Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Moczulski o Rosji!

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:02, 08 Cze 2013    Temat postu:

Borys Niemcow dla "Super Expressu": Putin boi się Polski

- (Władimir Putin) widzi w Polsce i waszych potencjalnych złożach gazu łupkowego ogromne zagrożenie. Boi się tego - stwierdził w rozmowie z "Super Expressem" Borys Niemcow. Były bliski współpracownik Borysa Jelcyna, a obecnie jeden z liderów opozycji demokratycznej w Rosji zauważa, że gdyby Polska "stała się gazową potęgą", to mogłoby zagrozić istnieniu obecnego systemu władzy w jego kraju.

Według Niemcowa stosunki między Rosją i Polską "są na tyle dobre, na ile chce tego Putin". Jak zaznacza rozmówca "Super Expressu", "Putin traktuje bowiem Polskę jak część Europy Zachodniej, którą się zwyczajnie brzydzi. Ze względu na wartości, które wyznaje".

- On po prostu nienawidzi demokracji i idącej za nią wolności słowa i pluralizmu politycznego. Wyznaje inne wartości - władzę i pieniądze. Dlatego, że wszystkich można kupić, tak jak kupił Schrödera (byłego kanclerza Niemiec - przyp. red.). Natomiast z tymi, których kupić nie można, zaczyna bezpardonową walkę - mówi Niemcow.

Jeden ze zdeklarowanych wrogów Putina zauważa, że rosyjski przywódca widzi w Polsce i naszych potencjalnych złożach gazu łupkowego ogromne zagrożenie. - Boi się tego. Jeśli prognozy się potwierdzą i staniecie się gazową potęgą, będzie to oznaczać koniec Gazpromu. A to jedyny gwarant finansowego i politycznego systemu. A skoro się boi, nie może utrzymywać z Polską normalnych dobrosąsiedzkich stosunków - twierdzi Rosjanin.

Niemcow krytykuje również rozbieżności między polskimi i rosyjskimi ustaleniami w sprawie katastrofy smoleńskiej. - Zamiast prowadzić śledztwo wspólnie z Polakami, Putin oddał je w ręce wyłącznie podległych mu urzędników. Ich ustalenia w żaden sposób nie biorą pod uwagę polskich wyników badań. W ten sposób nie buduje się żadnego porozumienia, żadnego obiektywnego obrazu tej ogromnej tragedii. To ze strony Putina zwyczajnie głupia polityka - mówi opozycjonista.

Rozmówca "Super Expressu" atakuje rosyjskiego prezydenta również za liczne oszustwa finansowe na gigantyczną skalę. Jak mówi, Putin to jeden z najbogatszych osób w jego kraju, jednak nie obnosi się ze swoim majątkiem, gdyż inaczej trzeba by go było aresztować. Zauważa również, że "nawet wrogowie Borysa Jelcyna przyznają, że jak za czasów Władimira Putina kraju nie rozkradano jeszcze nigdy". - Problem w tym, że dziś to złodziejstwo to podstawa funkcjonowania władzy. Przestało być ono problemem Rosji, a stało się panującym systemem - twierdzi Niemcow.

....

Boi sie bo zle broi . Jakies manewry urzadzaja ,,obronne" przed Polakami . Ale nic im to nie da ich dni sa policzone . Imperium padnie Polska zwycięży . Tak chce Bóg i tak bedzie . Daremne wysilki zlych . Nikt z Bogiem nie wygra .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:24, 18 Gru 2013    Temat postu:

Wiktor Suworow: Rosja jest jak syfilityk

- Rosja i jej armia jest tak syfilityk. Nic nie trzeba robić, bo jest tak przegniła, że sama się rozpada – komentuje w rozmowie z "Super Expressem" historyk Wiktor Suworow. Były oficer sowieckiego wywiadu wojskowego podkreśla także, że rozmieszczenie rakiet Iskander na granicy Polski to "głupota ze strony Putina".

Suworow uważa, że Rosja to kraj, który obecnie "nie ma żadnej siły". - To umierający kraj w sensie społecznym i ekonomicznym. Kraj, który nie ma się czym pochwalić poza bronią, to i tej broni wkrótce nie będzie miał, ponieważ żaden jeszcze kraj, produkując wyłącznie sprzęt wojskowy, nie przetrwał długo – wyjaśnia.

- Rosja i jej armia jest tak syfilityk. Nic nie trzeba robić, bo jest tak przegniła, że sama się rozpada. W Rosji Putina mamy do czynienia z syfilisem nerwów, mózgu i zdrowego rozsądku – podkreśla Suworow.

Historyk odnosi się także do doniesień o rozmieszczeniu przy polskiej granicy rakiet typu Iskander. - Takie historie zawsze powinny niepokoić, tym bardziej kiedy Rosja wysyła te rakiety na granicę z Polską bez żadnego uzasadnienia strategicznego – mówi "Super Expressowi".

Jak dodaje, "to zwykła głupota ze strony Putina, którą trzeba brać pod uwagę, ale nie ma się czego bać".

....

Glupota poprzedza upadek . Jak z wieza Babel im wyzej budowali tym katastrofa byla blizej ! Rosja bedzie nasza ! Wtedy ja odsyfimy .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 1:43, 26 Mar 2014    Temat postu:

Brawo ! Wreszcie ktos kompetentny zabral glos .

[link widoczny dla zalogowanych]

Moczulski: Putin a Hitler. Podobieństwa i różnice

Na tle Putina, Hitler jawi się jako polityk ostrożny. Oddziały wkraczające do Nadrenii w każdej chwili mogą być zatrzymane: rozkaz ataku na Polskę Hitler podjął dopiero po zakończeniu tajnych negocjacji i pozyskaniu czynnego poparcia Związku Sowieckiego; miał nadzieję, że powstrzyma to Wielką Brytanie i Francję przed przystąpieniem do wojny. Putin nawet nie próbował uzyskać czyjegokolwiek poparcia ani przed wkroczeniem na Krym, ani później, tak jakby Rosja i Ukraina były izolowane. Putin działa jak człowiek nieprzytomny - mówi Leszek Moczulski.

Putin działa metodami Hitlera. On najwyraźniej je zna i na nich się wzoruje. Hitler zawsze rozpoczynał działania na progu weekendu. Dwa działania Hitlera: remilitaryzacja Nadrenii [7 marca 1936 r. - sobota; ML] oraz Anschluss Austrii [12-13 marca 1938 r. - sobota-niedziela; ML], na których Putin teraz się wzoruje, rozpoczynały się w nocy z piątku na sobotę, w praktyce z pewnym opóźnieniem. Hitler wybierał taki termin, gdyż wiedział, że podczas, weekendu demokratyczne rządy nie działają. Podobnie robi Putin: agresja na Krym rozpoczęła się formalnie w sobotę, 1 marca 2014 r., faktycznie pierwsze oddziały lądowały juz w piątek wieczorem...

Drugie podobieństwo, to sposób uzasadnienia kolejnych zdobyczy. Otóż Hitler nie uzasadniał ich chęcią pozyskiwania nowych terytoriów, tylko koniecznością, ujętą w hasłach: "Idę na pomoc moim rodakom” czy „Bezpieczeństwo Rzeszy tego wymaga". Podobnie robi Putin.

... Tu musicie wiedziec ze odwrotnie niz na Zachodzie slowo Hitler budzi w Rosji nie zgroze a PODZIW ! Ten to sie nie cackal ! Porownanie z Hitlerem nie habi ! Rosja nie jest krajem chrzescijanskim i Kościół ich nie wychowal . To ze okrucienstwo was odrzuca to skutek wychowania chrzescijanskiego a zwlaszcza rozwazania Drogi Krzyżowej . Przeciez wtedy ludzie uwazali sadyzm za fajna zabawe . Tlum ogladal jak krzyzuja ! TAK ! I Rosja jest na tym poziomie .

Ale są różnice. Gdy Wehrmacht wkraczał do Nadrenii, to witały go tłumy. Podobnie było, gdy kolumny niemieckie maszerowały przez Austrię. Skala entuzjazmu zaskoczyła nawet Hitlera. Decydując się na militarną interwencję, Hitler chciał, aby władzę w Austrii przejęli naziści, co otwierało drogę do późniejszego Anschlussu. Witające tłumy w Linzu, radujące się ze zjednoczenia obu państw niemieckich, spowodowały zmianę decyzji Hitlera. Gdy przybył z Wiednia Seyss-Inquart, nowy kanclerz Austrii i szef NSDAP w tym kraju, z gotowym do podpisu traktatem sojuszniczym obu państw, Hitler powiadomił go o zmianie planów: Anschluss następuje natychmiast.

W przypadku Putina, taka masowa akceptacja nie następuje: większość rosyjskojęzycznej ludności w miastach Krymu, jeśli nawet akceptuje zmianę, pozostaje bierna. Na ulice wychodzą jedynie zorganizowane grupy, które szybko muszą zostać wsparte przez żołnierzy rosyjskich. Żądania niemieckie eskalowały w toku wydarzeń. Rosyjskie ulegają minimalizacji. Uchwała rosyjskiej Rady Najwyższej dotyczy wprowadzenie wojsk na Ukrainę. Rosjanie interweniują jednak tylko na Krymie – i to pod swoimi flagami. Później pojawiają się kolejno: ochrona praw ludności, aby wybrała, w jakim państwie pragnie żyć; ochrona rosyjsko-języcznej ludności autonomicznej republiki; wyjaśnianie, że to działają nie oddziały rosyjskie, tylko grupy samoobrony.

... Co chwila zmieniaja klamstwa .

Druga różnica ma inny charakter. Na tle Putina, Hitler jawi się, jako polityk ostrożny. Oddziały wkraczające do Nadrenii w każdej chwili mogą być zatrzymane: rozkaz ataku na Polskę Hitler podjął dopiero po zakończeniu tajnych negocjacji i pozyskaniu czynnego poparcia Związku Sowieckiego; miał nadzieję, że powstrzyma to Wielką Brytanie i Francję przed przystąpieniem do wojny [stąd manifestacyjne podpisanie paktu Ribbentrop-Mołotow z 23 sierpnia 1939 r.; ML].

... Z drugiej strony Hitler byl u koryta 3 lata w 1936 a Putin juz 15 . Hitler byl nowicjuszem . A poza tym przeciez nie wiemy co tam Zachod z nim gadal . Przeciez Barrack powiedzial . Ja tylko udaje twardziela wobec Rosji bo Republikanie . Jak wygram wybory bedzie reset ! Czyz to nie jesg poparcie ?

Putin nawet nie próbował uzyskać czyjegokolwiek poparcia ani przed wkroczeniem na Krym, ani później. Działa tak, jakby Rosja i Ukraina były izolowane. Nawet najostrzej krytykując awanturnictwo polityki Hitlera – która doprowadziła Niemcy do najstraszliwszej w ich dziejach klęski, trudno zaprzeczyć, że Hitler nigdy w takim stopniu nie lekceważył innych państw oraz trwającego w danym momencie światowego układu sił. Putin działa jak człowiek nieprzytomny. Jest przekonany, że skoro Breżniew mógł interweniować zbrojnie w Czechosłowacji i wymusić stan wojenny w Polsce, to on może spokojnie zająć Krym.

... Z takim Zachodem ...

Niektórzy obawiają się, że może obecnie dojść do "nowego Monachium" [Międzynarodowa konferencja we wrześniu 1938 r., na której premierzy: Wielkiej Brytanii - Neville Chamberlain, Francji - Edouard Daladier, Włoch - Benito Mussolini oraz kanclerz Rzeszy – Hitler zaakceptowali przekazanie Niemcom tzw. Sudetenlandu na drodze pokojowej; ML].

Przypomnijmy najpierw, w jakich warunkach doszło do konferencji w Monachium. Oba mocarstwa zachodnie, po kilkunastoletnim okresie samo-rozbrajania się (w Wielkiej Brytanii świadomego, we Francji wymuszanego różnymi trudnościami) nie były w stanie podjąć walki z potężnym już Wehrmachtem. Decyzja w istocie spoczywała w rękach Londynu. Chamberlain, który przejął kierownictwo rządu na wiosnę 1937 r., zastał kraj prawie całkowicie rozbrojony. Nie istniały wojska operacyjne, zdolne do działań na kontynencie; lotnictwo było wyposażone w samoloty z lat ’20; marynarka wojenna była w stanie kontrolować tylko dwa z trzech akwenów strategicznych (Daleki Wschód, Morze Śródziemne i północny Atlantyk; Wyspy Brytyjskie). Po okresie decyzji i opracowywania planów, z końcem 1937 r. rozpoczęła się odbudowa sił zbrojnych, a choć tempo zbrojeń było bardzo szybkie i prześcignęło niemieckie, dopiero wiosną 1939 r. osiągnięto poziom, zapewniający bezpieczeństwo Wielkiej Brytanii.

Ta przemiana sytuacji strategicznej pozwoliła Londynowi całkowicie zmienić realizowaną politykę. W początku 1938 r. Chamberlain doskonale zdawał sobie sprawę (pisał o tym w prywatnych listach), że głównym zagrożeniem dla Europy jest Hitler, a sytuacje pogarsza fakt, że Stalinowi zależy na sprowokowaniu wojny. W warunkach rozbrojenia Wielkiej Brytanii i słabości Francji, już wczesną wiosną 1938 r. podjął decyzję, że w istniejącej sytuacji do wojny nie można dopuścić. Stąd polityka zyskiwania na czasie. Tym bardziej, że Czechosłowacja była nie do uratowania. Niemcy zakładali, że są w stanie zająć ją w ciągu 4 dni (przygotowany w grudniu 1937 r. plan ówczesnego pułkownika Jodla, za który Hitler awansował go na generała). W takim czasie państwa zachodnie zdążyłyby jedynie ogłosić mobilizację – i nic więcej.

Gdy we wrześniu 1938 r. okazało się, że Hitler usiłuje sprowokować wojnę, Brytyjczycy musieli się cofać. Po wstępnym ustaleniu zasięgu żądań Berlina do terytorium o przytłaczającej przewadze ludności niemieckiej, Brytyjczycy uzyskali zgodę Czechów. Wówczas Hitler odrzucił kompromis, ogłosił, że jeśli do końca września Praga nie skapitulują, uderzy zbrojnie. Wówczas całe Czechy, a nie tylko Sudetenland byłyby jego. W takiej sytuacji doszło do konferencji monachijskiej, zainspirowanej przez Londyn, a formalnie przedstawionej przez Mussoliniego. Zaangażowanie Włoch przesądziło, że Hitler musiał się zgodzić.

Do Monachium doszło nie dlatego, że przywódcy Zachodu byli pacyfistami (choć zwłaszcza wśród francuskich polityków ich nie brakowało – poczynając od ministra spraw zagranicznych Bonneta) – lecz dlatego, że gdyby wtedy doszło do wojny, to klęska Zachodu wydawała się nieuchronna. Druga wojna światowa, nim rozpoczęłaby się na dobre, zostałaby wygrana przez Hitlera.

Zwróćmy uwagę na parę faktów. Na wiosnę 1938 r. Brytyjczycy mieli tylko dwa dywizjony nowoczesnych myśliwców (czyli ok. 20 samolotów). Polska była przy nich powietrzną potęgą. Dokładnie rok później dysponowali lotnictwem myśliwskim, wystarczającym do obrony Wielkiej Brytani i zakończyli budowę pasa stacji radarowych od Szkocji po kanał La Manche. Oczywiście nie była to obrona na tyle szczelna, aby nie dopuścić żadnych obcych samolotów nad własne terytorium - w czasie II wojny światowej żadne państwo nie miało takiej obrony przeciwlotniczej - lecz wystarczająca, aby chronić własne obiekty strategiczne i zadać przeciwnikowi straty, pozbawiające go możliwość kontynuowania ataku. Rządzona przez Front Ludowy Francja jeszcze do wiosny 1938 r. większą część produkcji samolotów myśliwskich potajemnie przekazywała republikańskiej Hiszpanii [gdzie w latach 1936-1939 trwała wojna domowa; ML]. Dopiero po Anschlussie Austrii Paryż wstrzymał ten proceder. Pierwszym efektem Monachium stało się natomiast udzielenie przez parlament premierowi Daladierowi niemalże dyktatorskich pełnomocnictwa celem odbudowy siły militarnej.Dlatego Zachód musiał ustąpić, przy pełnej świadomości premiera Chamberlaina, że Hitler szykuje się do podboju Europy i że musi zostać zatrzymany. Co nie przeszkadzało, że politycy – podobnie jak dzisiaj, mieli pełne gęby frazesów pokojowych.

Powtórzmy: Monachium nie zostało spowodowane tym, że Zachód uznał słuszność argumentów Hitlera, lecz było wynikiem bezbronności Zachodu, ujawnioną w sytuacji przymusowej. Co nie oznacza, że polityka mocarstw zachodnich była najlepszą z możliwych. Przywódcy, zwłaszcza francuscy popełnili wiele błędów – lecz nie zmienia to charakteru istniejącej wówczas sytuacji.

... Czyli wtedy juz wiedzieli ze bedzie wojna tylko odwlekali .

Dzisiaj stan rzeczy jest zupełnie inny. Wprawdzie politycy krajów UE i NATO również znaleźli się w sytuacji przymusowej, lecz wszystkie wydarzenia, a także nacisk opinii publicznej zmuszają ich nie do ustępstw, tylko do aktywnych, stanowczych działań przeciwko agresorowi – putinowskiej Rosji. Chodzi nie tylko o Ukrainę, lecz przede wszystkim o zachowanie ładu międzynarodowego, rozwijającego się w Europie od ćwierćwiecza.

.... OPINIA PUBLICZNA ZMUSZA ICH DO DZIALAN !!!

Krajom Zachodu – w tym Polsce, państwom bałtyckim czy Turcji nic nie grozi. A na pewno ani czołgi rosyjskie, ani bomby atomowe. Militarnie NATO jest wystarczająco silne, aby Rosjan w każdej chwili powstrzymać. Przewaga gospodarcza UE, wsparta jeszcze przez USA, jest wielokrotna. Rosja nie dysponuje siłą ideologii, która kiedyś mogła trafiać do wielu ludzi na świecie. Układ sił nie jest nawet odwrotnością Monachium. Wówczas równowaga została naruszona na niekorzyść Zachodu, ale mocarstwa demokratyczne były w stanie względnie szybko przywrócić swoją przewagę. Dzisiaj stosunek sił przytłacza. Rosja jest tylko żałosnym cieniem dawnej potęgi sowieckiej. Przyjmując największe ryzyko, była zdolna okupować nie broniony Krym, ale zatrzymała się przed Donieckiem czy Ługańskiem. Jest to awanturnictwo karła, bardzo dla niego groźne – lecz na nic większego Putina nie stać. Dzisiaj pozwala sobie tylko na śmieszne kłamstewka, że Krym okupują nie wojska rosyjskie, tylko miejscowe siły samoobrony, ludzie którzy mundury i broń kupili na wyprzedaży w komisie. Stalin też kłamał – ale były to kłamstwa groźne, często straszliwe. Kłamstwa Putina są jedynie śmieszne. Politycy zachodni nie mają najmniejszego powodu, aby bać się Rosji. Działania Putina uderzają w ich prestiż, wystawiają na próbę jako mężów stanu. Każdy pozorny sukcesik Rosji ma tylko jeden skutek: utwardza i zaostrza sprzeciw.

... Tak to blaznowanie nie potega .

To prawda, że ciągle możemy obserwować naiwność Zachodu wobec Rosjan. Demaskuje ją energicznie sam Putin. Nie mając w ręku siły, ani przekonywujących argumentów, opowiada bajeczki, które politykę rosyjską sprowadzają do absurdu. W ciągu paru ostatnich miesięcy naiwne przekonanie, że Rosja może być rzetelnym i wiarygodnym partnerem, rozmontował sam Putin. Nieszczęście Rosji polega nie tylko na tym, że jej przywódca wpędził ją w niewątpliwą klęskę; aby z niej wyjść, Putin podejmuje działania, które ją tylko pogarszają, a przy okazji niszczy wszystkie swoje atuty. Płaci za to drogo – ale płacił będzie długo również jego następca. Oczywiście, jakieś przejawy naiwności Zachodu wobec Putina będziemy dalej obserwować, ale to nie będzie taka naiwność, że Zachód powie - "Putin ma rację!".

.... NAWET MIMO CHECI NIE MOGA GO POPRZEC !

Nie dostrzega się jeszcze jednej, bardzo istotnej różnicy pomiędzy czasem Monachium, a obecnym. Wówczas, dwadzieścia lat po straszliwej wzajemnej rzezi Europejczyków, wszyscy pragnęli pokoju. Wracających z Monachium premierów witały entuzjastyczne tłumy. Dzisiaj – dzięki technicznym środkom masowego przekazu, opinia publiczna organizuje się szybciej i pełniej, a jej presja na rządzących jest bez porównania większa.

!!! TO CIESZY !

Przypomnijmy, że wojnę wietnamską USA przegrało we własnej telewizji. Dzień w dzień pokazywano straszliwe sceny na ekranach domowych - i Amerykanie mieli wreszcie dość tego. Teraz mamy czołgi, helikoptery, strzelaniny na Krymie. A wcześniej płonący Kijów. Były to głównie ogniska i płonące opony, ale na zdjęciach telewizyjnych wyglądało, jakby Kijów płonął. Tak też było to odbierane przez setki milionów telewidzów To było przygotowanie. A potem wjechały czołgi rosyjskie.

Cóż teraz przywódcy Zachodu mogą powiedzieć własnym obywatelom, karmionym wcześniej takimi obrazami? Czy to, że Putin miał rację, gdy złamał kartę ONZ, protokół budapeszteński z 1994 r., prawo międzynarodowe?

!!! CHCA ALE NIE MOGA ! Ze odwroce powiedzonko .

Po rozmaitych kłopotach, niepowodzeniach w Iraku i Afganistanie, po obniżeniu prestiżu międzynarodowego USA – Waszyngton może dzisiaj, i to bez żadnego ryzyka, pokazać światu, że jest mocarstwem globalnym, zdolnym zastopować wszystko, co narusza pokojowy ład międzynarodowy. Politycy europejscy, też bez najmniejszego ryzyka mogą wystąpić – 10 tygodni przed wyborami w UE - jako stanowczy, odważni, skuteczni mężowie stanu. Taka okazja zdarza się rzadko. W minionym stuleciu ani razu.

... Ale nie wystapia bo to juz tak zwyrodniali zboczency homoniewiadomo ze nawet udawac twardych nie moga .

Dlatego nie ma dzisiaj ryzyka, że dojdzie do "drugiego Monachium".

Leszek Moczulski

... Natomiast nastapia pewnie proby przeczekania az lud zajmie sie czym innym i za pare miesiecy znow pojawia sie w Moskwie euro i USA kanalie . Przynajmniej oni tak planuja . I trzeb dopilnowac zeby nie mogli tego zrobic .

*historyk, geopolityk akademicki, były polityk (wieloletni przywódca Konfederacji Polski Niepodległej)

Z Leszkiem Moczulskim rozmawiał Mirosław Lewandowski (ML), 2 III 2014 r. Pierwotnie powyższy tekst został opublikowany na stronie "Teologii Politycznej".

[link widoczny dla zalogowanych]

Od razu widac jak tylko Moczulski zabiera glos KIM JEST POLITYK ! A MA ON 84 LATA ! I JASNIEJSZY UMYSL NIZ NIBY 30!40! LATKOWIE W SEJMIE !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 23:22, 02 Wrz 2014    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Sumienie Rosji: "Straszna wojna. Ostatnia

Mój ulubiony korespondent wojenny Arkady Babczenko pod koniec swojego wakacyjnego urlopu tak na swoim blogu zareagował na wieść o wtargnięciu oddziałów rosyjskiej armii na Ukrainę i na kłamliwe zaprzeczanie o wynikłych tam ofiarach:
"No cóż, sytuacja, wydaje się, jednak wykracza poza lokalny pi---c i bezpośrednie przesuwa się w kierunku globalnego PI---CA. Myślę, że w gówno takiej wielkości nie wleźliśmy nawet w Afganistanie. Z Wietnamem, co najwyżej, można będzie porównać. Jeśli sytuacja nie zatrzyma się, lub nie zmrozi się w najbliższych dniach, to zabitych prawie na pewno będzie się liczyć w dziesiątki tysięcy. Do pewnego stopnia pociesza jedynie tylko, że to będzie ostatnia wojna Mordoru. Po tym on przestanie istnieć. I wygra oczywiście Ukraina.
PS. Otoś nawet nie wiem czy na wojnę się zbierać, czy może emigrować na ch.. ot całego tego gówna, którego ja już nie jestem w stanie wytrzymać, czy może w zapój pójść na jakieś 2 lata ...."

"Sądzę, że obserwujemy teraz początek najstraszniejszej dla Rosji wojny w XX i XXI wieku.
Nie pod względem ilości zabitych, a w sensie tego co obecnie zachodzi ze społeczeństwem rosyjskim. Jeszcze żaden naród podczas żadnej wojny nie opuścił się do tego, że za pieniądze zapiera się imion swoich poległych mężów. Że za przydział mieszkania można zdjąć imię swojego męża z jego mogiły. Że można zaprzeć się od nazwiska ojca wspólnych dzieci. Że można świadczyć za poległego , że żyje. Że można zgodzić się na to, że ich nieistniejące jakoby martwe ciała będą zakopane w bezimiennych grobach na nieistniejącej jakoby wojnie w nieistniejącym jakoby państwie (aluzja do słów Putina, że Ukraina to nie państwo - przyp.W.)
Jak można być desantowcem, codziennie przechodzić na placu apelowym przy plakatach głoszących "honor, odwaga, bohaterstwo", a potem podporządkowywać się drobnemu oszalałemu KGB-owcowi i jego rozkazom umierać DOBROWOLNIE wyrzekłszy się swojego nazwiska, ścierając wspomnienia o sobie z otaczającego życia - ja tego nie mogę zrozumieć!
W Czeczeni (autor walczył jako żołnierz armii rosyjskiej - przyp.W.) my robiliśmy sobie "nieśmiertelniki" ze stalowych łyżek, dlatego, że jeśli spalisz się w transporterze, to regulaminowy aluminiowy "nieśmiertelnik" roztopi się - i to było głównym przesłaniem żołnierzy tamtej wojny - być zidentyfikowanym. Mieć możliwość zostać pochowanym (były z tym wielkie trudności). Mieć prawo chociaż na swoje imię, w razie gdy z prawem na swoje życie nie udało się. I nasi dowódcy nam w tym pomagali.

Rosyjskie przesłanie tej wojny - być niezidentyfikowanym. Nieznanym żołnierzem. Umrzeć bez własnego nazwiska.

Ja nie rozumiem, jak można skupować swoich obywateli, przez ciebie wysłanym na wojnę.
Ja nie rozumiem, jak można sprzedać swojego poległego męża, syna, brata za zapomogę.
Ja nie rozumiem tego.

To jest realnie straszne.
Ja myślę, że to będzie ostatnia wojna dla Rosji i nie dlatego, że nie starczy jej sił czy gospodarki.
To będzie ostatnia wojna dla Rosji, ponieważ proces rozpadu tego etnosu jest już praktycznie na zakończeniu. Moralna degradacja nacji już się dokonała. I ta wojna ją tylko dobije.
Nie ma już żadnej nacji. Nie ma żadnej wspólnoty, która by mogła powiedzieć i każdym swoim członku: "My".
Ten teren jest zasiedlony oddzielnymi grupkami i wspólnotami agresywnych, złych ludzi, przypadkowo związanych ze sobą zewnętrznymi stosunkami zależności, nienawidzącymi wszystkich innych, kto nie należy do ich stada - i żadnej nacji tu już nie ma.

Myślę, że kiedy potomni będą studiować ten czas, w którym my teraz żyjemy, oni nie będą w stanie opisać go. Ponieważ, aby zrozumieć co to takiego jest "putinizm", trzeba w nim żyć.
Nawet nasi najbliżsi sąsiedzi tego nie rozumieją. Do mnie piszą Ukraińcy - "Rosja, przebudź się!". Ale my wcale nie śpimy, kurde... (to tak jak w żarcie: "Człowieku, obudź się! Cały się osrałeś." - "Ale ja wcale nie śpię i jest mi super" - pada odpowiedź...)

Kiedy człowieka próbują zabić za to tylko, żeby nie przeszkadzał im zdychać bezimiennie jako ponumerowane trupy na niewypowiedzianej wojnie z zamalowanymi farbą numerami burtowymi tanków i zdjętymi pagonami pod tabliczką z numerkiem ... Ja nawet nie wiem, co jeszcze trzeba powiedzieć ...
(to o brutalnym pobiciu opozycyjnego polityka Szlosberga na cmentarzu gdzie chowani są "żyjący" i "bezimienni" żołnierze pskowskiej dywizji - przyp. W. - [link widoczny dla zalogowanych]
Nasuwa się inny artykuł Babczenki, napisany po referendum na Krymie w marcu:
Witamy w Rosji drodzy Krymczanie!
Bardzo cieszymy się z waszej decyzji. W pierwszych wersach tego listu chciałbym pogratulować wam w związku z uczestnictwem i jedynie słusznym wyborem w ostatnim referendum!
To było ostatnie referendum w waszym życiu (na terenie Rosyjskiej Federacji nie ma prawnej możliwości organizowania podobnych referendum - W.)
Więcej żadnych świadectw wyrażania waszej woli nie będzie mieć okazji. A i wybierać już po prostu więcej nie bedziecie - nawet o kolorze krawężnika w waszym podwórku będzie decydować urzędas, absolutnie nie z wyboru. Zapamiętajcie to od razu!
Po trzecie - armia z obowiązkowego poboru. To osobny rozdział. Przez 23 lata okupacji zapomnieliście pewnie co to takiego pobór- gdy waszych dzieci zabierają w sołdaty. No nic, przypomnicie sobie. A szczególnie dobrze przypomnicie, kiedy wasze dzieci w naszej - sorry - teraz już i waszej armii zaczną umierać od chorób, na które nikt na świecie od 100 lat nie umiera. Na gruźlicę na przykład. Po krymskim łagodnym klimacie służyć gdzieś pod Kołem Polarnym to największe marzenie młodego chłopaka.
No i napis "Kaukaz-siła" na wygolonych głowach fajnie wygląda (aluzja do zwyczajów fali w armii rosyjskiej, gdzie "dziadki" robią różne przykre rzeczy "kotom" - W.)
Przy okazji - od razu zapiszcie adres [link widoczny dla zalogowanych]
To strona Organizacji "Prawo Matki". Która już 20 lat zajmuje się pomocą rodzinom poległych rosyjskich żołnierzy.
W ubiegłym 2013 roku "Prawo Matki" pomogło rodzinom 2465 poległych rosyjskich żołnierzy. (Bez żadnej prowadzonej przez Eurazję wojny! - W.)
Z tych 2465 poległych w rosyjskiej armii w 2013 roku żołnierzy 20% to samobójstwa, drugie 20% - zmuszeni do samobójstwa w rosyjskiej armii ("fala" i inne), 15% - choroby w Rosji Putina śmiertelne (jak gruźlica czy tryper), 5 % = 120 przypadków śmierci - to skutki pobicia. Znowu "fala" nazywana w ros.armii "diedowszczina".
(niedawno w Rosji przegrzmiał skandal, że rosyjskich żołnierzy karmiono przeterminowanymi puszkami dla psów. A sam w ub.roku będąc w Rosji dowoziłem moją dobrą znajomą do syna w armii, aby dostarczyć mu jedzenie, bo poborowi nie mogą jeść syfu, który im podają w stołówce. Kto może, ten karmi się wałówkami od rodziny - W.)
A! Renty żołnierskim matkom-inwalidom w powodu utraty jedynego żywiciela przyznają w bogatej Rosji w wysokości 40 dolarów (/miesiąc). Nie pomyliłem się - równowartość 25 litrów mleka w rosyjskim sklepie.
Aby otrzymać ją, trzeba latami walczyć w sądach. Witamy w naszym systemie sądowym! (prezydent i premier RF są prawnikami z wykształcenia - W.)
Skoro o sądowym ładzie zaczęliśmy, to tylko szybko przypomnę: rozpalanie nienawiści, obrażanie uczuć religijnych, usprawiedliwianie terroryzmu, ekstremistyczne wypowiedzi są to w Rosji kryminalne przestępstwa.
Krytykowanie oficjalnej wersji historii, przeszkadzanie przechodzenia przechodniom, nielegalne zebranie w ilości 5 osób, amoralne zachowanie - to wszystko i wiele innych są wykroczeniami karanymi do 15 dób pozbawienia wolności. (...)
Arkady Babczeno starshinazapasa.livejournal.com tłum. Witek

...

Wyjątkowo raz na 10.000 postów puszczać wulgaryzmy . Bo sytuacja jest istotnie kiblowa a autor jest autentyczny . To nie wulgaryzmy pseudoartystow aby zaistnieć . On przeżywa . I to jest też wypowiedź prozą a nie tylko informacja . Więc zostawiam oryginał bez ingerencji .

Autor zaiste doznał genialnego olśnienia . Prorokuje ! To gorzej niż Afganistan . I jest koniec imperium ! Ukraina wygra ! Po prostu mnie też poraziła i zawaliła z nóg prawda tej wypowiedzi ! Szacunek tylko i wyłącznie !



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:53, 03 Wrz 2014    Temat postu:

Sorokin: Wszystko w Rosji zmierza do katastrofy. Pytanie, kiedy ona nastąpi

- Nie­któ­rzy po­rów­nu­ją Pu­ti­na z Hi­tle­rem, a Rosję z Niem­ca­mi z 1939 roku, ale Niem­cy mieli wów­czas naj­sil­niej­szą go­spo­dar­kę w Eu­ro­pie. A Rosja eko­no­micz­nie leży, ma roz­wa­lo­ną go­spo­dar­kę, znisz­czo­ne rol­nic­two, po­twor­ny od­pływ ka­pi­ta­łu i dla­te­go ten skok na Ukra­inę i Krym to skok or­ga­ni­zmu w ago­nii - prze­ko­nu­je w roz­mo­wie z "Po­li­ty­ką" Wła­di­mir So­ro­kin. Ro­syj­ski pi­sarz do­da­je, że na­stęp­stwa ta­kiej po­li­ty­ki będą dla Rosji bar­dzo po­waż­ne. - Wszyst­ko zmie­rza do ka­ta­stro­fy. Py­ta­nie tylko, kiedy ona na­stą­pi - mówi.

Autor "Ko­lej­ki" i "Dnia oprycz­ni­ka" prze­ko­nu­je, że za akcją Rosji na Ukra­inie nie stoi żadna lo­gi­ka. Jak do­da­je, było jasne, że nikt nie zde­cy­du­je się na wspar­cie tej idei. - Teraz widać, że to awan­tu­ra, że po­mi­mo woj­sko­wej po­mo­cy, uczest­nic­twa Rosji, skoń­czy się to ni­czym, to jasne, że bę­dzie to od­bie­ra­ne rów­nież przez oby­wa­te­li Rosji jako po­raż­ka - mówi. - Po co to Pu­ti­no­wi, tak z lo­gicz­ne­go punk­tu wi­dze­nia? - pyta.

Co wię­cej, pi­sarz jest zda­nia, że wpro­wa­dze­nie przez Za­chód ko­lej­nych sank­cji, w tym zakaz im­por­tu pro­duk­tów spo­żyw­czych, to cios, który tylko przy­spie­szy nad­cią­ga­ją­cą ka­ta­stro­fę w Rosji. Lo­gi­ki po­li­ty­ki władz na Krem­lu zatem trze­ba szu­kać w "cha­otycz­nych ru­chach". So­ro­kin oce­nia także, że Za­chód tak na­praw­dę nie ro­zu­mie, z czym się zde­rzył. - Przyj­mu­je się, że każde pań­stwo kie­ru­je się lo­gi­ką. A tutaj jej nie ma. Za­miast lo­gi­ki są cha­otycz­ne, im­pul­syw­ne ruchy, ze­wnętrz­nie agre­syw­ne - do­da­je.

- Putin mówił, że za­ję­li­śmy Krym, żeby tam nie przy­szło NATO, ale ta akcja, wspar­cie se­pa­ra­ty­stów, to tylko za­dzia­ła­ło od­wrot­nie - zjed­no­czy­ło cały Za­chód. Teraz oczy­wi­ście NATO wzmoc­ni się jesz­cze bar­dziej i zbli­ży się jesz­cze bar­dziej do jej gra­nic - czy­ta­my w "Po­li­ty­ce". A co teraz dalej czeka Rosję? Wła­di­mir So­ro­kin twier­dzi, że nie da się tego prze­wi­dzieć.

- Cał­kiem moż­li­we, że do wła­dzy doj­dzie - zresz­tą jak w moim "Cu­kro­wym Krem­lu" - ktoś jesz­cze gor­szy i okrut­niej­szy niż dru­ży­na Pu­ti­na - prze­ko­nu­je.

>>>

Tylko ze w upadlej Rosji to moze sobie byc okrutny najwyzek wokol Kremla . DALEJ WLADZA JEGO NIE BEDZIE SIEGAC !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 0:36, 09 Wrz 2014    Temat postu:

Zbigniew Brzeziński: Rosja sama się osłabia, może stać się satelitą Chin

- Rosja osłabia się sama tak bardzo, że jedną z konsekwencji będzie to, iż stanie się satelitą Chin - ocenia w rozmowie z serwisem The Huffington World Post Zbigniew Brzeziński, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego za prezydentury Jimmy'ego Cartera.

The Huffington World Post zapytał znanego geostratega, czy działania NATO oraz sankcje nakładane na Rosję w związku z kryzysem ukraińskim nie zbliżą do siebie Moskwy i Pekinu tak mocno, iż utworzą one antyzachodni blok? I czy w związku z tym Waszyngton nie powinien zawczasu zareagować?

Według Brzezińskiego USA obecnie "nie znajdują się w pozycji, by manipulować chińską polityką". Nie znaczy to, że były doradca amerykańskiego prezydenta widzi duże zagrożenie ze strony sojuszu Chin i Rosji. W jego ocenie Pekin prowadzi "sprytną grę": ostrożnie obserwuje rozwój wypadków, a także udało mu się - o czym przypomniał Brzeziński - skłonić Kreml do podpisania dogodnego dla Chin kontraktu energetycznego.

W maju tego roku oba państwa zawarły umowę gazową wartą 400 mld dolarów. Jak przypominała wówczas Polska Agencja Prasowa, negocjacje w sprawie kontraktu trwały 10 lat.

- (Rosjanie - red.) poruszają się w ciemności - ocenił ekspert, dodając, że mogą stać się "satelitą Chińczyków". Brzeziński podkreśli, że podczas gdy Pekin chłodno kalkuluje swoje kroki, "Rosja pod przywództwem Putina jest irracjonalna, emocjonalna, nieobliczalna i niebezpieczna".

...

Wreszcie ciekawa hipoteza . Bo patrzec trzeba nie tylko na to co widać ale w przyszłość . I tu faktycznie bardzo prawdopodobne . Rosja to balon im bardziej nadety tym cienszy . Wrzeszczu że są mocarstwem . Zachodnie cwoki pokornie przytakują . Ale to nie zastąpi treści . Balon jest pusty . Znajdą się pod butem Pekinu . A to też nie koniec . Bo i komuna w Chinach padnie . I wtedy nastanie czas Polski . To będzie nasze wszystko . Polski się ludy i narody nie boją ... A nade wszystko taka jest wolą Boga . Ten się śmieje kto się śmieje ostatni .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:19, 14 Gru 2014    Temat postu:

Dr Michał Lubina: Rosja staje się politycznym wasalem Chin

- Rosja stopniowo coraz bardziej staje się politycznym wasalem Chin i ich zapleczem surowcowym. Niechętnie to akceptuje, by móc opierać się Zachodowi – ocenia dr Michał Lubina z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Współczesnym stosunkom rosyjsko-chińskim jest poświęcona jego najnowsza książka pt. "Niedźwiedź w cieniu smoka. Rosja-Chiny 1991-2014", która ukazała się właśnie nakładem Księgarni Akademickiej w Krakowie. Premiera odbędzie się 17 grudnia w siedzibie Collegium Civitas w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie.

Na 600 stronach autor omawia wszystkie kluczowe aspekty relacji rosyjsko-chińskich: stosunki polityczne, ekonomiczne, wojskowe, regionalne oraz drażliwą kwestię chińskiej polityki wobec rosyjskiego Dalekiego Wschodu. Takiej publikacji brakowało na polskim rynku wydawniczym - stosunki Chin i Rosji są dobrze opisane, ale tylko do upadku ZSRR.

Dr Lubina oparł się głównie na interpretacji dokumentów: umów międzyrządowych, danych Banku Światowego, Międzynarodowego Funduszu Walutowego, wyliczeniach transferów broni, danych demograficznych, analizach, raportach, prognozach, opracowaniach innych badaczy oraz swoich rozmowach z rosyjskimi i chińskimi naukowcami.

Jak mówi, Rosja i Chiny startowały z podobnego pułapu w 1991 r., po upadku ZSRR. - Minęły 23 lata i dobrze widać, jak wykorzystały ten czas. Rosja to mocarstwo regionalne, desperacko walczące o pozostanie w gronie najważniejszych państw świata. Państwo kierujące się w swojej polityce rewanżyzmem wielkomocarstwowym, z trudem modernizujące się i mające kiepskie widoki na przyszłość - podkreślił.

- Chiny to obecnie drugie supermocarstwo świata, globalny bankier, wkrótce główna gospodarka świata, mogące w ciągu najbliższych dekad zakończyć hegemonię amerykańską. Chiny osiągnęły to nie tylko dzięki lepszym zasobom, ale przede wszystkim dzięki lepszej polityce – powiedział ekspert.

Jego zdaniem relacje między Rosją a Chinami od 1991 r. przypominały sinusoidę. Aż do 2008 r. przebiegały według następującego schematu: gdy stosunki Rosji i Chin z Zachodem były dobre, to ich relacje bilateralne słabły. Gdy dochodziło do tarć z Zachodem, Moskwa i Pekin zwracały się ku sobie.

- Od 2008 r. widać jednak wyraźną – i pogłębiającą się – dominację chińską. Chiny coraz skuteczniej czynią z Rosji własne zaplecze surowcowe. Zaś Rosja, która próbowała do tego nie dopuścić od początku XXI w., obecnie zdaje się być z tym pogodzona - ocenił.

- Rosja zajęta konfrontacją wokół Ukrainy - i szerzej – reintegracją obszaru postradzieckiego - musi mieć zabezpieczone tyły od wschodu, czyli od Chin. By móc opierać się Zachodowi, Rosja akceptuje, choć niechętnie, dominację chińską. Uważa, że jest to cena, jaką musi zapłacić za marzenia o odzyskaniu imperium. Rosyjski niedźwiedź jest teraz w wyraźnym cieniu chińskiego smoka – uważa dr Lubina.

Jego zdaniem tak jak Kanada jest zapleczem i bazą surowcową Stanów Zjednoczonych, tak Rosja zaczyna być bazą Chin. - Rosja się jednak na to zgadza, bo wie, że Chiny nie ingerują w rosyjskie sprawy wewnętrzne, nie chcą obalić reżimu i dominacja chińska daje jej więcej możliwości politycznych niż amerykańska – podkreślił naukowiec.

Wskazał, że ta sytuacja to powrót do sinocentrycznego świata sprzed 1842 r., kiedy Chiny były najważniejszym państwem świata. W tym układzie inne państwa mogą funkcjonować i rozwijać się pod warunkiem uznania dominacji chińskiej.

- W przypadku Rosji oznacza to, że może realizować swoje projekty reintegracji obszaru postradzieckiego - co w skrajnym wypadku może dotyczyć i Polski - pod warunkiem uznania prymatu chińskiego. To powoduje, że Chiny i Rosja są rewizjonistami obecnego ładu światowego. Chcą zrewidować dominację amerykańską, która Polsce służy. Gdyby więc Rosja rzeczywiście nadal szła tą drogą, którą obecnie zmierza – do stania się wasalem chińskim – dla świata oznacza to możliwość końca hegemonii amerykańskiej – podsumował dr Lubina.

Michał Lubina (ur. 1984 r.) jest doktorem nauk społecznych, asystentem w Instytucie Bliskiego i Dalekiego Wschodu Uniwersytetu Jagiellońskiego, magistrem rosjoznawstwa oraz studiów dalekowschodnich, a także analitykiem w Centrum Studiów Polska-Azja w Warszawie. Kilkukrotny stypendysta resortu nauki, m.in. w latach 2009/2010 w Pekinie. Laureat grantu Narodowego Centrum Nauki na badanie współczesnych stosunków rosyjsko-chińskich.

Autor dwóch książek: pierwszej w Polsce historii Birmy pt. "Birma. Historia państw świata w XX i XXI w." oraz monografii "Birma: centrum kontra peryferie. Kwestia etniczna we współczesnej Birmie 1948-2013", a także tekstów publicystycznych m.in. w "Rzeczpospolitej", "Tygodniku Powszechnym" i "Wprost".

...

Sami sie zniszczyli wlasna glupota . Zostali prostytutkami Pekinu . ,,Supermocastwo" ,,imperium" ... HAHAHAHAHA !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:50, 09 Lut 2015    Temat postu:

Rzecznik Kremla: nikt nie mógłby rozmawiać z Putinem w tonie ultimatum

Nikt nie rozmawiał z prezydentem Rosji Władimirem Putinem w tonie ultimatum i nie mógłby tego robić, nawet gdyby chciał - oświadczył rzecznik rosyjskiego prezydenta Dmitrij Pieskow.

W ten sposób skomentował on doniesienia mediów, że kanclerz Niemiec Angela Merkel podczas rozmów na temat kryzysu ukraińskiego zagroziła Putinowi kolejnymi sankcjami wobec Rosji.

- Rozmawialiśmy już o tonie rozmów. Nikt nigdy nie zwracał się i mimo wszelkich chęci nie mógłby zwracać się do prezydenta w tonie ultimatum - powiedział Pieskow w radiu "Goworit Moskwa".

Merkel i prezydent Francji Francois Hollande prowadzili w ubiegłym tygodniu rozmowy w Kijowie z prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką oraz w Moskwie z Putinem na temat możliwości zakończenia walk na wschodniej Ukrainie. Szczegóły rozmów nie są znane. Na środę planowane jest kolejne spotkanie na szczycie przywódców Niemiec, Francji, Ukrainy i Rosji w Mińsku.

Mińskie rozmowy odbędą się dzień przed nieformalnym szczytem UE w Brukseli, którego tematem będzie także eskalacja konfliktu na Ukrainie. UE zagroziła Rosji zaostrzeniem sankcji gospodarczych, jeśli sytuacja się nie poprawi.

>>>>

HAHA ! Takie ciule jak Zachod sa dla was punktem odniesienai :O))) Zachodni homole ? Ograc Zahut to nie sztuka . Problem w tym ze U WAS JEST CORAZ GORZEJ ! :O))) Od tych sukcesow :O))) Wpadli w miraz sukcesu bo ciule z Zachodu tancza jak im zagraja . A REALIA SA CORAZ OSTRZEJSZE !
>>>

A teraz mowmy realnie .
Warunki na dzis .
Opuszczacie Ukraine Naddniestrze Gruzje i CALY KAUKAZ ! To sa wspanialomyslne . Nastepne beda jeszcze dla was trudniejsze .
Oczywiscie odrzuca i sytuacja sie pogorszy az do rozpadu Rosji . Zostanie tylko okolica Moskwy jak ksiestewko . TEGO KRAJU NAPRAWDE NIC NIE SPAJA ! Tylko zlodziejstwo . Ci na gorze kradna na surowcach ci na na dole co sie da . Takze w Doniecku . I TO WSZYSTKO CO ICH LACZY ! Jak w mafii .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:40, 27 Lut 2015    Temat postu:

Stratfor: Rosję czeka fragmentacja
Oskar Górzyński
akt. 26 lutego 2015, 17:48
Jak będzie wyglądał świat za 10 lat? Jeśli wierzyć analitykom Stratforu - zupełnie inaczej niż obecnie. W ciągu przyszłej dekady ma nas czekać rozpad Rosji, znaczące osłabienie Unii Europejskiej i duże problemy Chin.

Zdaniem ekspertów Stratforu - ośrodka analitycznego, nazywanego czasem "prywatnym CIA", którego specjalnością są długoterminowe prognozy geopolityczne - wydarzeniem przyszłej dekady będzie "fragmentacja" Rosji i utrata kontroli Moskwy nad regionami rosyjskich peryferiów.

"Przetrwanie Federacji Rosyjskiej w obecnej formie jest mało prawdopodobne" - czytamy w opublikowanej niedawno prognozie na lata 2015-2025. Powodem takiego rozpadu ma być ekonomia, a konkretniej całkowite fiasko przestawienia rosyjskiej gospodarki z uzależnienia od surowców. A ponieważ ich ceny są podlegają dużym wahaniom, to Rosja w końcu przestanie być zdolna do utrzymywania - jak określają to autorzy prognozy - "narodowej infrastruktury", szczególnie na peryferiach. Konsekwencje zdaniem Stratforu będą bardzo poważne: kolejne regiony rosyjskiego imperium mają dążyć do separacji. I tak według autorów analizy Karelia będzie starać się przyłączyć do Finlandii, a nadmorskie regiony na Dalekim Wschodzie - którym "bliżej do Chin i Japonii" - wybiją się na niepodległość. Ponadto, Moskwa straci wpływy na Kaukazie, a region Azji Środkowej czeka destabilizacja. Beneficjentem tego ma być m.in. Polska, która ma zyskać wpływy na Białorusi i Ukrainie i której rola w międzynarodowej polityce zdaniem Stratforu ma znacząco wzrastać - to za sprawą strategicznego sojuszu Warszawy z Waszyngtonem. Wszystko ma się dokonać nie za sprawą gwałtownych rozruchów, lecz niejako samoczynnie. "Nie będzie żadnego powstania przeciw Moskwie, lecz zmniejszające się możliwości centrali do utrzymywania i kontroli Federacji Rosyjskiej sprawią, że pojawi się próżnia. To, co z w miejsce tej próżni się pojawi to indywidualne fragmenty federacji" - czytamy w analizie.

...

Baardzo ale to bardzo kompetentna analiza . I gdzie ta zagadkowosc Rosji ? Nie ma ! To prymitywny kraj łatwy do analizy . Polsia to jest szczyt komplikacji . Co czlowiek to inny . Rosja prymitywne stado sztucznie przez wladze sformatowane strychulcem do jednego wzoru . Wszedzie ma byc jak w Moskwie . Zadnej komplikacji . Horda orków . Jak za czasow Hunów czy Wandalów . Takie hordy szybko rosna i jeszcze szybciej sie rozlatuja .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 11:38, 05 Mar 2015    Temat postu:

Decade Forecast: 2015-2025 Stratfor
Prognoza agencji Stratfor: Polska będzie odgrywać kluczową rolę w Europie

Amerykańska agencja Stratfor, nazywana czasem "cieniem CIA", opublikowała pod koniec lutego raport, w którym przedstawia prognozę dla świata na kolejną dekadę. Analitycy Stratforu przewidują, że w związku z nadchodzącym kryzysem w Niemczech, Polska wyrośnie na lidera regionu, natomiast Rosję czeka powolny rozpad.

Stratfor co pięć lat publikuje prognozę, w której analizuje sytuację międzynarodową i wyciąga wnioski na kolejną dekadę. Według badaczy agencji, w latach 2015-2025 najistotniejszym sporem na arenie międzynarodowej pozostanie konflikt rosyjsko-ukraiński, jednak Stratfor przewiduje, że Rosja nie będzie w stanie przetrwać najbliższej dekady w swoim obecnym kształcie. Siła rosyjskich władz będzie stopniowo słabnąć, co doprowadzi do formalnego i nieformalnego rozczłonkowania Rosji. W takiej sytuacji kluczowym problemem będzie bezpieczeństwo rosyjskiego arsenału nuklearnego i to, kto będzie sprawował nad nim kontrolę.

Według Amerykanów, świat w najbliższym dziesięcioleciu będzie pozbawiony porządku i w wielu krajach dojdzie do "zmiany warty".

Przyszłość Europy

Twórcy raportu twierdzą, że Unia Europejska nigdy nie wróci do swojej pierwotnej jedności i jeśli przetrwa kolejną dekadę, będzie działać w bardziej ograniczony i rozczłonkowany sposób. Unia wolnego handlu nie będzie w stanie funkcjonować bez rosnącego protekcjonizmu.

Wspólnota europejska nie będzie w stanie rozwiązać swojego fundamentalnego problem, którym nie będzie strefa euro, a strefa wolnego handlu. W związku z tym, Unia Europejska podzieli się na co najmniej dwie części. Analitycy Stratforu wskazują, że kraje południowej Europy mają zupełnie inne potrzeby niż takie państwa, jak Austria i Niemcy. Stratfor zaznacza, że nie istnieje jedna polityka, która będzie odpowiednia dla całej Europy. Analitycy wskazują, że to zawsze stanowiło poważny problem dla Brukseli, jednak w nadchodzącej dekadzie stanie się on kluczowym. Według twórców raportu to, dzięki czemu zyskuje jedna część Europy, szkodzi innej - sprzyja to rozwojowi nacjonalizmu i eurosceptycyzmu.

Pogłębieniu tego zjawiska będzie sprzyjać konflikt na Ukrainie – kraje Europy Wschodniej, liczące się z zagrożeniem ze strony, Rosji stanowią jeszcze jedną twarz Europy o odrębnych potrzebach. Kolejną, już czwartą "Europą w Unii Europejskiej" są Wyspy Brytyjskie i Skandynawia.

Rozwój nacjonalizmu jest oczywisty, jeśli popatrzymy na rosnącą popularność eurosceptycznych partii zarówno na lewicy, jak i prawicy. Coraz mniejszym poparciem będą cieszyć się partie głównego nurtu.

Polska liderem regionu kosztem Niemiec

Rozwój Europy będzie determinowany przez powrót państw narodowych jako głównych politycznych graczy na kontynencie.

Z tej grupy to Niemcy jawią się jako najbardziej wpływowe zarówno w kwestiach gospodarczych, jak i politycznych. Jednak tę pozycję zawdzięczają wysokiemu poziomowi eksportu, który zależy od wielu, nie do końca przewidywalnych okoliczności, co działa na niekorzyść Niemiec. Analitycy przewidują, że podczas najbliższej dekady rozpocznie się w Niemczech gospodarcze spowolnienie, które doprowadzi do społecznego i politycznego kryzysu wewnątrz kraju i zmniejszy wpływy Berlina w Europie w najbliższej dekadzie.

W związku z tym, to Polska stanie się centrum zarówno gospodarczego wzrostu, jak i rosnących politycznych wpływów. Polska utrzymała znaczący wzrost gospodarczy, a jej demograficzny spadek jest dużo mniejszy niż w Europie. Podczas gdy Niemcy będą ulegać bolesnym zmianom, zarówno gospodarczym, jak i demograficznym, Polska będzie nawiązywać coraz bardziej zróżnicowane relacje handlowe i wyrośnie na lidera regionu. Stratfor przewiduje również, że Polska stanie się kluczowym członkiem antyrosyjskiej koalicji, która w drugiej połowie dekady odegra kluczową rolę w przekształcaniu granic Federacji Rosyjskiej. Kiedy znaczenie Rosji osłabnie, koalicja przeciw Moskwie rozszerzy swoje wpływy nie tylko o Białoruś i Ukrainę, ale także o dalszy Wschód. To wzmocni pozycję Polski i jej sojuszników.

Nasz kraj będzie czerpać ze strategicznego partnerstwa ze Stanami Zjednoczonymi. Wejście światowej potęgi w sojusz z kluczowym sojusznikiem wiąże się z dążeniem USA do rozwoju gospodarki partnera, zarówno w celu ustabilizowania jego społeczeństwa, jak i wzmocnienia zdolności militarnej. Partnerstwo z Polską, ale również z Rumunią jasno pokazuje zainteresowanie Waszyngtonu tą częścią Europy, co jest związane z sytuacją na wschodzie naszego kontynentu.

Rosja się rozpadnie?

Analitycy Stratforu przewidują, że przetrwanie Rosji w obecnym kształcie nie jest możliwe. Próba stworzenia samowystarczalnej gospodarki, dzięki dochodom ze sprzedaży energii zakończy się porażką, ponieważ pozycja Moskwy będzie uzależniona od wahania cen surowców. Rosjanie nie będą mieli możliwości obrony przed oddziaływaniem rynku. Mechanizm, dzięki któremu zyski z całego kraju płynęły do Moskwy, zamiast być dystrybuowane do lokalnych władz, przestanie działać, kiedy wpływy z surowców znacząco spadną.

Będzie to przypominać powtórkę z sowieckich doświadczeń z 1980 roku i z rosyjskiej historii z 1990 roku, kiedy Moskwa nie była w stanie wspierać krajowej infrastruktury. Chcąc się przed tym obronić, regiony zaczną formalnie i mniej formalnie tworzyć autonomiczne jednostki. Gospodarcze więzi pomiędzy rosyjskimi peryferiami a Moskwą zaczną słabnąć.

Osłabną również wpływy rosyjskich służb specjalnych, których przywódcy są zaangażowani w krajową gospodarkę. Razem z jej regresem, osłabnie też władza FSB. Bez jej interwencji rozczłonkowanie federacji będzie nieuniknione. Według amerykańskich analityków nie nastąpi ono w wyniku powstania przeciw Moskwie, ale jej słabnąca zdolność do kontroli całej federacji pozostawi lukę, w ramach której będą funkcjonować niezależne obszary kraju.

Prognoza Stratforu przewiduje, że ta sytuacja doprowadzi do najpoważniejszego kryzysu kolejnej dekady. Rosja posiada arsenał nuklearny rozmieszczony na terenie całego kraju. Słabnąca pozycja Moskwy każe zadać pytanie o to, kto będzie sprawował kontrolę nad bronią jądrową i gwarantował to, że nie zostanie ona użyta. To według analityków Stratforu będzie najważniejszym testem dla Stanów Zjednoczonych. Władza w Waszyngtonie jest jedynym ośrodkiem, który może podjąć się tego zadania, jednak nie będzie ona w stanie przejąć kontroli nad licznymi ośrodkami wojskowymi i zagwarantować, że żaden pocisk nie zostanie wystrzelony.

Agencja, która jest "cieniem CIA"

Stratfor to prywatna agencja wywiadu, która powstała w 1996 roku w Teksasie. Nazywana jest "cieniem CIA". Agencja chwali się, że w swoich analizach przewidzieli wiele wydarzeń, które wpłynęły na stosunki międzynarodowe w XXI wieku. Analitycy Stratforu ostrzegali przed trudnościami, z jakimi Europa będzie się zmagać w związku z kryzysem finansowym, zapowiadali też konflikt pomiędzy dżihadystami i USA. Jak przyznają, nie byli jednak w stanie przewidzieć odpowiednio wcześnie zamachu 11 września i jego konsekwencji. Tegoroczna prognoza na kolejną dekadę to już piąta tego typu publikacja w historii agencji.

...

Bardzo ciekawe i bardzo duzo trafnych stwierdzen . Zwlaszcza o Rosji ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:45, 27 Mar 2015    Temat postu:

~Infantylne imperium : Putin od dawna zrzucił maskę. A raczej ma ich wiele w zapasie. To, co wiemy o nim nie zmieniło się od wczoraj. Wczoraj, to podłożenie z jego rozkazu bomb pod trzy budynki mieszkalne mieszkańców Moskwy i wykorzystanie tego pretekstu na rozpoczęcie drugiej wojny czeczeńskiej. Wojny w której zginęło tysiące ludzi. Gdzie tortury, bestialstwo nie miało granic. Wczoraj (i dzisiaj) – to prześladowania najmniejszych śladów krytyki: więzienie, brutalne pobicia, zlecone zabójstwa dziennikarzy. Jego zbrodnicza polityka wobec ludności Syrii i poparcie reżymu Assada przedłuża bez końca odrażającą wojnę. Dzisiaj kolej na Ukrainę.
Oczywiście w porównaniu ze Stalinem, Putin jest na razie ,,drobnym’’ rzezimieszkiem.

W Europie, pierwsza i druga wojna światowa oznaczyła kres polityki kolonialnej i wykształtowanie demokracji. Nastąpił schyłek fascynacji armii. Jeżeli kiedyś chłopcy z wypiekami na twarzy podziwiali kolorowe mundury, defilady, mniej lub więcej egzotyczne podboje, dzisiejsze czasy patrzą bardziej sceptycznie. (Fakt, że na przykład w demokratycznej Francji defilada 14 lipca przyciąga jeszcze tłumy, ale głównie...turystów. No i Francja jest demokracją...monarchiczną.

Jeżeli następcy Stalina przegrali zimną wojnę, bo większość zajętych państwowości uzyskała w końcu niepodległość, chęć przywrócenia uprzedniego stanu imperium świadczy o infatyliźmie. Fascynacja siły, paranoja niezkazitelnych granic – istnieją takie? – wielogodzinne defilady mogą fascynować dzieci, polityków, umysły konserwatorskie lub...dewiantów.

Ale nasz bohater ma swoje słabości. Nagłe bogactwo, które jak wielu innym nowobogackickim uderzyło mu do głowy. Wille, pałace, jachty, kolekcje najdroższych zegarków. Uśmiechnijmy się na chwilę wobec tej ludzkiej przypadłości.
Tak. Ten siłacz jest słabeuszem ponieważ tylko tchórz reaguje tak szybko i tak brutalnie na najmniejszą krytykę. Czy kłamstwa w żywe oczy świadczą o słabości, czy sile?

Infantylne imperia przemijają. Krymu, Ukrainy nie sposób włożyć do kieszeni. Kiedyś, prawdziwa demokracja zakwitnie i w Rosji. Kultura rosyjska jest przebogata, mieszkają tam światli ludzie. I oni właśnie zmienią kiedyś oblicze Rosji, która z gnębiciela, stanie się przyjacielska i twórcza. Czecznia w demokratycznych przemianach odzyska niepodległość, Syria odrodzi się z popiołów. Putinowie, pojawiają się niczym ciężkie choroby na ciele historii, ale w końcu ona wyrzuca je na swój śmietnik.

~sas do ~Infantylne imperium: Putin to tępy, komunistyczny trep. Jeśli zależało mu na dominacji nad Ukraina i jej przejeciu, to zrobił najgorszą rzecz ze swojego punktu widzenia. Natomiast dla Ukrainy okazął sie błogosławieństwem: owszem, Ukraina płaci cenę krwi, warto: w Ukraińcach budzi sie poczucie państwowości, odpowiedzialności za kraj w obliczu zewnetrznego wroga jakim jest Putin. Ludzie sie jednoczą. Myślę , ze teraz rodzi się nowe państwo: europejskie, demokratyczne, wiążące swoje nadzieje na przyszłośc z cywilizacją zachodnia. Ciężka i długa droga przed nimi nie chodzi tylko o putinopwskich zadymiarzy. Sami między sobą tez będa musieli wiele spraw politycznych, gospodarczych, prawnych, załatwić w sposób cywilizowany. Ale myślę że im się uda.

~putin ma się o co bać do ~Infantylne imperium: Putin kradł tyle pieniędzy, ile mógł.
- Przez pierwsze osiem lub dziesięć lat swojej władzy Putin kradł tyle pieniędzy, ile mógł. Zrabował setki miliardów dolarów i dziś jest najbogatszym człowiekiem na świecie - powiedział w wywiadzie dla CNN Bill Browder, który stojąc na czele funduszu Hermitage Capital Management, był kiedyś największym inwestorem zagranicznym w Rosji i pomógł wzbogacić się Putinowi. Ale od kilku lat biznesmen znajduje się na "czarnej liście" prezydenta Rosji.
Browder szacuje, że majątek Putina może być wart 200 mld dolarów. - Pieniądze, które miały zostać przeznaczone na szkoły, drogi, szpitale itd. lokowane były w akcje i nieruchomości. Majątek trafiał też na szwajcarskie konta bankowe czy fundusze hedgingowe zarządzane przez Putina i jego kumpli - powiedział biznesmen.
Najbogatszy na świecie
Dodał, że przez pierwsze osiem lub dziesięć lat Putin kradł "tyle pieniędzy ile mógł". - Niektórzy ludzie, w tym ja - uważają, że jest on najbogatszym człowiekiem na świecie. Ukradł setki miliardów dolarów - podkreślił.
Szef Hermitage Capital Management przez prawie 10 lat robił interesy z Kremlem. Browder zarządzał wówczas kapitałem o wartości 4,5 mld dolarów.
Zaznaczył, że nie był po prostu zwykłym inwestorem. - Zaczynałem od kupowania akcji rosyjskich spółek. Wtedy zacząłem zdawać sobie sprawę, że oligarchowie i urzędnicy państwowi kradli wszystkie zyski z tych firm. Badałem, w jaki sposób dochodziło do tych oszustw. nagłaśniałem to w zagranicznych mediach i to piętnowanie rosyjskich firm faktycznie działało, bo zainteresował się tym Putin. Walczył z tymi samymi facetami, z którymi ja walczyłem. Oligarchowie kradli jego władzę a następnie nasze pieniądze. I za każdym razem, gdy nagłaśniałem informacje o skandalu, Putin wkraczał i naprawiał sytuację. I tak moje zyski szły w górę, bo zyski firm rosły. A ja czułem się najlepszym człowiekiem na świecie, bo zarabiałem a jednocześnie naprawiałem zło - przyznał Browder.
Kto ma władzę?
Ale Putin w pewnym momencie dogadał się z oligarchami. - Aresztował najbogatszego oligarchę w kraju a do innych powiedział, że jeśli nie chcą być zamknięci, to muszą podzielić się swoimi pieniędzmi.
I wtedy Browder z partnera biznesowego stał się dla Putina “zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego”. - Kiedy w listopadzie w 2005 roku przyjechałem na moskiewskie lotnisko Szeremietiewo zostałem zatrzymany w salonie dla VIPów. Zabrano mnie do sali zatrzymań, gdzie spędziłem 15 godzin, po czym wydalili mnie z kraju - powiedział biznesmen.
Browder tłumaczył, że władze w Rosji ma ten, kto jest w stanie aresztować ludzi. - Twoje bogactwo nie ma znaczenia, bo możesz zostać wsadzony do wiezienia, a pieniądze i tak ci zabiorą - zaznaczył.
Śmierć adwokata
Browder uważa, ze "Putin i jego ludzie" stoją także za śmiercią adwokata Siergieja Magnitskiego, który pracował dla rosyjskiego oddziału Hermitage Capital Management i ujawnił nadużycia w rosyjskich organach skarbowych. Magnitski osadzony pod fałszywymi zarzutami zmarł w areszcie w 2009 roku.
- Zabili go dla pieniędzy. Wszyscy stali się bogaczami, dostali konta w bankach, wille i samochody. Dlaczego mielibyśmy pozwolić im teraz przyjeżdżać do Ameryki, na prowadzenie tu swoich rachunków i wydawanie tych pieniędzy - pytał Brytyjczyk w rozmowie z CNN.
Scenariusze dla Rosji
Według Browdera, Rosja targana kryzysem ekonomicznym, może podążyć drogą Zimbabwe lub Korei Północnej i Putin zostanie władcą absolutnym. Drugim scenariuszem jest ten z Ukrainy, Gruzji i Kirgistanu. - Rosjanie mogą zapytać: "Dlaczego pozwalamy temu człowiekowi rujnować nasze życie” - powiedział szef Hermitage Capital Management.
- Jego decyzję mogą sprawić, że ludzie będą chcieli się go pozbyć. Być może dojdzie do przewrotu pałacowego, tego nie wiemy. Ale dopóki Putin jest u władzy ciągnie Rosję w dół i sprawia Zachodowi wiele problemów - dodał.

...

Ale mamy madrych ludzi ! To sa przykladowe teksty ktore przypadkowo znalazlem na forum . To jest Polska ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:51, 14 Kwi 2015    Temat postu:

Leszek Moczulski: Rosja wdaje się w awantury, bo chce potwierdzić swój mocarstwowy charakter
Maciej Stańczyk

Putin myśli innymi kategoriami. Zastanawia się, co by zrobił, gdyby stał na czele Związku Radzieckiego. Tworzy taką wizję współczesnej Rosji i za wszelką cenę chce uwierzyć, że jest ona taką samą potęgą jak ZSRR. Kieruje się marzeniami, a nie geopolityką – mówi w rozmowie z Onetem Leszek Moczulski, historyk, geopolityk, były opozycjonista i wieloletni przywódca Konfederacji Polski Niepodległej.

Maciej Stańczyk: Do czego prowadzi wojna na Ukrainie?

Leszek Moczulski*: Wojna na Ukrainie ma wiele aspektów, dla Moskwy to kolejny kryzys, który składa się na długoletni proces upadku Rosji. Szczytowy moment jej potęgi to druga i ewentualnie trzecia dekada XIX wieku. Od tej chwili właściwie jesteśmy świadkami powolnego, choć nierównomiernego rozpadu rosyjskiej mocarstwowości. Dzisiejsza Rosja znacznie ustępuje takim niewątpliwym potęgom, jakimi były Rosja historyczna z czasów Imperium Carskiego czy potem Związek Sowiecki.

Tymczasem Putin retoryką właśnie nawiązuje do Związku Sowieckiego, mówi o przywracaniu tej mocarstwowej pozycji Rosji.

Mówi, w co wierzy, czy też pragnie uwierzyć. Rosja wdaje się w awantury, ponieważ chce potwierdzić swój mocarstwowy charakter. Putin zachowuje się tak, jakby stał na czele Związku Radzieckiego. Tworzy bajkową wizję współczesnej Rosji i za wszelką cenę chce uwierzyć, że jest ona taką samą potęgą jak kiedyś ZSRR, gdy podbił pół Europy za Stalina. Związek Radziecki był supermocarstwem militarnym, potęgą nuklearną. Putin odziedziczył resztki tej ostatniej i uważa, że to wystarczy, żeby współczesną Rosję wszyscy uznawali za taką samą potęgę, jak USA. Ale czasy zimnej wojny minęły, a Rosja skarlała i niespodziewanie dla siebie samej znalazła się wśród znacznie potężniejszych sąsiadów: USA (przez Alaskę), UE, Chiny, Japonię, także Indie. Pod względem gospodarczym trzeba doliczyć jeszcze Koreę. Może wybierać, pod czyimi skrzydłami bezpieczniej będzie się rozwijać. Tyle że to realistyczne rozwiązanie uważa za obrazę. Potrząsa nuklearną szabelką, uważając, że to wystarczy za wszystko.

Nie jest tak?

Broń nuklearna automatycznie nie czyni z kraju, który ją posiada, mocarstwa. To może mieć obronne znaczenie dla mniejszych państw, np. dla Izraela, ale Rosja dzięki tej broni na pewno nie będzie traktowana jak mocarstwo. To błędne założenie, Putin tego nie rozumie. Polityka, którą kreuje, być może pasowałaby do Sowietów - choć też nie uratowałaby ZSRR przed upadkiem, ale na pewno nie pasuje do realiów współczesnej Rosji. Problem w tym, że przywódcy rosyjscy za śmiertelny grzech – porzucenie wiekopomnych ideałów Świętej Rosji, uznają realistyczne oceny własnych możliwości i globalnego stosunku sił. Dzisiaj Federacja Rosyjska spada do drugiej dziesiątki, plasuje się za Brazylią, a z czasem zostanie prześcignięta przez Meksyk. Bismarck kiedyś zastrzegł, że polityk może działać tylko w granicach swoich możliwości, dla przywódców rosyjskich granicą są własne chęci. Marzeniami zastępują geopolitykę.

O czym marzy Władimir Putin? Chce powrotu zimnej wojny, wyścigu zbrojeń?

Sam dokładnie nie wie. Chciałby stanąć na czele ZSRR, uświęconego przez Cerkiew prawosławną. Takiego, przed którym drży Ameryka. Związek Radziecki niewątpliwie był potęgą militarną, ale jedynie pod tym względem mógł się równać ze Stanami Zjednoczonymi. Czynnik militarny ma jednak znaczenie tylko w sytuacji, kiedy świat postawiony jest na granicy konfliktu zbrojnego. Na tym właśnie polegała zimna wojna. Sowieci stawiali świat na granicy wojny, ale jednocześnie wiedzieli, że nie mogą tej wojny rozpocząć, bo jednak byli słabsi niż Stany Zjednoczone. Oba mocarstwa wydawały mniej więcej tyle samo pieniędzy na zbrojenia, ale PKB Stanów Zjednoczonych było średnio cztery razy wyższe niż PKB Związku Radzieckiego. Efekt był taki, że wyścig zbrojeń w Stanach Zjednoczonych przyczyniał się do stabilizacji gospodarczej, bo rząd zawierał z przedsiębiorcami długoterminowe kontrakty i gwarantował popyt. W Związku Radzieckim zbrojenia dławiły gospodarkę. Dziś rosyjska gospodarka i bez wyścigu zbrojeń ma poważne kłopoty.

Rubel traci na wartości, Zachód wprowadził sankcję ekonomiczne, a do tego, a może przede wszystkim spada cena surowców na światowych rynkach.

Ostatnio odbył się szczególny test. Ukraina wstrzymała zakupy rosyjskiego gazu – i Moskwa natychmiast zgodziła się na żądane przez Kijów warunki. Po prostu, nie eksportując surowców energetycznych, Rosjanie straciliby szansę na przeżycie. Krok ukraiński był odważny – po to pierwsze postawienia Putina w takiej sytuacji. Wbrew obawom, nie spowodował ruchu czołgów z drugiej strony. Gdyby wszystkie państwa europejskie zdecydowały się na taki sam ruch, jak Ukraińcy, gdybyśmy przy jakiejś okazji wstrzymali zakupy rosyjskiego gazu na dwa tygodnie, cała bezsiła Rosji wyszłaby na jaw.

Tylko czy Europę stać na taki manewr?

Europa ma zapasy gazu, może sobie pozwolić na taki manewr. Decyzja o wstrzymaniu zakupów gazu od Rosji niosłaby za sobą pewne koszty, ale miałyby one dużo większe znaczenie i konsekwencję dla Rosji niż dla Europy. Problem polega na czymś innym. Politycy europejscy przez cały miniony wiek uczyli się wytrwale, że jedynym rozwiązaniem jest zawsze doprowadzenie do jakiegoś kompromisu – i trudno im działać inaczej. Ponadto nauczyliśmy się traktować Putina jak jakiegoś demiurga, który może zrobić to, co tylko chce. Tymczasem teraz może tylko to, co musi. Raz po raz wyskakuje poza ten horyzont, lecz cena jest znacznie bardziej bolesna, niż nam się wydaje.

Nie rozumiemy Rosji, nie rozumiemy Putina?

To dużo szerszy problem. Oczywiście, politycy zachodni nie rozumieją Putina – co przyznała Angela Merkel, lecz Putin jeszcze bardziej nie rozumie Zachodu. Jedni nie spodziewali się konfliktu, drudzy oporu i ostrej reakcji. Ponadto obie strony znalazły się w nietypowej, może nawet niezrozumiałej dla nich sytuacji. Ujawniło to rozmiar złego funkcjonowanie mechanizmów demokracji na Zachodzie. Współcześni europejscy przywódcy nie potrafią działać w warunkach konfliktu, nie mają w tym żadnego doświadczenia, ani nawet teoretycznego przygotowania, bo przecież Europa miała być już kontynentem wolnym od konfliktów, miejscem gdzie panuje wieczny pokój. Mają poważny problem z właściwą ocenę możliwości i zamiarów drugiej strony. Dostrzegają innych tak, jak samych siebie. I nie dotyczy to tylko Rosji. Amerykanie militarnie szybko poradzili sobie w Afganistanie czy Iraku, ale politycznie ponieśli klęskę. Ocenili, że tamtejsze społeczeństwa automatycznie przejmą zachodni system wartości, a ludzi nie interesował system, tylko zamożność Zachodu. Amerykanie stali się w tych krajach bezradni, bo źle ocenili sytuację. To samo dotyczy Rosji i traktowania przez Europejczyków Putina, jak jakiegoś demiurga, który może zrobić, co tylko chce. A to nieprawda.

Jak na tym tle wypadają polscy politycy. Lepiej rozumiemy Rosję i Putina, niż np. Niemcy, Włosi czy Francuzi, czy może jesteśmy rusofobami, jak słychać w Brukseli?

Na pewno znacznie lepiej rozumiemy Rosjan, choć współcześni politycy polscy z małymi wyjątkami nie mają doświadczeń z polityką okresu konfliktu, gdyż w minionym ćwierćwieczu dominowała współpraca. W znacznym stopniu jesteśmy też rusofobami, przekonanymi, że trzeba wykorzystać każdą okazję, aby dać Moskalom po nosie. Ale, merytorycznie rzecz biorąc, niewiele proponujemy. Co prawda, jesteśmy zwolennikami bardziej stanowczej polityki Unii wobec Rosji, ale nie potrafimy wytłumaczyć, na czym ta stanowczość miałaby polegać. Przecież nie na retoryce i zagrzewaniu Ukraińców do boju. Nie mamy perspektywicznej wizji tej stanowczej polityki, brakuje nam też środków, żeby narzucić jej wprowadzenie. Włosi czy Francuzi, którzy zmagają się z narastającym zagrożeniem islamskim, słusznie podnoszą, że islamiści to dużo groźniejsze i bardziej realnie zagrożenie dla Europy, niż polityka Rosji - zresztą również zagrożonej terroryzmem na północnym Kaukazie, a wkrótce i w środkowej Azji. Szkopuł w tym, że te mniejsze konflikty powinny być zduszone w zarodku. Nie chodzi tylko o Donbas czy Ukrainę, a o całą Europę. Poza samym rozwiązaniem sprawy ukraińskiej – tak, aby w sposób widomy uniemożliwić jakiekolwiek próby rosyjskiej ekspansji gdziekolwiek, dobrze byłoby przygotować struktury decyzyjne Unii Europejskiej i jej krajów członkowskich do działań wobec o wiele poważniejszego zagrożeń, jakie ujawni się przecież w ciągu najbliższego ćwierćwiecza.

...

Czyli jak już mówił Piłsudski Moskwą nie mając siły próbuje bezczelnosci. Tylko, że bezczelnosc nie zastąpi siły. I kręgosłup pęka. Upadki imperium są coraz bolesniejsze. A to, że Rosja jeszcze istnieje to tylko dzięki Bogu, który łagodnie zlikwidował CCCP. Gdyby wtedy jakiś Putin spróbował wojny domowej. To dziś była by w Rosji Syria...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 23:03, 17 Kwi 2016    Temat postu:

Tomasz Wróblewski
Putinowska ruletka
Dodano dzisiaj 10:47
Kreml, Moskwa / Źródło: Fotolia / travelbook
W dwa lata po zestrzeleniu Malezyjskiego Boeninga i uśmierceniu 299 osób na pokładzie, Rosja powraca do swojej ryzykownej gry. Niemal dzień po dniu prowokując amerykańskie siły na Bałtyku.

„Rosyjska ruletka nie przypadkiem nazywa się rosyjska” - Ronald Reagan uwielbiał puentować tym zdaniem każde kolejne doniesienie o rosyjskich awanturach w świecie. Związku Radzieckiego już nie ma, ale mentalność i metody zostały. Przepastne państwo z mocarstwowymi kompleksami, za wszelką cenę usiłuje wymusić dla siebie uznanie świata. Szacunek, który normalne państwa zdobywają dobrobytem swoich obywateli, Rosja chce zdobyć traumą obywateli wszystkich państw wokół.

W końcówce sowieckiego komunizmu Rosja nie była w stanie wyprodukować jednego produktu, który miałby szansę na wolnym rynku. Niektórzy z nas pamiętają konserwy, których bez dłuta i młotka nie dało się otworzyć. A tym, którzy mieli okazję podróżować po ówczesnej Rosji, utkwiła w pamięci buta, duma i głębokie przekonanie o supermocarstwowości, której jedynym objawem był strach podbitych narodów. Po 91 roku Rosja dalej nie musiała nic produkować, swoje konserwy kupował, razem z technologią do wydobywania gazu i ropy. Surowce mineralne, jeszcze do niedawna pozwalały na finansowanie pozorów rozwoju gospodarczego. Nowa generacja satrapów, wykorzystała naiwność Zachodu do odbudowy arsenału wojennego, znowu zaniedbując własnych obywateli.

Wolny rynek ograniczony został do grupy kilku tysięcy uprzywilejowanych, a autorytet władzy zasadza się w nieustannym podgrzewaniu międzynarodowych napięć i przekonaniu, że świat nie chce się pogodzić z odbudową międzynarodowego znaczenia Rosji i obdarzyć Putina należnym szacunkiem. Tego szacunku starcza na tyle ile uda mu się zastraszać kolejne bezbronne państwo. Ukrainę, Syrię, Gruzję. Rosja wbrew całej swojej retoryce, pozostaje ważnym, ale tylko regionalnym graczem. Jej potencjał wojskowy może zagrozić państwom nadbałtyckim, może być skuteczny w konfrontacji z gangami islamskich fundamentalistów, ale w konfrontacji z NATO nie ma żadnych szans. Co najwyżej może dokonywać swoich spektakularnych wyczynów, przelatując nad amerykańskimi okrętami, naruszając przestrzeń powietrzną Litwy, Estonii, ale jak pokazał przykład Turcji – do czasu. Do czasu aż ktoś nie załaduje do magazynku prawdziwego naboju i cała ta rosyjska fanfaronada pryśnie. Historia patiomkinowskiej mocarstwowości uczy, że to co Rosję ostatecznie wykończy, to nie totalna wojna, ale właśnie to pozoranctwo. Przygotowywanie się do agresji, na którą nigdy Putin się odważy, ale której koszty doprowadzą kraj do kolejnego bankructwa.

...

Brawo! Pamietajmy ze wysilek ponad mozliwosci WYNISZCZA organizm. Dzis wzmozenie jutro smierc. Tak pijakowi ,,ciepło" spać w sniegu. Tak jak narkotyk ,,dodaje" energii...
Tak bylo zawsze. Iwan Grozny poszalal a potem zawał kraju. Piotr tzw. Wielki Mikolaj pozniej Sowieci. Zawsze zawał po narkotycznym wyskoku. Tak i teraz. Sa coraz slabsi po kazdym cyklu wyskokowym.
Zachodnie glupki ,,pomogly" bo swoim cielęcą biernoscia wzmocnily rojenia imperialne. I wyskok byl wyjatkowo wysoki. Spadek zatem tez jest duzy.
Zachodni ramole polityczni maja po 60 lat. Swiata uczyli sie 40 lat temu. Rok 1975 to upadek Wietnamu Laosu Kambodzy itd. Caly szereg krajow wpadl w komunizm. Wtedy Sowieci z Brezniewem pozorni juz juz wygrywali. I ten obraz ci glupcy przenosza na obecna Rosje ktora jest szkieletem owinietym zlotym papierem. Zachodni imbecyle mentalnie sa 40 lat temu. Swiat sie zmienil oni nie... Taka to zachodnia ,,nowoczesnosc".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy