, świadomie skazano na widmo plajty firmy, które zainwestowały wielkie pieniądze w linie technologiczne pozwalające na bardzo wysoki procent recyklingu. Powodem były koszty – za przekazywanie odpadów komunalnych na nowoczesne składowiska trzeba było płacić znacznie więcej niż za wywóz na tradycyjne wysypiska.

Takie firmy jak warszawska spółka Byś, wcześniej wiodąca w stolicy, dzisiaj balansuje na granicy opłacalności, bo z powodu zautomatyzowanych i przez to kosztownych rozwiązań przegrała konkurencję z tradycyjnymi miejscami składowania odpadów. To banalna prawda: aby śmieci przestały się palić, trzeba więcej płacić za ich wywóz, składowanie i odzyskiwanie. Koszty spadną na mieszkańców, to jasne, ale nie ma innego wyjścia, jeśli się chce, żeby na śmietniskach przestały wybuchać pożary. Potrzeba odważnego, który powie ludziom prawdę, że tanio tego problemu nie da się rozwiązać. Czy PiS stać na taką odwagę?

...

Moze nie od razu walic po kieszeniach ludzi.
Skonczyc z zasada najnizszej ceny za wywoz.
Widzimy ze wolny rynek jest tu niemozliwy bo powietrze jest wspolne jak pala ten syf.
Czyli system ocen certyfikatow i norm. Kto chce byc w branzy musi spelniac kryteria.
A zwyroli od podpalen powiesic na latarniach zeby byl przyklad namacalny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:43, 30 Maj 2018    Temat postu:

.Odpady z bogatych krajów UE napływają coraz szerszym strumieniem
Krzysztof Janoś
Przy pożarze składowiska ze Zgierza życiem i zdrowiem ryzykowało 250 strażaków. FOT: JACEK BEDNARCZYK
Przy pożarze składowiska ze Zgierza życiem i zdrowiem ryzykowało 250 strażaków.
Ściągamy do kraju śmieci, których nie chcą już Chińczycy, a nawet Australijczykom opłaca się wysyłać je do nas. Na spaleniu blisko miliona ton odpadów, które importujemy, zarobić można ponad 200 mln zł. - Rzecz w tym, że nikt nie wie ile tego naprawdę przyjechało - mówi money.pl Hanna Marliere z Green Management Group.
Masowe sprowadzanie śmieci z Niemiec i Włoch do Polski stało się podstawą do coraz lepiej kręcącego się odpadowego biznesu.

Pewne wyobrażenie o rosnącej skali problemu dają informacje, które odszukać można w Rejestrze Transgranicznego Przemieszczania Odpadów Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Rejestr jest na bieżąco aktualizowany i zawiera zgłoszenia oraz decyzje w zakresie międzynarodowego przemieszczania odpadów.

Niemcy i Brytyjczycy w czołówce

Widać wyraźnie coraz szerzej napływającą do Polski masę śmieci z UE. Według rejestru GIOŚ, było to ponad 733 tys. ton w 2017 r., 701 tys. ton w 2016 i zaledwie 367 w 2015 r. Przeglądając rejestr, bardzo dokładnie widać, skąd najczęściej przyjeżdżają do nas odpady. W miejscu tabeli ze zgłaszającymi wysyłkę odpadów królują firmy z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Włoch, Austrii.

Liczby różnią się trochę od tych prezentowanych przez GUS. Różnica może być wynikiem mniejszego rzeczywistego importu na podstawie wykorzystanych wniosków, w stosunku do tych, które zostały niezrealizowane mimo zezwolenia.

Jak wyjaśnia GIOŚ w 2017 r. wydał 184 decyzje dotyczące przywozu odpadów do instalacji zlokalizowanych na terenie Polski, w tym 150 zezwoleń na przywóz odpadów na łączną masę 657,5 tys. ton oraz 34 decyzje sprzeciwiające się przywozowi odpadów na łączną masę ponad 357,9 tys. ton.

GIOŚ przekonuje również, że w wyniku realizacji zezwoleń na przywóz odpadów, w 2017 r. faktycznie przywieziono do Polski 377,7 tys. ton odpadów. Skąd te różnice? Jak wyjaśnia Inspektorat zezwolenia obowiązują przez cały rok. Dlatego część odpadów przywiezionych do Polski w 2017 r. odnosi się do zezwoleń wydanych w 2016 r.

Z przesłanych nam informacji wynika, że w 2016 r. GIOŚ wydał decyzje dotyczące przywozu odpadów do Polski na łączną masę 720,3 tys. Jednak według inspektoratu faktycznie przywieziono do Polski 256 tys. ton odpadów.

W 2015 r. na podstawie zezwoleń przedsiębiorcy planowali z kolei przywieźć do kraju 393,3 tys. ton, wg. danych GIOŚ faktycznie przywieziono do Polski 154 tys. ton odpadów

Jednak w danych GUS widać wzbierającą rzekę śmieci przepływającą przez nasze granice. W 2013 r. polskie firmy z branży śmieciowej wnioskowały o import 257 tys. ton. W 2014 r. - 302 tys. ton, w 2015 - 631 tys. ton i całe 938 tys. ton w 2016 r. Świeższych danych nie ma.

Na podstawie danych z GIOŚ wiadomo natomiast, że napływ śmieci do Polski w 2018 r. trwa w najlepsze. We wspomnianym wyżej rejestrze ostatnie zgłoszenia są z początku kwietnia. Zatem 168 tys. ton odpadów dotyczy tylko pierwszych trzech miesięcy tego roku.

money.pl (Tysiące ton śmieci trafiających do Polski w poszczególnych latach. *Dane za 3 pierwsze miesiące 2018 r.).

Dane GUS podobnie jak rejestr GIOŚ wskazują liderów w eksporcie śmieci do Polski. W 2016 r. prym wiedli tu Niemcy - 356 tys. ton, Wielka Brytania 247 tys. ton, Włochy 93 tys. ton, Szwecja 73 tys. ton, Austria - 46 tys. ton.

Australijczycy też polubili nasz śmietnik
Polskę jak śmietnik dla trudnych do przetworzenia odpadów traktują też kraje spoza UE. Wydaje się to absolutnie niewiarygodne, ale nawet Australia przysłała nam z antypodów w 2016 r. 38 tys. ton odpadów.

Warto też cały czas pamiętać, że tak naprawdę nie wiemy, jak wielka jest skala tego zjawiska, bo wiele śmieci przyjeżdża do nas udając coś zupełnie innego. - Cała masa odpadów wjeżdża do Polski z kodem surowca wpisanym do papierów przewozowych. Jeszcze inne udają półprodukty. Tego niestety nikt nie jest w stanie zweryfikować - mówi Hanna Marliere.

Jak to możliwe, by służby nie miały narzędzi do kontrolowania tego co wjeżdża do Polski? Jak przekonuje ekspertka, akurat tutaj państwo wierzy w deklaracje na papierze. W każdym innym przypadku aparat państwa jest wyjątkowo podejrzliwy, oczekuje dowodów, zaświadczeń, bada, sprawdza.

W przypadku śmieci wystarczy, że przedsiębiorca wpisze kod odpadów i praktycznie może wjechać z czym chce. – Nie ma wytycznych jakościowych parametrów określających, co to jest surowiec wtórny, a czym jest odpad do unieszkodliwienia. Policja, inspektorzy i inne służby nie mają punktu odniesienia. Bazujemy od lat na deklaracjach przedsiębiorców – mówi Marliere.

Dawniej pomagało rozporządzenie z 2012 r. o mechanicznym i biologicznym przetwarzaniu odpadów. Jak przekonuje ekspertka, ono właśnie definiowało, że jeżeli np. coś powstała ze zmieszanych odpadów komunalnych, to musi otrzymać kod stabilizatu, a nie kompostu.

Tylko dwie cyferki, a różnica ogromna
Dlaczego to takie ważne? – Odpad sklasyfikowany jako kompost, jest bardzo podobny do stabilizatu (odpad powstały po procesie biologicznego przetwarzania śmieci mieszanych). Stabilizat ma kod 19 05 99 i jako taki musi być unieszkodliwiany przez składowanie i do niczego się już nie nadaje. Natomiast kompost ma kod 19 05 03 i może być wykorzystywany do rekultywacji terenów – wyjaśnia nasza rozmówczyni.

Jednym słowem przedsiębiorcy mogą w łatwy sposób grać z Inspekcją Ochrony Środowiska w kody. Dwie pierwsze cyfry oznaczają branże, gdzie został on wytworzony, kolejne dwie doprecyzowują wytwórcę, ostatnie dwie dokładnie opisują czym jest odpad. Rzecz w tym, że tymi ostatnimi najłatwiej jest manipulować.

Dotyczy to również trudnych do przetworzenia plastików, które ostatnio płoną na polskich składowiskach. Jak już pisaliśmy w money.pl, w ciągu 40 dni pięciokrotnie płonęły w Polsce składowiska z odpadami. We wszystkich pożarach z dymem poszły wspomniane tworzywa sztuczne.

Kolejne pożary to tylko kwestia czasu
Co więcej, jak się okazało, firma zajmująca się magazynowaniem śmieci w Zgierzu, gdzie doszło do jednego z pożarów, prowadzi wysypisko nielegalnie. W stosunku do niej prowadzona jest już kontrola. Wicemarszałek województwa wprost sugeruje, że pożar nie jest przypadkiem, a prokuratura wyjaśnia teraz okoliczności pożaru. Śledztwo uwzględnia trzy możliwe hipotezy: samozapłon, zaprószenie ognia i celowe podpalenie.

Fakty przemawiają jednak za celowym działaniem we wszystkich przypadkach z ostatnich dni. Chińczycy w zeszłym roku zamknęli swój rynek dla odpadów, a zachód Europy zaczął szukać nowego odbiorcy i w tej roli niestety często występuje Polska.

Ponadto, w 2015 r. wprowadzono rozporządzenie zabraniające składowania odpadów o wysokim potencjale energetycznym. W tej roli występują te same plastiki trudne do przerobienia. Już teraz mamy w kraju ich nadwyżkę niemożliwą do przerobienia przez spalarnie, w postaci 1,5 mln ton. Kolejne tony przyjeżdżają do Polski.

Jeśli dodać do tego to, że ustawa dopuszcza magazynowanie takiego plastiku jedynie przez 3 lata, jasnym staje się, że na spalenie go pozostało zaledwie kilka miesięcy. Dlatego kolejne pożary mogą być tylko kwestią czasu.

Prosiliśmy już w poniedziałek Ministerstwo Środowiska o stanowisko w tej sprawie i przedstawienie naszym czytelnikom pomysłów na ugaszenie pożarów w zarodku. Jednak do czasu opublikowania artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

..

Horrror! firmy z branży śmieciowej wnioskowały o import
257 tys. ton. W 2013
- 302 tys. ton, w 2014
- 631 tys. ton w 2015
938 tys. ton w 2016
1015 tys. ton w 2017
...

I prawdopodobnie tyle naprawde upchneli! SZOK! ZWYROLE ZASYFILI KRAJ!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 13:35, 31 Maj 2018    Temat postu:

Polska śmietniskiem Europy. Na tym biznesie można sporo zarobić
Krzysztof Horwat

Rząd pracuje nad przepisami mającymi ukrócić nielegalne składowanie odpadów i pozbywanie się ich
Zobacz także


Recykling kuleje. W Polsce nie ma chętnych na surowce


Polscy inżynierowie pomogą usunąć kosmiczne śmieci. Pierwsze wyzwanie – satelita ważący 8 ton

Do Polski każdego roku setkami tysięcy ton płyną odpady z różnych stron świata. Rodzime firmy importują śmieci na potęgę z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Włoch, a nawet odległej Australii. Biznes się kręci, a wysypiska, dziwnym trafem, płoną jedno po drugim.

- Nie możemy pozwolić sobie na to, żebyśmy stali się nielegalnym śmietniskiem Europy - mówił we wtorek, 29 maja, minister środowiska Henryk Kowalczyk, zapowiadając zmiany w przepisach, które mają ograniczyć patologie w gospodarowaniu odpadami w Polsce.

Problem w tym, że nasz kraj już jest wysypiskiem. Nad Wisłę przybywa coraz więcej śmieci. To kilkaset tysięcy ton rocznie. Do tego trzeba doliczyć odpady przywożone nielegalnie. Ile? Tego nie wie nikt.

Import śmieci rośnie
W 2017 roku Główny Inspektorat Ochrony Środowiska wydał pozwolenia na przywóz prawie 734 tys. ton odpadów zza granicy, w 2016 roku - na ponad 701 tys. ton. To dwa razy więcej niż w poprzednich latach. Od początku 2018 roku firmy dostały pozwolenia na import już ponad 168,5 tys. ton śmieci.

Skąd pochodzą odpady? Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w 2016 roku wnioski o pozwolenie na import dotyczyły głównie śmieci z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Włoch i Szwecji. Co ciekawe, część odpadów do Polski przybyło z Australii, Nowej Zelandii czy Nigerii.

Przywóz odpadów z krajów UE do Polski w 2016 roku
Foto: GUS: Ochrona środowiska 2017
Przywóz odpadów z krajów UE do Polski w 2016 roku
Przywóz odpadów spoza krajów UE do Polski w 2016 roku
Foto: GUS: Ochrona środowiska 2017
Przywóz odpadów spoza krajów UE do Polski w 2016 roku
Śmierdzący interes
Eksperci upatrują przyczyn wzrostu importu do Polski śmieci zza granicy w Chinach, które zakazały importu odpadów trudnych do przetworzenia. Te śmieci trzeba gdzieś upchnąć. W Polsce? Dlaczego nie? Zwłaszcza że można na tym nieźle zarobić.

Za tonę przywiezionych z zachodu śmieci można dostać nawet 50 euro, czyli około 200 zł. Gdyby pomnożyć to tylko przez ilość śmieci, na których przywóz GIOŚ wydał pozwolenie w 2017 roku, daje to kwotę prawie 150 mln zł.

Skalę zjawiska trudno jednak oszacować. Nie jest tajemnicą, że na polskich wysypiskach są też śmieci, które znalazły się tam nielegalnie. Według ministra środowiska nielegalny obrót śmieciami, ich przetwarzanie czy składowanie w Polsce, może być wart nawet 1,5 mld zł.

Ewa Chodkiewicz z WWF Polska ocenia, że odpady stały się opłacalnym biznesem. W dodatku pojawiły się firmy, które oferują za przyjęcie śmieci znacznie niższe ceny od obowiązujących na rynku.

- Zagospodarowanie odpadów kosztuje, budowa i utrzymanie prawidłowo funkcjonującego składowiska, z którego nie ma odcieków do gleby i wód gruntowych, które nie powoduje emisji szkodliwych substancji, kosztuje. Gdy pojawia się firma, która obiecuje dokonać tego za bezcen, warto być czujnym - mówi Ewa Chodkiewicz i dodaje:

Sytuacja wydaje się absurdalna - naszą gospodarkę odpadową ciężko uznać za wzorową i wydolną, więc przywożenie odpadów zza granicy jest co najmniej kontrowersyjne.

Nie jest tajemnicą, że w wielu przypadkach trafiały do nas np. odpady przeznaczone teoretycznie do recyklingu, których jakość pozostawiała wiele do życzenia, ich recykling byłby trudny, to nie były odpady dobrej jakości, stanowiące zasoby możliwe do wykorzystania. Ponadto w 2015 r. wprowadzono rozporządzenie zabraniające składowania odpadów o wysokim potencjale energetycznym.

To te same odpady - i nagle zrobiło się ich za dużo. Pożary stały się sposobem na pozbycie się nadmiaru.
Seria niewyjaśnionych pożarów
Odpady trafiają na składowiska, gdzie powinny być poddane recyklingowi albo utylizacji. A to kosztuje. Co, jeśli trawi je pożar?

- Zgodnie z prawem, należało je przetworzyć, wybuchł pożar, zdarzenie losowe, problem z głowy - mówi Ewa Chodkiewicz.

- Szacunki wskazują, że na spalonym składowisku w Zgierzu zysk "na czysto" wyniósł kilkanaście milionów złotych - dodaje.

Według danych resortu środowiska w 2018 roku odnotowano już ponad 60 pożarów wysypisk i składowisk śmieci i odpadów. W całym 2017 roku Państwowa Straż Pożarna zanotowała 37 podobnych zdarzeń.

"Zachodzi obawa, że przyczyną pożarów są celowe podpalenia, mające na celu pozbywanie się odpadów" - czytamy w komunikacie GIOŚ po ostatnim pożarze w Zgierzu.

Według danych inspektoratu spośród zmagazynowanych w Zgierzu 15 tys. ton odpadów, ok. 400 ton przywieziono nielegalnie z Wielkiej Brytanii.

O nieprzypadkowym działaniu mówią już głośno rządzący. - Wzrost dziwnych wypadków rzeczywiście narasta i jest to ewidentnie związek z decyzją Chin o zamknięciu własnego rynku na odpady, czy to komunalne, czy do recyklingu z Europy. I co za tym idzie, został odnotowany wzmożony nielegalny proceder wwożenia do Polski materiałów, które w naszym kraju znaleźć się nie powinny - powiedział szef MSWiA Joachim Brudziński.

Rząd wypowiada wojnę "mafii śmieciowej"
Sprawą płonących wysypisk już zajmują się służby z ABW i prokuraturą na czele. Minister środowiska w ciągu dwóch tygodni ma przedstawić plan działań i zmian w prawie, które ukrócą nielegalne składowanie odpadów i pozbywanie się ich. Już wiadomo jednak, w jakim kierunku pójdą zmiany.

Nowe przepisy mają wprowadzić m.in. większe rygory dla firm działających w sektorze odpadowym. Będą one musiały np. uiszczać kaucje gwarancyjne.

Kolejny pomysł to wprowadzenie monitoringu na składowiskach odpadów.

Skrócony będzie też - z trzech lat do jednego roku - okres, w którym firmy będą mogły składować śmieci na wysypiskach.

Nieuczciwe przedsiębiorstwa za naruszenie przepisów będą surowo karane. Kary finansowe mają być proporcjonalne do wielkości obrotów firmy, a dla recydywistów kary będą podwójne.

Wzmocniona zostanie też Inspekcja Ochrony Środowiska. Ma w niej pracować więcej osób przez całą dobę. Inspektorzy będą mieli prawo wejść na wysypisko w każdej chwili i pobrać stamtąd próbki. Obecnie uprzedzają o swoich kontrolach.

Są też przymiarki do większej kontroli importowanych śmieci. - Chcemy postawić szczelną zaporę dla odpadów już na granicy – zapowiedział szef MSWiA Joachim Brudziński. - Jest pomysł, by nie tylko policja, ale także straż graniczna, inspekcja transportu drogowego otrzymały uprawnienia do sprawdzania tirów, samochodów wjeżdżających do Polski, które są zaplombowane – dodał minister.

Utoniemy lub się udusimy
Za większą kontrolą i karami opowiada się też WWF. Poza tym zachęca państwo do zweryfikowania cen oferowanych w gospodarce odpadowej i wprowadzenia cen minimalnych. Zdaniem organizacji do czasu wyjaśnienia sytuacji nie powinno się wydawać pozwoleń na przywożenie odpadów i anulować zgody już wydane. Wtedy jednak rykoszetem dostaliby uczciwi przedsiębiorcy.

- Przy tej skali zdarzeń grozi nam katastrofa ekologiczna - argumentuje Ewa Chodkiewicz. - Te pożary zagrażają zdrowiu ludzi, straty będziemy dopiero szacować, a skutki zdrowotne odczuwać przez lata. Utoniemy w odpadach, albo udusimy się w ich oparach, jeśli nie zajdą głębokie zmiany - dodaje.

...

Szok! 1 tona 50 Euro? Czyli milion ton 50 milionow? Czyli 200 mln zl? CO TO JEST? ZA TAKIE GROSZE ZATRULI SRODOWISKO NAPELNILI POLA DIOKSYNAMI I INNYMI SYFAMI! I NAWET NIE ZAROBILI ZA TYM BO CO TO JEST ZA PIENIADZ? Urzednicy marnuja miliardy. Zwyrole! Zatruli Polske za pol darmo! Horror!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:15, 31 Maj 2018    Temat postu:

Podpalanie wysypisk śmieci powinno być karane jak atak terrorystyczny

Płonące wysypisko śmieci w Zgierzu to modelowy przykład procederu, który jeży włos na głowie i skłania do zadania trywialnego pytania: jak w ogóle jest możliwe? Media podają ostrożnie przyczyny pożaru, bo trudno jest udowodnić czy działanie było celowe czy przypadkowo ktoś zaprószył ogień czy nastąpił tzw. samozapłon. Z badania takiego pogorzeliska pewnie i specjalistom będzie trudno znaleźć konkretną przyczynę i ewidentne dowody na działanie z premedytacją. Można domniemywać, że zgierskiej prokuraturze trudno będzie doprowadzić śledztwo do postawienia zarzutów. Pożar na wszelki wypadek wybuchł w piątek w nocy, kiedy to wszelkie instytucje mają weekend i trudniej jest podjąć czynności.

Zdjęcia jakie widzieliśmy ze Zgierza przypominały film katastroficzny. Czarne chmury dymu bijące na setki metrów w niebo zwyczajnie przerażały. Skoncentrowane toksyny w powietrzu to nie przelewki. Polskie Radio ostrzegało i zalecało zamykanie okien. W radiowym komunikacie serwowano też uspokajające wieści, że cyrkulacja powietrza jest sprzyjająca i w zasadzie dym nie rozprzestrzenia się w bardzo groźny sposób. Co by nie mówić, płonęły sprasowane bele plastiku i zagrożenie szkodliwymi oparami dla całego miasta i okolicy było i tak ogromne.

Zastanawia przede wszystkim jak można legalnie zgromadzić ok. 50 tysięcy ton odpadków z Włoch i Anglii? Nikogo to nie interesowało, że taki „atrakcyjny” import ma miejsce? Dla tego kto to robił w ramach biznesu sprawa była opłacalna. Ponoć dostawał 300 zł za tonę czyli obrót przy tych umowach dosłownie śmieciowych wyniósł circa 15 milionów. Zysk pewnie jest pokaźny i idzie w miliony.

Podobne pożary były ostatnio w Olsztynie, Trzebini, a nawet w Warszawie. Od początku roku naliczono ok. 70 płonących wysypisk śmieci w całej Polsce.

W Zgierzu z pożarem walczyło ok. 200 strażaków. 60 jednostek, wspomaganych przez ochotników. Gdy składowisko jest ubezpieczone właściciel nie obawia obciążenia kosztami interwencji strażaków. Płaci państwo i obciąża ubezpieczyciela.

Gdzie w tej sytuacji są odpowiednie służby. Po pierwsze państwo powinno chyba monitorować wzmożoną od początku roku zwózkę śmieci z Europy do Polski. Jest jakiś powód, że inne państwa tych odpadów nie utylizują na swoim terenie. Po drugie nikt nie zwrócił uwagi, że poszło z trującym dymem kilkadziesiąt wysypisk i nie próbował zapobiec „nieszczęśliwym” wypadkom w następnych. A czy teraz sporządzono spis tego typu miejsc, by je objąć odpowiednim nadzorem?

Spalenie kilkudziesięciu tysięcy ton śmieci powinno być traktowane jak atak terrorystyczny.

Poza tym jak na tym tle wygląda walka ze smogiem będąca oczkiem w głowie rządu. Jaki mają sens programy dofinansowujące wymianę pieców w prywatnych domach by ograniczyć emisje spalin. No i jaki ma sens cała ta wyciągająca pieniądze z kieszenie obywateli segregacja śmieci? Wszystko się potem kopci razem.

Przypomina się stary dowcip, chyba jeszcze sprzed wojny. Rozmawia dwóch przedsiębiorców.

—Co u ciebie? Jak interesy?

—Spaliłem się.

—A ja miałem powódź.

—Ty, jak się robi powódź?

Fot. portal Remiza.pl

Autor: Ryszard Makowski

...

Przypuszczam ze segregowanie ma jednak sens o tyle ze bez tego jeszcze wiecej syfu by splonelo. Jak teraz jezdze lasami to jednak syfu znacznie mniej! A dzikie wysypisko kolo mnie jednak zniklo. Gdyby nie ta ustawa w ostatniej chwili to bysmy to wszystko mieli w lasach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:55, 31 Maj 2018    Temat postu:

PATRYK OSOWSKI29-05-2018 (13:55)
Jan Szyszko chciał walczyć z podpaleniami. Przestraszył się mediów i internetowych komentarzy
W Polsce szaleje plaga pożarów wysypisk śmieci. Państwo nie może poradzić sobie z powstrzymaniem podpaleń, a rozwiązanie, które miało być antidotum na takie kryzysy, leży schowane głęboko w szafie. Dlaczego PiS się go wstydzi?
Głosuj
Głosuj
Podziel się
Opinie
Jan Szyszko został odwołany z funkcji ministra środowiska w styczniu
Jan Szyszko został odwołany z funkcji ministra środowiska w styczniu (PAP)

Na przełomie roku media obiegła informacja, że pod skrzydłami ówczesnego ministra środowiska Jana Szyszki ma powstać Agencja Bezpieczeństwa Ekologicznego. "Gazeta Wyborcza" twierdziła, że "zielona policja" ma być wyposażona w setki dronów z kamerami i broń palną. Alarmowano, że nowa służba będzie mogła użyć broni przeciwko ludziom i zwierzętom - na przykład by strzelać do psów strzegących wstępu do fabryk, magazynów czy wysypisk.

Informacje o "zielonej armii" ministra krytykowanego za działania w Puszczy Białowieskiej wywołały burzę. Główny Inspektor Ochrony Środowiska (GIOŚ) Marek Haliniak szybko tłumaczył, że nielegalne podpalenia to już plaga i potrzeba nowych rozwiązań, aby móc z tym skutecznie walczyć. Dodawał, że Inspektorat musi uprzedzać o swoich kontrolach i spełniać dziesiątki wymogów, a potrzeba instytucji mającej prawo działać natychmiast. Na wyjaśnienia było jednak za późno.

"Kolejna bojówka do ochrony rabowania puszczy przez gang Szyszki" - pisali internauci i pytali, czy "panu ministrowi marzy się państwo policyjne?". "Zielona policja" została wyśmiana, a projekt schowano głęboko do szuflady. Teraz problem wraca i wygląda znacznie poważniej niż do tej pory. Czy wróci też pomysł "zielonej policji"?



Money.pl
Podziel się
Szyszko milczy

Były minister Jan Szyszko nie chciał z nami rozmawiać na ten temat. Nieoficjalnie Wirtualnej Polsce udało się dowiedzieć, że projekt przepadł. - Nie dlatego, że był zły. Problem płonących wysypisk i robienia z Polski "śmietnika Europy" to bardzo poważna sprawa. Gdy pomysł przedostał się do prasy został jednak tak stronniczo przedstawiony i wyśmiany, że nie było szans, aby go uratować. Teraz wszyscy się obudzili i przyznają, że problem podpaleń jest bardzo poważny - słyszymy w GIOŚ.

Informacje o tym, że projekt powstania Agencji Bezpieczeństwa Ekologicznego przepadł, potwierdza nam Anna Paluch. - Nie mamy go już w planach - przyznaje wiceprzewodnicząca Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. - Jeśli trwałyby nad nim jakieś prace, toczyłyby się już pewnie na etapie rządowym, ale nic mi na ten temat nie wiadomo - dodaje.


Zobacz także: Nowe prawo pozwoli na kąpiele tylko przez 30 dni w roku.

Chiny powiedziały "stop", a śmieci z Europy ruszyły do Polski

Zamiast skorzystać więc z wypracowanych wcześniej rozwiązań, PiS zaczyna tworzyć nowe. - Poprosiłem ministra Kowalczyka, by w najbliższych dwóch tygodniach przedstawił plan zmian w prawie, by wyeliminować te patologie - mówił we wtorek na konferencji dot. pożarów składowisk odpadów Mateusz Morawiecki.


Razem z ministrem środowiska Henrykiem Kowalczykiem tłumaczyli, dlaczego ten problem aż tak się nasilił. Od końca ubiegłego roku nie wolno już sprowadzać do Chin 24 kategorii odpadów, w tym niektórych rodzajów plastiku i niesortowanej makulatury.

Duża część europejskich śmieci, które dotychczas płynęły do Azji, teraz zaczęło trafiać do Polski. Niektóre osoby wyczuły w tym biznes. Skupowały odpady, a teraz próbują się ich pozbyć trując środowisko - na przykład spłonięcie 50 tys. ton odpadów w Zgierzu to zysk około 11 mln zł.

- Miarka się przebrała. Te podpalenia wyglądają na skoordynowane. Nie można niszczyć zdrowia naszego i naszych dzieci - grzmi teraz Morawiecki. Rząd obiecuje więc szereg rozwiązań takich jak wprowadzenie nakazu monitoringu na składowiskach i zwiększenie kar, skrócenie okresu pozwalającego na zagospodarowanie odpadów czy określenie kryteriów maksymalnej (jednorazowej) pojemności składowiska. Sprawą ma się też zająć Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
...

Wyborcza histeryzowala:
www.ungern.fora.pl/aktualnosci-dzunglowe,3/nocny-zamach-nocna-zmiana,6198-675.html#153645
Bedo strzylac do ludziow!
Ja traktowalem to niepowaznie bo trudno inaczej traktowac Szyszko. Kaczyzm tych sluzb produkuje jak mrówków CBA SOP Kuchciarangers Ekorangers. Od czego w koncu policja? Toz wywlec smieciowego dziada z kryjowki mozna tak samo jak kazdego innego. Wysypiska to nie szpilki nie trzeba z lupa szukac. Poza tym sa Wojewodzkie Inspektoraty Ochrony Srodowiska. Inspektorzy kontrole. I co przeoczyli wysypiska?
Robi sie wydzial w policji do przestepstw ekologicznych i taniej i sprawniej a praca ciekawa chyba chetnych nie brakuje.
Kto wydawal pozwolenia przede wszystkim i jak to idzie? Przeciez to wszystko JUZ JEST PRZESTEPSTWEM! Czy trzeba nowego prawa? Stare nie dziala!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 8:51, 01 Cze 2018    Temat postu:

CORAZ WIĘCEJ POŻARÓW WYSYPISK W POLSCE
POLSKA Wczoraj, 31 maja (09:17)
Udostępnij
Komentuj (882)
882
W tym roku w większości województw strażacy gasili płonące odpady na wysypiskach, składowiskach, sortowniach i w zakładach przetwarzających śmieci częściej niż w takim samym okresie 2017 r. – wynika z informacji zebranych przez dziennikarzy PAP.

Na zdjęciu: Pożar składowiska odpadów w Zgierzu pod Łodzią 26 maja tego roku / Grzegorz Michałowski /PAP
Na zdjęciu: Pożar składowiska odpadów w Zgierzu pod Łodzią 26 maja tego roku / Grzegorz Michałowski /PAP
Najczęściej strażacy wyjeżdżali do pożarów na wysypiskach w woj. łódzkim. Oficer prasowy Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi st. kpt. Jędrzej Pawlak przekazał PAP, że tylko w ostatnim miesiącu strażacy byli wzywani do ośmiu pożarów składowisk i wysypisk w województwie. "Były to mniejsze i większe zdarzenia, do których wysyłaliśmy od kilku do kilkudziesięciu zastępów. Najwięcej - łącznie ponad 1000 strażaków - uczestniczyło w ostatniej akcji gaśniczej w Zgierzu" - poinformował Pawlak.

REKLAMA

W kwietniu wybuchł groźny pożar na składowisku elektroodpadów w Piotrkowie Trybunalskim. Gasiło go kilkanaście zespołów straży pożarnej, w tym zespół ratownictwa chemicznego. Ogień objął około tysiąca metrów kwadratowych.

Według Pawlaka, ostatnio rośnie liczba takich zdarzeń. W całym 2017 roku strażacy w Łódzkiem do dużych i bardzo dużych pożarów składowisk i wysypisk wyjeżdżali tylko cztery razy.

Dużo pracy mieli również strażacy w Kujawsko-pomorskiem. Od początku roku prowadzili akcje gaśnicze na sześciu wysypiskach. W ostatnich dwóch miesiącach płonęły składowiska w miejscowościach: Zambrze, pow. brodnicki - 13 kwietnia był tam duży pożar składowiska opon, Łabiszyn, pow. żniński - 20 maja - średni pożar składowiska śmieci, Wróble, pow. inowrocławski - 27 maja - średni pożar śmieci na nieużytkach, Wszedzień, pow. mogileński - 28 maja - bardzo duży pożar składowiska chemikaliów. Ze statystyk PSP na Kujawach i Pomorzu wynika, że w ostatnich latach liczba pożarów śmieci rośnie. W 2016 r. było 10 pożarów składowisk odpadów, w 2017 r. - 12, w ciągu pięciu miesięcy 2018 roku - sześć.

Podobną liczbę takich pożarów odnotowali od początku 2018 r. pożarnicy z woj. lubuskiego. Do największych z tych sześciu należał pożar w Dąbrówce Wlkp., gdzie na terenie firmy przetwarzającej odpady spaliły się w części odpady z tworzyw sztucznych magazynowe w celu przetworzenia. Akcja gaśnicza trwała dwa dni.

W zeszłym roku kilkanaście dni trwało gaszenie odpadów z tworzyw sztucznych przeznaczonych do przetworzenia w miejscowości Brożek. W 2016 r. tak dużych pożarów na Lubelszczyźnie nie było.

Na Śląsku pożary wysypisk "duże" i "bardzo duże"
Wielkopolscy strażacy w tym roku walczyli z ogniem na wysypiskach i składowiskach już pięć razy. W całym ubiegłym roku - siedem. Rzecznik prasowy wielkopolskiej straży pożarnej Sławomir Brandt podał, że pod koniec kwietnia strażacy przez kilka dni walczyli z pożarem składowiska odpadów w miejscowości Pysząca (pow. śremski). Pożar objął około 4 tys. m kw. Zapaliły się odpady składowane w balotach. Ze względu na obecność dużej ilości plastikowych odpadów występowało gęste zadymienie.

Przed niemałym wyzwaniem stanęli również strażacy ze Śląska. Rzeczniczka śląskiej straży pożarnej st. kpt. Aneta Gołębiowska poinformowała, że od kwietnia były tam cztery pożary składowisk odpadów, które objęły ponad 300 m kw., a zatem zostały zakwalifikowane jako "duże" lub "bardzo duże". Były to pożary w Siemianowicach Śląskich, Jastrzębiu-Zdroju, Chorzowie i Katowicach.

W Jastrzębiu-Zdroju paliło się 15 kwietnia. Ogień objął 980 m kw. W Siemianowicach Śląskich 15 kwietnia płonęło około 3 tys. m kw składowiska. Pożar hali magazynowej z odpadami w Chorzowie 26 maja objął 700 m - gasiło go 21 zastępów strażaków. Natomiast 26 zastępów gasiło pożar pustostanu przy ul. Woźniaka w Katowicach, przy którym składowano beczki z odpadami.

Pożar w Siemianowicach Śląskich był jednym z największych ostatnio pożarów składowisk odpadów w regionie. Objął całe składowisko o wymiarach około 50 na 60 m, na którym znajdowały się wysokie na około 5 metrów zwały śmieci - głównie odpadów komunalnych. W szczytowym momencie pożar gasiło 80 strażaków, a miasto i okolice spowiły kłęby dymu. Przeprowadzona na składowisku kontrola wykazała m.in., że odpady były składowane w miejscu do tego nieprzeznaczonym.

W Zachodniopomorskiem były w tym roku dwa pożary wysypisk - w Policach i w Szczecinie. W ub.r. pożar wybuchł na wysypisku śmieci w Sianowie w powiecie koszalińskim - powiedział rzecznik wojewódzkiego komendanta Państwowej Straży Pożarnej w Szczecinie Tomasz Kubiak.

Pożary wysypisk omijają Dolny Śląsk
O szczęściu mogą mówić m.in. dolnośląscy strażacy. Omijały ich wielkie pożary śmieci. Według rzecznika dolnośląskiej straży pożarnej Daniela Muchy poniedziałkowy niewielki pożar w hali rozbiórkowej firmy zajmującej się recyklingiem starych pojazdów w Jeleniej Górze to jedyny incydent związany z odpadami. Spaliło się tam kilka aut rozebranych na części. "W ciągu ostatnich dwóch lat nie mieliśmy zgłoszeń o dużych pożarach na wysypiskach" - dodał rzecznik.

Także w woj. świętokrzyskim strażacy odnotowali w tym roku tylko jeden pożar na wysypisku śmieci. Jak przekazał PAP oficer prasowy KW PSP w Kielcach bryg. Paweł Ksel, w tym województwie od 2014 r. było 28 pożarów wysypisk śmieci i składowisk odpadów. Najczęściej dochodziło do podpalenia lub samozapłonu.

Natomiast według informacji warmińsko-mazurskiej straży pożarnej, od 2016 r. w województwie zanotowano sześć pożarów na składowiskach i w sortowniach odpadów. Oprócz niedawnego w Zakładzie Gospodarki Odpadami Komunalnymi w Olsztynie, w 2015 r. ogień wybuchł w Komunalnym Zakładzie Gospodarki Odpadami w Ciechanówku, w 2016 r. w Przedsiębiorstwie Gospodarki Odpadami Eko Mazury w Siedliskach koło Ełku, w 2017 r. w Zakładzie Utylizacji Odpadów w Elblągu oraz na stacji przeładunkowej i w punkcie dobrowolnego gromadzenia odpadów w Polskiej Wsi koło Mrągowa oraz w Sortowni Odpadów "Dbaj" w Świętajnie w powiecie szczycieńskim.

Na Lubelszczyźnie w kwietniu wybuchł duży pożar w Sernikach w przedsiębiorstwie, które przetwarza zużyte opony na oleje i produkty ropopochodne. Poprzedni duży pożar opon, w innej takiej firmie, wydarzył się w 2015 r. w Rykach. W obu przypadkach akcje strażaków trwały kilkanaście godzinach. Nie było jednak w ostatnich latach w regionie dużego pożaru na składowisku odpadów - poinformował rzecznik komendanta wojewódzkiego PSP w Lublinie Tomasz Stachyra.

Dane uzyskane przez PAP są niepełne. Według Ministerstwa Środowiska w tym roku odnotowano 63 pożary wysypisk i składowisk śmieci i odpadów. W tym 27 bardzo dużych i dużych (czyli takich, w których gaszeniu brało udział kilkadziesiąt jednostek straży). W całym ubiegłym roku Państwowa Straż Pożarna zanotowała 37 takich pożarów.

...

Zawalczylismy z CO2 placac miliardy a tu jakby nigdy nic patole pala sobie na swiezym powietrzu najgorszy mozliwy syf Z CALEGO SWIATA! Bo za slome nikt im nie da 50E za tone. Im gorszy syf tym,, lepszy".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:59, 01 Cze 2018    Temat postu:

Anna Ślązak
Ekolog: pożary śmieci powodują emisję szkodliwych związków
Fot. Fotolia
Fot. Fotolia
Spalanie odpadów na wysypiskach, składowiskach czy w zakładach recyklingu powoduje, że do atmosfery ulatuje cała tablica Mendelejewa; to, co najgorsze i najbardziej niebezpieczne dla naszego zdrowia - powiedział PAP prof. Piotr Skubała, ekolog z Uniwersytetu Śląskiego.

Według danych Ministerstwa Środowiska w tym roku odnotowano 63 pożary wysypisk i składowisk śmieci i odpadów. Wśród nich było 27 bardzo dużych i dużych pożarów. W całym ubiegłym roku Państwowa Straż Pożarna zanotowała 37 tego typu zdarzeń. Rzecznik prasowy Komendanta Głównego PSP st. bryg. Frątczak poinformował PAP, że w ostatnich dniach w różnych miejscach w Polsce paliły się m.in. sortowania śmieci, hala ze starymi meblami tapicerowanymi, składowisko odpadów, niebezpieczne odpady chemiczne.

"Opony, plastiki, tapicerowane meble... Z takiego pożaru do atmosfery uwalnia się wszystko, co najgorsze i najbardziej niebezpieczne dla zdrowia. W emisjach z takich pożarów znajdziemy chlorowodór, cyjanowodór, fluorowodór, wszelkiego rodzaju metale ciężkie; dioksyny i furany - należące do najbardziej rakotwórczych związków, a także wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne" - wymienia prof. Skubała.

Dodał, że niekorzystne dla zdrowia są nawet emisje ze zwykłego spalania węgla, nie mówiąc o spalaniu jego odpadów czy zwykłych śmieci.

"Jako społeczeństwo robimy wszystko, żeby te odpady były przechowywane, poddawane recyklingowi albo przekształceniu termicznemu w spalarniach. Wykorzystywane są przy tym takie technologie, które pozwalają minimalizować niekorzystny wpływ toksycznych związków na otoczenie" - zauważył profesor.

Dodał, że choć obecne technologie do przetwarzania odpadów nie są idealne, to dzięki ich wykorzystaniu do środowiska dostaje się stosunkowo niewiele niebezpiecznych substancji: dwutlenku węgla czy dioksyn. "Nie najlepszym rozwiązaniem jest nawet planowane spalanie odpadów, bo pozostają po nim pyły czy popiół, a te również trzeba składować. Plusem jest to, że spalamy odpady w specjalnie przystosowanych zakładach, w kontrolowanych warunkach" - podkreślił.

Niebezpiecznie robi się, gdy dochodzi do niekontrolowanego spalania odpadów. "W zależności od rodzaju składowanych odpadów do atmosfery trafia wszystko, co najgorsze, cała tablica Mendelejewa" - ostrzega naukowiec.

Nawet pozostawienie odpadów bez kontroli może być niebezpieczne dla zdrowia i środowiska - mówi. I dodaje, że większość odpadów w Polsce wciąż trafia na składowiska (recyklingowi poddajemy 20 proc. odpadów, przekształceniu termicznemu - 14 proc., kompostowanie to około 11 proc.).

Profesor przypomina, że stan powietrza w Polsce jest zły, m.in. z powodu zjawiska smogu. "Jako społeczeństwo staramy się robić wiele, aby obywatele nie spalali w piecach zwykłych śmieci - szczególnie plastikowych, bo to powoduje uwolnienie bardzo niebezpiecznych związków. Przewidziano za to kary. Tymczasem obserwowane w całym kraju, niekontrolowane pożary wysypisk, dodatkowo narażają ludzi na kontakt ze szkodliwymi substancjami" - mówi.

Ograniczenie spacerów i przebywania na zewnątrz to za mało, by nie narażać się na kontakt z emisjami z pożaru - ocenia profesor z UŚ. Jak przypomniał, prowadzone na krakowskiej AGH badania dotyczące smogu dowodzą, że powietrze z toksynami przedostaje się również do mieszkań. "Nawet kiedy zostaniemy w domu i zamkniemy okna, również wtedy wdychamy te toksyny. Zależnie od badania okazuje się, że zanieczyszczenie powietrza w zamkniętych mieszkaniach wynosi od 30 do 50 proc. tego, co za zewnątrz" - mówi naukowiec.

Profesor zwraca uwagę na problem wysypisk odpadów w o wiele szerszym kontekście. "Ludzie martwią się głównie tym, jak odpady składować, zamiast ograniczyć ich produkcję" - mówi.

"Współczesne społeczeństwa tworzą cywilizację odpadotwórczą. Kupujemy mnóstwo rzeczy, ale po pół roku zostaje zaledwie 1 proc. z nich. Aż 99 proc. tego, co przechodzi przez system gospodarczy staje się odpadem. Jako cywilizacja nie robimy wszystkiego, żeby tych odpadów było jak najmniej. Powinniśmy podejmować konkretne kroki: produkować mniej śmieci, ograniczyć ilość niepotrzebnych opakowań, a przede wszystkim zwalczyć zjawisko zaplanowanej nieprzydatności. Chodzi o efekt strategii, z powodu której odpadów wciąż przybywa, bo sprzęty psują się po określonym, dość krótkim czasie, co skłania konsumentów do kupowania kolejnego sprzętu. Istnienie wielkich składowisk odpadów i problem z odbiorem czy recyklingiem śmieci, to jedna z konsekwencji takiego podejścia" - zauważył ekspert z UŚ.

Profesor dodał również, że choć produkujemy tysiące różnych substancji, to wciąż nie znamy dobrze skutków ich uwalniania do środowiska w ogromnych ilościach. "Jako społeczeństwo tworzymy wielką ilość substancji chemicznych, nie do końca wiedząc, jaki skutek będą miały na nasz organizm, funkcjonowanie przyrody. Wszelkie substancje chemiczne, które w gospodarce wytwarzamy - uwalniamy do środowiska. Potrzeba wielu badań, aby uzyskać pełny obraz sposobu, na jaki wpływają one na organizmy ludzi i zwierząt, np. na układ hormonalny" - zauważył.

...

Wlasnie. 99.99% ludzi moze sortowac. Niestety 0.01% to 3800 patoli z ktorych jak kazdy zrobi sobie pozar toksyn za pare melonow to kraj bedzie wygladac jak pieklo. Paru zwyroli moze zniszczyc kraj.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:43, 01 Cze 2018    Temat postu:

ŚMIECI Z UE, PŁONĄCE WYSYPISKA I MOTORYZACJA
Michał Lisiak Maj 29, 2018 MOTOARTYKUŁY
W ostatnich dniach doszło do wielu tragicznych pożarów wysypisk i składowisk śmieci na terenie całego kraju. Wiele osób zastanawia się, dlaczego w ogóle sprowadza się do Polski takie odpady i kto na to zezwala? Odpady z tworzyw sztucznych i gumy (np. stare opony czy uszczelki) mogą znaleźć ponowne zastosowanie w firmach z branży motoryzacyjnej. Ale tylko wtedy, gdy mamy do czynienia z uczciwymi firmami, zajmującymi się recyclingiem.

Sprowadzanie odpadów z UE wielu osobom kojarzy się z robieniem z Polski śmietnika. Tak dzieje się wtedy, gdy mamy do czynienia z nieuczciwymi przedsiębiorcami (nawet nie wiadomo, czy warto ich zaszczycić takim mianem, raczej oszustami), którzy tylko udają, że sprowadzają śmieci do przetworzenia. W rzeczywistości dostają pieniądze za ich odebranie z krajów zachodnich i o nic się nie martwią. A jak zaczną się problemy i jakieś służby, albo lokalne władze zaczną dopominać się usunięcia śmietnika/składowiska (najczęściej po ostrej reprymendzie ze strony mieszkańców), to nagle pojawia się tajemniczy podpalacz i wszystko idzie z dymem.

Takich przedsiębiorców, którzy robią nam z kraju śmietnik i nie baczą na to, że w razie pożaru trują wszystkich wokół, powinno się zlicytować do ostatniej złotówki i wsadzić do więzienia na wiele lat.

Ale są też uczciwe firmy, które zajmują się przetwarzaniem odpadów i jest to korzystne na przykład dla motoryzacji.

Pożar składowiska odpadów z tworzyw sztucznych w Zgierzu - materialy własne
Pożar składowiska odpadów z tworzyw sztucznych w Zgierzu – materialy własne
Przetwarzanie starych opon do ponownego wykorzystania

W wielu miejscach sprowadza się stare opony po to, żeby nałożyć na nie nowy bieżnik i oferować gotowy produkt jako alternatywę dla opon nowych. Nasze zdanie jest takie, że to się nie opłaca. Opony bieżnikowane są niepewne i co najważniejsze, niewiele tańsze od opon nowych. Lepiej kupić tańsze (ekonomiczne) nowe opony, niż bieżnikowane.

Ale jest inna metoda, wartościowa. Otóż stare, zużyte opony przetwarza się. Po obróbce wstępnej są one przetwarzane na granulat, który poddawany jest procesowi dewulkanizacji. Uzyskuje się w ten sposób granulat wysokiej jakości, który jest wykorzystywany przy produkcji nowych opon.

Trzecie zastosowanie, również ważne z punktu widzenia kierowcy, to wykorzystanie proszku ze starych opon jako dodatku do mas nawierzchniowych, stosowanych przy budowie dróg.

Są i inne, ale te są poza tematem motoryzacji, więc nie będziemy ich poruszać.

Zastosowanie starych tworzyw sztucznych przy produkcji nowych aut

Bardzo wiele elementów nowych aut wykonanych jest z tworzyw sztucznych. Produkuje się z nich elementy wnętrza – deski rozdzielcze, boczki drzwi, osłony schowków, elementy tunelu środkowego, kierownicę (w tańszych autach to drut oblany tworzywem), reflektory, zderzaki, wewnętrzne osłony słupków, osłony przekaźników i bezpieczników itd.
Tworzywa sztuczne służą również do produkcji osłon silnika, niektórych króćców, do produkcji osłon cewek zapłonowych, zbiorników paliwa, zbiorniczków płynu hamulcowego, chłodniczego i wspomagania, skrzyneczek z bezpiecznikami i przekaźnikami i wielu innych podzespołów.
Niektórzy producenci zaczynają stosować tworzywa do wytwarzania elementów karoserii i absolutnie nie mamy tu na myśli obrzydliwych nakładek w obrzydliwym Citroenie Kaktusie pierwszej generacji. Francuzi produkują z tworzywa np. pokrywy maski silnika albo tylne klapy. Dzięki temu nie rdzewieją.

Czasami zastosowanie tworzyw powoduje nieprzyjemne wypadki, kiedy się jest bezmyślnym inżynierem. Chińscy konstruktorzy z firm Chery zastosowali w jednym ze swoich SUV… pedały z tworzywa sztucznego. Jak to się skończyło? Fatalnie. W czasie testu w Rosji pedał gazu po prostu się złamał. Dziennikarz dał sobie radę, ale jak zareagowałby typowy kierowca, któremu przydarzyłby się taki przypadek? Mogłoby się to zakończyć tragedią, gdyby np. złamał się pedał hamulca. Film jest dostępny na yutubku.

W przypadku tworzyw sztucznych najłatwiej przebiega recycling tworzyw termoplastycznych. Są one mielone, a uzyskany granulat stosuje się przy produkcji nowych produktów z tworzywa termoplastycznego, stosowanych potem w nowych autach. Granulat ze starych produktów miesza się z nowym granulatem, dodaje barwnik i – do wtryskarki.

W przypadku wielu pozostałych tworzyw niezbędne jest stosowanie bardziej skomplikowanych praktyk. I co najważniejsze – przede wszystkim segregacji na wysypiskach/składowiskach. To jednak wymaga sporej wiedzy. Sprawa jest ułatwiona, gdy na produkcie z tworzywa widoczny jest znak – symbol, określający, z jakim tworzywem mamy do czynienia. Ale może być on już zniszczony, starty, albo część z tworzywa może być połamana. I wówczas proces rozpoznawania tworzywa po jego właściwościach jest bardzo trudny i skomplikowany.

Photo by fs999 on Foter.com / CC BY-NC-ND
Photo by fs999 on Foter.com / CC BY-NC-ND
Materiały z auta – do odzysku

Przeciętny samochód osobowy składa się w kilkudziesięciu procentach (60 – 70 %) z różnych stopów metalu (im lepsze auto, tym więcej drogiego aluminium), w ok. 10 – 12 % z tworzywa sztucznego, w ok. 4 – 5 % z gumy, w ok. 4 – 5 % ze szkła, a także w ok. 10 – 20 % z innych materiałów (płyny, tkaniny, gąbki, przewody i inne).

Większość z tych materiałów można odzyskać i wykorzystać z powrotem do budowy nowych aut. I warto, żeby tak się działo.

Ale przede wszystkim trzeba stworzyć nowe prawo. Tak, aby odpady mogli sprowadzać tylko przedsiębiorcy, chcący rzetelnie je przetwarzać na surowce produkcyjne, używane między innymi przez przemysł motoryzacyjny. A nie oszuści, którzy chcą się wzbogacić, a jak coś pójdzie nie tak, to wytruć ludzi toksycznym dymem i nakarmić dioksynami.

...

Istotnie zajmuja sie tym patole ktore nawet nie wiedza co robic ze smieciami. Po co? I tak spala. To musza byc firmy majace odpowiednia ilosc inzynierow technolog itd. A nie becwal z 5 ciezarowkami z odzysku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:56, 07 Cze 2018    Temat postu:

Kolejny pożar wysypiska śmieci. Płonie hałda odpadów w Zabrzu

Cztery zastępy straży pożarnej walczą z ogniem na składowisku śmieci w Zabrzu przy ul. Cmentarnej. Pożar rozprzestrzenił się na powierzchni 150-250 metrów kwadratowych.

Kolejne śmieci płoną - Płoną śmieci w Radiowie

Przy ul. Kampinoskiej 2 płonie hałda śmieci o wymiarach mniej więcej 15 na 15 metrów. Na miejsce skierowano 6 zastępów straży pożarnej. 25 strażaków walczy z pożarem. Fot. Łukasz / Warszawa w Pigułce. Zdjęcie poglądowe Pożar ma miejsce przy ul. Kampinoskiej i jest oddalony od wielkiego...

...

Kolejny dzien plonacych śmieci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:07, 08 Cze 2018    Temat postu:

Pożar wysypiska śmieci między Jezierzycami Wielkimi a Siemianowem

W środę 06.06.2018 o godzinie 17:20 do msk powiatu wrocławskiego wpływa zgłoszenie o pożarze wysypiska śmieci między miejscowościami Jezierzyce a Siemianów. Jako najbliższą jednostkę dysponuje OSP...

Pożar składowiska odpadów w Bytomiu. To już trzeci dzisiaj

Pożar w Bytomiu. Pali się składowisko odpadów w okolicy ulicy Brzezińskiej.Płoną śmieci.

Sprawdzają truskawki po "spacerze" toksycznej chmury

Hałdy śmieci płoną, a niebo spowija czarny, śmierdzący, gryzący w oczy dym. Wielu zdaje sobie sprawę, że toksyczne opary szkodzą bezpośrednio człowiekowi - oby nie mieli okazji przekonać się o tym mieszkańcy okolic palonych wysypisk.

...

A syf płonie dalej!
Kto zwroci rolnikom jesli maja skazona ziemie! Horror! Zwykla smierc na te bestie to nagroda!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:02, 08 Cze 2018    Temat postu:

Nagłe kontrole, drony sprawdzające wysypiska. Nowe uprawnienia Inspekcji...

Inspekcja Ochrony Środowiska dostanie nowe uprawnienia. Inspektorzy będą mogli kontrolować wysypiska odpadów z powietrza za pomocą dronów. Dostaną też uprawnienia operacyjno-rozpoznawcze oraz możliwość wejścia z kontrolą na wysypisko w każdej chwili - także w nocy. Do zapisów nowej ustawy...

...

A to tego nie bylo!

PILNE! PŁONIE WYSYPISKO ŚMIECI W WADOWICACH

...

Wadowice szok! To juz symbol! Apokaliptyczny...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 11:34, 09 Cze 2018    Temat postu:

Miała przewieźć 24 tony aluminium, została z długiem na ponad 500 tys. zł

Od 13 lat prowadzi małą firmę transportową. W 2011 roku przyjęła zlecenie z Krakowa na przewóz 24 ton aluminium do Holandii. Transport zleciła innej firmie z Płocka. Niestety, ładunek zaginął za granicą, śladu nie ma też po firmie z Płocka. Został za to gigantyczny dług – na ponad pół miliona zł.

...
Aha czyli ukradli aluminium i sprzedali a ona ma zaplacic dostawcy? Uwaga na,, propozycje" transportowe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:37, 09 Cze 2018    Temat postu:

EKOLOGICZNA KLĘSKA PO POŻARACH WYSYPISK. SKUTKI ODCZUWALNE PRZEZ WIELE LAT
MajAgnieszka Maj POLSKA Czwartek, 7 czerwca (11:00)
Udostępnij
Komentuj (1732)
1732
Klęska ekologiczna o nieznanej skali i długofalowych skutkach - tak naukowcy określają konsekwencje gigantycznych pożarów wysypisk, do których doszło w ciągu ostatnich tygodni. Na razie trudno oszacować konsekwencje zatrucia środowiska dla zdrowia ludzi. - Efekty, takie jak zwiększenie liczby zachorowań na białaczkę, mogą być widoczne dopiero za kilka lat - ocenia prof. Adam Grochowalski z Zakładu Chemii Politechniki Krakowskiej.

Pożar składowiska odpadów w Zgierzu /LUKASZ SZELAG/REPORTER /Reporter
Pożar składowiska odpadów w Zgierzu /LUKASZ SZELAG/REPORTER /Reporter
W ciągu ostatnich tygodni płonęło m.in. wysypisko w Zgierzu, w miejscowości Wszedzień k. Mogilna (Kujawsko-Pomorskie), składowisko opon w Trzebini. W sumie w tym roku doszło już do ok. 70 pożarów składowisk śmieci. Dla porównania - w całym ubiegłym roku Państwowa Straż Pożarna zanotowała 37 tego typu zdarzeń.

REKLAMA

W czasie tak wielkich pożarów - według amerykańskich zaleceń - powinna zostać ewakuowana ludność z pobliskich terenów. Tymczasem w Polsce stało się tak tylko w przypadku jednego pożaru w miejscowości Wszedzień k. Mogilna.

Do tej pory nie wiadomo, jakie szkody w środowisku i dla zdrowia ludzi spowodowały kłęby toksycznego dymu.

- Problem polega na tym, że nikt nie wie, jakie odpady były na tych wysypiskach gromadzone. Mogły się tam znajdować np. niezwykle toksyczne, zużyte oleje - mówi Interii prof. Adam Grochowalski z Politechniki Krakowskiej.

Według niego, powinny zostać przeprowadzone badania chemiczne, które mogłyby określić, jakie trujące substancje pozostały w środowisku. Gdyby okazało się, że skażenie jest bardzo duże, z takiego terenu powinni zostać ewakuowani ludzie.

Dym bezpieczny dla mieszkańców?
W efekcie pożarów toksycznych odpadów do środowiska dostały się szkodliwe dla ludzi substancje.

Dym z płonących opon zawierał przede wszystkim pył zawieszony. Adam Turecki z Laboratorium Politechniki Białostockiej sprawdził, w jaki sposób pożar składowiska odpadów w Warszawie wpłynął na zapylenie powietrza.

Okazało się, że w odległości 1500 m od miejsca pożaru stężenie pyłu wynosiło aż 503 mikrogramów ma metr sześcienny, przy normie dobowej wynoszącej 50 i przy alarmie ogłaszanym przy dobowym stężeniu 300.

Wielkie pieniądze i częste pożary. "Zero tolerancji dla mafii śmieciowej"
- Pamiętajmy, że mierniki nie rejestrowały emisji gazowych, więc konsekwencje pożaru były realnie bardziej szkodliwe - zauważa Adam Turecki.

Tymczasem strażacy gaszący pożar zapewniali, że "dym był bezpieczny dla okolicznych mieszkańców", choć dodawali, że lepiej nie wychodzić z mieszkań i ich nie wietrzyć.

Skażenie dotyczy nie tylko powietrza
Skutki gigantycznych pożarów będą odczuwane jeszcze przez długi czas, a skażenie dotyczy nie tylko powietrza.

- Trucizny, które opadły na ziemię, przedostały się do wód gruntowych, do upraw, skażone zostało także pożywienie - mówi Interii zajmujący się problemami ochrony środowiska prof. Piotr Kleczkowski z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.

Do środowiska trafiły rakotwórcze dioksyny, toksyczny ołów, tlenek węgla, dwutlenek siarki. - Skutki narażenia na te substancje mogą być szczególnie poważne dla osób z grup ryzyka: dzieci, osób starszych, osób z chorobami układu krążenia i układu oddechowego - uważa Jakub Jędrak z Polskiego Alarmu Smogowego.

Efektem może być podrażnienie skóry, oczu i błon śluzowych, problemy z oddychaniem, zaburzenia funkcjonowania układu krążenia i centralnego układu nerwowy, a także nowotwory. Toksyny z płonących wysypisk wpływają szkodliwie na gospodarkę hormonalną i rozwój płodu. W dodatku pozostają w środowisku przez bardzo długi czas.

Pożary wywoływane przez mafie?
Według rządu, część pożarów została wywołana przez mafię. Spalenie składowiska to same zyski dla firmy, która przyjmuje odpady, dostając za to pieniądze od gminy.

Dzięki pożarom firmy pozbywają się góry odpadów. Nie ponoszą kosztów ich przetworzenia i unieszkodliwienia. A jeśli składowisko jest ubezpieczone, to firma dodatkowo dostaje odszkodowanie od ubezpieczyciela.

Posłowie Kukiz'15 żądają komisji śledczej, która miałaby zbadać przepisy dotyczące składowania śmieci. - Najwyższy czas na to, by zbadać jakie są okoliczności, które powodują, że można nas bezkarnie truć - mówił na briefingu prasowym Piotr Apel z Kukiz’15.

Bezkarność podpalaczy wysypisk bulwersuje także ekologów.

- Zajmuję się zanieczyszczeniem powietrza od wielu lat i prawie codziennie stykam się z czymś, co nie powinno mieć miejsca w cywilizowanym, europejskim kraju. Jednak ta sprawa jest dla mnie szczególnie bulwersująca. Państwo polskie po raz kolejny okazuje się nieskuteczne w obronie swoich obywateli i swojego środowiska przed - wiele na to wskazuje - podłością i chciwością grupy łajdaków, którzy dla zysku narażają życie i zdrowie innych - uważa Jakub Jędrak.

..

Beda sie rodzic niewidome dzieci. Zdeformowane i nie wiadomo jeszcze co! Nie zartuje mowiac zeby zwyrodnialcow wieszac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:23, 10 Cze 2018    Temat postu:

Audyt ws. pożarów na wysypiskach: Prokuratorzy mają czas do końca czerwca
08.06.2018, 06:58; Aktualizacja: 08.06.2018, 07:14
Facebook0Google Plus0Wykop0Tweet
Pożar składowiska odpadów chemicznych we wsi Wszedzień k. Mogilna
Pożar składowiska odpadów chemicznych we wsi Wszedzień k. Mogilnaźródło: PAP
autor zdjęcia: Tytus Żmijewski
Prokuratury w całym kraju do końca czerwca mają czas na analizę śledztw dotyczących nielegalnego postępowania z odpadami. Audyt, w związku z rosnącą liczbą pożarów na wysypiskach, zlecił Departament Postępowania Przygotowawczego Prokuratury Krajowej. Chodzi m.in. o połączenie śledztw, w których jest ten sam sprawca lub ten sam schemat działania. Przy poprzedniej kontroli skojarzono sprawy z Zabrza, Krakowa i Radomska.
"Analiza została zlecona wszystkim prokuraturom. Zarówno rejonowym, okręgowym jak i regionalnym. Ma to na celu połączenie spraw, w których występuje podobny modus operandi (sposób działania – PAP), co może wskazywać na tego samego sprawcę. Chcemy także łączyć sprawy, w których o +nielegalne postępowanie z odpadami+ podejrzany jest ten sam sprawca" - tłumaczy w rozmowie z PAP prokurator Ewa Bialik, rzecznik Prokuratury Krajowej. Dodaje, że w takim scalaniu postępowań chodzi o tzw. ekonomikę procesową. Oszczędzi to śledczym wykonywania kilka razy tych samych czynności oraz dublowania kosztów, np. zlecanych ekspertyz.

"Prokuratorzy na skontrolowanie tych spraw mają czas do końca czerwca. Poprzedni taki audyt, który zlecaliśmy w maju, skutkował połączeniem trzech postępowań: z Zabrza, Radomska i Krakowa – mówi prok. Bialik. Sprzężone śledztwa przejęła Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu.

Zobacz także:
Zespół prokuratorów zbada okoliczności pożarów wysypisk śmieci »
"W marcu bieżącego roku wszczęliśmy postępowanie z art.183 p.1 kodeksu karnego, dotyczące przetwarzania odpadów przez jedną z tarnobrzeskich spółek, które naruszało przepisy i mogło stanowić zagrożenie życia lub zdrowia wielu osób" – mówi prokurator Andrzej Dubiel z Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzega. Jak tłumaczy, firma odbierała odpady od mieszkańców i prawdopodobnie wywoziła je na różne składowiska śmieci, uprzednio ich nie unieszkodliwiając, ani nie sortując.

Po zleconym przez Prokuraturę Krajową majowym audycie okazało się, że prokuratury w Zabrzu, Radomsku i Krakowie prowadzą podobne śledztwa przeciwko spółkom, które należą do tej samej grupy kapitałowej, co ta w Tarnobrzegu. "To podstawowy powód połączenia tych spraw. Zabezpieczyliśmy dokumentację spółek, umowy jakie zawierały na utylizację śmieci, przesłuchujemy świadków. Po wykonaniu tych czynności i przeanalizowaniu dokumentacji prokurator prowadzący sprawę będzie mógł podjąć decyzję, czy przedstawi komuś zarzuty, czy śledztwo zostanie umorzone" – mówi PAP prok. Dubiel.

Zobacz także:
Sasin: Dla podpalaczy wysypisk śmieci nie może być pobłażania »
Obecną analizę postępowań Prokuratura Krajowa zleciła po fali pożarów na składowiskach odpadów. Jak poinformowało Ministerstwo Środowiska, przez pięć pierwszych miesięcy tego roku odnotowano aż 63 pożary takich składowisk, a w całym ubiegłym roku strażacy byli wzywani do tego rodzaju zdarzeń 37 razy. Resort środowiska pracuje obecnie nad projektem rozwiązań, które ukrócą nielegalne składowanie i pozbywanie się odpadów.

...

Publiczne łamanie kołem patoli.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:39, 10 Cze 2018    Temat postu:

Dlaczego w Polsce palą się śmieci?

Za przyjęcie 20-tonowej ciężarówki odpadów tworzyw sztucznych firma bierze około 4 tysięcy złotych. W przypadku odpadu niebezpiecznego można dostać nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Przyjmujemy 5 tysięcy ton tworzyw sztucznych, do tego kilka ton rozpuszczalników. Po pożarze znika jedno i drugie.

Płonie wysypisko w podrzeszowskiej Kozodrzy. Z ogniem walczy 30 zastępów straży

Niebezpieczne odpady w Przylepie. Co grozi mieszkańcom?

Temat na czasie: W hali po byłych zakładach mięsnych w Przylepie składowane są duże ilości odpadów, które mogą zagrażać życiu i zdrowiu ludzi. Beczki z niebezpiecznymi substancjami porzuciła nieistniejąca już spółka Awinion.

..

Znowu ten horror.,, Firma" znika syf zostaje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 11:52, 11 Cze 2018    Temat postu:

Czy w Polsce płoną australijskie śmieci? Oto 24 kraje, z których importujemy najwięcej odpadów
Autor: Daria Chudoba
2018-06-09, Aktualizacja: dzisiaj 15:43 źródło: Naszemiasto.pl


Raport GUS "Ochrona Środowiska 2017" podaje, że w roku 2016 sprowadzono do Polski 701 tys. ton śmieci. Czy to właśnie te odpady płonęły podczas tegorocznej fali pożarów?


Według raportu „Ochrona Środowiska 2017”, opracowanego przez Główny Urząd Statystyczny, Polska sprowadza setki tysięcy ton śmieci rocznie. Tabela "Przywóz odpadów z krajów Unii Europejskiej do Polski w 2016 r." informuje, że wydano zgodę na sprowadzenie 654 535 ton odpadów, w tym 648 353 ton „jednej grupy”. Ciekawsze dane odnajdziemy w kolejnej tabeli, według której sprowadzono do Polski 65 766 ton śmieci spoza Unii Europejskiej. Okazuje się, że do Polski opłaca się wwozić odpady z takich krajów jak Australia, Nowa Zelandia, Nigeria czy Etiopia.

Do tych liczb, należałoby dodać odpady wwożone nielegalnie – głównie z Niemiec. Przestępców nie odstraszają wysokie kary grzywien w wysokości 80 000 euro. Według doniesień niemieckiego portalu RBB 24 zezwolenia, którymi podpierają się kontrolowani kierowcy ciężarówek są na ogół legalne, a dopiero dokładna kontrola ładunku wskazuje, że przewożone są niedozwolone odpady.

W tym kontekście, Główny Inspektorat Ochrony Środowiska informuje że od 23 maja, tylko w jednym przypadku pożaru, na wysypisku znajdowały się odpady nielegalnie przywiezione z zagranicy (Zgierz). Nie wyjaśnia jednak, w jaki sposób sprawdzono legalność płonących odpadków.

Podkreśla się również, że żaden z pożarów, które miały miejsce w 2018 roku, nie dotyczył odpadów przywiezionych do Polski na podstawie zezwoleń Głównego Inspektora. Zgody te wydawane są „głównie” na sprowadzanie odpadów z odpylania spalin z przemysłu metali nieżelaznych i przemysłu stalowniczego (od 23% do 40%), przepracowanych olejów i zużytych akumulatorów. Według komunikatu, są to „cenne źródła surowców wtórnych” . Inspektorat nie wyjaśnia, co dokładnie stanowi pozostałe 60-77% odpadów. Nie są to z pewnością komunalne odpady mieszane – Główny Inspektorat podaje, że w nigdy nie wydał zezwolenia na przywóz takich nieczystości.

Co interesujące, podkreśla się że w 2015 „Niemcy sprowadziły ponad 6,5 mln ton odpadów do dalszego przetwarzania, zaś Polska jedynie 153 tysięcy ton”. Jeżeli w 2016 roku wydano zgodę na sprowadzenie w ramach Unii Europejskiej 648 535 ton „jednej grupy” odpadów, to zakładając że wszystkie nadają się do ponownego przetworzenia, wzrost importu wynosi 495 535 ton.

Interpretacja danych podawana przez Inspektorat jest więc nieprzejrzysta i niewystarczająca – zwłaszcza w kontekście plagi pożarów wysypisk. Co składa się na ponad 1 435 000 ton odpadów, na których import wydano zezwolenia w latach 2016 – 2017? Ile z nich nadaje się do ponownego przetworzenia? A jeżeli odpady sprowadzane z zagranicy nie płonęły w fali tegorocznych pożarów – gdzie i w jakich warunkach są one przechowywane?

...

Ta jasne,, odpady plyna z Polski do Niemiec". Zlom zloty srebrny brazowy aluminiowy stalowy.
A do Polski dioksyny toksyny plastiki kleje rozpuszczalniki plastiki... Super!,, Wymiana"...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:41, 12 Cze 2018    Temat postu:

Fala upa­łów w długi week­end. Nad Pol­ską roz­cią­gnie się cie­pły front znad pło­ną­cych wy­sy­pisk

Nad Polskę nadciąga masa gorącego benzoapirenowego powietrza, które w płucach zostanie z nami na długie lata – zapowiada w prognozach na Boże Ciało i długi weekend Instytut Metorologii i Gospodarki Wodnej. Wszystko za sprawą ciepłego frontu znad płonących wysypisk, który zasięgiem obejmie całą Polskę od Pomorza po Podkarpacie.

Polska znajdzie się w zasięgu wyżu znad składowisk śmieci, których właściciele chcieli oszczędzić na składowaniu odpadków i wyłudzić odszkodowanie. Szykuje się gorący, a miejscami upalny weekend. Termometry wskażą do 800°C.

Podmuchy ognia słabe i umiarkowane, miejscami porywiste.

– Polacy na majówkach nie będą narzekać na brak toluenu, ksylenów, etylobenzenów – podaje IMiGW w komunikacie. – Dym z płonących opon zapewni nam długo wyczekiwane formaldehydy, a spalone odpadki zmieszane zapewnią wypoczynek w gronie dioksyn i furanów, tlenków siarki, węgla, azotu i metali ciężkich.

Synoptycy nadal nie wiedzą, gdzie padnie rekord temperatur. Największe szanse mają okolice składowisk, których nieuczciwi zarządcy zwlekali z podpaleniem do ostatniej chwili.

Smuga spalin będzie przemieszczać nad Polską się do niedzieli dając szansę na przejściowe przejaśnienia. Warto pamiętać o parasolach, bo na zachodzie i południu możliwe są przelotne opady popiołu.

Optymistyczne są również prognozy długoterminowe.

IMiGW zapewnia, że jak tak dalej pójdzie, Polska zmieni klimat z umiarkowanego przejściowego na toksyczny stały.

...

Dioksynowo toksynowy klimat. Zupelnie niesmieszne grupka patoli za nedzne grosze zmienila nam,, klimat". Horror.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:21, 12 Cze 2018    Temat postu:

Proszę o pilny kontakt!" Znalazłeś taką kartkę w drzwiach?

Na kartce nie było żadnego podpisu, tylko numer telefonu, na który trzeba "pilnie" zadzwonić.

... Uwaga! Nie dzwonic!

Bomba ekologiczna w Zielonej Górze - hałda śmieci w centrum miasta

Zdjęcia wykonane z drona. Zwożą i magzanują tony śmieci niewiadomego pochodzenia w centrum miasta. Na razie fetor i wylęgarnia szczurów, ale jeśli to zapłonie to będzie prawdziwa katastrofa dla mieszkańców miasta.

... Kiedy zaplonie?

Lidzbark Warmiński , rzeka Łyna i ścieki z....

Wieloletni problem ze spuszaniem odpadów z największego zakładu w mieście...było... ale to kolejny problem z ochroną środowiska w naszym kraju po pożarach na wysypiskach...gazety piszą o tym od wielu lat ,ale niestety bez skutku....

...

Kolejny skandal.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 10:43, 13 Cze 2018    Temat postu:

Miejskie wysypisko w ogniu

Category: 997 Utworzono: 08 czerwiec 2018 Poprawiono: 08 czerwiec 2018 Bytomski.pl

Ledwie dzień po pożarach składowisk odpadów w Piekarach Śląskich i Zabrzu wybuchł pożar na miejskim wysypisku śmieci przy alei Jana Pawła II. W zeszłym roku Bytomskie Przedsiębiorstwo Komunalne wydzierżawiło je prywatnej firmie.


1 / 2 Następny Ostatni
Zdarzenie miało miejsce w czwartek około godziny 20:00. Słup dymu był widoczny z dużej odległości. Ogień zajął ok. 600 m2 śmieci zdeponowanych w jednej z kwater wysypiska przy alei Jana Pawła II. Do gaszenia pożaru zadysponowano dziewięć zastępów Państwowej Straży Pożarnej z Bytomia, Chorzowa i Piekar Śląskich oraz OSP z Suchej Góry, Stolarzowic i Górnik. Akcja trwała dwie i pół godziny.

To już 76. pożar składowiska w Polsce od początku roku, a czwarty pożar tego samego dnia. W czwartek płonęły również odpady w Warszawie, Studziankach i Policach. Fala pożarów na składowiskach przetacza się przez cały kraj. Dzień wcześniej bytomskie niebo zanieczyściły spaliny z pożarów składu makulatury w Piekarach Śląskich oraz wysypiska w Zabrzu.

Wysypisko przy alei Jana Pawła II należy do Bytomskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego, w którym 100% udziałów posiada gmina Bytom. Składowisko od 2010 roku generowało straty rzędu 2 milionów złotych rocznie, lecz jednocześnie miejska spółka nie inwestowała w nie celem zwiększenia dochodów. Jak wykazał głośny raport firmy Deloitte z audytu przeprowadzonego w BPK, przedsiębiorstwo w latach 2011 - 2015 przeznaczyło na wysypisko zaledwie 82 tysiące złotych. W międzyczasie kosztem 15 mln zł zakupiono ujęcie wody w Tarnowskich Górach, z którego do dziś nie popłynęła ani kropla wody do Bytomia.


W lutym 2017 r. bez wcześniejszego przetargu BPK wydzierżawiło miejskie wysypisko na 15 lat prywatnej firmie z Pszczyny. Wyboru dzierżawcy dokonano jedynie poprzez porównanie ofert i negocjacje. Partia Prawo i Sprawiedliwość w przygotowanej jesienią ubiegłego roku "Czarnej księdze odpadów" uznała zapisy powyższej umowy za bardzo niekorzystne dla miasta. Politycy ugrupowania powrócili do tematu w poprzednią środę. Liczne skargi działkowców z sąsiadujących z wysypiskiem ogródków skłoniły przewodniczącego Rady Miejskiej Mariusza Janasa do wystosowania pisma do Śląskiej Inspekcji Transportu Drogowego oraz prezesa BPK w sprawie przeprowadzania systematycznych kontroli pojazdów przywożących odpady na teren przy al. Jana Pawła II.

Na drodze dojazdowej do wysypiska nie raz zatrzymywano samochody ciężarowe załadowane odpadami niezgodnymi z dokumentami uprawniającymi do przewozu ładunków tego typu. Według relacji działkowców w ciągu dnia na miejskie wysypisko przyjeżdża nawet 50 ciężarówek. Od momentu zawarcia umowy dzierżawy trafiają na nie głównie transporty spoza Bytomia.

...


Horror!,, Dzierzawa prywatnej firmie". Zmasowane transporty a potem,, pozar". Ilez razy to sie powtarza?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:54, 13 Cze 2018    Temat postu:

zapłaci za utylizację? [ZDJĘCIA]

Tweet

2018-06-13, 17:09
Tomasz Duklanowski
Wysypisko śmieci w Policach. Fot. Tomasz Duklanowski [Radio Szczecin]
Wysypisko śmieci w Policach. Fot. Tomasz Duklanowski [Radio Szczecin]
Wysypisko śmieci w Policach. Fot. Tomasz Duklanowski [Radio Szczecin]
Wysypisko śmieci w Policach. Fot. Tomasz Duklanowski [Radio Szczecin]
Wysypisko śmieci w Policach. Fot. Tomasz Duklanowski [Radio Szczecin]
PreviousNext
Nawet 10 milionów złotych może kosztować utylizacja śmieci z jednego wysypiska w Policach. W ciągu ostatnich miesięcy nieznani sprawcy podpalali zgromadzone tam odpady kilka razy. Wysypiskiem przez kilka lat zarządzała spółka Ecorama.
Dlaczego płoną składowiska śmieci
Dlaczego płoną składowiska śmieci?
W tym roku blisko 70 razy płonęły składowiska odpadów. A w naszym regionie - jak podaje straż pożarna - dwa razy.
"Szczury, karaluchy i smród". Tony śmieci wciąż zalegają w Policach [ZDJĘCIA, WIDEO]
Jest wyrok. Składowisko śmieci ma zniknąć z Polic
Police uwolnią się od tysięcy ton odpadów. Tylko kiedy?
Mariusz Sarnecki, wicestarosta policki mówi, że byłego właściciela Ecoramy ścigają wierzyciele, w tym starostwo powiatowe w Policach.

- Całe obciążenia czy z tytułu działalności firmy Ecorama w stosunku do nas wynoszą około 770 tysięcy złotych, plus zalegające śmieci. Zrobiliśmy opracowanie badawcze i oszacowaliśmy, że na wysypisku jest 49 tysięcy ton odpadów. To 53 tysiące metrów sześciennych. Koszty wywiezienia netto wynosiły od 7 do 10 milionów w zależności od tego w jakim stopniu te śmieci będą odzyskiwane - dodaje Sarnecki.

Zgodę na dzierżawę gruntów i prowadzenie działalności spółka Ecorama dostała od starosty Leszka Guździoła, lidera PO w Policach, a obecnie pracownika Urzędu Marszałkowskiego. Dziś Guździoł nie chce rozmawiać o tym, jak dopuścił do tego, że w Policach pozostała góra śmieci.

- Pan wywołuje mnie do tablicy, by rozmawiać o sprawie, która miała miejsce bodajże sześć czy siedem lat temu. Nie pamiętam szczegółów - mówi Guździoł. - Nie wiem, kto podpala śmieci. Nie kontroluję tego. Jest władza powiatowa od czterech lat.

Wyegzekwowanie od spółki pieniędzy jest trudne. Do tej pory wierzycielom nie udało się odzyskać nawet złotówki. Wiele wskazuje na to, że za utylizację prawie 50 tysięcy ton odpadów z Polic zapłacą podatnicy.

Próbowaliśmy skontaktować się telefonicznie z właścicielem firmy Ecorama, ale jest nieuchwytny.
Mariusz Sarnecki, wicestarosta policki mówi, że byłego właściciela Ecoramy ścigają wierzyciele, w tym starostwo powiatowe w Policach.
Dziś Leszek Guździoł nie chce rozmawiać o tym, jak dopuścił do tego, że w Policach pozostała góra śmieci.

...

stoprocent 2 godz. temu via Android 0
Nikt nie musi utylizować, właścicielom spółki ecorama winno się zawieźć na ich posesje.

ziobro2 1 godz. temu via Android 0
@stoprocent firma już dawno nie istnieje

stoprocent 51 min. temu via Android 0
@ziobro2 nazwiska nie są znane? Nie żyją? Żyją więc odstawić im własność na działkę dookoła domu.

ziobro2 36 min. temu via Android 0
@stoprocent z tego co mówili w radio to właściciel jest winien kasę wielu osobom w całej Polsce. Widocznie ma wyj@$@ne na wszystko

stoprocent 34 min. temu via Android 0
@ziobro2 nic nie stoi na przeszkodzie opłacić auta i mu to wykiprowac na podworko

...

A gdyby tych piromanow wrzucac ze smiglowca w srodek tych plonachch smieci? Dla takich patoli gilotyna to nagroda.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:27, 15 Cze 2018    Temat postu:

Skandal! Czym oni tam palą! - Gazeta Oława - Powiatowa - Oława, powiat...

Czytelnicy alarmują, że wczoraj wieczorem (12 czerwca) miejska ciepłownia dymiła ponad miarę. – To jakaś kpina… Ciekawe, co się tam dzieje, jak Oława śpi? Skandal – napisał do nas Sławomir i przesłał zdjęcia oraz filmik, pokazujący czarny dym z komina. –

Odliczanie do podpalenia niebezpiecznych odpadów w Gostyninie

Wynajęcie firmy Ochroniarskiej by pilnowali aby nikt nie podpalił beczek ! Jeśli będzie to zgodne z prawem Firma będzie robiła tam partole 3 razy dziennie !Pożar składowiska w Skawinie!

Plaga pożarów na składowiskach odpadów! Tym razem Skawina.Kolejny pożar składowiska odpadów.

W Skawinie pali się składowisko odpadów sztucznych. W akcji gaśniczej bierze udział 46 zastępów strażaków.Skład plastikowych odpadów płonie pod Krakowem
W piątek tuż po północy wybuchł pożar na składowisku odpadów plastikowych przy ul. Energetyków w Skawinie w powiecie krakowskim.

...

Horror trwa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133562
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:24, 15 Cze 2018    Temat postu:

Płonie 45 ton materiałów budowlanych i starych mebli

Pożar na wysypisku śmieci w Krotoszynie

Czy pożary wysypisk mają na nas wpływ? Zobaczcie jaki mają zasięg.

CZY POŻARY WYSYPISK MAJĄ NA NAS WPŁYW? Dziś w nocy zapaliło się wysypisko w Skawinie z plastikiem. Noc była ciepła więc większość z Was miała pewnie otwarte okna w sypialniach.

...

A co mam zrobic udusic się? Zyje wsrod patoli.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 12, 13, 14  Następny
Strona 4 z 14

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy