Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Ludzie przyzwoici ...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20 ... 30, 31, 32  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133523
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 0:40, 06 Mar 2018    Temat postu:

Chciał pomóc, a teraz sam ma problemy
published by Nasze Kielce on ndz., 04/03/2018 - 18:22
Zachował się honorowo a teraz ma kłopoty. Ww okolicach węzła Niewachlów na północnym odcinku obwodnicy Kielc doszło do pożaru osobowego Hyundaia. Kierowca, który zatrzymał się aby udzielić pomocy sam wpadł w kłopoty po tym jak w tył jego auta wjechał kolejny pojazd.

Chciał pomóc, a teraz sam ma problemy
Pan Oskar przysłał do nas apel. Poniżej publikujemy go w całości.

"Dnia 6 lutego 2018 roku, około godziny 17:20 spotkała mnie przykra sytuacja. Wracając do domu, drogą S7 w kierunku Krakowa zobaczyłem po przeciwnej stronie drogi płonący samochód (Hyundai). Myśląc, że sytuacje da się jeszcze uratować, zatrzymałem się na pobliskim pasie zieleni i wyszedłem z samochodu z gaśnicą, aby pomóc poszkodowanym (dwoje dorosłych ludzi i dziecko) ugasić samochód (oczywiście swój pojazd zostawiłem na światłach awaryjnych). Wraz z poszkodowanym mężczyzną gasiliśmy płonące auto. Niestety pomoc w celu uratowania pojazdu nie pomogła, ponieważ pożar był za duży na zwykłe, małe gaśnice. Porozmawiałem chwilę z poszkodowanym, po czym udałem się z powrotem do swojego samochodu. Wsiadłem do pojazdu i nie zdążyłem włożyć nawet kluczyka do stacyjki, ponieważ w prawą część zderzaka uderzył we mnie kierowca Volkswagena jadący z dużą prędkością, który ewidentnie się zagapił. Mój samochód obróciło o 180 stopni, prawie urwało koło, a ja sam ledwo z tego wyszedłem. Niestety, kierowca Volkswagena nie raczył mi nawet pomóc, tylko wysiadł, zaczął palić papierosa i oglądać własny pojazd. Całe szczęście, że zdążyłem wsiąść do samochodu, ponieważ myślę, że gdybym nie wsiadł, mógłbym stracić życie. Zostałem zabrany do szpitala z podejrzeniami uszkodzenia kręgosłupa. Po zakończonych badaniach zostałem odesłany do domu. Po kilku tygodniach sprawa nabrała zupełnie inny wymiar. Okazało się, że to ja jestem uważany za winnego, robiąc coś w dobrej wierze. Kierowca Volkswagena zeznał, że wymusiłem pierwszeństwo, chcąc wyjechać z pasa zieleni. Problem w tym, że ja nawet nie miałem odpalonego samochodu. Moje poduszki powietrzne nie wystrzeliły między innymi z tego względu. Cała sytuacja mnie przerasta, ponieważ mój materiał dowodowy nie jest wystarczająco dobry. Potrzebny mi jest jakikolwiek świadek, dowód, nagranie z tamtego dnia. Być może ktoś przejeżdżał tamtędy lub zna kogoś kto widział całe zdarzenie. Proszę o pilny kontakt pod numerem 512-091-087 – Oskar Bednarski."

...

Pomoc czesto kosztuje. Zamiast wdziecznosci klopoty! Droga krzyzowa. Dokladnie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133523
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:19, 07 Mar 2018    Temat postu:

Staruszka chciała kupić piec, ale zgubiła pieniądze. Pomógł uczciwy człowiek

Dodano: Dzisiaj, 11:22 AAA
komentarze10

Staruszka chciała kupić piec, ale zgubiła pieniądze. Pomógł uczciwy człowiek
To historia z happyendem. Starsza pani chciała kupić piec. Wypłaciła pieniądze, ale zgubiła je tuż przed bankiem. Pomógł uczciwy mężczyzna.

W poniedziałek rano do Posterunku Policji w Lubyczy Królewskiej przyszedł mężczyzna, który znalazł na chodniku torebkę damską z pieniędzm. W środku było ponad 2500 zł.

Torebkę znaleziono w pobliżu jednego z banków funkcjonariusz udał się tam, aby ewentualnie ustalić czy ktoś nie pobierał takiej kwoty. To pozwoliło na ustalenie właścicielki zguby. Policjant zostawił swój numer telefonu, na wypadek gdyby ta zgłosiła się do banku.

Po około godzinie dyrektor banku zadzwoniła informując, że w jednym ze sklepów budowlanych jest 88-letnia kobieta, która chciała zapłacić za piec i zauważyła że nie ma pieniędzy, które wypłaciła rano. Dzięki pomocy kilku uczciwych ludzi ta historia ma szczęśliwy finał. 88-letnia kobieta kupiła piec.

Kobieta wyjaśniła, że kiedy wychodziła z banku chciała schować pieniądze do specjalnej wewnętrznej kieszeni w kurtce i gdy wsuwała tam torebkę pieniądze wypadły jej na chodnik. Nie zauważyła tego.

...

Brawa,!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133523
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:13, 08 Mar 2018    Temat postu:

Piotr Kalsztyn
Z paczki zniknął cały adres. I tak trafiła do właściwej osoby
1816
Listonosze z Irlandii nie pierwszy raz udowodnili, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych.

REKLAMA
Shane Crumlish nie mógł uwierzyć, że paczka z prezentem dla żony dotarła na miejsce. Adres był napisany czarnym markerem. Ten niestety szybko się rozmazał i nie można go było w ogóle odczytać – informuje BBC.
Na paczce znalazły się wskazówki napisane przez pracowników poczty. Z pozostałości napisu odczytali, że może chodzić o irlandzkie miasto Carndonagh. Przykleili do przesyłki naklejkę, żeby spróbować dostarczyć ją właśnie do hrabstwa Donegal.
Dobrze trafiono z miastem, ale problem sprawiał brak nazwiska. Nad tym zaczęli głowić się lokalni listonosze. Po dłuższych dyskusjach doszli do wniosku, że paczka musi być skierowana do państwa Shane. Kilka lat wcześniej mężczyzna zamawiał kolekcjonerskie przedmioty i często był odbiorcą podobnych przesyłek.

REKLAMA
Zobacz także: Postanowiła ukraść przesyłkę. Los szybko ją ukarał
To nie pierwszy raz, kiedy irlandzcy listonosze "dokonali cudu". Trzy lata temu poprawnie dostarczyli list, który był zaadresowany w dziwaczny sposób. Napisano na nim: "twój człowiek Henderson, ten chłopak w okularach, który robi doktorat na uczelni Queen’s w Belfaście, Buncrana, hrabstwo Donegal, Irlandia".

...

Mistrzostwo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133523
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:28, 09 Mar 2018    Temat postu:

Krzysztof Gojdź. Co lekarz robi w „Tańcu z Gwiazdami”?
Katarzyna Szkarpetowska | 09/03/2018
KRZYSZTOF GOJDŹ
EAST NEWS
Udostępnij Komentuj 0
Chciał być artystą, potem księdzem. Został lekarzem, ale w pracy musi być i artystą, i księdzem poniekąd. Krzysztof Gojdź bierze udział w „Tańcu z Gwiazdami”, aby wzmocnić edukację w zakresie profilaktyki zdrowotnej.

Uważa, że ciało i dusza są jak naczynia połączone. „Będąc nieszczęśliwym, trudno być pięknym. Co w duszy, to na paszczy”, twierdzi i nie sposób się z tym nie zgodzić. Swoim pacjentom radzi: „Usiądź w spokoju, zastanów się nad sobą, nad swoim życiem. Nad tym, czy tak po prostu lubisz siebie, szanujesz”. Ceniony za profesjonalizm, znany ze swej ogromnej wrażliwości i empatii. O kim mowa?

Czytaj także: Co łączy Gortata i lekarza z Lampedusy? Uśmiech, dzieci i sok z cytryny


Gojdź chciał być księdzem
O doktorze Krzysztofie Gojdziu – gospodarzu programu telewizyjnego „Niezwykłe przypadki medyczne”, jedynym w kraju certyfikowanym lekarzu American Academy of Aesthetic Medicine, wykładowcy szkolącym personel lekarski na całym świecie.

Wychował się w niewielkiej miejscowości Dębno nieopodal Gorzowa Wielkopolskiego. W młodości planował zostać artystą, następnie chciał być księdzem, potem znów artystą. Ostatecznie został lekarzem, ale w swojej pracy musi być i artystą, i księdzem poniekąd.

W gabinecie lekarskim pacjenci powierzają mu swoje tajemnice. Bywa że największe życiowe dramaty. Kiedyś trafili do niego dwaj chłopcy: jeden miał sześć, a drugi siedem lat. Ich buzie, szyje, ręce pokrywały blizny pooparzeniowe. Dzieci wstydziły się swego wyglądu, unikały rówieśników. Cierpiały. Jeden z chłopców poprosił doktora, aby ten ich ratował. Doktor Gojdź nie wytrzymał. Wzruszenie nie pozwoliło mu kontynuować konsultacji.

Wybiegłem z gabinetu i płakałem. Dobre pół godziny. Najpierw sam, a potem z matką chłopców. Coś we mnie pękło. Coś, co gromadziło się od lat. Ta bezsilność. Zdecydowałem się powalczyć – wspomina.
Chłopcy dostali od doktora nadzieję. I nowe życie.

Czytaj także: 90-letnia chirurg: na emeryturze bym się zanudziła! Operuje więc nadal


Honorarium z „Tańca z gwiazdami” na cele dobroczynne
Z takimi i podobnymi przypadkami w swojej pracy ma do czynienia nagminnie.

Wierzę w Boga. Wierzę, że On nad nami czuwa, ale wiem też, że Bóg potrzebuje ludzi, którzy czuwają nad innymi ludźmi, nad ich zdrowiem fizycznym i psychicznym – tłumaczy.
Kilka tygodni temu media obiegła informacja, że weźmie udział w najnowszej edycji „Tańca z gwiazdami”. Postanowił, że wynagrodzenie za udział w programie przekaże na cele dobroczynne. Do samej decyzji o udziale w programie odniósł się na swoim profilu na Facebooku:

Chciałbym wykorzystać swoje pięć minut na antenie, aby wzmocnić edukację w zakresie profilaktyki zdrowotnej, wesprzeć fundacje walczące z rakiem piersi, jajnika, wspierające dzieci – poparzone, po wypadkach. To jest mój główny cel.
Honorarium za pierwszy odcinek (wyemitowany na antenie Polsatu 2 marca) przekazał na Dom Pomocy Społecznej w Karczewie. Planów na przyszłość ma wiele. Wśród nich jest m.in. stworzenie hospicjów dla ludzi młodych. Uważa, że takich miejsc w naszym kraju brakuje, a są bardzo potrzebne.

Czy lekarz z dyplomem amerykańskiej uczelni w zakresie medycyny estetycznej „pasuje” do takiego miejsca jak hospicjum?

Nie wiem, jak zareaguję na fizjologię, na odleżyny, rany, mocz i na śmierć. Nie wiem, ale myślę, że empatyczny doktor, który porozmawia czy potrzyma za rękę, przyda się wszystkim odchodzącym na drugą stronę – mówił.

...

Brawo! Tylko ze ostatnio stacja zmienia format na satanistyczny i dla dobrych ludzi miejsca nie bedzie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133523
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:56, 09 Mar 2018    Temat postu:

Wrocław poznał twarz i nazwisko swojego bohatera
Przemysław Gałecki/PP | Utworzono: 2018-03-09 14:30 | Zmodyfikowano: 2018-03-09 14:30 A|A|A

fot. Przemysław Gałecki
To Tomasz Pikus, który kilka tygodni temu stanął w obronie zaatakowanego obcokrajowca w centrum miasta.
Na początku roku trzech bandytów najpierw zaczepiło, a potem chciało zrzucić do tunelu na Placu Dominikańskim Hindusa. Zareagował tylko pan Tomasz, mimo, że wieczorową porą na przystanku było wiele osób. Niestety wrocławian został przez napastników ciężko pobity; na kilka dni stracił słuch. Dzisiaj jest już lepiej, więc Kartikey Johri, Honorowy Konsul Republiki Indii, postanowił podziękować i uhonorować publicznie pana Tomasza tygodniową wycieczką do Indii:

Tomasz Pikus był zaskoczony i wyraźnie wzruszony. Mężczyzna podkreślał, że nie chce być nazywany bohaterem. Ale drugi raz także stanąłby w obronie. Każdego:

play
stop
00:0000:00
Musiałem działać, bo każdy jest równy i nikogo nie można tak traktować - tłumaczy pan Tomasz.

Na przystanku w momencie ataku była także żona pana Tomasza, Karolina Pikus.

00:0000:00
Napastnicy zostali zatrzymani i usłyszeli zarzuty znieważenia na tle narodowościowym i udział w pobiciu.

O sprawie i reakcji władz miasta pisaliśmy m.in. TUTAJ

- Jak patrzyliśmy na mapie, Wrocław był najcieplejszym miastem. Jak się okazało, nie tylko pod względem temperatury, ale i serdeczności ludzi. To był trafiony wybór - mówił niedawno w Radiu Wrocław Kartikey Johri, Honorowy Konsul Republiki Indii:

...

Brawo bohater!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133523
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:13, 10 Mar 2018    Temat postu:

Sąsiędzi i policjanci uratowali rolnika, który wpadł do studni

O dużym „szczęściu w nieszczęściu” może mówić 53-letni rolnik, który po tym jak wpadł do studni, został uratowany dzięki szybkiej akcji sąsiadów oraz policjantów.

Do sieradzkiej Policji w dniu 2 marca wpłynęło zgłoszenie, że w jednym z gospodarstw na terenie gminy Warta do studni wpadł mężczyzna, który nie może się stamtąd wydostać.`

Policjanci z Komisariatu Policji w Błaszkach po przybyciu na miejsce zdarzenia ujrzeli kilku mężczyzn zgromadzonych wokół studni, w której znajdował się mężczyzna z rękoma obwiązanymi sznurkiem, którego drugi koniec był zaczepiony do ładowacza czołowego należącego do sąsiada - celem tej „instalacji” było podtrzymanie mężczyzny nad wodą (był dzięki temu działaniu zanurzony do połowy), tak aby nie utonął.

Jednak ze względu na bardzo niską temperaturę wody w studni, rolnikowi groziło nadmierne wychłodzenie organizmu, co zagrażało bezpośrednio jego życiu. Mężczyzna był tak wycieńczony, że nie można było z nim nawiązać rozmowy.

Sąsiedzi i brat obecni na miejscu stwierdzili, że próbowali go wyciągnąć, ale bez większych efektów. Utrudniała to dośc duża, bo wynosząca ponad dwa metry odległość od krawędzi studni do lustra wody. Okazało się również, że mężczyzna waży ponad 100 kilogramów.

Nie czekając na przyjazd pogotowia i strażaków policjanci polecili, aby właściciel ciągnika wsiadł za kierownicę, a następnie powoli podnosił łyżkę ładowacza nie dopuszczając przy tym do tego, aby sznurek uległ zerwaniu. W tym czasie policjanci przechylili się przez cembrowinę studni i złapali, po czym wyciągnęli na powierzchnię wyziębionego mężczyznę.

Już po uratowaniu rolnika, którego temperatura ciała spadła do dwudziestu czterech stopni Celsjusza, na miejscu zdarzenia pojawiło się pogotowie i strażacy. Mężćzyzna w stanie hipotermii został przetransportowany do szpitala w Sieradzu.

...

Brawo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133523
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:49, 13 Mar 2018    Temat postu:

Patryk Osowski9 godzin temu
Właściciel sklepu wypowiedział wojnę złodziejom. "Matki tych cwaniaczków przychodzą mi dziękować"
GŁOSUJ
GŁOSUJ
PODZIEL SIĘ
OPINIE
Dawid Adamski jak większość właścicieli sklepów zmaga się z plagą kradzieży. - Wchodzili, brali co chcieli i wychodzili. Nie przejmowali się nawet monitoringiem - mówi Wirtualnej Polsce właściciel. Sytuacja zmieniła się, gdy zdjęcia złodziei zaczął wieszać w witrynie.

Sklep Dawida Adamskiego znajduje się w Lublinie przy ul. Pana Balcera. Prowadzi go od ponad pół roku i od samego początku miał potężne problemy ze złodziejami. Gdy ich zdjęcia pobrane z monitoringu zaczął rozklejać w sklepie, "stał się cud".


- Co chwilę jakiś klient zaczepiał mnie i mówił na przykład: "Tego pana to ja kojarzę. Okradł nam piwnicę" - zdradza WP Adamski. Wielu "bohaterów", których "portrety" pojawiły się w sklepie, samych zgłaszało się do właściciela. - Przepraszali i obiecywali, że nigdy więcej się to nie powtórzy. Sami z siebie oddawali pieniądze i podawali rękę na zgodę. Chcieli tylko, żeby ich zdjęcia zniknęły wreszcie ze sklepu - dodaje.

Zobacz także: Okradają im sklep i zastraszają. Mimo tego, to one staną przed sądem


Surowa kara od mamy
Jedna sytuacja szczególnie utkwiła właścicielowi w pamięci. Przyłapał na kradzieży 16-letniego chłopaka. Młodzieniec miał wybór - albo telefon do mamy, albo na policję. Wybrał mamę i twierdził, że nic złego nie zrobił, a sklepowy monitoring nie działa.

- Gdy kobieta pojawiła się u nas, pokazałem jej nagranie. Zareagowała natychmiast. Młody cwaniak dostał w twarz, a jego matka zrobiła się czerwona i zaczęła mnie przepraszać. Dziękowała mi, że nie zadzwoniłem na policję i do dzisiaj robi zakupy w naszym sklepie. Teraz się z tego śmiejemy, ale plaga takich przestępstw to ogromny problem. Podobnych sytuacji mam dużo więcej - podkreśla Adamski.


WP.PL
PODZIEL SIĘ

Witryna sklepu przy ul. Pana Balcera

Kradną nawet emerytki
W kulminacyjnych momentach w sklepowej witrynie wisiało nawet po 9-10 zdjęć. Nie naruszają one prawa, bo sama twarz jest zasłonięta. Zdaniem właściciela, na osiedlu gdzie większość mieszkańców zna się z widzenia, taka ilustracja wystarczy i od razu wiadomo, o kogo chodzi.

Co ciekawe, złodzieje to nie tylko młodzi mężczyźni, a ich łupem pada nie tylko alkohol. Często giną jajka czy masło. - Zdarza się, że starsze panie robią zakupy za ponad 100 złotych, a w kieszeniach próbują wynosić towar wart kilka złotych. Co im wpadnie pod rękę. To przykre, ale nagminne - zaznacza Dawidowski.


Tragedia w Poznaniu. Dramatyczne relacje lokatorów kamienicy

Z podobnymi problemami zmaga się wielu właścicieli sklepów w całej Polsce. Jeden z takich przypadków miał miejsce w Gdańsku, gdzie z plagą kradzieży walczą pani Paulina Zych i jej siostra.

...

Cenny czlowiek. Pomaga wychowywac te holote.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133523
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:23, 14 Mar 2018    Temat postu:

Na komornika. Pomagamy pani Marii

Dobrzy ludzie! Chcemy zapłacić dług 3 850 złotych, który pani Maria zalega komornikowi. To 83-latka, która codziennie staje przed warszawskim sądem i roznosi ulotki. W ten sposób dorabia do emerytury i zbiera właśnie na komorne. Dorzućcie, ile możecie..

..

W ludziach rodzi sie dobro.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133523
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:31, 14 Mar 2018    Temat postu:

Pielęgniarka adoptowała bliźniaczki będące ofiarami przemocy, które spotkała w szpitalu
Pielęgniarka z Florydy, która opiekowała się dwoma ciężko pobitymi bliźniaczkami, adoptowała oboje dzieci, dając młodym dziewczynkom początek nowego, lepszego życia.


Jess Hamm po raz pierwszy spotkała się z 14-miesięczną Delilah, kiedy wraz z siostrą Caroline zostały przyjęte na oddział intensywnej opieki w Szpitalu Dziecięcym Wolfson w Jacksonville, z powodu domniemanych, przypadkowych urazów.

Delilah miała połamane kości, pękniętą czaszkę oraz była poważnie niedożywiona. Była tak słaba, że ledwo mogła siedzieć.

„Pękło mi serce, nie chciałam płakać. Ona była taka słaba, ale ciągle trzymała mnie kurczowo za palec. Spojrzałam na nią i pomyślałem, o Boże, zabiorę ja do domu.” – mówi Hamm w wywiadzie dla WFOX.

Kiedy Hamm zaczęła załatwiać formalności adopcyjne, dowiedziała się że jej przyszła córka ma bliźniaczkę, która również była w szpitalu. Kobieta od razu postanowiła, że chce adoptować obie dziewczynki i zapewnić im kochający dom.

Pielęgniarka powiedziała, że choć zawsze chciała być mamą, nigdy nie myślała, że stanie się to poprzez adopcję. Wszystko zmieniło się kiedy spotkała Delilah i Caroline.

„Mam nadzieję, że kiedy ludzie usłyszą moją historię, otworzą się na możliwość adopcji.”– mówi Jess Hamm.

...

Wspaniale!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133523
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 12:45, 15 Mar 2018    Temat postu:

Rolnicy oddali hołd zmarłemu koledze. 175 maszyn wzięło udział w rajdzie ciągników
Napisał Redakcja - Rozrywka Mar 13, 2018
wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę Wydrukuj Email
175 ciągników rolniczych i kilka tysięcy funtów, które zostały przeznaczone na wsparcie dla pogotowia lotniczego. Brytyjscy rolnicy w wyjątkowy sposób oddali hołd swojemu zmarłemu koledze, organizując rajd charytatywny z udziałem traktorów.

Impreza została zorganizowana ku pamięci Michaela Spinka, 24-letniego hodowcy bydła mlecznego, który zginał w wypadku samochodowym w styczniu 2017 roku podczas pracy w Nowej Zelandii.

Pomysłodawcami rajdu, który odbył się w niedzielę 11 marca są przedstawiciele stowarzyszenia Young Farmers Club w Knaresborough, do którego należał Spink.

Przejazd ciągników rozpoczął się około godziny 9 rano i obejmował następujące miejscowości: Burton Leonard, Markington, Bishop Thornton, Warsill, Smelthouses i Wilsill. Setki sympatyków ustawiły się na ulicach, aby wspierać rolników na trasie.

– Mike był naprawdę dobrym kumplem. Wszyscy bardzo za nim tęsknimy. Mike był członkiem Knaresborough YFC odkąd skończył 10 lat. Wiele lat temu zrobiliśmy podobny rajd z udziałem małych ciągników. Jego celem była organizacja kolejnych wydarzeń, więc jako hołd dla niego, postanowiliśmy w zeszłym roku zorganizować rajd z udziałem nieco większych ciągników. W tym roku są jeszcze większe – powiedział James Parker, inżynier rolnictwa precyzyjnego i członek Knaresborough YFC.
Zeszłoroczne wydarzenie przyciągnęło 122 ciągniki i pozwoliło zebrać ponad 8 000 funtów na rzecz pogotowia lotniczego.

Organizatorzy mają nadzieję, że tegoroczne wydarzenie przyniesie ponad 10 000 funtów na tę samą akcję charytatywną i planują podobną imprezę w kolejnym roku.

Knaresborough YFC's Annual Tractor Run 2018 pic.twitter.com/ctcCUOYKoT

— Harrogate Informer (@Harrogate_News) 11 marca 2018
One of our staff members needed @YorkshireAirAmb last year @strayfmwill - a charity close to our hearts.

What an amazing turnout for a marvellous cause.#Knaresborough pic.twitter.com/D5YFupp2OX

— Newton House (@newtonhousenewt) 11 marca 2018
(rw) Krzysztof Przepióra, Harrogate Informer

...

Dobrzy ludzie. Ci prosci zawsze najlepsi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133523
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:51, 21 Mar 2018    Temat postu:

Gdańsk: złamali 47-latkowi nos, bo zwrócił im uwagę

W jednym z gdańskich autobusów 47-letni mężczyzna zwrócił uwagę dwóm pasażerom pijącym alkohol. Ci zareagowali agresywnie i złamali mężczyźnie nos

...

Brawo ze mu sie chcialo reagowac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133523
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:31, 23 Mar 2018    Temat postu:

Szkoła w Tulcach: Nauczycielka doprowadzona do udaru, gdy...
Szkoła w Tulcach: Nauczycielka doprowadzona do udaru, gdy wystawiła złą ocenę
Łukasz Cieśla 23 marca 2018 AKTUALIZACJA: 23 marca 2018 09:39 Głos Wielkopolski
75
6
Szkoła w Tulcach: Nauczycielka doprowadzona do udaru, gdy wystawiła złą ocenę
Szkoła w Tulcach: Nauczycielka doprowadzona do udaru, gdy wystawiła złą ocenę ©Grzeogrz Dembiński
Nieprzytomną nauczycielkę Zofię H., wprost ze szkoły w Tulcach pogotowie zabrało na oddział intensywnej opieki medycznej. Przyczyną udaru mózgu był konflikt w szkole. Rozpoczął się, gdy wystawiła niższą ocenę uczniowi pierwszej klasy, synowi innej nauczycielki.
Nauczycielka Zofia H. została wychowawczynią pierwszej klasy w szkole podstawowej w Tulcach. Wśród uczniów był syn innej nauczycielki. Uzdolniony i sprawiający kłopoty wychowawcze.

W czerwcu 2014 roku Zofia przygotowywała świadectwa opisowe dla „swoich” pierwszaków.

- Przed radą pedagogiczną powiedziałam koleżance z pracy, że napiszę, że jej syn sprawia trudności wychowawcze. Odpowiedziała: „nie wyobrażam sobie inaczej”. Na radzie przeczytałam informację, również o tym uczniu. Nikt niczego nie zakwestionował – opowiada Zofia.


Inni nauczyciele dodają, że ocena faktycznie była surowa, ale sprawiedliwa. Zofię opisują jako osobę z zasadami, zdyscyplinowaną i poukładaną.

Oceny zaakceptowane na radzie, przynajmniej w teorii, nie podlegają zmianom. W Tulcach stało się inaczej. Zofia opowiada, że po ostatniej radzie jedna z wicedyrektorek poleciła jej poprawić świadectwo synowi nauczycielki. Zofia nieco zmieniała opis na świadectwie.

Jednak konflikt narastał. W dniu uroczystego zakończenia roku szkolnego rozdawała świadectwa swoim uczniom.

- Nagle ta nauczycielka, matka ucznia, wpadła do sali ze słowami: „ty s..., oblałaś moje dziecko pomyjami”. Powiedziała to przy rodzicach i dzieciach. I jeszcze dodała, że mam się przyznać, że niby wszystkim musiałam zmieniać świadectwa - relacjonuje Zofia.

Dyrekcja tej sprawy nie wyjaśniała. Za to pod koniec wakacji zapadła decyzja, by do klasy Zofii skierować tzw. nauczycieli wspomagających. Kilku rodziców, w tym wspomniana nauczycielka, kwestionowało metody pracy Zofii. W teorii „wspomagający” mieli pomagać trudnym dzieciom z tej klasy. W praktyce, jak słychać w szkole w Tulcach, mieli kontrolować Zofię i patrzeć jej na ręce. Jednym z nauczycieli wspomagających została matka chłopca, która wcześniej miała publicznie wyzwać Zofię. Ta nauczycielka twierdziła zresztą, że pojawiała się w klasie Zofii, "by dzieciom nie stała się krzywda".

Zofia wyglądała coraz gorzej: wymiotowała przed wyjazdem do pracy, czuła się zaszczuta i odrzucona. Nauczyciele z Tulec przyznają, że gasła w oczach. 3 października 2014 roku, po kolejnej trudnej rozmowie z nauczycielką - matką chłopca, Zofia zasłabła i straciła przytomność. Doznała udaru mózgu, 40-procentowego uszczerbku na zdrowiu. Wprost ze szkoły trafiła na oddział intensywnej opieki medycznej w Poznaniu. Gdy po kilku dniach odzyskiwała przytomność, nauczycieli wspomagających wycofano z jej klasy. Już nie byli potrzebni.

Emerytowana nauczycielka Alina Kizierowska, która pracowała w Tulcach, mówi, że Zofia została skrzywdzona:

- Dyrektor szkoły w Tulcach to dobry, poczciwy człowiek, ale nie radzi sobie z „babińcem”. Mam na myśli kilka pań nauczycielek, które bywają wulgarne, pełne nienawiści. Nie lubią dzieci i swojej pracy. O uczniach mówią "ten debil" lub "ten idiota". Dyrektor działa pod ich presją. Te kobiety są drapieżne, konfliktowe. Pani Zosia im się naraziła, bo miała własne zdanie i chciała go bronić. Skrzywdziły ją - przekonuje Alina Kizierowska.

Konflikt, rozpoczęty w czerwcu 2014 roku, trwa.

...

Wyglada ze wzorcowa nauczycielka! Takich nam trzeba! Awansowac!

A tu komentarz ludziludzi:

NAGŁOŚNIĆ sprawę. takie padalce tylko tego się boją!!!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133523
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:16, 24 Mar 2018    Temat postu:

Krótkofalowiec uratował życie drugiemu człowiekowi

Jako jedyny zachował zimną krew i uratował 60-letniego mężczyznę, który stracił przytomność i przestał oddychać. "Podchodząc do leżącego w myślach układałem sobie plan tego co za chwilę będę musiał zrobić. Najgorsze jest to, że dookoła było pełno osób, ale nikt oprócz mnie nie zareagował".

..

BrawoBrawo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133523
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:06, 24 Mar 2018    Temat postu:

Pracownica banku uchroniła staruszkę przed utratą dużej sumy pieniędzy


Oszuści w czwartek próbowali wyłudzić pieniądze od starszej mieszkanki Lublina. Dzięki czujności pracownicy banku 88-letnia kobieta nie straciła swoich oszczędności.



W miniony czwartek doszło do próby wyłudzenia pieniędzy od mieszkanki Lublina. Do 88-latki na telefon stacjonarny zadzwoniła kobieta podając się za córkę i poinformowała, że spowodowała wypadek.

Następnie telefon przejął mężczyzna podający się za prokuratora i oświadczył, że jednym sposobem na uniknięcie przez córkę odpowiedzialności jest wpłacenie 180 000 zł. Później starsza kobieta została poinformowana, że musi udać się do jednego z banków przy ul. Zana i wypłacić wszystkie oszczędności.

Kobieta udała się do placówki bankowej i zgodnie z instrukcją wypłaciła wszystkie oszczędności, blisko 30 tys. złotych. Jednak w trakcie pobytu w banku, 88-latka cały czas rozmawiała przez telefon, co wzbudziło podejrzenia pracownicy obsługującej staruszkę.

Pracownica banku poleciła się rozłączyć i zadzwonić do córki na jej numer telefonu, w celu sprawdzenia, czy faktycznie miała wypadek. Wtedy okazało się, że do 88-latki dzwonili oszuści.

Dzięki właściwej reakcji pracownicy banku kobieta nie padła ich ofiarą i nie stracił wszystkich swoich oszczędności.

...
Absolutnie wspaniale!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133523
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 10:44, 29 Mar 2018    Temat postu:

To on odkrył prawdę o Tomaszu Komendzie. Kazali mu milczeć. Dzięki jego determinacji niewinny człowiek wyszedł na wolność
Przez Redakcja
Komenda Tomasz zadośćuczynienie
Tomasz Komeda. źródło: PAP/Maciej Kulczyński


Prokurator Bartosz Biernat już w 2010 roku odkrył, że Tomasz Komenda odbywa karę na jaką nie zasłużył. Gdyby nie jego upór niesłusznie skazany dalej przeżywałby piekło za kratami. Skandaliczny jest jednak fakt, że zaraz po pierwszych ustaleniach Biernata przełożeni nie zabronili mu dalej zajmować się sprawą.

„Bartosz Biernat już niespełna dwa tygodnie po zmianach w prokuraturze poprosił o osobiste spotkanie z zastępcą Zbigniewa Ziobry, prokuratorem krajowym Bogdanem Święczkowskim. Podzielił się wątpliwościami w sprawie, która dręczyła go od lat, a którą mu odebrano. Ziobro, do którego trafiła też w tym czasie prośba rodziców zabitej Małgosi o ponowne zbadanie śmierci ich córki, zarządził nowe śledztwo” – przypomina Onet.pl



W 2010 roku Bartosz Biernat z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu nalazł na swoim biurku akta sprawy morderstwa 15-letniej Małgorzaty. Prokurator mówił w rozmowie z portalem Onet.pl., że do tej pory nie wie jak te dokumenty do niego trafiły. Zajmował się wtedy bowiem sprawami gospodarczymi a nie kryminalnymi.

Historia zgwałconej i porzuconej na mrozie nastolatki, która nie przeżyła napaści wciągnęła Biernata. W tym czasie w więzieniu siedział Komenda, który odbywał wyrok za rzekome dokonanie tej zbrodni.

Biernat poprosił przełożonych o przyjrzenie się sprawie. Ci zgodzili się pod warunkiem, że prokurator będzie to robił po godzinach i nie odbędzie się to kosztem jego bieżących obowiązków.

Im bardziej wgłębiał się w akta tym większe w jego głowie rodziły się wątpliwości.

...

Takich ludzi nam trzeba!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133523
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 10:36, 02 Kwi 2018    Temat postu:

Ponad 300 ludzi zawdzięcza mu drugie życie. Poznajcie Chińczyka zwanego aniołem
Ewa Rejman | 01/04/2018
CHEN SI
YouTube
Udostępnij 96 Komentuj 0
Most Nanjing Yangtze w Chinach od lat okryty jest złą sławą – to stąd co roku wiele osób rzuca się do rzeki, aby zakończyć życie. Chen Si co weekend przyjeżdża tu z własnej woli, aby patrolować miejsce i ratować tych, którzy są już zdecydowani na ten ostatni skok.

Chen Si to pięćdziesięcioletni mężczyzna na co dzień pracujący w firmie logistycznej. „Ratując tych zdesperowanych ludzi czuję, jakbym ratował samego siebie z przeszłości” – mówi. Działa w ten sposób już od piętnastu lat.



Chen Si i jego własna historia
Urodził się na prowincji, do ośmiomilionowego miasta Nanjing przeprowadził się w 1990 roku. W bagażu przywiózł ze sobą 50 kg ryżu, aby na początek zapewnić sobie przynajmniej jedzenie. Przez pierwsze pięć lat pracował jako robotnik na budowie, później sprzedawał warzywa na targu. Nie był w stanie wynająć mieszkania i czuł się bezużyteczny, nie mogąc zapewnić ukochanej kobiecie odpowiedniego utrzymania. Na to wszystko nałożyły się też inne problemy, przez które coraz bardziej pogrążał się w depresji.

Jego przyjaciel, widząc co dzieje się z Chenem, czuł, że nie może zostawić go samego. Wspierał go psychicznie, zapewniał, że czeka go jeszcze wiele pięknych chwil i zachęcił go do otworzenia własnego sklepu. Ta rada okazała się strzałem w dziesiątkę. Po kilku latach Chenowi urodziła się córka, a on zastanawiał się, jak może dalej przekazywać dobro, które otrzymał od swojego przyjaciela.

Czytaj także: Polski misjonarz utonął w Tanzanii, ratując życie innego księdza. Bohater!


Jak przeciwdziałać samobójstwom?
W telewizji natknął się na kilka programów poświęconych problemowi samobójstw na moście Nanjing Yangtze. Postanowił pojechać na miejsce i działać – rozmawiać z ludźmi, proponować im wsparcie, a czasem po prostu złapać, kiedy przechodzą na drugą stronę barierki. Przyjeżdża tam co weekend i czeka między ósmą rano a siedemnastą po południu. Na moście zostawił też wielką kartkę w kształcie serca z wypisanym na niej swoim numerem telefonu.

Chen mówi, że po kilkunastu latach takiej pracy jest w stanie w wielu przypadkach rozpoznać potencjalnego samobójcę już po ułożeniu pleców czy głowy. Według mężczyzny najtrudniej przekonać do nieodbierania sobie życia osoby, które doświadczyły przemocy domowej lub są terminalnie chore, bo ci ludzie nie widzą już przed sobą żadnej przyszłości.

Udało mu się włączyć w swoje działania dwa pobliskie uniwersytety, a studenci psychologii zaoferowali darmową pomoc psychologiczną dla niedoszłych samobójców. Dzięki zainteresowaniu ze strony mediów, zebrał fundusze na wynajęcie lokalu dla tych, którzy nie mają się gdzie zatrzymać. Chen Si swoją wypłatę zawsze dzieli na dwie części – połowę przeznacza na domowe wydatki, a drugą połowę na wsparcie dla tych, których ratuje.

Czytaj także: Co mówi człowiek, który wie, że niedługo umrze?


Zatrzymać się na moście
Wciąż pamięta pierwszy dzień swojej pracy na moście. Był 19 września 2003 roku, kiedy przejeżdżał samochodem i powiedział żonie, że czuje, że powinien się zatrzymać i sprawdzić, czy ktoś nie potrzebuje pomocy. Spotkał mężczyznę, który tego właśnie dnia chciał popełnić samobójstwo. Został fałszywie oskarżony i skazany na dwa lata więzienia. Chen Si przekonał go, żeby wrócił na właściwą stronę barierki, odprowadził do domu i obiecał, że pomoże mu przed sądem udowodnić jego niewinność.

Innym razem udało mu się uratować mężczyznę, który chciał się zabić, ponieważ nie wiedział, jak może spłacić dług w wysokości 15 tysięcy dolarów za leczenie swojej chorej na białaczkę córki. Chen pomógł mu zebrać potrzebne pieniądze, a w międzyczasie przyjął rolę mediatora w stosunku do jego wierzycieli.

Czytaj także: Kościół i samobójcy


Film „Anioł Nanjing”
Historia Chena stała się inspiracją dla filmu „Anioł Nanjing”, który został obsypany nagrodami na wielu międzynarodowych festiwalach. Zdjęcia kręcone były na moście, a w trakcie filmowania jednej ze scen naprawdę udało się uratować człowieka chcącego rzucić się do rzeki.

Nawet na potrzeby filmu Chen nie daje się nakłonić do wypowiadania wielkich słów. „Pracuję i zrobię wszystko, co mogę, żeby pomóc ludziom” – mówi. Kiedy stoi na moście, często jest ubrany w czerwony polar podobny do tego, jaki noszą ratownicy. Na jego plecach można przeczytać: „Kochaj życie każdego dnia”.

...

Bóg dociera do serc wszedzie. Nawet tam gdzie niby oficjalnie Go usuneli.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pon 10:38, 02 Kwi 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133523
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:26, 02 Kwi 2018    Temat postu:

Doktor Judym z Podlasia. Materiał Czarno na Białym

Doktor Paweł Grabowski stworzył wiejskie hospicjum domowe po tym, jak sam przeżył śmierć. Lekarz wielu specjalności, m.in. chirurg, zrezygnował z kariery w Warszawie i przeniósł się na Podlasie.

...

TO PRAWDZIWI POLACY JESZCZE ISTNIEJA! SZOK!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133523
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:18, 04 Kwi 2018    Temat postu:

Żył na ulicy, ale jeden odważny czyn wszystko zmienił. Otrzymał nowe życie. Dosłownie
Beata Zajączkowska | 03/04/2018
CHRZEST, JOHN OGAH
AFP/EAST NEWS
Udostępnij Komentuj
Uchodźca z Nigerii żebrał pod sklepami Rzymu i żył z rodziną na ulicy. Po tym, co zrobił Włosi okrzyknęli go swym bohaterem, a papież Franciszek w Wielką Sobotę udzielił mu chrztu.

Zamieszkali na ulicy
John Ogah ma 31 lat. Jest jednym z tysięcy migrantów, którzy przed głodem i prześladowaniami uciekli z Afryki. Po wielu perypetiach wraz z żoną i obecnie dwunastoletnim synem dotarli do Rzymu. Wieczne Miasto nie przyjęło ich gościnnie. John nie mógł znaleźć pracy, ponieważ nie posiadali legalnego pozwolenia na pobyt. Zamieszkali więc na ulicy.

Czytaj także: Ta para wzięła ślub kościelny na pokładzie samolotu. A Franciszek im pobłogosławił
Mężczyzna każdego dnia chodził pod supermarket leżący na peryferiach miasta i… żebrał. Nie siedział jednak bezczynnie wyciągając jedynie rękę po pomoc. Pomagał nosić siatki z zakupami, często pakował je do bagażnika samochodu.

Jego nienachalna i pełna życzliwości pomoc bywała doceniana; kilka dodatkowych eurocentów trafiało do ręki Johna. Dla jego rodziny była to nadzieja na przetrwanie kolejnego dnia.



Bezdomny bohater
26 września 2017 roku jak zwykle żebrał. W pewnym momencie zobaczył wybiegającego z supermarketu mężczyznę. Wymachiwał maczetą. W drugiej ręce trzymał zwitek pieniędzy. John w mgnieniu oka zdał sobie sprawę, że ma przed sobą sprawcę napadu, który – jak się później dowiedział – przerażonej kasjerce wydarł 400 euro.

Nie zastanawiał się. Rzucił się na złodzieja i trzymał przygwożdżonego do ziemi, aż do przyjazdu karabinierów. Świadkowie nagrodzili jego odwagę długimi brawami. 37-letni złodziej, który był Włochem, został zatrzymany, a John korzystając z chwili zamieszania… uciekł.

„Nie miałem dokumentów, byłem nielegalnym imigrantem bałem się spotkania z policją i możliwych konsekwencji” – mówił po tym, jak karabinierom udało się go odszukać dzięki nagraniu z monitoringu i wskazówkom klientów sklepu, którym Nigeryjczyk skradł serca.



Pozwolenie na pobyt i pracę
Kilka tygodni po napadzie John z rodziną… otrzymali pozwolenie na pobyt, dach nad głową, a mężczyzna został zatrudniony jako magazynier w jednym z rzymskich punktów Czerwonego Krzyża. Stało się to za sprawą kapitana karabinierów z posterunku Rzym Casilina, któremu podlega teren, gdzie doszło do napadu. Był on mocno poruszony odwagą i bezinteresownością Johna, którego media okrzyknęły „włoskim bohaterem i obrońcą prawa”.

„Stało się dla nas oczywiste, że jego postawa zasługuje na nagrodę i, że najlepszym podziękowaniem za to, co zrobił będzie przyznanie mu prawa legalnego pobytu” – mówi kapitan Nunzio Carbone.

Czytaj także: „Jałmużna musi zaboleć”. Zabrał bezdomnego do restauracji, a ten wkurzył go jednym pytaniem


Chrzest, bierzmowanie i komunia
Cały czas pozostaje w kontakcie z rodziną Johna. „Wzruszyłem się, gdy spytał mnie, czy zostanę jego chrzestnym. To dla mnie ogromne wyróżnienie” – mówi Carbone. Poruszony jest też John, który od Wielkiej Soboty prosi, by mówić do niego Francesco. Takie imię chrzcielne wybrał na cześć papieża Bergoglio.

W czasie liturgii Wigilii Paschalnej w bazylice watykańskiej otrzymał z jego rąk również pierwszą komunię i bierzmowanie. Wychował się w rodzinie należącej do jednego z wielu kościołów protestanckich Nigerii.

O swej przeszłości mówi niechętnie. Wyznaje jedynie, że tym, co łączy wszystkich chrześcijan Nigerii jest przelana krew: „Islamscy fundamentaliści nie patrzą, czy ktoś jest katolikiem czy protestantem. Zabijają, bo wierzy w Chrystusa”.

„Bóg był zawsze obecny w moim życiu, bez Niego nie dałbym rady. Jednak dopiero w Rzymie namacalnie spotkałem Chrystusa i odkryłem Kościół katolicki” – mówi Francesco. I dodaje: „Pomogli mi w tym ludzie, których spotkałem”. W domyśle można odczytać – także włoscy karabinierzy.

CHRZEST, JOHN OGAHGaleria zdjęć


Gest, który niesie Dobrą Nowinę
Podczas liturgii paschalnej, w czasie której John został włączony przez sakramenty do Kościoła katolickiego, papież przypomniał, że Wielkanoc to zachęta do odnowy życia. Mówił też o ludziach odrętwiałych i sparaliżowanych.

W obliczu niesprawiedliwości, która skazała Nauczyciela, uczniowie milczeli, w obliczu oszczerstw i fałszywych świadectw znoszonych przez Nauczyciela, uczniowie milczeli. W trudnych i bolesnych godzinach męki uczniowie doświadczali radykalnie swej niezdolności do podjęcia ryzyka i przemawiania na rzecz Nauczyciela. Co więcej, zaparli się, ukryli, uciekli, milczeli – mówił Franciszek.
Papież podkreślił, że taką postawę można znaleźć również we współczesnym świecie. Wiele osób uważa bowiem, że nic nie może zrobić w obliczu zła czy niesprawiedliwości. Gest bohaterskiego Nigeryjczyka jest zaprzeczeniem tych słów.

...

Brawo wspanialy czlowiek!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133523
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:11, 06 Kwi 2018    Temat postu:

Odnalazł zaginionego 15-latka. Podziękował mu komendant

Insp. Grzegorz Karpiński, komendant nowosolskiej policji zaprosił mężczyznę, który pomógł funkcjonariuszom w odnalezieniu zaginionego 15-latka. Zatroskany mężczyzna okrył kocem wyziębionego chłopca i zawiadomił policję. Komendant podziękował za jego godne pochwały zachowanie...

...

Brawo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133523
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:45, 10 Kwi 2018    Temat postu:

Chciał się umówić na seks z 13-latką w Katowicach. Internauci pomogli...

Policjanci z Katowic zatrzymali mężczyznę, który próbował umówić się na seks z 13-latką. 36-latka namierzyli internauci, którzy – udając nastolatkę – korespondowali z nim przez internet, a potem powiadomili o wszystkim policję.

...

Brawo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133523
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:39, 10 Kwi 2018    Temat postu:

Wypadek w Michalczowej. Pijany kierowca próbował uciec, ale zareagował przechodz

Mieszkaniec Michalczowej (woj. małopolskie) nie zastanawiał się długo, kiedy zobaczył uciekającego z miejsca kolizji kierowcę. Od razu ruszył za nim w pościg.

Małżonkowie ze Śląska poręczyli kredyty. Teraz muszą oddać miliony

Chcieli pomóc, więc zgodzili się podżyrować kredyty. Teraz mają duży kłopot. Wierzyciel domaga się od każdego z nich ponad 2,6 mln zł. Śląskie małżeństwo to rekordziści, jednak problem spłacania niezaciągniętych przez siebie, lecz tylko poręczonych kredytów dotyka wielu Polaków

..

Dobro kosztuje wysilek...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133523
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:22, 11 Kwi 2018    Temat postu:

Lidia Staroń miała udar. Straciła mowę

Nie sposób zliczyć, ilu osobom pomogła w swej karierze Lidia Staroń (58 l.). Senator znana jest przede wszystkim z bezkompromisowej walki z nieuczciwymi urzednikami. ...

...

Widzicie co Bóg daje dobrym ludziom? Meczenstwo! Wy tego nie rozumiecie ale nic lepszego nie Bóg nie moze dac. Widze ze ona ma pojsc do nieba. A to przeciez niby srodowisko politykow! Oni maszeruja do piekla! To pokazuje roznice.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133523
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:22, 13 Kwi 2018    Temat postu:

Policjant: „Starsza pani traktuje nas jak wnuków” WYRÓŻNIONY
piątek, 13 kwiecień 2018 11:49 Napisał Manuel Langer Skomentuj jako pierwszy! wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę Dział: Głos Brzeski Wydrukuj Email
Policjant: „Starsza pani traktuje nas jak wnuków”
Manuel Langer
Manuel Langer
Oceń ten artykuł
1 2 3 4 5 (0 głosów)
Etykiety

policja, wywiady, brzesko,
Policja jako służba nie cieszy się ostatnio dobra opinią, zwłaszcza po tym co się stało we Wrocławiu. Na szczęście jest i druga strona medalu. Są policjanci, którzy mogą stanowić pozytywny wzór dla innych. Tacy „mali”, cisi bohaterowie dnia codziennego, którzy robią dla innych dużo więcej niż muszą i dla których hasło: „być policjantem to znaczy służyć innym” naprawdę coś znaczy.

W Brzesku jest wielu takich niepozornych bohaterów, którzy pomagają ludziom w potrzebie. Należy do nich m. in. asp. Marcin Adamczyk, który wraz ze swym partnerem asp. Markiem Świdrem od dłuższego czasu pomagają pewnej 91-letniej starszej pani.

„Kobieta samotnie zamieszkuje w domu oddalonym o około 1,5 kilometra od najbliższych zabudowań. Najbardziej uciążliwy w jej przypadku jest brak drogi dojazdowej do posesji. Dzielnicowy odwiedzając kobietę pieszo pokonuje półkilometrowy odcinek. Podczas ostatniego spotkania, gdy przekonał się, że u kobiety jest wszystko w porządku, wspólnie z dzielnicowym sąsiedniego rejonu, zaoferowali pomoc i nanieśli drewna na opał. Postanowili też spróbować rozwiązać sprawę drogi dojazdowej podejmując pierwsze już kroki i zwracając się do osób, które mogą pomóc” – można przeczytać na stronie brzeskiej komendy policji.

Przeprowadziliśmy krótki wywiad z asp. Marcinem Adamczykiem, aby opowiedział nam nieco więcej o całej historii, bo warto takie rzeczy pokazywać i o nich mówić. Czytelnik musi wybaczyć dzielnicowemu nieco oficjalny ton jego wypowiedzi – wynikało to z jego skromności. Adamczyk najwyraźniej nie jest osobą, która ma w zwyczaju się chwalić swoimi dokonaniami, zamiast tego woli działać na rzecz ludzi.

Jak pan trafił na tą starszą mieszkankę?

Ta osoba jest mi już znana od dawna, bo już 5 lat pracuję w tej okolicy jako dzielnicowy. W ramach prowadzonych przez siebie ustaleń, wywiadów uzyskałem informację o tej osobie i jej sytuacji i – że tak powiem – współpracuję z ta panią już od dwóch lat. W tym roku ta współpraca się nasiliła, z racji tego, że zmarła sąsiadka mieszkająca obok tej pani i nie ma kto jej pomagać. Oprócz oczywiście rodziny, która stara się na tyle, na ile może ją wspierać.

Taka pomoc wykracza poza pana służbowe obowiązki. Nie musiał pan tego robić…

Uważam, że jest to część mojej służby, a poza tym nie mogę przejść tak obojętnie, widząc, że starsza kobieta przy bardzo niekorzystnych warunkach atmosferycznych sama musi na zewnątrz gdzieś tam wyjść. Choćby po to, by sobie przynieść drewno na opał. Jestem w młodym wieku, więc z moim kolegą, asp. Markiem Świdrem, możemy to za nią zrobić, nie dopuszczając tym samym do tego, by naraziła się na jakąś kontuzję. A wiemy dobrze, że osoby w podeszłym wieku są podatne na różnego rodzaju urazy, złamania, które potem wymagają leczenia, a nawet mogą skończyć się tragicznie.

Pan pewnie dość mocno zżył się z ta panią. Mylę się?

Tak [uśmiecha się radośnie]. Szczerze mówiąc ta pani już nas trochę traktuje jak „wnuków”, czy członków rodziny, gdy przychodzimy. Ostatnio mój kolega Marek nie mógł być ze mną u niej i już zaniepokojona pytała się o niego. Znamy się już trochę. Nieraz nam się zdarzy na chwilę usiąść, porozmawiać, ona wspomina często swoje dawne lata, czasy II Wojny Światowej…

Jak inni koledzy z pana pracy zareagowali, gdy się dowiedzieli co pan dodatkowo robi?

W całym naszym środowisku takie postawy są odbierane bardzo pozytywnie. Wymieniamy się też nawzajem z kolegami doświadczeniami i informacjami w kwestii pomocy, bo przecież też nie jesteśmy alfą i omegą żeby wszystko wiedzieć. Żaden z nas dzielnicowych nie przechodzi obojętnie obok osób postronnych.



Informacja zamieszczona na stronie komendy w Brzesku oprócz przytoczonej dwójki dzielnicowych wymienia z nazwiska jeszcze dwoje policjantów mocno zaangażowanych w niesienie pomocy innym. Jest to st. asp. Bogusław Biernat i st. sierż. Natalia Mierzwa. Im też należą się ogromne brawa za to co robią. Oby było więcej osób takich jak oni, nie tylko w policji.

...

Tak byc poinno.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133523
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:28, 15 Kwi 2018    Temat postu:

Znalazł 25 tys. zł na ulicy i ...oddał. Od policji dostał "drobny upominek"

Policja z Bydgoszczy wręczyła "drobny upominek" mieszkańcowi, który znalazł na ulicy torebkę plastikową wypełnioną banknotami. W środku było prawie 25 tysięcy. Policji udało się ustalić, kto jest właścicielem zguby. Pieniądze zostały zwrócone.

...

Brawo! Wspaniale!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133523
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:25, 18 Kwi 2018    Temat postu:

Reklamówka w słupskim hospicjum, a w niej 110 tys. złotych. "to nie przypadek"

O nietypowym znalezisku poinformowano policję. Pieniądze zostały przeliczone i zabrane przez funkcjonariuszy. Jeśli nie znajdzie się ich właściciel, ponownie trafią do hospicjum. Na terenie hospicjum w Słupsku działa monitoring, ale kamery nie uchwyciły osób, które mogły zostawić pieniądze

...

Piekne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133523
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:04, 19 Kwi 2018    Temat postu:

Przechodnie zatrzymują ściganego rowerzystę. Miał ze sobą duży nóż

Kamera zarejestrowała próbę ucieczki rowerzysty przed policją. Po chwili do akcji włączyło się czterech przechodniów, którzy zdołali zatrzymać mężczyznę.

...

Brawo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133523
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 8:33, 20 Kwi 2018    Temat postu:

W słupskim hospicjum znaleziono torbę z „bardzo pokaźną kwotą”. I Pismo Święte
Dominika Cicha | 19/04/2018
ZGUBA W HOSPICJUM
@MateuszSienki/Twitter
Udostępnij Komentuj
„To była zwyczajna, prosta reklamówka, ale nie było żadnej informacji. Może jakąś drobną informacją było Pismo Święte, które leżało wyżej, na stoliku. W środku była kartka z zaznaczonym fragmentem podziękowania. Nie wierzę, że to przypadek” – w rozmowie z Radiem Gdańsk mówi Teresa Jerzyk, dyrektor hospicjum.

We wtorek wieczorem (17 kwietnia) jedna z pielęgniarek Hospicjum Miłosierdzia Bożego w Słupsku znalazła pod stolikiem reklamówkę z logo popularnej sieci sklepów. Zajrzała do środka i pewnie złapała się za głowę. Natychmiast skontaktowała się z szefową.

„Gdy koleżanki zadzwoniły do mnie, powiedziały: pani oddziałowa, to tak pokaźna suma pieniędzy, że włos nam się zjeżył – w rozmowie z TVN wspomina Bożena Dobies. – Nie wiemy skąd, nie mamy żadnego liściku, nie wiemy, czy darowizna, więc zgłaszamy na policję”.

„W reklamówce było ponad 100 tysięcy [złotych] i ponad 2 tysiące euro” – dopowiada Teresa Jerzyk, dyrektor hospicjum.
Czytaj także: Internauci nie szczędzą pieniędzy na wiejskie hospicjum. „Wypruję sobie dla tego pomysłu flaki”


Reklamówka z pieniędzmi w hospicjum
Policja – ze względów bezpieczeństwa – nie potwierdza kwoty i na razie zajmuje się poszukiwaniem właściciela reklamówki. Jak wyjaśnia kom. Robert Czerwiński, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Słupsku, oficjalny komunikat w tej sprawie zostanie wydany w przyszłym tygodniu. Nie można więc jeszcze z pewnością stwierdzić, że chodzi tu o darowiznę.

Poszukiwań osoby, która zostawiła torbę nie ułatwia fakt, że ze względu na remont w hospicjum wyłączono wcześniej monitoring.

Prawnik prof. Wojciech Cieślak w rozmowie z TVN tłumaczy:

„Jeśli osoba uprawniona do odbioru się nie ujawni albo nie wykaże gotowości do odbioru znaleziska, a znalazca uczyni zadość swoim obowiązkom, a tak chyba możemy w tym przypadku powiedzieć, to pieniądze trafią do znalazcy. Należy pamiętać, że będzie nim nie hospicjum a pielęgniarka, która te pieniądze znalazła. Jeśli zechce, będzie mogła oczywiście przekazać je na cel związany z hospicjum”.
Czytaj także: Namaszczenie chorych czy sakrament uzdrowienia? Kapelan hospicjum tłumaczy łaski tego znaku


Pismo Święte na stoliku. „Nie wierzę, że to przypadek”
„Na razie wiemy tylko, że osoby związane z naszymi pacjentami widziały, jak pod wieczór w miejscu, gdzie znaleziono pieniądze, siedziała starsza para, która w pewnym momencie wyszła z hospicjum. Podobno wyglądali jak bardzo zakochani, a pan podtrzymywał panią nieco niepełnosprawną” – w „Głosie Pomorza” zdradza dyrektor Jerzyk.
To właśnie ona zwróciła też uwagę na niebieską Biblię leżącą na stoliku – takiego wydania w hospicjum wcześniej nie było. W Liście do Efezjan ktoś umieścił zakładkę.

„Nie wierzę, że to przypadek” – stwierdza Teresa Jerzyk.
Dyrektor placówki nie ukrywa też, że tak pokaźna suma przydałaby się na podniesienie komfortu pacjentów. W hospicjum przebywa ich aktualnie dwudziestu, a od czasu jego powstania (1997 r.) odeszło w nim ponad 6 400 chorych.

Źródła: Radio Gdańsk, Głos Pomorza,

...

I Biblia! Widsicie ze wszelkie dobro jest podpowiadane na przez Boga.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133523
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:58, 21 Kwi 2018    Temat postu:

Staruszka oddała część zebranych dla niej pieniędzy. „Mnie niczego więcej nie potrzeba”
Aleksandra Gałka | 19/04/2018
PANI MARIA ROZDAJE ULOTKI
fot. za zgodą autorki
Udostępnij Komentuj
Pamiętacie panią Marię – zadłużoną 83-latkę rozdającą ulotki pod jednym z warszawskich sądów? Jej los wzruszył internautów na tyle, że postanowili ją wesprzeć finansowo. Dzisiaj można obserwować konkretne owoce tej pomocy! Ale po kolei...

O historii pani Marii po raz pierwszy napisała redakcja natemat.pl, która podjęła się także zorganizowania zbiórki na jej wsparcie.

83-latka rozdawała ulotki promujące jedną z warszawskich kancelarii, dorabiając do głodowej emerytury oraz zbierając na spłatę długu, w który popadła przez oszusta. Od 12 lat warszawiacy mogą ją spotkać pod budynkiem sądu przy al. Solidarności. Stoi tam bez względu na temperaturę i warunki pogodowe.

Czytaj także: Oszukana 83-latka rozdawała ulotki na spłatę długu. Internauci nie wytrzymali


Pani Maria już bez zadłużenia
W internetowej zbiórce udało się zebrać 11 012 złotych. Pozwoliło to już spłacić komornika – na ten cel przeznaczono 3 587,68 złotych.

W tej chwili piszemy postanowienie i odwołanie do ZUS. Wkrótce pani Maria otrzyma pismo o braku zadłużenia – przekazał w rozmowie z natemat.pl Jacek Bogiel, komornik sądowy.


Po kilku dniach z kancelarii komorniczej nadeszła niespodziewana wiadomość. Okazało się, że jednak powstała nadpłata rzędu 492,28 złotych, która natychmiast została zwrócona.

Jak czytamy na stronie natemat.pl, wyjaśniono to w następujący sposób:

Od wpłaty osoby trzeciej bezpośrednio u komornika nie została pobrana żadna opłata egzekucyjna, a jedynie została rozliczona należność dla wierzyciela. Odwołanie zajęcia do ZUS zostało już wysłane, a postanowienie o zakończeniu postępowania i kosztach egzekucji zostanie wysłane dłużniczce dziś.
Internauci byli na tyle hojni, że po uregulowaniu formalności u komornika do wykorzystania przez panią Marię pozostała jeszcze pokaźna kwota w wysokości 7 424,32 złotych.

Czytaj także: „Jałmużna musi zaboleć”. Zabrał bezdomnego do restauracji, a ten wkurzył go jednym pytaniem


„Zaczynam widzieć na lewe oko”
Kobieta odpowiedziała od razu, że chce, by pieniądze zostały przekazane potrzebującym dzieciom.

Dziennikarze przekonywali jednak, że internauci wpłacali swoje pieniądze właśnie dla niej. Wtedy przyznała, że ma problem ze wzrokiem – na jedno oko wręcz nie widzi. Zależało jej na tym, by był to jednodniowy zabieg, ponieważ nie chciała, by jej dwa psy – Reks i Skubi pozostawały bez opieki.

Okazuje się, że pani Maria jest już po pomyślnie przeprowadzonej operacji usunięcia zaćmy! Jak czytamy w natemat.pl, wszyscy lekarze, którzy przeprowadzali kilkugodzinny zabieg, zrezygnowali ze swoich honorariów. Jedyny koszt, jaki trzeba było ponieść to cena za soczewkę oraz materiały potrzebne do wykonania zabiegu – łącznie wyniosło to 3 000 złotych.

Dziennikarze towarzyszyli staruszce podczas wizyty u lekarza. 83-latka przy zakrytym prawym (zdrowym) oku była w stanie odczytywać wyświetlane litery.

Wie pani, że ja już dziś zaczynam widzieć na lewe oko..? – zapewniała w rozmowie z dziennikarką 83-latka.


Reszta pieniędzy dla Gabrysi
Spłata komornika i koszt operacji nie wyczerpał funduszu. Pani Maria nie chciała wykorzystywać jednak pozostałej kwoty.

Co zostanie, to dajcie Gabrysi z Fundacji „Krwinka”. Mnie niczego więcej nie potrzeba – zaznaczała staruszka.
Tak też się stało. Na rzecz 10-letniej Gabrysi Chojeckiej – podopiecznej Fundacji dla Dzieci z Chorobami Nowotworowymi „Krwinka” przekazano w imieniu pani Marii 4 153, 04 złotych.

Dziewczynka choruje na Neuroblastomę IV stopnia z licznymi przerzutami do szpiku kostnego i kości.

Jak czytamy na łamach natemat.pl, pani Maria poprosiła dziennikarkę, która jest autorką tekstów na jej temat oraz koordynatorką zbiórki, by pomogła jej w wyrażeniu wdzięczności personelowi medycznemu, który wykonał operację:

I pani wybierze jakieś ładne kwiaty dla tego pana profesora, co mnie operował. Ja to nie wiem, jakie teraz są modne. A ja kupię pielęgniarkom cukierki i kawę. Tak przy mnie skakały.
Dziennikarze portalu przyznają, że od pani Marii także otrzymali coś cennego – wiele życiowych rad oraz… zasoby jej szafy, które zapewne pomogą w przygotowaniu niepowtarzalnych hipsterskich stylizacji.

Czytaj także: Internauci nie szczędzą pieniędzy na wiejskie hospicjum. „Wypruję sobie dla tego pomysłu flaki”
Źródło: Na Temat

...

Wspaniala skromnosc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133523
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 9:35, 24 Kwi 2018    Temat postu:

Całe miasto nauczyło się języka migowego, aby sprawić niespodziankę jednemu z...

Muaharrem to młody mężczyzna ze Stambułu, którego spotkało nie lada zaskoczenie, kiedy cała otaczająca go społeczność zaczęła porozumiewać się w zrozumiały dla niego sposób. Za niezwykłą akcją stoi między innymi Ozlem, jego siostra.

...

Dobro jest piekne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133523
Przeczytał: 60 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:36, 24 Kwi 2018    Temat postu:

Chciał pomóc kobiecie, zawiózł ją do szpitala a ta powiadomiła Policję

Mieszkaniec Jastrzębia chciał udzielić pomocy i zawiózł kobietę wraz z synem do szpitala. Jakież było jego zdziwienie, kiedy ta zawiadomiła Policję, że mężczyzna znajduje się pod wpływem alkoholu.

..

Nie powinna. Chcial pomoc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20 ... 30, 31, 32  Następny
Strona 19 z 32

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy