Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Chłopcy z IPN ruszyli do boju!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:13, 22 Cze 2016    Temat postu:

Cenckiewicz do PO: "Was zakładał oficer SB - Czempiński, ze swoim OZI - Olechowskim..."
Dodano dzisiaj 19:25 /29 0
/
22
/1145
Tomasz Siemoniak / Źródło: Newspix.pl / MICHAL CHWIEDUK / FOKUSMEDIA
"To co Pan Minister Tomasz Siemoniak wygaduje nt. ministra Macierewicza to nieprawdopodobny skandal i hipokryzja!" - tak na Twitterze historyk prof. Sławomir Cenckiewicz ocenił krytyczne wypowiedzi byłego ministra obrony narodowej na temat swojego następcy.

Przypomnijmy, według ujawnionych przez „Gazetę Wyborczą” informacji Antoni Macierewicz ma zasiadać w radzie fundacji „Głos”, które prezesem jest Robert Luśnia oskarżany o to, że był tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie „Nonparel”. Oskarżenia potwierdził sąd. Luśnia był TW prowadzonym przez Józefa Nadworskiego, który według akt miał prowadzić także Krzysztofa (Chrisa) Cieszewskiego, obecnie eksperta zespołu ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej. Cieszewski figuruje w archiwach SB, jednak sąd orzekł, że Cieszewski złożył prawdziwe oświadczenie lustracyjne i nie donosił SB.

Ponadto, według „GW” Luśnia w latach 90., gdy pełnił funkcję wiceprezesa Herbapolu Lublin, bez wiedzy pozostałych członków zarządu firmy miał zasilać spółkę, której współwłaścicielem był Antoni Macierewicz.

W odpowiedzi na artykuł „GW” na stronie internetowej MON pojawiło się oświadczenie rzecznika resortu, który stwierdził, że spółka Agora S.A. zdecydowała się na publikację artykułu o Macierewiczu, by nie wykonywać przeprosin nakazanych przez sąd. Sam artykuł został nazwany „nieprawdziwym”.
PO chce odwołać Macierewicza

Mimo tych wyjaśnień przedstawiciele Platformy Obywatelskiej, w tym Grzegorz Schetyna i właśnie Tomasz Siemoniak, któremu wypomniał to Cenckiewicz, wielokrotnie krytycznie wypowiadali się o Antonim Macierewiczu. PO zapowiadała też złożenie wniosku o odwołanie ministra obrony narodowej.

PO chce odwołać Macierewicza. MON: To skandal i działanie na szkodę państwa
– W imieniu klubu Platformy Obywatelskiej chcę powiedzieć, że złożymy wniosek o wotum nieufności dla ministra Antoniego Macierewicza. Zrobimy to jeszcze dzisiaj – poinformował dziennikarzy Grzegorz Schetyna. Do jego wypowiedzi...
WPROST.pl
Siemoniak vs. Cenckiewicz

Wypowiedzi Siemoniaka o Macierewiczu Cenckiewicz określił na Twitterze mianem "hipokryzji", co wywołało wymianę zdań między zainteresowanymi. "Forsował Pan ludzi związanych z WSW/PZPR w WP, takich jak Pacek! A teraz w przebraniu antykomunisty" - zarzucił byłemu ministrowi historyk. W odpowiedzi Siemoniak zapytał Cenckiewicza o ocenę "jednego z sejmowych liderów PiS" Stanisława Piotrowicza (prokuratora w czasach stanu wojennego).

Historyk odparł wiceprzewodniczącemu PO, że w tej sprawie wypowiadał się już dano temu. ( "Nie da się obronić pracy w komunistycznym aparacie represji" - powiedział Cenckiewicz na temat Piotrowicza dla "Super Expressu" w grudniu 2015 roku). "Was zakładał oficer SB - Czempiński, ze swoim OZI - Olechowskim..." – zripostował przedstawicielowi Platformy Obywatelskiej.

/ Źródło: Wprost.pl / /Twitter

...

Ale swir! Typowy dla IPN. Dlatego trzeba to rozwiazac. Oczywiscie PO podobnie jak PiS zalozyli karierowicze. Twierdzic ze partia ta powstala jako prowokacja SB moze tylko kompletny swir...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 14:38, 23 Cze 2016    Temat postu:

Sejm wybrał pięciu członków Kolegium IPN. Kandydaci opozycji odrzuceni
11:42, 23.06.2016; autor: msies; źródło: PAP
Sejm wybrał w czwartek członków Kolegium IPN. Wszyscy byli kandydatami PiS. Są to historycy: dr hab. Sławomir Cenckiewicz, prof. Jan Draus, prof. Piotr Franaszek, prof. Józef Marecki oraz opozycjonista z czasów PRL Krzysztof Wyszkowski.
(fot. arch.PAP)
Podziel się:





Więcej

W głosowaniu wybór Sławomira Cenckiewicza na członka Kolegium IPN poparło 266 posłów, 169 było przeciw, dwóch wstrzymało się od głosu; Jana Drausa poparło 238 posłów, 194 było przeciw, 8 wstrzymało się; Jana Franaszka poparło 264 posłów, 173 było przeciw, 5 wstrzymało się od głosu; Józefa Mareckiego poparło 264 posłów, 175 było przeciw, 4 wstrzymało się; Krzysztofa Wyszkowskiego poparło 257 posłów, 177 było przeciw, 6 wstrzymało się od głosu.

W głosowaniu Sejm odrzucił pozostałych kandydatów. Byli to: Ludwik Dorn (kandydat PO), prof. Andrzej Friszke (kandydat PO), Bogdan Lis (kandydat PO), dr Wojciech Muszyński (kandydat Kukiz'15 i PSL) i Henryk Wujec (kandydat Nowoczesnej i PSL).

– Kolegium IPN będzie niezwykle ważnym instrumentem w kształtowaniu polskiej polityki historycznej – powiedział przed głosowaniem poseł PiS Arkadiusz Mularczyk, który prosił posłów o rozważny wybór.

Poseł PO Antoni Mężydło powiedział, że znowelizowane w ostatnim czasie przepisy ustawy o IPN są „upolitycznieniem Instytutu Pamięci Narodowej”, a nowy konkurs na prezesa IPN będzie miał wyłącznie dekoracyjny charakter. – Konkurs jest czysto formalny, fasadowy i nie ma żadnego znaczenia – mówił Mężydło.
Sylwetki nowych członków Kolegium

Sławomir Cenckiewicz w pracy naukowej specjalizuje się w dziejach Ludowego Wojska Polskiego, komunistycznych tajnych służb, polskiej emigracji politycznej, Polonii amerykańskiej, oporu i ruchu antykomunistycznego w PRL – podkreślił Stanisław Piotrowicz podczas środowej sejmowej komisji sprawiedliwości. Dodał, że prowadził on badania naukowe w Anglii i Stanach Zjednoczonych.

Przypomniał też publikacje historyka, w tym książkę „Sprawa Lecha Wałęsy”, a także to, że w 2016 r. decyzją szefa MON Antoniego Macierewicza został dyrektorem Wojskowego Biura Historycznego (dawne Centralne Archiwum Wojskowe). Cenckiewicz jest autorem ok. 200 publikacji naukowych, popularnonaukowych i źródłowych. Jego ostatnia, wydana w czerwcu br. książka, to biografia polityczna „Prezydent Lech Kaczyński 2005-2010”, w której wspólnie z Adamem Chmieleckim opisał aktywność Lecha Kaczyńskiego jako prezydenta RP.

Prof. Jan Draus jest historykiem. Pracował m.in. w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Rzeszowie, na KUL i w Wyższej Szkole Filozoficzno-Pedagogicznej „Ignatianum” w Krakowie (obecnie Akademia „Ignatianum”), a od 2001 r. w Uniwersytecie Rzeszowskim. Jest autorem ponad 250 publikacji naukowych z zakresu historii najnowszej oraz historii nauki i wychowania. W latach 1990-99 był przewodniczącym Okręgowej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Rzeszowie. Jest recenzentem ponad 20 prac doktorskich i habilitacyjnych, a także recenzentem w przewodach profesorskich. Był stypendystą wielu fundacji zagranicznych. W latach 1999-2011 członek Kolegium IPN w jego pierwszej i drugiej kadencji.

Prof. Piotr Franaszek swój życiorys zawodowy związał z Uniwersytetem Jagiellońskim. „Przynależność do szkoły historii gospodarczej prof. Heleny Madurowicz-Urbańskiej zdeterminowała pierwotny zakres jego zainteresowań badawczych, koncentrujących się głównie wokół dziejów społecznych i gospodarczych XIX i XX w. Jednocześnie od kilku lat prowadzi systematyczne badania nad problemem inwigilacji szkół wyższych, a zwłaszcza Uniwersytetu Jagiellońskiego przez SB w latach Polski Ludowej” - podkreślił Piotrowicz.

Prof. Józef Marecki jest historykiem, wykładowcą na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie i pracownikiem krakowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. Jest specjalistą z zakresu archiwistyki i historii najnowszej. Zajmuje się problematyką związaną z szeroko rozumianym krajobrazem kulturowym Europy. Angażuje się również w działalność na polu archiwistycznym prowadząc wykłady z archiwistyki, organizując szkolenia dla archiwistów oraz aktywnie uczestnicząc w życiu tego środowiska.

Krzysztof Wyszkowski był w okresie PRL działaczem opozycji antykomunistycznej. – SB podjęła przeciwko niemu i jego bratu, współpracującemu z nim Błażejowi Wyszkowskiemu, Sprawę Operacyjnego Rozpracowania pod kryptonimem „Kanał”. Po powstaniu Komitetu Obrony Robotników włączył się w działalność tego środowiska, a w 1977 r. przystąpił do bezpośredniej współpracy z pismem Komitetu Samoobrony Społecznej KOR pod tytułem „Robotnik”. W kwietniu 1978 r. był współzałożycielem Komitetu Założycielskiego Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża – przypomniał Piotrowicz. Dodał też, że Wyszkowski był doradcą premiera Jana Olszewskiego, a w 1992 r. aktywnie uczestniczył w działaniach na rzecz lustracji i dekomunizacji.
Kolegium IPN zastąpi Radę IPN

Zgodnie z nowelizacją ustawy o IPN, której większość przepisów weszła w życie w ubiegłym tygodniu, skrócona zostanie kadencja obecnej Rady IPN, a w jej miejsce powołane zostanie Kolegium IPN. Spośród dziewięciu członków Kolegium Instytutu, pięciu powołuje Sejm, dwóch Senat i dwóch prezydent.

Według nowych przepisów, Kolegium IPN będzie zgłaszać kandydata na prezesa Instytutu spoza swego grona. Kolegium będzie wyłaniać kandydata w konkursie. Prezesa IPN będzie powoływał Sejm za zgodą Senatu na wniosek Kolegium IPN. Kadencja dotychczasowego prezesa IPN Łukasza Kamińskiego wygasła w ubiegłym tygodniu, ale będzie on pełnił obowiązki do czasu objęcia stanowiska przez następcę. Konkurs, w którym ma zostać wyłoniony kandydat na kolejnego prezesa IPN, ma być ogłoszony w ciągu 10 dni od dnia powołania Kolegium Instytutu.

...

Im wiekszy swir tym wieksze szanse. Psychole porobili profesury na UBeckim lajnie. Co za syf. Ja nie czytam zadnej publikacji z napisem IPN! Brzydzi mnie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:35, 28 Cze 2016    Temat postu:

Poseł PiS nazywa Wałęsę "bydlakiem" i zaprasza go "na solo"
Dodano dzisiaj 18:29 63

Lech Wałęsa (fot. Facebook/Lech Wałęsa)
„Zapraszam Cię na solo, bydlaku!" – napisał na Twitterze poseł Prawa i Sprawiedliwości Dominik Tarczyński, odnosząc się do Lecha Wałęsy. Zareagował w ten sposób na poniedziałkową deklarację byłego prezydenta dotyczącą jego włączenia się w działania Komitetu Obrony Demokracji.

Były prezydent Lech Wałęsa spotkał się we wtorek w Gdańsku z działaczami Komitetu Obrony Demokracji i zapowiedział, że włączy się w działania organizacji, ponieważ obecna władza „podważa wielki sukces” i „niszczy Polskę”. – To się skończy i wytniemy was, z korzeniami wyrwiemy od sołtysa do ministra. Mało tego, sprawdzimy was dokładnie: co zrobiliście, jak zrobiliście, jak rządziliście – podkreślił były prezydent, kierując swoje słowa do rządzących.



Odniósł się do tego poseł Prawa i Sprawiedliwości Dominik Tarczyński. „Bolek mówi przez media do posła na sejm RP, że 'wyrwie mnie z korzeniami'. Zapraszam Cię na solo bydlaku!” – napisał na Twitterze.


/ Źródło: Twitter / wprost.pl

...

Ale element... ipnowski. Szamboludki...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:47, 29 Cze 2016    Temat postu:

PiS o wpisie Tarczyńskiego nt. Wałęsy: skandaliczna wypowiedź. Poseł odpowiada
po/
2016-06-29, 13:56
- Wypowiedź posła PiS Dominika Tarczyńskiego nt. b. prezydenta Lecha Wałęsy jest skandaliczna, nie akceptujemy takiego języka - powiedział w środę dziennikarzom wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki. Tweet posła PiS był odpowiedzią na słowa Wałęsy, że współpracownicy Prawa i Sprawiedliwości zostaną "wycięci i wyrwani z korzeniami".
Polsat News

Kraj
Poseł PiS szokuje. Do Wałęsy: zapraszam cię...

Jak dowiedziała się PAP w biurze prasowym PiS wniosek ws. wypowiedzi posła Tarczyńskiego został skierowany do rzecznika dyscyplinarnego klubu.



- Mam nadzieję, że poseł zostanie przywołany do porządku - powiedział Terlecki. Według niego Tarczyński może otrzymać karę umowną, czyli upomnienie, karę finansową lub zostać usunięty z klubu



- Trudno w tej chwili ocenić stan pana posła, czy to była wypowiedź, która jakoś świadczy o jego nieodpowiedzialności, czy też o jakimś chwilowym zaburzeniu emocjonalnym, czy umysłowym - zaznaczył wicemarszałek.



Wałęsa: to się skończy i wytniemy was



W poniedziałek były prezydent Lech Wałęsa, podczas spotkania lokalnych działaczy KOD-u w Gdańsku, zapowiedział, że włączy się w ich działania. Podkreślił, że traktuje KOD jako "komisję krajową porozumiewawczą", aby przygotować się "na czas po PiS-ie".



- Dziś możemy tylko powiedzieć jedną jeszcze rzecz: kochani, którzy widzicie, że ten układ łamie prawo i wy od nich otrzymujecie stanowiska, zapamiętajcie: to się skończy i wytniemy was, z korzeniami wyrwiemy od sołtysa do ministra. Mało tego, sprawdzimy was dokładnie: co zrobiliście, jak zrobiliście, jak rządziliście - zapowiedział Wałęsa.



Na słowa byłego przywódcy "Solidarności" zareagował na Twitterze poseł PiS Dominik Tarczyński, który napisał: "zapraszam Cię na solo, bydlaku".



Mazurek: czas wziąć odpowiedzialność



Rzeczniczka PiS Beata Mazurek zaznaczyła w środę, że aktywność poselska powinna być skierowana na pracę w parlamencie, a nie na aktywność internetową.



- Czas, żeby wszyscy politycy byli odpowiedzialni za swoje słowa, za to, co piszą, za to, co mówią, bo tu nie chodzi tylko o konkretnego posła, ale też o formację, którą reprezentuje - powiedziała posłanka.



Tarczyński nie odpuści



Poseł Tarczyński zapowiedział już, że nie obawia się konsekwencji w ramach partii, a co więcej przeszedł do kontrofensywy. Na swoim koncie na Twitterze poinformował, że w związku z wiadomością skierowaną do Wałęsy, otrzymał w ostatnich dniach setki wiadomości od "wyznawców Bolka"



Dodał, że większość z nich to "groźby pozbawienia życia", więc nie zamierza im tego "odpuścić".



PAP

???

Jakto skandaliczna? Zdrowa mlodziez wyedukowana przez IPN rozprawia sie z bolkami! Pelna sady sfakcja nieprawdaz?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 17:47, 29 Cze 2016    Temat postu:

Wałęsa o Tarczyńskim: to chory człowiek
ml/
2016-06-29, 15:40
- Niech go najpierw zbadają lekarze, a później możemy działać. To chory człowiek - w taki sposób Lech Wałęsa skomentował wpis posła PiS Dominika Tarczyńskiego, w którym parlamentarzysta nazwał byłego prezydenta "bydlakiem" i zaprosił "na solo". - Wałęsa zaznaczył, że nie będzie posłowi odpisywał, bo "robi swoje i nic go to nie obchodzi".


Kraj
PiS o wpisie Tarczyńskiego nt. Wałęsy:...

Kraj
Poseł PiS szokuje. Do Wałęsy: zapraszam cię...

Tarczyński opublikował wpis skierowany do Wałęsy wczoraj na Twitterze. Zareagował na poniedziałkowe wystąpienie byłego prezydenta, który podczas spotkania z działaczami KOD zapowiedział, że opozycja polityków PiS "wytnie z korzeniami od sołtysa do ministra".



- Jak inaczej przemówić do ludzi, którzy działają? Mówię obrazowo, prosto - odniósł się do tych słów Wałęsa w rozmowie z Polsat News.



Stwierdził, że Prawo i Sprawiedliwość chce zniszczyć zasadę trójpodziału władzy, a nie dostało zgody na zmianę zasad funkcjonowania państwa. - Na pewno wywalczyliśmy wolność i to był początek naszej walki. Ona zakończyła się jakimś takim porozumieniem i zaakceptowaniem systemu, który się opiera na władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowej. Dziś musimy tego bronić. Ucząc się demokracji, musimy zapytać narodu, czy jeśli ktoś wygra wybory, to ma prawo do zmiany systemu - stwierdził.



Pytany o przyszłość odpowiedział, że objedzie całą Polskę biorąc udział w spotkaniach ze społeczeństwem. - Naprawdę chciałbym się wycofać z takiej działalności, ale jeśli widzę, że roztrwania się nasze zdobycze, niszczy tak ciężko wywalczoną pozycję, to muszę się włączyć jeszcze raz. Wykluczam jakieś kandydowanie, ale trzeba pomóc ojczyźnie - zakończył.



Terlecki: mam nadzieję, że poseł zostanie przywołany do porządku



Od wpisu Tarczyńskiego odcina się PiS. - Jest ona skandaliczna, nie akceptujemy takiego języka - powiedział w środę dziennikarzom wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki.



Jak dowiedziała się PAP w biurze prasowym PiS wniosek ws. wypowiedzi posła Tarczyńskiego został skierowany do rzecznika dyscyplinarnego klubu.



- Mam nadzieję, że poseł zostanie przywołany do porządku - powiedział Terlecki. Według niego Tarczyński może otrzymać karę umowną, czyli upomnienie, karę finansową lub zostać usunięty z klubu



- Trudno w tej chwili ocenić stan pana posła, czy to była wypowiedź, która jakoś świadczy o jego nieodpowiedzialności, czy też o jakimś chwilowym zaburzeniu emocjonalnym, czy umysłowym - zaznaczył wicemarszałek.



Polsat News, PAP

...

Na ministra!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 19:27, 30 Lip 2016    Temat postu:

Przez swoje działania uratował wiele osób". Powstańcy w obronie gen. Ścibor-Rylskiego
prz/
2016-07-30, 15:54
- Podtrzymywanie kontaktów generała, jako oficera wywiadu AK, z UB odbywało się na rozkaz i za wiedzą jego przełożonych z konspiracji. Nie była to współpraca z UB. Było to realizowanie rozkazu, a celem było pozyskiwanie informacji ważnych dla byłych żołnierzy AK – powiedział podczas uroczystości przy Muzeum Powstania Warszawskiego Zbigniew Galperyn, wiceprezes Związku Powstańców Warszawskich.
Zbigniew Galperyn, Fot. PAP/Jakub Kamiński

Kraj
Biegli zbadają, czy gen. Ścibor-Rylski może...

- Niestety, nie żyje już nikt, kto mógłby poświadczyć, że generał otrzymał takie polecenie. Mamy świadomość, że teraz jest to tylko słowo przeciw słowu oficera. Generał wykazał się w tamtych trudnych czasach odwagą i poprzez swoje działania uratował wiele osób - podkreślił Galperyn, który zastępował na uroczystości prezesa Związku Powstańców Warszawskich gen. Zbigniewa Ścibor-Rylskiego. Generałowi na udział w uroczystości nie pozwolił stan zdrowia.


Prezydent: apel powstańców należy uszanować


99-letni generał Ścibor-Rylski został ostatnio postawiony przez sądem lustracyjnym.


- Zarzutem ze strony IPN jest fakt, że przy powoływaniu na sekretarza kapituły Orderu Wojennego Virtuti Militari w 2007 r., nie ujawnił on informacji o swoich kontaktach z Urzędem Bezpieczeństwa. Przy czym należy podkreślić, że generał, przed przyjęciem tej nominacji, poinformował o tych kontaktach szefa kancelarii ówczesnego prezydenta RP oraz kanclerza kapituły - powiedział Galperyn.


Po uroczystości prezydent Duda powiedział dziennikarzom, że sprawą lustracji gen. Ścibor-Rylskiego zajmuje się sąd, a apel powstańców w jego obronie należy uszanować.


Urodzony w 1917 r. w rodzinnym majątku pod Kijowem, Ścibor-Rylski był żołnierzem września 1939 r., potem walczył w 27. Wołyńskiej Dywizji AK - uczestniczył w akcji "Burza". W Powstaniu Warszawskim dowodził kompanią "Motyla" w zgrupowaniu "Radosław". Był jednym z inicjatorów powołania Muzeum Powstania Warszawskiego. Był też członkiem komitetu honorowego Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich w 2010 i 2015 r. Wielokrotnie apelował, by nie upolityczniać uroczystości w rocznicę 1 sierpnia. Jest najstarszym stopniem żyjącym uczestnikiem powstania.


PAP

...

Dokladnie tak. Wielu ludzi kontaktowalo sie z okupantem hitlerowskim bo niebywala glupota podziemia byloby nie korzystac z takich mozliwosci. Te kontakty rejestowalo Gestapo bo przeciez AK nie kontaktowala sie z piekarzami glownie tylko z funkcjonariuszami. I teraz IPN dorywa te dokumenty i zaczyna niszczyc patriotow. Nie jest to teoria i wymysl bo mamy Moczulskiego ktory jest poza wszelkimi podejrzeniami... IPN to instytucja demoniczna...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 11:56, 01 Sie 2016    Temat postu:

Kolejne zmiany związane z IPN. Zaczyna się likwidacja Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa
luq/
2016-08-01, 06:25
Likwidację Rady oraz przekazanie części jej zadań Instytutowi Pamięci Narodowej zakładają przepisy nowelizacji ustawy o IPN, które wchodzą w życie 1 sierpnia. Większość zapisów noweli weszła w życie w czerwcu.
Polsat News

Kraj
Nowy prezes IPN zwolnił współautora...

Kraj
Biegli zbadają, czy gen. Ścibor-Rylski może...

Kraj
IPN przygotował gadżety związane z Powstaniem...

Kraj
Jarosław Szarek nowym prezesem Instytutu...

Nowelizację ustawy o IPN, autorstwa posłów PiS, prezydent Andrzej Duda podpisał 30 maja. Większość jej przepisów weszła w życie w połowie czerwca. Przewidywały one m.in. skrócenie kadencji obecnej Rady IPN i powołanie w jej miejsce Kolegium IPN. Dziewięciu członków Kolegium powołały bezpośrednio Sejm, Senat i prezydent. Zgodnie z nowymi przepisami prezesa IPN powołał Sejm za zgodą Senatu na wniosek Kolegium IPN, które zgłosiło kandydata spoza swego grona. Kolegium wyłoniło kandydata w drodze konkursu.



W myśl przepisów, które wejdą w życie 1 sierpnia ma zostać zniesiona Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa (ROPWiM), Biuro Rady oraz ma zostać powołany likwidator ROPWiM. Przestanie obowiązywać również ustawa o Radzie Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.



Likwidacja komitetów ochrony pamięci walk i męczeństwa



Nowela przekazuje IPN większość kompetencji Rady w zakresie upamiętniania walk i męczeństwa. Jej przepisy stanowią, że prezes Instytutu m.in. będzie opiniował wydawane dotychczas przez wojewodów zezwolenia na wykonanie trwałych znaków obiektów upamiętniających walki i męczeństwo. Nastąpić ma także likwidacja komitetów ochrony pamięci walk i męczeństwa przy wojewodach. W ich miejsce zostaną powołane komitety przy oddziałach IPN.



W związku z wejściem w życie przepisów noweli przewidujących likwidację ROPWiM część z jej kompetencji ma przejąć IPN, inne - minister właściwy ds. kultury i ochrony dziedzictwa narodowego. W Ministerstwie Kultury mają znaleźć również zatrudnienie dotychczasowi pracownicy Rady. Przy ministrze powstanie też Rada ds. Muzeów i Miejsc Pamięci Narodowej - organ opiniodawczo-doradczy w sprawach zarządzania, finansowania oraz polityki kulturalnej w zakresie muzealnictwa oraz spraw związanych z miejscami pamięci narodowej, w tym pomnikami zagłady.



Wchodzą także w życie przepisy przejściowe związane z likwidacją ROPWiM stanowiące, że prawa i obowiązki wynikające z umów, należności i zobowiązań Rady oraz jej mienie i dokumentacja zostaje podzielona pomiędzy IPN a ministra kultury stosownie do przejętego zakresu zadań.



Zadania badawcze i edukacyjne



W myśl przepisów noweli, które weszły w życie w czerwcu rozszerzony został zakres czasowy badań IPN. - Daje to możliwość prowadzenia ekshumacji nie tylko wobec ofiar czasu po II wojnie czy w jej czasie. Dochodzimy do 8 listopada 1917 r., czyli do czasów rewolucji, w wyniku której wielu Polaków straciło życie na Kresach - podkreślał podczas prac nad nowelą przedstawiciel wnioskodawców poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS).



Do zadań badawczych i edukacyjnych IPN nowela zaliczyła m.in. upowszechnianie w kraju i za granicą stanowisk oraz opinii dotyczących najważniejszych dla narodu polskiego wydarzeń historycznych. Instytut ma też informować o metodach, miejscach i sprawcach zbrodni popełnionych przeciwko narodowi polskiemu oraz wspierać przedsięwzięcia społeczne mające na celu kreowanie patriotyzmu i tożsamości narodowej.



Baza Materiału Genetycznego



Nowelizacja przewidziała także nowy mechanizm prowadzenia poszukiwań szczątków osób, które straciły życie walcząc z totalitaryzmem.



- Wprowadzamy możliwość prowadzenia tych prac w oparciu o przepisy Kodeksu postępowania karnego. W przypadku odnalezienia szczątków ofiar w każdym postępowaniu będzie prowadzone śledztwo przez prokuratora Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu - mówił Mularczyk.



Przy IPN zostanie też stworzona Baza Materiału Genetycznego ofiar represji totalitarnych czy czystek etnicznych. Jednak - jak mówił Mularczyk - próbki tkanek pozostaną na Pomorskim Uniwersytecie Medycznym, który dotąd wspólnie z IPN prowadził Polską Bazę Genetyczną Ofiar Totalitaryzmów. Informacje o ofiarach i ich rodzinach znajdą się w systemie informatycznym stworzonym przez IPN.



W terminie 12 miesięcy od wejścia w życie noweli szefowie ABW i Agencji Wywiadu, minister koordynator służb specjalnych, szef MON i komendant główny Straży Granicznej (w odniesieniu do dokumentów wytworzonych przez b. Wojska Ochrony Pogranicza) w porozumieniu z prezesem IPN dokonają przeglądu dokumentów znajdujących się w zbiorze zastrzeżonym w archiwum Instytutu. Po analizie zdecydują, które dokumenty otrzymają klauzulę tajności na zasadach ustawy o ochronie informacji niejawnych, a które staną się dokumentami jawnymi.



PAP

...

To jest straszne. Powstalo monstrum ! Rzetelne badanie historii ostatnich 100 lat jest niemozliwe.
Przypuscmy ze chce badac to MUSZE ISC PO DOKUMENTY ATE ZAGRABIL IPN! Czyli musze isc do IPN ktorego sie brzydze.
Moja ksiazka gdyby powstala pelna bylaby skrotow IPN! Bo przeciez musze pisac skad wzialem! A JA NIE CHCE REKLAMOWAC PODLOSCI!
W normalnym kraju bylby to Archiwa Panstwowe. Czyli neutralne. Zajmujace sie tylko wydawaniem dokomentow A NIE WYROKOW NA LUDZI!
Czyli zegnaj historio wspolczesna.
Polska sie barbaryzuje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 12:36, 10 Sie 2016    Temat postu:

Wybuch w kamienicy w Gdańsku a akta Wałęsy. Cenckiewicz: znalazłem niesamowity dokument
ml/luq/
2016-08-09, 19:53
Członek Kolegium IPN Sławomir Cenckiewicz przypomniał na Facebooku tragedię z Gdańska z 1995 r., w której zginęły 22 osoby. Wspomniał zasłyszaną historię o tym, iż nie był to, jak wówczas ustalono, wybuch gazu, ale działanie UOP, który chciał dotrzeć do dokumentów kompromitujących Lecha Wałęsę ukrytych w jednym z mieszkań. Jak pisze, brakowało mu dowodów, by opisać sprawę, ale trafił na nowy trop.
Sławomir Cenckiewicz

Kraj
IPN udostępnił dokumenty z domu gen....

Kraj
Cenckiewicz: dokumentacja jest porażająca

Kraj
Wałęsa: kolejny raz oświadczam, że to...

To cały wpis Cenckiewicza na Facebooku (pisownia oryginalna):



W święta Wielkiej Nocy w wysokim bloku przy ulicy Wojska Polskiego 39 w Gdańsku-Wrzeszczu wybuchł gaz, w efekcie czego budynek się częściowo zawalił, a później - ze względu na dalsze osunięcia - został wyburzony za pomocą ładunków wybuchowych. W tej tragedii zginęło 22 osoby, a prokuratura uznała, że sprawcą tej katastrofy był mieszkaniec z parteru, który również zginął w wybuchu gazu.



Minęło ponad 10 lat, kiedy pracując kilka lat nad sprawą Wałęsy i przygotowując książkę "SB a Lech Wałęsa" spotkałem się z kilkoma osobami - urzędnikami miejskimi, pracownikami tajnych służb, strażakami, a nawet byłym wiceministrem spraw wewnętrznych, którzy niezależnie od siebie mówili tak: "wybuch gazu w Gdańsku był operacją UOP, zaś ofiary niezamierzonym wypadkiem przy pracy."



Dopytywałem: jak to możliwe?! Pewien funkcjonariusz b. SB, ale świetnie ustosunkowany w środowisku UOP/ABW, tłumaczył mi, że w zawalonym bloku mieszkał płk. Adam Hodysz, którego ekipa prezydenta Lecha Wałęsy z delegatury UOP w Gdańsku, podejrzewała o przetrzymywanie kopii dokumentów agenturalnych Wałęsy/"Bolka". "Upozorowali wybuch gazu – mówił – żeby wyprowadzić później wszystkich mieszkańców i wejść do mieszkania Hodysza. Przesadzili, budynek się zawalił i zginęli ludzie. Ale do mieszkania i tak weszli". Wskazywał na ekipę wałęsiarzy z UOP w Gdańsku opisaną w książce SB a Lech Wałęsa… Prezydent Wałęsa i jego ludzie czyścili wówczas archiwa ze wszystkich komprmateriałów.



Opowiadałem tę historię ś.p. Januszowi Kurtyce i współautorowi książki "SB a Lech Wałęsa", ale - co zrozumiałe - żaden z nich nie dawał mi wiary. Dowodów nie było, a Adam Hodysz nie chciał o tym mówić. Powtarzał tylko do mnie te słowa: "nie chcę mówić o Wałęsie, bo przez niego ledwie życia nie straciłem". To było intrygujące, ale wciąż słabe dowodowo."



Zdradzę przy okazji pewien fakt: w pierwotnej wersji książki "SB a Lech Wałęsa" był nawet fragment dotyczący wybuchu gazu w Gdańsku (opierałem się na wstępnym raporcie straży pożarnej w którym była hipoteza zamachu), ale decyzją Prezesa i współautora wyleciał. Ryzyko było wówczas zbyt duże, a dowodów - powtarzam - mało.



Piszę o tym wszystkim, bo po blisko roku walki doszło do odtajnienia akt prokuratorskich dotyczących sprawy Zbigniewa Grzegorowskiego - zaufanego SB-eka Wałęsy, później UOP-owca, a teraz funkcjonariusza ABW (o zgrozo), o którym zresztą pisałem w tym roku w "Do Rzeczy". Grzegorowski był zamieszany w proces wyparowywania akt obciążających Wałęsę w gdańskim UOP. Został po 16 latach oczyszczony z zarzutów, choć sąd uznał, że do kradzieży akt doszło. Zabrakło dodatkowych twardych dowodów (sprawę opiszę wkrótce).



Jednak w aktach sprawy Grzegorowskiego znalazłem niesamowity dokument: wniosek dowodowy Grzegorowskiego z 28 września 2005 r., w którym pisze on o znalezisku w mieszkaniu Hodysza właśnie w czasie tragedii bloku przy ulicy Wojska Polskiego. I dodaje, że UOP miał te informacje od swojego agenta! Szok!



Może więc wstrząsające opowieści moich źródeł informacji polegały na prawdzie?



Tyle razy mówiłem, że sprawa Wałęsy na wiele pięter i wymiarów, i że nie da się tego przykryć i zakończyć nawet "teczkami Kiszczaka".

Zamieszczam fragment dokumentu, w którym jest zresztą też inny wątek, ale to przy innej okazji.







Reakcja Wałęsy



Do wpisu Cenckiewicza, także na Facebooku, ustosunkował się były prezydent Lech Wałęsa. Przypomniał zeznania Czesława Kiszczaka, który przed prokuratorem IPN wyjaśniał, że kiedy przez okres 10 lat kiedy był ministrem spraw wewnętrznych "nie kojarzy, żeby w resorcie MSW były wytwarzane jakiekolwiek dokumenty dotyczące współpracy Lecha Wałęsy z organami SB" oraz że "nie przypomina sobie, żeby kiedykolwiek miał do czynienia z teczką TW Bolek."


polsatnews.pl

...

Co ten gosciu gada? Z jego ,,reputacja" to zero wiarygodnosci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:53, 12 Sie 2016    Temat postu:

Prezes IPN zapowiada lustrację. "Nie możemy tożsamości Polski budować na PRL-owskich aktywach"
Dodano dzisiaj 09:14
Dr Jarosław Szarek / Źródło: Newspix.pl / Jacek Herok
Nowy prezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Jarosław Szarek w rozmowie z "Rzeczpospolitą" stwierdził, że "IPN musi zacząć działać w nowej atmosferze". – Nie uciekniemy od lustracji – przyznał.

– Nie możemy tożsamości Polski budować na PRL-owskich aktywach. Rezerwą kadrową III RP byli członkowie PZPR lub byli agenci. To była sytuacja nienormalna. Musiało upłynąć pokolenie, żeby to się zmieniło – powiedział dr Jarosław Szarek. Podkreślił też, że nie będzie publikacji list agentów, ponieważ "archiwa bezpieki są jawne".

Dr Szarek chce, żeby IPN inicjował spory historyczne. – W różnorodności siła. Nie możemy myśleć, wyglądać i zachowywać się jednakowo. Nie możemy nagle wszyscy stać się Europejczykami. Ja w takim świecie nie chcę żyć, bo to jest jałowe i nieinteresujące – stwierdził.

Nowy prezes IPN przekonywał, że Instytut musi zacząć działać w nowej atmosferze. – Powołuję nowe piony. Stawiam na programy badawcze i pracę naukową, która musi zostać zintensyfikowana, a która była uśpiona – ocenił.

Szarek: Nie uciekniemy od lustracji
Chcę, żeby IPN inicjował spory historyczne – mówi nowy szef Instytutu dr Jarosław Szarek.
rp.pl
/ Źródło: Rzeczpospolita

...

O lustracja? A rozliczenie kolaborantow ze szwedzkim najezdzca?
Tez nie mozemy od tego uciekac. Nieustajaca lustracja.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 7:49, 25 Sie 2016    Temat postu:

MEN i IPN łączą siły. Instytut będzie miał wpływ na podstawy programowe historii i WOS
Dodano wczoraj 20:43
Minister Edukacji Narodowej Anna Zalewska i Prezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Jarosław Szarek / Źródło: men.gov.pl
Minister Edukacji Narodowej Anna Zalewska i Prezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Jarosław Szarek podpisali dziś list intencyjny o współpracy w dziedzinie edukacji.

Jak argumentują obydwie strony, celem porozumienia jest "wspieranie procesu doskonalenia zawodowego nauczycieli historii i przedmiotów humanistycznych. Obie instytucje będą także dążyły do aktywnego udziału młodzieży w przedsięwzięciach patriotycznych i edukacyjnych organizowanych przez Instytut Pamięci Narodowej".


– Dyrektorzy szkół i nauczyciele już od wielu lat korzystają z pomocy edukacyjnych wydawanych przez Instytut Pamięci Narodowej. Dzięki podpisanemu dziś porozumieniu chcemy zacieśnić naszą współpracę – powiedziała Minister Edukacji Narodowej Anna Zalewska.


Z kolei prezes Instytutu Pamięci Narodowej podkreślił, że działalność IPN jest widoczna w polskich szkołach od wielu lat. – Obecność w szkołach to jedno z najważniejszych naszych zadań. To właśnie tam realizujemy wiele projektów i działań, które mają na celu wzrost wiedzy historycznej młodego pokolenia – powiedział dr Jarosław Szarek.


Ważnym celem porozumienia jest również włączenie się uznanych badaczy dziejów najnowszych Polski – pracowników IPN w proces powstawania podstaw programowych z przedmiotu historia oraz wiedza o społeczeństwie. Ponadto obie instytucje deklarują otwartość i gotowość do poszukiwania i wpierania wszelkich nowatorskich form popularyzacji nauczania historii, dostosowanych do warunków zmieniającego się młodego pokolenia i szkoły.

/ Źródło: Ministerstwo Edukacji Narodowej

...

Teczki musza pojsc w lud. To dopiero zaleje nas fala klamstw.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 0:15, 01 Wrz 2016    Temat postu:

„Wałęsa boi się spojrzeć prosto w oczy ludziom, których krzywdził”
wyślij
drukuj
ab, kaien | publikacja: 31.08.2016 | aktualizacja: 22:14 wyślij
drukuj
Obchody 36. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych (fot. PAP/Marcin Bielecki)
– Wałęsa okazał się tchórzem. Nie potrafi powiedzieć prawdy o swojej przeszłości i swoich uwikłaniach. Boi się własnej przeszłości i ludzi, których krzywdził, którym boi się spojrzeć prosto w oczy – powiedział Krzysztof Wyszkowski, działacz opozycji w PRL, komentując nieobecność Lecha Wałęsy w sali BHP Stoczni Gdańskiej podczas obchodów 36. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych. – Nieprzypadkowo na czele dwóch głównych strajków w Szczecinie i Gdańsku stanęli byli agenci SB. Mądrość elity, która tworzyła MKS polegała na tym, że Wałęsę trzeba otoczyć ludźmi sprawdzonymi. Nieprzypadkowo Andrzej Gwiazda był zastępcą czy Andrzej Kołodziej. To była cała grupa działaczy. Wiadomo było, że oni nie zdradzą. Mieli Lecha trzymać krótko, żeby im się znów nie wymsknął – powiedział dr hab. Sławomir Cenckiewicz, członek kolegium IPN.

„To nie Lech Wałęsa obalił komunizm, także miliony innych ludzi to robiło”
wyślij
drukuj
ab | publikacja: 31.08.2016 | aktualizacja: 21:51 wyślij
drukuj
Były prezydent Lech Wałęsa (fot. PAP/Adam Warżawa)
– Lech Wałęsa w latach 70. był nikim, natomiast w latach 80. był bohaterem. I kiedy podpisywał Porozumienia Sierpniowe tym słynnym, śmiesznym długopisem był bohaterem. Także kiedy „Solidarność” działała legalnie i kiedy był stan wojenny i próbowano go złamać – mówił Andrzej Stankiewicz z „Rzeczpospolitej” w programie „Dziś wieczorem”. – Wałęsa ma piękne momenty w swoim życiorysie, ale konsekwentnie to niszczy, domagając się zbyt wiele dla siebie i uważając, że znajduje się poza przestrzenią krytyki – zauważył z kolei Paweł Lisicki red. naczelny tygodnika „Do Rzeczy”. – Jego słynne słowa, że to on obalił komunizm. To nie Lech Wałęsa obalił komunizm, także miliony innych ludzi to robiło. Wałęsa nie chce się z tym pogodzić. Chce to zagarnąć dla siebie – wyjaśniał.

tvp info

...

To Lech Kaczynski a zwlaszcza Jaroslaw obalil.

I brednie pompuja. Obsesja. Co jakas rocznica to swir nawija o Walesie. A Cenckiewicz to DOKTOR! Jak dobrze ze nie mam tego tytulu a mnie wrecz pchali znajomi. Tytuly szkodza na rozum. W nauce gorzej niz dawnej szlachcie.
To Duda podal reke a ci idioci musieli popsuc dajac psycholi typu IPN!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Czw 0:17, 01 Wrz 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:02, 20 Sty 2017    Temat postu:

Wałęsa: mój syn odebrał sobie życie przez Cenckiewiczów

Adam Jabłoński
akt. 20 stycznia 2017, 15:54
Mocne słowa Lecha Wałęsy na konferencji Instytutu Pamięci Narodowej. Były prezydent kolejny raz zaprzeczył, że był agentem Służby Bezpieczeństwa PRL i zaapelował, aby raz na zawsze zamknąć tę sprawę. - Mam tego serdecznie dość. Mój syn też nie wytrzymał tego psychicznie i przez Cenckiewiczów i innych odebrał sobie życie - powiedział wzburzony Wałęsa.





Wspomniany przez Wałęsę Sławomir Cenckiewicz również miał wystąpić na konferencji naukowo-edukacyjnej IPN „Sprzeczne narracje. Historia powojennej Polski”, jednak kilka dni temu ogłosił publicznie, że jednak nie weźmie w niej udziału. - W związku z niedawną tragedią rodzinną państwa Wałęsów zmuszony jestem zrezygnować z wygłoszenia swojego referatu zatytułowanego "Przewodniczący – Noblista – „Bolek” – Prezydent. Kim jest naprawdę Lech Wałęsa?" - napisał na Facebooku i Twitterze.

Przypomnijmy, w niedzielę wieczorem 8 stycznia w mieszkaniu w Gdańsku znaleziono ciało 43-letniego Przemysława Wałęsy - syna byłego prezydenta. Biegli orzekli, że do śmierci mężczyzny nie przyczyniły się osoby trzecie.

Dr hab. Sławomir Cenckiewicz najbardziej znany jest właśnie jako autor i współautor książek i publikacji, w których przedstawia Wałęsę jako tajnego i świadomego współpracownika SB o pseudonimie "Bolek".


Były prezydent, zgodnie z zapowiedzią, na konferencji IPN się pojawił. Kolejny raz zapewnił, że nigdy nie był agentem komunistycznych służb. - Ani przez sekundę nie byłem po tamtej stronie, to nie są moje papiery, jestem czysty jak łza - zapewnił Wałęsa, odnosząc się do ujawnionych w ubiegłym roku dokumentów z teczki TW "Bolka" znalezionych po śmierci gen. Czesława Kiszczaka w jego domu.

- Udowodniłem na papierach wszelkich i IPN udowodnił, że podrabiano na mnie papiery z nazwiskami włącznie. Teraz chwycono się Kiszczaka i teczek Kiszczaka. Wszyscy dobrze wiedzą, że Kiszczak dał polecenie, by zniszczyć wszelką dokumentację - wyjaśnił Wałęsa.


- Czy macie gdziekolwiek jakieś wątpliwości - mówił do zgromadzonych były prezydent - Z tego miejsca chcę, abyśmy wreszcie z przekonaniem, albo w jedną stronę, albo w drugą. Mam tego serdecznie dość. Mój syn też nie wytrzymał tego psychicznie i przez Cenckiewiczów i innych odebrał sobie życie - powiedział wyraźnie poruszony Wałęsa.

...

Watpie czy to az tak ze ipn zabil ale niewatpliwie ipn to ciemna stona mocy i oddzialuja tak ze odechciewa sie żyć. Zło.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 13:32, 31 Sty 2017    Temat postu:

Kolejna awantura kaczyzmu zaplanowana dzis mordowanie Walesy. Juz ktorys kolejny raz. Międlą te same teczki w kolo. UWAZAJCIE BO WAM SIE ROZLECA A PAPIER JEST SLABY I UTRACICIE TE ,,SKARBY". Co za dno.

A oczywiscie jak juz sie zorientowaliscie wszystko co oni mowia jest klamstwem. Agent Walesa szkodzacy opozycji nie istnial nigdy. Byl prosty robotnik Walesa poddany presji bestialskiego systemu ktory nigdy nie powinien istniec. I jak na prostego czlowieka to poradzil sobie dobrze.

Inni bynajmniej sobie nie poradzili. Taki Jaroslaw dal sie komunie złamac. Widzimy to na codzien w jego ohydnym zachowaniu. Smutna historia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:51, 31 Sty 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Raporty specjalne
Raport: Tajemnice teczek TW
Pełnomocnik Wałęsy: Być może będziemy wnosić o powołanie innych biegłych
Pełnomocnik Wałęsy: Być może będziemy wnosić o powołanie innych biegłych

1 godz. 1 minuta temu

Opinia Instytutu Ekspertyz Sądowych ws. teczki TW "Bolek" to dopiero początek sprawdzania autentyczności tych dokumentów – ocenił pełnomocnik Lecha Wałęsy, prof. Jan Widacki. Zapowiedział, że być może pełnomocnicy będą chcieli zlecić własną opinię.
Jan Widacki - pełnomocnik Lecha Wałęsy
/PAP/Jacek Bednarczyk /PAP

We wtorek na konferencji prasowej w Warszawie zaprezentowano opinię biegłych ws. dokumentów teczki personalnej i teczki pracy TW "Bolek". Jak poinformowano, wynika z niej, że zobowiązanie do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa i pokwitowania odbioru pieniędzy podpisał Lech Wałęsa.

Do informacji podanych przez Instytut Pamięci Narodowej odnieśli się pełnomocnicy byłego prezydenta: adwokaci Jan Widacki, Andrzej Patela i Krzysztof Bachmiński.

Sprawdzanie autentyczności tych dokumentów dopiero się rozpoczęło, a nie tak jak sugerowano na konferencji prasowej w IPN właśnie dzisiaj się zakończyło (...). Nie, proszę w to nie wierzyć, jest za wcześnie - mówił Widacki na konferencji w Krakowie. Zaznaczył, że pełnomocnicy nie otrzymali do tej pory opinii IES, pomimo prośby wysłanej drogą mailową do prowadzącego śledztwo białostockiego pionu śledczego IPN. Jak zobaczymy tę opinie z całą pewnością zgłosimy do niej uwagi i będziemy postępować w zależności od sytuacji, na pewno będziemy wnosić o przesłuchanie biegłych w naszej obecności, a potem zobaczymy - być może będziemy wnosić o powołanie innych biegłych - zapowiedział Widacki. Według niego biegli ci powinni pochodzić z różnych placówek, aby "nie byli oni zależni od jednego organu państwowego".

Na pytanie, czy pełnomocnicy kontaktowali się we wtorek z Lechem Wałęsą Widacki odpowiedział, że były prezydent wyleciał do Kolumbii na spotkanie laureatów pokojowej Nagrody Nobla. Zajmuje się poważniejszymi sprawami i promuje Polskę za granicą, a polskie urzędy za to mu tutaj wdzięczność okazują, tak jak to państwo widzicie - zaznaczył.

Lech Wałęsa stanowczo zaprzecza

Ekspertyzę teczki TW "Bolek" zlecono w ramach śledztwa prowadzonego przez białostocki pion śledczy IPN w sprawie podejrzenia poświadczenia nieprawdy przez funkcjonariuszy SB w dokumentach "Bolka", w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej. W dokumentach tych, które w ub.r. znaleziono po śmierci gen. Czesława Kiszczaka w jego domu, jest m.in. odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy z Służbą Bezpieczeństwa, podpisane: Lech Wałęsa "Bolek".

Były prezydent Lech Wałęsa neguje autentyczność dokumentów przejętych przez IPN od wdowy po gen. Czesławie Kiszczaku; stanowczo też zaprzecza, by kiedykolwiek był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa.

...

Oczywiscie kolejny raz przypominam ze to ze Walesa podpisal i pisal. I ze sa jego podpisy TO JEST OCZYWISTE! Robienie z tego odkrycia jest oszustwem. Tylko ze z pisania NIE WYNIKA ze jestescie zdrajca nikczemnikiem itd. Tak jak wypicie alkoholu nie czyni z was nalogowego alkoholika. Manipulacja dotyczy tez lat. Nie chodzi o lata 80-89. Tylko 72-74. Oszustwo polega na tym ze Walesa NIE BYL WTEDY NIKIM ZNANYM! NIE BYL WAŁĘSĄ! Nie istnial w swiadomosci. Inny czlowiek. Tak jak wy nie jestescie juz niemowlakami a kiedys byliscie. Mowienie o was jak o niemowlakach jest klamstwem. Walesa nazwisko i imie mial to samo. Ale osoba byl tak inna jak nikt inny w kraju.
I oczywiscie nie ma podzialu ostrego ze ktos albo byl albo nie byl wspolpraciwnikiem. Jak ktos napisal jeden raport to byl? Jak ktos raz sie upil w zyciu to jest pijakiem? Nie. Istnieje obszar posredni. Miedzy etatowymi wspolpracownikami a tymi ktorzy tylko podpisali zobowiazanie a nic nie zrobili. Ten sektor posredni wymaga wlasnie szczegolnych badan bo tam jest sporo osob ktorzy nikomu nie szkodzili.

I oczywiscie najwiekszymi nikczemnikami sa ci co przed 89 nie ryzykowali bo nie dzialali a po 89 z wrzaskiem zaczeli oskarzac wszystkich bohaterow o bycie agentami. Ci sa gorsi od agentow. I tu prezes jest glowna postacia tej bandy a IPN wraz z nim.

A ta sprawa dzis jest odwracaniem uwagi od ataku na sady. TVP dostala takie polecenie. Trzeba byc rozumnym. Imnie dac sie prostakom wykiwac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 23:21, 31 Sty 2017    Temat postu:

Krzysztof Wyszkowski: Czesław Kiszczak mógł podporządkować sobie Lecha Wałęsę
oprac.Radosław Rosiejka
31 stycznia 2017, 15:03
Czesław Kiszczak, mając teczkę "Bolka", mógł podporządkowywać sobie Lecha Wałęsę, również podczas jego prezydentury w latach 90. - ocenił Krzysztof Wyszkowski, były działacz opozycji antykomunistycznej w PRL. Podkreślił, że w tej sprawie trzeba pytać o zdradę dokonanej przez byłego prezydenta.



- Lech Wałęsa kłamie, że nie był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa (...). Jestem przekonany, że za chwilę Lech Wałęsa pytany o to samo, powie, że to były dokumenty sfałszowane; on gotów jest oświadczyć, że Słońce porusza się dookoła Ziemi, jeżeli to będzie na jego korzyść - powiedział Krzysztof Wyszkowski, który przez wiele lat, także przed sądami, zarzucał byłemu prezydentowi agenturalność.

- Kiszczak, mając jego teczkę agenta, mógł go sobie podporządkowywać (...). Tutaj trzeba pytać o zdradę, o skalę zdrady wobec narodu, bo przecież Lech Wałęsa, podejmując prezydenturę, złożył przysięgę na wierność narodowi – powiedział Krzysztof Wyszkowski. Dodał też, że w jego przekonaniu tej przysięgi Lech Wałęsa nie dotrzymał i to jest „poważniejsza odpowiedzialność niż tylko za agenturę z lat 70”.

Według byłego działacza opozycji w PRL, w sprawie teczki TW „Bolka” nie należy rozmawiać o emocjach, ale o interesie narodowym i państwowym. - Tutaj chodzi o człowieka, który rządził państwem i to dość autokratycznie w latach 1990-1995, więc mówmy o stratach, które poniosła Polska przez fakt, że krajem, społeczeństwem kierował człowiek, którym z kolei kierowały komunistyczne służby specjalne – powiedział Krzysztof Wyszkowski.
IPN o teczkach TW „Bolek”
We wtorek IPN podał, że z opinii biegłych Instytutu Sehna w Krakowie dotyczącej teczki TW "Bolek" jednoznacznie wynika, że zobowiązanie do współpracy z SB podpisał Lech Wałęsa. Prezes IPN, Jarosław Szarek, powiedział, że Lech Wałęsa był tajnym współpracownikiem SB od 29 grudnia 1970 roku do 19 czerwca 1976 roku.


- Opinia jest kompleksowa, jasna i spójna - podkreślił szef pionu śledczego IPN Andrzej Pozorski. Dodał też, że autentyczne są podpisy Wałęsy pod odręcznymi pokwitowaniami odbioru pieniędzy za informacje przekazane funkcjonariuszom SB. Autentyczne okazały się również doniesienia z podpisem "Bolka".
PAP

...

I to jest ta podlosc. Tu lata 72-74 a TVP mowi o 90tych. Kiszczak to sterowa Jaroslawem. Tak sie wystraszyl ze siedzial cicho i o to komunie chodzilo. Zeby siedzieli cicho. Wcale nie o podpisywanie i pisanie raportow tylko o zastraszenie. Ci piszacy mogli pisal lipę a komuny nienawidziec i jej szkodzic. Ci co nic nie robili najbardziej realizowali program komuny BIERNOŚCI!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 23:32, 31 Sty 2017    Temat postu:

Grzegorz Schetyna: IPN realizuje politykę PiS niszczenia autorytetów
oprac.Anna Kozińska
31 stycznia 2017, 13:35
Szef PO Grzegorz Schetyna skomentował przekazaną we wtorek przez Instytut Pamięci Narodowej informację o tym, że Lech Wałęsa współpracował z SB, co potwierdziła ekspertyza teczki TW "Bolka". - To wszystko, czego dowiedzieliśmy się dzisiaj, to jest element wojny z Lechem Wałęsą, wojny z polską historią, prowadzonej przez PiS i przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego od lat – podkreślił Schetyna na konferencji prasowej w Sejmie.



- PiS wydaje wyrok na Lecha Wałęsę, na polską historię – dodał. Działania IPN nazwał również realizacją polityki niszczenia autorytetów.

Zadeklarował także, że osoby, które "realizują polityczne zamówienie", odpowiedzą za to prawnie i politycznie. - Dzisiaj ci, którzy są beneficjentami tej sytuacji, beneficjentami polskiej wolności, niszczą polską historię. To jest rzecz haniebna, ona dzisiaj zapisywana jest czarnymi zgłoskami (...) ci, którzy w ten sposób piszą polską historię zapłacą za to – zaznaczył.

Mówił też o tym, że kiedyś Jarosław Kaczyński i Lech Kaczyński byli blisko Lecha Wałęsy. - Pamiętam jak bracia Kaczyńscy promowali i proponowali Lecha Wałęsę, nominowali go tak naprawdę w wyścigu prezydenckim w 1990 roku. Później pamiętam jak te drogi się rozeszły i pamiętam tę wojnę między środowiskiem Jarosława Kaczyńskiego i Lecha Wałęsy - powiedział Schetyna.

PAP

...

Tymi ktorzy robili z Walesy bóstwo byli Kaczynscy... Bo mieli z tego korzysc a jak korzysci sie skonczyly to przystapili do mordowabia tego ktoremu wszystko zawdzieczaja. Byli by nikim. I tego nie daruja jak Putin Berezowskiemu. Taki sa zasady mafii socjologicznie. Poprzedni szef musi zginac. Nie moze byc obecny i byly. Czesto ludzie ktorzy wam zawdzieczaja kariere beda chcieli was zniszczyc. Tylko dobrzy beda wdzieczni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:19, 01 Lut 2017    Temat postu:

Wałęsy: gra teczkami SB ma uczynić bohaterami tych, którzy nimi nie byli
Adam Przegaliński
1 lutego 2017, 10:59
Wałęsę atakują ci, którzy spóźnili się na rewolucję lat 70. i 80. i niewiele zrobili dla uzyskania niepodległości. To jedno środowisko, których przedstawicieli były prezydent wyrzucił ze swojej kancelarii w latach 90. Gra teczkami SB ma zmienić polską historię, uczynić bohaterami tych, którzy nimi nie byli - mówił w #dzieńdobryPolsko Marcin Kierwiński z PO.

Poseł PO "nie do końca wierzy w ekspertyzy przeprowadzone pod aktualnym zarządem IPN". - Jak to jest, że komuniści fałszowali dokumenty także ws. Wałęsy i wysyłali do Sztokholmu, żeby nie dostał Nagrody Nobla, a nie wykorzystali tych rzekomo prawdziwych dokumentów? - pytał Kierwiński.

Przedstawiona przez Instytut Pamięci Narodowej ekspertyza teczki TW Bolka potwierdza współpracę Lecha Wałęsy z SB w latach 70.

Zdaniem PO, jest to element wojny z Wałęsą i z polską historią prowadzonej przez PiS i Jarosława Kaczyńskiego od lat.

...

Nie spoznili sie tylko sie bali bo dali sie zastraszyc komunie.
A ze sa podpisy i to autentyczne to bylo wiadomo. TYLKO POD CZYM?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 12:10, 13 Lut 2017    Temat postu:

wSieci": Przywódca nie z tej teczki

Dzisiaj, 13 lutego (07:27)

W sprawie TW "Bolka" pojawiły się ostre głosy przedstawiające Lecha Wałęsę jako marionetkę władz, człowieka, który także po 1976 r. stale pozostawał na "krótkiej smyczy SB". Te opinie pozbawione są jednak poważniejszych podstaw naukowych - piszą w najnowszym numerze tygodnika "wSieci" historycy Piotr Gontarczyk i Grzegorz Majchrzak.
Lech Wałęsa
/Adam Warżawa /PAP


W swoim artykule badacze próbują pokazać dwa motywy, które miały skłonić Lecha Wałęsę do podjęcia współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa. Pierwszym z nich miał być strach przed komunistycznym państwem, a drugim - chęć "rozładowania nastrojów" po to, by do nie doszło do kolejnych poważnych protestów i kolejnej masakry robotników. Gontarczyk i Majchrzak zwracają uwagę, że "trudno takie motywy zakwalifikować do najbardziej obciążających, ale z drugiej strony nie usprawiedliwiają one wyrządzania krzywd innym i brania za to pieniędzy".

Wałęsa pozostawał w ewidencji SB jako TW "Bolek" przez ponad pięć lat (grudzień 1970-czerwiec 1976), ale ten czas można podzielić na dwa etapy. Przez pierwsze dwa lata w doniesieniach TW pada wiele cennych dla bezpieki informacji, ale od roku 1973 efektywność zaczęła się zmniejszać. Zwrot nastąpił w lutym 1976 r., kiedy na związkowym spotkaniu Wałęsa po raz kolejny skrytykował sytuację w stoczni oraz podporządkowanie związków zawodowych PZPR - piszą naukowcy.

Historycy przekonują, że w kolejnych latach Lech Wałęsa zaniechał współpracy z organami bezpieczeństwa i odmawiał jakichkolwiek spotkań z funkcjonariuszami. Kiedy tylko pojawiła się okazja zaangażował się także w działalność opozycyjną w ramach WZZ, ale znalazł się w zainteresowaniu Służby Bezpieczeństwa. Według Gontarczyka i Majchrzaka, funkcjonariusze gdańskiej SB próbowali ponownie zwerbować Wałęsę w 1978 roku, ale ta próba się nie powiodła.

Kiedy przypomniano mu dawną współpracę, stwierdził, że "owszem, pomagał [...], ale w owym czasie nie miał innego wyjścia". A także, że "obecnie ocenia to jako swój błąd, zresztą z popełnienia tego błędu zwierzył się swoim znajomym z opozycji", a "aktualnie na współpracę z SB nie pójdzie (...)Nie ma wątpliwości, że niewyjaśniona sprawa TW "Bolka" położyła się długim cieniem na prezydenturze Lecha Wałęsy, a i wcześniej, w czasie transformacji ustrojowej, mogła czynić go osobą podatną na presję i manipulacje. Można też stawiać pytania, czy i ewentualnie jaki wpływ ta sprawa miała na działanie przywódcy "Solidarności" w latach 80." - relacjonują Gontarczyk i Majchrzak.

....

NO PROSZE! Przypisali Walesie dobre intencje. A jednak nie łajdak. Sami napisali!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:15, 27 Lut 2017    Temat postu:

Nowy inwentarz IPN pozwala sprawdzić, kto pracował w SB, a kto był TW

32 minuty temu

​Nowy inwentarz archiwalny IPN pozwala każdemu obywatelowi sprawdzić, kto pracował w Służbie Bezpieczeństwa, kto był tajnym współpracownikiem, a kto był osobą pokrzywdzoną przez system komunistyczny - podała dyrektor Archiwum IPN Marzena Kruk. Zmiana nastąpiła w poniedziałek.
Strona internetowa inwentarza archiwalnego Instytutu Pamięci Narodowej
/Adam Warżawa /PAP


Nowy inwentarz archiwalny IPN ma pełnić rolę czytelnego spisu treści dla wszystkich korzystających z archiwaliów IPN. Dostępny jest na stronie [link widoczny dla zalogowanych] i przedstawia opis zasobu Instytutu poprzez informacje o konkretnych jednostkach archiwalnych. Inwentarz IPN nie zawiera treści dokumentów.

IPN podjął decyzję, by w inwentarzu znalazły się informacje o rodzaju akt osobowych. Na przykład o tym, czy ktoś był funkcjonariuszem komunistycznego państwa czy osobą rozpracowywaną przez bezpiekę czy też tajnym agentem SB. W ocenie archiwistów i badaczy najnowszej historii Polski, to bardzo ważna zmiana w działalności archiwalnej Instytutu.

To efekt decyzji prezesa IPN Jarosława Szarka oraz Kolegium IPN. Dzięki niej został zmieniony dotychczasowy sposób opisu dokumentacji osobowej. Do inwentarza wprowadzone zostały przede wszystkim informacje, które pozwalają na określenie, z jakimi dokumentami mamy do czynienia. W ten sposób spełniamy od dawna formułowane oczekiwania historyków i dziennikarzy, którym brakuje informacji o charakterze zgromadzonych w Instytucie dokumentów. Publikacja inwentarza archiwalnego rozpoczęta w 2012 r. jest odpowiedzią na postulat pełnego otwarcia archiwum IPN - tłumaczyła dyrektor Archiwum IPN Marzena Kruk.

Dotychczas inwentarz w przypadku "akt o charakterze osobowym" pozwalał jedynie ustalić, czy w archiwum są akta danej osoby czy nie. Po wpisaniu do wyszukiwarki hasła np. "Czesław Kiszczak" odbiorca otrzymywał w polu "tytuł jednostki archiwalnej" i pełne dane osobowe, jednak bez informacji, jakiego rodzaju są to akta. Po zmianie czytelnik inwentarza otrzymuje precyzyjne dane, jakiego rodzaju są to akta.

W tym przypadku chodzi o znaną postać, szefa MSW w latach 80. i łatwo domyślić się, jakie akta jej dotyczące są przechowywane w archiwum IPN. Natomiast takiej jasności nie było w przypadku osób mniej znanych czy nawet tych rozpoznawalnych, których akta mogą mieć różny charakter. Mogą to być akta osoby rozpracowywanej, ale mogą to też być akta OZI, czyli osoby współpracującej z organami bezpieczeństwa PRL - dodała Kruk.

Specjaliści IPN liczą, że precyzyjny opis jednostek archiwalnych pozwoli uniknąć problemów, które pojawiły się przy okazji upublicznienia tzw. listy Wildsteina. Była ona spisem katalogowym ponad 160 tys. nazwisk funkcjonariuszy, tajnych współpracowników służb PRL i osób wytypowanych do współpracy, ale także ludzi mogących być pokrzywdzonymi w myśl ówcześnie obowiązującej ustawy o IPN. Niestety, po ujawnieniu tego zasobu padało wiele fałszywych oskarżeń, które niekiedy utrzymują się do tej pory np. w mediach społecznościowych.
Inwentarz nie obejmuje całego zbioru IPN

Inwentarz archiwalny nie obejmuje jeszcze całego zasobu Instytutu Pamięci Narodowej. Obecnie osoba zainteresowana jego zawartością ma do dyspozycji ponad 1,5 mln rekordów (czyli informacji o tylu jednostkach archiwalnych łącznie z ich sygnaturami). Utworzenie cyfrowej wersji inwentarza wiąże się z nowelizacją ustawy o IPN jeszcze z 2010 r. Wówczas parlament zobowiązał Instytut do opublikowania informacji o całym zasobie archiwalnym IPN do końca grudnia 2012 r.

Wykonanie tego zadania w terminie wskazanym w ustawie od początku było skazane na porażkę, ponieważ archiwa IPN liczą ponad 90 kilometrów akt i opisanie tego zbioru na poziomie jednostki archiwalnej to praca na wiele lat. Warto podkreślić, iż do inwentarza archiwalnego trafiają tylko te opisy, które zweryfikowano - podkreśliła dyrektor Archiwum IPN. Na zasób archiwalny IPN składają się nie tylko dokumenty papierowe, ale również mikrofilmy, ok. 39 mln fotografii, nagrania filmowe i dźwiękowe. Znaczną część zasobu stanowią kartoteki, których zbiór liczy ponad 10 km.
W inwentarzu informacje o tym, które akta wyłączono z tzw. zbioru zastrzeżonego

W inwentarzu archiwalnym można również odnaleźć informacje o tym, które akta wyłączono z tzw. zbioru zastrzeżonego, gdyż w polu "sygnatury dawne" zamieszczana jest sygnatura jaką materiały te były oznaczone, gdy były częścią tego zbioru. Sygnatura ta zawiera literę "Z".

Planujemy, że w inwentarzu znajdą się opisy wszystkich jednostek archiwalnych, które zostały wyłączone ze zlikwidowanego w ubiegłym roku zbioru zastrzeżonego. Trwa jego przegląd, prowadzony przez służby specjalne, które wskazują archiwalia przeznaczone do odtajnienia. Zgodnie z umową między IPN a tymi służbami przegląd potrwa do końca marca. Dotąd żadne z przejrzanych już materiałów nie zostały wskazane jako te, które powinny podpadać pod ustawę o ochronie informacji niejawnych, czyli miałyby pozostać utajnione. Choć sądzę, że takie jednostki będą, to i tak do połowy czerwca będziemy mieć czas, by rozstrzygnąć kwestie sporne. Ostateczną decyzję - zgodnie z przepisami ustawy o IPN - będzie podejmować prezes Instytutu - dodała Kruk.

Dyrektor Archiwum IPN przypomniała też, że wciąż w posiadaniu służb jest część dokumentów, które powinny wrócić do Instytutu. Trafiły one do służb na zasadzie wypożyczenia w czasie kadencji poprzednich prezesów IPN i za ich zgodą. IPN ma dokładną listę tych dokumentów.

Inwentarz archiwalny, który jest obecnie dostępny na stronie internetowej IPN, zawiera opisy dokumentów dotyczących m.in. organów represji i administracji III Rzeszy Niemieckiej, cywilnych i wojskowych służb z okresu PRL, a także wojskowego wymiaru sprawiedliwości, w tym prokuratur i sądów. Pełna baza danych o zasobie archiwalnym Instytutu udostępniana jest użytkownikom na dotychczasowych zasadach we wszystkich czytelniach IPN w kraju. Zgodnie z ustawą o IPN, dostęp do systemu informacji archiwalnej mają osoby prowadzące badania naukowe oraz dziennikarze.

...

SZOK! A NA JAKIEJ TO ZASADZIE LUDZIE ZOSTANA SKAZANI?
IPN to organizacja przestepcza o charakterze mafijnym.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:07, 03 Mar 2017    Temat postu:

Ambasador Andrzej Przyłębski: możliwe, że podpisałem, ale wymuszono to na mnie groźbą
Violetta Baran
3 marca 2017, 17:39
"Kierując się patriotycznym obowiązkiem i chcąc przyczynić się w miarę moich możliwości do utrzymania ładu i porządku w PRL i triumfu prawdy, wyrażam zgodę na udzielanie pomocy Służbie Bezpieczeństwa" - takie stwierdzenie znalazło się w napisanym odręcznie zobowiązaniu do współpracy z SB, złożonym w czerwcu 1979 roku przez Andrzeja Przyłębskiego, obecnie ambasadora RP w Berlinie, który przyjął pseudonim TW Wolfgang. "Możliwe, że podpisałem zobowiązanie, ale wymuszono to na mnie pod groźbą" - twierdzi tymczasem szef polskiej placówki dyplomatycznej w Niemczech.



Oświadczenie lustracyjne Andrzeja Przyłębskiego wpłynęło do Biura Lustracyjnego IPN w lipcu 2016 roku. Do tej pory nie zostało zweryfikowane. Dopiero dzisiaj IPN rozpoczęło procedurę jego sprawdzania. Tymczasem o sprawie rzekomej współpracy dyplomaty z SB mówiono już w maju ubiegłego roku. Pisał o niej na łamach tygodnika "Do Rzeczy" Cezary Gmyz. Wówczas Przyłębski zaprzeczał współpracy. Teraz, w rozmowie z portalem wpolityce.pl stwierdza, że "niewykluczone, że szantażowany na okoliczność niewydania paszportu, mogłem podpisać jakieś zobowiązanie".

- Sprawa miała miejsce 38 lat temu i moja pamięć jest niepełna. Byłem wtedy studentem I roku i ubiegałem się o paszport do Wielkiej Brytanii - opowiada wpolityce.pl Przyłębski. - Nie miałem świadomości, że urzędnik w biurze paszportowym jest jednocześnie pracownikiem SB. (...) Natrafiłem na opór w wydaniu tego paszportu z dwóch powodów: podejrzewano mojego wujka o antypaństwową działalność w strukturach polonijnych w Wielkiej Brytanii. Posiadano też informację o mojej działalności w akademiku, polegającej na propagowaniu materiałów KPN i PPN. Niewykluczone, że szantażowany na okoliczność niewydania paszportu, mogłem podpisać jakieś zobowiązanie, ale związane z tym, że będę „uważny” i „ostrożny” w Anglii, by nie podejmować współpracy ze środowiskami antyrządowymi w Wielkiej Brytanii i że opowiem o swoim pobycie w Anglii - tłumaczy.

Przyłębski mówi portalowi, że kiedy sprawdzała go ABW, przypomniano mu tę sytuację. - Ja to jakoś zrekonstruowałem, opowiedziałem to oficerom i oni uznali, że to nie spełnia pięciu kryteriów współpracy z SB. W związku z tym otrzymałem certyfikaty dostępu do tajnych materiałów - mówi ambasador RP w Berlinie.


Szef polskiej placówki dyplomatycznej przyznał, że nie pamięta czy w oświadczeniu lustracyjnym napisał o podpisaniu zobowiązania do współpracy. - Ale nawet jeśli je podpisałem, to było to wymuszone pod groźbą nie tylko odmowy paszportu, ale także relegacji ze studiów za kolportaż pism antykomunistycznych. Nie było też spełnione kryterium tajności, bo o rozmowie w Biurze Paszportowym poinformowałem niektórych kolegów w akademiku oraz moją narzeczoną - zapewnił.

Co o tej sprawie mówią politycy?Poseł PiS Józef Leśniak z sejmowej komisji spraw zagranicznych na razie nie chce komentować rzekomej współpracy prof. Andrzeja Przyłębskiego z SB. - To niezręczna sytuacja, na razie nie wiemy czarno na białym, co jest w tych aktach, a sprawa dotyczy nie tylko reputacji prof. Przyłębskiego, ale całego jego życia - powiedział w rozmowie z WP.


- Znam sprawę jedynie z medialnych doniesień. Dopóki IPN nie potwierdzi tych informacji, wolałbym tego nie komentować - dodał. Poseł Leśniak przyznał jednak, że gdyby te informacje się potwierdziły, "to byłaby to sytuacja bardzo zaskakująca". Dodał, że świadoma współpraca ze służbami bezpieczeństwa jest czymś bardzo nagannym.

- Moje stanowisko w tej sprawie jest niezmienne: nikt kto w przeszłości współpracował komunistycznymi służbami bezpieczeństwa nie może pełnić żadnej funkcji publicznej w niepodległym państwie polskim - powiedział WP poseł PiS Stanisław Pięta. Podkreślił jednak, że w tej konkretnej sprawie nie ma wystarczającej wiedzy, by móc komentować sytuację.

- Myślę, że upoważniony przez ministra przedstawiciel resortu powinien zapoznać się z tymi dokumentami - stwierdził, gdy dowiedział się od WP, co zawiera upubliczniona przez RMF FM teczka TW Wolfgang. - To minister Waszczykowski powinien podjąć w tej sprawie decyzję.

- Jeśli teczka TW Wolfgang rzeczywiście jest teczką Andrzeja Przyłębskiego, to mamy do czynienia z bardzo poważną wpadką - stwierdził poseł PO, członek sejmowej komisji spraw zagranicznych Sławomir Nitras. - Właściwie nie wiem, co w sytuacji, gdyby dokumenty okazały się prawdziwe, jest gorsze: czy to, że z SB współpracował ambasador RP, czy to, że tajnym współpracownikiem służb był mąż prezes Trybunału Konstytucyjnego. To byłaby niezwykle poważna sprawa dla PiS, rodzina Przyłębskich stanowi zaplecze intelektualne tej partii - tłumaczy w rozmowie z WP poseł PO.


Ambasador RP w rozmowie z portalem wpolityce.pl stwierdza, że wypłynięcie materiałów IPN ma charakter polityczny. - To jest dla mnie ewidentne. Sprawa ma uderzyć w moją małżonkę - mówi prof. Przyłębski.

..

Nie pamieta? Co to sie dzieje? Takiej rzeczy nie pamietac?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:29, 03 Mar 2017    Temat postu:

Jackowski o sprawie Przyłębskiego: Podpisanie zobowiązania nie oznacza współpracy

...

Urocze prawda? U gosci ktorzy latami wysmiewali mozliwosc ze jak ktos podpisal to jeszcze nie oznacza wspopracy. To byla ,,obrona ubekow"...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:28, 04 Mar 2017    Temat postu:

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski o sprawie Andrzeja Przyłębskiego: Witolda Waszczykowskiego winno się wreszcie odwołać
oprac.Violetta Baran
3 marca 2017, 19:15
Sprawa współpracy ambasadora RP Andrzeja Przyłębskiego z SB jest żywo komentowana w mediach społecznościowych. Po wywiadzie szefa polskiej placówki dyplomatycznej w Niemczech, w którym przyznał, że "możliwe, że podpisałem zobowiązanie, ale wymuszono to na mnie groźbą", zaroiło się od wpisów dziennikarzy, polityków i zwykłych użytkowników internetu.



W bardzo ostrym tonie na temat tej sprawy wypowiedział się ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.


Nie po to wielu ludzi głosowało w 2015 na @pisorgpl i @AndrzejDuda, aby b. agenci komunistycznej SB byli przedstawicielami Polski za granicą [link widoczny dla zalogowanych]
— Isakowicz-Zaleski (@IsakowiczZalesk) 3 marca 2017


W kolejnym wpisie ks. Isakowicz-Zaleski stwierdził, że "za taką skandaliczną nominację jak i inne błędy (np. Kijów) Waszykowskiego winno sie wreszcie odwołać".



Za taką skandal. nominację jak i inne błędy (np. Kijów) #Waszczykowski winno się wreszcie odwołać @MSZ_RP @PremierRP [link widoczny dla zalogowanych]
— Isakowicz-Zaleski (@IsakowiczZalesk) 3 marca 2017



"Możliwe, że podpisałem" i "moja pamięć jest niepełna". I taką osobę z amnezją szef @MSZ_RP uczynił ambasadorem RP!? [link widoczny dla zalogowanych]
— Isakowicz-Zaleski (@IsakowiczZalesk) 3 marca 2017



Głos w sprawie zabrał także Sławomir Cenckiewicz, historyk, członek Kolegium IPN.


To jest ten moment cudowny... kiedy ludzie PO mówią, że b. TW nie może być urzędnikiem! Rosati, Cimoszewicz, Wałęsa, Kwaśniewski, Boni... Smile
— Sławomir Cenckiewicz (@Cenckiewicz) 3 marca 2017


Wpis ten wywołał ożywioną dyskusję na profilu Cenckiewicza.


@Cenckiewicz Tu jest ten moment kiedy PiS mowi ze b.TW może być urzędnikiem i swoich się nie lustruje Wink
— Tomasz Stinia (@TomaszStinia) 3 marca 2017




@Cenckiewicz Ja czekam aż napisze Pan tyle tweetów na temat TW Przyłębskiego co o TW Bolku.
— Maciej Hołda (@MaciejHolda) 3 marca 2017


Krzysztof Luft, dziennikarz, były rzecznik prasowy rządu Jerzego Buzka wspomina swój kontakt z SB w 1979. "Wiosna 1979, różni ludzie - różne decyzje" - pisze.


Wiosna 1979, różni ludzie - różne decyzje. Kiedy mój rówieśnik Przyłębski zaczyna współpracę ja pokazuję SB środkowy palec. Można? Można... pic.twitter.com/pNhwmyCDpB
— Krzysztof Luft (@KrzyLuft) March 3, 2017


Głos w tej sprawie zabrał także Piotr Pytel, były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego.


@PanWaldemar Nie wierzmy w akta SB jak w literę Pisma Świętego. Odpuszczenie współpracy w 1980 na takim kierunku? Wielki Brat mógł przejąć.
— Piotr Pytel (@PiotrPytel67) March 3, 2017


"Co to, u licha, znaczy "możliwe"? Takie rzeczy się chyba pamięta? Chyba że się ma demencję" - skomentował słowa ambasadora o swojej współpracy z SB Łukarz Warzecha, publicysta tygodnika "Do Rzeczy".


Co to, u licha, znaczy "możliwe"? Takie rzeczy się chyba pamięta? Chyba że się ma demencję. [link widoczny dla zalogowanych]
— Łukasz Warzecha (@lkwarzecha) March 3, 2017



Clinton palił, ale się nie zaciągał. Przyłębski podpisał, ale nie pamięta. A Wałęsę podsłuchiwał automat zwany "Bolkiem".
— Łukasz Warzecha (@lkwarzecha) 3 marca 2017



Biedny prezes. Piątek wieczorem, a on znów musi gnać do pożaru.
— Łukasz Warzecha (@lkwarzecha) 3 marca 2017


Słowa prof. Andrzeja Przyłębskiego komentował też dziennikarz śledczy Michał Majewski.


Wymyślasz sobie pseudonim "Wolfgang", piszesz zobowiązanie i tego nie pamiętasz ߘ https://t.co/O9yQKBT8pG
— Michał Majewski (@MajewskiMichal) 3 marca 2017



Ale lód z Wolfgangiem jest kruchy dla PiS, bo jak im się pani prezes fiknie w złości to będą mieli np. KOD w Trybunale ߘ܊— Michał Majewski (@MajewskiMichal) 3 marca 2017


Komentarz w tej sprawie zamieścił na Twitterze także dziennikarz Radia ZET Konrad Piasecki.


Rozmowy z TW mają zawsze ten sam schemat. Niewiele pamietam, zostałem zmuszony, nic złego nie robiłem, sprawa ma charakter polityczny
— Konrad_Piasecki (@KonradPiasecki) 3 marca 2017


W bardzo spokojnym tonie opisuje sprawę dziennikarka "Gazety Wyborczej" Dominika Wielowieyska.


Andrzej Przyłębski, młody, głupi chłopak złowiony przez SB. Opowiadał rzeczy, których opowiadać nie powinien. Raczej ofiara, a nie oprawca
— DominikaWielowieyska (@DWielowieyska) 3 marca 2017



Ale widzę, że niektórzy politycy PiS go potępiają. To gdzie były służby, gdy wysyłano go do Berlina? [link widoczny dla zalogowanych]
— DominikaWielowieyska (@DWielowieyska) 3 marca 2017


Sprawę komentują też politycy opozycji.


PiS i jego media to jednak stan umysłu! Możliwe, że.... ale na pewno pod groźbą ߘŠDonosy też pisane z obrzydzeniem i pod groźbą?TW Wolfgang? [link widoczny dla zalogowanych]
— Sławek Neumann (@SlawekNeumann) March 3, 2017



Ambasador Przyłębski jeszcze wczoraj zaprzeczał swojej współpracy z SB. Dziś jest ewidentne, że kłamał. To są kadry PiS. [link widoczny dla zalogowanych]
— Tomasz Siemoniak (@TomaszSiemoniak) 3 marca 2017



Rodzina Przyłębskich. #Wolfgang pic.twitter.com/496IViCwVY
— Tomasz Siemoniak (@TomaszSiemoniak) 3 marca 2017
Twitter

...

Cusz widzicie jaka powszechna obluda. Warszawka to szambo. IPN to banda jak oni. Brzydzi mnie to wszystko. Nie nastapilo oczyszczenie tylko gra teczkami. Czyli gorzej juz nie mozna. I tak sie bedzie ciagnelo az ten syf zniknie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:19, 04 Mar 2017    Temat postu:

gosc.pl → Wiadomości → Penderecki: nigdy nie byłem współpracownikiem SB
Penderecki: nigdy nie byłem współpracownikiem SB
PAP
dodane 03.03.2017 20:34

Krzysztof Penderecki
Jan Hlebowicz /Foto Gość


Nigdy nie byłem współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa, nie posiadam także żadnych informacji na temat istnienia rzekomej "teczki" dotyczącej mojej osoby - napisał Krzysztof Penderecki w przesłanym PAP w piątek wieczorem oświadczeniu.

Portal niezalezna.pl poinformował po południu, że: "z notatki podpisanej przez zastępcę naczelnika wydziału +C+ KWMO w Krakowie wynika, że Penderecki był +wykorzystywany operacyjnie+ ze względu na swoje częste wyjazdy za granicę".

Dokument opublikował na Twitterze dziennikarz śledczy +Gazety Polskiej+ Piotr Nisztor.

Pełnomocnik Krzysztofa Pendereckiego adwokat Marta Rytlewska przesłała PAP wieczorem oświadczenie kompozytora.

"W związku z doniesieniami medialnymi, jakobym miał być w okresie PRL wykorzystywany jako +kontakt operacyjny Służby Bezpieczeństwa+ oświadczam niniejszym, iż nigdy nie byłem współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa, nie posiadam także żadnych informacji na temat istnienia rzekomej +teczki+ dotyczącej mojej osoby. Jeżeli faktycznie takie dokumenty istnieją, ich sporządzenie, jak również wszelkie zdarzenia w nich opisane, pozostawały poza moją wiedzą i wolą" - napisał Penderecki.

Pod koniec stycznia IPN opublikował wykaz 6 467 jednostek archiwalnych, które w 2016 r. zostały wyłączone z tzw. zbioru zastrzeżonego. Wśród dokumentów są materiały dotyczące Ryszarda Kuklińskiego i tzw. nielegałów, czyli oficerów SB podszywających się pod inne osoby.

...

Atak na Pendereckiego ma odwrocic uwage od Przylebskiego. Tak to szemrany element z PiSu ,,dezubekizuje".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:11, 21 Mar 2017    Temat postu:

Dzieci i młodzież dekomunizują Polskę przed posiedzeniem Sejmu
Jacek Gądek
20 marca 2017, 15:43
Aby stać się posłem podczas XXIII Sejmu Dzieci i Młodzieży, uczestnicy w wieku 13-18 lat muszą zdekomunizować jakąś ulice, plac albo nadać patrona miejscu bez nazwy.



Sejm Dzieci i Młodzieży to projekt edukacyjny Kancelarii Sejmu. Jego celem od ponad 20 lat jest kształtowanie postaw obywatelskich, szerzenie wśród młodzieży wiedzy na temat Sejmu i demokracji, a także skłanianie młodych ludzi do działania na rzecz społeczności lokalnych.

W historii SDiM poruszano i takie kwestie jak: prawa dziecka, globalizacja, ekologia i, szkoła, samorząd uczniowski, wolontariat, wybory parlamentarne. W 2016 r. tematem były miejsca pamięci i materialne świadectwa wydarzeń ważnych dla lokalnej i narodowej tożsamości.

W tym roku temat również jest historyczny. W posiedzeniu tego Sejmu ma uczestniczyć 460 najlepszych uczniów wyłonionych w rekrutacji. A ta prowadzona jest tak: kandydat ma zrealizować projekt dotyczący dekomunizacji. Tytuł zadania rekrutacyjnego brzmi: "Przestrzeń publiczna jako miejsce wolne od symboli propagujących systemy totalitarne. Lokalni bohaterowie w przestrzeni publicznej".


Obok Kancelarii Sejmu organizatorem wydarzenia są Ministerstwo Edukacji Narodowej, Ośrodek Rozwoju Edukacji oraz Instytut Pamięci Narodowej. Nabór młodych posłów trwa do 11 kwietnia, a młodzieżowy Sejm zbierze się 1 czerwca.

Na stronie projektu napisano, że pomysł na dekomunizację jako temat wziął się stąd, że w 2016 r. Sejm uchwalił ustawę o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej. Ustawa dekomunizująca nazwy została przyjęta niemal jednogłośnie. Jej praktyczny skutek, to zmienianie nazw ulic i placów na takie, które nie nawiązują do komunizmu. Wedle szacunków spowoduje zmianę do 1,5 tys. nazw. Przyczynić się do tego mogą uczniowie chcący wziąć udział w tegorocznym SDiM.


- Do wzięcia udziału w rekrutacji zapraszamy tych spośród Was, którzy podejmą wyzwanie polegające na odnalezieniu w Waszym najbliższym otoczeniu miejsca, którego nazwa powinna zostać zmieniona zgodnie z przepisami ustawy. Wskażcie je i zaproponujcie nową nazwę odwołującą się do pamięci o bohaterze lokalnym - podkreślają organizatorzy. A jeśli w pobliży nie ma takiej ulicy bądź obiektu, który można zdekomunizować, to radzą znaleźć miejsce, które nie ma nazwy i zaproponować mu ją.

Kancelaria Sejmu razem z IPN i MEN instruując uczniów podkreśla, że warto się kontaktować z samorządowcami, by odnaleźć miejsca związane z totalitaryzmami. - Czy są one nadal obecne? Czy zostały usunięte z przestrzeni publicznej i zastąpione innymi? Dowiedzcie się, kiedy to miało miejsce - wzywają organizatorzy. Zachęcają też, aby dotrzeć z pomysłem na usunięcie nazw nawiązujących do komunizmu dotrzeć do kolegów, rodziców i rady miasta bądź gminy. A także zaproponować treść uchwały zmieniającej nazwę lub nadającej nazwę nowej ulicy bądź innemu obiektowi.

Osobną informację poświecono instruując młodych, jak obchodzić się z cmentarzami żołnierzy radzieckich.

- Są obiekty w przestrzeni publicznej, które odwołują się do wydarzeń związanych z systemem totalitarnym, a których usunięcie nie byłoby moralnie właściwe (np. groby żołnierzy radzieckich). W takiej sytuacji możecie sprawić, aby to miejsce zostało opatrzone rzetelną wiedzą historyczną - napisano w materiałach dla uczniów. Zaproponowano także opatrywanie cmentarzy tablicami informacjami.


Pojawiło się także wezwanie do budowy nowych monumentów bądź urządzania wystaw. - Zbudujcie pomnik, umieśćcie tablicę pamiątkową. Jeśli chcielibyście je zrealizować, musicie zaplanować, skąd i w jaki sposób pozyskacie pieniądze - czytamy. Organizatorzy zachęcają do otwierania wystaw "nie tylko w bibliotece czy urzędzie, ale też w aptece, przychodni czy nawet w osiedlowym sklepie spożywczym albo punkcie ksero".

...

A czy te dzieci przeszly lustracje?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 23:24, 21 Mar 2017    Temat postu:

Historyk straci pracę w IPN za żołnierza wyklętego? Sobieraj: zostałem nazwany ubekiem i komuchem, chcieli mnie sczyścić
Tomek Orszulak
akt. 21 marca 2017, 18:06
Maciej Sobieraj może stracić pracę po tym, jak skrytykował propozycję nadania jednej z ulic miasta imienia żołnierza Narodowych Sił Zbrojnych. Chodzi o Leonarda Zub-Zdanowicza, który według badacza przybył do Polski jako żołnierz AK i służył w części NSZ, która odmówiła scalenia z Armią Krajową. - Usłyszałem, że kierownictwo instytutu utraciło do mnie zaufanie - wyjaśnia Sobieraj.



O co cała burza? Chodzi o ustawę dekomunizacyjną. W Lublinie mają być zmienione nazwy ulic: Lucyny Herc, Henryka Raabego, Michała Wójtowicza, Jana Hempla i Aleksandra Szymańskiego. W sprawie zmian dyskutowali radni.

Prezes lubelskiego oddziału Związku Narodowych Sił Zbrojnych Rafał Dobrowolski zaproponował, by ulicę Lucyny Herc nazwać imieniem Leonarda Zub-Zdanowicza, ps. "Ząb". To "cichociemny", członek AK i NSZ oraz żołnierz wyklęty.

I tutaj wkracza Maciej Sobieraj, który pracuje w IPN od 17 lat. "Nie bardzo godzi się, by ulica w Lublinie miała takiego patrona. Zgodnie z dokumentacją komendy okręgu lubelskiego Armii Krajowej i stanowiskiem naczelnego wodza, oficerowie, którzy składali przysięgę i byli zrzucani na teren Polski jako "Cichociemni" mieli służyć w AK. Zub-Zdanowicz wyłamał się. Choć przybył do Polski jako żołnierz AK, służył w części NSZ, która odmówiła scalenia z Armią Krajową. Potem był szefem sztabu "Brygady Świętokrzyskiej" NSZ. A to oznacza, że Zub-Zdanowicz był dezerterem. Jedynym legalnym wojskiem w czasie wojny był Związek Walki Zbrojnej, a potem AK" - przedstawił swoje stanowisko "Gazecie Wyborczej".


Burza wokół Sobieraja. "Zostałem nazwany ubekiem, chcieli mnie sczyścić"

Po jego wystąpieniu prawie wszyscy członkowie zespołu opowiedzieli się przeciwko kandydaturze żołnierza NSZ. Za był jedynie radny miejski PiS Stanisław Brzozowski.


- Jeszcze tego samego dnia wieczorem zaczęła się na mnie nagonka na stronach związanych z NSZ. Zostałem nazwany 'komuchem', 'lewakiem', 'ubekiem', pojawiały się propozycje, by mnie 'sczyścić' - powiedział Sobieraj.

Potem został wezwany do dyrekcji lubelskiego IPN, gdzie usłyszał, że warszawskie kierownictwo utraciło do niego zaufanie. Zasugerowano mu, żeby odszedł za porozumieniem stron, bo jak nie, to znajdzie się sposób, by mnie zwolnić. "Uznałem, że absolutnie nie mogę się na to zgodzić. Jako historyk mam prawo do swojej opinii, cytowałem wyłącznie źródła historyczne. Cała ta sytuacja jest dla mnie bardzo trudna. Walczyłem o wolność słowa a tymczasem dziś, w instytucji naukowej, próbuje się ją tłumić za pomocą dyrektyw politycznych" - wyjaśnił.

Dodał, że w przypadku zwolnienia będzie odwoływał się do sądu pracy.

...

Goscie z Brygady Swietokrzyskiej ktorzy odrzucili AK nawet przez narodowcow byli uznawani za obcych. To byli faszysci ALE ANTYNIEMIECCY! To ze ktos jest faszysta nie oznacza ze musi byc z Hitlerem. Chodzi o metody.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:23, 18 Kwi 2017    Temat postu:

RMF 24
"Wyborcza": Zdradzili szpiegów. Obce służby nie muszą się męczyć, wystarczy katalog IPN
"Wyborcza": Zdradzili szpiegów. Obce służby nie muszą się męczyć, wystarczy katalog IPN

1 godz. 29 minut temu

Nazwiska prawie tysiąca oficerów i agentów wywiadu PRL i III RP ujawnia publicznie dostępny katalog Instytutu Pamięci Narodowej. Obce służby, nie ruszając się zza biurka, mogą zidentyfikować naszych szpiegów, a potem odtworzyć ich kontakty za granicą – alarmuje "Wyborcza".
Nowy inwentarz archiwalny IPN pozwala każdemu obywatelowi sprawdzić, kto pracował w SB, kto był tajnym współpracownikiem, a kto był osobą pokrzywdzoną przez system komunistyczny
/Adam Warżawa /PAP


Wśród danych są nazwiska legalizacyjne, pod którymi oficerowie występowali za granicą.

To nieprawdopodobny skandal. Większość tych ludzi jeszcze żyje, czynne są ich kontakty. Państwo polskie po prostu ich zdradziło - mówi "Wyborczej" były oficer Agencji Wywiadu, do niedawna nadzorujący jeden z wydziałów w tej służbie.

Według ustawy o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Agencji Wywiadu ujawnione dane powinny stanowić najściślejszą tajemnicę państwową. Dlaczego więc znalazły się w domenie publicznej? Bo funkcjonariusze, których dotyczą, zaczęli służbę przed 1989 r. Ich nazwiska zostały ujawnione w ramach ustawy o IPN, która odtajnia materiały służb specjalnych PRL. Wcześniej szpiedzy, którzy pracowali dla niepodległej Polski, byli chronieni w tzw. zbiorze zastrzeżonym. Ale od końca 2016 r. decyzją szefów służb zbiór ten był odtajniany.
Dane z inwentarza IPN

"Inwentarz" potwierdza, że oficerem wywiadu był Mariusz Kazana, szef protokołu dyplomatycznego MSZ, który zginął w katastrofie pod Smoleńskiem. Z samego katalogu można się dowiedzieć, że jako oficer nosił nazwisko legalizacyjne Czarski, a do służby wstąpił w 1986 roku. W otwartych zasobach są dostępne trzy teczki Kazany - jedna z MSW i dwie z czasów jego służby wojskowej.

W "Inwentarzu" jako polski szpieg zdemaskowany jest też Jarosław Skonieczka. To jeden z urzędników, którzy wprowadzali Polskę do NATO. W połowie pierwszej dekady XXI w. był szefem wydziału ds. partnerstwa z krajami trzecimi w NATO. Do dziś pracuje w centrali Sojuszu. Spis podaje jego nazwisko legalizacyjne - Kutrzeba. Reszta dostępna w aktach.

W katalogu można też znaleźć operacyjne nazwiska dwóch polskich oficerów, którzy w latach 90. zginęli w Libii i Libanie, pełniąc służbę jako "oficerowie pod przykryciem". Ich bliscy do dzisiaj dostają renty rodzinne, które w ramach ustawy dezubekizacyjnej mają być obniżone do 1500 zł brutto. Rodziny tych oficerów nie są nawet w stanie wystąpić do MSWiA o zastosowanie wobec nich procedury wyjęcia spod działania ustawy, bo nie znają szczegółów służby. Nie ma do nich dostępu samo ministerstwo.
1,6 mln rekordów z IPN

"Inwentarz archiwalny" to ten sam spis, który w 2004 r. wyciekł z IPN jako tzw. lista Wildsteina. Wtedy jednak spis liczył ok. 160 tys. nazwisk. Teraz ma ponad 1,6 mln tzw. rekordów.

Pełen artykuł przeczytacie w portalu wyborcza.pl


Gazeta Wyborcza

...

Panstwo polskie nie istnieje juz nawet teoretycznie...
Ostrzegalem caly czas przed IPNem!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:50, 05 Maj 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Raporty specjalne
Raport: Tajemnice teczek TW
Opinia grafologów z UW podważa ustalenia biegłych ws. TW "Bolka"
Opinia grafologów z UW podważa ustalenia biegłych ws. TW "Bolka"

Dzisiaj, 5 maja (09:59)

Pełnomocnik Lecha Wałęsy dysponuje opinią grafologów, podważającą ustalenia działających na zlecenie IPN biegłych Instytutu Ekspertyz Sądowych - dowiedział się dziennikarz RMF FM. W styczniu IPN ogłosił, że ich zdaniem autorem zapisków z teczki TW Bolka był "kategorycznie i bez wątpliwości" Lech Wałęsa. Jego adwokat, prof. Jan Widacki ma to zakwestionować opinią własnych ekspertów, którą przedstawi na konferencji w przyszłym tygodniu.
Lech Wałęsa
/Michał Dukaczewski /RMF FM


Według słów Jana Widackiego autorzy opinii - profesorowie katedry kryminalistyki Uniwersytetu Warszawskiego - podważają kategoryczność sądów biegłych powołanych przez IPN. Adwokat Lecha Wałęsy zlecił im ekspertyzę dokumentów z teczki "Bolka" po tym, jak w styczniu biegli Instytutu Sehna w Krakowie ogłosili, że według ich ustaleń autorem zobowiązania do współpracy z SB, pokwitowań odbioru pieniędzy za przekazane funkcjonariuszom informacje oraz odręcznie sporządzonych doniesień jest Lech Wałęsa.
Skan wniosków IPN
/Zrzut ekranu
Opinia biegłych ws. teczki "Bolka" jednoznaczna - Lech Wałęsa współpracował z SB

Widacki poinformował, że treść zamówionej przez siebie opinii wysłał już kilka dni temu do prokuratury IPN, która formalnie prowadzi śledztwo w sprawie fałszowania dokumentów z teczki "Bolka". Wałęsa ma w nim status pokrzywdzonego i jako taki ma prawo odniesienia się do wniosków, zawartych w opinii biegłych IPN.

Wałęsa przesłuchiwany w charakterze świadka zaprzeczył, by był autorem zobowiązania, doniesień i by kiedykolwiek współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa.

Pełnomocnik Wałęsy podkreśla, że autorami ekspertyzy, przygotowanej na zlecenie IPN było dwóch doktorów chemii, zaś jego eksperci to profesorowie, zajmujący się zawodowo grafologią. Ich opinia była też konsultowana z Polskim Towarzystwem Kryminalistycznym.

31 stycznia szef pionu śledczego IPN Andrzej Pozorski poinformował, że "ze sporządzonej opinii wynika, że odręczne zobowiązanie o podjęciu współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa z dnia 21 grudnia 1970 roku zostało w całości nakreślone przez Lecha Wałęsę". IPN przedstawił na konferencji prasowej opinię biegłych w sprawie dokumentów teczki personalnej i teczki pracy TW "Bolek". Opinię "z zakresu badania pisma ręcznego" przygotował Instytut Ekspertyz Sądowych im. prof. Jana Sehna w Krakowie. Ekspertyzę teczki TW "Bolek" zlecono w ramach śledztwa prowadzonego przez białostocki pion śledczy IPN w sprawie podejrzenia poświadczenia nieprawdy przez funkcjonariuszy SB w dokumentach "Bolka", w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej. Chodzi o dokumenty, które w ubiegłym roku znaleziono po śmierci gen. Czesława Kiszczaka w jego domu.

!!!

IPN przedstawil ekspertyze chemikow jako grafologow?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 8:26, 12 Maj 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Raporty specjalne
Raport: Tajemnice teczek TW
Akta "Bolka"
Widacki: Jest prywatna opinia kryminalistyczna ws. teczki TW "Bolka"
Widacki: Jest prywatna opinia kryminalistyczna ws. teczki TW "Bolka"

Wczoraj, 11 maja (18:33)

​Pełnomocnicy Lecha Wałęsy uzyskali opinię kryminalistyczną nt. dokumentów z teczki TW "Bolek". Została ona przekazana do IPN w Białymstoku, gdzie toczy się śledztwo w sprawie poświadczenia nieprawdy przez funkcjonariuszy SB w dokumentach "Bolka" - powiedział adwokat Jan Widacki.
Jan Widacki (po prawej)
/Jacek Bednarczyk /PAP


Z opinii wynika, że ekspertyza grafologiczna sporządzona przez biegłych z Instytutu Ekspertyz Sądowych, według których autorem niektórych dokumentów z teczki TW "Bolka" był Lech Wałęsa, została oparta na zbyt małym i niewłaściwie dobranym materiale porównawczym; ponadto dwa kluczowe dokumenty z grudnia 1970 r. przypisywane Wałęsie różnią się bardzo i zostały napisane "różną klasą pisma".

Jak poinformował mec. Widacki, autorem prywatnej opinii kryminalistycznej jest prof. Piotr Girdwoyń z Katedry Kryminalistyki Uniwersytetu Warszawskiego.

Z tej opinii wynika, że ekspertyza IES zawiera nieuprawnione wnioski kategoryczne. Do wyciągnięcia takich wniosków nie było podstaw z uwagi na szczupłość materiału porównawczego i jego niewłaściwość, ponieważ teksty dowodowe, które powstawały w latach 70., były porównywane z materiałem z lat 80., 90., a nawet późniejszych, co z punktu widzenia kryminalistyki większego sensu nie ma - powiedział dziennikarzom Widacki, jeden z pełnomocników Wałęsy.

Natomiast jest bardzo mało materiałów pochodzących od Lecha Wałęsy z lat 70. - a to byłby prawidłowy materiał porównawczy i dopiero dysponując takim materiałem można by się pokusić o wydawanie opinii kategorycznych - powiedział adwokat.

Zwrócił także uwagę na różnice między "dwoma kluczowymi dokumentami z grudnia 1970 r., czyli zobowiązaniem do współpracy, rzekomo napisanym i podpisanym przez Lecha Wałęsę, i dokumentem z autentycznym odręcznym pismem Wałęsy z tego samego okresu". Jak wskazał, pierwszy dokument "jest napisany pismem znacznie wyższej klasy (bardziej wyrobionym - PAP) niż pismo samego Lecha Wałęsy z tego samego okresu".

Logiczny wniosek prowadziłby do uznania, iż oba dokumenty napisały dwie różne osoby o różnym wykształceniu, o różnym zawodzie, różnych nawykach pisarskich itd. Z reguły tak jest, że ktoś, kto ma krótki okres edukacji, niskie wykształcenie, pracuje fizycznie, nie ma nawyku pisania, pisze pismem niskiej klasy. Natomiast ktoś, kto dużo pisze, ma pismo znacznie bardziej wyrobione, czyli wyższej klasy - powiedział adwokat.

Mec. Widacki poinformował, że opinia została przesłana do prokuratora z IPN w Białymstoku. Jest rzeczą prowadzącego, jak ją potraktuje. Może ją przyjąć do wiadomości, może mu ona pomóc w ocenie ekspertyzy IES, może przekazać biegłym do ustosunkowania się do niej, może wreszcie wezwać autora tej opinii i przesłuchać w charakterze świadka. My mu ułatwiamy pracę, bo z panem prokuratorem jesteśmy po jednej stronie - powiedział adwokat.

Podkreślił także, że ekspertyza biegłych z IES jest jednym z dowodów w sprawie i jako taki podlega ocenie organu procesowego. Została jednak upubliczniona przed dokonaniem oceny i to skłoniło pełnomocników Lecha Wałęsy do zasięgnięcia prywatnej opinii kryminalistycznej.
Obecni na spotkaniu z dziennikarzami pełnomocnicy Lecha Wałęsy poinformowali, iż uzyskali z IPN uwierzytelnione kopie materiału porównawczego, którym dysponowali biegli z IES.

Rzecznik prasowy IPN Andrzej Arseniuk powiedział, że IPN na razie nie zamierza odnosić się do prywatnej opinii kryminalistycznej przedstawionej przez pełnomocników Wałęsy. Nie widziałem tej opinii, na razie trudno w jakikolwiek sposób ją skomentować. Została ona przesłana do prokuratora IPN w Białymstoku, gdzie toczy się postępowanie w sprawie dokumentów znalezionych w szafie Kiszczaka. Jest jego decyzją, jak się do tej ekspertyzy ustosunkuje - powiedział Arseniuk.

Sprawa dotyczy materiałów teczki TW "Bolka", którym miał być Lech Wałęsa, znalezionych w lutym 2016 r. w wyniku przeszukania w domu zmarłego b. szefa komunistycznego MSW gen. Czesława Kiszczaka.

W styczniu IPN podał, że z ekspertyzy biegłych IES dotyczącej teczki personalnej i teczki pracy TW "Bolek" i zawartych w nich dokumentów z lat 1970-76 wynika, że zobowiązanie do współpracy z SB, pokwitowania odbioru pieniędzy oraz przeważającą część doniesień podpisał własnoręcznie Wałęsa. W naszej ocenie opinia jest kompleksowa, jest jasna, spójna. Wnioski, które są zawarte w tej opinii są jednoznaczne i one nie pozostawiają żadnych wątpliwości - informował dyrektor pionu śledczego IPN, zastępca Prokuratora Generalnego Andrzej Pozorski.

Pełnomocnicy Lecha Wałęsy - adwokaci Jan Widacki, Andrzej Patela, Krzysztof Bachmiński i Jan Kuklewicz - zapowiadali wtedy, że "sprawdzanie autentyczności tych dokumentów dopiero się rozpoczęło, a nie tak jak sugerowano na konferencji prasowej w IPN właśnie się zakończyło".

...

Jesli to sie potwiedzi to IPN MUSI PONIESC KARE! Mielismy niebywaly skandal z Moczulskim ktory jest akurat w 100% czysty. A teraz okazuje sie ze i Walesa ma falszywe dokumenty w teczce CZEGO MOZNA BYLO SIE DOMYSLIC! SB MIALA NISZCZYC LUDZI A NIE ZBIERAC O NIC PRAWDE JAL KLAMIE IPN!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 9:00, 16 Maj 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Raporty specjalne
Raport: Tajemnice teczek TW
Opinie
IPN: Ustalenia ws. teczki "Bolka" pozostają aktualne
IPN: Ustalenia ws. teczki "Bolka" pozostają aktualne

11 minut temu

Tzw. opinia kryminalistyczna nt. dokumentów z teczki TW "Bolek", którą przedstawili pełnomocnicy Lecha Wałęsy, nie jest opinią w świetle kodeksu postępowania karnego - poinformował pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej. Ustalenia Instytutu Sehna w Krakowie w tej sprawie pozostają aktualne - podkreślono.
Teczka "Bolka"
/PAP/Jacek Turczyk /PAP

Ten dokument, który został przedstawiony przez pełnomocników Lecha Wałęsy, na pewno nie jest żadną opinią w rozumieniu przepisów kodeksu postępowania karnego - powiedział PAP dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, zastępca Prokuratora Generalnego Andrzej Pozorski. Jak tłumaczył, przedstawione w ubiegłym tygodniu przez adwokata Jana Widackiego opracowanie "nie stwierdza żadnych okoliczności, które mają istotne znaczenie dla prowadzonego postępowania".

Chodzi o śledztwo w sprawie poświadczenia nieprawdy przez funkcjonariuszy SB w dokumentach "Bolka", które prowadzi białostocki IPN. Opinia przedstawiona przez Widackiego jest krytyczna wobec ekspertyzy Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Jana Sehna, z której wynika, że Lech Wałęsa współpracował z SB w latach 1970-1976. Pełnomocnik Wałęsy tłumaczył, że ekspertyza ta została oparta na zbyt małym i niewłaściwie dobranym materiale porównawczym, a dwa kluczowe dokumenty z grudnia 1970 r. przypisywane Wałęsie bardzo się różnią, jeśli chodzi o charakter pisma.

"Teoretyczny wywód, który niczego nie rozstrzyga"

Szef pionu śledczego w rozmowie z PAP zaprzeczył medialnym doniesieniom, że autorami opinii jest kilku profesorów; jedynym i wyłącznym autorem jest prof. Piotr Girdwoyń z Katedry Kryminalistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Prof. Girdwoyń przeprowadził jedynie analizę materiałów udostępnionych przez mecenasa Jana Widackiego i dokonał własnej oceny poprawności owej opinii biegłych z punktu widzenia wiedzy kryminalistycznej i poprawności zastosowanej w opinii metodyki badań - mówił Pozorski. Nie dokonał natomiast badań identyfikacyjnych materiału dowodowego i porównawczego, bowiem nie dysponował takowym, stąd jednoznacznie zastrzegł, że przedstawione przezeń uwagi na temat opinii biegłych w żadnym razie nie przesądzają czy dokumenty dowodowe, czyli materiały SB z teczki TW "Bolek", zostały nakreślone, bądź nienakreślone przez Lecha Wałęsę - podkreślił.

W istocie jest to jedynie teoretyczny wywód, który niczego w tej sprawie nie rozstrzyga, co też prof. Girdwoyń wyraźnie w swoim opracowaniu akcentuje. Dlatego też nie możemy przyjąć, że jest to "kontropinia" do opinii biegłych z Instytutu Sehna w Krakowie. Ustalenia poczynione przez biegłych wciąż pozostają aktualne - zaznaczył Pozorski. Podkreślił też, że w śledztwie wykonano również inne czynności procesowe, do wyników których pełnomocnicy Wałęsy nie mają dostępu; to m.in. przesłuchania byłych funkcjonariuszy SB.

Prokurator zacytował też fragment opracowania prof. Girdwoynia, w którym ten napisał, że "nie gwarantuje i nie ponosi odpowiedzialności za prawidłowość oraz kompletność dostarczonych materiałów". "Jak i nie odpowiada za ewentualne błędy i inne konsekwencje mogące wynikać z ukrycia lub niekompletnego przekazania istotnych dla przedmiotu opinii informacji" - dodał.

...

Rzecz jasna beda szli w zaparte.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:09, 19 Maj 2017    Temat postu:

n
+5
oprac. Adam Przegaliński
,26 min. temu
Proces przeciwko Wałęsie. Wyszkowski: obraził człowieka, którego powinien wynagrodzić
Dawny kolega Wałęsy ze Stoczni Gdańskiej chce od niego przeprosin i zadośćuczynienia. W obronie Henryka Jagielskiego, którego były prezydent oskarżył o współpracę z SB, stanęli Krzysztof Wyszkowski i Sławomir Cenckiewicz.

+1
Głosuj

+1
Głosuj

Podziel się
Opinie


Sławomir Cenckiewicz w sądzie w Gdańsku (PAP, Fot: Adam Warżawa)

Sąd Okręgowy w Gdańsku rozpoczął proces, jaki b. prezydentowi Lechowi Wałęsie wytoczył jego dawny kolega ze Stoczni Gdańskiej. Henryk Jagielski żąda przeprosin za nazwanie go tajnym współpracownikiem SB. Rejestrację Jagielskiego potwierdził w sądzie Sławomir Cenckiewicz, ale uznał jego przypadek za "dość złożony".

Oprócz przeprosin Jagielski domaga się też od Wałęsy 20 tys. zł zadośćuczynienia, ale żądanie to znajduje się w pozwie rozszerzonym, którego sąd jeszcze oficjalnie nie przyjął.
"Oszczerstwa, bełkot i same kłamstwa Wałęsy"

Sprawa dotyczy wypowiedzi b. prezydenta RP z 20 stycznia 2017 r. podczas konferencji naukowej organizowanej przez Instytut Pamięci Narodowej pt. "Sprzeczne Narracje. Historia powojennej Polski". Wałęsa zarzucił wówczas zarzucił Jagielskiemu tajną współpracę z SB.

- Według Wałęsy to ja jestem "Bolkiem", a nie on. To oszczerstwa, bełkot i same kłamstwa. Niech pokaże, że ja na kogokolwiek donosiłem. To przez niego przenieśli mnie na inny wydział Stoczni Gdańskiej i przez 10 lat mniej zarabiałem - mówił dziennikarzom 85-letni Jagielski, który jak Wałęsa był elektrykiem w Stoczni Gdańskiej w latach 70. XX wieku.Jagielski mówił WP, że był przez niego szykanowany i nigdy mu nie wybaczy.

Wałęsa nie pojawił się w sądzie, reprezentował go pełnomocnik Maciej Prusak. Adwokat b. prezydenta powiedział dziennikarzom przed rozpoczęciem procesu, że strona pozwana wniosła do sądu o oddalenie pozwu. Nie chciał jednak w żaden inny sposób komentować sprawy. Pełnomocnik Wałęsy wniósł też o wyłączenie jawności procesu, ale sąd odrzucił ten wniosek.

Jako świadek przed sądem zeznawał historyk Sławomir Cenckiewicz, który jest obecnie dyrektorem Wojskowego Biura Historycznego.

Przyznał, że pracując wraz z Piotrem Gontarczykiem nad książką "SB a Lech Wałęsa" (wydana w 2008 r. przez IPN) odkrył, że SB zarejestrowała Jagielskiego w latach 60. XX wieku jako swojego tajnego współpracownika o pseudonimie "Rak".
"Jagielski był represjonowany, SB prowadziła przeciwko niemu cztery sprawy"

- Robiąc jednak wówczas kwerendę wszystkich dostępnych materiałów stwierdziłem, że nie zachowały się w IPN żadne inne dokumenty z lat późniejszych świadczące o tym, że powód rzeczywiście współpracował z SB. Nie znalazłem żadnych dokumentów, które można by uznać za wytwór działalności TW "Rak". Znalazłem za to zapisy w aktach SB, że Henryk Jagielski jest "zadeklarowanym wrogiem socjalizmu". Był represjonowany, SB prowadziła przeciwko niemu w latach 1970-87 cztery sprawy operacyjne" - zeznał Cenckiewicz. Historyk przyznał, że przypadek Jagielskiego to sprawa "dość złożona".

- Po rozmowach z Henrykiem Jagielskim, jak i kwerendzie akt uznałem, że ta historia jest incydentalna. Doszedłem do wniosku, że być może doszło do spotkania powoda z funkcjonariuszem SB, który mógł uznać tę rozmowę jako werbunkową i na tej podstawie dokonać rejestracji. Powód mówił mi na przykład, że w tym okresie próbował wraz kolegami uciec z kraju do Szwecji, ale ten pomysł został przez służby udaremniony - dodał.

W ocenie Cenckiewicza, sam fakt rejestracji kogoś jako tajnego współpracownika nie wystarcza, żeby uznać taką osobę za agenta.
Wyszkowski: zapis w aktach SB niewiarygodny

Przed sądem wystąpił również jako świadek b. działacz opozycji antykomunistycznej Krzysztof Wyszkowski.

- Rozważaliśmy sprawę Jagielskiego z kolegami stoczni i w środowisku opozycyjnym, ale nie znaleźlibyśmy żadnego świadka, który potwierdzałby jego współpracę. Uznaliśmy więc ten zapis w aktach SB jako niewiarygodny. Jako doświadczony działacz opozycji antykomunistycznej mogę powiedzieć, że gdyby SB miała rzeczywiście na kogoś jakiegoś haka, to wtedy wykorzystała by te informacje - ocenił Wyszkowski.

Zdaniem Wyszkowskiego, wielokrotnie "SB uznawała wielu ludzi za swoich agentów, choć te osoby nie miały o tym zielonego pojęcia"

Wyszkowski dodał, że poznał Jagielskiego latem 1978 r. - To człowiek odważny, zdecydowany antykomunista. Jedyna osoba, która ma wobec niego wrogi stosunek, to właśnie Lech Wałęsa, któremu naukowo udowodniono, że bezsprzecznie był autorem donosów na Jagielskiego. Powód często namawiał Wałęsę, żeby się przyznał, że był "Bolkiem". Jeszcze w latach 90., kiedy ja miałem procesy z Wałęsą ich wzajemne stosunki były koleżeńskie - dodał.
"To szczyt obrzydliwości, kiedy agent oskarża swoją ofiarę"

W rozmowie z dziennikarzami Wyszkowski mówił, że Jagielski słusznie pozwał Wałęsę do sądu.

- Wałęsa nie dość, że donosił na Henryka Jagielskiego i innych kolegów z pracy, to jeszcze jego oskarża o współpracę z SB. To szczyt obrzydliwości, kiedy agent oskarża swoją ofiarę. Wałęsa obraził człowieka, którego powinien przeprosić i wynagrodzić za krzywdy, które mu urządził, a on jeszcze go dodatkowo poniża i to jeszcze publicznie - powiedział.

Następna rozprawa w procesie Jagielskiego przeciwko Wałęsie odbędzie się 23 czerwca - ma na niej zeznawać jako świadkowie trzech byłych pracowników wydziału W4 Stoczni Gdańskiej.

...

Jeden w drugiego wali ze donosil bo go nie lubi a prezes zaciera rece. Ta jest! Dowalcie sobie skompromitujcie sie. I wtedy jedynym bohaterem walki z komuna beda JA! I o to chodzi w tym wszystkim. Skompromitowac teczkami wszystki odwaznych z PRL a im odwazniejszy tym grubsza teczka i wiecej oszczerstw. A wtedy wszystkie myszy co siedzialy cicho pod miotla wskocza na podium...

Wzorem jest Moczulski. Nikog nie oskarzal a znal agentow. Ujawnil za to glownego agenta ktory sterowal Czumą i rozbil ROPCiO a to dlatego ze Czuma wulgarnie bluzga na Moczulskiego w stylu kloacznym. Trudno zatem ukrywac co Czuma zrobil. Tylko ze Moczulski go nie obrzucal syfem ze agent tylko znalazl prawdziwego agenta w jego otoczeniu. I to jest wzor. Oczywiscie reszta to nie klasa Moczulskiego. Nawet smiesznie porownywac.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Pią 15:13, 19 Maj 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy