Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:59, 21 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
ESA: Europa musi mieć zdolność wykrywania małych asteroid
- Europa, aby chronić swych mieszkańców, musi wyposażyć się w specjalną sieć obserwacyjną, zdolną do wykrywania małych asteroid zagrażających Ziemi - oceniła Europejska Agencja Kosmiczna (ESA), która rozpoczęła prace nad takim projektem.
- Na razie wykryto głównie największe obiekty. Zidentyfikowanych zostało już około 99 proc. dużych asteroid, o średnicy ponad 1 km - przypomina Nicolas Bobrinsky z ESA.
Jego zdaniem "niebezpieczeństwo nadchodzi jednak ze strony małych asteroid, zdecydowanie bardziej licznych".
- W przypadku zderzenia (z Ziemią) mogą one powodować duże szkody - podkreśla, zwracając uwagę na to, jakie spustoszenie wywołał niedawno meteoroid o średnicy 17 m w Czelabińsku. Wskutek deszczu meteorytów, który spadł w ubiegły piątek nad Uralem, ponad 1100 osób zostało rannych.
- Jeśli mamy do czynienia z obiektem o średnicy 50 m i masie pomnożonej przez 20 lub 30, otrzymujemy olbrzymią energię - wskazał Bobrinsky.
Asteroida oznaczona symbolem 2012 DA14, która w zeszłym tygodniu przeleciała w odległości 27 600 km od Ziemi, miała średnicę ok. 45 m i masę 135 tys. ton.
Według Bobrinsky'ego około miliona asteroidów o średnicy 50 m lub większej znajduje się w naszym układzie słonecznym, a mniej niż 10 tys. to asteroidy mogące przeciąć orbitę Ziemi. - Oznacza to, że większość obiektów (...) nie została wykryta i jest w tej mierze do zrobienia kolosalna praca - podkreślił Bobrinsky, który jest odpowiedzialny w ESA za rozpoczęty pod koniec 2008 r. program monitorowania sytuacji w przestrzeni kosmicznej (SSA).
Żeby lepiej obserwować i śledzić te mające przeciąć orbitę Ziemi obiekty, rozpoznać ich naturę, trajektorię lotu i ewentualne zagrożenie dla Ziemi, ESA uruchomi 22 maja w Rzymie specjalne centrum koordynacji.
Program SSA przede wszystkim rozpocznie prace nad rozwijaniem prototypu nowatorskiego teleskopu. ESA chce również umieścić zautomatyzowaną sieć swoich teleskopów zdolnych obserwować niebo w celu wykrycia zagrażających asteroid.
Jak kwituje Bobrinsky, głównym celem projektu jest "możliwość wykrycia ponad 50-metrowych obiektów na trzy miesiące wcześniej", co "da czas na odpowiednie reagowanie", jak np. ewakuację zagrożonych terenów.
....
Chcialo by sie uniknac kary z grzechy ! To trzeba zyc porzadnie a nie czynic zlo i wymyslac ,,systemy ochronne" .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 21:13, 01 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Europejczycy zmieniają plany wakacyjne w związku z kryzysem
Trzy czwarte Europejczyków wybierają się w tym roku na wakacje, ale 34 procent musiało zmienić plany urlopowe w związku z trudną sytuacją gospodarczą. Takie są wyniki Eubarometru, badania opinii publicznej.
Najwięcej osób ze zmienionymi planami wakacyjnymi jest w Grecji i Irlandii - ponad połowa. Problemy finansowe zmusiły też do zmiany decyzji Rumunów, Włochów, Węgrów, Cypryjczyków, Hiszpanów i Portugalczyków. Takich kłopotów nie mieli natomiast w większości mieszkańcy Niemiec i Austrii - tylko 14 procent przyznało, że zdecydowało się wybrać tańszy wariant wakacyjny, czyli krótsze wakacyjne w kraju. Podobnie jak mieszkańcy Danii, Szwecji, Finlandii i Holandii.
Sondaż potwierdził więc podział Europy na bogatszą północ i biedniejsze południe. Jeśli chodzi o Polskę, to 35 procent rodaków deklarowało, że zmieniło plany wakacyjne w związku z kryzysem. Nie musiało tego robić czterech na dziesięciu Polaków, natomiast w ogóle na wakacje nie wybiera się 15 procent, reszta jeszcze nie podjęła decyzji.
....
To juz koniec . UE zamordowala Europę .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:23, 18 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Mandeng: MFW stracił swoją niezależność
Dając się wciągnąć w ratowanie strefy euro wraz z pozostałymi członkami trojki (EBC, KE) Międzynarodowy Fundusz Walutowy stracił niezależność. By się ratować, musi opuścić trojkę - pisze na łamach "Financial Times" były pracownik MFW, Ousmene Mandeng.
- Jest wiele ofiar kryzysu strefy euro, ale o jednej z nich wspomina się rzadko: MFW. Został on (...) wykorzystany jako przykrywka dla europejskich polityków i stracił niezależność - pisze Mandeng w komentarzu dla czwartkowego "FT".
MFW powstał jako instytucja technokratów i jako taki został zaangażowany w ratowanie Europy; - Uznano, że potrzebny był neutralny mediator, by rozwiązać problemy strefy euro. Zakładano, że oceniając sytuację peryferyjnych krajów eurolandu, jako instytucja z zewnątrz, MFW będzie mniej uprzedzony niż np. kanclerz Niemiec czy Komisja Europejska - wyjaśnia były ekspert MFW, który uważa, że Fundusz, który z założenia powinien pozostać apolityczny znalazł się pod presją polityków.
Niezależność Funduszu od jakiegokolwiek regionu świata czy mocarstwa była podstawą efektywnego działania tej instytucji i ma dla niej zasadnicze znaczenie. Zatem fakt, że decyzje w sprawie programów ratunkowych wspieranych finansowo przez MFW podejmowane są we Frankfurcie, Berlinie czy Brukseli powinny głęboko niepokoić członków MFW. - Tymczasem KE i Europejski Bank Centralny, które nawet nie należą do Funduszu tworzą wraz z MFW trojkę, która organizuje pakiety ratunkowe dla krajów strefy euro - pisze Mandeng.
- Fundusz nie może być postrzegany jako neutralny i zarazem służyć bezpośrednio interesom strefy euro. Ponadto istnieje ryzyko, że zaangażowanie MFW w ratowanie unii walutowej zniszczy wiarygodność Funduszu - ostrzega Mandeng i sugeruje rozwiązanie: "By się uratować, MFW musi opuścić trojkę".
Również w czwartek "New York Times" napisał, że kryzys umocnił międzynarodową pozycję MFW i jego dyrektor wykonawczej, Christine Lagarde.
...
O juz tak . Biedny wykorzystany MFW .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:34, 18 Kwi 2013 Temat postu: |
|
|
Szef Bundesbanku ostrzega, że kryzys potrwa jeszcze 10 lat
Szef banku centralnego Niemiec Jens Weidmann ostrzegł w wywiadzie udzielonym "Wall Street Journal", że kryzys zadłużenia Europy może potrwać jeszcze dekadę, dodając, że jedynym rozwiązaniem problemów UE jest przeprowadzenie głębokich reform strukturalnych.
Trwałym rozwiązaniem problemu zadłużenia w Europie nie jest poleganie na interwencjach Europejskiego Banku Centralnego, lecz głębokie reformy strukturalne - uważa szef Bundesbanku.
- Wychodzenie z kryzysu i radzenie sobie z jego skutkami pozostanie poważnym wyzwaniem jeszcze przez dekadę - powiedział Weidmann w rozmowie z nowojorskim dziennikiem finansowym.
...
Znaczy sie UE pociagnie jeszcze 10 lat ?! Pesymista ! Nie sadze abysmy doswiadczyli tak dlugiego koszmaru !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:23, 02 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Niemieccy związkowcy: nie można prowadzić w Europie polityki oszczędnościowej do upadłego
Niemieckie związki zawodowe (DGB) domagają się odejścia od kursu oszczędnościowego w Europie. Przewodniczący DGB ostro zaatakował kanclerz Merkel.
Nie można prowadzić w Europie polityki oszczędnościowej do upadłego, powiedział szef DGP Michael Sommer na pierwszomajowej manifestacji związkowców w Monachium. - Istnieje alternatywa do dyktatu oszczędnościowego a la Merkel - wyraził się dosłownie Sommer. Jednocześnie wezwał do nałożenia większych obowiązków na bogatych i zamożnych. Konstytucja wyraźnie mówi, że własność zobowiązuje. Kto więcej posiada, musi też więcej oddawać. - Bogaci i będący u władzy przestali traktować to poważnie - podkreślił szef DGB.
Sport bogaczy - machlojki podatkowe
Michael Sommer domaga się w tym kontekście wyższego opodatkowania zamożnych obywateli Niemiec. Jest niedopuszczalne, by "nasza społeczność była finansowana niemal wyłącznie z podatków od wynagrodzeń i podatków konsumenckich, podczas gdy piękni i bogaci robią, co im się podoba". Dla wielu osób ucieczka od płacenia podatków nie jest przestępstwem, tylko "sportem bogaczy" - dodał.
Frank Bsirske, szef związku zawodowego sektora usług Verdi, zarzucił kanclerz Merkel, że odmawiając wprowadzenia podatku od majątku ma zamiar "w dalszym ciągu nadawać przywileje bogatym spadkobiercom i właścicielom dużych majątków". Bsirske domaga się zdecydowanej walki z przestępcami podatkowymi. Trzeba położyć nareszcie kres zwolnieniu z kary przestępców podatkowych, którzy sami składają na siebie doniesienie, powiedział szef Verdi na majowej manifestacji w Ludwigshafen.
W całych Niemczech odbyło się kilkaset pierwszomajowych demonstracji. Wezwały do nich związki zawodowe a tegoroczne motto brzmiało: "Dobra praca. Pewne emerytury. Socjalna Europa". Według organizatorów w manifestacjach i demonstracjach uczestniczyło ponad 420 tys. osób. W centrum uwagi znalazły się żądania wprowadzenia ustawowej stawki minimalnej w wysokości 8,50 euro, tych samych płac dla pracowników tymczasowych, jak dla pracowników etatowych i opodatkowania majątków.
SPD i Zieloni zgodni ze związkowcami
Niespełna pięć miesięcy przed wyborami powszechnymi w Niemczech (22 września) partie SPD i Sojusz 90/Zieloni skorzystały z pierwszomajowej okazji, by podkreślić w jak wielu punktach ich program pokrywa się z żądaniami związkowców. Zarząd SPD, który w pierwszomajowym apelu domagał się zmiany u politycznych sterów, stwierdził, że "może się to powieść tylko przy wsparciu silnych związków zawodowych". Czołowa kandydatka partii Zielonych, Katrin Göring-Eckardt, opowiedziała się za minimalną płacą 8,50 euro na godzinę. Zasada "tej samej płacy za tę samą pracę" musi odnosić się według niej także do pracowników tymczasowych i do kobiet.
(dpa, rtr, afp) / Elżbieta Stasik
red. odp.: Bartosz Dudek
....
Mozna mozna . Wy nie wiecie co oni jeszcze zrobia ! 27 % bezrobocia to pryszcz . Liczy sie tylko euro .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:14, 10 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Coraz mniej nieba dla Europejczyków
Jeszcze jeden skutek kryzysu w Europie. Emirates, Qatar Airways i inne linie z krajów Bliskiego Wschodu przejmują europejskich klientów na dochodowych trasach w takim tempie, że szykuje się zasadnicza zmiana układu sił na rynku lotniczych przewozów pasażerskich.
W miesiąc po lutowej inauguracji codziennych połączeń Warszawy z Dubajem linie Emirates po raz kolejny zaoferowały pasażerom specjalne ceny biletów. Tym razem na rejsy obsługiwane przez Boeinga 777-300ER. Jak powiedział Maciej Pyrka, szef Emirates w Polsce, popyt na usługi przewoźnika był tak duży, że konieczne było wprowadzenie na tej trasie większego samolotu. B777 zabiera 364 osoby, zaś dotąd latający Airbus 330-200 o 121 mniej. Na brak pasażerów nie narzekają też Qatar Airways, które pojawiły się w Warszawie przed Emirates i również proponowały atrakcyjne ceny biletów.
Obaj przewoźnicy z miejsca rozpoczęli rywalizację o pasażerów polskich i podróżujących przez Warszawę tranzytem. Rzecz w tym, że ze swych niemal sąsiadujących ze sobą hubów (w Ad-Dausze i Dubaju) oferują rejsy na tych samych trasach azjatyckich, afrykańskich i australijskich. I to po cenach mocno konkurencyjnych wobec takich potęg jak Lufthansa, British Airways czy Air France, z bogatszym cateringiem i serwisem (rozrywką) podczas lotu.
Tylko patrzeć, jak w Polsce pojawi się trzeci gracz - Etihad z Abu Zabi. Jest już blisko. Od końca 2011 r. ma 29-procentowy udział w niezależnej od Lufthansy taniej linii airberlin. Dzięki niej zyskał dostęp do rynków Niemiec, Austrii, Szwajcarii i Hiszpanii. Dla Emirates i Qatar Warszawa była jedną z niewielu stolic europejskich, do których nie docierały.
Wygląda na to, że arabskie linie chcą przejąć, a w każdym razie zdominować, europejski ruch pasażerski na coraz bardziej dochodowych trasach do państw Zatoki Perskiej, Indii, południowo-wschodnich Chin z Hongkongiem na czele, Tajlandii, Malezji Indonezji, Australii, wschodniej i południowej Afryki. To tam prowadzi większość 130 połączeń, jakie Emirates uruchomiły z Dubaju, tak jak większość 120 tras Qataru z Ad-Dauhy i Etihadu z Abu Zabi. W Emirates sądzą, że tylko co trzeci pasażer wylatujący tą linią z Warszawy zatrzyma się w Dubaju, zaś gros skorzysta z bogatej oferty przesiadkowej. Bez nakładania drogi przez Frankfurt.
Większe problemy arabscy przewoźnicy mogą jednak mieć z przejmowaniem klientów podróżujących z Europy do Pekinu i Szanghaju, Korei czy Japonii, bo trasy z zachodnioeuropejskich hubów mają porównywalną długość, a z Helsinek, z których operuje Finnair, są wręcz najkrótsze. Ale arabskie linie stały się groźną konkurencją dla europejskich potęg, dając ich klientom alternatywne, często korzystniejsze oferty.
Są coraz skuteczniejsze w zdobywaniu rynku, choć stosują różne taktyki. Etihad inwestuje w mniejsze linie, by dostarczały pasażerów do jego hubu w Abu Zabi, stąd jego obecność w airberlin. Emirates wybierają bliską współpracę. Jej przykład to 10-letnie partnerstwo z Qantasem. Linia z Sydney zyskuje szansę przywrócenia rentowności swych międzynarodowych lotów, Emirates - dla których kierunek australijski jest ważnym źródłem przychodów - dodatkowych pasażerów. Hubem Qantasu w drodze do i z Europy jest od kwietnia 2013 r. Dubaj, a nie, jak dotychczas, Singapur. Ofiarą układu jest British Airways, z którym Australijczycy kończą 17-letni sojusz.
Qatar dla zdobycia pasażerów postanowił wstąpić do sojuszu lotniczego. Od jesieni 2012 r. jest w oneworld, w którym jest obecnie jedyną linią z Azji. Temu manewrowi ma sprzyjać rynek, bo jak sądzą eksperci UBS Investment Bank, ruch pasażerski z Europy do Chin i Indii będzie rósł, a do USA malał. Choć liderem oneworld jest International Airlines Group, czyli British Airways i Iberia, to uczestnicy sojuszu ciążyć będą z czasem ku Qatarowi, bo to on zapewni im znaczną część przychodów. W ten sposób będzie się zmieniał charakter sojuszy lotniczych. Ich uczestników połączy już nie wspólna strategia marketingowa, ale przewoźnik mający kluczowy hub i sieć kluczowych połączeń.
- Można było sądzić, że rynek lotniczy jest podzielony między trzy potężne sojusze i trzy, cztery największe tanie linie. Wejście bliskowschodnich przewoźników zmieniło ten układ. Okazało się, że alianse nie są już warunkiem przetrwania, a realną alternatywą może być indywidualna współpraca z firmą znad Zatoki Perskiej - mówi Dariusz Pietrzak, ekspert lotniczy (już po udzieleniu wypowiedzi został dyrektorem ds. handlowych PLL LOT).
To może oznaczać wychodzenie linii z aliansów. Ich liderzy będą musieli zareagować. I to już nie poprzez przejęcia mniejszych firm, ale ściślejsze partnerstwo z większymi przewoźnikami. Kto wie, czy w przypadku Lufthansy, lidera Star Alliance i europejskiej linii numer jeden, najlepszą odpowiedzią na ekspansję bliskowschodnich firm nie będzie jej związek z Turkish Airlines (TA), najszybciej rozwijającą się linią lotniczą na świecie.
O takim związku mówi się od listopada zeszłego roku, kiedy to kanclerz Angela Merkel rozmawiała o nim z premierem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem. Jak powiedział agencji Reuters Peter Oppitzhauser, analityk brokerskiej firmy CA Cheuvreux (z grupy Crédit Agricole), turecki przewoźnik to najlepsza, a może i ostatnia dla Lufthansy szansa na utrzymanie się w wyścigu po znaczący udział w połączeniach z Azją i tym samym na przyhamowanie ekspansji firm z Zatoki Perskiej. Przynajmniej w Europie Środkowej, gdzie Niemcy są dominującym graczem.
O atrakcyjności tureckiego przewoźnika stanowi bogata siatka połączeń ze wszystkimi kontynentami. Hubem TA jest Stambuł, leżący na granicy Europy i Azji, osiągalny przez mniejsze, a więc i bardziej ekonomiczne samoloty. TA mają więcej miejsc pasażerskich niż Qatar czy Etihad, z Lufthansą stworzyłyby grupę dysponującą prawie 600 maszynami, zaś bliskowschodnie trio ma ich około 500.
Chcąc wzmocnić pozycję przewoźnika, Turcja buduje nowe lotnisko w Stambule. Ma być największe w Europie i obsługiwać 150 mln pasażerów rocznie. Ruszy na przełomie lat 2016 i 2017. Rozmowy obu firm trwają. Ich związek może polegać na wspólnym obsługiwaniu tras (code-sharingu), zwłaszcza azjatyckich, a także na dzieleniu się wpływami czy zyskami. Razem mogą inwestować w nowe samoloty i oferować tańsze od rywali bilety. Być może powstałoby joint venture podobne do tego, jaki Lufthansa ma z amerykańską korporacją United Continental i z japońską ANA.
Tymczasem pewne jest, że niemiecka firma nie wejdzie we współpracę z żadną arabską linią. Choć Etihad proponował jej partnerstwo w 2010 r., Lufthansa je odrzuciła, licząc na możliwości sojuszu, którym dowodzi. Po trzech latach obecny jej prezes Christoph Franz stwierdził, że współpraca z przewoźnikami znad Zatoki Perskiej Lufthansie się nie opłaca, gdy ma ona najmocniejszą siatkę połączeń Europa-Azja wśród europejskich linii.
Według firmy badawczej CAPA Centre for Aviation z Sydney, tygodniowo Lufthansa (z należącymi do niej Swissem i Austrian) oferuje na nich 127 tys. miejsc, natomiast Air France-KLM 104 tysiące. Ale Emirates mają ich 350 tys., Qatar 160 tys., Etihad 100 tysięcy. Jeśli Lufthansa dogada się z Turkish Airlines (67,6 tys.), to będą mieć znaczący potencjał 195 tys. miejsc, choć wciąż mniejszy od partnerstw Emirates-Qantas (370 tys.), British Airways (IAG)-Qatar (220 tys.) i Air France-KLM-airberlin-Etihad (209,5 tys.).
Statystyka pokazuje, że największej linii Europy potrzebny jest silny partner w konfrontacji z liniami arabskimi i że ich ekspansja jest nieunikniona. Muszą przecież zapełnić swoje samoloty, choćby poprzez wyciąganie przewoźników z sojuszy. Tak jak Emirates w praktyce zrobiły z Qantasem (choć formalnie pozostaje w oneworld), a wcześniej próbowały z American Airlines (też w tym sojuszu). Niewykluczone, że z oneworld wystąpi airberlin, choć jest w nim dopiero od marca 2012 r., bowiem układ, w którym Etihad, współwłaściciel niemieckiej linii, ma porozumienie code-share z grupą Air France-KLM, liderem konkurencyjnego sojuszu SkyTeam, jest nienaturalny. W dodatku airberlin oddał Etihadowi kontrolę nad Topbonusem, swoim lojalnościowym programem frequent-flyer.
Etihad usiłuje też zostać strategicznym inwestorem w Aer Lingus. W narodowej linii Irlandii ma dziś 3-proc. udział, ale chce przejąć pakiety należące do Ryanaira (29,4 proc.) oraz do rządu irlandzkiego (25,4 proc.). Mimo że Aer Lingus nie jest w żadnym sojuszu, to z każdym ma porozumienia code-sharingowe i mocną pozycję na londyńskim porcie Heathrow, gdzie jest wśród największych posiadaczy slotów. Na ważnych lotniskach Europy linie arabskie nie mają wystarczającej liczby slotów, dlatego obstawiły porty poza metropoliami.
Z analiz Komisji Europejskiej wynika, że europejskie linie tracą udział w rynku międzynarodowych podróży lotniczych. 10 lat temu należała do nich trzecia jego część, w 2025 r. będzie to już jedna piąta. Przyczyni się do tego nie tylko kryzys finansowy w Eurolandzie, ale też rosnący ruch pasażerski poza Europą i polityka rządów znad Zatoki Perskiej, które wspierają transport lotniczy jako branżę strategiczną dla swoich gospodarek.
Dlatego bliskowschodnie linie pozostają własnością państwa, a ich ekspansji sprzyja m.in. niższy VAT na usługi przewozowe i brak prawa do strajku w tamtejszych ustawodawstwach. W latach 2000-2011 Emirates zwiększyły liczbę miejsc w samolotach siedmiokrotnie, a Qatar Airways nawet 21 razy. Trwa też rozbudowa arabskich lotnisk. Port w Dubaju ma w 2018 r. obsługiwać nie 60 mln pasażerów, jak dziś, ale 90 milionów.
Międzynarodowe Stowarzyszenie Przewoźników Powietrznych (IATA) szacuje, że w 2012 r. zysk linii europejskich wyniósł 300 mln dol., zaś bliskowschodnich 900 mln dolarów. W tym roku Europejczycy zarobią więcej (800 mln dol.), ale to i tak znacznie mniej niż firmy znad Zatoki Perskiej (1,4 mld dol.).
Zniwelowanie przewagi Emirates, Qataru i Etihadu może być dla europejskich linii niewykonalne. Według ekspertów CAPA sojusze lotnicze po fazach współpracy marketingowej i antymonopolowej znalazły się na etapie, w którym muszą zadecydować, czy wchodzą w partnerstwo z firmami z Bliskiego Wschodu, czy wybierają z nimi konfrontację. Ta oznaczałaby upadek linii o niestabilnych przychodach i pozycji na rynku. Mówi się, że wielu przewoźników rozważa porzucenie aliansu na rzecz umów partnerskich.
Chęć współpracy z alternatywnym partnerem mają linie działające na obrzeżach sojuszy i nieodnoszące w nich korzyści, na jakie liczyły, np. na dostęp do klientów korporacyjnych lidera. Pozasojuszowy układ z bliskowschodnim przewoźnikiem może być wyjściem. Tak jak schronienie się pod skrzydła strategicznego inwestora. Zrobiły to przynoszące straty czeskie linie CSA, a właściwie czeski rząd, który sprzedał w nich mniejszościowy udział (44 proc.) Korean Air (za 3,4 mln dol.).
Na inwestora czeka TAP Portugal, który ma dobre połączenia z Ameryką Południową, zwłaszcza z Brazylią, i z Afryką. Gdyby linię przejęła Lufthansa czy IAG, o czym mówiło się w 2012 roku, byłaby to największa konsolidacja nie tylko w Europie. Może też jedna z ostatnich. Jak powiedział w CNN Vaughn Cordle, szef waszyngtońskiej firmy konsultingowej AirlineForecasts, w branży lotniczych przewozów pasażerskich następuje zmiana modelu biznesowego. Linie nie koncentrują się już na udziale w rynku, ale na swojej rentowności.
Nękane kłopotami mniejsze firmy nie są już łakomym kąskiem dla liderów. Mogą raczej paść łupem przewoźników spoza Europy, którzy chcą się zakotwiczyć na tym rynku, np. arabskich czy koreańskich. Jedyne ograniczenie, jakie napotykają, to unijny zakaz posiadania większościowego udziału w europejskiej linii lotniczej.
Tak czy owak to bliskowschodni przewoźnicy kreślą dziś nowy porządek na światowym niebie.
Bogdan Możdżyński, Forbes
>>>>
EU ropka zanika .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:18, 15 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Sondaż: poparcie dla UE i unijnej integracji gospodarczej spada
Poparcie dla Unii Europejskiej i unijnej integracji gospodarczej maleje w wielu krajach członkowskich z powodu kryzysu; spadek jest szczególnie duży we Francji - wynika z opublikowanego sondażu amerykańskiego ośrodka badania opinii Pew Research Center.
Między rokiem 2012 a 2013 poparcie dla projektu europejskiego spadło ze - średnio - 60 proc. do 45 proc., czyli o 15 punktów procentowych. Największy spadek nastąpił we Francji - o 19 punktów proc. do 41 proc. opinii pozytywnych.
W szczególnie dotkniętej kryzysem Hiszpanii spadek poparcia dla UE wynosi 14 punktów (46 proc. pozytywnych opinii), osiem punktów w Niemczech (60 proc. opinii pozytywnych), we Włoszech - tylko 1 punkt procentowy (58 proc. na tak). O tyle - 1 pkt procentowy do 68 proc. - spadło poparcie dla UE w Polsce - wynika z badania, któremu nadano tytuł: "Chory człowiek Europy: Unia Europejska". Określenie "chory człowiek Europy", którego, jak przypomina strona internetowa Pew, pierwotnie użył w połowie XIX wieku car Mikołaj I w odniesieniu do Imperium Osmańskiego, stosowano w ostatnich 15 latach także w odniesieniu do Niemiec, Włoch, Portugalii, Grecji i Francji.
Spadek poparcia dla UE pogłębił się także w tych krajach, gdzie już był znaczny: w Grecji do 33 proc. (o 4 pkt proc.) i w Wielkiej Brytanii do 43 proc. (o 2 pkt).
Jedynym krajem, gdzie notowania UE wzrosły, jest Republika Czeska; wzrosły o 4 pkt procentowe do 38 proc.
O sześć punktów procentowych (do 28 proc.) spadło także poparcie dla integracji gospodarczej, która - jak przypomina Pew - leżała u źródeł projektu europejskiego.
We Francji poparcie to zmalało z 36 proc. do 22 proc., czyli aż o 14 punktów procentowych. Spadek odnotowano też we Włoszech (11 proc. opinii pozytywnych), w Hiszpanii (37 proc. na tak) i w Grecji (11 proc. opinii pozytywnych). Jak pisze Pew, będące największą gospodarką UE Niemcy są jedynym krajem, w którym poparcie dla integracji gospodarczej przekracza 50 proc. Jednak także tam odnotowano spadek z 59 do 54 proc.
Pew podkreśla, że przedłużający się kryzys gospodarczy wywołał siły odśrodkowe, które prowadzą do podziałów europejskiej opinii publicznej, oddzielają Francuzów od Niemców, a Niemców od wszystkich pozostałych.
91 proc. Francuzów uważa, że gospodarka ma się źle, podczas gdy zdaniem 75 proc. Niemców ma się ona dobrze. 77 proc. Francuzów ocenia, że integracja europejska osłabiła gospodarkę, a według 54 proc. Niemców ją wzmocniła. 67 proc. Francuzów potępia sposób, w jaki prezydent Francois Hollande zarządza kryzysem, podczas gdy 74 proc. Niemców pozytywnie ocenia pracę kanclerz Angeli Merkel.
Badanie przeprowadzono w marcu 2013 roku na 7646 osobach z ośmiu krajów UE (Republika Czeska, Grecja, Hiszpania, Niemcy, Wielka Brytania, Polska, Francja, Włochy).
>>>>
Brawo ! Wreszcie ludy sie budza ! ZAchwycja zwlaszcza Francuzi ! PRECZ Z EUROPOTWORAMI !
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Śro 18:20, 15 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:04, 30 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Z powodu kryzysu (czytaj euro) wielu Europejczyków rezygnuje z wakacji
Nieco ponad połowa (54 proc.) Europejczyków planuje w tym roku letnie wakacje. To najsłabszy wynik od 2000 roku - wynika z opublikowanego w czwartek badania Ipsos. Przyczyną zmiany zachowania Europejczyków jeśli chodzi o letni wypoczynek jest kryzys.
W tym roku zamiar wyjazdu między czerwcem a wrześniem deklaruje o 4 punkty procentowe mniej badanych niż rok temu. Natomiast w porównaniu z rokiem 2011 jest to spadek aż o 12 punktów proc.
Tendencja jest najbardziej widoczna w krajach południa kontynentu, które zmagają się z najwyższym bezrobociem. O wakacyjnym wyjeździe myśli w tym roku 42 proc. Hiszpanów; jeszcze rok temu było to 51 proc., a w 2011 roku - 65 proc.
Letnie wojaże planuje 53 proc. Włochów. To o 10 punktów proc. mniej niż rok temu i 25 punktów proc. mniej niż w roku 2011.
Wyraźny 10-punktowy spadek odnotowano też w Belgii (59 proc.), choć ją kryzys oszczędził. W przypadku Brytyjczyków wystąpił natomiast wzrost w porównaniu z rokiem ubiegłym - 56 proc. mieszkańców Wysp planuje w wakacje wyjazd.
W badaniu, przeprowadzonym na zlecenie grupy Europ Assistance, wzięli udział mieszkańcy siedmiu krajów: Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Włoch, Hiszpanii, Belgii i Austrii.
....
Bez swiat bez wakacji bez pracy bez zycie . UE trzeba uratowac za wszelka cene .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 14:32, 08 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Paweł Strawiński | Onet
Afera excelowa
Polityka oszczędności w Europie i USA spowodowała dotychczas 10 tys. samobójstw. Tymczasem właśnie wykryto poważny błąd w słynnej analizie, którą wymachiwali politycy po obu stronach Atlantyku, kiedy uzasadniali konieczność ostrych cięć. Okazuje się, że nie są one wcale takie skuteczne. Ekonomiści przyznają: pomyliliśmy się.
13 lutego. Rześki środowy poranek. Komornik puka do drzwi jednego z mieszkań w hiszpańskim Alicante. Ma do przeprowadzenia eksmisję 46-letniego mężczyzny, z zawodu tragarza, który od 5 lat nie płaci czynszu. Dzwoni wiele razy, ale wciąż brak odzewu. Wzywa więc ślusarza, żeby otworzył drzwi. Mieszkanie tonie w śmieciach. Po chwili wszystko staje się jasne. Mężczyzna się powiesił. Czas zgonu: 12.30. - Ostrzegał, że to zrobi, kiedy tylko po niego przyjdą - ujawniają znajomi denata.
>>>>
Coo ??? Juz 10 tys. zginelo od dzialna MFW UE I BŚ glownie w strefie euro . To strefa smierci . UE zabija ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:21, 12 Lip 2013 Temat postu: |
|
|
Komisja Europejska chce mieć własny serwis newsowy
Komisja Europejska planuje utworzenie serwisu newsowego, oferującego "jakościowe dziennikarstwo" o tematyce unijnej.
W ogłoszeniu o przetargu na stworzenie serwisu napisano, że "strona powinna zarówno stanowić nowy głos w sprawach Unii Europejskiej przez produkowanie własnych materiałów".
Podkreślono, że celem projektu jest też "filtrowanie, selekcja oraz wyjaśnianie informacji obywatelom Unii". Na projekt, nadzorowany przez wiceprzewodniczącą Komisji Europejskiej Viviane Reding, Bruksela zamierza wydać 3,2 mln euro rocznie.
>>>>
Kolejna utopiona kasa .
To dopiero bedzie ,,dziennikarstwo" jak z Gebelsa .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:01, 18 Paź 2013 Temat postu: |
|
|
Jose Barroso usłyszał gorzkie słowa; potem poleciało jajo
Dwoje Francuzów rzuciło jajem w szefa Komisji Europejskiej Jose Barroso. Do zdarzenia doszło w belgijskim mieście Liege podczas debaty o przyszłości Wspólnoty, organizowanej w ramach Europejskiego Roku Obywateli.
Debata o przyszłości Unii w Liege była trzecią, w której uczestniczył przewodniczący Komisji. Wcześniej Jose Barroso był w Dublinie i Warszawie. Zwykle podczas takich spotkań zaproszeni przedstawiciele Komisji i europejscy politycy odpowiadają na pytania z sali. W Liege o głos poprosiło dwoje Francuzów i obarczyło szefa Komisji odpowiedzialnością za politykę zaciskania pasa w Europie i za śmierć ponad 350 imigrantów u wybrzeży włoskiej wyspy Lampedusa.
Jose Barroso usłyszał gorzkie słowa o narzucanych w Unii oszczędności i o Europie, która zamienia się w fortecę. W końcu w stronę szefa Komisji poleciało jajko, które upadło między nim a belgijskim ministrem spraw zagranicznych.
Jose Barroso nie ma ostatnio dobrej passy. W ubiegłym tygodniu podczas wizyty na Lampedusie mieszkańcy włoskiej wyspy przywitali go gwizdami. Na Unię Europejską spadła krytyka, że nie ma pomysłu jak rozwiązać problem masowego napływu uchodźców z Afryki i wciąż nie udało jej się stworzyć wspólnej polityki imigracyjnej.
>>>>
Z bestiami Brukseli jak widzicie nie ma juz dyskusji . To sa terrorysci jak Osama . Morduja Europe .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:45, 20 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
PE za 40-procentową kwotą dla kobiet w radach nadzorczych
Shutterstock
PE opowiedział się za poprawą równowagi płci wśród dyrektorów niewykonawczych dużych spółek giełdowych w zUE. Europosłowie przyjęli w środę projekt dyrektywy zakładający wprowadzenie 40-procentowej kwoty dla kobiet w radach nadzorczych tych firm do 2020 r.
Parlament Europejski przyjął projekt zdecydowaną większością głosów. Propozycję poparło 459 eurodeputowanych, 148 było przeciw, a 81 wstrzymało się od głosu.
Zadowolenie z wyniku głosowania wyraziła unijna komisarz sprawiedliwości Viviane Reding, która nazwała decyzję PE "historyczną". Europosłowie potwierdzili, że Europa potrzebuje "silnych zasad w celu ograniczenie nierównowagi płci w zarządach spółek" - oświadczyła Reding, autorka proponowanej dyrektywy. Wezwała rządy krajów UE do dalszych prac nad projektem.
Zakłada on ustanowienie prawnie wiążącego celu, jakim jest osiągnięcie 40-procentowego udziału przedstawicieli płci niedostatecznie reprezentowanej w radach nadzorczych spółek notowanych na giełdzie.
Spółki będą zobowiązane do powoływania kandydatów na te stanowiska na podstawie ich kwalifikacji oraz neutralnych pod względem płci kryteriów. Jeśli kandydaci będą mieli takie same kwalifikacje, pierwszeństwo ma mieć kandydat tej płci, która jest niedoreprezentowana.
Kwoty mają obowiązywać od 2020 roku, ale w firmach publicznych już w 2018 roku, aby dały one dobry przykład. Z tych przepisów wyłączone będą przedsiębiorstwa, zatrudniające poniżej 250 osób i z dochodem mniejszym niż 50 mln euro rocznie.
Wiele emocji w trakcie prac komisji nad projektem dyrektywy wzbudziła propozycja sankcji za niespełnienie wymogów dyrektywy. Kraje UE będą same decydować o rodzaju kar, mając do wyboru grzywny administracyjne, wykluczenie z przetargów publicznych czy zakaz dotacji.
Zgodnie z decyzją eurodeputowanych kary będą wymierzane, gdy firmy nie będą stosować przejrzystej procedury rekrutacyjnej, a nie gdy nie osiągną wymaganego celu.
Dzięki nowym przepisom spółki staną się bardziej konkurencyjne i jednocześnie będą respektować wartości Unii związane z równością - powiedziała grecka chadecka eurodeputowana Rodi Kraca-Cagaropulou, która była współodpowiedzialna za sprawozdanie PE w tej sprawie.
Austriacka socjaldemokratka Evelyn Regner wyraziła nadzieję, że prace nad dyrektywą zakończą się przed majowymi wyborami europejskimi.
Zdaniem polskiej eurodeputowanej Joanny Senyszyn (SLD) "dyrektywa ta stanowi wyraźny sygnał zobowiązujący państwa członkowskie do wszczęcia odpowiednich procedur w celu promowania równowagi płci w organach spółek giełdowych".
Według danych KE z października br. udział kobiet w radach nadzorczych dużych spółek wzrósł z 15,8 proc. w październiku 2012 do 16,6 proc. w kwietniu 2013 r. Jednak w kilku krajach: w Polsce, Rumunii, na Litwie, Malcie, w Grecji, Portugalii i Wielkiej Brytanii udział ten się zmniejszył. W Polsce kobiety stanowią 10,3 proc. członków rad nadzorczych; to o 1,4 punktu procentowego mniej niż w październiku 2012 r.
...
Za malo rozpieprzyli gospodarke UE trzeba bardziej . To doprowadzi tylko do tego ze spolki wepchna iles marionetek do rad ktore beda tylko zasiadac i brac kase . Tak jest gdy rzadza barany . Rzadzenie nie jest rola kobiet i nie maja one do tego zdolnosci stad nie ma ich na stanowiskach kierowniczych . Wpychanie ich na sile popsuje gospodarke tak jak obsadzanie gospodarki komuchami . Ale zachodnie barany musza przwrobic komunizm na wlasnej skorze . Zreszta to juz dlugo nie potrwa .
Nawiasem mowiac zmuszanie aby o zarzadzie decydowaly takie kryteria jak plec nie kompetencje to ... seksizm . Dlaczego niby nie mialo by byc 40 % minimum dla rasy aryjskiej ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:30, 20 Gru 2013 Temat postu: |
|
|
Van Rompuy: unia bankowa to największy krok naprzód od powstania euro
Reuters
Unia bankowa to dla strefy euro największy krok naprzód od czasu jej utworzenia - ocenił na konferencji po pierwszym dniu szczytu UE szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy. Przywódcy udzielili politycznego poparcia uzgodnieniom ministrów ws. II filaru unii bankowej.
Ministrowie finansów krajów UE uzgodnili w nocy ze środy na czwartek drugi filar unii bankowej, czyli wspólny system restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji banków (SRM). Unia bankowa ma uchronić euroland przed kolejnym kryzysem finansowym i oszczędzić kieszenie podatników, gdy upadają banki. Unia ma być też otwarta dla krajów spoza eurolandu.
"Jeśli uzgodniony ubiegłej nocy przez ministrów wspólny mechanizm upadłościowy zostanie zaakceptowany przez Parlament Europejski, co mam nadzieję stanie się szybko, będziemy mieli wszystkie potrzebne elementy unii bankowej przed końcem obecnej kadencji PE" - powiedział Van Rompuy.
Podkreślił, że to niezwykłe osiągnięcie. "Dla strefy euro to największy krok naprzód od czasu jej utworzenia" - podkreślił. Dodał, że znaczy też on wiele dla rynków i świata finansów.
...
Ta jest towarzysze ! Euro doprowadzilo Europe na skraj przepasci ! A teraz bedzie decydujacy krok naprzod ...znaczy sie w te przepasc ! I niech to wreszcie sie skonczy !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 21:48, 12 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Gazeta Finansowa
Unia pustych domów
AFP
Prawie w każdym kraju członkowskim Unii Europejskiej z roku na roku rośnie zarówno liczba ludzi bezdomnych, jak również liczba pustostanów, tak nowo wybudowanych, jak i tych starszych, od dawna nieremontowanych.
Szacuje się, że we wszystkich krajach UE jest ponad 11 mln pustych domów, z czego najwięcej, bo ponad 3,4 mln w Hiszpanii, ponad 2 mln we Francji i tyle samo we Włoszech, 1,8 mln w Niemczech i 700 tysięcy w Wielkiej Brytanii. Kilkaset tysięcy pustych domów i mieszkań jest także w Grecji, Portugalii i Irlandii oraz w innych krajach Unii. Natomiast liczba bezdomnych we wszystkich krajach UE wyniosła w 2013 r. 4,1 mln.
Pękła bańka cenowa
Spora część pustych domów i mieszkań w Hiszpanii, Portugalii, Grecji i Włoszech znajduje się na osiedlach wybudowanych w ostatnich latach nad morzem. Powstały one jeszcze przed kryzysem finansowym (w latach 2007-2008) i znaczna część z nich jest dotąd niezamieszkała. Wiele z tych apartamentów wybudowali dosyć majętni ludzie, którzy w ogóle nie zamierzali w nich mieszkać ani nawet spędzać letnich wakacji. Zbudowano je, aby na fali rosnących cen nieruchomości sprzedać je z zyskiem lub ewentualnie wynająć. Jednak pęknięcie bańki cenowej na rynku nieruchomości pokrzyżowało plany wielu inwestorom, z których znaczna część poniosła spore straty. Niektórzy prywatni deweloperzy zdecydowali się nawet na wyburzenie części postawionych w stanie surowym domów i apartamentowców, licząc na utrzymanie wyższych cen domów wybudowanych "pod klucz". Tak się jednak nie stało. Ceny domów i mieszkań w ogromnej większości krajów Unii Europejskiej spadały aż do drugiej połowy 2013 r.
Londyn na dużym plusie
Zagregowany indeks cen nieruchomości mieszkalnych we wszystkich krajach UE był, według danych Eurostatu, w połowie 2013 r. niższy o prawie 2 proc. w porównaniu z tym samym okresem z roku 2012. Ceny były niższe jednak w takich krajach jak Hiszpania, Włochy, Chorwacja i Portugalia, niż w krajach północy - czyli w Niemczech, Luksemburgu, Holandii i Wielkiej Brytanii. W tym ostatnim kraju przeciętna cena domu wynosiła w grudniu 2013 r. 250 tys. funtów. Ceny domów były nie niższe, lecz wyższe o 7,4 proc. niż w grudniu 2012 r. Wynikało to przede wszystkim ze znacznego wzrostu popytu w Londynie, generowanego przez cudzoziemców (głównie bogatych Rosjan i zamożniejszych obywateli państw znad Zatoki Perskiej). W stosunku do 2012 r. ceny domów w Londynie wzrosły w 2013 r. o ponad 12,3 proc., w porównaniu ze średnim wzrostem cen nieruchomości w Anglii o 5,7 proc., w Walii o 4,8 proc. i tyle samo w Północnej Irlandii oraz o 0,5 proc. w Szkocji. Dla porównania, w tym samym okresie ceny domów i innych nieruchomości mieszkalnych w Hiszpanii spadły o 11 proc.
Przybywa bezdomnych i… apartamentów
Hiszpański rynek nieruchomości nadal znajduje się w zapaści i brak jest ogólnokrajowej strategii na rozwiązanie wielu problemów, z jakimi nie potrafią się uporać ani prywatni inwestorzy, banki kredytujące większość nowo wybudowanych domów i mieszkań, ani też lokalne zarządy gmin i miast, które z braku funduszy nie mogą wynająć nawet niewielkiej części niezamieszkałych domów i apartamentów w celu udostępnienia ich bezdomnym.
To dosyć kuriozalna sytuacja w krajach, gdzie w ostatnich latach zbudowano bardzo dużo domów i mieszkań, na które nie ma efektywnego popytu ze strony ludzi posiadających środki finansowe na ich zakup lub wynajem, a jednocześnie rośnie liczba ludzi ubogich, którzy nie mogą zamieszkać na warunkach nierynkowych, czyli "ulgowych", przy wykorzystaniu subsydiów władz lokalnych lub centralnych, w części tych nowych i starych pustostanów. Niektórzy przedstawiciele organizacji charytatywnych określają niewykorzystywanie istniejącej infrastruktury mieszkaniowej "szokującym marnotrawstwem", które trudno zrozumieć nie tylko ludziom bezdomnym.
Nietrafione inwestycje?
Coś musi być nie tak z rynkiem nieruchomości w wielu krajach Unii Europejskiej, skoro od lat nie udaje się zrównoważyć podaży domów i mieszkań z efektywnym popytem. Prywatni inwestorzy budują domy zdawałoby się w takich miejscach, w których można je sprzedać bogatym nabywcom, traktującym je jako nie tyle miejsce do zamieszkania, ile wyłącznie jako dobrą lokatę kapitału, która po odsprzedaży ma przynieść odpowiednio wysoki zysk. Coraz częściej są to jednak nietrafione inwestycje, na których niezbyt orientujący się w realiach rynku nieruchomości w danym kraju nabywcy (często zagraniczni) ponoszą spore straty, jeśli możliwie szybko zdecydują się na sprzedaż zakupionego przed kilkoma laty domu. A jeśli nadal upierają się przy "starej" cenie zakupu danej nieruchomości, to mają niewielkie szanse na jej sprzedaż. Czekanie na wzrost cen też nie jest dobrą strategią w sytuacji zastoju na rynku nieruchomości. Wybudowane kilka lat temu i nieogrzewane domy niszczeją z roku na rok. Tracą na wartości. Dotyczy to szczególnie starych kamienic i domów przyjętych za długi przez banki, które nie mogą ich ani sprzedać (nawet po zdawałoby się atrakcyjnej, bo mocno obniżonej cenie), ani też wynająć, bez dokonania często bardzo kosztownego remontu.
Hiszpańska plaga pustostanów
Swoista plaga pustych domów i apartamentów występuje od dobrych kilku lat w Hiszpanii, gdzie na początku bieżącego stulecia nasilił się boom budowlany, wynikający głównie z popytu na "wakacyjne domy" ze strony Niemców, Brytyjczyków i Skandynawów. Według najnowszych danych hiszpańskiego urzędu statystycznego, pod koniec 2013 r. było w Hiszpanii 3,4 mln pustych domów - co stanowiło 14 proc. wszystkich domów w tym kraju. W okresie minionej dekady liczba pustych domów w tym kraju zwiększyła się o 10 proc. Według niektórych szacunków, w ostatnich paru latach około 500 tysięcy domów w stanie surowym i rozpoczętych budów domów i apartamentowców została porzucona przez firmy deweloperskie, które mocno ograniczyły swoją działalność inwestycyjną. Natomiast w okresie boomu budowlanego, tj. w latach 2004-2008, oddawano w Hiszpanii do użytku 800 tysięcy domów i apartamentów rocznie. Ich ceny rosły wtedy średnio o 4,4 proc. w skali roku. Obecnie jednak w wielu miejscowościach nadmorskich ponad jedna trzecia wybudowanych domów i apartamentowców jest nadal pusta. Nie ma na nie chętnych, pomimo faktu, że od szczytu kryzysu finansowego z 2008 r. minęło już ponad pięć lat!
Ludzie bez domów, domy bez ludzi
Oczywiście wiele tych pustych domów, które zbudowano na kredyt, zostało przejętych przez hiszpańskie banki, gdyż ich właściciele nie byli w stanie spłacać rat od zaciągniętych pożyczek. Zdaniem przedstawiciela hiszpańskiego stowarzyszenia ludzi bezdomnych Provivienda, Mario Jose Aldanasa, Hiszpania jest obecnie "krajem o rosnącej z roku na roku liczbie przewłaszczeń domów przez banki i wzrastającej liczbie eksmisji, przez co coraz więcej jest ludzi bez domu i coraz więcej jest domów bez ludzi". Władze niektórych autonomicznych prowincji starają się na rożne sposoby zmusić banki do szybkiej (czyli po bardzo niskiej cenie) sprzedaży lub do wynajęcia przejętych od dłużników nieruchomości. Przykładem mogą być władze Katalonii, które na początku tego roku zagroziły bankom, że ukarzą je grzywną w wysokości od 100 000 do 137 000 euro, jeśli przejęte przez nie od dłużników domy będą stały puste dłużej niż dwa lata. Jednak banki, ze zrozumiałych względów, nie chcą sprzedawać ani wynajmować przejętych przez siebie nieruchomości po cenach niegwarantujących im przynajmniej zwrotu udzielonych na ich wybudowanie kredytów. Tylko nieliczne decydują się na sprzedaż poniżej kosztów własnych, dlatego trudno oczekiwać, że groźba kar ze strony władz lokalnych cokolwiek zmieni na lepsze.
Usamodzielnienie odłożone na przyszłość
W sytuacji stagnacji gospodarczej i wysokiej stopy bezrobocia trudno znaleźć potencjalnych klientów, którzy mogą sobie pozwolić na kupno domu czy wynajęcie mieszkania na warunkach rynkowych. Wysokie ceny najmu i zakupu nieruchomości są poważną barierą, szczególnie dla ludzi młodych, nie tylko dla bezrobotnych, lecz także dla tych, którzy wprawdzie pracują, ale zarabiają stosunkowo niewiele i tym samym nie posiadają tzw. zdolności kredytowej. Brak dostępu lub ograniczenia w dostępie do finansowania bankowego powodują między innymi, że ludzie młodzi w przedziale wiekowym od 24 do 35 lat odkładają na przyszłość usamodzielnienie się i nadal mieszkają ze swoimi rodzicami. W Hiszpanii odsetek młodych ludzi mieszkających z rodzicami wynosi 37,8 proc., a w Polsce 44,4 proc., (czyli to 2,8 mln osób), natomiast w Chorwacji jest najwyższy i wynosi aż 68 proc., w Bułgarii 55,7 proc., na Słowacji 56,7 proc. i we Włoszech 44,7 proc. Z kolei w Szwecji i Finlandii tylko 4,1 proc. młodych ludzi do 35. roku życia mieszka z rodzicami. Średnia dla wszystkich starych krajów Unii Europejskiej wynosi 23,6 proc.
Nadzieja w młodych
Badania Eurostatu, a także innych instytucji, potwierdzają fakt, że wbrew pozorom, w usamodzielnieniu się, tożsamym z zakupem lub wynajmem własnego mieszkania, nie przeszkadza przede wszystkim brak pracy, lecz niskie dochody młodych ludzi, którzy pracują w pełnym lub niepełnym wymiarze godzin. Okazuje się bowiem, że ponad 67 proc. młodych ludzi mieszkających nadal z rodzicami pracuje (w Polsce odsetek ten wynosi 68,9 proc.), jednak ich zarobki nie wystarczają ani na wynajęcie, ani tym bardziej na kupno własnego domu czy nawet niewielkiego mieszkania.
Od wzrostu siły nabywczej ludzi młodych, bo starsi w większości zdołali zaspokoić w taki czy inny sposób swoje potrzeby mieszkaniowe, zależeć więc będzie w dużym stopniu sposób, w jaki rozwiązany zostanie, lub nie, problem nadpodaży domów i mieszkań w poszczególnych krajach UE. Trudno bowiem oczekiwać, że dojdzie w tych krajach do rekwizycji prywatnej własności i bezpłatnego przekazania pustych domów i mieszkań bezdomnym.
Czekanie na lepsze
Nakładanie kar i grzywien na banki i inne instytucje utrzymujące pustostany, tak jak to planują lokalne władze Katalonii, nie jest dobrym rozwiązaniem i z pewnością nie doprowadziłoby do rozwiązania problemu mieszkaniowego ani w tej prowincji, ani też w całej Hiszpanii, czy innych krajach Unii Europejskiej. Pozostaje więc ograniczyć budowę nowych domów i zaprzestać wielu nietrafionych inwestycji ukierunkowanych nie tyle na zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych najbardziej potrzebujących, ile na szybki zysk oraz poczekać na poprawę koniunktury gospodarczej i tym samym znaczącą poprawę na rynku pracy. Wtedy bowiem można liczyć na odczuwalny wzrost płac i siły nabywczej młodych pracowników, których w większym niż obecnie stopniu stać będzie na wynajęcie lub zakup czekających już na nich domów i mieszkań. Obecni posiadacze wielu pustych domów, tj. w dużej części banki, będą się starać je sprzedać ludziom zamożnym, którzy być może zechcą poczekać na lepsze czasy, kiedy będzie można je odsprzedać lub wynająć z godziwym zyskiem. Nikt jednak nie jest w stanie precyzyjnie przewidzieć, kiedy nadejdą te lepsze czasy, chociaż większość z nas chce wierzyć, że kiedyś nadejdą…
Prof. Adam Gwiazda
Autor jest ekonomistą, politologiem, pracownikiem naukowym Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy
...
Grunt ze jest euro ! Oto rezultat UE . Puste domy i pelne ulice ... bezdomnych .CIEKAWE ILE JESZCZE WYTRZYMACIE BARANY TYCH KORZYSCI Z UE !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:32, 18 Kwi 2014 Temat postu: |
|
|
Maciej Jędrzejak | Saxo Bank
Bezrobocie w USA najmniejsze od 2007 roku
Podobnie jak w poprzednich dniach, podczas wczorajszej sesji uwagę inwestorów po obu stronach Oceanu przyciągały wiadomości napływające ze Stanów Zjednoczonych, gdzie w ostatnim miesiącu indeks Fed z Filadelfii wzrósł do poziomu 16.6 pkt.
Nie bez znaczenia dla dalszej aprecjacji amerykańskiej waluty pozostały także znacznie lepsze od prognozowanych dane docierające z tamtejszego rynku pracy. Jak wynika z informacji opublikowanych przez Departament Pracy, liczba złożonych wniosków o zasiłki dla bezrobotnych wyniosła w ostatnim tygodniu 304K, podczas gdy analitycy spodziewali się wyniku na poziomie 311K. Warto zauważyć, że w perspektywie ostatniego miesiąca, średnia wysokość tego wskaźnika (312K) spadła do najniższego poziomu od października 2007 roku. Wiele wskazuje więc na to, że optymistyczne słowa Janet Yellen, mówiącej o stabilizacji sytuacji ekonomicznej w USA, nie są bezpodstawne.
Ze względu na zbliżające się Święta Wielkanocne oraz niewielką ilość zaplanowanych na dzisiaj publikacji makroekonomicznych, koniec tygodnia na rynku finansowym powinien upłynąć dosyć spokojnie. Zamknięte są już giełdy m.in w Polsce, Niemczech czy USA. Popołudniu uwagę inwestorów mogą przyciągnąć jedynie informacje na temat wysokości indeksu wskaźników wyprzedzających Conference Board.
...
USA z kryzysu wyszly . A UE ? Coraz gorzej ! Bo to nie kryzys to skutek eurointegracji .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:09, 14 Maj 2014 Temat postu: |
|
|
Lekarze Świata: najubożsi w Europie pozbawieni opieki zdrowotnej
Stowarzyszenie Lekarze Świata (MdM) alarmuje w opublikowanym raporcie, że wraz z kryzysem finansowym najbiedniejsi mieszkańcy Europy pozbawiani są opieki zdrowotnej. Organizacja pozarządowa apeluje o dostęp do opieki medycznej dla wszystkich.
MdM zwraca uwagę zwłaszcza na konieczność "bezwarunkowego dostępu do opieki prenatalnej dla kobiet w ciąży i do podstawowych szczepień dzieci, których dostępność obecnie nie wszędzie jest zapewniona".
Organizacja opiera się na danych zebranych w 2013 roku podczas 29 400 konsultacji udzielonych w jego ośrodkach opieki dla osób znajdujących się w najbardziej niepewnej sytuacji w 25 europejskich miastach.
Wśród 285 ciężarnych kobiet, którym MdM udzielał pomocy, według raportu dwie trzecie (65,9 proc.) nie miało dostępu do opieki prenatalnej, a 42,8 proc. otrzymało ją zbyt późno. "Ponad 70 proc. z nich takiej opieki wymagało pilnie lub dość pilnie" - stwierdza raport.
W 2013 roku MdM w swoich ośrodkach udzieliło konsultacji ponad 1 700 niepełnoletnim. "W najlepszym przypadku co drugi z nich był zaszczepiony przeciwko tężcowi, wirusowemu zapaleniu wątroby typu B, odrze lub kokluszowi. W niektórych krajach wskaźnik ten jest jeszcze niższy i wynosi 30 proc., co jest znacznie poniżej stopy objęcia szczepieniami populacji ogólnej, która wynosi około 90 proc." - informuje stowarzyszenie.
MdM stwierdziło również, że "grupy ludności zagrożone jeszcze przed kryzysem - obywatele biednych krajów unijnych, nielegalni imigranci, osoby ubiegające się o azyl, narkomani, pracownice seksualne i bezdomni - spotykają się z ograniczeniem lub są wprost pozbawieni elementów bezpieczeństwa oraz dostępu do zasobów, które miały zapewniać im podstawową pomoc".
Stowarzyszenie powołuje się na przykład Hiszpanii, gdzie "dorośli bezdomni imigranci zostali wyłączeni z opieki zdrowotnej dekretem królewskim z mocą ustawy 16/2012, który w życie wszedł we wrześniu 2012 roku".
Ponad jedna czwarta pacjentów przyjętych przez MdM deklaruje zły lub bardzo zły ogólny stan zdrowia. 76 proc. badanych osób mówiło, że padło co najmniej raz ofiarą przemocy.
"W Grecji brutalne napaści i przestępstwa z nienawiści przeciwko mniejszościom etnicznym, o których donosiliśmy rok temu, wcale nie ustały" - podaje raport, podając przykłady nieletnich greckich ofiar przemocy na tle rasowym lub świadków takich działań wobec ich rodziców.
Wśród pozytywnych zmian raport wskazuje na Francję, gdzie "próg dochodów upoważniających do bezpłatnej opieki zdrowotnej został podwyższony, co przekłada się na objęcie nią o 600 tys. pacjentów więcej".
>>>
Owoce eurointegracji .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:39, 06 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Stopa bezrobocia w USA w maju wyniosła 6,3 proc.
Stopa bezrobocia w USA w maju wyniosła 6,3 proc. wobec 6,3 proc. w kwietniu tego roku - podał w piątek amerykański Departament Pracy w komunikacie. Analitycy spodziewali się 6,4 proc.
Jednocześnie wskaźnik zatrudnienia, określający, jaki odsetek ludności w wieku produkcyjnym pracuje zawodowo, wyniósł w maju 62,8 proc. wobec 62,8 proc. miesiąc wcześniej.
Podano też, że liczba miejsc pracy w sektorach pozarolniczych w Stanach Zjednoczonych w maju wzrosła o 217 tys., podczas gdy w kwietniu wzrosła o 282 tys., po korekcie w dół z 288 tys.
Liczba miejsc pracy w amerykańskim sektorze prywatnym wzrosła o 216 tys., podczas gdy miesiąc wcześniej wzrosła o 270 tys., po korekcie.
Analitycy ankietowani przez agencję Bloomberg spodziewali się stopy bezrobocia w USA na poziomie 6,4 proc., oraz wzrostu liczby miejsc pracy w sektorach pozarolniczych o 215 tys. wobec 288 tys. w kwietniu, przed korektą, a w sektorze prywatnym wzrośnie o 210 tys. wobec 273 tys. miesiąc wcześniej, przed korektą.
>>>>
,,Kryzys" a UE zdycha .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:36, 12 Cze 2014 Temat postu: |
|
|
Badanie: kryzys gospodarczy powodem blisko 13 tys. samobójstw
Blisko 13 tys. ludzi w 24 krajach UE, Kanadzie i USA odebrało sobie życie na skutek ostatniego kryzysu gospodarczego - wynika z badania przeprowadzonego przez naukowców z Uniwersytetu Oxfordzkiego oraz London School of Hygiene and Tropical Medicine.
Z badania przedstawionego w środę przez BBC wynika, że w Europie do 2007 roku liczba samobójstw stopniowo spadała, jednak po nastaniu kryzysu już w 2009 roku wzrosła o 6,5 proc. i utrzymała się na tym poziomie do 2011 roku. Tylko w badanych krajach UE przekłada się to na blisko 8000 samobójstw, które - jak zakładają badacze - nie zostałyby popełnione przez utrzymaniu tendencji sprzed kryzysu.
Także w Kanadzie liczba osób decydujących się odebrać sobie życie spadała przed 2008 rokiem, lecz znacząco wzrosła wraz z początkiem recesji, przyczyniając się do 240 samobójstw. W Stanach Zjednoczonych liczba samobójstw rosła jeszcze przed kryzysem, ale problemy gospodarcze kraju "przyspieszyły" ten trend, skłaniając 4800 osób do zabicia się.
Jako główne przyczyny samobójstw autorzy raportu wskazują utratę pracy, odebranie domu za niespłacanie hipoteki oraz zadłużenie.
Nie we wszystkich objętych badaniem krajach liczba samobójstw wzrosła - uniknęły tego Szwecja, Finlandia i Austria. Zdaniem naukowców pokazuje to, że także w pozostałych państwach tragedii można było uniknąć.
"To pokazuje, że polityka może mieć tu znaczenie. Kraje (w których nie odnotowano zwiększonej liczby samobójstw) inwestują w programy, które pomagają ludziom wrócić na rynek pracy, m.in. szkolenia, programy doradcze, a nawet subsydiowane przez państwo dodatki do pensji. (...) Jednym z zadaniem rządu jest wspieranie i ochrona najbardziej narażonych grup społecznych. Takie usługi pomagają ludziom, którzy najboleśniej odczuwają skutki kryzysu" - podkreślił jeden z autorów badania Aaron Reeves.
Zdaniem Andy'ego Bella z brytyjskiego Ośrodka Zdrowia Psychicznego "badanie pokazuje to, czego się obawialiśmy: że bezrobocie, niepewność zatrudnienia i wiele innych czynników związanych z recesją jest związanych także ze złym stanem zdrowia psychicznego i liczbą popełnianych samobójstw".
Z kolei Beth Murphy z organizacji charytatywnej Mind przypomina, że "zwolnienie z pracy i inne okoliczności spowodowane recesją mogą wywołać depresję, stany lękowe i myśli samobójcze u każdego, nawet jeśli wcześniej nie miał tego typu problemów".
>>>
To sa koszty euro ! WSZYSCY WINNI ODPOWIEDZA JAK NNIE TU TO PRZED BOGIEM !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:42, 24 Lip 2014 Temat postu: |
|
|
Grecja: podłączona do respiratora Greczynka zmarła po odłączeniu prądu
Sparaliżowana czterokończynowo 56-letnia kobieta podłączona w swoim domu do respiratora zmarła wczoraj na Krecie, w godzinę po odcięciu prądu z powodu zaległych płatności. Dwóch synów zmarłej za jej śmierć obwinia państwowy zakład energetyczny DEI.
Zgłosili oni sprawę na policję. Zostanie przeprowadzona autopsja, aby ustalić, czy odłączenie prądu było bezpośrednią przyczyną zgonu.
Według greckiej prasy kobieta była winna DEI kilkaset euro.
- Nie mieliśmy żadnych informacji na temat stanu zdrowia tej pani - powiedział rzecznik DEI. Podkreślił, że rachunki nie były wystawiane na nazwisko zmarłej i dodał, że "bliscy zmarłej nie wystąpili z wnioskiem o przyznanie im specjalnej stawki, którą DEI proponuje osobom w trudnej sytuacji".
W Grecji stopa bezrobocia przekracza 27 proc., a wśród młodzieży nawet 55 proc., w związku z czym wiele gospodarstw domowych nie płaci rachunków za prąd na czas. AFP podaje, że według danych opublikowanych kilka miesięcy temu przez dostawcę energii, rocznie z powodu niezapłaconych rachunków odłącza się ok. 350 tys. klientów prywatnych. 60 proc. z nich jest później podłączanych ponownie. Grecki dziennik "Eleftherotypia" napisał, że z powodu kryzysu od 2008 do 2012 roku liczba odłączanych gospodarstw domowych i mniejszych przedsiębiorstw zwiększyła się ponad dwukrotnie.
....
Dziękujemy ci Brukselo !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:54, 28 Sie 2014 Temat postu: |
|
|
Przemysław Kwiecień | XTB
Deflacja w Hiszpanii
Decyzje, które zapadły na czerwcowym, historycznym posiedzeniu Europejskiego Banku Centralnego zmieniły oblicze polityki monetarnej w strefie euro. Wprowadzenie ujemnej stopy depozytowej, zapowiedź programu TLTRO, a także ujawnienie możliwości wprowadzenia luzowania ilościowego miało na celu przede wszystkim walkę z niską inflacją będącą obecnie głównym problemem europejskiej gospodarki. Od tego czasu na rynku nie ustają spekulacje dotyczące terminu wprowadzenia QE w Europie, a odczyty, które poznamy i poznaliśmy w dniu dzisiejszym powinny dać nam wskazówkę co do przyszłości tego programu.
Opublikowane o poranku dane pokazały, iż tempo spadku cen w Hiszpanii wynosi obecnie 0,5% r/r.
....
Europrzestepcy w PRL końcu zrobili deflacje ... Kiedy trybunał karny ?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 21:38, 26 Wrz 2014 Temat postu: |
|
|
PKB USA wzrósł w II kwartale br. o 4,6 proc. w ujęciu zanualizowanym kdk
Produkt Krajowy Brutto USA wzrósł w II kwartale 2014 roku o 4,6 proc. w ujęciu zanualizowanym kwartał do kwartału - podał Departament Handlu USA w trzecim wyliczeniu.
Analitycy spodziewali się wzrostu PKB w II kwartale 2014 roku właśnie o 4,6 proc. w ujęciu zanualizowanym kdk. Wcześniejsze wyliczenie mówiło o wzroście o w II kwartale o 4,2 proc.
....
Ale skok ! A strefa euro gnije ... Taki system.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 19:50, 06 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Walt Disney ratuje... Eurodisneyland
Firma Walt Disney dzięki potężnemu zastrzykowi finansowemu ratuje podparyski Eurodisneyland. Ten gigantyczny park rozrywki od pewnego czasu z trudem wiązał koniec z końcem.
Dzisiaj ustalono, iż Walt Disney, który posiada udziały w spółce zarządzającej krainą Myszki Miki i Kaczora Donalda u wrót Paryża zainwestuje miliard euro. 15 tysięcy zatrudnionych tutaj pracowników odetchnęło z ulgą.
W ubiegłym roku park atrakcji odwiedziło milion osób mniej - straty szacowano na 100 milionów euro. Jeden z działaczy związkowych, który przyznaje, że Eurodisneyland notował spadek liczby odwiedzających podobnie zresztą jak inne obiekty turystyczne, powinien przyciągnąć więcej zwiedzających dzięki nowej atrakcji - parkowi Ratatouille.
Otwarty 12 kwietnia 1992 roku na dalekich przedmieściach Paryża, Euroisneyland nie miał dobrej prasy. Niechętne amerykańskiemu przedsięwzięciu francuskie media, które nazywały go "kulturowym Czernobylem", prorokowały parkowi klapę. Z czasem Eurodisneyland zyskiwał na popularności, aż do chwili gdy kryzys odcisnął poważne piętno na całej branży turystycznej.
..
Czyli euro bo jakos kryzysowe USA ratuja unijny . Typiwe fla komunizmu ukrywac absurd komuny slowem ,,kryzys" .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 21:50, 16 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Liczba nowych bezrobotnych w USA spadła do najniższego poziomu od 2000 r.
Liczba osób ubiegających się po raz pierwszy o zasiłek dla bezrobotnych w ubiegłym tygodniu w USA spadła do 264 tys. z 287 tys. tydzień wcześniej. Jest to najniższy odczyt tego wskaźnika od kwietnia 2000 r.
Ekonomiści z Wall Street spodziewali się, że liczba nowych bezrobotnych wyniesie 290 tys.
Liczba bezrobotnych kontynuujących pobieranie zasiłku wyniosła 2,389 mln w tygodniu, który skończył się 4 października - podał Departament Pracy. Tutaj analitycy spodziewali się 2,380 mln osób.
...
,,Kryzys" . Media klamia o kryzysie aby ratowac UE ... To skutek eurointegracji .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:40, 17 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Prasa w Niemczech: to nie koniec kryzysu
Kryzys w strefie euro nie został jeszcze pokonany - ostrzega prasa w Niemczech. Niepokojące są zwłaszcza najnowsze dane z Grecji.
Kto wierzył, że kryzys już się skończył tego spotkało rozczarowanie - pisze komentator dziennika "Sueddeutsche Zeitung". Gazeta zwraca uwagę, że Grecja znowu musi słono płacić za pożyczanie pieniędzy na rynkach. Rentowność greckich obligacji wzrosła do ośmiu procent.
Poza tym, giełda w Atenach zanotowała poważne spadki, a sytuacja polityczna znowu robi się niestabilna. Jak czytamy, mimo świetnego sezonu turystycznego i lekkiego spadku bezrobocia, Grecja jest jeszcze za słaba, aby samodzielnie stanąć na nogach.
Komentator "Frankfurter Allgemeine Zeitung" pisze z kolei, że wszystkie programy ratunkowe i europejskie mechanizmy stabilizacyjne pozwoliły jedynie zyskać na czasie. Jak czytamy, leczono objawy choroby, przyczyny problemu wciąż nie zostały jednak usunięte.
...
Ta przyczyna to UE i trzeba ja zlikwidowac !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:06, 24 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Eksperci: model ekonomiczny Niemiec nie jest dobry dla całej strefy euro
Model ekonomiczny Niemiec, który Berlin chce narzucić całej strefie euro, nie jest dla niej dobry - piszą eksperci. Problem też w tym, że na południu Europy nie sprawdza się ani model niemiecki, ani anglosaski - mówi w rozmowie z PAP prof. Witold Orłowski.
Główny komentator ekonomiczny "Financial Times" Martin Wolf uznaje, że polityka gospodarcza, która sprawdza się w Niemczech, nie jest rozwiązaniem dla strefy euro, czyli trzykrotnie większej gospodarki. Przyjęcie takiego modelu i wdrożenie reform na wzór niemiecki nie spowodowałoby solidnego ożywienia gospodarczego eurolandu - pisze ekspert.
"By podtrzymać peryferie (strefy euro) Berlin postanowił rozszerzyć swój własny przepis na sukces i właściwie zmienić gospodarkę całego eurolandu w jedną wielką gospodarkę niemiecką" - ocenia amerykański ośrodek Stratfor, podkreślając, że kryzys podważył jednak filary niemieckiego sukcesu, opartego na eksporcie do rozrzutnie wydających pożyczone pieniądze krajów południa UE.
"Zważmy, że ten niemiecki model krytykują »FT« i Stratfor, czyli Anglosasi, którzy z natury rzeczy mają inną politykę pieniężną. Oni ją sami aktywnie kształtują, czego Niemcy nie mogą zaakceptować" - mówi prof. Orłowski.
"Poważnym problemem jest jednak próba narzucania niemieckiego modelu, zwłaszcza południowym krajom Europy, które mają inne podejście do wydawania pieniędzy niż Północ. Koncepcje niemieckie nie trafiają w model Południa, które nie radzi sobie z polityką twardego pieniądza, w której nie można do woli dodrukowywać pieniędzy" - wyjaśnia.
Niemcy tymczasem ustalają strategię dla całej strefy euro. "Polega ona na trzech elementach: reformach strukturalnych, dyscyplinie fiskalnej i akomodacyjnej polityce pieniężnej (dostarczaniu taniego pieniądza). Jak dotąd ta polityka nie wygenerowała wystarczającego popytu. W drugim kwartale 2014 roku realny popyt w strefie euro był o 5 proc. niższy niż w pierwszym kwartale 2008 roku" - pisze Wolf.
"Wall Street Journal" przytacza wypowiedź członka Rady Prezesów Europejskiego Banku Centralnego Yves'a Merscha, którego zdaniem sytuacja eurolandu dowodzi, że "jest ona nadal w strefie zagrożenia" i nie udało się przy stosowanych dotąd strategiach "doprowadzić do ożywienia gospodarczego przez siedem lat od pierwszej fali kryzysu finansowego i dwa lata od kryzysu zadłużenia w strefie euro".
Spowolniła też gospodarka samych Niemiec, co stało się - w minionym tygodniu - jednym z powodów ogromnych zawirowań i zmienności na rynkach. "Niedawna panika była przede wszystkim wynikiem złych informacji na temat niemieckiej gospodarki" - napisał dziennik finansowy "Les Echos". Inwestorzy pozbywali się wówczas bardziej ryzykownych aktywów na rzecz obligacji rządowych USA, złota i gotówki. Zdaniem analityków na amerykańskich giełdach zaciążyły obawa o nawrót kryzysu w strefie euro, co odbiłoby się na gospodarce USA.
Ucieczka ku aktywom "wolnym od ryzyka" towarzyszy niepokojącym wydarzeniom geopolitycznym, albo jest oznaką nachodzącej recesji; inwestorzy uspokoili się, gdy pojawiły się pogłoski o ewentualnej interwencji EBC polegającej na luzowaniu ilościowym, lub skupowaniu obligacji korporacyjnych.
Ten pierwszy rodzaj bodźca, wykorzystany z powodzeniem przez Fed do pobudzenia amerykańskiej gospodarki, szczególnie przemawia do wyobraźni inwestorów. To niekonwencjonalna polityka, po którą należałoby sięgnąć, zważywszy, że EBC "wyczerpał w zasadzie środki konwencjonalnej polityki monetarnej" - rekomenduje Wolf i dodaje: "ale nie chcą się na to zgodzić Niemcy".
Berlin namawia partnerów, a zwłaszcza Francję i Włochy, do przyśpieszenia reform strukturalnych, zwłaszcza zaś uelastycznienia rynku pracy; przez lata forsował wobec krajów południowych politykę zaciskania pasa i "wyśrubowane cele, co miało w założeniu skłonić błądzące finansowo kraje do przyjęcia modelu polegającego na życiu na miarę dostępnych środków" - przypomina Stratfor.
Wolf zauważa, że Niemcy, które zliberalizowały rynek pracy, nie odniosły dzięki temu wielkich sukcesów jeśli chodzi o zwiększenie wewnętrznego popytu. "Zgoła odwrotnie, Niemcy stały się bardzo zależne od popytu zagranicznego. Oczekiwanie, że podobne reformy zwiększą pobyt we Francji i Włoszech, to przesadny optymizm" - argumentuje komentator "FT".
Sam Berlin przedstawił ostatnio Komisji Europejskiej "pierwszy zrównoważony budżet od 1969 roku", lecz spotkał się z "międzynarodową krytyką, która zarzuca mu, że forsowany przez niego rygor finansowy dusi europejską gospodarkę, zaś same Niemcy powinny pobudzać jej wzrost poprzez zwiększanie inwestycji i luźniejszą politykę fiskalną (tzn. większych wydatków i akceptowania zwiększonego deficytu)" - pisze Stratfor.
Do podjęcia takich kroków namawia Niemcy Międzynarodowy Fundusz Walutowy i coraz liczniejsi partnerzy europejscy, zwłaszcza Paryż i Rzym.
Jak pisze "FT", po ostatnich zawirowaniach "przewrażliwieni inwestorzy" bardzo potrzebują sygnałów, że szef EBC Mario Draghi zdecyduje się sięgnąć po wszelkie, również niekonwencjonalne metody wyciągania strefy euro ze zbyt niskiej inflacji i zastoju.
Kanclerz Angela Merkel jest jednak przeciwna zwiększaniu inwestycji publicznych; Niemcy nie godzą się też na radykalną interwencję EBC. Upór Berlina sprawił, że poniedziałkowe spotkanie niemieckiego ministra gospodarki Sigmara Gabriela oraz szefa resortu finansów Wolfganga Schaeuble z ich francuskimi odpowiednikami Emmanuelem Macronem i Michelem Sapinem ws. strategii ożywiania wzrostu gospodarczego okazało się fiaskiem.
Strefa euro musi iść na kompromis i znaleźć równowagę między wprowadzaniem kolejnych reform a kreowaniem popytu - rekomenduje Wolf. "Musi zrozumieć, że uporczywa stagnacja jest wielkim zagrożeniem dla stabilności. Musi podjąć ryzyko ekspansji. To teraz bezpieczniejszy kurs" - konkluduje.
Amerykański miliarder i filantrop George Soros zwraca uwagę na jeszcze jeden wymiar polityki UE, tym razem zarówno finansowej, jak i gospodarczej. Uważa on, że strefa euro musi pomóc finansowo Ukrainie, ponieważ wyzwanie jakie Rosja rzuca UE "to dla niej zagrożenie egzystencjalne". Zaś polityka zaciskania pasa, "to nie jest polityka na czasy wojny".
"Źle się stało, że UE optuje za polityką rygoru finansowego, bo umocniło to też w ostatnich wyborach (do Parlamentu Europejskiego) eurosceprtyków" - powiedział w czwartek Soros.
Skrytykował również decyzję europejskich przywódców, by "dostosowywać się do ortodoksyjnych poglądów Bundesbanku", ponieważ w obecnej sytuacji nie jest to metodą na wyjście z zastoju; zwłaszcza, że teraz można obawiać się "problemu deflacji i depresji (w strefie euro)" - dodał Soros, cytowany przez EFE.
Problem polega jednak na tym, że w krajach południa "nie sprawdza się ani podejście niemieckie, ani anglosaskie" - komentuje prof. Orłowski. "Ja uważam, że one same powinny sobie odpowiedzieć na pytanie, czy są w stanie funkcjonować z twardą walutą, choć uważa się, że ich wyjście ze strefy euro jest niemożliwe. My już teraz jesteśmy bardziej gotowi na to, by należeć do strefy euro niż kiedykolwiek były te kraje. My jesteśmy w stanie dostosować się do wymagającego modelu. Takie państwa jak Grecja - raczej nie" - podsumowuje prof. Orłowski.
...
Ciezka gospodarka Niemiec ma inne wymogi niz lekka Grecji Hiszpanii Portugalii . Inna sezonowosc inny model INNA KULTURA ! Powinny byc odrebne systemy finansowe i waluty . Ale msmy UE sowiecki moloch niszczacy kultury narodowe i ich tozsamosc ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:44, 02 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Helmut Kohl obarcza rząd Schroedera winą za kryzys w Europie
Były kanclerz Helmut Kohl uważa, że winę za kryzys w Europie ponosi niemiecki rząd Gerharda Schroedera. Według niego Berlin popełnił wielki błąd, pozwalając na przedwczesne wejście Grecji do strefy euro, a następnie sam przyczynił się do złamania dyscypliny budżetowej. Naruszenie przez Niemcy Paktu na rzecz stabilności i wzrostu Kohl nazywa "hańbą niemieckiej polityki".
W przyszłym tygodniu ukaże się najnowsza książka Kohla "Z troski o Europę. Apel", w której rozprawia się on z polityką swego następcy - socjaldemokraty Gerharda Schroedera. Jej fragment opublikował w dzisiejszym wydaniu dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Chrześcijański demokrata Kohl odszedł ze stanowiska kanclerza po przegranych wyborach na jesieni 1998 roku. Jego następca Schroeder utworzył rząd socjaldemokratów z Zielonymi. Koalicja czerwono-zielona kierowała Niemcami do 2005 roku.
Kohl podkreśla, że przyczyną problemów, z jakimi boryka się Europa, nie są ani zjednoczona Europa, ani też wspólna waluta euro. "Wyjściem nie jest powrót do państwa narodowego ani działanie w skali regionu na własną rękę" - pisze były kanclerz.
"Hańba niemieckiej polityki"
Zdaniem Kohla Grecja została przyjęta w 2001 roku do strefy euro przed spełnieniem kryteriów, co oznaczało pogwałcenie zasady "najpierw reformy, a potem członkostwo". Były kanclerz przyznaje, że nie jest łatwo wytrzymać presję ze strony kandydata. "Gdybym to ja był wówczas na stanowisku kanclerza, nie byłoby zgody Niemiec na wejście Grecji do strefy euro" - pisze Kohl, wyrażając ubolewanie z powodu rozmiękczenia po jego dymisji twardego stanowiska Niemiec.
Kohl nazywa "hańbą niemieckiej polityki" naruszenie przez Niemcy Paktu na rzecz stabilności i wzrostu. "To było złamanie prawa i naruszenie zaufania, które podziałało jak przerwanie tamy, jak zachęta do zadłużania się" - ocenia były kanclerz. "Nigdy by do tego nie doszło, gdybym był wtedy kanclerzem" - zapewnia Kohl.
Zadaniem przyjętego w 1997 roku Paktu na rzecz stabilności i wzrostu jest utrzymywanie przez państwa UE dyscypliny budżetowej w celu uniknięcia nadmiernego deficytu. W ten sposób przyczynia się on do stabilności walutowej. W latach 2001 - 2005 niemiecki deficyt sektora publicznego był wyższy od dozwolonych 3 proc. PKB.
...
W ogole nie trzeba bylo robic euro . JACY LOBBYSCI ZA TYM STALI ?!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 22:16, 18 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Były szef BoA: strefa euro największym zagrożeniem dla światowego wzrostu
Po tak gwałtownym i głębokim załamaniu ekonomicznym, jakiego doświadczyliśmy w 2008, 2009 roku można by podejrzewać, że będziemy świadkami podobnie gwałtownego i dużego odbicia. Nic takiego się nie stało. To niepokojące - powiedział były prezes Banku Anglii Mervyn King.
...
Euro morduje Europe i psuje swiatowa ekonomie .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:43, 25 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
PKB USA wzrósł w III kwartale '14 o 3,9 proc. w ujęciu zanualizowanym kdk
Produkt Krajowy Brutto USA wzrósł w III kwartale 2014 roku o 3,9 proc. w ujęciu zanualizowanym kdk - podał Departament Handlu USA w drugim wyliczeniu.
Analitycy spodziewali się wzrostu PKB w III kwartale 2014 roku o 3,3 proc. w ujęciu zanualizowanym kdk. Pierwsze wyliczenie mówiło o wzroście o 3,5 proc.
W II kwartale 2014 roku PKB w Stanach Zjednoczonych wzrósł o 4,6 proc. w ujęciu zanualizowanym kdk.
...
To macie ,,kryzys" ... To upadek UE nie ,,kryzys" .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:21, 29 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
Gospodarka USA odjeżdża Unii Europejskiej
Gospodarka Stanów Zjednoczonych odjeżdża Unii Europejskiej. W trzecim kwartale urosła w ujęciu rocznym o 3,9 procent. Dla porównania wspólnota w tym samym okresie odnotowała wzrost PKB o 1,3 procent.
Na początku listopada OECD opublikowała prognozy dla USA i Unii Europejskiej. Wynika z nich, że gospodarka Stanów Zjednoczonych urośnie w tym roku o 2,2 procent, w przyszłym o 3,1 a w 2016 roku o 3 procent. Organizacja nie przestawiła prognoz dla całej wspólnoty. Przewidywania w stosunku do strefy euro wskazują, że urośnie ona o 0,8 procent w tym, 1,1 w przyszłym oraz 1,7 w 2016 roku.
...
I to by bylo na tyle co do UE . Ta organizacja to zbrodnia przeciw Europie a euro to ludobojstwo . Dane sa jasne .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133577
Przeczytał: 66 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 22:11, 08 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
Siedem krajów strefy euro zobowiązało się do reform
Ministrowie finansów państw strefy euro z zadowoleniem przyjęli zapowiedzi oszczędności i reform
Ministrowie finansów państw strefy euro z zadowoleniem przyjęli zapowiedzi oszczędności i reform, do których musiało się zobowiązać kilka krajów UE balansujących na granicy unijnych zasad budżetowych. Politycy wezwali do ukierunkowywania wydatków na wzrost.
- Z zadowoleniem przyjęliśmy zobowiązania wszystkich siedmiu krajów w sprawie spełnienia zasad paktu stabilności i wzrostu - powiedział przewodniczący eurogrupy Jeroen Dijsselbloem na dzisiejszej konferencji prasowej w Brukseli po spotkaniu szefów resortów finansów państw strefy euro.
Ministrowie przeprowadzili dyskusję po przeglądzie projektów budżetów państw strefy euro na 2015 r., który 28 listopada zakończyła Komisja Europejska. Wynika z niego, że siedem państw eurostrefy może mieć w przyszłym roku problemy ze sprostaniem unijnych zasadom budżetowym.
KE uznała, że w trzech przypadkach - Francji, Włoch i Belgii - na początku marca dokona jeszcze jednego przeglądu i zdecyduje o dalszych krokach.
W dokumencie końcowym opublikowanym po dzisiejszej spotkaniu ministrowie pokreślili, że poza reformami konieczne jest też ukierunkowanie wydatków budżetowych na wspieranie wzrostu gospodarczego. Strażnikiem takiego podejścia ma być KE.
- Komisja stwierdziła, że prace w sprawie zmniejszania obciążeń podatkowych pracy idą w dobrym kierunku, ale dokonano małego postępu, aby publiczne wydatki były bardziej prowzrostowe - powiedział komisarz ds. gospodarczych i walutowych Pierre Moscovici. Jak relacjonował, eurogrupa zgodziła się, że dalsze działania w tej sprawie są kluczowe dla strefy euro.
- Komisja będzie bardzo szczegółowo monitorować postępy i zachęcać do polityki fiskalnej bardziej sprzyjającej zrównoważonemu wzrostowi gospodarczemu i tworzeniu miejsc pracy - zapowiedział Moscovici.
Ministrowie finansów z zadowoleniem przyjęli zapowiedzi działań Francji, Włoch i Belgii oraz Hiszpanii, Malty, Austrii i Portugalii, których plany budżetowe zostały najsłabiej ocenione przez KE.
Komisja chce, by deficyt strukturalny (czyli ten, który nie uwzględnia wahań koniunktury) Francji został zmniejszony o 0,8 proc. PKB, podczas gdy w projekcie budżetu na 2015 r. przewidziano redukcję wynoszącą 0,3 proc. PKB.
- Z zadowoleniem przyjmujemy zobowiązania Francji zmierzające do wyeliminowania słabości strukturalnych gospodarki oraz realizacji ambitnego i szeroko zakrojonego programu reform - czytamy w oświadczeniu eurogrupy.
Ministrowie podkreślili, że zgodnie z oceną KE deficyt Portugalii będzie w 2015 r. wynosił 3,3 proc. PKB (unijne zasady wyznaczają granice 3 proc. PKB). Dlatego - jak wskazali - potrzebne będą skuteczne działania w celu zapewnienia zgodności deficytu z paktem stabilności i wzrostu.
W gorszej sytuacji jest Hiszpania, której deficyt ma wynieść 4,6 proc. PKB, podczas gdy rekomendacje dla tego kraju mówią o zejściu do poziomu 4,2 proc. Ministrowie, zachęcając do dalszych działań, pochwalili hiszpańskie władze za reformy przeprowadzone w minionym roku.
Również w przypadku Austrii, Belgii, Malty i Włoch, które nie są objęte procedurą nadmiernego deficytu, eurogrupa wydała zalecenia dotyczące reform.
Szefowie resortów finansów przyznali, że ze względu na niekorzystne warunki gospodarcze i bardzo niską inflację Włochy mają utrudnioną drogę do pełnej zgodności z paktem. Wskazali przy tym, że najbardziej niepokojący jest wysoki poziom zadłużenia kraju. Podobne sformułowanie odnosi się do Belgii, która również jest mocno zadłużona.
Ministrowie finansów państw strefy euro, podobnie jak KE, w marcu jeszcze raz omówią sytuację Francji, Włoch i Belgii, którym grożą konsekwencje za nieprzestrzeganie zasad budżetowych UE. Moscovici podkreślał, że dodatkowy czas przyznany tym krajom musi być dobrze wykorzystany na wprowadzanie odpowiednich reform.
...
Kolejny etap eksterminacji .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
-> Aktualności dżunglowe |
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 Następny
|
Strona 7 z 10 |
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|