Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
Bestialska napaść ZOMONu na kandydata Uładzimira Niaklajeu !
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 38, 39, 40 ... 60, 61, 62  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133591
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:44, 23 Lis 2016    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
"10 tysięcy ofiar terroru Armii Krajowej" w białoruskim podręczniku. Polacy chcą interwencji MSZ
"10 tysięcy ofiar terroru Armii Krajowej" w białoruskim podręczniku. Polacy chcą interwencji MSZ

Dzisiaj, 23 listopada (19:22)

​Liderzy Związku Polaków na Białorusi napisali list do ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego - informuje znadniemna.pl. Chcą oni interwencji resortu w sprawie polityki historycznej prowadzonej na Białorusi. Chodzi m.in. o informacje o rzekomych zbrodniach żołnierzy Armii Krajowej zawartych w białoruskim podręczniku.
Zdj. ilustracyjne
/Tomasz Gzell /PAP


W podręczniku historii dla 10 klasy pt. "Historia Białorusi 1917-1945" znajdują się informacje jakoby Armia Krajowa "prowadziła działania przeciwko wszystkim tym, którzy nie popierali idei odnowienia państwa polskiego w granicach z 1939 roku".

Dodatkowo w podręczniku zarzuca się, że w 1944 roku akowcy spalili razem z mieszkańcami wieś Łukasze, a także zniszczyli wsie Turejsk i Zaborje. Według podręcznika ofiarami "akowskiego terroru" stało się 10 tysięcy obywateli Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. "Przede wszystkim byli to cywile, rodziny partyzantów oraz przedstawiciele białoruskiej inteligencji" - napisano.

Według działaczy ZPB te fragmenty godzą w imię żołnierzy Armii Krajowej, którzy nigdy nie dokonywali masowych mordów na cywilach. Niepoparta żadnymi źródłami jest także liczba ofiar akowców. Mamy do czynienia z ewidentną i świadomą manipulacją - mówi Andżelika Borys ze Związku Polaków na Białorusi w rozmowie ze znadniemna.pl. Według niej jest to manipulacja, podkreślająca antypolską politykę historyczną prowadzoną przez władzę Białorusi.

Problemem jest także film "Ślady na wodzie", który ma wejść na ekrany kin w marcu 2017 roku. Film nakręcony przez państwową wytwórnię Belarusfilm opowiada o walce NKWD z polskim podziemiem niepodległościowym na Białorusi. Zdaniem Związku Polaków na Białorusi, film również może okazać się oszczerczy wobec akowców.

ZBP w liście do polskiego MSZ prosi o podjęcie zdecydowanych działań, które zatrzymają falę oszczerstw pod adresem Armii Krajowej.

...

Generalnie w systemie sowieckim oni nie pojmuja co to fakt historyczny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133591
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:30, 29 Lis 2016    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Kolejna egzekucja na Białorusi. Rodzina dowiedziała się po miesiącu
Kolejna egzekucja na Białorusi. Rodzina dowiedziała się po miesiącu

Dzisiaj, 29 listopada (13:1Cool

Kolejny wyrok śmierci wykonano na Białorusi. Stracony mężczyzna był skazany za potrójne zabójstwo. To już trzecia w tym roku egzekucja na Białorusi.
Zdj. ilustracyjne
/Geoff Swaine /PAP/EPA


O straceniu Siarhieja Chmialeuskiego poinformował Andrej Pałuda z centrum praw człowieka "Wiasna". Informację miał od krewnych mężczyzny.

Członkowie rodziny udali się dzisiaj na widzenie, gdzie powiedziano im, że wyrok wykonano - poinformował Pałuda, cytowany przez portal informacyjny TUT.by.

Od ponad miesiąca krewni nie otrzymywali listów od Chmialeuskiego, jednak funkcjonariusze w więzieniu przyjmowali przekazane przez rodzinę pieniądze.

Pałuda, który jest koordynatorem kampanii "Obrońcy praw człowieka przeciwko karze śmierci na Białorusi", powiedział, że od około miesiąca ustał także kontakt z innym skazanym na karę śmierci - Hienadziem Jakawickim.

Przypadek Chmialeuskiego to trzecia w tym roku egzekucja na Białorusi. W poniedziałek działacze "Wiasny" poinformowali o straceniu innego mężczyzny, skazanego na najwyższy wymiar kary - Iwana Kulesza. Został on uznany za winnego trzech zabójstw. Jeszcze jedna egzekucja miała miejsce w maju 2016 roku.

Białoruscy obrońcy praw człowieka regularnie apelują do władz Białorusi o zmiany w prawie, prowadzące do rezygnacji z najwyższego wymiaru kary lub przynajmniej wprowadzenia moratorium na jej wykonywanie. Zwracają również uwagę, że chociaż kara śmierci jest formalnie legalna, sposób traktowania skazanych i wykonywania wyroków łamie prawa człowieka. Rodzin skazanych nie informuje się o terminie wykonania wyroku ani przed, ani po fakcie. Najczęściej, jak krewni Chmialeuskiego, dowiadują się o nim już po egzekucji, niejako przy okazji. Nie istnieje również procedura informowania społeczeństwa o wykonywanych wyrokach i statystykach egzekucji.

Białoruś jest jedynym krajem w Europie i Wspólnocie Niepodległych Państw, gdzie stosuje się karę śmierci. Jest ona przewidziana za najcięższe zbrodnie i nie można na nią skazać kobiet, mężczyzn powyżej 65. roku życia i poniżej 18. Według szacunków obrońców praw człowieka od powstania niezależnej Białorusi wykonano ok. 400 wyroków, przy czym od 2009 r. liczba egzekucji wykonywanych co roku nie przekroczyła trzech - przypomina portal TUT.by. Wyrok jest wykonywany przez rozstrzelanie. O wprowadzenie moratorium na wykonywanie kary śmierci apelowały niejednokrotnie Unia Europejska i organizacje międzynarodowe.

...

Jesli to prawdziwi winni kara jest sluszna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133591
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:09, 26 Sty 2017    Temat postu:

Znany przedsiębiorca Aleksander Knyrowicz zatrzymany przez białoruskie KGB
oprac.Tomek Orszulak
akt. 26 stycznia 2017, 19:22

Na Białorusi został zatrzymany znany przedsiębiorca Aleksander Knyrowicz. Biznesmen poszedł na przesłuchanie do KGB i do domu już nie powrócił. Według niezależnych mediów, biznesmen jest podejrzany o wręczenie łapówki.
Założycie grupy firm o nazwie "Sarmat" prawdopodobnie trafił do aresztu na 72 godziny. Białoruskie KGB na razie nie potwierdziło, ale i nie zaprzeczyło faktu jego zatrzymania.

Aleksander Knyrowicz prowadzi biznes w branży budowlanej. Jest też jednym z niewielu białoruskich przedsiębiorców, którzy udzielają się publicznie i są krytyczni wobec władz.

Jesienią ubiegłego roku na forum przedsiębiorczości mówił, że władze pozostawiły sektor budowlany bez żadnego wsparcia, jeśli chodzi o problemy związane z rozliczeniami z firmami państwowymi.

Dwa lata temu, po jego artykule dotyczącym oficjalnych obchodów Dnia Zwycięstwa na Białorusi, miejscowe Ministerstwo Informacji ograniczyło dostęp do portalu, który opublikował rozważania biznesmena o historii.

IAR

...

Co to za akcja?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133591
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:36, 01 Lut 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Rosja utworzy strefę przygraniczną wzdłuż granicy z Białorusią
Rosja utworzy strefę przygraniczną wzdłuż granicy z Białorusią

1 godz. 47 minut temu

Rosja utworzy strefę przygraniczną wzdłuż granicy z Białorusią - wynika z opublikowanego rozporządzenia. W obwodach sąsiadujących z Białorusią mają zostać określone miejsca i pory wjazdu osób i pojazdów do strefy. Mają też stanąć znaki ostrzegawcze.
Zdj. ilustracyjne
/VIKTOR DRACHEV /PAP/EPA


Decyzja wywołana jest koniecznością kontroli granicznej obywateli tzw. krajów trzecich (to m.in. kraje UE) przebywających na Białoruś na mocy decyzji o podróżach bezwizowych - podał dziennik "Wiedomosti", powołując się na źródła w służbach specjalnych Rosji.

Dotąd nie było strefy przygranicznej pomiędzy Rosją a Białorusią. W obwodzie briańskim strefa przygraniczna istniała tylko wzdłuż granicy z Ukrainą, a w obwodzie pskowskim - wzdłuż granicy z Łotwą i Estonią, w obwodzie smoleńskim nie było jej w ogóle.

Rozporządzenie w sprawie wprowadzenia trybu strefy przygranicznej wzdłuż granicy z Białorusią, na terenie trzech obwodów, wydał dyrektor Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) Aleksandr Bortnikow. Wchodzi ono w życie 7 lutego. Dokument głosi, że celem jest "stworzenie niezbędnych warunków ochrony granicy państwowej Federacji Rosyjskiej na odcinku rosyjsko-białoruskim".

Szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow wspomniał jesienią zeszłego roku o możliwości pojawienia się na granicy rosyjsko-białoruskiej tymczasowych punktów granicznych dla obywateli krajów trzecich. Latem zeszłego roku Rosja zaostrzyła egzekwowanie przepisów dotyczących przekraczania granicy z Białorusią - z którą tworzy ona Państwo Związkowe - przez obywateli krajów trzecich. Rosyjskie służby argumentowały, że przejścia na tej granicy nie mają statusu przejść międzynarodowych. Cudzoziemcy odsyłani byli na międzynarodowe przejścia na granicy ukraińsko-rosyjskiej i łotewsko-rosyjskiej.

Na Białorusi od 12 lutego wejdą w życie przepisy umożliwiające bezwizowy pobyt obywatelom 80 państw na okres do pięciu dni. Władze w Mińsku chcą w ten sposób zachęcić do wizyt turystów i biznesmenów. Warunkiem bezwizowego pobytu jest przybycie na Białoruś przez lotnisko w Mińsku. Tryb bezwizowy nie obejmuje jednak przylotów z i do Rosji. Po ogłoszeniu tych zmian rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow nazwał je wewnętrzną sprawą Białorusi.

..

Oczywista sprawa jest ze sama natura wymaga granicy miedzy Bialorusia a Rosja. Granica cywilizacji. Miedzy bylym Wielkim Ksiestwem Litewskim a Moskwa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133591
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:50, 26 Lut 2017    Temat postu:

Fala protestów na Białorusi. "Ludzie mają dość"
Oskar Górzyński
26 lutego 2017, 14:34
W czterech miastach na Białorusi doszło do masowych protestów przeciwko "podatkowi od darmozjadów", daniny którą reżim w Mińsku objął bezrobotnych. To już kolejna seria demonstracji przeciwko decyzji Łukaszenki - największych od czasu pacyfikacji protestów przeciwko fałszerstwom wyborczym w 2011 roku.



Do najliczniejszych zgromadzeń doszło w Bobrujsku i Witebsku na wschodzie kraju, gdzie w protestach uczestniczyło ok. 1200 - 1500 osób. W Baranowiczach i Brześciu tłumy liczyły po kilkaset ludzi. Demonstranci skandowali białoruskojęzyczne hasła i powiewali zakazanymi biało-czerwono-białymi flagami.

Jak mówi WP Aleksander Kokczarow, białoruski analityk ośrodka analitycznego IHS Jane's w Londynie, mimo że liczebność protestów nie wydaje się duża, jak na białoruskie standardy są to liczby znaczące, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że miały one miejsce w 200-tysięcznych miastach na wschodniej Białorusi, gdzie dotychczas rzadko się zdarzały.

- Protesty w tych miejscach to bardzo rzadkie zjawisko i znak, że coś się zaczyna w ludziach zmieniać. Ludzie przestają się bać - mówi Kokczarow. - Mieszkańcy Białorusi, szczególnie tych regionów, byli przez długi czas zadowoleni z quasi-sowieckiej stabilności. Ale teraz nie chcą już tego tolerować - dodaje.


Podobnego zdania jest Aleś Zarembiuk, założyciel stowarzyszenia Białoruski Dom. "Białoruś budzi się. Kolejne protesty w białoruskich miastach. Wreszcie coś się dzieje. Bardzo długo czekaliśmy na to" - napisał na Twitterze.

Bezpośrednią przyczyną protestów jest kuriozalny "podatek od darmozjadów", wprowadzony przez władzę w Mińsku w zeszłym roku, którego termin płatności upłynął 20 lutego. Obowiązek zapłacenia daniny w wysokości ok. 800 zł dotyczy bezrobotnych, którzy w poprzednim roku byli zatrudnieni mniej niż 183 dni. Podatek ma w zamierzeniu ukrócić szarą strefę i zrekompensować państwu "społeczne pasożytnictwo" bezrobotnych. Według szacunków, tylko ok. 10 procent z ponad 400 tysięcy Białorusinów objętych podatkiem uiściło zapłatę. Białoruś od kilku lat znajduje się w trudnej sytuacji gospodarczej, m.in. ze względu na odcięcie od subsydiowanych cen gazu i ropy z Rosji, która sama znalazła się w gospodarczych tarapatach. W 2016 roku PKB Białorusi zmniejszyło się o 2,6 proc.


Protesty w Bobrujsku, Baranowiczach, Witebsku i Brześciu to kolejne w serii publicznych demonstracji na Białorusi w ostatnich dniach. W poprzedni weekend do jeszcze większych wystąpień doszło w dwóch największych miastach kraju, Mińsku i Homlu.

- To, co jest w tym niezwykłe, to fakt, że protesty te są całkowicie inicjatywą oddolną. Nie ma żadnych polityków czy organizatorów. Ludzie sami się zbierają, bo mają dość tej gospodarczej stagnacji - mówi Kokczarow.

...

100 LECIE FATIMY! Bialorus sie odrodzi wreszcie. Do tej pory pokuta ALE ONA BYLA PO TO ABY PRZYSZLOSC NASTAPILA WSPANIALA Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133591
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:03, 12 Mar 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Białoruś: Zatrzymania opozycjonistów i dziennikarzy podczas protestów
Białoruś: Zatrzymania opozycjonistów i dziennikarzy podczas protestów

1 godz. 57 minut temu

Opozycjoniści i dziennikarze niezależnych mediów - w tym ekipa telewizji Biełsat - zatrzymani w związku z protestami w Orszy i Bobrujsku. Przeciwko dekretowi o pasożytnictwie w Orszy protestowało do 1000 osób, w Bobrujsku - ok. 700. Dekret zakłada opodatkowanie osób, które nie pracują co najmniej 183 dni w roku.
Białoruscy milicjanci
/SERGEI GRITS / POOL /PAP/EPA


O zatrzymaniu lidera Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji Pawła Siewiaryńca i towarzyszącego mu innego działacza tej partii poinformowały "Biełorusskije Nowosti". Siewiaryniec miał zostać zatrzymany już po zakończeniu protestu.

Jeszcze przed rozpoczęciem akcji na dworcu kolejowym w Orszy zatrzymano dziennikarzy niezależnych mediów - m.in. agencji Belapan, TUT.by i "Naszej Niwy". Zostali oni wypuszczeni kilka godzin później, jednak nie wszyscy zdążyli na demonstrację.

Pracowników mediów zatrzymywano także po zakończeniu protestu - poinformowało Radio Swaboda, którego korespondentka Halina Abakuńczyk trafiła na posterunek razem z dziennikarzem Belapanu. Zatrzymano także reporterów Biełsatu Kaciarynę Andrejewą i Alesia Barazienkę, którzy według Swabody próbowali nagrać wypowiedź Siewiaryńca. Telewizja Biełsat poinformowała, że samochody z jej dziennikarzami w drodze na protesty zatrzymywała drogówka, m.in. by sprawdzić, czy nie jadą skradzionym autem.

W proteście w Orszy według portalu TUT.by uczestniczyło ok. 1000 osób. Miejscowi opozycjoniści twierdzą, że była to najliczniejsza akcja w tym mieście od 1991 r.

Wcześniej na demonstrację w Bobrujsku przyszło, według TUT.by, ok. 700 osób.

Protesty przeciwko dekretowi odbywają się na Białorusi od połowy lutego. Po piątkowej akcji w Mołodecznie na kary 15 dni aresztu skazano trzech liderów opozycyjnej koalicji centroprawicowej - Anatola Labiedźkę ze Zjednoczonej Partii Obywatelskiej, Juryja Hubarewicza z Ruchu O Wolność i Witala Rymaszeuskiego z Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji.

...

Kolejny oblakany dyktator w ,,swoim" swiecie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133591
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 9:39, 13 Mar 2017    Temat postu:

Ekipa TV Biełsat zatrzymana przez białoruskie służby
oprac.Arkadiusz Jastrzębski
12 marca 2017, 15:30
Opozycjonistów i dziennikarzy niezależnych mediów, w tym ekipy telewizji Biełsat, zatrzymała białoruska milicja w związku z protestami w Orszy i Bobrujsku. Przeciwko dekretowi o pasożytnictwie w Orszy protestowało do tysiąca osób, w Bobrujsku - około 700.



W drodze do miasta Rogaczow, na wschodniej Białorusi, białoruska milicja zatrzymała dwóch dziennikarzy Biełsatu. Siarhiej Rusieckij i Uładzimir Łuniow jechali na antyprezydencki wiec. Zostali zatrzymali przez patrol białoruskiej drogówki pod pretekstem kontroli dokumentów i sprawności samochodu.

Wcześniej w Orszy zatrzymano innego dziennikarza polskiego kanału telewizyjnego nadającego w języku białoruskim - Aleksandra Borozenko.

Niezależne media informują o licznych zatrzymaniach opozycjonistów, aktywistów pozarządowych organizacji, blogerów. Według świadków, w przeciwieństwie do zatrzymań, dokonywanych w latach ubiegłych, milicja unika brutalnych pacyfikacji.



Dziennikarka Biełsatu nadal na komisariacie, i czeka na rozprawę - grozi jej 15 dni aresztu [link widoczny dla zalogowanych]
— Biełsat po polsku (@Bielsat_pl) 12 marca 2017


Prewencyjne zatrzymania?


O zatrzymaniu lidera Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji Pawła Siewiaryńca i towarzyszącego mu innego działacza tej partii poinformowały "Biełorusskije Nowosti". Miało do niego dojść już po zakończeniu protestu, gdy mężczyźni wyjeżdżali z Orszy samochodem.


Jeszcze przed rozpoczęciem akcji na dworcu kolejowym w Orszy zatrzymano dziennikarzy niezależnych mediów - m.in. agencji Belapan, TUT.by i "Naszej Niwy". Zostali oni wypuszczeni kilka godzin później, jednak nie wszyscy zdążyli na demonstrację.

Pracowników mediów zatrzymywano także po zakończeniu protestu - poinformowało Radio Swaboda, którego korespondentka Halina Abakuńczyk trafiła na posterunek razem z dziennikarzem Belapanu.

Protesty w całym kraju


Protest w Orszy - kolejna z akcji przeciwko podatkowi dla osób nie pracujących co najmniej 183 w ciągu roku - zgromadził kilkaset osób, według portalu TUT.by obecnych było ok. 1000 osób. Miejscowi opozycjoniści twierdzą, że była to najliczniejsza akcja w tym mieście od 1991 roku.


Wcześniej rozpoczęła się akcja protestu w Bobrujsku, na którą przyszło, według TUT.by, ok. 700 osób. Zarówno w Orszy, jak i w Bobrujsku do uczestników protestów zwrócili się przedstawiciele miejscowych władz, którzy proponowali udzielenie wyjaśnień na temat dekretu nr 3. W Bobrujsku odpowiedziano im okrzykami "Hańba" i żądaniem uwolnienia zatrzymanej przed rozpoczęciem protestu działaczki Haliny Smirnawej. W Orszy protestujący przekazali urzędnikom rezolucję z żądaniem debaty na temat problemów regionu.

Rozpoczął się także protest "niedarmozjadów" w Rohaczowie w obwodzie homelskim. Według portalu "Biełorusskije Nowosti" w początkowej fazie zgromadził on ok. 300 osób.
IAR, PAP

...

Oblakany wladza w swoim swiecie. Niestety typowe...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133591
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 10:51, 14 Mar 2017    Temat postu:

Niemcy krytycznie o aresztowaniach opozycji na Białorusi
oprac.Adam Hrynkiewicz
13 marca 2017, 21:00
Unia Europejska i Niemcy oczekują od władz Białorusi niezwłocznego uwolnienia działaczy opozycji aresztowanych po udziale w protestach przeciw tzw. podatkowi od darmozjadów - oświadczył w Mińsku niemiecki minister ds. europejskich Michael Roth.



- Nie chcemy powrotu do czasów sankcji, ale UE i Niemcy oczekują, że właśnie teraz, w ważnej fazie naszych relacji, Białoruś nie będzie się cofać w dziedzinie demokracji i praw człowieka - powiedział Roth cytowany przez portal Biełorusskije Nowosti.

- Jesteśmy bardzo zaniepokojeni wydarzeniami, jakie mają teraz miejsce - oznajmił Roth, nawiązując do zatrzymań uczestników protestów przeciw podatkowi od osób niepracujących przez co najmniej 183 dni w roku. Wśród zatrzymanych znaleźli się przedstawiciele opozycji, dziennikarze i aktywiści, z których wielu ukarano aresztami lub grzywnami. Według niezależnych organizacji praw człowieka od 3 marca na Białorusi zatrzymano co najmniej 76 osób.

- Oczekujemy sytuacji, w której obywatele mogą swobodnie i bez obaw wyrażać swoje poglądy. Oczekujemy także niezwłocznego uwolnienia aresztowanych osób - powiedział niemiecki dyplomata.


Roth podkreślił, że przesłanką do zniesienia sankcji wobec Białorusi w lutym 2016 r. był "pewien postęp w dziedzinie demokracji, praw człowieka, niezależnego sądownictwa i mediów, przede wszystkim swobody poglądów". Nawiązując do przyjęcia przez władze Białorusi planu dotyczącego praw człowieka na lata 2016-2019, ocenił, że "na papierze osiągnięto wiele, ale teraz trzeba to wprowadzić w życie w interesie społeczeństwa białoruskiego".

Niemiecki dyplomata zaznaczył, że celem jego wizyty jest "intensyfikacja dialogu politycznego i potwierdzenie tego, co już zostało osiągnięte". "Europa to bardziej wspólnota wartości niż przestrzeń gospodarcza" - oświadczył Roth, dodając, że "bliskość między UE i Białorusią zależy od tego, na ile ten fundament (wartości - PAP) będzie napełniony życiem". "Im więcej demokracji i państwa prawa, tym ciekawsza będzie Białoruś jako miejsce dla inwestycji" - dodał.


Roth wraz z delegacją niemieckiego MSZ przebywa w Mińsku w związku z 25. rocznicą nawiązania stosunków dyplomatycznych między Białorusią i Niemcami. W poniedziałek spotkał się m.in. z ministrem spraw zagranicznych Białorusi Uładzimirem Makiejem.

PAP
...

Gdy trzeba sankcji to trzeba.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133591
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 9:25, 15 Mar 2017    Temat postu:

info.wiara.pl |Białoruś: Kolejne wyroki dla uczestników protestów

Białoruś: Kolejne wyroki dla uczestników protestów

Roman Koszowski /Foto Gość
Grodno, Białoruś

Sądy w Grodnie, Brześciu i Mohylewie skazały we wtorek kolejne osoby na kary aresztu lub grzywny za udział w protestach przeciwko dekretowi o pasożytnictwie. Według obrońców praw człowieka w marcu zatrzymano już lub wezwano do sądu ponad 100 osób.
Reklama

Sąd rejonowy dzielnicy Lenińskiej w Grodnie skazał na kary aresztu lokalnych działaczy opozycyjnych - uczestników protestu, który odbył się w tym mieście 19 lutego. Siarhiej Wieramiejenka z Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji został skazany na 15 dni aresztu, Wadzim Saranczukou z Białoruskiego Frontu Narodowego na 13 dni, a Jerzy Hryhiencza ze Zjednoczonej Partii Obywatelskiej na 15 dni. Grodzieński sąd wymierzył także dziewięciu aktywistom i aktywistkom kary grzywny równowartości od 350 zł do ok. 1500 zł.

Przebieg rozpraw nad uczestnikami protestów przeciwko dekretowi o pasożytnictwie w różnych miastach Białorusi relacjonowały na bieżąco na swoich stronach internetowych telewizja Biełsat i Radio Swaboda. W Brześciu sąd wymierzył kary 15 dni aresztu Siarhiejowi Piatruchinowi, popularnemu wideoblogerowi, znanemu z internetowego kanału YouTube "Narodny Reporcior" i związanemu z tym projektem operatorowi Dzmitryjowi Harbunouowi. Według świadka - milicjanta - w czasie demonstracji Piatruchin z kamerą "prowokował ludzi". Sąd w Mohylewie skazał na 15 dni aresztu zatrzymanego w poniedziałek działacza Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji Aleha Aksionaua, zarzucając mu złamanie przepisów dotyczących masowych akcji.

Niezależne media określają procesy administracyjne nad osobami związanymi z protestami jako "taśmowe". We wtorek w Grodnie zapadło kilkanaście wyroków. Dzień wcześniej skazywały m.in. sądy w Orszy i Brześciu. Obrońcy praw człowieka próbują na bieżąco ustalić liczbę osób zatrzymanych (lub wezwanych na rozprawy) i skazanych na Białorusi w związku z protestami przeciwko podatkowi dla "darmozjadów". W poniedziałek Centrum Praw Człowieka Wiasna donosiło o ponad 70 takich osobach. Zaktualizowane dane z wtorku mówią już o ponad 100 osobach.

Sprawozdawca ONZ ds. praw człowieka na Białorusi Miklos Haraszti wezwał we wtorek władze tego kraju do zaprzestania prześladowania uczestników protestów i do respektowania prawa do pokojowych zgromadzeń. "Wzywam władze Białorusi do zaprzestania używania przemocy i szykan, a także do respektowania prawa do pokojowych zgromadzeń" - głosi komunikat Harasztiego zamieszczony na stronie internetowej Wysokiego Komisarza NZ ds. Praw Człowieka. Haraszti wyraża zaniepokojenie możliwym pogorszeniem się sytuacji w związku z "powtarzającym się schematem reagowania przez władze użyciem przemocy". Jego zdaniem groźba eskalacji "częściowo się zmaterializowała, ponieważ kilku liderów opozycyjnych, w tym Anatol Labiedźka i Wital Rymaszeuski, zostało już skazanych na kary aresztu na dwa tygodnie".

Haraszti krytykuje sam prezydencki dekret, który - jego zdaniem - jest "arbitralny i okrutny". Ok. 470 tys. osób, które zostały objęte wymogiem uiszczenia podatku, "jest nie tylko stygmatyzowane jako +społeczne pasożyty+, ale również zobowiązane do opłaty istotnej sumy równowartości 250 dolarów, czyli ok. dwóch trzecich średniej pensji na Białorusi" - ocenia Haraszti. Przypomina także, że chociaż prezydent ogłosił roczne moratorium na zapłacenie podatku, to nie odwołał go całkowicie, a organizatorom protestów zagroził "twardą reakcją", wzywając ministra spraw wewnętrznych do zapewnienia w kraju "idealnego porządku".

..

Trzeba sankcji. Nie ma zadnego powodu aby to tolerowac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133591
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:17, 15 Mar 2017    Temat postu:

Aleś Zarembiuk: Protesty na Białorusi to nowa jakość. Sytuacja bardzo szybko może wymknąć się spod kontroli
Oskar Górzyński
15 marca 2017, 13:14
Protesty, które od miesiąca trwają na Białorusi to coś zupełnie nowego. Ludzie przestali się bać powtórki Majdanu, mają dość, są zdesperowani i nie mają nic do stracenia. Tymczasem Polska prowadzi do zbliżenia z reżimem zapominając o społeczeństwie, które jest dziś w większości przeciwne władzy - mówi w rozmowie z WP Aleś Zarembiuk, prezes organizacji Białoruski Dom w Warszawie.








W środę na Białorusi przejdzie kolejna fala protestów, tym razem w Mińsku, Grodnie i
Mohylewie. To nowa seria demonstracji, które przetaczają się przez białoruskie miasta co tydzień od prawie miesiąca w związku z tzw. "podatkiem od darmozjadów", którym Łukaszenka chciał obarczyć bezrobotnych. Czy te wystąpienia to nowa jakość jeśli chodzi o Białoruś?

Aleś Zarembiuk: Absolutnie jest to coś nowego. Od 17 lutego mieliśmy protesty w dziesiątkach miejsc w całej Białorusi - nie tylko w Mińsku, ale w regionach, i to nie tylko w miastach obwodowych - również na wschodzie kraju, gdzie są one nawet liczniejsze niż na zachodzie. Być może dlatego, że Brześć czy Grodno są bliżej Polski i tam sytuacja jest lepsza. Ludzie organizują się spontanicznie, przez media społecznościowe. Tego wcześniej nie było.

Łukaszenka niedawno wycofał się z egzekucji podatku, odkładając ją na następny rok. Mimo to protesty nie ustępują; wygląda na to, że mogą tylko wezbrać na sile. Dlaczego?


Protest jest generalnie socjalny, nie stricte polityczny. Społeczeństwo jest zmęczone ponad 20 latami rządów Aleksandra Łukaszenki, ale przede wszystkim odczuli, że ten model gospodarczy, który funkcjonował w ciągu tych ostatnich dekad po prostu się nie sprawdza. Dotychczas żyliśmy za to, że otrzymywaliśmy z Rosji ropę i gaz po jednej cenie i sprzedawaliśmy to jako produkty po innej cenie. Od trzech lat tego już nie ma, bo z jednej strony Rosja też nie ma już pieniędzy by wspierać ten reżim, a z drugiej Łukaszenka nie jest do końca lojalny, bo przecież nie uznał ani aneksji Krymu, ani Abchazji i Osetii Południowej. A do tego dochodzi jego sprzeciw wobec rosyjskiej bazy lotniczej w Bobrujsku, bo Łukaszenka chyba wyciągnął wnioski z tego, czym może skończyć się utrzymywanie u siebie rosyjskich baz. Pamiętajmy, że na Krymie też były bazy i wiemy co się dzięki nim stało.

Ale co się stało, że społeczeństwo dało ten znak niezadowolenia dopiero po trzech latach marazmu?


Sytuacja wielu Białorusinów stała się po prostu dramatyczna. O ile w pierwszych dwóch latach ludzie mieli jakiekolwiek oszczędności i mogli wymieniać dolary, to teraz te oszczędności zostały już przejedzone. Podatek od tzw. darmozjadów był tylko detonatorem, który wyzwolił te manifestacje niezadowolenia. Ludzie zaczęli wychodzić, bo nie mają już nic do stracenia. I oprócz tych haseł socjalnych coraz częściej pojawiają się polityczne. Podczas każdego ze zgromadzeń skandowano "Łukaszenka musi odejść".

Na to się jednak nie zanosi, choć białoruski dyktator do pewnego momentu próbował przyjmować łagodny ton wobec opozycji. Jeszcze kilka tygodni temu, zanim zaczęły się areszty niektórych demonstrantów, mówił nawet, że jest gotowy do rozmów na wzór polskiego Okrągłego Stołu.

Oczywiście nie można takim deklaracjom wierzyć, tym bardziej że jemu Okrągły Stół kojarzy się jednak z porażką. Łukaszenka więc nie odejdzie, ale jego zachowanie - po początkowym spokojnym okresie teraz mamy masowe aresztowania, nie tylko polityków i aktywistów, ale też dziennikarzy - pokazuje, że władza będzie chciała te protesty ostudzić. Bo choć na razie wszystko jest pod kontrolą, naprawdę mogą one wkrótce przerodzić się w duże, niekontrolowane manifestacje. Dużo zależy od tego, jak duże będą te protesty dziś oraz 25 marca, kiedy ma dojść do największych, być może nawet kilkudziesięciotysięcznych zgromadzeń w 99. rocznicę powstania Białoruskiej Republiki Ludowej. O ile w poprzednich latach ludzie nie wychodzili na ulicę z tej okazji, to teraz sytuacja się zmieniła. Jeśli ludzie demonstrują nawet w takich małych miastach jak Pińsk, Bobrujsk, czy Baranowicze, a do tego mówią to, co tam mówią, to musi być dla reżimu niepokojące. To świadczy o tym, że przeciwko Łukaszence jest już większość Białorusinów. Liczby protestujących w tych miastach, choć mogą wydawać się małe, na warunki białoruskie są niespotykane. Co więcej, mimo że do aresztu trafili tam niemal wszyscy liderzy opozycji, otrzymując po 15 dni, to ludzie nie rezygnują, powstają nowi, naturalni przywódcy.

Czy w takiej sytuacji Łukaszenka nie będzie się czuł zmuszony brutalnie rozprawić się z protestami? A może pohamuje go w tym groźba powrotu unijnych sankcji, które w obecnej sytuacji mogłyby zaboleć reżim?


To jest ważny czynnik, bo Mińsk od dawna stara się i bardzo liczy na pożyczkę z Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Dziś Łukaszenka spotkał się z wicepremierem Belgii i powiedział, że jest za zjednoczoną Europą i zapewniał, że wszystko będzie w porządku, a prawa człowieka będą respektowane. Ale powiedział też, że dla Białorusinów święta jest niepodległość i suwerenność państwa - i dlatego musimy się zbliżać do Europy. Dlatego wydaje się, że nie może sobie pozwolić na szczególnie ostrą reakcję. Ale z drugiej strony nie możemy zapomnieć tego, co zdarzyło się 19 grudnia 2010 roku, kiedy Łukaszenka brutalnie stłumił protesty, a liczba aresztowanych szła w tysiące. Wtedy też był dialog z Europą, w Mińsku byli ministrowie spraw zagranicznych Sikorski i Westerwelle, była współpraca i to wszystko skończyło się w jeden dzień.

Dziś sytuacja międzynarodowa jednak jest trochę inna

Oczywiście, sytuacja na Ukrainie to bardzo ważny czynnik, który nieco zmienia tę perspektywę. Ale jeśli Łukaszence puszczą nerwy to może się skończyć tak, jak w grudniu 2010 roku. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie.

Dotychczas mówiło się, że przykład tego, co się stało na Ukrainie i jakie były następstwa Majdanu zdecydowanie ochłodził zapał Białorusinów do występowania przeciw władzy. Teraz dodatkowo pojawiają się obawy o interwencję Rosji w kontekście wielkich ćwiczeń wojskowych "Zachód-17".

Przez te ostatnie lata ludzie rzeczywiście się bali i obawiali się, że scenariusz ukraiński powtórzy się na Białorusi. Władza też to wykorzystuje, bo już pojawił się w telewizji białoruskiej film o tych pierwszych protestach w Mińsku, który sugerował, że właśnie tym się zakończą te demonstrację. Ale ludzie już się nie boją. Zostali doprowadzeni do takiej sytuacji, że nie mają za co żyć. Nie mają też perspektyw. Kto może, ten jedzie do Polski albo dalej na Zachód. W takiej sytuacji ludzie nie mają nic do stracenia, strach przestał się liczyć. O Ukrainie dziś nikt już nie wspomina.

Co w takiej sytuacji powinna zrobić Polska, która od miesięcy konsekwentnie prowadzi politykę zbliżenia z Łukaszenką?

Tak, mieliśmy ostatnio rok ciepłych relacji z "ciepłym człowiekiem", który teraz zatrzymał 118 osób, w tym 20 dziennikarzy, także tych z Biełsatu. To oczywiście nie ten sam poziom represji co sześć lat temu, ale Polska powinna prowadzić politykę konsekwentną i odpowiedzialną. Przez długie lata Warszawa wspierała demokrację i inicjatywy prodemokratyczne na Białorusi. W poprzednim roku to wsparcie też było, ale już teraz, kiedy większość białoruskiego społeczeństwo jest przeciwko reżimowi, tego już nie widzimy. Białoruskie społeczeństwo potrzebuje polskiego wsparcia tak jak polskie potrzebowała wsparcia Zachodu w latach 80. Tymczasem tego nie ma, o czym świadczy sytuacja z Biełsatem oraz to, że do dziś żadnego wsparcia z Polski nie dostała żadna białoruska organizacja pozarządowa. Obecnie Polska więc prowadzi do zbliżenia z Białorusią, ale tylko z reżimem, jakby zapominając, że poza tym istnieje inna Białoruś, większość społeczeństwa, która jest w opozycji do władzy. Warto pamiętać, że nikt nie przewidział ukraińskiego Majdanu zimą 2013 roku, a zmieniło to całą sytuację w regionie. A sytuacja na Białorusi też bardzo szybko może się zmienić.

..

LUKASZENKA KONIEC Z TOBA! PROCESOW SPOLECZNYCH NIE POWSTRZYMASZ! LUDZIE REZIMU MAJA CIE DOSYC!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133591
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:12, 17 Mar 2017    Temat postu:

info.wiara.pl |Białoruś: w czwartek ponad 50 wyroków skazujących
rss
newsletter
facebook
twitter
Białoruś: w czwartek ponad 50 wyroków skazujących

Roman Koszowski /Foto Gość
Grodno, Białoruś

Według białoruskiego Niezależnego Centrum Praw Człowieka Wiasna w czwartek w Mińsku za udział w środowych protestach przeciwko dekretowi o pasożytnictwie skazano co najmniej 46 osób. W Mohylewie odbyło się osiem rozpraw, a w Grodnie dwie.
Reklama

"W Mińsku odbyło się 46 rozpraw; jednego z zatrzymanych odwieziono do szpitala, bo źle się poczuł" - powiedziała PAP Nasta Łojka z Wiasny. Z monitoringu tej organizacji wynika także, że kolejne osiem osób otrzymało kary aresztu i grzywien w Mohylewie, a jeszcze co najmniej dwie - w Grodnie.

Spośród osób sądzonych w Mińsku większość skazano na karę aresztu od 12 do 15 dni. Jeden z zatrzymanych, Anton Daniłau, źle się poczuł i został zabrany przez pogotowie. Sędzia uniewinniła jedną osobę - dziennikarkę Dyjanę Seradziuk, której zarzucano złamanie przepisów dotyczących imprez masowych podczas protestu w obronie Kuropat 21 lutego. Rozprawy odbywały się jedna po drugiej w trzech sądach rejonowych - Centralnym, Pierwomajskim i Sowieckim.

W Mohylewie, jak informuje na swojej stronie internetowej Wiasna, skazano osiem osób. Cztery osoby zostały ukarane grzywnami od 230 (ok. 500 zł) do 575 rubli (ok. 1200 zł), dwie skazano na karę aresztu na 15 dni, jedną - na 12 dni. 62-letni emeryt Alaksandr Nożenka otrzymał najniższą możliwą karę - ostrzeżenie. W Grodnie na kary aresztu skazano dwóch aktywistów. Co najmniej jedną osobę zwolniono, a dwie kolejne przesłuchano i oczekują na rozprawę.

W środę w Mińsku, Grodnie i Mohylewie odbyły się protesty przeciwko dekretowi nr 3 o walce z pasożytnictwem, który zobowiązuje osoby niepracujące do uiszczania specjalnego podatku. Według różnych szacunków w uzgodnionym z władzami proteście w stolicy uczestniczyło od ponad tysiąca do nawet trzech tysięcy osób, w Grodnie i Mohylewie, gdzie władze nie udzielały zgodę na marsze, odpowiednio - do 800 i ok. 500.

W czwartek przedstawiciel służby prasowej białoruskiego MSW oświadczył, że zatrzymania były związane z "poważnymi naruszeniami przepisów o imprezach masowych", ponieważ pomimo wezwań milicjantów uczestnicy protestu mieli zasłonięte twarze, co w myśl ustawy jest nielegalne.

...

Idioci mysla ze zmasowane represje zatrzymaja masy. To tylko zwiekszy determinacje. Za chwile wy zasiadziecie jako oskarzeni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133591
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:23, 18 Mar 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Białoruś: Niezależni dziennikarze zatrzymani. Mieli relacjonować protest anarchistów
Białoruś: Niezależni dziennikarze zatrzymani. Mieli relacjonować protest anarchistów

56 minut temu

Telewizja Biełsat informuje o zatrzymaniu dwójki swoich dziennikarzy. Reporterzy prowadzili transmisję z miejsca, gdzie miało dojść do protestu zorganizowanego przez anarchistów. Zatrzymano też kilku innych dziennikarzy w różnych regionach Białorusi.
Zatrzymana dziennikarka
/Bielsat TV /

Na protest, który według Biełsatu, mieli zwołać na sobotę anarchiści, nikt nie przyszedł. Reporterka Wolha Czajczyc i operator Siarhej Kowalou przez kilkanaście minut prowadzili transmisję, m.in. podchodząc do przechodniów i pytając o ich komentarz do tak zwanego dekretu nr 3 o pasożytnictwie. Od kilku tygodni jest on powodem protestów w różnych częściach kraju.

W pewnym momencie do dziennikarki - nadającej relację na żywo - podeszli dwaj milicjanci i zażądali dokumentów - akredytacji i pozwolenia na nagrywanie. Wolha Czajczyc przekonywała, że żadnych dokumentów nie potrzebuje. Milicjanci powiedzieli, że muszą całą sprawę wyjaśnić na posterunku. Dziennikarze zostali tam odwiezieni, jednak funkcjonariusze utrzymywali, że nie jest to zatrzymanie.

Według informacji podanych przez Radio Swaboda w sobotę zatrzymano także dziennikarza Alesia Abramowicza oraz dziennikarkę Łarysę Szczyrakową. Oni również mieli relacjonować protest anarchistów.

Według wcześniejszych mocno nieprecyzyjnych informacji anarchiści mieli wezwać Białorusinów do protestów w sobotę w kilku różnych miastach. Żaden z nich się nie odbył.
RMF FM/PAP

...

Juz niedlugo ci co zatrzymuja beda zatrzymani...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133591
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:39, 19 Mar 2017    Temat postu:

Milicja grozi białoruskiej dziennikarce odebraniem dziecka. "No, to już za dużo"
oprac.Magdalena Nałęcz
19 marca 2017, 15:58
Rodzice białoruskiej dziennikarki Larysy Szczyrakowej zostali postraszeni przez milicję informacją, że ich córce może zostać odebrany 10-letni syn. Sytuację nagłośniła Agnieszka Romaszewska-Guzy, dyrektor Biełsat TV, z którym współpracuje Szczyrakowa.



"Sorry szanowni, że znów coś mało przyjemnego i to w dodatku w niedzielę, ale białoruskie "siły prawa i porządku" właśnie przekraczają cienką czerwona linię..." stwierdziła we wpisie na Facebooku Romaszewska-Guzy, Dyrektor Biełsat TV.

Z jej słów wynika, że białoruskie siły porządkowe zagroziły rodzicom Szczyrakowej odebraniem dziecka jako "socjalnie nieprzystosowanej'", a powodem są częste kary administracyjne, które dziennikarka otrzymuje.


Sorry szanowni, że znów coś mało przyjemnego i to w dodatku w niedzielę, ale białoruskie "siły prawa i porządku" właśnie...
Opublikowany przez Agnieszka Romaszewska na 19 marca 2017



"No co to, to już za dużo. Ręce precz od dzieci!" skomentowała sytuację Romaszewska-Guzy.

Szczyrakowa we wpisie na Facebooku poinformowała, że może mieć nadany status osoby niebezpiecznej "ze względów społecznych".



Учора да маіх бацькоў прыходзілі мянты, гразіліся забраць у інтэрнат майго сына........
Opublikowany przez Ларыса Шчыракова na 19 marca 2017
belsat.eu

...

Ohoh za taka krzywde bedzie pieklo a juz wasz czas sie konczy. Bóg robi porzadek. Ten kraj czeka wielka przyszlosc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133591
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:48, 20 Mar 2017    Temat postu:

Dziennikarce Biełsatu grożą odebraniem dziecka. Reakcja polskich władz? Jeden twitt
Magda Kazikiewicz
20 marca 2017, 14:50
Białoruskie władze prześladują dziennikarzy polskiego kanału Telewizji Polskiej Biełsat TV. W ostatnim czasie zatrzymano 12 osób. Grożą im grzywny. Jeden z reporterów dostał 15 dni aresztu. A Larysie Szczyrakowej, dziennikarce z białoruskiego Homla, milicja grozi odebraniem siedmioletniego synka.



Larysa Szczyrakowa współpracuje z telewizją Biełsat. - Jest jedną z najdzielniejszych reporterek. Białoruskie władze zasądziły jej już wiele kar administracyjnych za pracę bez akredytacji. Nasi dziennikarze to głównie freelancerzy i stąd ten zarzut - mówi Wirtualnej Polsce Agnieszka Romaszewska, dyrektor Biełsatu.

W niedzielę do rodziców dziennikarki przyszli milicjanci. - Stwierdzili, że biorąc pod uwagę liczne kary, Larysa jest społecznie nieprzystosowana i trzeba będzie odebrać jej dziecko. To sytuacja bardzo poważna. Takich gróźb nawet w stanie wojennym nie było - mówi Romaszewska.




Na Białorusi w wielu miastach odbywają się protesty przeciwko tzw. podatkowi od darmozjadów. Ma on obciążać osoby, które w ciągu roku pracowały mniej niż 183 dni. Uderza on w tych, którzy stracili zatrudnienie i nie mogą znaleźć nowego.

Dziennikarze Biełsatu starają się relacjonować protesty, jednak białoruskie władze bardzo to utrudniają. Tylko w marcu zatrzymano w sumie 12 pracowników telewizji Biełsat. - W weekend była największa próba sił. Aż cztery ekipy miały problemy. W Kobryniu milicja zatrzymała dwójkę dziennikarzy. Mężczyzna został pobity, zniszczono im sprzęt - mówi Agnieszka Romaszewska.


Reporterzy zazwyczaj otrzymują wezwania do sądu i otrzymują grzywny za niepodporządkowanie się poleceniom milicji lub pracę bez akredytacji. Wobec jednego z nich zasądzono 15 dni aresztu.


Znam i doceniam rolę @Bielsat_pl. Liczę, że @MSZ_RP uda się rychło wyjaśnić sprawę tych skandalicznych zatrzymań.
— Stanisław Karczewski (@StKarczewski) 19 marca 2017


Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych na razie nie podjęło żadnych działań w sprawie prześladowań dziennikarzy. - Niepokoi mnie ta sytuacja. Jedyny sygnał od polskich władz to wpis marszałka Senatu na Twitterze, który napisał, iż liczy, że MSZ wyjaśni sprawę zatrzymań dziennikarzy - mówi Romaszewska.

Dyrektor Biełsatu zwraca uwagę, że pozycję stacji osłabia zamieszanie z finansowaniem stacji. Wcześniej odpowiadał za to polski MSZ, teraz TVP. - Nie znamy stanowiska ministerstwa, a to tylko wzmaga represje. Liczę na jakiekolwiek działania, bo tylko nacisk i stanowczość może nam pomóc - dodaje. MSZ nie odpowiedziało na nasze pytanie, czy zajmie się sprawą dziennikarzy Biełsatu.

...

PiSowcom najlepiej wychodza stosunki z tyranami. Ciagnie podobienstwo do siebie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133591
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:45, 21 Mar 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
W Polsce szkoliły się osoby "szykujące zbrojną prowokację na Białorusi"?
W Polsce szkoliły się osoby "szykujące zbrojną prowokację na Białorusi"?

Dzisiaj, 21 marca (13:55)

Kilkadziesiąt osób "szykujących zbrojną prowokację na Białorusi " zostało zatrzymanych w tym kraju. Informację taką przekazał sam prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka. Według niego, wśród zatrzymanych są osoby szkolone m.in. w Polsce.
Prezydent Republiki Białoruskiej Alaksandr Łukaszenka
/Marcin Obara /PAP


Prezydent Aleksander Łukaszenka nie ujawnia na czym miała polegać "prowokacja". Tłumaczył jedynie, że osoby te czekały na odpowiedni moment i szkoliły się.

Prezydent Białorusi podkreśla, że w okolicach Bobrujska zlikwidowano jeden z obozów treningowych, w którym prowadzono ćwiczenia z bronią.

Cześć z zatrzymanych miała przechodzić treningi na Ukrainie, a także w Polsce, lub na Litwie.

Jak dodał białoruski prezydent - pieniądze na te działania trafiały na Białoruś także przez Polskę i Litwę.

Na razie Łukaszenka nie precyzuje, kto miałby finansować działania grupy. Prezydent ujawnił, że na jej trop służby wpadły po tym, jak do jednej z białoruskich ambasad na terenie Unii Europejskiej zgłosiła się Białorusinka.

...

CYMBAL! ALE WYMYSLIL! TY IDIOTO CZY MAM ZADAC OD BOGA ZEBY Z TOBA SKONCZYL NATYCHMIAST?!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133591
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:47, 22 Mar 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
"Zbrojni prowokatorzy" na Białorusi to... członkowie klubu sportowego?
"Zbrojni prowokatorzy" na Białorusi to... członkowie klubu sportowego?

1 godz. 24 minuty temu

​Jedenaście osób zatrzymano na Białorusi po deklaracji prezydenta Alaksandra Łukaszenki o zatrzymaniu kilkudziesięciu "bojowników, którzy przygotowywali prowokację z użyciem broni", i o wojskowym szkoleniu "piątej kolumny" - podały niezależne portale.
Aleksandr Łukaszenka
/TATYANA ZENKOVICH /PAP/EPA


Łukaszenka oświadczył we wtorek, że na Białorusi zatrzymano uzbrojonych ludzi, którzy przygotowywali prowokację. Jak dodał, pieniądze na szkolenie wojskowe "piątej kolumny" docierały na Białoruś przez terytorium Polski i Litwy. Według niego jeden z obozów, na których prowadzono szkolenia z bronią, znajdował się w okolicach Bobrujska i Osipowicz, a pozostałe na Ukrainie.

Według portalu tygodnika "Nasza Niwa" wśród zatrzymanych są działacze nieistniejącej już organizacji patriotycznej "Biały Legion" oraz członkowie sportowego klubu "Patryjot" z Bobrujska. Portal wymienia m.in. miłośnika turystyki ekstremalnej i ratownika sił specjalnych Andreja Dundukoua i ideologa w straży granicznej Illę Hreka.

"Biały Legion" działał w latach 90., ale na początku wieku przestał istnieć. Oficjalnie zarejestrowany "Patryjot" zajmuje się natomiast rozwijaniem sprawności fizycznej wśród młodzieży, przy czym pedagodzy rozmawiają z dziećmi wyłącznie w języku białoruskim i prowadzą zajęcia z historii kraju.

Niezależny komentator Waler Karbalewicz, którego cytuje gazeta internetowa "Biełorusskije Nowosti", ocenił, że zatrzymania mają związek z wtorkowymi wypowiedziami Łukaszenki.

Trzeba w jakiś sposób potwierdzić tę deklarację. Struktury siłowe próbują na gorąco znaleźć kogoś, kogo można choćby z grubsza przedstawić jako tych bojowników - oznajmił Karbalewicz.

Zastanawiając się, co prezydent mógł uznać za "obóz bojowników", "Nasza Niwa" poinformowała w środę, że już od ponad 10 lat działa w Bobrujsku wojskowo-sportowy klub "Patryjot", który każdego lata organizuje obóz namiotowy, na którym uczy się młodzież przetrwania w ekstremalnych warunkach, rozpalania ogniska, gotowania itd. Uczestnicy opiekują się też mogiłami uczestników II wojny światowej i pomagają starszym ludziom. Na obozy przyjeżdżają działacze kultury białoruskiej.

Rzecznik białoruskiego KGB Dźmitry Pabiarżyn powiedział Radiu Swaboda, że nie będzie komentować zatrzymań. Wiem, o kogo pytacie, już wiele mediów do nas pisało. Wszystko w swoim czasie. Wkrótce o wszystkim się dowiecie - dodał.

...

Hokeisci to zamachowcy bo maja kije, lotnie i szybowce to oczywiscie atak z powietrza. A plywacy to z morza... Czy Łukaszenka juz gryzie dywany jak Hitler bo taki poziom obledu osiagnal:-)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133591
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:43, 24 Mar 2017    Temat postu:

gosc.pl → Wiadomości → „Darmozjady” mówią: Odejdź
„Darmozjady” mówią: Odejdź

Andrzej Grajewski
dodane 24.03.2017 14:20

Free Grunge Textures - [link widoczny dla zalogowanych] / CC 2.0


Przez Białoruś przechodzi niespotykana od wielu lat fala protestów społecznych związana z próbą opodatkowania bezrobotnych, czyli prezydenckim dekretem o zapobieganiu pasożytnictwa. (Dekret nr 3).

Zobowiązuje on osoby niepracujące co najmniej 183 dni w ciągu roku do płacenia jednorazowego podatku ( równowartość ok. 800 zł). Uzasadniając jego wprowadzenie, prezydent Alaksandr Łukaszenka powiedział m.in.: „Darmozjady, nieroby powinny pracować. Kto nie płaci podatków, powinien płacić”.

Opinia publiczna natychmiast nazwała nowe prawo dekretem o darmozjadach. Dotyczy on blisko pół miliona obywateli Białorusi, jak oblicza opozycja. To niemało, ok. 5 proc. społeczeństwa. Władza uspakaja i mówi, że jedynie 54 tys. osób niepracujących musi zapłacić specjalny podatek. Jednak wezwanie do zapłaty skierowano do ponad 470 tys. osób. Różnica bierze się stąd, że wielu Białorusinów nie chce się rejestrować jako bezrobotni, gdyż to długa procedura, a zasiłek jest głodowy. Wolą pracować w szarej strefie, co jednak urzędy podatkowe wyłapują i grożą sankcjami: aresztem bądź skazaniem na roboty publiczne, jeśli podatek nie zostanie zapłacony.

To przelało czarę goryczy. Białorusini, którzy dotąd lekceważyli wezwania opozycji, tym razem tłumnie wyszli na ulice. Od połowy lutego, kiedy doszło do pierwszego Marszu Oburzonych, przeciwko dekretowi o darmozjadach protestowano w różnych miastach Białorusi. Nie tylko w Mińsku, ale także w wielu miastach na prowincji, gdzie dotąd do żadnych wieców antyreżimowych nie było. Początkowo manifestacje dotyczyły jedynie dekretu nr 3, ale obecnie na wiecach słychać: „Łukaszenka musi odejść”.

Przy tej okazji okazało się, jak ważna jest rola telewizji Biełsat, która niedawno miała być zlikwidowana i przetrwała dzięki determinacji jej szefowej Agnieszki Romaszewskiej-Guzy. O wielu protestach Białorusini dowiadywali się dzięki transmisjom Biełsatu, którego dziennikarzy także zatrzymano. Oglądalność stacji oraz jej stron internetowych wzrosła w tym czasie wielokrotnie, a niektóre z ich materiałów na Facebooku oglądało nawet pół miliona odbiorców. Z pewnością jest to w tej chwili główne alternatywne źródło informacji dla społeczeństwa białoruskiego obok portalu opozycyjnej gazety „Nasza Niwa” oraz białoruskiej sekcji Radia Swoboda.

Wstrzymanie przez Łukaszenkę dekretu manifestacji nie powstrzymało. Pierwsze były legalne, ale kolejne już nie. Milicja początkowo nie interweniowała, ale w końcu do aresztu trafiło blisko 200 osób, z których część już skazano. Według lidera organizacji „Wiesna” Alaksandra Białackiego, w chwili obecnej w więzieniach siedzi 17 osób, a ponad 100 zostało skazanych na kary administracyjne.

Prezydent Białorusi nie chciał stosować represji na szeroką skalę, obawiając się, że utrudnią mu dialog z Zachodem, podjęty w obliczu trudności gospodarczych i rosnącej presji Moskwy. Sytuacja w kraju jednak z każdym tygodniem zaostrzała się. Opozycja wzywa do dalszych protestów, których kulminacja ma nastąpić w sobotę 25 marca. Białorusini jak co roku będą wtedy manifestować z okazji nieuznawanego przez władze Dnia Niepodległości Białorusi (Dzień Woli). Obawiając się masowych demonstracji, władza przeprowadziła liczne aresztowania, których ukoronowaniem była wczorajsza akcja zatrzymania 26 osób oskarżonych o terroryzm. Wśród nich są działacze organizacji „Biały Legion” oraz opozycyjnego Młodego Frontu.

Zdaniem Łukaszenki, za pieniądze Zachodu „terroryści” mieli być szkoleni na Ukrainie. O szkolenie bojowników prezydent oskarżył także Litwę i Polskę. Ukraina stanowczo odcięła się od jakichkolwiek oskarżeń o przygotowanie bunt na Białorusi, podobnie Litwa. Rządowa telewizja pokazała zatrzymaną u aresztowanych broń oraz dewizy. Jednak eksperci mówią, że były to atrapy broni bojowej, użyteczne jedynie w celach szkoleniowych. W innym przypadku broń była nabyta legalnie i została zarejestrowana przez jej właściciela.

Wiele wskazuje na to, że Łukaszenka, obawiając się masowych demonstracji, buduje w społeczeństwie wspólnotę strachu. Opozycję nazywa piątą kolumną i kreśli wizję międzynarodowego spisku, który ma zburzyć społeczny spokój na Białorusi. Jednocześnie nie chce zrywać dialogu z Brukselą, dlatego jej wysłannika Andreę Rigoniego niedawno przekonywał, że każdy kraj ma własną specyfikę i nie należy rozliczać Białorusi według standardów obowiązujących na Zachodzie. Z pewnością kluczowe będą najbliższe dni, kiedy prezydent będzie musiał się zmierzyć nie tylko z opozycją, ale i autentycznym gniewem społecznym, sprowokowanym niemądrym dekretem i złą sytuacją gospodarczą. Wszystkiemu z uwagą przygląda się Rosja, która liczy na to, że jeśli Baćka, jak poufale nazywają Łukaszenkę rodacy, będzie miał kłopoty, przestanie wreszcie kokietować Brukselę, rozprawi się z opozycją i wróci w twarde, ale bezpieczne ramiona Moskwy.

...

To juz jest koniec rezimu. Lukaszenka nie obroni sie choc mu sie zdaje ze jak zawsze. Nie jest jak zawsze takiego ruchu nie bylo od 89 roku NIGDY! PRZELOM!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133591
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:37, 25 Mar 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Dzień Wolności na Białorusi: Milicja rozbiła protest, setki zatrzymanych
Dzień Wolności na Białorusi: Milicja rozbiła protest, setki zatrzymanych

1 godz. 41 minut temu
Aktualizacja: 48 minut temu

​Opozycja protestowała na Białorusi w związku z obchodzonym w sobotę Dniem Wolności. Demonstracje oficjalnie są nielegalne w kraju rządzonym przez Alaksandra Łukaszenkę, jednak protesty były połączone z legalną manifestację przeciwko tzw. dekretowi o pasożytnictwie. Milicja w Mińsku rozproszyła jednak kordon demonstrantów i zatrzymała kilka osób.
Białoruś: Milicja rozproszyła protest z okazji Dnia Wolności (25 zdjęć)





+ 21

Akcje w kilku białoruskich miastach rozpoczęły się w południe czasu białoruskiego. W czasie wystąpień mówiono o historii, w tym o utworzonej w 1918 roku niezależnej Białoruskiej Republice Ludowej, a także o sytuacji gospodarczej w kraju.

W Mińsku doszło do zatrzymań. W okolicy Placu Jakuba Kołasa udało się na krótko utworzyć kilkusetosobową kolumnę. Jej uczestnicy nieśli biało-czerwono-białe flagi. Wkrótce kolumna została zablokowana przez policyjne oddziały prewencji. Według Radia Swoboda doszło także do aresztowań.

Dostęp na planowane miejsce zbiórki pod Narodową Akademią Nauk został wcześniej zablokowany. W okolicy zgromadzono milicyjne pojazdy i oddziały. Funkcjonariusze przepuszczali tylko dziennikarzy, a inne osoby nie były wpuszczane. Tych, którym udało się ominąć kordon, zatrzymywano. Rozpoczęcie demonstracji w Mińsku zaplanowane było na godzinę 14 (12 czasu polskiego). Mer stolicy uprzedził wcześniej, że wszelkie masowe akcje w tym dniu będą uznane za nielegalne.

Przedstawiciele niezależnych białoruskich mediów informują nawet o kilkuset zatrzymanych osobach. Kilkadziesiąt wypełnionych ludźmi więźniarek widziałem na własne oczy; myślę, że można mówić bez przesady o zatrzymaniu co najmniej kilkuset osób - powiedział PAP Waler Kalinouski, dziennikarz Radia Swaboda.

O podobnej liczbie zatrzymanych donoszą także "Biełoruskije Nowosti" i telewizja Biełsat.

Jako "nadzwyczaj dużą" Kalinouski ocenił również liczbę wysłanych na ulicę milicjantów, w tym funkcjonariuszy oddziałów specjalnych OMON, którzy byli wyposażeni w tarcze i pałki, a według niektórych doniesień także uzbrojeni. To samo można powiedzieć o ilości sprzętu. W swojej ponad 20-letniej pracy reportera taką liczbę więźniarek, polewaczek i innych wozów milicyjnych widziałem może kilka razy - ocenił Kalinouski.

O zatrzymaniu swoich reporterów poinformowały m.in. Biełsat (sześć osób), portal TUT.by, agencja informacyjna BiełaPAN. Początkowo dziennikarzy nie zatrzymywano i jako jedynych wpuszczano na miejsce zbiórki uczestników nieuzgodnionego z władzami protestu. W późniejszej fazie, gdy doszło do spontanicznych protestów na różnych odcinkach Prospektu Niezależności w Mińsku, reporterów zatrzymywano razem z demonstrantami.

Ekipę Biełsatu zatrzymano również podczas nieuzgodnionej z władzami akcji protestu w Witebsku, a dziennikarkę tej telewizji - w Homlu. Niektórych dziennikarzy wypuszczono po kilku godzinach.

Protesty przeciwko dekretowi o pasożytnictwie, który zobowiązuje osoby niepracujące do płacenia specjalnego podatku, trwają od połowy lutego. Od marca trwają zatrzymania ich organizatorów i uczestników. We wtorek prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka poinformował o udaremnieniu przez struktury siłowe planowanej prowokacji zbrojnej, zorganizowanej przez radykałów z opozycji i finansowanej z zagranicy. W mediach ukazał się w kolejnych dniach szereg materiałów o obozach szkoleniowych i aresztowaniach rzekomych bojówkarzy.
Służby w siedzibie obrońców praw człowieka

Milicyjne oddziały OMON wtargnęły do biura niezależnego Centrum Obrońców Praw Człowieka "Wiasna" w stolicy Białorusi i zablokowały dostęp do niego - poinformował PAP przedstawiciel organizacji Walancin Stefanowicz. Wg Radia Swaboda aresztowano 57 osób.

W rozmowie z PAP, dodał że biuro organizacji jest otoczone przez kordon milicyjny.

Znajduję się naprzeciw, po drugiej stronie ulicy. Nasi aktywiści są właśnie zatrzymywani przez milicję, a wewnątrz zapewne trwa przeszukanie. Nasza organizacja zajmuje się wyłącznie monitorowaniem akcji protestu - powiedział Stefanowicz.

Według Radia Swaboda w trakcie operacji milicyjnej aresztowano 57 osób, w tym dziennikarzy.

Wydaje mi się, że wtargnięcie do biura może być związane z tą histeryczną atmosferą, która trwa w kraju - dodał przedstawiciel obrońców praw człowieka. Wyraził obawę, że mogło też dojść do zatrzymania lidera "Wiasny" Alesia Bialackiego.

Kierowane przez byłego więźnia politycznego Alesia Bialackiego niezależne Centrum Praw Człowieka "Wiasna" zajmuje się monitoringiem sytuacji praw człowieka na Białorusi.

Pojawiają się także kolejne informacje o zatrzymanych działaczach opozycji, m.in. Dzianisie Sadouskim z Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji i Jurym Mielаszkiewiczu z Ruchu o Wolność. W nocy z piątku na sobotę w Brześciu zatrzymano wracającego z Polski opozycjonistę Uładzimira Nieklajeua. Nie jest znane miejsce pobytu innego działacza opozycji Mikałaja Statkiewicza, który wzywał Białorusinów do udziału w mińskim proteście pomimo braku zgody władz.


(az)
RMF24-PAP

..

Wuadza dostaje histerii bo widzi ze upada i nic z tym zrobic nie moze. Spoleczenstwo dojrzalo. Ataki na ludzi spowoduja tylko ze beda bardziej ukarani.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133591
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 23:09, 25 Mar 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Polka zatrzymana na Białorusi. Dorota N. spędzi 15 dni w areszcie
Polka zatrzymana na Białorusi. Dorota N. spędzi 15 dni w areszcie

Dzisiaj, 25 marca (17:22)

​Sąd w Mińsku skazał na 15 dni aresztu obywatelkę RP, stale mieszkającą na Białorusi. Dorota N. została zatrzymana dzień wcześniej za nieporządkowanie się poleceniom milicjantów. Zatrzymanie nie miało związku z sobotnimi protestami w stolicy.
Milicja na Białorusi podczas sobotnich protestów
/TATYANA ZENKOVICH /PAP/EPA


Informację o karze aresztu dla Polki podało Radio Swaboda. Potwierdził ją Dzmitry Mironczyk, rzecznik białoruskiego MSZ. Polska ambasada potwierdziła, że sprawą zajmuje się konsulat.

Otrzymaliśmy informację od organów ochrony porządku, że polska obywatelka została zatrzymana w piątek. W sobotę sąd dzielnicy Sowieckiej w Mińsku zadecydował o ukaraniu jej 15 dniami aresztu administracyjnego za niepodporządkowanie się legalnemu żądaniu funkcjonariusza - powiedział PAP Mironczyk.

Chodzi o artykuł 23.4 białoruskiego kodeksu administracyjnego. Przedstawiciel MSZ przekazał, że urodzona w 1987 roku kobieta stale mieszka na Białorusi, a o jej sytuacji została poinformowana ambasada RP. Informację tę potwierdził rzecznik polskiej placówki Marcin Wojciechowski i oświadczył, że wydział konsularny ambasady podejmuje działania w celu udzielenia Dorocie N. pomocy konsularnej.

Według Radia Swaboda obywatelka Polski została zatrzymana w piątek razem z kilkunastoma innymi osobami w biurze białoruskiej Partii Zielonych w Mińsku. Z ustaleń PAP wynika jednak, że do zatrzymania doszło podczas kontroli drogowej, gdy jechała samochodem w towarzystwie obywatela Białorusi. Jej zatrzymanie nie było związane z sobotnią demonstracją w Mińsku z okazji Dnia Wolności.

W piątek w biurze Zielonych odbywała się zbiórka pomocy dla osób wcześniej zatrzymanych i przebywających w aresztach, a także dla ich rodzin. Zatrzymano co najmniej 12 obecnych w biurze osób, w tym kilku zagranicznych dziennikarzy, m.in. z Francji i Ukrainy. Rzecznik białoruskiego MSZ zapewnił PAP, że po ustaleniu ich tożsamości, dziennikarze zagranicznych mediów zostali wypuszczeni.

...

Dostali rozkaz znalezc kogos z Polski to znalezli. Tak tam to sie zalawia.
Kara was nie minie. Glupi jestescie bo to wasz ewidentny koniec. PODWYZSZACIE WLASNY WYROK TUZ PRZED SKAZANIEM.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133591
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:37, 26 Mar 2017    Temat postu:

Białoruska milicja weszła do biura organizacji Wiosna w sobotę około godziny 13 (godz. 11 w Polsce). Funkcjonariusze wtargnęli do środka, gdy drzwi otworzyła jedna z działaczek. Zatrzymano 57 osób. Według informacji przekazanych przez tę działaczkę nie przeprowadzono przeszukania, a obecny w biurze lider Wiosny Aleś Bialacki nie został zatrzymany.

Po opuszczeniu posterunku działacze Wiosny przystąpili do ustalania liczby osób zatrzymanych podczas sobotniego protestu. Z ich ustaleń wynika, że zatrzymano co najmniej 631 osób. Niezależna gazeta internetowa "Nasza Niwa" szacuje natomiast liczbę zatrzymanych w stolicy na ok. 900 osób. Według informacji "Naszej Niwy" po kilku godzinach od zakończenia protestu większość jego uczestników zaczęto wypuszczać z posterunków bez spisywania protokołów.

Z kolei portal TUT.by informuje, że z posterunków wypuszczono w pierwszej kolejności emerytów, niepełnoletnich i dziennikarzy, a wielu innym osobom zarzucono złamanie przepisów dotyczących imprez masowych. Są już także pierwsze kary aresztów dla co najmniej trzech osób.

W miniony czwartek białoruskie KGB poinformowało, że w związku z szykowaniem masowych zamieszek na Białorusi zatrzymano 26 osób. Wśród zatrzymanych byli m.in. działacze organizacji "Biały Legion" oraz opozycyjnego Młodego Frontu, w tym b. więzień polityczny Źmicier Daszkiewicz.
...

Putin tez poleci. 2017 na 100 lecie Fatimy bedzie chyba koncem sowietyzmu. Bo Lukaszenko, Putin a u nas PiS to jest powrot sowieckosci. Owszem to nie wyglada tak samo ale z ducha jest sowieckie. Mielismy jakis powrot starego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133591
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:50, 26 Mar 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Kolejne zatrzymania w Mińsku. Już co najmniej 40 osób w rękach policji
Kolejne zatrzymania w Mińsku. Już co najmniej 40 osób w rękach policji

Dzisiaj, 26 marca (13:35)

W stolicy Białorusi doszło do kolejnych zatrzymań uczestników spontanicznego protestu solidarności z osobami zatrzymanymi dzień wcześniej podczas akcji z okazji Dnia Wolności. Niezależne media informują o co najmniej 40 osobach.
Zatrzymania w Mińsku
/TATYANA ZENKOVICH /PAP/EPA

Po sobotnich masowych zatrzymaniach w związku z protestem z okazji Dnia Wolności, dziś odbyła się akcja solidarności z poszkodowanymi osobami. Według relacji świadków, około południa na Placu Październikowym w centrum Mińska zebrało się kilkadziesiąt osób. Milicja wezwała ich do rozejścia się, informując, że zgromadzenie jest nielegalne. Wobec braku reakcji, milicyjny OMON rozpoczął zatrzymania. Według Radia Swaboda zatrzymano co najmniej 40 osób.

W czasie sobotniego protestu z okazji Dnia Wolności w Mińsku, który siły porządkowe próbowały uniemożliwić, zatrzymano kilkaset osób. Różne dane mówią o liczbie od 700 nawet do 900 osób. Część z nich wypuszczono jeszcze w sobotę. W niedzielę mają się rozpocząć procesy administracyjne pozostałych, m.in. za złamanie przepisów o masowych zgromadzeniach.

(mal)
RMF24-PAP

...

Wystraszone prymitywne chamstwo reaguje brutalnoscia. To i kara bedzie brutalna. Co myslicie ze Szatan zwyciezy SmileSmileSmile Bóg mu pozwolil dzialac dla pokuty za grzechy ale nie zwyciezyc. Nadchodzi czas ze koncza sie jego ,,wystepy" i tych glupcow jak co mysla ze szatanem mozna cos zyskac...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133591
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:58, 26 Mar 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Białoruski MSZ o działaniach milicji: Czerpiemy naukę z zamachów w Europie
Białoruski MSZ o działaniach milicji: Czerpiemy naukę z zamachów w Europie

Dzisiaj, 26 marca (16:50)
Aktualizacja: Dzisiaj, 26 marca (17:04)

​Działania milicji podczas sobotniego protestu w Mińsku były “adekwatne", protest nie miał pokojowego charakteru i był nielegalny, a wobec narastającego zagrożenia terrorystycznego w Europie władze muszą być czujne - oświadczył przedstawiciel białoruskiego MSZ.
Podczas sobotnich demonstracji zatrzymano kilkaset osób
/TATYANA ZENKOVICH /PAP/EPA


Prawo obywateli do pokojowych zgromadzeń i wolność wypowiedzi są zagwarantowane przez białoruską konstytucję. Kluczowym słowem jest tu jednak "pokojowe" - oświadczył w niedzielę rzecznik białoruskiego MSZ Dźmitry Mironczyk w komunikacie rozesłanym do mediów. Jeśli ktoś przywozi na miejsce akcji "koktajle Mołotowa" i są samochody z bronią, angażuje anarchistów, to nie można takiej akcji nazwać "pokojową" - dodał rzecznik.

Nawiązał w ten sposób do informacji przekazanych wcześniej przez białoruską telewizją państwową, według których w okolicach planowanego miejsca rozpoczęcia protestu znaleziono samochody z wymienionymi przedmiotami.

Przedstawiciel MSZ zaznaczył również, że wobec rosnącego w różnych krajach zagrożenia terroryzmem władze muszą być "szczególnie czujne" i działać "z wyprzedzeniem", a nie zmagać się ze skutkami ataków. Właśnie taką naukę czerpiemy z niedawnych zamachów w Londynie, Berlinie, Paryżu, Brukseli i Nicei. Tym kierowały się władze Białorusi 25 marca - oświadczył urzędnik, dodając, że w kontekście wcześniejszych informacji o planowanych prowokacjach zapewnienie bezpieczeństwa obywateli było priorytetem.

Udział w nielegalnych akcjach pociąga za sobą konkretne konsekwencje w każdym kraju świata - mówił Mironczyk. Co "nieeuropejskiego" mogli dostrzec zachodni politycy w działaniach naszych struktur ochrony porządku? Czy użyto armatek wodnych, rozpylano gaz? Nie, i - chwała Bogu - obyło się bez ofiar - dodał.

Ocenił, że działania milicji były absolutnie "adekwatne". I zaznaczył, że w przededniu szczytu w Rzymie, który odbył się 25 marca, doszło do zatrzymań, użyto armatek wodnych, gazu i innych środków specjalnych. Dodał, że legalne akcje protestu w białoruskich regionach przebiegły bez incydentów.

Mironczyk podkreślił, że Białoruś "uważa za niezbędne kontynuowanie dialogu i współpracy z partnerami z zagranicy, by lepiej zrozumieć swoje stanowiska".

Oświadczenie białoruskiego MSZ to reakcja m.in. na sobotni komunikat UE, w którym skrytykowano białoruskie władze za podejście do protestów społecznych. Rzeczniczka szefowej unijnej dyplomacji Federiki Mogherini oświadczyła w sobotę, że prewencyjne zatrzymania i inne szykany ze strony władz Białorusi wobec przedstawicieli mediów i uczestników prodemokratycznych demonstracji są sprzeczne z deklarowaną przez Mińsk demokratyzacją. Zaapelowała o "niezwłoczne uwolnienie wszystkich zatrzymanych w ostatnich czasie obywateli, zachowujących się w sposób pokojowy". Działania, podejmowane przez Białoruś w celu zapewnienia poszanowania elementarnych swobód, rządów prawa i praw człowieka, pozostaną kluczowe dla kształtowania relacji UE z tym krajem - zaznaczyła.

Zaniepokojenie w związku z sytuacją praw człowieka na Białorusi wyraziło także polskie MSZ, apelując o zaprzestanie stosowania przemocy przez władze i zwolnienie zatrzymanych z aresztu.

W Mińsku odbyła się w sobotę nieuzgodniona z władzami akcja z okazji obchodzonego 25 marca Dnia Wolności połączona z protestem przeciwko dekretowi o pasożytnictwie. Władze ogłosiły wcześniej, że uznają za nielegalne wszelkie akcje masowe. Przed rozpoczęciem protestu zablokowano dostęp do trasy przemarszu, a grupy demonstrantów, którym udało się zorganizować, rozpędzano, zatrzymując w sumie kilkuset uczestników.

...

Cuchnie wam z paszczy. Tym razem sie wam nir uda jak dawniej bo nie jest jak dawniej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133591
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 10:52, 27 Mar 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Zwierzchnik katolików na Białorusi wzywa władzę i społeczeństwo do dialogu
Zwierzchnik katolików na Białorusi wzywa władzę i społeczeństwo do dialogu

Wczoraj, 26 marca (23:10)

Metropolita mińsko-mohylewski arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz wezwał w niedzielę Białorusinów do pojednania i dialogu. Wyraził zaniepokojenie masowymi zatrzymaniami demonstrantów oraz nadzieję, że będą traktowani w sposób "humanitarny i sprawiedliwy".
Milicja patroluje ulice Mińska
/TATYANA ZENKOVICH /PAP/EPA


Wzywam władze państwowe i ich oponentów, a także organizacje społeczne i ludzi o różnych poglądach, do konstruktywnego dialogu, by rozwiązać obecne problemy dla dobra naszego narodu i konsolidacji społeczeństwa - głosi oświadczenie zwierzchnika Kościoła katolickiego na Białorusi, zamieszczone na oficjalnej stronie internetowej catholic.by.

Hierarcha, który wydał oświadczenie w drodze z USA na Białoruś, podkreślił, że z zaniepokojeniem przyjął informacje o "sytuacji w Mińsku i innych miastach Białorusi", gdzie w sobotę i niedzielę milicja masowo zatrzymywała uczestników protestów. Obecna sytuacja przypomina o tym, jak skomplikowane są wyzwania stojące dzisiaj przed naszą Ojczyzną - ocenił abp Kondrusiewicz.

Historia narodu białoruskiego dowodzi, że zawsze wyróżniał się on rozwagą i znajdował pokojowe drogi rozwiązywania problemów - czytamy w oświadczeniu. Drodzy rodacy, trzeba przede wszystkim przyjąć Boże wezwanie do wzajemnego pojednania - zaapelował hierarcha.

Podczas protestów w Mińsku w sobotę i w niedzielę zatrzymano co najmniej 700 osób. Do zatrzymań doszło także w innych miastach. Od połowy lutego na Białorusi odbywają się protesty w związku z trudną sytuacją gospodarczą i przeciwko tzw. dekretowi o pasożytnictwie.

...

Kraj stoi na progu przelomowej zmiany.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133591
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 15:41, 27 Mar 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Zatrzymania na Białorusi. Reakcja ministra Waszczykowskiego
Zatrzymania na Białorusi. Reakcja ministra Waszczykowskiego

Dzisiaj, 27 marca (10:30)

​Klucze do dalszej współpracy Białorusi z Unią Europejską i Polską leżą w Mińsku; w przypadku eskalacji represji, wycofamy się z niej - powiedział szef MSZ Witold Waszczykowski.
Demonstracja w Mińsku
/TATYANA ZENKOVICH /PAP/EPA


Podczas protestów w Mińsku w sobotę i w niedzielę zatrzymano co najmniej 700 osób. Do zatrzymań doszło także w innych miastach. Od połowy lutego na Białorusi odbywają się protesty w związku z trudną sytuacją gospodarczą i przeciwko tzw. dekretowi o pasożytnictwie.

Waszczykowski powiedział, że korzystanie z otwartości Białorusi w ostatnim czasie było koncepcją całej Unii Europejskiej. Jak podkreślił prezydent Alaksandr Łukaszenko w ubiegłym roku "dał wiele przykładów, sygnałów otwartości, gotowości do odwilży politycznej". Dodał, że wiele krajów Unii Europejskiej, w tym również szefowa unijnej dyplomacji Federika Mogherini, uznało, że należy skorzystać z otwartości Białorusi i ją sprawdzić.

Zdaniem szefa MSZ rok 2016 przyniósł wiele pozytywnych rozwiązań w relacjach między Polską i Białorusią. Wizyty przyniosły szereg pozytywnych efektów: otwarcie gospodarcze, otwarcie na współpracę w dziedzinie edukacji - zawarliśmy takie porozumienie. Białorusini otworzyli się także na współpracę historyczną. Przekazali pewne dokumenty z czasów drugiej wojny światowej - dodał minister.

Podkreślił, że MSZ wyraził dezaprobatę w związku z wydarzeniami w Białorusi. Na uwagę, że komunikat MSZ ws. wydarzeń na Białorusi jest bardzo łagodny, podkreślił, że "dajemy szansę Łukaszence, aby wrócił na tę drogę". Wszyscy taką szansę dają. Unia Europejska też wydała dość łagodny komunikat. Ciągle mam nadzieję, że to jest jakiś błąd w tej polityce, na współpracy z Unią Europejską i z nami. Natomiast, oczywiście, jeśli nastąpi eskalacja represji, będziemy tę politykę korygować - zapowiedział Waszczykowski.

Polskie MSZ w komunikacie "z niepokojem odnotowało sposób, w jaki władze Białorusi utrudniały przeprowadzenie pokojowego protestu w Mińsku 25 marca 2017 r." Zaapelował o zaprzestanie stosowania przemocy przez służby porządkowe i natychmiastowe zwolnienie zatrzymanych z aresztów.

Waszczykowski zaznaczył, że klucze do dalszej współpracy Białorusi z Unią Europejską i Polską leżą w Mińsku. Jeśli wycofają się z tych represji, a pewne sygnały mamy, że chcą - na przykład uwięziona Polka kilka dni temu została uwolniona, to wrócimy do rozmowy, wrócimy do współpracy. Jeśli eskalacja nastąpi, to wycofamy się z tej współpracy - zapowiedział.

Waszczykowski powiedział, że w odniesieniu do protestów nie przesadzałby w mówieniu o obywatelskim społeczeństwie. Te protesty były jednak dość ograniczone. Nie wszystkie miały podłoże polityczne - zaznaczył. Bacznie się będziemy w tej chwili przyglądać sytuacji na Białorusi - dodał.

Szef MSZ przypomniał o planowanym spotkaniu w Warszawie szefów MSZ Grupy Wyszehradzkiej i Partnerstwa Wschodniego. W tej grupie jest też przedstawiciel Białorusi. Mam nadzieję, że przyjedzie minister (spraw zagranicznych Białorusi Uładzimir) Makiej, o ile oczywiście nie nastąpi eskalacja wydarzeń negatywnych na Białorusi - podkreślił Waszczykowski.
Marszałek Karczewski: z głębokim niepokojem przyjąłem to, co dzieje się na Białorusi

Te wydarzenia, które mają tam miejsce, spowodowały też, że wystosowałem list do swojego białoruskiego odpowiednika Michaiła Miasnikowicza, w którym z głębokim niepokojem przyjąłem to, co dzieje się na Białorusi, że są łamane prawa człowieka, że nie są respektowane prawa człowieka ani warunki umożliwiające protestowanie obywateli, wyrażanie swoich opinii na temat rządu, na temat tego, co się dzieje na Białorusi - powiedział Stanisław Karczewski, marszałek Senatu.

Karczewski przypomniał, że dziś odbędzie się w Senacie dwudniowe, trójstronne zgromadzenie parlamentarne Polska-Litwa-Ukraina, w którym wezmą udział przewodniczący oraz delegacje deputowanych z tych krajów.

Tematami tego zgromadzenia - powiedział Karczewski - będą "możliwości popularyzacji księcia Konstantego Ostrogskiego jako patrona brygady pancernej", kwestie dot. młodzieży, współpraca gospodarcza i polityczna. Będziemy rozmawiać także o Białorusi - powiedział Karczewski.

Również w naszej deklaracji, którą podpiszemy na koniec naszego spotkania, jest poruszana sprawa Białorusi, nasza troska, by Białoruś jednak zeszła z tej drogi, na którą wróciła, zeszła na drogę kontaktów z Unią Europejską i kontaktów z Polską. To będzie głównym naszym tematem rozmów. Będziemy także rozmawiać o sytuacji na Ukrainie i też wyrazimy swoje niezadowolenie i głębokie potępienie również tej sytuacji, która ma miejsce na Ukrainie - dodał Karczewski.

...

I Duda tez wyrazil.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133591
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:26, 27 Mar 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
Białoruś: Wysokie kary dla opozycjonistów za udział w protestach
Białoruś: Wysokie kary dla opozycjonistów za udział w protestach

49 minut temu

Sąd w Mińsku skazał w poniedziałek opozycjonistę Alesia Łahwińca, zatrzymanego 23 marca, na 10 dni aresztu. Dzianisa Sadouskiego z Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji, zatrzymanego w sobotę, sąd ukarał karą grzywny w wysokości 1840 rubli (ok. 3800 zł).
Zatrzymania na Białorusi
/EPA/TATYANA ZENKOVICH /PAP/EPA


Łahwiniec, do niedawna związany z Ruchem O Wolność, został zatrzymany 23 marca w okolicy swojego mieszkania w Mińsku. Według świadka - jego dorosłego syna - został ciężko pobity. Rozprawa za "drobne chuligaństwo", która rozpoczęła się tego samego dnia, została przerwana, bo polityka odwieziono do szpitala.

Proces był kontynuowany w poniedziałek. Milicjanci twierdzili, że obrażenia twarzy polityk zadał sobie sam - uderzając głową o siedzenie samochodu. Wyrok - 10 dni aresztu.

Sadouski był z kolei jednym z nielicznych polityków opozycji, który pozostawał na wolności w sobotę, przed rozpoczęciem protestu w Mińsku z okazji Dnia Wolności. Został wówczas zatrzymany, a w poniedziałek sąd wymierzył mu karę za "drobne chuligaństwo" (miał używać niecenzuralnych słów) i "niepodporządkowanie się funkcjonariuszowi". Milicjanci, świadczący przeciwko niemu na rozprawie, twierdzili, że "był w kamuflażu, przeklinał i rzucał się na ziemię".

Na 15 dni aresztu skazano działacza Europejskiej Białorusi Maksima Winiarskiego za niepodporządkowanie się funkcjonariuszowi milicji.

W Witebsku w poniedziałek karami aresztu ukarano m.in. obrońcę praw człowieka Leanida Świecika i dziennikarza Arcioma Sizincaua - poinformowało Radio Swaboda.

W poniedziałek rozpoczęły się rozprawy administracyjne osób zatrzymanych podczas protestów z okazji Dnia Wolności w czasie weekendu, a także w związku z wcześniejszymi demonstracjami. Według obrońców praw człowieka w sumie przed sądem miało stanąć ok. 100 osób.

Protesty na Białorusi odbywają się w różnych miastach od połowy lutego. Głównym postulatem protestujących jest odwołanie tzw. dekretu o pasożytnictwie i poprawa sytuacji gospodarczej w kraju.

APA

...

Kuchcinski stal sie wzrocem Łukaszki. Ale juz niedlugo bedzie po nim. Wyladuje w miescu gdzie nie bedzie zabawnie razem ze swoimi lumpami. A pieniedze beda oddane oczywiscie. Dla przesladowanych to sa dni chwaly. Jeszcze macie czas na bohaterstwo bo jak nadejdzie Złoty Wiek Ludzkosci to zadni LukaszkoPutini rzadzic juz nie beda... SmileSmileSmile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133591
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:30, 30 Mar 2017    Temat postu:

228 skazanych, prawie 1 tys. zatrzymanych. Bilans marcowych protestów na Białorusi
9 godzin temu Świat

Od początku marca na Białorusi zatrzymano w związku z protestami społecznymi 921 osób, 228 z nich sądy wymierzyły kary aresztu, 150 - grzywny. Na areszt skazano ośmiu dziennikarzy, wobec 121 władze naruszyły prawo - informują niezależne organizacje białoruskie.



Białoruskie sądy wymierzyły kary uczestnikom protestów społecznych i akcji obywatelskich, głównie trwających od połowy ubiegłego miesiąca protestów przeciwko tzw. dekretowi o pasożytnictwie i akcji w obronie Kuropat pod koniec lutego.



Bilans opublikowany w czwartek na stronie internetowej niezależnego Centrum Praw Człowieka Wiasna obejmuje okres 3-29 marca. Średni okres kary aresztu administracyjnego wymierzanego przez sądy to 10 dni, a średnia kara grzywny wyniosła 511 rubli (ok. 1,2 tys. zł).


Brutalne metody władzy



Zdaniem Wiasny od 3 marca władze zaczęły sięgać po bardziej brutalne metody wobec osób uczestniczących w różnego rodzaju akcjach protestu.



Wcześniej, od końca 2015 roku, obrońcy praw człowieka mówili o stosowaniu tzw. miękkich praktyk - milicja nie stosowała siły, nie rozpędzała demonstracji, co do zasady nie stosowano zatrzymań i aresztów, a ograniczano się do łagodniejszych kar administracyjnych, np. grzywny.



Od połowy lutego w różnych miastach Białorusi dochodziło do protestów przeciwko tzw. podatkowi od pasożytnictwa, który muszą płacić osoby nie pracujące dłużej niż pół roku.



Początkowo protesty, nawet nieuzgadniane z władzami, były tolerowane, jednak wraz z ich nasileniem, rozpoczęły się zatrzymania i kary dla organizatorów i uczestników akcji. W czasie protestu w Mińsku z okazji Dnia Wolności 25 marca zatrzymano ok. 700 osób.


Następne newsy »
Dodał(a): szila

...

Zbliza sie koniec syfu i kara na rezim.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133591
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 8:27, 31 Mar 2017    Temat postu:

info.wiara.pl |SDP wzywa do uwolnienia dziennikarzy aresztowanych na Białorusi
rss
newsletter
facebook
twitter
SDP wzywa do uwolnienia dziennikarzy aresztowanych na Białorusi

Marek Piekara /Foto Gość
Od początku marca na Białorusi zatrzymano w związku z protestami społecznymi 921 osób, 228 z nich sądy wymierzyły kary aresztu, 150 - grzywny; na areszt skazano ośmiu dziennikarzy, wobec 121 władze naruszyły prawo. Na zdjęciu: Mińsk

Wzywamy do natychmiastowego uwolnienia zatrzymanych - apeluje Zarząd Główny SDP w przekazanym w czwartek PAP oświadczeniu dotyczącym represji wobec dziennikarzy relacjonujących protesty na Białorusi.
Reklama

"Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich z oburzeniem przyjmuje kolejne wyroki i kary finansowe nakładane przez władze białoruskie na dziennikarzy relacjonujących protesty uliczne w Mińsku, Homlu, Witebsku, Orszy, Bobrujsku i innych miastach" - napisano w oświadczeniu ZG SDP. Podkreślono, że SDP "za niedopuszczalne uznaje też zastraszanie dziennikarzy i ich rodzin, w szczególności grożenie odebraniem dzieci, co miało miejsce w przypadku dziennikarki Biełsatu". "Wzywamy do natychmiastowego uwolnienia dziennikarzy przebywających w więzieniach i aresztach oraz do zaprzestania kolejnych aresztowań. Przypominamy władzom białoruskim, że relacjonowanie wydarzeń mających miejsce na Białorusi jest prawem i obowiązkiem dziennikarzy, a interwencja policji i innych służb, które uniemożliwiają dziennikarzom wykonywanie ich pracy, jest poważnym naruszeniem zasady wolności mediów" - podkreśliło Stowarzyszenie.

Od połowy lutego w różnych miastach Białorusi dochodziło do protestów przeciwko tzw. podatkowi od pasożytnictwa, który muszą płacić osoby nie pracujące dłużej niż pół roku. Początkowo protesty, nawet nieuzgadniane z władzami, były tolerowane, jednak wraz z ich nasileniem rozpoczęły się zatrzymania i kary dla organizatorów i uczestników akcji. W czasie protestu w Mińsku z okazji Dnia Wolności 25 marca zatrzymano ok. 700 osób. Większość zatrzymanych zwolniono bez podejmowania kroków prawnych, ale ponad 100 osób zostało skazanych na areszt i ukaranych grzywnami.

Jak poinformowały w czwartek niezależne organizacje, od początku marca na Białorusi zatrzymano w związku z protestami społecznymi 921 osób, 228 z nich sądy wymierzyły kary aresztu, 150 - grzywny; na areszt skazano ośmiu dziennikarzy, wobec 121 władze naruszyły prawo. Białoruskie sądy wymierzyły kary uczestnikom protestów społecznych i akcji obywatelskich, głównie protestów przeciwko tzw. dekretowi o pasożytnictwie i akcji w obronie Kuropat. Na przełomie lutego i marca trwał protest przeciwko budowie centrum biurowego naprzeciwko uroczyska w Kuropatach, gdzie spoczywają ofiary masowych represji mińskiego NKWD z lat 30. i 40. XX wieku.

Bilans opublikowany w czwartek na stronie internetowej niezależnego Centrum Praw Człowieka Wiasna obejmuje okres 3-29 marca. Średni okres kary aresztu administracyjnego wymierzanego przez sądy to 10 dni, a średnia kara grzywny wyniosła 511 rubli (ok. 1200 zł).

***

Tymczasem Andrej Bandarenka, obrońca praw człowieka z Mohylewa, któremu groził drugi wyrok w sprawie karnej za złe zachowanie w więzieniu, został w czwartek uniewinniony przez sąd.

Człowiek, który założył zajmującą się ochroną praw osób skazanych organizację Platforma i kierował nią, w 2014 r. został skazany na cztery lata więzienia za chuligaństwo. Następnie w ramach amnestii okres odbywania kary skrócono mu do trzech lat. 31 marca Bandarenka kończy odsiadywać wyrok. W środę rozpoczął się jednak w mohylewskim sądzie kolejny proces karny, w ramach którego zarzucano Bandarence złośliwe naruszanie więziennej dyscypliny. Za leżenie na pryczy w nieodpowiednich porach, próbę rozmowy z inną skazaną osobą w trakcie konwojowania i niezłożenie meldunku na temat porządku w celi groziła mu kara pozbawienia wolności do dwóch lat. Prokurator w trakcie procesu zażądał dla niego kary roku pozbawienia wolności w więzieniu o zaostrzonym rygorze. Sędzia zdecydował jednak o uniewinnieniu Bandarenki.

Osoby obecne na sali sądowej, wśród których byli m.in. obrońcy praw człowieka, zareagowały na ogłoszenie wyroku oklaskami.

Bandarenka powiedział, że decyzja sądu była dla niego nieoczekiwana. Działaczka praw człowieka Tacjana Rewiaka, cytowana przez "Biełorusskije Nowosti", oceniła, że wyrok uniewinniający był możliwy dzięki presji społeczności międzynarodowej i nagłośnieniu sprawy. "To po prostu nieprawdopodobne! W naszej sytuacji, kiedy z dnia na dzień zapadają wyroki skazujące" - powiedziała.

...

Kara blisko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133591
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:32, 31 Mar 2017    Temat postu:

gosc.pl → Wiadomości → Przeszukanie w mińskiej redakcji Biełsatu
Przeszukanie w mińskiej redakcji Biełsatu
PAP
dodane 31.03.2017 11:44

Milicjanci przeszukali w piątek biuro Biełsatu w Mińsku przy ulicy Oktiabrskiej, rekwirując sprzęt komputerowy. Zatrzymano przebywającego w biurze operatora Alesia Lubianczuka. Wcześniej funkcjonariusze przejęli komputery w biurze przy Prospekcie Niepodległości.

Około godz. 12.40 czasu białoruskiego (11.40 czasu polskiego) funkcjonariusze milicji
opuścili biuro redakcji telewizji przy ulicy Oktiabrskiej w centrum Mińska, gdzie przeprowadzili przeszukanie na podstawie prokuratorskiego nakazu.

Dziennikarze prowadzili sprzed budynku transmisję wideo, w której poinformowali, że funkcjonariusze zabrali sprzęt komputerowy redakcji. Wcześniej miało też dojść do zatrzymania przebywającego w biurze w momencie wejścia milicji operatora Alesia Lubianczuka.

Podobna sytuacja miała wcześniej miejsce w innym biurze redakcji – przy Prospekcie Niepodległości w Mińsku. Tam również zarekwirowano sprzęt, ale nie doszło do zatrzymań.

Według oświadczenia mińskiej milicji przeszukania są związane z kontrolą w związku z „nielegalnym wykorzystaniem znaku towarowego”.

Redakcja przypomina, że w 2014 r. Sąd Najwyższy Białorusi zabronił telewizji używać na terenie Białorusi znaku „TV Biełsat” w związku z pozwem Andreja Bielakoua z firmy BIEŁSATplus, który twierdził, że przez zbieżność nazw widzowie kojarzą jego przedsiębiorstwo z kanałem telewizyjnym.

Wcześniej szef programów informacyjnych Biełsatu Alaksiej Dzikawicki ocenił, że przeszukania mogą mieć związek z tym, że telewizja „aktywnie relacjonowała” protesty społeczne na Białorusi w ostatnich tygodniach.

Od połowy lutego w różnych miastach odbywają się akcje społeczne przeciwko tzw. dekretowi o pasożytnictwie i w związku z pogarszającą się sytuacją gospodarczą.

W ubiegłym roku czterech pracowników Biełsatu po raz pierwszy otrzymało oficjalne akredytacje białoruskiego MSZ jako przedstawiciele TVP. Podejmowane wcześniej próby uzyskania akredytacji kończyły się niepowodzeniem.

...

Strach zaglada im w oczy ale cayniac zlo tylko sobie pogorsza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133591
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:45, 11 Kwi 2017    Temat postu:

22-letni obrońca Kuropat skazany na 2 lata więzienia
10.04.2017
Tagi:
nkwd
białoruś
zbrodnie
mińsk
kuropaty
polijenko

Dmirtij Polijenko z Mińska został skazany w październiku 2016 roku na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu za udział w „masie krytycznej”. 7 kwietnia sąd w Mińsku odwiesił jednak wyrok 22-latka, ponieważ nie zrezygnował on z udziału w akcjach o charakterze politycznym i społecznym. Był jednym z tych, którzy protestowali przeciwko budowie centrum biurowego w pobliżu uroczyska Kuropaty.

Dmitrij Polijenko został zatrzymany 29 kwietnia 2016 roku po rozpędzeniu „masy krytycznej”, w której udział wzięło kilkunastu rowerzystów, i do października przebywał w więzieniu. Wraz z nim aresztowano wówczas sześciu chłopaków, wcześniej zostali dotkliwie pobici. Jednak to Polijenko, aktywny od dawna działacz opozycyjny został oskarżony o napaść na milicjanta. Według świadków, 22 – letni Dmitrij nie stawiał nawet oporu mundurowym, próbował jedynie wstawić się za rowerzystą, którego bił milicjant. Centralny Sąd Rejonowy w Mińsku skazał wówczas Dmitrija Polijenko na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata.

Rewizja wyroku i wznowienie procesu po niemal sześciu miesiącach od ogłoszenia wyroku, były według obrońców praw człowieka związane z karami administracyjnymi, jakie chłopak otrzymywał w ostatnich tygodniach. 7 marca trafił na siedem dni za kratki za wznoszenie okrzyków „hańba” po ogłoszeniu wyroków skazujących w tzw. sprawie antyfaszystów.

20 marca ponownie był zatrzymany i skazany na 15 dni aresztu za udział w akcji przeciwko budowie centrum biurowego w pobliżu uroczyska Kuropaty. Po odbyciu wyroku znów trafił do aresztu KGB, gdzie czekał na wznowienie procesu z 2016 roku. Po ogłoszeniu wyroku Dmitrij Polijenko został odwieziony do miejsca odbywania kary.

Za: Kresy24.pl

...

Wspaniali ludzie i meczennicy. Juz niedlugo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133591
Przeczytał: 67 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:58, 30 Kwi 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Świat
​Lider białoruskiej opozycji aresztowany w Mińsku
​Lider białoruskiej opozycji aresztowany w Mińsku

Dzisiaj, 30 kwietnia (10:01)

Lider Białoruskiego Kongresu Narodowego Mikoła Statkiewicz trafił na pięć dni do aresztu - poinformowała jego żona. Policja nie wyjaśnia szczegółów aresztowania opozycjonisty.

Żona Statkiewicza Marina Adamowicz poinformowała, że kontakt z mężem straciła już w piątek po godzinie 17. Miał wyłączony telefon. Dzień później policja w Mińsku podała, że Statkiewicz jest w więzieniu przy ulicy Akrestin. Wczoraj negowali fakt zatrzymania, bydlaki - napisał na Facebooku Jurij, syn Mariny Adamowicz.

Statkiewicz został aresztowany na 5 dni. Nie podano jednak powodu zatrzymania.

Mikoła Statkiewicz nawoływał do kontynuowania protestów i pokojowych demonstracji. Chciał też 1 maja przyłączyć się do obchodów Święta Pracy na Placu Październikowym.

Opozycjonista miał już liczne konflikty z władzą na Białorusi. Przed Dniem Wolności 25 marca "zniknął" i nikt nie miał z nim kontaktu. Dwa dni później okazało się, że został zatrzymany przez KGB i przesiedział trzy dni w więzieniu.

Białoruski Kongres Narodowy to koalicja proeuropejskich i prodemokratycznych organizacji.

...

Nic to łajdakom nie pomoze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 38, 39, 40 ... 60, 61, 62  Następny
Strona 39 z 62

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy