Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Bitwa w centrum Warszawy!
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133563
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:49, 13 Paź 2013    Temat postu:

Co do referendum to o czym tu mowic ? Rzekome ni to wyniki ni to sondaze sa dziwne . Jak osrodek moze oszacowac frekwencje ? Rozumiem ze sondazowy wynik uzyskuje sie pytajac niektorych wychodzacych . Poniewaz ludzie sa socjologiczna masa sa przewidywalni . Zatem na podstawie czesci poznajemy calosc .
Ale frekwencja ? Jak ? Po domach chodzili i pytali ? Liczyli wchodzacych i porownywali ze spisem ?
Poza tym na 20.30 bylo 27,2 a na 21.00 ... 27,2 ...Nikt nie glosowal przez te pol godziny ? Absurd .
Zatem poczekamy na wyniki .
Jednak wynik 93,8 za odwolaniem jest bardziej wiarygodny .
Sondaze mowily ze ma byc 65-66 ... przy frekwencji 38 % .
Olbrzymia roznica .
Brakuje lemingow !!!!
Gdzie te 30 % lemingow ? Nie poszli .
Kto ich wystraszyl ? Odpowiedz moze byc tylko jedna ? Kto jest straszakiem lemingow ? Prezes . Co robil prezes . Darł mordę na caly regulator jak zwykle . Dzikie wrzaski to najlepszy sposob na straszenie lemingow .
Prezes zniszczyl referendum . Pytanie w jakim stopniu . Czy zniszczyl ale mimo wszystko ednak sie udalo ? Czy rozpieprzyl dokumentnie tak ze skonczylo sie kleska ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133563
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:26, 14 Paź 2013    Temat postu:

Ikonowicz: To była rozgrzewka. Teraz będziemy przewietrzać gnijące rządy

- Je­że­li Hanna Gron­kie­wicz-Waltz do czasu wy­bo­rów bę­dzie nadal tak się za­cho­wy­wać, jak w ciągu kilku ostat­nich mie­się­cy, to niech je sobie wygra. Bo nie cho­dzi o to, kto tam sie­dzi, tylko jak rzą­dzi – tak sko­men­to­wał wynik re­fe­ren­dum w sto­li­cy Piotr Iko­no­wicz, dzia­łacz spo­łecz­ny, były lider Pol­skiej Par­tii So­cja­li­stycz­nej.

Iko­no­wicz po­parł akcję Pio­tra Gu­zia­ła. Zna­lazł się nawet w ko­mi­te­cie re­fe­ren­dal­nym War­szaw­skiej Wspól­no­ty Sa­mo­rzą­do­wej. W roz­mo­wie z One­tem oce­nia, że fre­kwen­cja była duża. Na­to­miast przy­czyn tego, że mimo wszyst­ko oka­za­ła się nie­wy­star­cza­ją­ca, upa­tru­je w na­ma­wia­niu rzą­dzą­cych do nie­uczest­ni­cze­nia w gło­so­wa­niu oraz w... wy­ni­kach son­da­żo­wych.

"Miaż­dżą­ce po­tę­pie­nie"

– Dużo ła­twiej jest na­ma­wiać ludzi do nie­ak­tyw­no­ści, bo prze­cież ła­twiej jest nie wy­cho­dzić z domu. Taką tak­ty­kę za­sto­so­wa­li pan pre­zy­dent i pan pre­mier, ape­lu­jąc do le­ni­stwa miesz­kań­ców i, jak widać, od­nio­sło to sku­tek – tłu­ma­czy.

Były lider PPS pod­kre­śla, że zna­czą­ce jest to, że nie po­twier­dzi­ły się son­da­żo­we za­po­wie­dzi, za­rów­no je­że­li cho­dzi o wy­ni­ki gło­so­wa­nia, jak i fre­kwen­cję. - W rze­czy­wi­sto­ści były zu­peł­nie inne pro­por­cje. Son­da­że wska­zy­wa­ły, że prze­wa­ga zwo­len­ni­ków od­wo­ła­nia Hanny Gron­kie­wicz-Waltz osią­gnie 60-70 pro­cent. Tym­cza­sem te grubo ponad 90 pro­cent gło­su­ją­cych za jej od­wo­ła­niem to wręcz miaż­dżą­ce po­tę­pie­nie – oce­nia.

- I to nie jest tak, że do urn nie po­szli tylko zwo­len­ni­cy Hanny Gron­kie­wicz-Waltz. Sądzę, że wśród tych, co zo­sta­li w do­mach, są rów­nież jej prze­ciw­ni­cy. Je­stem prze­ko­na­ny, że wielu z nich było uspo­ko­jo­nych son­da­ża­mi, które da­wa­ły nam bez­piecz­ny mar­gi­nes, je­że­li cho­dzi o fre­kwen­cje. Dla­te­go nie po­szli. A teraz plują sobie w brodę, bo zdali sobie spra­wę, że by­li­śmy tak bli­sko. I że gdyby po­szli, mo­gli­by coś zmie­nić – do­da­je nasz roz­mów­ca.

Wspól­ny bez­par­tyj­ny kan­dy­dat?

Iko­no­wicz uważa, że ten wynik re­fe­ren­dal­ny to dobry wstęp do wy­bo­rów sa­mo­rzą­do­wych. – Teraz mu­si­my wszy­scy razem wy­sta­wić bez­par­tyj­ne­go kan­dy­da­ta, który ma szan­sę na zwy­cię­stwo. W dal­szym ciągu prio­ry­te­tem jest od­su­nię­cie Plat­for­my Oby­wa­tel­skiej od wła­dzy w War­sza­wie. Są to bo­wiem rządy bar­dzo eli­tar­ne, które nie zwra­ca­ją uwagi na po­trze­by zwy­kłych oby­wa­te­li. Są prze­siąk­nię­te pędem do pie­nię­dzy, a nie sza­cun­kiem dla zwy­kłych ludzi. Liczą się de­we­lo­pe­rzy, par­ty­ku­lar­ne in­te­re­sy, itd. To się musi zmie­nić. Dla­te­go de­cy­zja o wy­su­nię­ciu kon­kret­ne­go kan­dy­da­ta musi być prag­ma­tycz­na – pod­kre­śla war­szaw­ski dzia­łacz.

Były lider PPS uważa, że droga do celu wła­śnie zo­sta­ła prze­tar­ta. – Dzię­ki re­fe­ren­dum myśmy się po­li­czy­li. Oka­za­ło się, że lu­dzie z róż­nych śro­do­wisk są w sta­nie się zjed­no­czyć, nawet je­że­li cho­dzi tylko o od­wo­ła­nie urzę­du­ją­cej pre­zy­dent. Bo tak na­praw­dę ten wynik, z punk­tu wi­dze­nia funk­cjo­no­wa­nia mia­sta, nie ma aż tak wiel­kie­go zna­cze­nia. Po­wiedz­my, że Hanna Gron­kie­wicz-Waltz zo­sta­ła­by od­wo­ła­na, to jej miej­sce zaj­mie Ki­da­wa-Błoń­ska, która o ni­czym nie ma po­ję­cia, a z tyl­ne­go fo­te­la i tak rzą­dzi­ła­by dalej Gron­kie­wicz-Waltz. Tak więc do czasu wy­bo­rów jej wła­dza, urzęd­ni­cy i fi­lo­zo­fia rzą­dze­nia by po­zo­sta­ła. Z tego punk­tu wi­dze­nia nic się więc nie stało – tłu­ma­czy.

Ten­den­cja wzno­szą­ca

Nasz roz­mów­ca pod­kre­śla, że naj­waż­niej­sze jest to, że lu­dzie uwie­rzy­li, że są w sta­nie coś zmie­nić. - By­li­śmy bli­sko, pró­bo­wa­li­śmy. Dzię­ki temu dalej bę­dzie­my mieli ten­den­cję wzno­szą­cą. Nie oszu­kuj­my się, lu­dzie nie in­te­re­so­wa­li się po­li­ty­ką miej­ską. Myślę, że teraz za­czną. Choć­by dla­te­go, że – jak sen­sow­nie po­wie­dział Piotr Gu­ział – w ciągu kilku mie­się­cy takie spra­wy jak śmie­ci, bi­le­ty, czy ob­wod­ni­ca, czyli bar­dzo ważne spra­wy dla mia­sta, które wy­da­wa­ły się nie­moż­li­we do roz­wią­za­nia, rap­tem są do zre­ali­zo­wa­nia, je­że­li cho­dzi o walkę o wła­dzę. Czyli oni udo­wod­ni­li, że inne spra­wy też można za­ła­twić – tłu­ma­czy war­szaw­ski dzia­łacz.

Iko­no­wicz uważa, że teraz pre­sja spo­łecz­na przed wy­bo­ra­mi spra­wi, że rzą­dzą­cy dalej będą mu­sie­li się sta­rać, żeby za­cho­wać w swoim ręku fotel pre­zy­den­ta War­sza­wy. - Oni wie­rzą, że Hanna Gron­kie­wicz-Waltz po­now­nie wygra. A je­że­li to ma się od­by­wać w taki spo­sób, że Hanna Gron­kie­wicz-Waltz do czasu wy­bo­rów bę­dzie nadal tak się za­cho­wy­wać, jak w ciągu kilku ostat­nich mie­się­cy, to niech je sobie wygra. Bo nie cho­dzi o to, kto tam sie­dzi, tylko jak rzą­dzi – pod­kre­śla.

"Za długo rzą­dzą i gniją"

Były szef PPS za­zna­cza, że jest zwo­len­ni­kiem po­li­ty­ki pro­ble­mu, a nie po­li­ty­ki per­so­nal­nej, która to, we­dług niego, jest re­ali­zo­wa­na na are­nie ogól­no­kra­jo­wej. - Pan pre­mier Tusk nie radzi sobie z rzą­dze­niem kra­jem. A w przy­szło­rocz­nych wy­bo­rach at­mos­fe­ra dez­apro­ba­ty dla jego par­tii jesz­cze wzro­śnie. Bo jej pro­ble­mem jest fi­lo­zo­fia rzą­dze­nia, która była wi­docz­na cho­ciaż­by przy afe­rze Amber Gold czy ostat­nio przy spra­wie oświad­cze­nia ma­jąt­ko­we­go pre­zy­den­ta Ada­mo­wi­cza. To są sko­rum­po­wa­ne, obrzy­dli­we, an­ty­spo­łecz­ne rządy, które za długo rzą­dzą i dla­te­go gniją. I teraz bę­dzie­my je prze­wie­trzać. To była roz­grzew­ka – prze­ko­nu­je.

>>>>

Zasady referendum sa chore . Wladzy wystarczy namowic 40 % do niepojscia i juz ... Zostaje ! Z poparciem 40 % !!! A moze nizszym ? Odwolujacy musza sciagnac 60 % I TO JESZCZE ZA ODWOLANIEM . To jest chore ... Nalezy wprowadzic odwolywanie przez 50 % glosujacych a nie przez 60 % frekwenacje . Przeciez Hanna przegrala procentowo ! Wiekszosc byla przeciw nawet przy frekwencji 100 % czyli te 580 tys jak by znowu poszlo to by przegrala !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133563
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:27, 14 Paź 2013    Temat postu:

Kukiz po referendum: mam nadzieję, że teraz cała Polska się obudzi

- Dla mnie naj­waż­niej­szą spra­wą nie jest to, czy pani Gron­kie­wicz-Waltz bę­dzie rzą­dzić jesz­cze przez rok, czy też nie, tylko to, że obu­dził się duch oby­wa­tel­ski w na­ro­dzie – po­wie­dział One­to­wi Paweł Kukiz tuż po ogło­sze­niu son­da­żo­wych wy­ni­ków re­fe­ren­dum w War­sza­wie.

Paweł Kukiz, po­pu­lar­ny muzyk, lider słyn­ne­go ze­spo­łu Pier­si, w akcji re­fe­ren­dal­nej po­parł Pio­tra Gu­zia­ła, jej ini­cja­to­ra. Zna­lazł się nawet wśród człon­ków ko­mi­te­tu re­fe­ren­dal­ne­go War­szaw­skiej Wspól­no­ty Sa­mo­rzą­do­wej. - Dla mnie naj­waż­niej­szą spra­wą jest to, że obu­dził się duch oby­wa­tel­ski w na­ro­dzie. To, że oby­wa­te­le na­resz­cie za­czy­na­ją czuć, że Pol­ska jest ich, a nie par­tyj­nych kla­nów. Bu­du­ją­ce jest to, że tym pra­wie 30 pro­cen­tom osób miesz­ka­ją­cych w War­sza­wie chcia­ło się wyjść z domu, by pójść do urn – mówi w roz­mo­wie z One­tem Paweł Kukiz.

Muzyk pod­kre­śla, że dla niego nie są naj­waż­niej­sze na­zwi­ska, ani par­tie po­li­tycz­ne. - Po­wiem szcze­rze, że za­sta­na­wia­łem się, czy nie oddać nie­waż­ne­go głosu. Bo to, czy to bę­dzie pani Gron­kie­wicz-Waltz, czy nie, na rok przed koń­cem ka­den­cji, czy też za­stą­pią ją pan Gliń­ski, czy Ka­lisz, to spra­wa dru­go­pla­no­wa. To nie jest kwe­stia obec­ne­go rządu, PiS-owskie­go czy SLD-owskie­go. Ja je­stem tutaj, bo wal­czę o pod­mio­to­wość po­je­dyn­cze­go oby­wa­te­la, o przy­szłość Pol­ski – tłu­ma­czy Kukiz.

Ini­cja­tor "zmieleni.​pl", słyn­nej akcji na rzecz okrę­gów jed­no­man­da­to­wych, ma na­dzie­ję, że teraz obu­dzi się cała Pol­ska. – Ja wie­rzę, że m.​in. dzię­ki temu re­fe­ren­dum, za nie­ca­łe dwa lata na­stą­pi ogól­no­pol­ski so­jusz sa­mo­rzą­du, który wpro­wa­dzi taką ilość po­słów z nie­za­leż­nych list wy­bor­czych, by wy­mu­sić na kla­nach par­tyj­nych za­koń­cze­nie tego sys­te­mu kla­no­wo­ści. A można to osią­gnąć przez zmia­nę kon­sty­tu­cji, w za­kre­sie zmia­ny or­dy­na­cji wy­bor­czej, czyli wpro­wa­dze­niu jed­no­man­da­to­wych okrę­gów wy­bor­czych. Wtedy na­stą­pi ko­niec "par­tio­kra­cji" – wy­ja­śnia.

Kukiz chce też zmia­ny usta­wy o re­fe­ren­dach. - Prze­cież w dro­dze re­fe­ren­dum oby­wa­te­le nie mogą zmie­nić or­dy­na­cji wy­bor­czej. Re­fe­ren­dum ma tylko i wy­łącz­nie cha­rak­ter opi­nio­twór­czy dla władz. Je­że­li naród sam nie może sta­no­wić o ustro­ju, o spo­so­bie wy­bie­ra­nia po­słów, to jak my tu mo­że­my mówić o de­mo­kra­cji? Nie ma de­mo­kra­cji – mówi w roz­mo­wie z One­tem.

Były lider ze­spo­łu Pier­si pod­kre­śla, że dzię­ki re­fe­ren­dum zo­ba­czy­li­śmy moż­li­wość kon­so­li­da­cji ludzi o bar­dzo róż­nym świa­to­po­glą­dzie, któ­rzy jed­no­czą się w jed­nym celu. Dla­te­go pod­kre­śla, że ten ro­dzą­cy się ruch sa­mo­rzą­do­wy nie bę­dzie par­tią.

- Par­tia, szcze­gól­nie w pol­skim ro­zu­mie­niu, jest to struk­tu­ra wręcz pa­ra­mi­li­tar­na, na czele z wo­dzem, któ­re­mu pod­le­ga­ją żoł­nie­rze wy­ko­nu­ją­cy ślepo jego roz­ka­zy. Ja z Pio­trem Gu­zia­łem świa­to­po­glą­do­wo róż­ni­my się w spo­sób istot­ny, na­to­miast w kwe­stiach do­ty­czą­cych dobra wspól­ne­go idzie­my ramię w ramię, czy nawet plecy w plecy – pod­kre­śla.

Kukiz za­po­wia­da dal­szą współ­pra­cę z War­szaw­ską Wspól­no­tą Sa­mo­rzą­do­wą.

>>>>

Szkoda ze zmiana nie wyszla lepiej .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133563
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:02, 15 Paź 2013    Temat postu:

"Gratuluję Prezydent Gronkiewicz-Waltz. Cieszy, że Polacy znowu poparli modernizację i odrzucili demagogię. Dziękujemy Panie Prezesie" - napisał na Twitterze Radosław Sikorski.

- PiS "godziną W" dało sobie w stopę - powiedziała o kampanii referendalnej PiS Hanna Gronkiewicz-Waltz, odpowiadając na pytania słuchaczy RMF FM. Ja spotykałam osoby, które to odstręczyło. Błędy przeciwnika pomagają. Mnie pewnie nieświadomie pomógł PiS - dodała.

Podobnego zdania jest prof. Tomasz Nałęcz. - Niech PiS sobie pluje w brodę. Delikatną deklarację prezydenta, że na referendum się nie wybierze, zamieniło na jakiś apel o niechodzenie na referendum. Nie wykluczam, że to zdecydowało o wyniku - stwierdził w programie „Jeden na Jeden” w TVN24.

,,,,

Jak widzicie w PO doskonale wiedza komu koryto zawdzieczaja ...
Ale ta zabawa sie skonczy . Z wladzy trzeba sie bedzie rozliczyc przed Bogiem .


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Wto 19:03, 15 Paź 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133563
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:55, 16 Paź 2013    Temat postu:

Ile kosztowało referendum?

Ile kosztowało warszawskie referendum - docieka "Gazeta Wyborcza". Podaje, że prawie 400 tys. zł wydało PiS. O 200 tys. zł mówi Piotr Guział, inicjator akcji. Najmniej wyłożyła PO - 70 tys. zł. Miasto i PKW wydały na organizację referendum ok. 3 mln zł.

Skarbnik PiS Stanisław Kostrzewski podsumowuje, że faktury i rachunki, które dotąd spłynęły na jego biurko, sięgają 389 tys. zł. To znacznie więcej niż 60 tys. zł, na które zgodził się we wrześniu. Dla porównania - wypromowanie kandydata PiS na prezydenta Elbląga kosztowało 40 tys. zł. Walka o Podkarpacie dla senatora Zdzisława Pupy to kolejne 100 tys. zł.

U inicjatorów referendum - Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej, zapowiadają że szczegóły podadzą w sprawozdaniu finansowym. Pieniądze mieli od sympatyków - osób fizycznych. Jak podaje Piotr Guział - 200 tys. zł.

Najtańsza była kampania PO zachęcająca do pozostania w domach. Koszt - 60-70 tys.

...

Wyborcza w koncu postanowila zaatakowac organizatorow kosztami . Niestety 3 miliony jak na Wszawke to kropelka kasy . Zaczeli wiec wliczac wydatki komitetow co jest bzdura bo partie wydaja kase z dotacji budzetu . I jak nie na to to wydadza na inna glupsza akcje typu ,,kongres" z pieprzacymi prezesami . Na tak duze miasto nie ma co mowic o kosztach . Zreszta sa to koszty arogancji wladzy . W upadajacej Lodzi to byly koszty !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133563
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:36, 17 Paź 2013    Temat postu:

Afera o premie w Warszawie. Opozycja: Hanna Gronkiewicz-Waltz zataiła informacje

Stołeczna opozycja twierdzi, że prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz przed referendum zataiła informacje o premiach dla urzędników.

Po informacji o tym, że warszawscy urzędnicy dostali dodatkowe wynagrodzenia, zawrzało. Ratusz odpowiada - premie były, ale inne niż zwykle. Hanna Gronkiewicz-Waltz wypłaciła urzędnikom 850 tysięcy złotych nagród.

Wcześniej zapewniała, że premii nie będzie. - Musimy oszczędzać na administracji publicznej, nie ma planów przyznawania premii - mówił 10 lipca rzecznik Ratusza, Bartosz Milczarczyk.

Pieniądze na nagrody jednak się znalazły. Zdaniem radnego PiS Jarosława Krajewskiego, oznacza to, że Hanna Gronkiewicz-Waltz oszukała mieszkańców Warszawy.

Agnieszka Kłąb ze stołecznego Ratusza mówi, że nagrody specjalne były wypłacane w ciągu całego roku. Wiosną premie dostali urzędnicy, zaangażowani w organizację obchodów rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim.

Radna PO Zofia Trębicka dodaje, że jest to nagroda za konkretne osiągnięcie. Premie specjalne otrzymały 484 osoby. Tzw. premie uznaniowe, które ratusz wstrzymał, przyniosły 36 mln oszczędności.

...

Totez i tak wygladaja zonty Hani ... Taka Wszawka wybrala .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133563
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:00, 16 Lis 2013    Temat postu:

Najnowsze wiadomości z Warszawy: kontrowersyjny biurowiec na Starówce, komornik zajmuje Bazar Różyckiego

[link widoczny dla zalogowanych]

Na 4 listopada sąd wyznaczył egzekucję komorniczą na terenie zajmowanym przez najstarszy czynny bazar w stolicy, na warszawskiej Pradze. Z kolei blisko Placu Zamkowego rusza budowa biurowca za 130 mln złotych. Według gazety, pozwolenie na tę budowę budzi poważne wątpliwości, co obciąża też prezydent Warszawy.

Przejęcie Bazaru Różyckiego przez komornika ma być finałem sporu kupców z miastem. Zaczęło się w 1998 roku, kiedy przetarg na 30 - letnią dzierżawę terenu wygrała Spółdzielnia Kupców Bazaru Różyckiego. Warunkiem było unowocześnienie targowiska, ale już w 1999, przy podejrzeniach wobec animatorów i szefów spółdzielni o działalność przestępczą, spółdzielnia zrezygnowała, a efektem było 1,5 mln złotych długu kupców wobec miasta.

Potem nowo powstałe Stowarzyszenie Kupców Bazaru Różyckiego podpisało z miastem kolejną umowę (2001), na 4 lata. Dług wynosił już 4,5 mln złotych. W 2004 roku miasto nie przedłużyło umowy, od tamtego czasu trwa spór sądowy, który doprowadził do zaplanowanej na dziś egzekucji komorniczniej.

Część terenu przejęli parę lat temu spadkobiercy Juliana Różyckiego.

....

Znowu jakies szemrane uklady ?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Sob 17:02, 16 Lis 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133563
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:30, 02 Gru 2013    Temat postu:

Guział chce interwencji ministra w sprawie tęczy. "Przenieśmy ją na Ursynów"

Piotr Guział - Piotr Halicki / Onet

- Tęcza na placu Zbawiciela tworzy konflikty, a powinna jednoczyć – mówi Piotr Guział, lider Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej. Wraz z innymi jej członkami napisał list otwarty do ministra kultury i dziedzictwa narodowego, prosząc o interwencję w sprawie instalacji. Guział proponuje przenieść ją na… Ursynów, którym zarządza.

- Tęcza miała być tymczasowym ornamentem placu Zbawiciela, ale stała się stałym elementem tego miejsca, który tworzy konflikty, a nie takie jest jej założenie. Tęcza ma jednoczyć, bo przecież jedność w różnorodności – mówił Piotr Guział w poniedziałek, przed siedzibą Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Warszawie.

Chcą chronić zabytkową oś

- My, jako Warszawska Wspólnota Samorządowa, uważamy, że to, co powinno być w Warszawie chronione, to te nieliczne zabytki, które przetrwały pożogę wojenną. A tęcza na pl. Zbawiciela znajduje się w centrum tzw. Osi Stanisławowskiej, czyli XVIII-wiecznego założenia urbanistycznego, które jest chronione prawem – dodał burmistrz Ursynowa.

- Wydaje się, że nastąpiło lekkie rozluźnienie troski o zabytki w Warszawie. Bardzo nas to niepokoi. Jesteśmy miastem otwartym i chcemy, żeby tęcza była w nim obecna, ale nie tak, żeby niszczyć to, co zostało po starej Warszawie – wtórował mu Maciej Białecki, przewodniczący zespołu programowego WWS.

W liście otwartym do Bogdana Zdrojewskiego członkowie WWS przypominają, że Oś Stanisławowska, czyli założenie urbanistyczne z czasów króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, została w 1965 roku wpisana do rejestru zabytków. Obejmuje ona m.in. al. Wyzwolenia, pl. Zbawiciela i ul. Nowowiejską. WWS podkreśla, że Oś jest też chroniona w przepisach prawa miejscowego, tj. w planie zagospodarowania przestrzennego rejonu stacji metra Politechnika oraz w ustaleniach studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego m.st. Warszawy.

"Zakłóca klasycystyczny charakter…"

"W 2012 r. na placu Zbawiciela została zbudowana (przez podległy Panu Ministrowi Instytut Adama Mickiewicza) kilkunastometrowa instalacja artystyczna »Tęcza«. Instalacja dominuje wizualnie nad osią urbanistyczną, zakłócając estetycznie i formalnie jej klasycystyczny charakter, któremu podporządkowała się nawet socrealistyczna zabudowa z 1952 r. Jest przy tym ulokowana dokładnie na osi symetrii założenie urbanistycznego, co nie wynika zapewne ze złośliwości projektantów instalacji, lecz raczej z braku wiedzy, iż symetria placu Zbawiciela była wymuszona przez usytuowanie na osi urbanistycznej" – czytamy w liście do ministra.

"W ostatnim czasie instalacja znalazła się w centrum sporów ideologicznych, nie mających nic wspólnego z debatą o dziedzictwie kulturowym Warszawy, a nawet stała się obiektem chuligańskich ekscesów" – kontynuują autorzy listu. – "Z dostępnych nam dokumentów wynika, że instalacja może pozostać w tym miejscu nawet do końca 2015 r. (…) Wszystko to niepokoi i bulwersuje miłośników historii i zabytków. Zważywszy, iż instalacja Instytutu Adama Mickiewicza mogłaby znaleźć lokalizację w Warszawie w mniej kontrowersyjnym miejscu, prosimy Pana Ministra o interwencji" – czytamy w piśmie do ministra.

Tęcza na Ursynowie?

Piotr Guział znalazł już nawet taką lokalizację. – Tęcza mogłaby stanąć na terenie Ursynowa, który jest najbardziej tolerancyjną dzielnicą. Godnym miejscem dla instalacji mógłby być na przykład park Jana Pawła II lub Przy Bażantarni – przekonuje burmistrz.

Warto przypomnieć, że Guział nazywany jest czasem "tęczowym burmistrzem", a to za sprawą tego, że co roku w czerwcu wywiesza na Urzędzie Dzielnicy Ursynów tęczową flagę, w ramach inauguracji Tygodnia Równości. W sprawie instalacji z pl. Zbawiciela też zabiera głos już nie pierwszy raz. Tuż po jej kolejnym spaleniu, do którego doszło 11 listopada, wysłał pismo do prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz z propozycją zmiany kolorystyki tęczy – z jednej strony miałaby zachować dotychczasowe barwy, a z drugiej miałaby być biało-czerwona, jako "narodowy symbol tolerancji i pojednania".

Z Brukseli do Warszawy

Tęcza to instalacja artystyczna Julity Wójcik, przygotowana we współpracy z Instytutem Adama Mickiewicza. Podczas polskiej prezydencji w UE konstrukcja zdobiła plac przed Parlamentem Europejskim w Brukseli. Potem została przeniesiona do Warszawy i stanęła na pl. Zbawiciela. Tęczę tworzyło ponad 20 tys. sztucznych kwiatów zaplecionych na stalową konstrukcję. Ma 9 m wysokości i 26 m rozpiętości.

Instalacja miała początkowo stać na pl. Zbawiciela tylko do września ubiegłego roku. Potem miasto przedłużyło zgodę na jej eksponowanie do stycznia 2013 roku. Ostatecznie, po kolejnych pożarach, władze Warszawy same postanowiły roztoczyć opiekę nad barwnym łukiem. 11 listopada tęcza już po raz piąty stanęła w ogniu. Została podpalona w czasie Marszu Niepodległości. Stało się to tuż po jej odnowieniu. Miasto obiecało, że i tym razem instalacja zostanie naprawiona.

Tęcza ma zarówno liczne grono zwolenników, jak i zagorzałych przeciwników, m.in. dlatego, że jest przez część osób kojarzona ze środowiskiem LGBT (z ang. Lesbians, Gays, Bisexuals, Transgenders). Są też tacy, którzy tłumaczą, że instalacja zwyczajnie im się nie podoba, bo jest kiczowata i przysłania zabytki.

...

O dobry pomysl ! Czy to jest nowy symbol homodominacji nad Polską czy tylko miś na miare ? W obu przypadkach powinno to zniknac ze srodka Stolicy .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133563
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:05, 09 Gru 2013    Temat postu:

Piotr Halicki | Onet
Guział: “Hanna Gronkiewicz-Waltz mści się na mieszkańcach Ursynowa”

Pre­zy­dent War­sza­wy za­blo­ko­wa­ła w sumie ponad 7,5 mln zł prze­zna­czo­ne na in­we­sty­cje na Ur­sy­no­wie. – To ze­msta Hanny Gron­kie­wicz-Waltz na miesz­kań­cach dziel­ni­cy – grzmi Piotr Gu­ział, bur­mistrz Ur­sy­no­wa, który w związ­ku z tym roz­wa­ża zło­że­nie wnio­sku o ko­lej­ne re­fe­ren­dum. – Te pie­nią­dze były prze­zna­czo­ne na kon­kret­ny cel, a bur­mistrz chciał je wydać na inny – tłu­ma­czy sto­łecz­ny Ra­tusz.

"W czwar­tek, 5 grud­nia otrzy­ma­li­śmy in­for­ma­cję z Biura Roz­wo­ju Mia­sta, że de­cy­zją pre­zy­dent War­sza­wy zo­sta­ła osta­tecz­nie za­blo­ko­wa­na moż­li­wość wy­dat­ko­wa­nia ponad 2 mln zł środ­ków in­we­sty­cyj­nych, które zo­sta­ły przy­zna­ne dziel­ni­cy Ur­sy­nów na 2013 r., a które są do dys­po­zy­cji w związ­ku za­blo­ko­wa­niem przez wła­ści­cie­li grun­tów moż­li­wo­ści re­ali­za­cji in­nych zadań oraz zo­stał zmniej­szo­ny, jako je­dy­nej dziel­ni­cy, limit wy­dat­ków in­we­sty­cyj­nych na 2014 r. o kwotę 5,6 mln zł, tj. aż o 26 proc. Tym samym bu­dżet in­we­sty­cyj­ny Ur­sy­no­wa bę­dzie naj­niż­szy w hi­sto­rii, a w prze­li­cze­niu na miesz­kań­ca 16. spo­śród 18 dziel­nic" – na­pi­sał Piotr Gu­ział w spe­cjal­nym oświad­cze­niu.

"To szy­ka­ny po­li­tycz­ne"

Bur­mistrz jest prze­ko­na­ny, że de­cy­zje pre­zy­dent są ko­lej­ny­mi szy­ka­na­mi po­li­tycz­ny­mi, z ja­ki­mi Ur­sy­nów spo­ty­ka się w tej ka­den­cji. - Oso­bi­ste ani­mo­zje pre­zy­dent War­sza­wy ude­rza­ją w miesz­kań­ców dziel­ni­cy, która tuż po Wi­la­no­wie, naj­bar­dziej po­par­ła Hannę Gron­kie­wicz-Waltz w wy­bo­rach w 2010 r. Przed­kła­da­nie pry­wa­ty nad spra­wy pu­blicz­ne jest prze­ja­wem braku przy­zwo­ito­ści, miał­ko­ści po­li­tycz­nej, ma­łost­ko­wo­ści obcej mężom stanu i nie­od­po­wie­dzial­no­ści, gdyż de­cy­zje te ude­rza­ją w miesz­kań­ców, a nie ad­wer­sa­rzy po­li­tycz­nych – grzmi Gu­ział.

"Po re­fe­ren­dum, nie można oprzeć się wra­że­niu, że tylko dzia­ła­jąc pod pre­sją miesz­kań­ców pre­zy­dent ma zdol­ność pra­wi­dło­wej oceny sy­tu­acji. Jed­no­cze­śnie, jak widać po de­cy­zjach, re­fe­ren­dum nie­wie­le na­uczy­ło Hannę Gron­kie­wicz-Waltz. Skła­nia to nas do roz­wa­że­nia, czy dla dobra miesz­kań­ców nie warto zło­żyć ko­lej­ne­go wnio­sku re­fe­ren­dal­ne­go, co for­mal­nie by­ło­by moż­li­we jesz­cze w tej ka­den­cji" – czy­ta­my w oświad­cze­niu li­de­ra War­szaw­skiej Wspól­no­ty Sa­mo­rzą­do­wej.

Bur­mistrz wy­li­cza in­we­sty­cje, któ­rych re­ali­za­cja zo­sta­ła w 2013 roku zo­sta­ły za­blo­ko­wa­ne, wsku­tek szko­dli­wej – we­dług niego - dzia­łal­no­ści pre­zy­dent Hanny Gron­kie­wicz-Waltz. Jak twier­dzi, przez to nie po­wsta­nie chod­nik przy wyj­ściu ze sta­cji metra Imie­lin, nie doj­dzie do roz­bu­do­wy par­kin­gu przy urzę­dzie dziel­ni­cy, re­ali­za­cji bo­iska w Parku Lasek Brzo­zo­wy i wy­ku­pu dzia­łek pod ka­na­li­za­cję sa­ni­tar­ną i drogi na Ka­ba­tach.

Bo wy­ga­sną po­zwo­le­nia

"Na każde z tych zadań nasz urząd po­sia­da ważne po­zwo­le­nie na bu­do­wę, które wkrót­ce wy­ga­śnie, co bę­dzie nie­wąt­pli­we nie­go­spo­dar­no­ścią z uwagi na kosz­ty po­nie­sio­ne na pro­jek­ty bu­dow­la­ne, a w przy­pad­ku wy­ku­pu jest to obo­wią­zek wy­ni­ka­ją­cy z za­pi­sów planu za­go­spo­da­ro­wa­nia prze­strzen­ne­go i uza­sad­nio­na po­trze­ba w związ­ku z bra­kiem moż­li­wo­ści do­jaz­du sa­mo­cho­dów stra­ży po­żar­nej do po­se­sji" – prze­ko­nu­je Gu­ział.

Ini­cja­tor paź­dzier­ni­ko­we­go re­fe­ren­dum w War­sza­wie twier­dzi też, że zmniej­sze­nie wy­dat­ków in­we­sty­cyj­nych dla Ur­sy­no­wa na 2014 rok, za­blo­ko­wa­no moż­li­wość re­ali­za­cji sy­gna­li­za­cji świetl­nej przy ul. De­re­nio­wej na przej­ściu dla pie­szych, na któ­rym po­trą­co­no uczniów po­bli­skiej szko­ły pod­sta­wo­wej, sy­gna­li­za­cji świetl­nej przy ul. Za­ru­by, na dro­dze doj­ścia do szko­ły oraz bu­do­wy no­we­go przed­szko­la przy ul. Ta­necz­nej, które jesz­cze w tym roku zo­sta­nie za­mknię­te z uwagi na zły stan tech­nicz­ny.

W in­te­re­sie miesz­kań­ców

- De­cy­zje te do­wo­dzą, że pre­zy­dent m.​st. War­sza­wy, Pani Hanna Gron­kie­wicz-Waltz przed­kła­da oso­bi­ste ani­mo­zje nad dobro miesz­kań­ców sto­li­cy, co pod­wa­ża jej kwa­li­fi­ka­cje do spra­wo­wa­nia funk­cji pre­zy­den­ta mia­sta – uważa lider WWS, który prze­ko­nu­je, że przed­kła­da­ne przez Za­rząd i Radę Dziel­ni­cy Ur­sy­nów zmia­ny do bu­dże­tu, le­ża­ły w in­te­re­sie miesz­kań­ców Ur­sy­no­wa i wy­ni­ka­ły z dba­ło­ści o wła­ści­we i go­spo­dar­ne za­rzą­dza­nie środ­ka­mi pu­blicz­ny­mi bę­dą­cy­mi w dys­po­zy­cji władz Ur­sy­no­wa.

- Nie­ste­ty, chęć do­raź­ne­go do­ku­cze­nia opo­nen­tom po­li­tycz­nym po raz ko­lej­ny pchnę­ły sto­łecz­nych de­cy­den­tów do wy­ko­rzy­sta­nia wad ustro­jo­wych War­sza­wy do bie­żą­cej walki po­li­tycz­nej. Walki, któ­rej ofia­ra­mi są miesz­kań­cy Ur­sy­no­wa. Mam na­dzie­ję, że miesz­kań­cy już za rok w wy­bo­rach sa­mo­rzą­do­wych dadzą Han­nie Gron­kie­wicz-Waltz i jej mści­wej i nie­udol­nej eki­pie po­li­tycz­nej czer­wo­ną kart­kę – do­da­je Gu­ział.

Ra­tusz: to były do­ta­cje ce­lo­we

Tym­cza­sem Ra­tusz prze­ko­nu­je, że nie ma mowy o żad­nej ze­mście, a po­wo­dem de­cy­zji pre­zy­dent była chęć nie­wła­ści­we­go wy­ko­rzy­sta­nia wy­mie­nio­nych pie­nię­dzy. – Te 2 mln zł, które Ur­sy­nów do­stał z bu­dże­tu mia­sta, miały zo­stać prze­zna­czo­ne na re­kul­ty­wa­cję zbior­ni­ków wod­nych znaj­du­ją­cych się na te­re­nie dziel­ni­cy, m.​in. je­zio­ra Zgo­rza­ła na Zie­lo­nym Ur­sy­no­wie. Miało to zo­stać wy­ko­na­ne wła­śnie w in­te­re­sie miesz­kań­ców, by za­po­biec pod­to­pie­niom, które się wcze­śniej zda­rza­ły. Tym­cza­sem bur­mistrz chciał prze­zna­czyć je na inne in­we­sty­cje, nie twier­dzę, że nie­po­trzeb­ne, ale jesz­cze raz pod­kre­ślę – to była do­ta­cja na kon­kret­ny cel. Dla­te­go zo­sta­ła za­blo­ko­wa­na – mówi One­to­wi Bar­tosz Mil­czar­czyk, rzecz­nik pre­zy­dent War­sza­wy.

Wg władz sto­łecz­ne­go Ra­tu­sza, po­dob­nie było z do­ta­cją na 2014 rok. – Bur­mistrz sam wnio­sko­wał o do­fi­nan­so­wa­nie bu­do­wy domu kul­tu­ry na Ur­sy­no­wie. Tym­cza­sem już teraz wia­do­mo, że w przy­szłym roku wła­dze dziel­ni­cy nie wy­ro­bią się z re­ali­za­cją tej in­we­sty­cji. Dla­te­go prze­su­nę­li­śmy te środ­ki na rok 2015, by był czas na jej przy­go­to­wa­nie. Pod­kre­ślam – nie za­bra­li­śmy, tylko prze­su­nę­li­śmy te pie­nią­dze. Tym­cza­sem bur­mistrz znowu chciał wydać je na inne cele – tłu­ma­czy Mil­czar­czyk.

Po­my­sły bez re­ali­za­cji

Rzecz­nik pre­zy­dent War­sza­wy pod­kre­śla, że Ur­sy­nów nie zo­stał po­trak­to­wa­ny go­rzej, niż inne dziel­ni­ce. – Od wszyst­kich bur­mi­strzów wy­ma­ga­my re­ali­zo­wa­nia in­we­sty­cji. Tym­cza­sem pan Gu­ział za­miast to robić, ma coraz to nowe po­my­sły, któ­rych potem nie re­ali­zu­je – za­zna­cza nasz roz­mów­ca.

A co wła­dze sto­li­cy myślą o idei or­ga­ni­zo­wa­nia ko­lej­ne­go re­fe­ren­dum? - Pan bur­mistrz mógł­by wła­śnie zająć się bar­dziej po­trze­ba­mi i pro­ble­ma­mi swo­ich miesz­kań­ców, a nie zbi­ja­niem po­li­tycz­ne­go ka­pi­ta­łu – ko­men­tu­je Mil­czar­czyk.

>>>>

O to prymitywne chamy . Pewnie otoczenie Hanny . Czas wyslac te holote do domu !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133563
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:29, 10 Gru 2013    Temat postu:

Burmistrz Ursynowa Piotr Guział dostanie mniejszy budżet na 2014 rok. "To zemsta za referendum"

Z powodu cięć budżetowych - dzielnica Ursynów w Warszawie rezygnuje z inwestycji. W tym roku dzielnica miała 30 milionów złotych, w przyszłym - dostanie zaledwie 15. Burmistrz Piotr Guział bije na alarm, że to zemsta za zorganizowane przez niego referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy.

Burmistrz Ursynowa wylicza zablokowane inwestycje - wśród nich: chodnik przy stacji metra, budowa boiska, przedszkola i sygnalizacji świetlnej przy przejściach prowadzących do szkół. Podkreśla, że to dzielnice załatwiają najważniejsze sprawy dla mieszkańców stolicy, a ogranicza się im możliwości finansowe.

Jak zapewniała w RDC Agnieszka Kłąb ze stołecznego ratusza - decyzja miasta nie ma nic wspólnego z polityczną zemstą. Zaznaczyła, że środki dla dzielnic są zapisane w wieloletniej prognozie finansowej.

Tegoroczny budżet inwestycyjny Ursynowa będzie najniższym w historii. Na Bemowie, gdzie burmistrz został wiceprezydentem miasta, fundusze wzrosły z 39 milionów w tym roku, do ponad 65 w przyszłym. Z kolei np. na wymagającej dużych inwestycji Pradze Północ, połowa wszystkich środków na inwestycje pójdzie na budowę lokali komunalnych.

....

Mafijne porachunki ! Popieramy dzielnego burmistrza Ursynowa w zmaganiach z gronkomafia ! Odwagi ! Za rok wybory Ursynow dostanie w 2015 wyrownanie strat a moze i nagrode ! Wytrwajcie ! Gdybh nie prezes moze juz by mafii nie bylo !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133563
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:50, 06 Kwi 2014    Temat postu:

Piotr Guział kandydatem na prezydenta stolicy!

Piotr Guział kandydatem na prezydenta stolicy! - Polskie Radio RDC

Piotr Guział wystartuje w wyborach na prezydenta Warszawy. Obecnego burmistrza Ursynowa wystawiła Warszawska Wspólnota Samorządowa.

Sam mówi o sobie, że jest samorządowcem a nie politykiem, a od ratusza oczekuje "społecznych rządów". Zapowiada też kampanię i już szuka sojuszników. Wierzy w wygraną, a w rozmowie z RDC do współpracy – już z fotela prezydenta – zaprasza jedną z kandydatek na ten urząd... Joannę Erbel.

- Widzę ją w swojej ekipie, zagospodaruję jej talent i energię. Zarządzanie Warszawą to nie tylko branie udziału w demonstracjach czy w protestach. To jest bardzo skomplikowany organizm miejski.

Choć plan Guziała na zarządzanie stolicą poznamy podczas kampanii, to burmistrz Ursynowa już zapowiada odważne inwestycje i zapowiada, że za jego rządów Warszawa otworzy się na biznes.

- Bez największych inwestorów Warszawy nie zmienimy. W ciągu trzech lat podwoimy wartość inwestycji komunalnych. To jest skok cywilizacyjny jakiego nie było w historii tego miasta. To będzie możliwe tylko wówczas, jak zrobimy to wspólnie w interesie publiczno-prywatnym właśnie z prywatnymi inwestorami – obiecuje.

Do tej pory obok Guziała i Joanny Erbel obecność w kolejce po urząd prezydenta stolicy potwierdził też Sebastian Wierzbicki z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

....

Tak Guzial sie wybil !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133563
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:23, 22 Sty 2015    Temat postu:

Awantura o władzę w Warszawie. "To zamach stanu"
Piotr Halicki

Choć od wyborów minął już ponad miesiąc, na warszawskim Bemowie wciąż trwa walka o władzę. Hanna Gronkiewicz-Waltz nie chce oddać jej pełni nowemu burmistrzowi, nie udzielając mu pełnomocnictw i przysyłając do urzędu dwóch swoich pełnomocników. Ci zostają wyrzuceni, a władze dzielnicy oskarżają prezydent stolicy o zamach stanu, zapowiadając złożenie zawiadomienia do prokuratury. I piszą do premier Ewy Kopacz.

"Zamach stanu. Hanna Gronkiewicz-Waltz ignoruje demokrację, łamie prawo i próbuje siłą przejąć władzę na Bemowie" – te dość mocne słowa pojawiły się w środę na elektronicznej tablicy umieszczonej na urzędzie dzielnicy przy ul. Powstańców Śląskich 70 w Warszawie. To pokłosie konfliktu między nowymi władzami Bemowa a stołecznym ratuszem. Choć należy raczej powiedzieć, że to dopiero jego początek, bo polityczna kłótnia się zaostrza.

Wielki powrót burmistrza

Aby naświetlić podłoże konfliktu, należy cofnąć się do wiosny ubiegłego roku. W kwietniu wybuchła tzw. afera bemowska. Zaczęło się od tego, że wiceburmistrz tej dzielnicy Paweł Bujski, tuż po tym, jak został odwołany ze stanowiska, oskarżył Jarosława Dąbrowskiego, ówczesnego wiceprezydenta Warszawy, o szereg nieprawidłowości z czasów, kiedy ten był jeszcze burmistrzem Bemowa. Chodziło m.in. o zatrudnianie rodziny i znajomych, przekraczanie uprawnień, mobbing, nieprawidłowości przy zawieraniu różnych umów.

Ostatecznie Dąbrowski stracił stanowisko, podobnie jak kilku jego bliskich współpracowników. Popadł w konflikt z Hanną Gronkiewicz-Waltz i odszedł z PO. Przed wyborami założył własny komitet - KWW Dla Bemowa, który… zwyciężył w dzielnicy. Burmistrzem został Krzysztof Zygrzak, bliski współpracownik Dąbrowskiego i jego zastępca z czasów, gdy ten był burmistrzem. Sam Dąbrowski objął stanowisko przewodniczącego rady dzielnicy.

Wyrzucili pełnomocników

Tarcia między stołecznym ratuszem a nowymi władzami trwają właściwie od samego początku. Zaostrzyły się po tym, jak prezydent Gronkiewicz-Waltz nie udzieliła nowemu zarządowi dzielnicy pełnomocnictw do wydawania decyzji finansowych i kadrowych. Zamiast tego w środę wysłała do bemowskiego ratusza dwóch swoich urzędników – Grzegorza Popielarza i Marka Lipińskiego, przez których ręce miałyby przechodzić decyzje zarządu dzielnicy. Tych jednak nawet nie wpuszczono do gabinetu burmistrza. Zostali odesłani z kwitkiem, a przed drzwiami burmistrza stanęli pracownicy ochrony.

- Z przykrością muszę poinformować, że na Bemowie wydarzyła się rzecz niebywała i niespotykana w demokratycznym państwie od lat. Został przeprowadzony w otwarty sposób zamach stanu na samorząd, na legalnie wybrane władze dzielnicy. Pani prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz zrealizowała swoje skandaliczne zapowiedzi i wbrew wynikowi wyborów i decyzji radnych dzielnicy próbowała przysłać na Bemowo dwóch arbitralnie wyznaczonych przez siebie pełnomocników, którzy mieli funkcjonować obok zarządu dzielnicy, czyli tym samym uniemożliwić mu wykonywanie zadań określonych w przepisach prawa – mówi Onetowi Krzysztof Zygrzak, burmistrz Bemowa.

Burmistrz: to doprowadzi do impeachmentu

- Urząd dzielnicy dysponuje niezależną ekspertyzą prawną, która określa tego typu działania jednoznacznie jako złamanie prawa, jako przestępstwo z artykułu 231 Kodeksu karnego, tj. przekroczenia uprawnień, zagrożonego karą do trzech lat więzienia. Mieliśmy nadzieję, że do takiej sytuacji nie dojdzie, jednak uprzedzenia i źle rozumiana determinacja polityczna Hanny Gronkiewicz-Waltz okazała się silniejsza. Tym samym zrobiła krok, który w efekcie, jak wynika z ekspertyzy prawnej, doprowadzi do impeachmentu, tj. usunięcia prezydenta Warszawy ze stanowiska i nowych wyborów z powodu złamania prawa – dodaje Zygrzak.

- Ubolewamy nad tym, co się stało, bo apelowaliśmy wielokrotnie o dobrą współpracę i o porozumienie ponad podziałami. To mieszkańcy wybrali i niezależnie, czy się ten wybór podoba komuś, czy nie, trzeba go szanować. W tej chwili jesteśmy w sytuacji takiej, że pełnomocnicy zostali przeze mnie odesłani z powrotem na plac Bankowy. Nie możemy i nie będziemy uczestniczyć w łamaniu prawa – przekonuje burmistrz Bemowa.

Ratusz: jest obawa recydywy

Władze stolicy tłumaczą, że wysłani do tej dzielnicy pełnomocnicy mieli usprawnić pracę tamtejszego urzędu. – Do tej pory wszystkie decyzje zarządu Bemowa musiały i tak trafiać na plac Bankowy, do stołecznego ratusza. Przez to cały proces ich akceptowania był wydłużony. Pani prezydent wysłała więc swoich pełnomocników, by obieg dokumentów był szybszy, by bardziej efektywnie działać na rzecz mieszkańców tej dzielnicy. Dziwi fakt, że burmistrz nie wyraził zgody na ich przebywanie w bemowskim ratuszu, bo przez to spada jakoś jego pracy - mówi Onetowi Bartosz Milczarczyk.

Władze Warszawy zapewniają, że w tym momencie nie mogą przyznać wspomnianych pełnomocnictw zarządowi Bemowa. – Pani prezydent nie może tego zrobić, skoro wpłynęły do nas skargi na sposób wyłonienia zarządu dzielnicy. A takowe złożyło czterech radnych z Bemowa – dwóch z PiS i dwóch z Bemowskiej Wspólnoty Samorządowej. Zarzut jest taki, że władze dzielnicy zostały wybrane z naruszeniem prawa. Musimy teraz szczegółowo sprawdzić, czy tak było. Kolejne wątpliwości budzi fakt, że osoby, które tworzą ten zarząd, zasiadały również w zarządzie tej dzielnicy w momencie, gdy stwierdzone tam zostały duże nieprawidłowości. Wykazała je nasza kontrola, a poza tym wciąż toczy się w tej sprawie postępowanie prokuratorskie. To rodzi obawy o to, że może tam dojść do recydywy – tłumaczy Milczarczyk.

Stołeczny ratusz niespecjalnie przejmuje się też oskarżeniami o zamach stanu i działanie niezgodnie z prawem. – To stwierdzenie należy traktować jako figurę retoryczną. Nie może być tu mowy o łamaniu przepisów, bo według nich, prezydent ma pełne prawo i kompetencje do upoważnienia określonych osób do podejmowania stosownych decyzji w jego imieniu, przy czym może je wydać, ale nie musi – wyjaśnia rzecznik. – Dalsze kroki w tej sprawie będziemy podejmować po uzyskaniu opinii prawnych co do legalności wyboru zarządu – dodaje.

Piszą do Ewy Kopacz

Tymczasem Rada Dzielnicy Bemowo podjęła uchwałę, w której zwróciła się z prośbą o pomoc do premier Ewy Kopacz. - Tylko interwencja najwyższych władz państwowych jest w stanie znormalizować sytuację w Warszawie. Jest to szczególnie przykre, bo mówimy o 25-leciu samorządu w Polsce, a nawiązujemy do wydarzeń, które nie mogą się zdarzyć w państwie prawa i w dojrzałej, jak się wydawało, demokracji – mówi Krzysztof Zygrzak.

- Postępowanie pani prezydent nasuwa jedno skojarzenie – z postępowaniem byłego już, na szczęście, prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza, który także dla swoich politycznych interesów i swoich prywatnych przekonań był w stanie łamać przepisy. W tej chwili za tym skompromitowanym politykiem wysłano międzynarodowy list gończy. Na szczęście demokracja na Ukrainie wygrała. Mamy nadzieję, że demokracja wygra także w Warszawie i na Bemowie – podsumowuje Zygrzak.

...

Ciagle wojna .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133563
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:51, 29 Sty 2015    Temat postu:

Walki o władzę w stolicy ciąg dalszy. "Nie będzie spokoju na Bemowie"
Piotr Halicki
Dziennikarz Onetu

W poniedziałek mieszkańcy Bemowa protestowali przed stołecznym ratuszem
Zaostrza się konflikt między stołecznym Ratuszem a nowymi władzami Bemowa. Zarząd tej dzielnicy wciąż nie uznaje pełnomocników Hanny Gronkiewicz-Waltz, mających podejmować decyzje finansowe i kadrowe. Dlatego Krzysztof Zygrzak, burmistrz Bemowa, postanowił właśnie, że będzie ich pomijał i sam podpisywał wszystkie dokumenty. W odpowiedzi prezydent Warszawy wydała zarządzenie uchylające jego decyzję.

"Nie będzie spokoju na Bemowie – Hanna Gronkiewicz-Waltz odrzuciła propozycję rozwiązania konfliktu. Podczas spotkania z burmistrzem dzielnicy dała jasno do zrozumienia, że nie będzie żadnego porozumienia. Według niej, pełnomocnicy, powołani wbrew woli mieszkańców, są legalni i mogą podejmować wszelkie ważne decyzje, z pominięciem demokratycznie wybranego zarządu dzielnicy. Okazało się również, że wszelkie argumenty związane z kwestionowaniem wyboru zarządu były jedynie pretekstem" – czytamy w oświadczeniu przesłanym Onetowi przez Tomasza Mikołajczaka, po. rzecznika dzielnicy.

Nie uznają pełnomocników

Zarząd Bemowa wciąż nie uznaje dwóch pełnomocników wyznaczonych przez prezydent Warszawy, którzy mają w jej imieniu podejmować decyzje finansowe i kadrowe na Bemowie. Wszystko dlatego, że Hanna Gronkiewicz-Waltz do tej pory nie przekazała takich uprawnień nowo wybranemu zarządowi dzielnicy. W związku z tym przez ręce pełnomocników mają przechodzić wszelkie dotyczące tych spraw dokumenty, które nie mają mocy prawnej bez ich podpisu. Tymczasem nowo wybrane władz dzielnicy uważają, posiłkując się opiniami ekspertów, że działania przez nich podjęte są nieważne.

- Nie mogą oni posiadać uprawnień przysługujących burmistrzom. Pełnomocnikiem do spraw dzielnicowych może być tylko burmistrz bądź członek zarządu. Najważniejszą wytyczną dla Zarządu Dzielnicy Bemowo jest przestrzeganie prawa. Instrukcja obiegu dokumentów mówi, że burmistrz każdej dzielnicy może zatwierdzać dokumenty finansowe. W związku z tym, od dziś burmistrz dzielnicy Bemowo, będzie osobiście je podpisywał. Dzięki temu bieżące zadania urzędu (wypłaty świadczeń, opłacanie faktur itp.) będą realizowane niezależnie od działań Hanny Gronkiewicz-Waltz – postanowił w środę zarząd Bemowa.

Jak to miałoby wyglądać w praktyce? Zamiast przekazywania przez zarząd dokumentów bezpośrednio na biurko Hanny Gronkiewicz-Waltz – co, jak twierdzą władze dzielnicy, było wyrazem dobrej woli - burmistrz Bemowa będzie występował o każdorazowe, jednokrotne upoważnienie do wykonania konkretnego zadania. - To oznacza, że Hanna Gronkiewicz-Waltz będzie musiała wziąć osobistą odpowiedzialność za każdą niezrealizowaną sprawę – tłumaczy Tomasz Mikołajczak.

Skarżą do sądu, prezydenta i NIK-u

"Zarząd Dzielnicy Bemowo poza postępowaniem prokuratorskim, które doprowadzi niechybnie do usunięcia Hanny Gronkiewicz–Waltz z urzędu (na jej własne życzenie), podejmie wszelkie możliwe działania, by uratować demokrację na Bemowie. Wkrótce wystąpi do sądu o przymuszenie Pani Prezydent do udzielenia pełnomocnictw – chodzi o wydanie przez sąd zarządzenia zabezpieczającego, które zapobiegnie łamaniu prawa przez Gronkiewicz-Waltz. Zarząd wystąpi również o pilne zablokowanie przez sąd możliwości funkcjonowania nielegalnie powołanych pełnomocników" – czytamy w oświadczeniu.

To nie koniec. Władze Bemowa zapowiadają zwrócenie się o pomoc do prezydenta RP, Najwyższej Izby Kontroli i Rzecznika Praw Obywatelskich. - Nie ma żadnych wątpliwości, że Hanna Gronkiewicz-Waltz łamie prawo i, co gorsza, robi to z pełną świadomością, kompromitując warszawski samorząd, Platformę Obywatelską oraz środowisko profesorskie Uniwersytetu Warszawskiego – podsumowują władze dzielnicy.

"Prezydent zwierzchnikiem wszystkich pracowników"

W odpowiedzi na te działania, prezydent Warszawy wydała zarządzenie uchylające decyzję zarządu dzielnicy. Skierowała też do niego i pracowników urzędu dzielnicy pismo wyjaśniające obowiązujące zasady postępowania.

"Zgodnie z § 39 Statutu m.st. Warszawy w m.st. Warszawie jest jeden Urząd m.st. Warszawy, zaś Prezydent m.st. Warszawy jest organem wykonawczym m.st. Warszawy i zwierzchnikiem służbowym wszystkich pracowników Urzędu – zatrudnionych zarówno w części tzw. miejskiej oraz w urzędach dzielnic. Wszystkie czynności z zakresu prawa pracy w Urzędzie m.st. Warszawy podejmowane są wyłącznie przez Prezydenta m.st. Warszawy oraz osoby działające na podstawie pełnomocnictw Prezydenta m.st. Warszawy" – czytamy w piśmie przesłanym Onetowi przez Bartosza Milczarczyka, rzecznika stołecznego Ratusza.

Naruszenie finansów publicznych?

Hanna Gronkiewicz-Waltz podkreśla ponadto, że w stolicy jest jeden budżet, wspólny dla całego miasta, dzielony na poszczególne dzielnice. I realizuje go prezydent, odpowiadający za prawidłową gospodarkę finansową Warszawy. Poza tym miasto posiada osobowość prawną, a nie mają dzielnice, które realizują zadania w imieniu i na rzecz m.st. Warszawy. - Należy podkreślić, że zarząd dzielnicy jest organem wykonawczym dzielnicy i posiada zadania i uprawnienia określone w statucie dzielnicy, a wykonuje je na podstawie pełnomocnictw i upoważnień – tłumaczy szefowa stołecznego ratusza.

Hanna Gronkiewicz-Waltz odniosła się też do środowej decyzji Krzysztofa Zygrzaka. - Jeżeli burmistrz Dzielnicy Bemowo m.st. Warszawy podjął decyzję o nieprzekazywaniu Prezydentowi m.st. Warszawy dokumentów finansowych, uniemożliwiając tym samym dokonanie należnych płatności, to ponosi on odpowiedzialność za naruszenie dyscypliny finansów publicznych. Powyższe działanie Zarządu Dzielnicy Bemowo powoduje zagrożenie niewykonywania zadań i zobowiązań m.st. Warszawy, a co za tym idzie ryzyko odpowiedzialności odszkodowawczej na gruncie prawa cywilnego – czytamy w piśmie prezydent.

Odesłali pełnomocników

To już kolejna odsłona walki o władzę na Bemowie. Hanna Gronkiewicz-Waltz nie chce oddać jej pełni nowemu burmistrzowi, nie udzielając zarządowi uprawnień do decyzji finansowych i kadrowych. Sprawa stanęła na ostrzu noża, gdy prezydent przysłała swoich pełnomocników do bemowskiego ratusza. Burmistrz ich nie wpuścił, odesłał z powrotem na plac Bankowy i oskarżył prezydent stolicy o zamach stanu.

Oficjalnie Hanna Gronkiewicz-Waltz nie przyznała wspomnianych pełnomocnictw nowemu burmistrzowi Bemowa, ponieważ do magistratu wpłynęły skargi na sposób wyłonienia zarządu dzielnicy. - Złożyło je czterech radnych - dwóch z PiS i dwóch z Bemowskiej Wspólnoty Samorządowej. Twierdzą, że władze dzielnicy zostały wybrane z naruszeniem prawa. Musimy teraz szczegółowo sprawdzić, czy tak było. Kolejne wątpliwości budzi fakt, że osoby, które tworzą ten zarząd, zasiadały również w zarządzie tej dzielnicy w momencie, gdy stwierdzone tam zostały duże nieprawidłowości. Wykazała je nasza kontrola, a poza tym wciąż toczy się w tej sprawie postępowanie prokuratorskie. To rodzi obawy o to, że może tam dojść do recydywy – powiedział nam Bartosz Milczarczyk.

Tymczasem władze dzielnicy złożyły zawiadomienie do prokuratury. Uważają, że Hanna Gronkiewicz-Waltz, próbując siłą przejąć władze na Bemowie, złamała prawo. Skarga na jej działania została też wysłana do premier Ewy Kopacz.

Kolejną odsłoną konfliktu była poniedziałkowa demonstracja mieszkańców Bemowa na placu Bankowym. Kilkaset osób protestowało przeciwko niepodpisaniu przez prezydent i jej pełnomocników decyzji o wdrożeniu programu bezpłatnych zajęć prozdrowotnych na terenie dzielnicy (pływanie, aerobik, pilates itd.). W odpowiedzi wiceprezydent Jarosław Jóźwiak tłumaczył, że to wprowadzanie w błąd, bo władze stolicy chcą realizować te zajęcia, ale w innej formie, niż zarząd dzielnicy, który, według Ratusza, chciał pominąć przy tym miejski OSiR. Z tymi ostatnimi oskarżeniami nowy burmistrz i jego ekipa się nie zgadzają.

"Niezniszczalny" burmistrz

Konflikt na Bemowie trwa właściwie od wyborów. U jego podłoża leży sytuacja z wiosny ubiegłego roku. W kwietniu wybuchła tzw. afera bemowska. Zaczęło się od tego, że wiceburmistrz tej dzielnicy Paweł Bujski, tuż po tym, jak został odwołany ze stanowiska, oskarżył Jarosława Dąbrowskiego, ówczesnego wiceprezydenta Warszawy, o szereg nieprawidłowości z czasów, kiedy ten był jeszcze burmistrzem Bemowa. Chodziło m.in. o zatrudnianie rodziny i znajomych, przekraczanie uprawnień, mobbing, nieprawidłowości przy zawieraniu różnych umów.

Ostatecznie Dąbrowski stracił stanowisko, podobnie jak kilku jego współpracowników. Popadł w konflikt z Hanną Gronkiewicz-Waltz i odszedł z PO. Przed wyborami założył własny komitet - KWW Dla Bemowa, który… zwyciężył w dzielnicy. Burmistrzem został Krzysztof Zygrzak, bliski współpracownik Dąbrowskiego i jego zastępca z czasów, gdy był burmistrzem. Sam Dąbrowski objął stanowisko przewodniczącego rady dzielnicy.

...

Kolejna wojna hańska . Ale sami żeśta wybraliśta .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133563
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:20, 23 Sie 2016    Temat postu:

„Bałagan jest od kilkudziesięciu lat”. Ratusz odpiera zarzuty ws. „dzikiej reprywatyzacji”
wyślij
drukuj
kawi,az | publikacja: 23.08.2016 | aktualizacja: 13:22 wyślij
drukuj
Ratusz odpiera zarzuty ws. „dzikiej prywatyzacji” (fot. TVP Info)
– To Hanna Gronkiewicz–Waltz jako pierwszy prezydent stolicy rozpoczęła udzielanie pomocy lokatorom budynków objętych roszczeniami – mówił na konferencji zwołanej przez Ratusz Michał Olszewski, wiceprezydent Warszawy.
Wyjaśnił, że teza jakoby lokatorzy reprywatyzowanych budynków pozostają bez pomocy, jest fałszywa. – Pamiętajcie państwo, że zwroty w ramach reprywatyzacji toczą się od 1990 roku, to nie jest tak, że wydarzyło się coś za rządów Hanny Gronkiewicz – Waltz – powiedział.
#wieszwiecej | Polub nas

Bochenek: to najbardziej złodziejska reprywatyzacja
„Sprawa Jolanty Brzeskiej była sprawą tragiczną”

Dodał, że każda osoba zamieszkująca budynek reprywatyzowanych mają pierwszeństwo w najmie mieszkań komunalnych, są zwolnione z kryterium metrażowego. – Wszystkie te rodziny, które starają się o tego typu mieszkanie mają podwyższone kryterium dochodowe nawet o 50 proc. – tłumaczył.

Obecny na konferencji Jarosław Jóźwiak, wiceprezydent Warszawy, powiedział, że bardzo dużo mówi się o sprawie Jolanty Brzeskiej. – Była sprawą tragiczną, która wymaga bardzo dogłębnego wyjaśnienia – powiedział. Mówiąc o tym pokazał dokument decyzji zwrotowej kamienicy przy ul. Nabielaka, w której mieszkała Jolanta Brzeska. – Ta kamienica została zwrócona 24 stycznia 2006 roku, za prezydentury i czasu gdy w mieście rządził PiS. Druga rzecz, która jest wyjątkowym przypadkiem, tę decyzję podpisał sekretarz miasta st. Warszawy Mirosław Kochalski. Wszystkie decyzje do tej pory podpisywali dyrektorzy biur. Jest to sytuacja bez precedensu, rozumiem, że prokuratura również będzie wyjaśniała dlaczego aż na tym szczeblu wyjątkowo podpisywano tę decyzję – mówił.
„Najpierw niech opublikuje wyroki”

Poruszył również sprawę Chmielnej 70. – Nie byłoby tej sprawy gdyby Samorządowe Kolegium Odwoławcze nie unieważniło decyzji odmawiającej zwrotu tej nieruchomości – powiedział. Dodał, że drugą sprawą w tym przypadku był bałagan w dokumentach Ministerstwa Finansów. Jóźwiak pytany o to, czy jak uważa Beata Kempa powinien zostać powołany zarząd komisaryczny w Warszawie, odpowiedział, że radziłby aby pani Beata Kempa przeczytała najpierw ustawę i sprawdziła w jakiej sytuacji można powołać taką komisję. – Najpierw niech opublikuje wyroki, bo to jest jej podstawowy obowiązek, publikacji wyroków TK – powiedział. Dodał, że prezydent Warszawy ma konkretny sukces w postaci skutecznego narzędzia do walki z „dziką reprywatyzacją”. – Bałagan jest od kilkudziesięciu lat, również za „dobrej zmiany” – powiedział. TVP Info

...

Burdel jest od lat a tradycje trzeba kontynuowac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133563
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:29, 23 Sie 2016    Temat postu:

„ W dzikiej reprywatyzacji biorą udział najważniejsze osoby w mieście”
wyślij
drukuj
kawi,d | publikacja: 23.08.2016 | aktualizacja: 09:04 wyślij
drukuj
Zdaniem Śpiewaka w „dzikiej reprywatyzacji” biorą udział najważniejsze osoby w mieście (fot. wikipedia.org)
– Myślę, że na tej „dzikiej reprywatyzacji” korzysta establishment polityczny. Najważniejsze osoby w mieście biorą w tym udział. Dzisiejsze tłumaczenia prezydent Warszawy ciężko brać na poważnie – mówił w programie „Kwadrans polityczny” Jan Śpiewak, lider stowarzyszenia „Miasto jest nasze”.
Śpiewak podał za przykład sprawę ulicy Chmielnej 70 gdzie zwrócono nieruchomość przy Pałacu Kultury i Nauki wartą ponad 160 mln złotych. – Okazało się, że w 1953 roku państwo polskie wypłaciło już odszkodowanie za tą działkę i żadnego zwrotu być nie powinno. Dzisiaj można wybudować wieżowiec na tej działce. Okazuje się, że jednym ze wspólników tej transakcji, nowym właścicielem jest szef Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie. Mówimy o bardzo ważnych ludziach na świeczniku – mówił Śpiewak.
#wieszwiecej | Polub nas

„To czubek góry lodowej”. Politycy o „dzikiej reprywatyzacji”
„Takie tłumaczenia ciężko brać na poważnie”

Stwierdził, że sprawa Amber Gold jest niczym w porównaniu z „dziką reprywatyzacją”. – To jest 4 tysiące nieruchomości, czyli ponad miliard złotych wypłaconych w pieniądzu. Myślę, że sama warszawska reprywatyzacja to jest kilkanaście miliardów złotych, to jest kilkanaście tysięcy osób, które zostały poszkodowane. Sprawa Amber Gold gdzie zniknęło 800 mln złotych wydaje się być małym piwem w kontekście tego co się dzieje w Warszawie i w całym kraju – powiedział.

W programie poruszony został także wątek tłumaczenia całej sprawy przez prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz–Waltz jakie zamieściła na Facebooku. – Tam się pojawiło takie tłumaczenie, że osoba, ten wysoki urzędnik Ratusza, który dokonywał tych zwrotów został zatrudniony za PiS-u, czyli 15 lat temu. Pani prezydent, pani rządzi 10 lat i ponosi pełną odpowiedzialność za to co się dzieje w mieście, więc takie tłumaczenia ciężko brać na poważnie – stwierdził. TVP1

....

Szambo okraglostolowe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133563
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:23, 26 Sie 2016    Temat postu:

Prezydent Warszawy ugięła się, lecz nie wzięła odpowiedzialności. W ratuszu poleciały głowy
Dodano dzisiaj 08:16 23

Hanna Gronkiewicz-Waltz / Źródło: Newspix.pl / PIOTR KUCZA
Po długim okresie milczenia Hanna Gronkiewicz-Waltz przyznała, że doszło do nieprawidłowości podczas procesu reprywatyzacyjnego, a jedna z działek została przyznana pochopnie. Winą za zaistniąłą sytuację obarczyła urzędników.

W piątek rano podczas konferencji prasowej prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz stwierdziła, że cenna działka na Placu Defilad, o której od miesięcy pisały krajowe media, została oddana nowym właścicielom pochopnie. Zapowiedziała utworzenie nadzwyczajnej komisji do zbadania tej sprawy. – PO będzie miało mniejszość w tej komisji – podkreśliła. – Chcę, żeby w tej komisji znalazły się liczne autorytety – dodała.

Prezydent miasta ogłosiła, że miejskie biuro gospodarki nieruchomościami zostanie rozwiązane i utworzone na nowo. Dyscyplinarne zwolnienia otrzymało trzech urzędników, w tym szef biura Marcin Bajko. – Doszłam do wniosku, że urzędnicy nasi nie dołożyli należytej staranności. (...) W związku z tym ta decyzja o zwrocie tej działki była pochopna. I dlatego też wszyscy ci, którzy informowali nas, również wprowadzając w błąd i mnie (....), będą dyscyplinarnie zwolnieni – oświadczyła.

– Zmagamy się z procesem reprywatyzacji od dawna. To proces bardzo kosztowny dla miasta i urzędników. Od dawna domagałam się zdjęcia z nas tego ciężaru. Od 25 lat nie ma jednak ustawy reprywatyzacyjnej. Ja stworzyłam projekt "małej" ustawy. Ona nie załatwia jednak wszystkich problemów – tłumaczyła Gronkiewicz-Waltz.

Dzisiejsza konferencja prezydent Warszawy to niewątpliwy sukces miejskich społeczników i stowarzyszenia "Miasto Jest Nasze", od dwóch lat wskazującego na patologie przy reprywatyzacji w stolicy.
/ Źródło: Tok FM

...

Dopiero jak sie wezmie za morde. To wielka kleska systemu okraglostolowegp. Wy tego nie pamietacie ale ZLODZEJSKA PRYWATYZACJA BYLA NIENARUSZALNYM FUNDAMENTEM SYSTEMU OKRAGLOSTOLOWEGO! NIEBYWALE A JEDNAK! Gdy KPN robil alarm to Wyborcza dostawala szalu i doslownie rzucala kałem w KPN. Z oklaskami redaktorkow ktorzy teraz uchodza za ,,prawicowych". Ohydne lata 90te. Gronkiewicz jest produktem tego szamba. Ale teraz na tyle sie zmienilo ze juz nie moga dalej tego syfu ciagnac. Ohydne kanalie... Dlatego tyle razy mowie ze pogradzam ta holota bo pamietam jak dzis co robili wtedy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133563
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:42, 26 Sie 2016    Temat postu:

Radny Warszawy: w stolicy na lokatorów komunalnych mówi się "wkładka mięsna"
prz/
2016-08-25, 20:01
- To pokazuje skalę patologii. Mamy jakby dwa rodzaje obywatelstwa. Ludzie, którzy nie posiadają własności są traktowani przez administrację publiczną, jak obywatele drugiej kategorii. Nie mają prawa udziału w postępowaniach reprywatyzacyjnych, dostępu do dokumentów – powiedział w programie "Gość Wydarzeń" Jan Śpiewak, lider stowarzyszenia "Miasto Jest Nasze", walczącego z dziką reprywatyzacją.


Kraj
Władze Warszawy: ministerstwo ma "bałagan" w...

Kraj
"Dzięki ustawie reprywatyzacyjnej uda się...

Kraj
Rzecznik rządu o "najbardziej złodziejskiej...

Śpiewak, który jest także stołecznym radnym, ocenił, że dzika reprywatyzacja w stolicy jest aferą na większą skalę niż Amber Gold.



– To miliard złotych odszkodowań wypłaconych w pieniądzach i kilkanaście miliardów złotych w nieruchomościach, które zostały zwrócone w bardzo dziwnych okolicznościach. Kilkanaście tysięcy osób, które musiały opuścić swoje mieszkania na skutek działalności handlarzy roszczeń – podkreślił.


"Mafia wzbogaca się na dzikiej reprywatyzacji"


Śpiewak przypomniał, że w 2011 r. została zamordowana działaczka lokatorska Jolanta Brzeska, która walczyła z "czyścicielami kamienic". – Od tego momentu wiemy, że mafia i zorganizowana przestępczość korzysta z dzikiej reprywatyzacji do wzbogacenia się i nie zawaha się zabić osoby, która z nimi walczy – dodał.


Śledztwo w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej prowadzone było pod kątem samobójstwa, a sprawa ostatecznie umorzona. – Ale kto jedzie do lasu kabackiego, żeby się podpalić, ta wersja jest bardzo mało wiarygodna i na koniec prokuratura ją wykluczyła – powiedział Śpiewak. Nowe śledztwo w tej sprawie zapowiedział ostatnio minister sprawiedliwości.


Radny uważa, że tłumaczenia ratusza i próby zrzucenia odpowiedzialności na Ministerstwo Finansów i ministra Jacka Rostowskiego "są śmieszne". – Mają zaciemnić obraz sytuacji, ale są mało wiarygodne – dodał.


"Żadna opcja polityczna nie ma czystych rąk"


Śpiewak podkreślił, że Platforma Obywatelska rządziła osiem lat i fakt, że do tej pory nie powstała ustawa reprywatyzacyjna, "to efekt lobbingu lobby proreprywatyzacyjnego, które tej ustawy nie chciało".


Zaznaczył, że przygotowywana przez władze Warszawy mała ustawa reprywatyzacyjna dotyczy tylko budynków użyteczności publicznej. – Patologia zaszła tak daleko, że zaczęto zwracać szkoły i szpitale. Ta ustawa to ukróci, ale nie zmienia zupełnie sytuacji lokatorów budynków komunalnych, którzy boją się, że skończą na bruku – powiedział Śpiewak. - W Warszawie na lokatorów komunalnych mówi się "wkładka mięsna" - stwierdził.


Dodał, że "wszystkie opcje polityczne rządziły Warszawą i wszystkie są jakoś związane z tą dziką reprywatyzacją". - Żadna opcja polityczna nie ma do końca czystych rak – podkreślił.


"Boję się, że PiS wykorzysta aferę"


- Wszyscy wiemy, że dochodziło do korupcji w warszawskim ratuszu, dochodziło do handlu informacjami, umorzonych śledztw było co najmniej kilkanaście – zaznaczył Śpiewak. - Dzika reprywatyzacja dotyczy nie tylko Warszawy – dodał.


Na pytanie Doroty Gawryluk, czy obecny rząd będzie w stanie zlikwidować dziką reprywatyzację, Śpiewak odpowiedział, że "obawiam się że PiS-owi może nie starczyć determinacji, żeby to zmienić". - Boję się, że PiS wykorzysta afery, które dotyczą wymiaru sprawiedliwości do ataku na sądownictwo i rozmontowanie trójpodziału władz w Polsce – podkreślił.



Polsat News

...

To jest straszne co sie dzieje. W Warszawce wyrosla taka mafia ze zlodziejstwo to nic przeciez tam byla ukryta pedofilia to co im tam prywatyzowac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133563
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 14:19, 29 Sie 2016    Temat postu:

„Miejsca, w których ta bandyterka nie miała racji bytu, to pojedyncze przykłady”
wyślij
drukuj
dmilo,az | publikacja: 29.08.2016 | aktualizacja: 09:16 wyślij
drukuj
Piotr Apel z ugrupowania Kukiz '15 (fot. TVP)
– Prawo pozwalało na to, by wytworzyły się zamknięte i złodziejskie kliki, związane po części z urzędnikami, po części z kancelariami prawnymi, które przejmowały i czyściły kamienice – mówił w programie „Kwadrans polityczny” TVP1 Piotr Apel (Kukiz ‘15). Jednak w jego ocenie „winę ponoszą przede wszystkim włodarze miast w których dochodziło do tego typu sytuacji”. Ugrupowanie Kukiz '15 chce powołania komisji śledczej w tej sprawie.

„W Warszawie działał układ ws. reprywatyzacji. Prezydent miasta trzeba odwołać w referendum”
– Myślę, że nie ma wątpliwości, że współodpowiedzialność za tę sytuację ponosi również prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, czy inni prezydenci w innych miastach. Są na pewno takie miejsca, w których ta bandyterka nie miała racji bytu, ale to są raczej pojedyncze przykłady – mówił Piotr Apel.

Przypomnijmy, że wcześniej Stanisław Tyszka z ruchu Kukiz'15 zapowiedział w radiowej Jedynce, że jego klub złoży wniosek o powołanie komisji śledczej ws. reprywatyzacji w całej Polsce po 1989 roku. Odnosząc się do tego pomysłu poseł powiedział:

– Wierzymy w to głęboko, że nie wszyscy politycy są umoczeni, nie wszyscy posłowie są zamieszani w tę sprawę i apelujemy właśnie do nich, żeby pod tym projektem się podpisali – podsumował w TVP 1 Piotr Apel.
#wieszwiecej | Polub nas
Zobacz cały program „Kwadrans polityczny” TVP 1 „Kwadrans polityczny” TVP1

...

Nie bylo by zadnej ,,reprywatyzacji" gdyby mafia na tym nje zarabiala. Powiedzieli by ze nic sie nie da zrobic i bylby koniec.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133563
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:39, 29 Sie 2016    Temat postu:

Marcin Bajko pozwie prezydent Warszawy. Chce odszkodowania za "pomówienie"
jak/luq/
2016-08-29, 17:47
Szef Biura Gospodarki Nieruchomościami, którego dyscyplinarne zwolnienie zapowiedziała prezydent Warszawy, zamierza pozwać Hannę Gronkiewicz-Waltz. Sam złożył też wypowiedzenie, bo formalnie przez Ratusz wciąż nie został zwolniony. - Pan Bajko złożył dokument, ale my kontynuujemy tryb, który został uruchomiony w piątek - powiedział polsatnews.pl rzecznik prasowy Urzędu m.st. Warszawy.


Kraj
Gronkiewicz-Waltz dyscyplinarnie zwalnia...

Kraj
Najważniejsi urzędnicy ratusza będą musieli...

- Zgodnie z przepisami, by zwolnić pracownika, należy zasięgnąć opinii związków zawodowych. W piątek takie pismo zostało do związków skierowane. Jak tylko dostaniemy pismo, kolejnym etapem będzie zwolnienie dyscyplinarne - wyjaśnił Bartosz Milczarczyk, rzecznik Ratusza.



Jak zapowiedziała w piątek Hanna Gronkiewicz-Waltz, "urzędnicy Ratusza, którzy nie dopełnili swoich obowiązków w sprawie przekazania działki pod dawnym adresem Chmielna 70, zostaną dyscyplinarnie zwolnieni".



Odpowiedzialność ma ponieść szef warszawskiego Biura Gospodarki Nieruchomościami, Marcin Bajko, jego zastępca Jerzy Mrygoń oraz Krzysztof Śledziewski z BGN także pracujący przy decyzji ws. zwrotu w prywatne ręce działki obok Pałacu Kultury i Nauki, pod dawnym adresem Chmielna 70. Wartość tej działki to nawet 160 mln zł. Została ona zwrócona, mimo że najprawdopodobniej wcześniej przyznano za nią odszkodowanie.



"Hamulcowy nie jest potrzebny"



Marcin Bajko twierdzi, że zarzuty Hanny Gronkiewicz-Waltz to pomówienie. - Te wszystkie bzdury, które usłyszałem, zasługują na to, żeby sądownie domagać się odszkodowania i muszę to zrobić. Dziwi mnie, że pani prezydent wybrała taką drogę dlatego, że współpraca z nią układała się dobrze. Ja sobie myślę, że może jest jakieś inne źródło tego problemu, np. polegające na tym, że przecież zostały już co najwyżej 2 lata do końca kadencji, a ja jestem znany z tego, że przestrzegam procedur, przestrzegam prawa, jestem nazywany powszechnie "hamulcowym", więc być może hamulcowy nie jest potrzebny, jeżeli jest już tak mało czasu - powiedział w rozmowie z Polsat News Marcin Bajko.


Afera reprywatyzacyjna



20 sierpnia "Gazeta Wyborcza" opisała okoliczności reprywatyzacji Chmielnej 70. Miasto zwróciło ją w 2012 r. trójce prawników, którzy wykupili roszczenia do niej. Tymczasem Ministerstwo Finansów uzyskało dokumenty, z których wynika, że b. współwłaścicielowi nieruchomości, obywatelowi Danii, zostało w PRL przyznane za nią odszkodowanie.



"GW" podała, że w 2012 r. mec. Robert Nowaczyk odebrał od wicedyrektora Biura Gospodarki Nieruchomościami Jakuba Rudnickiego decyzję o zwrocie działki - Rudnicki kilka tygodni później zrezygnował z pracy w ratuszu. Według artykułu w 2012 r. Rudnickiego i Nowaczyka łączyły relacje biznesowe - byli współwłaścicielami nieruchomości w Zakopanem.



W piątek Gronkiewicz-Waltz oświadczyła, że zwrot działki przy PKiN był pochopny, a odpowiedzialni są miejscy urzędnicy, którzy zostaną zwolnieni, oraz resort finansów. Prezydent Warszawy zapowiedziała audyt, komisję ws. reprywatyzacji oraz wstrzymanie zwrotów.



Ministerstwo Finansów w odpowiedzi przekazało, że nie stwierdzono nieprawidłowości w postępowaniu urzędników resortu finansów zajmujących się sprawą nieruchomości położonej przy pl. Defilad.



Polsat News, polsatnews.pl, PAP

...

Hania konczy w smrodzie tak jak zasluzyla.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133563
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:05, 01 Wrz 2016    Temat postu:

Jesteś winna". Nadzwyczajna sesja Rady Warszawy ws. reprywatyzacji
ml/
2016-09-01, 16:00
- Od lat alarmowałam, by uchwalono ustawę, która zatrzaśnie drzwi przed nosem tym, którzy jej brak chcą wykorzystać dla swoich celów. Mówiłam o tym, żądałam, błagałam. To najcięższy grzech transformacji ustrojowej - rozpoczęła przemówienie Hanna Gronkiewicz-Waltz. Na jej słowa Jej lokatorzy i aktywiści reagują buczeniem, gwizdami i skandowaniem: "kłamstwo", "złodzieje", "jesteś winna".
PAP/Leszek Szymański

- Żadna siła polityczna nie rozwiązała kwestii reprywatyzacji, dopiero z inicjatywy PO powstała tzw. mała ustawa reprywatyzacyjna - stwierdziła prezydent Warszawy. Stwierdziła, że nie wie, "czy elity polityczne zaniechały tego celowo, czy było to po prostu zaniedbanie, ale przez 27 lat nie uchwalono ustawy reprywatyzacyjnej". Dodała, że pozostałe dwa lata kadencji wykorzysta na walkę o przepisy, które rozwiążą ten problem ostatecznie.



Gronkiewicz-Waltz mówiła, że ona sama trzykrotnie podejmowała próby ustawodawczego uregulowania tej sprawy: w 2008, 2011 i 2014 r. Określiła też uchwaloną w 2015 r. tzw. małą ustawę reprywatyzacyjną jako sukces jej "ekipy w ratuszu" oraz koalicji PO i PSL. To sformułowanie powtórzyła kilkakrotnie.



"Nie zakrzyczycie prawdy"



Część zgromadzonych przyjmowała te słowa buczeniem i okrzykami dezaprobaty. "Nie zakrzyczycie prawdy" - zwróciła się do nich prezydent stolicy.



Na sali obecni są m.in. członkowie Ruchu Sprawiedliwości Społecznej z Piotrem Ikonowiczem na czele, stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, Komitetu Obrony Lokatorów, Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów. Pojawiły się transparenty: "Mieszkanie prawem, nie towarem!, "Hanna Gronkiewicz-Waltz do dymisji".



Jeden z nich przedstawia trzy zdjęcia Hanny Gronkiewicz-Waltz z ustami, oczami i uszami zakrytymi rękami oraz podpisem "Zdanie pani prezydent w sprawie reprywatyzacji". Na ścianie sali rozwieszono duży materiał z napisem: "Hańba Gronkiewicz-Waltz żądamy dymisji", rozwiesili go przedstawiciele partii Razem. Na wstępie sesji część zebranych wznosiła okrzyki: "do dymisji".



Być może powstanie specjalna komisja ds. reprywatyzacji



Podczas sesji Gronkiewicz-Waltz przedstawia informację m.in. nt. zwrotów nieruchomości w latach 1990-2016, przygotowania stolicy do wdrożenia zapisów ustawy o gruntach warszawskich (tzw. "mała" ustawa reprywatyzacyjna) oraz informację ws. pomocy lokatorom reprywatyzowanych budynków mieszkaniowych. Być może podczas sesji powołana zostanie specjalna komisja ds. reprywatyzacji.



Oficjalny porządek obrad może zostać rozszerzony, ponieważ Gronkiewicz-Waltz wyraziła nadzieję, że na sesji zostanie powołana komisja do sprawdzenia procesu przekształceń własnościowych nieruchomości warszawskich w latach 1990-2016. W jej skład zdaniem prezydent stolicy "powinni wchodzić przedstawiciele wszystkich sił politycznych, jak również autorytety z zewnątrz".



Dziś rano prezydent stolicy oświadczyła, że nie zamierza podać się do dymisji, ponieważ sprawę reprywatyzacji zamierza wyjaśnić do końca.



Afera ws. działki przy Pałacu Kultury



W ostatnim czasie ogromne kontrowersje wzbudziła sprawa działki obok Pałacu Kultury, pod dawnym adresem Chmielna 70. Miasto zwróciło ją w 2012 r. w prywatne ręce, mimo że wcześniej b. współwłaścicielowi nieruchomości, obywatelowi Danii, przyznano za nią odszkodowanie na podstawie umowy międzynarodowej. Wartość działki szacowana jest nawet na 160 mln zł.



Jak informowała Gazeta Wyborcza, działkę odzyskał mecenas Robert Nowaczyk, który reprezentował swoją siostrę Marzenę Kruk (urzędniczkę resorty sprawiedliwości), Grzegorza Majewskiego, dziekana okręgowej rady adwokackiej oraz swojego znajomego Janusza Piecyka, z którym współdzieli lokal kancelarii adwokackiej przy alei Róż w Warszawie.



W ubiegły piątek Gronkiewicz-Waltz powiedziała, że zwrot te działki był pochopny, a odpowiedzialni są miejscy urzędnicy. Zapowiedziała zwolnienie dyrektora Biura Gospodarki Nieruchomościami Marcina Bajko, jego zastępcy Jerzego Mrygonia oraz Krzysztofa Śledziewskiego z BGN pracującego przy decyzji zwrotowej dla Chmielnej 70. Bajko sam w poniedziałek złożył wypowiedzenie, ale ratusz zaznacza, że nie zmienia to procedury jego zwolnienia. Bajko twierdzi, że został pomówiony, zapowiada dochodzenie swoich praw.



Ponadto Gronkiewicz-Waltz zapowiedziała audyt oraz wstrzymanie zwrotów w mieście. Odpowiedzialnością za zwrot działki obok Pałacu Kultury obarczyła też resort finansów. Podkreśliła, że decyzji personalnych oczekuje także od ministra finansów.



Sprawę ma wyjaśnić zespół prokuratorów



Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski zdecydował o powołaniu w dolnośląskiej prokuraturze regionalnej zespołu prokuratorskiego ds. reprywatyzacyjnych w Warszawie. A burmistrzowie Śródmieścia i Pragi Północ złożyli w warszawskiej prokuraturze sześć zawiadomień dotyczących nieprawidłowości przy zwrocie nieruchomości w ich dzielnicach.



PAP, polsatnews.pl

...

Dla niej biorac pod uwage zbrodnie to jedyne sensowne miehsce to wiezienie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133563
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:35, 02 Wrz 2016    Temat postu:

„To koniec Hanny Gronkiewicz-Waltz jako polityka”
wyślij
drukuj
zpk, kaien | publikacja: 02.09.2016 | aktualizacja: 08:55 wyślij
drukuj
Piotr Guział (fot. TVP Info)
– Nadzwyczajna sesja rady miasta skończyła się kompromitacją polityków Platformy Obywatelskiej i samej pani prezydent – ocenił Piotr Guział. Radny Warszawy i były burmistrz Ursynowa komentował czwartkową nadzwyczajną sesję radę Warszawy z udziałem Hanny Gronkiewicz-Waltz w programie „Gość poranka”.

Urzędnik pozwie prezydent Warszawy
Piotr Guział, który uczestniczył w nadzwyczajnej sesji Warszawy, w programie „Gość poranka” odniósł się do sprawy reprywatyzacji kamienicy przy ul. Noakowskiego 16.

– Zwroty nieruchomości przeprowadzano metodą „na słupa”. Bardzo często przy tym brakowało dokumentów, które nagle potem się odnajdywały. Tak było z kamienicą przy ulicy Noakowskiego 16. Jest to kamienica, do której roszczenie miał mąż pani prezydent. To jest matka wszystkich afer – ocenił.
#wieszwiecej | Polub nas
– Mąż Hanny Gronkiewicz-Waltz odziedziczył roszczenie, po czym rozpoczął się festiwal kłamstw ze strony rodziny Waltzów. Wujek pana Waltza nabył roszczenie do tej kamienicy od szmalcowników, którzy zostali potem skazani. Aby wyjaśnić wszystkie wątpliwości związane z reprywatyzacją trzeba wyjaśnić sprawę kamienicy na Noakowskiego 16. To wtedy rozpoczęła się prawdziwa kariera pana Bajko – stwierdził gość programu.

„To jest koniec Hanny Gronkiewicz-Waltz”

Były burmistrz Ursynowa stwierdził również, że wystąpienie i tłumaczenie prezydent Warszawy podczas sesji nie były wiarygodne.

– Nadzwyczajna sesja rady miasta skończyła się kompromitacją polityków Platformy Obywatelskiej i samej pani prezydent. To jest koniec Hanny Gronkiewicz-Waltz jako polityka, w jej interesie jest jak najszybsza dymisja – stwierdził.

Podczas sesji HGW zarzuciła mi kłamstwo ws zwrotu kamienicy jej męża po wujku p. Kępskim. Będzie musiała przeprosić pic.twitter.com/tfSTpc4O7I
— Piotr Guział (@PiotrGuzial) 1 września 2016
Czwartkowa nadzwyczajna sesja rady miasta to pokłosie sprawy działki, która mieści obok Pałacu Kultury i Nauki, pod dawnym adresem Chmielna 70. Miasto zwróciło ją w 2012 roku w prywatne ręce – osób, które nabyły roszczenia od spadkobierców – mimo że wcześniej byłemu współwłaścicielowi nieruchomości, obywatelowi Danii, przyznano za nią odszkodowanie na podstawie umowy międzynarodowej.

Obejrzyj cały program „Gość Poranka”

W nocy rada głosowała nad dodaniem do porządku obrad punktu o powołaniu specjalnej komisji, która miała zbadać zwroty nieruchomości objęte dekretem Bieruta od 1990 roku. Wniosek jednak nie przeszedł. „Gość Poranka” TVP Info

...

Transmidja byla strzalem w dziesiatke. Ludzie nie mogli sie oderwac od telewizora! Zobaczyli wstretne monstrum.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133563
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:54, 02 Wrz 2016    Temat postu:

„W tej całej bijatyce zapomina się o lokatorach”
wyślij
drukuj
MNAR, pw | publikacja: 01.09.2016 | aktualizacja: 21:20 wyślij
drukuj
Co dalej z ustawą reprywatyzacyjną? (fot. pixabay.com/skitterphoto)
– Mamy do czynienia z działalnością zorganizowanej przestępczości na terenie Warszawy, która już co najmniej raz zabiła: mówimy o Jolancie Brzeskiej, którą porwano z domu i zabito w Lesie Kabackim. Trzeba szybko uchwalić kompleksową ustawę reprywatyzacyjną, by zatrzymać te zwroty – tak warszawski radny Jan Śpiewak („Miasto jest nasze”) komentował w „Minęła dwudziesta”, w TVP Info aferę ze zwrotem gruntów w stolicy. – W tej całej bijatyce między PO i PiS zapomina się o lokatorach – przekonywał Piotr Ikonowicz (PPS). – Problem reprywatyzacji dotyczy tysięcy ludzi w całym kraju – ostrzegał Przemysław Wipler (KORWiN).

„Stołki się walą”, „Wybory!”. Burzliwa sesja Rady Warszawy
Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz zwołała na czwartek nadzwyczajną sesję Rady Miasta, aby wyjaśnić wszystkie sprawy związane ze zwrotami nieruchomości objętych tzw. dekretem Bieruta.

Wyjaśnianiem okoliczności prywatyzacji w stolicy zajmie się powołana właśnie specgrupa. – Prokurator Krajowy już podjął decyzję. Zarządzanie zostanie wydane wkrótce. Rzecz jasna chodzi o sprawy związane z handlem roszczeniami, a także innymi przypadkami reprywatyzacji w Warszawie – stwierdził na antenie TVP Info prokuratur Maciej Kujawski z biura prasowego Prokuratury Krajowej.
Matka afer reprywatyzacyjnych?

Jan Śpiewak, który od lat piętnuje nieprawidłowości w związku ze zwrotem nieruchomości w Warszawie, ostro odniósł się do afery reprywatyzacyjnej: – Mamy do czynienia z działalnością zorganizowanej przestępczości na terenie Warszawy, która już co najmniej raz zabiła: mówimy o Jolancie Brzeskiej, która porwano z domu i zabito w Lesie Kabackim. Dzisiaj nie usłyszeliśmy ze strony pani prezydent słowa „przepraszam”, ale starą śpiewkę, że „wszyscy są winni tylko nie ja” – mówił oburzony.

Działacz społeczny Piotr Ikonowicz przypomniał, że przed laty bronił kobiety, eksmitowanej z kamienicy, przejętej przez rodzinę pani prezydent. Jego zdaniem obecnie PiS i PO walczą ze sobą o władzę w Warszawie, a najważniejsza winna być „obrona interesów lokatorów”. – Od tego wszystkiego nie przybędzie tym ludziom, wyrzuconym do jakichś nor, ani złotówka. A oni zostali skrzywdzeni – mówił Ikonowicz.

Przemysław Wipler przekonywał, że wyrzucanie ludzi z ich mieszkań „to zwykła gangsterka i złodziejstwo”. – Można powiedzieć, że sprawa kamienicy przy Noakowskiego, która trafiła w ręce rodziny Gronkiewicz-Waltz, w której swoja siedzibę miała firma Fenix – będąca podmiotem, który czyści kolejnej budynki – to matka wszystkich afer prywatyzacyjnych – atakował Wipler.

Działacze i polityk zaapelowali o jak najszybsze uchwalenie ustawy reprywatyzacyjnej, która ukróciłaby nieprawidłowości. TVP Info

...

Po 89 kraj przechwycili bandyci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133563
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:22, 02 Wrz 2016    Temat postu:

Afera z kamienicą. Hanna Gronkiewicz-Waltz pozywa tygodnik „W Sieci”
12.11.2014 18:13





Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz poinformowała, że wystąpi przeciw tygodnikowi "w Sieci" z pozwem o naruszenie dóbr osobistych w związku z artykułem dotyczącym sprawy jednej z warszawskich kamienic.

Hanna Gronkiewicz-WaltzFoto: wikipedia.org/CC/Flickr/Piotr Drabik
Posłuchaj
 00'26 Hanna Gronkiewicz Waltz, prezydent Warszawy: decyzja "zwrotowa" nie została
wydana przeze mnie (IAR) 
więcej

O pozwie Gronkiewicz-Waltz poinformowała na środowej konferencji prasowej. Oświadczyła, że cały artykuł i jego wymowa naruszają jej dobra osobiste.
Chodzi o artykuł "Waltzem wokół kamienicy". Tygodnik napisał, że kamienica przy ul. Noakowskiego w Warszawie, do której część praw odziedziczył mąż prezydent stolicy Andrzej Waltz, została zreprywatyzowana na podstawie sfałszowanych dokumentów. Według tygodnika wuj Andrzeja Waltza odkupił prawa do budynku od oszusta, który sfałszował akty notarialne poświadczające zrzeczenie się praw do nieruchomości przez prawowitych właścicieli na kilka dni przed wybuchem wojny. Fałszerz został potem za to skazany na osiem lat więzienia wskutek starań wdowy po prawowitym właścicielu, która przeżyła wojnę.
Później - pisze tygodnik - kamienica została znacjonalizowana na mocy tzw. dekretu Bieruta, a w 1996 r. wuj Andrzeja Waltza wystąpił o zwrot nieruchomości. W 2003 r. - już po śmierci występującego o zwrot - prawo do użytkowania gruntów pod kamienicą przypadło m.in. Andrzejowi Waltzowi. W 2006 r. - pisze tygodnik - rodzina Waltzów otrzymała od miasta pozytywną decyzję ws. budynku i prawie 27 proc. otrzymali mąż i córka Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Następnie - według tygodnika - kamienica nie została "wystawiona na rynek" tylko "natychmiast sprzedana nowo powstałej firmie". Tygodnik pisze, że w 2010 r. "śledczy zaskarżyli decyzję dotyczącą zwrotu nieruchomości" przy ul. Noakowskiego", a prokurator uzasadniał, że wuj Andrzeja Waltza nie był uprawniony do złożenia wniosku ws. zwrotu kamienicy.

"Nie wydałam żadnej decyzji"
Gronkiewicz-Waltz uzasadniając w środę wystąpienie z wnioskiem powiedziała, że decyzja dotycząca zwrotu nieruchomości, nie została wydana przez nią - chociaż, według niej, to sugerowano.

- Została wydana w 2003 roku przez urząd miasta stołecznego Warszawy, gdy prezydentem był jeszcze Lech Kaczyński. Trudno sobie wyobrazić bym miała co do tego jakiekolwiek zastrzeżenia, mój mąż nie był bezpośrednim spadkobiercą, bo już chodzi taka opinia i tak się pisze w mediach, że on występował o zwrot - otóż nie, on nawet nie był bezpośrednim spadkobiercą osoby, która domagała się zwrotu, tylko był spadkobiercą po osobie, która była spadkobiercą osoby, która wystąpiła z wnioskiem - mówiła prezydent Warszawy.
Gronkiewicz-Waltz podkreśliła, że ani ona, ani jej mąż nigdy nie starali się o zwrot jakiejkolwiek nieruchomości w Warszawie. - Uczciwe byłoby rozróżnić między postępowaniem spadkowym a tym czy ktoś się stara o zwrot nieruchomości - zaznaczyła.
Dodała, że ma nadzieję, że proces o naruszenie dóbr osobistych "raz na zawsze zamknie tę sprawę". "Trochę żartobliwie można powiedzieć, choć jest to taki nieprzyjemny żart, że mąż dostał w spadku 6,8 proc. kamienicy, a ja mam problem w każdej kampanii wyborczej i co cztery lata zarzuca mi się manipulacje, że w ogóle mam z tym związek - powiedział prezydent Warszawy.
Michał Karnowski z tygodnika "w Sieci" powiedział, że nad tematem kamienicy dziennikarze pracowali od dawna, dali również możliwość przedstawienia swojego stanowiska Gronkiewicz-Waltz. Podkreślił, że prezydent Warszawy powinna ujawnić wszystkie dokumenty w tej sprawie. Dodał, że Gronkiewicz-Waltz jest osobą publiczną i dziennikarze tygodnika w "naturalny sposób przed wyborami przyglądają się poszczególnym kandydatom".

PAP,

...

Guzial tez o tym mowil. Ale tu akurat Karnowski Gronkiewicz pomogl bo nie dosc ze sprawa z czasow Lecha to jeszcze nadzwyczaj zagmatwana. Spadkobierca spadkobiercy pelnomocnika itd. Sprawa spadkowa to nie wystapienie o zwrot. W ogole nie widac tu zeby ,,Gronkiewicz sobie przyznala kamienice po Żydach". W ogole co tu maja do rzeczy zydzi. To sa kwestie prawne. Prostackie pseudomedia tylko pomagaja Walzowej ktora naprawde jest ohydna i powinna siedziec. Ale akurat ta sprawa nie ma z tym nic wspolnego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133563
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 0:26, 08 Wrz 2016    Temat postu:

Stowarzyszenie "Oburzeni" złożyło wniosek o referendum ws. odwołania prezydent Warszawy
grz/
2016-09-07, 22:11
- Prezydent ma dwa tygodnie na poinformowanie nas, ile podpisów musimy zebrać pod wnioskiem; wynika to z liczby głosujących w ostatnich wyborach na prezydenta stolicy. To jest jakieś 130 tys. podpisów - powiedział wiceszef stowarzyszenia "Oburzeni" Marek Ciesielczyk. Podkreślił, że prezydent stolicy ma obowiązek odpowiedzieć na ten wniosek.
Polsat News

Kraj
Sąd ustanowił zakaz sprzedaży działki...

Pytany o uzasadnienie złożenia wniosku ocenił, że przyczyny są "wiadome". - Bardziej istotne jest co innego: proszę zwrócić uwagę, że nikt nie złożył tego wniosku dotychczas, mimo że wszyscy tak "wymachują szabelką" - zaznaczył.


- Tutaj nie chodzi o to, żeby przez rok mówić o tym i "gonić króliczka", ale tak, żeby go nie złapać - dodał.



Miasto sprawdza, czy pismo wymogi formalne


Sekretarz miasta stołecznego Warszawy Marcin Wojdat potwierdził, że do stołecznego ratusza wpłynęło pismo od stowarzyszenia "Oburzeni" dotyczące inicjatywy referendalnej ws. odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz ze stanowiska prezydent Warszawy.

Pismo jest datowane na 5 września - zaznaczył Wojdat.


Wyjaśnił, że teraz miasto sprawdza, czy pismo zostało przygotowane i złożone zgodnie z obowiązującymi procedurami i spełnia formalne wymogi. Jest to konieczne, aby wniosek mógł być dalej procedowany - podkreślił.



polsatnews.pl

...

Juz od dawna rzygac mi sie chce na tych ,,politykow", ,,prawnikow" , ,,dziennikarzy". Zreszta w kolo te same mordy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133563
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:12, 08 Wrz 2016    Temat postu:

Trzęsienie ziemi w warszawskim ratuszu. Dwaj wiceprezydenci stracili stołki
wyślij
drukuj
az,k | publikacja: 08.09.2016 | aktualizacja: 14:40 wyślij
drukuj
To kolejne dymisje w warszawskim ratuszu (fot. PAP/Bartłomiej Zborowski)
Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz odwołała wiceprezydentów stolicy – Jarosława Jóźwiaka oraz Jacka Wojciechowicza. Taka decyzja zapadła na posiedzeniu zarządu Platformy Obywatelskiej. Poinformowali o niej na konferencji prasowej przewodniczący PO Grzegorz Schetyna oraz sama Gronkiewicz-Waltz. To skutek afery reprywatyzacyjnej w stolicy.

„Dymisja prezydent Warszawy to byłaby przejrzysta sytuacja”
Prezydent Warszawy ogłosiła decyzję o dymisjach na specjalnej konferencji zarządu PO. Tłumaczyła dlaczego stanowiska stracili dwaj wiceprezydenci.

– Konieczne są nowe twarze, nowe siły i większe doświadczenie. Dlatego oddał mi się do dyspozycji wiceprezydent Jarosław Jóźwiak, który nadzorował BGN i chcę przedstawić pierwszego zastępcę Witolda Pahla, który jest doświadczonym mecenasem – mówiła Hanna Gronkiewicz-Waltz.

– Jednym słowem osoba z większym doświadczeniem na miejsce Jarosława Jóźwiaka, który był młodym prezydentem z mniejszym doświadczeniem. Odwołuję Jacka Wojciechowicza, który nadzorował inwestycje, że względu na slaby wynik. Przekazuje jego obowiązki do kompetencji Michała Olszewskiego – dodała prezydent stolicy.

Według Gronkiewicz-Waltz, Jarosław Jóźwiak sam oddał się do dyspozycji. Z kolei dymisja Jacka Wojciechowicza nie ma związku z tzw. aferą reprywatyzacyjną – twierdzi prezydent stolicy.

– Jestem zdeterminowana, by te nieprawidłowości wyjaśnić. Nie mam wątpliwości, że ci, którzy chcą skrócenia mojej kadencji, nie są za pełnym wyjaśnieniem tej sprawy. Wtedy będzie zamieszanie, a to oznacza problemy. Nie wierzmy, w to, że komisarz może sprawy rozwiązać, wręcz przeciwnie – mówiła dalej Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Witold Pahl zastąpi Jarosława Jóźwiaka, a obowiązki Jacka Wojciechowskiego przejmie wiceprezydent Michał Olszewski.

#wieszwiecej | Polub nas

Podczas dzisiejszego posiedzenia zarządu PO dyskutowano o dalszej sytuacji w stolicy w związku z tzw. aferą reprywatyzacyjną. Władze PO miały przedstawić rozwiązania i procedury dotyczące „kontrowersyjnych aspektów reprywatyzacji". Zarząd Platformy murem stanął za Hanną Gronkiewicz-Waltz.

– Będziemy wspierać Hannę Gronkiewicz-Waltz w tym, żeby wyszukać wszelkie nieprawidłowości w Warszawie. Pani prezydent jako jedyna zajęła się tym problemem i jesteśmy przekonani, że jako jedyna sobie z tym poradzi – mówił podczas spotkania z dziennikarzami Grzegorz Schetyna, przewodniczący PO. – Musi czuć wsparcie partii, która ją wskazała. To wszystko ma. Dziś jesteśmy razem, jak jedna pięść – podkreślił.
„Łatwo jest zwolnić kogoś dla PR. Trudno pozyskać, żeby była dobra jakość”
Jarosław Jóźwiak przedstawił powody swojej dymisji na portalu społecznościowym.
TVP Info

...

Pierwsze sukcesy ,,Oburzonych".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133563
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:20, 08 Wrz 2016    Temat postu:

„Oburzeni” chcą odwołać Hannę Gronkiewicz-Waltz
wyślij
drukuj
az,k | publikacja: 08.09.2016 | aktualizacja: 10:46 wyślij
drukuj
Czy w Warszawie odbędzie sie referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz? (fot. PAP/Leszek Szymański)
Do warszawskiego ratusza wpłynął wniosek o referendum w sprawie odwołania prezydent miasta. Pismo złożyło stowarzyszenie „Oburzeni”. W sprawie nieprawidłowości przy stołecznych nieruchomościach prokuratura prowadzi osiem postępowań sprawdzających.

„Dymisja prezydent Warszawy to byłaby przejrzysta sytuacja”
Około 130 tysięcy - tyle podpisów pod swoim wnioskiem o referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz zebrać musi Stowarzyszenie Oburzeni. Wynika to z liczby głosujących w ostatnich wyborach na prezydenta stolicy.

– Prezydent Warszawy ma dwa tygodnie żeby poinformować Stowarzyszenie ile dokładnie podpisów musi zostać zebranych pod wnioskiem o referendum. Odwołać Hannę Gronkiewicz-Waltz będzie jednak niezwykle trudno – mówi wiceprzewodnicząca Rady Warszawy, Olga Johann. Już w 2013 roku próbowano to zrobić, ale frekwencja była zbyt niska.

#wieszwiecej | Polub nas
Wniosek o referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy to pokłosie oddania działki przy dawnej Chmielnej 70. Teraz, na wniosek stołecznego ratusza sąd zdecydował o:

- zakazie „rozporządzania” działką i jej obciążania do czasu zakończenia postępowania wytoczonego przez miasto o „uzgodnienie treści księgi wieczystej z rzeczywistym stanem prawnym”.

- w księdze wieczystej działki ma znaleźć się też ostrzeżenie o roszczeniu miasta.

Reprywatyzację warszawskich nieruchomości – nie tylko tej przy Chmielnej 70, bada stołeczna prokuratura. Wpłynęły do niej trzy zawiadomienia od wiceprezydenta Warszawy. Prokuratura wszczęła osiem postępowań sprawdzających.

„Hanna Gronkiewicz-Waltz była matką chrzestną układu”
„Hanna Gronkiewicz-Waltz jest bez grzechu”

Do projektu „Oburzonych” na antenie Radia „Zet” odniósł się Grzegorz Schetyna, przewodniczący PO.

– Wierzę, że Hanna Gronkiewicz-Waltz jest bez grzechu w kwestii nadzoru nad projektem reprywatyzacyjnym. Cała ta historia nie ma i nie będzie miała żadnego złego wpływu na Platformę, jeśli w tych dniach zostanie zakończona – mówił o aferze reprywatyzacyjnej.

Szef PO pytany o odejście prezydent stolicy odpowiada, że „w jakimkolwiek kontekście będzie to odebrane jako oddanie Warszawy PiS-owi”. Polityk dodał, że jeżeli PiS „zamontuje w Warszawie komisarza, to po to, żeby nie robić wyborów, a nie, żeby je robić”.


– Nikt się jeszcze nie wykrwawił i nikt nie mówi o żadnym upadku Platformy. W sondażach warszawiacy akceptują Hannę Gronkiewicz-Waltz – podsumował. TVP Info

...

Brawo! Ale ja pogonili Smile Politykierzy sa narkomanami koryta i naprawde zrobia wszystko zeby sie utrzymac. Poza tym nie maja zycia. Jestecie glupi ze nie potraficie ich pogonic tylko spokojnie sobie kreca afery.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133563
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:57, 09 Wrz 2016    Temat postu:

Kukiz’15: to Gronkiewicz-Waltz odpowiada za przekręty w Warszawie. PSL: decyzja o dymisjach spóźniona i pod presją
prz/
2016-09-08, 16:04
- Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz może zwolnić połowę ratusza, ale to nie zmieni sytuacji, bo to ona jest odpowiedzialna "za przekręty na wielką skalę w Warszawie" - stwierdził w czwartek wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka z Kukiz'15.
Pixabay.com
Plac Zamkowy w Warszawie.

Kraj
Dymisje w warszawskim ratuszu. Dwóch...

Kraj
PiS o zwolnieniach w ratuszu: afera...

Gronkiewicz-Waltz, w czwartek po posiedzeniu zarządu PO, poinformowała, że do dymisji podał się wiceprezydent stolicy Jarosław Jóźwiak, który w stołecznym ratuszu odpowiadał za sprawy reprywatyzacji. Prezydent Warszawy poinformowała też, że odwołała również - choć zaznaczyła, że bez związku ze sprawą reprywatyzacji - wiceprezydenta Jacka Wojciechowicza; jego kompetencje zostaną przekazane wiceprezydentowi Michałowi Olszewskiemu.


- Warszawiacy potrzebują jak najszybszej dymisji Hanny Gronkiewicz-Waltz, żeby odnowić legitymizację demokratyczną w Warszawie. Oczywiste jest, że osobą odpowiedzialną za przekręty na wielka skalę w Warszawie jest Gronkiewicz-Waltz, ona może zwolnić jeszcze połowę ratusza, ale to nie zmieni sytuacji - powiedział Tyszka w czwartek na konferencji prasowej w Sejmie.


Dodał, że w państwie cywilizowanym, polityk - gdyby był w takiej sytuacji jak prezydent Warszawy - natychmiast podałby się do dymisji.


"Ostatnia osoba, która może przeprowadzić wiarygodny audyt"


Zdaniem Tyszki, jedynym sposobem, żeby wyjaśnić kwestie "przekrętów na wielką skalę w reprywatyzacji" jest powołanie sejmowej komisji śledczej. Zapowiedział, że na najbliższym posiedzeniu Sejmu, klub Kukiz'15 złoży projekt uchwały w tej sprawie. - To jest wiarygodny sposób wyjaśnienia spraw warszawskich, ale też przekrętów, które miały miejsce w całej Polsce od 1989 roku - przekonywał.


Polityk Kukiz'15 przypomniał też, że prezydent Warszawy zapowiedziała audyt procesu reprywatyzacji. - Hanna Gronkiewicz-Waltz jest ostatnią osobą w Polsce, która może taki audyt przeprowadzić w sposób wiarygodny - ocenił.


"Wiceprezydenci to nie są zwykli urzędnicy"


Wiceszef PSL Dariusz Klimczak powiedział w czwartek dziennikarzom w Sejmie, że decyzja prezydenta Warszawy była "spóźniona i wynikała z presji społecznej", która rzutowała nie tylko na wizerunek Gronkiewicz-Waltz, ale całej Platformy.


Według wicemarszałka województwa łódzkiego strategia "uwolnienia się od trudnej sytuacji związanej z reprywatyzacją", którą zastosowała prezydent stolicy miała trzy etapy.


- Pierwszy - to była próba zrzucenia odpowiedzialności na zwykłych urzędników, którzy podejmują decyzję. Drugim etapem była nieudana nadzwyczajna sesja rady miasta Warszawy, gdzie każdy się mógł wypowiedzieć, wręcz wykrzyczeć. To także nie uspokoiło opinii publicznej - mówił Klimczak.


Jego zdaniem w trzecim etapie Gronkiewicz-Waltz przyznała, że miał miejsce "brak nadzoru ze strony wiceprezydentów".


Polityk PSL zaznaczył, że wiceprezydenci Warszawy "nie są zwykłymi urzędnikami". - Wręcz realizują politykę osoby, która wybrała wybory - dodał.



"PO się miota"





- Dla nas to jest decyzja spóźniona, decyzja wymuszona - podkreśliła wiceprzewodnicząca Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer na czwartkowym briefingu. - Myślę, że Platforma nie wie za bardzo, co zrobić w tej sytuacji, szuka jakiegoś wyjścia. Ta decyzja pokazuje, że (...) PO się miota - dodała.



Pytana przez dziennikarzy, czy Gronkiewicz-Waltz szuka kozłów ofiarnych, odpowiedziała: "Najpierw odwołała urzędników, teraz odwołuje wiceprezydentów, natomiast sama jakby w najmniejszym stopniu bierze odpowiedzialność. Cały czas utrzymuje, że o niczym nie wiedziała".



- Chyba byłoby skrajną naiwnością wierzyć, że nie zdawała sobie sprawy, że źle się dzieje, jeśli chodzi o reprywatyzację, ponieważ komunikaty w tej sprawie medialne są od wielu, wielu lat - podkreśliła Lubnauer.



Zdaniem posłanki Nowoczesnej wciąż jest "ryzyko", że PiS może powołać komisarza w Warszawie. A - jak przekonywała - najgorszą rzeczą, jaka mogłaby się przydarzyć miastu, to komisarz na dwa lata, bo to oznaczałoby "zastój, brak decyzji oraz stagnację".



Afera reprywatyzacyjna


Pod koniec sierpnia w "Gazecie Wyborczej" ukazał się artykuł nt. okoliczności reprywatyzacji działki obok Pałacu Kultury pod dawnym adresem Chmielna 70. Miasto zwróciło ją w 2012 r. w prywatne ręce - trzech osób, które nabyły roszczenia od spadkobierców - mimo że wcześniej b. współwłaścicielowi nieruchomości, obywatelowi Danii, przyznano za nią odszkodowanie na podstawie umowy międzynarodowej


Hanna Gronkiewicz-Waltz zwolniła dyscyplinarnie dyrektora Biura Gospodarki Nieruchomościami Marcina Bajkę, zapowiedziała audyt procesu reprywatyzacji, a na nadzwyczajnym posiedzeniu Rady Warszawy w ubiegłym tygodniu zapewniała, że chce wyjaśnić kwestie reprywatyzacji do końca.


Sprawą reprywatyzacji nieruchomości warszawskich zajmują się obecnie trzy zespoły prokuratorskie: w prokuraturze regionalnej we Wrocławiu, Warszawie oraz Prokuraturze Krajowej.



PAP

...

Nie spodziewali sie az takiego rozglosu. Do tej pory tak sobie bylo i nic.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133563
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:50, 09 Wrz 2016    Temat postu:

To podłość i niegodziwość". Były wiceprezydent Warszawy o odwołaniu z funkcji
mr/kan/
2016-09-09, 09:07
Jacek Wojciechowicz, który w czwartek stracił stanowisko uważa, że jego odwołanie w kontekście afery reprywatyzacyjnej było polityczną rozgrywką. Na antenie Polsat News podkreślał, że nie ma nic wspólnego z tą aferą. - Nie czuję się ofiarą, czuję się potraktowany w sposób nieuczciwy - powiedział.


Kraj
Dymisje w warszawskim ratuszu. Dwóch...

Kraj
"Zrobię przetarg na audyt" - zapowiada...

- Według oficjalnej wersji zostałem odwołany za nienajlepsze wyniki w realizacji inwestycji. Nie za aferę reprywatyzacyjną. O tyle byłoby to uzasadnione, o ile ja przez te wszystkie lata kiedy pracowałem w urzędzie miasta nie zajmowałem się gospodarką nieruchomościami - stwierdził Wojciechowicz.



Krótko po dymisji odwołany wiceprezydent napisał na facebooku: "Odwołano mnie pod byle pretekstem, bo takie było polityczne zamówienie". - Zamówienie władz partii, tych osób, które dzisiaj pełnią wysokie funkcje we władzach partii - dodał w Polsat News.







"Zaproponowano mi objęcie intratnego stanowiska prezesa"



We wpisie Wojciechowicz stwierdził także: "Jednocześnie zaproponowano mi objęcie intratnego stanowiska prezesa w dużej spółce miejskiej. Odmówiłem bo honor i zwykła uczciwość nakazywała tak zrobić".



- Z jednej strony zawsze można powiedzieć, że to ludzkie podejście, bo nie zostawia się człowieka bez zajęcia. W tym kontekście odwoływanie mnie w kontekście dziejącej się afery, z którą doskonale wie (Hanna Gronkiewicz-Waltz - red), że nie jestem związany, to podłość. Podłość i niegodziwość - skomentował w rozmowie z Joanna Górską.



Były prezydent podkreślił też: - Moja uczciwość jest dla mnie więcej warta niż to, czy zostanę prezesem dużej miejskiej spółki. Ja nie jestem z bazaru, żebym targował się o takie stanowisko czy inne. Tu jest kwestia honoru i zwykłego podejścia - podsumował.



Decyzje prezydent Warszawy



Gronkiewicz-Waltz po czwartkowym zarządzie PO poświęconym sytuacji w Warszawie, poinformowała, że do dyspozycji oddał się wiceprezydent Jarosław Jóźwiak, który w stołecznym ratuszu odpowiadał za sprawy reprywatyzacji, i został odwołany. Ogłosiła, że jej nowym zastępcą został Witold Pahl.



Prezydent Warszawy poinformowała ponadto o odwołaniu innego ze swych zastępców - Jacka Wojciechowicza, który w ratuszu nadzorował inwestycje. Powodem dymisji - jak mówiła Gronkiewicz-Waltz - jest "słaby wynik".



Polsat News

...

Kto wie. Moze i dali go na odstrzal.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133563
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:01, 10 Wrz 2016    Temat postu:

Ratusz wysłał do prokuratury zawiadomienie ws. reprywatyzacji… na jednej kartce
wyślij
drukuj
adom, kaien | publikacja: 08.09.2016 | aktualizacja: 21:13 wyślij
drukuj
Ratusz ma czas do 20 września na uzupełnienie zawiadomienia (fot.PAP/Bartłomiej Zborowski)
Administracja stołecznego ratusza informowała, że złożyła do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa podczas reprywatyzacji. Problem w tym, że sprawa dotyczy ogromnej ilości nieruchomości, a zawiadomienie jest więcej niż skromne, ponieważ mieści się na jednej kartce papieru – informuje portal wpolityce.pl.

„Pani prezydent widzi winnych tej afery wśród wszystkich, poza sobą”
W zawiadomieniu wysłanym z warszawskiego ratusza w ubiegłym tygodniu znalazła się m.in. prośba ówczesnego wiceprezydenta Warszawy Jarosława Jóźwiaka.

„W związku z powszechnie pojawiającymi się informacjami o możliwości popełnienia szeregu przestępstw w sprawach reprywatyzacji, proszę o wszczęcie postępowania i sprawdzenia, czy nie doszło do popełnienia przestępstw. Wnosimy o uznanie Miasta Stołecznego Warszawy za pokrzywdzonego w tej sprawie” – napisano.

Portal podaje, że do pisma dołączone były jeszcze trzy listy. Pierwsza zawiera obecnie prowadzone postępowania. Druga zawiera listę postępowań zakończonych, poczynając od 2003 roku. Trzeci załącznik to pismo z 2002 roku do Julii Pitery, w którym znalazła się lista nieruchomości reprywatyzowanych w tamtym roku.

Trzęsienie ziemi w warszawskim ratuszu. Dwaj wiceprezydenci stracili stołki
Prokuratura prosi o uzupełnienie zawiadomienia

„To jakieś nieporozumienie! W tak ogromnej sprawie nadesłać ledwie kartkę papieru!? Bez wymaganych dokumentów i informacji o postępowaniach w danych sprawach? Skoro ratusz uważa, że doszło do przestępstw, to niech to chociaż nakreśli w doniesieniu” – mówi w rozmowie z portalem wpolityce.pl jeden z prokuratorów.

Prokuratura poprosiła już warszawski ratusz o uzupełnienie zawiadomienia i sprecyzowanie, jakich dokładnie nieruchomości dotyczy zgłoszenie.

Ratusz ma czas do 20 września na uzupełnienie zawiadomienia. wpolityce.pl, tvp.info

...

NA JEDNYM ŚWISTKU! To pokazuje jak naprawde podchodzili do sprawy i jak ich ,,bulwersowala"... Najlepiej na papierze toaletowym.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133563
Przeczytał: 61 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:06, 12 Wrz 2016    Temat postu:

Komisja dyscyplinarna: była urzędniczka MS kłamała w oświadczeniach majątkowych
wyślij
drukuj
adom, kaien | publikacja: 12.09.2016 | aktualizacja: 19:51 wyślij
drukuj
Sporna działka przy Chmielnej 70 może być warta nawet 160 mln zł (fot. pixabay.com/kruszyna0)
– Była pracownica Ministerstwa Sprawiedliwości Marzena Kruk, współwłaścicielka działki przy dawnej Chmielnej 70 w Warszawie, w latach 2011-2015 składała niezgodne z prawdą oświadczenia majątkowe. Stwierdziła to komisja dyscyplinarna dla członków korpusu służby cywilnej w resorcie sprawiedliwości – poinformował rzecznik resortu Sebastian Kaleta.

Urzędniczka zamieszana w aferę reprywatyzacyjną zrezygnowała z pracy w ministerstwie
Marzena Kruk pod koniec zeszłego tygodnia zrezygnowała z pracy w ministerstwie. Jest ona współwłaścicielką działki w pobliżu Pałacu Kultury i Nauki, która może być warta nawet 160 milionów złotych. Pojawiły się informacje, że za nieruchomość w latach 50. zostało wypłacone odszkodowanie, a mimo to w 2012 roku została ona zwrócona osobom, które odkupiły roszczenia od spadkobierców przedwojennych właścicieli.

Jak napisano w przesłanym komunikacie ministerstwa sprawiedliwości, Marzena Kruk pracowała w resorcie od prawie 24 lat. 20 kwietnia tego roku została odwołana z funkcji Pełnomocnika do Spraw Równego Traktowania w Zatrudnieniu i Przeciwdziałania Mobbingowi w Ministerstwie Sprawiedliwości. Kilka dni później została zdymisjonowana z funkcji naczelnika Wydziału ds. Pokrzywdzonych Przestępstwem i Promocji Mediacji, i przeniesiona na niższe stanowisko – głównego specjalisty w Wydziale Skarg i Wniosków.
#wieszwiecej | Polub nas

„Ceną za przyklejenie mnie do afery reprywatyzacyjnej miała być synekura”
Sprawę bada prokuratura

Niezależnie od kwestii rozwiązania umowy z Marzeną Kruk, sprawę jej oświadczeń majątkowych bada prokuratura. Dyrektor Generalny Ministerstwa Sprawiedliwości złożył bowiem do Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przez nią przestępstwa polegającego na podaniu nieprawdy w oświadczeniach o stanie majątkowym za lata 2009-2015. Grozi za to od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.

Komisja Dyscyplinarna dla Członków Korpusu Służby Cywilnej w Ministerstwie Sprawiedliwości, w efekcie działań, które już w kwietniu podjął Dyrektor Generalny ministerstwa, prowadziła przeciwko Marzenie Kruk postępowanie dyscyplinarne. Zarzut dotyczył podania nieprawdy w oświadczeniach majątkowych i korektach oświadczeń majątkowych.

Rozprawa przed Komisją Dyscyplinarną odbyła się 6 września, a dzisiaj Komisja Dyscyplinarna uznała Marzenę Kruk za winną naruszenia obowiązków członka korpusu służby cywilnej poprzez złożenie niezgodnych z prawdą oświadczeń majątkowych za lata 2011-2015 oraz złożenie niezgodnej z prawdą korekty informacji zawartych w oświadczeniach majątkowych za lata 2012-2014 i wymierzyła obwinionej karę w postaci obniżenia stopnia służbowego służby cywilnej. IAR

...

Koszmar. Jak w Rosji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 1 z 9

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy