Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Kto jest za Ochrona Życia!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20 ... 37, 38, 39  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:47, 15 Kwi 2017    Temat postu:

Jestem w ciąży, mam raka. I nie chcę aborcji
– Dowiedziałam się o raku i załamałam się. Nie mogłam uwierzyć, że to przyszło teraz. Gdy wreszcie poukładałam sobie życie. Gdy mam męża, dziecko, jestem w ciąży. Kompletnie nie wiedziałam, co dalej – wspomina Katarzyna Wujczyk Boodie, która usłyszała od lekarza, że ma raka piersi i musi rozważyć aborcję. Nie zdecydowała się na nią. Kilka dni temu urodziła syna.


Spotykamy się we Wrocławiu, Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym przy ul. Borowskiej. W szpitalnej kawiarni siedzi przede mną uśmiechnięta dziewczyna. Ma duże, szare, wesołe oczy. Bije od niej energia. Jedynie czapka na głowie zdradza, że Kasia przeszła chemioterapię. Za chwilę poznam historię jej życia.
Kolorowe Dzieci

Pierwsze ważne wydarzenie w dorosłym życiu? Ameryka Południowa, Surinam. – Miałam 22 lata, wyjechałam tam z ówczesnym partnerem. Po pięciu latach urodziła się Samiloby. Trzy lata później wróciłam z córką do Polski. Sama – wspomina Kasia. Zamieszkały na jednym z wrocławskich osiedli. Dziewczynka poszła do przedszkola. – Sami, bo tak nazywam córkę, nie miała żadnych kłopotów. Zaczęły się, gdy poszła do szkoły – dodaje Katarzyna. W szkole dziewczynka była jedynym dzieckiem o ciemnej karnacji. Zaczęły się zaczepki. Katarzyna na Facebooku zamieściła post "Kolorowe dzieci". To był apel, szukała Sami koleżanek z ciemną skórą. – Ruszyła lawina. Okazało się, że nie tylko my mamy taki problem. I tak założyłam organizację Kolorowe Dzieci. – opowiada Katarzyna Wujczyk Boodie. Wkrótce stworzyła projekt Ambasada Tolerancji i z córką odwiedzała przedszkola w całej Polsce, by przez wspólną zabawę uczyć najmłodszych szacunku do drugiego człowieka, także tego o innym kolorze skóry. Katarzyna: – To było wyjątkowe, bo to Sami mówiła na temat tolerancji, jako czarnoskóra dziewczynka dzieliła się swoim doświadczeniem.
Marzenia się spełniają

Dwa lata temu Katarzyna zabrała córkę do Surinamu, by mogła spotkać się z ojcem. Spotkanie nie należało do udanych, za to sporo zmieniło w życiu Kasi i Sami. Katarzyna poznała tam obecnego męża. – Wyjechałam z Surinamu, a po latach wyszłam za Surinamczyka, który zamieszkał ze mną w Polsce – śmieje się Katarzyna. I dodaje: – Wszystko się pięknie poukładało, córka zaprzyjaźniła się z mężem, jest jej prawdziwym tatą. A w sierpniu ubiegłego roku, podczas wakacji nad morzem, dowiedziałam, się że jestem w ciąży. To były cudowne wakacje, byliśmy bardzo szczęśliwi.

Nastroju nie zmąciło nawet to, że kilka dni przed wakacjami zauważyłam jakąś małą zmianę w lewej piersi. Przed wyjazdem nad morze poszłam do lekarza, by to sprawdzić. Badanie USG nie wykazało nic oprócz regularnie kontrolowanych torbieli. Lekarz doradził, żebym na wszelki wypadek poszła do onkologa. Umówiłam się na wizytę po powrocie.

Kolejne badanie USG piersi wykazało już guza. Wynik biopsji gruboigłowej był jednoznaczny: rak piersi.

– Kiedy się dowiedziałam o chorobie, załamałam się. Nie mogłam uwierzyć, że to do mnie przyszło. Po tylu latach, kiedy w końcu poukładałam swoje życie, kiedy jestem szczęśliwa, spełniona, dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Nastał dla mnie taki piękny czas i dowiaduję się, że mam raka. Myślałam: to nie mogło mnie spotkać. Kompletnie nie wiedziałam, co dalej – opowiada.

Rozpoczęła poszukiwanie lekarzy, którzy mogliby pomóc w tej sytuacji. – Nie myślałam o aborcji, choć lekarze już tak. Tłumaczyli mi, jakie są zagrożenia. Pytali, czy chcę usunąć ciążę. Nie chciałam. Mam 38 lat i to jest ostatni moment na urodzenie dziecka – tłumaczy.
W poszukiwaniu lekarza

Najpierw diagnozowała się we Wrocławiu, potem w Gliwicach. – W Gliwicach lekarze zaproponowali rozpoczęcie leczenia od chemioterapii w 12. tygodniu ciąży. Potrzebna była jednak konsultacja ginekologiczna. Brakowało mi potwierdzenia i zgody na rozpoczęcie chemii. Nie mogłam znaleźć we Wrocławiu lekarza, który poprowadził by moją ciążę uwzględniając leczenie onkologiczne. To był trudny moment – wspomina.

Katarzyna: – W międzyczasie przyjaciółka opowiedziała mi o fundacji Rak’n’ Roll, że czytała o projekcie Boskie Matki, czyli o kobietach w ciąży z nowotworem. Powiedziała: "Kaśka, napisz do nich, może ci pomogą”. Wysłałam więc maila jednego dnia, a już następnego przyszła odpowiedź. Odezwała się Marta Ozimek, koordynatorka programu Boskich Matek z Fundacji Rak’n’Roll. Opowiedziała, jak działa fundacja, jak pomaga kobietom, które są w ciąży i u których zdiagnozowano nowotwór. Obiecała zorganizować spotkanie w Warszawie, abym mogła porozmawiać z onkologiem na temat dalszych form leczenia, i z ginekologiem, który ma doświadczenie w prowadzeniu ciężarnych z nowotworem. Swoje wyniki skonsultowałam mailowo z doktorem Jerzym Giermkiem z Centrum Onkologii w Warszawie, lekarzem, który ma największe w Polsce doświadczenie w prowadzeniu matek takich, jak ja.

– Z doświadczenia dra Giermka, bo tych pacjentek miał bardzo dużo, wynika, że chemia nie przedostaje się do dziecka. Łożysko jej nie przepuszcza do 35 tygodnia ciąży i rodzą się zdrowe dzieci. Teraz już to wiem, wtedy nie wiedziałam – mówi Katarzyna.

Fundacja Rak’n’Roll zorganizowała wizytę u ginekologa i u onkologa w Warszawie. – Ten jeden dzień dał mi poczucie, że da się pogodzić chorobę z urodzeniem dziecka. Urzekło mnie, że ci lekarze ze sobą współpracują, są na łączach, dzwonią do siebie. To była inna jakość. Wcześniej mi takiego poczucia zadbania bardzo brakowało – opowiada chora.

Ustalono, że Katarzyna weźmie chemioterapię po skończonym 15. tygodniu ciąży, bo tak jest bezpieczniej dla dziecka. Pierwszy kurs chemii przyjęła w Warszawie w listopadzie ubiegłego roku.



Pojawiają się Boskie Matki

Katarzyna: – Miałam wielki kryzys psychiczny, kiedy pojechałam na pierwszą chemię do Warszawy. Liczyłam, że jej nie dostanę. Prosiłam, żeby mi zrobiono jakieś dodatkowe badania. Cały czas płakałam. Ale w końcu musiałam skonfrontować się z chorobą, zobaczyłam, że już nie ucieknę, że nie ma innej opcji. Nie dawałam sobie z tym rady do tego stopnia, że po raz pierwszy w życiu, bo raczej jestem twarda sztuka, poprosiłam o pomoc psychologa.

– I akurat w ten dzień w szpitalu pojawiły się dwie Boskie Matki, które już urodziły swoje dzieci – kontynuuje Katarzyna. – Natalia przyszła na konsultacje, Magda wziąć kolejną chemię. Wiedziały, że tam leżę. To było niesamowite, wręcz magiczne. Wpadły do mnie przed wizytą psychologa i postawiły mnie na nogi w ciągu pięciu minut. Psycholog nie była mi już potrzebna. Magda opowiedziała, że zdrową córkę urodziła miesiąc temu, że ma jeszcze trzy chemie do wzięcia.

Kobiety chemię wzięły razem. – Ona swoją, ja swoją. Śmiałyśmy się, że ja biorę krwawą Mery, bo brałam czerwoną chemię, a ona dżin z tonikiem, bo dostawała inną. Potem wróciłam do domu, do Wrocławia, po tygodniu zaczęły mi wypadać włosy. To był kolejny bardzo trudny moment – wspomina chora.
Niewyjaśniony fenomen

Katarzyna wzięła siedem serii chemioterapii, wszystkie, które zaplanowali lekarze. Zabiegi dobrze przyjmowała, nie wymiotowała, świetnie się czuła. – Nie do końca wyjaśniono, dlaczego kobiety w ciąży bardzo dobrze znoszą chemioterapię. Ja, oprócz tego, że wypadły mi włosy, czułam się bardzo dobrze po chemii. Natomiast dziewczyny, które kontynuują leczenie po rozwiązaniu, mają dolegliwości związane z chemią, gorzej to znoszą niż w czasie ciąży – opowiada Katarzyna. – Nie wiadomo, dlaczego tak się dzieje. Może dlatego mówią o nas Boskie Matki? – śmieje się.

Ostatnie kursy chemioterapii Katarzyna brała już we Wrocławiu, tutaj też zdecydowała się na rozwiązanie. – Lekarz, który prowadził mnie w Warszawie poprosił swojego kolegę we Wrocławiu, aby się mną zaopiekował. Tak poznałam doktora Lepkę, który przeprowadził mnie przez ciążę, a widywaliśmy się dość często przed i po chemii, dostałam od niego bardzo dobrą opiekę na miejscu – mówi.
Co dalej?

W środę 5 kwietnia, przez cesarskie cięcie na świat przyszedł upragniony syn JJ – Jason Jordan. – Jestem pierwszą Boską Kolorową Matką. Bo do tej pory w Fundacji Rak’n’Roll nie zdarzyło się, by po chemioterapii urodziło się dziecko z mieszanego związku w Polsce – żartuje Katarzyna.

Za trzy tygodnie czeka ją zabieg mastektomii i wycięcia węzłów chłonnych. – Potem zobaczymy, co będzie dalej, czy chemioterapia zabiła komórki rakowe – tłumaczy. Będzie musiała przejść też radioterapię i rehabilitację. – Rodzaj nowotworu, który posiadam, jest hormonozależny, będę więc musiała brać zastrzyki przez kolejny rok, bo lekarze muszą wprowadzić mnie w stan sztucznej menopauzy. Terapia hormonami to kolejne pięć lat. To był ostatni moment, żeby urodzić dziecko. Dlatego tak bardzo jestem wdzięczna Fundacji Rak’n’ Roll – mówi.

Katarzyna w całej sytuacji stara się widzieć dobre rzeczy. Tłumaczy: – Uświadomiłam sobie, że choroba zaczyna się i kończy w naszej głowie. To, co my z nią zrobimy, zależy od nas. Czy będziemy mieć siłę, by się z nią zmierzyć, pójść dalej. Pomyślałam, że skoro choroba przyszła do mnie, to po to, żebym mogła coś zrobić dla dziewczyn, które są w podobnej sytuacji. Fundacja Rak’n’Roll przeciera wszystkie ścieżki, ale to dzieje się w Warszawie. Trzeba, żeby podobnie było i w innych miastach. Chcę coś z tym zrobić.

Na początek Katarzyna zgodziła się zostać twarzą Fundacji Rak’n’Roll w kampanii 1proc. podatku "Matka, ciąża i rak. Pomożesz uratować dwa życia?" – Zaczynam być już w Internecie, gazetach, za moment będę na billboardach w całej Polsce – opowiada. – Nabrałam większej pokory do siebie, do życia, rak przewartościował cały mój dotychczasowy system, pokazał co jest dla mnie ważne. Może to po prostu znak: "Zmień swoje nastawienie do siebie. Pora się obudzić". Uważam, że jeżeli podejdzie się do tego w ten sposób, to choroba może nam pomóc przejść na kolejny etap i to niekoniecznie od razu musi być śmierć. Ja wierzę, że to co nadchodzi, to właśnie jest życie, nowa jego jakość, której wcześniej nie umiałam dostrzec. Dopiero choroba mi w tym pomogła. Takie nastawienie daje siły.

Katarzyna chce przekazać kobietom w podobnej sytuacji, że da się pogodzić chemioterapię z ciążą. W zeszłym roku przez Fundację Rak’n’Roll przewinęło się 60 podopiecznych w ciąży z nowotworami. – Wszystkie urodziły zdrowe dzieci. Oczywiście dalsze ich losy zależą od rodzaju nowotworu – mówi Katarzyna. – Ale ciąża i choroba nowotworowa są do pogodzenia.
JJ, który uzdrawia

Mąż Katarzyny uznał, że to on nada imię synowi. Propozycji miał wiele, niektóre – jak twierdzi Katarzyna – trudne do wymówienia. W końcu wybrał imię Jason. – Wcześniej przyjaciółka, kiedy dowiedziała się, że jestem w ciąży, stwierdziła, że będzie nowy Jordan, bo mój mąż jest postawnym mężczyzną, ma dwa metry wzrostu. I tak został Jason Jordan, czyli JJ – tłumaczy Katarzyna.

I dodaje: – Córka ma na imię Samiloby, co w języku surinamskim oznacza "wszystko to, co kocham". W internecie wpisałam po holendersku "znaczenie imienia Jason". Nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam. Na ekranie wyświetliło się "Ten, który uzdrawia".

Przed Katarzyną Wujczyk Boodie jeszcze długie leczenie. Będzie potrzebowała środków na leki, rehabilitację ręki po wycięciu węzłów chłonnych, operację piersi. Finansowo można ją wesprzeć przez aplikację [link widoczny dla zalogowanych] gdzie został stworzony jej profil.

Przed Katarzyną Wujczyk Boodie jeszcze długie leczenie. Będzie potrzebowała środków na leki, rehabilitację ręki po wycięciu węzłów chłonnych, operację piersi. Finansowo można ją wesprzeć przez aplikację [link widoczny dla zalogowanych] gdzie został stworzony jej profil.

Fundacja Rak’n’Roll: [link widoczny dla zalogowanych]

Dorota Przerwa
| Onet.

....

Morderstwo nie rozwiazuje zadnego problemu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 10:14, 16 Kwi 2017    Temat postu:

Rodzice spalili niepełnosprawnego syna!
5 minut temu Świat

Do wyjątkowo szokującego morderstwa doszło w stanie Nowy Jork. Heather i Ernest Franklin zabili adoptowanego syna, ponieważ spodziewali się narodzin własnego dziecka.



Niepełnosprawny intelektualnie Jeffrey został adoptowanym w wieku 11 lat. Wszystko wskazuje na to, że jego przybrani rodzice nie spodziewali się jak wielkim wyzwaniem będzie opieka nad nim.



Sytuacja znacznie pogorszyła się, gdy okazało się, że Heather jest w ciąży.


Szokujące morderstwo



Według prokuratora zajmującego się sprawą małżeństwo wpadło na makabryczny plan po obejrzeniu kinowego hitu "Manchester by the Sea".






W produkcji jest przedstawiona historia mężczyzny, który podłożył ogień we własnym domu, czego efektem była śmierć trójki dzieci.



Jeffrey również zginął w pożarze, kiedy jego rodziców nie było w domu. Matka pojechała na zakupy, a ojciec szukał psów, które rzekomo uciekły. Powodem pożaru miała być awaria kominka.



Funkcjonariusze policji uważają jednak, że ta wersja wydarzeń jest fałszywa. Para obejrzała wspomniany film dokładnie dwie godziny przed wybuchem pożaru. W związku z podejrzeniem o popełnienie morderstwa zostali oni aresztowani i czekają obecnie na proces.




NAJCZĘŚCIEJ CZYTANE
Ceny wody i prądu mocno w górę. Sami jesteśmy sobie winni
13 godzin temu Finanse i Polityka
Następne newsy »
Dodał(a): fastcake

...

Zrobili mu aborcje bo zdobyli lepszy model.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:55, 18 Kwi 2017    Temat postu:

gosc.pl → Wiadomości → Okradła wystawę antyaborcyjną i prawie przejechała księdza
Okradła wystawę antyaborcyjną i prawie przejechała księdza

Ludwika Kopytowska /LifeSiteNews, yt
dodane 18.04.2017 13:13 Zachowaj na później

Ks. Klee z sanitariuszem, lewa ręka duchownego jest zraniona i krwawi

Ks. Joseph Klee z Columbus w stanie Ohio został okradziony i ranny, podczas gdy aborcyjna działaczka chciała wjechać w niego swoim vanem.

Do zdarzenia doszło w Wielki Czwartek przed kliniką aborcyjną w Columbus. Ks. Klee wraz ze współpracownikiem zorganizował wystawę przedstawiającą zdjęcia zmasakrowanych ciał dzieci podczas aborcji. Wystawa była legalna i odbywała się pokojowo.

W pewnym momencie ksiądz zorientował się, że ktoś ukradł transparenty. Kamera zarejestrowała kobietę wsiadającą szybko do samochodu. Była nią Michelle Davis, działaczka aborcyjna pracująca w pobliskiej klinice. Transparenty wsadziła do tyłu samochodu i miała zamiar odjechać, ale ksiądz Klee zagrodził jej drogę. Zamiast zatrzymać się, kobieta dodała gazu i omal nie przejechała księdza. W wyniku jej działania dłoń księdza została zraniona o kratkę vana, kiedy ten próbował zatrzymać samochód i odzyskać swoje transparenty. Mężczyzna spędził później trzy godziny w szpitalu w gabinecie zabiegowym, jednak jak sam powiedział, to wydarzenie nie zniechęca go do dalszej walki o życie dzieci nienarodzonych.

"Modliłem się za tę kobietę i wyzbyłem się uczucia niechęci i żalu wobec niej" - powiedział ksiądz Klee. "W końcu będziemy wkrótce świętować dzień, w którym nasz Pan wybaczył swoim mordercom."

Michelle Davis postawiono zarzuty kradzieży i napaści.

Poniżej: nagranie z całego zajścia zarejestrowane kamerą GoPro przez współpracownika księdza Klee.

...

U tych bestii to nawet specjalnie nie szokuje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:22, 18 Kwi 2017    Temat postu:

gosc.pl → Wiadomości → Petycja ws. ustawy antyaborcyjnej - termin minął
Petycja ws. ustawy antyaborcyjnej - termin minął

Ordo Iuris
dodane 18.04.2017 12:37

Roman Koszowski /foto gość


Instytut Ordo Iuris przypomina parlamentarzystom o złożonej ponad pół roku temu petycji postulującej znaczne zwiększenie ochrony życia ludzkiego w okresie prenatalnym. Pomimo upływu wszystkich ustawowych terminów petycja do dnia dzisiejszego nie została załatwiona. Polacy chcący wzmocnienia ochrony życia dzieci przed urodzeniem mogą podpisać się pod apelem do parlamentarzystów.

Apel dostępny na stronie [link widoczny dla zalogowanych] wzywa posłów z Komisji do spraw Petycji do jak najszybszego skierowania
pod obrady Sejmu projektu dotyczącego ochrony życia, który jest przedmiotem petycji Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia.

Zgodnie z ustawą o petycjach, powinna zostać ona rozpatrzona bez zbędnej zwłoki i nie później niż w ciągu 3 miesięcy od dnia złożenia petycji. W niniejszym przypadku petycję rozpatrzono nie tylko z ponad miesięcznym opóźnieniem, ale też w sposób unikający zajęcia stanowiska. Deklarowany i niezrealizowany zamiar skierowania dezyderatu do premier Szydło jest ewidentną grą na czas.

Przypomnijmy: Polska Federacja Ruchów Obrony Życia 14 września 2016 r. złożyła zaadresowaną do Marszałka Sejmu petycję, której przedmiotem jest projekt ustawy usuwającej z polskiego porządku prawnego trzy przesłanki pozwalające na dokonanie legalnej aborcji na koszt podatnika w publicznym zakładzie opieki zdrowotnej. W świetle Konstytucji i Regulaminu Sejmu petycja ta w oczywisty sposób spełnia zarówno wymogi formalne przewidziane art. 4 ustawy z 11 lipca 2014 r. o petycjach, zaś jej przedmiot w pełni koresponduje z kompetencjami Sejmu, co oznacza, że adresat petycji został wskazany poprawnie. Potwierdziła to także opinia Biura Analiz Sejmowych. Projekt zakłada nowelizację trzech ustaw: ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny oraz ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks cywilny.

Eksperci Instytutu Ordo Iuris podkreślają także, że przyjęty tryb petycji jest nader właściwy do dalszego procedowania tego projektu. Komisja do spraw Petycji, jako stała komisja sejmowa, na podstawie art. 118 Konstytucji dysponuje konstytucyjnie przyznanym jej prawem inicjatywy ustawodawczej. Biorąc pod uwagę obowiązującą Konstytucję RP oraz orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego, jak również zobowiązania prawnomiędzynarodowe Polski, jedynym racjonalnym posunięciem jest zainicjowanie procesu legislacyjnego mającego na celu zbliżenie obowiązującego ustawodawstwa do stanu zgodności z art. 38 w związku z art. 30 Konstytucji.

Każdy poseł ślubował rzetelnie i sumiennie wykonywać obowiązki wobec Narodu oraz przestrzegać Konstytucji i innych praw Rzeczpospolitej (art. 104 ust. 1 Konstytucji RP). Artykuł 1 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora zobowiązuje posłów do kierowania się dobrem Narodu.

Te ewidentne obowiązki posłów są całkowicie lekceważone przez członków Komisji do Spraw Petycji rozpatrujących złożoną w dniu 14 września 2016 r. petycję Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia, mającą na celu tak fundamentalną kwestię, jak poprawa prawnej ochrony życia dzieci w prenatalnym okresie ich rozwoju.

Petycja Instytutu Ordo Iuris odwołuje się do faktu publicznego zobowiązania się każdego posła do sumiennego wykonywania swych obowiązków oraz do przestrzegania Konstytucji i innych praw Rzeczypospolitej. Dlatego członkowie Komisji Petycji wzywani są do niezwłocznego podjęcia decyzji o skierowaniu pod obrady Sejmu projektu ustawy, będącego przedmiotem petycji Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia.

...

Chyba juz wszyscy jestesmy realistami. PiS zniszczy kazdy projekt ochrony zycia a szczekaczki beda wrzeszczec ze PiS jest za zyciem. Ta mafia to zjawisko demoniczne a szatan nie zaszkodzi szatanowi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:13, 21 Kwi 2017    Temat postu:

RMF 24
Gorąca linia
Gdańsk: W sortowni na wysypisku śmieci znaleziono ciało noworodka
Gdańsk: W sortowni na wysypisku śmieci znaleziono ciało noworodka

Wczoraj, 20 kwietnia (14:33)

Ciało noworodka znaleźli pracownicy zakładu utylizacyjnego na Szadółkach w Gdańsku. Sprawę bada już prokurator i policja. Informację dostaliśmy na Gorącą Linię RMF FM.
Okoliczności śmierci dziecka wyjaśnia policja (zdj. ilustracyjne)
/Jacek Skóra /RMF FM


Według informacji reportera RMF FM, jeden z pracowników zauważył ciało chłopca na taśmociągu w budynku sortowni działającej na wysypisku.

Na razie nie wiadomo, kiedy i jak dziecko zmarło i czy urodziło się żywe. Powinna to wyjaśnić sekcja zwłok. Policja będzie też ustalić, kim jest matka dziecka.

Apelujemy do wszystkich osób, które mogą mieć jakieś informacje w tej sprawie, które mogły w swojej okolicy czy sąsiedztwie zauważyć coś podejrzanego. Prosimy o kontakt czy to z policją, czy z prokuraturą - mówi Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Informację o tragicznym zdarzeniu dostaliśmy na Gorącą Linię RMF FM.

Gorąca Linia RMF FM jest do Waszej dyspozycji! Przez całą dobę czekamy na informacje od Was, zdjęcia i filmy.

Możecie dzwonić, wysyłać SMS-y lub MMS-y na numer 600 700 800, pisać na adres mailowy [link widoczny dla zalogowanych] albo skorzystać z formularza [link widoczny dla zalogowanych]

(mpw)
Kuba Kaługa

..

Znowu koszmarna aborcja a przeciez sa okna zycia. Ale wlasnie szatanowi chodzi o to aby zgubic ich dusze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 9:16, 22 Kwi 2017    Temat postu:

gosc.pl → Wiadomości → Zaskakujące wydarzenie w klinice aborcyjnej
Zaskakujące wydarzenie w klinice aborcyjnej

Jarosław Dudała /lifesitenews.com
dodane 17.12.2016 10:49

Dziecko nienarodzone na obrazie z ultrasonografu
balleyne / CC 2.0


W klinice aborcyjnej, w której została niedawno aresztowana znana kanadyjska obrończyni życia Mary Wagner, doszło do niezwykłej sytuacji. Kobieta, która – podobnie jak Mary – weszła do poczekalni tej kliniki, by rozdawać zdjęcia nienarodzonych dzieci i modlić się, dzięki niespodziewanej interwencji nie została z niej wyrzucona.

Bohaterka tej historii prosiła, żeby nazywać ją imieniem Nanci. Jest zaręczona, pracuje na własny rachunek. Jest szczupła, średniego wzrostu, ma jasną bladą cerę i wyraziste niebieskie oczy.

Była w sądzie na procesie Mary Wagner, która spędziła już 4 i pół roku w więzieniu za to, że wbrew sądowym zakazom wielokrotnie wchodziła do kliniki aborcyjnej, rozdawała róże, oferowała rozmowę i pomoc kobietom, które byłyby gotowe rozważyć rezygnację z aborcji.

Nanci była pod wrażeniem argumentów obrońcy Mary Wagner, który dowodził, że jego klientka pełnoprawnie występowała w obronie bezpośrednio zagrożonego życia.

- Jeśli w 100 proc. zgadzam się z Mary, to czemu jej nie naśladuję? - spytała siebie Nanci. I poszła do kliniki. Tej samej, w której została aresztowana Mary Wagner. Wybrała jednak inną strategię. Postanowiła robić jak najmniej zamieszania.

Przy wejściu był domofon. Nie widziała, co odpowiedzieć na głos recepcjonistki.

- Nigdy wcześniej tego nie robiłam. Serce waliło mi jak młot – opowiadała później.

Na szczęście ktoś wychodził. Skorzystała więc z okazji, by bez dzwonienia wejść do środka. W poczekalni siedziało dwóch mężczyzn i dwie kobiety. Nanci bez słowa wręczyła im zdjęcia nienarodzonych dzieci i ulotki pro life.

- Zgadzam się z tym – powiedział jeden z mężczyzn.

Wtedy zareagował personel kliniki. Nakazał Nanci opuszczenie budynku. Odmówiła.

- Dzwonię na policję – rzuciła recepcjonistka.

Wtedy wspomniany wcześniej mężczyzna zaczął ją przekonywać, by nie wzywała funkcjonariuszy. Skutecznie. Nanci została w klinice. Weszły do niej jeszcze dwie inne osoby. Wręczyła im ulotki. Resztę czasu spędziła na cichej modlitwie różańcowej. I tak aż do zamknięcia kliniki o godz. 13.30. Personel placówki był wyraźnie niezadowolony, ale uprzejmy.

- Mam nadzieję tam wrócić z miłością i łagodnością wobec pracowników tej kliniki. To jest walka, ale walka po stronie życia to walka po stronie miłości i pokoju – stwierdziła Nanci.

...

Szatan nie bedzie mial ostatniego slowa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 9:59, 25 Kwi 2017    Temat postu:

gosc.pl → Wiadomości → USA: W Partii Demokratycznej nie ma miejsca dla obrońców życia
USA: W Partii Demokratycznej nie ma miejsca dla obrońców życia

Jarosław Dudała
dodane 25.04.2017 09:08

Tom Perez
MDGovpics / CC 2.0


Przewodniczący amerykańskiego Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej (DNC) Tom Perez oświadczył, że każdy członek tej partii i każdy z jej kandydatów na stanowiska państwowe powinien popierać aborcję - podał serwis lifenews.com.

Sprawa zaczęła się od doniesienia, jakie proaborcyjna organizacja NARAL złożyła do DNC na demokratycznego kandydata na burmistrza Omaha. Okazało się bowiem, że Heath Mello jako członek władz stanowych popierał szczątkowe prawa, chroniące życie nienarodzonych, np. zakaz aborcji po 20 tygodniu ciąży czy nałożenie na aborterów obowiązku informowania kobiet w ciąży, że mają prawo do badania ultrasonograficznego.

Szef DNC zareagował stwierdzeniem, że aborcja jest wartością fundamentalną i każdy członek tej partii oraz każdy z jej kandydatów na stanowiska państwowe powinien ja popierać.

Stanowisko przeciwne zajmują inni liderzy demokratyczni, tacy jak niedawny kandydat w prezydenckich prawyborach Bernie Sanders oraz przywódczyni demokratycznej mniejszości w Kongresie Nancy Pelosi. Są to politycy proaborcyjni, ale dopuszczają obecność w partii reprezentantów innego stanowiska.

Niemniej, Mello odciął się od swych wcześniejszych działań. Oświadczył, że pozostaje prywatnie pro life, ale po ewentualnym wyborze nie uczyni nic, by ograniczyć dostęp do aborcji.

W ostatnich latach amerykańscy demokraci przyjęli bardzo ostry kurs proaborcyjny. Niemniej, istnieje też organizacja o znaczącej nazwie Demokraci za Życiem. Szacuje ona, że poglądy pro life posiadają 23 miliony zwolenników tej partii. Według instytutu Pew Research Center aborcji w większości przypadków sprzeciwia się 28 proc. wyborców Partii Demokratycznej. Wśród prodemokratycznych Latynosów sympatie pro- i antyaborcyjne rozkładają się niemal po połowie.

...

Partia zwyrodnialcow. Powinien nimi zajac sie cat.
Headcutter only for you!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:43, 03 Maj 2017    Temat postu:

Mistrz gry w golfa, wykładowca, poliglota. Z zespołem Downa
Esteban Pittaro | Sier 05, 2016

Special Olympics Macau Golf Masters/Facebook
Udostępnij
Komentuj
Drukuj
Amerykańskie cudowne dziecko nazywa się Emmanuel Bishop i daje wielką lekcję dzisiejszemu światu.

Historia dotkniętego zespołem Downa młodego Amerykanina zapiera dech w piersiach. Już od małego Emmanuel Joseph Bishop zadziwiał rodziców. W wieku trzech lat rozpoznawał słowa. Jako sześciolatek zaczął grać na skrzypcach, a potem wystąpił z recitalem w Dublinie podczas X Międzynarodowego Kongresu na temat Zespołu Downa.


Sportowiec

Miał 8 lat, kiedy wydarzyło się coś jeszcze bardziej zadziwiającego. Jego rodzice, Victor i Gloria, nigdy nie grali w golfa. Tymczasem, gdy Emmanuel po raz pierwszy wziął kij do ręki, zagrał tak, jakby to robił od zawsze.




Victor pokazał mu styl golfowego rzutu, by ukierunkować jego ruchy, ale jak się zdaje, nie miał go czego uczyć, bo syn był urodzonym golfowym graczem. Podobnie utalentowanym, jak w wielu innych dziedzinach, w których stopniowo ujawniał swoje możliwości. Emmanuel, osiemnastoletni młodzieniec z zespołem Downa, daje nam życiową lekcję rozwijania wrodzonych talentów, które przecież ma każdy.
Czytaj także: Specjalne potrzeby osób z zespołem Downa? [wideo]

„To samo dotyczy muzyki” – opowiada Aletei Victor. Emmanuel urodził się z danymi mu przez Boga talentami i zdolnościami. „Niekiedy rodzice skupiają się na tym, co się nie udaje, zamiast rozwijać wrodzone umiejętności swoich dzieci. Mój syn nie umie odbić rakietą piłki tenisowej, ale za to świetnie gra w golfa” – dodaje.


Wielka miłość

Emmanuel jest chłopcem utalentowanym. I bardzo wierzącym, jak jego rodzice. Rodzina, wyruszając w podróż, nie omijają sanktuariów Matki Bożej. W takich symbolicznych miejscach, jak w meksykańskim Guadalupe lub w argentyńskim Lujan, młody geniusz zagrał na skrzypcach znane melodie u stóp figur Maryi Dziewicy. Często służy jako ministrant w swojej parafii. Ma do tego taki sam zapał, jak do muzyki i sportu.

Emmanuel mówi po angielsku, hiszpańsku i francusku. Teraz uczy się łaciny, by służyć do mszy odprawianej w starym rycie. Jego językowe zdolności pozwoliły mu wygłaszać konferencje w wieku sześciu lat i podróżować po całym świecie.

Emmanuel pokazuje, jaki szacunek winni jesteśmy życiu. Także kruchemu czy po prostu innemu.

Tekst pochodzi z francuskiej edycji portalu Aleteia

...

Wspaniale bo wiemy ze Zachod nie uznaje ich za ludzi i ,,zapobieganie" ich urodzeniu nazywa ,,prawem czlowieka".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:56, 05 Maj 2017    Temat postu:

abójstwo dzieci
Marianna Fijewska
,1h temu
Brytyjczycy wstrząśnięci zbrodnią Polaka. Robert zabił swojego synka
W czwartek sąd w Winchester wydał wyrok ws. 34-letniego Polaka, który w ubiegłym roku zabił swojego półtorarocznego synka. Z oficjalnych analiz wynika, że dziecko miało na ciele 42 złamania.

+1
Głosuj

+1
Głosuj

Podziel się
Opinie


(WP.PL, Fot: WP.PL)

4 maja sąd w Winchester skazał Polaka - Roberta Hinza za morderstwo swojego synka. Robert przeniósł się do Wielkiej Brytanii razem z żoną i trójką dzieci. Julian urodził się w Sylwestra 2015 roku.

Do tragicznego zdarzenia doszło 8 kwietnia ubiegłego roku, gdy matka dziecka - Monika, wyszła na zakupy. Mężczyzna rzucił swoim niespełna półtorarocznym synkiem o twardą powierzchnię. Dziecko zmarło w wyniku licznych obrażeń ciała. Jak wynika z oficjalnego raportu- chłopiec miał 42 złamania i liczne siniaki.

Duża część obrażeń nie powstała bezpośrednio przed śmiercią dziecka. Jak orzekł sąd, mężczyzna trzy miesiące przed zabiciem syna stracił pracę i wpadł w duże kłopoty finansowe. To właśnie wtedy zaczął znęcać się nad dzieckiem.

Sąd zastosował wobec mężczyzny najwyższy, dożywotni wyrok pozbawienia wolności

Rada Bezpieczeństwa Dzieci w Bournemouth i Poole zapowiedziała, że dokładnie zbada sprawę śmierci Juliana. Członkowie Rady będą sprawdzać, czy tragedii można było zapobiec, oraz kto z otoczenia chłopca zawinił, ignorując niepokojące sygnały.

Źródło: BBC

..

Zrobil aborcje z uwagi na ,,trudna sytuacje materialna". To w Brytanii jest legalne nieprawdaz? Wiec bez obludnego oburzania sie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:45, 16 Maj 2017    Temat postu:

rcja
+2
oprac. Adam Przegaliński
,1h temu
Indie: Zgwałcona 10-latka nie będzie musiała rodzić
Lekarze pozytywnie odpowiedzieli na prośbę rodziny 10-letniej ofiary gwałtu. Dziewczyna, której aborcja może ocalić życie, jest w ciąży od pięciu miesięcy. Sprawca gwałtu, ojczym, jest w areszcie.

+1
Głosuj

+1
Głosuj

Podziel się
Opinie


Protest przeciwko gwałtom w lutym 2017 r. (PAP, Fot: rajat gupta)

Do dramatu 10-latki doszło w północnych Indiach, w stanie Haryana. Policja dowiedziała się o przestępstwie i jego skutkach w środę od zrozpaczonej matki. Do gwałtu doszło, gdy kobieta pracowała poza domem, sprawca chciał zmusić dziewczynkę do milczenia.

Sprawa trafiła do sądu, który o opinię poprosił lekarzy z Rohtak. - Aborcja zostanie przeprowadzona jak najszybciej – powiedział BBC dr Ashok Chauhan.

Zobacz też: Poruszająca historia tragicznego dzieciństwa

W Indiach podstawą do aborcji po 20. tygodniu ciąży jest bezpośrednie zagrożenie życia matki. Obostrzenie to miało zapobiec przerywaniu ciąży ze względu na płeć dziecka - wcześniej kobiety często decydowały się nie rodzić córek.

Ostatnio Sąd Najwyższy w Indiach otrzymał wiele próśb od ofiar gwałtów ws. możliwości przeprowadzenia aborcji po 20. tygodniu ciąży. Sąd zawsze w takich sytuacjach opiera się na opinii lekarzy.

Przypadki przemocy na tle seksualnym są w Indiach częstym zjawiskiem. W maju również w stanie Haryana dwóch mężczyzn zgwałciło, a potem brutalnie zamordowało kobietę, kiedy ta zagroziła zgłoszeniem gwałtu na policję.

W New Delhi rejestruje się średnio 50 przypadków przestępstw wobec kobiet, wliczając w to co najmniej cztery przypadki gwałtów.

5 maja Sąd Najwyższy podtrzymał wyrok kary śmierci dla czterech gwałcicieli za zbrodnię z 2012 r. Mężczyźni brutalnie zgwałcili 23-letnią Jyoti Singh w autobusie, ofiara zmarła z powodu obrażeń.

Pod naciskiem protestów władze w Indiach wprowadziły ostrzejsze kary dla gwałcicieli i zobowiązały się do szybszego reagowania w przypadku przemocy seksualnej. Ustanowiono również fundusz na rzecz ofiar.

We wrześniu w kieleckim szpitalu dziecko urodziła 12-letnia mieszkanka Wałbrzycha. Do ciąży nie doszło w następstwie gwałtu, ojciec ma 29 lat. Oboje są narodowości romskiej. Do porodu doszło przez cesarskie cięcie.

Źródło: BBC,WP,TVN24

...

CO TO ZNACZY NIE BEDZIE MUSIALA RODZIC?!!!
TO JAK TEN SAD BEDZIE NA PRZEJSCIU DLA PIESZYCH TO NIE TRZEBA BEDZIE SIE ZATRZYMYWAC! ZWYRODNIALCY SĄDY Z SZAMBA!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 8:58, 17 Maj 2017    Temat postu:

ews
+8
oprac. Magdalena Puzdrowska
,wczoraj (12:3Cool
Nosowska nie wystąpi w Opolu. Kolejna gwiazda buntuje się przeciwko TVP
Na jubileuszu Maryli Rodowicz nie wystąpi Kasia Nosowska. Artystka protestuje przeciwko TVP i decyzji Jacka Kurskiego, który nie pozwolił, aby ze względów światopoglądowych na koncercie pojawiła się Kayah.

+1
Głosuj

+1
Głosuj

Podziel się
Opinie


(ONS.pl)

Podczas tegorocznego 54. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu Maryla Rodowicz będzie świętować swoje 50-lecie pracy artystycznej. W dniach od 9 do 11 czerwca odbędą się trzy specjalne koncerty: Maryli Rodowicz oraz Andrzeja Piasecznego i Jana Pietrzaka.

Piosenkarka zaprosiła do zaśpiewania swoich piosenek m.in. Kayah i Katarzynę Nosowską. Na występ tej pierwszej nie zgodził się jednak Jacek Kurski. Powodem były kwestie światopoglądowe. Kayah uczestniczy bowiem w marszach KOD-u i protestach dotyczących praw kobiet m.in. "czarnym proteście".

Okazuje się, że na jubileuszowym koncercie nie pojawi się też druga zaproszona przez Rodowicz artystka. - Podczas poniedziałkowego spotkania usłyszeliśmy, że w Opolu nie zaśpiewa też Kasia Nosowska – powiedział "Wyborczej" jeden z dyrektorów z TVP. - Sama się wycofała na znak protestu, bo prezes telewizji zakazał występu w Opolu Kayah.
Forum
Podziel się

Według ustaleń gazety, Rodowicz myślała nawet o rezygnacji ze swojego jubileuszowego koncertu, ale Kayah przekonała ją, by tego nie robiła. - Dla Rodowicz brak Kayah i Nosowskiej to wielka strata, to nazwiska sztandary, dla niej osobiście bardzo ważne. Fragment koncertu miał być poświęcony przyjaźni Rodowicz z Agnieszką Osiecką, a Nosowska nagrała płytę z tekstami Osieckiej – powiedział "Wyborczej" jeden z organizatorów opolskiego festiwalu.

Menedżer Kayah, Tomasz Grewiński, potwierdził w rozmowie z "gazetą, że TVP nie zgodziła się na występ jego podopiecznej. - Do mnie dotarły nieoficjalne informacje z telewizji, że Kurski powiedział: "po moim trupie". W TVP jest cenzura, słyszeliśmy i o innych artystach, na których się Kurski nie zgadza – stwierdził Grewiński.

...

CO POPIERA MORDOWANIE CHORYCH DZIECI?
PRAWY DO LEWEGO WYPIJ KOLEGO
A JAK SIE CO URODZI ABORTUJ JEGO!

Ohyda.

A oczywiscie wuadzy chodzi o KOD nie o dzieci...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:28, 17 Maj 2017    Temat postu:

osowska bojkotuje Opole. Nie podoba jej się decyzja Kurskiego
Katarzyna Nosowska miała odmówić występu w jubileuszowym koncercie Maryli Rodowicz w Opolu. Wcześniej Jacek Kurski nie zgodził się, by w Opolu wystąpiła Kayah.

+1
Głosuj

+1
Głosuj

Podziel się
Opinie


(Agencja Gazeta, Fot: Przemyslaw Skrzydlo)

Kilka dni temu pojawiła się informacja, że Kayah nie wystąpi w Opolu. Taką decyzję miały podjąć władze TVP. Nieoficjalnie mówi się, że za sprawą stoi sam Jacek Kurski, a w zasadzie jego narzeczona.

Jak informuje "Wyborcza", w Opolu zabraknie również innej gwiazdy polskiej muzyki - Katarzyny Nosowskiej. Miała wystąpić w jubileuszowym koncercie Maryli Rodowicz, ale odmówiła. – Podczas poniedziałkowego spotkania usłyszeliśmy, że w Opolu nie zaśpiewa też Kasia Nosowska – mówi „Wyborczej” jeden z dyrektorów z TVP. – Sama się wycofała na znak protestu, bo prezes telewizji zakazał występu w Opolu Kayah.

...

Nosowska tez popiera mordowanie chorych dzieci?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 0:38, 20 Maj 2017    Temat postu:

Maryla Rodowicz zrezygnowała z koncertu w Opolu!
Zaczęło się od plotek o "czarnej liście" artystów, którzy mają zakaz występowania podczas tegorocznego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. Kontrowersje dotyczyły głównie koncertu z okazji 50-lecia pracy twórczej Maryli Rodowicz. Teraz ze swojego udziału w festiwalu wycofała się sama jubilatka.

+1
Głosuj

+1
Głosuj

Podziel się
Opinie


Atmosfera politycznego skandalu oraz dramat rodzinny spowodowały, że zdecydowałam się zrezygnować z koncertu 50-lecia, który miał się odbyć na festiwalu w Opolu - można przeczytać w oświadczeniu artystki na jej fanpage'u na Facebooku. - Nie tak wyobrażałam sobie swój Złoty Jubileusz. Przepraszam wszystkich Kolegów Artystów, którzy mieli uświetnić mój recital, przepraszam Publiczność ale to jedyne właściwe wyjście w tej sytuacji - podsumowała piosenkarka.

Jeszcze w środę sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Rodowicz wystąpiła razem z prezesem TVP Jackiem Kurskim. - Przyszłam zapytać u źródła, czy to prawda, że jest jakaś czarna lista, że telewizja cenzuruje - to nieprawda - tłumaczyła widzom. Później jednak sama sobie zaprzeczyła. - Poszłam do tv walczyć o Kaję, a Kaja się wycofała [pis. oryg.] - napisała w opublikowanym w czwartek wpisie.

Wiele osób uznało, że tym samym Rodowicz przyznała, że "czarna lista" istnieje. Po tym wpisie ze swojego udziału w koncercie wycofał się m. in. zespół AudioFeels. W końcu sama jubilatka postanowiła się wycofać. Niezależnie od oceny jej decyzji trudno nie zauważyć, że niesmak po całej aferze pozostał.

oprac. Filip Skowronek

...

Dla Kayiny za mordowanie chorych dzieci to za mala kara. Tu kata trzeba...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:33, 20 Maj 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Makabryczne odkrycie w Słubicach. Prokuratura bada sprawę śmierci noworodka
Makabryczne odkrycie w Słubicach. Prokuratura bada sprawę śmierci noworodka

Dzisiaj, 20 maja (15:0Cool

Prokuratura bada sprawę śmierci noworodka, którego ciało znaleziono w Słubicach (Lubuskie). W charakterze świadka została przesłuchana matka dziecka - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wlkp. Roman Witkowski.
Prokuratura bada sprawę śmierci noworodka
/Archiwum prywatne

Ciało noworodka było dalece posuniętym stanie rozkładu. Zwłoki zostały zabezpieczone do sekcji i dalszych badań. Bez nich trudno nawet określić płeć - powiedział Witkowski.

Rzecznik dodał, że na tym etapie trudno podać więcej szczegółów. Sprawę prowadzi Prokuratura Rejonowa w Słubicach. Śledczy przesłuchali w charakterze świadka matkę dziecka. Z jej relacji wynika, że poroniła kilka lat temu. Nie usłyszała zarzutów. Przesłuchano również męża kobiety, z którym obecnie nie mieszka. On także nie usłyszał zarzutów.

O znalezieniu ciała noworodka poinformował w piątek lokalny portal Słubice24.pl opierając się na doniesieniach od mieszkańców; według portalu ciało znajdowało się przy jednym z bloków mieszkalnych.

...

Czarny marsz?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 13:49, 25 Maj 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Dwumiesięczne niemowlę zmarło w przychodni w Tczewie
Dwumiesięczne niemowlę zmarło w przychodni w Tczewie

16 minut temu

Prokuratura Rejonowa w Tczewie wyjaśnia sprawę śmierci dwumiesięcznego niemowlęcia w jednej z tamtejszych przychodni. Jak pisze „Dziennik Bałtycki”, do tragedii doszło w przychodni przy ul. Wojska Polskiego w Tczewie.
Na razie nie wiadomo, co było powodem śmierci niemowlęcia
/Piotr Bułakowski /RMF FM


Prokuratura wszczęła postępowanie na mocy artykułu 155 kodeksu karnego - "Kto nieumyślnie powoduje śmierć człowieka, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5."

Daleka byłabym jednak od spekulacji, że do śmierci dziecka przyczyniły się osoby trzecie - mówi w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" Ewa Ziębka, prokurator rejonowy w Tczewie. Sprawę ma wyjaśnić sekcja zwłok.

Rodzice niemowlęcia, mieszkający pod Tczewem, przyjechali do poradni na kontrolę dziecka u ortopedy. Podczas wyciągania dziecka z nosidełka jego matka zauważyła, że jest nienaturalnie sine i prawdopodobnie nie oddycha. Mimo trwającej godzinę reanimacji, dziecka nie udało się uratować.

...

Znow koszmar...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 11:07, 27 Maj 2017    Temat postu:

Prosty sposób, by kupić pigułkę dzień po. Tego PiS kobietom nie zabroni
W odpowiedzi na ograniczenie dostępu do tzw. pigułki "dzień po" organizacja Women on Web ogłosiła, że zapewni wszystkim kobietom bezpłatne recepty, wystawiane przez lekarza europejskiego.

...

Jak wp.pl podaje sposoby mordu na dziecku to czytajcie sami siebie. Ja z bestiami nie chce miec nic wspolnego. DO NIEWIDZENIA! BYDLAKI!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:39, 29 Maj 2017    Temat postu:

EllaOne na receptę. Jest jednak sposób na zdobycie jej bez wizyty u lekarza

Dzisiaj, 29 maja (13:17)

​Kobiety walczą z decyzją parlamentu ws. antykoncepcji awaryjnej. Organizacja Women on Web zaoferowała Polkom możliwość otrzymania recepty online na tabletkę "dzień po". Działaczki twierdzą, że apteka ma obowiązek zrealizowania elektronicznej recepty wystawionej przez europejskiego lekarza.
Zdj. ilustracyjne
/Grzegorz Michałowski /PAP


25 maja polski parlament zagłosował za ograniczeniem dostępu do antykoncepcji awaryjnej. Teraz te leki, w tym środek ellaOne, zostały wpisane na listę specyfików dostępnych tylko na receptę.

Działaczki zaznaczają, że w styczniu 2015 roku Komisja Europejska dopuściła środek ellaOne do sprzedaży na terenie UE, jako lek niewymagający posiadania recepty. WoW wskazują także, że swobodny dostęp do antykoncepcji awaryjnej jest kluczowy, bo skuteczność pigułki jest uzależniona od czasu jej zażycia, a wprowadzenie jej na receptę może uniemożliwić ich terminowe użycie.

Women on Web umożliwiły więc Polkom bezpłatne otrzymanie bezpłatnej elektronicznej recepty, wystawionej przez lekarza europejskiego. Po jej wydrukowaniu można udać się do polskiej apteki, by wykupić antykoncepcję awaryjną. Kobiety, które potrzebują tej recepty muszą najpierw wypełnić konsultacje online na koncepcję awaryjną.

...

Znow klamstwo ze ,,kobiety". To jest taka ,,informacja" jak w PRLu. ,,Robotnicy" potepiaja warholow z wubrzeza. Zlikwidowac ten sposob po prostu. Od czego wiezienia? Palenie na stosie czarownic TYLKO WTEDY BYLO ZLE GDY BYLY TO KOBIETY NIEWINNE! Gdu byly to baby od aborcji NALRZALO SIE! Czarownice istnieja!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 23:16, 29 Maj 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
W przepompowni ścieków w Złotowie odnaleziono zwłoki płodu
W przepompowni ścieków w Złotowie odnaleziono zwłoki płodu

Dzisiaj, 29 maja (19:42)

​W przepompowni ścieków w Złotowie (województwo wielkopolskie) policja ujawniła zwłoki płodu. Sprawę bada Prokuratura Rejonowa w Złotowie, która po pierwszych czynnościach na środę zaplanowała sekcję zwłok.
Zdjęcie ilustracyjne
/Jacek Skóra` /RMF FM


O godz. 13.30 dyżurny komendy powiatowej policji otrzymał informację od pracownika przepompowni ścieków znajdującej się przy ul. Powstańców Wielkopolskich w Złotowie o znalezieniu płodu ludzkiego. Płód ten został ujawniony podczas czyszczenia kratownicy - powiedział oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Złotowie sierż. sztab. Maciej Forecki.

Jak mówił, natychmiast po otrzymaniu informacji na miejsce zostali skierowani funkcjonariusze pionu kryminalnego, pracownicy dochodzeniowo-śledczy oraz policyjni technicy kryminalistyki. Na miejscu obecna była również prokurator z prokuratury Rejonowej w Złotowie.

Na miejscu odnalezienia płodu zostały wykonane szczegółowe oględziny, rozpytywano pracowników. Obecnie trwają czynności zmierzające do ustalenia w jaki sposób ten płód mógł się znaleźć w tym miejscu - mówił Forecki.

Według informacji policji, najprawdopodobniej w środę odbędzie się sekcja zwłok odnalezionego płodu.

...

Znowu czarny marsz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 8:02, 05 Cze 2017    Temat postu:

wSieci": Ciała ofiar katastrofy smoleńskiej w Moskwie potraktowano bez szacunku

Wczoraj, 4 czerwca (21:31)

​Ciała ofiar katastrofy smoleńskiej podczas sekcji w Moskwie traktowane były bez elementarnego szacunku - informuje w swoim najnowszym wydaniu tygodnik "wSieci".

Wrak prezydenckiego Tu-154M
/Przemysław Marzec /RMF FM
REKLAMA


Według informatorów "wSieci", w moskiewskim prosektorium szczątki ofiar katastrofy "hurtowo ładowane były do worków na śmieci".

...

A jaki szacunek PiS okazal zywym chorym dzieciom mordowanym aborcyjnie? Martwymi mam sie wzruszac jak zywe dzieci morduja 1666 rocznie a nie 108 martwych cial? Karnowscy to cuchnace scieki moralne lajno. Jak caly kaczyzm. Rzyganie falszem obludom a celem tylko osobista korzysc.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pon 8:03, 05 Cze 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 9:23, 07 Cze 2017    Temat postu:

Wypisali proaborcyjne grafitti na kościele. Reakcja proboszcza była rewelacyjna
Lucandrea Massaro | Czer 06, 2017

Parrocchia san Michele Arcangelo e santa Rita/Facebook
Udostępnij
Komentuj
Drukuj
„Wolna aborcja, także dla Maryi” – to słowa, jakie anonimowy grafficiarz napisał na ścianie kościoła w Mediolanie. Proboszcz parafii skierował do niego odpowiedź, która poruszyła internet.

Napis pojawił się na kościele pod wezwaniem Świętego Michała Archanioła i Świętej Rity położonym na peryferiach południowej części Mediolanu, we Włoszech.

Odpowiedzi anonimowemu aborcjoniście udzielił proboszcz parafii, ks. Andrea Bello, publikując zdjęcie grafitti na Facebooku i wpisując pod nim swój list.






Poniżej zamieszczamy tłumaczenie słów księdza, które stały się internetowym wiralem i do tej chwili zostały udostępnione już 8,4 tys. razy oraz zebrały 16 tysięcy polubień.



Drogi anonimowy grafficiarzu,

Szkoda, że nie bierzesz przykładu ze swojej matki. Ona był odważna. Poczęła Cię, chodziła z Tobą w ciąży i urodziła Cię. Mogła Cię abortować. Ale nie zrobiła tego.

Twoja matka Cię wychowała, nakarmiła, myła, ubierała. Teraz masz życie i wolność. Wolność, którą Ty wykorzystujesz do mówienia nam, że byłoby lepiej, gdyby ludzie podobni do Ciebie nie pojawili się na tym świecie.

Przepraszam, ale się nie zgadzam. I naprawdę podziwiam Twoją mamę, ponieważ była odważna. I wciąż jest, bo – jak każda matka – jest dumna ze swojego dziecka, nawet, jeśli ono się źle zachowuje, ponieważ ona wie, że w środku wciąż jesteś dobry.

Aborcja jest zaprzeczeniem sensu wszystkich rzeczy. To śmierć, która pokonuje życie. Aborcja pozwala, by strach kontrolował serce, które normalnie chce walczyć i żyć, nie umierać. Wybiera, kto ma prawo do życia, a kto nie. Tak jakby to było takie proste. Jest ideologią, która zabiera całą nadzieję.

Ty oczywiście nie masz odwagi, skoro piszesz anonimowo.

Chciałbym Ci powiedzieć, że ta okolica już doświadczyła wielu problemów i nie potrzebujemy kolejnych ludzi, którzy by niszczyli nasze ściany i rujnowali to małe piękno, które mamy.

Chciałeś udowodnić sobie, że jesteś odważny? Więc naprawiaj świat, zamiast go niszczyć. Dawaj miłość zamiast nienawiści. Pomagaj tym, którzy cierpią, by znieśli swoje smutki. I dawaj życie, zamiast je zabierać. Oto prawdziwa odwaga!

Szczęśliwie nasze sąsiedztwo, które zniszczyłeś, jest pełne odważnych ludzi, którzy też mogą Cię pokochać, którzy nie wiedzą nawet, co napisałeś!

Podpisuję się:
ks. Andrea

...

Widzicie jak szatan cisnie ludzmi Zachodu? Mordowanie dzieci to jeden z najwazniejszych elementow jego planu zniszczenia dusz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:52, 09 Cze 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Ojciec znalazł ciała syna i córki. Dzieciobójczyni z Kielc była niepoczytalna
Ojciec znalazł ciała syna i córki. Dzieciobójczyni z Kielc była niepoczytalna

6 minut temu

Matka z Kielc, podejrzana o zabójstwo dwójki swoich dzieci, jest całkowicie niepoczytalna – orzekli biegli. Według nich, kobieta powinna zostać umieszczona w zakładzie psychiatrycznym. Śledztwo kieleckiej prokuratury w tej sprawie trwa.
Blok, w którym doszło do tragedii
/Józef Polewka /Archiwum RMF FM

Do tragedii doszło pod koniec stycznia w mieszkaniu jednego z bloków przy ul. Daszyńskiego w Kielcach. Ciała dzieci i ranną kobietę znalazł po powrocie z pracy jej mąż. 41-latkę, z ciężkimi obrażeniami ciała, odwieziono do szpitala. Jak ustaliła prokuratura, kobieta usiłowała popełnić samobójstwo.

Na początku lutego kielecka prokuratura postawiła Darii D.S. zarzut zabójstwa dwojga własnych dzieci. Kobieta przyznała się do zarzucanych jej czynów. Została aresztowana, trafiła na obserwację psychiatryczną.

Kielecka prokuratura otrzymała w piątek opinię biegłych. Wynika z niej, że kobieta w chwili popełnienia zarzuconych jej czynów była całkowicie niepoczytalna. Jednocześnie zachodzą przesłanki do zastosowania wobec niej środków zabezpieczających w postaci umieszczenia w szpitalu psychiatrycznym. Zdaniem biegłych istnieje realna i wysoka obawa, że w przypadku przebywania na wolności może ponownie popełnić podobne przestępstwo do tych, które ma zarzucane w sprawie - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach Daniel Prokopowicz, który dodał, że opinia biegłych nie kończy postępowania.

Ponieważ zaplanowane jest wykonanie także innych czynności dowodowych w tym postępowaniu, które były już wcześniej zaplanowane. Po ich realizacji prawdopodobnie, bo to nie jest jeszcze przesądzone, zwrócimy się do biegłych o wydanie opinii uzupełniającej i wskazanie, czy te dodatkowe dowody mają wpływ na treść i wnioski końcowe tej opinii sądowo-psychiatrycznej - dodał Prokopowicz.

Niezależnie od tego postępowania toczą się dwa inne. Pierwsze związane jest z podejrzeniem znęcania się nad kobietą przez jej męża. Drugie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Ostrowcu Świętokrzyskim i dotyczy wyskoczenia ojca z okna kieleckiej prokuratury. 42-letni mężczyzna trafił do szpitala.

(mal)
RMF24-PAP

...

A czarne marsze to sa poczytalne?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:02, 11 Cze 2017    Temat postu:

„Czas na Rodzinę!”. Polska maszeruje dla życia i rodziny
Katolicka Agencja Informacyjna | Czer 11, 2017
EAST NEWS
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Niedziela 11 czerwca to kulminacyjny dzień inicjatywy znanej jako Marsze dla Życia i Rodziny. Ich tegoroczne hasło brzmi „Czas na Rodzinę!”.


P
rzez ostatnie tygodnie w całej Polsce organizowano Marsze dla Życia i Rodziny – wydarzenia, które od lat gromadzą dziesiątki, a nawet setki tysięcy osób. Ich koordynatorem jest Fundacja Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny.

Do końca czerwca Marsze będą zorganizowane w ponad 140 miastach całej Polski, a dniem kulminacyjnym jest właśnie niedziela 11 czerwca.
Czytaj także: Marsz Świętości Życia. Poznaj ludzi, dla których to nie są puste słowa
Po co to marsze?



Marsze dla Życia i Rodziny służą publicznemu wyrażeniu przywiązania do rodziny zbudowanej na nierozerwalnym małżeństwie kobiety i mężczyzn. Są też wydarzeniami, które służą publicznemu ukazaniu wartości i piękna życia ludzkiego, a także jego obronie i głoszeniu niepodważalnej wartości. Marsze są miejscem spotkania rodzin oraz tych wszystkich, którzy w silnej rodzinie, zbudowanej na miłości i wzajemnej odpowiedzialności, widzą gwarancję rozwoju Polski.

Tegoroczne hasło jest kierowane również do samych rodzin. Coraz częściej zarówno młodzież jak i dorośli zamykają się w świecie swoich spraw. Dlatego trzeba uwrażliwić rodziców na konieczność poświęcania odpowiednio dużej ilości czasu tylko dla rodziny. Jak podkreślają organizatorzy, nie będzie zdrowych rodzin, jeśli dorośli nie będą spędzać czasu ze sobą nawzajem i z własnymi dziećmi.

Marszom dla Życia i Rodziny towarzyszą w tym roku konkursy dla dzieci i młodzieży ze szkół, które przystąpiły do programu „Szkoła Przyjazna Rodzinie”, prowadzonego przez Centrum Życia i Rodziny.



Marsze dla Życia i Rodziny to doskonałe miejsce do wyjątkowego spędzenia czasu z rodziną. Większość z nich zakończy się piknikami rodzinnymi ze szczególnymi atrakcjami dla najmłodszych. Licznym atrakcjom będą też towarzyszyły akcje wsparcia dla dzieł służących ochronie życia i rodziny. W Warszawie takiemu celowi będzie służyć zbiórka funduszy dla Domu Samotnej Matki im. Teresy Strzembosz w Chyliczkach.

Pełna baza Marszów dla Życia i Rodziny znajduje się na stronie [link widoczny dla zalogowanych] Podobne inicjatywy organizowane są także w różnych miastach za granicą – m.in. w Rzymie. Tam w marszu wzięły udział delegacje około stu organizacji pro-life z dwudziestu krajów świata: m. in. Belgii, Chorwacji, Francji, Niemiec, Islandii, Polski, Hiszpanii, Republiki Czeskiej, Zjednoczonego Królestwa, Stanów Zjednoczonych, Argentyny, Kanady, Nigerii, Malty, RPA, Wenezueli i Nowej Zelandii.

...

Znakomicie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:11, 14 Cze 2017    Temat postu:

Była „pracownikiem roku” w sieci klinik aborcyjnych. Dlaczego zrezygnowała? Poznaj historię Abby Johnson
Ewa Rejman | Mar 13, 2017
HazteOir.org
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Na monitorze zobaczyła doskonale uformowane dziecko. Widziała nawet maleńkie paluszki, takie same, jakie ze wzruszeniem oglądała trzy lata wcześniej, będąc w ciąży.


E
lizabeth każdego dnia przekonywała kobieta gotowe na wykonanie aborcji do zmiany decyzji. Wymyśliła sobie, że zaprzyjaźni się z… Abby Johnson – dyrektorką kliniki aborcyjnej. Pewnego razu podeszła do wchodzącej do budynku Abby tylko po to, by wręczyć jej bukiet kwiatów z dołączonym liścikiem: „Pan uczynił nam wielkie rzeczy i radość nas napełnia. Psalm 126,3. Abby, modlę się za Ciebie!”. I modliła się. Pod kliniką aborcyjną stała nie tylko ze względu na nienarodzone dzieci, ale również ze względu na ich matki i pracowników tego miejsca.

Chronić przed „fanatykami”

Małe dziewczynki marząc o tym, kim zostaną w przyszłości, raczej nie myślą o byciu dyrektorką kliniki aborcyjnej. Abby też tego nie planowała. Miała wspaniałych rodziców, z którymi regularnie chodziła do kościoła, udzielała się we wspólnocie młodzieżowej, świetnie się uczyła, aktywnie działała w szkolnym samorządzie, należała do chóru, kółka teatralnego i zespołu tanecznego. Wybrała studia z zakresu psychologii, bo chciała pomagać osobom przeżywającym kryzysy.

Do kliniki z aborcyjnej sieci Planned Parenthood (Planowane Rodzicielstwo) trafiła na targach wolontariatu, kiedy szukała dla siebie kolejnych możliwości rozwoju. Dała się przekonać, że w ten sposób będzie wspierać kobiety w najtrudniejszych momentach życia, chronić je przed „fanatykami” rzucającymi na nie obelgi, dbać o ich samopoczucie fizyczne i psychiczne. W wolontariacie sprawdziła się tak dobrze, że organizacja szybko zaproponowała jej pracę. A później awans. Po kilku latach została dyrektorką kliniki i otrzymała tytuł „pracownika roku” Planned Parenthood.

Wątpliwości

„Pomoc kobietom” nie zawsze wyglądała tak, jak Abby się tego spodziewała. Czasami do kliniki zgłaszały się dziewczyny w bardzo zaawansowanej ciąży, których dzieci mogły już przeżyć poza łonem matki, ale zgodnie z prawem były uśmiercane. Kierownictwo sieci kładło coraz większy nacisk na osiągniecie jak największych zysków – a im bardziej zaawansowana była ciąża, tym więcej pieniędzy zarabiano na aborcjach. Wielu pracowników nie odpowiadało uczciwie na pytania kobiet o to, jak rozwinięte jest dziecko na danym etapie i czy może odczuć ból.

W swojej książce „Nieplanowane” Abby wspomina pewne wydarzenie, które szczególnie utkwiło jej w pamięci: na aborcję przyjechała młoda kobieta, w samochodzie czekała na nią dwuletnia córeczka. Matka pacjentki stała po drugiej stronie płotu i modliła się. Kiedy zobaczyła córkę zmierzającą do kliniki, na kolanach błagała ją, żeby tego nie robiła. Obiecywała wszelką pomoc. Płacząc, wskazywała na swoją dwuletnią wnuczkę i prosiła, aby nie odbierać jej szansy na utulenie drugiego, ukrytego jeszcze maleństwa. Kobieta jednak pozostała nieugięta i zdecydowała się na aborcję. Krzyk babci błagającej o życie dla wnuka długo prześladował Abby. Ale decydujący moment miał dopiero nadejść.

Na własne oczy

W Planned Parenthood Abby Johnson pracowała już osiem lat, ale nigdy jeszcze nie asystowała przy aborcji. Tego dnia została jednak poproszona o pomoc przy zabiegu. Lekarz dla bezpieczeństwa pacjentki musiał użyć aparatu USG. Na monitorze wyświetlił się wyraźny obraz doskonale uformowanego dziecka. Abby mogła dostrzec nawet maleńkie paluszki. Takie same, jakie ze wzruszeniem oglądała trzy lata wcześniej, będąc w ciąży ze swoją córeczką Grace.

Nagle wszystkie slogany, które wcześniej słyszała i powtarzała, że „to jeszcze nie dziecko” straciły sens. Kiedy zobaczyła, jak maszyna ssąca wciąga maleńkie ciałko, głowica USG wypadła jej z rąk. To, w czym przed chwilą uczestniczyła, nie było usunięciem zlepka komórek. Poczuła, że właśnie przyczyniła się do czyjejś śmierci.

Ucieczka

Nie chciała dłużej pracować w tym miejscu, ale bała się podjęcia ostatecznej decyzji. Siedziała w swoim gabinecie. Jej wzrok przykuła mała karteczka otrzymana dwa lata wcześniej od Elizabeth razem z bukietem kwiatów. „Abby, modlę się za Ciebie”. Nie mogła powstrzymać łez, po prostu wybiegła z kliniki. Prosto do stojącej kilkaset metrów dalej siedziby Koalicji dla Życia, w której działała Elizabeth.

Cały czas szlochając opowiedziała o tym, co widziała na USG. I znów nie usłyszała słowa potępienia czy wyrzutu od wolontariuszy pro life. Na pożegnanie poprosili ją o dwie rzeczy – żeby mogli w końcu ją uściskać i pomodlić się za nią. Obiecali też zrobić wszystko, by znaleźć jej nową pracę.

Obecnie Abby poprzez swoją organizację „And then there were none” pomaga setkom pracowników klinik aborcyjnych, którzy chcą zrezygnować z udziału przy aborcji. Razem z nowymi przyjaciółmi tworzy pełen miłości ruch pro life, w którym każdy człowiek – narodzony i nienarodzony, pracownik kliniki aborcyjnej i obrońca życia – jest nieskończenie ważny i cenny. Działa „po dobrej stronie płotu” także dlatego, że ludzie z Koalicji dla Życia nigdy jej nie skreślili i zawsze na nią czekali. Teraz ona czeka na pozostałych – nie po to, żeby ich potępić, ale żeby zapewnić o Bożym Miłosierdziu i nieskończonej dobroci. I po to, aby ich serdecznie uściskać – tak, jak ona została uściskana.

...

Wspaniala historia wyzwolenia. Zlo ma charkter nałogu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 9:29, 15 Cze 2017    Temat postu:

Pierwsza komunia Michałka. Zespół Downa nie jest żadną przeszkodą
Anna Malec | Czer 15, 2017
Trochę Inaczej
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


To, co dla nas może być przeszkodą, dla Pana Boga nie ma znaczenia – to przecież On powiedział, by „pozwolić dzieciom przychodzić do Niego”. Nie zdrowym, pięknym, w wyprasowanych albach, grzecznym. Po prostu dzieciom. Wszystkim.


M
ichał czuł, że to będzie ważny dzień. Cieszył się, że przyjadą wszyscy jego bliscy, których uwielbia, a którzy na co dzień mieszkają daleko. Czuł, że wydarzy się coś ważnego. Z tygodnia na tydzień coraz dojrzalej wyczekiwał tej chwili. Był bardzo przejęty.


Czekał na komunię trzy lata

Pani Kinga, mama Michała, uważnie obserwowała rozwój chłopca, nie chciała, by przystąpił do pierwszej komunii tylko dlatego, że jest w wieku, w którym zwyczajowo przyjmuje się ten sakrament.

Michał ma swoje tempo, które cała rodzina szanuje. Dlatego trzy lata temu, kiedy Michał teoretycznie mógł rozpocząć przygotowania pierwszokomunijne, pani Kinga zdecydowała, że nie jest jeszcze na to gotowy. Podobnie było dwa lata temu.

Kiedy jednak przed rokiem katechetka ogłosiła rozpoczęcie przygotowań, pani Kinga postanowiła spróbować. W decyzji pomógł jej ks. Bartek ze szczecińskiej katedry, który zainteresował się historią Michałka.

Pani Kinga trochę obawiała się przygotowań, okazało się jednak, że zupełnie niepotrzebnie. Celebrowane przez ks. Bartka msze były tak ciekawe, że nie musiała namawiać syna, by w nich uczestniczył.
Czytaj także: Komunia dla niepełnosprawnych intelektualnie? Oczywiście, że tak!


Pierwsza spowiedź i przedkomunijne egzaminy z modlitw

Michał aktywnie uczestniczył w przygotowaniach, słuchał księdza, obserwował dzieci. Miał jednak problem z zapamiętaniem modlitw; na szczęście z obowiązku zdawania ich został zwolniony.

Podobnie było z piosenkami, chłopiec nie mógł zapamiętać treści, jednak na to mama znalazła sposób – podczas przygotowań w kościele nagrywała je na dyktafon i potem wspólnie śpiewali w samochodzie.

– Odnosiłam wrażenie, że Michał jest coraz bardziej świadomy tego, co się wydarzy i coraz bardziej wyczekiwał tego momentu – mówi pani Kinga.

Do spowiedzi przystąpił przygotowany i uśmiechnięty. Mógł ją odbyć przy klęczniku, widząc twarz księdza, co bardzo ułatwiło mu zadanie.

Wcześniej pani Kinga dużo rozmawiała z synem o grzechu, o tym, czym jest i dlaczego ma je wyznawać. Robiła to „przy okazji” – kiedy Michał coś zbroił albo kiedy opowiadał, że koledzy w szkole się pobili. W ten sposób nauczył się, że to co złe i krzywdzące innych jest grzechem.

Po wyznaniu grzechów ks. Bartek zabrał chłopca do kaplicy, by pomóc mu w odmówieniu pokuty. Michał pamiętał nawet modlitwę – to była ta, której nauczyła go babcia. – Po raz kolejny nas zaskoczył – mówi pani Kinga.
Czytaj także: Co na Pierwszą Komunię Świętą? Pielgrzymka!


„Ten” dzień!

Sakrament Pierwszej Komunii Świętej Michał przyjął 21 maja w szczecińskiej katedrze. Razem z nim do komunii przystąpiły dzieci z jego i z innych klas. Znał je wszystkie ze szkoły i ze świetlicy.

Michał nie był jedynym niepełnosprawnym dzieckiem w tej grupie, ale jedynym z zespołem Downa. To jednak w niczym mu nie przeszkadzało.

Pani Kinga podkreśla, jak ważna była dla niej delikatność i zrozumienie osób, które przygotowywały całą uroczystość. Nie nalegali, by eksponować obecność niepełnosprawnych dzieci, by pokazać integrację. Ksiądz na początku mszy także nie wspomniał, że do komunii przystępują dziś dzieci pełno i niepełnosprawne. Wszystkie były traktowane na równi.

Zresztą, księża ze szczecińskiej katedry mają wyczucie i wiedzą, jak w takich sytuacjach należy się zachować. Na co dzień sprawują opiekę duchową nad uczniami integracyjnej szkoły podstawowej nr 63, do której chodzi Michał.
Czytaj także: Przyjęła pierwszą komunię w wieku… 101 lat


Pierwsza komunia kamieniem milowym

Pani Kinga podkreśla, że pierwsza komunia synka była dla niej przełomowym momentem, kamieniem milowym macierzyństwa. Patrząc na to, jak Michał radzi sobie z trudnymi przecież dla niego zadaniami, zobaczyła, że nie jest już małym chłopcem.

– Ten sakrament to pierwszy mniej lub bardziej świadomy, ale samodzielny krok mojego dziecka w wierze, w której jest wychowywane. Dla mnie to bardzo intymne przeżycie – mówi.

Michał przeżywał ten czas z wielką ufnością i radością.

Przed samą mszą komunijną, widząc zdenerwowanie i wzruszenie swojej mamy powiedział: „Nie stresuj się, będzie pięknie”. Miał rację. Było pięknie.

Historia Michała pokazuje, że to, co dla nas może być przeszkodą, dla Pana Boga nie ma znaczenia – to przecież On powiedział, by „pozwolić dzieciom przychodzić do Niego”. Nie zdrowym, pięknym, w wyprasowanych albach, grzecznym. Po prostu dzieciom. Wszystkim.

Historia Michałka ukazała się na portalu trocheinaczej.pl.

[link widoczny dla zalogowanych]

Właśnie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:25, 21 Cze 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Pawłowicz upomniana przez komisję etyki. "Mam to w nosie"
Pawłowicz upomniana przez komisję etyki. "Mam to w nosie"

Dzisiaj, 21 czerwca (16:20)

Komisja etyki poselskiej postanowiła zwrócić uwagę posłance Prawa i Sprawiedliwości Krystynie Pawłowicz za jej marcową wypowiedź o uczestniczkach stołecznych pikiet z okazji Dnia Kobiet. "Mam w nosie, co robi ta komisja, jest całkowicie zbędna" - skomentowała tę decyzję parlamentarzystka.
Krystyna Pawłowicz
/PAP/Radek Pietruszka /PAP


O rozstrzygnięciu komisji etyki poselskiej poinformował Grzegorz Długi (Kukiz'15). Uznano, że ta wypowiedź nie była fortunna i postanowiono zwrócić pani poseł uwagę - wyjaśnił.

Pawłowicz, pytana 8 marca w wywiadzie dla portalu Fronda.pl, co sądzi o akcji "Wiedźmy w Warszawie", organizowanej z okazji Dnia Kobiet, powiedziała: "niestety, te panie “wiedźmy" nie mają nic do powiedzenia. Cokolwiek powiedzą, to natychmiast można wykazać po prostu ich głupotę i infantylizm. “Wiedźmy" urządzają happeningi i wygłupy, bo na nic innego ich intelektualnie nie stać". O ukaranie posłanki ze te słowa wnosił klub Platformy Obywatelskiej.
Pawłowicz: Mam kompletnie w nosie, co robi ta komisja

Krystyna Pawłowicz oceniła w rozmowie z PAP, że komisja etyki prowadzi nagonkę na posłów Prawa i Sprawiedliwości. Ta komisja jest całkowicie zbędna przy komisji regulaminowej i spraw poselskich, bo oni badają naruszenie ustawy (o wykonywaniu mandatu posła i senatora - PAP) i to rozumiem. Mnie nic nie łączy z tymi paniami z komisji etyki, a one będą mnie ciągle tropiły, instruowały za moje wystąpienia wyrażające moje przekonania polityczne? - pytała posłanka PiS. Mam kompletnie w nosie, co robi ta komisja, tym się nie przejmuję - dodała Pawłowicz.

Posłanka poinformowała jednocześnie, że we wtorek złożyła odwołanie od poprzedniej uchwały komisji etyki, która 7 czerwca zwróciła jej uwagę za zachowanie w stosunku do Kingi Gajewskiej-Płochockiej z PO. Posłanka Platformy zarzuciła Pawłowicz, że 16 grudnia ub. roku użyła na sali plenarnej wobec niej przemocy. Podczas zamieszania wokół mównicy sejmowej stałam 20 minut w jednym miejscu, pani Pawłowicz rozmawiała z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, po czym odwróciła się i mnie przepchnęła - relacjonowała wówczas Gajewska-Płochocka.
Jakie uprawnienia ma komisja etyki?

Komisja etyki, po rozpatrzeniu sprawy i stwierdzeniu naruszenia przez posła zasad etyki poselskiej, może w drodze uchwały: zwrócić posłowi uwagę, udzielić posłowi upomnienia lub udzielić nagany. Uchwały komisji podaje się do wiadomości publicznej.

...

Jak widac Pawlowicz jest przycinana. Prezes uznal ze dzkodzi ,,wizerunkowi" czyli sondazom czy korytu. Bo tylko to sie liczy. Charakterystyczne ZA CO! Tysiace glupich wypowiedzi i nic. To krytyka monstrualnych potworow od mordowania chorych dzieci i juz upomnienie. To nie przypadek. Szatan ochrony zycia nie odpusci i prezes jest tu na krotkiej smyczy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 10:34, 25 Cze 2017    Temat postu:

Afera o Cisowiankę
Aleksandra Gałka | Czer 24, 2017

EAST NEWS
Udostępnij
Komentuj
Drukuj
„Popierasz prawa kobiet? Nie kupuj Cisowianki!” – głosi hasło akcji, która informuje o zaangażowaniu producenta wody mineralnej we wspieranie organizacji pro-life oraz wzywa do bojkotu jego produktów. Jedni do buntu dołączają, inni reagują wręcz odwrotnie.

Autorzy akcji wzięli pod lupę sprawozdanie finansowe organizacji PRO – Prawo do życia za rok 2014. Wynika z niego, że ta otrzymała od Fundacji Rodziny Witaszków darowiznę w wysokości 60 tys. złotych. Stojący na czele fundacji Paweł Witaszek jest równocześnie wiceprezesem zarządu spółki akcyjnej Nałęczów Zdrój, która produkuje m.in. wodę mineralną marki Cisowianka.
Nieprawda na temat aborcji

Przeciwnicy zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej zarzucają pro-liferom „szerzenie nieprawdy na temat zabiegów przerywania ciąży”. Przypominają, że to właśnie „jej działacze wystają pod szpitalami i w centrach miast z drastycznymi, kłamliwymi banerami”.

Na profilu „Szantaż z dala od szpitala” na Facebooku w czwartek 22 czerwca pojawił się następujący wpis:

Zależy nam na zagwarantowaniu kobietom pełni praw. Domagamy się, by miały prawo decydować, czy i kiedy zostaną matkami. Dlatego nie chcemy, by nasze pieniądze trafiały do kieszeni osób sponsorujących działalność fanatyków, którzy zastraszają lekarzy i pacjentki oraz zmuszają przechodniów do obcowania z fałszywymi, makabrycznymi obrazami!



Producent Cisowianki odpowiada

Jeszcze tego samego wieczoru spółka Nałęczów Zdrój wydała oświadczenie, w którym podkreśla, że jest neutralna światopoglądowo i nie ingeruje w prywatne przekonania swoich pracowników:

Nałęczów Zdrój S.A., właściciel marki Cisowianka oświadcza, że jest firmą neutralną światopoglądowo nie angażującą się po żadnej ze stron sporów światopoglądowo-politycznych. Dodatkowo firma nigdy nie ingerowała i nie będzie ingerować w prywatne poglądy zarówno członków Zarządu, jak i swoich pracowników, szanując prawo każdego człowieka do własnych przekonań.

Uprzejmie prosimy o uszanowanie tego stanowiska.





Internauci podzieleni

Post opublikowany przez fanpage „Szantaż z dala od szpitala” w ciągu jednego dnia został udostępniony ponad 5,5 tys. razy – m.in. przez partię Razem. Akcja ma zwolenników, którzy otwarcie przyznają, że po ujawnieniu zależności między wiceprezesem Witaszkiem a organizacją pro-life zrezygnują z picia Cisowianki.

Pod postem pojawiają się jednak także komentarze internautów, którzy – choć zgadzają się światopoglądowo z organizatorami – to nie aprobują namawiania do bojkotu marki, uważając, że argument dotyczący przekonań jednego z wiceprezesów jest bezpodstawny.

Wielu z komentujących deklarowało także, że będzie kupowało wodę mineralną marki Cisowianka jeszcze częściej i w jeszcze większych ilościach.

Pojawiły się także argumenty gospodarcze. Jeden z wpisów wskazywał na to, że dystrybutor wody mineralnej Cisowianka jest jednym z niewielu polskich podmiotów na rynku wód, a sztuczne podziały „na prawaków i lewaków” spowodują obniżenie konkurencyjności naszego rodzimego producenta względem rywali z zagranicy.

Do akcji nawiązali także dziennikarze, którzy są aktywni w mediach społecznościowych. Fotoreporter Jakub Szymczuk opublikował zdjęcie dwóch zgrzewek wody marki Cisowianka, opatrując to komentarzem [pisownia oryginalna]:

Po akcji @partiarazem chciałbym napisać, że teraz będę pił Cisowiankę ale wiecej już nie dam rady, bo piję tylko Cisowiankę ߙŠ


Po akcji @partiarazem chciałbym napisać, że teraz będę pił Cisowiankę ale wiecej już nie dam rady, bo piję tylko Cisowiankę ❤ ߙ pic.twitter.com/7kbrqAotLV

— Jakub Szymczuk (@jakub_szymczuk) June 22, 2017

...

Widzicie metody szatana? To ze dzieci zyja to ,,skandal". ,,Bojkot" jakby nie przymierzajac firma zrobila reklamowke na terenie obozu zaglady... Proba robienia ,,skandalu" z dobra to szatanskie odwracanie znaczen. Czarne jest biale... Tak samo ,,aborcja prawem czlowieka"... Holokaust prawem czlowieka zwlaszcza niemieckiego... Taki to diabel ,,sprytny". Oczywiscie nietrudno zdemaskowac...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:11, 28 Cze 2017    Temat postu:

Nie reagujesz na przemoc wobec dzieci? Grożą Ci 3 lata więzienia
Katolicka Agencja Informacyjna i Redakcja | Czer 28, 2017
Shutterstock
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


„Reaguj – to Twój prawny obowiązek!” - Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę nową kampanią zachęca do przeciwdziałania przemocy wobec dzieci.


F
undacja Dajemy Dzieciom Siłę (dawna Fundacja Dzieci Niczyje) rozpoczyna kampanię informacyjną „Reaguj – to Twój prawny obowiązek!”, której celem jest uwrażliwienie społeczeństwa, a w szczególności specjalistów pracujących z dziećmi, na ważne zmiany zachodzące w polskim prawie. W lipcu 2017 r. wejdzie w życie nowelizacja kodeksu karnego, która zwiększy karnoprawną ochronę dzieci – ofiar przestępstw.
Reagowanie to obowiązek

Justyna Podlewska, koordynatorka Działu Prawnego Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę wyjaśnia, na czym polega nowelizacja:

Wszyscy powinni wiedzieć, że od tej pory każdy ma prawny obowiązek zgłaszania przestępstw wobec dzieci policji lub prokuraturze. Kampanię „Reaguj – to Twój prawny obowiązek!” kierujemy głównie do profesjonalistów pracujących z dziećmi. Chcemy tłumaczyć na czym polegają zmiany, ale też poinformować, że mogą liczyć na wsparcie naszej fundacji.

Nowelizacja, która wejdzie w życie 13 lipca br., nakłada na każdego obywatela prawny obowiązek zgłaszania do organów ścigania przypadków wykorzystania seksualnego małoletnich. Do tej pory był to tylko tzw. obowiązek społeczny. Nowelizacja wprowadza także zaostrzenie kar za przestępstwa wobec dzieci: za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu dziecka grozi kara nie mniej niż 3 lata pozbawienia wolności, a za znęcanie się nad dzieckiem ustawodawca podwyższył karę do lat 8. W przypadku bezprawnego pozbawienia wolności, porzucenia i uprowadzenia, gdy pokrzywdzonym jest osoba nieporadna ze względu na wiek lub stan zdrowia, wymiar kary zwiększa się do 12 lat więzienia.
Czytaj także: Przemoc w szkole: jak szybko ją rozpoznać?
Jakie zmiany?

Najważniejszą zmianą jest wprowadzenie kary do 3 lat pozbawienia wolności za niezawiadomienie organów ścigania o przestępstwach wymierzonych w dobro dziecka, takich jak: ciężki uszczerbek na zdrowiu (w wyniku przestępstwa); gwałty zbiorowe; zgwałcenie osoby poniżej 15 r.ż.; kazirodcze; ze szczególnym okrucieństwem; wykorzystania bezradności lub niepoczytalności; wykorzystywania seksualnego małoletniego poniżej lat 15.

Koordynatorka Działu Prawnego Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę tłumaczy:

W Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę od 26 lat podejmujemy interwencje w sytuacjach, gdy dzieci są ofiarami przemocy lub wykorzystywania seksualnego. Nowelizacja Kodeksu karnego jest ważnym krokiem w kierunku lepszej prawnej ochrony dzieci. Wprowadzone zmiany zaczną obowiązywać od lipca tego roku.


Jak wynika z badań Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, co 8 dziecko w Polsce doświadczyło jakiejś formy wykorzystania seksualnego. Dlatego tak ważna jest wczesna identyfikacja zagrożenia bezpieczeństwa dziecka, a także niepozostawanie obojętnym w sytuacji, kiedy dziecku dzieje się krzywda. Kampania „Reaguj – to Twój prawny obowiązek!” zwraca uwagę na konieczność podejmowania działania – niezwłocznego zawiadomienia organów ścigania, tj. policji lub prokuratury.

Platformą kampanii „Reaguj – to Twój obowiązek!” jest strona internetowa fdds.pl/reaguj, na której można znaleźć materiały informacyjne. Na stronie kampanii znajdują się również m.in. informacje o symptomach krzywdzenia, czy sposobach reagowania w sytuacji podejrzenia przestępstwa wobec dzieci. Ponadto, fundacja zaprasza do udziału w szkoleniach dotyczących problematyki przeciwdziałania krzywdzeniu dzieci oraz do zgłaszania placówek opiekuńczych i edukacyjnych do programu Chronimy Dzieci, który pomaga we wdrożeniu standardów ochrony dzieci przed przemocą: [link widoczny dla zalogowanych]
Czytaj także: Jak rozmawiać z dzieckiem o zagrożeniach związanych z przemocą seksualną?
Potrzebujesz wsparcia?

Wszyscy, którzy potrzebują wsparcia i informacji w sytuacjach zagrożenia bezpieczeństwa dzieci, mogą zadzwonić do fundacji pod bezpłatny numer: 800 100 100 (poniedziałek – piątek, w godzinach 12:00 – 15:00). Mogą także skontaktować się mailowo pod adresem: [link widoczny dla zalogowanych].

Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę (dawna Fundacja Dzieci Niczyje) od 1991 roku dąży do tego, by wszystkie dzieci miały bezpieczne dzieciństwo i były traktowane z poszanowaniem godności i podmiotowości. Chroni dzieci przed krzywdzeniem i pomaga tym, które doświadczyły przemocy, by znały swoje prawa, wierzyły w siebie i cieszyły się życiem.

W ramach Fundacji działa również Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży 116 111, za pośrednictwem którego blisko 120 tys. dzieci rocznie szuka pomocy.
Czytaj także: Jak nauczyć dziecko, że nikomu nie wolno dotykać jego ciała?

Źródło: KAI/ag

...

A aborcje to mozna co?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:11, 28 Cze 2017    Temat postu:

Nie reagujesz na przemoc wobec dzieci? Grożą Ci 3 lata więzienia
Katolicka Agencja Informacyjna i Redakcja | Czer 28, 2017
Shutterstock
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


„Reaguj – to Twój prawny obowiązek!” - Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę nową kampanią zachęca do przeciwdziałania przemocy wobec dzieci.


F
undacja Dajemy Dzieciom Siłę (dawna Fundacja Dzieci Niczyje) rozpoczyna kampanię informacyjną „Reaguj – to Twój prawny obowiązek!”, której celem jest uwrażliwienie społeczeństwa, a w szczególności specjalistów pracujących z dziećmi, na ważne zmiany zachodzące w polskim prawie. W lipcu 2017 r. wejdzie w życie nowelizacja kodeksu karnego, która zwiększy karnoprawną ochronę dzieci – ofiar przestępstw.
Reagowanie to obowiązek

Justyna Podlewska, koordynatorka Działu Prawnego Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę wyjaśnia, na czym polega nowelizacja:

Wszyscy powinni wiedzieć, że od tej pory każdy ma prawny obowiązek zgłaszania przestępstw wobec dzieci policji lub prokuraturze. Kampanię „Reaguj – to Twój prawny obowiązek!” kierujemy głównie do profesjonalistów pracujących z dziećmi. Chcemy tłumaczyć na czym polegają zmiany, ale też poinformować, że mogą liczyć na wsparcie naszej fundacji.

Nowelizacja, która wejdzie w życie 13 lipca br., nakłada na każdego obywatela prawny obowiązek zgłaszania do organów ścigania przypadków wykorzystania seksualnego małoletnich. Do tej pory był to tylko tzw. obowiązek społeczny. Nowelizacja wprowadza także zaostrzenie kar za przestępstwa wobec dzieci: za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu dziecka grozi kara nie mniej niż 3 lata pozbawienia wolności, a za znęcanie się nad dzieckiem ustawodawca podwyższył karę do lat 8. W przypadku bezprawnego pozbawienia wolności, porzucenia i uprowadzenia, gdy pokrzywdzonym jest osoba nieporadna ze względu na wiek lub stan zdrowia, wymiar kary zwiększa się do 12 lat więzienia.
Czytaj także: Przemoc w szkole: jak szybko ją rozpoznać?
Jakie zmiany?

Najważniejszą zmianą jest wprowadzenie kary do 3 lat pozbawienia wolności za niezawiadomienie organów ścigania o przestępstwach wymierzonych w dobro dziecka, takich jak: ciężki uszczerbek na zdrowiu (w wyniku przestępstwa); gwałty zbiorowe; zgwałcenie osoby poniżej 15 r.ż.; kazirodcze; ze szczególnym okrucieństwem; wykorzystania bezradności lub niepoczytalności; wykorzystywania seksualnego małoletniego poniżej lat 15.

Koordynatorka Działu Prawnego Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę tłumaczy:

W Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę od 26 lat podejmujemy interwencje w sytuacjach, gdy dzieci są ofiarami przemocy lub wykorzystywania seksualnego. Nowelizacja Kodeksu karnego jest ważnym krokiem w kierunku lepszej prawnej ochrony dzieci. Wprowadzone zmiany zaczną obowiązywać od lipca tego roku.


Jak wynika z badań Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, co 8 dziecko w Polsce doświadczyło jakiejś formy wykorzystania seksualnego. Dlatego tak ważna jest wczesna identyfikacja zagrożenia bezpieczeństwa dziecka, a także niepozostawanie obojętnym w sytuacji, kiedy dziecku dzieje się krzywda. Kampania „Reaguj – to Twój prawny obowiązek!” zwraca uwagę na konieczność podejmowania działania – niezwłocznego zawiadomienia organów ścigania, tj. policji lub prokuratury.

Platformą kampanii „Reaguj – to Twój obowiązek!” jest strona internetowa fdds.pl/reaguj, na której można znaleźć materiały informacyjne. Na stronie kampanii znajdują się również m.in. informacje o symptomach krzywdzenia, czy sposobach reagowania w sytuacji podejrzenia przestępstwa wobec dzieci. Ponadto, fundacja zaprasza do udziału w szkoleniach dotyczących problematyki przeciwdziałania krzywdzeniu dzieci oraz do zgłaszania placówek opiekuńczych i edukacyjnych do programu Chronimy Dzieci, który pomaga we wdrożeniu standardów ochrony dzieci przed przemocą: [link widoczny dla zalogowanych]
Czytaj także: Jak rozmawiać z dzieckiem o zagrożeniach związanych z przemocą seksualną?
Potrzebujesz wsparcia?

Wszyscy, którzy potrzebują wsparcia i informacji w sytuacjach zagrożenia bezpieczeństwa dzieci, mogą zadzwonić do fundacji pod bezpłatny numer: 800 100 100 (poniedziałek – piątek, w godzinach 12:00 – 15:00). Mogą także skontaktować się mailowo pod adresem: [link widoczny dla zalogowanych].

Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę (dawna Fundacja Dzieci Niczyje) od 1991 roku dąży do tego, by wszystkie dzieci miały bezpieczne dzieciństwo i były traktowane z poszanowaniem godności i podmiotowości. Chroni dzieci przed krzywdzeniem i pomaga tym, które doświadczyły przemocy, by znały swoje prawa, wierzyły w siebie i cieszyły się życiem.

W ramach Fundacji działa również Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży 116 111, za pośrednictwem którego blisko 120 tys. dzieci rocznie szuka pomocy.
Czytaj także: Jak nauczyć dziecko, że nikomu nie wolno dotykać jego ciała?

Źródło: KAI/ag

...

A aborcje to mozna co?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 10:24, 02 Lip 2017    Temat postu:

Marta Maria i jej 5 (pełnych) dni życia
Silvia Lucchetti | Lip 02, 2017

©Imma Cardarano
Imma Cardarano i malutka Martamaria
Udostępnij
Komentuj
Drukuj
Świadectwo Immy i Giacinto, którzy odmówili „aborcji terapeutycznej” i z miłością przyjęli córeczkę dotkniętą wadami uniemożliwiającymi przeżycie

Opowiem wam dziś historię małżonków Immy i Giacinta, którym z całego serca dziękuję za to, że zechcieli się ze mną podzielić swoim świadectwem. Tym świadectwem jest ich córeczka Marta Maria, która żyła tylko pięć dni. „Tylko”? A może „aż”? To było pięć dni wielkiej, nieoczekiwanej łaski. Ale po kolei.

O Immie dowiedziałam się od jej bliskiej przyjaciółki Titti – młodej mamy, która zdecydowała się przyjąć śmiertelnie chorą Benedettę. Dzięki Titti w neapolitańskim szpitalu Villa Betania (a potem także w innych włoskich szpitalach) wprowadzono Comfort care – protokół opieki nad rodzinami spodziewającymi się dzieci z wadami uniemożliwiającymi przeżycie.
Czytaj także: Opowieść matki, która zamiast poddać się aborcji, przyjęła życie córeczki ze śmiertelnymi wadami wrodzonymi


Państwa córeczka jest śmiertelnie chora …

Silvia Lucchetti: Droga Immo, dziękuję, że zgodziłaś się ze mną porozmawiać. Zacznijmy od początku: kiedy dowiedziałaś się, że twoje dziecko jest dotknięte wadami uniemożliwiającymi przeżycie?

Imma: W 2013 r., w rok po urodzeniu pierwszego dziecka – przedtem przeżyłam kilka poronień – znowu zaszłam w ciążę. Byłam bardzo szczęśliwa i w pierwszym okresie ciąży czułam się znacznie spokojniejsza niż przy synku. Ale w dwunastym tygodniu, dokładnie 24 lipca, w czasie badania przezierności karkowej lekarz zorientował się, że dzieje się coś złego. Dziecko miało akranię – wadę let alną, polegającą na braku kości pokrywy czaszki. Ginekolog powiedział, że bardzo możliwe, że poronię i dodał, że w takich przypadkach zwykle przeprowadzana jest „aborcja terapeutyczna”. Mówił to ze smutkiem, bo wiedział, jakie mieliśmy już wcześniej problemy i dla niego to też nie było łatwe. Wróciłam do domu, wytłumaczyłam wszystko mężowi i powiedziałam: „Giacinto, byłam w ciąży i dalej jestem w ciąży”.

I co postanowiliście? Rozważaliście możliwość aborcji?

Nigdy nie braliśmy pod uwagę aborcji, nigdy. Prosiliśmy Pana o dziecko i tyle. On wie, kiedy dać nam dziecko i kiedy je zabrać do Siebie. Dla mnie jako matki zabicie własnego dziecka było nie do pojęcia. Przecież serce mojej córki biło. Po dwóch dniach oznajmiliśmy lekarzowi, że donoszę ciążę. Giacinto bardzo się martwił o mnie, ponieważ choruję na reumatoidalne zapalenie stawów i zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa, ale ginekolog powiedział, że mojemu zdrowiu nic nie zagraża. Ja i Giacinto otrzymaliśmy wielką łaskę, że zawsze się zgadzamy, zawsze jesteśmy razem.



©Imma Cardarano
Imma w ciąży z Martą Marią, Giacinto i Giuseppe.


Chcę urodzić…

Co wtedy czułaś?

Na początku było mi bardzo trudno. Myślałam, że poczucie szczęścia z pierwszych miesięcy ciąży przeminęło bezpowrotnie. Pamiętam, że kiedy usłyszałam diagnozę, powiedziałam Bogu: „Panie, teraz tylko Ty możesz mnie wspierać przez te dziewięć miesięcy”. Miałam wewnętrzne przekonanie, że On da mi łaskę urodzenia żywej córeczki. W głębi serca czułam taką pewność i modliłam się w kółko: „Tylko Ty, Panie, możesz mi pomóc. Sama nie dam rady”. Nie będę ukrywać, że zastanawiałam się, szczególnie na początku, dlaczego coś takiego dotknęło właśnie mnie, właśnie nas. „Boże, po tylu udrękach, mogłeś mi tego oszczędzić” – mówiłam. Tak po prostu, szczerze.

I co się stało potem?

Mój ginekolog bardzo nas wspierał. Kiedy byłam w czwartym miesiącu doradził, żebym poszukała szpitala, w którym będę mogła spokojnie urodzić. Wybór padł na szpital Villa Betania. Ciąża rozwijała się dobrze i nie pojawiły się żadne powikłania typowe dla takich przypadków, jak np. wielowodzie. Kiedy minęło lato, zaczęłam mówić krewnym i przyjaciołom, że nasza córeczka ma wadę wrodzoną. Powiedziałam też Titti. Znamy się od dwudziestu lat, wiedziałam, co przeszła z Benedettą. Wysłałam jej sms, a ona od razu odpisała: „Imma, jutro wpadnę”. I rzeczywiście następnego dnia rano przyszła mnie odwiedzić. Tryskała radością, dla mnie wtedy niezrozumiałą. Powtarzała: „wspaniale”, „zobaczysz, tak samo jak ja przeżyjesz pełnię radości”. Zniecierpliwiona przerwałam jej: „Nie doszłam jeszcze do pełnej radości. Dopiero pnę się na Golgotę. Może i kiedyś będzie tak, jak mówisz, ale na razie nie czuję żadnej wdzięczności”. Titti opowiedziała mi potem o tym, że próbuje wprowadzić w Villa Betania protokół opieki Comfort Care.
Czytaj także: Śmierć dziecka – czy to może mieć jakiś sens?


Trudne chwile

Byłaś pierwszą pacjentką objętą tym systemem. Jakie to było dla ciebie doświadczenie?

Początki Comfort Care nie były łatwe. Wiele osób było przeciwnych takiej formie opieki. Pamiętam, że psycholog zapytał mnie, dlaczego nie zdecydowaliśmy się na „aborcję terapeutyczną”. Opowiedziałam, że jestem w ciąży i moje dziecko żyje. Chciał mieć pewność, że moja decyzja jest świadoma. Pytał też, jak trafiłam do Villa Betania. Moja odpowiedź, że to szpital położony najbliżej naszego domu, wydała mu się zbyt racjonalna i uznał, że coś jest ze mną niedobrze. I nie mogło być dobrze, bo wiedziałam, że moja córeczka umrze, ale wcale nie przestałam trzeźwo myśleć. Chciałam ją przyjąć najlepiej jak to możliwe. Projekt Comfort Care był w fazie rozruchu, wiele osób patrzyło na niego nieprzychylnie. Ordynator neonatologii w czasie jednej z ostatnich wizyt zarzucił mi skrajny egoizm, ponieważ powiedziałam, że chcę pokazać córeczkę najbliższym. Uważał, że nie powinnam tego robić, bo córeczka będzie potworem. „Panie doktorze” – odpowiedziałam, – „takie jest moje życzenie. Chcę, żeby poznali naszą córkę. Ale niech się pan nie martwi – nawet jeśli będzie wyglądać potwornie, jak pan twierdzi, nikt z nas nie będzie na nią patrzył pańskimi oczami. Będziemy na nią patrzeć oczami miłości i cała brzydota zniknie”. Poza tym zażądałam, by nie stosować wobec córeczki żadnej uporczywej terapii.

Kto był z tobą w tych trudnych chwilach?

Zawsze wspierali mnie moi rodzice i rodzice męża, moje siostry, cała rodzina. Bardzo pomagała mi modlitwa. Członkowie wspólnoty charyzmatycznej, do której należę, przychodzili do nas, żeby się wspólnie modlić. Kurczowo uchwyciliśmy się wiary. Kiedy nie czułam ruchów maleństwa, zaczynałam się bać o jej życie i gorąco pragnęłam, żeby przyszła na świat. I pomyśleć, że kiedy dowiedziałam się o wadzie wrodzonej, miałam nadzieję, że nie dożyje porodu. Ale od razu zdałam sobie sprawę z grzechu, jaki popełniam przygnieciona cierpieniem.

Potem znaleźliście jakoś siłę, żeby zmierzyć się z tym trudnym doświadczeniem?

Kiedy ktoś mi mówi, że byliśmy silni, odpowiadam, że to nieprawda. Nikt z nas nie był silny. Przyjęliśmy krzyż, bo nie mogliśmy postąpić inaczej. Ja wcale nie pogodziłam się z tą sytuacją. Ciągle modliłam się: „Panie, przemień wodę w wino!” Modliłam się natarczywie, prosiłam o modlitwy, nie przestawałam mieć nadziei na cudowne uzdrowienie córeczki. Pojechałam na pielgrzymkę do Collevalenza, smarowałam brzuch poświęconym olejem, wodą święconą z Jerozolimy.
Czytaj także: Czapeczka, rożek i… niezapominajka – czyli żegnaj, dzieciątko
Dzień narodzin

Jakie masz wspomnienia z dnia porodu?

Miałam cesarskie cięcie. Na salę operacyjną wjechałam otoczona modlitwami wszystkich: proboszcza, całej wspólnoty. Czułam miłość męża i bliskich, serdeczność personelu szpitala. Wszystko ułożyło się lepiej, niż przypuszczałam. Marta Maria urodziła się 17 stycznia 2014 r. o 12:30 i ku zdziwieniu wszystkich od razu zapłakała. Pamiętam, że ginekolożka zawołała radośnie: „Imma! Słyszysz, jak płacze!” Niestety diagnoza została potwierdzona, ale córeczka żyła! Urodziła się! To był pierwszy cud: samodzielnie oddychała i płakała! Jej płacz był hymnem na cześć życia. Potem została umyta, zrobiono odbitkę jej rączki i nóżki, zdjęcie, zaniesiono ją do taty. Najpierw spędziliśmy chwilę we troje, a potem w osobnym pokoju odbył się chrzest (pełny, bardzo mi na tym zależało). Towarzyszyli nam nasi bliscy i matki chrzestne – Titti i moja siostra, Anna. To byłą przepiękna ceremonia! Mogłam cieszyć się karmieniem córeczki, przytulaniem jej, mogłam ją pokazać rodzinie. Otrzymaliśmy wielki dar!
Czytaj także: Trwałe uszkodzenie płodu. Aborcja niczego nie rozwiązuje


5 najpiękniejszych dni

A potem nadeszła wielka niespodzianka: Martamaria przeżyła pięć dni …

Tak, Marta Maria przeżyła pięć dni przepełnionych miłością i czułością. Na zdjęciach widać, jak ściska za palec mnie i moją siostrę. To nieprawda, że takie dzieci nic nie czują, nie odbierają wrażeń. Pamiętam, jak któregoś dnia Assia, położna, przyszła z jednym z lekarzy mnie zbadać. W pokoju były moje siostry i Martamaria. Rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się. Kiedy wyszedł, powiedział tej położonej: „Oni się tam śmieją! Dziecko umiera, a jego mama się uśmiecha! Czuje się tam wielką radość!” A my wtedy cieszyłyśmy się życiem, łaską poznania mojej córeczki, przyjęcia jej, przytulenia.

Za każdym razem kiedy mi ją przynosili była zziębnięta i słaba, ale jak tylko brałam ją na ręce i przytulałam do piersi, ożywiała się. Ostatniej nocy też tak było, ale czułam, że potrzebuje coraz więcej czasu, żeby dojść do siebie. Zrozumiałam, że nadszedł czas i zawołałam męża. Była z nami Franca – pielęgniarka, która zawsze mnie wspierała. Wtedy wreszcie znalazłam dość siły, żeby powiedzieć córeczce, że jesteśmy gotowi, że może odejść, że jesteśmy szczęśliwi, że mogliśmy ją poznać, że ją kochamy i dziękujemy Bogu za jej 5 dni życia. I o ósmej rano Marta Maria narodziła się dla nieba. Tego dnia wyglądała jeszcze piękniej. Jak anioł.

Jak wspominasz pogrzeb?

Jej pogrzeb to było święto przepełnione śpiewami wspólnoty charyzmatycznej i modlitwą wszystkich przybyłych. Kościół pękał w szwach, a Pan dał mi siłę, żeby przeczytać list, który z wielkim trudem napisałam. Dzięki temu, że odmówiliśmy aborcji, mogliśmy okazać naszej córeczce miłość i troskę. Mogła poczuć, że jest przyjęta, chciana, kochana, bezpieczna. Otrzymała chrzest i pogrzeb, daliśmy jej godność, która należy się każdemu człowiekowi, a którą aborcja okrutnie wydziera. Jestem Bogu za to wdzięczna. Mogłam przeżyć pełnię radości, o której mówiła Titti, poczuć niewypowiedzianą pociechę, pewność życia wiecznego. Moja córka urodziła się, żyła, umarła i teraz jest w niebie.



Tekst ukazał się we włoskiej edycji portalu Aleteia

...

I TO JEST WZOR!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:19, 04 Lip 2017    Temat postu:

27 osób na rowerach. 7 dni. Ponad 1000 km. Jeden cel – obrona życia
Przemysław Radzyński | Lip 04, 2017
Materiały prasowe
Komentuj


Udostępnij
Komentuj


Ruszyli 1 lipca. 15 osób z Oświęcimia i 12 z Gdańska. 7 lipca wszyscy spotkają się pod katedrą w Łodzi. Hasłem tegorocznego – ósmego już – Rajdu dla Życia jest „Kierunek Łódź Piotrowa”. Ta nietypowa rowerowa pielgrzymka promuje obronę życia od poczęcia aż do naturalnej śmierci.


„C
elem Rajdu dla Życia jest promocja Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego, dlatego w miejscowościach, przez które prowadzi trasa, bezpłatnie rozprowadzamy materiały pro life. Każdego roku rozprowadzanych jest ponad 20 tysięcy czasopism. Inicjatywa ma charakter pielgrzymki życia przez polską ziemię, nie brakuje zatem wspólnej modlitwy za dzieci poczęte oraz świadectwa” – mówi Karolina Pluta.
Modlitwa za dziecko poczęte

Rzeczniczka Rajdu dodaje, że w gronie tegorocznych uczestników jest m.in. pielęgniarka, która modli się w intencji konkretnego dziecka zagrożonego aborcją. Do laboratorium, w którym pracuje, zgłosiła się para w 24 tygodniu ciąży. U dziecka jest podejrzenie wady genetycznej. Ojciec wyraźnie zapowiedział, że jeśli badania to potwierdzą, nie zgodzi się, żeby dziecko się urodziło. Wyniki badań będą już po zakończeniu Rajdu. Wtedy też rodzice będą podejmowali decyzję…
Czytaj także: Opowieść matki, która zamiast poddać się aborcji, przyjęła życie córeczki ze śmiertelnymi wadami wrodzonymi

Inna uczestniczka tegorocznego Rajdu zdecydowała się na udział z osobistych powodów. Kiedy była w ciąży z trzecim dzieckiem (obecnie już studentem Politechniki Wrocławskiej), poszła do lekarza. Zapytał od razu: „To co, usuwamy?”. Na jej pytanie „dlaczego?” zdziwił się: „Przecież ma pani już dwoje dzieci, urodzonych w odstępie około 1,5 roku. Chce się pani męczyć z trzecim?”.

Kobietą to wstrząsnęło, bo było to pierwsze pytanie, niemal stwierdzenie, gdy przyszła do lekarza potwierdzić ciążę. Uczestniczka Rajdu przyznaje, że działo się to w czasach swobodnego dostępu do aborcji, ale wie też, że niestety także dzisiaj można spotkać lekarzy z podobnym podejściem.
W obronie życia: 10 tys. kilometrów

Historia Rajdu sięga roku 2010. Uczestnicy siedmiu poprzednich edycji przejechali już łącznie ponad 10 tys. km w obronie życie. Drugi Rajd „Krzyżem przez Polskę” zakreślił na mapie Polski krzyż – uczestnicy jechali dwiema trasami z Zakopanego na Hel i z Giżycka do Międzyrzecza.

Rok później, jadąc ze Szczecina do Krakowa i z Krzeszowic do Suwałk trasy ułożyły się w krzyż św. Andrzeja. Od 2013 roku Rajd jest częścią Sztafety dla Życia, w którą włączają się też paralotniarze i motocykliści.

Historię Rajdu piszą ludzkie historie. W 2011 roku Adam w czasie Rajdu modlił się, żeby z żoną mogli począć dziecko. Modlitwy zostały wysłuchane. Z kolei Karol i Sylwia poznali się na rowerowej pielgrzymce w obronie życia. Od 2016 roku są już małżeństwem.
Czytaj także: Pro-life po polsku. Od małych stópek po okna życia

Katarzyna Łasek z diecezji legnickiej uczestniczyła już w sześciu Rajdach dla Życia. Wspomina, że na którymś z rajdów kobiety i dzieci sypały kwiaty pod koła rowerów. Innym razem po uczestników wyjechała straż pożarna i eskortowała do miejscowości postojowej. Gdzie indziej rajdowiczów zatrzymano „siłą” na przygotowane dla nich śniadanie.

„Zawsze wtedy jeszcze bardziej uświadamiałam sobie, że to, co robię jest dobre i pożądane. Oczywiście, zdarzały się sytuacje, kiedy podczas rozdawania materiałów pro life spotykaliśmy ludzi, którzy byli za aborcją. Jeżeli chcieli rozmawiać, to rozmawialiśmy, jeżeli nie, to odchodziliśmy, bo „wojownicy Pana nie zabijają. Oni walczą miłością, duchową amunicją”. Podczas każdego Rajdu dla Życia przyświeca nam jeden cel – obrona życia od poczęcia do naturalnej śmierci. I jeżeli udało się nam uratować choć jedno dziecko od aborcji, to jestem najszczęśliwszą osobą na świecie” – mówi Katarzyna Łasek.
Życie. To poważna sprawa

„55 lat temu Irena Kamys zaszła w ciążę i lekarz powiedział, że ciąża może być zagrożeniem jej życia. Radził jej, żeby tę ciążę usunęła, na co Irena Kamys się nie zgodziła. Tak zrobiła i w ten sposób narodziłem się ja” – mówi Dariusz Kamys, który jest „twarzą” tegorocznego Rajdu. Na plakatach promujących inicjatywę widnieje hasło: „Życie. To poważna sprawa”.

„Cieszę się, że mogę firmować tak piękne przedsięwzięcie. Staram się żyć w przyjaźni z Panem Bogiem, oczywiście mając na plecach bagaż ludzkich słabości, upadając i dźwigając się, ale jednak cały czas idąc za tym głosem. Myślę, że to jest wola Pana Boga, abym tu był i abym był otwarty na tę propozycję, którą otrzymałem” – mówił założyciel kabaretu Hrabi w trakcie konferencji prasowej zapowiadającej ósmy Rajd dla Życia.
Czytaj także: Charlie ma umrzeć. Rodzice przegrali w sądzie z lekarzami

W ubiegłych latach Rajd promowali: Przemysław Babiarz (2011), Wojciech Cejrowski (2012), Radosław Pazura (2013), Muniek Staszczyk 2014), Krzysztof Hołowczyc (2015) oraz Sławomir Szmal (2016).

Przebieg tegorocznego Rajdu dla Życia można śledzić na stronie internetowej rajddlazycia.pl i w mediach społecznościowych facebook.com/rajddlazycia, instagram.com/rajddlazycia. Można też dołączyć do duchowej grupy uczestników, która wspiera kolarzy codzienną modlitwą Koronką do Bożego Miłosierdzia.

Organizatorem Rajdu jest Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży.

...

Zawsze za zyciem!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 18, 19, 20 ... 37, 38, 39  Następny
Strona 19 z 39

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy