Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Circum lizusorum.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:18, 21 Maj 2015    Temat postu:

Andrzej Duda napisał listy do rolników i mieszkańców Śląska

Prezydentura Andrzeja Dudy to będzie prezydentura troski o polską wieś - twierdzi Wojciechowski - Kacper Pempel / Reuters

Kandydat PiS Andrzej Duda napisał listy do rolników i mieszkańców Śląska, w których zwraca uwagę na trudną sytuację górnictwa, potrzebę wyrównania dopłat bezpośrednich dla rolników i przyjęcia ustawy chroniącej ziemię przed wykupem - poinformowali politycy PiS.

Europoseł PiS Janusz Wojciechowski podkreślił na dzisiejszej konferencji w warszawskiej siedzibie partii, że Duda skierował list do rolników, bo sprawy wsi są "przedmiotem jego szczególnej troski". - Prezydentura Andrzeja Dudy to będzie prezydentura troski o polską wieś - przekonywał.
REKLAMA


Wojciechowski zaznaczył, że wśród szczególnie ważnych problemów do rozwiązania na wsi jest ochrona polskiej ziemi przed wykupem przez cudzoziemców, co - jak ocenił - jest "sprawą polskiej racji stanu". Dodał, że konkurent Dudy, prezydent Bronisław Komorowski zaczął mówić o tym problemie trzy dni przed wyborami, a w Sejmie od dwóch lat leży gotowy projekt PiS.

Zdaniem Wojciechowskiego gdyby była wola rządzących, to ustawa powinna być "dawno uchwalona". Według niego gdyby Komorowski chciał uchwalenia tej ustawy, "mógł wywrzeć presję na swoje środowisko polityczne". - Ustawa o ochronie ziemi musi być natychmiast uchwalona. Projekt jest w Sejmie. Druk numer 1659. Tam naprawdę nie ma nad czym dyskutować. To trzeba przyjąć i uchwalić - zaznaczył.

1 maja 2016 r. kończy się okres przejściowy i obcokrajowcy będą mieli swobodę nabywania nieruchomości. Złożony przez posłów PiS projekt zakłada wstrzymanie na 5 lat sprzedaż ziemi rolniczej z zasobów Agencji Nieruchomości Rolnych (ANR), do czasu wzrostu dochodów polskich rolników, pozwalającego im, na równi z rolnikami innych państw członkowskich UE, konkurować w nabywaniu ziemi rolniczej w Polsce. W pracach Sejmu są też trzy inne projekty dotyczące obrotu ziemią, m.in. projekt PSL ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego zawierający takie m.in. rozwiązania jak zakaz zakupu państwowej ziemi powyżej 300 hektarów i zakaz sprzedaży zakupionej ziemi przez kilka lat.

Komorowski opowiedział się wczoraj za szybkim uchwaleniem ustawy dotyczącej obrotu ziemią i możliwości nabywania jej przez cudzoziemców. Zapewniał, że jako prezydent wspiera i oczekuje szybkiego zakończenia w parlamencie prac nad ustawą, która pozwoli kontrolować obrót ziemią.

Inną ważną, i pozostająca do rozwiązania kwestią, jest - według Wojciechowskiego - wyrównanie dopłat bezpośrednich dla polskich rolników, którzy "nie sprostają konkurencji z zachodnią Europą, jeśli nie będą konkurowali na równych warunkach".

- Bronisław Komorowski jako prezydent Rzeczpospolitej nie zrobił nic w tej sprawie, nie odezwał się ani pół słówkiem, by doprowadzić do tego wyrównania - stwierdził Wojciechowski. Jak mówił, "polska wieś potrzebuje prezydenta, który będzie jej obrońcą". - Bronisław Komorowski niczego na tym polu nie zasiał. Nie zrobił niczego dla polskich rolników - powiedział.

Poseł PiS Grzegorz Tobiszowski zwrócił z kolei uwagę na sytuację województwa śląskiego, które - jak ocenił - "przeżywa olbrzymi kryzys". - Nie tylko w sektorze przemysłu, w sektorze wydobywczym, ale również w sposób szczególny się wyludnia - mówił.

Tobiszowski podkreślił, że kiedyś na Śląsk przyjeżdżano "za pracą", a jego mieszkańcy wyjeżdżali "ewentualnie za lepszą pracą". - Dzisiaj z województwa śląskiego wyjeżdża się po prostu za pracą, bo u nas likwiduje się miejsca pracy - powiedział. Według niego Andrzej Duda chce być aktywnym prezydentem "na rzecz województwa śląskiego" i "na rzecz polskiego przemysłu".

...

Obluda na całego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:15, 21 Maj 2015    Temat postu:

Kampania referendalna dot. m.in. JOW-ów ruszy na początku czerwca

- Tomasz Gzell / PAP

Kampania referendalna ws. JOW-ów, finansowania partii oraz prawa podatkowego ruszy najwcześniej na początku czerwca. Aby referendum, które odbędzie się 6 września, było wiążące, musi w nim wziąć udział ponad połowa uprawnionych do głosowania.

Senatorowie w czwartek wyrazili zgodę na zarządzenie przez prezydenta Bronisława Komorowskiego referendum ogólnokrajowego. Zgodnie z ustawą o referendum ogólnokrajowym, referendum przeprowadzane jest najpóźniej 90 dni od ogłoszenia. W zarządzeniu prezydenta wyznaczono datę głosowania na 6 września, więc postanowienie musi zostać opublikowane najpóźniej 9 czerwca. Od tego dnia będzie też mogła formalnie rozpocząć się kampania referendalna.
REKLAMA


W niedzielę 6 września, Polacy będą mieli możliwość odpowiedzi na trzy pytania. Po pierwsze czy jest się za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu; po drugie - czy jest się za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa; oraz po trzecie - czy jest się za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika.

Przy każdym z pytań będą dwa pola, w których głosujący będzie mógł zaznaczyć odpowiedź "TAK" bądź "NIE".

W referendum będą mogli wziąć udział pełnoletni obywatele polscy, którzy nie zostali pozbawieni praw publicznych prawomocnym orzeczeniem sądowym, pozbawieni praw wyborczych prawomocnym orzeczeniem Trybunału Stanu bądź osoby ubezwłasnowolnione prawomocnym orzeczeniem sądowym.

Referendum będzie jednodniowe, a głosować będzie można od godz. 6 do 22.

Akt głosowania poprzedzi kampania referendalna, która rozpocznie się z dniem ogłoszenia postanowienia o zarządzeniu referendum w Dzienniku Ustaw. Podobnie przy wyborach, w przypadku referendum obowiązuje cisza wyborcza - kampania referendalna zakończy się na 24 godziny przed dniem głosowania, czyli o północy z piątku 4 września na sobotę 5 września. W sobotę i niedzielę, do godz. 22 nie będzie można m.in. rozdawać ulotek, organizować manifestacji czy zwoływać zgromadzeń związanych z referendum. Nie będzie też można publikować sondaży przewidujących zachowania głosujących.

Konstytucjonalista prof. Marek Chmaj w rozmowie z PAP wyjaśnił, że kampania referendalna będzie dotyczyła kwestii podejmowanych w głosowaniu. "Ma ona wiele wspólnego z kampaniami wyborczymi, choć w przypadku kampanii referendalnych większy udział ma czynnik społeczny, jest większy udział organizacji pozarządowych. Pojawią się autorytety, organizacje społeczne, będzie rozważanie, jaka odpowiedź na poszczególna pytania jest najlepsza" - dodał.

Zgodnie z kalendarzem referendalnym, do 28 lipca podmioty uprawnione będą mogły zawiadomić Państwową Komisję Wyborczą o zamiarze uczestniczenia w kampanii referendalnej w programach radiowych i telewizyjnych nadawców publicznych.

Prawo do bezpłatnego rozpowszechniania audycji referendalnych od 21 sierpnia będą miały podmioty, które otrzymają do PKW zaświadczenie. Zgodnie z przepisami ustawy o referendum ogólnopolskim takie prawo mają: partie polityczne, które otrzymały co najmniej 3 proc. poparcia w wyborach do Sejmu, koalicje partii politycznych, które uzyskały co najmniej 6 proc. poparcia, kluby posłów i senatorów, kluby parlamentarne, które na rok przed zarządzeniem referendum zrzeszały posłów lub senatów zgłoszonych przez komitet wyborczy wyborców (posłowie i senatorowie muszą stanowić więcej niż połowę składu tych klubów). Do bezpłatnej kampanii w telewizji i radiu mają też prawo m.in. stowarzyszenia i fundacje, które zarejestrowały się nie później niż na rok przed zarządzeniem referendum, działają na terenie całego kraju (nie dot. fundacji), w obszarze związanym z przedmiotem referendum - działalność ta musi mieścić się w zakresie celów statutowych.

Podmioty uczestniczące w kampanii referendalnej finansują ją ze środków własnych. Nie ma też obowiązku wcześniejszej rejestracji komitetów podmiotów, które w kampanii biorą udział, nie ma limitów wydatków oraz obowiązku sprawozdawczego.

Oprócz osobistego głosowania w referendum ogólnokrajowym można też głosować za granicą, korespondencyjnie i przez pełnomocnika.

Jak wynika z kalendarza, do 24 sierpnia będzie czas na zgłoszenie zamiaru głosowania korespondencyjnego. Do 28 sierpnia będzie można złożyć wniosek ws. głosowania przez pełnomocnika. 1 września upłynie termin na dopisanie do spisu wyborców w wybranym obwodzie głosowania w kraju. Z kolei do 3 września będzie czas na dopisanie się do spisu wyborców za granicą czy na statkach morskich.

O tym, czy referendum będzie ważne pod względem procedur orzeknie Sąd Najwyższy - mówi prof. Chmaj. Odpowiednią uchwałę w tej sprawie musi podjąć nie później niż w 60 dniu od dnia ogłoszenia wyniku referendum.

Podobnie jak przy wyborach, tak też w przypadku referendum można wnosić protesty przeciwko jego ważności. Mogą one dotyczyć dopuszczenia się przestępstwa przeciwko referendum, przeciwko ustalaniu wyników głosowania lub wynikowi referendum. Protest trzeba będzie wnieść na piśmie do Sądu Najwyższego w terminie 7 dni od dnia ogłoszenia wyniku referendum przez PKW w Dzienniku Ustaw RP.

Konstytucjonalista zwrócił jednak uwagę, że bardzo istotną kwestią będzie frekwencja, bo to ona zdecyduje czy referendum będzie wiążące. Wyjaśnił, że aby tak było, w referendum będzie musiało wziąć udział więcej niż połowa uprawnionych do głosowania. Rozstrzygnięcie w referendum następuje, kiedy w odpowiedzi na postawione pytanie oddano większość ważnych głosów pozytywnych albo negatywnych, bądź na jeden z zaproponowanych wariantów rozwiązań w sprawie poddanej pod referendum oddano najwięcej ważnych głosów.

"Może się okazać, że niektóre ugrupowania czy organizacje społeczne będą wzywać do absencji w referendum, po to, by wyniki nie były wiążące. Odnosi się to zwłaszcza do drugiego pytania dotyczącego finansowania partii politycznych z budżetu. To pytanie jest bodaj najbardziej kontrowersyjne. Proponuje się odebranie finansowania z budżetu, nie wskazując, co w zamian" - powiedział Chmaj.

Jak czytamy w ustawie o referendum ogólnokrajowym, "właściwe organy państwowe podejmują niezwłocznie czynności w celu realizacji wiążącego wyniku referendum zgodnie z jego rozstrzygnięciem przez wydanie aktów normatywnych bądź podjęcie innych decyzji, nie później jednak niż w terminie 60 dni od dnia ogłoszenia uchwały Sądu Najwyższego o ważności referendum w Dzienniku Ustaw RP".

"W referendum decyduje naród, suweren, do którego należy najwyższa władza w państwie. Wszystkie podmioty, organy władzy publicznej są związane decyzją suwerena" - zaznaczył Chmaj.

Zwrócił jednak uwagę, że jeżeli np. posłowie bądź senatorowie nie będą kierowali się wskazaniami obywateli w wiążącym referendum, to nie grożą im z tego powodu konsekwencje. "Nie ma metody, by postawić ich przed odpowiedzialnością, nie ma metody, żeby ich zmusić. To obowiązek (kierowania się wskazaniami w referendum - PAP), ale jeśli naruszą ten obowiązek, to nic nie możemy zrobić" - ocenił.

...

Jak powstrzymac ten obled? Szalency nadaja ton. To juz zmiencie lepiej sposob glosowania z x na v. Bedzie bardziej z sensem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:14, 22 Maj 2015    Temat postu:

Europoseł PiS: ponad 750 osób zgłosiło się do Biura Pomocy Prawnej Dudy

Janusz Wojciechowski - Paweł Supernak / PAP

Biuro Pomocy Prawnej, założone przez kandydata PiS na prezydenta Andrzeja Dudę, okazało się niesłychanie potrzebne ludziom - mówił europoseł PiS Janusz Wojciechowski. Do Biura zgłosiło się ponad 750 osób; w ponad 200 sprawach ma być podjęta dalsza pomoc.

Jak podkreślił Wojciechowski na konferencji prasowej, biuro, które powstało 14 maja, w ciągu siedmiu dni przyjęło ponad 750 osób. - Wszyscy zostali przyjęci, bądź krótko wysłuchani - zapewnił.
REKLAMA


Europoseł PiS poinformował, że w przypadku ponad 200 spraw zostały wysłane pisma interwencyjne do różnych instytucji. - Myślę, że w ponad 200 sprawach przyjęliśmy dokumenty do dalszej analizy i ona będzie przeprowadzona i dalsza pomoc dla tych osób podjęta - zadeklarował. Sprawy dotyczyły m.in. postępowań prokuratorskich, w których np. - jak relacjonował - prokuratura bagatelizowała wyjaśnienie śmierci czyichś bliskich.

- Spodziewaliśmy się dziesiątek osób, a przyszły setki. To może dla mnie nie jest zaskoczeniem, bo o tym, że polskie państwo jest aroganckie wobec ludzi, że jest wiele krzywd i niesprawiedliwości wiedziałem doskonale z wieloletniej praktyki w tym zakresie - podkreślił Wojciechowski.

Ocenił, że jednym z głównych problemów polskiego państwa jest arogancja władzy, odwrócenie się od ludzi i nieliczenie się z nimi.

Wojciechowski zauważył, że biuro interwencyjne kandydata na prezydenta nie jest instytucją, która może władczo zmieniać złe wyroki, decyzje, czy nakazywać władzy zrobienia czegokolwiek, ale - jak dodał - ludzie oczekują tego, że ktoś będzie interesował się ich sprawami.

Europoseł zauważył, że w Kancelaria obecnie urzędującego prezydenta również zajmuje się takimi sprawami. Zaznaczył, żed wśród osób, które zgłosiły się do biura Dudy, były i takie, które szukały wcześniej pomocy w Kancelarii Bronisława Komorowskiego. Jak mówił Wojciechowski otrzymywały one podpowiedź według jednego wzoru: "Pan prezydent nic nie zrobi, bo nic nie może, pan prezydent nie ma nic do sądów, do prokuratury, do władz samorządowych, nie ma nic do niczego właściwie".

Zapowiedział, że "w Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy każda sprawa będzie potraktowana z wolą i gotowością pomocy". Jak dodał, będzie to duży, kilkudziesięcioosobowy zespół, który będzie zajmował się pomaganiem ludziom, interwencjami w ludzkich sprawach.

- Jesteśmy przekonani, wierzymy w to głęboko, że od poniedziałku zaczniemy organizować już w większej skali prezydencki ośrodek (...), prezydenckie biuro interwencji, które będzie poważnie podchodzić do ludzkich spraw - oświadczył eurodeputowany PiS.

Europoseł PiS zwrócił też uwagę, że potrzebna jest kompleksowa ustawa o skargach, wnioskach i petycjach. - Taka inicjatywa jest absolutnie konieczna - podkreślił. W Senacie - przypomniał - jest procedowana ustawa dotycząca tylko petycji.

Zdaniem Wojciechowskiego nagrywanie rozpraw sądowych powinno być koniecznością dla celów dowodowych, kiedy np. sędzia jest stronniczy, a człowiek źle potraktowany, bez szans w procesie. To - według niego - poprawiłoby kulturę rozpraw w polskich sądach.

...

Cyrk sie pokrecil...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:27, 22 Maj 2015    Temat postu:

Opolskie: Andrzej Duda w rodzinnym domu dziecka

Andrzej Duda - Kacper Pempel / Reuters

Ze wsparciem dla rodzin wielodzietnych. Kandydat PiS Andrzej Duda odwiedził rodzinny dom dziecka w Śmiechowicach w województwie opolskim.

Na miejscu spotkał się z rodziną prowadzącą go i chwalił gospodarzy. Jak mówił, wydaje się, że to wzorcowa rodzina, która wspiera dzieci i daje im szanse na przyszłość.
REKLAMA


W rodzinnym domu dziecka w Śmiechowicach wychowywało się dotąd 80 dzieci. 25 z nich trafiło do rodzin.

Andrzej Duda odwiedzi dziś jeszcze gospodarstwo rolne pod Kaliszem, następnie spotka się z mieszkańcami Bełchatowa, a kampanię zakończy w rodzinnym Krakowie.

...

Zawsze mnie brzydza takie numery. Biedne dzieci do brudnych interesow wykorzystywane...Tfu...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:37, 22 Maj 2015    Temat postu:

Burzliwe losy pewnej flagi. "Odnalazła" się na zdjęciu... dziennikarzy TVN

Andrzej Duda w czasie debaty wręczył Bronisławowi Komorowskiemu flagę PO - PAP

Ta flaga, a właściwie chorągiewka z logo PO, mimo swojego szybkiego zniknięcia ze sceny, stała się jedną z głównych bohaterek wczorajszej debaty prezydenckiej. Jakie były jej zakulisowe losy? I jak to się stało, że "odnalazła" się na zdjęciu dziennikarzy TVN?

Chorągiewka wręczona została przez Andrzeja Dudę Bronisławowi Komorowskiemu z sugestią, iż prezydent jest zależny od partii, z której się wywodzi. Następnie prezydent oddał ją Monice Olejnik, która z kolei odstawiła ją na podłogę. To dwukrotne wędrowanie z rąk do rąk i lądowanie na podłodze nie zakończyło jednak wędrówki flagi przez świat mediów.
REKLAMA


Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski porównał chorągiewkę do "gorącego kartofla", którego każdy chce się jak najszybciej pozbyć i skomentował, że na miejscu członków i sympatyków PO czułby się dotknięty takim symbolicznym odcięciem się prezydenta od swojego elektoratu. Zwrócił też uwagę, że Monika Olejnik mogła potraktować symbol PO z większym szacunkiem i np. oddać go kamerzyście, zamiast stawiać na podłodze.

Być może Olejnik chciała rozmyć to wrażenie, robiąc sobie po debacie wraz z redaktorem Bogdanem Rymanowskim zdjęcie z zaginioną flagą.

...

,,Kluczowy i przelomowy" punkt kampanii wyborczej i najwieksze jej wydarzenie... Choragiewka... Taki jest tego poziom. To ze ja nie bylem na obu turach to nie przypadek. TO DRAMAT KRAJU!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:48, 25 Maj 2015    Temat postu:

Niepełnosprawna pani Bogusława pojawiła się w sztabie Bronisława Komorowskiego


W sztabie Bronisława Komorowskiego pojawiła się Bogusława Dawidowicz, niepełnosprawna kobieta, która poskarżyła się spacerującemu po Warszawie prezydentowi, że urzędy nie chcą załatwić jej sprawy.

5Zobacz zdjęcia




Ubiegający się o reelekcję Bronisław Komorowski spotkał się z panią Bogusławą podczas spaceru po Warszawie. Postanowił natychmiast interweniować w jej sprawie.

Prezydent zadzwonił do jednego ze swych współpracowników i poprosił, aby sekretarz stanu do spraw społecznych Irena Wóycicka przyjęła kobietę i sprawdziła, co można dla niej zrobić.

Prezydent zaprosił też niepełnosprawną kobietę do Pałacu Prezydenckiego. Pani Bogusława pojawiła się dziś podczas wieczoru wyborczego w sztabie Bronisława Komorowskiego.

...

Czyli wdziecznosc?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:01, 27 Maj 2015    Temat postu:

Kancelaria Prezydenta wycofuje z konsultacji projekt dotyczący emerytur

Bronisław Komorowski - Reuters

Kancelaria Prezydenta wycofuje z konsultacji projekt ustawy przewidujący możliwość przejścia na emeryturę przed osiągnięciem wieku emerytalnego przez osoby z co najmniej 40-letnim stażem składkowym.

Kancelaria uzasadnia, że z uwagi na wynik wyborów, prezydent nie powinien, jeśli nie jest to konieczne, podejmować istotnych decyzji do końca kadencji.
REKLAMA


"Krótki okres, jaki pozostał do zakończenia kadencji, oraz konieczność przeprowadzenia szerokich konsultacji publicznych i politycznych projektu ustawy przewidującego możliwość przejścia na emeryturę przed osiągnięciem ustawowego wieku emerytalnego przez osoby posiadające co najmniej 40-letni staż składkowy, przesłanego w piątek do konsultacji społecznych, powodują, że niemożliwe jest przeprowadzenie w całości procesu konsultacyjnego i legislacyjnego projektu" - podała w komunikacie Kancelaria Prezydenta.

Ponadto - podkreślono - "z uwagi na wynik wyborów, prezydent RP nie powinien, jeśli nie jest to konieczne, podejmować istotnych decyzji w okresie, jaki pozostał do końca kadencji". "W związku z powyższym, Kancelaria Prezydenta RP wycofuje projekt ustawy z procedury konsultacji" - poinformowano.

Projekt ustawy został zapowiedziany przez prezydenta Bronisława Komorowskiego przed II turą wyborów prezydenckich, po spotkaniu z przedstawicielami Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych oraz Związku Nauczycielstwa Polskiego.

W ubiegłym tygodniu - jak informowała Kancelaria Prezydenta - projekt przesłano do konsultacji społecznych do reprezentowanych w Komisji Trójstronnej ds. Społeczno-Gospodarczych central związków zawodowych i organizacji pracodawców oraz do ministra pracy i polityki społecznej. Projekt zakładał wprowadzenie kryterium 40 lat stażu pracy jako elementu uprawniającego do przejścia na emeryturę. Miało to być rozwiązanie skierowane przede wszystkim do osób o bardzo długim stażu pracy.

- Tak jak w przypadku emerytur częściowych uwzględnia się wszystkie okresy ubezpieczenia, również okresy nieskładkowe, również uzupełnia się o okresy pobierania renty na przykład z tytułu niezdolności do pracy, tu w tym przypadku te 40 lat będzie dotyczyć tylko i wyłącznie okresu opłacania składek, a więc (jest to) dla tych osób, które były cały czas aktywne zawodowo - mówiła minister w Kancelarii Prezydenta Irena Wóycicka.

Minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz oceniał, że jest to "ciekawy kierunek, który trzeba rozwijać, który musimy analizować".

Według sondażowych wyników Bronisław Komorowski przegrał w II turze wyborów z kandydatem PiS Andrzejem Dudą. Oficjalne wyniki Państwowa Komisja Wyborcza ma podać w poniedziałek o godz. 18.

...

A JOWy tez wycofajcie absurd.
Przy okazji moge wam powiedziec jak to dziala u ludzi.
Zwolennicy Dudy:
Teraz wycofuje. A gdzie slowo? Slowo to u nich nic nie znaczy!
Ja:
Przeciez Duda tez naobiecywal bez sensu?
Oni:
No musial cos obiecac przeciez kandydowal
SmileSmileSmile

I teraz gadajcie z ludzmi o polityce. Nie ma sensu. Naszemu kandydatowi wolno wszystko A TAMTEMU DZISDU KIJ W OKO!
Tak to wyglada...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:13, 27 Maj 2015    Temat postu:

Debata: JOW-y nie zapewniają sprawiedliwej reprezentacji w parlamencie


Jednomandatowe okręgi wyborcze deformują wynik wyborczy, nie zapewniają sprawiedliwej reprezentacji w parlamencie - uważają uczestnicy wtorkowej debaty na Uniwersytecie Warszawskim pt. "JOW-y: szansa czy zagrożenie?".

Prowadząca debatę dr Anna Materska-Sosnowska zastrzegła, że dotyczy ona systemu większościowego proponowanego przez Pawła Kukiza, który osiągnął trzeci wynik w I turze wyborów prezydenckich. Chodzi więc o najprostszy system wyborczy, w którym w każdym jednomandatowym okręgu wyborczym (na które podzielony jest kraj) jest jeden zwycięzca, który uzyskuje największa liczbą głosów - on zdobywa mandat, a głosy oddane na pozostałych kandydatów (którzy zdobyli mniej głosów) nie mają znaczenia przy podziale mandatów.
REKLAMA


Dr Małgorzata Kaczorowska (UW) podkreślała, że w wynik głosowania w JOW-ach wpisana jest "genetyczna deformacja wyborcza". Przywołała wybory, które 7 maja odbyły się w Wielkiej Brytanii. Partia Konserwatywna zdobyła w nich 36,8 proc. głosów i jednocześnie 50,8 proc. mandatów w parlamencie - jest to 331 mandatów w 650 osobowym parlamencie. Z kolei laburzyści otrzymali 30,4 proc. głosów - 35,7 proc. mandatów, czyli 232.

Kaczorowska zaznaczyła, że gdyby głosy przeliczono w skali kraju w systemie proporcjonalnym - Partia Konserwatywna zdobyłaby jedynie 239 mandatów, a Partia Pracy 198 mandatów. Partia UKIP, która zdobyła 12,6 proc. głosów i tylko jeden mandat, uzyskałaby 82 mandaty, gdyby głosy przeliczono proporcjonalnie.

Ekspertka uważa, że to jak zadziała system większościowy w danym kraju zależy od wielu czynników: liczby partii politycznych, ich siły, charakterystyki ideowej, wielkości okręgów. Jednak - zaznaczyła - deformacja wyniku w Wielkiej Brytanii nie jest przypadkiem odosobnionym. Według niej, skutki wprowadzenia JOW-ów to m.in. brak szans dla nowych prądów i ruchów politycznych, brak sprawiedliwej reprezentacji, ale to także możliwość przypisania odpowiedzialności wybranemu w okręgu politykowi oraz stabilne rządy.

Dr Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego uważa, że wynik wyborów przeprowadzonych w JOW-ach byłby sztuczny m.in. ze względu na stabilną geografię polityczną w Polsce oraz możliwość manipulowania granicami okręgów wyborczych.

Przekonywał, że wprowadzenie JOW-ów nie musi oznaczać zmiany zachowań wyborców. - Z całym szacunkiem dla tęsknot za lepszą polityką, którą miałyby przynieść JOW-y, za piękną ideą, za opowieścią jak "Władca Pierścieni", może kryć się rzeczywistość tak okrutna jak w "Grze o Tron" - powiedział.

Według Flisa w Polsce bardzo silny jest podział terytorialny wynikający z historii, który przekłada się na preferencje wyborcze. Oznacza to, że po wprowadzaniu JOW-ów np kandydaci PiS nie mieliby szans na Pomorzu Zachodnim, kandydaci PO na Lubelszczyźnie, a prowadzenie kampanii wyborczej miałoby sens jedynie w okręgach niestabilnych. Jak powiedział, przykłady z innych krajów pokazują, że w takich stabilnych okręgach niezależnie od wystawionego kandydata, wynik jest przesądzony jeszcze przed wyborami.

Zwrócił też uwagę, na zróżnicowanie Polski pod względem frekwencji. PO - jak mówił Flis - wygrywa niedużą różnicą głosów na dużych obszarach o niskiej frekwencji, z kolei PiS większą przewagą głosów na obszarach o większej frekwencji. W rezultacie - jak wynika z wyliczenia Flisa - gdyby za jeden okręg wyborczy uznać powiat, na JOW-ach skorzystałaby PO.

Flis ocenił, że nawet przy założeniu uczciwości przy wyznaczaniu jednomandatowych okręgów wyborczych, w dalszym ciągu podział rodziłby kontrowersje. Podał przykład powiatu słupeckiego, powiatu konińskiego i miasta Konin. Flis uważa, że ze względu na liczebność mieszkańców powiatów i miasta, podziału na okręgi wyborcze można by dokonać przynajmniej na cztery sposoby, a w zależności do przyjętego podziału: PO, PiS i PSL otrzymałyby po jednym mandacie lub: 2 - PiS i 1-PO, lub: 2- PO i 1 - PiS lub: 1-PSL i 2- PiS.

Flis uważa przy tym, że aby wprowadzić JOW-y w wyborach do Sejmu, musiałoby się w nim "znaleźć sporo samobójców", którzy głosowaliby za pozbawieniem siebie pracy (utrata mandatu w przyszłych wyborach w związku ze startem w z góry przegranym okręgu).

Podał także przykład Lubina, w którym w ubiegłorocznych wyborach samorządowych wprowadzono jednomandatowe okręgi wyborcze w wyborach do rady miasta. Komitet urzędującego burmistrza zdobył 55 proc. głosów i jednocześnie 22 mandaty w liczącej 23 członków rady. Opozycja zdobyła poparcie 22 proc. wyborców, ale nie zdobyła mandatu. Ostatni mandat przypadł samodzielnemu kandydatowi.

M.in. o to, czy są wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu, Polacy odpowiedzą 6 września w ogólnokrajowym referendum.

...

Eksperci sa zgodni bo to jest oczywiste. Nie moga sie kompromitowac.
Czlowiek bez zadnej wiedzy w miare inteligentny pojmie.
JOWy sa chaotyczne bezsensowne prymitywne. Mozna byc 49,9 % ,,mniejszoscia" a mozna w drugim okregu wziac 100% przy poparciu 17 %.
Bezsensowne deformacje. Tylko osoba bez pojecia moze uwazac JOWy za czarodziejskie ,,rozwiazanie naszych problemow" ale nie osoba majaca pojecie.
System byl w czasach archaicznych i przetrwal w USA i Brytanii bo oni maja prawo zwyczajowe. Dziala kompletnie bez sensu. Swingujace Stany. 20% partie z 1 mandatem. Po co nam to? System ten wymusza praktycznie system dwupartyjny chyba ze trzecia partia ma jakis swoj region typu Szkoci. Ale bez sensu liczyc na to. A przeciez Kukiz chce rozbic system dwupartyjny. Nie moga osoby nieswiadome co mowia robia nam ustalac prawa!
Jest duzo obecnie systemow liczenia glosu ktore skutecznie eliminuja te deformacje. Kazdy deformuje ale co innego deformacja 20% a co innego 2 %.
W Polsce jesli chcecie rozbic beton to trzeba.
1. Zniesc 5 % progi.
2. Zniesc system dHondta.
3. Obciac dotacje z budzetu.
Nie ma lepszego sposobu na beton niz proporcjonalnosc.
I to sa realne propozycje ktore moga pomoc ale nie mirjcie zludzen ze nagle te molochy znikna. Nie tak prosto.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:16, 27 Maj 2015    Temat postu:

Jeśli utrzyma się obecny nastrój, to może nawet premier Kaczyński będzie do zaakceptowania - mówi Aleksander Kwaśniewski w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej".

Według byłego prezydenta szansa, że PO przegra wybory parlamentarne jesienią "jest dużo większa niż kiedykolwiek. Andrzej Duda obejmie urząd w sierpniu, do wyborów parlamentarnych nikt go nie będzie rozliczał z obietnic, to będzie taki okres miodowy".
REKLAMA


- Z drugiej strony, jeżeli większość parlamentarna będzie odrzucała jego propozycje, to tym bardziej będzie rósł nastrój zmiany, że trzeba dać mu szansę, by miał większość parlamentarną - mówi w rozmowie z "Gazetą".

- Jeżeli do tego dojdzie sprawna kampania i to, że wielu młodych wyborców już nie pamięta IV RP, może się okazać, że nawet taki wiekowy premier jak Jarosław Kaczyński będzie do zaakceptowania - ocenia dalej Aleksander Kwaśniewski.

...

A glupcy z PO juz chca przepychac invitro. Daja paliwo PiSowi. Tak prawde mowiac to zasluzyli na calkowite znikniecie z polityki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:30, 27 Maj 2015    Temat postu:

Paweł Kukiz apeluje do Polaków. "Zakładajcie Społeczne Komitety poparcia dla Referendum!"

Paweł Kukiz - Łukasz Głowała / Agencja Gazeta

Po majowym maratonie wyborczym Paweł Kukiz nie składa broni. W najnowszym wpisie na Facebooku były kandydat na prezydenta Polski apeluje o zakładanie "Społecznych Komitetów poparcia dla Referendum" (pisownia oryginalna). Na tej bazie mają zostać stworzone komitety wyborcze, które mają dać wygraną w wyborach parlamentarnych.

"Referendum, które nas czeka 6 września 2015 roku jest ogromną szansą na zmianę ustroju" - rozpoczyna swój wpis Paweł Kukiz. Chodzi oczywiście o inicjatywę, którą po I turze wyborów prezydenckich zgłosił prezydent Bronisław Komorowski. Oprócz pytania o zmianę ordynacji wyborczej do Sejmu - włączającą okręgi jednomandatowe w tych wyborach - Polacy mają odpowiedzieć na pytania dot. finansowania partii z budżetu oraz o wprowadzenie rozstrzygania wątpliwości w sprawach podatkowych na korzyść obywateli.
REKLAMA


Jeśli w referendum weźmie udział połowa uprawnionych do głosowania "to wynik referendum będzie dla władz obowiązujący. To znów oznacza, że Sejm będzie musiał uchwalić nową ordynację wyborczą uwzględniającą JOW-y" - pisze Paweł Kukiz.

Radny sejmiku dolnośląskiego pozwolił sobie na apel do Polaków. "Apeluję do wszystkich, którym na sercu leży dobro Polski. Zakładajcie w swoich środowiskach Społeczne Komitety poparcia dla Referendum! Tylko my bowiem możemy dopilnować PRAWIDŁOWEGO przebiegu referendum, tylko my możemy uświadomić naszych Rodaków, jak konieczne dla Polski są ustrojowe zmiany!" - czytamy na jego profilu.

Okazuje się jednak, że ta aktywność ma być tylko preludium do... wygrania wyborów parlamentarnych. Kukiz tak pisze o ambitnych założeniach jego ruchu. "Tuż po referendum na bazie Społecznych Komitetów Poparcia dla Referendum stworzymy Obywatelskie Komitety Wyborcze i konsekwentnie działając "strukturą bez struktur" wygramy październikowe wybory parlamentarne! Proste?"

...

Dla glupcow wszystko jest proste. W zyciu tak nie ma. Trzeba powstrzymac tego wariata. Nie wie co robi. Cieszy sie ze jest na fali . Obled ze wszystkich stron,


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:15, 28 Maj 2015    Temat postu:

Instytut Studiów Podatkowych Modzelewski i Wspólnicy

Kardynalny błąd w prognozach zwolenników Bronisława Komorowskiego
prof. Witold Modzelewski
Współtwórca Instytutu Studiów Podatkowych

- AFP

Największa partia opozycyjna ma znacznie większe poparcie niż sądzą jej członkowie. Wielu z nich było i jest wśród politycznego zaplecza Bronisława Komorowskiego, którzy w pocie czoła drugiej tury wyborów pracowali na rzecz tej partii. W jaki sposób?

Na ten fenomen otworzył im oczy jeden z czytelników i on jest autorem tego odkrycia. Otóż polityczni zwolennicy Bronisława Komorowskiego, w tym przede wszystkim główni ekonomiści banków udzielających kredyty frankowe, Leszek Balcerowicz i Gazeta Wyborcza, oraz – co dość zaskakujące – Pracodawcy PL wymyślili, że realizacja programu wyborczego Andrzej Dudy (jakoby) będzie kosztować budżet i banki kwotę wynoszącą 300 mld zł w ciągu pięciu lat jego prezydentury, czyli 60 mld rocznie.
REKLAMA


Mimo że jest to kompletny absurd, to zgodnie z gebelsowską zasadą wielokrotnie powtarzana bzdura staje się prawdą. Wyborcy zaś uwierzyli, że mogą kosztem znienawidzonych banków, hipermarketów oraz wrednych urzędasów otrzymać prawie 8 tys. zł na statystycznego Polaka, czyli po 1600 zł rocznie. To bardzo dużo. Wszyscy również wiedzą, że aby te pieniądze mogły trafić do ich kieszeni, nie wystarczy aby Andrzej Duda został prezydentem. Musi mieć również przyjazny wspierający go rząd, bo od „platfusów” może spodziewać się tylko nieprzejednanej wrogości. Czyli w wyborach parlamentarnych musi wygrać (i to bezwzględną większością) PiS, bo tylko ten stan rzeczy (tak być może myślą) gwarantuje, że przez cztery lata po 1600 zł trafi do ich kieszeni, bo kadencja Sejmu jest krótsza o rok.

Nie sposób odmówić logiki temu rozumowaniu: skoro uznane autorytety i leśne dziadki ekonomiczne zgodnie twierdzą, że politycy chcą dać (do tej pory nikt nic nie dawał a nawet nie obiecywał, że da), to warto schylić się po ten podarunek. A nie wymaga to zbyt dużego wysiłku: wystarczy postawić w najbliższych wyborach parlamentarnych krzyżyk pod dowolnym nazwiskiem na liście Prawa i Sprawiedliwości. A potem trzymać ich za słowo i pilnować, aby obietnice wyborcze zostały co do grosza spełnione. Jeżeli los będzie sprzyjać i ktoś opublikuje kolejne przemyślenia pani komisarzycy i byłej wicepremierzycy Bieńkowskiej, a obecny rząd będą dalej gorliwie popierać spadkobiercy tradycji Arthura Andersena, to dalsze losy rządzącej partii mogą być podobne do jej poprzedniej wersji, czyli Unii Wolności czy też AWS-u (kto pamięta cóż to za skrót?).

Niedawno poznaliśmy również receptę jak będąc pewniakiem przegrać wybory z nieznanym kontrkandydatem: wystarczy, aby ostentacyjnie poparli cię celebryci, dinozaury polityczne oraz banki. Katastrofę masz „jak w banku”. Niedawno nieoceniony w swej szczerości prezes NBP stwierdził, że „banki rządzą wszędzie”. Problem w tym, że wszędzie rządzą źle, a u nas katastrofalnie. Jeżeli więc tych trzech jeźdźców apokalipsy politycznej stanie murem za rządem i partią władzy opozycja, wygra wybory parlamentarne i będzie – jak w bajce – „rządzić długo i szczęśliwie”, a każdy obywatel co rok dostanie ekstra 1600 zł.

Problem w tym, że ową kwotę 300 mld zł wyliczył ktoś, kto o szacowaniu skutków rozwiązań prawnych nie ma jakiegokolwiek pojęcia. Zresztą skąd miałby mieć, bo nikt, kto ma o tym jakiekolwiek pojęcie nie przyznaje się do autorstwa tych prognoz. Ogół skutków brutto dla budżetu państwa (bez potrącenia kwot zwiększających dochody budżetowe) może wynieść w całym pięcioletnim okresie rządów prezydenta Andrzeja Dudy około 90 mld zł (podwyższenie kwoty wolnej w podatku dochodowym, powrót do poprzedniego wieku emerytalnego i dopłaty do dzieci), czyli 18 mld zł rocznie, co na statystycznego Polaka daje tylko nieco ponad 2300 zł w ciągu 5 lat (ponad 400 zł rocznie). Dla biednego to dużo, ale zarazem to dużo mniej niż gdy mówią na ten temat pozorni poplecznicy Bronisława Komorowskiego. Gdy w ciągu tych pięciu lat zrealizowane zostaną w pełni postulaty Andrzeja Dudy mające na celu zwiększenie dochodów budżetowych, czyli:

- wprowadzenie podatku bankowego: ok. 40 mld zł,

- wprowadzenie podatku od hipermarketów: ok. 6 mld zł,

- likwidacja tylko jednej trzeciej rocznych strat w dochodach budżetu państwa z tytułu oszustw podatkowych w podatku od towarów i usług i akcyzie: ok. 80 mld zł,

to budżet wyszedłby jeszcze na plus na ponad 20 mld zł w całym pięcioleciu.

Jaki jest z tego morał? Czym więcej będzie w liberalnych czyli w prorządowych mediach specjalistów, którzy powtarzać będą o trzystumiliardowym prezencie Andrzeja Dudy dla wyborców, tym większe są szanse opozycji na utworzenie większościowego rządu po najbliższych wyborach parlamentarnych. Czyli może być jak w bajce, że kłamstwo i pycha będą ukarane.

A ja wciąż podtrzymuje zaproszenie do publicznej debaty twórców trzystumiliardowej prognozy, aby przedstawili sposób i metodę tych wyliczeń.

SmileSmileSmileSmile

Faktycznie te imbecyle zrobily z Dudy tego co chce dac a oni mu pozwalaja. To trzeba ich usunac Smile
Poza tym jest to klamstwo. Gdyby tak podliczyc co prezes obiecal od 1990... Po prostu sa wybory trzeba klamac a pozniej sie nie dotrzymuje. Taka jest ,,filozofia" od Millera po Jaroslawa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:27, 28 Maj 2015    Temat postu:

Prezydent: chcę być częścią frontu obrony 26 lat wolnej Polski

Bronisław Komorowski - Jacek Turczyk / PAP

Prezydent Bronisław Komorowski zadeklarował podczas dzisiejszego spotkania z politykami PO, że chce być częścią szerokiego frontu, który do jesiennych wyborów parlamentarnych pójdzie po to, by bronić dorobku 26 lat Polski wolnej, demokratycznej i proeuropejskiej.

Czwartkowe spotkanie Komorowskiego z parlamentarzystami PO było pierwszym po przegranych przez niego wyborach prezydenckich. Miało - jak przyznawali politycy PO - charakter pojednawczy - w ostatnich dniach z ust przedstawicieli PO padło wiele krytycznych słów pod adresem kampanii wyborczej prezydenta.
REKLAMA


Spotkanie otworzył szef klubu PO Rafał Grupiński. Jak mówił, jego cel to podziękowanie Komorowskiemu "za trud kampanii, za to, co wspólnie zrobiliśmy w ostatnim czasie, za włożone serce w kampanię i za to wszystko, w czym Bronisław Komorowski był dla nas zawsze wzorem i przykładem". Zadeklarował, że Platforma chce dalej współpracować z Komorowskim. - Chcemy razem z panem prezydentem zmieniać Polskę w przyszłości i nic się nie kończy; wszystko się zaczyna, wszystko przed nami - powiedział szef klubu PO.

Za pięć lat prezydentury, "pięć lat pracy dla Polaków, także lata pracy na rzecz miejsca Polski w Europie i pracy na rzecz mądrej polityki historycznej" dziękowała Komorowskiemu premier Ewa Kopacz. - Dzisiaj panie prezydencie, kiedy opadnie kurz, emocje po wyborach, te emocje polityczne, szczególnie politycy, ale przede wszystkim obywatele, będą pamiętać pańską prezydenturę jako czas spokoju, rozsądku i umiarkowania. Mało tego - będą też pamiętać ten czas jako dobrą współpracę z rządem, jako unikanie konfliktów i to co najważniejsze dla Polaków i dla nas, polityków - jako czas budowania zgody - podkreślała premier.

Dziękowała też ponad ośmiu milionom Polaków, którzy w ostatnią niedzielę oddali głos na Komorowskiego. - Jak widzicie, nie jest nas tak mało. Jest nas całkiem sporo - zauważyła. "Dziękujemy, dziękujemy!" - skandowali parlamentarzyści PO.

Kopacz mówiła też, że PO jest "formacją polskiej wolności - proeuropejską, demokratyczną i umiarkowaną". "Wiem, panie prezydencie, że pan był strażnikiem tych wartości. Dzisiaj mogę, w imieniu PO, powiedzieć i zadeklarować, że Platforma Obywatelska, w tych nowych okolicznościach politycznych, będzie strażnikiem tych wartości" - powiedziała szefowa rządu.

Zaznaczyła jednocześnie, że teraz jest czas, by wyciągnąć wnioski z wyborczej porażki. - Dzisiaj nie czas na spory i wewnętrzne kłótnie. Dziś czas na spokojną refleksję, na szukanie odpowiedzi, dlaczego Polacy tak zdecydowali, w czym nie byliśmy zbyt dobrzy - zwracam się do polityków Platformy. I wiem, że znajdziemy odpowiedzi na te pytania - przekonywała.

Zapewniła, że PO będzie przez najbliższe kilka miesięcy "ciężko pracować na rzecz Polaków, odgadując ich potrzeby". - Wierząc w to, że wartości, o których mówiłam, płyną z naszego serca, głęboko w nie wierzymy, ale z też z całą determinacją, wierzymy w to, że każdego dnia, będziemy pozyskiwać tych, którzy nie oddali na nas głosu - zapowiedziała Kopacz. - Jestem przekonana, że dzisiaj PO to formacja, która wyciągnęła wnioski i (...) odczytała ten sygnał - sygnał, który mówi, że w demokracji nic nie jest dane raz na zawsze - zauważyła premier.

- Wszystko jest w naszych rękach - w waszych umysłach, w waszej postawie, oddaniu dla obywateli i wierzę w to, że ten czas, który będzie dla nas czasem wielkiej próby, będzie przez nas dobrze wykorzystany. Będzie to czas, w którym inspirować nas będzie nie tylko prezydentura Bronisława Komorowskiego, ale całe jego życie - człowieka wolności - podkreśliła Kopacz.

Komorowski podziękował Platformie za zaufanie, wsparcie oraz "niełatwe, wspólne doświadczenie trudnej i niestety przegranej kampanii wyborczej". Dziękował też osobom zaangażowanym w jego kampanię oraz wyborcom. - Dziękuję tym przeszło ośmiu milionom obywateli, którzy uznali, że trzeba, warto, bo tak podpowiada serce i rozum, głosować na polską wolność, głosować na dumę z polskiej wolności i na gwarancję bezpieczeństwa polskiej wolności na przyszłość - powiedział Komorowski.

Podkreślił, że o ile prezydentowi elektowi Andrzejowi Dudzie należy życzyć powodzenia" jako temu, który będzie "dźwigał ciężar odpowiedzialności" za kraj, to - zaznaczył - ludzie, którzy "maszerują drogą polskiej wolności", mają prawo niepokoić się tym, co może nastąpić. "Mamy obowiązek przygotowywania się do tej następnej wielkiej bitwy - bitwy demokratycznej, jaką będą kolejne wybory parlamentarne" - przekonywał Komorowski.

- To będzie w moim przekonaniu zasadniczy moment, walka o to, czy wspólnie obronimy drogę polskiej wolności, czy wspólnie dojdziemy do celu, jakim jest Polska nastawiona na modernizację, szanująca wartości obywatelskie; Polska szanująca także fakt, że jest członkiem wspólnoty europejskiej. To jest nasz cel - potwierdzenie racji funkcjonowania Polski, która od 26 lat maszeruje drogą poprzez polską wolność - zaznaczył prezydent.

Opowiedział się za tym, by przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi budować "jak najszerszy front". - Pragnę być cząstką tego frontu - zadeklarował. Słowa te zostały przyjęte owacją. - Pragnę być cząstką frontu, który idzie sprawdzoną drogą polskiej wolności, który ma ten sam cel. Nie jest celem obrona godności mojej prezydentury. Tak naprawdę celem jest obrona dorobku całej Polski wolnej, demokratycznej, niepodległej przez te minione 26 lat i wytknięcie perspektywy następnej w imię proeuropejskości, wolności, modernizacji na następne co najmniej 25 lat - mówił Komorowski. - Zwyciężymy, zwyciężymy - skandowali politycy PO.

Prezydent ocenił przy tym, że "wspólnota drogi i wspólnota celów" oznacza także wspólnotę doświadczeń, także "różnych kłopotów, porażek". - Skoro słyszałem, że są tutaj koledzy z PSL również, to chcę powiedzieć, że raz się jest na wozie, raz pod wozem, ale warto jechać zawsze środkiem polskiej drogi, pilnując się jednak bardzo w imię moich własnych doświadczeń z jazdy tramwajem pod Łodzią, że jeśli już są kłopoty, to jest jakaś mała przerwa w jeździe, ale dalej do przodu, dalej ostro i zdecydowanie - podkreślił Komorowski.

Podczas kwietniowej wizyty w Konstantynowie Łódzkim Komorowski jechał zabytkowym tramwajem; towarzyszył mu m.in. sekretarz generalny PO, minister sportu Andrzej Biernat. W pewnym momencie tramwaj wypadł z torów. Biernat był ostatnio krytykowany za poniedziałkowe wypowiedzi, w których dystansował się od kampanii prezydenta. Sugerował m.in. że to Komorowski przegrał wybory, a nie PO. Mówił też, że prezydencki sztab nie był sztabem Platformy. Dzień później wycofał się ze swych słów. Mówił, że powiedział "o jedno zdanie za dużo". Biernat nie zabierał głosu podczas czwartkowego posiedzenia klubu.

...

Tak to trzeba im przyznac twardo stali na gruncie wolnej. Ba powolnej. Zeby PKB nie rosl za szybko tylko wolno. Zeby kraj sie czasem szybko nie rozwijal.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:31, 28 Maj 2015    Temat postu:

CBOS: Paweł Kukiz liderem rankingu zaufania

Paweł Kukiz - Kornelia Głowacka-Wolf / Agencja Gazeta

Paweł Kukiz, który pierwszy raz został uwzględniony w rankingu zaufania do polityków od razu znalazł się na pierwszym miejscu zestawienia CBOSu. Ufa mu 58 proc. Polaków. Kolejne miejsce zajmują ex aequo prezydent Bronisław Komorowski i prezydent elekt Andrzej Duda - obaj cieszą się zaufaniem 54 proc. Polaków.

Kukizowi - jak pokazuje badanie - nie ufa 12 proc. badanych, zaś 18 proc. deklaruje wobec niego obojętność. Muzyka nie zna 7 proc. badanych. Jak zauważają autorzy sondażu, to, że Polacy rozpoznają Kukiza, nie jest zaskakujące, bo od ponad 30 lat jest on obecny na scenie muzycznej. Według CBOS, uzyskanie przez niego w I turze wyborów prezydenckich 20,8 proc. ważnych głosów i zdobycie trzeciego miejsca było dla wielu Polaków "zaskoczeniem i zapowiedzią zmian na polskiej scenie politycznej".
REKLAMA


"O kapitale społecznego zaufania, który zgromadził Kukiz, najlepiej świadczy fakt, że cieszy się on obecnie dodatnim bilansem zaufania we wszystkich grupach społecznych" - podkreśla CBOS. Według autorów sondażu, od ostatniego badania zaufanie do Bronisława Komorowskiego spadło o 13 pkt. proc; prezydent elekt Andrzej Duda zyskał natomiast w rankingu zaufania 10 pkt. proc. Komorowskiemu nie ufa 29 proc. ankietowanych - czyli o 9 pkt proc. więcej niż w ubiegłym miesiącu; Dudzie nie ufa 24 proc. Polaków (bez zmian).

Ewa Kopacz na trzecim miejscu, czwarty Jarosław Kaczyński

Na trzeciej pozycji w rankingu jest premier Ewa Kopacz z 42 proc. zaufania (spadek o 2 pkt. proc.). Kolejne miejsce w rankingu zaufania zajmują: prezes PiS Jarosław Kaczyński (31 proc.; spadek o 3 pkt. proc.), minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna (30 proc.; spadek o 5 pkt. proc.) i marszałek Sejmu Radosław Sikorski (również 30 proc. w rankingu; spadek o 4 pkt. proc.)

29 proc. badanych ufa liderowi Solidarnej Polski Zbigniewowi Ziobrze (bez zmian) i posłowi SLD Grzegorzowi Napieralskiemu (nie był uwzględniany w poprzednich badaniach). Za nimi w rankingu plasują się, z 23 proc. poparcia, wicepremier, minister gospodarki i lider PSL Janusz Piechociński oraz szef SLD Leszek Miller (obaj odnotowali spadek o 4 pkt proc.).

Na kolejnych miejscach znaleźli się: marszałek Senatu Bogdan Borusewicz (22 proc.; spadek o 2 pkt. proc.), europoseł Janusz Korwin-Mikke (19 proc; bez zmian), Janusz Palikot (19 proc.; spadek o 3 pkt. proc.), polityk PSL Adam Jarubas (18 proc.; spadek o 1 pkt proc.), poseł PiS Antoni Macierewicz (18 proc.; bez zmian) i Magdalena Ogórek (17 proc.; spadek o 3 pkt proc.)

Stawkę zamykają minister zdrowia Bartosz Arłukowicz (16 proc.; spadek o 2 pkt proc), szef MON Tomasz Siemoniak (16 proc.; spadek o 4 pkt proc.), minister finansów Mateusz Szczurek (14 proc.; bez zmian) oraz minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz (14 proc.; nie występował w poprzednim badaniu).

Janusz Korwin-Mikke i Janusz Palikot na czele rankingu nieufności

Czołówkę rankingu nieufności otwierają ex aequo Janusz Korwin-Mikke i Janusz Palikot - politykom tym nie ufa po 56 proc. Polaków. Nieufność dla Korwin-Mikkego wzrosła o 1 pkt proc; dla Palikota - o 2 pkt proc. Za nimi są: Antoni Macierewicz (52 proc.; wzrost o 3 pkt. proc.), Jarosław Kaczyński, któremu nie ufa 50 proc. badanych (wzrost o 2 pkt. proc.), Leszek Miller (47 proc., wzrost o 9 pkt. proc.), Zbigniew Ziobro (39 proc.; spadek o 1 pkt. proc.).

Według CBOS, 38 proc. Polaków nie ufa Ewie Kopacz (wzrost o 3 pkt. proc.), 37 proc. nie ufa Magdalenie Ogórek (wzrost o 8 pkt. proc.) oraz Radosławowi Sikorskiemu (wzrost o 4 pkt. proc.). 36 proc. ankietowanych nie ufa Bartoszowi Arłukowiczowi (spadek o 1 pkt proc.)

Na następnych miejscach są: prezydent Komorowski (29 proc.), Schetyna (25 proc.; wzrost o 2 pkt. proc.), Andrzej Duda (24 proc.), Janusz Piechociński (21 proc.; wzrost o 2 pkt. proc.), Grzegorz Napieralski (18 proc.).

Ranking kończą: Adam Jarubas (13 proc.; bez zmian), Bogdan Borusewicz (12 proc.; bez zmian), Mateusz Szczurek (12 proc.; wzrost o 1 pkt. proc), Paweł Kukiz (12 proc.), Tomasz Siemoniak (11 proc.; wzrost o 1 pkt proc.) i Władysław Kosiniak-Kamysz (10 proc.).

Majowy sondaż zaufania do polityków przeprowadzono metodą wywiadów bezpośrednich wspomaganych komputerowo w dniach 14–20 maja 2015 roku, między pierwszą a drugą turą wyborów prezydenckich, na liczącej 1048 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.

...

Pamietajmy bo tu media bredza o Dudzie. Duda ledwie 3% Pierwsza tura to 35. TO KUKIZ TU JEST CZARNYM KONIEM! Duda nie osiagnal jakiejs kolosalnej przewagi. Ale niech Kukiz patrzy gdzie jest Pkot i Mikke nedawne czarne konie... Niestety jego tez to czeka...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:36, 28 Maj 2015    Temat postu:

Paweł Kukiz wywołał burzę po publikacji programu wyborczego

Paweł Kukiz - Marcin Onufryjuk / Agencja Gazeta

Paweł Kukiz, autor trzeciego wyniku w wyborach prezydenckich, na Facebooku zaprezentował program wyborczy. Jak się później okazało, wywołał on burzę wśród internautów.

Były kandydat na prezydenta za pośrednictwem portalu społecznościowego opublikował program, w którym znalazły się takie postulaty: 2 tysiące podwyżki dla każdego pracownika, obniżenie wieku emerytalnego dla kobiet do 50 lat, a dla mężczyzn do lat 55, skrócenie czasu oczekiwania na mieszkanie, trzyletni urlop macierzyński. Nie trzeba było długo czekać na falę komentarzy, która się pojawiła po tej informacji.
REKLAMA


Do dyskusji włączyła się również wiceprezes PSL oraz poseł na Sejm RP – Urszula Pasławska

Internauci również zawuażyli, że Pawłem Kukizem zaczął kierować także populizm

Paweł Kukiz szybko doprecyzował swój post. Napisał, że faktycznie jest to program, ale nie jego autorstwa. "Program, nie jest mój, ale »Solidarności« z 1980 r." – wyjaśnił Kukiz.

"Chciałem tym postem uświadomić tym wszystkim bojącym się "zabetonowania" sceny politycznej, że juz BARDZIEJ SIĘ NIE DA jej zabetonować" – kontynuował.

...

Czy on kontaktuje z rzeczywistoscia. To mamy duzy problem bo wybraniec ludu zachowuje sie ... ,,dziwnie"...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:39, 01 Cze 2015    Temat postu:

Referendalny entuzjazm
akt. 1 czerwca 2015, 01:45


Ponad połowa Polaków deklaruje, że weźmie udział we wrześniowym plebiscycie w sprawie JOW.

Zapowiedziane po przegranej w pierwszej turze wyborów przez prezydenta Bronisława Komorowskiego referendum będzie wstępem do jesiennej kampanii parlamentarnej. Znajdą się w nim trzy pytania. W debacie publicznej najczęściej wspomina się o zmianie ordynacji wyborczej, tak by posłowie nie byli wybierani z partyjnych list, tylko w niewielkich jednomandatowych okręgach. Organizacja referendum w tej sprawie miała być ukłonem Komorowskiego w stronę wyborców Pawła Kukiza, który najmocniej optuje za tym rozwiązaniem.

Z sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej" wynika jednak, że postulat ten cieszy się najmniejszym poparciem wśród pytań, na które odpowiedzą Polacy 6 września. Wszystkie miałyby jednak ponad 50 proc. poparcia. Zwolennikami JOW jest 61 proc. badanych w dniach 22-23 maja (w piątek i sobotę przed drugą turą wyborów prezydenckich). Zmiana ordynacji ma tylko 20 proc. przeciwników, a 19 proc. wciąż nie ma w tej sprawie zdania.

Aż 74 proc. Polaków chce zmiany finansowania partii politycznych z budżetu państwa. Obecny system popiera 15 proc. badanych. Postulat zabrania partiom pieniędzy z budżetu jest również mocno wspierany przez Kukiza. On sam zapowiada, że jego listy do Sejmu nie będą partyjne, przez co nie będą mu przysługiwać budżetowe środki.

Największym poparciem cieszy się jednak, co oczywiste, ostatni postulat. 88 proc. badanych zgadza się z koniecznością rozstrzygania wątpliwości w przepisach podatkowych na korzyść podatnika. Ten postulat forsował Komorowski, ale napotkał opór we własnym obozie. Projekt nie przeszedł podczas obrad rządu.

Problemem może być jednak frekwencja. By referendum, którego organizacja jak szacuje Krajowe Biuro Wyborcze kosztowałaby ok. 100 mln zł, było wiążące, musi wziąć w nim udział ponad połowa uprawnionych do głosowania. Taką deklarację w naszym sondażu wyraziło 51 proc. badanych. To niewiele ponad wymagany próg. Dlatego środowisko skupione wokół Kukiza zamierza aktywnie włączyć się w kampanię przedreferendalną.

Kukiz wyłuszczył swoją ideę w internecie. Zachęcił różne środowiska do zakładania komitetów referendalnych. „Tuż po referendum na bazie Społecznych Komitetów Poparcia dla Referendum stworzymy Obywatelskie Komitety Wyborcze i konsekwentnie działając ?strukturą bez struktur? wygramy październikowe wybory parlamentarne!" - napisał.

- Mamy już 400 zgłoszeń - przekonuje Janusz Sanocki, wyznaczony na koordynatora akcji.

Ale w internecie tę sferę zdominował współpracujący z Kukizem Kongres Nowej Prawicy. Muzyk przekonuje jednak, że chce, by dołączały się różne środowiska. W jednym regionie może bowiem powstać kilka komitetów.

- Akcja ma charakter obywatelski, jest otwarta na różne środowiska, prosimy partie, by poukrywały szyldy, bo celem jest zjednoczenie Polaków i doprowadzanie do wymaganej frekwencji - tłumaczy Sanocki.

Także Kukiz w jednym ze swoich wpisów zaapelował do KNP o schowanie szyldu partyjnego, przyznając, że ich działalność wprowadziła do inicjatywy „trochę zamieszania". To argument dla tych z jego otoczenia, którzy chcą, by na listach ugrupowania znalazły się tylko nowe twarze, których dotąd nie było w polityce. Sam muzyk wolałby zaś połączenie różnych środowisk. O ile z sojuszu z Januszem Korwin-Mikkem nic nie wyjdzie (lider KORWiN ostro zaatakował postulat JOW podczas debaty przed pierwszą turą wyborów), o tyle Kukiz wciąż stawia m.in. na Ruch Narodowy.

- Będą tylko ciągnąć nas w dół. Podobnie źle przyjmowany jest Sanocki, który jest w polityce od lat. Był burmistrzem Nysy, startował z poparciem PiS do Senatu - przekonuje jeden z naszych rozmówców. Jego zdaniem dojście do głosu takich ludzi może zniechęcić niektórych sztabowców Kukiza z kampanii czy część środowiska dolnośląskich Bezpartyjnych Samorządowców. - To ludzie, którzy mają gdzie wrócić - przekonuje.

To może być jednak dopiero zapowiedź przyszłych problemów, bo środowisko Kukiza spajają teraz świetne sondaże i fakt, że dyskusja o referendum pomoże w kampanii przed wyborami do Sejmu. Budzi to niepokój w istniejących partiach. SLD wprost nawołuje do odwołania referendum.

Jasnego stanowiska wciąż nie ma w PO i w PiS. Temat pojawi się na wyjazdowym posiedzeniu Klubu PO zaplanowanym w tym tygodniu.

Partia jest w trudnej sytuacji. Wie, że w sprawie JOW nie będzie wiarygodniejsza od Kukiza, a sama dyskusja będzie mu pomagać. Upadła koncepcja, by pójść dalej, proponując likwidację Senatu i zmniejszenie Sejmu. PO musi zadbać teraz o morale w szeregach, a pomysł budzi wściekłość parlamentarzystów. Zdaniem jednego z naszych rozmówców z otoczenia premier Ewy Kopacz wymyślił go jej doradca Michał Kamiński. - Nie wiem, po co poszedł z nim do mediów - mówi nam polityk PO.

Rządzący liczą, że będą mogli się pozycjonować jako bardziej obywatelscy niż PiS, które JOW i obcięciu finansowania dla partii z budżetu sprzeciwia się jednoznacznie. Partia popierała jednak w kampanii prezydenckiej ideę referendów i trudno będzie jej się z niej wycofać.

- Naszym zdaniem to referendum jest niekonstytucyjne - przekonuje szef Klubu PiS Mariusz Błaszczak. Zapewnia jednak, że ugrupowanie jest otwarte na rozmowy w tej sprawie. - Już w 2006 r. proponowaliśmy ordynację mieszaną, łączącą JOW z systemem proporcjonalnym, jak w Niemczech - przypomina.

Po 1989 r. w Polsce zorganizowano trzy referenda. Tylko w dwudniowym z 7-8 czerwca 2003 r., dotyczącym akcesji Polski do Unii Europejskiej, frekwencja przekroczyła 50 proc., a większość zagłosowała na „tak". W referendum konstytucyjnym w 1997 r. frekwencja wyniosła 46 proc., zaś rok wcześniej w referendum uwłaszczeniowym - 32 proc.

Paweł Majewski

...

Koszmar oszalale bezmyslne masy przepchna JOWy ktorych nie rozumieja ale mysla ze zrobia nie wiadomo jakie dobro. Niewatpliwie mamy w Polsce rewolucje antysytemowa ktora jednak na slepo i bezmyslnie niszczy akurat rzeczy ktore by mogly zostac. Rewolucje sa z reguly obledem i niszcza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:12, 09 Cze 2015    Temat postu:

Referendum ws. JOW-ów może się nie odbyć. Dziś upływa czas

Co z referendum? - Thinkstock

Na 6 września zaplanowane jest ogólnokrajowe referendum. Może się ono jednak nie odbyć. Jak podaje RMF FM, choć mija 4. tydzień od podpisania przez prezydenta Bronisława Komorowskiego postanowienia, to jednak wciąż nie trafiło ono do publikacji. Jeśli dokument nie zostanie ogłoszony dzisiaj - przeprowadzenie referendum 6 września będzie niemożliwe.

Zgodnie z ustawą o referendum może się ono odbyć najpóźniej w 90 dniu od ogłoszenia postanowienia w tej sprawie. W związku z tym 8 czerwca, a więc dzisiaj, mija ostatni termin na opublikowanie dokumentu.

Postanowienia o przeprowadzeniu referendum nie wysłali dotąd do redakcji Dziennika Ustaw ani Senat, który wyraził na nie zgodę już 21 maja, ani Kancelaria Premiera, której podlega Rządowe Centrum Legislacyjne, ani sam prezydent, który podpisał projekt już 13 maja.

...

Dzis 9 czerwca dzien po.
Uff czyli na szczescie juz za pozno. 100 mln. uratowane.
Przy takich sondazach to wynik w JOWach moglby byc:
Kukiz 280
Pis 170
PO 10
SmileSmile Smile
To by sobie PO zrobilo. SmileSmileSmile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133592
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:12, 19 Paź 2015    Temat postu:

Debata Kopacz - Szydło. Wybrano kolor światła podczas rozmowy
akt. 19 października 2015, 17:33
Polityczne starcie Ewa Kopacz - Beata Szydło to nie tylko przygotowania obu kandydatek. To także wielodniowa praca sztabowców, którzy spierają się o najdrobniejsze szczegóły, jak na przykład kolor światła podczas rozmowy. Podczas wielkiego starcia kandydatkom będzie towarzyszył kolor błękitny.



W psychologii kolorów oznacza on spokój, powagę i profesjonalizm. Politycy często używają tego koloru aby dotrzeć do wyborców. Być może dlatego błękitny krawat to jeden z najczęstszych jakie ubiera Donald Tusk.

...

Och naprawe? Jakie to fasdzynujace. Nie moge sie wprost oderwac... OcYwiscie caly ten cyrk jest nudny jak flaki z olejem. Mozecie sie nie denerwowac. Zadnych ,,debat" ani ,,kampanii wyborczych" nie ogladam. Zrobie cos powaznego. Np. pogram w M&M VIII Dzień Niszczyciela! Jak to brzmi! Jak w Rosji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy