Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
O wolność sumienia !

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 0:44, 20 Gru 2016    Temat postu:

Po 10 latach Maciej Adamiak odchodzi z TVP. "Nie był w stanie wytrzymać tej propagandy"
oprac.Ewa Popławska
19 grudnia 2016, 14:42
Maciej Adamiak, reporter TVP Info, postanowił pożegnać się z Telewizją Polską. O decyzji poinformował na swoim profilu na Facebooku.



Zakończyłem współpracę z TVP Info. To moja osobista decyzja. Przychodziłem do telewizji publicznej jako nastolatek. Przez 10 lat spotkałem tam setki pomocnych osób. Dziś wszystkim szczerze DZIĘKUJĘ - napisał w poście Maciej Adamiak.



Choć Adamiak nie komentuje sprawy, jego koledzy z TVP Info twierdzą, że nad odejściem ze stacji zastanawiał się już od kilku miesięcy. Ponoć szalę goryczy przelały ostatnie wydarzenia, które rozegrały się w Sejmie.


- To, co w weekend pokazywała TVP, to był przekaz PiS, a nie żadne dziennikarstwo. Już nawet nikt nie próbował udawać obiektywizmu. (...) Maciek nie był w stanie wytrzymać tej propagandy. W piątek był punkt zwrotny - powiedzieli reporterzy TVP Info w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

W 2006 roku Adamiak wygrał reality-show TVP2 "Supertalent", w którym nagrodą było podjęcie pracy w Telewizji Polskiej. Zanim jednak trafił do redakcji TVP Info, był prezenterem pogody w TVP3 Warszawa.


WP Teleshow

...

Sa to przekazy stanu wojennego. Jacek Kurski to mentalny wychowanek Urbana. Ja tez doskonale pamietam Urbana. O ile moj odbior byl taki. Ale wielka kupa jak moze istniec takie ohydne cos o tyle Jacek Kurski myslal zapewne sadzac z wypowiedzi. Ale on umie klamac chcialbym tak jak on. I akurat ma szanse.

Jest to ohydny opar brudu moralne. Pamietajcie ze dziennikarze za klamstwa ida do piekla. W ich zawodzie nie ma wiekszej zbrodni. Oni nie strzelaja. Ja np. w ogole wiecie zmienilem mnostwo mediow gdy zaczelo smierdziec moralnie. Bo nie moge wytrzymac. Jak sie jest blisko Boga jak ja nie mozna wytrzymac zadnego. Mnie sie niedobrze robi jak rzucaja papierosa na ziemie czy puszke bo przeciez koszy pelno. Co dopiero smrod klamstwa.

A TVP to sie zrobila TREP PUBLIKA. Nie ogladam bo gdybym chcial to bym przeciez wczesniej to ogladal. Ale i tak najgorzej smierdza ci od o.Rydzyka. Ksiadz to zawsze najgorzej smierdzi grzechem i szatanem. Kukiz tez mowil tego syfu w Sejmie nie moze wytrzymac. Jak ktos ma resztke przyzwoitosci to odczuwa. Oczywiscie to dotyczy informacji z kraju a nie np. pań od pogody. One mowia prawde. Chyba tylko to zostalo?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 0:56, 27 Gru 2016    Temat postu:

Oswald Rodrigo Pereira odchodzi z TVP
akt. 26 grudnia 2016, 19:19
Oswald Rodrigo Pereira podjął decyzję o rozstaniu się z telewizją publiczną. Dziennikarz poinformował o swoim odejściu na Facebooku. Jego brat jest zastępcą kierownika działu publicystyki oraz szefem portalu telewizji.



Z telewizją publiczną Oswald Pereira rozstaje się po dekadzie pracy. "Dzisiejsze serwisy informacyjne w TVP Info były moimi ostatnimi w roli wydawcy. Po 10 latach podjąłem decyzję o odejściu z TVP. Dziękuję ludziom, od których tak wiele się nauczyłem przez 4 lata pracy w redakcji 'Wiadomości' i 6 lat w TVP Info." - napisał na swoim koncie na portalu społecznościowym. To już druga w ostatnich dniach osoba, która odchodzi z mediów publicznych. Wcześniej, w dzień po kryzysie w Sejmie odszedł reporter "Wiadomości" Maciej Adamiak. Spekulowano wówczas, że powodem mogła być prorządowa linia polityczna redakcji, choć oficjalnie dziennikarz nie ujawnił powodów odejścia.

Mimo że Pereira pracował w TVP przez długi czas, to jego młodszy brat Samuel - który również pracuje w telewizji publicznej - jest bardziej znany szerszej widowni. Od czasu wygranych przez PiS wyborów parlamentarnych, eks-dziennikarz "Gazety Polskiej" robi błyskawiczną karierę w mediach publicznych. W lutym objął prowadzenie "Rozmowy Dnia" w radiowej Jedynce, potem został także wiceszefem redakcji publicystyki Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, a niedawno przejął też obowiązki szefa portalu TVP.info. W telewizji tej często występuje jako komentator. Wcześniej oprócz pracy w "Gazecie Polskiej" działał też w stowarzyszeniu "Solidarni 2010", prowadzącym protest przeciwko działaniom rządu PO w sprawie katastrofy smoleńskiej i domagało się postawienia Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu.

...

Zwyrodnialy brat. Tym bardziej zasluguje na podkreslenie ta decyzja. Erupcja chamstwa mowy nienawisci i obledu w TVP SZOKUJE! To widac wrecz morde szatana i czuc siarke. Nie wytrzymuje nawet gdy ktos oglada a ja tylko przechodze o ogladaniu nie ma mowy. Niestety migaja ciagle ksieza opetani szatani teraz widzialem tego z Idziemy. Szatan w sutannie. TO SWIECCY ODCHODZA BO TAK SMIERDZI MORALNIE A TEMU JRST SUPER! OHYDA!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:34, 28 Gru 2016    Temat postu:

Łukasz Mężyk odchodzi z TVP Info
28 grudnia 2016, 08:11
Łukasz Mężyk, wydawca i współzałożyciel 300polityka.pl, zrezygnował z prowadzenia programu publicystycznego "Cztery strony" w TVP Info - informuje press.pl.

Mężyk tłumaczy, że przychodząc do programu, pięć miesięcy temu, miał świadomość, że będzie współpracował z telewizją, która "ulega pokusom jednostronności, ale nie jest ona normą". Teraz jednak doszedł do wniosku, że nie może dalej "udawać, że nie widzi coraz wyraźniejszego kontekstu, w którym występuje" i dalej prowadzić program, gdy "hasłem anteny TVP Info staje się "jedna strona".

Mężyk powiadomił już o swojej decyzji szefa TVP Info Piotra Lichotę.

Dziennikarz rozpoczął prowadzenie programu "Cztery strony" pod koniec czerwca br. Zastąpił w programie Marcina Celińskiego po tym jak ten zaprosił do studia Tomasza Piątka, autora opublikowanego w "Gazecie Wyborczej" artykułu o powiązaniach ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza z Robertem Luśnią, współpracownikiem komunistycznej bezpieki. Kierownictwo TVP Info nie zgodziło się na takiego gościa.


Press.pl pytal wówczas Mężyka, czy nie ma problemów, że w takiej sytuacji zastępuje Celińskiego. - Dlaczego miałbym mieć z tym problem? Nie wnikam w powody tego rozstania. Dostałem zawodową propozycję, którą uznałem za bardzo ciekawą, inspirującą, dającą mi nowe możliwości rozwoju zawodowego i ją przyjąłem- odpowiedział wówczas dziennikarz.
press.pl

...

Nie dajcie sie wrobic w klamstwa. Nie warto. Zreszta po co? Zeby stac z mikrofonem przed kamera? I klamac? Stanie przed kamera z mikrofonem to cala wasza ambicja? A co z ust wychodzi to obojetne? Moze byc kał? Taka oferta od prezesa ,,dostaniesz mikrofon i szklo ale musisz klamac na moja korzysc" to oferta kloaczna i dziw ze ktos sie godzi...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 2:32, 01 Sty 2017    Temat postu:

Satanistyczna dzicz kaczystowska zniszczyla z kolei...

Między Piekłem a Niebem

Wczoraj, 31 grudnia 2016 (16:35)

Jeden z najpopularniejszych programów katolickich w telewizji polskiej, “Między Ziemią a Niebem”, emitowany w każdą niedzielę o godz. 11.55, przechodzi rewolucję. Kilka dni temu cała grupa, od lat pracująca w redakcji, rozstała się z programem. Rozpad redakcji zaczął się w symbolicznym dniu, 13 grudnia. Część z nich poinformowano, że nie ma już dla nich miejsca. Pozostali uznali, że tak dalej się nie da.
Nagranie programu "Między Ziemią a Niebem" (zdj. z 2014 roku)
/TVP/PAP/Ireneusz Sobieszczuk /PAP

... TVP staje sie zbiorowiskiem najgorszych mętów i wyrzutkow.

Około 10 osób, w tym prowadzący, reporterzy i wydawcy, wystosowało dramatyczny, pełen emocji list pożegnalny, zaczynający się słów: “Ekscelencje, Księża Arcybiskupi i Biskupi, Czcigodni Księża, Szanowni Państwo - wszyscy, którzy współpracowali z programem "Między Ziemią a Niebem", dziękujemy bardzo za kilkanaście lat dobrej współpracy, życzliwość i pomoc w trudnych chwilach. W dniach 12/13 grudnia br. program "Między Ziemią a Niebem" ostatecznie przejęła "dobra zmiana" [...].

... ,,Ekscelencje" nie slysza. Bryluja u oRydzyka albo u kaczystow zajmujac sie tropieniem puczow ze strony opozycji zamiast gloszeniem Ewangelii. Jeden tak przegial ze jest w szpitalu. Widzicie teraz o czym tu ja pisze. W Kosciele w Polsce jest silna grupa satanistyczna skupiona wokol o.Rydzyka. I to sa skutki.

Autorzy nie podali nazwisk, podpisując się “Prowadzący - współautorzy programu". Piszą o “szukaniu haków", “rozbijaniu zespołu". Jeden z sygnatariuszy, z którym rozmawiałam, mówi o “odcinaniu plastrów salami" czyli celowym, stopniowym odsuwaniu od pracy kolejnych członków zespołu, pozbawianiu ich wpływu na program itd.

...

Tak dziala PiS szukanie hakow, dzielenie taktyka salami. Tak jest w PiSie. A teraz juz zaczyna byc w Kosciele bo bidkupi wpuscili szatana.

Z tego, co wiem, zamiast kilku prowadzących ma być jedna. Kto przejmie stery wydawnicze, by realizować nową wizję? Trzeba dodać, że w kontekście zarzutów wobec katolików z tzw. Kościoła Otwartego, brzmi to smutno. Bo redakcji tego akurat programu telewizyjnego na pewno nie da się utożsamić z poglądami katolików otwartych... Gdzie jest zatem granica “katolickości"?

... Zarzuty to lipa szkoda analizowac. Dorobione do sytuacji.

Bywałam kiedyś dawno gościem programu, lubiłam go oglądać. Miał dużą widownię, niezależnie od ekip rządzących w kraju. Z pewnością Konferencja Episkopatu Polski, która z rekomendacji zakonu salezjanów i Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich w Polsce wybrała nowego szefa, miała ważne powody, by odsunąć od redakcji jezuitów, kierujących redakcją od lat (byli wybierani na sześcioletnie kadencje). Nie każda zmiana jest a priori zła. Dyrektor, ks. Maciej Makuła, salezjanin, został wybrany w konkursie. Tylko czy tak ostry, nabrzmiały konflikt jest potrzebny? Ilość miejsc bez konfliktów kurczy się zadziwiającym tempie. Pożar łatwo wzniecić, gasi się go o wiele trudniej...

... Niech zgadne? Jakis od o.Rydzyka?

Obecny ksiądz dyrektor ma mniejsze doświadczenie zawodowe w mediach od poprzedników, co pracy na pewno nie ułatwia. Ten zarzut pojawiał się od początku nominacji w czerwcu br. (obowiązki pełni od 1 sierpnia). Najbardziej znany jest z tego, że nakręcił 28-minutowy reportaż “Lekcja Agaty", którego główną bohaterką była lecząca się na białaczkę słynna siatkarka Agata Mróz. Projekt miał związek z tym, że ksiądz był kapelanem Instytutu Hematologii i Transfuzjologii w Warszawie. Autorem pomysłu był mąż siatkarki, reportaż miał być pracą dyplomową na podyplomowych studiach dziennikarskich. Ostatecznie dzieło powstało dla potrzeb Fundacji Przeciwko Leukemii, zachęca młodzież do oddawania szpiku kostnego.

... Albo słup. Wzieli niedoswiadczonego a kto inny ciagnie za sznurki? Taki Duda...

Intryguje mnie co innego. Czy kiedyś doczekamy się świeckiego, mężczyzny lub kobiety, na tym stanowisku? Z dobrego źródła wiem, że jednym z kandydatów proponowanych Konferencji Episkopatu Polski była osoba świecka z Opus Dei. Swoista rywalizacja między jezuitami i Opus Dei o palmę pierwszeństwa wśród kościelnych elit nie jest aż tak istotna, jak lubią podkreślać to media. Opus Dei słynie jednak z profesjonalizmu. Dzieło opiera się na duchowości, w której centrum jest doskonalenie i uświęcanie pracy zawodowej; życie “pośród świata". Wszyscy pamiętamy świetnego rzecznika prasowego Jana Pawła II. Joaquin Navarro-Valls był członkiem Dzieła, tak samo, jak nowy rzecznik Franciszka, amerykański dziennikarz Greg Burke. Watykan odważnie stawia na świeckich dziennikarzy, bo wie, jak ważna jest komunikacja przez media. Czemu nie idziemy tą drogą, skoro jest przetarta?

Jeśli wiele osób zarzuca złośliwie papieżowi Franciszkowi, że “za bardzo lubią go media liberalne" to tylko dlatego, że ich nie unika. Wie, jak z nimi rozmawiać. Zaprasza do dialogu. Czuję się silny, jest pewny siebie, swobodny w dyskusji. Znakomicie odnajduje się w pluralistycznej rzeczywistości i demokracji. Korzysta z mediów społecznościowych, chętnie udziela wywiadów - nawet zmęczony po podróży, na pokładzie samolotu. Rozmawia z ludźmi z innych bajek światopoglądowych i za to jest podziwiany. Naturalny autorytet papieża nie wymaga pięknych samochodów czy wystawnych strojów. On wie, jak ważne jest świadectwo szacunku dla każdego człowieka, bez względu na jego poglądy polityczne, rasę czy narodowość. Jakby mimochodem ewangelizuje przez media gestem, słowem, na co dzień.

... To refleksje autorki.

Dystansując się od konfliktu w redakcji programu, warto zadać sobie pytanie o to, czy w gorliwości naprawiania świata nie wylewamy aby dziecka z kąpielą? Kościół, który nie buduje zgody, traci wiarygodność w misji szerzenia Dobrej Nowiny. Ani nowej, ani starej, ani żadnej ewangelizacji być już nie może. Nowa ewangelizacja i dobra zmiana w polityce, siłowa i bezdyskusyjna, to dwa kompletnie sprzeczne kierunki rozwoju. Dokąd zmierzamy jako polscy katolicy?


Małgorzata Bilska

... Stad Biskup w szpitalu bo jeszcze jest Bóg...

Małgorzata Bilska
Dziennikarka, absolwentka studiów doktoranckich w Instytucie Socjologii UJ. Współpracuje z portalem Aleteia Polska, publikuje m.in. w Tygodniku Powszechnym. Autorka książek "Kochaj i walcz" oraz "Światło z Libanu".

...

Czyli dokladnie to co mowilem. Hordy szatana niszcza jak leci i frakcja opetanych w Kosciele im pomaga. W Kosciele zawsze byl antykosciol pod patronatem Judasza. Teraz widzicie juz dlaczego tak wazne sa media w Sejmie i dlaczego protest w Sejmie jest tak wazny. Wszyscy debile medialni ktorzy probuja osmieszac ten protest a zwlaszcza Koscielni zasluguja na piescia w ryj. Ohydne robaki.

Nikt nie moze sie tlumaczyc ze nie wie bo patologia o.Rydzyka z Kaczynskimi narasta od 11 lat. Ile juz o tym pisalem. Jesli to nie dociera to znaczy ze jestescie zamknieci na dobro.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 23:23, 02 Sty 2017    Temat postu:

Zmiana w TVP Kraków

mk
dodane 02.01.2017 18:48 Zachowaj na później

Piotr Legutko, były dyrektor krakowskiego ośrodka TVP
Miłosz Kluba /Foto Gość


Piotr Legutko przestał kierować regionalnym oddziałem publicznej telewizji. Nadal będzie jednak pracował w TVP.

Z początkiem 2017 roku jego obowiązki przejął Marek Szczepanek - dotychczas sekretarz programu.

Swoją rezygnację P. Legutko złożył w ostatnich dniach 2016 roku. Jak zapewnia były dyrektor TVP Kraków, powodem odejścia nie były kwestie finansowe, bo krakowski ośrodek TVP, mimo obsługi Światowych Dni Młodzieży, osiągnął "bardzo dobre wyniki finansowe", a pod względem pozyskiwania reklamodawców wypadł najlepiej spośród regionalnych oddziałów telewizji publicznej.

Według nieoficjalnych informacji powodem zmiany na stanowisku szefa krakowskiej TVP była różnica zdań Piotra Legutki i zarządu Telewizji Polskiej co do tego, jak powinna wyglądać i rozwijać się TVP Kraków w 2017 roku.

Piotr Legutko był dyrektorem krakowskiego ośrodka telewizyjnego przez dziesięć miesięcy - od 24 lutego 2016 roku. Pod jego kierownictwem TVP Kraków relacjonowała - w poszerzonej formie, nadając więcej programów niż w normalnej ramówce - Światowe Dni Młodzieży w lipcu ubiegłego roku.

Wcześniej P. Legutko był związany z krakowską TVP od 1997 roku - tworzył liczne programy telewizyjne i reportaże. W latach 2006-2007 pracował na głównych antenach telewizji publicznej - najpierw jako kierownik redakcji publicystyki TVP 1, a potem jako zastępca dyrektora Agencji Informacji TVP.

Bezpośrednio przed objęciem funkcji dyrektora był dziennikarzem "Gościa Niedzielnego" i kierownikiem krakowskiego oddziału tygodnika. Współpracę z GN kontynuował także, będąc dyrektorem TVP Kraków.

...

Sumienie? Chcialbym w to wierzyc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:39, 09 Lut 2017    Temat postu:

gosc.pl → Wiadomości → Norwegia: Jest wyrok w procesie Polki broniącej klauzuli sumienia
Norwegia: Jest wyrok w procesie Polki broniącej klauzuli sumienia

Jarosław Dudała
dodane 09.02.2017 09:42

Dr Katarzyna Jachimowicz i jej adwokat Haakon Bleken
Roman Koszowski /Foto Gość


Pracująca w Norwegii polska lekarka dr Katarzyna Jachimowicz przegrała w I instancji proces, wytoczony przez nią w obronie klauzuli sumienia. Orzeczenie zostało dziś wydane przez sąd w mieście Notodden w regionie Telemark.

Gdy w 2008 r. dr Jachimowicz negocjowała objęcie posady lekarza rodzinnego w gminie Sauherad, od razu zaznaczyła, że nie będzie kierować pacjentek na aborcję ani zakładać im domacicznych wkładek wczesnoporonnych. Przyszły pracodawca przystał na to. Było to zgodne z ówczesnym prawodawstwem. Później jednak w prawie norweskim całkowicie zniesiono w klauzulę sumienia w medycynie rodzinnej, a dr Jachimowicz została wyrzucona z pracy za motywowaną sprzeciwem sumienia odmowę zakładania tzw. spiralek. Inni lekarze z tej samej przychodni zachowali swe etaty, choć też nie zakładają spiralek. Motywują to jednak swą niekompetencją, a nie sprzeciwem sumienia.

W dniu, w którym straciła pracę, Polka znalazła inną, na psychiatrii, gdzie nie ma pola konfliktu dotyczącego wkładek domacicznych. Dr Jachimowicz postanowiła więc walczyć w sądzie już nie o swój dawny etat, ale o wolność sumienia dla wszystkich norweskich lekarzy rodzinnych. Kwestia odmowy kierowania na aborcję pozostała poza rozpoznaniem sądu jako bezsporna.

Sąd I instancji odrzucił pozew dr Jachimowicz. Z jej wypowiedzi dla gosc.pl wynika, że głównym motywem orzeczenia było uznanie, iż powołanie się przez polską lekarkę na klauzulę sumienia oznaczało dyskryminację kobiet.

Dr Jachimowicz rozważa zaskarżenie wyroku. Już wcześniej liczyła się z tym, że osiągnięcie przez nią celu może wymagać zwrócenia się do sądu II instancji, Sądu Najwyższego albo nawet do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Zdaniem ekspertów polskich i norweskich, im dalej sprawa zajdzie, tym szanse na wygraną Polki będą większe.

...

HANBA! ZACHOD TO BESTIE NAJGORSZE!
Najgorsi sa postchrzescijanie.
Znow trzeba walczyc o wolnosc sumienia!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:12, 10 Lut 2017    Temat postu:

Norwegia: Kuriozalne uzasadnienie wyroku ws. klauzuli sumienia

Jarosław Dudała
dodane 10.02.2017 11:36 Zachowaj na później

Mec. Haakon Bleken
Roman Koszowski /Foto Gość


Wczoraj informowaliśmy, że polska lekarka pracująca w Norwegii dr Katarzyna Jachimowicz przegrała w I instancji proces, który wytoczyła w obronie klauzuli sumienia. Dziś dotarły do nas fragmenty tego orzeczenia.

Przypomnijmy krótko: lekarka rodzinna została wyrzucona z pracy za motywowaną sprzeciwem sumienia odmowę zakładania wczesnoporonnych wkładek domacicznych. Uznała to za naruszenie jej wolności sumienia i wytoczyła w tej sprawie proces.

Przegrała go, bo sąd w Notodden uznał, że skoro mężczyźni nie spotkają się z odmową założenia im wkładki domacicznej (sic!), to kobiety też nie mogą spotkać się z taką odmową, bo... byłby to akt dyskryminacji ze względu na płeć.

Oto mówiący o tym cytat z orzeczenia sądu: „Fakt, że kobieta, która prosi o założenie jej wkładki domacicznej jest z powodu sprzeciwu sumienia kierowana do lekarza innego niż jej lekarz rodzinny, stanowi według sądu formę dyskryminacji ze względu na płeć. Według sądu, wystarczy zauważyć, że z ludzkiej natury (fizycznej) wynika, iż mężczyźni nie spotkają się z sytuacją, że będą musieli iść do innego lekarza niż ich lekarz rodzinny z powodu sprzeciwu sumienia lekarza co do tej formy medycznego działania zapobiegającego reprodukcji”.

Jak ocenił adwokat polskiej lekarki Haakon Bleken, to właśnie powyższa opinia miała kluczowe znaczenie dla werdyktu.

Dodał, że - zdaniem sądu - zakaz dyskryminacji (art. 14 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka) nie służy w tym przypadku do ochrony praw mniejszości katolickiej w Norwegii (do której należy dr Jachimowicz), ale do ograniczenia prawa do sprzeciwu sumienia na rzecz ochrony interesów kobiet. Taka jest bowiem wola polityczna władz norweskich: ograniczać wolność sumienia na rzecz praw kobiet tak daleko, jak to tylko możliwe pod rządami Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. (Ta zaś mówi, że można wprowadzić ograniczenia uzewnętrzniania wolności sumienia, ale tylko wtedy, kiedy jest to „konieczne”.)

Mec. Bleken stwierdził, że z tekstu orzeczenia wynika, iż sąd miał wątpliwości co do tego, czy władze Norwegii nie idą zbyt daleko, jeśli chodzi o ograniczanie wolności sumienia lekarki na rzecz interesów pacjentek. Chodzi zwłaszcza o to, że przy przyjęciu do pracy Polka jasno zadeklarowała, że nie będzie wykonywać świadczeń niszczących życie ludzkie, a jej przyszły pracodawca na to przystał. Stąd sugestia sądu, by dr Jachimowicz próbowała dochodzić swych praw przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka.

Powyższa wątpliwość sprawiła, że - choć dr Jachimowicz przegrała - sąd wbrew generalnej zasadzie nie nakazał jej zwrotu kosztów procesu stronie przeciwnej.

...

A jakiez madre moze byc uzasadnienie niszczenia sumien i dzieci? Tzw. sedziowie i tzw. wyroki w sowieckim stylu. Brak Boga.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:49, 05 Mar 2017    Temat postu:

Prezes PR: moja rezygnacja to głos sprzeciwu wobec łamania standardów
oprac.Michał Kurek
akt. 5 marca 2017, 06:02
Moja rezygnacja ze stanowiska prezesa Zarządu Polskiego Radia była głosem sprzeciwu wobec łamania standardów funkcjonowania instytucji publicznych i zasad moralnych - napisała w oświadczeniu prezes publicznego radia Barbara Stanisławczyk.



Oświadczenie zostało opublikowane w sobotę późnym wieczorem na stronie internetowej Polskiego Radia. Stanisławczyk zapewniła, że jej decyzja o rezygnacji ze stanowiska była "przemyślana, racjonalna i nie miała nic wspólnego z pochopnym czy też emocjonalnym działaniem".

Jej zdaniem, "uporczywe powtarzanie tej dezinformacji, zwłaszcza przez niektórych członków RMN (chodzi o Radę Mediów Narodowych - PAP), może mieć tylko na celu odciągnięcie uwagi opinii publicznej od rzeczywistych i uzasadnionych przyczyn rezygnacji".

Stanisławczyk twierdzi, że jej decyzja "była podyktowana obroną standardów i przejrzystych zasad, które winny obowiązywać w firmie, a zwłaszcza w tak wrażliwej, jaką jest Spółka Mediów Publicznych". "Chodzi o to, by odpowiedzialność szła w parze z rzeczywistymi kompetencjami i realną możliwością podejmowania samodzielnych i skutecznych decyzji dla dobra Polskiego Radia i jego pracowników" - dodała.


Jak napisała, ostatni rok był dla radia czasem pozytywnych zmian, co - jej zdaniem - zostało potwierdzone ponownym wyborem jej na stanowisko prezesa radia.

"Jednocześnie, w zaskakujący sposób, z niezrozumiałych powodów, mimo mojej rekomendacji wobec członków RMN, został odwołany wiceprezes Jerzy Kłosiński, co przerwało pracę dobrze i skutecznie funkcjonującego Zarządu" - dodała Stanisławczyk.


"Ale to nie jedyna przyczyna, która wskazuje na łamanie od pewnego czasu standardów i przejrzystości w relacjach międzyinstytucjonalnych. Moja rezygnacja była więc głosem sprzeciwu wobec łamania standardów funkcjonowania instytucji publicznych i zasad moralnych" - oświadczyła prezes PR.

Przyznała, że związkowcom z radiowej "Solidarności" złożyła deklarację kontynuowania pracy, "w sytuacji gdyby warunki ku temu były przywrócone". "Nie ode mnie to jednak zależy. I nie o posadę wszak przecież chodzi, bo wcześniej świadomie i odpowiedzialnie z niej zrezygnowałam. I nie zmienię swojej decyzji, jeśli podstawowe standardy nie będą spełnione" - zaznaczyła Stanisławczyk.

Przed dwoma tygodniami RMN zdecydowała, że Barbara Stanisławczyk ma dalej być prezesem Polskiego Radia. Funkcję tę pełni od ponad roku - 8 stycznia 2016 r. powołał ją ówczesny minister skarbu Dawid Jackiewicz. Dzień po wyborze, 17 lutego wieczorem, Stanisławczyk złożyła rezygnację z tej funkcji.

Szef RMN Krzysztof Czabański mówił wówczas PAP, że było to dla niego niemiłe zaskoczenie. Dodał, że szefowa PR złożyła rezygnację odłożoną w czasie, tj. z dniem 31 marca, dlatego do tego czasu musi zostać powołany nowy szef radia publicznego.


Rada Mediów Narodowych ma wybrać nowego prezesa zarządu Polskiego Radia 9 marca. Na mocy decyzji RMN sprzed dwóch tygodni zarząd radia publicznego jest dwuosobowy - oprócz prezesa zasiada w nim Mariusz Staniszewski. Czabański poinformował, że mimo konieczności wyboru nowego prezesa PR Staniszewski pozostanie w zarządzie.

Zobacz także: Nowy abonament RTV. Zmiany w projekcie ustawy

PAP

...

Tu akurat wierze ze to kwestia sumienia. Dziwne raczej bylo CO ONA TU ROBI? Z jakims paczuskimi piszuskimi...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 10:09, 11 Mar 2017    Temat postu:

gosc.pl → Wiadomości → Kolejny akt batalii Polki w obronie klauzuli sumienia w Norwegii
Kolejny akt batalii Polki w obronie klauzuli sumienia w Norwegii

Jarosław Dudała
dodane 10.03.2017 10:15

Dr Katarzyna Jachimowicz
Roman Koszowski /Foto Gość


Składam dziś odwołanie do sądu drugiej instancji - powiedziała serwisowi gosc.pl Katarzyna Jachimowicz, polska lekarka domagająca się klauzuli sumienia dla lekarzy rodzinnych w Norwegii.

Polka została wyrzucona z pracy za motywowaną sprzeciwem sumienia odmowę zakładania wczesnoporonnych wkładek domacicznych. Uznała to za naruszenie jej wolności sumienia i wytoczyła w tej sprawie precedensowy proces, mając nadzieję, że jego rezultatem będzie przywrócenie klauzuli sumienia, która została niemal całkowicie zniesiona w norweskiej medycynie rodzinnej.

W pierwszej instancji zapadł wyrok nie tylko niekorzystny dla skarżącej, ale też kuriozalnie umotywowany. Sąd w Notodden uznał, że skoro mężczyźni nie spotkają się z odmową założenia im wkładki domacicznej (sic!), to kobiety też nie mogą spotkać się z taką odmową, bo... byłby to akt dyskryminacji ze względu na płeć.

Oto mówiący o tym cytat z orzeczenia sądu: „Fakt, że kobieta, która prosi o założenie jej wkładki domacicznej jest z powodu sprzeciwu sumienia kierowana do lekarza innego niż jej lekarz rodzinny, stanowi według sądu formę dyskryminacji ze względu na płeć. Według sądu, wystarczy zauważyć, że z ludzkiej natury (fizycznej) wynika, iż mężczyźni nie spotkają się z sytuacją, że będą musieli iść do innego lekarza niż ich lekarz rodzinny z powodu sprzeciwu sumienia lekarza co do tej formy medycznego działania zapobiegającego reprodukcji”.

Tekst apelacji, przygotowany przez adwokata polskiej lekarki Haakona Blekena podważa - rzecz jasna - argumentację sądu.

Jak zauważyła dr Jachimowicz, skarga odwoławcza jeszcze silniej podkreśla aspekt dyskryminacji, z jaką się spotkała jako katoliczka konsekwentnie postępująca według zasad moralnych Kościoła (choć oczywiście sprzeciw wobec działań niszczących życie człowieka nie wymaga odwoływania się do poglądów religijnych).

- Bezsporne jest, iż współuczestnictwo w działaniu powodującym aborcję ( a tak w istocie działa tzw. spiralka - przyp. red.) jest w konflikcie z centralnym nauczaniem moralnym Kościoła katolickiego. Sprawa ta jest więc centralnym punktem interesów, które chroni art. 9 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (EKPC) - podkreśla tekst skargi apelacyjnej.

Nawiasem mówiąc, sąd pierwszej instancji - przyjmując, że prawo norweskie przekłada tzw. prawa kobiet ponad wolność sumienia tak dalece, jak to tylko możliwe pod rządami EKPC - przyznał, że preferencja ta może iść za daleko. Sprawdzić to można, składając skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Najpierw jednak konieczne jest wyczerpanie drogi sądowej w Norwegii. A to oznacza zwrócenie się do najpierw do sądu apelacyjnego i ewentualnie także do Sądu Najwyższego.

Tymczasem proces apelacyjny toczyć się będzie w mieście Skien na południu Norwegii, w regionie Telemark. Prawdopodobnie termin rozprawy wypadnie po wakacjach.

...

Polacy ciagle walcza...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:18, 20 Mar 2017    Temat postu:

Węglarczyk powiedział TO na antenie TVP. Raczej go już nie zaproszą
oprac.Patryk Skrzat
20 marca 2017, 10:14
W programie "Minęła 20" w TVP Info rozmawiano m.in. o repolonizacji mediów. Bartosz Węglarczyk jasno wyłożył, co myśli o "problemie".



Gośćmi Adriana Klarenbacha w niedzielnym wydaniu programu byli Andrzej Stankowski z "Gazety Polskiej" oraz Bartosz Węglarczyk z Onetu.

Andrzej Stankowski na pytanie o kwestie własnościowe polskich mediów stwierdził, że repolonizacja jest konieczna. Dodał, że przekaz w mediach jest "niepolski". Wtedy Bartosz Węglarczyk przeczytał fragment tekstu Michała Karnowskiego, związanego dziś z prawicowym "wSieci" oraz TVP Info.

"Charakter dziwacznych insynuacji, uparte i haniebne podnoszenie rzekomej niemieckości gazeta Axela Springera Polska, te szokujące próby grania na nacjonalistycznej nucie, zupełnie abstrahujące od faktu, że tytuły te powstają całkowicie w Polsce, redagowane przez niezależnych redaktorów i dziennikarzy. Pomijające milczeniem oczywistość, jaką jest powszechna obecność kapitału zagranicznego w większości mediów w Polsce. Obecność wspierana przez część środowisk medialnych, ale tylko do czasu, gdy nie zaczęła być dla nich realnym wyzwaniem zawodowym" - przytoczył artykuł Karnowskiego z 2007 r.



Red. @bweglarczyk prosto w oczy wygrania panom, jak jest. Wprawdzie cytowany fragment był autorstwa Michała Karnowskiego, ale to to samo. pic.twitter.com/tdHTDFl72s
— Przem.Szubartowicz (@PSzubartowicz) 19 marca 2017


Węglarczyk dodał, że Karnowski pisząc ten tekst, brał pieniądze od koncernu Axel Springer. Dziennikarz poszedł jeszcze dalej: - Odbieram te dyskusje toczące się w TVP dotyczące niezależności dziennikarskiej jak wołanie dziennikarzy TVP o pomoc. Przypomnę, że rozmawiamy na ten temat w telewizji, na której czele stoi polityk [prezesem TVP jest Jacek Kurski, dawniej prominentny działacz PiS - red.]. W telewizji, której jeden z dyrektorów mówi, cytuję: "albo dziennikarze tej stacji wypełniają linię polityczną partii rządzącej, albo morda w kubeł"


Skontrować wypowiedź Węglarczyka próbował Andrzej Stankowski. - Jednak o koncernie niemieckim rozmawiamy, a nie o telewizji - wtrącił.

- A pan pracuje w gazecie, w której radzie nadzorczej zasiada poseł PiS-u, zasiada sekretarka pana prezesa PiS-u i my rozmawiamy o niezależności dziennikarskiej? - dopowiedział mu Węglarczyk.

Zarówno Stankowski, jak i prowadzący program Adrian Klarenbach, zarzekali się jednak, że nigdy nie otrzymali od nikogo żadnych wskazówek.


Bartosz Węglarczyk @bweglarczyk w @tvp_info #TVPiS #Minęła20 GENIALNIE zdemaskował Pan standardy "dziennikarstwa" stosowane w #TVP ! Brawo!
— Krzysztof Wójcik (@Krzychu_wu) 19 marca 2017



To nie pierwszy raz, gdy Bartosz Węglarczyk wzbudził kontrowersje w TVP. W styczniu prowadzący tłumaczył korki w Warszawie opadami śniegu, unikając tematu finału WOŚP.


A ja jestem przekonany, że @tvp_info mnie jeszcze nie jeden raz zaprosi Smile [link widoczny dla zalogowanych]
— Bartosz Węglarczyk (@bweglarczyk) 19 marca 2017
WP

...

Brawo. Ktos musial. To jest szambo porownywalne do Urbana i to jest dynamiczne. JEST CORAZ GORZEJ! Nie rozmawiamy juz w ogole o kapitale bo to jest odwracanie uwagi. To jest zbiorowisko dziwek i alfonsow.
Z ogladu widze trzy typy twarzy.
1. Plugawe mordy bandyckie. Ci oczywiscie sa tylko po to aby wykorzystac chwile.
2. Oblakane oblicza. Fanatycy pograzeni w szalenstwie.
3. Wystraszone twarze. POMOZCIE NAM! To ci co wiedza co sie dzieje ale boja sie utraty pracy.
Po twarzach widac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:32, 08 Kwi 2017    Temat postu:

List do Pana Prezesa TVP Jacka Kurskiego
6 kwietnia 2017 Małgorzata Karolina Piekarska
0 Flares Twitter 0 Facebook 0 0 Flares ×

Po przeszło 20 latach zdecydowałam się na odejście z TVP. Oto mój list do Pana Prezesa TVP Jacka Kurskiego.

Warszawa, 7 kwietnia 2017

Do:
Pan Jacek Kurski
Prezes TVP S.A.
ul. Woronicza 17
Warszawa

Szanowny Panie Prezesie,

chciałam na Pańskie ręce przekazać oficjalną rezygnację ze współpracy z Telewizją Polską. Jest to dla mnie niezwykle trudna decyzja, ale muszę ją podjąć, by być w zgodzie z samą sobą. By móc rano w lustrze patrzeć sobie w twarz. Tylko ja wiem, ile nieprzespanych nocy kosztowało mnie jej podjęcie. To na korytarzach TVP się wychowałam, gdyż byłam przedszkolakiem, kiedy pracę w Telewizji Polskiej rozpoczynał mój Ojciec Maciej Piekarski, którego imię nosi dziś Studio D na pl. Powstańców. Nigdy nie myślałam, że będę pracować w TVP, ale tak się stało, i przez 20 lat to Telewizja Polska była moim drugim domem. Przez te ponad 20 lat nie przypuszczałam jednak, że będę kiedyś chciała ten dom opuścić.

Myślę, że inaczej rozumiemy termin „telewizja publiczna”. Dla mnie oznacza on telewizję dla wszystkich. Misją zaś telewizji publicznej powinna być edukacja, rozrywka i przedstawianie poglądów różnych ludzi, a także wszystkich opcji politycznych. Dla Pana – a sądzę tak, śledząc anteny – telewizja publiczna jest telewizją dla odbiorcy o jedynych słusznych poglądach.

Uważam się za państwowca, czyli zawsze przyjmuję do wiadomości wyniki demokratycznych wyborów – zarówno prezydenckich, parlamentarnych, jak i samorządowych. Podczas ostatnich czterech tur różnych wyborów zasiadałam w komisjach wyborczych.

Przez przeszło 20 lat współpracowałam z TVP. Miałam 29 lat, gdy przyszłam do pracy jako reporterka nadawanego na antenie TVP Warszawa (wtedy WOT) programu kulturalnego „Co? Gdzie? Kiedy?”. Pracowałam przez przeszło 20 lat jako reporterka „Telewizyjnego Kuriera Warszawskiego”. Zrealizowałam dla TVP kilkadziesiąt dużych reportaży i filmów dokumentalnych (m.in. kilka o starej Warszawie, jej historii, legendach itd., o ulicznych grajkach, o Warszawie w książkach Adama Bahdaja, o bazarze Różyckiego, o Janie Łomnickim, Marii Kaniewskiej, Irenie Jurgielewiczowej, Stanisławie Grzesiuku, zespole TSA, Czesławie Niemenie, o pogrzebie Jana Pawła II, o 60-rocznicy ślubu małżonków Tyrajskich – pary powstańców warszawskich, o tym jak wygląda wizyta duszpasterska, na którą wybrałam się z kamerą ze ś.p. księdzem Romanem Indrzejczykiem itd.). Realizowałam różne programy. M.in.: muzyczne: „Dżingiel” czy „Patefon”, a po śmierci Ojca kontynuowałam jego magazyn kombatancki „Wiarus”. Miałam i swój program „Detektyw warszawski, czyli na tropie miejskich tajemnic”. Współpracowałam też z wieloma programami i antenami TVP. Łącznie dla Telewizji Polskiej przygotowałam wiele tysięcy dłuższych i krótszych materiałów filmowych. Jednak przez te wszystkie lata to właśnie „Telewizyjnemu Kurierowi Warszawskiemu” pozostałam wierna, choć tu zarabiało się i nadal zarabia najmniejsze pieniądze w TVP w Warszawie. Bywa, że za jeden news dostaje się 1/5 a nawet 1/10 stawki, jaką otrzymują reporterzy np. „Wiadomości”, choć do jego przygotowania potrzebna jest taka sama praca i wiedza, a czasem nawet większa. Jednak pieniądze nigdy nie były dla mnie najważniejsze. Dlatego nigdy nie zdecydowałam się na przyjęcie bardziej intratnych propozycji pracy i odejście gdzie indziej, choć miałam takie propozycje, a przez te przeszło 20 lat tylko raz w życiu moja miesięczna wypłata z TVP przekroczyła 6 tysięcy złotych, mimo że bywały miesiące, gdy nie wychodziłam z redakcji. Przez lata spędzałam w niej Sylwestry, Boże Narodzenia, Wielkanoce i długie weekendy majowe. Pamiętam wszystkich swoich dyrektorów. Obecnego, który pełni obowiązki, nawet nie widziałam. Zresztą… w redakcji jestem już tylko duchem. Od października nie ma mnie na grafiku reporterów „Telewizyjnego Kuriera Warszawskiego”. Podobno dlatego, że nie jestem w stanie być reporterem 25 dni w miesiącu. Cóż… tak jest od mniej więcej od 10 lat, kiedy zaczęłam spełniać swoje największe marzenie o byciu pisarką i wreszcie w miarę regularnie publikować książki. Muszę mieć czas na ich pisanie, promowanie, spotkania autorskie z czytelnikami etc. Poza tym sporo pracuję społecznie. Poprzedni szefowie redakcji zawsze wykazywali się zrozumieniem.

Przez te przeszło 20 lat współpracy TVP nigdy nie dała mi etatu. Rozumiałam to. Taka jest cena wolności przekonań i odmowy bratania się z jakimikolwiek partiami. Ponieważ partię, która dała Panu władzę nad TVP, trzeba kochać, a nie jedynie tolerować, co zwykłam odczuwać w stosunku do wszystkich partii politycznych, stąd m.in. decyzja o moim odejściu z TVP. Zapewniam, że nie jest ona związana z tym, że od października nie ma mnie na grafiku reporterów „Telewizyjnego Kuriera Warszawskiego”, bo przecież pozwolono mi przychodzić do pracy poza grafikiem. Skorzystałam z tego przywileju tylko raz w styczniu, by przygotować relację z pogrzebu Joanny Jurandot długoletniej realizatorki TVP, którą znałam osobiście. Od października miałam naprawdę sporo czasu na przemyślenie swojej decyzji, a głód zaglądający mi w oczy tylko wyostrzył zmysły. Nie jest to też związane z tym, że moje propozycje programów kulturalnych i historycznych (bo w tym się przecież specjalizuję – przez ostatnie 17 lat relacjonowałam m.in. obchody kolejnych rocznic wszystkich powstań narodowych, kolejne odkrycia na „Łączce”, pogrzeby ważnych osobistości ze świata kultury i historii, etc.), choć spotkały się z uznaniem kierownictwa stacji, nie zostały skierowane do produkcji, gdyż władze nie znalazły pieniędzy na ich realizację. Nie piszę tego też dlatego, że moja propozycja filmu dokumentalnego o 95-letnim powstańcu warszawskim, który zgodził się przejść ze mną swój szlak bojowy, a która również spotkała się z uznaniem, nie została, mimo obietnic, skierowana do produkcji z powodów finansowych. Ja to świetnie rozumiem. Nikt nie będzie się pochylał nad moimi propozycjami, bo nie jestem człowiekiem z Pańskiego układu. Zresztą nigdy nie byłam w żadnym układzie. Dlatego zawsze byłam współpracownikiem, a nigdy pracownikiem etatowym. Dlatego zawsze przy zmianach władzy w TVP musiałam udowadniać, że nie jestem wielbłądem. Po raz pierwszy mam tego udowadniania dosyć. Dlaczego? Te prawie pół roku siedzenia w domu sprawiło, że starannie obejrzałam ofertę programową TVP i nie jestem w stanie zaakceptować tego, co dzieje się na większości anten Telewizji Polskiej. Programy informacyjne stały się tubą propagandową obecnej władzy, która słusznie żądając, by społeczeństwo uznało wynik demokratycznych wyborów parlamentarnych czy prezydenckich, sama nie uznaje wyniku wyborów samorządowych czy na prezydenta m.st. Warszawy! „Telewizyjny Kurier Warszawski” ze współpracy z którym byłam zawsze dumna, bo to najstarszy program informacyjny w TVP, za Pana prezesury stał się programem z tezą i na dodatek wmieszanym w tzw. wielką politykę. Przez lata jego dziennikarze nigdy nie klękali przed władzami miasta. Wszyscy prezydenci Warszawy w rozmowach na temat programu zgodnie podkreślali, że punktowaliśmy ich potknięcia. Często byliśmy bezlitośni. Zawsze jednak też chwaliliśmy, kiedy robili coś dobrego dla stolicy, bo to Warszawa, jako miasto była dla nas (jego reporterów) najważniejsza. Tymczasem przez ostatnie miesiące także z tego programu sączy się jad. Może nie aż taki jak z ogólnopolskich programów informacyjnych, ale jednak jad.

Zawsze stawałam w obronie swojej stacji. Dawałam temu wyraz w felietonach na moim blogu „W świecie absurdów”. A także w liście wysłanym w swoim czasie do redakcji „Gazety Wyborczej”, kiedy startował TVN Warszawa, a nam niemal odmawiano racji bytu. Dawałam wyraz również w liście do śp. Andrzeja Wajdy, kiedy publicznie nas krytykował i radził zaorać. Byłam w stosunku do firmy lojalna, choć nie ślepa.

Nie byłam w tym podejściu do TVP sama. Jednak w ostatnim roku TVP opuściło wielu dziennikarzy, którzy przez lata byli lojalni wobec firmy, mimo zmieniających się rządzących nią władz.

Dziennikarstwa uczył mnie m.in. mój Ojciec Maciej Piekarski, który jak mantrę powtarzał, że dziennikarz jako przedstawiciel czwartej władzy powinien zawsze patrzeć rządzącym na ręce, a podczas realizowania materiałów dziennikarskich powinien pamiętać starą łacińską sentencję prawniczą: „audiatur et altera pars”, co oznacza: „należy wysłuchać drugiej strony”. Myślę, że patrząc na obecne programy TVP, przewraca się w grobie, bo niemal wszystkie programy publicystyczne i informacyjne ją łamią, a kiedy nawet wysłuchiwana jest ta druga strona, to często jej wypowiedziom towarzyszy zjadliwy komentarz. Co do patrzenia obecnej władzy na ręce to nawet nie wiem, co napisać, bo słów mi brak.

Od początku Pana prezesury śledzę Pana poczynania personalne. Rozumiem, że zwolnił Pan dziennikarzy, którzy Panu nie pasowali – miał Pan do tego prawo. Rozumiem, że zatrudnieni przez Pana dyrektorzy pozdejmowali z anten różne programy – mieli do tego prawo. Rozumiem, że pozatrudniał Pan swoich znajomych – wszyscy lubimy pracować z przyjaciółmi. Nie jestem jednak w stanie zrozumieć tego, że w telewizji publicznej znaleźli zatrudnienie i są obecni na antenie ludzie warsztatowo mierni lub żadni! „Dobra zmiana” w Pana wykonaniu to w wielu przypadkach zastąpienie zawodowców amatorami! Ja już pomijam treść programów, bo nie chcę wchodzić w politykę, ale zarówno warsztat jak i forma pozostawiają wiele do życzenia. Proszę nie wierzyć w to, że cel uświęca środki! Te końcówki „om” w narzędniku! Te akcenty! Ta fatalna dykcja przypominająca bełkot, ta straszna składnia, gramatyka etc. Kiedyś nie wpuszczano na antenę ludzi, którzy nie mieli karty ekranowej. Jej zdobycie nie było zresztą prostą sprawą. Komisja Karty Ekranowej przy Akademii Telewizyjnej była surowa. Sama podchodziłam do egzaminu kilka razy. W 2005 roku dostałam kartę na rok. Dopiero w 2009 przyznano mi ją bezterminowo. Nie chce mi się wierzyć, by ludzie czytający teksty na antenie w programach informacyjnych mieli te karty. A jeśli je mają, pozostaje pytanie, kto im je dał?

Kto kolauduje obecnie emitowane programy i reportaże? Niektóre z nich nie powinny nigdy ujrzeć światła dziennego w telewizji publicznej! Telewizje komercyjne mogą sobie emitować, co chcą! Publiczna powinna trzymać najwyższy poziom!

Przyznam, że chciałam odejść już w lipcu ubiegłego roku, gdy na antenie mojej macierzystej stacji wyemitowano pierwszy odcinek programu „Studio Yayo”. W tym miejscu chcę prosić, by pozwolił Pan, że będzie to jedyny firmowany przez Pana ekipę program, którego nazwę wymienię. Nie chcę bowiem nikogo z obecnych dziennikarzy zranić, mimo bardzo krytycznej oceny ich pracy, bo nie wiem, na ile to co robią, wynika z nich samych, a na ile jest to wpływ rozkazów płynący z góry, zaś oboje wiemy, że takie rozkazy są wydawane. Liczę zaś na to, że przygotowujący „Studio Yayo” tzw. „satyrycy” potrafią śmiać się z siebie, bo przynajmniej teoretycznie powinni. Już po emisji pierwszego odcinka tego „yaycowania” chciałam do Pana napisać, bo czegoś tak skandalicznie i żenująco złego nigdy w życiu na antenie TVP nie oglądałam. Moi przyjaciele, nawet ci, którzy w ostatnich wyborach głosowali na partię, z której szeregów się Pan wywodzi, byli równie jak ja załamani poziomem i wykonaniem tej osobliwej „satyry”. Pomyślałam jednak, że może to jakiś eksperyment? Gdy po pierwszym odcinku zdjęto to „coś” z anteny ucieszyłam się. Uznałam, że jednak nowe władze TVP potrafią odróżnić ziarno od plew. Niestety kazał Pan przywrócić to kuriozum, pozwalając, by ów „program” stał się w tej chwili już kultowym (mimo nieobecności od stycznia na antenie) symbolem „dobrej zmiany w TVP.” Dla mnie o tyle bolesnym, że emitowanym ze studia imienia mojego Ojca.

To m.in. z tego powodu, gdy jesienią ubiegłego roku wychodziła moja ostatnia książka „Syn dwóch matek”, napisana zresztą do spółki z nieżyjącym Ojcem, a poświęcona zagładzie Zamojszczyzny, po raz pierwszy nie poprosiłam TVP o patronat nad publikacją.

W moim odczuciu, ludzie, których Pan promuje byli nieobecni w poprzednich latach na antenie TVP nie z powodów politycznych, ale z powodu ich zawodowej marności. Przed Pańską prezesurą w większości przypadków TVP dbała o poziom swoich programów i nawet jeśli zdarzały się propozycje słabsze, to nie było ich aż tyle. Poza tym nawet najsłabszy program nie był tak żenujący jak niektóre z obecnych. Kiedyś, gdy moi domownicy przełączali pilotem kanały w telewizorze, bez patrzenia na ekran bezbłędnie poznawałam niszowe stacje po amatorskim lektorze czy prezenterze. Teraz ta amatorszczyzna jest w TVP i to jest prawdziwa przyczyna, dla której nie jestem w stanie dłużej utożsamiać się z Telewizją Polską.

Piszę do Pana ten list naprawdę płacząc, bo zdaję sobie sprawę, że jest to być może koniec mnie jako dziennikarki telewizyjnej, a naprawdę kocham swoją pracę i swoje w niej miejsce. Nie jestem niestety osobą, która widzi się w stacjach komercyjnych. Te, goniąc za słupkami oglądalności, bardzo rzadko produkują takie rzeczy, których przygotowywaniem jestem zainteresowana, no i żadna z nich nie zajmuje się varsavianami, choć w obu sprawach chciałabym się mylić, bo pragnęłabym jeszcze kiedyś stanąć za kamerą. Nie jestem też niestety konformistą.

Jest mi ciężko, ale jak mawiał mój śp. Ojciec, cytując Stanisława Grzesiuka, wolę być „boso, ale w ostrogach”.

I tak na koniec. Bardzo żałuję, że przez te ostatnie miesiące, kiedy byłam w TVP tylko duchem, oglądałam programy tej stacji, bo jak to trafnie napisał jeden z internautów, komentując przywoływany tu przeze mnie program „Studio Yayo”: „co się raz zobaczyło, tego się już nie da odzobaczyć”. I tyczy to niestety wielu programów, które obecnie produkuje TVP.

Powyższy list wysyłam również do wiadomości koleżanek i kolegów w TVP, wśród których nie brak osób pragnących a niemogących odejść z pracy, gdyż mają małe dzieci i kredyty, a także do wiadomości przyjaciół, bliższych i dalszych znajomych, rzeczników prasowych instytucji i firm, z którymi przez lata miałam dziennikarski kontakt oraz mediów. Publikuję go także na swoim blogu i stronie. Wszystko dlatego, że nie chcę dłużej być utożsamiana z kierowaną przez Pana instytucją i niemal bez przerwy wysłuchiwać zewsząd pytań, co ja w niej jeszcze robię. Naprawdę już nic.

Pozdrawiam serdecznie
Małgorzata Karolina Piekarska

[link widoczny dla zalogowanych]

...

Bezcenne.

Kurski to zwyrodnialec. Nikt zdrowy na umysle nie zrobil by takiego syfu. Potwierdza sie to co o nim mowia. Zero zaufania. Zdradzi przy pierwszej okazji. Jak prezes. Tylko tacy u niego sa w cenie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy