Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Korzysci z Euro - Niemcy...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 19, 20, 21  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:46, 18 Paź 2013    Temat postu:

Niemcy: pieniądze wyrzucane w błoto

Związek Niemieckich Podatników znowu zaprezentował Czarną Księgę wydatków publicznych - skandaliczne marnotrawienie publicznych pieniędzy.

Mosty dla nietoperzy, nieczynne od trzech lat centrum medyczne albo na przykład nieczynny most na autostradzie, który miał być rozebrany a został objęty ochroną zabytków. Najnowsza lista przykładów wyrzucania publicznych pieniędzy na absurdalne, źle zaplanowane i zbędne projekty znowu jest długa. Związek Niemieckich Podatników (BdSt) publikujący je w tzw. "Czarnej Księdze" nie podaje tylko od pewnego czasu wysokości marnotrawionych sum. Niektóre przykłady budziły w przeszłości wątpliwości, Związek ograniczył się więc tylko do podawania rażących przykładów niegospodarności. Przez lata wymieniał zawsze kwotę opiewającą na 30 mld euro rocznie.

Kwiatki

W Biberach w Badenii-Wirtembergii zbudowano dwa mostki dla nietoperzy. Chodziło o to, żeby będące pod ochroną zwierzaki mogły bezpiecznie pokonać nocą ulice. Ostre przepisy dotyczące ochrony nietoperzy są jeszcze stosunkowo nowe, mało kto ma więc doświadczenie z ich przestrzeganiem. Na mostki przeznaczono więc hojnie 453 mln euro plus dodatkowe 35 tys. na ich monitorowanie. O ile nietoperze nie skorzystają z mostków, będą bezużyteczne, dla człowieka są nieprzydatne.

Na parkingu przy autostradzie w Nadrenii Północnej-Westfalii stoją resztki betonowego mostu. Ze względów bezpieczeństwa musiał zostać wyłączony z ruchu, nie można go jednak zburzyć. Jako pomnik "wczesnych lat budowy niemieckich autostrad" został objęty ochroną zabytków. Koszty rozebrania zabytku wyniosłyby 108 tys. euro, jego utrzymanie - 310 tys. euro.

Od trzech lat w klinice uniwersyteckiej w Duesseldorfie czeka na pacjentów i lekarzy centrum operacyjne. Nieczynne. Stwierdzono braki w dotrzymaniu przepisów przeciwpożarowych. Klinika zapłaciła już około 2 mln euro za utrzymanie centrum, ogrzewanie, sprzątanie i monitorowanie.

Remont kładki dla pieszych kosztował w Moguncji 340 tys. euro. Zapomniano jednak o przystosowaniu jej dla niepełnosprawnych. Wszyscy inni piesi mogą skorzystać z tunelu pod ulicą. Oddalony jest od kładki jakieś 4 minuty piechotą.

Nowe przedstawicielstwo Hesji w Brukseli wypadło wyjątkowo drogo. Pierwotnie miało zajmować 4700 metrów kwadratowych. Zajmuje 6116 metrów. Związek Niemieckich Podatników nie doszedł, skąd i po co ta dodatkowa powierzchnia. Utrzymanie przedstawicielstwa, nawet już po odliczeniu czynszu z podnajmu jego części, pochłonie w nadchodzących 30 latach 2,4 mln euro rocznie.

Zdaniem ekspertów BdSt na wielu budowach publicznych spokojnie można by uniknąć eksplozji kosztów, gdyby planowanie było solidne i realistyczne. Wprawdzie nie każde przekroczenie zaplanowanych kosztów jest równoznaczne z trwonieniem pieniędzy, ale: "wiele czynników wpływających negatywnie na projekty budowlane jest dziełem polityki i administracji", upomina Związek w najnowszej Czarnej Księdze.

Ponieważ kasy publiczne jeszcze nigdy nie były tak pełne, jak wynika z analizy BdSt, czas zatem na otwartą i intensywną dyskusję, co rzeczywiście dzieje się z tymi pieniędzmi, tak ciężko zarobionymi przez podatników.

Brak wiarygodności

Często lekceważone są podstawowe przepisy, uważa BdSt. Żeby prognozy kosztów budowy były realistyczne, muszą one być oparte na wiarygodnych założeniach, podkreślają eksperci. W wielu przypadkach tak nie jest. - Obywatele mają prawo wymagać, by państwo obchodziło się z ich pieniędzmi w staranny i rozsądny sposób - stwierdzają w Czarnej Księdze.

(dpa, tagesschau.de) / Ełżbieta Stasik

red. odp.: Iwona D. Metzner

...

Urzedasi marnuja kase wszedzie ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:38, 07 Lis 2013    Temat postu:

Niemcy z kieszeni cudzoziemców sfinansują remont autostrad

100 euro rocznej opłaty za jazdę po niemieckich autostradach zapłacą wszyscy kierowcy. Ale obcy nie odliczą sobie tego od podatku, a obywatele RFN tak - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".

Jak pisze "DGP", początkowo pomysł by cudzoziemcy płacili za autostrady wyglądał na populistyczną zagrywkę przedwyborczą. Zwłaszcza że cudzoziemcy stanowią jedynie 5 proc. użytkowników tamtejszych autostrad. Pojawiły się także wątpliwości w sprawie zgodności z unijnym prawem.

Obecnie rozważanych jest jednak kilka modeli opłat, które przede wszystkim mają nie obciążać dodatkowo kierowców samochodów zarejestrowanych w Niemczech. W najnowszej wersji, Berlin zamierza zmniejszyć podatek od środków transportu.

Niemcy liczą, że dzięki nowym opłatom uda się zebrać dodatkowe 7,2 mld euro rocznie na remonty liczącej ponad 80 lat sieci autostrad.

Więcej w "Dzienniku Gazecie Prawnej"

....

To jest Bizancjum . Chytrosc zgodna z prawem .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:17, 12 Gru 2013    Temat postu:

"Biedni i bezrobotni nie głosują"

W życiu politycznym Niemiec uczestniczą jedynie wyższe i średnie warstwy społeczeństwa, podczas gdy biedni, gorzej wykształceni i bezrobotni nie biorą udziału w wyborach, pozbawiając się wpływu na skład parlamentu - wynika z raportu fundacji Bertelsmanna.

Autorzy opublikowanego dziś raportu przebadali postawy mieszkańców 28 dużych miast i 640 okręgów wyborczych.

W wyborach do Bundestagu 22 września br. frekwencja wyniosła 71,5 proc., co oznacza, że 17 mln obywateli Niemiec nie poszło do urn. Dokładniejsza analiza wykazała ogromne różnice postaw w obrębie poszczególnych miast.

W bogatej dzielnicy Kolonii Hahnwald w wyborach uczestniczyło 89 proc. uprawnionych, natomiast w uważanej za znacznie gorszą dzielnicy Chorweiler tylko 42 proc. - czytamy w raporcie. Stopa bezrobocia w Hahnwald wynosi 1 proc., a w Chorweiler 19 proc. - podkreślają autorzy. Alarmują, że dystans między polityczną aktywnością mieszkańców bogatych i biednych dzielnic stale się powiększa.

Podobne dysproporcje występują we wszystkich badanych miastach. W dzielnicach Hamburga, w których frekwencja była niska mieszka 36 razy więcej osób o niskich dochodach, dwa razy tyle osób, które nie ukończyły szkoły, i pięć razy więcej bezrobotnych niż w dzielnicach z wysokim wskaźnikiem frekwencji.

Identyczne procesy można zaobserwować na obszarach wiejskich. W 1998 roku różnica między najwyższą a najniższą frekwencją w okręgach wyborczych wynosiła 19,1 punktów procentowych. W tym roku wzrosła do 29,5 punktów procentowych.

Celem powojennych rządów RFN, zarówno CDU, jak i SPD, było oparte na socjalnej gospodarce rynkowej niwelowanie różnic społecznych. Tymczasem, jak wskazują autorzy raportu, "niemiecka demokracja jest pod względem socjalnym rozwarstwiona - uczestniczą w niej jedynie dwie trzecie społeczeństwa". Ich zdaniem nie należy oczekiwać odwrócenia tej niekorzystnej tendencji. Wręcz przeciwnie, proces tworzenia "dobrych" i "złych" dzielnic pogłębia się, zgodnie z zasadą "swój ciągnie do swego".

....

Niemcy sie degeneruja .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:48, 16 Gru 2013    Temat postu:

Ursula von der Leyen: muszę nauczyć się stopni wojskowych

Nowa niemiecka minister obrony Ursula von der Leyen przyznała w poniedziałek w wywiadzie dla telewizji ARD, że propozycja objęcia tego resortu była dla niej zaskoczeniem i że będzie musiała dopiero nauczyć się stopni wojskowych.

Von der Leyen ujawniła, że otrzymała od kanclerz Angeli Merkel propozycję przejścia do ministerstwa obrony w czwartek wieczorem. - Zatkało mnie, ale powiedziałam, że bardzo się cieszę i chętnie obejmę (ten urząd). Od tego czasu intensywnie zanurzam się w ten zupełnie nowy świat - powiedziała 55-letnia działaczka CDU.

- Szacunek zdobywa się dzięki dobrej pracy - powiedziała von der Leyen, odnosząc się do zastrzeżeń wobec kobiety na stanowisku szefa "męskiego resortu". Jak wcześniej informowała ARD, internet pełen jest uszczypliwych uwag wobec pierwszej w historii RFN kobiety na stanowisku szefa resortu obrony.

- Bundeswehra jest armią zawodową; musi konkurować z wieloma innymi cywilnymi przedsiębiorstwami. Musi być atrakcyjnym pracodawcą - wyjaśniła minister. Zapowiedziała, że zwróci uwagę na to, by żołnierze jak najlepiej mogli łączyć służbę z życiem rodzinnym.

Von der Leyen zapewniła, że dysponuje prawie 10-letnim doświadczeniem ministerialnym i nie obawia się presji ze strony lobby przemysłu zbrojeniowego.

Za ważne zadanie swego resortu uznała działania na arenie międzynarodowej. Jak podkreśliła, jej znajomość innych krajów może okazać się bardzo przydatna. - Mieszkałam w Belgii, Londynie i USA - powiedziała.

Wczoraj wieczorem w programie "Guenter Jauch" von der Leyen mówiła o istotnej zmianie roli Niemiec w polityce światowej w minionych 25 latach. - Niemcy stały się dojrzałą demokracją - zaznaczyła, dodając, że równocześnie wzrosły oczekiwania związane z Niemcami. - Staliśmy się równym partnerem dla innych krajów z NATO - wyjaśniła nowa minister obrony. - Musimy przejąć w związku z tym większą odpowiedzialność, nie rezygnując z naszych kryteriów i wartości - powiedziała.

Jak podkreśliła, jej zadaniem będzie przekonanie żołnierzy i ich rodzin, że mają "absolutne oparcie" w kraju; nie tylko moralne, ale i bardzo konkretne: dobre uzbrojenie oraz pomoc, gdy wracają z misji kontuzjowani.

55-letnia lekarka kierowała w minionej kadencji ministerstwem pracy i spraw socjalnych. Wcześniej była ministrem ds. rodzin, seniorów, kobiet i młodzieży. Von der Leyen musiała zrezygnować z resortu pracy, ponieważ zgodnie z umową koalicyjną przypadł on SPD. Typowana była na ministra zdrowia, jednak resort ten nie odpowiadał jej politycznym ambicjom. Jeżeli von der Leyen poradzi sobie z ministerstwem obrony, to zdaniem mediów ma duże szanse stać się następczynią Angeli Merkel na najwyższych stanowiskach. Von der Leyen ma siedmioro dzieci.

....

Wzoruja sie na Tusku z Mucha . A gdzie lufa juz wie ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:20, 27 Gru 2013    Temat postu:

W 2030 r. gospodarka brytyjska może wyprzedzić niemiecką

W najbliższych 5. latach brytyjski PKB może przewyższyć francuski, a najbliższych 20. latach - niemiecki, co uczyniłoby gospodarkę brytyjską największą w Europie - przewiduje ośrodek badawczy CEBR (Centre for Economic and Business Research).

Atutami brytyjskiej gospodarki są rosnąca liczba ludności, niskie jak na UE obciążenia podatkowe i odporność na najbardziej negatywne skutki kryzysu w eurolandzie - stwierdza raport CEBR opublikowany w czwartek.

Wśród zadań, przed którymi stoi brytyjska gospodarka, raport uwypukla potrzebę reorientacji eksportu na wschodzące rynki, nierozwiązane kwestie w stosunkach z UE oraz możliwość wystąpienia Szkocji ze Zjednoczonego Królestwa po referendum wyznaczonym na wrzesień 2014 r.

W najbliższych 15. latach gospodarka brytyjska spadnie z szóstego obecnie miejsca w świecie na siódme. Mimo, że w tym czasie wyprzedzi Francję, sama zostanie prześcignięta przez Brazylię i Indie.

Największą gospodarką świata w 2028 r. będą Chiny, które do tego roku wyprzedzą USA. Obie gospodarki będą pięć razy większe niż trzecia największa - indyjska. W okresie najbliższych 15. lat Indie usuną Japonię z trzeciego miejsca na czwarte.

Według CEBR skutkiem tzw. "Abenomics", czyli japońskiego programu antydeflacyjnego, nazwanego tak od imienia premiera Shinzo Abe będzie niski kurs jena, co będzie miało wpływ na wartość japońskiego PKB liczoną w USD.

Dalsze miejsca w 2028 r. zajmą: Brazylia, Niemcy i W. Brytania. Niemcy i W. Brytania mogą się wymienić miejscami ok. 2030 r. - sądzi CEBR.

Obciążeniem dla gospodarki Niemiec jest potrzeba wsparcia zadłużonych członków strefy euro, ogólnie niska dynamika wzrostu eurostrefy, będącej największym rynkiem Niemiec i coraz bardziej niekorzystne trendy demograficzne. Na wartość niemieckiego PKB liczonego w USD będzie miała też deprecjacja euro.

Do 2028 r. gospodarka Francji spadnie z piątego obecnie miejsca na 13., a Włoch - obecnie ósmej największej gospodarki świata na miejsce 13.

CEBR opracował swój model oszacowania wielkości gospodarek w oparciu o prognozy wzrostu, inflacji i kursów walut. Zastrzega, iż należy traktować go ostrożnie z uwagi na nieprzewidywalne fluktuacje walutowe.

>>>

Bo nie maja euro to ida naprzod . Ale do tego nie dojdzie . Ten kraj czeka zaglada za jego zbrodnie i zboczenia .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:57, 07 Lut 2014    Temat postu:

Rekordowa nadwyżka Niemiec w bilansie handlu zagranicznego

Shutterstock

Nadwyżka w bilansie niemieckiego handlu zagranicznego w 2013 r. pobiła rekord: 198,9 mld euro - podał w piątek Federalny Urząd Statystyczny. Eksport Niemiec spadł o 0,2 proc. wobec 2012 r., do 1,094 bln euro, a import zmalał o 1,2 proc., do 895 mld euro.

Poprzedni rekord - 195,3 mld euro - Niemcy zanotowały w 2007 roku.

Niemcy są największym partnerem handlowym Polski.

Najważniejsze niemieckie artykuły eksportowe, to auta i części samochodowe, maszyny i wyroby przemysłu chemicznego. Najwięksi odbiorcy niemieckich towarów to: Francja, USA i Wielka Brytania. Z kolei Niemcy najwięcej importują z Holandii, Chin i Francji.

W handlu z większością krajów, w tym zwłaszcza z USA, Niemcy odnotowują nadwyżkę; wyjątki to Chiny, Norwegia i Holandia.

Utrzymującą się nadwyżkę eksportową Niemiec skrytykował w styczniu minister finansów USA Jacob Lew. Po rozmowie z szefem niemieckiego resortu finansów Wolfgangiem Schaeuble, Lew powiedział dziennikarzom, że w imieniu swego rządu wyraził zastrzeżenia wobec polityki gospodarczej Niemiec i wezwał rząd niemiecki do zwiększenia popytu wewnętrznego i inwestycji w kraju.

Proeksportowa polityka Niemiec krytykowana jest też przez inne kraje UE, szczególnie z południa Europy. Ich rządy uważają, że stała nadwyżka rachunku obrotów bieżących Niemiec ma negatywne skutki dla równowagi gospodarczej w UE. Zastrzeżenia do polityki eksportowej Niemiec ma także Komisja Europejska, która zapowiedziała zbadanie tej kwestii. Zdaniem części ekonomistów Niemcy powinny inwestować więcej środków finansowych we własnym kraju.

Według danych KE od 2007 r. Niemcy, największa gospodarka UE, utrzymują nadwyżkę na rachunku obrotów bieżących powyżej progu 6 proc. PKB. (w 2012 było to 7 proc.), dlatego znalazły się pod lupą Komisji.

Niemiecki rząd kanclerz Angeli Merkel nie zgadza się z krytyką ze strony innych krajów UE i stoi na stanowisku, że silny eksport jest fundamentem niemieckiego dobrobytu.

...

Co to za sukces jak eksport i import spadly ? To oznaka narastajacej patologii euroekonomii . Poludnie upada i sie wyludnia podobnie wschod a pecznieja Niemcy Zachodnie i Anglia ktore i tak sa nabite ludzmi . PO CO ? TRZEBA WROCIC DO PANSTW ABY ZACZELY SIE ROZWIJAC BEZ NONSENSOWNEJ NISZCZACEJ RODZINY MIGRACJI ! W IMIE IDELOGII JEDNOLITEGO EURO RYNKU .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 21:56, 17 Lut 2014    Temat postu:

Małgorzata Matzke | Deutsche Welle

Czołowi politycy RFN pomieszkują w ministerstwach

Niemiecki minister sprawiedliwości Heiko Maas to jeden z tych polityków, którzy zdecydowali się żyć w "spartańskich" warunkach - AFP

Niemcy oszczędzają, gdzie mogą. Przykładem świecą czołowi politycy, którzy zamiast wynająć sobie chociaż kawalerkę w Berlinie, wolą pomieszkiwać w biurze. Opozycja i prawnicy nie kryją oburzenia.

Gdzie mieszkają, śpią i wypoczywają ministrowie rządu Angeli Merkel podczas pracowitego tygodnia w Berlinie? Niektórzy korzystają z pomieszczeń wypoczynkowych w gmachach ministerstw. Tak spartańskie rozwiązanie wybrali m.in. minister sprawiedliwości Heiko Maas (SPD), minister pracy Andrea Nahles (SPD), minister ds. rodziny Manuela Schwesig (SPD) i minister obrony Ursula von der Leyen (CDU).

Takie postępowanie krytykuje jednak opozycja. - Biorąc tak sute pobory, jak pensja ministra, mogą przecież zapłacić sobie za mieszkanie w Berlinie - oburza się Gesine Loetsch (Lewica), przewodnicząca komisji budżetowej Bundestagu.

Korzystanie z pomieszczeń wypoczynkowych w gmachach ministerialnych polityków nic nie kosztuje. Muszą jedynie przy oświadczeniu podatkowym podać, że korzystają z takiej możliwości, ocenianej jako 221 euro dodatkowej, miesięcznej korzyści.

Do tej pory minister Manuela Schwesig nie musiała wynajmować w Berlinie osobnego mieszkania, gdyż w swym ministerstwie ma kompletnie urządzony trakt wypoczynkowy: z łóżkiem, szafką, prysznicem i dostępem do kuchni. Pomieszczenia te zostały tak zaaranżowane w okresie, gdy resortem rodziny zarządzała jej poprzedniczka Ursula von der Leyen. Obecnie pani von der Leyen na stanowisku ministra obrony także nie ma prywatnego adresu w Berlinie.

Jak wyjaśnił rzecznik MON, pani minister zajmuje "pomieszczenie o powierzchni 7,4 m² w przejściu do sanitariatów, wyposażone w wąską leżankę".

Specjaliści z dziedziny prawa administracyjnego nie uważają takiego rozwiązania za szczęśliwe i zgodne z prawem.

- Nic nie stoi na przeszkodzie, jeżeli ktoś przenocuje raz lub dwa na rozkładanej kanapie w swoim gabinecie - uważa profesor prawa z Berlina Ulrich Battis. - Jeżeli jednak minister na stałe mieszka w ministerstwie, staje się to wielce problematyczne.

...

A coz to za dziwactwa ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:39, 05 Paź 2014    Temat postu:

Der Spiegel

Kolos na glinianych nogach

Fasada niemieckiej gospodarki jeszcze błyszczy, ale fundamenty zaczynają się już kruszyć. Infrastruktura podupada, a firmy wolą inwestować za granicą. Niemiecki dobrobyt jest mocno zagrożo­ny.

Marcel Fratzscher, wygłaszając w tych dniach wykład, lubi zadać swoim słuchaczom małą zagadkę. - Jaki to kraj? - pyta szef Nie­mieckiego Instytutu Badań nad Gospodarką. - Od przełomu ty­siącleci rozwinął się w mniejszym stopniu, niż wynosi średnia krajów Unii Europejskiej. Produktywność jego firm wzrosła jedy­nie nieznacznie, a dwoje na trzech mieszkańców zarabia dziś mniej niż w 2000 roku.

Zwykle nie musi długo czekać, aż podniosą się ręce. - Portugalia - mówi ktoś. - Włochy - stwierdza inny. Francja - woła trzeci. Przez chwilę wykładowca pozwala im zgadywać, aż w końcu z triumfal­nym uśmiechem obwieszcza rozwiązanie. Ów kraj o słabym bi­lansie gospodarczym to Niemcy.

Być może trzeba mieć taką biografię, jak Fratzscher, żeby móc poddać własny kraj tak ostrej krytyce, jak robi to on. Boński eko­nomista w połowie lat dziewięćdziesiątych, kiedy pracował jako doradca rządu w Dżakarcie, widział, jak podczas azjatyckiego kry­zysu bezdomni żebrali o chleb. Prowadził badania w renomowa­nym Instytucie Petersona w Waszyngtonie, kiedy pękła bańka do­tcomów, pisał analizy dla Europejskiego Banku Centralnego w najczarniejszych godzinach kryzysu w Europie. Rozwój Republi­ki Federalnej Niemiec obserwował zawsze, jak mówi, "z pewnego dystansu".

Od ponad roku kieruje Niemieckim Instytutem Badań nad Gospo­darką w Berlinie (DIW) - i nie da się nie zauważyć, że bliskość ta, do jakiej nie przywykł, wyostrzyła jego spojrzenie na czwartą naj­większą potęgę ekonomiczną naszego globu. Niemiecki przemysł dostarcza wysokiej jakości samochody i maszyny na cały świat, lecz gdy w jakiejś szkole ze ścian zaczyna odpadać farba, rodzice muszą złożyć się na malowanie. Przedsiębiorstwa i prywatne go­spodarstwa domowe siedzą na bilionowym majątku, ale co drugi wiadukt na autostradzie wymaga pilnie remontu. RFN ma zyski jak żaden inny kraj w Europie, lecz jego obywatele czuja się wyko­rzystywani przez Brukselę.

W swojej nowej książce Marcel Fratzscher mówi o "niemieckiej iluzji". Opiera się ona na wynikach badań jego współpracowni­ków z Instytutu, jednego z najbardziej znaczących niezależnych think-tanków w kraju, których zainteresował tym tematem.

To, co zgromadzili, posłużyło Fratzscherowi do dokonania bezli­tosnego obrachunku z ekonomicznymi fikcjami RFN. Niemcy po­strzegają swój kraj jako maszynę do zatrudniania i wzorzec re­form dla całej Europy - dziwi się szef DIW. Tymczasem ich kraj do­piero co nadrobił załamanie ekonomiczne spowodowane kryzy­sem finansowym. Niemcy Fratzschera to kolos na glinianych no­gach, tym mniejszy, im bliżej się mu przyjrzeć. Kraj stoi na "ścież­ce prowadzącej w dół" - pisze ekonomista. - "Żyje z oszczędności".

Jeszcze solidne dane z rynku pracy przysłaniają najbardziej nie­bezpieczne słabe punkty, na przykład fakt, że chyba żaden inny kraj przemysłowy nie traktuje tak beztrosko i z takim skąpstwem własnej przyszłości. Podczas gdy jeszcze na początku lat dziewięć­dziesiątych państwo i gospodarka inwestowały 25 procent całego PKB w nowe drogi, sieci telekomunikacyjne, sale wykładowe i fa­bryki, w 2013 roku wskaźnik ten wyniósł zaledwie 19,7 procent.

Chodzi przy tym o cos więcej niż tylko drobiazg statystyczny. To, jak używa się euro, decyduje o przyszłości kraju i codziennym życiu jego mieszkańców. Można je natychmiast wydać, wtedy jest dla przyszłości stracone. Można zaoszczędzić, wówczas odkłada się je na późniejszą konsumpcję. Albo można zainwestować je w przedsiębiorstwo, kształcenie czy infrastrukturę, tworząc zeń podstawę przyszłego dobrobytu, postępu technicznego i nowych miejsc pracy.

W Niemczech problem polega na tym, że pieniądze wykorzystuje się głównie na dwie pierwsze możliwości. Według wyliczeń Nie­mieckiego Instytutu Badań nad Gospodarką w latach 1999-2012 zabrakło inwestycji o wartości około trzech procent PKB - w żad­nym innym kraju europejskim luka inwestycyjna nie była w tym okresie tak wielka. Jeśli wziąć pod uwagę tylko lata 2010-2012 de­ficyt wzrasta nawet do 3,7 procent. Aby utrzymać jedynie status quo i osiągnąć wymierny wzrost, państwo i przedsiębiorstwa mu­siałyby wydawać rocznie o 103 miliardy więcej niż dzisiaj.

Tak brzmi główna diagnoza Marcela Fratzschera, teraz musi za­stosować odpowiednią terapię. Od czasu, gdy minister gospodar­ki Sigmar Gabriel powołał go na swego pełnomocnika do spraw inwestycji, stoi on w centrum debaty na temat reform. (…) Chodzi o to, by więcej środków przeznaczyć na myślenie o przyszłości.

Obecna słaba koniunktura sprawia, że problem ten staje się jesz­cze bardziej palący. Od czasu, gdy przemysł ma mniej zamówień i jego produkcja spada, rząd staje przed nowym pytaniem: czy od­powiedzieć na regresję programem inwestycyjnym?

To, co jeszcze niedawno było jedynie teoretyczną możliwością, może wkrótce stać się głównym punktem spornym obecnej koali­cji. Podczas gdy Angela Merkel i jej minister finansów Wolfgang Schäuble chcą przedstawić w przyszłym roku zrównoważony bu­dżet, doradca ministra gospodarki, Marcel Fratzscher opowiada się za tym, by przygotować się na najgorsze. - W przypadku po­nownego pogłębienia się kryzysu koniunktura musi zostać wspar­ta większymi wydatkami - twierdzi.

Przemysł - zanikająca wierność ojczyźnie

Rainer Hundsdörfer stoi przed najtrudniejszą być może decyzją w całym swoim życiu zawodowym. Jego przedsiębiorstwo chce przeznaczyć 50 milionów euro na inwestycje - pytanie tylko, czy w Niemczech to się w ogóle jeszcze opłaca. Hundsdörfer jest dy­rektorem zarządzającym w firmie Ebm-Papst, która produkuje wentylatory używane w systemach chłodzących w supermarke­tach, hotelowych klimatyzacjach i serwerowniach komputero­wych. Już teraz 70 procent swoich obrotów generuje za granicą.

Od dawna prowadzi produkcję w Chinach i w Indiach, lecz w in­westycjach dokonywanych w innych krajach dotychczas chodziło jedynie o to, by być blisko klienta. Ale przy kolejnych decyzjach inwestycyjnych wierność ojczyźnie może znaleźć się na drugim planie. Byłby to wyraz frustracji.

W rodzimym Mulfingen firma chce powiększyć zakład i zbudo­wać nowe centrum logistyczne. Mogłyby dzięki temu powstać setki nowych miejsc pracy, brakuje jednak "dobrze działającej drogi transportowej, by nasza inwestycja stała się opłacalna", mówi menedżer. Ciężarówki muszą jeździć pełną dziur trasą, wy­magającą pilnej renowacji, tak wąską, że dwa duże pojazdy nie mogą się wyminąć. Budowa nowej drogi kosztowałaby 3,48 milio­na euro, land i gmina zwlekają z tym od lat ze względu na koszty. Hundsdörfer nie rozumie takiego rachunku. - Co roku płacimy więcej podatku od działalności przemysłowej, niż kosztowałaby nowa droga - stwierdza. Zaczął więc zastanawiać się nad czymś, co dotychczas było nie do pomyślenia: dlaczego by nie wybudo­wać centrum logistyki za granicą? Byłaby to decyzja, jaką podej­muje ostatnio coraz więcej niemieckich przedsiębiorstw.

(…) Firmy są zaniepokojone - wynika z analiz wielu ekonomi­stów. Martwią się nie tylko o zniszczone drogi. Obawiają się braku fachowej siły roboczej, sytuacji w strefie euro i rosnących kosztów energii. A lęk ten paraliżuje zainteresowanie planowa­niem przyszłości we własnym kraju.

Skutki tego są dramatyczne: jeśli mierzyć realnymi cenami, wypo­sażenie wielu firm w maszyny i komputery znacznie zmniejszy­ło się w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Dotyczy to przede wszyst­kim przemysłu chemicznego, ale także budowy maszyn i przed­siębiorstw elektrotechnicznych.

Nie jest tak, ze przedsiębiorstwa przestały inwestować. Robią to, tyle że nie w Niemczech. Bawarski koncern samochodowy BMW za miliard dolarów rozbudował swój zakład w amerykańskim Spartanburg, czyniąc zeń swoja największą siedzibę na świecie. Daimler skręca swoje samochody klasy C, przeznaczone na rynek USA, w amerykańskim miasteczku Tuscaloosa. A Dürr, producent lakierów, poszerzył w zeszłym roku budynek fabryczny w Szan­ghaju do rozmiarów swojej siedziby w Bietigheim-Bissingen.

Od kiedy szczelinowanie hydrauliczne obniżyło ceny energii, ulu­bionym miejscem niemieckich przedsiębiorców stały się zwłasz­cza Stany Zjednoczone. W maju Kurt Bock, szef zarządu firmy BASF zapowiedział największą, wartą miliard euro inwestycję w historii przedsiębiorstwa - nie w ojczystych Niemczech, lecz nad Zatoką Meksykańską w USA. Gaz ziemny kosztuje tam zaledwie jedną trzecią tego, co w kraju - wyjaśnił menedżer. Jeszcze dalej poszedł koncern Siemens, który ogłosił, że w przyszłości całym swoim biznesem energetycznym będzie kierował z USA.

Infrastruktura - zadanie dla Herkulesa

Linia Sauerland między Dortmundem a Gießen nie bez powodu nazywana jest "królową autostrad“. Ciągnie się przez malowni­czy krajobraz pełen pagórków i przełęczy i jest jedna z najpięk­niejszych dróg w Niemczech. W najbliższych latach będzie rów­nież jedną z najbardziej kosztownych. Po samej tylko stronie Hesji nad dolinami wznoszą się 22 duże mosty, wybudowane jesz­cze w latach sześćdziesiątych i wymagające obecnie remontu.

(…) To jedynie najbardziej widoczna oznaka faktu, że duża część infrastruktury w Niemczech jest już mocno zniszczona. Autostra­dy i drogi federalne, mosty i śluzy, sieci szynowe i linie żeglugi - wiele z nich już ma swoje lata. Państwo, landy i gminy w ostat­nich dwudziestu latach zaniedbały ich utrzymanie, od początku lat dziewięćdziesiątych zmniejszyła się kwota przeznaczana na nowe inwestycje.

Na liście krajów o najlepszej infrastrukturze, przedstawianej na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos Niemcy w 2008 zaję­ły jeszcze trzecie miejsce, teraz zaś spadły na siódmą pozycję.

Ten trend można zatrzymać, a nawet odwrócić. Kraj musiałby jednak inwestować dodatkowo co najmniej 10 miliardów euro rocznie, jak wyliczył Niemiecki Instytut Badań nad Gospodarką. Kolejne 2,65 miliarda byłyby potrzebne, aby nadrobić zaniedba­ną w przeszłości renowację. A 3,5 miliarda trzeba byłoby dodat­kowo przeznaczyć na rozbudowę. Rząd federalny planuje jed­nak wydawać rocznie jedynie 1,25 miliarda euro więcej - jedna ósma kwoty uznanej przez ekonomistów za niezbędną.

Tam, gdzie nie wystarcza państwowych pieniędzy, jest jeszcze druga droga zapłacenia za tunele i mosty: w ramach tak zwanego partnerstwa publiczno-prywatnego buduje je inwestor dysponu­jący kapitałem własnym lub pożyczonym od banków. W zamian pobiera opłaty od użytkowników lub od państwa. Umowa opie­wa zwykle na trzydzieści lat.

W taki właśnie sposób konsorcjum, do którego należy między in­nymi koncern usługowy Bilfinger, rozbudowało autostradę A1 między Bremą a Hamburgiem. Co miesiąc dostaje od państwa zwrot części wydanej kwoty, umowa zakończy się w 2038 roku. Pieniądze pochodzą z opłat za wjazd ciężarówek, podnoszonych od 2005 roku. To, ile otrzyma konsorcjum, zależy więc od fre­kwencji owych pojazdów na trasie.

Logika ta brzmi przekonująco. Szybciej i łatwiej jest utrzymać i ulepszyć infrastrukturę za pomocą tego rodzaju projektów - argu­mentują zwolennicy. Federalny Trybunał Obrachunkowy w swo­ich badaniach wyliczył jednak, że koszta nie są tu wcale niższe niż przy tradycyjnym finansowaniu. Wręcz przeciwnie.

Kontrolerzy sprawdzili siedem wielkich, prywatnie finansowa­nych projektów dróg. Pięć z nich było wyraźnie tańszych od tych realizowanych w tradycyjny sposób, z podatków. Zaoszczędzono 1,9 miliarda euro. A na przykład przy rozbudowie autostrady A1 ministerstwo transportu zakładało, że oszczędności wyniosą 40 procent - na koniec koszta wyniosły jednak o jedną trzecią wię­cej, niż planowano. Stwierdzono więc, że ów sposób finansowa­nia "nie osiągnął najważniejszych celów, a dotychczasowe przed­sięwzięcia były "nieefektywne".

Prywatne konsorcja są drogie, ponieważ płacą za swoje kredyty średnio o sześć procent wyższe odsetki niż państwo. Berliński eko­nomista Thorsten Beckers w swoich obliczeniach doszedł do wnio­sku, że koszta kapitałowe takich projektów to prawie 28 procent kwoty całej inwestycji.

Politycy przerzucają finansowanie zadań publicznych na barki prywatnych inwestorów nie z przyczyn racjonalnych, lecz z po­wodu braku pieniędzy. W najbliższych latach hamulec zadłuże­nia objawi swoje pełne działanie i nie pozwoli na nieograniczo­ne branie kredytów.

Mogłoby to skłonić polityków do całkowitego przekazania budo­wy dróg i budynków ręce prywatne, choć tradycyjny sposób jest bardziej efektywny - ostrzega Federalny Trybunał Obrachunko­wy. Inna obawa polega na tym, ze inwestorzy interesują się natu­ralnie takimi przedsięwzięciami, które dają największe zyski, i nie należałaby do nich zapewne renowacja starego mostu na pro­wincji. (…)

Dochodzi więc do tego, że Niemcy zostają w tyle nie tylko w budo­wie dróg komunikacyjnych, lecz również w ich finansowaniu.

Energia - nieudany przełom

Komin wznosi się na dobre 200 metrów w górę. Obok stoi 80-me­trowa wieża chłodnicza, z której rozciąga się widok na kopalnie odkrywkowe aż po Wogezy.
Nowy blok elektrowni w Karlsruhe to najnowocześniejsza elek­trownia węglowa w Niemczech. Ma rekordowy, 46-procentowy współczynnik sprawności. Zbudowano ją, bo może spełnić ważne zadanie w przełomie energetycznym: ma pracować, gdy będzie za mało wiatru lub zabraknie słońca dla urządzeń ekologicz­nych.

Kosztowała1,3 miliarda euro, ale te pieniądze prawdopodobnie nigdy się nie zwrócą. Jeszcze przed oddaniem do użytku latem tego roku przysporzyła obsługującej ją firmie EnBW wielu strat. Powodów tego należy szukać w innej, dużo większej inwestycji: niemieccy konsumenci płacą w tym roku ponad 23 miliardy euro na energię ze źródeł odnawialnych. I ma to swoje skutki: ceny prądu na wielkich rynkach spadły tak, że konwencjonalne elek­trownie najnowszej generacji już się nie liczą. W ten sposób elek­trownia w Karlsruhe stała się symbolem nieudanego zwrotu ener­getycznego.

Marcel Fratzscher postrzega ten projekt jako "jedno z najwięk­szych wyzwań naszego pokolenia“, również dla inwestycji w kraju. Jeśli zwrot się powiedzie, stworzy nową, bezatomowa infra­strukturę o wartości wielu setek milionów euro. Jeżeli zakończy się chaosem, może przysporzyć równie wielkich strat.

Problem zaostrza jeszcze fakt, że nie ma jednolitej opinii na temat właściwej drogi do energetycznego przełomu. Fratzscher na przykład opowiada się za możliwie radykalnym odwrotem od tradycyjnych surowców, takich jak węgiel i ropa. Zamiast tego chce jak najszybciej przestawić gospodarkę na erę wiatru i słoń­ca. Inni eksperci zalecają łagodniejsze działania, by nie przecią­żyć gospodarki. Kłopot polega na tym, że dopóki nie ma jasno określonego kierunku, inwestorzy nie wiedzą, czy dobrze uloko­wali swoje pieniądze.

Już dziś wielu z nich przełom energetyczny wydaje się przykła­dem rozrzutności i błędnego planowania. Powstały kosztujące wiele miliardów instalacje solarne i wiatrowe, choć brakuje nie­zbędnych sieci energetycznych. Planuje się nowe linie wysokiego napięcia, co do których nie wiadomo, czy sprostają zastrzeże­niom obywateli. Potrzebne są konwencjonalne elektrownie, które jednak na skutek polityki przełomu energetycznego już się nie liczą.

Odejście od energii atomowej stwarza ogromne szanse, ale rów­nież wielkie niebezpieczeństwa. Jeśli ów projekt nie zostanie od­powiednio pokierowany przez politykę, może skończyć się gigan­tyczną plajtą. Przełom energetyczny - przyznaje Fratzscher - to "eksperyment“, dla którego nie ma jeszcze "żadnych gospodar­czo-politycznych doświadczeń“.

Kształcenie - jak przechytrzyć demografię

"Od małego do Einsteina“ - takie hasło ma BASF. Największy na świecie koncern chemiczny najchętniej wspierałby dzieci już od przedszkola, by potem zatrudnić je w swoich laboratoriach. Kal­kulacja jest taka, by dzieci od małego stykały się ze zjawiskami nauk przyrodniczych i siłą rzeczy wybierały potem pracę w prze­myśle.

W tym celu BASF wraz z innymi firmami stworzył "fabrykę wie­dzy". Członkami zrzeszenia, które za pomocą kształcenia od ma­łego zwalczać chce brak fachowej siły roboczej, są w tej chwili 122 firmy i fundacje. Zamierzają one przechytrzyć demografię i rozwiązać własne problemy z nowym narybkiem.

Gospodarka nie chce tu zdawać się na państwo. Brakuje mu bo­wiem zarówno pieniędzy, jak i woli politycznej. Niemcy zaled­wie 5,3 procent swego PKB wydaja na przedszkola, szkoły i uni­wersytety. Średnia w państwach OECD to 6,3 procent.

(...) Również organizacje gospodarcze, w których tradycyjnie kie­runek nadają siwowłosi panowie, otworzyły swoje serca dla naj­młodszych. Federalne Zrzeszenie Niemieckich Organizacji Praco­dawców żąda, by wszystkie przedszkola przekształcić w ośrodki kształcenia i opracować jednolite standardy jakości. Nie jest dzia­łanie całkiem bezinteresowne - im bardziej bowiem matki zado­wolone są z opieki nad ich dziećmi, tym chętnie przychodzą na wiele godzin do pracy. Tak więc miliardy wydane na przedszkola szybko się zwracają. Skłaniają wiele kobiet do powrotu do życia zawodowego.

O dalekosiężnych korzyściach nauka już dawno jest przekonana - zgodnie z wnioskiem noblisty Jamesa Heckmana, który stwier­dził, że każde euro, jakie społeczeństwo przeznacza kształcenie młodego pokolenia, przynosi tym większy zysk, im wcześniej zo­stało zainwestowane. Dzieci kształcone od małego rzadziej prze­rywają potem naukę w szkole i na studiach, zmniejsza się ryzyko biedy, a potomstwo rodzin imigranckich szybciej uczy się nie­mieckiego i wcześniej styka się z wiedzą.

Poziom placówek wczesnego kształcenia jest jednak w Niemczech w stanie "złym lub średnim" - krytykuje Yvonne Anders, profesor­ka z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie. Brakuje ustawy określają­cej minimalny standard owych ośrodków. (…) Gospodarka liczy więc na Unię Europejską. Bruksela opracowuje obecnie wytycz­ne, które maja obowiązywać również w przedszkolach.

Rozwiązanie: wykorzystać kapitał prywatny

(…) Minister Gabriel chce przede wszystkim zachęcić wielkich in­westorów, by przeznaczyli swoje pieniądze na budowę dróg pu­blicznych, mostów i domów również w Niemczech. Śródków na to ma dostarczyć rynek kapitałowy - fundusze emerytalne i kon­cerny ubezpieczeniowe.

Jego branża jest na to gotowa - zapewnił niedawno Alexander Er­dland, prezes Stowarzyszenia Niemieckich Towarzystw Ubezpie­czeniowych. Dotychczas inwestowała ona niecały procent łącz­nej kwoty 1,4 biliona euro w infrastrukturę i odnawialne energie. Przedsiębiorstwa bardzo chętnie zaangażują się w to intensyw­niej, odsetki są w końcu niskie, a alternatywy nie ma.

(...) Cokolwiek zaproponuje na koniec zespół ministerialnych do­radców, już teraz jasne jest, że ich praca ma decydujące znacze­nie dla przyszłości gospodarczej Niemiec. Będą mogły one po­twierdzić swoja pozycję w międzynarodowym wyścigu ekono­micznym jedynie wówczas, gdy kraj znowu zwróci się ku przy­szłości - wyremontuje swoje fabryki, drogi i sieci informacyjne, zacznie lepiej kształcić młodzież i stworzy nowe drogi sensowne­go inwestowania kapitału oszczędnościowego obywateli. Bo­wiem "w sile niemieckiej gospodarki - brzmi wniosek szefa Nie­mieckiego Instytutu Badań nad Gospodarką - leży również klucz do długotrwałego sukcesu gospodarczego całej Europy".

Autor: Jung, Alexander; Müller, Ann-Katrin; Sauga, Michael; Schmergal, Cornelia; Traufetter, Gerald; Witsch, Kathrin

...

Tak Niemcy sie zawala . Euro swoje . Nie tak Grecja czy Portugalia . Te kraje upadaja powoli bo sa gietkie . Niemcy łupną raz a mocno jak III Rzesza czy sowieci ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:27, 13 Lis 2014    Temat postu:

Niemcy zezwolą na eutanazję "w wyjątkowych przypadkach"?

W niemieckim Bundestagu odbyła się debata rozpoczynająca prace legislacyjne nad ustawą o ewentualnym dopuszczeniu w wyjątkowych przypadkach eutanazji. Większość uczestników dyskusji była za zakazem śmierci na życzenie.

Celem debaty była prezentacja stanowisk i wymiana poglądów w sprawie, w której linie podziału przebiegają w poprzek klubów parlamentarnych. Przyjęcie ustawy planowane jest na jesień przyszłego roku. W pięciogodzinnej debacie głos zabrało blisko pół setki parlamentarzystów.

- Rozpoczynamy prace nad chyba najbardziej ambitnym projektem tej kadencji parlamentu - powiedział szef Bundestagu Norbert Lammert, otwierając dyskusję.

Parlamentarna debata przebiegała w wyjątkowo spokojnej i godnej atmosferze. Wielu posłów nawiązywało do osobistych doświadczeń życiowych.

Minister zdrowia Hermann Groehe (CDU) podkreślił, że jest zwolennikiem zakazu eutanazji przy asyście lekarza. Jak podkreślił, większość lekarzy podziela jego pogląd. Zaznaczył, że już obecnie prawo pozwala na nieprzedłużanie w nieskończoność życia śmiertelnie chorego; dozwolone jest też podanie mu środków przeciwbólowych, nawet jeśli mają one efekt skracający życie. Jego zdaniem należy skoncentrować się na rozbudowie sieci hospicjów i poprawie ich pracy.

- Choroba i śmierć były w moim domu zawsze obecne - mówił w bardzo emocjonalny sposób poseł CDU Michael Brand. Ostrzegł przed uchwaleniem przepisów, które "otworzą drzwi" do eutanazji. Kathrin Vogler z Lewicy powiedziała, że "śmierć nie może być łatwo dostępną usługą". Jej klubowy kolega Matthias Birkwald wspomniał o swoim zmarłym dwa lata temu młodszym bracie, który chociaż "miał nowotwór mózgu, nigdy nawet nie pomyślał o tym, żeby ze sobą skończyć".

Grupa posłów CDU i SPD wraz z wiceprzewodniczącym Bundestagu Peterem Hintze chce zezwolić lekarzom na pomoc w samobójstwie nieuleczalnie chorego pacjenta.

- Człowiek umierający musi móc sam zdecydować, czy jest w stanie znieść dalsze cierpienia - powiedział deputowany CDU. Ochrona życia nie może jego zdaniem oznaczać "państwowego przymusu cierpienia". Hintze i jego zwolennicy uważają, że obecne przepisy regulujące kompetencje lekarza są niespójne. Część izb lekarskich akceptuje pomoc lekarza w eutanazji, inne odbierają w takich przepadkach lekarzom prawo do wykonywania zawodu. Chadecy i socjaldemokraci nie godzą się jednak na działalność w Niemczech firm oferujących "śmierć na życzenie".

Takich obiekcji nie ma grupa posłów Zielonych i Lewicy. Organizacje oferujące pomoc w samobójstwie nie mogłyby osiągać zysków komercyjnych. Warunkiem jest też "suwerenna decyzja pacjenta" w sprawie śmierci.

Obowiązujące obecnie prawo zakazuje udzielania "aktywnej pomocy" w śmierci poprzez wykonanie zastrzyku lub w inny sposób powodujący szybką śmierć. Natomiast samobójstwo nie jest karalne.

Dyskusję o eutanazji wywołała działalność placówek w Szwajcarii czy Belgii, oferujących "śmierć na życzenie". Możliwość popełnienia samobójstwa oferuje też firma założona przez byłego ministra sprawiedliwości Hamburga Rogera Kuscha. Z tych ofert coraz częściej korzystają także obywatele Niemiec.

Z powodów historycznych Niemcy nie używają terminu "eutanazja", zastępując go słowem "Sterbehilfe" czyli "pomoc przy śmierci". W czasach III Rzeszy naziści zabijali masowo ludzi uznanych za małowartościowych, określając tę zbrodniczą politykę mianem eutanazji.

>>>

Maja tradycje ... nazistowskie . Wracja do ,,korzeni" ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:48, 09 Sty 2015    Temat postu:

Gazeta Finansowa

Rak betonu paraliżuje Niemcy

Podatnicy za Odrą byli przekonani, że poruszają się po niezawodnych, trwałych autostradach, jednak czekała ich niemiła niespodzianka. Około 300 kilometrów autostrad w środkowych Niemczech nadaje się jedynie do wymiany, ponieważ padły ofiarą „raka betonu”. Jeszcze w 2000 r. wierzono, że wytrzymają bez poważniejszych napraw 30 lat, jednak okazały się one konieczne jeszcze przed upływem 10. Czy tego kataklizmu nie dało się przewidzieć? I czy może się on powtórzyć w Polsce?

Obrazowym mianem „raka betonu” (stosowany jest także kryptonim ASR) nazywane są reakcje chemiczne występujące między surowcami wykorzystywanymi w produkcji betonu – zawartymi w cemencie alkaliami (tlenkiem sodu i potasu) oraz obecnym w kruszywie kwasem krzemowym lub innymi związkami krzemu. Występują one w skałach wulkanicznych, wapieniach krzemionkowych i fyllitach. Kiedy dochodzi do reakcji, w porach powstaje żel, który zazwyczaj rozszerza się klinem od fugi wzdłużnej w dół. Rosnące ciśnienie rozbija beton, który staje się tak słaby, że można go kruszyć gołą ręką.

Rozprzestrzenianiu się usterki sprzyja kilka czynników: wilgotność, zasypywanie powierzchni solą (w sezonie zimowym codziennie na szosy Saksonii-Anhalt, najbardziej dotkniętej tym problemem, wysypywane są 4 tys. ton tej substancji) oraz wykorzystywanie żwiru i tłucznia wydobywanych w określonych rejonach. Jak się okazuje, surowce budowlane niskiej jakości występują zwłaszcza w okolicach miasta Halle. A warto wspomnieć, że w pierwszych latach po zjednoczeniu Niemiec były one masowo wykorzystywane przez wykonawców autostrad z racji niewielkiej odległości wyrobisk od miejsc robót.

Rażące zaniedbania

Poczynione wówczas oszczędności okazały się chwilowe, ponieważ prowizoryczne naprawy wystarczają maksymalnie na dwa lata. Z tego powodu autostrady A14 i A9 w Saksonii-Anhalt to w tej chwili właściwie cztery niemal sąsiadujące ze sobą place budowy. W Turyngii oficjalnie uszkodzone jest 13 kilometrów dróg krajowych, a w Saksonii jeden z odcinków dojazdu do Drezna. Sytuację pogarsza częste wykorzystywanie tych tras przez TIR-y. Po A9 w czasie każdej doby porusza się 60 tys. pojazdów, z czego 17–18 proc. stanowią ciężkie ciężarówki. Nacisk wywierany przez jedną taką ciężarówkę na powierzchnię drogi jest równy sile 50–60 tys. samochodów osobowych. Problem z ASR mają także wszystkie duże niemieckie lotniska (i np. około 30 północnoamerykańskich), za co winę ponoszą stosowane przez ich obsługę firmowane przez NASA środki zapobiegające oblodzeniom.

Autorzy wyemitowanego 12 sierpnia 2014 r. w regionalnej telewizji MDR magazynu reporterów „Echt” dotarli do emerytowanego eksperta dra Gerharda Hampla, który w czasach NRD przestrzegał przed skutkami „raka betonu”, którym dotknięta była jedyna w tym państwie wybudowana na początku lat 80. XX w. autostrada, prowadząca nad Morze Bałtyckie, oraz bloki mieszkalne stawiane przez fabrykę w Gusen pod Magdeburgiem. ASR doprowadziło także do wymiany 11 mln betonowych podkładów kolejowych. Hampel ostrzegał Ministerstwo Transportu przed żwirem z okolic Halle. Jego list został przekazany budującemu autostrady przedsiębiorstwu Deges, które go zlekceważyło.

Mądrzy po szkodzie

Przed upadkiem NRD zdążono wprowadzić normy dla składników betonu, które przestały obowiązywać po zmianach ustrojowych. Dopiero w 2005 r. narzucono obowiązek poddawania tego surowca testom zmęczeniowym. Wcześniej tłumaczono się brakiem możliwości wykrycia warunków do powstawania raka przed wytworzeniem gotowej mieszanki.

Obecnie badaniami nad zapobieganiem ASR zajmuje się zespół naukowców pod kierunkiem prof. Horsta-Michaela Ludwiga i dra Colina Giebsona z Uniwersytetu Bauhausu w Weimarze. Ich celem jest opracowanie dodatkowego odpornego na szkodliwe reakcje składnika cementu, ponieważ manipulowanie składem żwiru i tłucznia nie jest możliwe.

Uczeni utrzymują wyniki dotychczasowych eksperymentów w tajemnicy, ponieważ zobowiązują ich do tego warunki umowy ze zleceniodawcami. Nadal jednak uważają, że beton ma najlepsze warunki, aby służyć jako nawierzchnia autostrad, ponieważ jest trwalszy i tańszy od asfaltu. Wykazuje większą odporność na ekstremalne temperatury i obciążenie. Przemawia za nim także naturalne pochodzenie, a także niewykorzystywanie ropy naftowej w procesie produkcji. Na zespole z Uniwersytetu Bauhausu spoczywa duża odpowiedzialność, ponieważ naprawy o skali tych z okolic Halle to nie tylko ponad 300 mln euro kosztów, lecz także ryzyko śmiertelnych wypadków samochodowych.

Bitwa o Polskę

W naszym kraju wciąż dominują asfaltowe autostrady, choć ich udział w całości oddanych do użytku tras szybkiego ruchu spada. W Niemczech tych betonowych jest obecnie ponad 30 proc., w Polsce do 2020 r. ich współczynnik ma wzrosnąć z 18 do prawie 27 proc. 29 października ub.r. został uruchomiony odcinek drogi ekspresowej S8 między Wieluniem a Sieradzem, dzięki czemu całkowita długość betonowych szos w Polsce przekroczyła 500 km.

Producenci asfaltu oskarżają Główną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad o lekceważenie „raka betonu”. Urzędnicy twierdzą, że dysponują wiedzą na ten temat i nie widzą ryzyka powtórzenia się sytuacji z Niemczech w polskich realiach.

O temperaturze sporu decydują interesy biznesowych lobby. Rodzima produkcja asfaltu skupia się w spółkach córkach Orlenu i Lotosu, naprzeciwko których stoją Grupa Górażdże (część HeidelbergCement Group) i Lafarge. Do tej pory wykorzystywanie betonu w polskim drogownictwie wstrzymywało panujące przeświadczenie, że takie nawierzchnie są o 20–30 proc. droższe od asfaltowych. Ceny surowców są uzależnione od popytu na nie, jednak cement jest z zasady odporny na okresowe wahania koniunktury, szczególnie że według GDDKiA zapotrzebowanie na 500 tys. dodatkowych ton tego tworzywa to niewielki fragment jego rocznego zużycia w Polsce.

Sami sobie winni?

Koszty mogą nie okazać się największym problemem, ponieważ prawie trzydziestoletnie czeskie doświadczenia wykazały, że wykorzystywanie betonu przynosi niemal 50-proc. oszczędności. Kluczowe powinno okazać się restrykcyjne przestrzeganie wymogów jakości (na terenie Unii Europejskiej o jakości kruszywa decyduje norma EN 12 620:2003, jednak szczegółowe przepisy pozostają w gestii państw członkowskich).

Groźnym memento jest uszkodzenie pasa startowego lotniska w Modlinie oraz nieudana modernizacja „gierkówki” między Piotrkowem Trybunalskim a Rawą Mazowiecką. Czyżby teoretyczne zalety betonowych nawierzchni zniweczył brak doświadczenia polskich wykonawców?

Na pewno będzie wiele okazji, aby się o tym przekonać, ponieważ w exposé Ewy Kopacz znalazła się zapowiedź budowy 1 770 km autostrad i dróg ekspresowych oraz 35 obwodnic miast. Koszty tych inwestycji mają wynieść prawie 93 miliardy złotych. Priorytetem ma być stworzenie połączeń miast wojewódzkich z trasami szybkiego ruchu i Warszawą, m.in. przedłużenie S7 do Krakowa, realizacja S6 między Szczecinem a Gdańskiem oraz przeprowadzenie Via Baltica z Ostrowi Mazowieckiej na Litwę.

Kordian Kuczma

Autor jest doktorem nauk politycznych PAN

...

Niemcy tez sie zwijaja .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 13:14, 03 Lut 2015    Temat postu:

Uchodźcy na terenie byłego obozu koncentracyjnego

Kolejne niemieckie miasto chce zakwaterować uchodźców w budynku, który był w przeszłości częścią obozu koncentracyjnego. Tym razem na ten pomysł wpadły władze Augsburga w Bawarii.

Chodzi o budynek, stojący na terenie jednego z podobozów Dachau. W czasie wojny przetrzymywano tam pracowników przymusowych. W ostatnich dekadach obiekt wykorzystywany był przez stacjonujące w Niemczech wojska amerykańskie.

W budynku, w którym mają zamieszkać uchodźcy, mieściła się amerykańska biblioteka. Lokalni politycy przyznają, że pomysł może budzić kontrowersje. Ale przekonują jednocześnie, że uchodźcy będą mieli dobre warunki, lepsze niż w innych dostępnych obiektach.

Augsburg to nie pierwsze miasto w Niemczech, które decyduje się na podobny krok. W Schwerte, na zachodzie Niemiec, uchodźcy mają zamieszkać w budynku, który stoi na terenie byłego podobozu Buchenwaldu. Nigdy nie przetrzymywano w nim więźniów. W przeszłości działało tam m.in przedszkole.

Szacuje się, że w ubiegłym roku do Niemiec przybyło około 200 tysięcy uchodźców. Lokalne władze skarżą się, że mają coraz większe problemy ze znalezieniem lokali dla azylantów.

...

Niemcy to ogolnie fajny k raj .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:59, 18 Lip 2015    Temat postu:

Nawet policja boi się tu zapuszczać. Gangi przejmują całe dzielnice miast w Zagłębiu Ruhry

Gangi przejmują całe dzielnice miast w Zagłębiu Ruhry - AFP

Niemiecka policja traci kontrolę nad niektórymi dzielnicami miast Zagłębia Ruhry - wynika z reportażu serwisu internetowego tygodnika "Focus".

- Wystarczy, że w dzielnicy Marxloh w Duisburgu zaparkujemy radiowóz, a wokół niego od razu zbierają się gapie. Ostatnio wysyłamy też coraz więcej radiowozów do wsparcia funkcjonariuszy, którzy są atakowani podczas rutynowych kontroli - mówi Focusowi-Online przedstawiciel policji w Duisburgu.
REKLAMA


Klany i gangi imigrantów, którzy osiedlili się w tej okolicy, walczą między sobą o wpływy i nie uznają policji za władzę na "swoim" terenie. Typowy przykład to sytuacja z 29 czerwca br., właśnie z Duisburga-Marxloh: dwaj policjanci zatrzymali do kontroli samochód, a po chwili jeden z nich już leżał na ziemi, powalony przez członków libańskiego gangu. Drugi wybronił się dzięki wyciągniętej broni i szybkim wsparciu kolegów.

No-go-areas

Jak pisze "Focus", takie sytuacje to w tej okolicy już rutyna. Oprócz Duisburga podobne problemy są w niektórych dzielnicach Essen, Dortmundu i Kolonii.

- Libańskie, tureckie, rumuńskie i bułgarskie gangi rywalizują tu między sobą o władzę na ulicy. I ustalają własne reguły, według których policja nie ma tu nic do gadania - przyznaje Arnold Plickert, przewodniczący związku zawodowego policjantów w NadreniiPółnocnej- Westfalii. W tych dzielnicach są już tzw. no-go-areas - obszary, na które policjanci zapuszczają się tylko, jeśli muszą i to w licznych grupach.

Potwierdza to Peter Elke z policji w Essen. Przyznaje, że także w jego mieście funkcjonariusze coraz częściej narażeni są na agresję i ataki podczas wykonywania swojej pracy: - Czasem kontrolowane przez nas osoby wzywają innych na pomoc. Wtedy dosłownie w kilka minut przeciw policjantom staje chmara ludzi.

Czasem policja po prostu ucieka

- Bandy czy rodzinne klany testują, na ile mogą sobie pozwolić. Próbują też przejmować kontrolę nad dzielnicami. Jedyny sposób, by z tym walczyć, to działać rygorystycznie i konsekwentnie - dodaje Elke.

Policja w Zagłębiu potrzebuje też więcej funkcjonariuszy, by skuteczniej walczyć z przestępcami - a tych brakuje zwłaszcza latem, gdy na ulicach więcej się dzieje.

- Gangi wiedzą, że policja w ich dzielnicach nie ma więcej sił, jeśli po ataku na pojedynczych funkcjonariuszy nie jest w stanie natychmiast wysłać 5-10 radiowozów wsparcia. Dla nich to gra - mówi Plickert. Dlatego w szczególnie niebezpiecznych miejscach, jak Marxloh w Duisburgu, w momentach kryzysowych, funkcjonariusze po prostu ratują się ucieczką.

Rząd landu nie widzi problemu

Plickert przyznaje, że obawia się w Niemczech powstania gett, gdzie rządzą przestępcy, a zwykli ludzie boją się zapuścić.

Takiego problemu nie widzi natomiast ministerstwo spraw wewnętrznych Nadrenii Północnej-Westfalii. - No-go-areas? W Nadrenii takich nie ma - uważa rzecznik resortu Ralf Jäger. Choć, jak przyznaje, w niektórych miastach pojawiają się "problematyczne relacje". - I tam policja jest bardziej obecna - dodaje rzecznik.

Policja radzi sobie po swojemu. Elke: Problemy duisburczyków to nasze problemy. Kiedy oni potrzebują wsparcia, wysyłamy tam ludzi z Essen. Oni się odwdzięczają. Inaczej się nie da.

...

Takie rzeczy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:55, 07 Sie 2015    Temat postu:

W Niemczech w VI produkcja przemysłu spadła 1,4 proc. mdm, oczekiwano wzrostu


W Niemczech w czerwcu produkcja przemysłowa spadła o 1,4 proc. mdm, podczas gdy w poprzednim miesiącu wzrosła o 0,2 proc., po korekcie - poinformował w komunikacie urząd statystyczny. Analitycy spodziewali się, że produkcja mdm wzrośnie o 0,3 proc.

Rdr produkcja przemysłowa wzrosła o 0,6 proc., po uwzględnieniu dni roboczych, podczas gdy poprzednio wzrosła o 2,4 proc., po korekcie.
REKLAMA


Tu analitycy oczekiwali wzrostu o 2,2 proc.

...

Niemcy zyskuja na euro.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:01, 10 Sie 2015    Temat postu:

Budżet Niemiec skorzystał na kryzysie w Grecji

Niemcy - Shutterstock

Niemcy są "wielkim beneficjentem" kryzysu w Grecji - poinformował Instytut Badania Gospodarki (IWH) w Halle. Zrównoważony budżet państwa jest - zdaniem naukowców - w dużej mierze skutkiem niskiego oprocentowania niemieckich papierów dłużnych.

Od roku 2010 do dnia dzisiejszego dzięki redukcji zobowiązań finansowych wynikających ze spłaty odsetek Niemcy zaoszczędziły około 100 mld euro, co odpowiada ponad 3 proc. PKB - poinformował IWH w wydanym komunikacie.

- Oszczędności przewyższą koszty kryzysu, nawet wtedy, gdy Grecja nie spłaci w całości swoich długów - oceniają ekonomiści z Halle.

"W obliczu kryzysu inwestorzy poszukują możliwości bezpiecznego ulokowania swoich pieniędzy. Niemcy skorzystały na tym stosunkowo najbardziej" - czytamy w oświadczeniu IWH. Jak dodają naukowcy, za każdym razem, gdy z Grecji nadchodziły informacje o pogorszeniu się sytuacji, oprocentowanie niemieckich obligacji spadało.

Udział Niemiec we wszystkich programach pomocowych dla Grecji, łącznie z negocjowanym obecnie pakietem, wynosi według IWH około 90 mld euro. "Niemiecki budżet skorzysta finansowo na kryzysie nawet wtedy, jeśli Grecja nie spłaci ani centa" - napisali niemieccy ekonomiści.

W zeszłym roku Niemcy po raz pierwszy od 1969 roku miały zrównoważony budżet. Rząd kanclerz Angeli Merkel osiągnął ten cel rok wcześniej niż początkowo zakładano. Również w roku bieżącym wydatki państwa będą mniejsze od wpływów do budżetu.

...

Typa glupota medioli gdy wypowiadaja sie a nie rozumieja. U nas to jest Wyborcza i spolka. GOSPODARKA PANSTWA A BUDZET TO CO INNEGO BARANY!
1 BUDZET TO WYDATKI WLADZY
2 GOSPODARKA PANSTWA CZYLI KRAJU TO PKB!
Co z tego ze budzet Niemiec nie ma deficytu jak PKB stoi w miejscu? Kraj jest w stagnacji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:22, 14 Sie 2015    Temat postu:

Spłonęło gospodarstwo przeciwników neonazistów. Policja zakłada podpalenie

- AFP

Nieznani sprawcy podłożyli ogień pod stodołę w miejscowości Jamel w Meklemburgii - Pomorzu Przednim. Budynek należał do artystów walczących od lat z neonazistami.

Miejscowość Jamel uznawana jest za siedlisko zwolenników neonazistowskiej, Narodowo-Demokratycznej Partii Niemiec NPD. Mieszkająca tam od lat para artystów z Hamburga, Birgit i Horst Lohmeyerowie, znana jest z wielu akcji i inicjatyw wycelowanych w to środowisko.
REKLAMA


W nocy ze środy na czwartek spłonęła należąca do działaczy stodoła. Jak poinformowała rzecznik policji przypuszcza się, że doszło do podpalenia. Lohmeyerowie podejrzewają, że za sprawą stoi środowisko skrajnie prawicowe.

- Wychodzimy z założenia, że jest to bezpośrednia reakcja na wiadomość o przyznaniu nam nagrody im. Georga Lebera za odwagę cywilną - powiedział w czwartek (13.0Cool Horst Lohmeyer i dodał, że "po latach mobbingu konflikt przybrał charakter stwarzający zagrożenie dla życia". - Najpierw zapłonęły schroniska dla uchodźców, a teraz domy aktywistów - podsumowuje wydarzenia ostatniej nocy Birgit Lohmeyer.

Festiwal muzyczny sposobem na neonazistów

Miejscowa straż pożarna zapobiegła rozprzestrzenieniu się ognia na dom artystów. Policja prowadzi dochodzenie. Nie ma jednak jednoznacznych wskazówek, które potwierdziłyby, że do podłożenia ognia doszło na tle politycznym; nie wyklucza jednak udziału neonazistów. Policja przyznała jednocześnie, że w gminie dochodzi często do nieporozumień na tym tle.

Reakcją pary artystów na wrogość środowisk było stworzenie w 2007 festiwalu w imię tolerancji i demokracji: "Jamel rockt den Förster". Dziewiątą edycję tego niekomercyjnego wydarzenia muzycznego zaplanowano na 28 -29 sierpnia. Chciano na nim wręczyć nagrodę Georga Lebera Przemysłowemu Związkowi Zawodowemu Budownictwo-Rolnictwo-Środowisko, którą przyznaje się za odwagę cywilną. Lauteat miał otrzymać także 10 tys. euro.

Za swoje zaangażowanie w walce z ekstremizmem małżeństwo Lohmeyer otrzymało już nagrodę Paula Spiegla przyznawną Centralnej Rady Żydów w Niemczech oraz Niemiecką Nagrodę Obywatelską nadawaną przez niemieckie gazety.

...

NRDowek nie przeszedl denazyfikacji tylko stalinizacje. Widac efekty do dzis.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:05, 15 Sie 2015    Temat postu:

Niemcy: spłonął kolejny ośrodek dla uchodźców


W Niemczech trwa seria podpaleń obiektów dla uchodźców oczekujących na rozpatrzenie ich wniosku o azyl. W nocy ze środy na czwartek spłonął budynek w Niederstedem w Nadrenii-Palatynacie. Z atakami muszą się też liczyć osoby pomagające imigrantom.

Zakwaterowani w budynku azylanci znajdowali się w czasie, gdy wybuchł pożar, poza obiektem - podała dzisiaj agencja dpa. Podczas akcji ratunkowej jeden ze strażaków zatruł się dymem. Obiekt zamieszkany był przez cudzoziemców od kilku tygodni. Policja wdrożyła śledztwo ze względu na podejrzenie o wrogie wobec obcokrajowców motywy sprawców podpalenia.
REKLAMA


W miejscowości Jamel pod Wismarem na północy Niemiec spłonęła w czwartek stodoła należąca do pary artystów zwalczających silne w tej części kraju wpływy neonazistów. Rzecznik prokuratury poinformował w piątek, że w zgliszczach znaleziono ślady substancji wspomagającej ogień, co świadczy o celowym podpaleniu.

Artyści - Birgit i Horst Lohmeyer - angażują się od lat na rzecz tolerancji i demokracji. W szopie miał się niebawem odbyć koncert z udziałem artystów sprzeciwiających się rosnącym wpływom neonazistów. Lohmeyerowie podejrzewają, że sprawcami podpalenia są prawicowi ekstremiści mieszkający w wiosce. Artyści otrzymywali wcześniej pogróżki. Jak pisze "Der Spiegel", mieszkańcy wioski są terroryzowani przez neonazistów.

W pierwszej połowie tego roku w Niemczech doszło do ponad 200 ataków na ośrodki dla uchodźców, niemal tyle samo co w całym ubiegłym roku. W lipcu nieznani sprawcy położyli ogień w ośrodkach dla uciekinierów w Remchingen w Badenii-Wirtembergii oraz w Reichertshofen w Bawarii. W czerwcu do podpaleń doszło m.in. w Lubece na północy kraju oraz w Miśni w Saksonii. Przed ośrodkami organizowane są pikiety i demonstracje.

W zeszłym roku o azyl w Niemczech wystąpiło 200 tys. obcokrajowców. Władze spodziewały się, że w tym roku ich liczba będzie dwukrotnie wyższa, jednak z najnowszych prognoz wynika, że może ich być ponad 600 tys.

Dużą część uciekinierów stanowią obywatele Albanii, Kosowa i Czarnogóry. Nie mają oni żadnych szans na uzyskanie statusu uchodźcy politycznego, a pomimo to masowo przyjeżdżają do Niemiec. W okresie, gdy władze rozpatrują ich wnioski, co trwa kilka miesięcy, otrzymują na utrzymanie 216 euro miesięcznie oraz "kieszonkowe" w wysokości 143 euro miesięcznie. Jak podkreślają niemieckie media, otrzymywane przez azylantów świadczenia odpowiadają miesięcznym poborom policjanta w Kosowie.

Aby zniechęcić obywateli tych krajów do przyjazdu do Niemiec, niemieckie MSW rozważa możliwość zastąpienia świadczeń pieniężnych świadczeniami rzeczowymi i bonami. Szef MSW Thomas de Maiziere ma nadzieję, że zmniejszy to atrakcyjność pobytu w Niemczech dla Albańczyków czy mieszkańców Kosowa.

...

Coraz piekniej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:17, 16 Sie 2015    Temat postu:

Niemcy: znów podpalono ośrodek dla azylantów

Podpalony dom w Niederstedem. Ponieważ pożar szybko zauważono i ugaszono, szkody nie są duże - EPA/HARALD TITTEL / PAP

W Niederstedem - wiosce w górach Eifel - nieznani sprawcy podpalili schronisko dla azylantów. To kolejny atak na kwatery niechcianych przybyszów.

Niederstedem, wioska koło Bitburga w górach Eifel, liczy zaledwie 250 mieszkańców. W jednym z domów od paru tygodni zakwaterowano czterech mężczyzn ubiegających się o azyl.
REKLAMA


"To było podpalenie"

W nocy z 12. na 13. sierpnia o godz. 1.30 ich schronisko stanęło w ogniu. Pożar zauważyli policjanci z radiowozu, którzy właśnie tamtędy przejeżdżali. Wezwali straż ogniową, która szybko opanowała sytuację. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Azylantów nie było tej nocy w domu.

Prokuratura i policja nie wykluczają, że to oni mieli być celem zamachu z pobudek rasistowskich. Być może nieznani sprawcy chcieli ich pobić, a ogień podłożyli dla zatarcia śladów włamania do domu. O ile motyw działania podpalaczy pozostaje na razie nieznany, o tyle samo podpalenie nie budzi wątpliwości. Potwierdził to sekretarz stanu w MSW Nadrenii-Palatynatu Randolf Stich, który przybył na miejsce przestępstwa: - Wiemy na pewno, że to było podpalenie - powiedział.

Ataki się mnożą

To nie pierwszy przypadek tego rodzaju. W ostatnich miesiącach wielokrotnie dochodziło do zamachów na schroniska dla azylantów. Podkładano w nich ogień, z reguły na krótko przed wprowadzeniem się pierwszych uchodźców.

Zagrożeni są nie tylko azylanci. Tej samej nocy w Jamel w Meklemburgii podpalono stodołę w zagrodzie należącej do Birgit i Horsta Lohmeyerów, małżeństwa znanych aktywistów występujących przeciwko lokalnym neonazostom. Ta para artystów musiała poważnie zaleźć im za skórę, skoro zdecydowali się na takie ryzyko. Prokuratura w Schwerinie poinformowała, że w pogorzelisku zaleziono ślady wskazujące jednoznacznie na podpalenie.

Podpalenia i inne ataki na schroniska dla uchodźców i azylantów nie są ograniczone do jednego, określonego regionu Niemiec. W lipcu ostrzelano schronisko dla uchodźców w Böhlen koło Lipska. W Remchingen w południowo-zachodnich Niemczech podpalono dom przeznaczony na kwatery dla azylantów. W Reichertshofen w Bawarii spłonął budynek, w którym od września miano zakwaterować 67 uchodźców, a w miejscowości Coesfeld w zachodniej części Niemiec podpalono namiot, w którym już rozlokowano azylantów.

Do jednego z pierwszych podpaleń doszło w lutym br. w Escheburgu w północnych Niemczech. Sprawcą okazał się 38-letni mężczyzna, który rzucił płonący kanister z benzyną na budynek przeznaczony na schronisko dla uchodźców z Iraku. Został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu.

...

NRDowcy?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 14:49, 20 Sie 2015    Temat postu:

Tragiczny finał porwania 17-latki. Zamordowali, bo nie założyli masek


W Niemczech znaleziono ciało porwanej 17-latki, za której uwolnienie bandyci żądali ponad miliona euro. Rodzice chcieli okup zapłacić, ale nie zdążyli. Sprawcy podczas porwania nie mieli założonych masek, mogli więc zostać zidentyfikowani przez dziewczynę.

Anneli-Marie, córka bogatego biznesmena, została porwana przed tygodniem, kiedy wyprowadzała psa na spacer. Podczas rozmowy z ojcem ofiary porywacze zażądali miliona dwustu tysięcy euro okupu. W tle słychać było krzyk, prawdopodobnie ostatnia oznaka życia Anneli.

Rodzice chcieli zapłacić okup. W niemieckich mediach pojawił się ich list do porywaczy, w którym rodzina obiecywała, że spełni wszystkie żądania. Anneli już wtedy jednak nie żyła.

- Sprawcy podczas porwania nie mieli założonych masek, mogli więc zostać zidentyfikowani przez dziewczynę. Nie chcąc tak ryzykować, zdecydowali się ją zabić - tłumaczyli śledczy.

Porywacze doskonale wiedzieli kim jest dziewczyna i znali jej zwyczaje, bo śledzili jej profil społecznościowy.

...

Jak widzicie bogactwo niesie wiele nieprzyjemnosci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:51, 24 Sie 2015    Temat postu:

Washington Post
Niemcy: studentka nie chce płacić czynszu, więc mieszka w pociągach

Leonie Müller zamieszkała w niemieckich pociągach - Getty Images

Niemiecki studentka, zamiast wynajmować mieszkanie, postanowiła wykupić abonament na wszystkie krajowe linie kolejowe i zamieszkała… w pociągach. Z miejsca stała się sensacją - podaje "Washington Post".

Leonie Müller oddała klucze do wynajmowanego mieszkania na wiosnę. "Wszystko zaczęło się od sporu z najemcą" - napisała w e-mailu do "The Washington Post". "Zdecydowałam natychmiast, że nie chce już tam mieszkać - i wtedy też zdałam sobie sprawę: faktycznie, nie chcę już nigdy nigdzie niczego wynajmować".
REKLAMA


Zamiast więc poszukać nowego lokum, dziewczyna zakupiła abonament, który pozwala jej wsiąść do każdego pociągu kursującego na terenie Niemiec. Müller podróżuje z małym plecakiem, w którym mieszczą się jej ubrania, kosmetyczka, dokumenty na uczelnię i tablet. Wagony stały się jej mobilnym domem, to w nich robi poranną toaletę, odrabia zadania domowe i spożywa posiłki.
bfa57a3f-5e20-47ff-b2ac-4345427e84f6 Leonie Müller - [link widoczny dla zalogowanych]
Leonie Müller

Jak twierdzi, cieszy się z wolności, która pojawiła się po rezygnacji z mieszkania. "Czuję się w pociągach, jak w domu, a jednocześnie mogę odwiedzić znacznie więcej przyjaciół i miast. To tak jakbym cały czas była na wakacjach". – pisze 23-latka.

Niezwykły wybór dziewczyny zwrócił uwagę mediów z całego świata. - Czytam, piszę, patrzę przez okno i przez cały czas spotykam miłych ludzi. W pociągach zawsze jest coś do zrobienia – tłumaczy Müller niemieckiej stacji TV SWR.

...

To sa pomysly!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:43, 07 Gru 2015    Temat postu:

W Niemczech produkcja przemysłu w październiku gorzej od oczekiwań

- Shutterstock

W Niemczech w październiku produkcja przemysłowa wzrosła o 0,2 proc. mdm, podczas gdy w poprzednim miesiącu spadła o 1,1 proc. - poinformował w komunikacie urząd statystyczny.

Analitycy spodziewali się, że produkcja mdm wzrośnie o 0,8 proc.
REKLAMA


Rdr produkcja przemysłowa pozostała bez zmian, po uwzględnieniu dni roboczych, podczas gdy poprzednio wzrosła o 0,4 proc., po korekcie z +0,2 proc.

Tu analitycy oczekiwali wzrostu o 0,7 proc.

...

Euro ich niszczy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 1:19, 10 Lut 2016    Temat postu:

W Niemczech w XII produkcja przemysłu spadła mdm o 1,2 proc., prognoza +0,5 proc.
- Shutterstock

W Niemczech w grudniu produkcja przemysłowa spadła o 1,2 proc. mdm, podczas gdy w poprzednim miesiącu spadła o 0,1 proc., po korekcie - poinformował w komunikacie urząd statystyczny.

Analitycy spodziewali się, że produkcja mdm wzrośnie o 0,5 proc., po spadku poprzednio o 0,3 proc. przed korektą.
REKLAMA


Rdr produkcja przemysłowa spadła o 2,3 proc., po uwzględnieniu dni roboczych, podczas gdy poprzednio wzrosła o 0,1 proc.

Tu analitycy oczekiwali spadku o 0,6 proc.

...

Tak euro korzystne jest dla Niemiec. Wychodzi jakis cymbal i bredzi ze Niemcy skorzystali na euro. Jesli Grecja ma MINUS 10 a Niemcy MINUS 1 TO NIE ZNACZY ZE NIEMCY KORZYSTAJA! MNIEJ TRACA!
Wszystko w mediach to klamstwo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:27, 13 Lut 2016    Temat postu:

Merkel apeluje do wyborców. "Wiem, że ludzie się niecierpliwią"
13 lutego 2016, 19:25
• Angela Merkel apeluje do Niemców, prosi ich o cierpliwość
• "Jestem świadoma, że nadchodząca kampania wyborcza będzie trudna"
• W 2015 roku do Niemiec przybyło ponad 1,1 mln migrantów

Kanclerz Angela Merkel zaapelowała do Niemców, zmęczonych rekordowym napływem imigrantów, o cierpliwość wobec prowadzonej przez jej rząd polityki migracyjnej. Narastająca frustracja wyborców może zaszkodzić jej partii w regionalnych wyborach w marcu.

- Wiem, że ludzie się niecierpliwią i chcą szybkich rozwiązań, ale szybkie rozwiązania często okazują się błędne - powiedziała szefowa niemieckiego rządu na wiecu zwolenników swej partii CDU w Magdeburgu. To stolica landu Saksonia-Anhalt w środkowej części kraju, jednego z trzech krajów związkowych, gdzie w marcu odbędą się regionalne wybory.

- Krok po kroku, będziemy posuwać się do przodu - powiedziała kanclerz, odnosząc się do walki z przemytem ludzi na Morzu Egejskim. Kiedy powstrzymana zostanie nielegalna migracja, Niemcy będą nadal gotowe do przyjmowania kontyngentów uchodźców - dodała.

Przypomniała, że większość uchodźców nie opuszcza swych krajów z pobudek ekonomicznych, zastrzegła jednak, że osoby niewymagające ochrony przed prześladowaniami będą musiały opuścić Niemcy.

Merkel przyznała, że masowy napływ imigrantów i uchodźców do Niemiec najprawdopodobniej okaże się najważniejszą kwestią w nadchodzących wyborach. W Saksonii-Anhalcie kryzys migracyjny doprowadził do wzrostu popularności prawicowej, antyislamskiej i antyimigracyjnej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD), którą obecnie popiera 15 proc. wyborców. - Jestem świadoma, że rozpoczynająca się kampania wyborcza będzie trudna - zaznaczyła.

Merkel przez lata była lokomotywą wyborczej niemieckich chadeków - własnej CDU i siostrzanej CSU w Bawarii. Jednak jej notowania zaczęły spadać w ubiegłym roku, gdy postanowiła otworzyć granice dla uchodźców, nie ulegając żądaniom szefa CSU Horsta Seehofera, by zamknąć granicę z Austrią i wyznaczyć górny pułap liczby uchodźców, jaką każdego roku przyjmą Niemcy.

Szefowa niemieckiego rządu przekonuje, że rozwiązaniem kryzysu migracyjnego musi zająć się cała UE. Obecnie Merkel stara się przekonać władze Turcji, która dotychczas przyjęła 2,6 mln syryjskich uchodźców, do współpracy w powstrzymaniu fali uchodźców, a partnerów w UE, by zgodzili się na kwotowy podział przybyszów między kraje członkowskie.

Wśród konserwatywnych wyborców Merkel nadal cieszy się dużą popularnością; w sali hotelowej w Magdeburgu, gdzie przemawiała do zwolenników swej partii, szefową rządu przywitała owacja na stojąca ze strony około 100 zgromadzonych osób, a po jej wystąpieniu nastąpiły trwające około minuty wiwaty - pisze agencja Reutera.

W 2015 roku do Niemiec przybyło ponad 1,1 mln migrantów; obecnie granicę kraju przekracza ok. 1000 migrantów dziennie.

W skali kraju CDU popiera 36 proc. wyborców; w powszechnych wyborach w 2013 roku, które zapewniły Merkel trzecią kadencję na stanowisku kanclerza, było to 41,5 proc.

13 marca odbędą się wybory do parlamentów związkowych w landach Saksonia-Anhalt, Badenia-Wirtembergia oraz Nadrenia-Palatynat. Z sondaży wynika, że CDU ma duże szanse na utrzymanie się u władzy w Saksonii-Anhalcie oraz na odsunięcie od niej lewicowych koalicji w pozostałych dwóch landach. We wszystkich trzech chadecy mogą być zmuszeni do sformowania koalicji z centrolewicową SPD, podobnie jak jest obecnie na szczeblu ogólnokrajowym.

Taki wynik regionalnych wyborów mógłby uciszyć krytyków Merkel w jej własnym ugrupowaniu, którzy domagają się od niej ostrzejszego stanowiska w sprawie migrantów. Jeśli jednak napływ przybyszów przyspieszy wraz z nastaniem lepszej pogody, sprzeciw ucichnie na krótko - podkreśla Reuters.
PAP

...

Wreszcie rozsadne wypowiedzi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 14:58, 18 Kwi 2016    Temat postu:

Niemcy produkują więcej bubli niż Chiny
wyślij
drukuj
bz, jk | publikacja: 17.04.2016 | aktualizacja: 08:52 wyślij
drukuj
Usterki pojawiły się nawet w silnikach Mercedesa (fot. Flickr/GabboT)
Czyżby przysłowiowa niemiecka solidność należała już do przeszłości? Eksperci są zaskoczeni, bo z zestawienia niebezpiecznych dla zdrowia produktów wynika, że gwałtownie wzrosła liczba tych, które są oznaczone „made in Germany”.

Raport: tylko Volkswagen fałszował pomiary spalin
Jak donosi Deutsche Welle, w produkcji bubli Niemcom udało się zdetronizować dotychczasowego lidera, czyli Chiny. Na trzecim miejscu uplasowały się Stany Zjednoczone, przed Japonią i Włochami.

Wg Federalnego Instytutu Bezpieczeństwa i Medycyny Pracy (BAuA) niemal jedna czwarta produktów, które trafiły na czarną listę Rapex, czyli do europejskiego systemu utworzonego dla zapewnienia ochrony zdrowia i bezpieczeństwa konsumentów na obszarze UE, to produkty niemieckie (24,7 proc.). W sumie wątpliwości budziło 227 niemieckich produktów; polskich jest na liście tylko 19.

Plaga kradzieży we Włoszech. Wyspecjalizowane bandy grabią producentów parmezanu
Części samochodowe, zabawki, ubrania

Chińczycy partaczą najczęściej sprzęt gospodarstwa domowego. Tymczasem zakwestionowane niemieckie produkty to wyposażenie samochodów. Zaniedbania stwierdzono np. w 74 modelach samochodów osobowych i 15 ciężarowych, ale także w autobusach, przyczepach kempingowych i motocyklach. Klienci skarżyli się również na złe działanie elektroniki i elementów bezpieczeństwa, takich jak poduszki powietrzne czy pasy.

Z powodu wad technicznych tylko w lutym ub. roku Mercedes-Benz musiał zaprosić do serwisów 22 tysiące właścicieli samochodów tej marki klasy E i CLS. Powodem było poluzowanie śruby uszczelnienia komory przegrody silnika, co w skrajnych przypadkach mogło doprowadzić do pożaru silnika.

Kwestionowana jest jakość materiałów wielu niemieckich wyrobów. Np. odzież jest barwiona alergizującymi barwnikami, a w zatyczkach do uszu znaleziono zbyt dużą zawartość sześciowartościowego chromu. Z kolei z zabawek odpadają niewielkie części, którymi mogą udławić się dzieci.

Niemiecki dyskont tekstylny KiK musiał wycofać dziecięce kurtki przeciwdeszczowe, ponieważ zawierały barwnik dimetoksybenzydynę, uznawany za rakotwórczy.

W ubiegłym roku z rynku wycofano 152 produktów wyprodukowanych w Niemczech.
Deutsche Welle

...

Nic zaskakujacego. Azjaci sa znani z dokladnosci. To komuna zepsula solidnosc Chinczykow.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 11:31, 27 Kwi 2016    Temat postu:

Niemcy wymieniają szefa wywiadu zagranicznego? Miał za bardzo zbliżyć się do Amerykanów
wyślij
drukuj
łz, pszl | publikacja: 26.04.2016 | aktualizacja: 21:42 wyślij
drukuj
Gerhard Schindler stracił zaufanie kanclerz Angeli Merkel (fot. Erbil Basay/Anadolu Agency/Getty)
Szef Federalnej Służby Wywiadu Zagranicznego (BND) Gerhard Schindler ma zostać odwołany ze stanowiska na 2,5 roku przed zakończeniem kadencji. Informację o tym podał we wtorek wieczorem dziennik „Süddeutsche Zeitung” oraz stacje telewizyjne NDR i WDR, które mają połączony zespół dziennikarzy śledczych.

Niemcy biorą się za walkę z terrorem. Zatrudnią kilka tysięcy funkcjonariuszy
Zdaniem niemieckich mediów nowym szefem BND ma zostać Bruno Kahl, 53-letni urzędnik cieszący się zaufaniem ministra finansów Wolfganga Schaeublego. Służba nie potwierdza tych informacji. Media uważają, że zostanie ona podana do publicznej wiadomości prawdopodobnie w środę.

Schindler kieruje BND od 2012 roku. Podległa mu służba była ostatnio krytykowana, między innymi za rzekomą zbyt bliską współpracę ze służbami amerykańskimi. Wywiad analizował według otrzymanych od USA haseł pozyskane przez siebie informacje z kontroli połączeń telekomunikacyjnych, potem wyniki tych analiz przekazywano Amerykanom.

Zeznawał przed komisją śledczą

Latem 2015 Schindler zeznawał przed komisją śledczą Bundestagu badającą działalność amerykańskiej NSA i obiecał wówczas ograniczenie tego procederu.

Lista zarzutów jest dłuższa. Kilka miesięcy temu „Der Spiegel” podał, że niemiecki wywiad inwigilował również europejskich sojuszników, w tym instytucje francuskie i polskie. Krytyka dotyczy również niewystarczającej kontroli nad przeprowadzką centrali BND z Pullach pod Monachium w Bawarii do Berlina. Jak twierdzi telewizja ARD, urząd kanclerski uznał, iż Schindler przestał panować nad służbami.
PAP

...

Dali plamę z tymi podsluchami i o to chodzi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:52, 03 Lip 2016    Temat postu:

Wartość niemieckiego eksportu broni podwoiła się w 2015 r.
prz/
2016-07-03, 16:00
Niemcy wyeksportowały w 2015 roku broń i sprzęt wojskowy o wartości 7,86 mld euro. Kwota transakcji wzrosła niemal dwukrotnie w porównaniu z rokiem 2014 - podał w niedzielę niemiecki dziennik "Welt am Sonntag" (WamS), powołując się na raport rządu.
Gabriel i Merkel, Fot. PAP/EPA/KAY NIETFELD

Świat
Polacy i Czesi przeciwko ostrzejszym...

Dwa lata temu Niemcy sprzedały broń za 3,97 mld euro. Minister gospodarki Sigmar Gabriel (SPD) zapowiadał po objęciu urzędu w 2013 roku bardziej restrykcyjną politykę udzielania pozwoleń na handel bronią. Z danych za rok 2015 wynika, że liczba pozwoleń na transakcje zbrojeniowe wzrosła w zeszłym roku o 593 do 12 687.


Rekordowy poziom eksportu zbrojeniowego wynika po części z realizacji starych kontraktów. W 2015 roku zrealizowano zamówienie na cztery samoloty zbiornikowce dla brytyjskiej armii. Kontrakt wart był 1,1 mld euro, a samoloty zamówiono już w 2008 roku. Ta transakcja służy wzmocnieniu europejskiej polityki zbrojeniowej oraz "uzasadnionym interesom bezpieczeństwa Niemiec" - uzasadnia ministerstwo.


Mniej pozwoleń na handel bronią


Inną dużą transakcją jest sprzedaż czołgów i haubic pancernych do Kataru za 1,6 mld euro. Eksport do Kataru jest kontrowersyjny ze względu na zarzuty wobec władz tego kraju o wspieranie Państwa Islamskiego. Jak pisze "WamS", Gabriel próbował zablokować udzielone w 2013 roku przez poprzedni rząd pozwolenie, jednak musiał się ugiąć pod presją innych członków rządu popierających ten projekt. Spór dotyczy też eksportu sprzętu wojskowego do Arabii Saudyjskiej.


Z raportu wynika, że 59 proc. eksportu broni trafia do krajów niebędących członkami UE czy NATO.
Gabriel uznał za swój sukces ograniczenie liczby pozwoleń na sprzedaż broni małokalibrowej. Wartość pozwoleń spadła z 47 mln do 32 mln euro. (PAP)
Rząd Angeli Merkel rozpatrzy raport o eksporcie broni za rok 2015 na najbliższym posiedzeniu w środę.

PAP

...

Byle nie potworom.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:29, 27 Sie 2016    Temat postu:

Der Spiegel": decyzja Merkel o ponownej kandydaturze dopiero w 2017 r.
prz/
2016-08-27, 12:32
Angela Merkel dopiero wiosną 2017 roku zamierza ogłosić publicznie, czy będzie się ponownie ubiegać o fotel kanclerza Niemiec - pisze w sobotę niemiecki tygodnik "Der Spiegel". Szefowa rządu czeka na poparcie dla swojej kandydatury ze strony bawarskiej CSU.
PAP/EPA/FILIP SINGER

Świat
"Berlin traci reputację w Europie...

Merkel planowała początkowo ogłoszenie tej decyzji w tym roku. W grudniu na zjeździe swojej CDU niemiecka kanclerz zamierza ubiegać się ponownie o wybór na szefową partii. Poparcie delegatów będzie jednak uzależnione od decyzji w sprawie kandydatury na kanclerza - tłumaczy "Der Spiegel".


Merkel zwleka z decyzją, która początkowo miała zapaść wiosną, ponieważ uważa, że ogłoszenie kandydatury bez jednoznacznego poparcia ze strony bawarskiego sojusznika byłoby politycznym błędem. Szef CSU Horst Seehofer należy do najostrzejszych krytyków polityki uchodźczej rządu Merkel; w przeszłości groził jej - w przypadku kontynuowania polityki otwartych granic - skierowaniem skargi do Trybunału Konstytucyjnego.


Na czele rządu od 11 lat


Jak twierdzi "Der Spiegel", Seehofer, który jest równocześnie premierem Bawarii, zamierza dopiero na wiosnę 2017 roku podjąć decyzję o tym, czy poprze Merkel w kampanii przed wyborami do Bundestagu na jesieni 2017 roku. Zdaniem redakcji wydawanego w Hamburgu magazynu, szefowa rządu zaczeka z ogłoszeniem decyzji o ewentualnej kandydaturze do tego czasu.


Merkel kieruje niemieckim rządem od 2005 roku. CDU i CSU tworzą w Bundestagu jeden klub poselski. Obie partie chadeckie są podstawą koalicyjnego rządu Merkel, który tworzą wraz z SPD. CSU, która ogranicza swoją działalność do obszaru Bawarii, stara się - mimo bliskiego sojuszu z siostrzaną CDU - podkreślać swoją polityczną odrębność.



PAP

...

Naprawde trudno znalezc kogos lepszego w Niemczech A NAWET NA CALYM ZACHODZIE kto by sie nadawal lepiej. Takie dno jakie tam popiskuje wokol to tragedia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 23:51, 29 Wrz 2016    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Niemcy: Pobił złodzieja na śmierć. Kierownik supermarketu zatrzymany
Niemcy: Pobił złodzieja na śmierć. Kierownik supermarketu zatrzymany

Dzisiaj, 29 września (18:35)

Kierownik supermarketu sieci Edeka na dworcu kolejowym Lichtenberg we wschodniej części Berlina został aresztowany pod zarzutem pobicia ze skutkiem śmiertelnym obywatela Mołdawii przyłapanego na sklepowej kradzieży - podały niemieckie media.

Według policji do pobicia doszło jeszcze w sobotę 17 września. W dwa dni później 34-letni poszkodowany zgłosił się z ciężkimi ranami twarzy do lekarza, który skierował go do szpitala. Następnego dnia mężczyzna zmarł na skutek doznanych obrażeń głowy.

Po trwającym szereg dni śledztwie policja zamknęła w ubiegły wtorek na krótko dworcowy supermarket i przeszukała go. W akcji tej uczestniczyło 40 funkcjonariuszy. Zatrzymano dwóch pracowników sklepu, w tym jego 29-letniego kierownika, na którym ciąży zarzut uszkodzenia ciała ze skutkiem śmiertelnym.

Toczące się nadal śledztwo ma wyjaśnić także inne sygnalizowane przypadki aktów przemocy, jakie miały miejsce w tym samym sklepie między innymi wobec sprawców kradzieży. Policja opublikowała zdjęcia zmarłego Mołdawianina, apelując o pomoc w ustaleniu okoliczności jego pobicia oraz o zgłaszanie się osób poszkodowanych w podobnych incydentach w feralnym supermarkecie.

...

Jak rozumiem to metoda wychowawcza zeby zniechecic do kradziezy. Rozumiem irytacje ciaglymi kradziezami ale widzicie jak sobie ,,poradziliscie".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:32, 25 Lis 2016    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Sondaż: Dwie trzecie Niemców chce, by Angela Merkel dalej była kanclerzem
Sondaż: Dwie trzecie Niemców chce, by Angela Merkel dalej była kanclerzem

Dzisiaj, 25 listopada (16:21)

​Niemal dwie trzecie Niemców oceniło pozytywnie decyzję Angeli Merkel o ubieganiu się po raz czwarty o stanowisko kanclerza w przyszłorocznych wyborach do Bundestagu. Na jej decyzji zyskała także partia CDU - wynika z sondażu Politbarometer telewizji ZDF.
Angela Merkel
/BERND VON JUTRCZENKA /PAP/EPA


64 proc. ankietowanych oceniło dobrze decyzję Merkel o reelekcji, 33 proc. było przeciwnego zdania - czytamy na stronie internetowej ZDF.

Poparcie dla partii Merkel CDU oraz bawarskiej CSU wzrosło o dwa punkty procentowe do 36 proc. Obecny koalicjant, a w przyszłorocznych wyborach do Bundestagu najpoważniejszy rywal, SPD, cieszy się poparciem 21 proc. Socjaldemokraci stracili w porównaniu z poprzednim sondażem jeden punkt procentowy.

Redakcja ZDF opublikowała wyniki sondażu w piątek na swojej stronie internetowej.

Na decyzji Merkel skorzystała też antyislamska i antymigrancka Alternatywa dla Niemiec (AfD). Chęć głosowania na to ugrupowanie wyraziło 13 proc. Niemców (+1 pkt proc.).

Szefowa AfD Frauke Petry mówiła po deklaracji Merkel, że z punktu widzenia jej partii jest to optymalna decyzja, gdyż szefowa rządu symbolizuje wszystko to, przeciwko czemu protestuje jej partia. AfD domaga się zamknięcia granic dla imigrantów, ograniczeń dla muzułmanów w kraju, polepszenia relacji z Rosją i odejścia Merkel ze stanowiska.

Wśród partii opozycyjnych obecnych w tej kadencji w parlamencie Zieloni stracili dwa punkty proc. i mogą liczyć na 11 proc., natomiast Lewica utrzymała swój stan posiadania - 10 proc.

Na pytanie, który polityk SPD powinien być głównym rywalem Merkel w wyborach parlamentarnych, 51 proc. wskazało na urzędującego szefa Parlamentu Europejskiego Martina Schulza. Polityk SPD zapowiedział powrót do polityki niemieckiej. Tylko 29 proc. chciałoby, by kandydatem SPD na kanclerza był obecny przewodniczący partii Sigmar Gabriel. Socjaldemokraci zapowiedzieli, że zdecydują o nominacji dopiero pod koniec stycznia.

Z sondażu wynika, że w bezpośrednim pojedynku z Merkel Schulz miałby większe szanse niż Gabriel.

Wybory do Bundestagu odbędą się na jesieni 2017 roku.

...

W sumie jak maja byc ci debile co to wskoczyli to duzo lepsza Angela.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pią 19:33, 25 Lis 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 8:59, 30 Lis 2016    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Raporty specjalne
Świat kontra Państwo Islamskie
Niemiecki kontrwywiad zdemaskował islamistę we własnych szeregach
Niemiecki kontrwywiad zdemaskował islamistę we własnych szeregach

Wczoraj, 29 listopada (20:19)

Niemiecki Urząd Ochrony Konstytucji (AfV) zdemaskował we własnych szeregach islamistę planującego zamach bombowy na centralę służby w Kolonii - podał we wtorek "Der Spiegel" w wydaniu internetowym.

zdj. ilustracyjne /SWEN PFOETNER /PAP/EPA


Zatrzymany islamista uprawiał w internecie proislamską propagandę i ujawniał tajemnice państwowe - pisze "Der Spiegel". Według dziennika "Die Welt" podejrzanym jest 51-letni Niemiec. Podczas przesłuchania miał przyznać się do planowania zamachu bombowego na główną siedzibę AfV w Kolonii.

Jak podają media, niedoszły zamachowiec uzasadniał swoje plany "wolą Allaha". Mężczyzna, który dwa lata temu przeszedł na islam, nie podjął jednak konkretnych przygotowań do akcji. Jak twierdzi "Der Spiegel", złożył przysięgę na wierność salafickiemu kaznodziei werbującemu ochotników - Mohamedowi Mahmoudowi, który obecnie walczy w Syrii po stronie Państwa islamskiego.

Zatrzymany jest ojcem rodziny. Był pracownikiem banku i dopiero w kwietniu tego roku przeszedł do kontrwywiadu. Jego zadaniem była obserwacja islamistów w Niemczech.

Informacje pozyskane podczas pracy przekazywał osobie, z którą kontaktował się za pomocą czatu. Jak się jednak okazało, partnerem tym był inny pracownik AfV.

Służby wpadły na trop islamskiej "wtyczki" we własnych szeregach około czterech tygodni temu. Podejrzany przebywa w areszcie śledczym. Postępowanie wyjaśniające prowadzi prokuratura w Duesseldorfie.

...

W sumie ryzyko zawodowe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:57, 20 Gru 2016    Temat postu:

gosc.pl » Wiadomości » Modlitwa, nie nienawiść
Modlitwa, nie nienawiść

|
RADIO WATYKAŃSKIE |
dodane 20.12.2016 16:54

Angela Merkel wpisała się do księgi kondolencyjnej w Gedaechniskirche (Kościele Pamięci), Niemcy.
EPA/HANNIBAL HANSCHKE / POOL /PAP

Kościół w Niemczech wzywa do modlitwy za ofiary zamachu i przestrzega przed narastaniem nienawiści wobec uchodźców.

Kościół w Niemczech wzywa, by modlić się za ofiary wczorajszego zamachu w Berlinie. Jednocześnie apeluje o spokój w ocenie sytuacji. Biskupi zapewniają o swej modlitwie i zapraszają na nabożeństwa żałobne, ale też przestrzegają przed narastaniem nienawiści wobec uchodźców.

play
stop






„Jestem wstrząśnięty wiadomościami z Berlina” – napisał dziś rano przewodniczący niemieckiego episkopatu. Kard. Reinhard Marx zapewnił o swojej modlitwie za ofiary i ich rodziny oraz wezwał całe niemieckie społeczeństwo do jedności w tych trudnych chwilach. Na nabożeństwo żałobne w samo południe do berlińskiej katedry św. Jadwigi zapraszał abp Heiner Koch, a metropolita Bambergu abp Ludwig Schick napisał na portalu społecznościowym Twitter: „Potrzebujemy więcej Bożego Narodzenia”. Biskup Ratyzbony Rudolf Voderholzer wezwał wszystkie parafie swojej diecezji do modlitwy o pokój i za ofiary tej tragedii.

W związku z informacją policji, że zamachowcem mógł być młody Pakistańczyk zameldowany przed rokiem w Niemczech jako uchodźca, bp Stephan Ackermann z Trewiru zaapelował o spokój i roztropność: „Zrozumiałym jest, że ludzie boją się i są rozgniewani. Ale nie możemy dać się wciągnąć w dynamikę sprawców, bo dokładnie o to im chodzi, by nas podburzyć przeciwko sobie i podsycać nienawiść” – powiedział bp Ackermann w rozmowie z katolicką agencją prasową KNA. Przewodniczący niemieckiej komisji „Iustitia et Pax” dodał, że „nieodpowiedzialnym i nieuczciwym byłoby podejrzewać wszystkich uchodźców”.

...

Tym bardziej ze uchodzcy z tym sa srednio zwiazani. Inne rece wygladaja z tylu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4 ... 19, 20, 21  Następny
Strona 3 z 21

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy