Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Kompromitacja Sądu tzw. Najwyższego!
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:53, 08 Maj 2013    Temat postu:

SN: sprawdziany i kolokwia na aplikacji notarialnej - zgodne z prawem

Organizowanie sprawdzianów i kolokwiów na zakończenie aplikacji notarialnej jest zgodne z prawem, a opuszczający obowiązkowe zajęcia nie ukończą aplikacji - orzekł w środę Sąd Najwyższy, oddalając skargę ministra sprawiedliwości na uchwałę Krajowej Rady Notarialnej.

Minister sprawiedliwości zakwestionował postanowienia grudniowej uchwały KRN dotyczącej programu aplikacji notarialnej. Uznał, że KRN nie mogła przewidzieć możliwości organizowania kolokwiów i sprawdzianów po zakończeniu cyklu wykładów i zajęć seminaryjnych.

Zastrzeżenia ministra budziły też mało precyzyjne warunki uzyskania zaświadczenia o ukończeniu aplikacji, bez którego aplikant nie może być dopuszczony do egzaminu na notariusza. Minister podważył również upoważnienie izb notarialnych i kierowników szkolenia do szczegółowego określania programów zajęć aplikacyjnych.

Sąd Najwyższy odrzucił w środę argumenty ministra, oddalając w całości jego skargę. W uzasadnieniu wyroku SN wskazał, że władze notariatu mogą uzależnić wydanie zaświadczenia o ukończeniu aplikacji od wykonania obowiązków programowych przez aplikanta.

- Istotnym elementem aplikacji są m.in. zajęcia szkoleniowe - podkreślił sędzia Krzysztof Staryk, dodając, że uczestnictwo w nich jest obowiązkiem aplikanta. - Zatem można przyjąć, że nieuczestniczenie w zajęciach stanowi podstawę odmowy wydania zaświadczenia o ukończeniu aplikacji - powiedział.

SN nie stwierdził też, by wprowadzenie sprawdzianów i kolokwiów na aplikacji notarialnej było naruszeniem przepisów przez KRN.

- Z samego już programu szkoleń wynika możliwość sprawdzenia poziomu wiedzy uczestników aplikacji - powiedział sędzia Staryk. Podkreślił, że wynik sprawdzianu ma być dla aplikanta sygnałem, czy uzyskał on wiedzę przekazywaną na zajęciach. - Ma służyć potwierdzeniu wykonania ustawowego obowiązku podnoszenia kwalifikacji - tłumaczył sędzia.

Sędzia odniósł się też do możliwości różnicowania programów przez izby notarialne. Przypomniał, że z przepisów wynika możliwość ustalania szczegółowego programu zajęć przez poszczególne izby notarialne.

- Takie zróżnicowanie uzasadnia specyfika działania lokalnych izb notarialnych - podkreślił sędzia Staryk. Dodał, że kwestionowanie tych postanowień przez ministra jest zaskakujące.

....

Brednie . Chodzi tylko o uwalenie mlodych . I albo SN tego nie pojmuje albo jest w zmowie . W jednym i drugim przypadku trzeba ich wywalic .
SN ma tepic zwiazki przestepcze .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:00, 26 Maj 2013    Temat postu:

W czerwcu rusza ponowna autolustracja Moczulskiego

19 czerwca rusza ponowna autolustracja twórcy Konfederacji Polski Niepodległej 83-letniego Leszka Moczulskiego. W rozpoczętym w 1999 r. procesie został on wprawdzie uznany za kłamcę lustracyjnego, ale w 2011 r. Trybunał w Strasburgu uznał jego skargę na polski sąd.
Moczulski był pierwszą osobą, która w marcu 1999 r. - gdy tylko ruszyła lustracja w Polsce - wystąpiła o przewidywaną przez ustawę lustracyjną tzw. autolustrację, chcąc oczyszczenia przez sąd z "publicznego pomówienia" o związki ze służbami specjalnymi PRL. W 1992 r. ówczesny szef MSW Antoni Macierewicz umieścił go bowiem na liście domniemanych agentów UB i SB.

Moczulski przyznawał, że spotykał się z oficerami SB. "Nigdy tego nie kryłem; chciałem wiedzieć, czym się interesują" - tłumaczył. W czasie jego procesu zmienił się skład sędziowski, gdy jego przewodniczący Mieczysław Bareja został oskarżony przez Rzecznika Interesu Publicznego o "kłamstwo lustracyjne".

...

Nizieński nie zapomnijmy nazwiska tego bandyty kolesia Olszewskiego i Macia . Bareja wkrotce zmarl ! Zapomniana ofiara gosci ktorych nazywamy sekta smolenska .

Bareję sąd uwolnił od zarzutu, ale proces Moczulskiego musiał ruszyć od nowa w nowym składzie.

Początkowo, w 2001 r. Sąd Lustracyjny I instancji uznał, że oświadczenie Moczulskiego o braku jego związków ze służbami specjalnymi PRL jest prawdziwe. Sąd przyjął, że nawet jeśli doszło do współpracy, to była ona pozorna. Na wniosek Rzecznika Interesu Publicznego w 2002 r. sąd II instancji uchylił ten wyrok i zwrócił sprawę I instancji.

W 2005 r. I instancja uznała b. lidera KPN za kłamcę lustracyjnego, przyjmując, że od 1969 do 1977 r. "metodycznie współpracował" z SB. Uznano, że jako tajny współpracownik "Lech" informował SB m.in. o kolegach z tygodnika "Stolica", a także o przedwojennym generale Romanie Abrahamie; za przekazywane informacje był wynagradzany. Sąd odrzucił tezę, że jego akta SB sfałszowała w 1984 r., by go skompromitować. Sąd podkreślił zarazem, że Moczulski "zdecydowanie przeszedł do opozycji" w 1977 r.

W 2006 r. wyrok utrzymał sąd II instancji. Uznano, że współpraca Moczulskiego nie była pozorna, a jego kontakty z SB "wyczerpały wszelkie przesłanki tajnej i świadomej współpracy", gdyż informacje dostarczane SB dotyczyły konkretnych opozycjonistów i były przydatne w ich zwalczaniu.

Sąd dodał, że w 1977 r. Moczulski był jednocześnie i agentem, i osobą rozpracowywaną przez SB, prowadząc wtedy "grę na dwa fronty". "Z jednej strony, intensywnie angażował się w opozycję, a jednocześnie pozostawał informatorem" - mówił sędzia Rafał Kaniok. "Wewnętrzną konspiracją" w SB sąd tłumaczył, że wcześniejsza współpraca z SB nie stoi w sprzeczności z późniejszym zwalczaniem Moczulskiego, który był w latach 80. aresztowany i skazany.

....

Orzeczenie bijace rekordy absurdu stwierdzajace ze jednoczesnie walczyl z komuna i jej pomagal !! Kaniok to komuch ze przypomnijmy .

W 2008 r. Sąd Najwyższy oddalił kasację adwokata Moczulskiego, który na 10 lat utracił prawo do pełnienia funkcji publicznych.

W 2011 r. Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu uwzględnił skargę Moczulskiego. Trybunał stwierdził naruszenie jego prawa do rzetelnego procesu przez ograniczenie dostępu do tajnych akt sprawy. Lustrowany i jego adwokat dostali do nich dostęp w tajnej kancelarii sądu, gdzie mogli robić notatki, ale nie wolno im było wynosić ich poza kancelarię - musieli polegać tylko na swej pamięci.

Według ETPCz stawiało to lustrowanego "w sytuacji niekorzystnej w porównaniu z uprzywilejowaną pozycją Rzecznika Interesu Publicznego". Trybunał wydał już kilka takich orzeczeń. Rzecznik Interesu Publicznego, ówczesny oskarżyciel w sprawach lustracyjnych, miał dostęp w swej kancelarii tajnej do akt.

W 2012 r. Sąd Najwyższy, powołując się na wyrok ETPCz, uchylił orzeczenia wobec Moczulskiego; sprawę przekazano Sądowi Okręgowemu w Warszawie. Obowiązująca od 2007 r. nowa ustawa lustracyjna zlikwidowała Sąd Lustracyjny, przekazując sprawy lustracyjne sądom okręgowym. Rzecznika zastąpił pion lustracyjny IPN (który był przeciwny wznowieniu procesu Moczulskiego).

W powtórnym procesie może zapaść zarówno wyrok o ponownym "kłamstwie lustracyjnym", jak i stwierdzający prawdziwość oświadczenia. Proces będzie się toczył według poprzednio obowiązującej procedury z 1997 r., a nie obecnej. Według ustawy z 1997 r. tajną współpracą nie było działanie, "którego obowiązek wynikał z obowiązującej ustawy". Dziś jest nią także działanie wynikające z obowiązku ustawowego lub służbowego - jeżeli przekazywało się służbom PRL informacje "w zamiarze naruszenia wolności i praw człowieka i obywatela". Obecnie nie ma też już zapisu ustawy z 1997 r., że współpracą "nie jest współdziałanie pozorne lub uchylanie się od dostarczenia informacji, pomimo formalnego dopełnienia czynności lub procedur wymaganych przez organ bezpieczeństwa państwa".

!!!!

Czyli kto sie uchylil od wspolpracy to ... wsplopracowal ! Genialne . Tak to wyglada .

Moczulski był współzałożycielem i od marca 1977 r. rzecznikiem Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela. Od tego czasu poddawano go licznym represjom; ok. 250 razy zatrzymywano. Od września 1979 r. był szefem KPN; w 1982 r. skazano go za to na 7 lat więzienia. Zwolniono go na mocy amnestii w 1984 r. W kolejnym procesie w 1985 r. skazano go na 4 lata, zwolniono w 1986 r. Kandydował w wyborach prezydenckich w 1990 r., w których zajął ostatnie 6. miejsce. Był posłem na Sejm w latach 1991-1997. Jest autorem książek na tematy geopolityczne i historyczne.

....

Ohyda . Zwracam uwage ze Moczulski jako PIERWSZY jest lustrowany na wlasny wniosek ! A komuszki w sadach nie przepuscily okazji do ,,zemsty" za ,,krzywdy" jakie poniosly na upadku komuny . Co im tam przeciez sa bezkarni .
Oczywiscie jest miara ohydy tego pseudopanstwa ze najwiekszy bohater jest w takiej sytuacji a szumowny swolocz na ktora nie chce sie splunac zajmuja stolki . Widac tu cala ohyde IPN tzw . sadow i calej tej kloaki . Tfu !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:01, 19 Lip 2013    Temat postu:

Sąd Najwyższy złamał prawo zamówień publicznych

Sąd Najwyższy złamał prawo zamówień publicznych - zdecydowała w czerwcu Krajowa Izba Odwoławcza. O sprawie pisze "Dziennik Gazeta Prawna".

Zarzuty wobec Sądu Najwyższego są stawiane w związku z przeprowadzeniem pod koniec ubiegłego roku modernizacji strony internetowej i systemu internetowego. Kosztowało to 554 tysiące złotych. Mimo że prawo nakazuje ogłaszać przetargi na każdy wydatek publiczny, który będzie przekraczał 14 tysięcy euro, przetargu na tę usługę Sąd Najwyższy nie przeprowadził.

Jak czytamy w gazecie, argumentowano wtedy, że przetargu nie ogłoszono, bo zamawiano usługę "powszechną", "niewymagającą indywidualnego podejścia" i o "ustalonych standardach jakościowych". Jednak te tłumaczenia odrzuciła Krajowa Izba Odwoławcza.

Dziś Sąd Najwyższy ma się ustosunkować do pytań gazety o to, jakie konsekwencje zostaną wyciągnięte w związku z wyrokiem Krajowej Izby Odwoławczej.

....

Z takim sadem to nie dziwi .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:22, 15 Paź 2013    Temat postu:

W regionie nie pracują wydziały zamiejscowe sądów

Wszystkie cztery utworzone od nowego roku wydziały zamiejscowe sądów rejonowych w okręgu olsztyńskim "powstrzymały się od pracy", ponieważ decyzje o przeniesieniu do nich sędziów podpisali wiceministrowie - poinformował we wtorek Sąd Okręgowy w Olsztynie.

- W zdecydowanej większości sprawy pozdejmowano tam z wokandy, praktycznie sądy te nie pracują - poinformował prezes Sądu Okręgowego w Olsztynie sędzia Wacław Bryżys. Chodzi o byłe sądy rejonowe w: Lidzbarku Warmińskim, Piszu, Nidzicy i Biskupcu, które od nowego roku stały się wydziałami zamiejscowymi sądów w: Bartoszycach, Szczytnie, Olsztynie i Mrągowie.

Resort sprawiedliwości informował, że w ostatnich dniach około 50 sędziów z 16 sądów rejonowych w kraju powstrzymało się od obowiązków orzeczniczych.

Kontrowersje prawne w sprawie orzekania w części sądów rejonowych wywołała lipcowa uchwała Sądu Najwyższego, gdzie w uzasadnieniu wskazano, że uprawnienie do przeniesienia sędziego na inne miejsce służbowe przysługuje wyłącznie ministrowi sprawiedliwości i nie można go przekazać wiceministrowi. Problem w tym, że decyzje o przeniesieniu ponad 500 sędziów najmniejszych sądów rejonowych w ramach reorganizacji sądów za czasów ministra Jarosława Gowina były podpisane przez wiceministrów sprawiedliwości. Na skutek reorganizacji 79 najmniejszych sądów rejonowych w kraju stało się wydziałami zamiejscowymi sądów sąsiednich.

- Chodzi o to, by nie trzeba było powtarzać spraw, jeśli okaże się, że przeniesienie sędziów do tych sądów było niezgodne z prawem - powiedział Bryżys i dodał, że w przypadku spraw karnych mogą się one kwalifikować do ponownego rozpoznania, a decyzje w sprawach cywilnych będą nieważne.

Z kolei wiceprezes Sądu Okręgowego w Olsztynie sędzia Piotr Mądry przyznał w rozmowie z PAP, że wertowane są sądowe archiwa i wyszukiwane sprawy, w których sędziowie delegowani przez wiceministrów do pracy wydali decyzje aresztowe. - Na razie znaleźliśmy pięć takich spraw, być może znajdziemy więcej. Na razie nie wiemy, co z tymi sprawami dalej zrobimy - powiedział sędzia Mądry.

Zarówno sędziowie Bryżys, jak i Mądry przyznali, że nie otrzymali z ministerstwa sprawiedliwości konkretnych wskazówek, jak rozwiązać problem pracy sądów, w których pracują delegowani przez wiceministrów sędziowie.

- Mamy nadzieję, że szybko sprawa się wyjaśni, że wypowie się w tej sprawie Sąd Najwyższy, bo inaczej powstanie spore zamieszanie. Chcielibyśmy go uniknąć - przyznali i dodali, że sędziowie delegowani przez wiceministrów sami śledzą powstałe w tej sprawie zamieszanie i "jako niezawisłych nikt ich siłą do orzekania nie zagoni".

W poniedziałek minister sprawiedliwości Marek Biernacki komentując kwestię możliwości przenoszenia sędziów do innego sądu decyzją wiceministrów, powołując się m.in. na orzecznictwo SN z poprzednich lat powiedział, że jego zdaniem SN powinien przedstawiać jednoznaczną wykładnię prawa. W zeszłym tygodniu minister zawnioskował już, by SN w pełnym składzie rozstrzygnął tę kwestię.

Resort sprawiedliwości poinformował zarazem, że w piątek zwrócono się do prezesów sądów apelacyjnych o informacje co do podjętych przez nich działań organizacyjnych "minimalizujących negatywne skutki społeczne zaistniałej sytuacji w związku z podjętą przez SN uchwałą". Chodzi m.in. o wyznaczanie zastępstw. Do prezesów SA wystosowano też stanowisko, w którym resort uznaje, że brak jest podstaw "do odstępowania od wykonywania służby przez sędziów". MS podkreśla także, że już od wielu lat decyzje o przeniesieniu sędziów podpisywali wiceministrowie.

....

Sędziole brutalnie sterroryzowali spoleczenstwo . Chcecie nas ruszyc to my wam zrobimy pieklo . I co z tego ze przez 10 lat podpisywal wice i bylo dobrze . A od dzis to bedzie zle ! I co nam zrobicie ? To co z Al Kaidzie . Terroryzm nalezy wypalic ogniem i mieczem zwlaszcza panstwowy !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:05, 17 Paź 2013    Temat postu:

Biernacki: SN musi pamiętać, że sędziowie wydali 800 tysięcy orzeczeń

Sędziowie przeniesieni w wyniku reformy do wydziałów zamiejscowych od początku roku do czerwca wydali ponad 800 tysięcy orzeczeń, Sąd Najwyższy musi mieć to na uwadze i dać jasną wykładnię prawa - powiedział minister sprawiedliwości Marek Biernacki.

"Po tym dziwnym dla mnie orzeczeniu siedmiu sędziów Izby Cywilnej SN, które zresztą zapadło w jednostkowej sprawie, zagrożonych jest kilkaset tysięcy, a może nawet miliony postanowień sądów" - mówił minister. Jak zapewnił, w Polsce nie ma "paraliżu sądów", o czym piszą niektóre media, i sytuacja jest monitorowana. "Ta sprawa jest mocno zagmatwana nie tylko dla zwykłych obywateli, ale i dla prawników - dlatego potrzeba wykładni SN" - dodał.

Kontrowersje prawne w tej sprawie wywołała lipcowa uchwała SN, gdzie wskazano, że uprawnienie do przeniesienia sędziego na inne miejsce służbowe przysługuje wyłącznie ministrowi sprawiedliwości i nie można go przekazać wiceministrowi. Problem w tym, że decyzje o przeniesieniu ponad 500 sędziów najmniejszych sądów rejonowych w ramach reorganizacji sądów za czasów ministra Jarosława Gowina były podpisane przez wiceministrów. Na skutek reorganizacji 79 najmniejszych sądów rejonowych w kraju stało się wydziałami zamiejscowymi sądów sąsiednich. Po jeszcze głębszym zbadaniu sprawy okazało się, że decyzje o przeniesieniu sędziów od 1993 r. są podpisywane w większości przez wiceministrów sprawiedliwości.

Sytuacja ta spowodowała, że przybywa przeniesionych sędziów, którzy powstrzymują się od orzekania, nie będąc pewnymi swego statusu prawnego - jest ich już ponad 50 w kraju. W czwartek poinformowano, że od orzekania powstrzymuje się wszystkich sześcioro sędziów byłego Sądu Rejonowego w Wysokiem Mazowieckiem (obecnie to filia SR w Zambrowie). Jak poinformowano, wykonują oni jedynie czynności techniczne i administracyjne, a do sądu oddelegowano na zastępstwo sędziów z Zambrowa. Podobnie w Grajewie, gdzie na zastępstwo wysłano sędziów z Łomży.

Z cząstkowych danych, które Stowarzyszenie Sędziów Iustitia uzyskało dwa dni temu z 44 zlikwidowanych sądów, wynika, w 34 z nich sędziowie powstrzymali się w całości lub częściowo od orzekania, a jedynie w 10 sądach praca orzecznicza trwała normalnie. Zarząd stowarzyszenia w uchwale wyraził "pełne zrozumienie i wsparcie dla tych sędziów, którzy w poczuciu odpowiedzialności za wykonywaną pracę orzeczniczą zdecydowali się na odstąpienie od wykonywania obowiązków sędziowskich, z uwagi na brak właściwego umocowania prawnego".

Z tych przyczyn Biernacki jeszcze w zeszłym tygodniu zwrócił się do I Prezesa SN o zwołanie posiedzenia pełnego składu wszystkich izb SN, aby sędziowie wypowiedzieli się w sprawie tego zagadnienia prawnego.

Jak podkreślił Biernacki, w samym SN nie ma jednomyślności w tej kwestii, bo w środę Izba Karna SN wydała w podobnej sprawie postanowienie o innej treści niż izba cywilna - stwierdzono tam, że fakt ewentualnej nieprawidłowej obsady stanowiska sędziowskiego nie powinien przesądzać o nieważności wydanego wyroku. "Były już też inne wyroki Sądu Najwyższego, gdzie nie kontestowano podpisywania przez wiceministrów decyzji o przeniesieniu sędziego. Dlatego trzeba dać jasną wykładnię" - mówił.

Pytany, czy nie mógłby w takim razie osobiście podpisać decyzji o przeniesieniu sędziów, Biernacki odparł: "dopiero bym zrobił paraliż wymiaru sprawiedliwości". "Gdybym podpisał z mocą wsteczną decyzje podpisane w styczniu przez wiceministrów, to co z podobnymi decyzjami podpisywanymi przez wiceministrów sprawiedliwości od 1993 r. Skoro tak, to czy wszystkie wyroki i postanowienia tych sędziów są wadliwe" - pytał.

Biernacki uważa, że podpisywanie decyzji o przeniesieniu sędziego przez wiceministra sprawiedliwości nie narusza prawa. "Oni podpisywali te decyzje z upoważnienia i na odpowiedzialność ministra konstytucyjnego" - powiedział. Jego zdaniem nietrafny jest przykład podawany przez środowiska sędziowskie: nominację ministerialną wręcza - zamiast prezydenta - podsekretarz stanu prezydenckiej kancelarii. "Co innego minister członek rządu, a co innego - minister w kancelarii prezydenta" - podkreślił.

W Sądzie Najwyższym jest już wniosek Biernackiego o zwołanie posiedzenia pełnego składu SN. Jak powiedziała PAP Teresa Pyźlak z zespołu prasowego SN, w najbliższych dniach zapadnie decyzja, czy uwzględnić wniosek ministra.

!!!!!!!!

WYOBRAZACIE SOBIE !!!! SWOIM ORZECZENIEM PODWAZYLI NOMINACJE SEDZIOWSKIE OD 1993 !!!! OKAZUJE SIE ZE PRZEZ 20 LAT WYROKI BYLY NIELEGALNE !!!! W IMIE DOWALENIA GOWINOWI !!!
TO SA SEDZIOWIE ??? TO MALPY Z BRZYTWAMI KTORE TRZEBA ROZBROIC !!! MACIE WYKSZTALCIUCHOW ,,Ekspertow" !!!! Rzygam juz od tych ,,ekspertow" w mediach .



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:04, 28 Lis 2013    Temat postu:

Ateista żąda 90 tys. zł za ostatnie namaszczenie

Do zdarzenia doszło w jednym ze szpitali w Szczecinie. Poszkodowany żąda od placówki zadośćuczynienia w wysokości 90 tys. zł za to, że został udzielony mu sakrament namaszczenia chorych, gdy ten przebywał w śpiączce farmakologicznej - informuje "Rzeczpospolita".

Precedensowy wyrok orzekł Sąd Najwyższy, który uznał, że została naruszona swoboda sumienia. Wcześniej sądy niższych instancji oddalały pozew jako bezzasadny. Sprawa wróci do sądu apelacyjnego, który ma zdecydować, czy szpital zapłaci karę.

- Sakramentu udzielono na prośbę pielęgniarek, które informowały kapelana o zagrożeniu życia - powiedział "RZ" ks. prof. Stanisław Warzeszak, krajowy duszpasterz służby zdrowia. Dodał też, że w szpitalu decyzje trzeba podejmować szybko i nie ma czasu na kontakt z rodziną. Wtedy decyzja należy do duchownego.

Poszkodowany Jerzy R. do szpitala trafił na planowaną operacją, po której lekarze nie mogli nawiązać z nim kontaktu. Został wtedy wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. W drugim dniu śpiączki został udzielony mu ostatni sakrament.

Mężczyzna dowiedział się o tym kilka miesięcy potem. Wiedza ta wywołała w nim rzekomo załamanie nerwowe, co groziło kolejnym zawałem.

- Gdyby namaszczenia dokonano muzułmaninowi, odradzałbym mu jakiekolwiek roszczenia. Ten ksiądz działał w dobrej wierze, dla wsparcia duchowego. Trudno odeprzeć podejrzenie, że za pozwem kryje się chęć zyskania pieniędzy. A żaden uszczerbek, ani fizyczny, ani duchowy, nie nastąpił - powiedział gazecie Musa Czachorowski, rzecznik Muftiego Rzeczpospolitej Polskiej.

Więcej "Rzeczpospolitej".

....

SZOK !!!
Ale bydlak ten ateista co za smierdzaca kanalia ! Ledwie przezyl ! Kto wie czy to nanaszczenie go nie uratowalo ! I gdy tylko sie obudzil to pierwsze co zrobil polecial do prokuratora ! Ale szmata ! Ksiadz chcial pomoc bydlakowi a ten sie odwdzieczyl !
Wyobrazmy sobie ze ze np . jestem w kraju islamu padam na ulicy i serce nie bije . Prosty lud woła mułłę niosa mnie do meczetu i sie modla . Ja np. wychodze ze spiaczki i ... biegne po prokuratora jak to mnie obrazili ! Jakim musial bym byc bydlakiem bez sumienia ! Toz bym sie nie wiedzial jak odwdzieczyc !

Ale mimo wszystko nie przypisujmy wszystkim ateistom takiego zbydlecenia !
Sa tam porzadni ludzie . Nie wiadomo co to za ,,ateista" moze z tych mend typu Kotlinski Urban itp. To jest kibel nie ateizm !

A CO TZW SADU NAJWYZSZEGO TO BRAK JUZ SLOW PO PROSTU . WY SMIERDZACE I CUCHNACE SZMATY CHODZACE KLOZETY ? KIEDY KTOS WRESZCIE ICH WYWALI I USUNIE TO NIE DO WYTRZYMANIA ! SAD NAJWYZSZY NIE MOZE SKLADAC SIE Z DEBILI I KANALII ! TO MA BYC WZOR MORLANY I INTEKEKTUALNY A JEST SZAMBO !!! JAK MOZNA KARAC ZA DOBRY UCZYNEK !!!! BYDLAKI NAWET JAK TU WAS NIE UKARZA TO BÓG WAS OSADZI CO ZAPOWIEDZIAL ZE TACY BEDA MIELI CIEZKO !!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:16, 18 Gru 2013    Temat postu:

"Sąd Najwyższy pomylił się w sprawie OFE"

Sąd Naj­wyż­szy po­my­lił się w spra­wie OFE - uważa były pre­zes Try­bu­na­łu Kon­sty­tu­cyj­ne­go, prof. Jerzy Stę­pień. W 2008 roku sę­dzio­wie orze­kli, że środ­ki zgro­ma­dzo­ne w Otwar­tych Fun­du­szach są pu­blicz­ne. Rząd, prze­pro­wa­dza­jąc re­for­mę OFE, po­wo­łu­je się na to orze­cze­nie.

Jerzy Stę­pień mówił w ra­dio­wej Trój­ce, że Sąd Naj­wyż­szy po­peł­nił ra­żą­cą po­mył­kę, dla­te­go spra­wę po­wi­nien wy­ja­śnić Try­bu­nał Kon­sty­tu­cyj­ny.

W no­we­li­za­cji ko­dek­su ro­dzin­ne­go i opie­kuń­cze­go z 2004 roku za­pi­sa­no bo­wiem, że środ­ki z OFE sta­no­wią ma­ją­tek wspól­ny mał­żon­ków. "Co może być bar­dziej pry­wat­ne­go od ma­jąt­ku mał­żon­ków?" - pytał Stę­pień. Były pre­zes TK po­dej­rze­wa, że sę­dzio­wie znali w 2008 roku ten prze­pis, choć przy­zna­je, że cza­sem nie śle­dzą oni bie­żą­cej le­gi­sla­cji.

Zda­niem Je­rze­go Stęp­nia, skoro środ­ki w OFE są pry­wat­ne, a nie pu­blicz­ne, to ich ode­bra­nie trze­ba na­zwać wy­własz­cze­niem. Może się ono od­by­wać, ale tylko za wła­ści­wym od­szko­do­wa­niem. Tym bar­dziej, że w OFE zgro­ma­dzo­no około 300 mi­liar­dów zło­tych, z czego około 100 mi­liar­dów za­ro­bio­no. Nie mogą to być środ­ki pu­blicz­ne, bo tymi nie można ob­ra­cać na gieł­dzie.

W opi­nii by­łe­go pre­ze­sa TK, kon­sty­tu­cja nie może być je­dy­nie "kwiat­kiem do ko­żu­cha", a do jej prze­pi­sów na­le­ży się sto­so­wać. Dla­te­go grupa eko­no­mi­stów i praw­ni­ków chce, by spra­wą zajął się Try­bu­nał Kon­sty­tu­cyj­ny. Nie­ba­wem ich de­le­ga­cja ma roz­ma­wiać w tej spra­wie z pre­zy­den­tem Bro­ni­sła­wem Ko­mo­row­skim.

>>>

Nie pierwszy raz . INDYWIDUALNE KONTA OZNACZAJA WLASNOSC PRZYPISANA OSOBIE NIE SPOLECZENSTWU JAKO CALOSCI ! ZATEM PODLEGAJA DZIEDZICZENIU !!! Ale panstwo moze te srodki przeniesc z OFE np. do ZUS ALE NA INDYWIDUALNE KONTA ! NADAL SA PRYWATNE ! Jest to mienie prywatne POD ZARZADEM PANSTWA !!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:14, 10 Sty 2014    Temat postu:

Zmarł pierwszy prezes Sądu Najwyższego

W czwartek po południu, w wieku 66 lat, zmarł I prezes Sądu Najwyższego Stanisław Dąbrowski. Informację PAP potwierdziła Teresa Pyźlak z biura prasowego Sądu Najwyższego. „Był to człowiek wielkiego charakteru. Wspaniały człowiek” – powiedział PAP sędzia SN Wojciech Katner.

Stanisław Dąbrowski chorował od kilku miesięcy. Od dłuższego czasu w obowiązkach zastępował go prezes SN sędzia Tadeusz Ereciński.

Na stanowisko I prezesa Sądu Najwyższego Dąbrowski został powołany w październiku 2010 r. Dominującą dziedziną jego zainteresowań była cywilistyka. Od 1990 r. orzekał jako sędzia Sądu Najwyższego w Izbie Cywilnej.

Stanisław Dąbrowski urodził się 12 kwietnia 1947 r. w Sokołowie Podlaskim. W latach 1965-1969 studiował na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego, uzyskując w 1970 r. dyplom magistra prawa. Po studiach rozpoczął pracę w sądownictwie jako aplikant sądowy w Sądzie Wojewódzkim dla województwa warszawskiego. Po odbyciu 2-letniej aplikacji i złożeniu egzaminu sędziowskiego w 1972 r. mianowany został asesorem sądowym. Czynności sędziowskie pełnił kolejno w Sądach Powiatowych w Siedlcach i Węgrowie.

W 1974 r. został powołany na stanowisko sędziego Sądu Powiatowego w Węgrowie, czasowo pełniąc obowiązki sędziego Sądu Powiatowego w Sokołowie Podlaskim. Następnie w 1976 r. powołany został na przewodniczącego Wydziału Cywilnego Sądu Rejonowego w Węgrowie.

W 1978 r. delegowany został do pełnienia obowiązków sędziego Sądu Wojewódzkiego w Siedlcach, a następnie w 1979 r. został powołany na sędziego tego sądu. W Sądzie Wojewódzkim orzekał w I i II instancji, a ponadto wykonywał obowiązki związane ze sprawami w zakresie obrotu zagranicznego.

W 1980 r. wstąpił do NSZZ "Solidarność"; pełnił funkcję przewodniczącego Międzyzakładowej Komisji NSZZ "Solidarność" sądów okręgu Sądu Wojewódzkiego w Siedlcach, był również członkiem Krajowej Komisji Koordynacyjnej Pracowników Wymiaru Sprawiedliwości. Z chwilą wprowadzenia stanu wojennego nie wystąpił z NSZZ "Solidarność". W latach 1989 -1991 był posłem X Kadencji Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej (Sejm kontraktowy); należał do Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego; działał w Komisjach Sprawiedliwości i Prac Ustawodawczych.

W latach 2002-2004 był członkiem Krajowej Rady Sądownictwa, w 2004 r. objął funkcję wiceprzewodniczącego tej Rady, a następnie w 2006 r. przewodniczącego. Funkcję tę sprawował do marca 2010 r.

...

Tak tu trzeba sie modlic . Bo grzechy ich sa wielkie i ciezko im bedzie po smierci . Odpowiadaja praktycznie za wszystko w kraju . Oni jednym orzeczeniem obalaja uchwaly Sejmu . Zatrm sad nad nimi jest straszny jak nad nikim . Lepiej byc prostym czlowiekiem .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:01, 28 Sty 2014    Temat postu:

SN wypowie się dziś ws. przenoszenia sędziów po reformie Gowina

77 sędziów połączonych izb Sądu Najwyższego na zamkniętym posiedzeniu naradza się, czy w zastępstwie ministra sprawiedliwości o przenoszeniu sędziów sądów rejonowych mógł zdecydować wiceminister. Ma to związek z tzw. reformą Gowina.

Sprawa dotyczy ważności kilkuset tysięcy wyroków wydanych w zeszłym roku przez sędziów ze zreorganizowanych sądów rejonowych. Uchwała SN ma być znana o godz. 15.

W początkowej części posiedzenia uczestniczył reprezentant Prokuratora Generalnego, który przedstawił SN stanowisko procesowe. Według prokuratury kwestionowane decyzje o przeniesieniu sędziów wydano bez naruszenia przepisów. Gdyby sędziowie uznali inaczej, to prokurator wnosił o to, aby SN uznał, że jego uchwała nie działa wstecz i nie unieważnia wydanych wyroków, lecz ma skutki tylko na przyszłość.

Zagadnienie prawne dotyczy możliwości orzekania przez sędziów sądów rejonowych zreorganizowanych na początku zeszłego roku przez ówczesnego ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina. Wniosek o usunięcie rozbieżności w wykładni prawa skierował do SN w październiku zeszłego roku minister sprawiedliwości Marek Biernacki.

Kontrowersje prawne wywołała lipcowa uchwała siedmiu sędziów SN, w której wskazano, że wyroki wydane przez tych sędziów mogą okazać się nieważne, bo uprawnienie do przeniesienia sędziego na inne miejsce służbowe przysługuje wyłącznie ministrowi sprawiedliwości i nie można go przekazać wiceministrowi - podczas gdy decyzje o przeniesieniu ponad 500 sędziów najmniejszych sądów rejonowych w ramach reorganizacji ministra Gowina były podpisane przez wiceministrów.

Na skutek reorganizacji od początku tego roku 79 najmniejszych sądów rejonowych w kraju stało się wydziałami zamiejscowymi sądów sąsiednich. Tę tezę w październiku zeszłego roku kwestionował 3-osobowy skład SN w innej sprawie. Kontrowersje spowodowały, że pojawił się problem przeniesionych sędziów - niektórzy z nich powstrzymują się od orzekania, nie będąc pewnymi swego statusu.

Wtorkowe posiedzenie SN w większości jest naradą, w której nie uczestniczy nikt poza sędziami - stawiło się ich 77. To większość sędziów izb: karnej, cywilnej, wojskowej oraz izby pracy, ubezpieczeń społecznych i spraw publicznych. SN powołał trzech sprawozdawców, którzy wstępnie przeanalizowali zagadnienie i przygotowali swoje projekty uchwał. To sędzia Stanisław Zabłocki z izby karnej, Jacek Gudowski z izby cywilnej oraz Józef Iwulski z izby pracy.

- Sędziowie przeniesieni w wyniku reformy do wydziałów zamiejscowych od początku roku do czerwca wydali ponad 800 tysięcy orzeczeń, Sąd Najwyższy musi mieć to na uwadze i dać jasną wykładnię prawa - mówił w zeszłym roku minister Biernacki wyjaśniając, czemu zwrócił się do Sądu Najwyższego o zajęcie stanowiska w tej sprawie.

Uchwała SN w tej sprawie będzie miała moc zasady prawnej. Ma ona zostać zaprezentowana we wtorek około godz. 15. na konferencji prasowej rzecznika SN prof. Piotra Hofmańskiego. Godzina może ulec zmianie, jeśli narada sędziów się przedłuży.

...

Czy SN kolejny raz okryje sie hanba i przedlozy interes klikowy srodowiska nad dobro obywateli ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:07, 19 Mar 2014    Temat postu:

Posłowie pozytywnie o kandydaturze prof. Morawskiego na członka Trybunału Stanu

Sej­mo­wa ko­mi­sja spra­wie­dli­wo­ści i praw czło­wie­ka po­zy­tyw­nie za­opi­nio­wa­ła w środę kan­dy­da­tu­rę prof. Lecha Mo­raw­skie­go na człon­ka Try­bu­na­łu Stanu. Za zgło­szo­ną przez PiS kan­dy­da­tu­rą gło­so­wa­ło 9 po­słów, dwóch wstrzy­ma­ło się od głosu.

Prof. Mo­raw­ski zaj­mu­je się fi­lo­zo­fią prawa, jest kie­row­ni­kiem ka­te­dry teo­rii pań­stwa i prawa na Uni­wer­sy­te­cie Mi­ko­ła­ja Ko­per­ni­ka w To­ru­niu. Ma 65 lat.

Przed gło­so­wa­niem wi­ce­prze­wod­ni­czą­cy ko­mi­sji Ro­bert Bie­droń (Twój Ruch), przy­po­mi­na­jąc opi­nię prof. Mo­raw­skie­go ws. krzy­ża w Sej­mie, za­py­tał kan­dy­da­ta, czy rze­czy­wi­ście za­cho­wa on nie­za­leż­ność jako sę­dzia TS, skoro wydał opi­nię, nie­uwzględ­nia­ją­cą praw mniej­szo­ści. - Na­pi­sał pan w opi­nii dla Sejmu, że ka­to­lic­ka więk­szość na­ro­du ma prawo do sta­no­wie­nia, we­dług ja­kich zasad żyć ma we wła­snym pań­stwie i na tym pra­wie opie­ra się obec­ność krzy­ża w Sej­mie - przy­po­mniał Bie­droń.

- To się nijak ma do stan­dar­du (...), że sę­dzia Try­bu­na­łu w spra­wo­wa­niu swo­jej funk­cji pod­le­ga tylko kon­sty­tu­cji, a kon­sty­tu­cja mówi, że wszy­scy oby­wa­te­le są równi, nikt nie może być dys­kry­mi­no­wa­ny z żad­ne­go po­wo­du. Kon­sty­tu­cja mówi też, że de­mo­kra­cja to rządy więk­szo­ści, ale z po­sza­no­wa­niem praw mniej­szo­ści - pod­kre­ślił.

Prof. Mo­raw­ski od­po­wie­dział, że czło­wiek z chwi­lą, gdy ubie­ga się o taką funk­cję po­wi­nien sta­rać się wznieść ponad spie­ra­ją­cy­mi się stro­na­mi i - spró­bo­wać spoj­rzeć na pro­blem z punk­tu wi­dze­nia każ­de­go. Za­zna­czył, że jego opi­nia wcale nie na­ma­wia do dys­kry­mi­na­cji, tylko wy­raź­nie od­róż­nia sferę pu­blicz­ną od pry­wat­nej. - Do więk­szo­ści na­le­ży głos, jak mają wy­glą­dać, ulice, place, a nie do mniej­szo­ści. Na­to­miast w życiu pry­wat­nym, je­że­li ktoś kogoś dru­gie­go nie krzyw­dzi, niech robi, co mu się po­do­ba - po­wie­dział.

Przed Try­bu­na­łem Stanu mogą zo­stać po­sta­wie­ni je­dy­nie przed­sta­wi­cie­le naj­wyż­szych władz pań­stwo­wych: pre­zy­dent, pre­mier, mi­ni­stro­wie, pre­ze­si NBP i NIK, człon­ko­wie Kra­jo­wej Rady Ra­dio­fo­nii i Te­le­wi­zji, po­sło­wie i se­na­to­ro­wie za na­ru­sze­nie kon­sty­tu­cji lub ustaw, w związ­ku z zaj­mo­wa­nym sta­no­wi­skiem lub w za­kre­sie swo­je­go urzę­do­wa­nia. Prze­wod­ni­czą­cym Try­bu­na­łu jest pierw­szy pre­zes Sądu Naj­wyż­sze­go. Człon­ków Try­bu­na­łu Stanu po­wo­łu­je Sejm. TS skła­da się z prze­wod­ni­czą­ce­go, 2 za­stęp­ców prze­wod­ni­czą­ce­go i 16 człon­ków wy­bie­ra­nych przez Sejm spoza grona po­słów i se­na­to­rów na czas ka­den­cji Sejmu.

!!!

AHA ! CZYLI JAK DOBRZE ROZUMIEM PO 89 ANI RAZU NIE SADZILI ALE PENSJE BRALI ???


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:39, 17 Mar 2018    Temat postu:

Blamaż Sądu Najwyższego ws. sędziego od wiertarki. Złamano żelazną zasadę prawną

W piątek 16 marca Sąd Najwyższy wymierzył karę obniżenia wynagrodzenia o 20 proc. na okres dwóch lat w sprawie dyscyplinarnej szczecińskiego sędziego. Sędzia był obwiniony o sklepową kradzież element wkrętarki. Tym samym SN zmienił wyrok sądu I instancji, który wydalił sędziego z zawodu. Okazuje się jednak, że decyzja SN stoi w sprzeczności z prawem. Ministerstwo sprawiedliwości reaguje i zapowiada nowe zasady dotyczące usuwania sędziów z zawodu.

Blamaż Sądu Najwyższego ws. sędziego od wiertarkiBlamaż Sądu Najwyższego ws. sędziego od wiertarki
Blamaż Sądu Najwyższego ws. sędziego od wiertarki Foto: Konrad Koczywąs / Fotonews
PODZIEL SIĘ
Przypomnijmy: sędziego Sądu Okręgowego w Szczecinie Pawła M. obwiniono o popełnienie wykroczenia stanowiącego jednocześnie "przewinienie dyscyplinarne - uchybienie godności urzędu". Polegało ono na tym, że 30 czerwca 2016 r. w sklepie w Szczecinie M. dokonał kradzieży mienia w postaci "przegubowego łącznika wkrętarki z pinem na kwotę nie większą niż 95,29 zł". Obrona sędziego podkreślała, że 95 zł kosztował cały zestaw elementów do wkrętarki, zaś "łącznik" będący przedmiotem sprawy był wart tylko ok. 8 zł. Sąd I instancji nie dał wiary tym wyjaśnieniom i wydalił sędziego M. z zawodu. Tę decyzję uchylił w piątek Sąd Najwyższy. Jak się okazuje, bezprawnie.

REKLAMA

REKLAMA

Jak dowiedział się Fakt24.pl łagodny Sąd Najwyższy wymierzył sędziemu karę, która nie istniała! Sankcja polegająca na obniżeniu wynagrodzenia jest stosunkowo nowa - ustanowiono ją w styczniu 2017 r. Co to oznacza? Nie obowiązywała w końcu czerwca 2016 r,, gdy sędzia dokonywał kradzieży. Wniosek jest oczywisty - Sąd Najwyższy nie mógł wymierzyć sędziemu M. takiej kary. Nosiłoby to znamiona naruszenia jednej z podstawowych zasad prawnych - prawo nie działa wstecz. Co więcej, kompromitacji SN nie da się już naprawić. Błędna decyzja jest zarazem decyzją niepodważalną.

- Przy ocenie według aktualnych stawek wynagrodzenia obwiniony za ten czyn, za który każdy inny obywatel zapłaciłby 100 zł mandatu, zapłaci około 50 tys. zł. Wydaje się, że taka sankcja jest sankcją adekwatną i bardziej dostosowaną do charakteru czynu - uzasadniała w piątek sędzia SN Katarzyna Tyczka-Rote, dodając, że SN uwzględnił zarzut odwołania dotyczący "rażącej niewspółmierności wymierzonej kary".

Eksperci, z którymi rozmawialiśmy, podkreślają, że kontrowersyjne jest samo pozostawienie w stanie sędziego, który dopuścił się kradzieży. Niezwykle łagodne potraktowanie złodzieja SN tłumaczył tym, że część do wiertarki, którą ukradł, była niewiele warta (ok. 8 zł.). - Rzecz jednak nie w wartości skradzionego przedmiotu. Chodzi o sam fakt kradzieży. Jeśli dopuszcza się jej sędzia, to traci wymaganą w ustawie "nieskazitelność charakteru". A jest ona warunkiem sprawowania godności sędziego - wskazuje w rozmowie z Fakt24.pl specjalista prawa konstytucyjnego.

Dla pełnego wyjaśnienia tej sprawy, niżej publikujemy fragment analizy prawnej:

Wymierzenie na podstawie art. 109 § 1 pkt 2a u.s.p.kary obniżenia wynagrodzenia zasadniczego sędziego za czyn popełniony przed wejściem w życie ustawy z dnia 30 listopada 2016 r. o zmianie ustawy - Prawo o ustroju sądów powszechnych oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. poz. 2103) - dalej: „ustawa z 30.11.2016r.” jest wymierzeniem kary nieznanej ustawie w rozumieniu art. 439 § 1 pkt 5 k.p.k. w zw. z art. 128 u.s.p. Kara z art. 109 § 1 pkt 2a u.s.p. - obniżenia wynagrodzenia zasadniczego sędziego została wprowadzona do porządku prawnego ustawą z 30.11.2016 r., która weszła w życie dopiero w dniu 6 stycznia 2017 r.

...

Nie znaja sie na prawie. Dostali dyplomy ale brak zdolnosci. Juz od dawna wiemy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:51, 17 Kwi 2018    Temat postu:

PRAWO KARNE SĄD NAJWYŻSZY PRAWO WIADOMOŚCI PRAWO DLA CIEBIE
Aktualizacja: 17.04.2018, 13:53 Publikacja: 17.04.2018
Sąd Najwyższy ws. obrazków stowarzyszenia "Duma i Nowoczesność": Internet jest miejscem publicznym

Fotorzepa, Jerzy Dudek
mat
NAPISZ DO AUTORA
We wtorek Sąd Najwyższy uznał, że internet jest miejscem publicznym. Po rozpoznaniu kasacji Rzecznika Praw Obywatelskich wniesionej na niekorzyść lidera stowarzyszenia „Duma i Nowoczesność” uchylił zaskarżone postanowienie, którym umorzono postępowanie wobec obwinionego o umieszczanie w miejscu publicznym nieprzyzwoitych napisów lub rysunków.
W 2016 r. stowarzyszenie „Duma i Nowoczesność" opublikowało na swojej stronie internetowej serię obrazków z nieprzyzwoitymi i obraźliwymi napisami stylizowanymi na znaki zakazu (np. zakaz pedałowania).
PONIŻEJ DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU

Liderowi stowarzyszenia Mateuszowi S. przedstawiono zarzut umieszczania w miejscu publicznym nieprzyzwoitych treści (art. 141 k.w.). Sąd Rejonowy w kwietniu 2017 r. uznał, że rysunki przez część odbiorców mogą zostać uznane za nieprzyzwoite, ale umieszczenie ich w internecie nie wypełnia znamion wykroczenia - umieszczenia w miejscu publicznym - i umorzył postępowanie.
Rozstrzygnięcie to na niekorzyść obwinionego zaskarżył Rzecznik Praw Obywatelskich, który w kasacji uznał, że sąd błędnie przyjął, iż internet nie jest miejscem publicznym - w efekcie niezasadne umorzył postępowanie. "Wbrew przekonaniu wyrażonemu przez sąd rejonowy, internet nie jest jedynie zapisem danych w komputerach, lecz stanowi on ogólnoświatową sieć, system" uzasadniał kasację Adam Bodnar.
Sąd Najwyższy podzielił pogląd Rzecznika Praw Obywatelskich i uznał, że internet jest miejscem publicznym w rozumieniu art. 141 k.w., co skutkowało uchyleniem zaskarżonego postanowienia i przekazaniem sprawy do ponownego rozpoznania przez Sąd Rejonowy.
Argumenty, na które powoływał się Sąd Rejonowy umarzając postępowanie są anachroniczne i nie zostały uzasadnione w sposób rzetelny - wskazał sąd w ustnych motywach uzasadnienia.
Dodał, że treści publikowane w internecie choć fizycznie rzeczywiście znajdują się na dyskach twardych, to jednak tworzą „pewną przestrzeń", a jeśli są dostępne na stronie internetowej, na którą każdy, bez ograniczeń może wejść, to tym samym przestrzeń taką należy uznać za miejsce publiczne.
SN zwrócił także uwagę, że nie każda strona internetowa może być traktowana jako przestrzeń publiczna. - Dostęp do niektórych treści wymaga na przykład zalogowania się i w takich sytuacjach pojawić się może wątpliwość czy mówimy o przestrzeni publicznej - wyjaśniał sędzia sprawozdawca.
Sprawa wróci teraz do Sądu Rejonowego, który ponownie oceniając zachowanie Mateusza S., będzie musiał uwzględnić dzisiejsze stanowisko Sądu Najwyższego.
Sygn. akt IV KK 296/17?

...

Szok i skandal. Chodzi o zakaz pedalowania. Czyli o zbokow! Internet jest zawalony porno i to nie klopocze smieci z SN! Dopiero zakaz pedalowania ich znieprzywoicil. Trudno znalezec bardziej obludnych falszywych wstretnych dziadow niz SN! Te odpady powinny isc pod gilotyne!
I ZNOWU TEN ZWYRODNIALEC BODNAR! MOWILEM ZE TO JEST NAJGORSZY SYF W KRAJU!
Oczywiscie chodzi o zniszczenie ludzi ostrzegajacych przed zboczencami a nie o przyzwoitosc. Zbole chwila w miejscach publicznych lamia przyzwoitosc i nic.
I nie pocieszajcie sie ze tu chodzi o tych debili. Najpierw wezma ich potem wszystkich.

Nie ma innego wyjscia! Trzeba w kraju powstania ktore zmiecie ten syf bo to juz niewola! Wolnosci juz dawno nie ma.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Wto 17:59, 17 Kwi 2018, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:26, 25 Kwi 2018    Temat postu:

Warszawa: SN uchylił wyrok 2,5 roku więzienia dla komornika
@a-internauta fakty.interia.pl #polska #wydarzenia #prawo #sadstory
Sprawa komornika skazanego na 2,5 roku więzienia za przekroczenie uprawnień przy licytacji majątku przedsiębiorcy z Nidzicy wróci do ponownego rozpoznania w drugiej instancji - zdecydował Sąd Najwyższy, uwzględniając kasację obrońcy skazanego.

KOMENTARZE (3) : najstarszenajnowszenajlepsze

gorzki99 17 min. temu 0
"Ten sam komornik był już raz prawomocnie skazany w podobnej sprawie w 2014 r. Za zaniżanie wartości sprzętu rolniczego i sprzedanie go umówionemu nabywcy sąd wymierzył mu wtedy karę roku i czterech miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata i zakazał wykonywania zawodu przez pięć lat"

zakazał wykonywania zawodu przez pięć lat

2014 zakaz wykonywania zawodu przez 5 lat - az sprawdzilem kalendarz - mamy 2018 - cos sie w matematyce pozmienialo w ostatnich 25 latach? - mnie inaczej uczyli

...

Recydywista..

Coz dziwka dziwkę chroni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:18, 14 Maj 2018    Temat postu:

SN: potajemne nagrywanie rozmowy w której sami uczestniczycie (!) - łamie prawo

SN: potajemne nagrywanie rozmowy w której sami uczestniczycie (!) narusza dobra nagrywanych. Nawet jeśli tego nie udostępnicie.

karer 2 godz. temu +4
SN chyba tutaj pomylil sie w swoim argumencie odnosnie nagrywania przelozonego. W relacjach pracowniczych obowiazuje cos takiego jak wzajemne zaufanie ktore musi istniec. Jesli jedna strona jest w stanie udowodnic ze druga jej nie ufa (przykladowo nagrywanie jest dowodem braku zaufania) to moze rozwiazac umowe z przyczyny utraty zaufania do pracownika/pracodawcy.

SN w tym momencie idzie zbyt daleko. Nagrywanie dla siebie nie moze naruszac czyichs dobr poniewaz nagrywanie jest srodkiem swobody postepowania. Nagrywam to co widze po to zeby nie musiec tego dokladnie pamietac. Jesli nagrywanie byloby nielegalne to czy notatki bylyby legalne?

ZebMcCain 2 godz. temu +5
nagrywam SWOJE prywatne rozmowy i nadal będę to robił w trosce o własne bezpieczeństwo (pomówienia przez biurwę), tak jak kamera w samochodzie tak nagranie rozmowy z urzędasem gwarantuje dla mnie bezpieczeństwo jako niemy, bezstronny świadek zdarzenia

oczywiście biurwy i sady najchętniej zakneblowali by wszystkim oponentom "buzie" w celu ochrony własnej głupoty i braku wiedzy i odpowiedzialności

dolOfWK6KN 1 godz. temu 0
@ZebMcCain: Echhh. Słowo klucz: potajemnie. Nagrywaj sobie co chcesz, tylko uprzedź rozmówców, bo oni też mają prawo do swojej prywatności, tak jak Ty do bezpieczeństwa.

maniak713 2 godz. temu +3
Nie pierwszy ani nie ostatni zapewne przypadek, kiedy SN mija się z logiką i RiGCz-em.

hphp123 2 godz. temu via Android 0
Ciekawe czy rejestracja za pomocą własnej pamięci też jest nielegalną?

maniak713 2 godz. temu +2
@hphp123: Oczywiście! Po każdej rozmowie należy łyknąć pigułkę gwałtu aby wyczyścić pamięć.

moooka 18 min. temu +1
@hphp123: Jeśli tylko w przyszłości stanie się możliwe zgranie audio/video i odtwarzania to pewnie też stanie się tak samo nielegalna.

...

Ludzie miazdza logicznie caly ten Sąd Najwyzszy. Nie mam czego dodawac. Straszne jak niski jest poziom umyslowy sedziow. Kompletny brak logiki. Ludzie sa madrzejsi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:12, 16 Maj 2018    Temat postu:

NAGRYWANIE ROZMOWY Z SZEFEM TO NIENAJLEPSZY POMYSŁ, O CZYM PRZEKONAŁ SIĘ PEWIEN PRACOWNIK

16 maja 2018 Marcin Karbowiak 0 artykuły,
Pracodawcy to nie tylko właściciele firm, to przede wszystkim ludzie. Ludzie, którzy podobnie jak inni mogą wprowadzać w błąd pracownika w celu uzyskania dowolnej korzyści. Czy niezgodne z zasadami współżycia społecznego zachowanie pracodawcy daje pracownikowi prawo do nagrywania rozmowy bez poinformowania o tym drugiej strony rozmowy? Niekoniecznie.

Nagrywanie rozmowy

Wielokrotnie spotykamy się z sytuacjami, w których jedyną możliwością udowodnienia ustaleń jest nagrywanie rozmowy ustnej lub telefonicznej. W przypadku infolinii jest to w zasadzie standard, który pominąć można jedynie poprzez zakończenie połączenia. Sprawa jest tutaj jasna od samego początku, gdyż o fakcie nagrywania jesteśmy po prostu informowani. Inaczej przedstawia się kwestia rejestrowania wypowiedzi naszego rozmówcy, bez uprzedniego zakomunikowania mu tego.


Nagrywanie rozmowy godzi w dobra osobiste rozmówcy — Sąd Najwyższy
Według wyroku Sądu Najwyższego z dnia 31 stycznia 2018 roku, potajemne nagrywanie rozmówcy naraża na straty jego dobro osobiste. Chcąc zrozumieć kontekst sprawy, warto zapoznać się z pełną treścią wyroku. My omówimy tylko ostatnią jego część, która stanowi odpowiedź na odwołanie pracodawcy, który zrażony wyrokiem Sądu pierwszej instancji, postanowił walczyć o swoje prawa.

Wszystko zaczęło się od rozmowy pracownika z pracodawcą, na której zostały poruszone kwestie warunków rozwiązania umowy. Pracownik w obawie przed “matactwem” osób go zatrudniających zdecydował się na nagrywanie rozmowy z szefostwem, w celu “zabezpieczenia” swoich interesów. Jak się później okazało — pracodawca faktycznie minął się z ustaleniami, przez co pracownik musiał skierować sprawę do Sądu.

Nagrywanie rozmowy

Nagranie miało zostać wykorzystane jako dowód, ale ostatecznie powód wycofał się z tego pomysłu. Pozwany po poznaniu informacji o nagraniu zdecydował się wystąpić na drogę prawną, która pozwoli na żądanie usunięcia nagrania. O ile Sąd pierwszej instancji odrzucił wniosek powoda, o tyle już Sąd Najwyższych przychylił się do jego prośby. To fakty, na które nie mamy wpływu. Możemy za to zastanowić się nad realną zasadnością wyroku.

Nagrywać czy nie nagrywać?
Na to pytanie każdy z nas powinien odpowiedzieć sobie sam. Kwestie moralne to jedno, ale należy pamiętać o potencjalnych konsekwencjach. Nagrywanie rozmowy może skończyć się nie tylko żądaniem jego zniszczenia, ale pojawieniem się roszczenia o zadośćuczynienie. Mówimy więc o realnych pieniądzach, których, jak sądzę, nikt nie lubi tracić.


Źródło: Wykop, czasopismo.legeartis, Sąd Najwyższy

...

Psychole z SN za ten wyrok piwinni siedzisc. Bydlaki. Teraz kapitalista bedzie sie z was smial. Nie zaplace ci i co mi zrobisz? Nagrasz mnie? To ci przywale taki proces ze bedziesz bezdomny. Ohydne kanalie. SN trzeba zaorac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:57, 14 Cze 2018    Temat postu:

Drukarz vs LGBT: Winny, ale bez grzywny - jest wyrok Sądu Najwyższego

Adobe Stock
Agata Łukaszewicz

W czwartek Sąd Najwyższy oddalił kasację złożoną przez Zbigniewa Ziobrę i orzekł, że Adam J., drukarz, który odmówił wydruku plakatu organizacji LGBT, jest winny. W uzasadnieniu podał, że przepis art. 138 Kodeksu wykroczeń nie przewiduje takiej odmowy. Drukarz nie zapłaci jednak grzywny - w tym zakresie wyrok SN podtrzymuje rozstrzygnięcie niższych instancji.
„Odmawiam wykonania roll up'u z otrzymanej grafiki. Nie przyczyniamy się do promocji ruchów LGBT naszą pracą" - wiadomość o takiej treści otrzymała Fundacja LGBT Business Forum w odpowiedzi na przesłany drukarni w Łodzi projekt roll-up'u (stojak reklamowy z logo i nazwą fundacji).

...

Gdyz jest to grzech promowac patoli. Oczywistosc.
Widzimy jak wielkim zagrozeniem dla wolnosci jest kasta sędziolska. Duzo duzo wiekszym niz Kaczyzm. Trzeba zaorac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:55, 18 Cze 2018    Temat postu:

Sąd Najwyższy pracował i wczoraj , 14.06.2018 oddalił kasację Ministra Sprawiedliwości, czyli faktycznie uznał winę drukarza, który odmówił wydruku roll’up pisząc do LGBT Bussines Forum „”Odmawiam wykonania roll up’u z otrzymanej grafiki. Nie przyczyniamy się do promocji ruchów LGBT naszą pracą”

por.

[link widoczny dla zalogowanych]

W państwie normalnym sprawa byłaby prosta: każdy przedsiębiorca ma prawo odmówić zawarcia umowy z dowolnym kontrahentem z dowolnych przyczyn. Swoboda umów. Kropka. Causa finita.

Dalszy wywód prawny jest zbędny. Nie trzeba sięgać do kodeksu cywilnego, czy komentarzy. Wystarczy wskazać na treść art. 31 ust. 2 zdanie drugie Konstytucji RP, który stanowi: “Nikogo nie wolno zmuszać do czynienia tego, czego prawo mu nie nakazuje.”

Tak samo broniłbym decyzji drukarza, który odmówiłby druku ulotki wyborczej PiS, Pisma Świętego, zaproszenia na pielgrzymkę do Częstochowy czy na zlot faszystów albo Związku Hodowców Kanarków. Jego pieniądze, jego biznes, jego decyzja.

W socjalizmie dowolnej maści – od narodowych socjalistów spod znaku Adolfa H. poprzez pseudokomunistów Josefa Dżugaszwili i żywiących się kulturowymi wzorcami tej lewicowej ideologii ruchach LGBT, po mentalnych totalniaków z Placu Krasińskich – znów odwołując się do przenikliwości Kisiela, rozwiązywać trzeba problemy nieznane w innych ustrojach. Dlatego też sprawa ta dotarła aż do Sądu Najwyższego, który , tu słowa onegdaj wypowiedziane pasują doskonale, „stanął tam, gdzie kiedyś stało ZOMO”, czyli po stronie totalitaryzmu. Skazanie człowieka, który odmawia zawarcia cywilnoprawnej umowy z przyczyn ideologicznych, stawia nas w jednym rzędzie z Sowietami, III Rzeszą, Kim Ir Senem i Czerwonymi Khmerami. Taka jest niestety mentalność sędziów Sądu Najwyższego. Innego wniosku wysnuć nie sposób.

Wyrok skomentowała Pani Cecylia Jędrzejczak z Kampanii Przeciw Homofobii :”To historyczne zwycięstwo równości w Polsce! Dzisiaj postawiliśmy wielki krok w kierunku równouprawnienia osób LGBT. Wierzymy, że już wkrótce kwestie zmian prawnych dotyczących osób LGBT nabiorą tempa. A to pozwoli gejom, lesbijkom, osobom biseksualnym i transpłciowym mieszkającym w Polsce żyć godnie i na równi z innymi”.

Pomijam fobię antyhomofobów, którym wydaje się, że nie mogą „żyć jak inni”, ale rozumiem, że w ich wypowiedziach tkwi skrywana czy nieuświadomiona zazdrość wobec heteroseksualnych, bo jak inaczej rozumieć tę wypowiedź? Wszak nikt w Polsce homoseksualistów nie dyskryminuje. Myślę, że w społeczeństwie polskim, w którymi idea wolności ceniona jest ciągle wysoko, wyrok tego typu wywoła jedynie niechęć do środowisk LGBT, które, toutes proportions gardees, stawiają siebie w jednym rzędzie z komunistyczną czy niemiecką, hitlerowską opresją.

Moim zdaniem ten wyrok kreuje będzie również istotny argument dla partii rządzącej, by zmieniać prawo dotyczące Sądu Najwyższego i reorganizować sądownictwo. Sąd Najwyższy dał doskonały argument PiS-owi.

W perspektywie szerszej – niech się sędziowie Sądu Najwyższego nie dziwią, że rządząca większość zmieni prawo – takie są logiczne skutki demokracji – większość, która wygrała, przekształca kraj tak, jak jej się podoba i walec większość miażdży tych, którzy się jej przeciwstawiają. Obrońcy demokracji powinni, logicznie rozumując, stanąć murem za PiS, a nie palić świeczki pod gmachem SN. Gdyby chcieli bronić demokracji…

Piotr Michał Kosmęda

...

Ale oczywiscie logika tu nie obowiazuje. Nie mowiac o prawie. Sa uklady i szemrane interesy. Sedziole pewnie marza o eurotrybunalach zloznych z masonow i innych satanistow...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:04, 20 Cze 2018    Temat postu:

Finał sądowej batalii ze środowiskiem LGBT. Sąd Najwyższy oddalił kasację i uznał... winę drukarza



Sąd Najwyższy oddalił kasację prokuratora generalnego ws. drukarza, który odmówił wydrukowania plakatów fundacji LGBT. Ostateczny wyrok w tej sprawie uznaje zatem winę drukarza.
Jak informowaliśmy w ubiegłym tygodniu, Sąd Najwyższy odroczył do 14 czerwca ogłoszenie orzeczenia ws. drukarza, który w 2015 r. odmówił wydrukowania materiałów propagandowych LGBT. Sąd niższej instancji prawomocnie uznał Adama J. za winnego wykroczenia. Prokurator Generalny domaga się kasacji skazującego orzeczenia i uniewinnienie J.

Sędzia SN Andrzej Ryński uzasadniając czwartkowe orzeczenie wskazał, iż sąd II instancji w tej sprawie prawidłowo rozpoznał sprawę. Dodał, że "w realiach tej sprawy" odmawiając świadczenia nie można było kierować się przesłankami światopoglądowymi.

CZYTAJ WIĘCEJ: Drukarz walczy ze środowiskiem LGBT przed sądem. Na posiedzeniu było o… krzyżakach i Hitlerze

Pracownik prywatnej drukarni, który z powodu przekonań odmówił wydrukowania plakatów fundacji LGBT został uznany w 2016 r. za winnego. W złożonej kasacji Zbigniew Ziobro wniósł o uchylenie wyroków zapadłych w sprawie i uniewinnienie mężczyzny.

Jak wskazano w kasacji złożonej we wrześniu 2017 r. przez Prokuraturę Generalną, sąd, który wydał prawomocne orzeczenie w sprawie mężczyzny, w uzasadnieniu swego orzeczenia zawarł argumenty "nie odpowiadające w istocie na zagadnienia poruszone przez obronę i nie ujmujące istoty problemu, jakim jest w niniejszej sprawie prawo jednostki do sprzeciwu wobec postępowania sprzecznego z jej sumieniem". W złożonej kasacji Ziobro wniósł o uchylenie wyroków zapadłych w sprawie i uniewinnienie mężczyzny.

Pierwszy wyrok (nakazowy) zapadł w sprawie w czerwcu 2016 r. Sąd rejonowy nakazał wtedy drukarzowi zapłacić 200 zł na rzecz Skarbu Państwa. W wyniku sprzeciwu obwinionego, wyrok uchylono. W marcu 2017 r. Sąd Rejonowy ponownie uznał Adama J. za winnego, jednocześnie odstąpił od wymierzenia kary.

W maju zeszłego roku Sąd Okręgowy w Łodzi utrzymał wyrok Sądu Rejonowego dla Łodzi-Widzewa uznając J. winnym wykroczenia z art. 138 Kodeksu wykroczeń - "umyślnej, bez uzasadnionej przyczyny odmowy świadczenia, do którego jest obowiązany" - odstępując od wymierzenia mu kary. Sąd Okręgowy nie uwzględnił m.in. apelacji od wyroku I instancji, wniesionych na korzyść drukarza przez prokuratora i obrońcę obwinionego, którzy domagali się jego uniewinnienia.



"Uważam ten wyrok za błędny, naruszający konstytucyjną zasadę wolności sumienia"- mówił o tym rozstrzygnięciu sądu Ziobro. Dodawał, że "nie chodzi tu o żadne uprzedzenia wobec tych czy innych środowisk, tylko o zasady". Wskazywał, że"dziś każdy ma wybór, zwłaszcza w przypadku tak rozpowszechnionych usług, jak drukarskie". "Jeśli spotka się z odmową zlecenia, może iść do konkurencji" - zaznaczał.


W kasacji Ziobro zarzucił wyrokowi Sądu Okręgowego naruszenie przepisów prawa procesowego, polegające na zaniechaniu należytego rozpoznania zarzutów apelacji. Według kasacji Sąd Okręgowy nienależycie ocenił jej zarzuty, w których kwestionowano powstanie po stronie obwinionego obowiązku realizacji świadczenia oraz stanowisko Sądu Rejonowego, że odmowa świadczenia - wynikająca z przekonań religijnych - nie była uzasadniona.

...

Patosędziole sa gorsi i to duzo od patostrimerów. Trzeba zaorac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:52, 14 Lip 2018    Temat postu:

Konkursy na stanowiska sędziów Sądu Najwyższego nieważne? Tak twierdzi Iustitia


Dzisiaj, 14 lipca (15:00)
Aktualizacja: Dzisiaj, 14 lipca (15:30)
"Konkursy były nieważne. Tym samym również nieważny będzie wybór sędziów Sądu Najwyższego" - ogłosił szef Stowarzyszenia Sędziów Polski Iustitia. Jak sędziowie uzasadniają swoje stanowisko?


Twierdzą, że ogłoszenie konkursów na to stanowisko jest nieważne, bo łamie konstytucję. Nie ma na przykład kontrasygnaty premiera.
Według nich mamy do czynienia również z łamaniem zasady bezstronności, bo Krajowa Rada Sądownictwa korzystała z czarnej listy sędziów przygotowanej przez polityków Prawa i Sprawiedliwości. Są także zbyt niskie wymagania wobec nowych sędziów Sądu Najwyższego.
Mówiąc krótko, obecnie łatwiej dostać się do Sądu Najwyższego niż do Sądu Rejonowego. Cała działalność organu podającego się za Krajową Radę Sądownictwa ma jeden prosty cel: jak najszybsze obsadzenie Sądu Najwyższego swoimi sędziami - mówi prezes Iustiti profesor Krystian Markiewicz.
"Z żalem obserwujemy obrady organu podającego się za Krajową Radę Sądownictwa, w skład którego wchodzą sędziowie wybrani przez dwa ugrupowania polityczne. Członkowie tego organu, w tym sędziowie, wypowiadają się językiem polityków partii rządzącej, wspierają ich w działaniach uderzających w niezależnych sędziów" - napisano w stanowisku stowarzyszenia.

"Kluczem do kariery sędziowskiej staje się wyparcie się I Prezesa SN Małgorzaty Gersdorf, która jest nim do kwietnia 2020 r. Ten sam organ negatywnie zaopiniował kilkoro sędziów Sądu Najwyższego, cieszących się ogromnym szacunkiem i autorytetem. Nie mamy zaufania do rzetelności procedury nominacyjnej przed tym organem" - dodano.
Przypomnijmy, że pod koniec czerwca br. w Monitorze Polskim opublikowane zostało obwieszczenie prezydenta Andrzeja Dudy o wolnych stanowiskach sędziego w Sądzie Najwyższym. Zgodnie z obwieszczeniem, do objęcia są łącznie 44 wakaty sędziowskie. W obwieszczeniu wskazano, że do objęcia przewidzianych jest siedem wolnych stanowisk w Izbie Cywilnej SN. W Izbie karnej SN wolne jest jedno stanowisko. W Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych przewidziano 20 stanowisk do obsadzenia, a w Izbie dyscyplinarnej 16 stanowisk.

Również w piątek w Monitorze Polskim opublikowane zostało obwieszczenie prezydenta o wolnych stanowiskach sędziego w Naczelnym Sądzie Administracyjnym. Zgodnie z nim przewidziano dwa stanowiska sędziowskie w Izbie Finansowej NSA.

Wolne stanowiska sędziów w SN są związane m.in. ze zmianami w strukturze Sądu Najwyższego, które zostały wprowadzone nową ustawą o SN. Zgodnie z tą ustawą obok funkcjonujących obecnie w SN Izb, powstają dwie nowe Izby: Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Dyscyplinarna. W związku z tą reformą w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych przewidzianych jest 20 wakatów sędziowskich, a w Izbie Dyscyplinarnej 16.

...

Oczywiscie kaczyzm i praworzadnosc to sa dwie sprzecznosci. Ale SN jest tak skomptomitowany wlasnymi pseudowyrokami ze poziom nie spadnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 54 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:41, 07 Lis 2018    Temat postu:

ZDJĘŁA KRZYŻ ZE ŚCIANY W SZKOLE. JEST DECYZJA SN
POLSKA Dzisiaj, 7 listopada (16:05)
Udostępnij
Komentuj (852)
852
Sąd Najwyższy oddalił w środę skargę kasacyjną prokuratora od wyroku ws. dyskryminacji nauczycielki z Krapkowic zasądzającego odszkodowanie i przeprosiny pedagog. Spór kobiety z dyrekcją rozpoczął się po zdjęciu przez nią krzyża ze ściany w pokoju nauczycielskim.

SN oddalił skargę kasacyjną prokuratora ws. zdjęcia krzyża ze ściany /Mateusz Grochocki /East News
SN oddalił skargę kasacyjną prokuratora ws. zdjęcia krzyża ze ściany /Mateusz Grochocki /East News
"W wyniku rozpoznania sprawy SN doszedł do przekonania, że zachowanie pracodawcy, które wyrażało się w stworzeniu wobec pracownicy atmosfery wrogości, narażeniu na ataki i obrazę, a także próbę ostracyzmu ze strony innych pracowników, jak również uczniów szkoły, a ponadto brak przeciwdziałania takim atakom oraz w szczególności przez brak podjęcia jakiejkolwiek próby uspokojenia atmosfery i wygaszenia emocji, w celu załagodzenia sytuacji, stanowiło przejaw dyskryminacji pracownika w formie molestowania ze względu na wyznawany przez niego światopogląd" - powiedział PAP Krzysztof Michałowski z zespołu prasowego SN.

Jak zastrzegł Michałowski, "przedmiotem sprawy nie była kwestia dopuszczalności powieszenia krzyża w pokoju nauczycielskim w szkole publicznej, ani kwestia prawa osób wierzących do manifestowania swojej religii". "Uwaga SN skupiała się jedynie na ocenie zachowania dyrekcji pozwanej szkoły, jako pracodawcy powódki, oraz jej współpracowników, w okolicznościach rozpoznawanej sprawy, w świetle przepisów dotyczących dyskryminacji w zatrudnieniu" - dodał.

Skargę kasacyjną w tej sprawie przed ponad rokiem złożył wrocławski prokurator regionalny. Na początku lipca br. SN zdecydował o przyjęciu tej skargi do rozpoznania w Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych - w ramach tzw. przedsądu uznano wtedy, iż skarga spełnia wymogi formalne.

Sprawa toczyła się przed sądem pracy z powództwa nauczycielki przeciwko zespołowi szkół w Krapkowicach. Grażyna J. poczuła się dyskryminowana ze względu na swe poglądy i skierowała sprawę do sądu po tym, gdy w 2014 r. zdjęła krzyż, wiszący w pokoju nauczycielskim. Jak wskazywała, z powodu jej bezwyznaniowości była mobbingowana m.in. przez kierownictwo szkoły. W szkole z powodu zdjęcia krzyża odbyły się rada pedagogiczna i referendum, w którym 90 proc. nauczycieli opowiedziało się za ponownym powieszeniem krzyża w pokoju nauczycielskim.

We wrześniu 2016 r. Sąd Okręgowy w Opolu orzekł, że nauczycielka była dyskryminowana i przyznał jej 5 tys. zł odszkodowania oraz nakazał opublikowanie przeprosin przez dyrekcję szkoły w lokalnych mediach. W styczniu 2017 r. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu utrzymał ten wyrok i został on już wykonany.

W czerwcu 2017 r. prokurator regionalny we Wrocławiu poinformował, że skierował do SN skargę kasacyjną od wyroku SA. Szef Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu prok. Piotr Kowalczyk mówił wtedy PAP, że skarga jest konsekwencją tego, iż już na etapie procesu apelacyjnego prokuratura włączyła się do tej sprawy i wnioskowała o uchylenie wyroku sądu I instancji.

"W ocenie prokuratora przełożona nie dyskryminowała nauczycielki. Jeśli spotkały ją przykrości czy wyrazy oburzenia, to ze strony kolegów z pracy. Ta pani zeznała na procesie, że zdjęła krzyż, by przeprowadzić eksperyment socjologiczny, czyli był to rodzaj prowokacji" - wskazywał prok. Kowalczyk.

W skardze kasacyjnej prokurator regionalny we Wrocławiu formułował w związku z tym wniosek o uchylenie zaskarżonego orzeczenia Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu w całości i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.

..

Aha czyli patologia wywolujaca awantury w szkole zdejmowaniem krzyza dostanie odszkodowanie bo ,,poczula sie dyskryminowana". To dobra ide do szkoly rozwalic pracownie biologiczna. Teoria ewolucji mnie wkurza a przeciez to nie o Bogfa chodzi! Spokojnie moge wysadzic! A niech mnie policja tknie to jest PRZESLADOWANIE!

Widzicie jacy debile siedza w SN? Moja calkowita pogarda.
Kobiete z problemami psychicznymi ktora drazni kolegow sie wysyla do psychiatry a nie robi kwestie ,,ideologiczna".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy