Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Mafia pokonała Tuska!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 13, 14, 15 ... 22, 23, 24  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:19, 27 Paź 2015    Temat postu:

Wizyta tu kosztuje tyle, co doba w luksusowym hotelu. Izba wytrzeźwień do likwidacji?


Niektórzy żartują, że to najdroższy hotel w mieście, mało kto trafia tu jednak dobrowolnie. Zazwyczaj gości tej placówki doprowadza policja. Co roku od tyskiej izby trafia średnio trzy tysiące osób.

Niebawem wszystko może ulec zmianie. Jeden z radnych chce, by izbę wytrzeźwień zlikwidować. Tyska placówka co roku przynosi ogromne straty: - Kosztowała nas wszystkich podatników ponad 5 milionów złotych w ostatnich pięciu latach - mówi radny Damian Fierla.

Nietrzeźwi mieliby trafiać do szpitala na izbę przyjęć.

...

Chory absurd.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:36, 04 Lis 2015    Temat postu:

W policji rośnie biurokracja, spada wykrywalność przestępstw
4 listopada 2015, 04:55
Na skutek nowelizacji kodeksu postępowania karnego wzrosły długi komend policji, a spadła wykrywalność przestępstw - czytamy w "Rzeczpospolitej".

Jak wynika z raportu Komendy Głównej Policji, do którego dotarła gazeta, do końca roku zabraknie funkcjonariuszom co najmniej 65 mln zł na bieżące potrzeby. Ich zdaniem, oprócz corocznej mizerii finansowej doszły nowe koszty wynikające z nowelizacji od 1 lipca tego roku procedury karnej.

Policja została obarczona nowymi obowiązkami, które wiążą się m.in. z koniecznością wysyłania wielu pism urzędowych. Z zestawienia KGP wynika, że średnie koszty usług pocztowych wzrosły w niektórych województwach nawet o 40 proc. Ta biurokracja negatywne wpływa na wykrywalność przestępstw.

MSW obiecuje szacunek kosztów i ich pokrycie.

...

Kolejna ,,reforma" po 89...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:37, 17 Lis 2015    Temat postu:

Szaleństwo biurokracji: mieszkania komunalne stoją puste, bo... są za małe.

W Mediolanie stoją puste 393 mieszkania komunalne - Shutterstock

W Mediolanie stoją puste 393 mieszkania komunalne, których nie można nikomu przyznać dlatego, że są za małe. Mają powierzchnię mniejszą niż 28,8 metra kwadratowego, a zgodnie z obowiązującymi w Lombardii przepisami takie lokale nie nadają się do zamieszkania.

Ten przykład nagłośnił dziennik "Corriere della Sera", podkreślając, że jest to przejaw szaleństwa biurokracji i niepotrzebnych przepisów. Gazeta wyjaśniła, że rozporządzenie władz regionalnych weszło w życie przed 12 laty i nie ma dla niego żadnego logicznego uzasadnienia. Nie wiadomo, co było podstawą wyznaczenia akurat takiego minimalnego metrażu.
REKLAMA


Nikt nie przewidział też konsekwencji tego legislacyjnego "arcydzieła" - podkreślono. A są one takie, że blisko 400 lokali należących do zarządu miasta, nawet jeśli jest w dobrym stanie technicznym, nie nadaje się do zamieszkania, bo nie spełnia norm. Nie można ich zatem przyznać nawet osobom bezdomnym i najuboższym.

Mieszkania te znajdują się między innymi w mediolańskiej dzielnicy Giambellino, zbudowanej w 1939 roku. Wiele z nich ma 25 metrów kwadratowych. Największy paradoks polega zaś na tym, że te małe mieszkania, w których nie mogą legalnie zamieszkać osoby potrzebujące dachu nad głową, są niekiedy nielegalnie zajmowane przez dzikich lokatorów - pisze mediolański dziennik.

...

Jak zwykle.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:55, 17 Lis 2015    Temat postu:

Jak wojsko pracy pozbawić może
Marek Muszyński
Dziennikarz

- Thinkstock

Bezrobotni odbywający staże finansowane przez urzędy pracy mogą je stracić z prozaicznego powodu. Wystarczy wezwanie na ćwiczenia wojskowe. Takie rzeczy tylko w Polsce.

Taki los nieomal spotkał Marcina Łukaszewskiego z Lidzbarka. Odbywa on staż u prywatnego przedsiębiorcy finansowany przez Powiatowy Urząd Pracy (PUP) w Działdowie. Choć pracuje, formalnie nadal pozostaje bezrobotnym. Pieniądze za pracę wypłaca mu urząd pracy – jest to tzw. stypendium, które wynosi 120 proc. zasiłku dla bezrobotnych, czyli ok. 850 zł netto. – To niewielkie pieniądze za pracę na pełen etat, ale ważniejsza dla mnie jest 6-miesięczna gwarancja zatrudnienia po zakończeniu stażu. Wtedy dostanę więcej – mówi sam zainteresowany.
REKLAMA


Na początku października listonosz dostarczył mu jednak wezwanie do Wojskowej Komendy Uzupełnień w Ostródzie. Jako że był żołnierzem rezerwy mogło to oznaczać tylko wezwanie na ćwiczenia wojskowe. Początkowo nic nie wskazywało na to, że pojawią się problemy.

W przypadku bowiem osób zatrudnionych na umowie o pracę, ćwiczenia wojskowe nie powodują żadnych negatywnych konsekwencji. Pracodawca ma obowiązek udzielenia rezerwiście urlopu bezpłatnego, a wynagrodzenie za okres ćwiczeń wypłaca wojsko. Żołd w przypadku szeregowych wynosi 70 zł dziennie, a w przypadku gdy to nie wystarcza zarówno rezerwista jak i pracodawca, o ile wykażą swoje straty, mogą starać się o rekompensaty.

Problem w tym, że osoba skierowana na staż formalnie nadal pozostaje bezrobotnym. I choć ma prawo do korzystania np. ze zwolnień lekarskich, to w przypadku wezwania na ćwiczenia wojskowe od razu traci status bezrobotnego. Dlaczego tak się dzieje? Ustawa o promocji zatrudnienia nie mówi o tym wprost, a urzędnicy PUP tłumaczą, że to wynik osiągania dochodu z pracy, a ich zdaniem dozwolony na bezrobociu jest jedynie dochód z innych źródeł np. z najmu. Bohater naszego tekstu za 10-dniowe szkolenie otrzymałby 700 zł, podczas gdy ustawa pozwala bezrobotnym osiągać dochód do wysokości połowy minimalnego wynagrodzenia, czyli maksymalnie 875 zł (płaca minimalna wynosi obecnie 1750 zł). Jednak zdaniem urzędników PUP limit ten dotyczy tylko "innych" źródeł, a każdy dochód z pracy, w tym żołd pozbawia statusu bezrobotnego.

Niestety, ostrzeżenie z urzędu pracy przyszło w momencie, gdy od decyzji o powołaniu nie dało się już odwołać – minął 14-dniowy termin. A dla Marcina Łukaszewskiego utrata statusu bezrobotnego oznaczałaby utratę stażu, który miał trwać do końca roku, a także 6-miesięcznej gwarancji zatrudnienia w miejscu odbywania stażu. I to wszystko z powodu luki w ustawie.

Interpretację lokalnego urzędu pracy potwierdza Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej (MPiPS). – W przypadku gdy osoba odbywająca staż zostanie powołana do odbycia ćwiczeń wojskowych rotacyjnych, należy ją pozbawić statusu osoby bezrobotnej i prawa do stypendium otrzymywanego z tytułu odbywania stażu – czytamy w stanowisku, które dotarło do redakcji. – Jeżeli osoba ta ponownie zarejestruje się w urzędzie pracy nie ma formalnie możliwości kontynuowania przerwanego stażu w ramach aneksu wcześniej zawartej umowy pomiędzy pracodawcą a urzędem pracy – dodają urzędnicy ministerstwa.

Ich zdaniem można jednak znaleźć wyjście z sytuacji, pomimo iż formalnie urzędnicy mają związane ręce. Departament Rynku Pracy ministerstwa stoi na stanowisku, że choć określony przepis zabrania powtarzania stażu u tego samego pracodawcy, to możliwe jest dokończenie stażu na podstawie nowego skierowania.

– Celem wyżej powołanego przepisu jest bowiem ograniczenie możliwości wielokrotnego kierowania bezrobotnego do tego samego pracodawcy. Natomiast w omawianej sytuacji bezrobotny musiał przerwać staż z przyczyn niezależnych i de facto go nie odbył. Dlatego też mając na uwadze konieczność racjonalnego wydatkowania środków Funduszu Pracy właściwe będzie umożliwienie bezrobotnemu zrealizowania u pracodawcy przerwanego stażu, gdyż w tej sytuacji faktycznie bezrobotny nie będzie ponownie odbywał stażu, tylko dokończy staż, który musiał być formalnie przerwany z przyczyn niezależnych od bezrobotnego i organizatora stażu – czytamy w stanowisku MPiPS.

To jednak interpretacja idąca pod prąd treści przepisu, którego twardo trzymają się urzędnicy PUP. Ci z kolei zapowiadają, że nie zostawiliby bezrobotnego na lodzie, oferując inne formy wsparcia.

Pana Marcina póki co uratowała choroba. Nawrót astmy i pobyt w szpitalu pozwolił na zwolnienie ze szkolenia i uratowanie stażu z gwarancją zatrudnienia. – Wojsko zapewne wkrótce znowu się o mnie upomni. I co ja wtedy zrobię? – martwi się.

Luka w ustawie pozostała i może wpadać w nią coraz więcej osób. Według danych ministerstwa na staże w ciągu pierwszych 9 miesięcy tego roku skierowano ponad 181 tys. osób, co stanowiło ponad 45 proc. osób biorących udział w aktywnych formach powrotu na rynek pracy. Ministerstwo Obrony Narodowej tymczasem planuje szkolić coraz większą liczbę żołnierzy rezerwy. W zeszłym roku na szkolenia trafiło 7,5 tys. osób, w tym plan przewiduje 14,5 tys., a w przyszłym już 36 tys. żołnierzy. Ilu z nich okaże się być bezrobotnymi na stażu? Trudno powiedzieć, ale nietrudno przewidzieć, że takich przypadków jak opisany powyżej będzie coraz więcej.

...

Glupota urzedasow.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:54, 18 Lis 2015    Temat postu:

T-Mobile chce unieważnienia aukcji częstotliwości LTE
Wtorek, 17 listopada 2015, źródło:PAP
T-Mobile chce unieważnienia zakończonej na początku października aukcji częstotliwości szybkiego internetu LTE - poinformował operator we wtorkowym oświadczeniu. Operatorowi nie odpowiada sam tryb aukcji, który jest według niego sprzeczny ze zdrowym rozsądkiem.


"Trudno zrozumieć i zgodzić się z mechanizmem, który nie pozwala wygrać jednego z pięciu bloków pasma 800 MHz ofercie drugiej co do wartości w całej aukcji. Jest to sprzeczne nie tylko ze zdrowym rozsądkiem i logiką biznesu, ale również z podstawową zasadą aukcji. Samo zakończenie aukcji nie przesądza jeszcze o wywiązaniu się ze wszystkich zobowiązań innych uczestniczących w niej podmiotów i losów przyznanego im pasma" - napisał niemiecki operator telekomunikacyjny na swojej stronie internetowej.



Chodzi o zakończoną 16 października aukcję częstotliwości 800 i 2600 MHz, która toczyła się od lutego. W związku z jej przeciąganiem się w czasie i rosnącymi cenami za poszczególne bloki częstotliwości minister administracji i cyfryzacji Andrzej Halicki postanowił znowelizować rozporządzenie, na podstawie którego odbywała się aukcja. Wprowadził do owego rozporządzenia przepisy ograniczające czas jej trwania do 116 dni licytacji. Ostatniego dnia aukcyjnego, operatorzy złożyli tylko jedną, rozstrzygającą ofertę.

Halicki tłumaczył swoją decyzję chęcią uniknięcia dalszych opóźnień w rozdysponowaniu częstotliwości, i kar ze strony Komisji Europejskiej (Polska jest spóźniona w dystrybucji pasma 800 MHz o niemal trzy lata). Z kolei eksperci rynku telekomunikacyjnego i niektóre telekomy (Play i P4) wskazywały wtedy, że nowelizacja budzi wątpliwości prawne, ponieważ zmienia zasady toczącego się już procesu. Właściciel P4 (operatora sieci Play) - grecka Olimpia - zapowiedziała nawet międzynarodowe postępowanie arbitrażowe przeciw Polsce, jeśli rozporządzenie wejdzie w życie.

"Od samego początku, podobnie, jak i inne podmioty i eksperci rynkowi, zgłaszaliśmy liczne uwagi i poważne zastrzeżenia do konstrukcji i finalnego zakończenia aukcji. Zaproponowane rozwiązanie nie tylko wprowadziło dużą przypadkowość do wyników aukcji, ale również uszczupliło o setki milionów złotych przychody budżetu państwa" - czytamy w oświadczeniu T-Mobile.

Jak podkreślił operator, zdecydował się na złożenie wniosku o unieważnienie aukcji, mimo iż jest przygotowany na wywiązanie się z obowiązków wynikających z niej (budowa sieci szybkiego internetu na obszarach, gdzie nasycenie nim jest najmniejsze - na obszarach tzw. białych plam - PAP). W wyniku aukcji, T-Mobile nabył jeden blok (5 MHz) częstotliwości 800 MHz i trzy bloki po 5 MHz pasma 2600 MHz.

"Jesteśmy przygotowani finansowo i technologicznie do wywiązania się ze wszystkich zobowiązań wynikających z aukcji i zapewnienia praktycznie w całym kraju zasięgu LTE w 2016 roku" - dodał operator.

W trwającej od lutego aukcji częstotliwości brało udział sześciu operatorów: Orange Polska, Polkomtel, T-Mobile Polska, Play, Emitel oraz NetNet. Suma zadeklarowanych przez operatorów telekomunikacyjnych kwot za 5 bloków częstotliwości 800 MHz i 14 bloków częstotliwości 2,6 GHz wyniosła 9,2 mld zł - trzykrotnie więcej od pierwotnych założeń.

Częstotliwości, których dotyczy aukcja, mają szczególne znaczenie dla budowy sieci szerokopasmowego internetu. Obydwa zakresy uzupełniają się. Szczególnie istotne jest pasmo w zakresach 800 MHz, zwolnione w lipcu 2013 r. na skutek wyłączenia telewizji analogowej, gdyż te częstotliwości dobrze nadają się do budowy superszybkiego internetu LTE - pozwalają m.in. na rzadsze rozmieszczenie masztów, co obniża koszty inwestycji. Częstotliwości z widma 2,6 GHz dobrze nadają się za to do zagęszczania zasięgu sieci komórkowej w miastach.

...

Co jest grane?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 12:10, 19 Lis 2015    Temat postu:

"Dziennik Gazeta Prawna": urzędowe pisma wpadły w ePUAPkę

"Dziennik Gazeta Prawna": urzędowe pisma wpadły w ePUAPkę - Shutterstock

Elektroniczna Platforma Usług Administracji Publicznej (ePUAP) miała wprowadzić urzędniczą Polskę w nowoczesność. "Dziennik Gazeta Prawna" wyjaśnia dlaczego tak się nie stało i czemu w praktyce nazywana jest ePułapką.

Otóż - jak ujawniło Ministerstwo Cyfryzacji - 2826 szkół, urzędów gmin, bibliotek, urzędów miejskich, zakładów komunalnych, ośrodków pomocy społecznej, ośrodków wychowawczych, a nawet sądów całej Polsce do tej pory w ogóle nie zalogowało się do tego systemu.
REKLAMA


Co to oznacza? - otóż to, że tysiące oficjalnych dokumentów wysłanych przez interesantów, mogło zaginąć w wirtualnej otchłani, ponieważ adresaci nawet się nie zainteresowali tym, co się dzieje na ich kontach. Tymczasem średnio do każdej z tych instytucji spłynęło pięć pism, a były i takie, które tych pism dostały (a ściślej nie dostały) - 100. To tysiące niezałatwionych spraw urzędowych obywateli.

...

Ale koszmar.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:11, 22 Lis 2015    Temat postu:

Radio Gdańsk, PAP
Chce zamieszkać na barce. Na drodze stoją jednak urzędnicy


Mirosław Jakubek sprowadził zniszczoną barkę z Holandii na początku 2015 roku, a obecnie odbudowuje ją zgodnie z oryginalnym wyglądem oraz nowoczesnymi standardami. Natrafił jednak na problem. Jak się okazuje, nie wszędzie można na stałe zacumować taką jednostkę - podaje "Radio Gdańsk".

7Zobacz zdjęcia




Kapitan sprowadził do Polski barkę Molendiep, zwodowaną w 1909 roku holenderską jednostkę, która została stoczniowo przerobiona na barkę mieszkalną. Jednostka pełniła również funkcję klubu studenckiego, a ostatnimi właścicielkami barki były dwie Holenderki.

Polski marynarz odrestaurował ją i przystosował do tego, żeby w niej zamieszkać w pobliżu Kanału Raduni. Natrafił jednak na problem w gdańskim magistracie, który nie zgadza się na miejsce lokalizacji zaproponowane przez marynarza.

- Gdańsk chciałby mieć u siebie taką barkę. Jest to bardzo piękna i interesująca jednostka. Zaproponowaliśmy aż trzy miejsca, gdzie może być zacumowana legalnie i z dostępem do mediów - mówi Dariusz Wołodźko z biura prasowego gdańskiego magistratu.

Mirosława Jakubka takie rozwiązanie nie urządza, ponieważ, jak twierdzi, jego barka powinna znajdować się w miejscu, które będzie atrakcyjne dla turystów.

Na razie nie wiadomo, jaki będzie finał tej sprawy. Sami urzędnicy nie zamykają się na podobne inicjatywy i być może w przyszłości uda się wzorem zachodnich miast uzyskać pozwolenia na tego typu pomysły.

...

Tepota urzendasow.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:47, 26 Lis 2015    Temat postu:

Niepełnosprawni wciąż napotykają na wiele barier w urzędach


Obowiązujące w Polsce przepisy jednoznacznie nakładają obowiązek przystosowania budynków użyteczności publicznej do potrzeb osób niepełnosprawnych. Wciąż jednak 70 proc. przebadanych obiektów nie spełnia obowiązujących przepisów.

Urzędy powinny również być przystosowane do osób z problemami słuchu. - Choć obowiązująca od 2012 r. ustawa nakłada na nie obowiązek udostępnienia informacji w języku migowym, według raportu Najwyższej Izby Kontroli sytuacja nie wygląda dobrze - mówi w rozmowie z agencją Newseria Biznes Krzysztof Kotyniewicz, sekretarz zarządu głównego Polskiego Związku Głuchych w Warszawie. Przypomina, że dla osób niesłyszących język polski jest językiem obcym - ich naturalnym językiem jest język migowy.

Piotr Pawłowski, prezes fundacji Integracja podkreśla, że w Polsce widać zmiany na lepsze, jeśli chodzi o bariery architektoniczne dla osób z różną niepełnosprawnością. Zaznacza jednak, że wciazjest jeszcze wiele do zrobienia i kluczowe jest, aby ci, którzy podejmują decyzje o projektowaniu czy remontowaniu, czyli włodarze, właściciele, różne instytucje, pamiętali, że osoba z niepełnosprawnością chce normalnie funkcjonować.

...

Niestety.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:54, 30 Lis 2015    Temat postu:

"Fakt": urzędnik z NIK jeździł po alkoholu i nadal pracuje

Kierowca miał we krwi ponad 1,5 promila alkoholu - Thinkstock

Doradca ekonomiczny szefa delegatury Najwyższej Izby Kontroli z Olsztyna został zatrzymany podczas jazdy po pijanemu. Miał we krwi ponad 1,5 promila alkoholu. Krzysztof S. nadal pracuje w urzędzie - informuje fakt24.pl.

Drogówkę wezwał w Ostródzie (woj. warmińsko-mazurskie), sąsiad 52-letniego Krzysztofa S. Wcześniej się obaj panowie posprzeczali, bo pijany urzędnik przez pomyłkę chciał odjechać z parkingu autem sąsiada.
REKLAMA


Krzysztofa S. chwilę po tym zatrzymano przed sklepem. Urzędnik noc spędził w policyjnej celi. Na komendzie policjantom wpierał, że jechał trzeźwy, a napił się... wysiadając z samochodu. Policjanci w słowa podpitego kierowcy nie uwierzyli i po jego wytrzeźwieniu przedstawili mu zarzuty. Mimo że usłyszał zarzuty karne, nadal piastuje ważny urząd, który kontroluje policję i prokuraturę. Krzysztof S. może też spać spokojnie, bo – choć pijacki rajd urządził 12 października – w jego sprawie NIK nawet nie zarządziła żadnej wewnętrznej kontroli.

...

Pracuje jak pracuje ale czy jezdzi?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:35, 07 Gru 2015    Temat postu:

Brak chętnych na wiceministrów. Za niskie zarobki?
Marek Muszyński
Dziennikarz

- Shutterstock

Prawo i Sprawiedliwość ma problem. Fachowcy nie są zainteresowani posadami w rządzie, bowiem na rynku mogą zarobić znacznie więcej. Co zrobi nowa władza?

– 6 tys. zł! No rozumiesz to? (...) To jest niemożliwe, tak? Żeby ktoś za tyle pracował. Albo złodziej, albo idiota – dziwiła się Elżbieta Bieńkowska, ówczesna minister infrastruktury w rozmowie z Pawłem Wojtunikiem, szefem CBA, nagranej przez kelnerów. – Przecież jak sekretarz stanu zarabia 7 tys. i dojeżdża gdzieś tam, to on zawsze będzie liczył, że gdzieś zje taniej, że oszczędzi. Dochodzi do sytuacji żenujących po prostu – wtórował jej Wojtunik.
REKLAMA


Gdy wybuchła afera podsłuchowa i ujawniono to nagranie politycy PiS mówili o arogancji władzy. Dziś przyznają, że problem niskich wynagrodzeń istnieje. – Są ogromne problemy z pozyskaniem podsekretarzy stanu do ministerstw, bo są tak niskie zarobki, że nikt nie chce przejść – stwierdził Henryk Kowalczyk, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów w wypowiedzi dla TVN24.

Ile zarabia wiceminister w randze podsekretarza stanu? Jego pensja składa się z kilku elementów. Po pierwsze jest wynagrodzenie zasadnicze, które wynosi 7772,50 zł brutto, po drugie dodatek funkcyjny 2119,80 zł brutto. Do tego dochodzi dodatek za wieloletnią pracę, który jest ustalany indywidualnie po udokumentowaniu dotychczasowego stażu pracy. Może on wynosić od 5 do 20 proc. wynagrodzenia zasadniczego. Ostatecznie wychodzi od 9892,30 do 11446,80 zł brutto. Na rękę wiceminister dostaje od 6958,82 do 7817 zł.

– Jeżeli ktoś ma przejść z rynku finansowego, to jest to dla niego niewiele więcej niż średnia krajowa – mówi Kowalczyk.

...

Kompletny brak patriotyzmu. Ja bym sie bal gosci ktorzy przyszli do rzzdzenia dla kasy... Ja bym sie nie zgodzil ze wzgledu NA TAKA PARTIE A NIE NA KASE!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:41, 14 Gru 2015    Temat postu:

Urzędnik się spóźnił, urząd miasta musi płacić

Urzędnik się spóźnił, urząd miasta musi płacić - Shutterstock

Wojewoda warmińsko-mazurski – jeszcze poprzedniej kadencji – nałożył na olsztyński urząd miasta prawie 200 tysięcy złotych kar za niewydanie w terminie ponad 20 decyzji, dotyczących tzw. celu publicznego.

Jak tłumaczy Jerzy Szczepanik, dyrektor wydziału infrastruktury, geodezji i rolnictwa w urzędzie wojewódzkim, uzyskiwanie takich decyzji jest konieczne, by starać się o zezwolenie na budowę w przypadku inwestycji publicznych.
REKLAMA


Kary dotyczą lat 2011-2014. Urząd miasta na razie nic nie zapłacił, odwołał się od wszystkich kar nałożonych przez wojewodę. Marta Bartoszewicz z olsztyńskiego ratusza zapewnia przy tym - teraz opóźnień w wydawaniu decyzji celu publicznego już nie ma.

Olsztyński urząd miasta nie był jedynym, na który wojewoda nałożył kary za opóźnienia. W sumie na terenie całego województwa takich kar było prawie 200, na łączną kwotę ponad 2 milionów 700 tysięcy złotych.

...

To jest odpowiedzialnosc byc na urzedzie a nie przyjemnosc!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:15, 31 Gru 2015    Temat postu:

Unikatowy system poruszania się dla niewidomych to wielkie nieporozumienie?
Marcin Wyrwał
Dziennikarz Onetu


Virtualna Warszawa ma być unikatowym w skali świata systemem poruszania się po mieście dla niewidomych. Oddane do tej pory do użytkowania biuro oraz linia autobusowa działają błędnie lub w ogóle. Urzędnik zapewnia, że zapłacono za pilotaż. Dokumenty mówią coś innego.

– Do tej pory wydano na system 150 tysięcy złotych. Trwają rozmowy ze środowiskiem, zbieramy doświadczenia i budujemy modele – mówią organizatorzy.

Jednak rzeczywistość wygląda nieco inaczej. Niewidomi, którzy testują system, zauważają, że część miejsc wciąż nie jest przystosowana do wygodnego funkcjonowania. – W tym systemie nie działa nic – skarżą się użytkownicy.

...

Urzedasi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:41, 02 Sty 2016    Temat postu:

Warszawa: pół bloku w centrum miasta od kilku dni nie ma wody

Mieszkańcy bloku przy ulicy Bagno w Warszawie nie mają wody od kilku dni. Jak mówią, problem przybierał na sile od pewnego czasu. Awaria dotyczy pięter od 8. do 15. - W łyżce wody się naczynia myje - załamują ręce lokatorzy. Najprawdopodobniej woda zostanie włączona na początku przyszłego tygodnia.

...

Urzedasi?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:49, 05 Sty 2016    Temat postu:

Posłowie: za niskie limity mianowań urzędników


Posłowie sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych opiniującej projekt budżetu wyrazili zaniepokojenie niskimi limitami mianowań urzędników w służbie cywilnej; w 2016 r. to 200 osób. Limity będą zwiększane stopniowo - zapowiedziała szefowa kancelarii premiera Beata Kempa.

Kempa, która we wtorek przedstawiła propozycje tegorocznego budżetu w zakresie dotyczącym kancelarii premiera, podkreśliła, że zaplanowano wydatki w kwocie 146 mln 114 tys. zł, co oznacza wzrost o prawie 17 proc. w stosunku do 2015 r. Jak tłumaczyła, planowany wzrost wydatków wynika z włączenia do budżetu Kancelarii Prezesa Rady Ministrów jeszcze w 2015 r. m.in. dotacji na Polską Agencję Kosmiczną w wysokości 10 mln zł. O 11 proc. - do wysokości 3 mln 562 tys. zł - wzrośnie też dotacja dla CBOS.
REKLAMA


Główną pozycję wydatków budżetowych kancelarii premiera - 90,7 proc. - stanowi administracja publiczna, która kosztuje budżet 132 mln 502 tys. zł. Z tych środków finansowane są urzędy naczelnych i centralnych organów administracji rządowej (110 mln 424 tys. zł), a także działalność Ośrodka Studiów Wschodnich (9 mln 123 tys. zł), Krajowej Szkoły Administracji Publicznej (8 mln 92 tys. zł), Rady ds. Uchodźców (715 tys. zł) i Rady ds. Polaków na Wschodzie (120 tys. zł). W projekcie budżetu zapisano także, że działalność Centrum Usług Wspólnych, które zapewnia obsługę kancelarii premiera, obciąży budżet państwa w 2016 r. kwotą 70 mln 87 tys. zł. Spodziewane są przychody w wysokości 42 mln 88 tys. zł, co oznacza, że działalność Centrum przyniesie w tym roku spodziewaną stratę w wysokości blisko 28 mln zł.

Jak mówiła minister Kempa na wtorkowym posiedzeniu komisji, limit mianowań urzędników w służbie cywilnej w 2016 r. wyniesie 200, w 2017 r. - 280, w 2018 r. - 350 osób. Ograniczenie jest planowane w ramach trzyletniego planu przyjmowanego wraz z projektem ustawy budżetowej przez Radę Ministrów.

Jerzy Polaczek (PiS) dopytywał o przyczyny niskiego limitu, zwłaszcza na przyszły rok. Józefa Hrynkiewicz (PiS) podkreśliła, że niskie limity pokazują, "jaką wagę przywiązywał do służby cywilnej poprzedni rząd". Dodała, że planowany limit 200 osób na przyszły rok nie uzupełni nawet tzw. ubytku naturalnego wynikającego m.in. z przechodzenia pracowników na emeryturę. -To może utrudnić kształtowanie korpusu służby cywilnej - zaznaczyła.

Kempa w odpowiedzi tłumaczyła, że niski limit na przyszły rok wynika z ograniczonych możliwości finansowych. Jak podkreśliła jednak, celem rządu będzie konsekwentne zwiększanie tego limitu. Przypomniała, że w latach 2005-07 limit wynosił do 1,5 tys. osób co roku. Nagły powrót do poziomu z lat 2005-07 - w ocenie Kempy - miałby wyraźny wpływ na wydatki, dlatego do limitu o podobnej wysokości należy dochodzić stopniowo.

Minister dodała, że niski limit mianowań prowadzi do tego, że coraz mniej członków korpusu służby cywilnej podchodzi do egzaminów podnoszących ich kwalifikacje, coraz większa liczba pracowników odczuwa z kolei frustrację z powodu braku perspektyw na awans.

W 2016 r. w kancelarii premiera planowany jest wzrost zatrudnienia o siedem etatów, łącznie będzie to 637,5 etatu. Średnia płaca planowana na ten rok wynosi 8 tys. 16 zł, co oznacza wzrost o 6 proc. w stosunku do 2015 r.

Dopytywana o zarobki na najwyższych stanowiskach w Radzie Ministrów Kempa poinformowała, że pensja premiera wynosi ok. 16 tys. zł brutto plus dodatek stażowy; ministrowie konstytucyjni zarabiają ok. 14 tys. zł brutto, sekretarze stanu - ok. 12 tys. zł brutto, podsekretarze stanu - ok. 10,5 tys. zł brutto. Według niej zarobki te nie zmieniły się od 2009 r.

...

Za malo na urzendy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:39, 21 Sty 2016    Temat postu:

Warszawscy drogowcy walczą z "potykaczami"
Piotr Halicki
Dziennikarz Onetu

"Potykacze", czyli nielegalne reklamy - ZDM

To istna zmora stolicy. Zabierają miejsce pieszym, blokują przejście, zaśmiecają drogi i chodniki oraz stwarzają zagrożenie dla osób niepełnosprawnych. "Potykacze" to najbardziej uciążliwe nośniki reklamowe. Stołeczni drogowcy wypowiedzieli im wojnę. Walczą też z innymi formami nielegalnych reklam. W ubiegłym roku usunęli ich prawie cztery tysiące.

Wspomniane "potykacze", czyli stojaki z tablicami zachęcającymi do wejścia do kawiarni, sklepu czy punktu usługowego, to prosta i tania forma reklamy. Na pewno niejednemu mieszkańcowi stolicy zdarzyło się na nią wpaść lub potknąć się, gdy szedł chodnikiem, zwłaszcza w centrum miasta. Są one przy tym prawdziwą pułapką dla osób niedowidzących i niewidomych, a często także dużą przeszkodą dla osób poruszających się na wózkach inwalidzkich oraz dla rodziców z dziećmi w wózkach.
REKLAMA


- Wielu właścicieli lokali nie zdaje sobie sprawy, że takie reklamy są nielegalne. Nie wydajemy pozwoleń na ich ustawianie. Jednak ze względu na ich dużą liczbę i "mobilność", usunięcie reklamy przez nasze służby jest ostatecznością – tłumaczy Karolina Gałecka, rzeczniczka stołecznego Zarządu Dróg Miejskich.

Jak wygląda więc procedura walki z "potykaczami"? W pierwszej kolejności kontrolerzy proszą właściciela lokalu o usunięcie stojaka, pouczając go, że naraża się na karę. Dopiero jeśli to nie zadziała, drogowcy stosują bardziej restrykcyjne metody i sankcje administracyjne, usuwając nośnik i naliczając kary.

- Najmniejsze reklamy traktujemy jako mienie porzucone i utylizujemy. Większe nośniki, na przykład przyczepy, trafiają się sporadycznie. One zostają zabrane do magazynu. Po uiszczeniu opłat karnych, właściciel może je odzyskać – wyjaśnia Gałecka.

W ostatnich miesiącach stołeczni drogowcy doprowadzili do usunięcia około 600 takich reklam. Najczęściej bywa tak, że już sama groźba nałożenia kary powoduje, że właściciel decyduje się zabrać nośnik z chodnika. Co ważne, wystawienie go następnego dnia czy kilka dni po kontroli może być ryzykowne, ponieważ pracownicy ZDM systematycznie sprawdzają pas drogowy. Przyjmują także zgłoszenie od mieszkańców.

Warto podkreślić, że ZDM walczy z wszystkimi formami nielegalnych reklam. Tylko w ostatnim roku pracownicy spółki przeprowadzili ponad 16,5 tys. kontroli dotyczących różnych obiektów w pasie drogowym. Sprawdzili w sumie 6097 reklam (wszystkich rodzajów). Ostatecznie usunięto ponad połowę z nich, bo 3688.

- Dzięki naszym działaniom udało się też spowodować usunięcie 36 konstrukcji nośnych po reklamach. W stosunku do podmiotów zajmujących pas drogowy bez naszej zgody, wszczęto 721 postępowań administracyjnych oraz wystawiono 768 decyzji, nakładających kary administracyjne – wylicza Karolina Gałecka.

...

To naprawde tak szkodzi? Tabliczka zapraszajaca przed ksiegarnia? Zaraz sie ,,potykaja". Bez przesady. Jak jest szeroki chodnik to mozna ominac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:20, 24 Lut 2016    Temat postu:

RMF FM otrzyma od Skarbu Państwa 83 mln zł w ramach odszkodowania
RMF FM otrzyma od KRRiT 83 mln zł w ramach odszkodowania - Norbert Litwiński / Onet

Jak poinformował portal wirtualnemedia.pl, Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok w toczącej się od 13 lat sprawie pomiędzy radiem RMF FM a KRRiT. Na jego mocy Skarb Państwa wypłaci stacji odszkodowanie w wysokości 83 mln zł.

W 2001 r. KRRiT zakazało RMF FM emisji lokalnych pasm programowych, czyli tzw. "rozszczepień". Doprowadziło to do likwidacji lokalnych oddziałów oraz zwolnienia ponad 200 osób - czytamy na portalu wirtualnemedia.pl.
REKLAMA


W 2002 r. stacja zwróciła się do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który przyznał jej rację. W 2003 r. stacja wytoczyła proces cywilny przeciwko KRRiT. Krajowa Rada podtrzymała jednak zakaz ignorując kolejne korzystne dla radia wyroki sądów. Wirtualnemedia.pl informuje, że łącznie zapadło 7 wyroków. RMF FM proponowało polubowne porozumienie, jednak Krajowa Rada odmówiła.

...

Jeszcze za takie placimy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:01, 03 Mar 2016    Temat postu:

Urzędnik z Ostródy ma zapłacić ponad 45 tys. zł za błędną decyzję
3 marca 2016, 15:45
Urzędnik starostwa w Ostródzie ma zapłacić ponad 45 tys. zł odszkodowania za podjęcie decyzji niezgodnej z prawem. To jeden z pierwszych w Polsce przypadków zastosowania obowiązującej od 2011 r. ustawy o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy publicznych.

Na wniosek ostródzkiego starostwa procedurę odszkodowawczą wobec urzędnika wszczęła Prokuratura Okręgowa w Elblągu. Starostwo poniosło szkodę finansową na skutek zatwierdzenia przez niego projektu budowlanego i udzielenia pozwolenia na budowę domu jednorodzinnego, które były niezgodne z prawem.

Decyzję o pozwoleniu na budowę unieważnił w postępowaniu odwoławczym wojewoda warmińsko-mazurski. Z tego powodu inwestor, który musiał przerwać prace i dokonać rozbiórki, wytoczył powiatowi powództwo o zwrot poniesionych szkód. Sąd przyznał mu rację i nakazał powiatowi zapłatę ponad 95 tys. zł wraz z ustawowymi odsetkami.

Prokuratura przeprowadziła postępowanie wyjaśniające i po analizie dokumentów uznała, że naruszenie prawa w tej sprawie było "rażące", a winę za to ponosi konkretny urzędnik. Według prokuratury powinien zapłacić ponad 45 tys. zł, czyli dwunastokrotność swojego miesięcznego wynagrodzenia, ponieważ działał nieumyślnie. Gdyby wina była umyślna, to prokuratura zażądałaby od niego pełnej kwoty wypłaconej inwestorowi przez starostwo.

- Skierowaliśmy do tego urzędnika wezwanie na piśmie do dobrowolnego spełnienia świadczenia w wyznaczonym terminie. Jeżeli nie zapłaci, to prokuratura wytoczy przeciw niemu powództwo cywilne o taką kwotę - powiedziała rzeczniczka elbląskiej prokuratury Anita Kniga-Węzik. Jak dodała, jest to pierwsze tego typu postępowanie w tamtejszej prokuraturze.

Według starosty ostródzkiego Andrzeja Wiczkowskiego, do wydania błędnej decyzji budowlanej doszło w tym urzędzie jeszcze w poprzedniej kadencji samorządu. Dlatego po objęciu stanowiska zobowiązał wszystkich podległych pracowników do drobiazgowego przestrzegania procedur i ubezpieczenia się od odpowiedzialności cywilnej za błędne decyzje. Jak przyznał, wcześniej takich ubezpieczeń nie mieli, co oznacza, że ew. konsekwencje błędów musieliby pokrywać z własnej kieszeni.

Wiczkowski powiedział też, że musiał złożyć do prokuratury wniosek o wszczęcie postępowania wyjaśniającego, ponieważ w uzasadnieniu orzeczenia sądu - nakazującym wypłatę odszkodowania inwestorowi - winę za błędną decyzję przypisano konkretnemu urzędnikowi wydziału budownictwa w starostwie.

Jednak w ocenie starosty ta sprawa nie jest do końca jednoznaczna, bo powiatowy urzędnik "został wprowadzony w błąd" przez osobę, która wcześniej na zlecenie urzędu gminy opracowała projekt decyzji o warunkach zabudowy. Z tego powodu właściciel działki uzyskał zezwolenie na budowę domu zbyt blisko ściany lasu.

- Na razie udało się nam odzyskać ok. 36 tys. zł od ubezpieczyciela osoby, która sporządziła projekt decyzji o warunkach zabudowy. Staramy się jednak o zwrot całej kwoty, którą musieliśmy wypłacić inwestorowi - powiedział starosta.

Możliwość wyciągnięcia finansowych konsekwencji wobec urzędników wprowadziła Ustawa o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy publicznych za rażące naruszenie prawa, która weszła w życie 17 maja 2011 r. Miała ona przeciwdziałać niekompetencji i niefrasobliwości urzędników oraz podnieść jakość podejmowanych przez nich rozstrzygnięć administracyjnych.

W ocenie rzecznika Prokuratury Generalnej prokuratora Mateusza Martyniuka, jest to jednak martwy przepis, bo postępowanie prowadzone w prokuraturze w Elblągu jest jednym z nielicznych w skali kraju.

- Konstrukcja tych rozwiązań jest dosyć zawiła, więc w praktyce, jak mówią prokuratorzy i prawnicy, ciężko je stosować. Bardzo rzadko sięga się po ten przepis, bo jest niezbyt precyzyjny - ocenił prokurator.
PAP

...

Zasada sluszna aczkolwiek to ,,nieumyslnie" zastanawia. W jakim sensie? Jesli wprowadzili go w blad to jest niewinny CHYBA ZE NIE MIAL PRAWA NIE WIEDZIEC! Np. ekonomista nie moze sie tlumaczyc ze nie rozumial zasad finansowych projektu a np. architekt juz moze tak sie tlumaczyc. Nie moze tez byc strachu przed decyzjami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 0:43, 06 Mar 2016    Temat postu:

Od pięciu lat wojsko wzywa mężczyznę z zespołem Downa przed komisję kwalifikacyjną
5 marca 2016, 21:24
Igor Łybacki z Poznania urodził się z zespołem Downa. Mimo, że nie mówi, nie dosłyszy i przez całą dobę wymaga opieki, od pięciu lat, regularnie rok w rok wojsko wzywa go na komisję kwalifikacyjną.

Pięć lat temu do Powiatowej Komisji Lekarskiej udał się osobiście. Pokazał także orzeczenie o niepełnosprawności. Ponieważ urzędnicy uznali je za niewystarczające, matka Igora dosłała dokumentację medyczną orzekającą niepełnosprawność syna. Ta zdaniem komisji nie dotarła. Od tamtej pory mężczyzna wzywany był jeszcze czterokrotnie.

- To dla mnie upokarzające - mówi matka Igora. - Igor w świetle prawa jest dorosłym człowiekiem, jednak nie rozumie, co się wokół niego dzieje. Takie osoby są piętnowane przez całe życie. Naprawdę niemało kosztowały nas wszystkie incydenty, do których doszło przez ostatnie lata - dodaje.

Biuro prasowe wojska tłumaczy, że na tym etapie za wezwania przed komisję kwalifikacji wojskowej odpowiadają władze gmin. Urzędnicy natomiast twierdzą, że przedstawione do tej pory dokumenty są niewystarczające a winą za nierozwiązanie sprawy obarczają opiekunów Igora.
Głos Wielkopolski

..

Urzedasom sie procedury zacięły i krążą w koło.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:36, 29 Mar 2016    Temat postu:

"Numerek" - sposób na kolejkę w gdańskim magistracie

oprac.Zofia Wodzinowska
29 marca 2016, 10:37
• Student informatyki stworzył aplikację pomagającą petentom gdańskiego magistratu
• "Gdańsk Numerek" pozwala swoim użytkownikom monitorować sytuację w urzędzie na odległość

Stanie w niekończącej się kolejce i obawa, że jeśli na chwilę wyjdziemy z urzędu, przegapimy szansę, by dostać się do okienka - to rozterki znane chyba każdemu petentowi. Jednak dzięki aplikacji "Gdańsk Numerek" autorstwa studenta informatyki, Eliasza Sawickiego, wyjście na spacer lub zakupy podczas czekania na swoją kolej w urzędzie stało się możliwe. Za sprawą tego wynalazku kolejkomaty z Urzędu Miejskiego w Gdańsku nosi się przy sobie - w telefonie.


Aplikacja "Gdańsk Numerek" pokazuje swojemu użytkownikowi dokładnie te same informacje z tablic odliczających kolejnych petentów (czyli tzw. kolejkomatów), które uzyskałby on, siedząc w poczekalni w jednym z czterech Zespołów Obsługi Mieszkańców gdańskiego magistratu - wystarczy tylko podejść do ZOMu i pobrać bilet z numerem. Dane te udostępniane są co prawda w internecie, na stronie internetowej magistratu, jednak - jak tłumaczy autor "Numerka", żeby do nich dotrzeć, trzeba przejść przez kilka stron, co w telefonie nie jest zbyt wygodne.

- Zdaję sobie sprawę, że nie zawsze czas oczekiwania jest na tyle długi, by warto było wyjść z urzędu, ale z doświadczenia moich znajomych wiem, że na załatwienie sprawy w Urzędzie Miejskim w Gdańsku trzeba nieraz poczekać dobre kilkadziesiąt minut. Na przykład, żeby zarejestrować samochód - mówi portalowi gdansk.pl Eliasz Sawicki, autor programu. - Szukałem pomysłu na aplikację, nad którą mógłbym popracować w domu i która mogłaby przydać się innym ludziom - dodaje.

Aplikacja jest darmowa, jednak działa na razie jedynie na telefonach z iOS. Twórca "Numerka" tłumaczy, że ma też w planie przygotowanie wersji na androida, ale najpierw pragnie sprawdzić, jak dużym zainteresowaniem będzie się cieszyć aplikacja.
radiogdansk.pl

...

Ciekawe...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:23, 07 Kwi 2016    Temat postu:

Uwaga TVN: słony rachunek z pobyt w pogotowiu opiekuńczym

Decyzją sądu rodzinnego córka pani Renaty trafiła do Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego, zamkniętej placówki dla trudnej młodzieży. Stamtąd dziewczyna jednak uciekła po pierwszej nocy. A jej matka otrzymała rachunek za pobyt córki opiewający na kwotę ponad 45 tys. złotych.

Pani Renata jest dziś kłębkiem nerwów. Od kilku tygodni nie wie, co dzieje się z jej jedyną córką, a decyzje urzędników, którzy mieli jej pomóc w wychowaniu Oli, mogą doprowadzić kobietę do finansowej ruiny.

- Ciągle żyję w napięciu, że w każdej chwili może zadzwonić telefon z jakąś tragiczną informacją, bo tak na dobrą sprawę, nie wiem co się z nią dzieje. A tu jeszcze codziennie albo co drugi dzień w urzędzie jakimś muszę być, albo na poczcie, w związku z korespondencją, którą otrzymuję z MOPR-u w Białymstoku. Chcą ode mnie prawie 50 tys. zł za jeden nocleg w pogotowiu opiekuńczym – opowiada Renata Andruk, mama Oli.

- Problemy z Aleksandrą pojawiły się w trzeciej klasie gimnazjum. Na początku roku szkolnego poznała chłopaka, w którym się po prostu zadurzyła. Od tego momentu zaczęły mnożyć się problemy: uciekała ze szkoły, nie nocowała w domu, było nawet zgłoszenie zaginięcia na policji. To był bardzo trudny okres. To się bardzo szybko rozwijało. Jak już nie mogłam nad tym zapanować, to skierowałam sprawę do sądu z prośbą o pomoc – kontynuuje pani Renata.

Decyzją sądu rodzinnego córka pani Renaty pierwszy raz trafiła do Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego, zamkniętej placówki dla trudnej młodzieży. Stamtąd dziewczyna jednak uciekła i związała się z ludźmi ze społecznego marginesu. Nie wróciła do szkoły, a dom rodzinny odwiedzała tylko pod nieobecność matki wynosząc biżuterię i pieniądze. W końcu zatrzymała ją policja.

- Córka została zatrzymana przez patrol policji i została dowieziona pod firmę, w której pracuję. Ja napisałam panom policjantom oświadczenia, że ja jej do domu nie przyjmę, bo to i tak nic nie daje. Ja jej nie chciałam udostępnić kluczy do domu, bo nie było między nami zaufania. Powiedziałam, że będzie przebywała w pogotowiu opiekuńczym, o co wnioskowałam do sądu wcześniej. To była bardzo trudna decyzja, ale ja już nie potrafiłam tego naprawić. W sumie w ośrodku Ola przebywała jedną noc. – dodaje mama Oli.

Pobyt w pogotowiu opiekuńczym jest płatny - miesięczny koszt utrzymania dziecka urząd miasta wycenił na blisko siedem tysięcy złotych. W praktyce większość rodziców nie płaci nic, bo nie pracują, lub ich zarobki są bardzo niskie. Pech pani Renaty polegał na tym, że ma pensję zbliżoną do średniej krajowej i urzędnicy uznali, że skoro Ola była przez ponad pół roku na liście podopiecznych, jej matka powinna ponieść pełne koszty pobytu dziecka w placówce. W sumie ponad 45 tysięcy złotych.

- Ustawa wprost mówi o opłacie za pobyt dziecka w ośrodku. Jeśli dziecka w ośrodku nie ma, to pobieranie opłaty jest nienależne. Pomimo naszych odwołań organ uchyla się od stawiania odpowiedzi. Do dziś nie wiemy, dlaczego stara się naliczyć opłatę za cały pobyt pani Aleksandry w ośrodku, skoro de facto jej tam nie było – mówi Paweł Miszczuk, radca prawny.

Pani Renata odwołała się od bezdusznej decyzji do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Ku jej zdumieniu, urzędnicy utrzymali decyzję w mocy, ignorując zarzut, że Oli w Pogotowiu praktycznie nie było.

Pani Renata nie jest w stanie spłacić wystawionego przez urząd rachunku. Przed nią długa sądowa batalia dająca nadzieję na uniknięcie bankructwa. Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie, któremu prawo daje możliwość wycofania się z niemądrej decyzji, postanowił czekać w milczeniu na rozwój wydarzeń.

Urząd Miasta w Białymstoku uparcie twierdzi, że nie rozpocznie postępowania w sprawie zniesienia opłaty. Jednak dziś dowiedzieliśmy się, że prezes kolegium odwoławczego wywiązał się z obietnicy danej naszemu reporterowi i odwołanie panie Renaty od decyzji MOPR zostało uwzględnione a jej sprawa zacznie się toczyć od początku.

>>>

CO TE URZEDASY WYPRAWIAJA?!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mathias




Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 204
Przeczytał: 16 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk

PostWysłany: Sob 0:56, 09 Kwi 2016    Temat postu:

Jako że jestem trochę na bieżąco, muszę tutaj jedną kwestię naprostować. Urzędnicy nie ponoszą winy za chore, wynaturzone prawo. Niestety, prawo administracyjne musi być bezwzględnie wykonywane, ponieważ inaczej czekałyby ich konsekwencje dyscyplinarne, a w pewnych przypadkach nawet karne. Ich duszność czy bezduszność jest bez znaczenia, ponieważ administracja publiczna to układ scentralizowany. Poza tym utrzymanie zdegenerowanego dzieciaka swoje kosztuje i ktoś za to, niestety, musi zapłacić - jak nie pani Renata, to my - podatnicy. Smutne, bolesne, ale tak jest.

Po wyczerpaniu drogi odwoławczej pani Renata powinna, jeżeli MOPR nie uchyli decyzji UM, albo udać się ze skargą konstytucyjną do Trybunału Konstytucyjnego na łamiący jej prawa przepis ustawy (w obecnej sytuacji raczej słaba droga), albo do ETPC. Takie dwie alternatywne drogi bym widział.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:40, 06 Maj 2016    Temat postu:

Wybudowali drogę, chodnik i ścieżkę. Żeby je rozebrać
wyślij
drukuj
łz, jk | publikacja: 06.05.2016 | aktualizacja: 08:32 wyślij
drukuj
Część drogi zostanie zniszczona pod budowę obwodnicy Trójmiasta (fot. Radio Gdańsk/Sebastian Kwiatkowski)
Około 2,8 mln zł wydały lokalne władze na budowę jezdni oraz chodnika ze ścieżką rowerową na odcinku z Osowej do Chwaszczyna (woj. pomorskie). Inwestycja pożyteczna, sęk w tym, że za trzy lata jej część zostanie zniszczona.

Program „Inwestycje Polskie” źle przygotowany. Jest raport NIK
Nowy odcinek ma długość 2 km, ale w ciągu trzech lat czekają go duże zmiany. – W jednej czwartej zostanie zniszczony podczas budowy Obwodnicy Metropolitalnej – tłumaczy Piotr Michalski z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

Michalski wskazuje, że odcinek drogi wojewódzkiej numer 218 z Osowej do Chwaszczyna zostanie puszczony nad obwodnicą. Konstrukcja będzie miała około pół kilometra.

Zarząd Dróg Wojewódzkich broni ukończonej niedawno inwestycji. Grzegorz Stachowiak wskazuje, że mieszkańcy zbyt długo czekali na nową drogę. – Uwzględniliśmy wniosek mieszkańców jak i gminy Żukowo, która wyraźnie nalegała, by nie czekać. Te trzy lata nowej drogi mamy – zaznacza.
#wieszwiecej | Polub nas
Przebudowa jezdni i budowa drogi pieszo rowerowej kosztowała 2,8 miliona złotych. Obwodnica Metropolitalna z Chwaszczyna do Straszyna według planów ma być gotowa do 2020 roku.
Radio Gdańsk

...

U urzendasow to normalka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:56, 07 Maj 2016    Temat postu:

Awaria systemu ePUAP. Drogą elektroniczą wniosku o 500+ nie złożysz
wjk/hlk/
2016-05-07, 16:48



Skomentuj
0
Centralny Ośrodek Informatyki poinformował na Twitterze, że "system ePUAP zaliczył ciężkie #tangodown". Wpis pojawił się kilka minut po północy. Do naprawy awarii został powołany sztab kryzysowy. Na razie nie wiadomo, kiedy system znów zacznie działać.
Public Domain/geralt/Public Domain

Technologie i Medycyna
NIK: znikome wykorzystanie usług...

Biznes
Od kwietnia wnioski o 500 zł na dziecko można...

"System ePUAP zaliczył ciężkie #tangodown i przed nocą sobota/niedziela raczej go nie podniesiemy" - napisano na Twitterze Centralnego Ośrodka Informatyki.



Blokada e-urzędu



Po kilku minutach pojawił się kolejny wpis. Poinformowano, że nad naprawą awarii pracuje specjalnie powołany w tym celu sztab kryzysowy, a "część ludzi ściągnięto z weekendu". "Wszystkie ręce zostały wyciągnięte na pokład" - napisano na profilu urzędu.



@MC_rzecznik Wszystkie konieczne ręce na pokładzie. Część ludzi ściągnięta z weekendu
— COI (@COIgovPL) 6 maja 2016



ePUAP to ogólnopolska platforma teleinformatyczna służąca do komunikacji obywateli z jednostkami administracji publicznej. Została powołana do życia ustawą z 2005 roku o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne. Uruchomiona została w maju 2008 roku.



Wstrzymane składanie wniosków 500+



Od początku kwietnia platforma ePUAP jest jedną z dróg, którą rodzice mogą złożyć wniosek o świadczenie z programu "Rodzina 500 plus" . Jednak, aby to zrobić na tej internetowej platformie należy założyć profil zaufany, który umożliwia dostęp do wielu innych usług w całej administracji bez konieczności osobistego stawiennictwa w jednostkach organizacyjnych.



Platformę tę wykorzystują jednostki administracji publicznej oraz instytucje publiczne, a zwłaszcza podmioty wykonujące zadania zlecone przez państwo.



System umożliwia także m.in. dopisanie się do spisu wyborców, zmianę adresu do korespondencji lub zamieszkania, opłacenie składek, założenie firmy, złożenie skargi lub wniosku, deklarację śmieciową, wniosek o rejestrację pojazdu sprowadzonego z zagranicy czy zgłoszenie o wydanie odpisu akt stanu cywilnego.



polsatnews.pl

...

O tak w ePUAP a raczej e PUP! Probowalem tego!
.... strona nieczynna
... brak polaczenia z serwerem
... blad
Szybkie zalatwianie przez internet.
Najszybciej jeszcze jak za cezara Augusta. Piechota do urzedu.
Strona wytrzymuje maksymalne obciazenie jednego petenta na raz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:51, 08 Maj 2016    Temat postu:

Platforma ePUAP już działa. Przez dobę nie było do niej dostępu z powodu awarii
hlk/
2016-05-08, 15:11



Skomentuj
0
Elektroniczna Platforma Usług Administracji Publicznej została już naprawiona. Awaria trwała dobę. Według Ministerstwa Cyfryzacji nie zostały utracone żadne dane. Przyczyna awarii będzie dopiero wyjaśniana.
Flickr/Masahiko OHKUBO/CC BY2.0

Kraj
Awaria systemu ePUAP. Drogą elektroniczą...

Elektroniczna Platforma Usług Administracji Publicznej (ePUAP) została uruchomiona o godz. 3:00 w niedzielę. W celu naprawienia awarii tego rządowego systemu Centralny Ośrodek Informatyki ściągnął pracowników z weekendu.



- Specjalny sztab kryzysowy zajmował się usunięciem tej awarii. W tym momencie są dostępne wszystkie funkcjonalności systemu. Przeszedł on także testy - poinformował Karol Manys, rzecznik Ministerstwa Cyfryzacji.





Według minister cyfryzacji Anny Streżyńskiej "ePUAP został zbudowany bez backupu". Backup to kopia bezpieczeństwa, która umożliwia odtworzenie zawartości systemu po jego uszkodzeniu i utracie danych.



Rzecznik ministerstwa poinformował, że żadne dane nie zostały utracone, a system został uruchomiony, przy czym informatycy wzbogacili go o tzw. łatki, czyli uaktualnienia mające w przyszłości zapobiegać podobnej awarii. Wciąż nie wiadomo jednak, co dokładnie się stało.



- Dokładna przyczyna przerwania pracy systemu ePUAP będzie ustalana w najbliższych dniach - powiedział polsatnews.pl Karol Manys.



System ePUAP, czyli Elektroniczna Platforma Usług Administracji Publicznej ma umożliwiać zdalny dostęp do administracji publicznej.



Wsród najpopularniejszych usług są m.in. sprawdzenie, czy jest już gotowy nowy dowód osobisty lub paszport, zgłoszenie wyjazdu za granicę, instrukcja wykonywania zdjęć do dokumentów osobistych. Inne dostępne usługi to m.in. uzyskanie interpretacji podatkowej, zgołszenie się do urzędu pracy, uzyskanie materiałów geodezyjnych i kartograficznych, uzyskanie zaświadczenia z Krajowego Rejestru Karnego czy uzyskanie odpisu aktu urodzenia, małżeństwa lub zgonu.



Ostatnio przez ePUAP można zgłosić się do programu 500+, który obejmuje rodziny z dwojgiem i więcej dzieci.



- 95 procent wniosków przystąpienia do programu 500+ składanych jest przez systemy bankowe. Tylko 5 procent obługiwanych jest przez platformę ePUAP i portal empatia - powiedział rzecznik resortu cyfryzacji. Według niego straty nie są wielkie.



- Do awarii doszło w weekend. Ze względu na to, że założenie konta w systemie ePUAP wymaga uwierzytelnienia, korzysta z niego mało osób fizycznych. Więklszość użytkowników to urzędnicy, którzy w weekend w większości nie pracują - poinformował Karol Manys. Z platformy ePUAP korzystają m.in. Urzędy stanu cywilnego i gminy.



polsatnews.pl

...


Akurat w Niedziele sie nie pracuje i nie zalatwia spraw to dziala. Gdy niepotrzebna...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:17, 28 Cze 2016    Temat postu:

"Gacie" schnące na balkonie? Nie w Lubinie
jak/luq/
2016-06-28, 17:52
Stop majtkom, slipkom, bokserkom i stanikom na balkonach. Bieliznę suszącą się w ten sposób wziął na celownik prezydent Lubina, Robert Raczyński. Chce wyczyścić z niej miasto, bo jego zdaniem "gacie na balkonach" to "naprawdę przykry widok w mieście, w XXI wieku".


Rozrywka
Aniołki znowu zabłyszczały. Dwudziesty pokaz...

Zapowiedź walki z psującymi wizerunek miasta suszarkami z bielizną, pojawiła się przy okazji omawiania szczegółów zmian przepisów dot. banerów reklamowych zakłócających przestrzeń miejską, z którymi Lubin chce walczyć.



Tyle, że o ile, zdaniem mieszkańców miasta, walka z reklamami jest uzasadniona, o tyle walka z suszącym się na balkonie praniem już niekoniecznie. Lubinianie są w tej sprawie podzieleni.



Omawianiem szczegółów zakazu po wakacjach mają się zająć miejscy radni.



Polsat News

...

U panie... To wzorujemy sie Europie. Ordnung muss sein!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:57, 02 Sie 2016    Temat postu:

Parówkowi skrytożercy w urzędzie miasta. Prokuratura na tropie
wyślij
drukuj
łz, bz | publikacja: 02.08.2016 | aktualizacja: 13:33 wyślij
drukuj
Faktury potwierdzają, że zamówienia były, ale nie wiadomo, co się stało z towarami (fot. Pixabay/tookapic)
Afera gospodarcza w urzędzie miasta w Dęblinie. Z faktur wynika, że magistrat zamawiał artykuły spożywcze i kosmetyki dla dwóch świetlic środowiskowych w mieście. Szefostwo placówek twierdzi natomiast, że nic z urzędu miasta nie dostarczono – napisał „Dziennik Wschodni”.

O dwóch takich, co ukradli tonę mrożonek
W latach 2013-14 urząd kupował boczek, karkówkę, udka z kurczaka, kiełbasę, kaszankę, kawę i kosmetyki; tak wynika z faktur. Produkty te miały trafić do dzieci i młodzieży z dwóch świetlic środowiskowych w mieście. Pracownicy placówek przekonują, że nic z tej listy do nich nie dotarło.

– Najczęściej robiliśmy kanapki z pasztetem i zupki chińskie, a ilość kupowanych przez nas wędlin była raczej symboliczna. Środki na ten cel otrzymywaliśmy z PCK. Jestem bardzo zaskoczona faktem, że mieliśmy otrzymywać dodatkową żywność z urzędu miasta – powiedziała dziennikarzowi „Dziennika Wschodniego” Małgorzata Gadowska, wychowawczyni w świetlicy przy ul. Wiślanej.

– My takich rzeczy nie dostawaliśmy nigdy – potwierdza Justyna Kamer, pracownica świetlicy przy 1 Maja.

Sprawą zajęła się prokuratura.
#wieszwiecej | Polub nas„Dziennik Wschodni”

...

GDZIE SĄ PARÒWKI!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:30, 05 Wrz 2016    Temat postu:

Afera obwarzankowa. Symbolu Krakowa nie można kupić w centrum miasta
jak/kan/
2016-09-04, 15:16
Od kilku dni w centrum Krakowa nie można kupić obwarzanków. Żeby je sprzedawać trzeba posiadać licencję, specjalny certyfikat i stanąć do przetargu. Ten odbył się 23 sierpnia. Został nawet rozstrzygnięty i teoretycznie w dziesięciu kluczowych lokalizacjach wózki z obwarzankami powinny być. Jednak chwilowo o zakupie symbolu Krakowa można zapomnieć.


Kraj
Małopolska ma nowy gadżet. Konkurs wygrała......

Biznes
Drożdżówki przekąską najchętniej wybieraną...

Jak relacjonuje reporterka Polsat News, Agnieszka Molęda, w trakcie sezonu urlopowego wygasły umowy między dystrybutorami obwarzanków, a władzami miasta. 23 sierpnia doszło do przetargu dotyczącego 10 lokalizacji. Dziewięciu z krakowskiego Rynku, a jednej z bulwaru nad Wisłą.



To tam miały się pojawić wózki z obwarzankami. Ale wciąż ich nie ma. Fani obwarzanków zachodzą w głowę, na czym polega problem.



- Nie może być tak, że na Rynku w Krakowie nie można kupić obwarzanka - oburzał się w rozmowie z Krknews.pl miejski radny Kazimierz Chrzanowski. - To nie do pomyślenia, że mieszkańcy czy turyści nie mogą kupić najbardziej rozpoznawalnego krakowskiego przysmaku. To jest skandal, a nawet afera obwarzankowa - dodał radny.



Jak przyznał, w środę rozmawiał na ten temat z dyrektorem Wydziału Spraw Administracyjnych Tomaszem Popiołkiem. Ten miał stwierdzić, że przetarg został już rozstrzygnięty i "wszystko jest załatwione".



Wózek na wagę złota



Na Rynku Głównym właściciele wózków z obwarzankami dziennie mogą sprzedawać ok. tysiąca sztuk przysmaku. A w trakcie sezonu turystycznego, we wszystkich punktach, czyli ze 180 wózków, sprzedają nawet 150 tysięcy obwarzanków dziennie.



Dzieje się tak, bo obwarzanek z posypka w kilku wersjach: makiem, solą i np. sezamem, jest symbolem Krakowa i produktem regionalnym chronionym przez Unię Europejską.



Obwarzanek krakowski produkowany może być w granicach Krakowa i powiatów krakowskiego i wielickiego. Może być sprzedawany bez etykiet i opakowania, z punktów sprzedaży oznaczonych odpowiednim napisem. Właśnie takich jak charakterystyczne dla krakowskiego Rynku wózki.



Tradycja wypieku obwarzanków sięga XIV wieku.

Polsat News, krknews.pl

...

Kto wymyslil licencje?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:17, 28 Wrz 2016    Temat postu:

Sondaż: 61 proc. Polaków popiera zakaz handlu w niedzielę

6 minut temu

61 proc. Polaków popiera projekt "Solidarności" dot. wprowadzenia zakazu handlu w niedzielę - wynika z badania CBOS. Najczęściej zakaz popierają kobiety (65 proc.), a wśród grup zawodowych - pracownicy usług (81 proc.).
Zdjęcie ilustracyjne
/Archiwum RMF FM


Ponad pół miliona Polaków podpisało się pod obywatelskim projektem ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele. Projekt, którego inicjatorem jest Krajowy Sekretariat Banków, Handlu i Ubezpieczeń NSZZ "Solidarność", zakłada zakaz handlu w niedzielę z wyłączeniem kilku niedziel w roku. Zgodnie z jego zapisami otwarte mogłyby być sklepy, w których sprzedaje sam właściciel. Wyjątkiem mają być też m.in. stacje benzynowe, piekarnie, apteki, kioski i kwiaciarnie. Inicjatorzy w uzasadnieniu projektu powołali się na ustawodawstwo wielu europejskich krajów, w których handel w niedzielę podlega ograniczeniom.

Jak wynika z badania CBOS, 48 proc. dorosłych Polaków robi zakupy w niedzielę, w tym prawie co szóstemu zdarza się to dość często.

Robienie zakupów w niedzielę wiąże się m.in. z wiekiem, statusem na rynku pracy, wielkością miejsca zamieszkania oraz religijnością. Stosunkowo najczęściej zdarza się robić zakupy w niedzielę osobom mającym od 25 do 44 lat, mieszkańcom największych miast, osoba z grup społeczno-zawodowych, którzy - jak można sądzić - częściej niż inni są zatrudnieni na etatach, a ich praca nie ma charakteru zmianowego. Z kolei wśród najrzadziej robiących zakupy w niedzielę są ludzie starsi - mający 65 lat i więcej, emeryci, renciści.

Projekt wprowadzenia zakazu handlu w niedzielę - jak wynika z danych - ma prawie dwukrotnie więcej zwolenników (61 proc.) niż przeciwników (32 proc.). Jest częściej popierany przez kobiety (65 proc.) niż przez mężczyzn (57 proc.). Wątpliwości co do słuszności projektu mają jednak mieszkańcy największych i najmniejszych miast, osoby najlepiej wykształcone i sytuowane, jednak także wśród nich przewagę mają zwolennicy zakazu. W grupach społeczno-zawodowych wprowadzenie zakazu handlu w niedzielę najczęściej popierają pracownicy usług (81 proc.), a najwięcej jego przeciwników jest wśród właścicieli firm (53 proc.) oraz kadry kierowniczej i specjalistów (48 proc.).

Stosunek do tej propozycji w największym stopniu różnicuje religijność. Jak wynika z deklaracji respondentów, im częstszy deklarowany udział w praktykach religijnych, tym częstsze poparcie dla zakazu handlu w niedzielę. Osoby niepraktykujące, minimalnie częściej odrzucają to rozwiązanie (48 proc.), niż je akceptują (46 proc.).

Jak wskazują zebrane przez CBOS dane, stosunek do tego projektu jest w dużej mierze uwarunkowany poglądami politycznymi. Za wprowadzeniem zakazu handlu w niedzielę relatywnie najczęściej opowiadają się ankietowani identyfikujący się z prawicą (75 proc.). W elektoratach partyjnych najwięcej zwolenników wprowadzenia zakazu handlu w niedzielę jest wśród zdeklarowanych wyborców Prawa i Sprawiedliwości, najwięcej zaś przeciwników wśród sympatyków Nowoczesnej Ryszarda Petru.

W ocenie społecznej beneficjentami wprowadzenia zakazu handlu w niedzielę będą przede wszystkim osoby zatrudnione w handlu (sądzi tak 59 proc. badanych) oraz właściciele małych sklepów (60 proc.), stracą zaś na nim duże sklepy (74 proc.). Ekonomiczne skutki zakazu handlu w niedzielę - w odczuciu społecznym - będą raczej niekorzystne (51 proc.) niż korzystne (27 proc.).

Zdecydowana większość zwolenników zakazu, którzy brali udział w badaniu, spodziewa się pozytywnych efektów jego wprowadzenia dla osób zatrudnionych w handlu (ogółem 74 proc.), dla właścicieli małych sklepów (69 proc.) i dla całego społeczeństwa (65 proc.). Zwolennicy zakazu w większości przyznają, że będzie on miał negatywne skutki dla dużych sklepów (68 proc.). Przeciwnicy tego rozwiązania dość jednoznacznie oceniają je jako niekorzystne nie tylko dla dużych sklepów (87 proc.), ale także dla gospodarki (83 proc.), społeczeństwa (76 proc.), ludzi takich jak oni (70 proc.) oraz dla zatrudnionych w handlu (58 proc.). Podzielone są ich opinie na temat skutków wprowadzenia zakazu handlu w niedzielę dla właścicieli małych sklepów: 46 proc. sądzi, że skorzystają oni na zakazie, ale aż 48 proc. jest przeciwnego zdania.

(MN)

pap

...

Wlasciciele 53% za zakazem pewnie ci mali.
PRACOWNICY 81%%%%TO MOWI WSZYSTKO!
KTO JEST WYZYSKIWANY!
To jest prawo Boga wy tu nic nie ustalacie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:48, 02 Gru 2016    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Urzędniczka z Podkowy Leśnej skazana na grzywnę i prace społeczne za malwersacje
Urzędniczka z Podkowy Leśnej skazana na grzywnę i prace społeczne za malwersacje

24 minuty temu

Rok ograniczenia wolności, ponad 85 tysięcy złotych kary i 360 godzin pracy na cele społeczne - taki wyrok nakazowy dostała była skarbnik Podkowy Leśnej na Mazowszu. Pieniądze, które urzędniczka musi oddać, wcześniej przywłaszczyła sobie z miejskiej kasy. Z urzędu wyniosła także dokumentację finansową gminy. Z informacji dziennikarza RMF FM Michała Dobrołowicza wynika, że kobieta złożyła już skargę do wyroku.
Zdj. ilustracyjne
/Archiwum RMF FM


To nie są jedyne nieprawidłowości w urzędzie w Podkowie Leśnej. Prokuratura prowadziła śledztwo w sprawie podejrzenia przywłaszczenia pieniędzy z tak zwanych opłat cmentarnych. To kwoty wpłacane przez mieszkańców za przedłużenie prawa do grobu albo za miejsce na cmentarzu. Z miejskiej kasy zniknęło 50 tysięcy złotych, które wpłacono z tego tytułu. To śledztwo zostało jednak umorzone, bo prokurator nie był w stanie wykryć sprawcy. Śledczy tłumaczą, że było to niemożliwe, bo do tych pieniędzy dostęp miało zbyt wiele osób.

Audyt zlecony przez burmistrza Podkowy Leśnej wykazał, że w urzędzie mogły być też ustawiane przetargi. Dwa lata temu jedna z firm wygrywała wszystkie przetargi na sprzątanie miasta, bez względu na cenę, jaką zaproponowała. Oprócz tego, firmy wygrywające przetargi na remonty jezdni, podpisywały umowy, w których zobowiązywały się, że same dostarczą potrzebne materiały. Później dostawały jednak od urzędu dodatkowe zlecenia na zakup tych materiałów.

Przez to, że część dokumentacji finansowej została wyniesiona z urzędu przez zwolnioną urzędniczkę, ustalenie faktów w tej sprawie jest mocno utrudnione.
Michał Dobrołowicz

...

Dobre i to.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:51, 24 Sty 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
MSWiA ignoruje lukę w ustawie antyterrorystycznej. Kwitnie handel kartami pre-paid
MSWiA ignoruje lukę w ustawie antyterrorystycznej. Kwitnie handel kartami pre-paid

Dzisiaj, 24 stycznia (17:02)

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji ignoruje lukę w ustawie antyterrorystycznej. Chodzi o wprowadzony w niej obowiązek rejestrowania przedpłaconych kart telefonicznych, czyli tak zwanych kart "pre-paid". Okazuje się, że przestępcom bardzo łatwo go obejść.
zdjęcie ilustracyjne
/Maciej Nycz /Archiwum RMF FM


Do 1 lutego każdy kto ma telefon komórkowy na kartę pre-paid, czyli przedpłaconą - musi tę kartę zarejestrować. Inaczej od 2 lutego jego telefon przestanie działać. Trzeba podać imię nazwisko, okazać dokument. Ma to sprawić, że przestępcy i terroryści nie będą anonimowi.

Jednak w internecie - nawet na najpopularniejszych portalach aukcyjnych - kwitnie jednak handel kartami zarejestrowanymi na tak zwanego słupa, czyli na kogoś innego.
W internecie kwitnie handel kartami zarejestrowanymi na tzw. słupa
/


Zapytaliśmy o to resort spraw wewnętrznych. Otrzymaliśmy jedynie krótką odpowiedź, że takie osoby, które sprzedają zarejestrowane na siebie karty telefoniczne innym, narażają się na ewentualne konsekwencje.

Osoba, która odsprzedaje zarejestrowaną na siebie kartę przedpłaconą naraża się na ryzyko wykorzystania jej danych osobowych i zarejestrowanej na nią karty przedpłaconej w przestępczym procederze. To z kolei skutkować może koniecznością składania wyjaśnień w charakterze podejrzanego lub zeznań jako świadek w postępowaniu przygotowawczym - odpowiedziało nam MSWiA.

Ministerstwo zignorowało przy tym pytania o blokowanie takiego handlu kartami. To sprawia, że główny cel ustawy antyterrorystycznej staje się fikcją.

(az)


Krzysztof Berenda

...

Glupota urzedasow ,,opiekujacych sie" spoleczenstwem. Gosc zdeterminowany aby sie zabic samemu nie przestraszy sie rejestracji. Tylko miliony beda mialy uciazliwosc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 13, 14, 15 ... 22, 23, 24  Następny
Strona 14 z 24

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy