Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 21:49, 07 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Białoruś zamyka przedstawicielstwo Fundacji im. Eberta
Przedstawicielstwo niemieckiej Fundacji im. Eberta w Mińsku zostanie zamknięte, bo białoruskie władze odmówiły przedłużenia zgody na jej działalność na Białorusi – informuje na swojej rosyjskojęzycznej stronie internetowej rozgłośnia Deutsche Welle.
Jak podkreśla Deutsche Welle, decyzja ta wywołała oburzenie Socjaldemokratycznej Partii Niemiec. - Ten krok władz białoruskich jest bardzo niepokojącym sygnałem. Świadczy on, że stosunki między Białorusią i Zachodem nadal się pogarszają – powiedziała deputowana SPD w Bundestagu Uta Zapf. - W obecnej sytuacji niewiele możemy zrobić, bo stosunki Białorusią są praktycznie zamrożone - dodała Zapf, wyrażając nadzieję, że niemiecki MSZ nie pozostawi bez odzewu kroku władz w Mińsku.
Jak powiedział szef oddziału ds. Europy Środkowej i Wschodniej w Fundacji Eberta, Ernst Hillebrand, wniosek o przedłużenie działalności na Białorusi został złożony w terminie, ale odpowiedziano na niego odmownie, nie wyjaśniając przyczyn.
Przedstawicielstwo Fundacji w Mińsku zostało otwarte w 1997 r. Miewało już wcześniej podobne problemy na Białorusi w latach 2006-2008. Fundacja Eberta jest jedną z największych niemieckich fundacji non profit i działa w ponad 100 państwach. Została założona w 1925 roku na mocy zapisu testamentowego Friedricha Eberta, pierwszego demokratycznie wybranego prezydenta Niemiec. Działa na rzecz podstawowych wartości i ideałów demokracji społecznej.
>>>>>
Nie dziwi nic u tych swirow ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 21:27, 09 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Łukaszenka: nigdy nie używałem siły
Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka ocenił, że tylko silna władza może jednoczyć kraj i zapewnił, że nie uciekał się do siły, by władzę utrzymać. Oznajmił, że lider ruchu zwołującego manifestacje przez internet jest w Polsce chroniony przez tajne służby.
- W morzu chaosu, gdy nie widać brzegu, tylko silna władza może konsolidować i utrzymywać kraj, czynić nas wszystkich narodem – oznajmił Łukaszenka na zjeździe Białoruskiego Republikańskiego Związku Młodzieży. Zapewnił jednak, że sam nie uciekał się do siły, by pozostać u steru kraju. - Nigdy w życiu nie wykorzystywałem siły, by utrzymać się u władzy – powiedział.
Przyznał, że być może będzie potrzebna korekta obecnej polityki. - Coraz częściej myślimy nad tym ze swoimi kolegami i dochodzę do wniosku, że nie powinniśmy stać w miejscu. I nawet obecny system władzy i ustrój społeczny nie powinien kostnieć, bo nastąpi zastój, jak to się zdarzało w historii naszego wielkiego kraju – oznajmił.
Zapewnił przy tym, że zostanie zbudowana demokratyczna Białoruś, gdzie będzie cenić się przede wszystkim życie człowieka, jego spokój i dobrobyt.
Nawiązując do kryzysu w Europie, Łukaszenka dodał: „Może się okazać, że na tym tle Białoruś wkrótce będzie jednym z najbardziej liberalnych państw świata”.
Poruszył też temat grupy Rewolucja Poprzez Sieci Społeczne (RPSS), która inicjowała milczące protesty na Białorusi.
- Za każdym działaniem przeciw naszemu krajowi stoją konkretni ludzie z wielkimi workami pieniędzy, uzbrojeni w najnowocześniejszą broń, w tym media – oznajmił.
Jako przykład podał jednego z liderów ruchu RPSS Wiaczasłaua Dzijanaua, który mieszka obecnie w Polsce.
- Jak zdałem sobie sprawę, że tego nie można ignorować, wezwałem służby specjalne i poprosiłem o pełną informację o tym, co się dzieje, poczynając od Dzijanaua, którego nasza »piąta kolumna« i cała prasa brukowa cytowała jak bohatera – powiedział Łukaszenka.
- I co się okazało? Że siedzi w Polsce za kamiennymi ścianami pod ochroną służ specjalnych. Nie ma tam żadnych białoruskich rewolucjonistów. To ci, którzy od początku walczyli i walczą przeciwko nam, posługują się naszymi chłopakami, którzy popędzili za pieniędzmi i wpadli w ich sieci – oświadczył.
Zaznaczył przy tym, że na Białorusi jest bardzo prosty sposób zmiany władzy, a mianowicie wybory.
- Każda rewolucja zaczyna się od pięknych słów, ale zawsze kończy się wielkim oszustwem - dodał. Milczące protesty, których uczestnicy umawiali się przez internet, odbywały się na Białorusi w czerwcu i lipcu co środę. Ich uczestnicy przychodzili wieczorem na centralne place swoich miast. Sygnałem protestu przeciw polityce władz było wspólne klaskanie, czasami tupanie. Nie wznoszono żadnych haseł, nie nawiązywano do zabronionej opozycyjnej symboliki narodowej. Z czasem milicja zaczęła zatrzymywać, często w sposób brutalny, uczestników tych akcji, a sądy skazywały ich na areszt administracyjny.
>>>>>>>
Sila sama sie uzyla ...
No wlasnie . Lukaszko zaczal od pieknych slow a skonczyl wielkim oszustwem . To sa jego metody ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 21:46, 09 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Białoruś: cenę za pierogi ustali państwo
Na Białorusi rozszerzono listę artykułów i usług, których ceny regulują Ministerstwo Gospodarki, władze obwodowe oraz władze Mińska – poinformowała dzisiaj państwowa agencja BiełTA.
Zgodnie z decyzją rządu z 7 grudnia, liczba towarów, których ceny reguluje resort gospodarki, została zwiększona z 14 do 27. Na listę trafiły m.in. parówki, pierogi, sery, ryby, sól, kawa i herbata. Wcześniej spis obejmował m.in. chleb, wieprzowinę i wołowinę, mleko, jajka, mąkę pszeniczną czy makaron. Jeśli chodzi o ceny regulowane przez władze obwodowe i mińskie, obejmują one odtąd m.in. mydło i rajstopy, a także naprawę obuwia.
Powrót do regulowania cen na podstawowe produkty zapowiadał pod koniec listopada wicepremier Anatol Kalinin.
- Teraz ceny są wolne, ale widzimy, co się dzieje - producenci mają towar po jednej cenie, a w handlu cena jest dwukrotnie wyższa. Kto powinien zarabiać - producent czy pośrednicy? – mówił wtedy Kalinin.
Białoruś przeżyła w tym roku dwie dewaluacje rubla białoruskiego. Ceny na towary i usługi rosną systematycznie, a inflacja bazowa – nieobejmująca towarów i usług regulowanych przez państwo oraz artykułów sezonowych - wyniosła w listopadzie 2011 r. w stosunku do grudnia 2010 r. 113,6 proc. Niedawno prezydent Alaksandr Łukaszenka zażądał, by "szalone kształtowanie cen" żywności powstrzymać do grudnia.
>>>>>
Nowa innowacyjna ekonomia typu radzieckiego ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 21:47, 09 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Białoruś: skazaniec prosi o ułaskawienieSkazany na karę śmierci za współudział w zamachu w mińskim metrze Uładzisłau Kawaliou zwrócił się do prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki o ułaskawienie. O wprowadzenie moratorium na karę śmierci zaapelowała dzisiaj do Białorusi Amnesty International.
„Był adwokat. Napisali prośbę (o ułaskawienie)” – powiedziała matka skazanego Lubou Kawalioua, która już wcześniej sama zwracała się do Łukaszenki o ułaskawienie syna. Jak podkreśliła, syn nie przyznaje się do winy. „Napisał w prośbie, że nie jest winien tej straszliwej zbrodni, że jest czysty przed ludźmi i Bogiem” – powiedziała.
Jak dodała, syn jest przetrzymywany w więzieniu KGB w surowych warunkach – w jednoosobowej celi, a na noc jest przykuwany za obie ręce do łóżka.
Tymczasem organizacja obrony praw człowieka Amnesty International wezwała w piątek Łukaszenkę do wprowadzeni moratorium na karę śmierci.
Przedstawicielka organizacji Heather McGill zapowiedziała na konferencji prasowej w Mińsku, że wraz z białoruskimi obrońcami praw człowieka przekaże Łukaszence 160 petycji z 30 państw z żądaniem wprowadzenia moratorium.
Podkreśliła, że kara śmierci w takiej postaci, w jakiej jest stosowana na Białorusi, nie tylko narusza prawo do życia, ale też została uznana przez Komisję Praw Człowieka ONZ za tortury dla rodzin skazanych. - Rodzinom nie wydaje się ciała, nie informuje się o miejscu pochówku i bardzo późno zawiadamia się o wykonaniu kary – zaznaczyła McGill.
Białoruski Sąd Najwyższy 30 listopada skazał Kawalioua i Dźmitryja Kanawałaua na kary śmierci za zamach z 11 kwietnia w mińskim metrze, w wyniku którego zginęło 15 osób. 25-letniego Kanawałaua oskarżono o przygotowanie i podłożenie ładunku wybuchowego, a jego rówieśnika Kawalioua o współudział i niepoinformowanie o przestępstwie.
- Jest niebezpieczeństwo, że skazani na śmierć Kanawałau i Kawaliou nie są w rzeczywistości winni. Przekonaliśmy się o tym podczas ich procesu sądowego, kiedy to nawet ci, którzy ucierpieli (w zamachu), powątpiewali w ich winę. Dlatego prosimy Alaksandra Łukaszenkę o ułaskawienie skazanych i wprowadzenie moratorium na karę śmierci na Białorusi – powiedziała McGill. Wyrok krytykują obrońcy praw człowieka z Białorusi i całego świata. O niewykonywanie kary zaapelował również do władz Białorusi sekretarz Rady Europy Thorbjoern Jagland. Także metropolita mińsko-mohylewski, arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz wezwał rządzących Białorusią do wprowadzenia moratorium na wykonywanie kary śmierci, a następnie do jej zniesienia.
>>>>>
TO NIE JEST KWESTIA KARY SMIERCI ! TO KWESTIA SOWIECKIEGO BEZPRAWIA JAKIE TAM PANUJE !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:36, 10 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Poczobut do Internautów: białoruskie więzienie to brutalne miejsce
- Białoruskie więzienie to brutalne miejsce. Można trafić na "Amerykankę" albo na "Bastion". W "Bastionie" ludzie muszą spać na zmianę, bo nie ma wystarczającej liczby łóżek, są przepełnione cele - opowiadał na czacie w Onecie Andrzej Poczobut , dziennikarz i działacz polskiej mniejszości narodowej na Białorusi. W lipcu został skazany na trzy lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata za zniesławienie prezydenta Aleksandra Łukaszenki. - W porównaniu z więzieniem śledczym KGB, to nieźle. Nie miałem żadnych tortur - mówił o swoim uwięzieniu.
Przeczytaj całą rozmowę Internautów Onetu z Andrzejem Poczobutem! Andrzeja Poczobuta, więźnia sumienia , Internauci Onetu pytali głównie o jego pracę w kraju rządzonym przez dyktaturę, warunki życia na Białorusi, pobyt w więzieniu i stosunki między Polakami a Białorusinami. Opowiadając o życiu za kratami, dziennikarz wspominał najbardziej przykrą rzecz, jaka go tam spotkała: jego widzenie z ojcem zostało przerwane, ponieważ rozmawiali ze sobą w języku polskim. - Białoruskie więzienie to brutalne miejsce. Człowiek jest pozbawiony wszelkich praw. Można trafić na "Amerykankę" albo na "Bastion" - tłumaczył Poczobut. - W "Bastionie" ludzie muszą spać na zmianę, bo nie ma wystarczającej liczby łóżek, są przepełnione cele. Ale ja od razu się dowiedziałem, że tam nie trafię. I dostałem "Amerykankę": miałem celę czteroosobową, jako jedyni mieliśmy regulaminowe spacery - dodał. Andrzej Poczobut zapewnił, że nie był torturowany, ale wie, że po protestach wyborczych 19 grudnia 2010 roku w więzieniach KGB stosowano tortury.
Łukaszenko traci poparcie
Internauci pytali Andrzeja Poczobuta również o sposób rządzenia Aleksandra Łukaszenki i poziom poparcia dla niego w społeczeństwie. - Łukaszenko doszedł do władzy mając autentyczne poparcie, dziś już popularny nie jest. Nie jest w stanie wygrać normalnych wyborów - mówił dziennikarz. Tłumaczył, że zbadanie realnego poparcia dla prezydenta, który rządzi już czwartą kadencję, jest bardzo trudne, ponieważ ludzie boją się odpowiadać na pytania na ten temat. - Nie wiadomo przecież, czy ankieter na ulicy to na pewno jest socjolog, czy nie milicjant. Rządowe badania pokazują około 70 procent poparcia, niezależne badania pokazują ostatnio około 20 procent - wskazywał.
- Społeczeństwo jest Łukaszenką zmęczone. Praktycznie codziennie wiadomości zaczynają się od informacji, co on zrobił dobrego dla Białorusinów - opowiadał Poczobut. Według dziennikarza, głosy w wyborach nawet nie są liczone, a władze i służby, które są potężne, stoją naprzeciw społeczeństwa, które "jest bierne i się boi".
Polak na Białorusi
Dziennikarz, pytany o stosunek białoruskich władz do polskiej mniejszości, odpowiedział: - Władze mają sowieckie podejście do Polaków, są niechętne. Jest problem Karty Polaka: kto ją posiada, musi być zwolniony z pracy, jeśli pracuje w urzędzie państwowym.
Dodał, że taka sytuacja trwa od lat i nie zmienia się. Związek Polaków na Białorusi, w którym działa Andrzej Poczobut, jest "szykanowany", a nauczanie języka polskiego jest w państwowych szkołach ograniczone. Dziennikarz wskazał jednak, że mimo przedstawiania go w negatywnym świetle w białoruskich mediach, nie spotkał się z niechęcią przeciętnych Białorusinów. - To świadczy o słabości aparatu propagandy, nie jest w stanie wzbudzić żadnej złej reakcji - ocenił.
Czy po wielokrotnych represjach i aresztowaniach Poczobut myślał o emigracji? - Był taki okres, gdy nie mogłem znaleźć nigdzie pracy i kopałem rowy. To były najtrudniejsze chwile, wydawało się, że żadnej przyszłości ja i moja rodzina nie mamy - wspominał na czacie. - Pracowałem w gazetach, które kolejno zamykały władze. "Gazety Wyborczej" Łukaszenka zamknąć nie może, więc zamknął mnie - stwierdził. Dodał jednak, że jest bardzo przywiązany do Grodna i całego regionu, więc nie wyobraża sobie życia w innym miejscu.
>>>>
Typowy sowiecki sadyzm ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:27, 10 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Cztery lata temu rozpoczęła nadawanie Telewizja Biełsat
Cztery lata temu rozpoczęła nadawanie Telewizja Biełsat - niezależny kanał dla widzów na Białorusi, powstały na mocy porozumienia podpisanego przez polskie MSZ i Telewizję Polską. Według badań opinii publicznej, stacja cieszy się zaufaniem 87 proc. widzów.
Czwartą rocznicę uruchomienia nadawania przez Biełsat świętowano w sobotę w Warszawie. Kierująca kanałem Agnieszka Romaszewska-Guzy podkreśliła podczas uroczystości, że Biełsat dla Białorusinów jest przede wszystkim źródłem niezależnej informacji. Jak dodała, po ostatnich wyborach prezydenckich na Białorusi (w grudniu 2010 r.), istotnym potwierdzeniem ważności misji Biełsatu był odzew widzów, których znaczna część mówiła, że to właśnie z tego kanału dowiadywała się, co dzieje się w ich kraju.
- Cała masa ludzi na prowincji nie miała innej możliwości dowiedzenia się, co się dzieje. Oni dowiadywali się tego z naszej stacji. W tym czasie po raz pierwszy nadawaliśmy na żywo program wyborczy - powiedziała Romaszewska-Guzy. Żartobliwie dodała, że w okresie wyborczym Biełsat "doceniły" też białoruskie władze, które na konferencji prasowej poinformowały, że stacja będzie prezentować na żywo wyniki badań dotyczących poparcia dla kandydatów w wyborach i że na pewno będą one fałszywe.
Romaszewska-Guzy podkreśliła, że stałym problemem Biełsatu jest brak pieniędzy na prowadzenie działalności na odpowiednio wysokim poziomie. Zaapelowała przy tym do MSZ i TVP oraz zagranicznych sponsorów o dalsze wsparcie finansowe stacji.
- Właściwie co roku mamy kłopot z sfinansowaniem naszej działalności. Tak samo być może będzie w roku 2012. Z zapowiedzi na przyszły rok, które niedawno otrzymaliśmy, wciąż brakuje nam co najmniej na dwa miesiące nadawania - powiedziała.
Według przedstawionych przez nią danych, koszty działalności Biełsatu od 2009 r. wciąż maleją. - W 2011 r. doszliśmy do absolutnego minimum tego, za co można produkować dobry jakościowo program. W tej chwili tylko ok. 8 proc. czasu antenowego zajmuje nasza premierowa produkcja własna - powiedziała Romaszewska-Guzy.
W jej opinii "instytucja taka, jak Biełsat, ma inne zasady funkcjonowania, niż typowa działalność pomocowa", w której sens ma zarówno wybudowanie ośmiu, jak i czterech studni w Sudanie. - Pomoże się mniej, ale też się pomoże. Ma sens zawiezienie żywności do dwóch obozów dla uchodźców, ale ma też sens zawiezienie do jednego. Nie ma jednak sensu budowanie połowy albo trzech czwartych telewizji, bo to jest jak linia kolejowa, która się nie kończy. Telewizja musi mieć swoich widzów, a żeby ich mieć, musi mieć jakiś poziom jakości - dodała.
Biełsat finansowany jest głównie przez polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. W 2008 r. resort przekazał na ten cel 20,9 mln zł, w 2009 r. - 20,7 mln zł, w 2010 r. - 16 mln zł, a w roku obecnym - 19 mln zł. Według informacji Romaszewskiej-Guzy, w 2012 r. dotacja z MSZ wyniesie 16,6 mln zł. TVP, w ramach której działa Biełsat, w tym roku przeznaczyła - 5,7 mln zł.
W sobotę szef programów informacyjnych w Biełsacie Aliaksej Dzikawicki zapowiedział, że w najbliższym czasie kanał zmieni strategię nadawania. Zamiast kilku audycji emitowanych o różnych porach powstanie trzygodzinny blok informacyjno-publicystyczny, podczas którego widzowie będą mogli na żywo zadawać pytania ekspertom obecnym w studiu.
Zmiana strategii nadawania informacji w Biełsacie ma związek z zapowiedziami reorganizacji państwowej telewizji białoruskiej, prezentującej oficjalny punkt widzenia Mińska. W październiku kierujący nią Hienadź Dawydźko poinformował m.in., że w miejsce dotychczasowego kanału dla zagranicy Biełaruś-TV pojawi się całodobowy kanał informacyjny Biełaruś-24.
Podczas sobotniej uroczystości wręczono honorową nagrodę "Przyjaciel Biełsatu" ambasadzie Holandii, której rząd udzielił stacji w tym roku wsparcia finansowego.
Kanał Biełsat powstał na mocy porozumienia podpisanego przez polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych i Telewizję Polską w 2007 r. Pierwsza i jak dotąd jedyna niezależna telewizja na Białorusi rozpoczęła nadawanie 10 grudnia 2007 r.; tego dnia przypada Światowy Dzień Praw Człowieka. Z badania przeprowadzonego przez ośrodek "Zierkało Info" dla TV Biełsat w grudniu ub.r. wynika, że 5,5 proc. Białorusinów deklaruje, że jest stałymi widzami TV Biełsat; liczba ta od kwietnia do grudnia ubiegłego roku wzrosła ponad dwukrotnie. Oglądanie TV Biełsat "od czasu do czasu" zadeklarowało 6,7 proc. badanych. Oznacza to 420 tys. stałych widzów i 510 tys. oglądających Biełsat nieregularnie. Zaufanie dla Biełsatu ma 87 proc. jego widzów; co trzeci (36 proc.) deklaruje zaufanie pełne.
>>>>
Tak to cieszy ! Jeden z nielicznych oprzejawow prowadzania polityki zagranicznej po 89 roku . Drugiego takiego trudno znalezc ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:30, 10 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Białoruski opozycjonista powtarza słowa Jana Pawła II.
Szef Centrum Praw Człowieka "Wiasna" Aleś Bialacki, skazany na 4,5 roku kolonii karnej o zaostrzonym rygorze, zaapelował do Białorusinów w Międzynarodowym Dniu Praw Człowieka słowami Jana Pawła II: "Nie lękajcie się!".
List Bialackiego, napisany 30 listopada, czyli sześć dni po wydaniu wyroku, został opublikowany na stronie internetowej "Wiasny".
"Z okazji 10 grudnia chcę wszystkim powtórzyć: 'Nie lękajcie się!'. Słowa te papież Jan Paweł II wypowiedział w latach 80., gdy przyjechał do komunistycznej Polski. Nie powiedział wtedy nic więcej, ale to wystarczyło" - napisał Bialacki.
O swoim procesie Bialacki pisze zaś: "Mam poczucie, że ten proces był niezbędny, byśmy mogli się przekonać, czy robimy od 15 lat ("Wiasna" powstała w 1996 roku) słuszną rzecz". I dodaje: "Mam wrażenie, że jestem z wami cały czas, szczególnie po tym, jak tylu was zobaczyłem na procesie".
W Międzynarodowym Dniu Praw Człowieka szef białoruskiego Komitetu Helsińskiego Aleh Hulak ocenił, że Białoruś jeszcze nigdy nie witała go w tak trudnej sytuacji. "Ten rok był w sferze praw człowieka najtrudniejszy w historii współczesnej Białorusi zarówno pod względem ilości represji, jak i surowości wyroków, przy czym koncentrowano się nie tylko na działaczach politycznych, ale też obrońcach praw człowieka i adwokatach" - oznajmił Hulak, którego cytuje niezależna gazeta "Biełorusskije Nowosti".
Przypomniał, że po brutalnym rozpędzeniu wiecu opozycyjnego po wyborach prezydenckich 19 grudnia 2010 roku wobec większości opozycyjnych kandydatów wszczęto sprawy karne, po czym pozbawiono prawa do pełnienia zawodu wielu broniących ich adwokatów.
Przeprowadzano też rewizje w biurach organizacji obrony praw człowieka, a Bialacki został skazany na 4,5 roku kolonii karnej wraz z konfiskatą mienia. Sąd uznał, że nie zapłacił on podatków od kwot przechowywanych na kontach bankowych w Polsce i na Litwie, ale zdaniem kolegów rzeczywistą przyczyną była jego wieloletnia działalność na rzecz praw człowieka.
>>>>
Tak jest ! Jan Pawel II to sluszny trop ! Idzie wolnosc . Rezimy padaja . Nawet potwory w Rosji maja klopot ! Czego sie lekac gdy Bóg z nami !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:11, 12 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Białoruski opozycjonista Aleś Michalewicz zatrzymany na Okęciu
Straż Graniczna zatrzymała na lotnisku Okęcie białoruskiego opozycjonistę Alesia Michalewicza - poinformował szef Domu Białoruskiego w Warszawie Aleś Zarembiuk.
Alaksiej Michalewicz, Fot. Filip Klimaszewski / Agencja Gazeta
Rzeczniczka komendanta głównego Straży Granicznej Justyna Szmidt-Grzech potwierdziła w rozmowie z PAP, że mężczyzna został zatrzymany w Warszawie na lotnisku im. Chopina. Jak dodała, zamierzał on lecieć do Londynu. Pytana, na jakiej podstawie został zatrzymany, odparła jedynie: "celem dalszych wyjaśnień". Według Zarembiuka polska prokuratura wydała nakaz zatrzymania na prośbę prokuratury białoruskiej.
- Do Domu Białoruskiego w Warszawie zadzwonił Aleś Michalewicz. Powiedział mi, że jest zatrzymany na lotnisku Okęcie. Chciał polecieć do Londynu. Powiedział, że polska prokuratura zareagowała na zapytanie białoruskiej prokuratury - powiedział Zarembiuk.
- Dzwoniłem przed chwilą do niego. Stwierdził, że na razie go zatrzymują, ale być może aresztują do czasu decyzji sądu - dodał Zarembiuk.
Aleś Michalewicz był kandydatem w wyborach prezydenckich na Białorusi. Po wyborach przebywał w więzieniu białoruskim.
Jako pierwszy o zatrzymaniu napisał portal Kresy24.pl.
>>>>>
W kolo to samo . Dopoki jest KGB dopoty takie cyrki sa...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:31, 12 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Białoruskie KGB aresztowało wiceministra spraw wewnętrznych
Wiceminister spraw wewnętrznych Białorusi, komendant milicji odpowiedzialnej za bezpieczeństwo publiczne, pułkownik Jauhen Połudzień został zatrzymany - podała dzisiaj niezależna gazeta internetowa "Biełorusskije Nowosti".
Prokuratura Generalna Białorusi 8 grudnia wszczęła przeciwko niemu sprawę z artykułu dotyczącego nadużycia władzy lub stanowiska służbowego. "Prokuratura Generalna powołała grupę śledczą, która prowadzi dochodzenie" - poinformowały agencję BiełTA źródła w Prokuraturze. Połudzienia zatrzymano pod koniec zeszłego tygodnia. Białoruskie MSW i KGB nie skomentowały tej informacji.
Niezależna gazeta "Nasza Niwa" przypomina w swoim internetowym wydaniu, że 6 grudnia Połudzień, pytany przez dziennikarzy o plany milicji w razie ulicznych wystąpień w rocznicę zeszłorocznych wyborów prezydenckich 19 grudnia, powiedział: "Milicja panuje nad sytuacją na ulicy".
Dodał, że w razie potrzeby milicja może podjąć działania prewencyjne w stosunku do pewnej grupy obywateli. Jako przykład podał kibiców piłkarskich.
- Funkcjonariusze milicji pracują w stanie ciągłej gotowości, aby obywatele na ulicach czuli się bezpiecznie - powiedział Połudzień. Płk Połudzień został mianowany komendantem milicji odpowiedzialnej za bezpieczeństwo publiczne 4 sierpnia 2009 roku.
>>>>
Znowu jakis napad szalenstwa ???
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:46, 12 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
B. dowódca białoruskich wojsk lotniczych skazany na 9 lat więzienia
Były dowódca wojsk lotniczych i obrony powietrznej Białorusi Ihar Azaronak został w poniedziałek skazany na 9 lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze za branie łapówek o szczególnie dużej wysokości - poinformowały białoruskie media.
- Niech was diabli, marionetki! - wykrzyknął według relacji Radia Swaboda Azaronak, gdy odczytano wyrok.
Azaronak został pozbawiony stopnia generała brygady oraz skazany na 138 mln rubli białoruskich (ok. 53,5 tys. złotych) grzywny i konfiskatę mienia.
Jak podkreśla państwowa agencja BiełTA, uznano go za winnego przyjmowania łapówek o szczególnie dużej wysokości z wykorzystaniem swojego stanowiska służbowego - w zamian za podejmowanie korzystnych dla dających łapówki decyzji. Zarzucano mu także niezgodne z prawem dysponowanie amunicją.
- Wyrok nabiera mocy z chwila jego ogłoszenia. Nie podlega apelacji - podkreślił sędzia Uładzimir Dawydou, którego cytuje BiełTA.
Drugi oskarżony w tej sprawie, obywatel Rosji Andrej Maszkaucan został skazany na sześć lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze.
Azaronak został zatrzymany dzień po ubiegłorocznych wyborach prezydenckich 19 grudnia. Na początku stycznia br. został zdymisjonowany z funkcji dowódcy sił lotniczych.
>>>>>
Kolejna szemrana sprawa w ktorej nie wiadomo o co chodzi ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:12, 13 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Białoruś: Bialacki obrońcą praw człowieka 2011 roku
Przebywający w kolonii karnej białoruski działacz Aleś Bialacki został dzisiaj uhonorowany doroczną nagrodą dla najlepszego obrońcy praw człowieka, przyznawaną przez zarejestrowaną na Litwie organizację Sojusz Praw Człowieka.
Uroczystość odbyła się w Centrum Praw Człowieka "Wiasna" w Mińsku. Bialacki jest szefem tej organizacji. - To bezspornie człowiek mężny i dumny. Jest uznanym historykiem i filologiem, ale już dawno zaczął zajmować się polityką i działalnością w sferze obrony praw człowieka. Dziś jednoczy nas jedno pragnienie: by doprowadzić do uwolnienia Bialackiego zza więziennych ścian – powiedział szef służby prawnej Białoruskiego Komitetu Helsińskiego Hary Pahaniajła, wręczając nagrodę żonie Bialackiego, Natalli Pińczuk.
Szef "Wiasny" został pod koniec listopada skazany na 4,5 roku kolonii karnej o zaostrzonym rygorze wraz z konfiskatą mienia. Sąd uznał, że nie zapłacił on podatków od kwot przechowywanych na kontach bankowych w Polsce i na Litwie. Wyrok spotkał się z potępieniem UE, Rady Europy, Parlamentu Europejskiego i OBWE, które wezwały do natychmiastowego i bezwarunkowego uwolnienia i rehabilitacji działacza oraz wszystkich innych więźniów politycznych na Białorusi.
Natalla Pińczuk powiedziała na dzisiejszej uroczystości, że nagroda od kolegów jest "wielokrotnie cenniejsza" od wszystkich innych wyróżnień.
Jak informuje dzisiaj niezależna gazeta internetowa "Biełorusskije Nowosti", powołując się na słowa Pińczuk, koledzy Bialackiego z "Wiasny" przekazali mu telewizor i ciepłe ubrania. "Telewizor przekazano dlatego, że Aleś jest pozbawiony jakiejkolwiek informacji z jakiegokolwiek źródła" - powiedziała Pinczuk.
Dodała, że w ostatni weekend dostała od Bialackiego pierwszy list, napisany 2 grudnia. - Ton pisma jest taki sam jak wcześniej. On na nic się nie skarży - powiedziała.
Obrońcy praw człowieka przyznali także nagrody dla najlepszego adwokata 2011 roku, którą otrzymały: obrończyni byłego opozycyjnego kandydata na prezydenta Białorusi Andreja Sannikaua - Maryna Kawaleuskaja oraz Daria Lipkina, która broniła innego opozycjonistę sądzonego za organizację masowych zamieszek.
- Dziś adwokat powinien wykazywać się męstwem i heroizmem w wykonywaniu swoich obowiązków. Grozi mu odebranie licencji adwokackiej i zagrożenia tego nie można lekceważyć – podkreśliła obrończyni innych byłych kandydatów na prezydenta Uładzimira Niaklajeua i Alesia Michalewicza, Tamara Sidarenka.
Nagrodę dla dziennikarzy otrzymali natomiast fotoreporterzy Julia Daraszkiewicz i Uładzimir Hrydzin, współpracujący z wieloma niezależnymi mediami. Postanowiono nagrodzić fotoreporterów, gdyż to właśnie oni wykazali się podczas relacjonowania masowych protestów w Mińsku w 2011 r. największą odwagą.
- Piszącym dziennikarzom bardzo trudno niekiedy przekazać atmosferę panującą wśród uczestników protestów, a tymczasem była ona widoczna na fotografiach Daraszkiewicz i Hrydzina – podkreślił dziennikarz Radia Swaboda Aleh Hruździłowicz. Kandydatów do nagród wybierali przedstawiciele ośmiu białoruskich organizacji obrony praw człowieka, w tym "Wiasny", Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy (BAŻ) i Centrum Transformacji Prawnej.
>>>>
Brawo !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 16:05, 14 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Białoruś: zakaz Karty Polaka dla urzędników przyjęty w drugim czytaniu
Poprawki do ustawy mówiące o zakazie przyjmowania przez urzędników państwowych Karty Polaka przyjęła w drugim czytaniu Izba Reprezentantów, niższa izba parlamentu Białorusi - oznajmił wiceszef komisji ds. rozwoju państwowości w parlamencie Michaił Orda.
Poprawki do ustawy o służbie państwowej przewidują zakaz przyjmowania ulg i przywilejów od obcych państw w związku z poglądami politycznymi, religijnymi i przynależnością narodową oraz zakaz przyjmowania dokumentów dających takie ulgi. Zgodnie z tymi propozycjami, obywatel Białorusi podejmując służbę państwową będzie musiał złożyć w wydziale personalnym dokumenty przyznające mu ulgi od obcych państw. Jeśli tego nie uczyni, będzie to podstawą do zwolnienia go ze stanowiska.
Izba przyjęła poprawki w pierwszym czytaniu w listopadzie. W razie ich ostatecznego przyjęcia urzędnicy, którzy już mają takie dokumenty, będą musieli je przekazać w ciągu miesiąca od wejścia nowych przepisów w życie.
Państwowa agencja BiełTA informowała, że powodem przyjęcia nowych przepisów jest rozpowszechnienie na Białorusi Karty Polaka. Jej wydanie - pisze BiełTA - dla obywateli Białorusi "jest związane z koniecznością określonego zachowania wobec Polski".
Wiceminister sprawiedliwości Ała Bodak, przedstawiając w listopadzie projekt w parlamencie, powiedziała, że jego celem jest wypełnienie rekomendacji białoruskiego Sądu Konstytucyjnego. Jak dodała, istnieją plany, aby poprawki dotyczyły prócz urzędników również wojskowych, milicjantów, pracowników Departamentu Dochodzeń Finansowych i "przedstawicieli niektórych innych struktur". 7 kwietnia Sąd Konstytucyjny uznał, że poszczególne postanowienia polskiej ustawy o Karcie Polaka nie odpowiadają niektórym normom prawa międzynarodowego oraz porozumieniom dwustronnym z Białorusią. Zakwestionował w szczególności wydawanie zaświadczeń przez organizacje polonijne, wydawanie karty przez konsula oraz niektóre przywileje posiadacza karty.
>>>>>
Czyli przesladowania na tle narodowosciowym !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:09, 15 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Zbiórka dla Bialackiego na spłacenie zasądzonej sumy
Białoruskie organizacje obrony praw człowieka rozpoczęły w czwartek zbiórkę funduszy na spłatę 757,5 mln rubli białoruskich (90 tys. dol.), których zwrot sąd nakazał przebywającemu w kolonii karnej szefowi Centrum Praw Człowieka "Wiasna" Alesiowi Bialackiemu.
Bialacki został 24 listopada skazany na 4,5 roku kolonii karnej o zaostrzonym rygorze wraz z konfiskatą mienia. Sąd uznał, że nie zapłacił on podatków od kwot przechowywanych na kontach bankowych w Polsce i na Litwie. Wyrok stanowi też, że Bialacki ma zwrócić państwu ponad 750 mln rubli białoruskich. - W celu jak najszybszego zwolnienia Alesia Bialackiego lub przynajmniej zmiany zastosowanego wobec niego środka prewencyjnego albo złagodzenia nadzwyczaj surowego wyroku rozpoczynamy kampanię zbiórki pieniędzy – napisano w oświadczeniu, które podpisali m.in.: szef białoruskiego Komitetu Helsińskiego Aleh Hulak, szefowa Komitetu Obrony Represjonowanych "Solidarność" Ina Kulej, szefowa Centrum Transformacji Prawnej Alona Tankaczowa i lider Ruchu "O Wolność" Alaksandr Milinkiewicz.
Obrońcy praw człowieka proszą o jak najszybszy odzew na ten apel, by wpłacenie żądanej sumy mogło wpłynąć na sposób rozpatrzenia apelacji, z którą adwokat Bialackiego wystąpił 1 grudnia.
- Suma, którą trzeba wpłacić, jest rzeczywiście bardzo wysoka, ale możliwa do zebrania, jeśli społeczeństwo białoruskie wykaże się swymi największymi przymiotami – solidarnością, odpowiedzialnością i dążeniem do sprawiedliwości – napisano w dokumencie.
Podkreślono przy tym, że przekazanie wspomnianej sumy nie będzie oznaczać uznania winy Bialackiego. "To tylko nasza akcja solidarności mająca na celu zwolnienie bezprawnie skazanego obrońcy praw człowieka" – podkreślono.
Jak zaznaczył Walancin Stefanowicz z "Wiasny", sposób wyliczenia sumy do zapłaty jest niezgodny z prawem.
- Bialackiego skazano za rzekome niezapłacenie podatków w latach 2007-2011. Ale inspekcja podatkowa zindeksowała środki przelane w tym czasie na jego konta w litewskich i polskich bankach z uwzględnieniem inflacji i dewaluacji(…). Tymczasem ustawodawstwo Białorusi nie przewiduje indeksacji sumy poniesionej straty – powiedział Stefanowicz.
Za niezgodną z prawem uznał także konfiskatę mienia Bialackiego. - Sąd z jakiegoś powodu zapomniał o tym, że majątek może należeć do małżonki w czasie wspólnego życia, że może być wspólnym majątkiem, i o wielu innych okolicznościach – zaznaczył.
Bialacki nie przyznał się w sądzie do winy, argumentując, że pieniądze nie stanowiły jego dochodu, tylko zostały przekazane przez zagraniczne fundacje na działalność w sferze obrony praw człowieka. Ocenił, że wyrok ma motywy polityczne, ponieważ "Wiasna" pomagała osobom represjonowanym na Białorusi z przyczyn politycznych. Skazanie Bialackiego spotkało się z potępieniem UE, Rady Europy, Parlamentu Europejskiego i OBWE, które wezwały do natychmiastowego i bezwarunkowego uwolnienia i rehabilitacji działacza oraz wszystkich innych więźniów politycznych na Białorusi. Wyrok ostro potępiło m.in. polskie MSZ i przedstawiciele polskiej sceny politycznej. Polska i Litwa udostępniły służbom białoruskim dane bankowe Bialackiego w ramach mechanizmu pomocy prawnej.
>>>>>
Taki rezim !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:14, 15 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Astrolog Łukaszenki wieszczy Polsce porażkę
Popularny w Rosji i na Białorusi astrolog – Paweł Globa, ogłosił, że do 2021 roku do planowanej Unii Euroazjatyckiej przystąpią wszystkie kraje byłego układu warszawskiego za wyjątkiem Polski - poinformował Biełsat za rządową agencją informacyjną Biełta . "Za 10 lat Konfederacja Euroazjatycka, której przewodzić ma Rosja, będzie rozciągała się od Serbii po Mongolię, obejmie całe południe Europy – i tylko Polska nie będzie jej częścią" – wieszczył w białoruskiej telewizji Globa – donosi Biełsat.
- Nie byłoby w tej bzdurnej pseudoinformacji nic ponurego, gdyby socjotechnika tego pokroju nie była stosowana przez białoruskie media oficjalne za każdym razem, gdy władza na gwałt potrzebuje chociaż odrobinę bardziej optymistycznej perspektywy w otaczającej Białorusinów beznadziejności ekonomicznej – powiedział anonimowo w rozmowie z Biełsatem jeden z redaktorów naczelnych białoruskiej prasy opozycyjnej. - A w naszym przypadku jest to już latami wykuwany w betonie państwowotwórczym daleko posunięty absurd - dodał. - Tej śmiałej informacji powinien zdecydowanie zazdrościć nam pan Putin, który nie jest pewien nawet tego, co się stanie z nim na wiosnę przyszłego roku – a tu takie świetlane perspektywy! – ironizował znany obserwator polityczny Roman Jakauleuski.
Znany astrolog – Paweł Globa pojawia się w mediach zawsze w najbardziej kryzysowych sytuacjach i zawsze wieszczy zwycięstwo Aleksandra Łukaszenki oraz kryzys na całym świecie. Zachodnie media nie zaliczają białoruskich programów informacyjnych mediów państwowych do poważnych. Sami Białorusini bardzo często nazywają państwową telewizję swojego kraju Goebbels-TV.
>>>>
To Lukaszenko korzysta z astrologow ? No prosze materalista dialektyczny ! Jak astrolog to od diabla . Przyszlosc bedzie zupelnie odwrotna . W 2021 to juz bedzie Wielka Polska !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:18, 15 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Białoruskie władze ograniczają wizy dla księży
Niektórzy katoliccy duchowni z zagranicy, sprawujący posługę na Białorusi, dostają wizy na 3 albo 6 miesięcy zamiast roku, jak dotąd – powiedział dzisiaj metropolita mińsko-mohylewski, abp Tadeusz Kondrusiewicz. Księża z zagranicy to niemal wyłącznie Polacy.
- Jest to dla mnie niezrozumiałe, choć wszystko odbywa się zgodnie z prawem, bo wizę można wydawać na okres od jednego miesiąca do roku. Niektórzy księża w grodzieńskiej diecezji otrzymali wizy na trzy miesiące. U nas, w diecezji mińskiej, większość dostała na pół roku, chociaż w zeszłym roku dostawali na rok – powiedział metropolita na spotkaniu z dziennikarzami. Jak dodał, około 1/3 spośród 470 katolickich duchownych na Białorusi pochodzi z Polski. - Ale trzeba podkreślić, że 20 lat temu było tylko około 50 białoruskich duchownych. Dziś mamy mniej więcej 300, to wielki wzrost - zaznaczył abp Kondrusiewicz.
Podsumowując dla PAP mijający rok, hierarcha zaznaczył, że "był to rok odejścia do domu Pana kardynała Kazimierza Świątka, człowieka bardzo zasłużonego dla Kościoła na Białorusi, ale także dla Kościoła powszechnego, który zapisał się w historii jako żywy męczennik. Odradzał struktury Kościoła katolickiego na Białorusi."
Abp Kondrusiewicz podkreślił także, że w 2011 roku Kościół obchodził również 20-lecie utworzenia struktur Kościoła katolickiego na Białorusi. Kazimierz Świątek był pierwszym arcybiskupem metropolitą mińsko-mohylewskim po utworzeniu archidiecezji w 1991 roku; zmarł 21 lipca w wieku 96 lat.
- Bardzo ważny był także dalszy rozwój stosunków międzychrześcijańskich i międzyreligijnych. Modliliśmy się tu, w Mińsku, w prawosławnej cerkwi z okazji 25. rocznicy czarnobylskiej katastrofy – i katolicy, i prawosławni, i protestanci – aby podobnej tragedii nigdy więcej nie było – zaznaczył metropolita.
Za bardzo ważne wydarzenie uznał też narodową pielgrzymkę do Ziemi Świętej z okazji poświęcenie tam 25 października tablicy z modlitwą „Ojcze Nasz” po białorusku w świątyni jerozolimskiej Pater Noster. - To pierwsze takie wydarzenie - zaznaczył.
Abp Kondrusiewicz wyraził przekonanie, że na stan ducha wiernych bardzo mocno wpływa obecny kryzys ekonomiczny na Białorusi, na skutek którego inflacja wzrosła od początku roku o ponad 100 proc. - Kościołów jest mało i trzeba je budować, a wznosi się je z datków wiernych. Jeżeli społeczeństwo staje się biedniejsze, to Kościół też. Ale z drugiej strony ludzie uświadamiają sobie, że nie samym chlebem człowiek żyje. Kryzys ekonomiczny skłania człowieka do myślenia o własnym stanie duchowym, ale także o stanie duchowym społeczeństwa – powiedział.
Na Białorusi jest koło 1,5 mln katolików, czyli 15 proc. ludności. Kondrusiewicz mówi, że dokładną liczbę wiernych Kościół będziemy mógł podać dopiero za 30-40 lat. - Za czasów sowieckich nie prowadzono żadnej statystyki, zachowało się bardzo mało ksiąg parafialnych, a i te niepełne. Sam byłem księdzem na Litwie i wiem, jaka sytuacja była na Białorusi. Te księgi prowadzimy dopiero od 20 lat – tłumaczył metropolita. - Ale dla mnie pocieszające jest to, że do Kościoła garnie się młodzież. Kilka dni temu mieliśmy czuwanie nocne młodzieży. Przyszło 500 młodych ludzi. Nuncjusz apostolski przyszedł i był pełen podziwu, że jest tylu młodych, modlą się na kolanach i śpiewają. To nie byli turyści, tylko wierni - podkreślił abp Kondrusiewicz.
>>>>
Co to Lukaszko przechodzi na satanizm ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 13:11, 16 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Białoruś: Dziadek Mróz niepewny ideologicznieW Salihorsku na Białorusi zażądano zgody wydziału ideologicznego władz rejonowych od grupy mieszkańców, którzy chcieli odwiedzić dzieci z prezentami - pisze niezależna gazeta "Narodnaja Wola".
Grupa mieszkańców Salihorska postanowiła zorganizować świąteczną akcję dobroczynną dla najuboższych dzieci i zwróciła się o pomoc do miejscowych urzędników. - Zatelefonowaliśmy do wydziału edukacji, żeby nam podpowiedzieli, do których rodzin najlepiej przyjść. Powiedzieliśmy, że mamy specjalne stroje i prezenty i chcemy przeprowadzić małą akcję dobroczynną dla najbardziej potrzebujących dzieci z naszego miasta – powiedział jeden z uczestników akcji.
Urzędnicy nie podzielili się informacjami, o które prosili mieszkańcy, poinformowali natomiast, że aby móc złożyć dzieciom życzenia w imieniu Dziadka Mroza i jego wnuczki Śnieżynki, jest potrzebna zgoda naczelnika wydziału edukacji oraz wydziału ideologicznego rejonowego komitetu wykonawczego – pisze "Narodnaja Wola".
Gazeta tytułuje artykuł pytaniem: "Czy w Salihorsku Dziadek Mróz potrzebuje zgody wydziału ideologicznego?".
>>>>
No oczywiscie ! Dziad Mróz to KGBista i dziala tylko na rozkaz wladz ...
Do normalnych dzieci przychodzi Mikołaj ! Kto tam wyciaga z KGB Dziada Mroza ! Radzieckie jełopy !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:33, 16 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Białoruś: wiceminister oskarżony o nadużycie władzy
Wiceminister spraw wewnętrznych Białorusi i komendant milicji odpowiedzialnej za bezpieczeństwo publiczne, pułkownik Jauhen Połudzień, został oskarżony z artykułu o nadużycie władzy lub stanowiska – poinformowała dzisiaj Prokuratura Generalna Białorusi.
Wysoki rangą funkcjonariusz MSW, którego zatrzymano 8 grudnia, pozostanie w areszcie. Prokuratura informowała wcześniej, że nadużycia ze strony wiceministra spowodowały stratę majątku państwowego w szczególnie dużej wysokości oraz poważnie zaszkodziły interesom państwa poprzez dyskredytację organów państwowych.
Jak podkreśla Radio Swaboda, Połudzień jest dobrze znany uczestnikom demokratycznych protestów po zeszłorocznych wyborach prezydenckich 19 grudnia, gdyż to pod jego dowództwem doszło wówczas do masowych zatrzymań.
Niezależna gazeta "Nasza Niwa" przypomina, że 6 grudnia br. Połudzień, pytany przez dziennikarzy o plany milicji w razie ulicznych wystąpień w rocznicę wyborów, powiedział: "Milicja panuje nad sytuacją na ulicy".
Dodał, że w razie potrzeby milicja może podjąć działania prewencyjne w stosunku do pewnej grupy obywateli. Jako przykład podał kibiców piłkarskich. - Funkcjonariusze milicji pracują w stanie ciągłej gotowości, aby obywatele na ulicach czuli się bezpiecznie - powiedział Połudzień. Płk Połudzień został mianowany komendantem milicji odpowiedzialnej za bezpieczeństwo publiczne 4 sierpnia 2009 roku. Jest jedną z osób objętych zakazem wjazdu do Unii Europejskiej i USA.
>>
Starcie na szczytach rezimu ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:13, 16 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Białoruś: sąd nakazał Stefanowiczowi zapłacić ponad 54 mln rubli podatku
Sąd w Mińsku nakazał w piątek Walancinowi Stefanowiczowi, współpracownikowi Alesia Bialackiego i działaczowi Centrum Obrony Praw Człowieka "Wiasna", uiścić 54,4 mln rubli białoruskich (20 tys. zł) tytułem niezapłaconego podatku wraz z odsetkami.
Sąd uznał tym samym wniosek inspekcji podatkowej w tej sprawie. Stefanowicz argumentował w sądzie, że pieniądze, przelane na jego konto w banku litewskim, nie stanowiły jego dochodu, tylko były przeznaczone na działalność w sferze praw człowieka i miały być przekazane osobom trzecim, wobec czego nie podlegały opodatkowaniu.
Sąd uznał jednak, że Stefanowicz nie dostarczył przekonujących dowodów na to, że suma ta rzeczywiście miała być przekazana innym osobom. Wskazał też, że podsądny nie przedstawił kopii umów z zagranicznymi fundacjami o wykonywaniu jakichkolwiek usług.
Stefanowicz oświadczył, że nie uważa wyroku sądu za sprawiedliwy i będzie się od niego odwoływać.
Według "Wiasny" sumy na kontach zagranicznych Stefanowicza były przekazywane przez fundacje zagraniczne na działalność organizacji, w tym na pomoc osobom prześladowanym na Białorusi z przyczyn politycznych. Dane o koncie Stefanowicza przekazała białoruskim służbom Litwa.
24 listopada sąd skazał szefa "Wiasny" Alesia Bialackiego na 4,5 roku kolonii karnej o zaostrzonym rygorze wraz z konfiskatą mienia oraz na uiszczenie 750 mln rubli białoruskich (310 tys. zł) tytułem niezapłaconych podatków wraz z odsetkami. Proces Bialackiego obrońcy praw człowieka ocenili jako uderzenie we wszystkie niezależne środowiska na Białorusi. "Wiasna" jest jedną z najbardziej znanych białoruskich organizacji pozarządowych. Istnieje od 1998 r. Działała jako organizacja społeczna, ale w 2003 r. została zlikwidowana decyzją Sądu Najwyższego z powodu udziału jej działaczy w monitorowaniu wyborów prezydenckich w 2001 r. Później działacze próbowali zarejestrować organizację trzykrotnie, ale za każdym razem spotykali się z odmową.
>>>>
Kolejne represje ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:24, 17 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Zachęca Łukaszenkę do pokojowego oddanie władzy.
B. kandydat na prezydenta Białorusi, współprzewodniczący komitetu organizacyjnego na rzecz stworzenia partii Białoruska Chrześcijańska Demokracja Wital Rymaszeuski przedstawił prezydentowi Aleksandrowi Łukaszence scenariusz pokojowego oddania władzy.
W sobotę odbył się w Mińsku 4. zjazd założycielski tej partii. BChD od 2009 r. już trzykrotnie przeprowadzała zjazdy założycielskie i składała wniosek o rejestrację w Ministerstwie Sprawiedliwości, ale jak dotąd bez powodzenia.
Rymaszeuski oświadczył, że scenariusz przewiduje trzy punkty: bezwarunkowe uwolnienie i rehabilitację więźniów politycznych, przeprowadzenie wolnych i uczciwych wyborów oraz finansową pomoc od państw europejskich na przezwyciężenie przez Białoruś kryzysu gospodarczego.
- Uważamy, że w wolnych i uczciwych wyborach Łukaszenka nie wygra. Ale teraz obecna władza białoruska robi wszystko, żeby w kraju doszło nie do pokojowego przekazania władzy, tylko do rewolucji - powiedział Rymaszeuski.
Inny współprzewodniczący komitetu organizacyjnego Pawał Siewiaryniec ocenił, że szanse na spełnienie trzech postulatów komitetu organizacyjnego są bliskie zeru, wobec czego zaapelował, by szykować się do "aktywnego bojkotu" zbliżającej się kampanii przed przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi.
Według Rymaszeuskiego udział BChD w wyborach parlamentarnych oznaczałby "sprzedanie tych więźniów politycznych, którzy znajdują się teraz za kratkami, i sprzedaż narodu białoruskiego".
Aktywny bojkot miałby polegać na przygotowywaniu obserwatorów na głosowanie lub na rozpowszechnianiu materiałów na temat fałszowania wyborów na Białorusi.
Rok temu na Białorusi brutalnie zdławiono wielotysięczny protest przeciwko oficjalnym wynikom wyborów prezydenckich, dającym prawie 80 proc. urzędującemu prezydentowi Alaksandrowi Łukaszence. Do aresztów trafiło wówczas ponad 600 osób, a sądy skazały ponad 40. Dwóch byłych kandydatów opozycji - skazany na 6 lat pozbawienia wolności Mikoła Statkiewicz oraz skazany na 5 lat Andrej Sannikau - wciąż pozostaje w koloniach karnych. Rymaszeuski został zatrzymany w wieczór wyborczy, ale zwolniono go 1 stycznia.
>>>>
Rozumiem intencje ale sowieckie jelopy odchodza od zloba tylko po mocnym kopniaku w tylna czesc ciala ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:12, 18 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Białoruś: opozycyjni kandydaci rok po wyborach
Rok temu doszło na Białorusi do zdławienia wielotysięcznego protestu przeciw oficjalnym wynikom wyborów prezydenckich z 19 grudnia. Opozycyjni kandydaci w tych wyborach deklarują dziś jednak, że wzięliby w nich udział nawet gdyby wiedzieli, jak to się skończy. Poeta i szef kampanii "Mów Prawdę!" Uładzimir Niaklajeu stwierdził, że popełnił strategiczną pomyłkę, nie przewidując reakcji Łukaszenki na działania opozycji.
Po proteście przeciwko oficjalnym wynikom wyborów, dającym prawie 80 proc. urzędującemu prezydentowi Alaksandrowi Łukaszence, do aresztów trafiło ponad 600 osób, a sądy skazały ponad 40. Trzech byłych kandydatów opozycji – Dźmitryj Wus, Andrej Sannikau oraz Mikoła Statkiewicz - otrzymało najwyższe kary: 5-6 lat pozbawienia wolności. Dwóch ostatnich wciąż pozostaje w koloniach karnych. Uładzimir Niaklajeu, który był jednym z kandydatów w tych wyborach, zapewnia w nagraniu zamieszczonych na stronie Radia Swaboda: "Zająłbym się polityką i poszedłbym na plac nawet gdyby konsekwencje były jeszcze gorsze, niż były".
Niaklajeu przyznaje, że popełnił strategiczną pomyłkę, nie przewidując reakcji Łukaszenki na działania opozycji. - Polityczna logika dyktowała mi przyjęcie wariantu nieużycia siły przez władze na placu. Wspominając okres kampanii wyborczej, podkreśla jednak: "Taki przypływ energii jak wtedy czułem tylko jako młody człowiek, gdy pisałem swoje pierwsze wiersze. Mogłem wtedy nie spać całymi nocami i nie wiedziałem nawet, że jest taka fizjologiczna potrzeba jak sen".
Jak mówi, wiele przemyślał przez ostatni rok. - Siedziałem w więzieniu. Tam nie było nic więcej do roboty, jak myśleć. Więzienie jest niezłym miejscem do myślenia. Oczywiście nie wtedy, kiedy biją. Wtedy myśli się tylko o tym, jak się nie załamać.
Niaklajeu w wieczór wyborczy został pobity przez nieznanych sprawców, według opozycji - struktury siłowe. Trafił do szpitala i nie brał udziału w demonstracji opozycji. Ze szpitala został uprowadzony i przeniesiony do aresztu śledczego KGB. Później nałożono na niego areszt domowy, w którym przebywał do procesu. W maju otrzymał karę dwóch lat w zawieszeniu na dwa lata za "przygotowywanie działań poważnie naruszających porządek publiczny".
Inny kandydat, przedsiębiorca niezwiązany z ruchami opozycyjnymi Dźmitryj Wus, mówi po roku, że nie zamierzał zostać prezydentem.
- Wiedziałem, czym to się skończy i ile komu przypiszą głosów. Postawiłem sobie inne zadanie i nadal je realizuję: wyrazić opinię społeczną i wprowadzić poprawki do ordynacji wyborczej, które pozwoliłyby na przeprowadzenie demokratycznych wyborów, w tym prezydenckich - mówi.
Także on przyznaje, że mylnie ocenił sytuację. - Pomyliłem się w tym, że sądziłem, iż społeczeństwo białoruskie jest bardziej świadome, że poważniej zareaguje na problemy, jakie mieliśmy Sannikau, Statkiewicz czy ja (...) Ludzie nawet nie wyszli na ulicę, żeby nas poprzeć. To bardzo przykre.
Uważa on, że społeczeństwo białoruskie jest na obecną chwilę niegotowe, by Białoruś stała się państwem demokratycznym. - Trzeba 10 lat, by ukształtowało się nowe pokolenie o innej mentalności – podkreśla.
Wus został zatrzymany po demonstracji w wieczór wyborczy, ale następnego dnia zwolniono go w zamian za zobowiązanie do niewyjeżdżania z kraju. W maju sąd skazał go na 5,5 roku kolonii karnej. 1 października Wus wyszedł jednak na wolność po ułaskawieniu przez Łukaszenkę.
Wiceszef Białoruskiego Frontu Narodowego (BNF) Ryhor Kastusiou również zapewnia, że startowałby znów w wyborach.
- Wiedzieliśmy, że Łukaszenka nie odda władzy tak po prostu.(…) Nasza największa pomyłka polegała na tym, że wystartowaliśmy o wiele za późno. Teraz zrobiłbym wszystko, by patia BNF podjęła decyzję o udziale w kampanii dużo, dużo wcześniej - mówi.
Podsumowując skutki zdławienia protestu ocenia, że rozpędzenie demonstracji 19 grudnia odsunęło Białoruś od wspólnoty międzynarodowej i skierowało ją "w imperialne objęcia Rosji".
Jest on jednak przekonany, że ubiegłoroczne wybory miały też pozytywny skutek: "Ludzie zaczęli się zastanawiać nad tym, co się dzieje w ich kraju, i trochę się zmieniło ich nastawienie do władzy, do nas, do partii, opozycji i do organizacji społecznych. W głowach ludzi odbywa się demokratyzacja".
Kastusiou został zatrzymany 19 grudnia, ale wypuszczono go dzień później, gdy podpisał zobowiązanie, że nie będzie wyjeżdżać z kraju.
Były szef Zjednoczenia Studentów Białoruskich, a potem wiceszef BNF Aleś Michalewicz mówi, że gdyby wiedział, jak skończą się wybory, spróbowałby np. uniknąć aresztu.
- Oczywiście jestem bardzo niezadowolony, że żyję na emigracji politycznej, ale ciszę się, że stałem się człowiekiem niezależnym, choć wiąże się to z wielu trudnościami – mówi Michalewicz, który zbiegł z kraju i dostał azyl polityczny w Czechach.
Michalewicz został zatrzymany w noc po wyborach i przez blisko dwa miesiące był przetrzymywany. Po wyjściu na wolność ogłosił, że był torturowany w areszcie i że aby się niego wydostać, podpisał zobowiązanie do współpracy z KGB, ale teraz je zrywa. W nocy z 13 na 14 marca, wbrew wydanemu przez władze zakazowi wyjazdu z kraju, opuścił Białoruś.
Teraz mówi: "Okazało się, że dość łatwo mnie złamać. Wystarczyło zacząć wyłamywać mi ręce i już byłem gotów pójść na rozmowę z pracownikami bezpieki".
Podkreśla jednak: "Nie zgodziłem się być agentem KGB i zrobiłem konferencję prasową. Było to związane z wieloma nieprzyjemnościami, ale to był słuszny wybór".
Inny kandydat, współprzewodniczący komitetu organizacyjnego na rzecz stworzenia partii Białoruska Chrześcijańska Demokracja Wital Rymaszeuski, zatrzymany w wieczór wyborczy, został zwolniony 1 stycznia.
Kolejnym opozycyjnym kandydatem, który został zatrzymany, jest wiceszef opozycyjnej Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Jarosław Romańczuk. Dzień po wyborach wygłosił on na konferencji prasowej oświadczenie krytykujące Rymaszeuskiego, Sannikaua i Statkiewicza za to, że "sprowokowali niepokoje i podjęli próbę zajęcia budynku rządu".
W wyborach kandydował jeszcze – oprócz Łukaszenki - szef stowarzyszenia małego i średniego biznesu Wiktar Ciareszczanka, niezwiązany z siłami demokratycznymi.
W koloniach karnych nadal są szef kampanii obywatelskiej "Europejska Białoruś" Andrej Sannikau, skazany na pięć lat, a także szef komitetu organizacyjnego na rzecz stworzenia Białoruskiej Partii Socjaldemokratycznej Mikoła Statkiewicz, skazany na 6 lat.
Do uwolnienia wszystkich więźniów politycznych na Białorusi wzywały m.in. Unia Europejska, Rada Europy, Parlament Europejski i OBWE.
>>>
Rok stanu wojennego ..
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:31, 18 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Białoruś: osądzeni za masowe zamieszki wzywani na milicję
Niektóre osoby skazane w związku z protestem powyborczym na Białorusi z 19 grudnia 2010 r. są wzywane na milicję na podziałek, czyli w rocznicę rozbicia ubiegłorocznych demonstracji – informuje niezależna gazeta internetowa „Biełorusskije Nowosti”.
Do wyjścia w poniedziałek – 19 grudnia - na prospekt Niepodległości w Mińsku ze zniczami i ustawienia ich wzdłuż ulicy zaapelowała organizacja młodzieżowa "Mody Front". Były opozycyjny kandydat na prezydenta w ubiegłorocznych wyborach Mikoła Statkiewicz, odbywający wyrok 6 lat kolonii karnej, wezwał zaś Białorusinów, by uczcili rocznicę wydarzeń sprzed roku przyjściem o godz. 18 do kościołów i cerkwi ze zniczami oraz zapaleniem o godz. 22 – gdy zaczęto rozganiać demonstrację – zniczy we własnych domach. W piątek wezwanie na milicję na poniedziałek dostał jeden z byłych kandydatów w wyborach Uładzimir Niaklajeu, skazany na dwa lata w zawieszeniu na dwa lata za "przygotowywanie działań poważnie naruszających porządek publiczny". Ma stawić się na milicji o godz. 18.
- Myślę, że rozmowa przeciągnie się ze trzy godziny – mówi polityk, który nie ma wątpliwości, że władze chcą go w ten sposób "zneutralizować", by nie wziął udziału w akcji, którą zamierza w poniedziałek wieczorem przeprowadzić w centrum Mińska opozycja.
Inny były kandydat, Dźmitryj Wus, skazany na 5,5 roku kolonii karnej, ale potem ułaskawiony, wezwania jeszcze nie dostał, bo przez ostatnią dobę prawie nie było go w domu – piszą "Biełorusskije Nowosti". Jest przekonany, że także on je otrzyma. - Wszystkich wzywają, żeby nie wyszli na miasto – mówi.
Wezwanie dostała natomiast Iryna Chalip, żona byłego kandydata na prezydenta Andreja Sannikaua, który odbywa karę 5 lat kolonii karnej. - Przyszedł do mnie dzielnicowy i powiedział, że musi mi wręczyć wezwanie. Napisano tam, że mam się stawić 19 grudnia o godz. 18 w rejonowej inspekcji kryminalno-wykonawczej na rozmowę o sposobie wypełniania przeze mnie warunków kary oraz mojego sposobu życia i zachowania - powiedziała Radiu Swaboda Chalip, która za udział w masowych demonstracjach została skazana na dwa lata wiezienia w zawieszeniu na dwa lata. Rok temu na Białorusi brutalnie zdławiono wielotysięczny protest przeciwko oficjalnym wynikom wyborów, dającym prawie 80 proc. urzędującemu prezydentowi Alaksandrowi Łukaszence. Do aresztów trafiło wówczas ponad 600 osób, a sądy skazały ponad 40. Dwóch byłych kandydatów opozycji – Mikoła Statkiewicz oraz skazany na 5 lat pozbawienia wolności Andrej Sannikau - wciąż pozostaje w koloniach karnych.
>>>>>
To jest KGBowskie nekanie ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:12, 18 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Niaklajeu: Umarł nasz człowiek w Europie. Nie mogę dojść do siebie
Śmierć Vaclava Havla to ogromna strata dla białoruskiego ruchu demokratycznego – powiedział opozycyjny kandydat w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich na Białorusi Uładzimir Niaklajeu. - To był nasz człowiek w Europie – zaznaczył. - Stale wstępował w prasie światowej poruszając sprawę Białorusi. To był nasz człowiek w Europie. Jego śmierć do ogromna strata dla białoruskiego ruchu demokratycznego – podkreśla Niaklajeu.
- Do tej pory nie mogę dojść do siebie. Straciłem członka rodziny – powiedział Niaklajeu, który jest też poetą. - Wiedziałem, że cierpiał na poważną chorobę i sam był tego świadom. Widać było, że w ostatnim czasie zaczął się spieszyć. Chciał dokończyć sztuki, których nie zdążył jeszcze napisać do końca. W tym po raz kolejny objawiła się jego ogromna wielostronność i płodność -dodał. Niaklajeu wyznał, że gdy usłyszał o śmierci Havla, przyszła mu do głowy myśl, że człowiekowi z tak ogromnym talentem literackim jak Havel nie przystoi rozdrabniać się na takie rzeczy jak działalność polityczna. - Ale przypomniałem sobie praską wiosnę i drogę Czech do wolności – dziś trudno je sobie wyobrazić bez Havla – zaznaczył.
- Sytuacja w Czechach wydawała się wówczas dużo gorsza niż na Białorusi – taka jak w Polsce po wprowadzeniu stanu wojennego. Nikt nie wierzył, że to się może zmienić, a on powiedział: "Chodźmy, bo nikt nie wie, kiedy upadnie ten płatek śniegu, który wywoła lawinę". Poszli, całe Czechy wstały i stało się to, co się stało – podkreśla Niaklajeu.
>>>>>
Tak to czlowiek wolnosci na Bialorusi tak potrzebnej ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:46, 19 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Białoruska opozycja pozytywnie ocenia protesty sprzed roku
Byli opozycyjni kandydaci w wyborach prezydenckich na Białorusi Alaksandr Milinkiewicz i Wital Rymaszeuski ocenili dzisiaj, że udział Białorusinów w proteście powyborczym w 2010 r. był zwycięstwem i przez rok w społeczeństwie zaszły pozytywne zmiany.
Mówili o tym na marginesie okrągłego stołu z udziałem liderów głównych sił opozycyjnych, który odbył się w siedzibie Białoruskiego Frontu Narodowego (BNF) w rocznicę zdławienia protestu wyborczego. Lider Ruchu "O Wolność" i kandydat na prezydenta z 2006 r. Alaksandr Milinkiewicz ocenił w rozmowie z PAP, że ubiegłoroczny protest na Placu Niepodległości w Mińsku miał pozytywny skutek.
- Pozytywne było to, że mimo braku jednego kandydata w wyborach (z 19 grudnia 2010 r.) nastąpiła wielka fala mobilizacji. Ludzie wyszli na ulicę i nie wspierali tam jednego czy drugiego kandydata, tylko bronili siebie. Kolejny raz Białorusini pokazali, że mimo strachu i represji chcą żyć w europejskim kraju - powiedział.
Przyznał, że przez ostatni rok w kraju zaszły i dobre, i złe zmiany. - Władza skorzystała z wydarzeń, do których doszło na skutek jej prowokacji, żeby zniszczyć struktury społeczeństwa obywatelskiego, nasilić strach. To jest złe – zaznaczył, nawiązując do sprowokowanego według opozycji ataku grupy ludzi na drzwi budynku rządu podczas demonstracji sprzed roku.
Jego zdaniem przeważają jednak pozytywy, bo społeczeństwo zmądrzało i lepiej rozumie, kto jest winien sytuacji na Białorusi. - Teraz ludzi wiedzą, że całą odpowiedzialność za bardzo trudny stan ekonomiczny i finansowy kraju ponosi Łukaszenka. Po roku panuje ogólna opinia, że przemiany są potrzebne i władza powinny odejść - podkreślił Milinkiewicz.
Rymaszeuski, kandydat w zeszłorocznych wyborach, też ocenił, że demonstracja sprzed roku „dla społeczeństwa to było zwycięstwo". - Na Białorusi każde wyjście na ulice jest przezwyciężeniem strachu. Świadczy o wewnętrznym pragnieniu wolności - zaznaczył. Jego zdaniem potwierdzają to letnie akcje milczących protestów, których nie organizowała opozycja.
- Brutalne rozpędzenie demonstracji to oczywiście klęska, której winni są także liderzy białoruskiej opozycji. Brak jednego kandydata w wyborach i brak planu podczas protestu to fiasko. Za to ponoszą odpowiedzialność wszyscy bez wyjątku: i ci, którzy uczestniczyli w demonstracji jako kandydaci na prezydenta czy liderzy partii, jak i ci, którzy stali z boku - powiedział Rymaszeuski, skazany na dwa lata w zawieszeniu w związku z protestami powyborczymi.
Przyznał, że ostatni rok był dla Białorusinów trudny, bo nastąpiło zbiorowe zubożenie społeczeństwa, a siły demokratyczne doznały wielkiego ciosu po uwięzieniu lub zwolnieniu z pracy wielu polityków.
- Ale białoruska opozycja demokratyczna przetrwała i wzmocniła się. Dla wielu Białorusinów był to bodziec, żeby przewartościować życie, obrać inne priorytety i przejść do opozycji. Potwierdza to bardzo niskie poparcie dla Łukaszenki – według niezależnych badań ok. 20 proc. Uważam, że ta zmiana myślenia wielu osób to ogromny sukces - ocenił polityk, nawiązując do opublikowanego we wrześniu badania niezależnego ośrodka NISEPI.
Podczas dzisiejszego okrągłego stołu uczestniczyli m.in. kandydat BNF w ostatnich wyborach Ryhor Kastusiou, lider partii "Sprawiedliwy Świat" Siarhiej Kalakin, a także szef Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Anatol Labiedźka. 19 grudnia 2010 r. w Mińsku brutalnie zdławiono protest przeciwko oficjalnym wynikom wyborów, dającym prawie 80 proc. urzędującemu prezydentowi Alaksandrowi Łukaszence. Po demonstracji do aresztów trafiło ponad 600 osób. Kilkadziesiąt z nich stanęło przed sądem w sprawie karnej o masowe zamieszki i ponad 20 zostało skazanych na pobyt w kolonii karnej. W sierpniu i wrześniu niemal wszyscy zostali ułaskawieni, ale w więzieniach pozostają m.in. byli kandydaci opozycji w tych wyborach Andrej Sannikau i Mikoła Statkiewicz oraz aresztowany jeszcze przed wyborami lider niezarejestrowanej organizacji Młody Front Źmicier Daszkiewicz.
>>>>>
No oczywiscie - to bylo przebudzenie :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 17:54, 19 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Spotkanie polskich prokuratorów z opozycją na Białorusi
Spotkanie zastępcy prokuratora generalnego Roberta Hernanda z przedstawicielami kilku organizacji opozycyjnych z Białorusi odbędzie sie w czwartek przed południem - poinformowała w poniedziałek PAP Prokuratura Generalna.
Na początku grudnia z prośbą o spotkanie z prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem wystąpiło wspólnie pięć organizacji: Młody Front, Europejska Białoruś, Centrum "Współpraca bez granic", Białoruska Demokracja Chrześcijańska oraz Związek na rzecz Demokracji na Białorusi. Ich przedstawiciele chcieli porozmawiać o kwestii "naruszeń i uchybień", których mieliby się dopuścić polscy prokuratorzy "w sprawach dotyczących działaczy opozycji i symboli narodowych". Działacze organizacji białoruskich uważają, że mają miejsce przypadki negatywnego nastawienia niektórych polskich prokuratorów "do ruchu niepodległościowego na Białorusi i współpracy jednostek polskich prokuratur z białoruskim reżimem".
W liście do Andrzeja Seremeta białoruscy działacze wymienili kilka konkretnych spraw, które chcieliby poruszyć, by przedstawić "prawdziwy stan faktyczny". Chodzi m.in. o przypadek udostępnienia informacji służbom białoruskim w sprawie Alesia Bialackiego, skazanego na 4,5 roku kolonii karnej, proces karny Andrieja Żukowca (sądzonego w Polsce pod zarzutem oszustw kredytowych na Białorusi) oraz znieważenie białoruskiej flagi narodowej przez firmę ochroniarską w Bydgoszczy. Spotkanie było zaplanowane na poniedziałek.
Przedstawiciel białoruskich organizacji Anatol Michnawiec powiedział PAP, że o przełożenie terminu spotkania - m.in. z powodu przypadającej w poniedziałek, pierwszej rocznicy niedemokratycznych wyborów prezydenckich na Białorusi - zawnioskowali przedstawiciele białoruskiej opozycji.
Białoruscy opozycjoniści zaplanowali na ten dzień w Polsce m.in. pikietę przed ambasadą Białorusi oraz prezentacje filmowe przy pomniku Mikołaja Kopernika w Warszawie. Michnawiec dodał też, że białoruscy działacze mają też w poniedziałek, zaplanowane wcześniej, spotkania z polskimi politykami. Zaznaczył, że planowana tematyka przełożonego spotkania w Prokuraturze Generalnej nie zmieniła się.
Tydzień temu na warszawskim lotnisku zatrzymano białoruskiego opozycjonistę Alesia Michalewicza. Polskie służby dostały informację o tym, iż jest on poszukiwany, od Interpolu i zgodnie z obowiązującymi procedurami musiały wprowadzić ją do baz osób poszukiwanych. Okazało się też, już po zatrzymaniu Białorusina, że w lipcu br. Interpol uznał, iż wniosek o jego zatrzymanie to kwestia polityczna, ale ta informacja nie została polskiej stronie przekazana. Po zatrzymaniu opozycjonisty doszło do rozmowy szefa MSZ Radosława Sikorskiego z prokuratorem Seremetem. Wkrótce potem Prokuratura Okręgowa w Warszawie nakazała zwolnienie Michalewicza. W czwartek Ministerstwo Spraw Wewnętrznych poinformowało, że wspólnie z MSZ i policją przygotowało propozycję zmian we współpracy Polski z Interpolem, która ma uniemożliwić polityczne wykorzystywanie tej międzynarodowej organizacji. W najbliższym czasie w tej sprawie mają rozmawiać szef MSZ Jacek Cichocki z prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem.
>>>>
Nalezaalo by tych ,,prokuratorow'' pod sad oddac ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 18:00, 19 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Białoruś: opozycja wspomina Havla
Białoruscy opozycjoniści wspominają Vaclava Havla jako wielkiego przyjaciela ruchu demokratycznego w ich kraju, który pomógł im w trudnych chwilach zwątpienia.
Lider opozycyjnego Ruchu "O Wolność" i opozycyjny kandydat w wyborach prezydenckich z 2006 r. Alaksandr Milinkiewicz określa Havla jako "niezwykłego człowieka, człowieka kultury, wielkiego polityka, wielkiego Czecha i człowieka Europy". - Był bardzo ważny dla Białorusi. (...) Wierzył w jej europejską przyszłość i robił wiele, by o niej nie zapominano w Europie i Czechach. Osobiście wspierał nas w trudnej sprawie walki o godność i wolność - powiedział Milinkiewicz Radiu Swaboda. Działacz Centrum Obrony Praw Człowieka "Wiasna" Walancin Stefanowicz spotkał się Havlem w 2006 r., gdy ten wręczał nagrodę "Homo Homini" szefowi "Wiasny", obecnie przebywającemu w kolonii karnej Alesiowi Bialackiemu.
- Jego niezwykłość przejawiała się na wiele sposobów, nigdy nie zachowywał się jak klasyczny polityk, który najbardziej dba o własny wizerunek. (...) Jego wpływ na Europę Wschodnią był ogromny, bo był jednym z czołowych liderów aksamitnych rewolucji - wraz z Lechem Wałęsą, który rozpoczął ruch sprzeciwu w Polsce – podkreśla Stefanowicz.
Redaktor naczelny niezależnej gazety "Nasza Niwa" Andrej Dyńko, któremu Havel w 2003 r. wręczył nagrodę im. Hanno R. Ellenbogen za wkład w międzynarodowe życie publiczne, podkreśla, że jako intelektualista był on wzorem człowieka, który żyje nie tylko dla siebie czy swojej sprawy, lecz dla społeczeństwa.
- Dla Białorusi Havel zrobił bardzo wiele. Był w latach 90. jednym z nielicznych europejskich polityków, którzy myśleli o Białorusi. Jako pierwszy dał wyraz zrozumieniu białoruskiej sytuacji. Powiedział, że Unia Europejska i NATO powinny się rozciągać do wschodnich granic Białorusi i Ukrainy, przekroczyć Dniepr. Jako jeden z pierwszych mówił o Białorusi i stawiał kwestię Białorusi w świecie - podkreślił Dyńko.
Dziennikarka opozycyjnego portalu Karta'97 Natalla Radzina wspomina, że kiedy została zatrzymana po wyborach prezydenckich na Białorusi w grudniu 2010 r., przez 40 dni aresztu miała przy sobie list Havla do białoruskich sił demokratycznych, napisany jeszcze przed wyborami.
- Kiedy było mi szczególnie trudno – wyciągałam go i czytałam. Raz po raz. W końcu nauczyłam się go na pamięć, jak Ojcze nasz" – pisze Radzina.
W liście Havel pisze m.in.: "Bez względu na wyniki wyborów – a na pewno wszyscy się ich domyślamy - nie przestaniemy wspierać Białorusi w jej dążeniu do członkostwa w Unii Europejskiej. Wolność warta jest takiej ceny, nawet jeśli rezultat nie będzie natychmiastowy". Dzisiaj przypada rocznica zdławienia wielotysięcznego protestu przeciw oficjalnym wynikom wyborów prezydenckich na Białorusi z 19 grudnia 2010 r., dającym prawie 80 proc. urzędującemu prezydentowi Alaksandrowi Łukaszence. Do aresztów trafiło wówczas ponad 600 osób, a sądy skazały ponad 40. Trzech byłych kandydatów opozycji w tych wyborach - Dźmitryj Wus, Andrej Sannikau oraz Mikoła Statkiewicz - otrzymało najwyższe kary: 5-6 lat pozbawienia wolności. Dwóch ostatnich wciąż pozostaje w koloniach karnych.
>>>>>
Tak to wzor !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:04, 19 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Białoruś: Radio Swaboda publikuje list Havla do więźniów politycznych
Radio Swaboda opublikowało list Vaclava Havla do białoruskich więźniów politycznych przed rocznicą zdławienia w Mińsku protestu po wyborach prezydenckich z 19 grudnia 2010 roku. Według rozgłośni to prawdopodobnie ostatni napisany przez niego tekst.
Vaclav Havel nie żyje - przeczytaj raport specjalny w Onecie "Drodzy przyjaciele! Chciałbym wam złożyć serdeczne życzenia na progu Nowego Roku i życzyć wam i waszym bliskim, aby był on lepszy niż poprzedni. Solidaryzuję się z wami i będę nadal wykorzystywać wszelkie możliwości, aby wraz ze wszystkimi przyjaciółmi zwracać uwagę społeczności międzynarodowej na łamanie praw obywatelskich na Białorusi" – napisał Havel.
Swój list kończy słowami: "Życzę wam wszystkiego dobrego, a waszemu krajowi wolności".
Wyjaśniając okoliczności powstania listu szef białoruskiej sekcji Radia Swaboda Alaksandr Łukaszuk poinformował, że przed rocznicą zdławienia demonstracji zwrócił się do Havla, by złożył życzenia noworoczne białoruskim więźniom politycznym i odczytał je w eterze lub nagrał na wideo.
Biuro Havla odpowiedziało, że były prezydent czuje się bardzo źle, a jego stan zdrowia jest nadzwyczaj niepokojący, wobec czego raczej nie zdoła przeczytać listu, ale jego tekst napisze.
Łukaszuk podał, że tekst życzeń Havla dostał w czwartek. "Przełożyliśmy list na białoruski, zebraliśmy adresy kolonii karnych, gdzie odbywają wyrok więźniowie polityczni, i jeszcze w czwartek odesłaliśmy Havlowi" – opowiada. Dodaje, że nie wie, czy Havel zdążył podpisać listy do więźniów.
"Ale dziś, nie czekając na Nowy Rok, drukujemy jego ostatnie życzenia skierowane do Białorusi. Prawdopodobnie jest to ostatni tekst, jaki napisał w życiu" – poinformował Łukaszuk. Dodaje, że podpisując listy Havel zawsze rysował obok małe serduszko jako symbol miłości. Skan takiego serduszka zamieszcza na swojej stronie Radio Swaboda.
Były prezydent Czech Vaclav Havel nie żyje - złóż kondolencje
List Havla miało dostać 8 osób, w tym dwaj byli kandydaci na prezydenta Białorusi w ubiegłorocznych wyborach Andrej Sannikau i Mikoła Statkiewicz oraz szef Centrum Praw Człowieka "Wiasna" Aleś Bialacki.
19 grudnia ubiegłego roku na Białorusi brutalnie zdławiono protest przeciwko oficjalnym wynikom wyborów, dającym prawie 80 proc. urzędującemu prezydentowi Alaksandrowi Łukaszence. Do aresztów trafiło ponad 600 osób, a sądy skazały ponad 40. Trzech byłych kandydatów opozycji - Dźmitryj Wus, Andrej Sannikau oraz Mikoła Statkiewicz - otrzymało najwyższe kary: 5-6 lat pozbawienia wolności. Dwóch ostatnich pozostaje w koloniach karnych.
>>>>
To awzny list !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 20:10, 19 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Brutalne zatrzymania w Mińsku - ludzie bici po głowach
Białoruska milicja przystąpiła do zatrzymania około 200 osób, które zebrały się na Placu Niepodległości w Mińsku, by uczcić rocznicę zdławienia protestu po wyborach prezydenckich z 19 grudnia 2010 roku - poinformował portal Karta'97.
Siły bezpieczeństwa interweniowały także w innych miejscach Mińska.
Zatrzymania są - jak pisze Karta'97 - bardzo brutalne: ludzie są bici po głowach.
>>>>
Sowiecki koszmar
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:59, 20 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Białoruś: Białackiemu nie zezwolono spotkać się z umierającym ojcem
Władze nie zezwoliły szefowi Centrum Praw Człowieka "Wiasna” Alesiowi Bialackiemu, który odbywa karę 4,5 lat kolonii karnej, na spotkanie z umierającym ojcem – poinformowała dzisiaj żona Bialackiego, Natalla Pinczuk.
Pinczuk mówi, że otrzymała dzisiaj w wydziale więziennictwa urzędu spraw wewnętrznych w Mińsku informację, że "osoba odbywająca karę pozbawienia wolności w zakładzie karnym ma prawo do kontaktu z obrońcami i widzenia z bliskimi krewnymi oraz członkami rodziny zgodnie z ustawodawstwem Republiki Białoruś w przeznaczonych do tego celu pomieszczeniach w zakładach karnych". "Nie przewidziano innej formy widzenia w przypadku osób, których wyrok nie jest prawomocny” - podkreślono. Sąd w Mińsku wczoraj udzielił Bialackiemu pisemnej zgody na spotkanie z 82-letnim ojcem. Kiedy jednak Pinczuk zawiozła je do koloni karnej, powiedziano jej, że dokumenty zostały nieprawidłowo sporządzone, a poza tym kolonia karna nie ma możliwości przewiezienia Bialackiego konwojem do Mińska i zapewnienia mu bezpieczeństwa.
Pinczuk udała się więc dzisiaj do sądu, który udzielił zgody na spotkanie. Tam jednak prezes sądu powiadomiła ją ustnie, że „nie może przerobić zgody na spotkanie Bialackiego z ojcem”.
- Faktycznie oznacza to, że Bialackiemu zakazano takiego spotkania – powiedziała Pinczuk.
Bialacki został 24 listopada skazany na 4,5 roku kolonii karnej o zaostrzonym rygorze wraz z konfiskatą mienia. Sąd uznał, że nie zapłacił on podatków od kwot przechowywanych na kontach bankowych w Polsce i na Litwie. Wyrok stanowi też, że Bialacki ma zwrócić państwu 757,5 mln rubli białoruskich (90 tys. dol.).
Bialacki nie przyznał się w sądzie do winy, argumentując, że pieniądze nie były jego dochodem, a przekazywane były przez zagraniczne fundacje na działalność w sferze obrony praw człowieka. Ocenił, że wyrok ma motywy polityczne, ponieważ "Wiasna" pomagała osobom represjonowanym na Białorusi z przyczyn politycznych.
Adwokat Bialackiego odwołał się w połowie grudnia od wyroku. Skazanie Bialackiego spotkało się z potępieniem UE, Rady Europy, Parlamentu Europejskiego i OBWE, które wezwały do natychmiastowego i bezwarunkowego uwolnienia i rehabilitacji działacza oraz wszystkich innych więźniów politycznych na Białorusi. Wyrok ostro potępili m.in. polskie MSZ i przedstawiciele polskiej sceny politycznej. Polska i Litwa udostępniły służbom białoruskim dane bankowe Bialackiego w ramach mechanizmu pomocy prawnej.
>>>>
Typowo radziecki humanitaryzm .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:32, 20 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Feministki pobite, uprowadzone i ogolone przez białoruskie KGB
Słynne aktywistki z ukraińskiej feministycznej grupy Femen zostały bardzo brutalnie potraktowane przez białoruskie KGB - informuje telewizja Biełsat. Kobiety po swoim wczorajszym happeningu przed siedzibą KGB zostały przez te służby porwane, pobite i wywiezione do lasu. Obcięto im także włosy nożami.
Członkinie z grupy Femen są znane ze swoich happeningów, na których z reguły występują rozebrane w obronie praw kobiet. Jakiś czas temu były też w Polsce, gdzie protestowały przeciwko organizacji Euro 2012 mówiąc o ciemnej stronie przygotowań do turnieju. Wczoraj Ukrainki demonstrowały na Białorusi przed siedziba KGB. Tamtejszym władzom wyraźnie się to nie spodobało i zareagowały bardzo brutalnie. Kobiety zostały porwane i porzucone 300 km od Mińska, we wsi Beki w obwodzie homelskim. W zemście funkcjonariusze białoruskich specsłużb pobili je i ogolili im głowy.
Liderka ruchu Femen Hanna Hucuł jest oburzona działaniami władz Białorusi. - Będziemy się domagać wydalenia białoruskiego ambasadora na Ukrainie. Jeśli sam nie wyjedzie, zawieziemy go do lasu, ogolimy mu głowę i zakopiemy – powiedziała wzburzona Hucuł w rozmowie z Biełsatem.
O porwaniu poinformowała jedna z uczestniczek wczorajszego protestu Ina Szewczenko. Aktywistki zostały zatrzymane na dworcu kolejowym w Mińsku przez pracowników milicji lub KGB. Funkcjonariusze zawiązali im oczy i przez całą noc wozili autobusem. Na koniec kobiety zostały zawiezione do lasu, oblane łatwopalną substancją i postraszone podpaleniem. Porywacze następnie obcięli im włosy nożem – wszystko to było filmowane przez jednego z prześladowców.
Na działanie białoruskiego KGB próbuje reagować ukraińskie MSZ. Sekretarz prasowy ukraińskiej ambasady Aleksiej Emialjenko, poinformował Biełsat, że ambasada kontaktowała się z białoruskim KGB i MSW, jednak jak wyjaśnił - "istnieją tu określone niuanse". Struktury siłowe Białorusi mają prawo przekazać odpowiednią informację o obywatelach Ukrainy w ciągu dwóch dni – a ten termin jeszcze nie upłynął.
Wczoraj trzy aktywistki Femen urządziły happening przed drzwiami głównej siedziby KGB w Mińsku. Rozebrane do pasa – prezentowały plakaty z napisem "Uwolnić więźniów politycznych" oraz "Niech żyje Białoruś". Milicji udało się zatrzymać operatorkę kamery związaną z Femen i kilku dziennikarzy, w tym trzy osoby współpracujące z Biełsatem. Na początku wydawało się, że aktywistki bez przeszkód opuściły Mińsk, jednak po kilku godzinach przestały odbierać telefony .
Białoruski MSZ i Służba Graniczna Białorusi dotychczas nie potwierdziły informacji o zatrzymaniu obywatelek Ukrainy.
>>>>
Radziec żentelmeni . I tak ze ,,tradycyjnie'' nie gzwalcili . POSTEP !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133177
Przeczytał: 53 tematy
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:33, 20 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Białoruski opozycjonista ożenił się w kolonii karnej
Były kandydat na prezydenta Białorusi, opozycjonista Mikoła Statkiewicz ożenił się dzisiaj w kolonii karnej w Szkłowie, gdzie odbywa wyrok sześciu lat pozbawienia wolności za organizację masowych zamieszek – poinformowało Radio Swaboda.
Panna młoda, Maryna Adamowicz, mówiła przed zawarciem ślubu, że zezwolono jej na długie widzenie – trzy doby. Później jednak okazało się, że nowożeńcom dano tylko niepełną dobę – do godz. 8.30 w środę. - Maryna bardzo się denerwuje. Od maja nie widziała Mikoły. Od półtora miesiąca nie dostawała od niego listów - powiedział przyjaciel Statkiewicza, który towarzyszył jej do kolonii karnej. Statkiewicz został pod koniec maja skazany na sześć lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze za organizację masowych zamieszek podczas demonstracji opozycji w Mińsku w wieczór po wyborach prezydenckich 19 grudnia 2010 roku. Był to najwyższy wyrok wydany przez sąd w serii procesów dotyczących powyborczych protestów.
>>>>>
Gratulujemy ! Rezim upadnie malzenstwo przetrwa ! :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|