Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Obrona Lemingradu.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:47, 31 Gru 2015    Temat postu:

Prof. Adam Strzembosz: bez najmniejszej wątpliwości zaskarżyłbym nowelizację ustawy o TK
31 grudnia 2015, 07:18
• Prezydent parokrotnie złamał konstytucję - uważa prof. Adam Strzembosz
• "Trybunał w sprawie noweli o TK powinien orzekać według starej ustawy"
• "Trybunał został ulokowany w konstytucji i ma się kierować konstytucją"

- Obowiązkiem Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego jest dbanie o wymiar sprawiedliwości - powiedział były prezes SN, prof. Adam Strzembosz. Gość programu "Tak jest" w TVN 24 stwierdził, że "bez najmniejszej wątpliwości" zaskarżyłby nowelizację ustawy o TK autorstwa PiS, podobnie jak zrobiła to obecna prezes SN, prof. Małgorzata Gersdorf.

- Nie jestem przedstawicielem Trybunału Konstytucyjnego, jestem starym człowiekiem, któremu wolno dokonywać pewnych ocen, nawet śmiałych. Moim zdaniem prezydent parokrotnie złamał konstytucję - stwierdził prof. Strzembosz.

Jako przykład były prezes SN podał nieprzyjęcie ślubowania od trzech sędziów Trybunału Konstytucyjnego wybranych przez sejm w październiku. - Przede wszystkim konstytucja zobowiązuje go do przyjęcia ślubowania tych sędziów, którzy zostali przez Sejm prawidłowo powołani na sędziów TK - powiedział gość programu.

Za sprawę "ekstraordynaryjną" prof. Strzembosz uznał ułaskawienie przez prezydenta Mariusza Kamińskiego. Ocenił, że "ułaskawiając Kamińskiego, prezydent uznał, że jest on winny". - Nie wyobrażam sobie ułaskawienia człowieka niewinnego - stwierdził prof. Strzembosz.

Zdaniem prof. Strzembosza mamy obecnie 13 sędziów Trybunału Konstytucyjnego. - 10 obecnie funkcjonujących i trzech, których ślubowanie nie zostało przyjęte przez pana prezydenta - zwrócił uwagę były prezes SN. Dodał, że prezydent nie powinien był przyjmować ślubowania od 5 sędziów wybranych przez PiS. Skoro jednak prezydent to zrobił, "to niech teraz szuka rozwiązania".

Prof. Strzembosz stwierdził, że "bez najmniejszej wątpliwości" zaskarżyłby nowelizację ustawy o TK autorstwa PiS, podobnie jak zrobiła to obecna prezes SN, prof. Małgorzata Gersdorf. Dodał, że "obowiązkiem Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego jest dbanie o wymiar sprawiedliwości ".

Jego zdaniem Trybunał przy rozpatrywaniu wniosków dotyczących nowelizacji ustawy o TK ma obowiązek orzekać w starym trybie. - Cóż by było, gdyby Trybunał zgodnie z tą nowelizacją rozpatrywał zgodność tej nowelizacji z konstytucją, powiedzmy za półtora roku, a w międzyczasie wydał cały szereg orzeczeń na podstawie ustawy, która później okazałaby się niezgodną z konstytucją. To byłby nie tylko blamaż, ale można byłoby dopuścić do tego, że cały szereg podmiotów, które są zainteresowane i były zainteresowane określonymi orzeczeniami TK, wnosiłyby o weryfikację bądź uznanie za nieważne - stwierdził były prezes SN.

Odnosząc się do stwierdzenia prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego, który powiedział, że Trybunał będzie kierować się konstytucją, były prezes SN ocenił, że jest to "nawoływanie do rzeczy podstawowej". - Trybunał został ulokowany w konstytucji i ma się kierować konstytucją - podkreślił prof. Strzembosz, dodając, że zapisy ustawy są w tym kontekście drugorzędne.
TVN24

...

Byly prezydent PC! Kandydat.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:23, 31 Gru 2015    Temat postu:

Piotr Kraśko "żegna się" z widzami "Wiadomości"

Piotr Kraśko - Albert Zawada / Agencja Gazeta

- Chcemy bardzo państwu podziękować za to, że są państwo z nami. To miliony widzów "Wiadomości" sprawiają, że jest to najchętniej oglądany program informacyjny w Polsce - tak Piotr Kraśko pożegnał się w "Wiadomościach" TVP po przyjęciu przez Sejm nowelizacji tzw. ustawy medialnej. Dziennikarz zauważył, że "widzimy się po raz ostatni", choć zaraz potem z uśmiechem dodał: "w tym roku".

Wczorajsze wydanie "Wiadomości" było obiektem zainteresowania na Twitterze, z uwagi na to, że kilkanaście minut wcześniej Sejm przyjął nowelizację ustawy o mediach. Dodatkowo prowadził je Piotr Kraśko, o którym mówi się, że jest w gronie tych dziennikarzy, którzy stracą pracę w pierwszej kolejności. Nie umknęło to jego uwadze:
REKLAMA


- Widzę tu na Twitterze, że jest pewne oczekiwania na to, co może wydarzyć się dziś na koniec wiadomości. Nie wiem, czy może wydarzyć się coś niezwykłego - mówił Kraśko przed materiałem z obrad Sejmu. Z kolei na koniec programu, w charakterystyczny, humorystyczny sposób pożegnał się z widzami.

- Ponieważ widzimy się dziś po raz ostatni... - uciął, po przerwie z uśmiechem dodał: "w tym roku", po czym złożył życzenia widzom, zaznaczając, że robi to "oczywiście" z okazji sylwestra.

- Chcemy bardzo państwu podziękować za to, że są państwo z nami. To miliony widzów "Wiadomości" sprawiają, że jest to najchętniej oglądany program informacyjny w Polsce. To zaszczyt móc pracować dla państwa - powiedział Kraśko.
Obserwuj
Daniel Adamski
‏@D_Adamski

Dla wielu musiała to być rozczarowująca końcówka #WiadomościTVP / @pkrasko chapeau bas!



Zobacz zdjęcia »



Obserwuj
Tomasz Lis
‏@lis_tomasz

Fajnie Piotrek Kraśko zakończył dziś Wiadomości. Smile

W poniedziałek Piotr Kraśko zapowiedział złożenie pozwu przeciwko "wSieci". Była to reakcja na publikację artykułu pt. "Cel: zabić PiS", w którym jego autorzy zarzucają telewizji publicznej manipulacje w swoich materiałach na niekorzyść partii rządzącej. Co więcej, zdaniem tygodnika, szef "Wiadomości" TVP, obawiając się zwolnienia ze stanowiska, szuka poparcia kard. Stanisława Dziwisza dla pomysłu objęcia funkcji korespondenta z Watykanu.

...

Lis zachwycony. Dramtyzm wsrod lemingow mial wzrosnac?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:27, 02 Sty 2016    Temat postu:

Kamil Dąbrowa: Z przyjemnością odbiorę hienę roku za granie hymnu Polski
2 stycznia 2016, 10:32
• Kamil Dąbrowa: odbiorę hienę roku za granie hymnu Polski
• Właśnie został dokonany abordaż - mówi Dąbrowa

- Z ogromną przyjemnością odbiorę hienę roku za granie hymnu Polski - mówi w rozmowie z tygodnikiem "Newsweek" dyrektor programu 1 Polskiego Radia, Kamil Dąbrowa.

Rozmówca przypomina, że bicie na alarm jest tym bardziej istotne, bo były przecież szumne zapowiedzi wielkiej reformy. - Słyszeliśmy o przekształceniu ze spółek skarbu państwa w instytucje kultury. Były obietnice odpolitycznienia, zapowiedzi, że powstanie narodowa rada mediów, złożona z ekspertów. To oni mieli w drodze konkursów wyłaniać fachowców na kierownicze stanowiska. A okazało się, że nie ma z tych rzeczy nic - tłumaczy Dąbrowa.

- Chcę zwrócić uwagę opinii publicznej na to, że z mediami publicznymi dzieją się dziwne rzeczy. Właśnie został dokonany abordaż - mówi Dąbrowa. - W efekcie ten okręt, który do tej pory płynął po czasem spokojnym, a czasem wzburzonym morzu będzie płynął w kierunku raf - dodaje.

Szacunek dla Jedynki! #KOD
Posted by Komitet Obrony Demokracji on 1 stycznia 2016


Wyjaśnia też na czym polega akcja prowadzona w Polskim Radio. Nazywa ją akcją specjalną, albo antenową. - Jako redaktor naczelny, mam prawo umieścić na tej jedynce to, co uważam za stosowne. Wybór padł na Hymn RP, bo jest w sercu każdego Polaka, natomiast kantata z Ody, dla mnie ważna, bo to hymn Unii Europejskiej, przypomina, że instytucje europejskie takie jak Europejska Unia Nadawców, Reporterzy bez Granic, Europejskie Stowarzyszenie Dziennikarzy - zwróciły uwagę na to, co się dzieje z mediami publicznymi w Polsce.

A ja sam z ogromną przyjemnością odbiorę hienę roku za granie hymnu Polski - mówi też dyrektor programu 1 Polskiego Radia.


Biuro programowe Polskiego Radia: hymny jako protest grane bez szacunku. Dyrektor Jedynki: informowałem o tym zarząd [link widoczny dla zalogowanych]
— Mariusz Wedziuk (@MariuszWedziuk) styczeń 2, 2016


Dąbrowa mówi dalej, że od noworocznego poranka dostaje setki bardzo osobistych sms-ów i maili od słuchaczy. - Większość to krótkie przekazy w stylu "tak trzymać" albo zachęty byśmy mobilizowali inne anteny i pisma - opowiada. - Jedna z radiosłuchaczek napisała, że ma 70 lat i że ostatnio coś nią tak poruszyło w mediach w 1989 r. - dodaje dyrektor programu 1 Polskiego Radia.

Od 1 stycznia Program I PR emituje o każdej pełnej godzinie hymn Polski na zmianę z hymnem UE. Jak wyjaśnił w informacji przesłanej PAP redaktor naczelny Jedynki Kamil Dąbrowa, jest to forma zwrócenia uwagi na "zagrożenie pluralizmu i wolności słowa w mediach".

Stacja - jak podano w komunikacie - planuje nadawanie obu utworów przez całą dobę z wyjątkiem godz. 12, kiedy emitowany jest hejnał z Wieży Mariackiej w Krakowie i godz. 24 - wówczas prezentowana jest piosenka Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego "Już czas na sen".

- Wprowadzana w życie ustawa nie przyczynia się do poprawy funkcjonowania mediów publicznych, a jedynie umożliwia przejęcie tych instytucji - dodał. - Ustawa zakłada powołanie władz mediów publicznych przez ministra właściwego ds. Skarbu Państwa z pominięciem KRRiT i podporządkowaniem mediów ministerstwu - zaznaczył Dąbrowa.

W czwartek Senat zaakceptował nowelę tzw. ustawy medialnej, która przewiduje wygaśnięcie mandatów dotychczasowych członków zarządów i rad nadzorczych TVP oraz PR. Nowelizacja zakłada też zmniejszenie liczebności rad nadzorczych spółek medialnych, a także powoływanie ich nowych organów przez ministra skarbu państwa "do czasu wprowadzenia nowej organizacji mediów narodowych".

....

To sa osobnicy zwyrodniali. Wymiana jest KONIECZNA!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:43, 02 Sty 2016    Temat postu:

Czas na bojkot mediów publicznych?
Paulina Młynarska
dziennikarka, producentka radiowa i telewizyjna, pisarka, podróżniczka

Birma 2014, fot. Lolarebel

Czy w dzisiejszych warunkach, kiedy nie ma w Polsce, nad czym ubolewam, związków zawodowych twórców i dziennikarzy audiowizualnych, nowy bojkot reżimowej TV jest możliwy? Najbliższe dni pokażą odpowiedź na to pytanie.

Kiedy pierwszego dnia stanu wojennego zobaczyliśmy na szklanym ekranie dziennikarzy w mundurach sprawa stała się jasna. Artyści, dziennikarze, aktorzy, kompozytorzy, ale i ogromna rzesza ludzi robiących telewizję i radio z drugiej strony kamery: technicy, robotnicy, wykonawcy scenografii i realizatorzy, zaczęli bojkotować reżimowe radio i telewizję.
REKLAMA


Środowiska twórców i dziennikarzy podzieliły się na tych, którzy bojkotują i na tych, którzy występują. Bojkotujących była ogromna przewaga, a zjawisko polskiego bojkotu mediów w tamtym czasie, jest dziś częścią nauczania o wolności słowa na większości szanujących się wydziałów dziennikarstwa i politologii na świecie. W ubiegłym roku w Birmie, spotkałam redaktora opozycyjnej gazety, który z wypiekami na twarzy, wypytywał mnie, czy polscy aktorzy i dziennikarze na serio przestali wtedy występować w TV? A potem uściskał mnie prosząc: "Powiedz tam u was w Polsce, że my was kochamy i że się od was uczymy! ".

Anegdotka warta zacytowania, ponieważ pokazuje jak nas widzą i piszą nawet w bardzo odległych częściach świata.

Czy w dzisiejszych warunkach, kiedy nie ma w Polsce, nad czym ubolewam, związków zawodowych twórców i dziennikarzy audiowizualnych, nowy bojkot jest możliwy? Najbliższe dni pokażą odpowiedź na to pytanie. Mam nadzieję, że moje środowisko wykaże się solidarnością wobec kolegów i koleżanek z TVP i Polskiego Radia. Ja taką solidarność deklaruję. I z całą pewnością nie będę odwiedzała żadnego z programów w mediach publicznych.

..

A jak obsadzila PO to bylo super? Dopiero teraz ,,problem". Media panstwowe sa czescia wladzy i w ramach zmiany wladzy zachodzi wymiana KADR! To jest zasada demokracji. WYMIANA WYBORCZA! Alterantywa jest albo wymiana stalinowska przez egzekucje albo brak zmian. 70 lat ci sami. Brezniewizm. Jak w CCCP i UE. Tylko ze to prowadzi do upadku jak CCCP i UE. Ja tam wole demokracje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 1:00, 04 Sty 2016    Temat postu:

"Newsweek" ma nagrania Schetyny. "Naszą aktywnością będzie ulica, wyprowadzimy milion ludzi"
3 stycznia 2016, 20:11
• Schetyna do członków PO: Trzeba być gotowym na twarde warianty
• Kandydat na szefa Paltformy zapowiedział aktywność na ulicach
• Do nagrania z zamkniętego spotkania dotarł "Newsweek"

- Trzeba być gotowym na twarde warianty. Naszą aktywnością będzie ulica - zapowiedział Grzegorza Schetyny podczas zamkniętego spotkania z członkami stołecznej Platformy. "Newsweek" dotarł do nagrania z dyskusji.

Spotkanie odbyło się trzy dni po pierwszej demonstracji zorganizowanej przez Komitet Obrony Demokracji. Dyskusja przyciągnęła ok. 80 działaczy.

Tygodnik ujawnia., że Schetyna, który wystąpił na tym spotkaniu jako kandydat na przewodniczącego partii, przedstawił działaczom plany na aktywność PO w opozycji. Z nagranych deklaracji wynika, że chodzi o uliczne demonstracje i działalność międzynarodową. - Jeżeli będzie utrzymane takie tempo konfliktu, naszą aktywnością będzie ulica na pewno. A także Europa. Byłem w zeszłym tygodniu w Brukseli, rozmawiałem tam z politykami, oni są kompletnie zszokowani. Udało się przełożyć debatę, która była przygotowana na ten tydzień, ale tylko dlatego, trzeba ją bardzo dobrze przygotować - mówił Schetyna..

Zaznaczył, że to Platforma powinna mobilizować ludzi do protestów i wyprowadzać ich na ulicę. - Jeżeli zrobić następną taką rzecz, to musi być nie na pięćdziesiąt tylko na dwieście tysięcy. Nikt tego nie zrobi, jeśli my tego nie zorganizujemy. I to zrobimy. Trzeba być gotowym, że będzie 500 tys. ludzi. Przywieziemy z kraju milion, jak będzie trzeba. Trzeba być gotowym na wszystko, nawet na takie twarde warianty - zapowiadał.

...

Marzenia łysego o fryzjerze.

Podczas dyskusji pojawił się też wątek Nowoczesnej. Schetyny stwierdził, że głównym atutem jej lidera Ryszarda Petru jest niezasłużona sympatia dziennikarzy. - On jest niesiony mediami centralnymi. Wszyscy są zachwyceni. Świeżość, wspaniały polityk. Gdyby ktoś z nas - Halicki, ja, pan poseł Kierwiński - powiedział do jakiegokolwiek posła, żeby się przestał walić w łeb, to by nas rozgnietli. Nie byłoby nas. A tutaj słyszymy, że to takie świetne, dowcipne, nowa jakość, prawdziwy lider się urodził - ironizował.

...

To kompromitacja tzw. mediow.
No co? Dyzma przyszedl i palnal ze trzeba walic w łeb. I zachwyt. Jakie to odkrywcze. Pokazuje kompletne zidiocenie Warszawki. ONI SAMI JUZ PRZYZNAJA ZE TRZEBA ICH WYMIEŚĆ! TO JUZ KRZYK O WYMIANE.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:48, 04 Sty 2016    Temat postu:

Prof. Wiesław Godzic o prezenterach "Wiadomości" TVP: puściły im nerwy
Mariusz Szymczuk
akt. 4 stycznia 2016, 15:10
• Znowelizowana ustawa medialna czeka na podpis prezydenta Andrzeja Dudy
• Gdy ustawa wejdzie w życie, z pracą pożegnają prezesi Polskiego Radia i TVP
• To samo ma spotkać niektórych dziennikarzy, m. in. Piotra Kraśkę, Beatę Tadlę
• Prezenterzy skomentowali rzekome plany usunięcie ich i ich kolegów z TVP
• Medioznawcy krytykują zachowanie dziennikarzy
• Nowego prezesa telewizji wyznaczy PiS. Ma nim być Jacek Kurski

W środę jako pierwszy do sytuacji związanej z ustawą medialną odniósł się kierownik redakcji "Wiadomości" Piotr Kraśko. - Ponieważ widzimy się dziś po raz ostatni (tu Kraśko zawiesił głos - przyp red.) w tym roku, to z okazji nadchodzącego Nowego Roku w imieniu całej redakcji "Wiadomości" chcemy życzyć państwu szczęśliwego Nowego Roku i bardzo podziękować za to, że są państwo z nami - powiedział Kraśko. - Wszystkim wspaniałym widzom życzę przede wszystkim spokoju. Moim redakcyjnym koleżankom i kolegom także. Do zobaczenia w niedzielę, mam nadzieję - oznajmiła w Sylwestra Beata Tadla. W Nowy Rok główne wydanie serwisu TVP1 prowadziła Diana Rudnik. - Widzom "Wiadomości" życzę wielu dobrych dni w nowym roku. Do zobaczenia, oby - powiedziała na pożegnanie.

Nikt raczej nie wyjdzie na ulicę ze sztandarem: "Przywrócić Kraśkę do TVP"

- Mnie się to nie podoba - mówi Wirtualnej Polsce medioznawca z Uniwersytetu SWPS w Warszawie prof. Wiesław Godzic. - To świadczy o tym, że puściły im nerwy, że bardzo im zależy. A od osób na takiej pozycji oczekiwałbym pokerowej twarzy do samego końca. Na komentarz czy raczej pożegnanie z widzami mogliby sobie pozwolić co najwyżej w dniu, gdy faktycznie otrzymają wypowiedzenia. I też mogłoby to być dosłownie jedno zdanie pożegnania - tłumaczy prof. Godzic. - To oczywiste, że prezenterzy "Wiadomości" boją się o swoją pracę, ale tego typu działaniami niczego nie osiągną. Jeśli im zależy na stanowiskach, to raczej nie powinni puszczać pary z ust. A jeśli państwo dziennikarze liczą na to, że widzowie będą ich bronić, to mogą się przeliczyć. Nikt raczej nie wyjdzie na ulicę ze sztandarem "Przywrócić Kraśkę do TVP". To nie te czasy. Niech się boją, ale niech w ten sposób tego nie okazują. To dziecinne - ocenia medioznawca.

- Niech również pamiętają, że każde odejście jest też początkiem czegoś nowego. I to, gdzie zobaczymy ich znowu, powinno być znacznie ciekawsze od prawdopodobnie kończącej się historii. Jeśli ich zwolnienie z pracy jest niesłuszne, to dostaną niepowtarzalną szansę pokazania nowemu szefowi, który ich ewentualnie wyrzuci, że popełnił błąd. Posłanka Lichocka krzyczała z trybuny w Sejmie: "Mnie z TVP zwolniono!". I co z tego? W mediach ciągle się kogoś zwalania z pracy. Nie chciałbym, żeby teraz lewa strona wpadła w podobne kombatanctwo - mówi WP prof. Wisław Godzic.

Mruganie na ekranie

- Prezenterzy informacji przerodzili się ostatnio w celebrytów, którzy nie czują dystansu, który powinien być zachowany w kontakcie z publicznością. Spoufalać się z widzem mogą na ulicy, w sklepie czy kawiarni, ale nie w pracy. To kwestia standardów - w traktowaniu mediów publicznych i zachowaniach na antenie - które w Polsce niestety nie miały kiedy się wykształcić. Zabrakło ewolucyjnej ciągłości i nikt się tych ważnych rzeczy nigdy nie nauczył. Nawet ci, którzy widzieli media w Ameryce - stwierdza w rozmowie z WP dr Marek Graszewicz z Uniwersytetu Wrocławskiego i krytykuje prezenterów "Wiadomości". - To po prostu nie wypada. Prezenter ma być przezroczysty. Szczególnie w publicznym medium. Na zachód od Odry takie standardy nie występują. Zwłaszcza, że w tej sytuacji do końca nie wiadomo, czy i którzy prezenterzy będą zwalniani. W ustawie jest mowa tylko o prezesach mediów publicznych - zaznacza medioznawca. - A nawet jeśli twarze "Wiadomości" czują, że zwolnienia będą ich dotyczyć, to trudno. Jeśli będą mieli taką możliwość, mogą się jedynie uprzejmie pożegnać i już - mówi WP dr Graszewicz .

Jego zdaniem prowadzący "Wiadomości" mieszają informację z komentarzem. - A to już należy do sztuki. Jeśli nie ma w czymś trybu informacyjnego, wcale nie powinni o tym wspominać. Powinni siedzieć i czytać informacje, bo od tego są. A jeśli chcą protestować, jeśli coś im się nie podoba, to niech się zwolnią. Ten rodzaj demonstracji byłby bardziej na miejscu. A mruganie, które mogliśmy pooglądać na ekranie, było śmieszne. My, widzowie, naprawdę wiemy, że z mediami dzieje się źle. Nie trzeba tego w taki sposób uwypuklać - analizuje dr Graszewicz. Do sprawy nowej ustawy medialnej nie odnosili w żaden sposób prezenterzy innych programów informacyjnych TVP.

Hymny przed informacjami w radiowej Jedynce

Od piątku Program I Polskiego Radia co godzinę przed serwisem informacyjnym gra na przemian "Mazurka Dąbrowskiego" i "Odę do radości". To także protest przeciw przyjętej przez Sejm i Senat małej ustawie medialnej. - Zamierzamy zwrócić uwagę naszych słuchaczy oraz opinii publicznej na zagrożenie pluralizmu i wolności słowa w mediach publicznych, które wprowadza wchodząca w życie nowelizacja ustawy medialnej - uzasadnił Kamil Dąbrowa, dyrektor Jedynki. - Było to ciekawe na początku. Potem ta płyta się zgrała i przestała oddziaływać. Może należało to ograniczyć do jednego dnia? - zastanawia się w rozmowie z WP prof. Godzic. - To jest zresztą takie niedomówione. Bo albo się boją prezesa i się do niego mizdrzą, albo mówią wprost, dlaczego grają hymny. A nie robią tego. Brakuje tu jasnej postawy - ocenia prof. Godzic. - Na tę drugą stronę to przecież działa jak płachta na byka. Któryś z posłów PiS powiedział, że to się nadaje do zwolnienia. Oczywiście tak nie jest, ale tamta strona tak to ocenia - mówi Wiesław Godzic.

Natomiast dr Graszewicz granie hymnów ocenia jako "nadużywanie symboli". - To bardzo inteligentne, ale nie zapominajmy, że Polskie Radio to publiczny środek przekazu, który został oddany do dyspozycji pewnej grupie osób. I osoby te powinny z tego robić użytek, do jakiego Radio jest przeznaczone. I, tak samo jak w TVP, na znak protestu ci państwo powinni się pozwalniać - podsumowuje dr Marek Graszewicz.

...

Szpital wariatow! Co oni sie tak boja o prace skoro jest Zielona Wyspa i w pracy sie przebiera jak w sianie? Czyzby nie wierzyli w sukcesy PO? A moze PiS juz zdazyl zrujnowac gospodarke?



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:12, 05 Sty 2016    Temat postu:

Sienkiewicz: to jest koniec Polski w UE
4 stycznia 2016, 20:55
• Były szef MSW w TVN24: rząd PiS wyrzuca Polskę na margines UE
• Bartłomiej Sienkiewicz ostrzega przed skutkami wprowadzanych zmian
• "To wypisanie Polski z pewnej kultury kompromisu"

Wyrzucenie Polski na kompletny margines świata, który nam dał przez 26 lat niezwykły skok cywilizacyjny, obliczalność, bezpieczeństwo, przynależność do Zachodu - takie efekty rządów PiS wskazał w programie "Fakty po Faktach" Bartłomiej Sienkiewicz, były szef resortu spraw wewnętrznych w rządzie koalicji PO-PSL.

Sienkiewicz stwierdził, że Polska dąży do ustroju, w którym "nie negocjuje się niczego". - To wypisanie Polski z pewnej kultury kompromisu, która jest istotą nie tylko demokracji liberalnej, ale także UE - dodał.

Gość stacji TVN24 powiedział, że skutkiem zmian wprowadzanych przez PiS nie będą "kłopoty jednego, czy drugiego polityka, problemy z TK, czy prawo powielaczowe rządu działające jak ustawy", ale "wyrzucenie Polski na kompletny margines świata, który nam dał przez 26 lat niezwykły skok cywilizacyjny, obliczalność, bezpieczeństwo, przynależność do Zachodu".

Zaznaczył, że postulaty Polski mogą nie być właściwie traktowane w UE i nie musi się to dziać przez formalne kroki zmierzające do odebrania prawa głosu. - To jest koniec Polski w UE politycznie i mentalnie - dodał.

Były szef MSW stwierdził też, że "jeśli chcemy być na własne życzenie marginesem UE to konsekwencje będą poważne". - Jeśli nie chcemy, to droga jest dość oczywista: utrata zaufania do tego rządu, która przychodzi zwykle przez reakcję społeczną widoczną w sondażach i nieposłuszeństwie obywatelskim. A na końcu są wybory - powiedział.

Zaznaczył, że gdyby PiS zmieniał ordynację wyborczą albo w inny sposób manipulował procesem głosowania to będzie powrót do tego, od czego uciekaliśmy. - Witamy na Wschodzie - podsumował.
TVN24

...

O tak Sienkiewicz. Demokratyzowal stosunki policji i obywateli.
Co uprawia TVN? Kto jeszcze bedzie bronil demokracji?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:10, 07 Sty 2016    Temat postu:

Umorzono śledztwo ws. "zaniechania" publikacji wyroku TK
akt. 7 stycznia 2016, 15:23
• Śledztwo dotyczyło "zaniechania niezwłocznego ogłoszenia wyroku"
• Chodzi o wyrok z 3 grudnia 2015 r. ws. czerwcowej ustawy o TK
• Wyrok został opublikowany 16 grudnia 2015 r.

Wobec braku znamion przestępstwa warszawska prokuratura umorzyła śledztwo ws. "zaniechania niezwłocznego ogłoszenia" przez prezes Rady Ministrów i pracowników Rządowego Centrum Legislacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 3 grudnia ws. czerwcowej ustawy o TK.

Jak podał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Przemysław Nowak, postępowanie prowadzono w sprawie domniemanego przestępstwa nadużycia władzy, polegającego na przekroczeniu uprawnień lub niedopełnieniu obowiązków przez funkcjonariusza publicznego. - Dla realizacji znamion tego przestępstwa konieczny jest skutek w postaci wywołania stanu zagrożenia dla interesu publicznego - dodał Nowak.

- Zwłoka w publikacji wyroku TK z dnia 3 grudnia 2015 r. niewątpliwie skutkowała takim stanem zagrożenia dla interesu publicznego, niemniej jednak fakt ostatecznego opublikowania omawianego orzeczenia nie pozostaje bez wpływu na ocenę działań podejmowanych w okresie wcześniejszym - oświadczył prokurator. Dlatego w dniu ogłoszenia wyroku, 16 grudnia, "odpadły przesłanki stanowiące znamiona przestępstwa" i "doszło do wypełnienia obowiązku związanego z publikacją wyroku, a nadto odpadł element zagrożenia dla interesu publicznego" - dodał Nowak.

Ponadto nie sposób wykazać, iż prezes Rady Ministrów, nie ogłaszając wyroku między 4 a 16 grudnia 2015 r. miała świadomość w postaci pewności lub możliwości, iż działa na szkodę interesu publicznego - uznała prokuratura. - Mogła bowiem przypuszczać, że działanie wstrzymujące publikację orzeczenia przez czas, w którym poddawane jest analizie, może być korzystne z punktu widzenia interesu publicznego - dodał Nowak. Poinformował, że w piśmie sekretarz Rady Ministrów z 29 grudnia wyjaśniano, iż po 3 grudnia "przeprowadzano analizę przyjętego przez TK trybu procedowania w sprawie, jak i zapadłego orzeczenia".

Prokuratura przypominała, że z "z obowiązujących przepisów wynika obowiązek niezwłocznego ogłoszenia orzeczeń TK". Wskazano, że taki obowiązek wynika z art. 190 ust. 2 konstytucji mówiącego, że orzeczenia TK "podlegają niezwłocznemu ogłoszeniu w organie urzędowym, w którym akt normatywny był ogłoszony" oraz z art. 3 ustawy o ogłaszaniu aktów normatywnych, zgodnie z którym "akty normatywne ogłasza się niezwłocznie".

- Wskazane regulacje prawne zakazują dopuszczania się jakiejkolwiek, nawet "uzasadnionej" zwłoki w zakresie publikacji aktów normatywnych - podał Nowak. W konsekwencji organ, przed publikacją danego aktu, podejmuje wyłącznie działania zmierzające do upewnienia się, czy dany akt jest prawdziwy (rzeczywiście został podjęty przez uprawniony organ) oraz podejmuje czynności redakcyjne i techniczne związane z przygotowaniem danego numeru dziennika urzędowego - dodał prokurator.

Ustalono, iż czynności te zakończono 4 grudnia, ok. godz. 10.40. - Przyjąć zatem należy, iż po wskazanej dacie organ publikujący Dziennik Ustaw pozostawał w zwłoce co do ogłoszenia wyroku - podał Nowak. Według niego bez znaczenia dla tej oceny pozostaje fakt, że zgodnie z obowiązującą w ramach RCL wewnętrzną regulacją, dla ogłoszenia aktu prawnego, w tym wyroku TK, liczącego od 4 do 10 stron przewidziano termin od 5 do 10 dni roboczych. Prokurator dodał, że jest to bowiem przewidywany okres, w którym winny zostać usunięte wszelkie przeszkody o charakterze technicznym i dany akt winien zostać przygotowany do ogłoszenia pod względem redakcyjnym.

- Powyższe okoliczności wskazują, iż wyrok TK od dnia 4 grudnia 2015 r. do dnia 16 grudnia 2015 r., tj. daty w której został ogłoszony, nie był opublikowany z przyczyn leżących po stronie prezes Rady Ministrów - podała prokuratura.

Śledztwo wszczęto 8 grudnia po 10 zawiadomieniach, m.in. PO i Nowoczesnej, według których nieopublikowanie wyroku jest przestępstwem niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień służbowych i działania na szkodę interesu publicznego - za co grozi do trzech lat więzienia.

3 grudnia TK orzekł, że czerwcowa ustawa o TK jest zgodna z konstytucją w części pozwalającej na wybór trzech "listopadowych" sędziów TK, a narusza konstytucję, gdy chodzi o podstawę prawną, która Sejmowi poprzedniej kadencji pozwoliła wybrać dwóch sędziów Trybunału, których kadencje mijały w grudniu. Sędziowie uznali też, że obowiązkiem prezydenta jest niezwłoczne odebranie ślubowania od sędziego TK wybranego przez Sejm.

Posłowie PO i część prawników mówili po tym wyroku, że prezydent musi zaprzysiąc trzech wybranych w październiku sędziów. Prezes TK Andrzej Rzepliński zapowiedział zaś, że nie będzie wyznaczał do orzekania wybranych przez Sejm 2 grudnia pięciu nowych sędziów - dopóki nie wyjaśni się sprawa zaprzysiężenia 3 sędziów wybranych w październiku.

10 grudnia w liście do Rzeplińskiego szefowa KPRM Beata Kempa napisała, że publikacja wyroku z 3 grudnia jest wstrzymana w związku z wątpliwościami, czy w sprawie orzekał właściwy skład Trybunału. Prezes TK w odpowiedzi skierował do premier Beaty Szydło pismo, w którym wskazał, że ogłaszanie wyroków TK jest obowiązkiem konstytucyjnym i podlega wykonaniu niezwłocznie. Ponowił także zarządzenie o niezwłocznym ogłoszeniu wyroku TK z 3 grudnia w Dzienniku Ustaw.

Już wówczas rząd zapewniał, że wyrok zostanie ogłoszony. - Z orzecznictwa Sądu Najwyższego wynika, że publikowanie niezwłoczne jest interpretowane jako do 14 dni - mówiła premier 9 grudnia. Powtarzała, że wyrok zostanie opublikowany; oceniała, że orzeczenie z 3 grudnia zostało podjęte "wbrew praktyce orzecznictwa".

Śledztwo umorzono również w zakresie pisma min. Kempy do prezesa TK, "albowiem nie miało ono związku z procesem publikacji zapadłego wyroku". Zgodnie z obowiązującymi przepisami szefowa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów nie posiada kompetencji w tym zakresie - dodał prok. Nowak. Tym samym jej pismo "nie miało i nie mogło mieć jakichkolwiek skutków dla procesu publikacji analizowanego orzeczenia". Według prokuratury w związku ze sprawowaną funkcją wyraziła ona "swoją opinię odnośnie zapadłego orzeczenia, w tym składu orzekającego TK, co jednak nie miało jakiegokolwiek wpływu na publikację tego wyroku".

...

Opublikowali a tu sledztwo w sprawie NIEOPUBLIKOWANIA! Za malo spraw ma aparat sprawiedliwosci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:20, 07 Sty 2016    Temat postu:

Europosłowie zasypywani tysiącami e-maili w sprawie demokracji w Polsce
7 stycznia 2016, 12:20
• Europosłowie zasypywani są tysiącami e-maili od polskich internautów
• Demokracja w Polsce nie jest zagrożona - brzmi ich przekaz
• Wiadomości przetłumaczone są na kilka języków m.in. angielski, niemiecki i francuski
• Akcja została zorganizowana przez jeden z prawicowych portali
• Początkowo skierowana była do niemieckich europosłów
• Zdaniem europosła PiS Tomasza Poręby maile mają dać możliwość zapoznania się europejskiej opinii publicznej tym, co naprawdę dzieje się w Polsce
• Europoseł PO Jan Olbrycht uważa, że to wciąganie zachodnich polityków w nasze wewnętrzne sprawy


Europosłowie wszystkich frakcji w Parlamencie Europejskim, w tym PiS, zasypywani są tysiącami jednakowych e-maili od polskich internautów; w kilku językach, z przekazem, że demokracja w Polsce nie jest zagrożona.

"Wbrew alarmującym doniesieniom medialnym pragniemy Państwa uspokoić - demokracja w Polsce nie jest zagrożona. Dziś główne media od rana do wieczora krytykują rząd. Ludzie korzystają z prawa do publicznych protestów. To oczywiste w demokracji, ale to nie był standard w Polsce przez ostatnie osiem lat. To za rządów koalicji PO-PSL naruszane były standardy państwa demokratycznego" - brzmi początek listu, jaki trafia od kilku dni na skrzynki e-mailowe europosłów.

Asystent eurodeputowanego Thomasa Manna z Europejskiej Partii Ludowej (EPL) powiedział w czwartek, że w ciągu kilku ostatnich dni odebrał około 1400 e-maili tej samej treści od nadawców z polsko brzmiącymi nazwiskami.

"Fascynujące. Członkowie Parlamentu Europejskiego dostają mnóstwo prefabrykowanych e-maili od polskich obywateli, by zapewnić nas, że nic złego nie dzieje się z polską demokracją" - napisał z kolei na Twitterze inny niemiecki europoseł, wiceszef frakcji Zielonych Bas Eickhout.


Fascinating. Members of EP get loads of prefab emails from Polish citizens to ensure us there is nothing wrong with the Polish democracy.
— Bas Eickhout (@BasEickhout) styczeń 6, 2016


Listy, w których autorzy piszą o przykładach naruszania standardów państwa demokratycznego za rządów PO-PSL, sporządzone są w językach: angielskim, niemieckim, francuskim, hiszpańskim oraz polskim. Przypomina się w nich m.in. o wejściu ABW do mieszkania internauty prowadzącego satyryczną stronę o prezydencie Bronisławie Komorowskim czy zatrzymaniu dziennikarzy relacjonujących protest w PKW.

Początkowo akcja, która została zorganizowana przez jeden z prawicowych portali, skierowana była do niemieckich europosłów. Teraz korespondencję otrzymują również eurodeputowani z innych krajów, w tym europosłowie PiS.

- Każdy sposób, który będzie dawał możliwość zapoznania się europejskiej opinii publicznej i parlamentarzystom z tym, co naprawdę dzieje się w Polsce, jest dobry - powiedział europoseł PiS Tomasz Poręba.

Jak ocenił, od kilku tygodni jesteśmy świadkami jednostronnych i bardzo nieobiektywnych relacji w zachodnich mediach z wydarzeń w Polsce. - Dlatego każda możliwość zaprezentowania innego punktu widzenia, a mamy z tym do czynienia dzięki tej akcji, jest cenna - podkreślił.

Inne zdanie na ten temat ma szef grupy PO w PE Jan Olbrycht. - To jest dokładnie to, co się zarzuca nam, czyli wciąganie polityków zachodnich w wewnętrzne sprawy kraju - powiedział polityk. Jak zaznaczył, w listach jest cała seria oskarżeń wobec poprzedniego rządu. - To jest bardzo szeroko zakrojona akcja. Z tego, co mówią autorzy, to są dziesiątki tysięcy e-maili - podkreślił Olbrycht.

Zasypywanie skrzynek e-mailowych europosłów nie jest nowością. Z tego rodzaju narzędzia korzystali wcześniej m.in. działacze proekologiczni chcący wymusić określone rozwiązania na Parlamencie Europejskim czy przeciwnicy umowy ACTA. To ostatnie porozumienie, przeciwko któremu ostre protesty przetoczyły się przez całą Europę, zostało zresztą zablokowane przez PE.

Z Brukseli Krzysztof Strzępka

...

Zarzucanie poczty smieciami to spaming czyli trollowanie. To jest wyrzadzanie szkody.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:49, 08 Sty 2016    Temat postu:

Zbigniew Jakubas: postulaty PiS warto realizować


Usprawnienie pracy urzędników i uzdrowienie prawa budowlanego to nadzieje, jakie jeden z najbardziej znanych polskich przedsiębiorców Zbigniew Jakubas wiąże z rządami Prawa i Sprawiedliwości. Nie jest też przeciwnikiem realizacji postulatów prospołecznych, zwłaszcza ulg podatkowych dla najmniej zarabiających. Jak jednak podkreśla, wrzawa polityczna i niepewność związana z sektorem bankowym skutecznie zniechęcają inwestorów do Polski i mogą utrudnić działalność przedsiębiorcom.

– Jeszcze długo przed wyborami parlamentarnymi uważałem jako przedsiębiorca, że wiele rzeczy należy zmienić, opodatkować trochę inaczej bogatych, a tym, którzy mniej zarabiają, trochę odpuścić z podatków, żeby mogli zarabiać więcej – przekonuje Zbigniew Jakubas, przedsiębiorca i inwestor, właściciel Grupy Kapitałowej Multico. – W tej chwili PiS to realizuje, mam nadzieję, że w tym zakresie uda się faktycznie te prospołeczne postulaty urzeczywistnić.

Prawo i Sprawiedliwość podczas kampanii wyborczej obiecywało podniesienie kwoty wolnej od podatku z obecnych niespełna 3100 zł do 8000 zł. Stosowny projekt został już złożony przez prezydenta Andrzeja Dudę i po pierwszym czytaniu został odesłany do Komisji Finansów Publicznych.

Zbigniew Jakubas nie ma wątpliwości, że rządząca partia zmieni nastawienie do przedsiębiorców, ale podkreśla też, że poprzednie rządy, mimo deklaracji też nie ułatwiały im działalności. Liczy na doświadczenie wicepremiera i ministra rozwoju Mateusza Morawieckiego, który zanim wszedł do rządu był prezesem trzeciego największego banku w Polsce – BZ WBK. Ma też nadzieję, że nowe władze uporządkują i usprawnią działanie państwa, zwłaszcza w zakresie prawa budowlanego. Jak przekonuje, to mogłoby pobudzić inwestycje lokalnych przedsiębiorców.

– Jeżeli PiS skutecznie usprawni nam system prawa budowlanego, to inwestycje z kapitału krajowego ruszą – uważa Jakubas. – Sam jestem zakładnikiem tego chorego systemu prawnego, jakim jest prawo budowlane: od 5 lat nie mogę rozpocząć inwestycji, w którą powinniśmy już do tej pory zainwestować około miliarda złotych. Olbrzymi teren w Warszawie jest już kupiony, ale nie możemy rozpocząć, ponieważ prawo budowlane jest tak skomplikowane, że nie pozwala nam przez 5 lat rozpocząć inwestycji.

Mowa o terenach kupionych w maju 2011 r. od FSO na Żeraniu przez należącą do Multico Mennicę Polską. Za trzy działki spółka zapłaciła 120 mln zł. Z powodu braku planu zagospodarowania przestrzennego inwestorowi wciąż nie udało się uzyskać pozwoleń na budowę. Musi natomiast odprowadzać od tego terenu opłaty za użytkowanie wieczyste.

...

Rzekoma panika w gospodarce istnieje tylko w Wyborczej TVP i w 1 pr radia. Oni zyja w sztucznym swiecie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:20, 08 Sty 2016    Temat postu:

Janusz Daszczyński żegna się z pracownikami TVP S.A. słowami Churchilla
8 stycznia 2016, 07:55
• Prezes TVP S.A., Janusz Daszczyński pisze list do pracowników
• Uważa, że jego kadencja została skrócona bez żadnej przyczyny, wbrew zasadom demokratycznego państwa
• Podkreśla, że Telewizję Polską pozostawia w dobrej kondycji programowej i finansowej
• Słowa podziękowania skierował do wszystkich pracowników, którzy tworzyli i przekształcali programy telewizyjne, rezygnując z ich tabloidyzacji

Wkrótce po podpisaniu nowelizowanej ustawy o radiofonii i telewizji, która skraca kadencje obecnych władz Telewizji Polskiej i Polskiego Radia, prezes TVP S.A. Janusz Daszczyński, opublikował list pożegnalny do pracowników.

"Szanowni Państwo, Koleżanki i Koledzy, trawestując Winstona Churchilla, żegnam się z Wami słowami - To nie jest koniec. To nawet nie jest początek końca" - napisał Daszczyński.

"Nagle, bez żadnej przyczyny i wbrew zasadom demokratycznego państwa, moja kadencja została skrócona do kilku miesięcy. Odchodzę w przeświadczeniu, że w tym krótkim czasie udało nam się wspólnie wiele wartościowych przedsięwzięć" - czytamy dalej.

Wyraził też słowa uznania, że miał szczęście pracować z bardzo dobrym, kompetentnym zespołem, profesjonalistami na wszystkich szczeblach, we wszystkich jednostkach organizacyjnych. Podziękował też pracownikom TAI, które - jak określił - udowodnili, że rezygnacja z wyniszczającej tabloidyzacji nie prowadzi do spadku oglądalności. "Przeciwnie - nadaje programom informacyjnym należną powagę, zapewnia przekazowi wiarygodność i przynosi zaufanie widzów" - dodał.

Słowa uznania skierował też do ludzi oddanych pracy reformatorskiej, która prowadzi do przywrócenie redakcji tematycznych z jednorodnym, silnym centrum programowym i utworzenie niezależnej platformy cyfrowej TVP.

Koniec listu brzmi: "zostawiam Telewizję Polską w dobrej kondycji programowej i finansowej. Wierzę, że rozpoczęte przeze mnie zmiany będą kontynuowane – dla dobra widzów, z korzyścią dla TVP jako nadawcy publicznego i poważanego pracodawcy. Wszystkim Wam dziękuję za twórczą i lojalną współpracę. Do zobaczenia!" - zakończył Daszczyński.

Janusz Daszczyński 10 czerwca 2015 roku został wybrany przez radę nadzorczą Telewizji Polskiej S.A. na funkcję prezesa Zarządu Telewizji Polskiej S.A., wygrywając w głosowaniu z dotychczasowym prezesem Juliuszem Braunem. 29 lipca 2015 rozpoczął urzędowanie na stanowisku szefa TVP.

...

Przekraczaja granice smiesznosci. Uklad towarzyski ich wyniosl i wiadomo bylo ze jak przegra to nowy wyniesie innych. I co tu hamletyzowac?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:48, 08 Sty 2016    Temat postu:

Posłanka PO o nowym szefie TVP: nawet SLD nie obsadziłoby tam Jerzego Urbana
8 stycznia 2016, 17:40
Nawet SLD nie zdecydowałoby się na to, by Jerzy Urban był prezesem telewizji publicznej - oceniła mianowanie Jacka Kurskiego na prezesa TVP posłanka PO Iwona Śledzińska-Katarasińska. Jak dodała, "wszystko można powiedzieć o Jacku Kurskim, ale nie, że jest pluralistyczny, że jest rzetelny, że jest obiektywny".

???

Kurski to Urban? Rozum odjelo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:52, 16 Sty 2016    Temat postu:

Gazeta Wyborcza
Sławomir Sierakowski: PiS zajął miejsce ZOMO

Sławomir Sierakowski - Albert Zawada / Agencja Gazeta

- PiS zajął naprawdę miejsce ZOMO, a zwyczajni ludzie zajmują miejsce tych, którzy ZOMO przegonili - ocenia w "Gazecie Wyborczej" Sławomir Sierakowski, redaktor naczelny i założyciel "Krytyki Politycznej". Jego zdaniem, Jarosław Kaczyński "był totalnie zaskoczony skalą oporu swoich rządów". - Ludzie świetnie rozumieją, że to nie żaden wojak Kaczyński, ale Unia Europejska jest gwarantem polskiej niepodległości i wolności - zaznacza.

Sławomir Sierakowski w wywiadzie dla "Wyborczej" komentuje m.in. manifestacje organizowane w ostatnim czasie przez Komitet Obrony Demokracji. W jego ocenie Jarosław Kaczyński "w ogóle się z tym nie liczył". - Urwaliśmy mu już co najmniej 15 pkt proc. poparcia z tego, co by miał, gdyby nie te protesty. PO już po miesiącu władzy miała poparcie przekraczające 50 proc. - mówi. - Kaczyński demonstracje ćwiczy od lat. Miał na to i pieniądze, i organizację partyjną, i struktury (...) A tu ludzie wyszli spontanicznie, nie wyprowadziła ich żadna partia - dodaje.
REKLAMA


Założyciel "Krytyki Politycznej" uważa, że społeczeństwo zatrzyma działania PiS, bo "niezadowolonych jest więcej niż ich". - Bo za nimi nie stoi siła Związku Radzieckiego jak za komunistami. I dlatego, że mamy doświadczenie dysydentów i "Solidarności". To jest bardzo silne doświadczenie zbiorowego oporu - zaznacza. - PiS zajął naprawdę miejsce ZOMO, a zwyczajni ludzie z KOD-u zajmują miejsce tych, którzy ZOMO przegonili - ocenia.

Zdaniem Sierakowskiego, "żyjemy znowu w czasach romantycznych, wzmożenia i zrywu". - Polacy mogą dostać raz, dwa razy w zęby, ale za trzecim razem oddadzą. My też jesteśmy wychowani na podwórku i my też umiemy się bić - podkreśla. Zauważa również, że na demonstracje przychodzą ludzie o różnym wykształceniu, z różnych grup społecznych.

- My też mamy swoje moherowe berety. To tacy sami ludzie i też gotowi są bić się o swoje i w słusznej sprawie. Świetnie rozumieją, że to nie żaden wojak Kaczyński, ale Unia Europejska jest gwarantem polskiej niepodległości i wolności - dodaje.

W dzisiejszym wywiadzie publicysta mówi także o sile i obecnym położeniu Jarosława Kaczyńskiego. Zwraca uwagę na to, że walczy on nie tyle z demokracją, ile z liberalizmem. - Jest takim endeckim Piłsudskim. Próbuje wykonać odwrotny zamach: demokratycznie obalić liberalizm. Niesiony misją poświęca nasze prawa, żeby obronić Polskę przed zepsuciem III RP - komentuje.

Dodaje, że szef PiS, choć formalnie rządził dotąd dwa lata, polską polityką rządził przez całą transformację, wyznaczając "wszystkie pola konfliktu". - Teraz Kaczyński traci monopol na manifestacje uliczne, protesty społeczne, na wyrażanie dążeń wspólnoty (...) Dzisiaj ktoś mu kradnie kamień filozoficzny. Kradnie mu nawet monopol na patos - mówi.

...

,,Ekspert" medialny minionej epoki od polityki. Tacy mundrzy sie produkowali...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:11, 16 Sty 2016    Temat postu:

Plus Minus, Onet, PAP, Polskie Radio
Mateusz Kijowski: dawniej nie protestowałem, bo nie wpadłem na taki pomysł

Mateusz Kijowski - PAP

- Dawniej nie protestowałem, bo nie wpadłem na taki pomysł - tak lider Mateusz Kijowski odpowiada na zarzuty Roberta Mazurka o to, że działacze KOD nie krytykowali działań PO wokół mediów, czy podsłuchów. W rozmowie, którą publikuje "Plus Minus", czyli weekendowy magazyn "Rzeczpospolitej", Kijowski odnosi się także do kontrowersji związanych ze swoim zadłużeniem alimentacyjnym, a także komentuje sprawę protestów przed domem Jarosława Kaczyńskiego w rocznicę wprowadzenia Stanu Wojennego.

- To jak pytać, czemu przez pięć lat nie piłem herbaty. - mówi Kijowski, odparowując pytania o politykę PO. Robert Mazurek przywołuje przykłady działań byłego rządu wokół mediów publicznych, sprawę inwigilacji dziennikarzy w następstwie afery podsłuchowej, oraz podejmowane przez PO próby nowelizacji ustawy policyjnej, analogicznej do zmian PiS. - Nie protestowałem, bo nie wpadłem na taki pomysł - odpowiada lider KOD.
REKLAMA


Robert Mazurek nawiązując do zmian w Polskich mediach, przywołuje przykład Hiszpanii, gdzie parlament na wniosek prezydenta powołuje szefa telewizji, co ma dowodzić, że polskie rozwiązania nie stanowią zagrożenia dla demokracji. Kijowski jasno zaznacza, że nie zajmuje się sprawami hiszpańskimi, ale nie uważa Hiszpanii za kraj niedemokratyczny, w którym wolność słowa jest ograniczana. W przypadku polskich mediów przewodniczący KOD wypowiada się jednoznacznie. - Jest to zamach na wolność słowa - mówi o podporządkowaniu mediów publicznych politykom. - Tu nikt nie powinien mieć żadnych wątpliwości - podkreśla.

- Nie protestujemy przeciw PiS - deklaruje Mateusz Kijowski, odpowiadając na pytanie o treść transparentów, których przykłady - "Kaczyzm - faszyzm", "Precz z Kaczorem dyktatorem" - przywołuje Rober Mazurek. Kijowski podkreśla, że KOD jest grupą walczącą o przestrzeganie zasad prawa, a nie zwalczającą konkretną formację polityczną. Jak sam przyznaje "poczuł się nieswojo", gdy zaczęto mówić o protestach pod jego domem. A od protestów przed domem Jarosława Kaczyńskiego, zorganizowanych w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, jednoznacznie się odcina. - Nie wiem, kto to był. Nie była to akcja autoryzowana przez KOD - podkreśla.

Podczas rozmowy pojawia się też sprawa kontrowersji związanych z zaległościami alimentacyjnymi lidera KOD. Robert Mazurek stawia tezę, że Kijowski, jako osoba która uchyla się od płacenia alimentów na swoje dziecko, może być niewiarygodnym liderem ruchu walki o praworządność. Jak przekonuje, prawa przestrzega, a od płacenia alimentów nigdy się nie uchylał. - Nigdy nie byłem oskarżony o uchylanie się od płacenia alimentów, tylko są one wyższe od moich zarobków - wyjaśnia. Na utrzymanie swojej obecnej żony przeszedł, jak tłumaczy, po utracie pracy, co miało miejsce w 2006 roku. - W sumie przez 26 miesięcy byłem bezrobotny. Moje zaangażowanie w KOD nie wpływa na możliwość płacenia alimentów - mówi. Na sugestię Mazurka, że najpierw powinien znaleźć pracę i uregulować zobowiązania finansowe odpowiada wskazaniem trudnej sytuacji na rynku pracy.

...

Od pomyslow to jest Wyborcza. FACET JEST OFIARA TRANSFORMACJI KTOREJ BRONI! SADO MASO! Jesli nie ma pracy to oczywiscie trudno zeby placil alimenty. Tylko po co broni systemu...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Sob 17:13, 16 Sty 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:09, 22 Sty 2016    Temat postu:

Prezes kopalni w Wieliczce odwołany. Bo był w PO?
Piotr Ogórek
Dziennikarz Onetu

Kajetan d' Obyrn - Mateusz Skwarczek / Agencja Gazeta

Dziś rada nadzorcza kopalni soli w Wieliczce odwołała ze stanowiska jej prezesa Kajetana d'Obyrna. Swoje obowiązki będzie pełnił do końca miesiąca. Nie podano powodów jego odwołania.

- W przyszłym tygodniu jeszcze jestem prezesem, a od 1 lutego już nie – powiedział Onetowi Kajetan d'Obyrn. Decyzję rada nadzorcza podjęła dzisiaj na posiedzeniu w Warszawie. To polityczna decyzja? - Można tak powiedzieć – mówi d'Obyrn. Tym bardziej że nie podano żadnego uzasadnienia, dlaczego postanowiono się z nim rozstać.
REKLAMA


A to może świadczyć o powodach politycznych. Kajetan d'Obyrn do 2009 roku był bowiem radnym Krakowa z ramienia Platformy Obywatelskiej. Gdy jednak wygrał konkurs na stanowisko prezesa kopalni, zrezygnował z członkostwa.

Na nasze pytanie do ministerstwa skarbu o przyczyna odwołania d'Obyrna dostaliśmy odpowiedź, że "zgodnie z art. 370 par. 1 kodeksu spółek handlowych, członek zarządu może być w każdym czasie odwołany, co oznacza, że członka zarządu można odwołać w każdym momencie, tj. także przed upływem kadencji i bez podawania przyczyn".

Rada nadzorcza podjęła też uchwałę w sprawie wszczęcia postępowania kwalifikacyjnego na stanowisko prezesa zarządu kopalni w Wieliczce.

- Idzie dobra zmiana i zmienia wszystko, niezależnie jak funkcjonuje – mówi d'Obyrn. O stanowisko po nim będzie ubiegał się m.in. Zbigniew Zarębski, który kopalnią kierował przed rokiem 2009. - Należy pamiętać, jak wyglądała kopalnia, gdy przejmowałem ją po poprzednikach. Powołano przecież komisję Wyższego Urzędu Górniczego dotyczącą bezpieczeństwa w kopalni, gdy kilku profesorów zarzuciło, że poprzednie kierownictwo o mało nie zatopiło kopalni – mówi odwołany prezes.

On sam ceni sobie zwłaszcza zabezpieczenie kopalni. - Tego nie widać za bardzo, ale z tego jestem najbardziej zadowolony - ilość zabezpieczonych komór, ilość likwidowanych wyrobisk, które nie są zabytkowe czy ograniczanie zagrożenia wodnego. Dla mnie, jako osoby z doktoratem z hydrogeologii (uzyskanym w 1996 r.) i habilitacją z górnictwa (z 2014 r.) to niezmiernie ważne. Dopiero z bezpieczeństwa wynika turystyka – stwierdza Kajetan d'Obyrn.

W tej ostatniej materii kopalnia w Wieliczce może się pochwalić rekordową liczbą turystów w minionych latach. Tylko w roku 2015 odwiedziło ją rekordowe 1,39 mln osób, czyli o 8 proc. więcej niż w 2014 roku i 42 proc. więcej niż w 2009.

Powyższe argumenty nie przemówiły jednak za Kajetanem d'Obyrnem, który został odwołany bez powodu. Były prezes skupi się teraz na pracy na uczelni.

...

Nawet prezes kopalni musial byc z PO? Takiej to demokracji bronia!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:46, 27 Sty 2016    Temat postu:

"FAZ" pisze o Schetynie. "Człowiek trików i okrucieństwa"

Grzegorz Schetyna - PAP

Opiniotwórczy dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" ("FAZ") prezentuje sylwetkę Grzegorza Schetyny, nowego przewodniczącego Platformy Obywatelskiej i byłego "egzekutora" Tuska. Gazeta opisując Schetynę stwierdza, że to "człowieka trików, przebiegłości i – w razie konieczności – okrucieństwa".

Dziennik opisuje zróżnicowaną karierę Schetyny, który w czasach komunistycznych był działaczem "Solidarności" w podziemiu, a po przełomie trafił "do świty wznoszącego się młodego liberała Tuska". Ten ostatni – jak zaznacza "FAZ" – choć "podarował Polsce trwały okres wzrostu", nie mógł uchronić PO przed upadkiem "w wyniku społecznej obojętności, samozadowolenia i ciągłych afer".
REKLAMA


Schetyna, który musi teraz odzyskać utracone zaufanie wyborców, jest w pewnym stopniu "odbitką" byłego szefa PO: "Podobne treści, tylko światło i cień padają inaczej" – pisze FAZ. Warszawski korespondent dziennika wyjaśnia: "Podczas gdy Tusk stylizował się na człowieka uśmiechu, Schetyna wykonywał za kulisami czarną robotę władzy". Jako "egzekutor" Tuska "przytrzymywał konkurentów" i po wielu szczeblach kariery doszedł do stanowiska ministra spraw wewnętrznych.

Gazeta opisuje także upadek Schetyny. Przypomina, że dla Tuska ministrowie byli "zderzakami", które w razie konieczności można było wymienić. A zatem Tusk "bez wahania" pozwolił na upadek Schetyny, kiedy ten w 2009 znalazł się na krótko w cieniu afery korupcyjnej. Podejrzenie nigdy się nie potwierdziło, a kiedy poszkodowany poskarżył się Tuskowi, ten skwitował: "chłopaki nie płaczą".

Kolejne lata Schetyna spędził w "cichej wewnątrzpartyjnej wrogości do szefa, zawsze o krok od jawnej nielojalności". Właśnie od tego rozpoczął się "długi marsz" Schetyny do władzy – wyjaśnia "FAZ", bo po odejściu Tuska do Brukseli i przegranej PO w wyborach jego "dystans do skompromitowanego establishmentu partyjnego" okazał się największą zaletą. Schetyna nie jest skojarzony z otoczeniem Ewy Kopacz, owianym "poczuciem apatii i braku perspektyw".

Drugą zaletą nowego przewodniczącego PO jest według "FAZ" polityczny charakter Schetyny, którego Tusk określał jako "mieszankę Shreka i gladiatora", czyli "człowieka trików, przebiegłości i – w razie konieczności – okrucieństwa". Schetyna to ktoś, kto za pomocą wszystkich środków chce przeżyć, walczyć i zwyciężyć". A otoczenie, w którym Schetyna musi wygrać, jest "wrogie" nie tylko przez panowanie PiS – zauważa dziennik.

Wzrost popularności Nowoczesnej zagraża bowiem przewodniej roli PO w opozycji. Platformie grozi "rozpad i utrata znaczenia". Wyborem Schetyny partia postawiła teraz na wodza-wojownika, który wydaje się lepszy od każdego innego w "długim marszu" do władzy – konstatuje dziennik.

...

Prawdziwa bestia wrecz Grzegorz Schatan... W tej partii dobry czlowiek nie ma szans... Jak zreszta w prawie wszystkich.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 9:01, 09 Lut 2016    Temat postu:

Publicysta: Tylko czekać, aż oskarżą biskupów o zdradę JPII
akt. 9 lutego 2016, 05:09
Przeciwnicy rządów PiS w piśmie Konferencji Biskupów Unii Europejskiej skarżą się na łamanie demokracji w Polsce. Takie działanie to próba wbicia klina między hierarchów - czytamy w "Rzeczpospolitej".

Trwają naciski na Konferencję Episkopatu Polski (KEP), by jako całe gremium wypowiedziała się na temat sytuacji politycznej w Polsce. Zaczęło się od nawoływań polityków, komentatorów i publicystów „zaniepokojonych" upadkiem demokracji nad Wisłą. Wzywali hierarchów do potępienia działań Prawa i Sprawiedliwości. Argumentowali, że partia Jarosława Kaczyńskiego dokonała zamachu na Trybunał Konstytucyjny oraz wolne media. Bez skutku.

Kilku biskupów wypowiedziało wprawdzie swoje indywidualne zdanie, ale z ich ust pod adresem nowego rządu nie popłynęła krytyka. Podkreślali, że rządzącym trzeba dać czas.

To nie mogło się podobać. Zwłaszcza że narrację o łamaniu w Polsce zasad państwa prawa ochoczo podchwyciła Komisja Europejska, która w ramach specjalnej procedury ma zbadać niepokojące sygnały. Tu biskupi winni zabrać głos, ale tego nie zrobili.

Przeciwnicy Andrzeja Dudy, Beaty Szydło czy Jarosława Kaczyńskiego sięgnęli po inny oręż. W lutowym numerze oficjalnego biuletynu Komisji Konferencji Biskupów Unii Europejskiej (COMECE) „Europe Infos" ukazał się artykuł zatytułowany„Co dzieje się w Polsce?".

Jego autor - Henryk Woźniakowski, prezes wydawnictwa „Znak" oraz brat europosłanki PO Róży Thun - dowodzi, że w Polsce dzieje się źle. Wszystkiemu jest winien Jarosław Kaczyński, który narusza zasady podziału władzy, prowadzi politykę antyrosyjską i antyniemiecką. Na tym nie koniec. Woźniakowski przyrównuje prezesa PiS do Carla Schmitta, niemieckiego teoretyka państwa autorytarnego i zwolennika decyzjonizmu. W latach 30. XX wieku Schmitt uzasadniał z punktu widzenia filozofii prawa m.in. dyktaturę nazistowską i rządy Adolfa Hitlera.

Prezes „Znaku" wspomina też o tworzącym się w Polsce ruchu społecznym, który broni demokracji i ubolewa, że „do tej pory biskupi katoliccy zdecydowali się nie składać publicznego oświadczenia w tej sprawie".

Na tekst zareagował bp Grzegorz Miziński, sekretarz generalny Konferencji Episkopatu. Napisał do swojego odpowiednika w COMECE list, w którym podkreślił, że publikacja tego typu subiektywnego artykułu jest „ingerencją w wewnętrzne sprawy Polski". Poprosił też o jego wycofanie ze strony internetowej. W poniedziałek tekst wciąż tam jednak był.

Cała ta sytuacja jest nie tylko próbą wywarcia nacisku na KEP, ale także próbą wbicia klina między biskupów Europy. Tylko czekać na oskarżenia pod adresem polskich hierarchów, że zdradzili walczących o wolność i demokrację w Polsce kard. Stefana Wyszyńskiego i Jana Pawła II.



Tomasz Krzyżak

...

Episkopat nie zapomnial ,,czarnych piatkow" i doskonale wie ze popieranie KODów to droga do aborcji eu tanazji in vitro i pedofilskiej homo ,,adopcji". Ci nikczemnicy chca uzyc nawet Episkopatu. Glownym zagrozeniem nie jest prezes ale wlasnie ONI!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 9:05, 09 Lut 2016    Temat postu:

Znany poeta przewrotnie zaatakował „Wyborczą”?
akt. 9 lutego 2016, 03:34
Poeta Adam Zagajewski, używając przewrotnej ironii, doprowadza do absurdu oskarżenia formułowane wobec rządu przez dzisiejszą „demokratyczną opozycję" - pisze publicysta w "Rzeczpospolitej".

Pewne poruszenie tzw. opinii publicznej wywołał wydrukowany jakiś czas temu w „Gazecie Wyborczej" wiersz Adama Zagajewskiego „Kilka rad dla nowego rządu". Podmiot liryczny wiersza jako „doradca rządowy" zaleca rozstrzeliwanie reżyserów filmowych, stworzenie obozów odosobnienia, dożywotnie internowanie profesorów prawa konstytucyjnego, wysłanie dziennikarzy na Madagaskar itd.

Miłośnicy poezji Zagajewskiego (do których sam się zaliczam) byli trochę skonfundowani opublikowaniem przezeń tego mocno politycznego utworu. Wszak w eseju o Aleksandrze Wacie („ZL" nr 105) wyznawał: „Pisałem wiersze otwarcie polityczne, krytyczne, ale przeczuwałem, że nie jest to najlepszy wybór estetyczny, że poezja jest gdzie indziej, w większej komplikacji, w zdolności uchwycenia wielości świata, a mniej w moralistycznym potępianiu przeciwnika ideowego".

Wzorce z „Solidarności"

Zwykli czytelnicy „Gazety Wyborczej" zapewne ucieszyli się, widząc, że oto znany poeta „ostro wali w reżim", a zwolennicy „reżimu Beaty Szydło" odczytali wiersz jako „podły atak na demokratycznie wybrany rząd"; pisali o grafomanii, o „wierszu kuriozum" itp. Być może jednak jedni i drudzy źle go interpretują. Może wiersz wcale nie mówi o „reżimie Beaty Szydło"? Może jego prawdziwy adresat jest ukryty pod powierzchnią i należy go dopiero zidentyfikować?

W „Zeszytach Literackich" (2015 nr 2) znajdziemy piękny esej Barbary Toruńczyk „Dlaczego Adam Zagajewski jest moim poetą?". Autorka przypomina tom jego esejów „Solidarność i samotność" z 1986 r. będący „manifestem intelektualisty i artysty doby masowego ruchu wyzwolenia politycznego, w tym przypadku ?Solidarności?". Autor „Cienkiej kreski" bronił wówczas „samotności" twórcy w obliczu nacisku zbiorowej „solidarności", poszukiwał dystansu wobec ujednolicających myślenie grupowych odruchów. Dzisiaj „masowym ruchem wyzwolenia politycznego" jest - toutes proportions gardées - Komitet Obrony Demokracji wraz z towarzyszącymi mu zjawiskami i hasłami: bojkot reżimowych mediów przez niezależnych dziennikarzy, oporniki wpięte w swetry, „Precz z komuną!", sprzeciw wobec (neo)peerelowskiej dyktatury, Kaczyński jako Gomułka i Jaruzelski w jednej osobie etc. „Gazeta Wyborcza" i inne antyreżimowe media prowadzą kampanię propagandową przeciwko „reżimowi Beaty Szydło" dokładnie według wzorców znanych z podziemnej prasy solidarnościowej lat 80. XX wieku.

Zagajewski znalazł się dziś w podobnej sytuacji, co 30 lat temu - dostrzega, że wokół niego „ujednolica się wola zbiorowa w dziedzinie konfliktu politycznego". Dla jego „samotności", „autonomii" „niezależności" zagrożeniem nie jest „reżim Beaty Szydło", tak jak nie była nim „junta Jaruzelskiego", ale to, co się dzieje w najbliższym otoczeniu, nacisk grupowy, realna presja środowiskowa, aby „moralistycznie potępiać przeciwnika ideowego". Poeta jest świadom, że grozi mu ponowne wciągnięcie w tryby grupowego czy wręcz stadnego myślenia i odczuwania, że będzie zmuszony poddać się „regułom manichejskiego postrzegania świata" (Toruńczyk), które jednoznacznie odrzucił dawno temu na rzecz widzenia świata w jego „wielości".

Wiersz „Kilka rad dla nowego rządu" ma podwójne dno; na pozór dotyczy „reżimu Beaty Szydło", jednak w rzeczywistości mówi o monstrualnie zdeformowanym obrazie „reżimu Beaty Szydło" odbijającym się w oczach jego najbardziej zaciekłych wrogów, a więc ludzi i środowisk często najbliższych politycznie i ideowo Zagajewskiemu.

To do nich poeta go adresuje. Jego przewrotna ironia nie jest zatem wymierzona w „nowy reżim", lecz we własne środowisko (związane wcześniej ze „starym reżimem"); to od niego poeta subtelnie się dystansuje; tak jak kiedyś w imię autonomii i niezależności artysty i intelektualisty dystansował się od masowego ruchu „Solidarności". Doprowadzając do absurdu oskarżenia formułowane przez dzisiejszą „demokratyczną opozycję", poeta w rzeczywistości wykpiwa ich groteskową przesadę służącą masowej mobilizacji społecznej.

Czas na Rymkiewicza

Paradoks polega na tym, że zrobił to właśnie na łamach gazety najsilniej zaangażowanej w zwalczanie „nowego reżimu", a tym samym zmuszonej do poddania się tak nienawistnym mu „regułom manichejskiego postrzegania świata". Zagajewski zabawił się w intelektualno-politycznego kontrabandzistę: przemycił drwinę ze „swoich" w ich własnych mediach. Dobrze wiedział, że w zapalczywej awersji do „reżimu Beaty Szydło" nie rozpoznają oni od razu właściwego sensu przesłania, które do nich kieruje, ale zapewne ma nadzieję, że kiedyś go odkryją.

Przy okazji publikacji wiersza Zagajewskiego przywoływano często nazwisko Jarosława Marka Rymkiewicza i jego „poezji zaangażowanej". Ciekawe, jak by brzmiał wiersz Rymkiewicza parodiujący i wyśmiewający (w jego dawnym klasycystycznym stylu) retorykę polityczną środowisk bliskich mu ideowo i politycznie, będącą wszak lustrzanym odbiciem tej delikatnie wykpiwanej przez Zagajewskiego (co zresztą nie powinno dziwić, gdyż obie mają korzenie w solidarnościowej propagandzie)?

Wierszem „Kilka rad dla nowego rządu" Zagajewski powinność wobec „swoich" wypełnił - podstawił im krzywe zwierciadło, w którym mogą się przejrzeć, a przejrzawszy - porzucić lub przynajmniej zrelatywizować „manichejskie postrzeganie świata", co jest możliwe właśnie dlatego, że zrobił to „swój". Teraz czas na Rymkiewicza.

Autor jest publicystą, redaktorem portalu Nowa Debata, w latach 1990-2004 był redaktorem naczelnym czasopisma „Stańczyk"

Tomasz Gabiś

....

Drukowanie takich absurdow, tresc donosow na Zachod, obłędne mędzenie Wanat o znakowaniu zoltymi gwiazdami pokazuje ze oni naprawde sa w takim stanie umyslu!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:37, 14 Lut 2016    Temat postu:

KAI
Siotra Chmielewska: uchwalone przez Sejm ustawy prorodzinne są propagandą
siostra Małgorzata Chmielewska - Paweł Małecki / Agencja Gazeta

- Nie znam ani jednego przypadku, w którym zdarzyłoby się, by sąd odebrał rodzicom dzieci tylko ze względu na złą sytuacje materialną - mówi w komentarzu dla KAI s. Małgorzata Chmielewska. Przełożona wspólnoty "Chleb Życia" dodaje, że jej zdaniem uchwalone w sejmie w czwartek zmiany w Kodeksie rodzinnym i ustawa 500 plus są jedynie propagandą.

- Nieraz sama miałam wątpliwości, czy niektóre dzieci powinny zostać z rodzicami. I nie chodziło tu o biedę materialną, ale o to, co się dzieje w domu, na kompletny brak zainteresowania dziećmi - wspomniała siostra. Wyraziła obawę, że zmiana w ustawie będzie mogła przyczynić się do tego, że dzieci pozostawiane w rodzinie będą przechodzić koszmar. - A są, niestety, takie sytuacje, kiedy odebranie dziecka jest konieczne - powiedziała siostra Chmielewska.

Jak mówi przełożona wspólnoty "Chleb Życia", spotyka się na co dzień z bardzo dużą liczbą rodzin żyjących w ogromnej biedzie i nikt im z tego powodu dzieci nie odbiera. Podkreśla, że jest wiele organizacji, które ubogie rodziny wspierają w trudnej sytuacji. - Albo mamy zaufanie do sądów, albo go nie mamy. Sądy rodzinne, z mojej obserwacji, robią wszystko, aby tam, gdzie to nie jest konieczne, dzieci rodzicom nie odbierać - podkreśliła s. Chmielewska. Zwróciła uwagę, że wiele zależy od samych pracowników socjalnych i kuratorów. - Problem tkwi często w ludziach, a nie w treści ustawy - powiedziała.

Zdaniem zakonnicy wprowadzenie zakazu odbierania dzieci rodzicom wyłącznie ze względu na złe warunki ekonomiczne i bytowe rodziny jest jedynie propagandą. Proponowane zmiany są pozorne, a w ich miejsce warto byłoby zająć się bardziej palącymi problemami.

- Warto zwrócić uwagę na przykład na procedury dotyczące rodzin zastępczych. Absurdem jest, że ktoś, kto chce przyjąć dziecko, sam musi zapłacić za proces sądowy. Absurdem jest też to, że duża część pieniędzy przekazywanych przez państwo na wychowanie dziecka w rodzinie zastępczej idzie na biurokrację. To są realne problemy - stwierdziła zakonnica.

Siostra Małgorzata Chmielewska odniosła się również do przegłosowanej w czwartek przez sejm ustawy dotyczącej programu 500 plus. Jej zdaniem proponowany przez polityków sposób pomocy rodzinie wielodzietnej nie jest odpowiedni, ponieważ nie wiadomo, czy będzie on pomocny tym, którym pomoc jest rzeczywiście bardzo potrzebna.

Przełożona wspólnoty "Chleb Życia" dodała, że zgadza się z pomysłem, aby pomóc finansowo rodzinom, które takiej pomocy potrzebują, jednak nie należy dokładać tym, którzy pieniędzy mają pod dostatkiem. - Nie można też oczekiwać, że skoro ustawa daje komuś możliwość otrzymania pieniędzy, to będzie on dobrowolnie z nich rezygnował. Trzeba skonstruować jasne kryteria, aby pomagały tym, którzy tej pomocy rzeczywiście potrzebują - uważa siostra.

Jej zdaniem dużo prościej byłoby podwyższyć zasiłki rodzinne i podwyższyć kryterium dochodowe do zasiłków z ponad 50 do np. 250 złotych. Przestrzegła też, że ta ustawa może zrujnować budżet państwa. - Wszyscy za nią zapłacimy, a skorzystają z niej nie ci, którym to jest bardzo potrzebne - powiedziała zakonnica.

Wśród słabych punktów rządowego projektu s. Chmielewska wymieniła m.in. brak wsparcia dla matek samotnie wychowujących dzieci oraz ograniczenie wieku dzieci objętych programem do 18. roku życia. - Utrzymanie osiemnastolatka w średniej szkole, a później na studiach kosztuje majątek. O ile zasiłki są wypłacane do zakończenia edukacji, to te pieniądze skończą się wraz z ukończeniem 18 lat. To absurd - oceniła zakonnica.

Zdaniem przełożonej wspólnoty "Chleb Życia" system rodzinny w Polsce wymaga reorganizacji, bo wiele jest przepisów, które dobrze wyglądają jedynie w Dzienniku Ustaw. - Co z tego, że kilka lat temu ustanowiono w gminach asystentów rodzin, którzy mieliby monitorować sytuację potrzebujących, skoro małych gmin, gdzie problem ubóstwa pojawia się najczęściej, nie stać na opłacenie pensji pracowników. Najpierw trzeba się przyjrzeć przepisom, które już obowiązują - podsumowała siostra Małgorzata Chmielewska.

...

O co wlasciwie chodzi siostrze? Czy ktos zabrania odebrania dzieci rodzicom ktorzy robia im koszmar? Sejm nie zdziala cudow. Moze tylko ustalic jakies ramy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:50, 26 Kwi 2016    Temat postu:

Sąd Najwyższy będzie respektował wyroki TK, także nieopublikowane. Jest uchwała
pr/
2016-04-26, 15:15


Skomentuj
0
W uchwale Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego podkreśla się, że została ona podjęta w celu "zapewnienia jednolitości orzecznictwa sądów".


We wtorek w trakcie obrad Zgromadzenia Ogólnego Sędziów SN dyskutowano nad sprawozdaniem z działalności tego sądu, jakie co roku przygotowuje Pierwszy Prezes SN.



Oprócz tego Zgromadzenie podjęło dodatkową krótką uchwałę, "kierując się koniecznością zapewnienia jednolitości orzecznictwa sądów powszechnych i wojskowych". Odnosi się ona do kwestii nieopublikowanego przez rząd orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który uznał za niekonstytucyjne przepisy grudniowej nowelizacji ustawy o Trybunale autorstwa PiS.



"Zgodnie z art. 190 ust. 2 Konstytucji RP orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego podlegają niezwłocznemu opublikowaniu. Nieopublikowany wyrok Trybunału Konstytucyjnego stwierdzający niezgodność z Konstytucją określonego przepisu uchyla domniemanie jego zgodności z Konstytucją z chwilą ogłoszenia wyroku przez Trybunał Konstytucyjny w toku postępowania" - głosi uchwała.



Sąd Najwyższy będzie respektował nieopublikowane orzeczenia TK. pic.twitter.com/DKHgtipMgJ
— Darek (@Dariusz_X) 26 kwietnia 2016



SN chciał rozwiać wątpliwości sądów



- Na mocy uchwały, pomimo formalnego nieuchylenia przepisu (który jest kwestionowany w TK - przyp. red.) w związku z jego nieopublikowaniem (wyroku w Dzienniku Ustaw - przyp. red.) i jego formalnego braku utraty mocy, nie oznacza to, że ten przepis nie może zostać uznany za niezgodny z konstytucją, ponieważ publiczne ogłoszenie wyroku TK nadaje temu orzeczeniu atrybut powszechnego obowiązywania - poinformował dr hab. Dariusz Świecki, rzecznik Sądu Najwyższego.



- Jedną z funkcji SN jest zapewnienie jednolitości orzeczeń sądów wojskowych i powszechnych - powiedział i doprecyzował, że SN chciał rozwiać wątpliwości sądów dotyczących obowiązywania nieopublikowanych wyroków TK.



Rzecznik dodał, że opublikowanie wyroku w Dzienniku Ustaw jest tylko "elementem związanym z utratą mocy obowiązywania" kwestionowanego przepisu. Domniemanie jego konstytucyjności upada już w momencie ogłoszenia wyroku.



polsatnews.pl, Polsat News, PAP,

...

Ustawka. Umowili sie. Wystep bylych prez... iów teraz ci... Stare numery...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy