Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Ogromna liczba przypadków łamania praw pracowniczych
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:45, 11 Kwi 2013    Temat postu:

Praca jak na etacie, a etatu nie ma

Jedna na sześć osób pracujących w 2012 r. na umowach cywilnopraw­nych powinna dostać etat, wynika z najnowszych danych Państwowej Inspekcji Pracy, na które powołuje się "Gazeta Wyborcza".

Inspektorzy przez cały 2012 rok ba­dali m.​in. zasadność zawierania umów cywilnoprawnych, przepro­wadzili ponad 23,4 tys. kontroli w firmach, sprawdzili blisko 37,5 tys. umów cywilnoprawnych. Okazało się, że na każde sześć umów jedna powinna być umową o pracę, a nie umową cywilnoprawną, czyli o dzieło bądź zlecenie.

W roku 2011 osób, które powinny mieć etat (czyli stałą umowę), a pra­cują na umowie cywilnoprawnej, było o jedną trzecią mniej. A w 2010 było ich jeszcze mniej - o ponad połowę niż w 2012 r.

...

I znowu Wyborcza zawsze zachwycajaca sie sukcesem transformacji . Winni sa kolesie od schladzania .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:01, 24 Kwi 2013    Temat postu:

Bożena Łopacka: zrobiłam sobie krzywdę walką z Biedronką

Dziennikarze porównywali ją do Wałęsy i Joanny d’Arc. Albodo Erin Brockovich, która pokonała koncern chemiczny zatruwający wodę. - Zrobiłam sobie krzywdę tą walką. Czuję gorycz i zawód - mówi dziś w "Polityce" Bożena Łopacka, była kierowniczka sklepu Biedronka w Elblągu, która w latach 2004-05 stała się symbolem walki o prawa pracownicze.

Łopacka, której historia stała się podstawą filmu "Dzień kobiet", zaczynała na kasie. Odchodziła jako kierownik sklepu. Zwolniła się sama. Jak czytamy, była wtedy "tak zmęczona i zestresowana, że ciśnienie miała na pograniczu wylewu, co rano, jadąc do pracy, walczyła z mdłościami, bólem głowy, wymiotami. A gdy do sklepu przyjeżdżała rejonowa, dygotały jej ręce".

"W odróżnieniu od filmowej Haliny nie wychowywała córki samotnie. Nie przespała się nawet z kierownikiem rejonu. Nawet nie dlatego, że byla nim kobieta. Na seks nie było czasu ani siłu - po prostu" - czytamy w tygodniku.

Spędzała w sklepie po kilkanaście godzin. Jak przyznaje, gdy trafiała jej się wolna niedziela, nie wiedziała, w co włożyć ręce, bo miała tyle zaległości. Najbardziej jednak żałuje, że przez sześć lat niemal nie zajmowała się córką. Gdy odeszła w 2002 roku, nie nadawała się do nowej pracy. - Cztery miesiące byłam na psychotropach; depresja lękowa, bałam się wyjść z domu i prawie nie wychodziłam - wspomina.

Poszła do sądu pracy z pozwem za niezapłacone przez pracodawcę nadgodziny. Bała się jednak, że przegra - dlatego odezwała się do mediów. Okazało się, że świetnie sobie radzi na antenie. Po jej telewizyjnych występach z Olsztyna odezwało się Stowarzyszenie Poszkodowanych przez Wielkie Sieci Handlowe Biedronka. W 2007 r. sąd nakazał spółce wypłacić Łopackiej 26 tys. zł zaległego wynagrodzenia.

Ponieważ zdobyła spory rozgłos, kokietowały ją różne partie. Wystartowała do Sejmu z listy Socjaldemokracji Marka Borowskiego. Bez sukcesu, podobnie jak w wyborach samorządowych. W 2009 roku założyła własne studio stylizacji paznokci. Na początku szło dobrze, jednak po dwóch latach musiała je zamknąć.

Gdy medialny szum przycichł, okazało się, że nie ma już powrotu do jej dawnego życia. Pracodawcy nie chcieli jej u siebie. Podobnie jak Tusk i Palikot, do których napisała maile. Dziś nie pracuje - opiekuje się matką byłego męża, utrzymuje się z jej emerytury i pieniędzy od niego. Córka poszła na studia. Łopacka przyznaje jednak, że nie może sobie znaleźć miejsca, czuje się, jakby doszła do ściany.

- Zrobiłam sobie krzywdę ta walką z Biedronką. Różni ludzie jechali na moim nazwisku, a mnie coraz bardziej zaciskała się pętla na szyi, Ale media nalegały, że nie mogę by anonimowa. (…) Szczerze mówią, myślałam, że to wszystko potoczy się inaczej. Gdzie indziej ludzie na takich sprawach wypłynęli - mówi "Polityce".

Trudno jej się dziwić - prawdziwa Erin Brockovich dostała odszkodowanie w wysokości 2,5 mld dolarów i ma własny program w telewizji. Życie Łopackiej potoczyło się inaczej.

- Mam stabilizację, ale nie mam miłości oraz możliwości. Jestem dumna, że coś mi się udało w życiu zrobić. Że piszą o mnie prace magisterskie. Że jestem w Wikipedii. Ale przestałam być osobą w pełni niezależną - podkreśla.

Więcej w dzisiejszej "Polityce".

!!!

Co oni z nami robia ! Daliscie sie upodlic . Glupimi glosowaniami !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:26, 08 Maj 2013    Temat postu:

32 proc. pracowników informuje o niewypłacaniu nadliczbówek


32 proc. pracowników, badanych przez Państwową Inspekcję Pracy (PIP), przyznało, że w ich firmach nie było wypłacane wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych, 27 proc. podało, że doszło do opóźnień w wypłacie wynagrodzenia.

Wyniki badań PIP przeprowadzonych w 2012 r. na reprezentatywnej próbie 700 pracowników zaprezentowano w środę na posiedzeniu sejmowej komisji ds. kontroli państwowej.

Ponad 80 proc. badanych przez PIP stwierdziło, że nie dostrzega w swoim zakładzie pracy przejawów dyskryminacji. Dyskryminację ze względu na wiek wskazało 12 proc., ze względu na płeć - 10 proc., ze względu na niepełnosprawność - 6 proc., a mniejszy odsetek (3-1 proc.) - ze względu na przekonania polityczne, przynależność związkową, narodowość i religię.

12 proc. badanych przyznało, że było świadkiem mobbingu - uporczywego i długotrwałego nękania i zastraszania pracownika poprzez zaniżanie jego przydatności zawodowej.

W innym badaniu - sondażu internetowym wykonanym na zlecenie inspekcji wśród losowo wybranych 400 osób w wieku 16-25 lat pracujących lub przygotowujących się do wejścia na rynek pracy, ok. 75 proc. ankietowanych wskazało, że spotkało się ze zjawiskiem pracy na czarno, a 70 proc. z procederem niewypłacania lub opóźnienia w wypłacie wynagrodzeń.

Również podczas tego badania pytano, czy ankietowani mieli do czynienia z pracą w nadgodzinach bez wynagrodzenia - ok. 65 proc. przyznało, że tak. Około 55 proc. badanych mówiło o niezapewnieniu bezpiecznych warunków pracy, a ponad 40 proc. o dyskryminacji w pracy.

...

Krajobraz koszmaru .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:41, 18 Cze 2013    Temat postu:

PIP: coraz więcej przypadków nadużywania umów cywilno-prawnych

Systematycznie rośnie liczba zawieranych umów cywilno-prawnych w sytuacji, gdy powinna być zawarta umowa o pracę - wynika ze sprawozdania Państwowej Inspekcji Pracy za 2012 r. przedstawionego na posiedzeniu Rady Ochrony Pracy w Sejmie.

W 2012 r. ujawniono 88,6 tys. wykroczeń przeciwko prawom pracowniczym, do PIP zgłoszono też 44,3 tys. skarg - mówiła Główny Inspektor Pracy Iwona Hickiewicz, która przedstawiała sprawozdanie.

Jak poinformowała, w 2012 r. inspektorzy przeprowadzili blisko 90 tys. kontroli w ok. 69 tys. firm, na rzecz których pracę świadczyło 3,6 mln osób. Wyjaśniała, że najczęściej spotykane uchybienia dotyczyły nadużywania umów cywilno-prawnych, niewypłacania pracownikom wynagrodzeń, a także nieprzestrzegania czasu pracy.

W wyniku tych kontroli inspektorzy wyegzekwowali niewypłacone wynagrodzenia i inne świadczenia ze stosunku pracy na rzecz ponad 118,8 tys. pracowników na kwotę 102 mln zł. Z kolei na rzecz Funduszu Pracy płatnicy wpłacili zaległe składki za 35 tys. pracowników na łączną kwotę 4 mln zł, a także uregulowali zaległe składki na ubezpieczenie społeczne za 10 tys. pracowników na kwotę 6,8 mln zł.

Ponadto po kontrolach PIP, ponad 5,4 tys. osób zatrudnionych na umowach cywilno-prawnych oraz 3,7 tys. osób pracujących bez żadnej umowy uzyskało potwierdzenie na piśmie istnienia stosunku pracy. Inspektorzy skorygowali też treść umów zawartych z 24,6 tys. pracowników.

Według GIP to zła sytuacja ekonomiczna i utrzymujące się bezrobocie spowodowały, że wiele firm dążyło do jak największego ograniczenia kosztów związanych z zatrudnieniem i nie respektowało w pełni uprawnień pracowniczych.

W 2012 r. na poziomie zbliżonym do 2011. r. utrzymał się odsetek podmiotów, w których ujawniono nielegalne zatrudnienie lub nielegalną pracę zarobkową. Nieprawidłowości takie stwierdzono w ponad 4,2 tys. podmiotów, czyli w co szóstym skontrolowanym.

Ze sprawozdania wynika, że systematycznie wzrasta skala nadużywania umów cywilno-prawnych. W 2012 r. inspektorzy zakwestionowali 16 proc. kontrolowanych pod tym względem umów, podczas gdy w 2011 r. było to 13 proc., a w 2010 r. - 10 proc.

Natomiast w porównaniu z ubiegłym rokiem zmniejszyła się skala nieprawidłowości dotyczących legalności zatrudnienia i wykonywania pracy przez cudzoziemców. W 2012 r. inspektorzy stwierdzili znacznie mniej (o 29 proc. w porównaniu z 2011 r. i o 36 proc. w porównaniu z 2010 r.) przypadków nielegalnego wykonywania pracy przez cudzoziemców, w tym braku wymaganych zezwoleń na prace oraz niedozwolonego powierzania cudzoziemcom pracy na innych stanowiskach lub na innych warunkach niż określone w zezwoleniu.

Hickiewicz zwróciła też uwagę na potrzebę poradnictwa prawnego i technicznego; jak poinformowała, w ubiegłym roku inspekcja udzieliła 1,2 mln takich porad.

Jak mówiła, PIP prowadzi także kontrole z zakresu wypadków przy pracy oraz przestrzegania przepisów bhp zwłaszcza w sektorze budowlanym, który wciąż należy do najbardziej "wypadkogennych". W 2012 r. przeprowadzono 6 tys. kontroli na terenie budów i wynika z nich, że skala naruszeń przepisów bhp jest tam nadal wysoka, np. brak odpowiedniego zabezpieczenia prac na wysokości stwierdzono na trzech czwartych kontrolowanych w tym zakresie budów. Inne nieprawidłowości to brak odpowiedniego wyposażenia w sprzęt zapewniający bezpieczne wykonywanie robót oraz niedostateczne zabezpieczenie stanowisk pracy.

Dużą skalę naruszeń ujawniły kontrole prowadzone w nowo powstałych (działających od 2011 r.) zakładach, wśród których dominowały firmy zatrudniające do 9 osób. Tylko w 27 spośród 802 skontrolowanych nowych firm inspektorzy nie stwierdzili naruszeń prawa.

...

Koszmar .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:20, 20 Cze 2013    Temat postu:

Za pracę trzeba zapłacić


Kazimierz przyjął do swojej firmy dawnego szefa, który popadł w długi. Ten już kilka miesięcy później zaczął wymuszać pieniądze, a gdy napotkał opór, przeszedł do gróźb. Maria za "załatwienie" pracy za granicą przez cały rok płaciła "haracz". Przestała dopiero wtedy, gdy Maria podesłała jej inną osobę na swoje miejsce. Wysokie bezrobocie i kłopoty ze znalezieniem pracy powodują, że coraz więcej osób decyduje się płacić podejrzanym pośrednikom za załatwienie pracy.

Kilka lat temu Piotr prowadził firmę budowlaną. Szło mu dość dobrze, ale wystawne życie spowodowało, że przestał panować nad finansami. Zadłużył firmę tak mocno, że musiał sprzedać mieszkanie i auta, by spłacić długi. W końcu zamknął swoją działalność, ale zobowiązania zostały. Kazimierz, jego były pracownik, któremu zresztą także nie wypłacił kilku pensji, był jedyną osobą, która zdecydowała się mu pomóc. Założył swoją działalność i zatrudnił w niej swojego dawnego szefa.

Kasa za "pomoc"

Na początku szło Kazimierzowi średnio, ale udało mu się otrzymać bardzo dobry kontrakt w konsorcjum budowlanym. Piotr pracował tylko dwa miesiące, potem stwierdził, że ma kłopoty z kręgosłupem, że nie może niczego podnosić, za mocno się schylać. Wmówił w międzyczasie Kazimierzowi, że kontrakt, który ten otrzymał, to jego zasługa, bo zna właściciela, że szepnął mu to i owo, i dlatego zlecenie trafiło tam gdzie trzeba. Za załatwienie zlecenia zażądał 70 tys. zł. - Nic nie ma za darmo. Jak się nie ma znajomości na rynku, to nie ma tam czego szukać. Tylko znajomości pozwalają utrzymać się na wierzchu - wciąż powtarzał Kazimierzowi. A ten mu wierzył i finansowo rewanżował się za "pomoc".

Pracował i płacił. Nie wysyłał żonie pieniędzy, bo spłacał "pomoc". Mało tego, był mu wdzięczny za wprowadzenie na szerokie wody biznesu.

Gdy po jakimś czasie otrzymał kolejny kontrakt, na jeszcze wyższą kwotę, Piotr uznał, że też należy mu się "działka". Zaczął domagać się wyższej stawki. Gdy Kazimierz w końcu powiedział "nie", Piotr zaczął mu grozić. Wysyłał sms-y, maile, przekazywał informacje przez znajomych, że załatwi jego rodzinę i nie powstrzyma się, żeby zniszczyć konsorcjum.

- Był na tyle bezczelny, albo raczej głupi, że dzwonił do zleceniodawcy, przedstawiał się jako współwłaściciel mojej firmy i żądał informacji o postępie prac oraz finansach - opowiada Kazimierz. - Rozsyłał donosy do skarbówki, do wszelkich możliwych instytucji. Straszał, groził i wyznaczał kolejne terminy do rozliczenia. Zaczął w końcu słać maile z groźbami do samego szefa konsorcjum. Chciał chyba skłócić mnie z prezesem - mówi.

Trwało to kilka miesięcy, w końcu Kazimierz postanowił porozmawiać z szefem konsorcjum o zaistniałej sytuacji. Jakież było jego zdziwienie, gdy okazało się, że Piotr niewiele miał wspólnego z załatwieniem kontraktu. Okazało się, że prezes, owszem, zna go, ale od innej strony i uważa go za lenia, kombinatora i kłamcę. Kazimierz zgłosił groźby na policję, jednak funkcjonariusze uznali to za stalking. Nie sporządzili nawet notatki. - Powiedzieli tylko, żeby nagrywać i zbierać dowody. A co to da, skoro nie specjalnie chyba mieli zamiar coś z tym zrobić. Chyba, że doszłoby do jakiegoś nieszczęścia - podkreśla Kazimierz.

Nie płacisz, nie pracujesz

Podobna historia przydarzyła się Marii. Mąż alkoholik, dzieci nie miała, pomagała natomiast choremu ojcu. Gdy zakład, w którym pracowała przestał istnieć, zaczęło brakować pieniędzy na podstawowe rzeczy. Musiała coś zrobić. Znajoma jej znajomej - Zofia - załatwiała pracę we Włoszech przy opiece nad osobami starszymi. Maria dostała do niej namiary, zadzwoniła i trzy tygodnie później była już w Italii.

- Umowa była taka, że za załatwienie pracy oddaję jej pierwszą zarobioną pensję. Oddałam, ale miesiąc później Zofia pojawiła się w drzwiach domagając się kolejnych 150 euro. Stwierdziła, że wystarała się o świetne miejsce dla mnie, że poniosła koszty, że wymagało to od niej wielu starań, i że co miesiąc mam jej dawać taką kwotę. Zależało mi bardzo na posadzie, więc dawałam. I tak przez rok. Potem zmieniłam pracę, a Zofia nadal mnie nękała. Gdy odmówiłam zapłacenia, zaczęła grozić - opowiada Maria. Była coraz bardziej natarczywa i coraz bardziej namolna. W końcu stwierdziła, że jak Maria nie zapłaci, to jej ojciec, który został w Polsce nie dożyje kolejnego roku.

Przestraszyła się nie na żarty. Zwierzyła się innej Polce, która pracowała dwie ulice dalej. Ona miała ten sam problem. Okazało się, że Zofia i jej córka Honorata z takiego załatwiania pracy urządziły sobie świetny biznes. - Z tego co się dowiedziałam co miesiąc załatwiały pracę 2-3 osobom. Każda płaciła po 800 euro. Potem co miesiąc odbierały od nich "haracz" w wysokości 150 euro. To mnóstwo pieniędzy. Okazało się, że wynajęły sobie mieszkanie we Włoszech i co pół roku pełniły tam z córką dyżury, pobierając pieniądze od pracujących. Zofia dała mi spokój dopiero wtedy, gdy podesłałam jej na swoje stare miejsce inną panią - opowiada Maria.

Takich przypadków są setki. - Jest mnóstwo osób, które nie znają języka, a pomimo to zależy im na pracy za granicą, bo są w ciężkiej sytuacji, bo mają długi, bo nie mają pracy w Polsce. Agencje pośrednictwa raczej stawiają na osoby znające język i przede wszystkim specjalistów. Kobieta po 50-tce, która całe życie prowadziła dom, nie ma wykształcenia zgodzi się na każde warunki stawiane przez szemranych pośredników, byleby tylko móc zarabiać - mówi Daria Kosma, od wielu lat pracująca w okolicach Padwy. Sama także skorzystała z pośrednictwa znajomej. Na szczęście zapłaciła za to "jedynie" 500 euro jednorazowo.

Wymuszenie rozbójnicze

- Czyny opisane w artykule wyczerpują znamiona przestępstwa wymuszenia rozbójniczego, ponieważ sprawcy używając groźby wobec pokrzywdzonych lub osób im najbliższych, żądali rozporządzenia mieniem pokrzywdzonych na swoją korzyść - wyjaśnia milicka prokurator Liliana Łoszakiewicz. - Określenie "załatwię cię" kierowane wobec Kazimierza, gdy nie jest doprecyzowane, można potraktować jako groźbę zamachu na życie. Ważne jest, w jaki sposób pokrzywdzony rozumie te groźby - podkreśla.

Zaznacza, że bez znajomości akt sprawy trudno jest stwierdzić, czy policjanci, do których zwrócił się Kazimierz właściwie ocenili stan prawny zgłoszenia. Rozwiązaniem w tej sytuacji jest skierowanie równoległego zawiadomienia na piśmie do prokuratury.

Nie bez znaczenia oczywiście w takich sprawach, gdzie ścierają się jedynie oświadczenia obu stron, jest gromadzenie e-maili, sms-ów, nagrywanie w miarę możliwości rozmów lub w przypadku wręczania pieniędzy, robienie tego w obecności świadków.

Obawiam się, ale muszę

Zgodnie z obowiązującymi przepisami, opłat za pośrednictwo w znalezieniu pracy pobierać nie wolno. Nie dotyczy to jedynie indywidualnych osób, ale także agencji pracy. Te ostatnie mogą jedynie żądać zwrotu kwot z tytułu faktycznie poniesionych kosztów związanych ze skierowaniem danej osoby do pracy za granicą.

Jednak w sieci aż roi się od pośredników oferujących pracę w zamian za odpowiednią odpłatność. Nie brakuje także osób, które same oferują odpowiednią kwotę za znalezienie im intratnego zajęcia poza granicami kraju. Niestety, w wielu przypadkach kończy się to oszustwem. Na forach pełno jest opowieści emigrantów o swoich przypadkach, które nie zakończyły się happy end’em. I choć zamieszczane są w internecie ku przestrodze, wiele osób te ostrzeżenia ignoruje.

Co ciekawe, w ubiegłym roku dwa serwisy Rynekpracy.pl oraz Lookus.pl przedstawiły wyniki swojego sondażu, z którego wynikało, że ponad połowa ankietowanych z 3 tys. badanych, byłaby w stanie zapłacić 500 zł za załatwienie pracy. Kolejnych 17 proc. - tysiąc złotych, a niektórzy nawet do 10 tys. zł. - Niestety, choć zdajemy sobie z tego sprawę, że możemy trafić na oszusta, często życiowa sytuacja zmusza nas do skorzystania z pomocy osób, którym nie do końca ufamy - mówi Joanna Biernacka, poznańska psycholożka.

....

Taki nam k raj zbudowali schladzaniem !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:04, 24 Lis 2013    Temat postu:

Weksle in blanco pułapką dla zatrudnionych

Główna Inspektor Pracy Iwona Hickiewicz ostrzega pracowników przed podpisywaniem weksli in blanco. Pracodawcy często uzależniają zatrudnienie właśnie od podpisania zabezpieczenia wekslowego.

- Taki podpis może narazić zatrudnionego na przykrości - mówi Informacyjnej Agencji Radiowej minister Hickiewicz. Wyjaśnia, że pracownik podpisując taki weksel nie wie, że ten kwit może być przez pracodawcę wypełniony dowolną, nie ustalaną z pracownikiem kwotą.

Kodeks pracy nie zawiera jednoznacznych regulacji wyłączających stosowanie weksli dla zabezpieczenia potencjalnych roszczeń pracodawcy. Jest wprawdzie orzeczenie Sądu Najwyższego mówiące, że takie weksle są nieważne z mocy prawa. Orzecznictwo Sądu Najwyższego nie jest jednak wiążące we wszystkich sprawach i daje możliwość innej interpretacji.

Skutecznie mogą się bronić osoby zatrudnione na podstawie umowy o pracę i powinny to robić, jeśli taki weksel podpisały - podkreśla minister Hickieiwcz. Dodaje, że pracownicy nie wiedzą, iż taki weksel, nawet przez nich podpisany, zgodnie ze wspomnianym orzeczeniem Sądu Najwyższego jest nieważny. Trzeba więc dochodzić nieważności weksla.

O wiele trudniejsza jest sytuacja osób zatrudnionych na podstawie umów cywilno-prawnych. Takie osoby nie są chronione przez przepisy kodeksu pracy, mówiące, że roszczenie pracodawcy nie może przekroczyć trzech pensji pracownika, albo wartości rzeczywistej szkody. Dochodzi do sytuacji, że pracodawca na wekslu wpisuje sumę przekraczającą wysokość dotychczasowych zarobków zatrudnionego. Taki weksel na kwotę na przykład kilku czy kilkunastu tysięcy zostaje uruchomiony, przekazany do nadania mu klauzuli wykonalności i wędruje do komornika.

Minister Iwona Hickiewicz już dwukrotnie, bezskutecznie zwracała się do resortu pracy o jednoznaczne zmiany w przepisach kodeksu pracy. Kres nadużyciom chcą położyć również posłowie. Sejmowa komisja do spraw kontroli państwowej przygotowała projekt nowelizacji kodeksu pracy zakazujący pracodawcom stosowanie weksli in blanco.

Przewodniczący komisji Mariusz Błaszczak zobowiązał posłankę PO Julię Piterę, do jego wniesienia. Posłanka określa zjawisko wymuszania na zatrudnionych podpisywania weksli in blanco jako współczesne niewolnictwo w zakresie zatrudnienia. Także wiceprzewodnicząca OPZZ Wiesława Taranowska mówi IAR, że ze skarg i rozmów z pokrzywdzonymi wynika, że jeśli ktoś długo bezskutecznie szuka pracy, to podpisze każdy kwit, byleby tę pracę zdobyć.

....

Uwazajcie !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:47, 23 Gru 2013    Temat postu:

Pracownicy mają dość nadgodzin przed świętami

Inspektorzy ruszają na świąteczne kontrole - to efekt fali skarg do Państwowej Inspekcji Pracy.

Jak co roku urzędy są zasypywane skargami od pracowników. W grudniu napłynęło o ponad 15 procent więcej skarg niż w czasie pozostałych miesięcy. Grudzień to miesiąc żniw dla właścicieli sklepów, a dla pracowników ciężkiej pracy i nadgodzin.

Zmęczeni ekspedienci coraz częściej biorą sprawy w swoje ręce. Przed świętami do Państwowej Inspekcji Pracy w Krakowie wpłynęło już 130 skarg. "Pracownicy głównie skarżą się, że pracowali w godzinach nadliczbowych, a nie otrzymali za to dodatkowego wynagrodzenia, ani dni" - wyjaśnia w rozmowie z IAR inspektor Grzegorz Struzik.

Wiele skarg napływa miedzy innymi od osób, które na targach handlują karpiami, którzy skarżą się na warunki pracy. "Są oni często przemoczeni i przemarznięci, niejednokrotnie dochodziło u nich do odmrożeń palców, a nawet rąk" mówi Wojciech Dyląg z krakowskiej Inspekcji Pracy. Pracodawcy, którzy łamią przepisy muszą się liczyć z karą grzywny od tysiąca do dwóch tysięcy złotych.

...

Opamietajcie sie i przestancie lazic po sklepach przed swietami . To jest robienie piekla .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:00, 22 Lut 2014    Temat postu:

Ratownicy górniczy protestowali w Katowicach

Nie będziemy czekali na pierwsze ofiary - tak krzyczeli ratownicy górniczy. Podczas pikiety przed budynkiem Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach żądali dokładnych kontroli i wycofania z kopalń niesprawnych aparatów ucieczkowych.

....

SZOK NIESPRAWNE APARATY A POZNIEJ DOPIERO TRAGEDIE !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:53, 10 Mar 2014    Temat postu:

PIP uruchamia specjalną infolinię

Ma zwiększyć dostępność do specjalistycznych porad. Państwowa Inspekcja Pracy uruchamia w Małopolsce dla zainteresowanych specjalną infolinię.

Dla połączeń stacjonarnych jest to numer 801 002 055, dla połączeń komórkowych 123 788 060.

Można pytać o wszystko co związane jest z ochroną pracy, na przykład o sprawy dotyczące urlopów, dyskryminacji czy wynagrodzeń. - Porady będą udzielane na bieżąco mówi - Marzena Kubacka z Państwowej Inspekcji Pracy w Nowym Sączu.

Infolinia będzie działać od 10 marca codziennie od poniedziałku w godzinach od 10.00 do 18.00, od wtorku do piątku w godzinach od 10.00 do 15.00. Numery infolinii będą również dostępne na stronach okręgowych inspektoratów pracy.

Niezależnie od tego z porady można skorzystać na miejscu w urzędzie.

....

Bardzo jest potrzebna .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:30, 15 Kwi 2014    Temat postu:

Nieprawidłowości w polskich kopalniach

Górnicy coraz częściej informują nadzór górniczy o nieprawidłowościach w kopalniach -

Górnicy coraz częściej informują nadzór górniczy o nieprawidłowościach w kopalniach. Wśród pracowników zmienia się mentalność - rośnie świadomość zagrożeń i maleje tolerancja dla niebezpiecznych sytuacji - komentują przedstawiciele Wyższego Urzędu Górniczego.

Jak podała rzeczniczka WUG Jolanta Talarczyk, w 2013 roku do Urzędu skierowano 58 skarg, czyli o jedną trzecią więcej niż w całym 2012 roku. W ubiegłym roku autorzy zgłoszeń 44 razy skorzystali z górniczego telefonu interwencyjnego, 11 razy poskarżyli się na pracodawców pocztą elektroniczną, w trzech przypadkach wysłali tradycyjne listy.

51 zgłoszeń dotyczyło zagrożenia życia (w 2012 r. – 43). Talarczyk zaznaczyła, że nie wszystkie zostały potwierdzone w trakcie przeprowadzonych kontroli. Stwierdzono, że zasadnych było 19 z nich (w 2012 r. – 23).

- Analiza skarg wpływających do WUG nasuwa wniosek o zmieniającej się mentalności i rosnącej świadomości zagrożeń wśród górników. Maleje tolerancja dla niebezpiecznych sytuacji i robót. Mniejszy jest opór przed szukaniem pomocy na zewnątrz, gdy zawodzi zaufanie do pracowników kopalnianego nadzoru. Świadczy o tym m.in. tematyka zgłoszonych interwencji - zaznaczyła Talarczyk.

W ubiegłym roku górnicy sygnalizowali - a kontrolerzy potwierdzali - nieprawidłowości dotyczące np. wykonywania pracy przez pracowników nieposiadających masek przeciwpyłowych, braku odbioru instalacji elektrycznej i pracy pod ziemią osoby ciężko chorej. Skarżyli się na brak zabezpieczenia stropu chodnika, przekroczenia dopuszczalnej temperatury lub wymuszanie dłuższego czasu pracy.

- Sprawdzamy i badamy każdy sygnał związany z zagrożeniem życia i zdrowia górników. Nasza interwencja w takich sytuacjach jest natychmiastowa. W ubiegłym roku otrzymaliśmy aż 12 zgłoszeń dotyczących zagrożenia metanowego, nieprawidłowego rozmieszczenia czujników, ich zaklejania lub fałszowanie ich wskazań poprzez skierowanie na nie nadmuchu powietrza - powiedział Mirosław Koziura, który pełni obowiązki prezesa WUG.

Ocenił, że choć tylko część takich skarg okazuje się zasadna, sygnały o nieprawidłowościach i tak są niepokojące. - Możemy domniemywać, że nie zawsze udało się nam złapać za rękę osoby odpowiedzialne za ewentualne oszukiwanie systemu kopalnianej metanometrii. Być może przed wejściem naszego inspektora do rejonu zagrożenia sprawcy pomiarowego oszustwa zdołali usunąć ślady swojej działalności - wskazał Koziura i podkreślił, że zwalczanie zagrożenia metanowego jest jednym z priorytetów nadzoru górniczego.

Przedstawiciele WUG przypominają, że osoby odpowiedzialne za nieprawidłowości muszą liczyć się z konsekwencjami. Sprawy dotyczące wymuszania dłuższego czasu pracy i niewydawania bonów na posiłki regeneracyjne trafiły do Państwowej Inspekcji Pracy. Za naruszenie przepisów górniczych posypały się mandaty i grzywny (w tym na kierowników i osoby dozoru wyższego). W najbardziej drastycznych sytuacjach sprawy trafiają do sądu, a odpowiedzialni tracą pracę.

Koziura apeluje do górników o szybką reakcję na każdą nieprawidłowość, która może doprowadzić do katastrofy. - W sytuacjach bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia pod ziemią obowiązuje odpowiedzialność zbiorowa, ponieważ w dramatycznych okolicznościach nikt nie może powiedzieć, że to nie jego sprawa. W takich sytuacjach każdy odpowiada nie tylko za życie swoje, ale także kolegów - podkreślił.

Telefon interwencyjny w WUG czynny jest przez całą dobę: 32 736 -19-47. Nieprawidłowości można zgłaszać inspektorom nadzoru górniczego poczta elektroniczną: [link widoczny dla zalogowanych]. lub tradycyjną WUG, ul, Poniatowskiego 31, 40-053 Katowice.

...

Tu nie ma zartow ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 23:20, 12 Lip 2014    Temat postu:

PIP radzi: podpisz umowę z pracodawcą

Zielonogórska Państwowa Inspekcja Pracy radzi młodym oso­bom chcącym podjąć pracę podczas wakacji, by zadbały o spisa­nie umowy z pracodawcą.

Jak zaznacza zastępca Okręgowego Inspektora Pracy, Andrzej Machnowski najczęściej mowa o umowach cywilno-prawnych.

PIP prowadziła spotkania m.​in. na Uniwersytecie Zielonogór­skim pod hasłem "Bezpiecznie od startu".

...

Uważajcie ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:36, 15 Wrz 2014    Temat postu:

Praca ponad dopuszczalne normy

Zatrudnieni pracują ponad dopuszczalne normy czasu - tak wyni­ka z raportu Państwowej Inspekcji Pracy. Jak mówi IAR rzecznicz­ka Inspekcji Danuta Rutkowska, niektórzy pracownicy w skontro­lowanych firmach mieli nawet ponad 800 godzin nadliczbowych przy limicie ustalonym na 384 godziny.

Wyniki tegorocznych kontroli ujawniły przypadki rażących na­ruszeń. W jednym z zakładów, zatrudnieni wykonywali pracę nawet przez 35 godzin bez jakiejkolwiek przerwy.

Kontrole wykazały też, iż wciąż nieprzestrzegane są normy czasu pracy w stosunku do kierowców, co jest ogromnie niebez­pieczne nie tylko dla samego pracownika ale też innych uczestni­ków ruchu drogowego czy przewożonych ludzi. Najczęściej prze­kraczane są normy czasu jazdy. Nie zapewnia się też kierowcom dobowego odpoczynku. Sami kierowcy sygnalizują w skargach przekazywanych Inspekcji, że na polecenie pracodawców używa­ją w czasie jazdy niedozwolonych urządzeń, które zakłócają pracę tachografu.

Inspektorzy sprawdzili też jak przestrzegane są przepisy o czasie pracy w służbie zdrowia i placówkach handlowych. Tam również stwierdzili wiele nieprawidłowości, z wyjątkiem sklepów wielko­powierzchniowych, gdzie naruszenia zdarzają się niezwykle rzadko.

...

Niestety wynik schładzania i deflacji .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:13, 03 Lis 2014    Temat postu:

PIP: budowlanka oraz handel na cenzurowanym

Rośnie liczba pracodawców nadużywających umów cywilnoprawnych wobec pracowników - alarmuje Państwowa Inspekcja Pracy. W I półroczu br. było ich 1,1 tys., czyli tyle, co w całym 2011 r. Prym wiodą firmy budowlane oraz działające w sektorze handlu i napraw.

Ze wstępnych danych PIP za pierwsze sześć miesięcy 2014 r. wynika, że 1,1 tys. pracodawców naruszyło przepisy Kodeksu pracy w umowach cywilnoprawnych (umowy-zlecenia i umowy o dzieło), jakie zawarli z 6,3 tys. pracownikami. Działo się tak, gdyż świadczona przez tych pracowników praca spełniała warunki, by zawrzeć z nimi umowy o pracę - wynika z ustaleń inspektorów PIP.

W podziale na branże najgorzej wypadła budowlanka, gdzie wśród 302 umów cywilnoprawnych, jakie prześwietlili inspektorzy, aż 166, czyli ok. 55 proc. zostało zawartych z naruszeniem prawa.

"W przypadku przedsiębiorców z branży budowlanej regułą jest częsta zmiana miejsca świadczenia pracy oraz bardzo duża rotacja osób świadczących pracę, co sprzyja zawieraniu umów cywilnoprawnych zamiast umów o pracę" - wskazała w rozmowie z PAP rzeczniczka Głównego Inspektora Pracy Danuta Rutkowska.

Jeśli chodzi o zakłady pracy należące do sekcji handel i naprawy kontrolerzy PIP prześwietlili w tym czasie 1104 umowy, z czego 403 (36,5 proc.) zostały zawarte z naruszeniem prawa. Jak wynika z danych PIP, nieprawidłowości występowały głównie w małych sklepach, które nie wytrzymują konkurencji z dużymi placówkami handlowymi.

"Aby utrzymać się na rynku starają się obniżyć koszty, między innymi poprzez zastępowanie umów o pracę umowami cywilnoprawnymi" - wyjaśniła Rutkowska.

Z kolei w firmach zajmujących się zakwaterowaniem i usługami gastronomicznymi PIP zbadała 392 umowy cywilnoprawne, z których 155 (39,5 proc.) zawarto z naruszeniem prawa.

Inspektorzy zbadali też firmy zajmujące się przetwórstwem przemysłowym. Na 1417 prześwietlonych umów kontrolerzy zakwestionowali 384, czyli 27,1 proc.

Ze wstępnego zestawienia PIP wynika, że najwięcej nieprawidłowości, jeśli chodzi o rodzaj umów, jakie przedsiębiorcy zawierają ze swoimi pracownikami, dotyczył firm zatrudniających od 1 do 9 pracowników (mikro firmy), a także małych firmach, czyli takich, gdzie zatrudnienie wynosi od 10 do 49 pracowników.

W ocenie PIP dane za pierwsze sześć miesięcy tego roku potwierdzają, że od ponad 3 lat rośnie liczba takich nieprawidłowości. Zdaniem Inspekcji dane wskazują również, że w całym 2014 r. liczba naruszeń prawa w tym zakresie przewyższy ubiegłoroczny wynik.

W 2013 r. inspektorzy pracy sprawdzili ok. 44 tys. umów cywilnoprawnych zawartych w prawie 9 tys. firm. Jak się okazuje, co piąty skontrolowany pracodawca lub przedsiębiorca nie przestrzegał zakazu zawierania umów cywilnoprawnych w warunkach właściwych dla umowy o pracę, a problem dotyczył prawie co piątej umowy cywilnoprawnej sprawdzonej przez inspektorów. Oznacza to, że w minionym roku Kodeks pracy naruszyło w tym zakresie ponad 1,9 tys. pracodawców, w odniesieniu do 9,5 tys. osób świadczących pracę.

Podobnie jak w pierwszym półroczu tego roku najwięcej nieprawidłowości dotyczyło firm budowlanych, a także prowadzących działalność w zakresie handlu i napraw oraz przetwórstwa przemysłowego.

"Wyniki kontroli wskazują, że celowe byłoby wprowadzenie do polskiego ustawodawstwa takich instrumentów, które pozwolą na skuteczne wyegzekwowanie od pracodawcy obowiązku zawarcia umowy o pracę w warunkach zatrudnienia określonych w art. 22 § 1 Kodeksu pracy (chodzi tu przede wszystkim o ustanowienie domniemania istnienia stosunku pracy dla osób wykonujących pracę najemną)" - czytamy w dokumencie podsumowującym ubiegłoroczne kontrole PIP.

Dodano w nim, że innym rozwiązaniem, które mogłoby zmniejszyć skalę naruszeń Kodeksu pracy w tym zakresie, byłoby wprowadzenie regulacji prawnych ograniczających korzyści pracodawców wynikające z zastępowania umów o pracę umowami prawa cywilnego. Chodzi np. o obowiązkowe obciążenia składkami na ubezpieczenie społeczne czy określenie norm ochronnych czasu pracy i minimalnego wynagrodzenia.

Jak wskazała Rutkowska, umowy cywilnoprawne będą jednym z tematów najbliższego posiedzenia Rady Ochrony Pracy, które odbędzie się w najbliższy wtorek w Sejmie.

...

To sa zaslugi schladzaczy .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:58, 05 Gru 2014    Temat postu:

Lewiatan zaskarżył do TK ustawę o społecznej inspekcji pracy

Lewiatan złożył wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie niektórych przepisów ustawy o społecznej inspekcji pracy, m.in. tych dotyczących liczby społecznych inspektorów pracy, którzy mogą działać w przedsiębiorstwie - poinformowała Konfederacja w piątek.

Chodzi o ustawę z 1983 r. o społecznej inspekcji pracy. "Od dawna proponowaliśmy zmiany w tej ustawie, szczególnie dotyczące pozycji i roli społecznych inspektorów pracy" - powiedział w piątek PAP Zbigniew Maciąg z Lewiatana.

"Niestety" - dodał - na te propozycje strona rządząca nie reagowała. "Dlatego postanowiliśmy skierować sprawę do TK. Zdaniem prawników, których wynajęliśmy, w ustawie sporo jest zapisów niezgodnych z konstytucją" - stwierdził.

Grażyna Leśniak z Zespołu Prasy i Informacji Biura Trybunału Konstytucyjnego poinformowała PAP, wniosek Lewiatana trafił do TK we wtorek. "Wniosek wpłynął do Trybunału Konstytucyjnego 2 grudnia 2014 r. Obecnie trwa wstępna jego analiza przez sędziego orzecznika pod kątem ewentualnych braków" - powiedziała Leśniak.

Zdaniem Lewiatana w obecnej ustawie o społecznej inspekcji pracy brakuje precyzyjnego określenia maksymalnej liczby społecznych inspektorów pracy, którzy mogą funkcjonować w zakładzie pracy, czego efektem jest "nieuzasadniona ważnym interesem publicznym ingerencja w wolność gospodarczą pracodawców".

Konfederacja Lewiatan uważa, że niezgodny z Konstytucją RP jest również zapis o zbyt szerokim i ogólnikowym określeniu kompetencji społecznych inspektorów pracy.

"Prowadzi to do ingerencji w swobodę działalności gospodarczej pracodawców, polegającej na umożliwieniu społecznym inspektorom pracy podejmowania działań wykraczających poza cele, dla których powołano społeczną inspekcję pracy" - dowodzą przedstawiciele Lewiatana.

"Ten przepis narusza także prawo do prywatności poprzez wyposażenie społecznych inspektorów pracy w kompetencje umożliwiające im uzyskanie dostępu do wielu poufnych informacji dotyczących pracodawców oraz zatrudnianych przez nich pracowników" - dodają.

We wniosku do TK za niezgodne z Konstytucją uznano również inne przepisy dotyczące m.in. kwalifikacji wymaganych od społecznych inspektorów pracy, procedur ich wyboru i odwoływania, czy nieprecyzyjnego określenia obciążeń, jakie pracodawca powinien ponosić w związku z działaniem społecznych inspektorów pracy.

"Społeczni inspektorzy pracy mają wiele przywilejów, a w zamian niewiele się od nich wymaga. Są chronieni przed zwolnieniem i zmianą warunków pracy i płacy na mniej korzystne, mają prawo wstępu w każdym czasie do pomieszczeń i urządzeń zakładu pracy, wgląd do dokumentów, a nawet możliwość uzyskania dodatkowego wynagrodzenia" - podaje Lewiatan.

...

A co na to spoleczni inspektorzy ?
..

~SIP : Społeczna Inspekcja Pracy to najtrudniejsza dziedzina działania dla tych których wybrano. Byłem wiele lat SIP-owcem. Wiele razy chciano mnie zwalniać, nie dlatego że wymyślałem jakieś ,,cuda", tylko dlatego że pracodawcy najłatwiej oszczędzają na bezpieczeństwie pracowników. Niestety w firmach ogromnie obniżyły się warunki bezpieczeństwa dla ludzi. Ludzie z powodu możliwości utraty pracy godzą się na różne świństwa. Ponieważ masa pracowników ma umowy na czas określony, dlatego od razu stoją na straconej pozycji. Są to umowy gdzie nie trzeba wpisywać przyczyny wypowiedzenia, czyli są niezaskarżalne przez pracownika. Szefowi nie spodoba się jakaś uwaga, jakaś prośba czy po prostu czyjaś gęba, wypowiada pracownikowi prace i koniec. Ludzie o tym dobrze wiedzą lub szefowie im to przypominają. Niestety związki zawodowe zajmują się polityką zamiast obroną pracowników. SIP ma ochronę , bo ją musi mieć. Inaczej zostałby zwolniony przy pierwszej okazji. jedyna jego ochrona to Związki Zawodowe i Państwowa Inspekcja Pracy. Ale życie bywa brutalne. Często co innego prawo, co innego życie. Taki to kraj. SIP ma ochronę tylko rok po kadencji. Ja wiele razy słyszałem, że mam być cicho, ponieważ rok szybko mija. Nie będę się sprzeczał co do ilości SIP.
Ale to nie zależy od ustawy o SIP, tylko od ustawy o Związkach Zawodowych. To one określają strukturę SIP w firmie. SIP musi być przygotowany merytorycznie. I to dobrze, ponieważ obraca się w kręgu prawa pracy.
Ale wierzcie mi, chcąc być dobrym inspektorem, trzeba mieć mocne nerwy, sporo opanowania i wiedzy zawodowej. Trzeba umieć również powiedzieć pracownikowi co robi źle. To trudne i niewdzięczne zajęcie.
Ale to często jedyna obrona pracownika na co dzień, szczególnie przy uległych związkowcach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:46, 11 Gru 2014    Temat postu:

"Nie kupujmy odpoczynku pracownika"

Nie kupujmy odpoczynku pracownika - apeluje Główna Inspektor Pracy.

Tymi słowy minister Iwona Hickiewicz odniosła się do apeli przedsiębiorców, by za pracę w sobotę zamiast dnia wolnego można było wypłacić wynagrodzenie. Minister podkreśliła w rozmowie z IAR, że zasada pięciodniowego tygodnia pracy jest jedną ze zdobyczy prawa pracy. Przerzucanie zaś na zatrudnionego wyboru czy pieniądze czy dzień wolny może doprowadzić do odejścia od zasady pięciodniowego tygodnia pracy - uważa minister Iwona Hickiewicz. Główna Inspektor Pracy zaznaczyła, że finanse nie mogą decydować o prawie do wypoczynku. Jeżeli bowiem zaczniemy tak zmieniać prawo, to być może za chwilę ktoś pomyśli, że dobrze by było pozostawić 14 dni nieprzerwanego wypoczynku, a za resztę może pracownik będzie chciał mieć zapłacone. Nie należy więc łamać tego, co zostało już dobrze rozwiązane w prawie pracy i wprowadzać przepisów, które kupują odpoczynek pracownika. Nie cofajmy się w rozwoju - apeluje minister Hickiewicz.

Autor znajdującego się w Sejmie projektu nowelizacji kodeksu pracy Adam Szejnfeld z PO tłumaczył, że pracujący w niedzielę i święta mogą otrzymać wynagrodzenie albo dzień wolny, a pracujący na przykład w sobotę tylko dzień wolny. Trzeba więc wyeliminować tę lukę w przepisach - uzasadniał Szejnfeld. Pomysł ten spodobał się pracodawcom. Według nich, na zmianie przepisów skorzystaliby zarówno oni sami, jak i pracownicy, którzy mogliby zarobić więcej.

Minister Iwona Hickiewicz twierdzi jednak, że zasada pięciodniowego tygodnia pracy jest związana z prawem zarówno do wypoczynku, jak i życia rodzinnego.

Przeciwko pomysłowi wypłacania wynagrodzenia w zamian za dzień wolny opowiadają się również związki zawodowe. Jak tłumaczył w rozmowie z IAR Andrzej Radzikowski z OPZZ, argumentacja, że pracownik więcej zarobi jest dwuznaczna moralnie, gdyż zamiast podwyższyć wynagrodzenia za ośmiogodzinną pracę przez pięć dni w tygodniu, pracodawcy będą mogli tłumaczyć, że podwyżka należy się za dodatkową pracę.

...

Bestie . WYPOCZYNEK SLUZY WYPOCZYWANIU ! Jaka trzeba byc kanalia aby zajezdzac ludzi . Przeciez to niszczy zdrowie !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:12, 26 Sty 2015    Temat postu:

Przypadki łamania kodeksu pracy podczas Mediolańskiego Tygodnia Mody

W ubiegłym roku również stwierdzono nieprawidłowości podczas mediolańskich pokazów mody - AFP

Podczas pokazów mody męskiej w Mediolanie stwierdzono liczne przypadki łamania kodeksu pracy oraz zasad BHP - takie są wyniki kontroli przeprowadzonych za kulisami wybiegów. Bez wymaganych kontraktów zatrudniano także Polaków - podała włoska prasa.

Na wybiegach modele noszą ubrania warte tysiące euro, na zapleczu przy budowie scenografii i tymczasowych pawilonów na pokazy zatrudniani są pracownicy bez kontraktów czy wręcz nielegalnie - podkreślił dziennik "La Republica". Gazeta poinformowała na swej stronie internetowej o rezultatach kontroli inspektorów pracy i przedstawicieli ubezpieczalni w czasie niedawnego Mediolańskiego Tygodnia Mody Męskiej. O wynikach tych zawiadomiono miejscową prokuraturę.

W przekazanej prokuratorowi dokumentacji mowa jest między innymi o zatrudnianiu dziesiątek osób, wśród nich cudzoziemców, z naruszaniem zasad kodeksu pracy oraz norm bezpieczeństwa i zapobiegania wypadkom. I tak na przykład Polacy i Ukraińcy pracowali bez jakichkolwiek umów o pracę. Niektórzy wykonywali pracę przy budowie, a następnie demontażu wielkich namiotów na wysokich rusztowaniach bez żadnych zabezpieczeń.

Firmy odpowiedzialne za przygotowanie pawilonów na pokazy luksusowych firm odzieżowych otrzymały kary w łącznej wysokości 40 tysięcy euro. Domy mody całkowicie odcięły się od wykonawców tych robót podkreślając, że nie wiedziały o tym procederze. Dlatego one również, jak wyjaśniły, czują się poszkodowane. Wymiar sprawiedliwości podejmie teraz decyzję o ewentualnej odpowiedzialności karnej.

To już kolejna kontrola inspektorów na znanych na całym świecie mediolańskich pokazach mody. Przed rokiem również stwierdzono tam liczne nieprawidłowości, w tym zatrudnienie 250 osób z naruszeniem prawa.

...

Nawet tu wyciskaja .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:50, 18 Mar 2015    Temat postu:

MPiPS: nianie po zakończeniu pracy mają prawo do zasiłku dla bezrobotnych

Nianie, które przez co najmniej rok opiekowały się dziećmi na podstawie tzw. umowy uaktywniającej, mają prawo do zasiłku dla bezrobotnych - zapewnia resort pracy, wyjaśniając wątpliwości w tej sprawie. Obecnie na tego typu umowach pracuje w Polsce ponad 8,5 tys. osób.

W końcu 2014 r. w urzędach pracy zarejestrowanych było 400 domowych opiekunek dziecięcych. Choć zatrudnianie niań w formie umowy uaktywniającej jest możliwe już od blisko czterech lat, dopiero od ubiegłego roku - dzięki nowelizacji ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy - byłe opiekunki mogą liczyć na zasiłki po tym, kiedy przestaną opiekować się dziećmi i zarejestrują się w urzędach pracy jako bezrobotne.

Ustawa o opiece nad dziećmi w wieku do lat 3 obowiązuje od 2011 r. Zgodnie z nią rodzice mogą zatrudnić nianię na podstawie umowy uaktywniającej. Umowa ta zapewnia odprowadzanie od wynagrodzenia niani składek na ubezpieczenie emerytalne, rentowe, wypadkowe oraz zdrowotne. Niania może dobrowolnie przystąpić do ubezpieczenia chorobowego. Natomiast w przypadku umowy uaktywniającej nie odprowadza się składek na Fundusz Pracy.

Właśnie ten ostatni punkt był przyczyną zamieszania, ponieważ pojawiały się wątpliwości, czy niania po zakończeniu pracy ma prawo do zasiłku dla bezrobotnych. Interpelację w tej sprawie złożył podkarpacki poseł PiS Kazimierz Gołojuch, do którego biura zgłaszały się osoby zatrudnione na postawie umowy uaktywniającej. Gdy rejestrowały się w urzędach pracy, jedne urzędy przyznawały im zasiłek, inne odmawiały takiego prawa i odsyłały do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych po wyjaśnienia dotyczące odprowadzania składek na Fundusz Pracy.

- Natomiast ZUS wszystkie pytania odnoszące się do kwestii prawa do zasiłku po rozwiązaniu umowy uaktywniającej kazał kierować do urzędów pracy. Zarówno rodzice zatrudniający nianie, jak i osoby pracujące w charakterze niań, były zdezorientowane taką sytuacją. Stąd prośba do ministerstwa pracy o rozstrzygnięcie tej kwestii - powiedział poseł.

Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej odpowiedziało jednoznacznie, że osobie zatrudnionej na podstawie umowy uaktywniającej, która przepracowała łącznie na podstawie tej umowy co najmniej 365 dni przed rejestracją w urzędzie pracy, przysługuje prawo do zasiłku dla bezrobotnych.

Jak poinformował rzecznik prasowy resortu pracy Janusz Sejmej, takie rozwiązanie wprowadziła nowelizacja ustawy o promocji zatrudnienia z maja 2014 r. Dodał, że ustawa nie wymaga także osiągania co najmniej minimalnego wynagrodzenia za pracę w charakterze niani.

- Zatem w przypadku osiągania niższego wynagrodzenia niż minimalne i tak czas pracy niani zostanie wliczony do okresu uprawniającego uzyskanie zasiłku dla bezrobotnych - zaznaczył Sejmej.

Podkreślił, że przed wejściem w życie nowelizacji ustawy o promocji zatrudnienia, czas pracy na podstawie umowy uaktywniającej nie był wliczany do okresu uprawniającego nabycie prawa do zasiłku dla bezrobotnych.

Rzecznik dodał, że o ubiegłorocznych zmianach w ustawie o promocji zatrudnienia zostały poinformowane powiatowe urzędy pracy podczas cyklu szkoleń organizowanych przez resort. Tym samym nie powinno już być żadnych wątpliwości i odmiennych interpretacji w tej sprawie.

W końcu ubiegłego roku w urzędach pracy zarejestrowanych było 400 domowych opiekunek dziecięcych. Np. w miejskim urzędzie pracy w Olsztynie zasiłki dla bezrobotnych pobiera obecnie 12 osób, które pracowały jako nianie.
Z kolei do powiatowego urzędu pracy w Gdańsku od maja ubiegłego roku zgłosiły się 32 byłe nianie. Jak poinformował Łukasz Iwaszkiewicz z gdańskiego PUP-u, spośród tych osób trzem nie przyznano prawa do zasiłku ze względu na zbyt krótki okres świadczenia usług na podstawie umowy uaktywniającej. Obecnie PUP w Gdańsku wypłaca zasiłki 19 byłym nianiom.

Do opolskiego urzędu pracy od października ubiegłego roku zgłosiło się siedem niań, pracujących na podstawie umowy uaktywniającej. - Te z nich, które miały przepracowane 365 dni, dostały zasiłki – zapewniła wicedyrektor PUP w Opolu Irena Lebiedzińska. Dodała, że większość z nich miała prawo do 6-miesięcznego zasiłku.

Według danych ZUS obecnie osób (niań) pracujących na podstawie umowy uaktywniającej jest w kraju ponad 8,5 tys.

...

Dziwne ze dopiero teraz maja to prawo .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 9:43, 26 Mar 2015    Temat postu:

Od czterech miesięcy nie dostają wypłat. Skarbówka zablokowała konta firmy

Pogarsza się sytuacja pracowników firmy Polskie Liny z Sosnowca. Najpierw nie płacił im właściciel firmy, teraz pracownicy nie mogą się doczekać na pieniądze, bo konta firmy zablokował urząd skarbowy.

Firma, która zajmuje się produkcją stalowych lin dla górnictwa, jest na skraju upadku. Do pracy ruszył komornik.

Pracownicy od grudnia nie dostają wypłat, mimo to wciąż przychodzą do pracy. Twierdzą, że muszą utrzymywać urządzenia, które wyłączone, szybko przestałyby się do czegokolwiek nadawać. - Siedzimy tam 24h/dobę. Po prostu zmieniamy się jako pracownicy. Próbujemy to w jakiś sposób utrzymać, żeby później nam ta firma ruszyła. Żeby nie było strat większych niż są - mówi Zbigniew Makos, pracownik firmy Polskie Liny.

....

Nieplacenie za prace przez biznesmenow to kradziez .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:45, 02 Cze 2015    Temat postu:

TK: ograniczenie udziału w związkach zawodowych - niekonstytucyjne

- Leszek Szymański / PAP

Ograniczenie udziału w związkach zawodowych do pracowników zatrudnionych na etacie jest niekonstytucyjne - orzekł we wtorek Trybunał Konstytucyjny. Wyrok TK oznacza, że zatrudnieni na "śmieciówkach" mogą należeć do związków zawodowych i je tworzyć.

Trybunał orzekł, że przepisy ustawy są niekonstytucyjne w zakresie, w jakim ograniczają wolność tworzenia i wstępowania do związków zawodowych osobom wykonującym pracę zarobkową w innej formie niż etat. Zakwestionowany przez TK zapis ustawy brzmi: "Prawo tworzenia i wstępowania do związków zawodowych mają pracownicy bez względu na podstawę stosunku pracy, członkowie rolniczych spółdzielni produkcyjnych oraz osoby wykonujące pracę na podstawie umowy agencyjnej, jeżeli nie są pracodawcami".
REKLAMA


Sprawozdawca pięcioosobowego składu orzekającego sędzia Marek Zubik podkreślił, że teraz na ustawodawcy spoczywa obowiązek niezwłocznego "uzupełnienia, zmodyfikowania czy może napisania od nowa" zakresu ustawy o związkach zawodowych, aby ustawa nie ograniczała wolności zrzeszania się.

"Orzeczenie Trybunału nie wyrzuca niczego z ustawy o związkach zawodowych. Trybunał wskazuje, że ustawodawca musi uzupełnić te przepisy w taki sposób, aby poszerzyć dzisiejszą regulację o te podmioty, którym konstytucja przyznała wolność zrzeszania" - powiedział Zubik.

O zbadanie zgodności z konstytucją i konwencją Międzynarodowej Organizacji Pracy z 1948 r. przepisów ustawy o związkach zawodowych wniosło OPZZ. Związkowcy we wniosku przekazanym Trybunałowi wskazali na sprzeczność przepisów ustawy z art. 12 i 59 konstytucji, które gwarantują wolność zrzeszania się w związkach zawodowych, nie wspominając o ograniczeniach ze względu na rodzaj zatrudnienia.

Związkowcy argumentowali przed Trybunałem, że zapisana w ustawie o związkach zawodowych definicja pracownika jest zawężona do zapisu zawartego w przepisach Kodeksu pracy. Przez to, jak twierdziło OPZZ, polskie prawo pozwala zakładać i wstępować do związków zawodowych jedynie pracownikom zatrudnionym na etatach.

Zubik powiedział w uzasadnieniu, że ustawodawca nie ma dowolności w przenoszeniu na grunt ustaw pojęć użytych w konstytucji. "Skoro konstytucja wyraźnie zaznaczyła i gwarantuje wolność tworzenia i działalności w związkach zawodowych i wiąże to z pojęciem pracowników, to ustawodawca nie ma aż tak daleko idącej swobody, by w dowolny sposób określić, kto może zrzeszyć się w związki zawodowe" - mówił Zubik w ustnym uzasadnieniu wyroku.

Sędzia zaznaczył, że Trybunał nie odnosił się do treści Kodeksu pracy i stwierdzenia w nim kto jest pracownikiem, tylko do normy konstytucyjnej pozwalającej zrzeszać się w związki zawodowe. Ta wolność jest obecnie zawężana przez ustawę o związkach zawodowych i dlatego TK orzekł o niezgodności artykułów tej ustawy z konstytucją - tłumaczył Zubik w uzasadnieniu.

Przedstawiający stanowisko Sejmu przed Trybunałem Andrzej Dera (Zjednoczona Prawica) podkreślił, że po orzeczeniu Trybunału każdy, kto pracuje, ma prawo zrzeszania się w związkach zawodowych. Zaznaczył, że w orzeczeniu Trybunał oparł się na naszej konstytucji, a nie konwencji MOP. "Trybunał wskazał, że polska konstytucja gwarantuje zrzeszanie się w związkach zawodowych, w ustawie ograniczono to prawo, odsyłając do Kodeksu pracy" - powiedział dziennikarzom.

Również Prokurator Generalny w postępowaniu przedstawił stanowisko, że przepisy są niekonstytucyjne.

Po ogłoszeniu wyroku przewodniczący OPZZ Jan Guz powiedział dziennikarzom, że prawo do zrzeszania się i organizowania się w związkach zawodowych powinni mieć wszyscy pracujący.

Guz dodał, że obecnie ok. 40 proc. osób zatrudnionych jest na różnego rodzaju umowach cywilnoprawnych, na zasadzie samozatrudnienia lub innych formach zatrudnienia, a obowiązujące ograniczenie powoduje niskie uzwiązkowienie. Stąd - jak mówił szef OPZZ - związkowcy zdecydowali się na złożenie wniosku do TK.

Według szacunków OPZZ ok. 1,4 mln pracowników w Polsce jest zatrudnionych na umowy cywilnoprawne i tyle samo jest samozatrudnionych. Związek wskazywał też na ponad 700 tys. osób zatrudnionych przez agencje pośrednictwa pracy, które według jego danych w większości nie pracują na etatach. "Łącznie liczba osób, które teoretycznie mogłyby być zainteresowane zrzeszaniem się, a do tej pory nie miały takiej możliwości, przekracza 3 mln zatrudnionych" - mówił radca prawny OPZZ Paweł Galec.

OPZZ zaskarżyło trzy zapisy ustawy. Drugi dotyczył sposobu zrzeszania się zatrudnionych przy pracy nakładczej i TK uchylił ten przepis, a utrzymał trzeci - pozwalający na udział w związkach zawodowych osobom skierowanym do odbycia służby zastępczej.

...

To tak kombinowali ale z tym koniec.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:15, 08 Cze 2015    Temat postu:

Święta w domu z rodziną? Nic z tego. "Gdzie jest Inspekcja Pracy?"
Michał Fabisiak
akt. 8 czerwca 2015, 17:30
- Jeśli nie przyjdę w tym dniu do pracy, to zostanę zwolniona - mówi Wirtualnej Polsce pani Agata, która święto Bożego Ciała spędziła w sklepie za ladą. Zgodnie z prawem w tym dniu powinna mieć wolne. W Polsce praca w Boże Ciało podobnie jak w dwanaście innych świąt jest ustawowo zabroniona. W praktyce jest z tym różnie.

Pani Agata prosi, abyśmy nie podawali nazwy sklepu ani miejscowości, w której pracuje. To z obawy przed szefem. - Na północnym Mazowszu ofert pracy nie jest zbyt wiele. Za taką antyreklamę nie tylko zostałabym zwolniona, ale również mogłabym mieć problemy ze znalezieniem zatrudnienia w innym miejscu. W moim mieście wszyscy sklepikarze się znają - tłumaczy pani Agata. Z tego samego powodu nie sprzeciwia się, gdy szef nakazuje pracować jej w święta Bożego Narodzenia, Wielkanocy czy inne.

- Podczas świąt mamy najwięcej klientów. W żadnym dniu szef nie ma takiego utargu jak w Boże Narodzenie lub Wielkanoc. Konkurencja ma zamknięte, on zarabia. To, że naszym kosztem nie bardzo go interesuje. Wychodzi z założenie, że skoro nam płaci, to ma prawo stawiać takie wymagania - tłumaczy rozmówczyni Wirtualnej Polski.

- W naszym sklepie przymusu nie ma, ale osoba, która przyjdzie pracować w święto może liczyć na dodatkowe wynagrodzenie. Kilka razy się skusiłam - tłumaczy Marzena z Ciechanowa. I dodaje, że za cały dzień pracy dostała 150 zł. - To znacznie więcej niż zwykła dniówka, więc się opłacało. Dodatkowo zapunktowałam w oczach szefowej - mówi rozmówczyni Wirtualnej Polski.

Agata na wyższe wynagrodzenie za pracę w święto nie ma co liczyć. Uważa, że jej pracodawca jest bezkarny. - Skoro są przepisy, które zabraniają pracy w święto, to gdzie jest organ odpowiedzialny za respektowanie tych praw? Gdzie jest inspekcja pracy, dlaczego nikt nie nakłada kar? - pyta rozżalona kobieta.

- Prowadzimy kontrole, także w święta. Nie jesteśmy jednak w stanie odwiedzić każdego sklepu w Polsce. Proszę zauważyć, że mamy tylko 1600 kontrolerów - tłumaczy Wirtualnej Polsce Danuta Rutkowska, rzecznik prasowy Głównego Inspektora Pracy. To dlatego urząd apeluje do poszkodowanych pracowników, aby ci składali skargi na łamiących prawo pracodawców. - Zgłoszenia należy kierować do Okręgowych Inspektoratów Pracy. Pracownikowi, który składa skargę gwarantujemy anonimowość. Pracodawca nie dowie się od nas, kto dokonał zgłoszenia. Również inspektor, który do niego przyjdzie, by sprawdzić zgłoszone zarzuty, utrzymuje w tajemnicy fakt, że jego wizyta ma związek ze skargą - wyjaśnia rozmówczyni Wirtualnej Polski. Zgłoszenia przyjmowane są również w święta. Należy ich dokonywać pod numerem telefonu podanym na stronie Państwowej Inspekcji Pracy.

Za zlecanie pracy w dni ustawowo wolne pracodawcy grozi kara finansowa. - Jest to wykroczenie przeciwko prawom pracowniczym. Inspektor może ukarać za to grzywną w drodze mandatu karnego w wysokości od jednego do dwóch tysięcy złotych, a w przypadku recydywy nawet do pięciu tysięcy - tłumaczy Rutkowska. Kontrolerzy mogą również skierować wniosek do sądu, który na pracodawcę łamiącego przepisy może nałożyć karę finansową w wysokości dwudziestu tysięcy złotych.

W ubiegłym roku zarówno w sklepach wielkopowierzchniowych, jak i mniejszych przeprowadzono kontrole przestrzegania wybranych przepisów prawa pracy w okresach przedświątecznych oraz respektowania wynikającego z art. 1519a Kp zakazu pracy w święto. Pod lupę zostały wzięte 42 placówki wielkopowierzchniowe oraz 592 mniejsze sklepy. W przypadku sklepów wielkopowierzchniowych odnotowano tylko dwa naruszenia przepisów. Znacznie gorzej sytuacja wyglądała w mniejszych placówkach handlowych.

- W blisko 1/3 skontrolowanych sklepów inspektorzy pracy ujawnili wykonywanie pracy w dni świąteczne - mówi Rutkowska. I dodaje, że częstą praktyką stosowaną przez pracodawców było zatrudnianie własnych pracowników na podstawie umów cywilnoprawnych w celu wykonywania przez nich pracy w dni świąteczne. W przypadku prawie 9% pracowników praca w święto nie została w ogóle lub została nieprawidłowo zarejestrowana.

Zgodnie z art. 151 k.p. praca w dni świąteczne jest dozwolona, gdy pracownik wykonuje zajęcia spełniające codzienne potrzeby ludności. m.in. w branżach takich jak transport, komunikacja, rolnictwo, gastronomia czy hotelarstwo. A także służby publiczne i osoby, które prowadzą akcje ratownicze mające na celu ochronę życia lub zdrowia ludzkiego, ochronę mienia lub środowiska albo usunięcia awarii. Zgodnie z przepisami za taką pracę pracownikowi przysługuje dzień wolny.

...

Zrobili nam horror po 89.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:27, 18 Lip 2015    Temat postu:

60 proc. Polaków uważa, że pracodawca chce mieć z nimi kontakt podczas urlopu

- Shutterstock

60 proc. Polaków uważa, że ich pracodawca chce mieć z nimi kontakt mailowy i telefoniczny, gdy są na urlopie - wynika z ankiety Instytutu Badawczego Randstad. 40 proc. z własnej woli sprawdza służbowa skrzynkę, odpowiada na maile i odbiera służbowe telefony.

Pytania zadawano w ramach kwartalnego badania "Monitor Rynku Pracy" przygotowanego przez Randstad. Badanie przeprowadzono w maju i czerwcu przez internet w 35 krajach Europy, Azji, obu Ameryk i w Australii. Pytano blisko 15 tys. osób, w wieku 18-67 lat, pracujących minimum 24 godziny w tygodniu. W Polsce badanie objęło 814 osób.
REKLAMA


13 proc. na pytanie o oczekiwania pracodawcy co do mailowego i telefonicznego kontaktu odpowiedziało zdecydowanie tak, a 47 proc. - tak. Najwięcej deklarujących taką postawę pracodawcy było w grupie od 55 do 67 roku życia (70 proc.) i najmłodszych pracowników - 61 proc. między 18 a 24 rokiem życia.

Jednocześnie presję pracodawcy, by odpowiadać na maile i odbierać jego telefony czuje 36 proc. osób - 9 proc. zdecydowanie. Najwięcej - po 41 proc. jest ich w przedziale wiekowym 35-44 i 55-67 lat.

66 proc. Polaków bez problemu zapomina o pracy gdy jest na urlopie - 23 proc. deklaruje to zdecydowanie. Tu największy odsetek ze względu na wiek przypada między 35 a 44 rokiem życia.

Z własnej woli - "bo lubi być na bieżąco" - odpowiada na służbowe maile i odbiera telefony 40 proc. badanych - 8 proc. zdecydowanie odpowiada na takie pytanie ankiety. Zdecydowanie nie ma takiej postawy 18 proc. Polaków. Wśród tych, którzy chcą być na bieżąco jest 46 proc. mężczyzn i 35 proc. kobiet.

Randstadt zapytał też o to, czy podczas pracy załatwiamy prywatne sprawy - pozytywnie odpowiedziało na takie pytanie 52 proc. badanych. Są kraje, w których odsetek odpowiedzi sięga 88 proc. - zaznaczył instytut. W grupie wiekowej 18-24 lata było najwięcej (60 proc.) pozytywnych odpowiedzi, najmniej (45 proc.) w grupie 45-54 lat. połowa kobiet i 54 proc. mężczyzn deklaruje, że tak czyni.

Instytut zaznacza, że taka postawa często wynika obiektywnej sytuacji - nie można tego zrobić w innych godzinach, np. załatwić spraw w urzędach. Również gdy ktoś pracuje przez cały dzień, np. od 9 do 19 z natury rzeczy musi cześć prywatnych spraw załatwiać w pracy - podkreślają eksperci.

Ankieta dotyczyła też oczekiwań pracodawców co do dostępności pracowników poza godzinami pracy. 53 proc. badanych odpowiedziało, że w trakcie pracy spotyka się z takimi oczekiwaniami - 9 proc. zdecydowanie odpowiedziało na takie pytanie. Wśród mężczyzn pozytywnie odpowiedziało 70 proc., a wśród kobiet - 53 proc.

51 proc. (w tym 11 proc. zdecydowanie) zadeklarowało, że poza godzinami pracy niezwłocznie odpowiada na służbowe maile i telefony. 57 proc. (16 proc. zdecydowanie) deklaruje, że jest przeciw zajmowaniu się sprawami służbowymi po godzinach. Nie ma z tym problemu 43 proc., z czego 8 proc. zdecydowanie. Największy odsetek jest ich w wieku 18-24 lata (49 proc.) i w najstarszej grupie 55-67 lat (47 lat).

...

Bestie. Nawet na urlopach męczą ludzi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:59, 07 Sie 2015    Temat postu:

Inspekcja Pracy pogrywa z młodzieżą
Tomasz Borejza
Dziennikarz Onetu

Siedziba Państwowej Inspekcji Pracy, fot. Adrian Grycuk via Wikimedia Commons

W szkole podstawowej miałem kolegę, który zawsze podburzał nas do rzeczy niosących za sobą złe konsekwencje, a potem mówił: „to nie ja” i ze wszystkiego, co zainicjował, wychodził bez szwanku. Konsekwencje spadały na innych. Przypomniały mi o nim spoty Państwowej Inspekcji Pracy, które są emitowane w ramach kampanii „Na fali pierwszej pracy”.

PIP zachowuje się tutaj bowiem dokładnie tak, jak tamto dziecko, które najpierw podburzało kolegów do działania, a później chowało głowę w piasek i zostawiało na pastwę szkolnej komisji pedagogicznej.
REKLAMA


Na pierwszy rzut oka z kampanią PIP wszystko gra. Nawet koszty – o dziwo – nie są powalające, choć nie są też małe. W dwa lata na działania medialne wydano trochę ponad 500 tys. złotych. Cel kampanii to „upowszechnianie - wśród młodzieży podejmującej pracę sezonową na terenie województw małopolskiego, śląskiego i zachodniopomorskiego - wiedzy o przepisach prawa pracy przy zatrudnianiu.” Ma więc uczyć tego, jakie prawa przysługują pracownikom i tego co wolno, a czego nie wolno pracodawcom. Przy okazji zachęca, by upomnieć się o swoje, o co trudno mieć pretensje.

Jednak o coś można. A nawet trzeba. Wszystkie spoty są na jedno kopyto (można je znaleźć TUTAJ). Scenariusz ewidentnie zakłada, że trzeba słuchacza poinformować, podburzyć i zachęcić do skorzystania z usług PIP. Niestety nie ma w nim ani słowa o tym, że PIP żadnych wartych uwagi usług nie świadczy i walczyć o swoje można, a nawet trzeba, ale na pomoc inspektorów lepiej nie liczyć.

Oto jeden z nich:

- Dorsz z frytkami, proszę! No pięknie 16, a ludzi nie ubywa. Młody - skocz do hurtowni po ryby.

- Eee... rano podskoczę.

- Jakie rano? Biegaj Młody, bo jak szef się dowie, to będzie problem.

- Problem to by był, jakbym pracował dłużej niż siedem godzin. Nie mam jeszcze 18 lat.

- Pstrąg z frytkami, proszę! Mądrzysz się, jakbyś umowę miał.

- Bo mam i wiem, co i kiedy mogę robić.

- Oj nie wygłupiaj się. Szybko obrócisz. Wsiadaj na rower i jazda.

- Jazda? Jazda to będzie, jak wezmę pierwszy urlop. W końcu haruję już pół roku. Należy mi się to 12 dni. Może w góry skoczę?

Kończy się tak:

"Lepiej skocz na stronę nafalipierwszejpracy.pl i poznaj swoje prawa. Nie musisz godzić się na pracę w szarej strefie. Jeżeli masz pytanie dotyczące twojego zatrudnienia, zadzwoń, wyślij e-mail do inspekcji pracy lub wejdź na stronę nafalipierwszejpracy.pl.

Akcja informacyjna Państwowej Inspekcji Pracy „Na fali pierwszej pracy”."

Teraz załóżmy na chwilę, że znajdzie się dzieciak wystarczająco głupi - wszak chodzi o siedemnastolatków - by w tę reklamówkę uwierzyć i pójdzie za logiką z reklam PIP-y.

Nietrudno przewidzieć, że kolejność będzie wtedy taka. Postawi się szefowi, bo kodeks pracy zabrania mu „skoczyć po dorsza”. Straci pierwszą pracę. Gdzie poszuka pomocy? Oczywiście w PIP-ie („Lepiej skocz na stronę...”), bo jeszcze nie wie, że żadnej realnej pomocy tam nie znajdzie. W spotach nie wspomniano, że PIP w praktyce służy tylko informacją. Jak z niej skorzysta, to zapląta się w kłopotliwe postępowanie sądowe, w którym będzie zdany na własne, siedemnastoletnie siły. Inspekcja pracy – o czym głośno mówią sami inspektorzy – jest bowiem w Polsce takim bytem, który niby jest i niby coś robi, ale tak naprawdę to równie dobrze mogło by jej nie być, bo uprawnienia ma żadne, a morale jeszcze niższe. O ile to w ogóle możliwe. Na końcu jest więc tak, że dzieciak, który w te reklamówki uwierzył, jest bez pracy, bez pomocy i bez jakiegokolwiek zaufania do instytucji państwa.

Słusznie, bo jak można ufać komuś, kto zachowuje się jak dzieciak z podstawówki, który najpierw namawia do bójki, a później się chowa i udaje, że to nie on?

...

,,Rynek" pracy to bestialstwo po 89 skutek schladzania. To bardzo podoba sie Wyborczej. Podswiadomie nienawidza Polakow.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:36, 17 Wrz 2015    Temat postu:

Radio PiK

Łamanie praw pracowniczych w sanatorium prowadzonym przez związki zawodowe z włocławskiego Anwilu

Łamanie praw pracowniczych w sanatorium prowadzonym przez związki zawodowe z włocławskiego Anwilu - Shutterstock

W sanatorium Perła w Ustce na masową skalę łamano prawa pracownicze. Dom wypoczynkowy jest prowadzony wspólnie przez związki zawodowe działające we włocławskiej fabryce Anwil – Solidarność i OPZZ.

Państwowa Inspekcja Pracy kieruje zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa do prokuratury rejonowej w Słupsku, a do sądu wniosek o ukaranie prezesa sanatorium. Grozi mu do trzydziestu tysięcy złotych grzywny.
REKLAMA


Z kontroli wynika, że w sanatorium Perła zwalniano pracowników niezgodnie z prawem, zatrudniano ich na czarno lub ma umowę zlecenie, choć de facto wykonywali obowiązki jak pracownicy etatowi. Zwolniono całą obsługę kelnerską i sprzątającą hotel bez konsultacji ze związkami zawodowymi i zatrudniono zewnętrzną firmę. Stwierdzono też nieprawidłowości w funduszu socjalnym - mówi kierownik oddziału Państwowej Inspekcji Pracy w Słupsku Roman Giedrojć.

Prezes sanatorium Perła w Ustce nie zgadza się z wynikami kontroli i odmówił podpisania protokołu sporządzonego przez inspektorów pracy.

...

Kompromitacja.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:51, 05 Paź 2015    Temat postu:

Czy blokowanie stron internetowych pracownikom ma sens?


Korzystanie z portali społecznościowych przez pracowników w godzinach pracy jest coraz częstszym zjawiskiem. W związku z tym pracodawcy bardzo często decydują się na blokowanie dostępu do niektórych stron internetowych nie tylko po to, aby zwiększyć ich produktywność, lecz również po to, aby zapobiec wyciekom informacji z firmy.

...

Wyciek informacji to naganne. Ale jakies przerwy w pracy byc musza. Trudno tyrac 8 godz bez ustanku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:59, 09 Lis 2015    Temat postu:

Kontrola w usługach? Tylko zapowiedziana

Kontrole w usługach muszą być zapowiedziane - Shutterstock

W całej Europie tylko w Polsce inspektor Państwowej Inspekcji Pracy nie może skontrolować z zaskoczenia firmy usługowej. W efekcie branża zatrudniająca 10 mln osób jest pod słabszym nadzorem niż o połowę mniej liczny przemysł - pisze "Gazeta Wyborcza".

W usługach PIP musi się zapowiadać listownie z tygodniowym wyprzedzeniem. Pracodawca może nie odebrać listu, potem zaskarżyć zamiar kontroli, przedłużać moment jej rozpoczęcia, a w międzyczasie tuszować naruszenia prawa. Wcześniej inspektorzy muszą rozstrzygać, czy dana firma prowadzi działalność handlową czy usługową.

Jest to możliwe, bo w 2009 r. ówczesny szef PIP wydał wytyczną nakazującą inspektorom powstrzymanie się od kontroli sektora usług bez zapowiedzi. I obowiązuje ona do dziś.

- Dwóch obywateli pisze skargę do PIP. Jeden zatrudniony w sklepie, drugi w zakładzie krawieckim. Pierwszy otrzyma skuteczną pomoc, bo inspektor wpadnie bez zapowiedzi, więc sprawa zostanie rozpatrzona zgodnie ze stanem faktycznym. A drugi ma pecha - wyjaśnia w "GW" Leszek Rymarowicz, prezes Stowarzyszenia Inspektorów Pracy RP, które od lat apeluje o zmianę "absurdalnej interpretacji byłego szefa PIP".

PiS zapowiada zmiany w prawie, ale jak mówi poseł tej partii Stanisław Szwed, dotyczyłoby to sytuacji zagrożenia życia pracownika czy kontroli legalności zatrudnienia. Według Rymarowicza oznacza to powrót do punktu wyjścia. Jego zdaniem kontroli w zakresie prawa pracy powinni podlegać wszyscy przedsiębiorcy.

...

Kpiny przeciez nikt nie pokaze ze lamie prawo...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:09, 21 Lis 2015    Temat postu:

Pracodawco! I ty możesz trafić na czarną listę


Spóźnianie się z wypłatą pensji, zatrudnianie na czarno, niekończące się przymuszanie do pracy w nadgodzinach – pracownicy mają wiele zastrzeżeń do swoich szefów. Jednak zamiast zgłaszać problemy do Państwowej Inspekcji Pracy, opisują je w internecie. Tam roi się od czarnych list pracodawców.

Nie istnieje chyba takie miasto w Polsce, które nie miałoby swojej czarnej listy pracodawców. I choć to nieoficjalne miejsca składania skarg, bezradni pracownicy właśnie tam wylewają swoje żale i ostrzegają przed nieuczciwymi firmami innych ludzi.

Wpisanie przedsiębiorstwa na czarną listę może przynieść pozytywne skutki (zmiany w firmie), ale też – doprowadzić do jego zniszczenia. „Pracodawcy nie mają w internecie szans na obronę” – zaznacza Małgorzata Majewska, ekspertka portalu Monsterpolska.pl. „Oczywiście wielu szefów jest nieuczciwych, ale jeśli dodajemy któregoś z nich na czarną listę, podpiszmy się imieniem i nazwiskiem. Nikt nie oskarży nas wtedy, że jest to tylko hejt” – dodaje rozmówczyni.

Jeżeli pracodawca, u którego zamierzamy się zatrudnić, znajduje się na czarnej liście, warto potwierdzić, czy rzeczywiście jest on nieuczciwy w oficjalnych źródłach. „Zadzwońmy do Państwowej Inspekcji Pracy i zapytajmy o zgłaszane uwagi na temat przedsiębiorcy i przestrzeganie przez niego Kodeksu pracy. Sprawdźmy również, czy pracodawca figuruje w rejestrze dłużników. Jeśli tak, to możemy być pewni, że wystąpią problemy z wypłatą pensji” – twierdzi ekspertka.

...

Ludzie sie boja po prostu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:34, 04 Gru 2015    Temat postu:

GUS: spada liczba wypadków przy pracy, jednak wzrosła liczba śmiertelnych
Piątek, 4 grudnia 2015, źródło:PAP
W pierwszych trzech kwartałach br. liczba wypadków przy pracy była o 6,8 proc. niższa niż rok wcześniej. Wzrosła jednak liczba wypadków śmiertelnych. W pracy zginęło 201 osób - podał w piątek GUS.


Liczba wypadków śmiertelnych jest o 13,6 proc. wyższa niż w pierwszych trzech kwartałach ub. roku. W sumie od stycznia do września br. poszkodowanych w wypadkach przy pracy było 55 244 osoby - podał GUS



Jak podał Urząd, z danych za trzy kwartały wynika, że 54 702 osoby uległy wypadkom przy pracy ze skutkiem lekkim, co oznacza spadek o 6,9 proc. w stosunku do ub. roku, 341 osób - wypadkom z ciężkimi obrażeniami ciała to również - o 3,1 proc. - mniej niż przed rokiem.

Najwięcej wypadków zdarzyło się w przemyśle przetwórczym - było ich 17 430, w tym 59 śmiertelnych i 145 ciężkich. W transporcie i gospodarce magazynowej zdarzyło się 4070 wypadków; 29 śmiertelnych i 28 ciężkich. W górnictwie było 1533 wypadków, w których śmierć poniosło 10 osób a 11 zostało ciężko rannych.

Choć na tle innych branż praca w kulturze, rozrywce i rekreacji jest stosunkowo mało wypadkowa, to jednak i tam zdarzyły się 543 wypadki - trzy zakończyły się śmiercią poszkodowanego, trzy - ciężkimi obrażeniami.

Najczęstszą przyczyną wypadków było nieprawidłowe zachowanie pracownika - to 58,6 proc. wszystkich. W 8,7 proc. przyczyną był niewłaściwy stan materialny, w 7,5 proc. brak albo niewłaściwe posługiwanie się czynnikiem materialnym (np. narzędziami). W 6,9 proc. wypadków ich przyczyną było nieprawidłowe i samowolne zachowanie się pracownika, a w 1,6 proc. brak sprzętu ochronnego.

W czasie wypadków przy pracy urazom ulegały najczęściej ręce (43,1 proc.), nogi (34,9 proc.) i głowa (9,8 proc.)

Najwyższy wskaźnik wypadkowości (jest to liczba osób poszkodowanych na 1000 pracujących) był w województwach dolnośląskim (6,25) i warmińsko-mazurskim (6,20), najniższy w województwach: mazowieckim (3,15) i małopolskim (3,56). Średni dla Polski w trzech kwartałach br. wyniósł 4,62.

...

Rosnie ilosc zabitych w pracy?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:50, 28 Gru 2015    Temat postu:

Pierwszy dzień w pracy bez umowy i tak miesiącami? Szykuje się walka nielegalnym zatrudnieniem
Poniedziałek, 28 grudnia 2015, źródło:IAR
fot.Eastnews / STEFAN MASZEWSKI/REPORTER
Potrzebne jest jak najszybsze wprowadzenie przepisów pozwalających skuteczniej kontrolować moment, w którym pracownik zaczyna świadczyć pracę. Apeluje o to Główna Inspektor Pracy Iwona Hickiewicz.


Jak tłumaczy Hickiewicz, chodzi o to, by umowa z pracodawcą podpisywana była jeszcze przed rozpoczęciem świadczenia obowiązków. Zlikwidowałoby to syndrom tak zwanej "pierwszej dniówki", czyli sytuacji, gdy w razie kontroli pracodawca tłumaczy, że ktoś pracuje bez umowy, bo jest pierwszy dzień w pracy. I zaraz umowę podpisze.

Według minister Hickiewicz, umowa powinna być podpisana przed dopuszczeniem do pracy - tak jak ma to miejsce w przypadku na przykład badań lekarskich czy szkolenia BHP.

Rząd zapowiada wprowadzenie takiego rozwiązania. Nowe przepisy mają służyć walce z nielegalnym zatrudnianiem.

...

Trzeba przestac schladzac gospodarke inaczej sobie mozecie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 23:28, 07 Cze 2016    Temat postu:

Inspekcja Pracy: prawie 87 tys. razy pracodawcy naruszali prawa pracowników. 207 mln zł należnych wynagrodzeń
ptw/
2016-06-07, 23:07



Skomentuj
0
86,8 tys. wykroczeń przeciwko prawom pracowników ujawniła Państwowa Inspekcja Pracy w 2015 roku. Większość dotyczyła przygotowania do pracy, wynagrodzenia i innych należności wynikających ze stosunku i czasu pracy - wynika ze sprawozdania PIP.
Polsat News

Kraj
Konieczny: państwo porzuciło setki tysięcy...

W sumie PIP w zeszłym roku przeprowadziła 88,3 tys. kontroli u 71,4 tys. pracodawców.



- W porównaniu z 2014 roku spadł odsetek pracodawców, którzy nie wypłacali wynagrodzenia za pracę, ale wzrósł odsetek tych, którzy nie wypłacali wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych - stwierdził Główny Inspektor Pracy Roman Giedrojć.



Zwiększyła się liczba pracodawców płacących nieterminowo oraz zaniżających wysokość zapłaty. W związku ze stwierdzonymi naruszeniami inspektorzy pracy wydali ponad 7 tys. decyzji nakazujących natychmiastowe wypłacenie wynagrodzenia lub innych świadczeń; wyegzekwowano 207,5 mln zł należności ze stosunku pracy.



Główne grzechy: brak ewidencji czasu pracy i umowy śmieciowe


PIP zaznacza, że niektórzy pracodawcy nie prowadzą ewidencji czasu pracy lub prowadzą ją w sposób nierzetelny po to, by ukryć faktyczną liczbę godzin przepracowanych przez pracowników. "Takie praktyki powodują, że nie można ustalić rzeczywistego poziomu należnych wynagrodzeń" - stwierdziła Inspekcja.



Ponadto, w toku kontroli stwierdzono "znaczną skalę" zawierania umów cywilnoprawnych, które powinny być umowami o pracę.



W kwestii legalności zatrudnienia inspektorzy przeprowadzili 23,2 tys. kontroli, podczas których badali legalność zatrudnienia polskich obywateli. Inspektorzy zweryfikowali legalność zatrudnienia 146,5 tys. osób. Nielegalne zatrudnienie stwierdzono w 34 proc. podmiotów objętych kontrolą.



Prawie trzy tysiące kontroli dotyczyło legalności zatrudnienia cudzoziemców. Pracę nielegalnie wykonywało 1,1 tys. obywateli obcych państw, pochodzących z 30 krajów. Nadal największą grupę nielegalnie pracujących cudzoziemców byli obywatele Ukrainy.



Porady dla pracodawców


Roman Giedrojć podkreślił, że drzwi PIP są otwarte dla każdego pracodawcy, który chciałby zasięgnąć porady prawnej; w 2015 r. specjaliści PIP udzielili milion takich bezpłatnych porad.



Inspektorzy pracy w 2015 r. przeprowadzili 33,5 tys. kontroli dotyczących bezpieczeństwa i higieny pracy. Do PIP zgłoszono ponad 2 tys. wypadków przy pracy, w ich wyniku poszkodowanych zostało 2,3 tys. osób, w tym 272 zginęły, a 709 doznało ciężkich obrażeń ciała.



W sprawozdaniu napisano, że miejsca pracy, w których ryzyko utraty życia lub zdrowia jest najwyższe, to teren budowy (śmierć w badanych wypadkach poniosło 85 osób), miejsce produkcji oraz teren leśny. Wśród osób, które zginęły w tych miejscach ok. 40 proc. pracowało na innej podstawie niż stosunek pracy.



PAP

...

Niestety po 89 to jest koszmar...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133577
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:50, 22 Sie 2016    Temat postu:

Brudne maszyny i ręce pracowników. Sanepid skontrolował nadmorskie lokale
luq/hlk/
2016-08-22, 18:33
Brudne maszyny do lodów, niedomyte sztućce i przeterminowane produkty - tak wygląda od kuchni kulinarny biznes nad morzem. Od początku czerwca zachodniopomorski sanepid skontrolował prawie 2 tys. punktów gastronomicznych na Wybrzeżu. Ukaranych zostało 230 właścicieli lokali. Łącznie musieli zapłacić 65 tysięcy złotych kar.


Kraj
Masowe zatrucie w sanatorium. 80 kuracjuszy...

Kraj
Grzyby na ścianie w szpitalu. Dyrektor...

- Mandaty zostały nałożone przede wszystkim za brak czystości w pomieszczeniach, za brudne naczynia, za brudny sprzęt produkcyjny oraz za używanie środków spożywczych po terminie przydatności do spożycia. Między innymi też za niewłaściwe odprowadzanie odpadów - wyliczała Małgorzata Kapłan z sanepidu w Szczecinie.



Brud i brak higieny



Powtarzającym się co roku problemem są brudne ręce pracowników gastronomicznych.



Rzeczniczka sanepidu tłumaczyła, że najczęściej wynika to z dużej rotacji w tych miejscach. Do pracy przychodzą ludzie początkujący i młodzi, którzy nie wykształcili w sobie nawyków higienicznych, a pracodawcy nie mają czasu, aby ich tego uczyć, bo nowi pracownicy wpadają od razu w wir obowiązków.



Lody z bakteriami



Kontrole w 300 lodziarniach wykazały, że co trzecia pobrana próbka lodów zawierała bakterie. Na szczęście nie chorobotwórcze, lecz tzw. bakterie wskaźnikowe, które powstały na etapie produkcji lodów z powodu brudnych maszyn.



Żaden lokal nie musiał zostać zamknięty, ale właściciele dostali wytyczne od sanepidu, co i w jakim terminie należy poprawić.



Polsat News

...

Niestety.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy