Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Bestialski reżim w Birmie!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 14:12, 25 Cze 2015    Temat postu:

Birma: parlament odrzucił poprawki ws. zmniejszenia roli armii


Birmański parlament odrzucił poprawki do konstytucji mające na celu zmniejszenie roli armii. Nie zmieniono zapisów dotyczących prawa weta wojskowych ws. zmiany konstytucji ani tych uniemożliwających liderce opozycji kandydowanie na prezydenta.

Poprawki nie zostały przyjęte - oświadczył Shwe Mann, przewodniczący Izby Reprezentantów. Nie zebrano bowiem koniecznych ponad trzech czwartych głosów w liczącej 440 osób niższej izbie parlamentu, Zgromadzeniu Związku.
REKLAMA


Uchwalona przez wojskowych konstytucja z 2008 r. daje armii szerokie uprawnienia, w tym do mianowania najważniejszych ministrów, przejmowania kontroli nad krajem podczas stanu wyjątkowego i zajmowania jednej czwartej miejsc w parlamencie, co daje możliwość blokowania praktycznie każdej decyzji.

Ponadto jeden z zapisów konstytucji zakazuje ubiegania się o najwyższy urząd w państwie osobom mającym dzieci z zagranicznym obywatelstwem. Obaj synowie legendarnej birmańskiej opozycjonistki i laureatki Pokojowej Nagrody Nobla Aung San Suu Kyi są Brytyjczykami, tak jak jej zmarły w 1999 roku mąż.

Wielu ekspertów uważa, że taki zapis znalazł się właśnie po to, by wykluczyć Suu Kyi z ubiegania się o prezydenturę.

Suu Kyi, która jest symbolem walki o demokrację w Birmie, uważa, że zasady te należy zmienić, aby w kraju dokonały się "faktyczne zmiany" ustrojowe. Noblistka, która obchodziła w niedzielę 70. urodziny, zaapelowała do swych zwolenników o zwarcie szeregów przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi.

Znowelizowana w 2008 r. konstytucja oraz ordynacja wyborcza stanowiły część zarysowanej przez juntę wojskową "mapy drogowej", mającej w deklaracjach prowadzić do demokratyzacji systemu politycznego kraju.

Pod koniec 2014 r. partia Suu Kyi - Narodowa Liga na rzecz Demokracji (NLD) - zebrała około pięciu milionów podpisów pod petycją w sprawie zmiany konstytucji.

...

Reżim chce trwać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:10, 03 Sie 2015    Temat postu:

Birma: 46 osób zginęło w powodziach, pewne obszary odcięte od świata


Co najmniej 46 osób zginęło w powodziach w Birmie wskutek obfitych deszczów monsunowych, które nawiedzają obecnie Azję Płd.-Wsch. Ucierpiało ponad 200 tys. Birmańczyków, zwłaszcza w centrum, na zachodzie i północy, gdzie niektóre obszary są odcięte od świata. Władze ostrzegają, że kraj stoi w obliczu "wielkiej katastrofy".

29Zobacz zdjęcia




Deszcze monsunowe rozpoczęły się w tym kraju w połowie lipca. Ulewne deszcze powodują osunięcia się ziemi; zniszczonych zostało tysiące domów, dróg i mostów oraz upraw. - Przyspieszamy naszą pomoc i prace ratunkowe - powiedział przedstawiciel władz.

Władze ogłosiły stan klęski żywiołowej w czterech zachodnich rejonach. Ludność masowo opuszcza najbardziej dotknięte przez powodzie tereny, a władze ostrzegają, że kraj stoi w obliczu "wielkiej katastrofy". W niedzielę ONZ ostrzegła, że w kraju tak dużym i ubogim jak Birma, gdzie infrastruktura jest bardzo słabo rozwinięta, zasięg katastrofy może zostać określony dopiero po kilku dniach.

Najbardziej dotknięte zostały obszary w centrum i na zachodzie kraju. - Nie dostaliśmy żadnego powiadomienia, myśleliśmy więc, że są to zwykłe deszcze" w tym sezonie - powiedziała agencji AFP Aye Su Myat, która mieszka w Sagaing na północy kraju. "W ciągu kilku godzin cały mój dom znalazł się pod wodą. Mój mąż musiał wspiąć się na dach, ponieważ nie było inne drogi wyjścia - dodała. Rodzina znalazła tymczasowe schronienie w klasztorze.

W stanie Czin na zachodzie osunięcia ziemi następowały wiele razy, niszcząc ponad 700 domów w Hace, stolicy regionu. Od kilku dni silne deszcze monsunowe nawiedzają również Indie, Nepal, Pakistan i Wietnam.

...

Znow katastrofa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:07, 10 Sie 2015    Temat postu:

Birma: w powodziach zginęło już ponad 100 osób

powódź w Birmie - Ye Aung Thu / AFP

W powodziach w Birmie zginęło już ponad 100 osób - poinformowały dzisiaj władze tego kraju; większość ofiar to mieszkańcy położonego na zachodzie autonomicznego stanu Arakan. W trwających od końca czerwca powodziach ucierpiało około miliona osób.

W ubiegłym tygodniu władze birmańskie informowały o ponad 80 ofiarach śmiertelnych żywiołu. W obawie przed pogorszeniem sytuacji zarządzono 6 sierpnia ewakuację mieszkańców nisko położonych części delty rzeki Irawadi, gdzie woda przekroczyła stany alarmowe. Mieszka tam około 6,2 mln ludzi, co stanowi 12 proc. populacji Birmy.
REKLAMA


Tamtejsze ministerstwo rolnictwa poinformowało, że powódź zalała około 480 tys. hektarów upraw z czego całkowicie zniszczyła prawie 180 tys. hektarów. Organizacje humanitarne ostrzegają, że klęska żywiołowa może zakłócić dostawy żywności w środku sezonu monsunowego. W zeszłym tygodniu rząd Birmy zaapelował do społeczności międzynarodowej o pomoc humanitarną; wsparcia udzieliły mu Chiny i Indie.

Każdego roku między czerwcem a październikiem Birma zmaga się z powodziami wywołanymi przez deszcze monsunowe, ale tym razem sytuacja jest znacznie gorsza; władze mówią, że "kraj stoi w obliczu wielkiej katastrofy".

...

Kolejna katastrofa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 16:33, 14 Sie 2015    Temat postu:

Szukają lepszego życia. Z jednego piekła trafiają w drugie


Kobiety z ludu Rohingya masowo uciekają z Birmy. Bojąc się prześladowań, opuszczają kraj, łudzone lepszym życiem w Malezji, Tajlandii czy Indonezji. Szybko okazuje się jednak, że zamiast obiecanego spokojnego i dostatniego życia, dostają się w ręce handlarzy ludźmi, którzy sprzedają je do aranżowanych małżeństw albo domów publicznych. Muzułmanki z jednego piekła trafiają w drugie.

...

Tym bardziej ze brak tam chrzescijanstwa to bestialstwo jest niczym nie łagodzone.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:56, 31 Sie 2015    Temat postu:

Birma: Suu Kyi wzywa wyborców, by nie bali się głosować


Laureatka Pokojowej Nagrody Nobla Aung San Suu Kyi zaapelowała dziś do obywateli Birmy, by wzięli udział w listopadowych wyborach parlamentarnych, nawet jeśli będą zastraszani.

Przywódczyni Narodowej Ligi na rzecz Demokracji (NLD) odwiedziła kilka miejscowości w pobliżu stolicy kraju Naypyidaw mimo ostrzeżeń ze strony komisji wyborczej, że kampania oficjalnie jeszcze się nie rozpoczęła.

Suu Kyi utrzymuje jednak, że nie prowadzi kampanii, lecz warsztaty dla wyborców przed głosowaniem planowanym na 8 listopada.

- W dniu wyborów nie bójcie się głosować, nawet jeśli będą wam grozić - apelowała. - Nikt się nie dowie, gdzie postawicie krzyżyk. I jeszcze jedno: im bardziej będą wam grozić, tym bardziej powinniście zagłosować na NLD - dodała.

Kampania przed wyborami w Birmie rozpocznie się 8 września. O miejsca w parlamencie będzie walczyć ponad 90 partii. Listopadowe głosowanie, uważnie obserwowane przez społeczność międzynarodową, zwłaszcza przez USA, to pierwsze od 25 lat wybory na poziomie krajowym z udziałem NLD.

Oczekuje się, że ugrupowanie Suu Kyi zdobędzie wiele mandatów, być może nawet większość w parlamencie. Obecny parlament udaremnił niedawno próbę znowelizowania konstytucji, zapewniającej mianowanie jednej czwartej deputowanych przez wojsko, co jest narzędziem blokowania reform konstytucyjnych.

Gdy Suu Kyi przemawiała w miejscowości Zabu Thiri, w pobliżu demonstrowali jej przeciwnicy. Okolice Naypyidaw, zamieszkane głównie przez birmańskich urzędników, nie są uważane za bastion NLD.

Uczestnicy protestu twierdzili, że opozycjonistka wspiera członków muzułmańskiej mniejszości Rohingya, którzy uciekają z Birmy przed prześladowaniami i biedą. Tymczasem na arenie międzynarodowej Suu Kyi była krytykowana w związku z tym, że nie zabiera głosu w tej sprawie.

Ponad 100 tys. muzułmanów Rohingya, którzy musieli uciekać ze swych domów po zamieszkach w 2012 i 2013 roku, mieszka w obozach w stanie Arakan. Wielu mieszkańców Birmy traktuje tę mniejszość jako nielegalnych migrantów z Bangladeszu.

Od 2011 roku Birma jest rządzona przez nominalnie cywilne władze, złożone z emerytowanych generałów, po zakończeniu blisko 50-letnich rządów wojska. Jednak od kilku miesięcy, wraz ze zbliżaniem się listopadowego głosowania, birmański rząd jest oskarżany o zaostrzanie polityki i ograniczanie swobód.

...

Ludzie sie boja.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:35, 08 Lis 2015    Temat postu:

Rozpoczęły się wybory parlamentarne w Birmie


W Birmie rozpoczęły się w niedzielę rano wybory parlamentarne - pierwsze wolne wybory w tym kraju od 25 lat. O miejsca w parlamencie ubiegają się 92 partie.

Najsilniejsze ugrupowania to sprawująca władzę Partia Unii Solidarności i Rozwoju (USDP) i opozycyjna Narodowa Liga na rzecz Demokracji (NLD) z charyzmatyczną przywódczynią, laureatką Pokojowej Nagrody Nobla Aung San Suu Kyi.
REKLAMA


Mają to być pierwsze wolne wybory w tym kraju od 25 lat. W Birmie nie ma sondaży przedwyborczych, ale zdaniem większości obserwatorów głosowanie wygra NLD. Nie wiadomo jednak, czy przewaga będzie wystarczająca do przejęcia przez nią władzy, gdyż zgodnie z konstytucją 25 proc. mandatów zarezerwowanych jest dla wojska.

Od 1962 do 2011 roku dyktatorską władzę w Birmie sprawowała armia. 25 lat temu partia pani Aung San Suu Kyi wygrała wybory, zdobywając 80 proc. miejsc w parlamencie, ale wojskowa junta nie uznała wówczas wyników głosowania.

W 2011 roku junta przekształciła się w cywilny rząd jako Partia Unii Solidarności i Rozwoju, składający się głównie z emerytowanych generałów, rozpoczynając proces demokratyzacji i otwierania kraju na świat. Były wojskowy szef rządu, obecny prezydent Thein Sein zapewnił że uzna wyniki głosowania, bez względu na to, jakie one będą.

...

Obserwujemy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:46, 08 Lis 2015    Temat postu:

Zakończyły się wybory parlamentarne w Birmie. Frekwencja ok. 80 proc.
8 listopada 2015, 11:30
W Birmie zakończyły się wybory parlamentarne, w których na zwycięstwo liczy opozycyjna Narodowa Liga na rzecz Demokracji (NLD) pod przywództwem Aung San Suu Kyi. Według komisji wyborczej w głosowaniu wzięło udział ok. 80 proc. uprawnionych. Były to pierwsze wolne wybory w tym kraju od ćwierć wieku.

- Według pierwszych szacunków około 80 proc. uprawnionych do głosowania (ponad 30 mln osób) poszło na wybory - poinformował agencję AFP przedstawiciel komisji Thant Zin Aung. Na razie nieznane są jeszcze nawet wstępne wyniki.

Są to pierwsze wolne wybory w Birmie od kiedy w 2011 roku wojskowa junta, która twardą ręką władała krajem przez pięć dekad, przekształciła się w cywilny rząd jako Partia Unii Solidarności i Rozwoju (USDP).

O miejsca w parlamencie ubiegają się 92 partie, ale główna rozgrywka toczy się pomiędzy USDP oraz NLD z charyzmatyczną przywódczynią, laureatką Pokojowej Nagrody Nobla Aung San Suu Kyi. NLD liczy na zdecydowaną wygraną.

Przed 25 laty partia NLD wygrała wybory, zdobywając 80 proc. miejsc w parlamencie, ale wojskowa junta nie uznała wówczas wyników głosowania.

Przed wyborami obserwatorzy nie byli w stanie przewidzieć ani wyniku, ani jego konsekwencji. W ocenie ekspertów, mogą one być kolejnym krokiem ku pokojowej transformacji, ale też mogą na nowo zdestabilizować 50-milionową Birmę.

Były wojskowy szef rządu, obecny prezydent Thein Sein zapewnił, że uzna wyniki głosowania, bez względu na to, jakie one będą.

...

Oczywiscie nie beda za rezimem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:49, 09 Lis 2015    Temat postu:

Historyczne wybory w Birmie. Opozycja z miażdżącym zwycięstwem?

Zwolennicy opozycji - AFP

Birmańska opozycja twierdzi, że odniosła miażdżące zwycięstwo we wczorajszych wyborach parlamentarnych. Narodowa Liga na Rzecz Demokracji kierowana przez laureatkę Pokojowej Nagrody Nobla Aung San Suu Kyi ocenia, że zdobyła ponad 80 procent głosów na najgęściej zaludnionych terenach. To pierwsze wolne wybory od 25 lat.

– Według pierwszych szacunków około 80 proc. uprawnionych do głosowania (ponad 30 mln osób) poszło na wybory – poinformował przedstawiciel komisji Thant Zin Aung. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, birmańska komisja wyborcza nie przedstawiła rano wstępnych i cząstkowych wyników. Według zapowiedzi, mają one zostać zaprezentowane dopiero po południu lub wieczorem.
REKLAMA


Są to pierwsze wolne wybory w Birmie, od kiedy w 2011 roku wojskowa junta, która twardą ręką władała krajem przez pięć dekad, przekształciła się w cywilny rząd jako Partia Unii Solidarności i Rozwoju (USDP). O miejsca w parlamencie ubiega się 91 partii, ale główna rozgrywka toczy się pomiędzy USDP oraz NLD z charyzmatyczną przywódczynią, laureatką Pokojowej Nagrody Nobla Aung San Suu Kyi. NLD liczy na zdecydowaną wygraną. Przed 25 laty partia ta wygrała wybory, zdobywając 80 proc. miejsc w parlamencie, ale wojskowa junta nie uznała wówczas wyników głosowania.
5408678a-38e3-4bc5-8714-7d4a82115737 Lokal wyborczy - AFP
Lokal wyborczy

Przed wyborami obserwatorzy nie byli w stanie przewidzieć ani wyniku, ani jego konsekwencji. W ocenie ekspertów mogą one być kolejnym krokiem ku pokojowej transformacji, ale też mogą na nowo zdestabilizować 50-milionową Birmę. Były wojskowy szef rządu, obecny prezydent, Thein Sein zapewnił, że uzna wyniki głosowania bez względu na to, jakie one będą.

Partią NLD kieruje uwielbiana przez tłumy Aung San Suu Kyi, wieloletnia opozycjonistka i laureatka Pokojowej Nagrody Nobla. Gdy oddawała swój głos, przed lokalem wyborczym w Rangunie czekały na nią setki jej zwolenników.
5408678a-38e3-4bc5-8714-7d4a82115737 Aung San Suu Kyi - PAP
Aung San Suu Kyi

Aung San Suu Kyi urodziła się 19 czerwca 1945 r. w rodzinie generała Aung Sana – twórcy birmańskiej armii i ojca niepodległości kraju. Po studiach w Oxfordzie wyszła za mąż za Brytyjczyka. Kiedy przyjechała do Birmy opiekować się chorą matką, zaangażowała się w działalność polityczną, zdobywając ogromne poparcie społeczne. W latach 1989–2010 Suu Kyi spędziła łącznie 15 lat w areszcie domowym.

Jak relacjonował z Birmy korespondent PAP Andrzej Borowiak, mieszkańcy Rangunu kochają Aung San Suu Kyi jak matkę i wierzą, że po jej zwycięstwie sytuacja w Birmie zmieni się z dnia na dzień. Przed wyborami właściciele sklepików i restauracji wywiesili na ścianach zdjęcia Suu Kyi i czerwone plakaty jej partii. Kierowcy okleili swoje auta naklejkami z flagą ugrupowania.

...

Wynik nie zaskakuje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:11, 13 Lis 2015    Temat postu:

Oficjalne wyniki: partia Suu Kyi zdobyła większość w parlamencie Birmy

Aung San Suu Kyi - AFP

Opozycyjna Narodowa Liga na rzecz Demokracji (NLD) kierowana przez Aung San Suu Kyi, zdobyła większość miejsc w birmańskim parlamencie i będzie mogła utworzyć rząd - wynika z opublikowanych częściowych rezultatów niedzielnych wyborów.

Wciąż trwa liczenie głosów, a ostateczne wyniki zostaną ogłoszone za kilka dni. Komisja wyborcza podała jednak w piątek, że partia laureatki Pokojowej Nagrody Nobla zdobyła kolejnych 21 mandatów, pokonując próg 329 miejsc niezbędnych do posiadania większości w 664-osobowym, dwuizbowym parlamencie. Chodzi o wyniki po przeliczeniu ponad 80 proc. głosów.
REKLAMA


Oznacza to, że NLD będzie mogła wybrać prezydenta, który następnie mianuje nowy rząd.

Birmańska konstytucja wyklucza z ubiegania się o najwyższy urząd w państwie osoby posiadające krewnych z obcym paszportem i dlatego Aung San Suu Kyi, której synowie mają brytyjskie obywatelstwo, nie będzie mogła zostać prezydentem. Opozycjonistka zapewniła jednak przed wyborami, że to ona będzie de facto sprawować władzę, gdyż będzie "ponad prezydentem".

Agencja AP zauważa, że chociaż wygrana NLD nie jest niespodzianką, to niewielu komentatorów spodziewało się tak przygniatającego zwycięstwa opozycji. Rezultaty świadczą o tym, że Birmańczycy zdecydowanie odrzucili rządy wojskowych w kraju, który od pół wieku był pod kontrolą armią.

Wybory nie odbyły się w siedmiu okręgach i dlatego NLD potrzebowała 329 mandatów do większości. Według komisji wyborczej ugrupowanie Suu Kyi zdobyło 238 miejsc w izbie niższej i 110 miejsc w izbie wyższej, czyli łącznie 348 mandatów w obu izbach.

- To będzie parlament zdominowany przez NLD, będą mogli przyjmować wszystkie ustawy i nie będą musieli tworzyć koalicji - powiedział analityk ds. Birmy Richard Horsey.

Rządząca dotychczas w kraju Partia Unii Solidarności i Rozwoju (USDP), w której skład wchodzą dawni wojskowi, zdobyła tylko 40 miejsc. Według konstytucji jedna czwarta mandatów w parlamencie jest zarezerwowana dla wojska, co oznacza, że wciąż będzie miało ono duży wpływ na sytuację w kraju. Ponadto szef armii obsadza kluczowe resorty - m.in. spraw wewnętrznych i obrony.

Choć armia nie przyznała się do porażki USDP, to pogratulowała NLD zwycięstwa i zapewniła, że uszanuje ostateczne wyniki. Komentatorzy obawiali się, że wojsko może nie uznać rezultatów.

Były to pierwsze wolne wybory w Birmie od 2011 roku, kiedy władająca krajem twardą ręką wojskowa junta przekształciła się w cywilny rząd jako USDP. Wybory 8 listopada były kontynuacją rozpoczętego wówczas procesu pokojowej transformacji i otwierania kraju po pięciu dekadach rządów wojska.

Według zagranicznych obserwatorów głosowanie przebiegło prawidłowo, choć mogło być lepiej. Jednym z problemów było to, że prawa głosu nie miały setki tysięcy członków muzułmańskiej mniejszości Rohingya, którzy nie posiadają obywatelstwa Birmy.

Uprawnionych do głosowania było ok. 30 mln ludzi, a frekwencja wyniosła ok. 80 proc.

...

Czekamy na te 80 % miejsc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:48, 23 Lis 2015    Temat postu:

Birma: już 104 ofiary śmiertelne osunięcia ziemi na północy

Birma: już 104 ofiary śmiertelne osunięcia ziemi na północy - AFP

Do co najmniej 104 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych osunięcia ziemi w pobliżu kopalni jadeitu na północy Birmy - poinformowały birmańskie władze. Ekipy ratunkowe wciąż szukają osób, które mogły zostać zasypane.

- Operacja ratunkowa jest dalej prowadzona; odnaleźliśmy kolejne ciała. W sumie wydobyliśmy ponad sto ofiar śmiertelnych - powiedział agencji AFP przedstawiciel lokalnej organizacji pozarządowej.
REKLAMA


Według państwowej gazety "The Global New Light of Myanmar", spod ziemi wydobyto 104 ciała, a "wiele osób wciąż pozostaje zaginionych".

Agencja AFP wskazuje, że trudno jest określić, ile dokładnie osób zaginęło, ponieważ władze nie wiedzą, ilu ludzi mieszkało w pobliżu miejsca, gdzie doszło do osunięcia ziemi.

Tragedia miała miejsce w sobotę o świcie w Hpakant w stanie Kaczin. Na kilkadziesiąt domów, gdzie spali górnicy, osunęły się zwały ziemi ze zbocza góry.

Hpakant to obszar, gdzie znajdują się największe w Birmie kopalnie jadeitu. Praca w nich jest bardzo niebezpieczna. Zatrudnieni w nich ludzie przybywają z całego kraju i pracują przez wiele godzin na dobę za niskie wynagrodzenie.

Birma jest największym na świecie producentem jadeitu. Znaczne ilości jadeitu są przemycane do sąsiednich Chin, gdzie jego cena jest bardzo wysoka. Wartość wydobywanego w Birmie w 2014 roku jadeitu oceniana jest na 31 mld dolarów.

...

Niestety.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:21, 26 Gru 2015    Temat postu:

Dziesiątki zaginionych po tąpnięciu w kopalni jadeitu w Birmie


Trwają poszukiwania ciał ofiar osunięcia ziemi w kopalni jadeitu w północnej Birmie. Dziesiątki osób uznano za zaginione. Do podobnej katastrofy doszło tam pod koniec listopada. Zginęło wówczas 90 osób. Birma jest największym na świecie producentem jadeitu.

- Ekipy ratunkowe rozpoczęły poszukiwania ciał, ale nie możemy podać dokładnych liczb – powiedział agencji AFP koordynator akcji ratunkowej Nilar Myint w Hpakant, gdzie doszło do katastrofy.

Hpakant to obszar, gdzie znajdują się największe w Birmie kopalnie jadeitu. Praca w nich jest bardzo niebezpieczna. Zatrudnieni w nich ludzie przybywają z całego kraju i pracują przez wiele godzin na dobę za niskie wynagrodzenie.

Znaczne ilości jadeitu są przemycane do sąsiednich Chin, gdzie jego cena jest bardzo wysoka. Wartość wydobytego w Birmie w 2014 roku jadeitu oceniana jest na 31 mld dolarów.

Według pozarządowej organizacji Global Witness z siedzibą w Londynie, dochody z wydobycia jadeitu stanowią połowę PKB Birmy, jednego z najbiedniejszych krajów Azji Południowo-Wschodniej.

Przemysł związany z wydobywaniem jadeitu powiązany jest z birmańskimi politykami i byłym wojskowym rządem.

...

Kolejna katastrofa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:34, 15 Mar 2016    Temat postu:

Htin Kyaw, bliski współpracownik Suu Kyi, nowym prezydentem Birmy
Htin Kyaw - PAP

Zgodnie z przewidywaniami parlament Birmy wybrał na prezydenta kraju Htin Kyawa, wieloletniego dysydenta i bliskiego współpracownika laureatki Pokojowego Nobla, przywódczyni obecnie rządzącej Narodowej Ligi na rzecz Demokracji (NLD) Aung San Suu Kyi.

Htin Kyaw otrzymał 360 głosów na 652 głosujących - poinformował przedstawiciel parlamentu liczący głosy. Stanie on również na czele rządu.
REKLAMA
REKLAMA


Prezydenta wybierały obie izby parlamentu, liczące łącznie 664 deputowanych, oraz przedstawiciele armii. Zgodnie z birmańską ordynacją prezydent jest wybierany spośród trzech kandydatów - po jednym zgłaszają obie izby parlamentu, a trzeciego nominuje wojsko, dla którego zarezerwowana jest jedna czwarta mandatów w parlamencie.

Drugie miejsce w głosowaniu otrzymał kandydat nominowany przez armię Myint Swe, otrzymując 213 głosów, a trzecie drugi kandydat NLD Henry Van Hti Yu (Henry Van Thio), uzyskując 79 głosów. Obejmą oni odpowiednio urząd pierwszego wiceprezydenta i drugiego wiceprezydenta.

Htin Kyaw jest profesorem, ma 70 lat. Od połowy lat 90. XX w. jest jednym z najbliższych i najbardziej zaufanych współpracowników Suu Kyi; jest znany z uczciwości i lojalności - wskazuje portal BBC News. Studiował w Wielkiej Brytanii. Jego żona Su Su Lwin jest córką założyciela NLD, a także prominentną działaczką tej partii i deputowaną.

Sam Htin Kyaw nie jest deputowanym. Kieruje fundacją charytatywną Daw Khin Kyi, założoną przez Suu Kyi.

Nowy prezydent i rząd Birmy mają zacząć pracę 1 kwietnia; obecna kadencja prezydenta Theina Seina wygasa 31 marca.

Prodemokratyczna NLD, po ponad 50 latach rządów w Birmie najpierw wojskowej junty, a później quasi-cywilnych władz, odniosła ogromny sukces w wyborach z 8 listopada ub.r., zdobywając większość w obu izbach parlamentu.

Wieloletnia dysydentka i laureatka Pokojowej Nagrody Nobla Aung San Suu Kyi, która przez lata była represjonowana przez reżim wojskowych, nie mogła ubiegać się o najwyższy urząd w państwie, gdyż konstytucja Birmy wyklucza z wyścigu osoby mające krewnych z obcym paszportem. Synowie Suu Kyi mają brytyjskie obywatelstwo, Brytyjczykiem był jej zmarły w 1999 roku mąż. Panuje powszechne przekonanie, że wojskowi wpisali to zastrzeżenie do konstytucji, aby uniemożliwić przywódczyni NLD ubieganie się o najwyższy urząd w państwie.

Pomimo wielotygodniowych negocjacji NLD nie była w stanie przekonać wojskowych, aby usunąć ów zapis z konstytucji w celu umożliwienia Suu Kyi kandydowania - zwraca uwagę BBC News.

Ale Aung San Suu Kyi zapewniała przed wyborami, że to ona będzie de facto sprawować władzę, stojąc - jak to określiła - "ponad prezydentem".

...

Demokracja to nie jest. Kyi dostala 80 % w wyborach!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 8:54, 18 Mar 2016    Temat postu:

Narkotykowy problem Birmy
oprac.Małgorzata Gorol
17 marca 2016, 17:36
• Rośnie produkcja twardych narkotyków w Azji Południowo-Wschodniej
• Problem ten, jak i narkomanii w dużym stopniu dotyczy Birmy
• Kraj ten tworzył niesławny Złoty Trójkąt
• Global Post: w biznes narkotykowy pośrednio wmieszana jest birmańska armia
• W najbardziej zagrożonych regionach obywatelskie milicje same walczą z narkomanią
• Ekspert ds. Azji podkreśla jednak, że Birmę czekają duże zmiany, także społeczne

Według zeszłorocznego raportu Biura Narodów Zjednoczonych ds. narkotyków i przestępczości (UNODC) to w Azji Południowo-Wschodniej i Oceanii znajduje się największy na świecie rynek stymulantów z grupy amfetamin. Co więcej, wydaje się, że stale rośnie. Ten sam dokument UNODC wskazywał, że podczas gdy w 2008 r. udało się przejąć w tym regionie niemal 12 ton tego typu narkotyków, w 2013 r. skonfiskowano ich już 48 ton! To oczywiście częściowo zasługa coraz skuteczniejszych służb antynarkotykowych, ale nie tylko. Sam oenzetowski raport przyznaje, że taki wynik "wskazuje również na zwiększającą się produkcję i handel w regionie" narkotykami z grup amfetamin.

Niemała ich część ma być produkowana w Birmie (oficjalna nazwa to Republika Związku Mjanmy) - 51-milionym państwie nad Zatoką Bengalską, którym jeszcze kilka lat temu twardo rządziła wojskowa junta, a dziś coraz śmielej kroczy w kierunku pełnej demokracji.

Jak opisuje dokument ONZ, głównym syntetycznym narkotykiem na południowoazjatyckim rynku jest metamfetamina. Najczęściej dostępna w dwóch formach: niedużych różnokolorowych tabletek powszechnie nazywanych "jaba", które zawierają także domieszki innych środków, oraz zazwyczaj "czystszych" kryształków, określanych "szabu" lub z angielska "ice". Birmę uważa się za główne źródło metamfetaminy w tabletkach, które skonfiskowano w regionie Mekongu, ale także w innych częściach Azji Południowo-Wschodniej. Choć w kraju tym najpewniej wytwarza się i drugą wersję narkotyku.

Zresztą nie tylko syntetyczne narkotyki mają być coraz większą "specjalnością" Birmy. Od dawna jest nim również produkcja opiatów. I ona ma rosnąć - ponad dwukrotnie w ciągu dekady, licząc od 2003 r., według danych ONZ. Pod tym względem Birmę prześciga na świecie tylko Afganistan.

- (Birma - red.) to ojczyzna narkotyków. Przez dziesięciolecia, w latach 60., 70., 80. ubiegłego stulecia, Złoty Trójkąt, czyli pogranicze Birmy, Tajlandii i Laosu, był niekwestionowaną globalną stolicą narkotyków. Wytwarzane tam produkty trafiały na wszystkie rynki świata, łącznie z USA i Europą - mówi Wirtualnej Polsce prof. Bogdan Góralczyk, ekspert ds. Azji, który pełnił tam misje dyplomatyczne.

Prof. Góralczyk przypomina, że ta sytuacja uległa zmianie w latach 90., gdy największy baron narkotykowy Złotego Trójkąta nazywany "opiumowym królem", Khun Sa, poszedł na układ z władzami w Rangunie (ówczesnej stolicy Birmy). Khun Sa poddał się, ale też nigdy nie został ekstradytowany do USA, czego Waszyngton bardzo sobie życzył. - Zmarł śmiercią naturalną w dobrobycie w Rangunie - mówi ekspert, dodając, że na mocy porozumienia birmańskiej junty z kartelami narkotykowymi produkcja narkotyków zmniejszyła się i przeniosła ze Złotego Trójkąta do Afganistanu i Pakistanu.

Jednak nie tylko Khun Sa to narkotykowy symbol Birmy. Jest nim również Wa - quasi-państwo złożone z dwóch oddzielonych od siebie obszarów w północno-wschodniej prowincji Szan. - Rządzą nim Chińczycy, ale żywi się niemal tylko i wyłącznie z produkcji narkotyków - wyjaśnia prof. Góralczyk i dodaje: - Ten biznes (narkotykowy - red.) zawsze tam był i jest.

Co ma na sumieniu armia?

W ubiegłym roku amerykański serwis Global Post przeprowadził własne śledztwo dziennikarskie w sprawie produkcji i handlu ciężkimi narkotykami w Birmie. Amerykanie opublikowali potem serię materiałów na ten temat. Przyznają w nich, że problemem narkotykowym mocno dotknięte są północo-wschodnie stany Kaczin i Szan. Te zamieszkałe przez różne grupy etniczne i religijne, w tym wielu chrześcijan, obszary leżą przy granicy z Chinami, Laosem i Tajlandią. To właśnie tam ma płynąć sporo birmańskiej produkcji narkotyków (a przemytników nie odstraszają nawet surowe kary, w tym śmierci), choć nie tylko. Według analiz agendy Narodów Zjednoczonych trafia ona też do Bangladeszu czy Pakistanu. Jednak UNODC przyznaje, że popularne metamfetaminowe tabletki faktycznie są w większości wytwarzane w Szan. Raport tej organizacji przypomina m.in., że w 2014 r. w jednej z wiosek na wschodzie stanu odkryto maszynę do tłoczenia tabletek i około 1,6 mln ich sztuk, razem z 84 kg proszku metamfetaminowego i sporą ilością innych nielegalnych składników potrzebnych do wytworzenia narkotyku.

Ale nie tylko geografia zaważyła na losie stanów Szan i Kaczin. Jak wyjaśnia prof. Góralczyk, dochodzi do tego także ich skomplikowana historia ostatnich dziesięcioleci. Ekspert opisuje, że na terenach tych operują całe klany narkotykowe. - Szan do niedawna było niedostępne dla obcokrajowców. Te obszary były zupełnie przez nikogo, poza kartelami narkotykowymi, niekontrolowane - mówi ekspert. Z kolei Kaczin to wciąż zapalny region, gdzie operuje separatystyczna partyzantka, która od lat walczy z władzami centralnymi.

- Jednym z nadrzędnych zadań, jakie się stawia już demokratycznym władzom kraju, jest zorganizowanie jak najszybciej okrągłego stołu, przy którym siądą przedstawiciele grup etnicznych. Niewątpliwie kwestia narkotyków musi być poruszona - ocenia prof. Góralczyk.

Póki co jednak, etniczne partyzantki i walczące z nimi milicje mogą korzystać na produkcji narkotyków. Co gorsza, jak podaje Global Post, czystych rąk nie ma też birmańska armia. Według amerykańskiego serwisu rządowe wojsko co prawda ma nie brać bezpośredniego udziału w wytwarzaniu narkotyków, ale łatwo przymyka oko na przestępcze działania różnych lokalnych milicji związanych z nią w zamian za ich lojalność w walce w separatystami.

Doniesienia Global Post potwierdza w rozmowie z WP prof. Góralczyk, przyznając, że Tatmadaw, czyli armia centralna, nie od dziś jest wmieszana w biznes narkotykowy. - Ale narkotykami zajmowały się też partyzantki etniczne walczące rzekomo o samodzielność, a w dużym stopniu walczyły o swoje interesu, brudne interesy. Wa jest klasycznym przykładem uwłaszczeni się na przemyśle narkotykowym - komentuje ekspert.

Samozwańcze milicje

Przy tak skomplikowanych relacjach między narkobiznesem a etniczne partyzantkami i, jak się okazuje, również i milicjami, które są związane z rządową armią, przestaje dziwić, że wielu mieszkańców Birmy zaczyna brać sprawy w swoje ręce. W jednym ze swoich artykułów Global Post opisuje obywatelską milicję związaną z kościołem Baptystów w stanie Kaczin, która prowadzi walkę z narkotykami i narkomanami. Dziennikarzowi amerykańskiego serwisu pozwolono uczestniczyć w rajdzie Pat Jasan, jak nazywa się ruch. Zatrzymali oni mężczyznę podejrzanego o używanie narkotyków. Ponieważ w jego domu znaleziono sprzęt świadczący o jego winie, zabrano go na specjalne przesłuchanie. Skończyło się na batach bambusową rózgą (mężczyzna musiał powtarzać między cięgami "przysięgam, że nie będę już brał narkotyków") i kilku dniach z nogami zakutymi w drewniane dyby. Według Global Post Pat Jasan w ostatnim czasie wziął się także ze niszczenia upraw makowych, z których robi się narkotyki. Serwis ocenia nawet, że "Birma jest w środku największego od dekady cywilnego powstania".

Prof. Góralczyk, pytany o doniesienia amerykańskiego serwisu o Pat Jasan, przypomina, że w Birmie działa też ekstremistyczne, buddyjskie ugrupowanie nacjonalistyczne. - Na innych obszarach walczą z muzułmanami - to jest przypadek mniejszości Rohingya, o której mówi się stanowczo za mało, bo tam dochodzi wręcz do czystek etnicznych czy ludobójstwa. (…) Ale ta partyzantka zwalcza tez narkomanów i przemyt narkotyków. Ich działania są jednak nieprzejrzyste - podkreśla ekspert.

Przykład buddyjskich ekstremistów rodzi obawy, czy i chrześcijański obywatelski ruch nie przekształci się pewnego dnia w kolejną ekstremistyczną i krwawą partyzantkę. Tym bardziej, że wielu mieszkańców regionu ma uważać, że władze celowo zbyt słabo walczą z narkotykami, by wyniszczały one mieszkającą tam ludność.

Co dalej?

Azja Południowo-Wschodnia i Ocenia ma najwyższy na świecie wskaźnik uzależnionych od stymulantów z grupy amfetamin. W 2012 r. szacowano go na 9,5 mln. A jeśli doliczyć do tego narkomanów zażywających opiaty liczba ta znacznie wzrośnie. Jaki jej procent będą stanowić Birmańczycy? Świeżych oficjalnych danych brak, choć osiem lat temu UNODC oceniał, że ok. 300 tys. Birmańczyków zażywa narkotyki (najwięcej w stanie Szan). Ponieważ od tego czasu skala produkcji twardych narkotyków wzrosła, rozsądek podpowiada, że to samo stało się z liczbą klientów dilerów. Zwłaszcza w rejonach, gdzie się je produkuje, a więc są najtańsze. Według danych UNODC w Birmie, Wietnamie czy Laosie ceny za tabletkę metamfetaminy wahają się między 1,5 a 3,5 dolara.

Co więc dalej z regionem, jeśli trend wzrostu produkcji twardych narkotyków się utrzyma? Według prof. Góralczyka przede wszystkim nie wiadomo, czy faktycznie tak będzie. - Realia gospodarcze i polityczne w Birmie się autentycznie zmieniają. Na bieżący rok jest zapowiedziany napływ 28 mld kapitału. To ogromne sumy dla tego ciągle bardzo biednego państwa i społeczeństwa, wpłynie to na całą rzeczywistość - mówi ekspert. Jak dokładnie? Tego do końca nie sposób przewidzieć. Polski dyplomata podkreśla jednak, że Birma stawia też kolejne polityczne kroki - od 1 kwietnia urząd prezydenta obejmie wybrany przez parlament współpracownik noblistki Aung San Suu Kyi, Htin Kyaw. Według polskiego eksperta USA i Zachód powinny więc stawiać przede wszystkim na współpracę z Birmą i starać się wspierać organizacje pozarządowe, które mogą pomóc tamtejszej ludności, a nie miały szansy na działanie za czasów junty.

Mimo wszystkich przemian, prof. Góralczyk nie ma złudzeń, że w Birmie wciąż najsilniejsza pozostaje armia, która ma na tyle władzy, że w każdym momencie może zostać wprowadzony stan wyjątkowy. - Armia i hierarchia buddyjska nadal definiują i decydują o rzeczywistości tego kraju. Zobaczmy, jak będą sobie z tym radziły po długiej, ponad 60-letniej, przerwie władze demokratyczne. (...) Miejmy nadzieję, że ten eksperyment będzie udany - mówi.

To właśnie od przyszłej drogi, jaką obierze Birma i jej społeczeństwo, zależy bowiem też to, jak upora się ona z problemem narkotykowym.
Global Post, UNODC, WP

...

Patologia na patologii. Jesli myslicie ze Polsce sa olbrzymie to przejedzcie sie po Swiecie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:51, 07 Cze 2016    Temat postu:

Dziennikarz BBC skazany na więzienie w Birmie
ml/
2016-06-07, 09:39



Skomentuj
0
Korespondent BBC został skazany w Birmie na trzy miesiące więzienia połączonego z ciężkimi robotami za rzekomą napaść na policjanta podczas protestu studentów - poinformował we wtorek prawnik skazanego.
Flickr/OiMax/CC BY 2.0

Świat
Birma: utworzony zostanie pierwszy od...

Adwokat zapowiedział, że jego klient Nay Myo Lin, pracownik birmańskojęzycznego serwisu BBC, zamierza odwoływać się od wyroku. Jak podkreślił, decyzja sądu w Mandalaj, podjęta w poniedziałek, była niesprawiedliwa, a dziennikarz próbował jedynie pomóc innemu obywatelowi i nie zamierzał wyrządzać krzywdy funkcjonariuszowi policji.



Do incydentu doszło w marcu 2015 roku podczas studenckiego protestu, który Nay Myo Lin relacjonował. Podczas demonstracji policjant zrzucił jednego z protestujących z motocykla; dziennikarz chciał pomóc mężczyźnie, co doprowadziło do przepychanki z policjantem.



Według Komitetu Ochrony Dziennikarzy (CPJ) w 2015 roku w Birmie pięciu dziennikarzy było przetrzymywanych w więzieniach ze względu na wykonywaną przez siebie pracę. Tym samym kraj ten znalazł się w pierwszej dziesiątce państw świata stosujących represje wobec pracowników mediów.



W marcu br. po wygranych wyborach władzę przejęła w Birmie opozycyjna dotąd Narodowa Liga na rzecz Demokracji, partia laureatki Pokojowej Nagrody Nobla Aung San Suu Kyi. Zakończyło to kilkadziesiąt lat rządów junty wojskowej, jednak zarówno policja, jak i wymiar sprawiedliwości podlegają kontrolowanemu przez armię ministerstwu spraw wewnętrznych.



PAP

...

Stary radziecki numer ,,napasc na milicjanta". Taka to ludnosc agresywna w krajach gdzie jest tyrania...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:25, 04 Sie 2016    Temat postu:

Tajemnicza śmierć 30 dzieci. Nieznana azjatycka choroba?

Co najmniej 30 dzieci zmarło w ostatnich dwóch miesiącach w północno-wschodniej Mjanmie (Birma). Lekarze twierdzą, że wszystkie miały problemy z oddychaniem.

– Zmagamy się z tym problemem już od dwóch miesięcy i do tej pory nie otrzymaliśmy żadnej pomocy od rządu – powiedział lokalny polityk, Kay Sai. Informował, że niewyjaśnione przypadki zgonów dzieci miały miejsce w miejscowościach Nanyun i Lahe w regionie Naga, jednej z najbiedniejszych części kraju. Większość ofiar nie miała ukończonych 5 lat.

Sai oburza się, że do tej pory nie ustalono przyczyny śmierci dzieci. Żali się, że próbki krwi wysłane do analizy nadal pozostają w laboratorium, a ministerstwo zdrowia i departament zapobiegania chorobom zakaźnym nie chcą zająć się tą sprawą. Jedyną reakcją władz jest jak na razie czasowy zakaz podróżowania po regionie, mający zapobiec rozprzestrzenianiu się choroby.

Region Naga należy do najgorzej rozwiniętych części Mjanmy. Mieszkańcy narzekają na brak podstawowej opieki zdrowotnej, brak szkół, czy dróg dojazdowych. Z powodu ogólnego zacofania, nawet uleczalne choroby w tej części świata często kończą się zgonami.
/ Źródło: Fox News

...

Co znowu?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:13, 24 Sie 2016    Temat postu:

Potężne trzęsienie ziemi w Birmie. Uszkodzone zabytkowe budowle
hlk/
2016-08-24, 17:55
Potężne trzęsienie w środkowej Birmie, o sile 6,8 w skali Richtera, uszkodziło część słynnych buddyjskich świątyń w średniowiecznej stolicy, Baganie. Zginęły trzy osoby. Wstrząsy odczuto w Dhace w Bangladeszu, Kalkucie w Indiach, Bangkoku w Tajlandii i w Laosie.
PAP/EPA/Naing Tun Win

Świat
Silne trzęsienie ziemi we Włoszech. Rośnie...

Świat
Relacje świadków trzęsienia ziemi: spod...

Trzęsienie nawiedziło prowincję Mandalaj. Według amerykańskich służb geologicznych epicentrum wstrząsów znajdowało się ok. 145 km na zachód od miasta Meiktila na głębokości 84 km.



W Yenanchaung w sąsiedniej prowincji Magwe dwie młode dziewczyny zginęły, kiedy osunął się brzeg rzeki - podała lokalna straż pożarna. W tej samej prowincji zginął też młody mężczyzna, a druga osoba została ranna. W mieście Pakkoku zawaliła się fabryka wyrobów tytoniowych.



W Baganie, leżącym niedaleko epicentrum trzęsienia, w różnym stopniu zostało uszkodzonych 65 zabytkowych budowli - podało ministerstwo ds. religii. Birma ma nadzieję, że mimo kontrowersyjnych prac renowacyjnych Bagan zostanie wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.



Bagan z ponad 2200 buddyjskimi stupami - charakterystycznymi budowlami sakralnymi, świątyniami i klasztorami w latach 1044-1287 był stolicą państwa o tej samej nazwie, a obecnie jest strefą archeologiczną, obejmującą kilka miejscowości na obszarze ok. 40 km kw. Przyciąga tysiące turystów z całego świata. Najbardziej popularne jest oglądanie tego terenu o wschodzie i zachodzie słońca. Do trzęsienia doszło pod koniec dnia, w porze, kiedy liczni turyści udają się obserwować zachód słońca.



Birma leży w sejsmicznie aktywnej części świata. W kwietniu trzęsienie o sile 6,9 nawiedziło północno-wschodnią część kraju, a w marcu 2011 roku w pobliżu granic z Laosem i Tajlandią podczas wstrząsów sejsmicznych zginęło co najmniej 74 ludzi.



W środę rano silne trzęsienie ziemi spustoszyło wiele miejscowości w regionie Lacjum we Włoszech. Są dziesiątki ofiar śmiertelnych, a wiele osób jest zaginionych.



PAP

...

Wszedzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:34, 24 Gru 2016    Temat postu:

Prześladowania mniejszości Rohingya w Birmie. 41-latek rozmawiał z dziennikarzami, dwa dni później znaleziono go martwego
oprac.Tomasz Bednarzak
24 grudnia 2016, 08:24
Bezgłowe zwłoki 41-letniego mężczyzny z muzułmańskiej mniejszości Rohingya w Birmie zostały znalezione w rzece dwa dni po tym, jak rozmawiał z dziennikarzami. Według BBC News miał skarżyć się na represje ze strony armii. Birmańskie władze zaprzeczają.



Tragedia rozegrała się w położonym na zachodzie Mjanmy (oficjalna nazwa Birmy) stanie Rakhine, gdzie od kilku lat nasila się konflikt etniczno-religijny pomiędzy muzułmanami i buddyjską większością, która uważa ich za intruzów z sąsiedniego Bangladeszu.

Blisko milionowa społeczność Rohingya uznawana jest za jedną z najbardziej prześladowanych mniejszości na świecie. Birmańskie władze odmawiają im nawet obywatelstwa, często padają ofiarą pogromów ze strony buddyjskich sąsiadów. W ciągu ostatnich kilku lat z kraju uciekły ich dziesiątki tysięcy, a teraz kampania nienawiści nabiera nowego rozpędu.

Czytaj więcej: Widmo ludobójstwa w Mjanmie. Trwa czystka etniczna muzułmańskiej mniejszości Rohingya


W stanie Rakhine od tygodni armia Mjanmy prowadzi regularne czystki w wioskach. Zabudowania równane są ziemią, co widać doskonale na zdjęciach satelitarnych. Ale dowodów zbrodni jest więcej, bo są setki fotografii i nagrań wideo, które członkowie prześladowanej mniejszości zrobili telefonami komórkowymi.

Niektórzy z Rohingya w samoobronie chwycili za broń, więc region od dwóch miesięcy jest areną walk pomiędzy rebeliantami a rządowymi siłami bezpieczeństwa. Władze twierdzą, że prowadzą operację antyterrorystyczną, ale według organizacji praw człowieka to przykrywka dla zbrodniczych działań wymierzonych także w ludność cywilną.


Niepokoje w Rakhine uderzają w wizerunek birmańskich władz, które zostały wybrane w 2015 roku w pierwszych od pół wieku demokratycznych wyborach. Krajem faktycznie rządzi ceniona na Zachodzie Aung San Suu Kyi, liderka opozycji i pokojowa noblistka. Wielu liczyło, że wraz z dojściem do władzy demokratycznej opozycji, prześladowania się skończą. Nic takiego nie miało jednak miejsca, a Suu Kyi unika tematu jak ognia.

Niemniej jednak, aby odpowiedzieć na rosnący niepokój społeczności międzynarodowej o los Rohingya, birmańskie władze zorganizowały krajowym mediom objazd po stanie Rakhine, który od dwóch miesięcy oficjalnie jest zamknięty z powodu trwającej operacji antyterrorystycznej. Dziennikarze mieli pokazać światu, że nic takiego złego się tam nie dzieje.

To właśnie wtedy mieli przeprowadzić wywiad 41-letnim Shu Nar Myarem. Według BBC News mężczyzna - wbrew intencjom władz - skarżył się na represje ze strony armii oraz twierdził, że w atakach na Rohingya udział biorą również lokalni mieszkańcy. Mężczyzna rozmawiał z dziennikarzami w środę, dzień później zaginął, a w piątek jego zwłoki znaleziono w pobliskiej rzece. Miał dwie rany zadane nożem i był pozbawiony głowy.

Sekwencja zdarzeń wskazuje, że 41-latek prawdopodobnie padł ofiarą zemsty ze strony tych, których oskarżył o prześladowania. Jednak według AFP władze twierdzą coś zupełnie innego. Zgodnie z oficjalnym komunikatem Shu Nar Myar miał w rozmowie z mediami zaprzeczyć, by siły bezpieczeństwa atakowały ludność cywilną. Tym samym zasugerowały, że mężczyzna padł ofiarą rebeliantów Rohingya, którzy w przeszłości likwidowali już osoby współpracujące z birmańskim rządem.
WP, BBC News, AFP

...

CO TO MA BYC JAKIE LUDOBOJSTWO! DOWALIC ZBRODNIARZOM!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:54, 09 Lut 2017    Temat postu:

Alarmujące doniesienia z Birmy. Przerażająca skala zbrodni przeciwko mniejszości Rohingya
Tomasz Bednarzak
9 lutego 2017, 12:54

Skala ostatnich zbrodni przeciwko ludowi Rohingya przekracza wszelkie wyobrażenia - alarmują obrońcy praw człowieka i ONZ. Zajęty Donaldem Trumpem i Brexitem Zachód zdaje się nie słyszeć krzyku rozpaczy tysięcy ofiar.



Zamieszkująca głównie Mjanmę (dawna Birma) blisko milionowa populacja przez ONZ uznawana jest za najbardziej prześladowaną grupę etniczną na świecie. Nie ma w tym za grosz przesady, bo od dziesięcioleci przedstawiciele tej muzułmańskiej społeczności są ofiarą prześladowań ze strony buddyjskiej większości i birmańskiego rządu.

Władze w Naypyidaw (stolica Birmy) odmawiają Rohingya nawet obywatelstwa - są oni bezpaństwowcami bez żadnego statusu i żadnych praw. Tym samym nie mogą liczyć na powszechną edukację czy służbę zdrowia, ani podjąć legalnie pracy. W oczach buddyjskich sąsiadów są intruzami, idealnie wpasowują się w rolę kozła ofiarnego, więc często padają ofiarą pogromów. Rząd przymyka na to oko, a nawet sam przykłada rękę do czystek etnicznych. W rezultacie tylko od 2012 roku ok. 100 tys. ludzi zostało zmuszonych do ucieczki ze swoich rodzinnych stron. Ilu poniosło śmieć, nie wiadomo.

Do zbrodni dochodzi przede wszystkim w położonym na południowym zachodzie Birmy stanie Rakhine, gdzie żyje większość Rohingya. Choć konflikt etniczno-religijny narasta z różną mocą od lat, fala nienawiści i represji w ostatnich miesiącach nabiera alarmujących rozmiarów. Wskazują na to ostatnie raporty ONZ i organizacji broniących praw człowieka.


Przerażające zbrodnie

Od października w Rakhine trwa rządowa operacja militarna wymierzona w grupy zbrojne złożone z Rohingya, którzy w samoobronie przed represjami chwycili za broń (i są wspierani przez swoich pobratymców z leżącego po drugiej stronie granicy Bangladeszu). Władze nie zaprzeczają, że konflikt pochłania ofiary, ale ukrywają przed światem, że przy okazji rozprawy z rebeliantami, przeprowadzają czystki etniczne wśród ludności cywilnej.


Reuters dotarł w Bangladeszu do dwóch niezależnych źródeł w agencjach ONZ, które monitorują sytuację w Birmie pod kątem łamania praw człowieka. Obaj rozmówcy byli poważnie zaniepokojeni ukrywanymi przez birmański rząd zbrodniami i ich skalą. - Do tej pory była mowa o setkach zabitych. Ale to prawdopodobnie niedoszacowanie - możemy być świadkami tysięcy (ofiar) - powiedział anonimowo jeden z przedstawicieli ONZ.

Jego słowa są potwierdzeniem raportu z początku lutego, przygotowanego na zlecenie biura Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka (UNHCHR). Oparty na zeznaniach naocznych świadków dokument opisuje niewyobrażalny stopień barbarzyństwa birmańskich sił bezpieczeństwa, których ofiarą padają nawet małe dzieci. Okrucieństwa przytaczane w raporcie przywołują najstraszniejsze obrazy znane Polakom z historii rzezi wołyńskiej - mordowanie niemowląt, podpalanie domostw z zamkniętymi ludźmi w środku, masowe gwałty.

Jakby tego było mało, aktywiści z Human Rights Watch alarmują, że birmańska armia wykorzystuje przemoc seksualną w charakterze świadomej strategii, która ma sterroryzować Rohingya i zmusić ich do ucieczki z kraju. Żołnierze nie oszczędzają nawet 13-latek, do bestialskich, wielokrotnych gwałtów często dochodzi na oczach członków rodziny. Doniesienia HRW pokrywają się z wcześniej wspomnianym raportem, bowiem z ponad 100 muzułmańskich kobiet, do których dotarli ONZ-towscy śledczy, ponad połowa zeznała, że została zgwałcona lub padła ofiarą innej formy przemocy seksualnej ze strony wojska.

Milczenie pupilki Zachodu

Najgorsze jest to, że do fali zbrodni dochodzi w czasie, gdy Birmą rządzi pupilka Zachodu Aung San Suu Kyi, legendarna liderka opozycji i laureatka pokojowego Nobla. Do władzy doszła na mocy pierwszych od pół wieku wolnych wyborów, które odbyły się w 2015 roku. Wielu liczyło, że nowy rząd, demokratyczny i prozachodni, położy kres okrutnym prześladowaniom. Nic takiego nie miało jednak miejsca, a sama Suu Kyi do niedawna unikała tematu jak ognia.


Po ostatnich alarmujących doniesieniach birmańska przywódczyni nie mogła jednak milczeć jak zaklęta. Według relacji Zeida Ra'ada al-Husseina, Wysokiego Komisarza NZ ds. Praw Człowieka, w rozmowie z nim obiecała, że wszczęte zostanie śledztwo, które zbada wszelkie informacje o łamaniu praw człowieka. Co z tego wyniknie, nie wiadomo. Nie jest nawet pewne, czy Suu Kyi w pełni kontroluje armię, która przez ostatnie pół wieku twardą ręką dzierżyła władzę w Birmie.

Znamienne jest, że wcześniej noblistka utrzymywała, że jej rząd niczego nie ukrywa i wszystko odbywa się zgodnie z prawem. Tymczasem strefa operacji militarnej w stanie Rakhine objęta jest informacyjnym embargiem. Niezależni dziennikarze i obserwatorzy nie mają tam wstępu. Jednocześnie aparat państwa rozkręcił machinę propagandową, która oskarża uchodźców Rohingya o kłamstwa oraz powiązania z radykalnym islamem (co nie jest prawdą). Skala zbrodni jest już jednak tak przerażająco ogromna, że sprawy nie da się tak łatwo zamieść pod dywan.

...

TRYBUNAL KARNY DLA BESTII MIEDZYNARODOWY!!! NATYCHMIAST!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 5:34, 05 Wrz 2017    Temat postu:

Protesty w Moskwie przeciwko "ludobójstwu muzułmanów w Birmie". 20 osób zatrzymanych

Wczoraj, 4 września (17:27)

Policja w Moskwie zatrzymała w poniedziałek pod ambasadą Birmy około 20 osób protestujących przeciw przemocy wobec muzułmanów Rohingya. Demonstranci powiedzieli mediom, że chcieli skierować do ambasadora list z żądaniem zaprzestania "ludobójstwa muzułmanów".
W wielu krajach ludzie protestują przeciwko działaniom birmańskiej armii
/PIYAL ADHIKARY /PAP/EPA


Policja wezwała demonstrantów do rozejścia się, a później rozpoczęła zatrzymania, uzasadniając to "próbą naruszenia porządku publicznego".

Źródło w organach ochrony porządku publicznego powiedziało agencji TASS, że zatrzymani, z których większość stanowili mężczyźni, pochodzą z Kaukazu Północnego i są wyznawcami islamu.

Wcześniej w poniedziałek tysiące ludzi przyszły na demonstrację przeciwko prześladowaniom w Birmie Rohingya zorganizowaną w centrum Groznego, stolicy Czeczenii - republiki wchodzącej w skład Federacji Rosyjskiej. Odczytano odezwę do prezydenta Władimira Putina, by "wykorzystał swój autorytet i wpływ na świat, aby położyć kres ludobójstwu w Birmie".

W demonstracji w Groznym wzięło udział według MSW Czeczenii 1,1 mln ludzi. Według oficjalnych danych statystycznych ludność Czeczenii liczy 1,4 mln.

Demonstracja w obronie muzułmanów Rohingya odbyła się pod ambasadą Birmy w Moskwie także w minioną niedzielę.

W Birmie trwa krwawy konflikt między armią a rebeliantami z muzułmańskiej mniejszości Rohingya. W walkach na północnym zachodzie kraju, w stanie Rakhine (Arakan) zginęło ponad 400 osób. Z kraju uciekło już do sąsiedniego Bangladeszu blisko 60 tys. osób.

Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych oświadczyło, że Moskwa "uważnie obserwuje" sytuację w Birmie i wzywa strony konfliktu do odbudowy dialogu.

(az)

100%
0% Protesty w Moskwie przeciwko "ludobójstwu muzułmanów w Birmie". 20 osób zatrzymanych

Wczoraj, 4 września (17:27)

Policja w Moskwie zatrzymała w poniedziałek pod ambasadą Birmy około 20 osób protestujących przeciw przemocy wobec muzułmanów Rohingya. Demonstranci powiedzieli mediom, że chcieli skierować do ambasadora list z żądaniem zaprzestania "ludobójstwa muzułmanów".
W wielu krajach ludzie protestują przeciwko działaniom birmańskiej armii
/PIYAL ADHIKARY /PAP/EPA


Policja wezwała demonstrantów do rozejścia się, a później rozpoczęła zatrzymania, uzasadniając to "próbą naruszenia porządku publicznego".

Źródło w organach ochrony porządku publicznego powiedziało agencji TASS, że zatrzymani, z których większość stanowili mężczyźni, pochodzą z Kaukazu Północnego i są wyznawcami islamu.

Wcześniej w poniedziałek tysiące ludzi przyszły na demonstrację przeciwko prześladowaniom w Birmie Rohingya zorganizowaną w centrum Groznego, stolicy Czeczenii - republiki wchodzącej w skład Federacji Rosyjskiej. Odczytano odezwę do prezydenta Władimira Putina, by "wykorzystał swój autorytet i wpływ na świat, aby położyć kres ludobójstwu w Birmie".

W demonstracji w Groznym wzięło udział według MSW Czeczenii 1,1 mln ludzi. Według oficjalnych danych statystycznych ludność Czeczenii liczy 1,4 mln.

Demonstracja w obronie muzułmanów Rohingya odbyła się pod ambasadą Birmy w Moskwie także w minioną niedzielę.

W Birmie trwa krwawy konflikt między armią a rebeliantami z muzułmańskiej mniejszości Rohingya. W walkach na północnym zachodzie kraju, w stanie Rakhine (Arakan) zginęło ponad 400 osób. Z kraju uciekło już do sąsiedniego Bangladeszu blisko 60 tys. osób.

Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych oświadczyło, że Moskwa "uważnie obserwuje" sytuację w Birmie i wzywa strony konfliktu do odbudowy dialogu.

(az)

...

SANKCJE NA ZBRODNIARZY!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 8:50, 09 Wrz 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Instytut Noblowski: Nie można odebrać pokojowego Nobla Aung San Suu Kyi
Instytut Noblowski: Nie można odebrać pokojowego Nobla Aung San Suu Kyi

Wczoraj, 8 września (22:2Cool

Pokojowa Nagroda Nobla, przyznana w 1991 roku ówczesnej przywódczyni demokratycznej opozycji w Birmie, Aung San Suu Kyi, nie może jej zostać odebrana - oznajmił Norweski Instytut Noblowski w wydanym w piątek oświadczeniu. Ani testament Alfreda Nobla, ani regulamin Fundacji Noblowskiej nie przewidują możliwości odebrania wyróżnienia laureatowi - podkreślono.
Aung San Suu Kyi
/HEIN HTET /PAP/EPA


Ponad 386 tysięcy osób podpisało się dotychczas pod internetową petycją, której inicjatorzy domagają się odebrania Suu Kyi pokojowego Nobla w związku z prześladowaniem muzułmańskiej mniejszości Rohingja w jej kraju.

Suu Kyi otrzymała Pokojową Nagrodę Nobla za "pozbawioną przemocy walkę o demokrację i prawa człowieka" za rządów wojskowej junty w Birmie, gdy spędziła łącznie ok. 20 lat w więzieniu i areszcie domowym.

Wolność odzyskała w 2010 roku, na rok przed samorozwiązaniem się junty, a w 2015 roku, w pierwszych pełnych i wolnych wyborach parlamentarnych, kierowana przez nią partia, Narodowa Liga na rzecz Demokracji (NLD), zdobyła kontrolę nad parlamentem i rządem. Suu Kyi pełni w nim wpływową funkcję szefowej MSZ i jest powszechnie uważana za faktyczną przywódczynię kraju.

Od końca sierpnia w Birmie armia prowadzi brutalną kontrofensywę w stanie Rakhine (daw. Arakan) przeciw rebeliantom z mniejszości muzułmańskiej Rohingja. Według ONZ w walkach mogło zginąć dotąd ok. 1000 osób, w większości Rohingjów, a 270 tys. Rohingjów uciekło do sąsiedniego Bangladeszu. Rohingjowie, którym udało się uciec z Birmy, utrzymują, że wojsko pali ich wioski i zabija, próbując w ten sposób wypędzić ich z kraju.
"Jeśli laureat nie może utrzymać pokoju, to dla dobra samego pokoju należy tę nagrodę zwrócić lub odebrać"

Autorzy internetowej petycji wskazują, że Suu Kyi "nie zrobiła dotąd dosłownie nic, by zapobiec tej zbrodni przeciwko ludzkości w jej kraju" i w konsekwencji "wielu Rohingjów uciekło z domów i utknęło na granicy Birmy z Bangladeszem".

"Jeśli laureat (Pokojowej Nagrody Nobla) nie może utrzymać pokoju, to dla dobra samego pokoju należy tę nagrodę zwrócić lub ją odebrać. (...) Tylko ci, którzy na poważnie podchodzą do zadania ochrony pokoju na świecie, zasługują na tak pożądane wyróżnienie" - podkreślono.

Norweski Instytut Noblowski to instytucja pomocnicza Norweskiego Komitetu Noblowskiego, odpowiedzialna m.in. za wspieranie Komitetu w pracach nad wyborem laureatów pokojowego Nobla i organizację ceremonii wręczenia tej nagrody.

(MN)

...

Ale to nie ona rozkazuje wojsku. Bez sensu. Rezim sie zmartwi jak opozycjonistce zabierzecie Nobla STRASZLIWIE! Raczej sankcje nalezy nalozyc. Powinna przejsc do opozycji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 7:48, 16 Wrz 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
W ciągu trzech tygodni z Birmy uciekło 240 tysięcy dzieci
W ciągu trzech tygodni z Birmy uciekło 240 tysięcy dzieci

Wczoraj, 15 września (22:52)

​240 tysięcy dzieci znajduje się wśród blisko 400 tysięcy muzułmańskich Rohingja, którzy uciekli z birmańskiego stanu Rakhine (Arakan) do sąsiedniego Bangladeszu w ciągu minionych trzech tygodni - poinformował UNICEF.
Od końca sierpnia z Birmy uciekło około 391 tysięcy osób, głównie muzułmanów Rohingja.
/ABIR ABDULLAH /PAP/EPA

Od końca sierpnia z Birmy uciekło około 391 tysięcy osób, głównie muzułmanów Rohingja - powiedziała rzeczniczka UNICEF Marixie Mercado.

Według szacunków ONZ około 36 tysięcy uchodźców to dzieci poniżej pierwszego roku życia. Wśród osób, które przekroczyły granicę z Bangladeszem, jest również 1,1 tys. dzieci bez opieki. Jak podał UNICEF, 52 tys. uchodźców to kobiety w ciąży i karmiące matki.

Mercado zaznaczyła, że "potrzeba pomocy jest ogromna, a cierpienie (Rohingjów) się pogłębia".

Dane liczbowe są przybliżone w związku z tym, że "nikt nie rejestruje osób przekraczających granicę" - zaznaczył Chris Lom, rzecznik Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji (IOM) w regionie Azji i Pacyfiku.

Obecnie w Birmie trwa exodus setek tysięcy osób, głównie Rohingjów, którzy uciekają drogą lądową i morską przed przemocą do sąsiedniego Bangladeszu.

25 sierpnia rebelianci Rohingja zaatakowali policyjne punkty kontrolne, przejścia graniczne oraz bazę wojskową w stanie Rakhine. Po tych atakach wybuchły starcia między rebeliantami a armią. Obecne walki stanowią dramatyczną eskalację konfliktu, który w stanie Rakhine trwa od października 2016 roku.

Birmańska armia twierdzi, że prowadzi operacje przeciwko terrorystom i że nakazała ochranianie cywilów. Jednak Rohingja, którzy uciekli do Bangladeszu, utrzymują, że birmańskie wojsko pali ich wioski i zabija członków muzułmańskiej mniejszości, próbując w ten sposób wypędzić ich z Birmy.

Chociaż przedstawiciele Rohingja przebywają w Birmie od pokoleń, to nie mają obywatelstwa i przez buddystów są uważani za nielegalnych imigrantów. Żyją w biedzie, mają ograniczony dostęp do opieki zdrowotnej, rynku pracy, edukacji; są pozbawieni swobody poruszania się.


(ł)

...

POWSTRZYMAC LUDOBOJSTWO! SANKCJE NA NICH!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 6:00, 19 Wrz 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Rzeź i exodus Rohingjów. Przywódczyni Birmy "potępia przemoc", ale pomija działania armii
Rzeź i exodus Rohingjów. Przywódczyni Birmy "potępia przemoc", ale pomija działania armii

17 minut temu

Birmańska przywódczyni Aung San Suu Kyi potępiła w przemówieniu do narodu wszystkie przypadki łamania praw człowieka w swoim kraju i zapewniła, że każdy winny nadużyć w ogarniętym konfliktem stanie Rakhine odpowie przed wymiarem sprawiedliwości.
Aung San Suu Kyi
/HEIN HTET /PAP/EPA


Potępiamy wszystkie przypadki łamania praw człowieka i bezprawną przemoc. Zobowiązujemy się do przywrócenia pokoju, stabilności i praworządności w całym państwie - powiedziała Suu Kyi w transmitowanym w telewizji przemówieniu w parlamencie.

Naruszenia praw człowieka i wszelkie inne działania, które szkodzą stabilności i harmonii oraz podkopują praworządność, zostaną ukarane zgodnie ze ścisłymi zasadami prawa i sprawiedliwością - zapewniała.

Agencja AFP zauważa, że przywódczyni Birmy nie wymieniła w tym kontekście armii, która jest oskarżana o podpalanie całych wiosek i strzelanie do cywilów.

Wieloletnia dysydentka i laureatka Pokojowej Narody Nobla powiedziała, że Birma nie obawia się międzynarodowej kontroli i zobowiązała się do trwałego rozwiązania konfliktu na zachodzie kraju.

Suu Kyi odpierała płynącą ze świata krytykę w związku z exodusem setek tysięcy Rohingjów, mówiąc że większość wiosek nie została dotknięta konfliktem oraz, że ważne jest zrozumienie, dlaczego konflikt nie wybuchł w całym kraju - informuje Associated Press.

Jesteśmy zaniepokojeni informacjami, że wielu muzułmanów ucieka przez granicę do Bangladeszu - powiedziała. Chcemy dowiedzieć się, dlaczego ten exodus ma miejsce. Chcielibyśmy porozmawiać z tymi, którzy uciekli, a także z tymi, którzy pozostali. Myślę, że niewiele wiadomo o tym, że znaczna większość muzułmanów w stanie Rakhine nie dołączyła do exodusu - dodała Suu Kyi.

Zapewniła, że Birma "jest gotowa" zorganizować powrót do kraju Rohingjów z Bangladeszu. Wyraziła przy tym "głęboki smutek" z powodu tego, że ludność cywilna stała się - jak to ujęła - "zakładnikiem kryzysu".

Było to pierwsze przemówienie Suu Kyi od 25 sierpnia, kiedy doszło do ataków rebeliantów z Arakańskiej Armii Zbawienia Rohingjów (ARSA) na 30 posterunków policji i bazę wojskową, na co armia odpowiedziała brutalną kontrofensywą. Według ONZ w walkach mogło zginąć ok. 1000 osób, a już blisko 410 tys. ludzi, głównie przedstawicieli mniejszości muzułmańskiej Rohingja, uciekło do sąsiedniego Bangladeszu przed operacją wojsk birmańskich, która zdaniem ONZ jest "klasycznym przykładem czystek etnicznych".

Suu Kyi pełni w rządzie wpływową funkcję szefowej MSZ i jest powszechnie uważana za faktyczną przywódczynię państwa. Pokojowego Nobla otrzymała za "pozbawioną przemocy walkę o demokrację i prawa człowieka" za rządów wojskowej junty w Birmie, gdy spędziła łącznie ok. 20 lat w więzieniu i areszcie domowym. Obecnie jest oskarżana przez niektórych krytyków na Zachodzie o to, że milczy w sprawie od dawna prześladowanych Rohingjów oraz że broniła kontrofensywy wojska po podobnych atakach w październiku.

Blisko 88 proc. spośród liczącej ponad 55 mln mieszkańców Birmy to wyznawcy buddyzmu, a ok. 5 proc. ludności stanowią muzułmanie. Sposób traktowania Rohingjów stał się jedną z najbardziej kontrowersyjnych kwestii dotyczących praw człowieka w czasie, gdy w kraju po latach brutalnej wojskowej dyktatury następują polityczne zmiany.

Chociaż przedstawiciele Rohingjów przebywają w Birmie od pokoleń, to nie mają obywatelstwa i przez buddystów są uważani za nielegalnych imigrantów, głównie z Bangladeszu. Żyją w biedzie, mają ograniczony dostęp do opieki zdrowotnej, rynku pracy, edukacji; są pozbawieni swobody poruszania się.

...

W sumie to przeciez kobieta tego nie powstrzyma. Ale powinna jednak wyjsc z tego ukladu okraglostolowego w ktory ja wrobili. Kompromis z bestiami. I NALOZCIE SANKCJE NA REZIM! NA CO CZEKACIE AZ ONA POJDZIE ZACZNUE STRZELAC DO WOJSKA CZY CO? DEBILE TO MUSI BYC NACISK MIEDZYNARODOWY!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:24, 19 Wrz 2017    Temat postu:

Dramatyczne doniesienia z Birmy.


Rohingja (stanowiący niewiele ponad 2 proc. mieszkańców Birmy) od kilkudziesięciu lat są dyskryminowani przez buddyjską większość w Birmie. Rząd nie uznaje ich za grupę etniczną, a jedynie za imigrantów z Bengalu. Z tego powodu nie mają m.in. dokumentów. Niektórzy mnisi uważają ich za "tykające bomby", którym zależy na spiskowaniu przeciwko buddystom i planowaniu ataków terrorystycznych.

Wiele lat dyskryminacji doprowadziło do zaostrzenia konfliktu. W sierpniu grupa muzułmańskich bojowników zaatakowała policyjny posterunek w prowincji Rakhine. W odwecie birmańska armia i buddyjskie bojówki rozpoczęły brutalną operację wymierzoną w mniejszość.

ONZ twierdzi, że birmańska operacja wymierzona w muzułmanów to "podręcznikowy przykład ludobójstwa".

Ostatnie tygodnie konfliktu w Birmie doprowadziły do exodusu ponad 400 tysięcy Rohingja. Muzułmanie uciekli do pobliskiego Bangladeszu. Wylicza się, że aż 240 tysięcy uciekinierów to dzieci.

Oficjalnie birmańska armia twierdzi, że prowadzi operację przeciwko terrorystom i ochraniającą cywili. Rohingja, którzy uciekli z kraju, utrzymują, że wojsko pali ich wioski i zabija członków muzułmańskiej mniejszości.
Zniszczonych zostało ponad 200 wiosek Rohingja
/Human Rights Watch /Materiały prasowe

Przywódczyni Birmy i laureatka Pokojowej Nagrody Nobla Aung San Suu Kyi potępiła "łamanie praw człowieka i bezprawną przemoc", jednak nie odniosła się do oskarżeń, jakoby wojsko prowadziło czystki na muzułmanach.
Adam Zygiel

...

To nie jest armia. To zbiorowisko psychopatycznych mordercow...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:18, 29 Wrz 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Łódź ze 130 Rohingjami wywróciła się w Zatoce Bengalskiej. Zginęły dzieci
Łódź ze 130 Rohingjami wywróciła się w Zatoce Bengalskiej. Zginęły dzieci

Wczoraj, 28 września (23:53)

Łódź przewożąca 130 członków mniejszości muzułmańskiej Rohingja, którzy uciekali przed przemocą z Birmy do sąsiedniego Bangladeszu, przewróciła się u wybrzeży Birmy w Zatoce Bengalskiej - poinformowała Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji (IOM).

Do tej pory z wody wyłowiono zwłoki 15 osób, w tym dziewięciorga dzieci - sprecyzowała IOM na swojej stronie internetowej.

Według policji w Bangladeszu wskutek wywrócenia się łodzi utonęło co najmniej 14 członków społeczności Rohingjów, w tym dziesięcioro dzieci i cztery kobiety. Na razie nie wiadomo, jaki jest los pozostałych uciekinierów.

Ci ludzie myśleli, że po dopłynięciu będą bezpieczni, ale zginęli zanim dotarli do lądu - powiedział Abdullah Al Mamoun, jeden z przedstawicieli IOM.

Według najnowszych danych ONZ, opublikowanych w czwartek, od 27 sierpnia z Birmy do Bangladeszu uciekło 501 800 osób, w większości Rohingjów.

W czwartek po raz pierwszy od rozpoczęcia walk między rebeliantami z Arakańskiej Armii Zbawienia Rohingjów (ARSA) a birmańską armią władze tego kraju miały zabrać przedstawicieli ONZ w miejsca ogarnięte przemocą na terenie stanu Rakhine (d. Arakan) na zachodzie Birmy, zamkniętego dla międzynarodowych obserwatorów oraz mediów. Ale ta - jak pisze agencja AFP - "zorganizowana wizyta", ściśle kontrolowana przez władze Birmy, została w końcu przełożona przez rząd, oficjalnie z powodu złej pogody.
Władze Birmy odrzucają oskarżenia ONZ

Władze Birmy odrzucają oskarżenia ONZ o to, że siły bezpieczeństwa dokonują de facto czystek etnicznych w ramach kontrofensywy po skoordynowanych atakach ARSA na żołnierzy i policjantów 25 sierpnia.

Z powodu walk swoje domy musiało opuścić także blisko 30 tysięcy buddystów i hinduistów.

Blisko 88 proc. spośród ponad 55 mln mieszkańców Birmy to wyznawcy buddyzmu, a ok. 5 proc. ludności stanowią muzułmanie. Chociaż wielu przedstawicieli Rohingjów żyje w Birmie od pokoleń, nie mają obywatelstwa i przez stanowiących większość obywateli buddystów są uważani za nielegalnych imigrantów przybyłych z Bangladeszu. Żyją w ubóstwie, mają ograniczony dostęp do opieki zdrowotnej, rynku pracy i edukacji.


(ł)
RMF FM/PAP

...

Bestialstwo trwa!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:20, 23 Paź 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Milion Rohindżów w Bangladeszu. "Sytuacja nie do udźwignięcia"
Milion Rohindżów w Bangladeszu. "Sytuacja nie do udźwignięcia"

Dzisiaj, 23 października (14:35)

Prawie milion Rohindżów - członków muzułmańskiej mniejszości - którzy uciekli przed pogromami w Birmie, znajduje się obecnie w Bangladeszu, co jest "sytuacją nie do udźwignięcia" - poinformował ambasador tego kraju przy ONZ.
Królowa Jordanii Rania podczas odwiedzin w ośrodku dla Rohindżów w Bangladeszu
/Balkis Press/Abaca /PAP/EPA

Dziś w Genewie odbywa się międzynarodowa konferencja darczyńców na rzecz pomocy dla uchodźców z Birmy.

Ambasador Szamim Ahsan powiedział na konferencji, że jego kraj wspólnie z birmańskimi władzami podejmuje wysiłki na rzecz znalezienia "trwałego rozwiązania" tego kryzysu humanitarnego. Ale Birma - jak to ujął Ahsan - równocześnie szerzy propagandę "przedstawiania Rohindżów jako nielegalnych imigrantów z Bangladeszu".

Chociaż wielu przedstawicieli Rohindżów żyje w Birmie od pokoleń, nie mają obywatelstwa i przez stanowiących większość obywateli buddystów są uważani za nielegalnych imigrantów przybyłych z Bangladeszu. Żyją w ubóstwie, mają ograniczony dostęp do opieki zdrowotnej, rynku pracy i edukacji.

Konferencja w Genewie organizowana jest przez oenzetowskie agencje pomocowe: Międzynarodową Organizację ds. Migracji (IOM), Biuro Wysokiego Komisarza ds. Uchodźców (UNHCR) i Biuro ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej (OCHA), a także przez Unię Europejską i rząd Kuwejtu. Celem jest zebranie do lutego 2018 roku 434 mln dolarów, z czego 100 milionów już przekazano lub obiecano.

...

Bangladesz istotnie nie udziwignie tylu uciekinierow przed bestialskim ludobojstwem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 9:12, 16 Lis 2017    Temat postu:

"Konsekwentny i metodyczny" wzorzec zabijania. ONZ o zeznaniach Rohindżów
27 października 2017, 19:36
Podziel się
Udostępnij
Przedstawiciele mniejszości muzułmańskiej Rohindżów, którzy uciekli z Birmy przed przemocą, zeznali, że w sposób "konsekwentny i metodyczny" dochodziło do zabójstw, tortur, gwałtów i podpaleń - poinformowali w piątek śledczy z ONZ.

Zespół ekspertów pod kierownictwem byłego prokuratora generalnego Indonezji Marzukiego Darusmana doszedł do takich wniosków po powrocie z misji w Bangladeszu, dokąd uciekła większość prześladowanych Rohindżów.
"Rażące pogwałcenie praw człowieka"

Waszyngton grozi sankcjami za prześladowanie Rohindżów

Departament Stanu...
czytaj dalej »
Śledczy poinformowali, że nieznana pozostaje liczba osób, które poniosły śmierć w wyniku zakrojonej na szeroką skalę operacji birmańskiej armii po atakach rebeliantów z Arakańskiej Armii Zbawienia Rohindżów (ARSA) na posterunki policji i bazę wojskową 25 sierpnia w stanie Rakhine na zachodzie Birmy. Według ekspertów liczba ta jednak "może być skrajnie duża".

- Słyszeliśmy relacje od wielu ludzi z wielu różnych wiosek w stanie Rakhine. Wskazują oni, że miał miejsce konsekwentny i metodyczny wzorzec operacji, których wynikiem było rażące pogwałcenie praw człowieka. Dotyczyło to setek tysięcy osób - oświadczył Darusman.

Ekipa trzech niezależnych ekspertów spędziła sześć dni na rozmowach z częścią uciekinierów, którzy dotarli do obozu dla uchodźców niedaleko miasta Cox's Bazar w Bangladeszu. Ten zespół oenzetowskich ekspertów ds. praw człowieka przeprowadza tego rodzaju wywiady od kilku tygodni.

- Jesteśmy głęboko zaniepokojeni - oświadczył Darusman. Śledcza Radhika Coomaraswamy powiedziała, że świadectwa osób, które uciekły z Birmy, wstrząsnęły nią i ją zdenerwowały. - Opisy przemocy seksualnej, które słyszałam od ofiar, są jednymi z najbardziej przerażających (...) w czasie mojej wieloletniej pracy przy rozwiązywaniu wielu sytuacji kryzysowych - podkreśliła. - W oczach kobiet, z którymi rozmawiałam, można było zobaczyć traumę. Kiedy nadużycia te zostaną Ambasador Bangladeszu: prawie milion Rohindżów przekroczyło granicę

Członków...
czytaj dalej »
udowodnione, nie mogą pozostać bezkarne - dodała. Ambasador Bangladeszu: prawie milion Rohindżów przekroczyło granicę

Członków...
czytaj dalej »

Apel do birmańskich władz

Eksperci z międzynarodowej misji rozpoznawczej, powołanej w marcu tego roku przez Radę Praw Człowieka ONZ, ponowili apel do birmańskich władz o dostęp do stanu Rakhine oraz rozmowy z rządem i wojskiem w celu "ustalenia faktów".

Tymczasem władze Birmy zgodziły się po prawie dwóch miesiącach zezwolić ONZ na wznowienie dystrybucji żywności do stanu Rakhine - poinformowała w piątek rzeczniczka Światowego Programu Żywnościowego (WFP) Bettina Luescher.

- WFP otrzymał zielone światło dla wznowienia dostarczania pomocy żywnościowej w północnej części stanu Rakhine. Współpracujemy z rządem, aby uzgodnić szczegóły - powiedziała Luescher na konferencji prasowej w Genewie. Nie podała jednak żadnych szczegółów dotyczących rozmiarów tej pomocy dla pozostających jeszcze w Rakhine Rohindżów, ani do kiedy ma być ona dostarczona. ONZ obawia się wybuchu kryzysu humanitarnego.
Autor: mart/sk / Źródło: PAP

Apel do birmańskich władz

Eksperci z międzynarodowej misji rozpoznawczej, powołanej w marcu tego roku przez Radę Praw Człowieka ONZ, ponowili apel do birmańskich władz o dostęp do stanu Rakhine oraz rozmowy z rządem i wojskiem w celu "ustalenia faktów".

Tymczasem władze Birmy zgodziły się po prawie dwóch miesiącach zezwolić ONZ na wznowienie dystrybucji żywności do stanu Rakhine - poinformowała w piątek rzeczniczka Światowego Programu Żywnościowego (WFP) Bettina Luescher.

- WFP otrzymał zielone światło dla wznowienia dostarczania pomocy żywnościowej w północnej części stanu Rakhine. Współpracujemy z rządem, aby uzgodnić szczegóły - powiedziała Luescher na konferencji prasowej w Genewie. Nie podała jednak żadnych szczegółów dotyczących rozmiarów tej pomocy dla pozostających jeszcze w Rakhine Rohindżów, ani do kiedy ma być ona dostarczona. ONZ obawia się wybuchu kryzysu humanitarnego.
Autor: mart/sk / Źródło: PAP

tvn

...

Trzeba schwytac ludobojcow i gilotyna to juz nie sa ludzie tylko bestie do eliminacji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:43, 24 Lis 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
​Papież Franciszek wyrusza w niezwykle trudną podróż. Odwiedzi dwa kraje
​Papież Franciszek wyrusza w niezwykle trudną podróż. Odwiedzi dwa kraje

1 godz. 51 minut temu

​Papież Franciszek wyrusza w niedzielę w kolejną podróż do Azji, w trakcie której odwiedzi Birmę i Bangladesz. Zdaniem watykanistów - choć już kilka jego wizyt uważano za trudne - ta pielgrzymka szczególnie zasługuje na miano skomplikowanej i delikatnej. W trakcie tej podróży Franciszek stanie przed dylematem, jak podejść do kwestii Rohingjów, czyli muzułmańskiej grupy etnicznej poddanej prześladowaniom w buddyjskiej w większości Birmie i uciekającej masowo do Bangladeszu. Szacuje się, że uciekło tam około 600 tysięcy Rohingjów. Uważani są oni za jedną z najbardziej prześladowanych mniejszości na świecie.
Papież Franciszek
/Fabio Frustaci /PAP/EPA
Papież Franciszek odwiedzi Birmę i Bangladesz

We wspólnocie międzynarodowej dominuje opinia, że padają oni w Birmie ofiarami "czystek etnicznych". Organizacja Amnesty International mówi wręcz o "zbrodniach przeciwko ludzkości" popełnianych na tej mniejszości.

Taką interpretację odrzucają kategorycznie władze birmańskie, które nie uznają jednak Rohingjów za obywateli ani za grupę o własnej tożsamości.

W komentarzach zauważa się zarazem, że przeciwko nim jest także większość ludności Birmy; kraju, który po latach rządów militarnego reżimu powoli wchodzi na drogę ku demokracji. Franciszek jest pierwszym papieżem, który go odwiedzi.

To sam papież - przypomina się - zwrócił uwagę świata w maju 2015 roku na los Rohingjów i mówił o ich dramatycznych ucieczkach. Potem upominał się o ich prawa i apelował o solidarność z nimi. Według władz i wojska Birmy, które prowadzi przeciwko nim operacje, są to "terroryści".

O tym, jak delikatna jest to kwestia, świadczy także to, że z Kościołów w obu krajach skierowano do Franciszka prośby, aby nie używał nazwy tej mniejszości, by - jak argumentowano - nie zaognić sytuacji i nie wywołać gwałtownej reakcji nacjonalistycznych ugrupowań buddyjskich.

Odnosząc się do tego apelu, rzecznik Watykanu Greg Burke powiedział, że papież wysłuchał prośby, ale sam zdecyduje, co zrobi.

Jest to - jak się zauważa - kolejna pielgrzymka papieża na "peryferie świata", do państw dotkniętych ubóstwem i dramatyczną historią, w których chrześcijanie stanowią mniejszość.

W liczącej ponad 50 milionów mieszkańców Birmie, która będzie pierwszym etapem 21. zagranicznej podróży Franciszka, jest około pół miliona katolików. Do tego kraju papież przybędzie w poniedziałek. Na ten dzień zaplanowano jedynie oficjalną ceremonię powitania na lotnisku w Rangunie.
Dwie rozmowy będą największym politycznym wyzwaniem dla papieża

We wtorek papież uda się do miasta Naypyidaw, nowej stolicy Birmy od 2005 roku. Franciszek złoży wizytę prezydentowi Htinowi Kyawowi, a następnie spotka się z szefową rządu i dyplomacji, byłą przywódczynią opozycji i laureatką Pokojowej Nagrody Nobla Aung San Suu Kyi.

To te dwie rozmowy - zauważa się - stanowić będą największe polityczne wyzwanie dla papieża ze względu na stanowcze protesty władz kraju przeciwko stawianym im zarzutom prześladowania ludności Rohingja. Aung San Suu Kyi mówiła wcześniej, że nie ma żadnych czystek etnicznych.

Po tych rozmowach papież wygłosi przemówienie do przedstawicieli wszystkich władz kraju.

W środę w Rangunie Franciszek odprawi mszę, w której - jak się oczekuje - udział weźmie około 200-300 tysięcy osób. Następnie spotka się z najwyższą radą mnichów buddyjskich, a potem w katedrze z biskupami birmańskimi.

Zaplanowano też spotkanie papieża z głównodowodzącym armii, która do niedawna rządziła krajem, generałem Min Aungiem Hlaingiem.

W czwartek, w ostatnim dniu pobytu w Birmie Franciszek odprawi w katedrze w Rangunie mszę dla młodzieży. Po niej odleci do stolicy Bangladeszu, jednego z najgęściej zaludnionych i najbiedniejszych państw świata. W 1986 roku był tam Jan Paweł II.

Na lotnisku w stolicy, Dhace odbędzie się ceremonia powitania. W pierwszym dniu pobytu papież odwiedzi narodowe mauzoleum poświęcone pamięci uczestników walk o niepodległość Bangladeszu. Złoży też wizytę prezydentowi kraju Abdulowi Hamidowi.
Później w Pałacu Prezydenckim wygłosi przemówienie do przedstawicieli władz.
Papież wygłosi niezwykle ważne przemówienie

W piątek, 1 grudnia, odbędzie się msza w stołecznym parku Suhrawardy Udyan, w trakcie której papież udzieli święceń kapłańskich.

Na ten dzień zapowiedziano również szczególnie oczekiwane spotkanie międzyreligijne w ogrodach siedziby arcybiskupa Dhaki, na które przybędą przedstawiciele mniejszości Rohingja.

Papież wygłosi wówczas przemówienie. Oczekiwane są też świadectwa kilku uczestników spotkania. Nie wiadomo jeszcze, czy głos zabierze reprezentant Rohingja.

W sobotę, 2 grudnia, Franciszek odwiedzi ośrodek pomocy prowadzony przez zgromadzenie Misjonarek Miłości Matki Teresy z Kalkuty, spotka się z duchowieństwem w stołecznym kościele i odwiedzi cmentarz parafialny. Na zakończenie wizyty zaplanowano spotkanie z młodzieżą.
W nocy papież powróci do Rzymu.

W orędziu wideo do mieszkańców Birmy Franciszek powiedział: "Przybędę, by głosić Ewangelię Jezusa Chrystusa, orędzie pojednania, przebaczenia i pokoju". Podkreślił też: "Pragnę odwiedzić kraj w duchu szacunku i zachęty dla każdego wysiłku na rzecz budowy zgody i współpracy w służbie dobru wspólnemu".

W osobnym pozdrowieniu do mieszkańców Bangladeszu podkreślił, że chce umocnić w wierze tamtejszą wspólnotę katolicką i głosić Ewangelię, która "naucza o godności każdego mężczyzny i kobiety", a także "wzywa, by otworzyć serca wobec innych, zwłaszcza najbiedniejszych i potrzebujących".

W czwartek, a więc na trzy dni przed papieską podróżą, władze obu krajów podpisały memorandum dotyczące repatriacji setek tysięcy ludzi z mniejszości Rohingja, którzy uciekli z Birmy do Bangladeszu przed przemocą.
...

Kraj pelen jeszcze swiezych zwlok i wszedzie plamy krwi...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 23:02, 30 Lis 2017    Temat postu:

Franciszek stanął w obronie prześladowanych muzułmanów i katolików z Birmy. Podsumowanie wizyty
Beata Zajączkowska | 30/11/2017
AP/EAST NEWS
Komentuj



Udostępnij



Komentuj



W ponad 50-milionowym społeczeństwie Birmy wspólnota katolicka liczy zaledwie 700 tys. wiernych. Przyjazd Franciszka był dla niej wydarzeniem historycznym. Na papieską mszę przybyła jedna czwarta katolickiej populacji tego kraju.


P
ielgrzymka do Birmy to pierwsza wyprawa Franciszka na tak odległe peryferie. Zarówno, gdy chodzi o odległość, jak i znikomą obecność Kościoła katolickiego w tym buddyjskim kraju.
Czytaj także: Franciszek do młodych: Zróbcie trochę hałasu! Chcę byście krzyczeli waszym życiem
Papież po stronie prześladowanych

To także pierwsza podróż, podczas której papież tak mocno występował w obronie prześladowanych muzułmanów. Zdecydowanie upomniał się o ich prawa choć ani razu nie wymienił z nazwy żadnej cierpiącej w tym kraju grupy etnicznej. Nie dolewał oliwy do ognia podziałów i nie podsycał pragnienia konfrontacji i zemsty, tylko wcielał w życie ewangeliczną logikę spotkania.

Podjął trud apostoła niosącego pokój i każdą ze stron, z którą rozmawiał (niejednokrotnie z dala od kamer, za zamkniętymi drzwiami) zachęcał do „zasiewania w tym kraju ziarna pokoju i uzdrowienia, współczucia i nadziei”. Z wyjątkową charyzmą uczył Birmańczyków budowania jedności w różnorodności.
Czystki etniczne ludu Rohingya

Zapowiedź papieskiej pielgrzymki do Birmy, jeszcze do niedawna rządzonej przez juntę wojskową, dla wielu była ogromnym zaskoczeniem. Ten raczkujący w budowaniu demokracji kraj zaledwie w maju br. nawiązał relacje dyplomatyczne ze Stolicą Apostolską, a już w listopadzie miał go odwiedzić Franciszek – jako pierwszy papież w historii.

Wskazywano, że być może tak szybko nie podjąłby trudu tej pielgrzymki, gdyby nie docierające do niego informacje o czystkach etnicznych w stanie Arkan. Tylko w ciągu ostatnich miesięcy wojsko wygnało stamtąd ponad pół miliona ludzi należących do muzułmańskiej mniejszości Rohingya.

A konflikt trwa od lat. Setki tysięcy okrutnie represjonowanych ludzi koczuje na granicy z Bangladeszem, obozy uchodźców w tym kraju (który stanowi właśnie rozpoczęty drugi etap azjatyckiej pielgrzymki papieża) pękają w szwach.
Czytaj także: Uśmiech jako protest. Stanęła w obronie muzułmanki i poruszyła internet
Galeria zdjęć


Różnice religijne mogą być siłą

Franciszek jako pierwszy światowy przywódca publicznie zaczął się o nich upominać jeszcze w Watykanie:

Są to nasi bracia i siostry! Cierpią od lat. Torturowano ich i zabijano, bo kultywują swe tradycje i muzułmańską wiarę. Módlmy się za nich do naszego Ojca.

Przed podróżą birmańscy biskupi radzili papieżowi, by nie używał słowa Rohingya. Jest ono bowiem jak zapalnik do odpalenia bomby kolejnych antymuzułmańskich represji ze strony nacjonalistycznych grup buddyjskich. Tę prośbę wziął sobie do serca.

Niektóre media niesłusznie zinterpretowały to jako jego porażkę. Słowo Rohingya nie padło, ale odniesienie do ich sytuacji w papieskich słowach było jednoznaczne:

Przyszłością Birmy musi być pokój oparty na poszanowaniu godności i praw każdego członka społeczeństwa, na poszanowaniu dla każdej grupy etnicznej i jej tożsamości, na respektowaniu państwa prawa i porządku demokratycznego, który pozwala każdej jednostce czy grupie – nikogo nie wykluczając – na wniesienie swego słusznego wkładu w dobro wspólne.

Podkreślał, że „różnice religijne nie powinny być źródłem podziału i nieufności, lecz raczej siłą na rzecz jedności, przebaczenia, tolerancji i roztropnego budowania kraju. Religie mogą pełnić znaczącą rolę w leczeniu ran tych, którzy ucierpieli w latach konfliktu”.
Katolicy też prześladowani

Nie można ulec medialnej narracji i papieską pielgrzymkę do Birmy sprowadzić jedynie do jej polityczno-społecznego i humanitarnego aspektu. Pierwszym celem tej podróży była, jak podkreślił papież, „modlitwa z tamtejszą małą, ale żarliwą wspólnotą katolicką”, po to by „umocnić ją w wierze i dodać jej otuchy w trudzie wnoszenia wkładu w dobro tego kraju”.

To wspólnota męczenników, która jeszcze kilka lat temu była ogromnie prześladowana, a i dziś cierpi dla Chrystusa.

Przypominał o tym drewniany pastorał, którego Franciszek używał podczas liturgii. Podarowali mu go katoliccy uchodźcy z ludu Kaczin. Bo choć dziś koncentrujemy się na tragedii Rohingya, to podobne krzywdy i wywołane nimi rany są w Birmie udziałem wielu ze 135 mniejszości etnicznych.

Papież dostrzegł rany wszystkich Birmańczyków. Katolikom, którym zburzono kościoły i domy przypomniał, by nie odpowiadali odwetem, tylko zabiegali o pojednanie; ukryli się w ranach Jezusa, aby w nich znaleźć uzdrowienie dla swych ran – mówi pielgrzymujący z papieżem ks. Bernardo Cervellera.

Szef misyjnej agencji informacyjnej AsiaNews podkreśla, że „ponieważ w tym kraju wciąż trwa wiele konfliktów, papieskie słowa są odważnym programem”.
Czytaj także: Muzułmanin napisał książkę w hołdzie dla zamordowanego przez islamistów księdza
Wizyta Franciszka wydarzeniem historycznym

W ponad 50-milionowym społeczeństwie Birmy wspólnota katolicka liczy zaledwie 700 tys. wiernych. Przyjazd Franciszka był dla niej wydarzeniem historycznym. Na papieską mszę przybyła jedna czwarta katolickiej populacji tego kraju. Nigdy wcześniej birmańscy katolicy nie zgromadzili się tak licznie w jednym miejscu. Jest to tym bardziej znaczące, że najczęściej to biedni ludzie, żyjący w ogromnym rozproszeniu.

Zobaczenie, jak jest nas wielu było pewnym szokiem. Żyjemy w przekonaniu bycia kropelką w morzu buddyzmu. Ta kropelka ma jednak swą moc. Franciszek dziękował nam za żywotność i za to, że mimo bardzo ograniczonych środków nie tylko głosimy Chrystusa, ale i niesiemy pomoc wszystkim bez względu na religię czy pochodzenie etniczne – podkreśla kard. Charles Bo.

Wskazuje zarazem, że „papież wytrwale zasiewał ziarna pojednania i zrozumienia, jednak to od nas samych zależy, czy pozwolimy im zaowocować”.
Raban dla Jezusa

W tym kontekście warto odnotować, że na zakończenie swej podróży Franciszek zarezerwował czas dla młodzieży.

Niektórzy zastanawiają się, jak można mówić o dobrych nowinach, gdy wielu wokół nas cierpi. Gdzie są dobre nowiny, gdy tyle niesprawiedliwości, ubóstwa i nędzy rzuca cień na nas i na nasz świat? – pytał młodych.

I zachęcał: Chciałbym, aby ludzie wiedzieli, że nie boicie się wierzyć w dobrą nowinę Bożego miłosierdzia, ponieważ ma ono imię i twarz: Jezusa Chrystusa. Jako posłańcy tej dobrej nowiny bądźcie gotowi, by dać słowo nadziei Kościołowi, waszej ojczyźnie, światu.

Franciszek zaapelował też do birmańskiej młodzieży, by swym życiem i sercem krzyczała światu o pokoju, pojednaniu, prawdzie i solidarności oraz nie bała się robić rabanu dla Jezusa.
Ograniczenia dla mediów

Można odnieść nieodparte wrażenie, że birmańskie władze nieco obawiały się papieskiego przekazu. Stąd znaczne ograniczenia, co do transmisji na żywo i bezpośredniego udziału zachodnich dziennikarzy w poszczególnych wydarzeniach. Nie mogli choćby wziąć udziału w mszy papieża z młodzieżą.

Uczącym się demokracji politykom Birmy Franciszek dał ważną ewangeliczną lekcję prowadzenia konstruktywnego dialogu bez konieczności wprowadzania do trudnych spraw politycznego myślenia.

...

Za to jest pieklo i nie mowcie ze nie rozumiecie. Kazdy lud na ziemi rozumie co to sa demony i czym jest zycie po smierci razem z nimi. To jest pieklo a nazwy zalezne od jezyka ale o to samo chodzi. Dla zbrodniarzy jest ono i tez nie trzeba wam tlumaczyc dlaczego. A jako ktos blisko Boga moge dodac ze planuje On niedlugo zjawic sie na ziemi i zrobic porzadek raz na zawsze. Objawien coraz wiecej jest o tym...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:26, 03 Gru 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Mocne ostrzeżenie Franciszka. "Minęły 34 lata. Znaleźliśmy się na granicy"
Mocne ostrzeżenie Franciszka. "Minęły 34 lata. Znaleźliśmy się na granicy"

Dzisiaj, 3 grudnia (07:30)

​"Jesteśmy na granicy legalności broni nuklearnej" - powiedział papież Franciszek dziennikarzom w drodze powrotnej z Bangladeszu do Rzymu. Wyznał, że płakał w czasie spotkania z grupą uchodźców z muzułmańskiej grupy etnicznej Rohingja. Podczas konferencji prasowej w sobotę w samolocie papież mówił głównie o swej podróży do Birmy i Bangladeszu i wyraźnie poprosił, by tego dotyczyły pytania. Wyjątek uczynił między innymi dla kryzysu nuklearnego w związku z napięciem wokół Korei Północnej.
Papież Franciszek
/ABIR ABDULLAH /PAP/EPA
Papież ostrzega światowych przywódców. "Jesteśmy już na granicy"

Franciszek mówił, że zadaje sobie pytanie, czy siła niszczenia broni nuklearnej jest na tyle wielka, że należy poddać pod dyskusję kwestię jej legalności.

Papież pytano, czy ostatnio doszło do zmiany podejścia Kościoła do broni atomowej od czasów pontyfikatu Jana Pawła II, który mówił, że odstraszanie nuklearne jest "moralnie do przyjęcia". W odpowiedzi oświadczył, że od czasu, gdy była o tym mowa, minęły 34 lata.

Jeśli chodzi o broń nuklearną, to w ciągu 34 lat świat poszedł dalej i jesteśmy na granicy - stwierdził papież. Wyraził opinię, że niektórzy przywódcy mają "irracjonalne" podejście do broni nuklearnej.

Jesteśmy na granicy legalności posiadania, użycia broni nuklearnej, bo dzisiaj przy tym tak wyrafinowanym arsenale nuklearnym istnieje ryzyko zniszczenia ludzkości lub przynajmniej jej części - mówił Franciszek dziennikarzom.

Następnie zauważył: Zadaję sobie pytanie nie z punktu widzenia nauczania, ale jako papież: czy dzisiaj legalne jest utrzymywanie arsenałów nuklearnych takich jakie są? Czy dzisiaj po to, aby uratować środowisko naturalne, ludzkość nie jest konieczne zrobienie kroku wstecz?

Pomyślmy o Hiroszimie i Nagasaki, to wydarzyło się 70 lat temu. I pomyślmy o tym, co się dzieje, gdy w przypadku energii atomowej nie udaje się utrzymać wszystkiego pod kontrolą - stwierdził Franciszek. Przywołał następnie w tym kontekście katastrofę w Czarnobylu.

Dlatego wracając do broni, która jeśli jest po to, by wygrać, ale siejąc zniszczenie, powiadam: jesteśmy na granicy legalności - oświadczył papież.
Franciszek: Myślę o krajach, które zamykają drzwi

Mówiąc o swej wizycie w Birmie zapewnił, że "nie negocjował prawdy" z generałami na temat sytuacji prześladowanej muzułmańskiej mniejszości Rohingja. Władze birmańskie oskarżane są o czystki etniczne wobec tej grupy, pozbawionej praw i tożsamości.

Relacjonując swą rozmowę z głównodowodzącym sił zbrojnych Birmy Minem Aungiem Hlaingiem oświadczył, że postępował tak, aby on "zrozumiał, że dzisiaj nie można już podążać taką drogą, jak niegdyś w złych czasach".

Odnosząc się do tego, że w czasie wizyty w tym kraju nie wypowiedział nazwy Rohingja, papież wyraził opinię, że gdyby zrobił to w publicznym wystąpieniu, byłoby to jak "zamknięcie przed nosem drzwi rozmówcom".

Ale opisałem sytuację, mówiłem o prawach mniejszości, by pozwolić sobie na to, aby móc pójść dalej w prywatnych rozmowach. Byłem z nich zadowolony. To prawda, nie miałem przyjemności publicznego zamknięcia drzwi przed kimś, ale miałem satysfakcję, że mogę prowadzić dialog, pozwolić wypowiedzieć się drugiej stronie, powiedzieć, co ja myślę - wyjaśnił.

Ważna jest troska o to, by komunikat dotarł. Niektóre przypadki denuncjowania w mediach, czasem wypowiedziane z agresją zamykają dialog, zamykają drzwi, a komunikat nie dociera - stwierdził papież.

Przypomniał też, że tak biedny kraj jak Bangladesz przyjął 700 tysięcy uchodźców z Birmy.

Myślę o krajach, które zamykają drzwi - dodał.

Wyraził opinię, że władzom Bangladeszu należy się wdzięczność za przykład, jaki dały udzielając gościny uciekinierom z Birmy.
"Rozzłościłem się, trochę pokrzyczałem, wiele razy powiedziałem słowo: szacunek"

Franciszek ujawnił, że możliwość spotkania z uchodźcami Rohingja była w ogóle warunkiem jego podróży. Doszło do niego w piątek w stolicy Bangladeszu, Dhace, w czasie uroczystości międzyreligijnej.

Papież opowiedział też o szczegółach swego spotkania z grupą kilkunastu uchodźców Rohingja, podkreślając, że przybyli oni na nie "wystraszeni".

Ktoś powiedział im, że nie mogą nic mi mówić - dodał. Podkreślił, że kiedy uchodźcy ustawili się w kolejce, by podejść do niego, "chciano ich stamtąd przepędzić".

Ja się rozzłościłem, trochę pokrzyczałem, wiele razy powiedziałem słowo: szacunek. I oni zostali - relacjonował papież. Wyznał, że po tym, co usłyszał od uchodźców, nie mógł zostawić ich nie mówiąc ani słowa.

Zacząłem mówić, poprosiłem o przebaczenie. W tamtym momencie płakałem, starałem się, by nie było tego widać. Oni też płakali. Przesłanie dotarło, nie tylko tam. Wszyscy zrozumieli - powiedział.

Zapewnił, że jeśli chodzi o Rohingjów, uważanych za najbardziej prześladowaną na świecie mniejszość etniczno-religijną, to nie traci nadziei na poprawę ich losu.

Papież przyznał, że są grupy terrorystyczne, chcące wykorzystać sytuację Rohingjów, którzy - jak dodał - są "ludźmi pokoju". Zaznaczył, że wojsko usprawiedliwia operację przeciwko nim właśnie tymi grupami. Ja rozmawiałem z ofiarami - podkreślił.

Franciszek wyraził też nadzieję, że w przyszłym roku będzie mógł pojechać do Indii.

Wyjaśnił też: Podróż do Chin nie jest przygotowywana.

Mówiłem już, że chciałbym odwiedzić Chiny, nie ukrywam tego. Rozmowy z Chinami są na wysokim poziomie, jeśli chodzi o kulturę - zauważył papież i przypomniał, że w kraju tym zorganizowano wystawę ze zbiorów Muzeów Watykańskich. Trwa też, dodał, dialog polityczny, zwłaszcza na temat chińskiego Kościoła.

Trzeba podążać krok po kroku z delikatnością, powoli, cierpliwie. Serca są otwarte i myślę, że każdemu dobrze zrobi podróż do Chin, a ja chciałbym tam pojechać - podkreślił Franciszek.

..

To byla podroz na Golgotę...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133518
Przeczytał: 58 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 9:43, 19 Gru 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Komisarz ONZ o sytuacji w Birmie: Możliwe, że doszło tam do ludobójstwa
Komisarz ONZ o sytuacji w Birmie: Możliwe, że doszło tam do ludobójstwa

Wczoraj, 18 grudnia (20:5Cool

Wysoki komisarz NZ ds. praw człowieka (UNHCHR) Zeid Ra'ad Al-Hussein oświadczył, że władze Birmy ewidentnie zaplanowały brutalne ataki na muzułmańską mniejszość Rohingjów oraz że możliwe jest, iż doszło tam do ludobójstwa.
Ponad 655 tys. Rohingjów uciekło z Birmy do sąsiedniego Bangladeszu
/ ABIR ABDULLAH /PAP/EPA


Dla nas jest ewidentne, że operacje te zostały zorganizowane i zaplanowane - powiedział komisarz w wywiadzie dla AFP. Nie można wykluczyć możliwości ludobójstwa. Nie można wykluczyć, że do niego doszło lub dochodzi - dodał.

We wrześniu ONZ nazwało operację klasycznym przykładem czystki etnicznej.

Według danych AFP w wyniku "operacji oczyszczania" prowadzonych przez birmańskie wojsko w stanie Rakhine (Arakan) na zachodzie Birmy od końca sierpnia zginęło kilka tysięcy Rohingjów. Lekarze bez Granic informowali, że w pierwszym miesiącu, czyli w okresie od 25 sierpnia do 25 września, zabitych zostało co najmniej 6,7 tys. przedstawicieli tej mniejszości muzułmańskiej.

Ponad 655 tys. Rohingjów uciekło z Birmy do sąsiedniego Bangladeszu.

Siły zbrojne Birmy twierdzą, że operacja wojskowa była konieczna ze względu na bezpieczeństwo narodowe. 25 sierpnia rebelianci z Arakańskiej Armii Zbawienia Rohingjów (ARSA) zaatakowali 30 placówek wojskowych w tym regionie.

Komisarz Al-Hussein w wywiadzie dla AFP oświadczył, że nie wierzy, że represje były wymierzone jedynie w rebeliantów. Podkreślił, że ich celem z pewnością byli także cywile. Zapytany o odpowiedzialność kierującej birmańskim rządem laureatki Pokojowej Nagrody Nobla Aung San Suu Kyi podkreślił, że ocenić to musi wymiar sprawiedliwości. Dodał jednak, że "istnieje również zbrodnia zaniechania". Gdy jest się absolutnie świadomym trwających działań i nic się nie robi, by położyć im kres, także można być pociągniętym do odpowiedzialności - wyjaśnił komisarz.

Chociaż wielu Rohingjów żyje w Birmie od pokoleń, nie mają obywatelstwa i przez stanowiących większość obywateli buddystów są uważani za nielegalnych imigrantów przybyłych z Bangladeszu. Żyją w ubóstwie, mają ograniczony dostęp do opieki zdrowotnej, rynku pracy i edukacji.

...

Ludobojstwo ohydne. Teraz pytanie jaka kara bedzie? Bóg sie tym zajmie NA PEWNO!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy