Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Bieda, nędza i bezdomność ...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 76, 77, 78 ... 89, 90, 91  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 8:54, 20 Sty 2018    Temat postu:

RMF 24 Fakty Raporty specjalne Szlachetna Paczka Mocny początek roku w Szlachetnej Paczce. Wkrótce rusza kongres motywacyjny
Mocny początek roku w Szlachetnej Paczce. Wkrótce rusza kongres motywacyjny


Dzisiaj, 19 stycznia (20:10)
Mądra pomoc nie zna granic. Polsko-ukraińsko-australijski zespół wolontariuszy na gruzińskim bezludziu? Ze Szlachetną Paczką to możliwe. Organizacja, która w 2017 roku wsparła ponad 20 tys. rodzin w potrzebie, przekazując im pomoc o wartości blisko 54 mln zł, w nowym roku nie zwalnia tempa. Paczka w Gruzji, dwudniowy kongres poświęcony rozwojowi osobistemu i innowacyjnym pomysłom na biznes, wernisaż wystawy Sztuka Teraz oraz wielka Gala XVII edycji Szlachetnej Paczki w Krakowie. To plany Paczki na najbliższe tygodnie.

Szlachetna Paczka to jeden z najbardziej dynamicznych projektów społecznych w Polsce. Najlepiej znana jest z przedświątecznej pomocy rodzinom w potrzebie, ale jeśli ktoś myśli, że Paczka działa wyłącznie w grudniu i ogranicza się do przekazania potrzebującym prezentów przygotowanych przez darczyńców, nie może się bardziej mylić.
W Udabno, czyli nigdzie

Kilkadziesiąt betonowych domów, zaledwie trzystu mieszkańców i nagi step dookoła. Pozostałość po radzieckim eksperymencie, który miał przemienić jałową ziemię w żyzną krainę. Udabno. Niezwykła wieś położona w Kachetii, w której swoje miejsce na Ziemi znalazła pani Kinga. Rok temu została darczyńcą Szlachetnej Paczki, w tym, by nie mieć zbyt daleko, postanowiła zorganizować Paczkę... w swoim rejonie.
Do pomysłu zaangażowała zespół nietuzinkowych wolontariuszy, którzy, jak ona, zakochali się w Gruzji tak bardzo, że w niej zamieszkali. Lenka z Ukrainy, Joey z Australii i Maks, który w Polsce był barmanem, przyjechał do Udabno na miesiąc i już został, odbyli te same szkolenia, które obowiązują wolontariuszy w Polsce, i przystąpili do działania. Dotarli do potrzebujących rodzin i wybrali te, dla których - zgodnie z filozofią mądrej pomocy, którą kieruje się Szlachetna Paczka - wsparcie materialne ma szansę stać się impulsem do trwałej zmiany.
Mądra krowa

Jakie są historie i potrzeby gruzińskich rodzin? Większość z nich niewiele różni się od potrzeb najuboższych w Polsce. Panu Valiko, który za młodu pracował w czarnobylskiej elektrowni, i jego żonie, Tamarze, przyda się opał na zimę. Mai, samotnie wychowującej trójkę dzieci, brakuje produktów żywnościowych i środków czystości, z kolei pani Rita marzy o lodówce i pralce. Są też jednak potrzeby specyficzne: panu Temuri i jego żonie, Eliko, wolontariusze Paczki w Gruzji organizują... krowę!
Dla Szlachetnej Paczki nie ma rzeczy niemożliwych, a mądra pomoc nie zna granic.
Żyj genialnie!

Do przekraczania wszelkich granic będą zachęcali również prelegenci II Kongresu Szlachetnej Paczki Duchowo / Genialnie / Globalnie. Nie mamy kompleksów, mamy ambicje. Tu, w Krakowie, zajmujemy się tym, co ma globalny zasięg. I wciąż chcemy być lepsi. Teraz bierzemy się za rozwój osobisty i zarabianie pieniędzy. Tylko ostrzegam: nie mówimy o małych pieniądzach - tak ks. Jacek Stryczek, twórca Szlachetnej Paczki, zachęca do udziału w wydarzeniu, które odbędzie się 25-26 stycznia w Centrum Kongresowym ICE Kraków.
To najbardziej inspirujący kongres rozwoju osobistego na otwarcie 2018 roku. Jego cel to przekazanie uczestnikom maksimum inspiracji i motywacji do tego, by rozwijać siebie i wprowadzać w życie nowe pomysły na biznes. Wśród zaproszonych gości znaleźli się czołowi polscy specjaliści od świadomego zarządzania ciałem i energią w taki sposób, by zwiększyć swoją skuteczność w biznesie, wybitni sportowcy, którzy podzielą się metodami na skuteczne motywowanie siebie, a także eksperci z Facebooka, Microsoftu i Allegro, którzy zdradzą, jakie technologie najbardziej wpłyną na nasze życie w najbliższej przyszłości.
Nieszablonowy networking, przykłady najlepszych praktyk w dziedzinie poszukiwania inwestycji i rozwoju start-upów, wielki zastrzyk energii do przekraczania swoich ograniczeń i mnóstwo genialnych interakcji z ludźmi, którzy odnieśli sukces.
>>> SPRAWDŹ, JAK ZDOBYĆ BILETY!

Dochód ze sprzedaży biletów jest przeznaczony na działalność Szlachetnej Paczki.
Daj się zachwycić

Zwieńczeniem dwóch dni Kongresu będzie wielka Gala XVII edycji Szlachetnej Paczki, również w ICE Kraków, 26 stycznia, podczas której ci, którzy w ubiegłym roku najbardziej napracowali się, by Paczka odniosła sukces - wolontariusze, darczyńcy i wszyscy, którzy aktywnie wspierali jej działania - będą mieli okazję, by wspólnie świętować.
Pojawią się wyjątkowi goście, mnóstwo niespodzianek i wzruszające historie. Wydarzenie, specjalnie dla PACZKI, poprowadzą Ewa Drzyzga, Tomasz Kammel i Krzysztof Ibisz. W paczkowy freestyle wciągnie widzów ARKADIO - raper, mówca i pomysłodawca projektu "Rób to, co kochasz", Tetiana Galitsyna, zwyciężczyni polskiej edycji programu "Mam Talent", namaluje piaskiem wzruszające historie, a w swój zaczarowany świat iluzji wprowadzi publiczność magik Y. Usłyszymy też zespół Enej oraz Katarzynę Łaskę, która zaśpiewa przebój z filmu "Kraina Lodu": "Mam tę moc!".
>>> WIĘCEJ INFORMACJI.
[link widoczny dla zalogowanych]
Materiały prasowe

...

Cenne!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:39, 21 Sty 2018    Temat postu:

Kraków: Dwie osoby zginęły w pożarze starych wagonów kolejowych


Dzisiaj, 21 stycznia (08:26)
Dwie osoby zginęły i jedna została ranna w nocnym pożarze starych, nieużywanych wagonów kolejowych stojących na bocznicy w Krakowie. Prawdopodobną przyczyną pożaru było zaprószenie ognia.

Dwie osoby zginęły i jedna została ranna w nocnym pożarze starych, nieużywanych wagonów kolejowych stojących na bocznicy w Krakowie. Prawdopodobną przyczyną pożaru było zaprószenie ognia.Zdjęcie ilustracyjne/Jacek Skóra /RMF FM
Anna Zbroja z zespołu prasowego małopolskiej policji poinformowała, że wśród śmiertelnych ofiar jest 41-letnia kobieta i 43-letni mężczyzna. Trzeci poszkodowany - 41-letni mężczyzna - jest ranny, ma poparzoną twarz i ręce.
Wszyscy byli osobami bezdomnymi, które mieszkały w opuszczonych wagonach.
Na miejscu trwa dochodzenie. Według wstępnych ustaleń ofiary zaprószyły ogień. W akcji gaśniczej uczestniczyło sześć zastępów straży pożarnej.


....

Niestety znow tragedia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:44, 22 Sty 2018    Temat postu:

Warszawski sąd wydał przełomowy wyrok ws. opiekunów dorosłych niepełnosprawnych


1 godz. 43 minuty temu
Skarb Państwa jest zobowiązany do zapłaty ponad 33 tysięcy złotych Mirosławowi Sobolewskiemu z Warszawy, który opiekuje się swoją 80-letnią niepełnosprawna matką. Taką decyzję podjął dziś warszawski sąd.

Skarb Państwa jest zobowiązany do zapłaty ponad 33 tysięcy złotych Mirosławowi Sobolewskiemu z Warszawy, który opiekuje się swoją 80-letnią niepełnosprawna matką. Taką decyzję podjął dziś warszawski sąd.Zdj. ilustracyjne/ Darek Delmanowicz /PAP
Wbrew wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego, mężczyzna nie otrzymywał świadczeń pielęgnacyjnych na opiekę nad chorą mamą. Jedno świadczenie to ponad 1300 złotych miesięcznie - zamiast tego mężczyzna otrzymywał tylko zasiłek w wysokości 520 złotych.
Wyrok jest ważny również dla innych opiekunów dorosłych niepełnosprawnych w Polsce. Otwiera drogę do tego, żeby i oni mogli starać się o podobne odszkodowanie.
Dzięki tym pieniądzom uda mi się spłacić część długów - mówił po wyjściu z sali sądowej Mirosław Sobolewski. Zaciągałem pożyczki, sprzedawałem, co mogłem, teraz będę mógł pooddawać, może i da się wyjść na prostą - tłumaczył.
Według stowarzyszeń zrzeszających opiekunów dorosłych niepełnosprawnych, w całej Polsce jest ponad 150 tysięcy osób w podobnej sytuacji.
(mn)
Michał Dobrołowicz


...

To wtedy co im odebrali?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:02, 23 Sty 2018    Temat postu:

Strzelił 15-20 razy z wiatrówki w bezdomnego. "Żałuję"


Dzisiaj, 23 stycznia (15:44)
Do "15-20" strzałów z wiatrówki w ręce i nogi pokrzywdzonego z ok. 1,5 metra przyznał się mężczyzna współoskarżony o fizyczne i psychiczne znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad 44-letnim bezdomnym. Proces 23-letniego Mateusza Ch. i 40-letniego Artura M. rozpoczął się przed starogardzkim sądem.

Do "15-20" strzałów z wiatrówki w ręce i nogi pokrzywdzonego z ok. 1,5 metra przyznał się mężczyzna współoskarżony o fizyczne i psychiczne znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad 44-letnim bezdomnym. Proces 23-letniego Mateusza Ch. i 40-letniego Artura M. rozpoczął się przed starogardzkim sądem.Oskarżeni na sali rozpraw Sądu Rejonowego w Starogardzie Gdańskim/ Adam Warżawa /PAP/EPA
Żałuję tego, co zrobiłem, zrobiłem bardzo źle - powiedział przed sądem Artur M., opowiadając, jak kazał bezdomnemu Wojciechowi H. najpierw ustawić się pod drzwiami łazienki, a następnie oddał w jego kierunku strzały z wiatrówki.
Oskarżony podkreślił jednak, że bezdomny zgodził się na to. Nie miał do mnie o to pretensji. Na każdym kroku nas oszukiwał, okradał z pieniędzy i sam przyznał, że musi za to ponieść jakąś karę - wyjaśnił.
Artur M. mówił, że jak zobaczył zakrwawionego pokrzywdzonego, to postanowił wraz z Mateuszem Ch. zaprowadzić go do szpitala. Pokrzywdzony szedł o własnych nogach, jeszcze piwo z nami wypił w domu. Potem dostał od nas pieniądze na kolejne piwo i poszedł je kupić na stację benzynową. I już do nas nie wrócił, a następnego dnia zostaliśmy zatrzymani. Pokrzywdzony pił codziennie, mówił, że nie może żyć bez alkoholu - dodał.
W trakcie śledztwa ustalono, że bezdomny przez dwa miesiące mieszkał u jednego z oskarżonych. W zamian za lokum pomagał w remoncie i wykonywał drobne domowe prace na rzecz obu oskarżonych. Przez ten czas Mateusz Ch. i Artur M. mieli grozić pokrzywdzonemu i znęcać się nad nim, "bijąc go, raniąc ostrymi przedmiotami oraz strzelając do niego z wiatrówki".
Gdy w lutym 2017 roku 44-latek trafił w do szpitala (pogotowie wezwał pracownik stacji benzynowej, na której bezdomny robił zakupy), stwierdzono u niego 18 ran obu rąk i nóg powstałych w wyniku postrzałów ze śrutowej broni pneumatycznej. Na całym ciele miał liczne rany cięte i tłuczone.
Artur M. zaprzeczył też, że w inny sposób, oprócz strzelania z wiatrówki, znęcał się nad bezdomnym. Na pytanie prokuratora, skąd w takim razie wzięły się u pokrzywdzonego tak liczne rany, odpowiedział: Nie wiem, skąd miał rany cięte. Często się przewracał, miał śliskie buty.
Wojtek mówił, że ma z nami dobrze: dostaje papierosy, jedzenie, może też wypić, braliśmy go nawet do kina - zaznaczył Artur M.
Drugi z oskarżonych Mateusz Ch. nie przyznał się do bicia i katowania pokrzywdzonego.
Nie zadawałem mu żadnych ran ani nożem, ani maczetą, te rany miał wcześniej. Chodził cały czas obdrapany, przewracał się na ulicy. Wojciech H. to był znajomy Artura. Zgodziłem się mu pomóc i przyjąć do mieszkania, ale żeby nie robił żadnej meliny. Wojtek zaczął nas jednak okradać, najpierw znikały nam drobne kwoty, ale potem i większe. Mi ukradł 100 zł, a Arturowi 500 zł. Chcieliśmy go raz wyrzucić z mieszkania, ale Artur uznał, żeby dać mu jeszcze jedną szansę - wyjaśnił oskarżony.
Na pierwszy termin procesu został też wezwany we wtorek jako świadek Wojciech H., ale nie stawił się w sądzie.
Kolejna rozprawa przed starogardzkim sądem została zaplanowana na 6 marca.
(j.)

...

Zwyrodnialec. Bezdomni to najwartosciowsza czesc spoleczenstwa. Co dzien pokutuja za grzechy bigatszych! Totez w niebie beda wysoko!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:52, 24 Sty 2018    Temat postu:

Hospicjum św. ojca Pio powstanie w sercu warszawskiego blokowiska
Katolicka Agencja Informacyjna | 23/01/2018

Shutterstock
Udostępnij 52 Komentuj 0
„Żyjemy w czasach, gdy na wielkich osiedlach istnieją supermarkety, dyskoteki, a nawet szpitale. Brakuje jednak miejsc, gdzie ludzie doświadczeni ciężką chorobą mogliby godnie odejść” – mówi ks. Kulikowski. I tu pojawia się miejsce dla służby Kościoła.

Powstanie Hospicjum św. o. Pio na warszawskim Gocławiu zapowiedział ks. Andrzej Kuflikowski, kustosz sanktuarium św. o. Pio w diecezji warszawsko-praskiej. Budowa mogłaby rozpocząć się już w przyszłym roku. Wraz z hospicjum stacjonarnym powstanie także dom dziennego pobytu dla seniorów.

Czytaj także: Warszawa ma sanktuarium św. Ojca Pio. Nowe duchowe centrum z wielkimi planami


Hospicjum na jubileusz o. Pio
Ks. Andrzej Kuflikowski był gościem konferencji prasowej, podczas której przedstawiono wydarzenia związane z Rokiem Jubileuszowym 100-lecia otrzymania stygmatów przez św. o. Pio oraz 50-lecia jego śmierci. Kapłan, który jest budowniczym i kustoszem sanktuarium św. O. Pio na warszawskim Gocławiu powiedział, że placówka hospicyjna ma być jednym z dzieł na Rok Jubileuszowy.

Żyjemy w czasach, gdy na wielkich osiedlach istnieją supermarkety, dyskoteki, a nawet szpitale. Brakuje jednak miejsc, gdzie ludzie doświadczeni ciężką chorobą mogliby godnie odejść – zauważył ks. Kuflikowski.
Przyznał, że chodząc po kolędzie księżą zauważają w jak trudnych warunkach żyją osoby chore, bowiem rodziny często nie potrafią sobie poradzić z opieką nad osobą w stanie terminalnym.

Budowa takiego miejsca na osiedlu mieszkaniowym jest wyjściem, byśmy zaakceptowali cierpienie, chorobę i śmierć, a jednocześnie umieli towarzyszyć rodzicom, dziadkom w tych trudnych chwilach – powiedział kapłan.
Czytaj także: Dom Ulgi w Cierpieniu. Dzieło o. Pio, którego nie chciał nazywać szpitalem. Dlaczego?


„Reszta to rola o. Pio”
Jak dotąd udało się zatwierdzić warunki zabudowy. Do pomysłu powstania Hospicjum św. o. Pio pozytywnie odnosi się także dzielnica. Placówka ma mieć 72 łóżka. Działać będzie również hospicjum domowe. Drugi z zaplanowanych budynków służyć ma jako dom dziennego pobytu dla seniorów.

Ks. Kuflikowski szacuje, że jeśli w tym roku udałoby się pozyskać miejsce pod budowę, to po przygotowaniu niezbędnej dokumentacji, prace mogłyby ruszyć w 2019 lub 2020 roku. „Reszta to rola o. Pio” – powiedział ks. Kuflikowski, który koszty inwestycji – wraz z wyposażeniem placówki – szacuje na 10-15 mln zł.

...

To wspaniale!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:39, 26 Sty 2018    Temat postu:

Rozbiórka zniszczonej w wybuchu gazu kamienicy w Mirsku


Dzisiaj, 26 stycznia (14:00)
Ruszyła rozbiórka zniszczonej w czwartek w czasie eksplozji butli z gazem kamienicy w dolnośląskim Mirsku. Prace mogą potrwać do jutra. Gmina organizuje pomoc dla poszkodowanych. W eksplozji rannych zostało dziewięć osób, w tym dwie ciężko. Śledztwo w sprawie katastrofy prowadzi prokuratura w Jeleniej Górze.

ZNISZCZONY BUDYNEK KAMIENICY W MIRSKU (11 ZDJĘĆ)
Zniszczony budynek kamienicy w Mirsku
Zniszczony budynek kamienicy w Mirsku
Zniszczony budynek kamienicy w Mirsku
Zniszczony budynek kamienicy w Mirsku
Zniszczony budynek kamienicy w Mirsku
+ 7
Kamienica, w której zawaliła się ściana frontowa i dwa piętra została wstępnie zabezpieczona przez strażaków. Po ustabilizowaniu ścian do pracy ruszy wynajęta przez gminę firma. Rozbiórka prowadzona będzie ręcznie, bez wykorzystania ciężkiego sprzętu. W przyszłości budynek ma być odbudowany.
Pomoc dla poszkodowanych organizuje gmina. Uruchomiono specjalne konto, na które można wpłacać pieniądze. W kamienicy mieszkały cztery rodziny: matka z piątką dzieci i trzy inne osoby. W momencie eksplozji w budynku było osiem osób. Ranny został także mężczyzna, który w czasie wybuchu był przed kamienicą.
Najciężej ranny został mężczyzna, który był prawdopodobnie najbliżej butli z gazem, która eksplodowała i mógł przy niej coś montować. Do szpitala trafił z poparzeniami twarzy i rąk. Pozostałe osoby nie doznały obrażeń zagrażających ich życiu.
Matka z dziećmi opuściła już szpital. Gmina wynajęła dla tej rodziny mieszkanie. Dla pozostałych trzech osób wciąż trwają poszukiwania tymczasowych lokali. Do momenty ich znalezienia część będzie przebywać u bliskich lub w schronisku młodzieżowym.
Przynajmniej dwie doby u bliskich lub w schronisku spędzi także szesnastu mieszkańców okolicznych kamienic, których ewakuowano wczoraj ze względów bezpieczeństwa. Te osoby na czas rozbiórki nie mogą wrócić do swoich mieszkań.
Śledztwo w sprawie sprowadzenia katastrofy - zdarzenia, które zagraża życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu wielkich rozmiarów w związku z wybuchem materiałów łatwopalnych prowadzi prokuratura okręgowa w Jeleniej Górze. Śledczy będą obecni w czasie prac rozbiórkowych. Wstępna hipoteza dotycząca eksplozji to wybuch kilkunastu kilogramowej butli z gazem. Prokuratura już zapowiada powołanie biegłych z zakresu gazownictwa i pożarnictwa.
KATASTROFA BUDOWLANA W MIRSKU. PO WYBUCHU GAZU ZAWALIŁY SIĘ 2 PIĘTRA BUDYNKU (14 ZDJĘĆ)
Katastrofa budowlana w Mirsku. Po wybuchu gazu zawaliły się 2 piętra budynku
Katastrofa budowlana w Mirsku. Po wybuchu gazu zawaliły się 2 piętra budynku
Katastrofa budowlana w Mirsku. Po wybuchu gazu zawaliły się 2 piętra budynku
Katastrofa budowlana w Mirsku. Po wybuchu gazu zawaliły się 2 piętra budynku
Katastrofa budowlana w Mirsku. Po wybuchu gazu zawaliły się 2 piętra budynku
+ 10

(j.)

Bartek Paulus

...

Tez potrzebuja pomocy!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:53, 28 Sty 2018    Temat postu:

„Trędowaci i ich dzieci są moją rodziną”. Polka znalazła w Indiach drugi dom
Ewa Rejman | 28/01/2018

Archiwum prywatne
Udostępnij 42 Komentuj 0
W Polsce razem z bratem prowadzi piekarnię i sieć sklepów. W Indiach, swoim drugim domu, pracuje w Jeevodaya - ośrodku dla trędowatych. I to oni, jak mówi, są jej drugą rodziną.

Małgorzata Smolak opowiada o tym, jak znalazła się w Indiach, ile kosztuje wyleczenie trądu, co zaskoczyło młodych Hindusów w Polsce w czasie ŚDM i dlaczego nie jest już uznawana za wolontariuszkę, ale za mamę.



Ewa Rejman: Nie wolałaby Pani pojechać do Indii na luksusowe wakacje zamiast do pomocy trędowatym?

Małgorzata Smolak: Nie, bo jadąc do Indii czuję, że jadę po prostu do mojego drugiego domu. Dosłownie – czekają tam na mnie nawet moje ubrania czy kosmetyki.

Dlaczego w ogóle postanowiła Pani tam pojechać?

Mniej więcej od czasu liceum miałam w sobie pragnienie wyjazdu na misje. Później poznałam osoby, które pracowały w Indiach, jeszcze wtedy u Matki Teresy z Kalkuty, przeczytałam książkę „Miasto radości” opowiadającą o życiu w indyjskich slumsach, zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Kiedy pojechałam z koleżanką do Indii, zrozumiałam, że właśnie w tym kraju chciałabym zrealizować swoje pragnienie pomocy ludziom. Po powrocie do Polski natknęłam się w internecie na informacje o Społecznym Ośrodku Rehabilitacji Osób Trędowatych Jeevodaya. Zgłosiłam się do Sekretariatu Misyjnego. Najpierw pojechałam do Indii na próbne trzy tygodnie, potem na pół roku. Stałam się po tym czasie częścią rodziny Jeevodaya.

Czym zajmuje się Pani w ośrodku?

Tym, co akurat jest potrzebne. Przygotowywaniem posiłków, sprawami administracyjnymi, prowadzeniem lekcji angielskiego, zawożeniem do lekarza specjalisty. Najważniejsza jest obecność. Jeżeli komuś z „dalekiego kraju” chce się tutaj przyjechać, to znaczy, że ci ludzie są dla nas ważni – i oni to czują i doceniają.

Czytaj także: Doktor Helena Pyz. Od prawie 30 lat pracuje wśród trędowatych w Indiach


Trąd
Trąd większości ludzi kojarzy się raczej z czasami biblijnymi. Jak obecnie wygląda sytuacja tych osób, czy nadal są „nietykalni”?

Ludzie trędowaci to ludzie „niewidzialni”, społeczeństwo ich nie akceptuje. Wielką potrzebą jest zapewnienie lepszego bytu ich dzieciom. Z powodu choroby swoich rodziców nie mogą pójść do szkoły – grozi im analfabetyzm, żyją na ulicy z tego, co wyżebrają. Nie mogą iść do szkoły, bo ich rodzice jako „niewidzialni” nie zostaną wpuszczeni do urzędu, a że szkoła jest traktowana jako urząd, to nie mogą tam wejść i zapisać swoich dzieci. Kolejną sprawą jest aspekt finansowy – trędowatych nie stać na kupno dziecku mundurka, nie stać ich nawet na zapewnienie mu wyżywienia.

Ośrodek Jeevodaya zapewnia dzieciom dach nad głową i możliwość chodzenia do prowadzonej przez nas szkoły. Placówka jest otwarta również dla mieszkańców okolicznych wiosek, dzięki czemu uczniowie mogą się ze sobą integrować, uczymy naturalnej akceptacji dla ludzi trędowatych.

Czym właściwie jest trąd?

Jest to choroba układu nerwowego, która rozprzestrzenia się drogą kropelkową. Jeżeli jesteśmy zdrowi i mamy naturalną barierę immunologiczną, to ta bakteria nie jest w stanie się u nas rozwinąć. Chcę podkreślić, że trąd jest chorobą w pełni uleczalną, leczenie trwa od sześciu do dwunastu miesięcy. Oczywiście, nie jesteśmy w stanie usunąć zniszczeń, jakie zostały już w ciele wyrządzone.

Ile kosztuje leczenie?

Od 10 do około 100 dolarów. Kluczowe jest, aby zacząć je jak najszybciej. Wielkim problemem okazuje się fakt, że chorzy często są ukrywani i nie zgłaszają się do lekarza. W naszej przychodni opłata, jaką mają złożyć jest minimalna – w przeliczeniu na polskie stawki to 20-50 groszy.

Czytaj także: Wanda Błeńska. Polska Matka Trędowatych


Światowe Dni Młodzieży
W czasie Światowych Dni Młodzieży pomagała Pani zorganizować w Polsce pobyt podopiecznych Jeevodaya.

Inicjatorką tego i odpowiedzialną za całość była śp. Ania Sułkowska, ówczesny kierownik Sekretariatu Misyjnego Jeevodaya, której pierwsza rocznica śmierci była tuż przed Dniem Chorych na Trąd, 24 stycznia, ale też cały sztab ludzi pracował nad tym, żeby mogli tu przyjechać. Zawdzięczamy to wielkim sercom osób, które wpłaciły na ich przyjazd pieniądze. W tym czasie również dr Helena Pyz (która jest w ośrodku jedynym lekarzem) otrzymała nagrodę Totus i przekazała ją w całości na ten cel. Dr Helena zresztą zawsze taka jest – to, co dostaje, od razu przekazuje innym.

Jak odebrali Polskę? Pierogi smakowały?

Najbardziej smakowały pączki. Od tej pory zawsze, jak przyjeżdżam do Jeevodaya, to muszę je przywieźć naszemu Justinowi. Justin zapamiętał zresztą nie tylko pączki. Podczas pobytu w Polsce zachwycił się s. Faustyną i ideą Miłosierdzia Bożego. Bardzo się wzruszył będąc w Łagiewnikach.

Spóźniliśmy się na jedno ze spotkań młodzieży z papieżem, ale dzięki temu widzieliśmy go z bliska, bo staliśmy na drodze, przez którą przejeżdżał. Jeden z chłopaków podszedł później do mnie, pocałował mnie w policzek i powiedział „dziękuję ci”. Spytałam, za co on mi dziękuje. Odpowiedział, że za to, że może tutaj być.

A co ich zdziwiło?

To, że wychodząc na cały dzień muszą brać ze sobą plecak pełen różnych rzeczy do ubrania, bo pogoda tak często się zmienia. U nich jest albo pora deszczowa, albo pora gorąca. Kiedy jechaliśmy samochodem, jeden z chłopców pyta mnie: „Didi (to znaczy „starsza siostra”, tak się do siebie w Indiach zwracamy) – dlaczego Ty się zatrzymujesz na przejściu dla pieszych?”. A za chwilę: „Didi, dlaczego Ty nie trąbisz?”. To dla ludzi z Indii były absolutne nowości.

Szybko się rozkręcili. Wrócili zachwyceni otwartością pozostałych uczestników i gościnnością Polaków.

Czytaj także: Lady Diana: Pragnienie dawania miłości i pomoc najsłabszym [FOTOGALERIA]


Kocham moją indyjską rodzinę
Wspomniała Pani na początku, że podopieczni Jeevodaya są dla Pani jak rodzina. Co, jeśli ktoś z członków tej rodziny cierpi, umiera?

Opowiem Pani o bardzo trudnym dla mnie wydarzeniu. Miałam w Indiach przybraną córkę, dziewczynkę przyniesioną do ośrodka przez tatę. Dziewczynka podobno miała trzy lata, ale rozwojowo była na etapie dużo młodszego dziecka, nie chodziła, cierpiała na wadę serca. Bardzo się z nią związałam. Mówiła o mnie „mama” i tak mnie traktowała. Nosiłam ją wszędzie na biodrze, tak jak każda indyjska mama nosi swoje dziecko, opiekowałam się nią, kiedy była chora, starałam się stymulować jej rozwój.

Ta dziewczynka nagle zmarła. Za każdym razem, kiedy jestem w Jeevodaya, odwiedzam jej grób. Dzięki niej nie jestem już wolontariuszką, jestem po prostu jedną z matek i za taką zostałam uznana przez tamtejszą społeczność.

Mogę napisać, że kocha Pani podopiecznych Jeevodaya?

Tak, zdecydowanie ich kocham. Jeżeli ktoś ich rani, mnie to po prostu fizycznie boli.

Nie wolałaby Pani uciec od tego cierpienia innych?

Najtrudniej jest znieść śmierć dziecka. Ale wierzę, że Pan Bóg nie da mi więcej, niż mogę znieść. Naprawdę Mu ufam. Nie jesteśmy w stanie pomóc wszystkim, ale ratuje mnie ta świadomość, że pomagamy przynajmniej niektórym, że dzielimy z nimi życie.

Pyta Pani czasem Pana Boga, dlaczego pozwala na cierpienie?

Nie pytam. Robię swoje. Może Pan Bóg dopuszcza cierpienie, żeby coś się w nas poruszyło, żebyśmy musieli się wobec niego określić. Jeevodaya bardzo mnie zmieniło, choć wiedziałam już wcześniej, kim jestem, nie pojechałam tam, żeby „odnaleźć siebie”. A mimo tego, w jakiś sposób się odnalazłam. Moją motywacją było pomaganie innym, a przy okazji pomogłam też sobie. Zamiast pytać „dlaczego”, wolę pytać „jak”. Jak pomóc?

Więcej o Ośrodku Jeevodaya i sposobach wsparcia można przeczytać TUTAJ.
[link widoczny dla zalogowanych]

..

Piekne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 10:34, 29 Sty 2018    Temat postu:

Do Murowanej Gośliny dociera pomoc dla pogorzelców


Wczoraj, 28 stycznia (17:22)
Do Murowanej Gośliny dociera pomoc rzeczowa dla rodzin, które w piątek straciły w pożarze cały dobytek. Burmistrz Murowanej Gośliny podał, że otrzymał informację o zwiększeniu dla tych rodzin rządowej pomocy doraźnej do 20 tys. złotych.

Murowana Goślina /pap/Jakub Kaczmarczyk /
Murowana Goślina/pap/Jakub Kaczmarczyk /
W nocy z czwartku na piątek w Murowanej Goślinie (Wielkopolskie) doszło do rozszczelnienia gazociągu wysokiego ciśnienia Poznań-Rogoźno i do pożaru. Zniszczone zostały trzy budynki mieszkalne i budynek gospodarczy. Kilkanaście innych budynków zostało uszkodzonych. Nie było ofiar. Operatorem gazociągu jest spółka Gaz-System.
Burmistrz Murowanej Gośliny Dariusz Urbański powiedział, że otrzymał informację z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów o zwiększeniu rządowej pomocy doraźnej dla trzech najbardziej poszkodowanych rodzin do kwoty po 20 tys. złotych. W piątek szef MSWiA Joachim Brudziński przyznał 108 tys. zł na zasiłki do 6 tys. zł dla rodzin, których domy uległy zniszczeniu lub uszkodzeniu. Także w piątek Gaz-System przekazał po 10 tys. zł doraźnej pomocy na rzecz trzech rodzin, które potraciły domy.

Trzem najbardziej poszkodowanym rodzinom już wypłaciliśmy po 16 tys. zł. W poniedziałek te rodziny dostaną kolejne 14 tys. zł rządowej pomocy - pewnie wypłacimy je już rano, jeszcze z naszych środków - powiedział PAP Urbański.

Trzy rodziny, które straciły domy, od piątku przebywają u bliskich. Przygotowywane są dla nich lokale zastępcze. Burmistrz powiedział, że otrzymał zgłoszenia od mieszkańców o dwóch domach do ewentualnej dyspozycji poszkodowanych rodzin.

Uruchomione zostało specjalne konto bankowe, na które można dokonywać wpłat na rzecz poszkodowanych. Numer rachunku dostępny jest na stronie internetowej Ośrodka Pomocy Społecznej w Murowanej Goślinie (http://murowana-goslina.naszops.pl/).

Burmistrz podkreślił, że pomoc finansową dla trzech najbardziej poszkodowanych rodzin deklarują kolejne samorządy. Dodał, że harcerze zbierali pod kościołami pieniądze do puszek na ten sam cel.

Po piątkowym zdarzeniu kolejne trzy rodziny zgłosiły uszkodzenia stwierdzone na terenie swoich posesji. Do tej pory, poza całkowicie zniszczonymi obiektami, była mowa o 15 uszkodzonych budynkach. Burmistrz nie wykluczył, że jeśli zgłoszeń będzie więcej - zwróci się o kolejne rządowe środki. Na razie prawdopodobnie zmieścimy się w puli przyznanej nam przez szefa MSWiA. Wiem, że w przypadku niektórych posesji uszkodzenia są niewielkie - dodał.

Urząd Miasta i Gminy w Murowanej Goślinie opublikował w sobotę listę rzeczy potrzebnych rodzinom, które w piątek w pożarze straciły cały dobytek. To m.in. sprzęt AGD, artykuły szkolne, kosmetyki czy środki czystości. Listę najpilniejszych potrzeb rodzin poszkodowanych w pożarze można znaleźć na stronie [link widoczny dla zalogowanych]

Potrzebne artykuły można było dostarczać do Ośrodka Pomocy Społecznej także w niedzielę od rana. Monika Paluszkiewicz z Urzędu Miasta i Gminy w Murowanej Goślinie poinformowała PAP, że już po kilku godzinach lista potrzebnych rzeczy została skrócona. Do OPS dostarczono m.in. duże ilości odzieży, ręczników czy pościeli.

Przygotowany został osobny magazyn, z którego rodziny będą mogły pobierać potrzebne im artykuły. Jeśli jakiekolwiek przedmioty będą się powtarzały - skorzystają z nich kolejne poszkodowane rodziny. Oddźwięk jest niesamowity. Otrzymaliśmy deklarację pomocy nawet z Irlandii - powiedziała.

Jak dodała, cały czas bardzo potrzebne są m.in. walizki, drobny sprzęt AGD i pojemniki do przechowywania odzieży.

Monika Paluszkiewicz poprosiła, by w miarę możliwości przekazywane rzeczy były nowe lub w stanie bardzo dobrym. Podkreśliła, że potrzebna jest też pomoc przy czyszczeniu odzieży, oczyszczaniu i renowacji zalanych mebli oraz serwis zalanego samochodu. Niebawem prośba o pomoc zostanie też skierowana do firm budowlanych.

Po piątkowym pożarze bez gazu pozostawało ok. 3,5 tys. odbiorców z Murowanej Gośliny i kilkunastu innych miejscowości. W piątek Gaz-System uruchomił zasilanie sieci dystrybucyjnej średniego ciśnienia z cystern ze skroplonym gazem LNG. Także w piątek rozpoczęło się przywracanie dostaw gazu u indywidualnych odbiorców.
(m)


...

Tragedia wywoluje pomoc czyli dobro.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 8:54, 31 Sty 2018    Temat postu:

Gala Szlachetnej Paczki. Wielkie święto charytatywnej akcji


1 godz. 31 minut temu
W ostatnim roku Szlachetna Paczka połączyła ponad 800 tysięcy osób, a wartość pomocy udzielonej przeszło 20 tys. rodzin wyniosła aż 54 mln zł. Zwieńczeniem XVII edycji projektu była wielka Gala. Wzięli w niej udział darczyńcy Szlachetnej Paczki i Akademii Przyszłości, wolontariusze, artyści, dziennikarze oraz ambasadorzy obu projektów. W ICE Kraków 26 stycznia świętowało wspólnie ponad tysiąc osób.

W ostatnim roku Szlachetna Paczka połączyła ponad 800 tysięcy osób, a wartość pomocy udzielonej przeszło 20 tys. rodzin wyniosła aż 54 mln zł. Zwieńczeniem XVII edycji projektu była wielka Gala. Wzięli w niej udział darczyńcy Szlachetnej Paczki i Akademii Przyszłości, wolontariusze, artyści, dziennikarze oraz ambasadorzy obu projektów. W ICE Kraków 26 stycznia świętowało wspólnie ponad tysiąc osób.Gala Szlachetnej Paczki/Materiały prasowe
Gala została nasycona "sztuką nieoczywistą". Obfitowała w niespodzianki, wzruszające historie z minionych miesięcy i była okazją do świętowania dla wszystkich, którzy zaangażowali się w mądrą pomoc. Wydarzenie prowadzili ze sceny Ewa Drzyzga, Tomasz Kammel i Krzysztof Ibisz. W paczkowy freestyle wciągnął widzów ARKADIO - raper, mówca i pomysłodawca projektu "Rób to, co kochasz". Tetiana Galitsyna, zwyciężczyni polskiej edycji programu "Mam Talent", zaczarowała wszystkich, malując piaskiem niesamowitą, prawdziwą historię pani Anieli, której wolontariusze Paczki nie tylko przekazali w grudniu pomoc, ale też, widząc, w jak złych warunkach żyje, w kilka dni... zbudowali dom.
Z świat iluzji wprowadził publiczność Magik Y, iluzjonista i youtuber. Na Gali usłyszeliśmy też zespół Enej oraz Katarzynę Łaskę, która wraz z wolontariuszami oraz dziećmi z Akademii Przyszłości zaśpiewała przebój z filmu "Kraina Lodu": "Mam tę moc!". Z kolei Daniela Lisowska, wolontariuszka Akademii i koordynatorka programu Inwestor Społeczny w Stowarzyszeniu WIOSNA, zaśpiewała wraz z podopiecznymi hymn Akademii swojego autorstwa.
Ważnym momentem gali było wręczenie nagród. Specjalnymi statuetkami z hasłem "Lubię ludzi" uhonorowani zostali przedstawiciele mediów i biznesu, artyści oraz ambasadorzy programów Stowarzyszenia Wiosna, którzy swoją pracą i zaangażowaniem najbardziej przyczynili się do wielkiego sukcesu XVII edycji Szlachetnej Paczki, nazywanej największym społecznym startupem w Polsce.
Twój ruch, bo Paczka działa przez cały rok...

Szlachetna Paczka to unikalny w skali światowej system precyzyjnej, konkretnej i mądrej pomocy zorganizowany na tak dużą skalę. Działa przez cały rok i pomaga na wiele sposobów. Utrzymuje się z wpłat darczyńców.

...

Znakomicie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:57, 03 Lut 2018    Temat postu:

Słyszałeś kiedyś o „Posiłkach Maryi”? Zobacz, co się za tym kryje
Ewa Rejman | 03/02/2018

[link widoczny dla zalogowanych]
Udostępnij 3 Komentuj 0
Codziennie 18 tysięcy dzieci umiera w wyniku chorób spowodowanych głodem. Organizacja „Mary’s meals” („Posiłki Maryi”) każdego dnia dostarcza posiłek dla ponad 1,2 miliona najbiedniejszych dzieci. Na ogół jest to ich jedyny posiłek w ciągu dnia.

Przetrwać kolejny dzień – to główny cel głodujących dzieci. Kiedy z głodu boli brzuch, kręci się w głowie, a nogi odmawiają posłuszeństwa, nie widzisz sensu w zdobywaniu wykształcenia i planowaniu dalszej przyszłości. Jedynym, co skłoniłoby Cię do pójścia do szkoły, byłby posiłek, który pozwoliłby Ci zaspokoić głód. Kiedy przestałbyś być głodny, nauka mogłaby stać się nawet interesująca.



Posiłki Maryi
Idea działania „Posiłków Maryi” jest prosta – dzieci objęte programem dostają codziennie w szkole jeden porządny posiłek, który pozwala im względnie normalnie funkcjonować przez kolejne godziny. Dla wielu z nich jest to jedyny powód pojawienia się w szkole – w innym wypadku rodzice zmuszaliby je w tym czasie do pracy lub żebrania, uważając samą naukę za stratę czasu. Pozostali, którzy by przyszli, byliby zbyt wycieńczeni, żeby móc się na czymkolwiek skupić.

W Indiach zgodnie z tradycją rodzice nie posyłają córek do szkoły, bo uważają, że dziewczynki nie zasługują na zdobycie wykształcenia. Brak edukacji skutkuje u nich brakiem możliwości zmiany swojej pozycji społecznej i przenoszeniem biedy na następne pokolenia. „Bycie dziewczynką w Indiach to nic dobrego” – mówi jedna z bohaterek filmu „Child 31”, opowiadającego o „Posiłkach Maryi”. Dzięki rozpoczęciu akcji dożywiania w szkołach, dziewczynki dostają nie tylko coś do zjedzenia, ale także szansę na zdobycie wykształcenia.

Czytaj także: Mamo, zrobisz mi dwie kanapki? Dzieci pomagają głodnym kolegom


Dlaczego tak tanio?
70 zł – to kwota, za którą można opłacić codzienny posiłek dziecka w trakcie trwania roku szkolnego i w ten sposób być może zmienić jego przyszłość. W Polsce około 70 zł wydamy na jedną, bardziej elegancką kolację, bluzkę w sieciówce czy dwie książki. Dlaczego nakarmienie dziecka kosztuje tak mało?

Produkty, z których przygotowywane są „posiłki Maryi” pochodzą od lokalnych rolników, posiadających niewielkie gospodarstwa. W ten sposób pośrednio również oni otrzymują wsparcie potrzebne do wykarmienia swoich rodzin. Jedzenie jest przygotowywane przez wolontariuszy lub mamy dożywianych dzieci, które czują, że w końcu mogą dać swojemu dziecku to, czego potrzebuje. Chodzi o to, żeby usamodzielnić lokalne społeczności – zamiast dostarczać pomoc z zewnątrz, umożliwić im pomaganie sobie samym.

Koszty organizacyjne „Posiłków Mary” również są minimalne, bo cała struktura opiera się głównie na darmowej pracy ludzi dobrej woli. „Centrala” organizacji to budka z dykty, którą założyciel otrzymał od swojego ojca.



Charlie Doherty – dwunastolatek, który zebrał już 24 tysiące euro
Skoro 70 zł wystarczy, aby karmić dziecko przez rok, to znaczy, że niemal każdy z nas może zmieniać rzeczywistość. Przekonuje o tym nastoletni Charlie Doherty z Anglii, który we wspieranie „Posiłków Maryi” angażuje się od siódmego roku życia. Od tego czasu nie przyjmuje też prezentów urodzinowych i prosi o przekazywanie przeznaczonych na nie pieniędzy na jedzenie dla głodujących dzieci. Razem z mamą, w wieku 12 lat przejechał na rowerze 970 km z Brighton do Glasgow, aby w ten sposób zdobywać potrzebne fundusze. Innym razem dwa dni przed Bożym Narodzeniem udało mu się skrzyknąć 24 osoby, żeby w ramach imprezy charytatywnej przepłynąć łącznie 1,5 maratonu – prawie 65 km.

Charlie zebrał dla „swoich dzieci” już 24 tysiące euro i działa dalej. Jego imieniem nazwano nawet szkolną stołówkę. Jak tłumaczy swoje zaangażowanie?

„Postaw się na ich miejscu i wyobraź sobie, jakbyś się czuł, gdybyś był tam, gdzie oni są. Sama myśl o tym, że cierpią, jest straszna. To mógłby być każdy z nas. Cały czas myślę, że to przywilej, że mamy to wszystko. Nawet taki dwunastolatek jak ja, może zrobić coś, co ma znaczenie” – mówi.

Czytaj także: Niewidzialne dziewczynki z Somalii. Spotkałam je w pociągu, grałyśmy w „a kuku”


Chcę być grzeczny i iść do szkoły
Jednym z miejsc, do których docierają posiłki Maryi jest Eldoret, miasto w zachodniej Kenii. Tysiące dzieci mieszkają tam na ogromnym wysypisku śmieci, na którym choroby zakaźne rozprzestrzeniają się w błyskawicznym tempie. Popularnym sposobem na „zapomnienie o głodzie” jest tu wąchanie kleju, co powoduje nieodwracalne zmiany w mózgu.

„Mój ojciec odszedł, kiedy byłem mały i zostawił mnie z mamą. Moja mama zaczęła nadużywać alkoholu i zmarła. Nie mam nikogo, kto by mnie zabrał do szkoły. Nie chcę już żyć na ulicy, chcę być grzeczny, uczyć się i iść do pracy, kiedy dorosnę. Wtedy będę mógł pomagać moim przyjaciołom” – mówi w filmie „Child 31” jedenastoletni chłopiec, związując sznurkiem swój znaleziony w śmieciach plecak i pakując do niego brudne szmaty.

Ludzie od „Posiłków Maryi” dotarli do niego na czas. Nie będzie musiał już wąchać kleju, żeby zapomnieć o głodzie i zyskał kogoś, kto zabrał go do szkoły.



Jak pomóc?
Nie da przecenić znaczenia jedynego posiłku w życiu najbiedniejszych dzieci. Nie zmienimy świata, ale dla dziecka, które nie będzie już przymierało głodem cały świat się zmieni. Za 70 zł da się kupić im lepszą teraźniejszość i lepszą przyszłość.

Wpłat można dokonywać przez stronę Mary’s Meals.

...

Bezcenne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:21, 04 Lut 2018    Temat postu:

Uma Thurman oskarża Weinsteina o molestowanie seksualne


Wczoraj, 3 lutego (22:19)
Uma Thurman, gwiazda takich filmów jak "Pulp Fiction" i "Kill Bill", oskarżyła amerykańskiego producenta filmowego Harveya Weinsteina o molestowanie seksualne. O jego napaściach i umizgach opowiedziała w opublikowanym w sobotę wywiadzie dla "New York Timesa".

Uma Thurman, gwiazda takich filmów jak "Pulp Fiction" i "Kill Bill", oskarżyła amerykańskiego producenta filmowego Harveya Weinsteina o molestowanie seksualne. O jego napaściach i umizgach opowiedziała w opublikowanym w sobotę wywiadzie dla "New York Timesa".Uma Thurman oświadczyła, że Weinstein kilkakrotnie zabiegał o jej względy./Martin Divisek /PAP/EPA
Thurman oświadczyła, że Weinstein kilkakrotnie zabiegał o jej względy. W końcu - jak mówiła w wywiadzie - rzucił się na nią w pokoju hotelowym w Londynie i usiłował ją rozebrać. Aktorka zagroziła, że jeśli będzie postępował wobec niej tak, jak wobec innych kobiet, to "zrujnuje sobie karierę, reputację i straci rodzinę", ale producent odparł, że to on zniszczy jej karierę.
Do tego incydentu doszło przed nakręceniem filmu "Kill Bill", który wszedł na ekrany w 2003 roku.
Thurman, gwiazda kilku filmów Quentina Tarantino, poskarżyła się swemu reżyserowi na zachowanie Weinsteina. Tarantino początkowo nie potraktował poważnie jej frustracji, ale gdy zorientował się - podczas festiwalu w Cannes 2001 roku - że jego gwiazda jest bardzo zirytowana obecnością Weinsteina, zdecydował się z nim porozmawiać.
Tarantino: Wiedziałem wystarczająco dużo o Weinsteinie

Wiedziałem wystarczająco dużo (o Weinsteinie), by zareagować - powiedział Tarantino, który w październiku przyznał w wywiadzie, że od dawna wiedział o tym, jak producent traktuje kobiety. To nie były tylko plotki, pogłoski. Wiedziałem, że on zrobił wiele z tych rzeczy - dodał Tarantino.
Po konfrontacji z Tarantino Weinstein, który był producentem jego filmów, przeprosił Thurman.
Blisko 100 kobiet złożyło pozwy sądowe przeciwko Weinsteinowi. Ich prawnicy mówią o "Przedsiębiorstwie Seksualnym Weinsteina", jak nazywają firmy i ludzi współpracujących z producentem przy ukrywaniu lub tuszowaniu jego seksualnych napaści i molestowania kobiet.
Weinstein został usunięty z założonego przez siebie przedsiębiorstwa filmowego po przełamaniu milczenia na temat zachowania producenta, do czego doszło po artykułach z początku października 2017 roku w "New York Timesie" i "New Yorkerze".
(ł)


...

Taka ich ,,moralnosc"...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:37, 04 Lut 2018    Temat postu:

Nazywam się Rafał Wojda. Od dziecka cierpię na neurologiczną chorobę ZESPÓŁ TOURETTA która objawia sie tikami głosowymi i ruchowymi. 3 lata temu wyjechałem do Wielkiej Brytanii aby zarobić pieniądze na utrzymanie mojej chorej mamy oraz na realizacje marzeń . Nie do końca wyszło. Zespół Touretta sie nasilił sprawiajac mi wiecej bólu i wstydu, pod wpływem ciagłego stresu i poniżaniaze strony pracodawcy. Pogorszył sie tez mój stan zdrowia fizycznego. Od pracy w pyle nabawiłem się astmy a ostatnio zacząłem miec poważne problemy z układem pokarmowym. Nieleczone ostre zapalenie trzustki doprowadziło do zmian w niej. Moje jelita wypełnione są olbrzymią ilością gazów a żołądek przestaje przyjmować pokarm, przez co ciagle wymiotuje i prawie nie jem. Chciałbym podjąć leczenie w Polsce którego tutaj nie dostanę ale włąśnie sie okazało że za 5 tygodni nie będe miał dokąd wrócić. Mamy eksmisję z mieszkania w Polsce w którym mieszka moja mama. Jej sytuacja jest wyjątkowo cieżka. Jest chora i kompletnie nie rozumie sytuacji w jakiej sie znajduje, praktycznie nie można z nia nawiazać kontaktu , tak mocno zagineła w swoim urojonym świecie . Mama nie ma żadnego dochodu ani jakiejkolwiek pomocy poza mną, wszystkie pieniadze jakie uda mi sie zarobic oddaję jej , co i tak nie pokrywa jej potrzeb . 28 lutego wyląduje na ulicy juz do końca swojego zycia, nie ma gdzie się udać, nie ma rodziny, przyjaciół, wszyscy sie odwrócili w momencie gdy zachorowała i zaczeła robić dziwne rzeczy. Tym samym ja również będę bezdomny , nie bede mial gdzie wrócić żeby podjać leczenie a nie mam już siły żeby pracować , tak źle sie czuję. powiem jeszcze o moich marzeniach. Marzę żeby zobaczyć cały świat, moją pasją są góry i tylko dobre zdrowie i możliwość powrotu do normalnej pracy pozwolą mi to marzenie osiagnąć. Powrót do zdrowia i pracy pozwoli mi zapewnić mamie w miarę godne życie którego nie można mieć żyjąc na ulicy. Aby to wszystko miało miejsce muszę uratowac mieszkanie. Wtedy moja mama nadal będzie miała gdzie mieszkać, ja będę miał dokąd wróćić, będe mógł podjać leczenie a gdy juz wyzdrowieję wrócić do pracy aby dalej opiekowac sie mamą i spełnić marzenia aż wreszcie kiedyś mieć własną rodzinę. Pieniądze które uzbieram zostaną przeznaczone wyłącznie na spłatę zadłużenia 15 tysiecy złoty i anulowanie pozwu o eksmisję.

Bardzo proszę Cię o pomoc która przyczyni się do możliwości normalnego życia a może i do ocalenia. Cięzko mi wyrazić wdzieczność za Twoją pomoc tak będzie ona wielka.

dziękuje za przeczytanie i Twoją pomoc

Ściskam dłoń

Rafał
[link widoczny dla zalogowanych]

Naprawde? Chca go eksmitowac?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 10:31, 05 Lut 2018    Temat postu:

Pytaj JAK możesz pomóc – niepełnosprawni ruchowo

Jak na razie przygotowanie tego właśnie wpisu przysporzyło mi najwięcej trudności. Dlaczego?

Dlatego, że jest tak wiele odmian niepełnosprawności ruchowej, że w zależności od jej rodzaju inne są „szczegółowe” wytyczne, ale tylko szczegółowe.

Innej pomocy będą potrzebowali
paraplegicy – to takie osoby, które mają uszkodzony rdzeń kręgowy w odcinku lędźwiowym i oni mają sprawne, a nawet bardzo sprawne ręce. Ci są w stanie sami „wchodzić” i „schodzić” po schodach. Zobaczcie:



rozszczep kręgosłupa spina bifida – ta jednostkę chorobową ma Aaron Fotheringham – zapewne znacie go z róznych filmików ponizej „próbka” jego możliwości.


A innej pomocy będzie potrzebować dość spora grupa osób niepełnosprawnych ruchowo nie tak sprawnych jak wyżej wymienieni.


Osoby z chorobami neurologicznymi jak ta, na którą ja choruję czyli rdzeniowy zanik mięśni – SMA, stwardnienie rozsiane i wiele wiele innych, o których tu nie wspomniałam. Ba, kiepsko zrehabilitowana osoba z paraplegią może być naprawdę niesamodzielna. Takim przykładem jest Nick Scott

Tu widzicie jego zdjęcie zaraz po wypadku i to jak wygląda teraz kiedy zaczął nad sobą pracować.
Dlatego tak ważne jest żebyście zapamiętali:

pytaj JAK możesz pomóc

Mój wpis jest próbą ujednolicenia podejścia do wszystkich typów, oczywiście mam świadomość, że nie wszystkie osoby niepełnosprawne na 100 procent zgodzą się z napisanymi przeze mnie radami, ale konsultowałam je przede wszystkim ze swoim doświadczeniem, ale też na wielu forach dla osób niepełnosprawnych i w rozmowach z osobami z rożnymi niepełnosprawnościami w wiadomościach prywatnych i większość przepytanych przeze mnie osób zgadza się z tym, że:

zasada naczelna dotyczy wszystkich niepełnosprawnych nie tylko ruchowo. Zawsze ale to zawsze pytaj JAK możesz pomóc?
wnoszenie wózka to ostateczność i to dotyczy tylko i wyłącznie aktywnych wózków inwalidzkich. zapamiętaj:
zapytaj zanim chwycisz

zapytaj zanim chwycisz, Niewprawną pomocą możesz uszkodzić osobę na wózku, a także jego wózek, bądź inny sprzęt, którego używa.
wózek to integralna część osoby, która na nimi siedzi. nie wolno opierać nóg o elementy wózka, wieszać i opierać o niego toreb i innych rzeczy.
niedopuszczalne jest „przestawianie wózka wraz z siedząca na nim osobą” – bo przeszkadza. Powiedz, jeśli dana osoba nie jest w stanie sama się przesunąć poprosi Cię o pomoc, lub jej tą pomoc zaproponuj
jeśli chcesz o coś zapytać osobę niepełnosprawną:
mów do niej, a nie o niej

tzn. zwracaj się bezpośrednio do niej, a nie do jej opiekuna bądź towarzysza – często się z tym spotykam szczególnie w sklepach.
osoby o kulach bądź poruszające się za pomocą balkonika będą Ci wdzięczne za przepuszczenie w kolejce
Pytaj JAK możesz pomóc - niepełnosprawni ruchowo

Wymieniłam najważniejsze rzeczy, które powinieneś wiedzieć podczas kontaktu z osobami niepełnosprawnymi. Oczywiście celowo nie poruszałam tu tematów, które mieszczą się w granicach dobrego wychowania, czyli np. otwieranie drzwi, czy pomoc w windzie we wciśnięciu guzika, jeśli są umieszczone zbyt wysoko, bądź jest zbyt ciasno, żeby się do nich dostać. Nie wspomniałam również o tym żeby nie parkować na miejscach dla niepełnosprawnych i nie przypinać rowerów na podjazdach. Podjazdy przydają się wielu osobom. Bardzo fajnie tą sytuację pokazuje chociażby to zdjęcie z Kuchennych Rewolucji:

kuchenne rewolucje chodzimy po podjeździe
Wszyscy korzystają z podjazdu 🙂

Podstawą wszelkiego kontaktu z KAŻDYM jest rozmowa. Pamiętaj też, że nie wszyscy niepełnosprawni są sympatyczni i uśmiechnięci, że to taka sama grupa społeczna jak np. siatkarze, czy fani książek.

Niepełnosprawność nie zagwarantuje ci dobrego kontaktu z daną osobą. Niepełnosprawny to nie jest synonim słowa dobry człowiek, wielu z nas to dranie i ludzie roszczeniowi, albo po prostu nudni. Masz prawo kogoś nie polubić, dlatego że nie odpowiada Ci jego charakter, czy spojrzenie na świat.

Masz prawo odmówić pomocy i nie czuć się z tego powodu winny. Ba, masz prawo nie chcieć kontaktować się z niepełnosprawnymi.

Przeczytałeś? Podobało Ci się? Udostępnij na swoim FP 🙂 Dziękuję 🙂

...

Trzeba o tym pamietac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:46, 05 Lut 2018    Temat postu:

CHOROBA+7
Emerytka pilnie szuka pracy (WawaLove.pl, Fot: Wawalove.pl)
Kinga Trzeszczkowska01-02-2018
Emerytka szuka pracy jako sprzątaczka. Potrzebuje pieniędzy na leki
GŁOSUJ
GŁOSUJ
1184
15
- Uczciwa, dokładna emerytka pilnie szuka pracy - tymi słowami rozpoczyna się ogłoszenie zamieszczone na przystanku Milenijna na warszawskiej Białołęce. Informację zauważyła jedna z mieszkanek i udostępniła w sieci.

Starsza pani może pracować trzy godziny dziennie rano lub wieczorem. Z ogłoszenia wynika, że musi kupowac bardzo drogie leki. Poza tym jeden z członków rodziny jest chory. Kobieta własnoręcznie pisze ogłoszenia i rozwiesza na przystankach.


Zobacz wideo: Kim były osoby, które stracą patronat na stołecznymi ulicami


Pani Justyna pomyślała, że warto udostępnić w sieci tę informację. Liczy na pomoc ze strony internautów. Jedna mieszkanka skomentowała. - Piękna postawa. Brakuje jej na leki to chce dorobić, a nie dębi od ludzi - napisała pod postem.

...

Az taka bieda?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:45, 06 Lut 2018    Temat postu:

Zabezpieczenia na miejskich ławkach przeciw bezdomnym. Mieszkańcy komentują: "To nieludzkie"!

date_range piątek, 2 lutego 2018 (08:54)
label Ciekawostki
Rada miejska nadmorskiej miejscowości Bournemouth w Anglii postanowiła ostatnio zainstalować na miejskich ławkach metalowe pręty. Wszystko po to, by bezdomni nie mieli możliwości spania na nich.



Nie trzeba było długo czekać, by mieszkańcy wyrazili swoje zdanie na temat tej kontrowersyjnej „innowacji”. Całą sprawę wprowadził do mediów lokalny artysta Stuart Semple publikując ławkę z „blokadą” na swoim Facebooku. W komentarzach bardzo szybko pojawiły się opinie, że to nieludzkie i podłe rozwiązanie, a Semple użył nawet zwrotu, że jest to "przestępstwo popełnione na designie".



Do całej sytuacji musieli się odnieść również pomysłodawcy. Rada Miasta przyznała, że pręty zamontowano jedynie na kilku ławkach w centrum miasta, a cała akcja była skutkiem skarg mieszkańców i przedsiębiorców na bezdomnych śpiących w pobliżu ich domów i pracy.
"Jako rada, musimy dopilnować zachowania zdrowej równowagi między zapewnieniem dostępu do dóbr dla naszych mieszkańców, a obowiązkiem dbania o tę najsłabszą część społeczności, do której zaliczają się także bezdomni" – odpowiada na zarzuty rada miasta

....

Jaka zyczliwosc!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:49, 06 Lut 2018    Temat postu:

Nie objadaj się pączkami sam. Wyślij jednego też do Afryki!
Katolicka Agencja Informacyjna | 05/02/2018

Adam Burakowski/EAST NEWS
Udostępnij 0 Komentuj 0
Po raz kolejny Fundacja „Kapucyni i Misje” organizuje akcję „Wyślij pączka do Afryki”. „Zamiast samemu zajadać się pączkami czy słodyczami, możesz podzielić się nimi z głodnymi dziećmi w Republice Środkowoafrykańskiej i Czadzie” – zachęcają do udziału w inicjatywie organizatorzy. W tym roku na planowane projekty misyjne potrzeba 525 tys. zł.

Cele tegorocznej zbiórki to pomoc głodującym dzieciom w Republice Środkowoafrykańskiej, budowa szkół, przedszkola, studni i kaplic. Pięć osób niepełnosprawnych ruchowo zostanie też zoperowanych i przygotowanych do samodzielnego życia – opisuje br. Jerzy Steliga OFMCap, prezes Fundacji.


Wirtualny pączek
W akcji mogą wziąć udział zarówno ci, którzy pączki kupią, jak i ci, którzy odmówią sobie tej przyjemności. Pomóc można przede wszystkim kupując „wirtualnego pączka” na stronie [link widoczny dla zalogowanych]

Równowartość jednego pączka (2 zł) to koszt wyżywienia afrykańskiego dziecka przez dwa dni. Po wejściu na wspomnianą stronę można kupić dowolną liczbę „wirtualnych pączków” i w ten sposób wesprzeć dożywianie dzieci lub inne projekty prowadzone przez misjonarzy.

Ponadto w szkołach, w parafiach i innych instytucjach, w których działają wolontariusze współpracujący z Fundacją, będzie można wesprzeć cele akcji, kupując prawdziwe pączki. Kapucyni zachęcają, aby osoby chętne do zorganizowania kiermaszu misyjnego w szkole, przedszkolu czy parafii, zgłaszały się przez wspomnianą wyżej stronę: Pączkujmy razem! Niech dobre czyny rozkwitają przez pączkowanie!

[link widoczny dla zalogowanych]



„Pączek dla Afryki”
Głównym dniem akcji jest Tłusty Czwartek, ale wpłat i zakupów będzie można dokonywać przez cały Wielki Post aż do Świąt Wielkanocnych. Numer konta do przelewów tradycyjnych: 26 1240 4533 1111 0010 5274 9794 (z dopiskiem „Pączek dla Afryki”).

Rok temu akcję wspomogło 250 szkół i przedszkoli oraz 60 cukierni i parafii.

Dzięki wsparciu, które zostało nam udzielone, a które traktujemy jako wyraz dobroci i chęci niesienia pomocy najuboższym na tym świecie, kilkaset osieroconych dzieci w Republice Środkowoafrykańskiej dostało ciepły posiłek w szkole i uczyło się w godnych warunkach na równych prawach z innymi uczniami – napisali organizatorzy. W ramach ubiegłorocznej odsłony inicjatywy „Wyślij pączka do Afryki” udało się pozyskać ponad 413 tys. zł.
W Republice Środkowoafrykańskiej i Czadzie pracuje jedenastu polskich misjonarzy kapucynów. Ich obecność tam często wykracza poza zadania związane z posługą kapłańską. Kapucyni dokarmiają osierocone, niedożywione dzieci, kopią studnie w wioskach, w których nie ma dostępu do bieżącej wody oraz budują szkoły, bo jak twierdzą, edukacja jest jedyną szansą na zmianę w sercu Afryki.

...

Cenna akcja.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:21, 08 Lut 2018    Temat postu:

Pociął bezdomnemu twarz i język blachą ze skrzynki pocztowej
Przez Kryminalna Polska - 8 lutego 2018 | 12:37 0

Zranił bezdomnego | fot. Policja


Mokotowscy policjanci zatrzymali mężczyznę podejrzanego o uszkodzenie ciała. 44-latek za pomocą kawałka metalu pociął twarz pokrzywdzonego, który chroniąc się przed mrozem, usnął w jednym z bloków przy ulicy Wałbrzyskiej. Za to przestępstwo Pawłowi K. może teraz grozić do 5 lat pozbawienia wolności.

Dochodziła 23:00, kiedy policjanci pełniący służbę w pobliżu stacji metra uzyskali informację, że w jednym z pobliskich bloków nieznany napastnik napadł bezdomnego.



Policjanci natychmiast udali się we wskazane miejsce. W klatce bloku funkcjonariusze zastali zakrwawionego mężczyznę, który opowiedział o tym, co go spotkało. Z jego relacji wynikało, że kiedy spał, podszedł do niego ktoś i zaczął go szarpać i uderzać, po czym przy użyciu ostrego narzędzia zranił go w twarz, język oraz głowę.

Pokrzywdzony z ranami ciętymi został przewieziony do szpitala, a policjanci na podstawie uzyskanego rysopisu rozpoczęli poszukiwania napastnika.

Policjanci zatrzymali Piotra K. zaledwie kilkadziesiąt metrów od miejsca zdarzenia. 44-latek na ich widok próbował pozbyć się przedmiotu, za pomocą którego zranił pokrzywdzonego, odrzucając go za pobliski murek.

Okazało się, że był to kawałek blachy, oderwanej prawdopodobnie ze skrzynki na listy lub skrzynki telekomunikacyjnej.

Mężczyzna usłyszał już zarzuty. Za to co zrobił kodeks karny przewiduje do 5 lat pozbawienia wolności.

..

Ohyda.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:32, 08 Lut 2018    Temat postu:

Tak łatwo ocalić życie, złotówka to obiad dla głodującego dziecka
@Husserl in-krakow.pl #polska #swiat #pomagajzwykopem #kosciol #afryka #religia
Dobry jest każdy sposób, by pomóc tym, którzy naprawdę pomocy potrzebują. Kapucyni ratują sieroty w Czadzie i Republice Środkowoafrykańskiej. Żywią je, uczą, okaleczone maluchy wysyłają na operacje. By móc to robić, potrzebują pieniędzy, dużo pieniędzy.

...

Warto.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:41, 08 Lut 2018    Temat postu:

OSZUSTKA ZNÓW ZBIERA PIENIĄDZE MIMO ZARZUTÓW PROKURATORSKICH! TYM RAZEM ZA POMOCĄ FUNDACJI
8 lutego 2018 | Aktualności | Brak komentarzy
Elżbieta B. była podopieczną wielu fundacji, w tym znanej warszawskiej organizacji. Okazało się, że pomimo zarzutów prokuratorskich (do który zresztą się przyznała), nadal zbiera pieniądze na wyimaginowaną chorobę. Tym razem przy pomocy warszawskiej fundacji. Ta ostatnia nie ma sobie nic do zarzucenia.

Reklama



Fot. Facebook
Reklama


Co na to fundacja? Pomimo wątpliwości strona zbiórki jest aktywna i nadal prowadzona jest zbiórka. Zwróciliśmy się więc z pytaniem do samej fundacji:

„Informuję iż subkonto Pani Elżbiety Banasik zostało odblokowane a profil przywrócony na stronę w dniu 12 stycznia 2018. Po otrzymaniu obszernych wyjaśnień oraz wglądzie w opinię sądową stwierdzono iż sfałszowana dokumentacja medyczna nigdy nie została okazana Fundacji, co za tym idzie nie stanowiła podstaw do założenia subkonta. Podstawą do założenie subkonta była dokumentacja medyczna z 2015 roku” – pisze Magdalena Penda, Koordynator Działu Subkont Fundacji.

„W grudniu do Komendy Rejonowej Policji została przekazana szczegółowa informacja na jakiej podstawie zostało założone subkonto razem z wykazem przesłanej do Fundacji dokumentacji.

Do dokumentacji przekazanej funkcjonariuszowi nie otrzymaliśmy uwag ani nie została uznana za przedmiot opinii sądowej zleconej przez prokuraturę. Jeżeli tylko zaistnieją udowodnione przesłanki do zablokowania lub zamknięcia subkonta wydane decyzją Sądu Fundacja podejmie stosowne kroki w kierunku podopiecznej” – dodaje koordynator.

Na stronie prowadzonej zbiórki można przeczytać:

„Nazywam się Elżbieta Banasik, mam 26 lat, od ponad 3 lat walczę z chłoniakiem śródpiersia z dużych komórek B (oporny na leczenie) z licznymi przerzutami. Los nie był dla mnie łaskawy. W wyniku leczenia chłoniaka w 2016 r. (lipiec) rozwinął się drugi nowotwór – Naciekający Rak Pęcherza Moczowego o wysokim stopniu złośliwości, mam wspaniałą Mamę, Siostrę i Przyjaciół, dla nich się nie poddam, walczę dalej, cały koszmar muszę przejść na nowo, tym razem będzie trudno: chemioterapia, radykalna operacja usunięcia pęcherza, wytworzenie urostomii. Jednak nie tracę nadziei. Ciężkie leczenie spowodowało dużo powikłań: niewydolność narządów, nerek, sercowo-oddechowa, udar przez który wystąpił niedowład, śpiączki, pobyty na OiOM – ciężko zliczyć. Możesz mi pomóc w tej walce, dzieląc się swoim wielkim sercem, wpłacając na moje subkonto każdą złotówkę lub wysyłając sms. Wpłaty na subkoncie będą przeznaczone na leki, które są nierefundowane, dojazdy do szpitali oraz potrzebnych rzeczy tj.: cewników, pampersów dla dorosłych. Bez pomocy dobrych ludzi nie dam rady udźwignąć tego ciężaru. Moim drugim marzeniem jest widok codziennego uśmiechu na twarzy Mamy i Siostry, dlatego zwracam się do Ciebie z prośb” – głosi zbiórka.

...

I co z takimi robic.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:42, 09 Lut 2018    Temat postu:

Orgie „w stylu Kaliguli” i pieniądze za seks. Pojechali pomagać ofiarom...

Pracownicy międzynarodowej organizacji humanitarnej Oxfam zostali oskarżeni opłacanie za usługi seksualne mieszkańcom Haiti, którym mieli pomagać po tym, jak wyspę nawiedziło trzęsienie ziemi - donosi „The Times”.

...

Nie wszyscy chca pomagac...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:52, 10 Lut 2018    Temat postu:

Jedzenie to nie śmieci! Ale często ląduje w koszu. Dużo marnują nastolatki

W Polsce co roku marnuje się około dziewięciu milionów ton żywności. Najczęściej jedzenie wyrzucają młodzi ludzie, którzy nie planują domowych budżetów. W szkołach posiłki marnują się najczęściej z powodu zbyt krótkich przerw obiadowych.

...

Odrazajacy proceder.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:08, 11 Lut 2018    Temat postu:

Samotny ojciec z dziećmi
@aleksander-ocimek zrzutka.pl

2 lata temu zmarla moja żona i zostalem sam z 4 dzieci (wiek 9-16). Z mojej wyplaty ledwo wsytarcza na życie. Ostatnia kontrola z MOPSu wykazala ze nie ma warunków w naszym mieszkaniu i zabiora mi dzieci. Zbieram na remont łazienki i kuchni. Z gory dziekuje za kazda wplate.

..

Znowu dzieci zabieraja?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:43, 12 Lut 2018    Temat postu:

DOBRE HISTORIE
Weź pomóż! By wyjmowali jedzenie z lodówki, a nie śmietnika
Ewa Rejman | 12/02/2018

Weźpomóż/Facebook
Udostępnij 273 Komentuj 0
„Zgłaszało się do nas dużo ludzi biednych, którzy mieli w reklamówkach żywność wyciągniętą ze śmietników. Chodzi po prostu o to, żeby oni mogli teraz godnie zjeść” – mówią twórcy akcji „Weź pomóż”, a zarazem pomysłodawcy stawiania we Wrocławiu „społecznych lodówek”.

Na razie lodówki są dwie – jedna na ulicy Robotniczej, druga na Zachodniej. Trwa właśnie zbiórka za zakup kolejnych. Akcja już niedługo ma wyjść poza granice Wrocławia, bo chęć włączenia się w nią wykazały osoby z Ostrowca Świętokrzyskiego, Opola i Lęborka. Marzeniem organizatorów jest zasięg ogólnopolski. Swoje działania opisują na stronie internetowej wezpomoz.pl.



Społeczne lodówki we Wrocławiu
Ich pomysłodawcą jest Jan Piontek, wrocławski motorniczy i radny osiedla Szczepin, który dodatkowo prowadzi punkt wydawania żywności. W ramach jego działalności przekazano potrzebującym już 5844 paczki z jedzeniem, a ta liczba wciąż rośnie. Współpracownicy Jana, Michał Grzesik i Maciej Nikolczuk, mają własne firmy. Podkreślają, że chodzi o to, żeby dobro wychodziło „od ludzi do ludzi”. Pierwszą lodówkę Jan Piontek chciał odkupić przy okazji likwidacji sklepu, została wyceniona na tysiąc złotych. Kiedy właścicielka dowiedziała się o jej przyszłym przeznaczeniu, postanowiła oddać ją za darmo.

W Polsce marnuje się gigantyczną ilość jedzenia. Janek dostawał sygnały, że ludzie wyciągali ze śmietnika konserwy, które miały jeszcze długą datę ważności. Czuliśmy, że tak dłużej nie może być, jedzenie nie powinno pochodzić ze śmieci – mówi Michał Grzesik.–Coraz więcej osób potrzebujących dowiaduje się o naszych lodówkach, żywność na ogół znika od razu. Pilnujemy, żeby nie było tam nic, co mogłoby komuś zaszkodzić. Trafiają do nas głównie jogurty, pasztety, sery, czekolady, pieczywo, makaron – dodaje.
Zgłasza się też coraz więcej osób chętnych do pomocy. Jedną z nich jest mieszkająca w Anglii Paulina, która regularnie robi zakupy internetowe dostarczane później do wrocławskich lodówek. Dostawa od niej trafia do potrzebujących co 3-4 dni.

Czytaj także: Mężczyzna, który karmi całe sąsiedztwo za pomocą jednej skrzynki


Weź pomóż!
Organizatorzy zapewniają, że nie tylko lodówki im w głowie. W tej chwili zbierają też pieniądze na pralkę dla cierpiącego na cukrzycę ojca samotnie wychowującego przewlekle chorą córkę i na protezę, która umożliwiłaby 30-letniemu Dawidowi ponowne włączenie się w życie zawodowe. Z zakończonych akcji można wspomnieć pomoc Ukraince, która straciła pracę; dostarczenie materaców dla śpiących w piwnicy bezdomnych; kupno lodówki dla samotnej matki z dzieckiem i pralki dla pani z bardzo niską emeryturą. Dobro dzieje się tutaj w sposób zwyczajny. Dziewczyna z Zielonej Góry słyszy o tym, że starsza pani potrzebuje pralki, więc zgłasza, że może przekazać praktycznie nową. Jan, Michał i Maciej następnego dnia po pracy jadą po sprzęt. Pani dzięki temu wysiłkowi dostaje odrobinę szczęścia i ludzkiej życzliwości.

Kiedy twórcy platformy weźpomóż.pl słyszą o kimś w potrzebie, od razu biorą się do roboty. Najpierw orientują się w rzeczywistej sytuacji danej osoby, później starają się dotrzeć z informacją o możliwości przekazania wsparcia do jak najszerszego grona odbiorców. „Każdy, kto potrzebuje pomocy, może się do nas zgłosić” – mówią.

Czytaj także: Post nie polega tylko na powstrzymywaniu się od jedzenia. On polega także na dzieleniu się jedzeniem z tymi, którzy są głodni.


Lodówki w kościołach?
Jan, Michał i Maciej odbyli też niedawno spotkanie z rzecznikiem archidiecezji wrocławskiej. Dowiedzieli się, że abp Józef Kupny z radością zgodził się na pomysł stawiania lodówek przy kościołach. Trwa właśnie ustalanie ich lokalizacji. Teraz wszystko zależy od odpowiedzi poszczególnych proboszczów i odzewu ze strony wiernych, którzy dostaną prostą propozycję podzielenia się jedzeniem zamiast marnowania go. Mały gest pokaże potrzebującym to, co najważniejsze, czyli, że ktoś się o nich troszczy. Już teraz niektórzy z nich zostawiają na lodówkach karteczki z podziękowaniem i zapewnieniem, że im smakowało.

Organizatorzy są dobrej myśli i wierzą w powodzenie akcji. „W życiu chodzi o to, żeby więcej robić niż gadać” – piszą na swoim fanpage’u na Facebooku. Zachęcają do korzystania z lodówek wszystkich – i tych, którzy biorą i tych, którzy dają.

Więcej informacji o akcji i możliwościach pomocy znajdziesz TUTAJ.

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 23:24, 12 Lut 2018    Temat postu:

Policjanci z Katowic sierż. Damian Urbańczyk oraz st. post. Marek Skoczyk uratowali czworo bezdomnych. Trzech mężczyzn i kobietę wyprowadzili z płonącego budynku przy ul. Górniczej w Katowicach. Dzięki szybkiej reakcji policjantów, którzy podczas patrolu zauważyli wydobywający się z poddasza dym i przeszukali kamienicę, być może nie doszło do tragedii.

Dzisiaj, około 9.30, policjanci z ogniwa interwencyjnego katowickiej komendy miejskiej sierż. Damian Urbańczyk oraz st. post. Marek Skoczyk podczas patrolowania miasta zauważyli, że z poddasza opuszczonej kamienicy przy ulicy Górniczej, wydobywa się dym. Zatrzymali się i obeszli dookoła budynek. Z tyłu kamienicy zauważyli wypchnięte pustaki i podstawione krzesło. Przez otwór weszli do środka i tam odnaleźli bezdomnych. Trzech mężczyzn i kobietę wyprowadzili z budynku. Na miejsce wezwali straż pożarną i pogotowie ratunkowe. Osobom udzielono niezbędnej pomocy medycznej. Na szczęście osoby te nie odniosły poważnych obrażeń.

Dzięki szybkiej reakcji policjantów sierż. Damiana Urbańczyk oraz st.post. Marka Skoczyk z ogniwa patrolowego, którzy bez wahania ruszyli na ratunek bezdomnym, być możenie nie doszło do tragedii.

Pamiętajmy, że w okresie zimowym, kiedy temperatura gwałtownie spada, są osoby, które mogą potrzebować naszej pomocy. Osoby bezdomne często szukają noclegów w opuszczonych budynkach, altanach i klatkach schodowych. Nie bądźmy obojętni i informujmy służby ratunkowe, gdy zauważymy osobę narażoną na utratę zdrowia lub życia. Wystarczy zadzwonić na numer alarmowy 112, by pomoc ruszyła. O potrzebujących pomocy możemy również poinformować za pomocą Krajowej Mapy Zagrożeń Bezpieczeństwa. Dzięki tej aplikacji możemy zaznaczyć na mapie miejsce, gdzie przebywają bezdomni, a policjanci na pewno sprawdzą to zgłoszenie.

...

Wspaniale.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 14:49, 15 Lut 2018    Temat postu:

Niepełnosprawny Mirek chce opuścić piwnicę
niepelnosprytny
niepelnosprytny
3 godz. temu dodał
Mam 22 lata, samotnie mieszkam w Warszawie i moje zaburzenia psychiczne od kilku lat skutecznie utrudniają mi jakiekolwiek funkcjonowanie w świecie. Borykam się z nerwicą lękowo-depresyjną, której towarzyszą m. in. derealizacja, zaburzenia osobowości oraz trudności adaptacyjne. Posiadam orzeczenie o niepełnosprawności.
Ostatnie miesiące były dla mnie katorgą niemożebną - większość czasu spędzałem w łóżku, nie dbałem o higienę i porządek, sikałem do butelek, jadłem źle i nieregularnie, stroniłem od ludzi, niechlujnie prowadziłem sen oraz zmagałem się z myślami suicydalnymi.
Ponowny powrót do szpitala zniszczy mnie - młoda osobę - jeszcze bardziej. Aby jednak podjąć próbę aktywizacji, w najbliższych tygodniach chciałbym przekłuć swoją wrażliwość z destruktywnej dla mnie, na konstruktywną dla świata. Ostatnimi czasy doszedłem do wniosku, że wsparcie osób/zwierząt potrzebujących obecności drugiego człowieka przyniesie bezcenną korzyść obupólną, dlatego też chciałbym powziąć wysiłek wolontariatu.
Fizycznie jestem zdrowy, a zatem mógłbym zajmować się w zasadzie wszystkim, co może robić przeciętny 22-latek, byle nie były to zajęcia zbyt skomplikowane.
Ponieważ większość czasu spędzałem w piwnicy i na wykopie (nocna...), w akcie desperacji i bezsilności proszę tutejszą społeczność o wsparcie - wykopami, radami, adresami - w opuszczeniu tych cmentarnych czterech ścian.
Kontakt: [link widoczny dla zalogowanych]

...

Warto pomoc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:47, 15 Lut 2018    Temat postu:

Na Nadodrzu powstała pierwsza „społeczna lodówka”.

Inicjatorkami powołania lodówki są aktywnie działające na Nadodrzu Panie: Izabela Duchnowska (szefowa HARTu), Anastazja Jarodzka (HART), Agnieszka Kalinowska (szefowa Bistro Powoli) i Karolina Nowakowska (dziennikarka i przedstawicielka grupy Foodsharing Wrocław), w działaniach bardzo intensywnie pomaga również Wioletta Bodnar, przedstawicielka tutejszego MOPSu.

Warto podkreślić, że Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej, Zespół Terenowej Pracy Społecznej nr 7 wystąpi tu w roli nietypowej. Członkowie prowadzonej tam Akademii Liderów upieką na otwarcie lodówki ciasta – szarlotki, serniki, keks, rogaliki drożdżowe i marchewkowca.
Czym jest wspólna lodówka?
Jest to wolnostojąca i dostępna publicznie lodówka, do której KAŻDY może włożyć jedzenie przeznaczone dla potrzebujących.
Co można wkładać do wspólnej lodówki?
Podstawowa zasada: przynieś to, co sam mógłbyś zjeść. Mogą być to produkty trwale pakowane, z ważną datą przydatności do spożycia. Produkty domowe takie jak ciasto czy zupa muszą być zapakowane w jednorazowe, szczelne pojemniki z dokładną datą przygotowania i opisem. Można przynosić produkty suche, będzie na to przeznaczona specjalna półka. Zasady dotyczące produktów, które MOŻNA pozostawiać będą dokładnie opisane na lodówce.
Czego nie można przynosić?
Nie będą przyjmowane produkty: zawierające surowe mięso, surowe jajka, produkty z niepoasteryzowanego mleka (chyba, że będą zapakowane próżniowo i będą miały ważny termin przydatności do spożycia); otwarte konserwy czy słoiki z przetworami; produkty, które przekroczyły termin przydatności do spożycia; produkty z oznakami popsucia. Zasady dotyczące produktów, których NIE MOŻNA pozostawiać będą dokładnie opisane na lodówce.


Czym jest foodsharing?
Foodsharing, czyli dzielenie się jedzieniem za pomocą lodówek ustawionych w ogólnodostępnych miejscach miasta narodził się w Niemczech w 2012 roku. Co ważne, to to że dzielenie się jedzeniem nie dotyczy tylko biednych ludzi. Twórcy zachęcają, by zanim skierujesz swoje kroki do marketu, w którym misisz kupić duże opakowanie śmietany, choć potrzebujesz zaledwie dwóch łyżek do zupy, skierować swoje kroki najpierw do społecznej lodówki, w której ktoś być może zostawił część opakowania. W Polsce pierwsza społeczna lodówka stanęła w maju 2016 roku. Obecnie Foodsharing Polska to 25 jadłodzielni w 14 miastach, we Wrocławiu pierwsza lodówka stanęła w 2016 roku akademiku, teraz przenosimy się na Nadodrze i planujemy postawić tu kilka jadłodzielni. W oficjalnej grupie Foodsharing Wrocław działają obecnie 3 osoby.
Lodówka stanęła na podwórku przed HARTem, przy ul. Rydygiera 25a.

...

Kazda dobra inicjatywa jest cenna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:42, 18 Lut 2018    Temat postu:

edaków został biskupem. Ale slumsów opuścić nie zamierza
Sebastian Duda | 17/02/2018

@zenitespanol/Twitter
Udostępnij 83 Komentuj 1
Ks. Gustav Oscar Carrara od kilkunastu lat mieszka i pracuje w dzielnicach nędzy Buenos Aires. Uratował mnóstwo ludzi, a wielu dosłownie ocalił życie. Papież Franciszek mianował go biskupem, ale on pozostanie z nędzarzami w slumsach jako ich sąsiad i przyjaciel.

Gustav Oscar Carrara: nowy biskup Buenos Aires
16 grudnia ubiegłego roku katedrę pod wezwaniem Przenajświętszej Trójcy w Buenos Aires zapełnił kolorowy tłum. Atmosfera przypominała nieco mecz piłkarski. Powiewały flagi, dudniły stadionowe bębny, zewsząd dały się słyszeć głośne okrzyki, śpiewy oklaski i gwizdy. Kościelni puryści z pewnością mieli wiele okazji do narzekań na zachowania, które nigdy nie powinny się zdarzać w katolickiej świątyni.

Czytaj także: Żeby zostać księdzem, uciekł z domu. Dziś jest biskupem biednych, bezdomnych i bezrobotnych
Tym bardziej, że rozentuzjazmowana społeczność ściągnęła tamtego dnia do stołecznej katedry na bardzo podniosłą uroczystość. Kardynał Mario Aurelio Poli, metropolita Buenos Aires, miał wraz z innymi kościelnymi dostojnikami konsekrować na biskupa pomocniczego swojej diecezji – na polecenie papieża Franciszka – księdza Gustava Oscara Carrarę.

Oto filmik przedstawiający radosną społeczność w katedrze w Buenos Aires:







Gdy 20 listopada 2017 r. argentyńskie media ogłosiły papieską decyzję o wyniesieniu do biskupiej godności ks. Carrary, w Argentynie wywołało to wielkie poruszenie. Wiedziano, że był jednym z najbliższych współpracowników kardynała Bergoglia, nim ów został wybrany w 2013 r. biskupem Rzymu.

Carrara święcenia kapłańskie otrzymał z rąk przyszłego papieża w 1998 r. Od tego czasu zajmował się prawie wyłącznie pracą duszpasterską w najbiedniejszych dzielnicach Buenos Aires, które przez mieszkańców argentyńskiej stolicy nazywane są powszechnie „villas de emergencia” („miasteczkami w stanie wyższej konieczności”), „villas miserias” („miasteczkami nędzy”) lub po prostu „villas”.



Slumsy w cieniu bogatych dzielnic
Nazwą tą określane są wielotysięczne osiedla, w których dominują baraki wykonane z blachy cynkowej i drewna lub kilkupiętrowe ceglane domostwa. W warunkach skrajnej biedy gnieżdżą się tam wielodzietne rodziny. Ich mieszkańcy rzadko kiedy mają stałą pracę. Imają się różnych dorywczych zajęć. Nie bardzo dba się też o edukację dzieci.

Większość villas pozbawiona jest kanalizacji. Na ich wewnętrznych uliczkach walają się masy śmieci, prowizorycznymi rynsztokami spływają ścieki – nieprzyjemny zapach skutecznie odstrasza od odwiedzin przybyszów z zewnątrz. Te wielkomiejskie slumsy nie są jednak bynajmniej położone na obrzeżach argentyńskiej stolicy. Niektóre z nich znajdują się niemal w centrum miasta, w pobliżu biznesowego centrum – pełnego drogich hoteli, w których cena za wynajęcie apartamentu dochodzi nawet do kilku tysięcy dolarów za noc.

Czytaj także: Pasterz, który był we wszystkich slumsach swojego miasta. 80 urodziny Franciszka
Od lat w Argentynie toczy się debata, czy mieszkańców villas przenieść daleko na peryferia metropolii, a same osiedla zrównać z ziemią, by zbudować na ich miejscu dzielnice godne stołecznych ambicji i prestiżu. Takim planom ostro przeciwstawiał się kardynał Bergoglio, gdy był jeszcze metropolitą Buenos Aires. Od lat 70. ubiegłego wieku w kręgu jego dobrych znajomych znaleźli się tzw. „curas villeros”, tj. księża, którzy postanowili pełnić swą duszpasterską posługę wśród biedaków zamieszkujących villas.



Opcja na rzecz ubogich to niekoniecznie teologia wyzwolenia
W kręgu tych księży zrodziło się bardzo ważne określenie dla współczesnego nauczania katolickiego: tzw. „preferencyjnej opcji na rzecz ubogich”. Owego określenia – wbrew temu, co sądzi w Polsce wielu – nie wzięli na swe sztandary wyłącznie twórcy i zwolennicy teologii wyzwolenia – czyli nurtu próbującego łączyć katolicyzm z marksistowską ideologią walki klas, od którego wyraźnie zdystansował się św. Jan Paweł II.

Opcja ta jest bowiem od 1979 r. – od czasu III Konferencji Biskupów Ameryki Łacińskiej w Puebli w Meksyku – uznawana za podstawę działalności duszpasterskiej Kościoła nie tylko w świecie latynoamerykańskim.

Sam św. Jan Paweł II wielokrotnie przywoływał w swych tekstach i wystąpieniach preferencyjną miłość kierowaną do ubogich. W liście na nadchodzące nowe tysiąclecie (Novo millenio ineunte) papież wyraźnie powiązał wspomnianą opcję z miłosierdziem. Ubodzy są bowiem największym skarbem Kościoła, bo w nich Chrystus obecny jest w sposób szczególny.

A przecież w naszej epoce wciąż jest wielu ludzi, którzy umierają z głodu, są skazani na analfabetyzm, nie mają domu, w którym mogliby znaleźć schronienie ani dostępu do podstawowej opieki medycznej. Ich nędza ma często charakter strukturalny: aprobują ją instytucje władzy politycznej, które służą przede wszystkim bogatym. Zależność ta widoczna jest szczególnie w krajach Ameryki Łacińskiej.

Kościół nie wzywa do niszczenia tych grzesznych struktur przez rewolucję i przemoc. Głosząc Chrystusa, ma przyczyniać się do łamania nieczułości bogatych i skutecznego wspomagania biednych. Temu postulatowi chcą być właśnie wierni curas villeros.



Ukochany duszpasterz nędzarzy
Ks. Gustavo Carrara również uznał „podstawową opcję na rzecz ubogich” za priorytet dla działań katolików w Argentynie. Niedługo po swych święceniach kapłańskich poprosił kard. Bergoglia o możliwość pracy w villas. Przez kilkanaście lat był księdzem w parafiach w różnych stołecznych slumsach – oficjalnym, wyznaczonym przez kardynała „duszpasterzem biedaków”.

Wielką popularność wśród mieszkańców zdobył jako proboszcz parafii Najświętszej Maryi Panny Matki Ludu. Organizował tam kursy doszkalające dla bezrobotnych, drużyny piłkarskie dla młodych, poradnie psychologiczne dla uzależnionych. Dzięki tym ostatnim uratował życie wielu osób.

Czytaj także: Argentyński sprzątacz w wypadku stracił nogi. Franciszek sprowadził go do Watykanu
Narkotyki są bowiem wielką plagą w villas. Gangi dilerów często dokonują na ulicach okaleczeń i zabójstw. Ks. Carrara – w porozumieniu z władzami stolicy – wydał im bezwzględną walkę. Zawsze jednak podkreślał, że villas nie wolno kojarzyć wyłącznie z przestępczością. To również osiedla, w których kwitnie samopomoc sąsiedzka i wyjątkowa gościnność. Potrzebują materialnego wsparcia, ale nie wolno doprowadzić do zniszczenia.

Z Carrarą w pełni zgadza się Mauricio Macri, który – nim został w 2015 r. wybrany prezydentem Argentyny, był przez dwanaście lat burmistrzem Buenos Aires. Gdy zarządzał metropolią, mógł wielokrotnie doprowadzić do zburzenia villas. Ze sprzedaży uzyskanych w ten sposób terenów uzyskałby dla miasta miliony dolarów. Pod wpływem kard. Bergoglia, a także ks. Carrary i innych curas villeros nigdy nie zgodził się na urzeczywistnienie takiego pomysłu.



Wzorem dla nowego biskupa – ksiądz męczennik
Nowy, czterdziestoczteroletni biskup pomocniczy Buenos Aires jako swoje zawołanie przyjął słowa: „Dzielić z biednymi radość Ewangelii”. Carrara nie zamierza się przenieść do godnej jego urzędu wystawnej siedziby. Postanowił pozostać w villas, wśród bliskich mu wiernych, którzy odnoszą się do niego z niekłamanym uwielbieniem:


Carrara stroni wyraźnie od biskupiego dostojeństwa. Swój urząd traktuje bowiem jako zobowiązanie. W młodości zafascynował go ksiądz Carlos Mugica, jeden z założycieli ruchu curas villeros. W 1974 r. został on postrzelony przez prawicowego bojówkarza. Rany okazały się śmiertelne.

Ostatnie, wypowiedziane na szpitalnym łóżku słowa księdza Mugici brzmiały: „Teraz, bardziej niż kiedykolwiek, musimy być z ludźmi”. Bp Carrara obiecał sobie, że nigdy o tych słowach nie zapomni. Pozostanie z nędzarzami w villas jako ich sąsiad i przyjaciel.

...

Wspaniale! Franciszek wiedzial kogo wyniesc!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:03, 19 Lut 2018    Temat postu:

Żyją w mieszkaniu pełnym pluskiem. Konieczna pomoc

Poczucie wstydu, że nie potrafi pisać i czytać, nie pozwalało 50-letniej pani Dorocie z Łodzi głośno mówić o tragicznej sytuacji, w jakiej się znalazła. Kobieta żyje z 8-letnią córką w zrujnowanym, pełnym pluskiew mieszkaniu.

.

Koszmar.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 11:30, 21 Lut 2018    Temat postu:

Umierała z głodu we własnym mieszkaniu
Nie mogła chodzić, ani jeść. W dramatycznych warunkach, pozbawiona jakiejkolwiek opieki, umierała na podłodze we własnym mieszkaniu. Błagamy, pomóżcie – tak brzmiał początek listu, który trafił do naszej redakcji.
69-letnia Anna Sikorska mieszkała na trzecim piętrze, w starej łódzkiej kamienicy. Pojawiliśmy się u niej na prośbę bliskich, którzy chcieli pomóc krewnej, ale czuli się już bezradni w swoich działaniach.


Tragiczne warunki


Na miejscu okazało się, że kobieta żyje w dramatycznych warunkach. Pani Anna na podłodze miała zaaranżowane prowizoryczne posłanie. Okrywała się brudną kołdrą i kurtką.

W całym mieszkaniu panował ogromny bałagan, przeraźliwy zapach czuć było już na korytarzu.

- Jestem w burdelu. Wiem, bo miałam kiedyś czyściutko. Teraz nie mogę się przyzwyczaić – mówiła zdruzgotana reporterowi.

Nie chodzi, nie je

Pani Anna zmagała się z rakiem. Jej sytuacja gwałtownie się pogorszyła po tym, jak przestała chodzić. Okazało się, że nie może samodzielnie pójść nawet do toalety.

- Dolna szczęka mi pęka i z tej dziury mam strup od szczęki. Krtań mam tak spuchniętą, że nie mogę połknąć – cedziła z trudem.

Z powodu choroby szczęka kobiety była dziurawa. Zjedzenie stałych pokarmów stało się niemożliwe.

- Najgorsze jest to, że ona nie je. Żeby jadła, to miałaby siłę trochę chodzić – uważa Stanisław Łopiński, brat pani Anny.

Gdzie opieka społeczna?

W trakcie wizyty w mieszkaniu pani Anny okazało się, że ostatni raz pracownik opieki społecznej był u niej trzy tygodnie temu.

Aby wyjaśnić tak długą nieobecność, udaliśmy się ośrodka pomocy społecznej. Chcieliśmy porozmawiać z opiekunką pani Anny.

Ta najpierw poprosiła byśmy na nią poczekali. Jednak wbrew zapowiedzi nie dokończyła z nami rozmowy. Zza chronionych szyfrowym zamkiem drzwi wyszła po kilkudziesięciu minutach w towarzystwie swojej szefowej – kierowniczki ośrodka.

- Sprawa została załatwiona. Złożone są dokumenty i oczekujemy na miejsce [w Domu Pomocy Społecznej – red]. Tak wyglądają procedury. Ta pani w przeciwieństwie do innych osób ma rodzinę, która ją wspiera – stwierdziła kierowniczka ośrodka.

Rodzina nie mogła pomóc?

Rodzina przekonuje, że sama nie była w stanie pomóc pani Annie. Nie ma m.in. warunków lokalowych.

– Mamy siedmioro zameldowanych. Jest tu jeden pokój – wskazuje Ilona Nowak,

bratanica pani Anny.

Dlatego Nowak starała się, żeby panią Annę skierowano do domu opieki.

- Pani z MOPS poprosiła mnie, żeby lekarz dał taką kartkę, że w trybie pilnym musi tam trafić. Papiery zostały złożone i miałam czekać na odpowiedź z domu opieki społecznej. Czyli na telefon, kiedy coś zacznie się dziać – opowiada bratanica pani Anny.

MOPS: Mieliśmy informację, że jest w szpitalu

Stan zdrowia kobiety się pogarszał, a na reakcję urzędników trzeba było czekać. Dlaczego ostatnio pracownik MOPS, tak rzadko odwiedzał panią Annę?

- Od 12 stycznia mieliśmy informację, że jest w szpitalu – broni się Monika Pawlak,

rzecznik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łodzi. Jednak nikt tej informacji nie sprawdził.

- Domniemam, że pracownik nie weryfikował tej informacji, bo znając stan zdrowia pacjentki nie miał powodu jej nie wierzyć. Wcześniej pacjentka opowiadała, że może położyć się do szpitala – twierdzi Pawlak.

Po naszej interwencji pani Anna trafiła do szpitala. Po podaniu substancji odżywczych i umyciu lekarze z oddziału chirurgii twarzowej przeprowadzili operację, która umożliwiła normalne jedzenie. To wszystko okazało się już niewystarczające.

Pani Anna zmarła w Domu Opieki Społecznej.

...

Zdazyliscie uczynic dobro. To byla szansa dla was.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:24, 22 Lut 2018    Temat postu:

Czym jest szczęście dla bezdomnego? To wideo mną wstrząsnęło
Marta Brzezińska-Waleszczyk | 21/02/2018

YouTube
Udostępnij Komentuj
Mężczyzna, na oko po 50-tce, w telegraficznym skrócie opowiada o swoim życiu, którego – jak mówi – połowę spędził „we więzieniu”. Ale najbardziej ujmuje jego definicja szczęścia.

Trafiłam przez przypadek na krótki filmik pokazujący rozmowę z bezdomnym. Nagranie jest sprzed kilku lat, ale zostało przypomniane przez internautów na jednym z popularnych serwisów społecznościowych.



Bezdomny: Miałem wszystko, dziś nie mam nic
Mężczyzna, na oko po 50-tce, w telegraficznym skrócie opowiada o swoim życiu, którego – jak mówi – połowę spędził „we więzieniu”. Otwarcie przyznaje, że nie chce już kraść „i wywijać”. Woli żebrać, poprosić, by ktoś kupił mu coś do jedzenia. Uczciwie przyznaje też, że czasem wypije piwo.

Bezdomny rysuje swoją trudną sytuację. Mówi, że nie tylko nie ma co jeść, ale też często nie ma gdzie spać. Dodaje, że kiedyś miał wszystko, grał na gitarze, występował, a dziś nie ma nic. Wielu kolegów już dawno nie żyje.

Pracy też nie może znaleźć, bo kto zatrudni pięćdziesięciolatka. W dodatku, byłego recydywistę.

Czytaj także: Betlejem z Jaworzna. Tu bezdomność przemienia się w miłość


„Bezdomna filozofia” dla ubogich
Jego dramatyczna sytuacja bez wyjścia porusza. Ale najbardziej za serce chwyciła mnie odpowiedź na pytanie, czym jest szczęście. Mężczyzna mówi, że to duże słowo. I, że jego szczęście odeszło, bo jego żona popełniła samobójstwo. Z zaszklonymi oczami dodaje, że chodzi do niej na cmentarz. Ze zniczem, jeśli udaje mu się na niego wyżebrać. A jeśli nie, to po prostu – pogadać czy zaśpiewać coś żonie.

Jasne, można napisać, że to taki banał, że to trywialne, oczywiste, że szczęścia nie doceniamy, dopóki nam go nie zabraknie. Oczywiście, tylko czy zastanawiamy się nad tym co dzień, jak jest „dobrze”?

Można powiedzieć, że ta wypowiedź to taka „bezdomna filozofia” dla ubogich. Ale mnie dotknęła, tym bardziej, że rzuciłam okiem na komentarze internautów pod tym krótkim nagraniem.

Czytaj także: Była bezdomna, uzależniona i w ciąży. Co zaproponował jej policjant?


Co mają wspólnego życiorysy bezdomnych z bajkami?
Wśród głosów, że komuś „spociły się oczy” na pierwszy plan wybiły się komentarze, że „ma gadane”, jak każdy bezdomny, że „oni swoimi życiorysami mogą obdzielić co najmniej kilka osób”, że te ich opowieści to „można włożyć między bajki”.

No dobrze, może często koloryzują (co by posłużyć się eufemizmem), ale nawet jeśli, to co z tego? Czy to w jakiś sposób zmienia ich życie? Faktem jest, że są na ulicy i chyba nikt z nas nie chciałby się z nimi zamienić miejscem. Czy od wiarygodnej relacji życiorysu bezdomnego mamy uzależniać decyzję o tym, czy dać mu piątaka czy nie? Uzależniać swój poziom współczucia? Raczej nie…

Zaskoczyły mnie te komentarze. „Złodziej, pijak, to nie dziwne, że nie może znaleźć pracy, że jest na ulicy”. „Te miejsca, w których niby występował, to pewnie meliny”. „Żona się powiesiła – pewnie ją wykończył, jak każdy alkoholik”.

Serio?

Czytaj także: Zrobił bezdomnemu zdjęcie. A ono odmienia jego życie


Sens pomagania bezdomnym
Dlaczego w człowieku, którego spotykamy na swojej drodze, łatwiej jest nam zobaczyć oszusta, wyłudzacza? Dlaczego w pierwszej kolejności dopatrujemy się złych intencji, zamiast spróbować wznieść się na – tak, wiem, trąci patosem – na wyżyny naszego człowieczeństwa i spróbować dostrzec czyjś ból, cierpienie?

Za każdym razem, kiedy opowiadam o tym, jak mój mąż zrobił zakupy bezdomnemu, znajomi wyciągają z rękawa kilka innych historii, jak to oferowali bezdomnemu jedzenie, a on wzgardził, bo interesowała go jedynie kasa na alkohol. Podobne były reakcje, kiedy opisałam zajście w artykule.

Ale czy to znaczy, że nawet jeśli na jedną sytuację, kiedy bezdomny zbierał na kanapkę zdarzyło się pięć innych, kiedy zbierał na piwo, ten jeden raz, kiedy kupiliśmy proszącemu kanapkę nie miał sensu?

Głęboko wierzę, że ma.

...

Wspaniałe i wzruszajace!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 76, 77, 78 ... 89, 90, 91  Następny
Strona 77 z 91

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy