Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 22:49, 14 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Juncker: strefa euro zrobi wszystko, by utrzymać rating EFSF
Szef eurogrupy i premier Luksemburga Jean-Claude Juncker zapewnił w piątek, że strefa euro jest zdeterminowana, by za wszelką cenę utrzymać najwyższy rating AAA Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF).
Wcześniej agencja Standard&Poor's obniżyła ratingi dziewięciu krajów strefy euro, w tym Francji i Austrii, które straciły najwyższą notę AAA. Eksperci obawiają się, że może to pociągnąć za sobą również obcięcie ratingu EFSF. "Kraje, które wnoszą gwarancje do EFSF, zapewniają, że zrobią wszystko, by utrzymać potrójne +A+" - podkreślił Juncker. Zaznaczył, że EFSF "dysponuje środkami wystarczającymi na wypełnienie swych obecnych zobowiązań, a także ewentualnie innych w przyszłości".
Szef eurogrupy zwrócił ponadto uwagę, że Europejski Mechanizm Stabilizacyjny, który ma latem zastąpić EFSF będzie mniej uzależniony od ratingów poszczególnych krajów. Moc pożyczkowa mechanizmu ma wynieść 500 mld euro. EFSF ma zdolność pożyczkową w wysokości 440 miliardów euro, ale ze względu na wcześniejsze zobowiązania faktycznie wynoszą one ok. 250 mld euro
>>>>
A tu nie tylko kraje !~Tu juz trzeba ratowac fundusz ratunkowy ! :O)))
Niech zgadne ? Powolaja kolejny fundusz ratowania funduszu . Stara radziecka metoda :O)))
Fitch : "kompleksowe rozwiązanie kryzysu strefy euro jest technicznie i politycznie poza zasięgiem".
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:57, 15 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Analityk S&P krytycznie o politycznych założeniach walki z kryzysem
Główny analityk agencji ratingowej Standard & Poor's (S&P) Moritz Kraemer uważa, że politycy wciąż nie mają recepty na kryzys zadłużenia w strefie euro.
Także na szczycie UE na początku grudnia ub.r. "nie udało się osiągnąć przełomu (...) i zapanować nad kryzysem" - powiedział Kraemer w sobotę agencji dpa. W piątek agencja Standard & Poor's obniżyła rating dziewięciu krajów strefy euro. Najwyższą ocenę wiarygodności kredytowej - AAA - straciły Francja i Austria. "Uważamy, że sposób, w jaki polityka jest formułowana i wprowadzana w życie, w dalszym ciągu nie jest adekwatny do powagi kryzysu. Sądzimy, że wzrasta ryzyko rozszerzenia się i zaostrzenia kryzysu" - oświadczył analityk S&P.
Słowa uznania Kraemer znalazł natomiast dla Europejskiego Banku Centralnego (EBC), wyrażając opinię, że jego elastyczna interwencja "wyraźnie złagodziła sytuację w europejskim sektorze bankowym, przynajmniej na krótką metę".
Polityczne założenia walki z kryzysem analityk S&P uznał za niewystarczające. "Polityka stawia na oszczędzanie. Ale jeśli każdy oszczędza, wszędzie ogranicza się wydatki i kurczy się popyt, to rośnie ryzyko głębokich i długotrwałych recesji" - wskazał. Podczas telekonferencji z dziennikarzami i analitykami po obniżeniu przez S&P ratingu krajów strefy euro Kraemer powiedział m.in., jak informuje Reuters, że jest 40-procentowe prawdopodobieństwo, iż PKB eurolandu skurczy się w tym roku, może nawet o 1,5 proc.
>>>>
No oczywiscie ze nie maja recepty na ,,kryzys strefy euro'' bo to nie jest ,,kryzys strefy euro'' tylko rezultat utworzenia strefy euro . Aby wyjsc z tego bagna trzeba strefe euro zlikwidowac i to jest recepta . Ale euro-towarzysze nie chca rozwiazac euro wiec bagno bedzie sie powiekszac i bedzie coraz gorzej az to samo upadnie . Co cieszy !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:55, 15 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Pawlak: ratingi to oceny uzupełniające, patrzmy na realne procesy
Zdaniem wicepremiera Waldemara Pawlaka ratingi to „oceny uzupełniające”, natomiast istotne znaczenie mają realne procesy gospodarcze. Tak prezes PSL skomentował w niedzielę w Lublinie obniżenie ratingu Francji.
„Bardzo istotne jest, żebyśmy patrzyli na realne procesy gospodarcze i społeczne, te wszystkie oceny powinny być brane jako oceny uzupełniające. Tu, jeśli patrzymy na Unię Europejską, to bardzo istotne są te wszystkie działania, które wyzwalają możliwość szybkiego i dynamicznego rozwoju sytuacji w Europie” – powiedział Pawlak na konferencji prasowej. Pawlak podał przykład negocjacji prowadzonych przez Polskę w czasie naszej prezydencji, dotyczących patentu europejskiego. Wszystkie sprawy merytoryczne zostały uzgodnione, ale - jak mówił wicepremier - nie udało się sfinalizować sprawy, ponieważ Niemcy, Francja i Wielka Brytania nie mogły dojść do porozumienia gdzie będzie główny sąd odwoławczy.
„To pokazuje, że bardzo istotne jest w Europie obecnie takie praktyczne działanie, wtedy będzie łatwiej też o dobre ratingi i dobre oceny” – podkreślił Pawlak.
„Trzeba przy tym brać pod uwagę, że agencje ratingowe też mogą być omylne. Tak jak przed kryzysem, myliły się zbyt optymistycznie, tak teraz mogą się mylić w drugą stronę, zbyt pesymistyczne oceniając sytuację” – dodał Pawlak.
Zapytany o to, jakie skutki dla Polski może przynieść obniżenie ratingów niektórych państw europejskich, Pawlak odpowiedział, że „trzeba robić swoje i trzeba robić to dobrze”. „Jak będziemy mieli dobrą sytuację w naszym kraju, to nie musimy się obawiać” – zaznaczył.
Zdaniem Pawlaka, ryzykiem w Polsce jest „narastające dążenie do kłótni i do tego, żeby prosić się o kryzys”. „Kluczową sprawą w takich trudnych czasach jest działanie w taki sposób, aby każdy zrobił to, co do niego należy najlepiej jak potrafi” - mówił.
Pawlak uważa, że Polska ma dziś znacznie lepszą sytuację niż wiele krajów UE, które są w strefie euro, ponieważ nasza słabsza waluta ułatwia eksport, a miejsca pracy zostają w kraju. „Jak dzisiaj słyszymy o Europie dwóch prędkości, to zwróćmy uwagę, że ta druga prędkość jest szybsza. Kraje poza strefą euro rozwijają się szybciej. I w tym kontekście nie rozpaczajmy nad różnego rodzaju problemami, które są w strefie euro, tylko starajmy się wykorzystać swoje szanse maksymalnie” – przekonywał.
>>>.
Tak a realne procesy sa duzo gorsze niz utarta jednego A . Realnie to strefa euro jest śmieciowa i to zadecyduje . Rajtingi maja podkrecone do gory po znajomosci .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:10, 16 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Media apelują do Niemiec o więcej zdecydowania ws kryzysu
Niemcy jako najpotężniejsza gospodarka eurostrefy powinny okazać więcej zdecydowania wobec kryzysu - pisze dzisiejszy "Financial Times", powołując się na postulaty przedstawione przez premiera Włoch Mario Montiego w zeszłym tygodniu w Berlinie.
"Rządy wszystkich 17 państw eurostrefy powinny zdjąć klapki z oczu i okazać więcej zdecydowania. Jednak oczekiwania od Niemiec, jako najpotężniejszej gospodarki, ostoi 13-letniej unii monetarnej, są wysokie, i jest to w pełni uzasadnione" - wskazuje dziennik. Przypomina, że premier Włoch pojechał w zeszłym tygodniu do Berlina, by prosić Niemcy, żeby "przemyślały na nowo swoje podejście do kryzysu". Zdaniem dziennika, postęp we wdrażaniu reform we Włoszech jest kluczowy dla przetrwania gospodarki eurostrefy, bowiem "niepowodzenie we Włoszech mogłoby zagrozić projektowi integracji Europy po 1945 roku".
Aby pomóc Montiemu, "Niemcy muszą szybciej i bardziej efektywnie zrobić użytek z Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej (EFSF). Muszą upewnić się, że Europejski Mechanizm Finansowy, który zastąpi EFSF, zacznie działanie w tym roku, a rządy będą uczestniczyć w nim tak intensywnie, jak to tylko możliwe" - postuluje "Financial Times". "W szerszym kontekście, Niemcy muszą uznać, że oszczędność i ograniczenia fiskalne w pogrążonej w deficycie Europie południowej muszą być zrównoważone przez kroki pobudzające wzrost w krajach północy, które mają nadwyżki" - podsumowuje gazeta.
?????
Czyli co Niemcy maja wykazywac wiecej nazizmu ? Narzucac innym sila UE ? Jak za Hitlera ? Czy moze wiecej kasy bulic ? Ale to dlug im wzrosnie i padna jak Grecja . Widzimy glupoe euro-masonow . Odmawiaja oni przyjecia do wiadomosci realiow i zdaje im sie ze jak docisnac to jakos pojdzie . Nie pojdzie . System zbankrutowal .
Zreszta w Rosji upadek komuny tez uwazaja za wrogi spisek . Zdaje im sie ze gdyby sie ,,zorientowali'' to by kraj radziecki obronili i istnialby tak wspanialy kraj do dzis ...
To jest ludzki obled ...
Fitch : "kompleksowe rozwiązanie kryzysu strefy euro jest technicznie i politycznie poza zasięgiem".
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:02, 16 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Westerwelle: pora, by powstały europejskie agencje ratingowe
Pora, by powstały niezależne europejskie agencje ratingowe i uspokoiły rynki podenerwowane ciągłymi spekulacjami - uważa szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle, który w niedzielę rozpoczął wizytę w Grecji.
"Pora, by Europa udowodniła, że jest zdolna stawić czoło agencjom ratingowym - powiedział dziennikarzom Westerwelle w przerwie między rozmowami ze swoim odpowiednikiem Stawrosem Dimasem. "Rynki ledwie mają czas na oddech", a już agencje ratingowe swoimi decyzjami z powrotem pogrążają je w niepewności - dodał. - Chcę to powiedzieć po angielsku, to bardzo ważne, byśmy dali realistyczną szansę działania porozumieniem i paktom (zawartym przez kraje członkowskie Unii Europejskiej). Nie ma sensu spekulować. To jest jedyny sposób, w jaki możemy przywrócić zaufanie rynków - powiedział Westerwelle, który do tego momentu mówił po niemiecku.
Wcześniej Westerwelle spotkał się z premierem Grecji Lukasem Papademosem i przywódcą konserwatystów Antonisem Samarasem, który według sondaży ma duże szanse na wygranie wyborów.
Nowa Demokracja Samarasa jest jedną z trzech partii tworzących koalicyjny rząd Papademosa, ale przyjmuje ambiwalentne stanowisko w sprawie reform wymaganych przez kredytodawców i Samaras podkreśla, że część zalecanych strategii, przede wszystkim przez Niemcy, pogłębiły w Grecji recesję.
Westerwelle wyraził zadowolenie, że wszyscy członkowie koalicyjnego rządu zgodzili się w sprawie konieczności przeprowadzenia reform w Grecji i pośrednio zareagował na krytykę wobec Niemiec i skrytykował swoich rodaków, którzy uważają pomoc dla Grecji za stratę pieniędzy.
- Musimy (członkowie UE) okazać solidarność i wzajemne zaufanie. W tej walce, w tych niepewnych czasach nie możemy pozwolić, by komunały odpychały nas od siebie. Niemcy może i są największą gospodarką w UE, ale jest ona za mała, aby zmierzyć się z procesami globalizacji - powiedział Westerwelle. Wskazał również, że jak dotąd Niemcy, "okazując ze swej strony solidarność nie tylko w słowach, ale też czynach" dały 22 mld euro na fundusz ratunkowy dla Grecji.
Westerwelle nie chciał udzielić komentarza w sprawie rozmów Aten z prywatnymi kredytodawcami, mówiąc zaledwie tyle, że "poprzez okazanie dobrej woli osiągniemy rezultat". Niemcy należą do najgłośniej mówiących o stratach poniesionych przez prywatnych inwestorów na greckich obligacjach.
Porozumienie z prywatnymi inwestorami znane jako Zaangażowanie Sektora Prywatnego (Private Sector Involvement - PSI), ma na celu zredukowanie greckiego długu o 100 mld euro. W jego ramach prywatni inwestorzy posiadający greckie obligacje otrzymają nowe o niższej wartości. PSI ma kluczowe znaczenie dla drugiego międzynarodowego pakietu ratunkowego dla Grecji w wysokości 130 mld euro.
Oczekuje się, że rozmowy na temat PSI zostaną ponownie podjęte w tym tygodniu. We wtorek przedstawiciele wierzycieli Grecji - UE, Europejskiego Banku Centralnego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego - mają przeprowadzić w Grecji jeszcze jedną inspekcję, by sprawdzić podjęte przez Ateny reformy fiskalne i strukturalne oraz negocjować kolejną - siódmą - transzę pierwszego pakietu ratunkowego. Negocjacje w sprawie drugiego pakietu rozpoczną się po sfinalizowaniu porozumienia o PSI.
>>>>
No i co ? Te brukselskie agnecje rajtingowe nadadza Grecji AAA i kryzys sie skonczy . GENIALNE !!!
Oszustwo i plugastwo Brukseli polega na tym ze udaja oni jakoby byli przej rajtingi pokrzywdzeni . Tymczasem pokrzywdzone sa Wegry a glowne zlo rajtingowcow polega na permanentnym dawaniu strefie euro AAA mimo ze to ruina . Czyli jakby zrobic uczciwy rajting to strefa euro poleciala by JESZCZE BARDZIEJ ! Widzimy ze UE to system skrajnego falszu i potwornosci . Dobrze ze pada ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 16:14, 16 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Niemcy porządzą euro
Po obniżeniu ratingu Francji, kanclerz Angela Merkel zapowiada, że nie da bankrutującym państwom więcej pieniędzy - czytamy w "Rzeczpospolitej".
-Niemcy nie zamierzają więcej dokładać pieniędzy na ratowanie bankrutów w strefie euro. To oznacza, że pożyczki będą droższe. Według kanclerz Merkel piątkowa decyzja agencji Standard & Poor's o obniżeniu oceny wiarygodności 9 z 17 państw strefy euro nie oznacza, że Niemcy "muszą teraz robić więcej niż inni". Europejski Fundusz Stabilizacji Finansowej (EFSF) może z powodzeniem pożyczać na rynku pieniądze po wyższej cenie.
Więcej w "Rzeczpospolitej".
>>>>
Jak nie dadza to nieporzadza bo wszystko padnie . jak dadza to same zbankrutuja i tez nie porzadza . Tyle w kwestii ,,rzadzenia'' przez Niemcy w UE . Jest to dokladanie a nie rzadzenie ...
Fitch : "kompleksowe rozwiązanie kryzysu strefy euro jest technicznie i politycznie poza zasięgiem".
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:55, 17 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Agencja Standard & Poor's obniżyła w poniedziałek rating Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej z dotychczasowej najwyższej oceny AAA do AA+.
Cięcie ratingu EFSF jest pochodną obniżenia w piątek ratingu dziewięciu krajów członkowskich strefy euro, m.in. Francji i Austrii. Szef funduszu Klaus Regling również zapewniał, że decyzja agencji nie ograniczy zdolności funduszu do udzielania pożyczek.
>>>>
Jasne klamcie klamcie klmacie zawsze cos sie przylepi . To dewiza UE . Zreszta co im zostalo .
Fundusz ratunkowy zatonal :O))))
Jak ratowac fundusz ,,ratunkowy'' :O)))
UE idzie rowno na dno .
Nidlugo zaczna sie walic euro-budynki :
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:15, 19 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Fitch spodziewa się obniżenia ratingu niektórych państw strefy euro
Agencja ratingowa Fitch spodziewa się, że jej przegląd wiarygodności kredytowej sześciu państw strefy euro spowoduje obniżenie ratingu większości z nich o jeden bądź dwa stopnie - oświadczył w czwartek na konferencji Fitcha w Madrycie członek kierownictwa agencji Ed Parker.
16 grudnia Fitch umieścił Belgię, Cypr, Hiszpanię, Irlandię, Słowenię i Włochy na negatywnej liście obserwacyjnej. Uzasadnił to swą opinią, że skuteczne rozwiązanie kryzysu zadłużeniowego strefy euro jest na razie nieosiągalne. Jak zaznaczył Parker, w przypadku Hiszpanii przegląd weźmie pod uwagę najnowsze przedsięwzięcia nowego rządu na rzecz ograniczania kosztów i promowania reform, ale "wciąż utrzymują się problemy z finansami publicznymi i wkładami bankowymi, a rynek pracy jest zdezorganizowany".
Według Parkera, przegląd zostanie sfinalizowany pod koniec stycznia.
Wcześniej w tym miesiącu inna agencja ratingowa Standard & Poor's obniżyła swą ocenę wiarygodności kredytowej szeregu państw strefy euro.
>>>>>
Tak rajtingowcy zbrodniczo zawyzali rajtingi strefy euro . Stad tamci nabrali kasy i nie chca zwrocic . Tymczasem rownie bestialsko rajtingowcy niszcza takie kraje jak Wegry o Polsce nie mowiac . To sie nadaje pod trybunal ds. zbrodni ekonomicznych . Rajtingi euro sa bezczelnie zawyzone i musza spadac ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:17, 19 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Bank Światowy: świat zaraził się od Europy kryzysem
Kryzys rozlał się ze strefy euro na cały świat, a jego skutki odczują zwłaszcza kraje rozwijające się - takie są konkluzje raportu Banku Światowego "Global Economic Prospects", zaprezentowanego w czwartek w Warszawie.
Jak powiedział podczas prezentacji opracowania jego główny autor Andrew Burns, raport przedstawia prognozy ekonomiczne na 2012 r. dla całego świata, ale ze szczególnym uwzględnieniem krajów rozwijających się. Burns określił obecną sytuację ekonomiczną na świecie, jako "bardzo wrażliwą". Podkreślił, że jeszcze na początku zeszłego roku prognozy gospodarcze wydawały się w miarę dobre - jednak po marcowym tsunami w Japonii i po ujawnieniu się w lecie kryzysu w strefie euro sytuacja odwróciła się. "W świecie globalnych połączeń warto analizować nawet najczarniejsze scenariusze" - powiedział Burns. Wyjaśnił, że Bank Światowy obniżył prognozy wzrostu na 2012 r. dla krajów rozwijających się z 6,2 proc. do 5,4 proc. PKB, a dla krajów o wysokich dochodach z 2,7 proc. do 1,4 proc. PKB. W 2012 r. globalny wzrost powinien sięgnąć 2,5 proc. PKB, a w 2013 r. ok. 3,5 proc. PKB. Burns poinformował, że prognoza dla Polski wynosi ok. 2,5-2,9 proc. PKB. "Kilka miesięcy temu prognoza była bliższa 2,9 proc. PKB, teraz jest bliższa 2,5 proc." - wyjaśnił ekonomista.
Zauważył, że wpływ kryzysu w strefie euro już jest bardzo widoczny w gospodarkach krajów rozwijających się. Poinformował, że od sierpnia ub.r. indeksy giełdowe w krajach rozwijających się spadły o 8 proc., a globalny PKB zmniejszył się o 9,5 proc., czyli o ok. 6,5 biliona dolarów. W porównaniu do 2010 r., w ubiegłym roku o połowę zmniejszył się strumień pieniędzy płynących z krajów o wysokich dochodach do krajów rozwijających się. Wzrósł za to o 100 pkt bazowych wskaźnik Libor OIS, uważany za miarę niechęci banków do pożyczania sobie pieniędzy. Burns wyjaśnił, że oznacza to, iż pieniądze na rynku międzybankowym stały się droższe, co może powodować zmniejszenie strumienia kredytów dla przedsiębiorstw.
Andrew Burns wskazał, że kraje rozwijające się mają mniejsze możliwości fiskalne i monetarne walki z kryzysem niż te, jakie miały podczas kryzysu 2008-2009. Powołał się na dane, mówiące, że 38 proc. krajów rozwijających się ma deficyty budżetowe przekraczające 4 proc. PKB, podczas gdy jeszcze w 2007 r. dotyczyło to 18 proc. tych krajów. Bank Światowy radzi krajom rozwijającym się pokrycie deficytu, ustalenie priorytetów w wydatkach na cele społeczne i przeprowadzenie stress-testów instytucji finansowych. "Warto pamiętać, że jeżeli sytuacja gospodarcza na świecie jeszcze się pogorszy, to kryzys nie oszczędzi nikogo" - przestrzegał Burns. Dodał, że rządy państw powinny mieć świadomość, że pozyskanie finansowania ich zobowiązań będzie coraz trudniejsze. "Jeżeli zapadalność zobowiązań przypada w tym roku, to warto pozyskać finansowanie już teraz, póki rynki funkcjonują jeszcze w miarę normalnie" - powiedział ekonomista. Na zakończenie prezentacji raportu ocenił, że działania podejmowane w Europie - czyli wysiłki związane z konsolidacją finansów czy wzmocnieniem instytucji wspierających kraje w walce z kryzysem - idą w dobrym kierunku i powinny poprawić sytuację w strefie euro.
>>>>>
Oczywiscie koszmarne euro ciagnie swiat w dol ale trudno mowic o kryzysie gdy Latynosi maja rekordowo niskie bezrobocie . Podobnie Afryka . Wszak w Afryce to nie tylko jest Somalia ... Juz w Etiopii jest inaczej .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 15:32, 20 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Brytyjskie media: im silniejsze Niemcy ty słabsza strefa euro
UE nie jest już ciągnięta przez niemiecko-francuską lokomotywę, lecz niemiecki monocykl (jednokołowy rower). Umocnienie Niemiec po obniżce ratingu Francji paradoksalnie może osłabić strefę euro - twierdzi brytyjski "The Economist".
"Francja straciła swój symboliczny parytet z Niemcami. Duchowo, jeśli nie fizycznie, Paryż opuszcza dyrektoriat cnotliwych, wypłacalnych państw Europy Północnej, kształtujących politykę UE w reakcji na trudności południowców" - twierdzi tygodnik. "Niemcy stały się silne nie dlatego, że tego chciały, lecz głównie dlatego, że inne państwa europejskie okazały się słabe". (...) Berlin nie porzuci Paryża, ale poszerzy krąg przyjaciół i w pewnym sensie już teraz działa jak stały prezydent UE" - pisze "The Economist".
W ocenie tygodnika Niemcy wiedzą, czego nie chcą, ale przyjmują złą diagnozę, akcentując egzekwowanie zasad fiskalnych zamiast przyjąć do wiadomości, że projekt wspólnej waluty ma konstrukcyjne wady. Nadmierny nacisk kładą na redukcję deficytów.
Tygodnik przytacza ustalenia Jeana Pisani-Ferry'ego, dyrektora brukselskiego think tanku Breugel, który sądzi, że powodem kruchej kondycji strefy euro jest "niemożliwa trójca". Składają się na nią: brak wspólnej odpowiedzialności za dług, brak monetarnego wsparcia dla państw przez Europejski Bank Centralny oraz negatywne sprzężenie zwrotne pomiędzy zadłużonymi rządami a bankami.
"Przynajmniej jeden, jeśli nie wszystkie z tych elementów muszą pęknąć, jeśli euro ma się ostać" - uważa tygodnik.
"Niestety, zmiana układu sił w Europie (po obniżce ratingu Francji - PAP) utrudni zejście z niebezpiecznej drogi wytoczonej przez Niemcy. Mimo swej szorstkości i protekcjonistycznego instynktu, (prezydent Francji Nicolas) Sarkozy miał w wielu kwestiach rację, np. gdy chciał uczynić EBC kredytodawcą ostatniej szansy" - dodaje.
Niemcy nie chcą unii transferowej, euroobligacji, ani zmiany mandatu EBC, ale - zdaniem tygodnika - za sloganem "unii stabilizacji" trudno dopatrzeć się europejskiej wizji. "Priorytetem (kanclerz Niemiec Angeli) Merkel będzie zmniejszenie dużych zobowiązań finansowych Niemiec, a do zmiany kursu może nie skłonić jej nawet powolne pogrążanie się Francji". "Skłonność Merkel do zmiany obranego kierunku dopiero w ostatniej chwili grozi ogólnym nieszczęściem" - podsumowuje "The Economist".
>>>>>
Ale dobrze ! Niech Niemcy wyniszcza Europe jak za Hitlera . koro kraje Europy sa tak glupie ze pchaja sie do UE niech je czeka katastrofa ! Widocznie trzeba przez to przejsc . Chca zeby bolalo . To niech ratuja euro-urzedasow kosztem wlasnych ludzi . Zreszat ci ludzie glosuja . Moga wybrac sily bedace przeciw UE . Skoro nie wybieraja niech cierpia . Nie ma innego sposobu aby dzieci odciagnac od ognia niz wlozyc dzieciakowi reke w ogien . Zawyje poplacze ale juz nigdy nie bedzie pchal reki w ogien . Dorosli sa glupsi niz dzieci ...
Fitch : "kompleksowe rozwiązanie kryzysu strefy euro jest technicznie i politycznie poza zasięgiem".
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:54, 20 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Firmy rezygnują z dotacji
Coraz więcej przedsiębiorstw i samorządów zrywa umowy o unijne dofinansowanie
W ubiegłym roku rozwiązano aż 987 umów o dotacje unijne – wynika z danych Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, do których dotarła „Rz". Jeszcze w 2009 roku było zaledwie 200 takich przypadków, rok później już 594. Głównymi odbiorcami grantów są samorządy i firmy, one przede wszystkim rezygnują z przyznanych już pieniędzy. Spółki w kryzysie
Firmy do zaniechania dotowanych inwestycji zmusza pogarszająca się sytuacja gospodarcza oraz niepewność co do perspektyw rozwoju gospodarki. „Rezygnujemy z dofinansowania i odstępujemy od realizacji projektu. Sytuacja ekonomiczna firmy nie pozwala na realizację zakresu rzeczowo-finansowego projektu, ponadto znaczący wzrost cen planowanych urządzeń wpływa na nierentowność inwestycji" – napisał do urzędu marszałkowskiego jeden z pomorskich przedsiębiorców.
Na Mazowszu z grantów w ubiegłym roku zrezygnowały m.in. firmy: Can-Agri Marzanna Rydzińska, Mur-Beton i D'sign Krzysztof Łada Studio. Pierwsza zrezygnowała z 828 tys. zł, jako powód wskazując zmianę priorytetów rozwoju firmy. Druga ogłosiła upadłość, tracąc 1,9 mln zł dotacji, a trzecia odpuściła 1,4 mln zł ze względu na zagrożenie terminu realizacji umowy.
Sporo przedsiębiorstw zrezygnowało też w Zachodniopomorskiem. – Firmy, które rozwiązały umowy, najczęściej zajmowały się przetwórstwem przemysłowym – wskazuje Marcin Szmyt, dyrektor Wydziału Zarządzania Regionalnym Programem Operacyjnym w Zachodniopomorskim Urzędzie Marszałkowskim.
– W przypadku programów regionalnych rezygnują przede wszystkim przedsiębiorcy. W części może to być efektem kryzysu, gdyż niektóre firmy tną wydatki na inwestycje. Pamiętajmy jednak, że wielu przedsiębiorstwom fundusze pomagają przetrwać na rynku – mówi „Rz" Paweł Orłowski, wiceminister rozwoju regionalnego. – Rozwiązywanie umów to naturalny proces, który jest brany pod uwagę. Z pewnością nie grozi on niewykorzystaniem budżetu. Tym bardziej że wiele projektów oczekuje na dofinansowanie na listach rezerwowych. Lepiej jest wydatkować pieniądze na wartościowe projekty niż na te, które nie przyniosą zakładanych efektów.
Niższy deficyt
Z pieniędzy z Brukseli rezygnują też samorządy, które poza kryzysem muszą się zmagać z nowymi ograniczeniami dotyczącymi ich deficytu. – W ubiegłym roku nie zaczęliśmy w terminie budowy centrum turystyczno-rekreacyjnego w Łapach i marszałek województwa podlaskiego wypowiedział gminie umowę o dofinansowanie – mówi „Rz" Wiktor Brzusko, burmistrz Łap. Centrum miało kosztować 18,5 mln zł, z czego połowa miałaby być sfinansowana z dotacji. – Analiza finansowa przedsięwzięcia oraz stan naszego zadłużenia nie pozwoliły nam na podjęcie tej inwestycji. Zadłużenie gminy w kolejnych latach przekroczyłoby dozwolony poziom. Mielibyśmy też problem z bieżącą obsługą zobowiązań – wyjaśnia Brzusko.
– Jeśli chodzi o samorządy, to tylko w indywidualnych przypadkach jest to wynik narastającego zadłużenia. Będziemy się jednak temu przypatrywać, szczególnie w kontekście lat 2014 – 2020, w których samorządy będą nadal jednymi z ważniejszych odbiorców pieniędzy europejskich – zapewnia Orłowski.
Efekt powyborczy
– W przypadku samorządów znaczenie może też mieć efekt powyborczy. Nowe władze uznają czasem, że inwestycje zaplanowane przez poprzedników nie były trafione i mimo zapewnionych środków warto postawić na inne przedsięwzięcia – wskazuje Jacek Protas, marszałek warmińsko-mazurski. Taki przypadek miał miejsce w gminie Paszowice, gdzie nowy wójt uznał, że zamiast budować szkolne schronisko młodzieżowe, lepiej będzie skanalizować kilka miejscowości.
Dotychczas zawarto łącznie 65 685 umów o dotacje.
Artur Osiecki
>>>>
Jak widzicie UE tak rozwalila ekonomike ze nawet brac euro-dotacji sie nie oplaca . Bo trzeba dolozyc 50 % . Wiec firmy by tracily skoro inwestycje NIEPOTRZEBNE !
Za to biurokracaj bierze . Tam wszystko na co wydaja jest ,,potrzebne'' . Tam nie licza sie z kosztami bo za WASZE . I tak dziala UE stad pada bo to antyekonomia ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 20:05, 20 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
Niemcy chcą usunięcia z internetu niewygodnego raportu
Niemieckie ministerstwo sprawiedliwości zwróciło się do Komisji Petycji PE o usunięcie z jej stron internetowych krytycznego raportu roboczego o niemieckich urzędach ds. młodzieży (Jugendamtów). Raport powstał, gdy komisją kierował europoseł Marcin Libicki. Zasiadająca w Komisji Petycji polska eurodeputowana Lena Kolarska-Bobińska wyraziła zdumienie żądaniem niemieckiego wiceministra.
Na początku stycznia wiceminister sprawiedliwości Max Stadler wysłał do szefowej Komisji Petycji PE Erminii Mazzoni list w tej sprawie. Stadler ocenił, że dokument roboczy komisji europarlamentu z 28 stycznia 2009 roku "niesłusznie wywołuje wrażenie, że celem pracy Jugendamtów i innych instytucji państwowych w Niemczech w wielu przypadkach jest dyskryminacja pochodzących z zagranicy rodziców w wykonywaniu ich prawa do opieki i do kontaktów z dziećmi, oraz że powszechnie stosowaną praktyką jest odmawianie rodzicom prawa rozmawiania ze swoimi dziećmi w ojczystym języku".
Wiceminister przyznaje też, że "nie można oczywiście wykluczyć, że w pojedynczych, rzadkich przypadkach może dochodzić do błędów" w tak trudnej materii, jaką są spory o dzieci w małżeństwach mieszanych. - Jednak stanowczo sprzeciwiam się zarzutowi, że w konfliktach rodzinnych w Niemczech doszło do »bardzo licznych uchybień wskutek dyskryminacji z powodu przynależności etnicznej, narodowej albo języka«. To stwierdzenie jest tak samo niesłuszne, jak zawarta w dokumencie roboczym teza o »powszechnie stosowanej praktyce odmawiania rodzicom prawa do rozmawiania z dziećmi w ojczystym języku« - podkreślił Stadler.
Dodał, że byłby wdzięczny za starania o usunięcie raportu roboczego ze strony internetowej Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego.
Roboczy raport powstał w poprzedniej kadencji PE, gdy szefem Komisji Petycji był europoseł PiS Marcin Libicki. Komisja badała skargi rodziców z różnych państw UE, którzy zarzucali niemieckim Jugendamtom utrudnianie lub wręcz uniemożliwianie im kontaktów z dzieckiem w przypadkach, gdy sąd orzekł dostęp rodzicielski pod nadzorem.
W Polsce głośne były sprawy rozwiedzionych Polaków mieszkających w Niemczech, którzy skarżyli się, że niemieckie instytucje uniemożliwiały im posługiwanie się językiem polskim w czasie nadzorowanych spotkań z dziećmi.
Raport roboczy ze stycznia 2009 roku nie został jednak formalnym stanowiskiem całego Parlamentu Europejskiego, gdyż - jak tłumaczył wówczas Libicki - władze PE nie wyraziły zgody na debatę w sprawie Jugendamtów na sesji plenarnej.
Zasiadająca w Komisji Petycji polska eurodeputowana Lena Kolarska-Bobińska wyraziła zdumienie żądaniem niemieckiego wiceministra. - To dosyć niebezpieczne - oceniła. - Dokumenty robocze umieszczamy na stronach internetowych w Parlamencie Europejskim. To także dokument historyczny. Nie możemy usuwać ze strony internetowej raportu, opublikowanego na niej w poprzedniej kadencji PE - dodała.
W swoim liście wiceminister Stadler poinformował również, że niemiecki resort sprawiedliwości powoła osoby, których zadaniem będzie współpraca i utrzymywanie kontaktów z Komisją Petycji PE w sprawach dotyczących skarg na Jugendamty. To rezultat grudniowej wizyty delegacji komisji w Berlinie. - To bardzo ważne osiągnięcie - powiedziała Kolarska-Bobińska. Decentralizacja Jugendamtów, podlegających samorządom, często utrudniała członkom Komisji Petycji badanie kontrowersji wokół tych instytucji.
Według Kolarskiej-Bobińskiej Komisja Petycji powinna przyjąć nowy raport w sprawie Jugendamtów. Jednak ze względu na opór niemieckich eurodeputowanych nie jest pewne, czy do tego dojdzie.
>>>>
No na co oni sobie pozwalaja ! Nie wolno krytykowac glownego platnika UE!!!
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 0:32, 28 Sty 2012 Temat postu: |
|
|
A wiec stalo sie :
Fitch obniżył długoterminowe ratingi 5 krajów UE m.in. Włoch i Hiszpanii
Agencja Fitch obniżyła długoterminowe ratingi IDR Włoch, Hiszpanii, Cypru, Belgii i Słowenii, podtrzymując jednocześnie ocenę Irlandii - podała agencja w piątkowym komunikacie.
Długoterminowy rating IDR Włoch został obniżony do poziomu "A-" z "A+", Hiszpanii do "A" z "AA-", Belgii do "AA" z "AA+", Słowenii do "A" z "AA-" a Cypru do "BBB-" z "BBB". Agencja utrzymała jednocześnie długoterminowy rating IDR Irlandii na poziomie "BBB+".
Ratingi długoterminowe wszystkich sześciu krajów otrzymały perspektywę negatywną.
Fitch obniżył ponadto ratingi krótkoterminowe IDR Włoch, Słowenii i Hiszpanii pozostawiając na niezmienionym poziomie oceny krótkoterminowe Belgii, Cypru i Irlandii.
Ratingi wszystkich sześciu państw zostały usunięte z listy obserwacyjnej agencji.
Fitch ocenił w komunikacie szanse na dalsze obniżenie ocen tych krajów w ciągu najbliższych 2 lat na "lekko powyżej 50 proc.".
Agencja poinformowała w komunikacie, że przy podejmowaniu decyzji o obniżeniu ratingów kierowała się dużymi potrzebami fiskalnymi tych krajów oraz ich znaczącą nierównowagą finansowo-ekonomiczną.
18 stycznia agencja ratingowa Fitch Ratings poinformowała, że prawdopodobnie obniży ratingi 6 krajów strefy euro, które były na liście obserwacyjnej, o 1-2 stopnie do końca stycznia.
>>>>>>
Strefa euro zatem wzorem Titaniaca nieodwolalnie idzie na dno !
Sen o potedze euroimperium skonczyl sie zalosnie ...
Fitch : "kompleksowe rozwiązanie kryzysu strefy euro jest technicznie i politycznie poza zasięgiem".
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 15:59, 02 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
"NYT": Europejski pakt fiskalny jest nieudany
"New York Times" skrytykował w środę przywódców UE za podpisanie paktu fiskalnego, który - zdaniem gazety - niebezpiecznie zahamuje wzrost gospodarki. Najwięcej dostało się Niemcom i kanclerz Angeli Merkel, której zarzucono brak "mądrego przywództwa".
Według dziennika, zawarte w poniedziałek porozumienie "prawnie ograniczy możliwości (krajów UE) dotyczące zwalczania recesji". "Większość ekonomistów poza strefą euro uważa to podejście za niebezpieczne. Gospodarka tych krajów stanowi 20 procent gospodarki światowej. Skazywanie ich na dłuższe i głębsze recesje pociągnie w dół inne gospodarki uzależnione od handlu, od USA po Chiny" - pisze "NYT" w artykule redakcyjnym.
"NYT" zwraca uwagę, że przywódcy Unii "zawiedli w sprawie najpilniejszego zadania: zwiększenia funduszy (przeznaczonych na) ratowanie przed bankructwem, chroniących słabnące gospodarki Europy przed niewypłacalnością ich obligacji".
"Bez takiego większego funduszu inwestorzy będą prawdopodobnie spekulowali przeciwko osłabionym gospodarkom takich krajów, jak Włochy i Hiszpania, windując w górę oprocentowanie ich obligacji i w efekcie powiększając deficyty. Mimo to europejscy przywódcy odłożyli działania na rzecz wzmocnienia funduszu do marca. Inwestorzy spekulujący na papierach dłużnych mogą tak długo nie czekać" - czytamy w artykule redakcyjnym.
Tekst jest szczególnie krytyczny wobec Niemiec i jej kanclerz Angeli Merkel.
"Przywódca bardziej rozważny niż pani Merkel zbudowałby silniejszą Unię Europejską, pomagając swoim sąsiadom wyjść z długów, a nie dusił ich, aż się załamią. Rozważny przywódca przypomniałby także niemieckim wyborcom, że pomyślność ich własnej, zależnej od eksportu gospodarki wymaga trwałego i wysokiego popytu w krajach sąsiednich" - pisze gazeta.
"Im dłużej Niemcy będą nalegać na dawanie pierwszeństwa oszczędnościom fiskalnym przed wzrostem, tym bardziej jest prawdopodobne, że również gospodarka Niemiec na tym ucierpi" - konkluduje "NYT.
>>>>
Nie no dobrze predzej sie to wszystko zawali !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 17:52, 02 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Prasa o planach powołania komisarza ds. oszczędności
W obliczu dramatycznej sytuacji finansowej Ateny planują powołanie własnego komisarza ds. oszczędzania, wyposażonego w szerokie kompetencje - informują w czwartek greckie gazety.
W przypadku odchodzenia kraju od polityki oszczędnościowej taki komisarz będzie mógł zarządzić kolejne rygorystyczne przedsięwzięcia, takie jak natychmiastowe obcięcie emerytur, zamykanie przedsiębiorstw państwowych oraz podwyższenie składek płaconych przez pracowników na fundusz emerytalny i ubezpieczeniowy. Decyzja w sprawie powołania takiego komisarza ma zapaść w najbliższym czasie - informuje grecka telewizja. Ma nim zostać sekretarz generalny w ministerstwie finansów Ilias Plaskowitis. Do jego zadań będzie należało m.in. informowanie ekspertów tzw. trojki - Unii Europejskiej, Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Europejskiego Banku Centralnego - o realizowaniu przez Grecję przedsięwzięć oszczędnościowych.
Grecki resort finansów odmówił skomentowania doniesień mediów na temat komisarza. W zeszłym tygodniu Ateny zdecydowanie odrzuciły postulowane przez Berlin powołanie unijnego komisarza, który nadzorowałby greckie finanse.
Greckie media dowiadują się, że w piątek premier Lukas Papademos poinformuje partie koalicji rządzącej o kolejnych przedsięwzięciach oszczędnościowych, szacowanych na 4,4 miliarda euro. W najbliższy weekend eksperci trojki mają przedłożyć raport na temat sytuacji Grecji. Będzie od niego zależeć kontynuacja pomocy finansowej, bez której kraj ten w marcu straciłby wypłacalność. 20 marca przypada spłata 14,4 mld zadłużenia, a kasa państwowa jest pusta.
>>>>
No tak kolejny euro-urzad . Na pewno pomoze :O)))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:04, 07 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Wkrótce otwarcie Centrum Informacji o Euro
Pierwsze w Polsce Centrum Informacji o Euro otwarte zostanie w piątek w łódzkiej siedzibie Narodowego Banku Polskiego - poinformował we wtorek Sławomir Kabza z NBP w Łodzi.
Centrum ma m.in. informować o wspólnej europejskiej walucie, o założeniach, historii, wspólnej polityce monetarnej i sposobie funkcjonowania Unii Gospodarczej i Walutowej w ramach UE, a także o warunkach i perspektywach przyjęcia euro przez Polskę i o związanych z tym korzyściach i kosztach. Według Kabzy będzie to jedyne tego typu centrum informacyjne w Polsce i jest "przedsięwzięciem pilotażowym". - W przyszłości NBP nie wyklucza możliwości otwarcia podobnych ośrodków w innych miastach przy oddziałach okręgowych NBP - dodał.
W Centrum dostępne będą bezpłatne publikacje o euro - broszury informacyjne, publikacje naukowe, multimedia. Zatrudnieni tam konsultanci odpowiadać będą na pytania osobiście oraz drogą mailową. Organizowane będą spotkania, wykłady, prezentacje, konkursy, wystawy. W siedzibie Centrum zapewniony będzie dla zwiedzających dostęp do internetu oraz materiałów multimedialnych. Centrum posiadać będzie stronę internetową z informacją o ofercie ośrodka. Ośrodek planuje nawiązać współpracę ze szkołami oraz uczelniami, a także z instytucjami, których działania mają związek z problematyką integracji europejskiej.
>>>>>
Belka bydlaku na co ty marnujesz nasze pieniadze !!! Pojdziesz pod trybunal za takie defraudacje !!!
My maamy najlepsze informacje o euro obserwujac strefe euro Grecje Portugalie i reszte ... WAZE KLAMSTWA OSZUKAJA TYLKO DEBILI TAKICH JAK WY !
Widzicie jakie zera powyplywaly po 89 roku !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 13:26, 08 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Merkel przeciw wystąpieniu Grecji ze strefy euro
Niemiecka kanclerz Angela Merkel powiedziała, że ewentualne wystąpienie zagrożonej bankructwem Grecji ze strefy euro miałoby trudne do przewidzenia konsekwencje. - Chcę, aby Grecja utrzymała euro. Nie będę brać udziału w próbach wypchnięcia Grecji ze strefy euro. To miałoby trudne do przewidzenia konsekwencje - oświadczyła Merkel podczas spotkania ze studentami w Fundacji BELA.
Zdaniem niemieckiej kanclerz Grecja ma dużo większe szanse na przezwyciężenie kryzysu, niż się powszechnie uważa, a działania służące konsolidacji budżetu nie są w opozycji do wzrostu gospodarczego. Stworzenia prawnych możliwości wystąpienia Grecji ze strefy euro coraz częściej żądają niektórzy politycy współrządzącej Niemcami bawarskiej chadecji CSU. Także komisarz UE Neelie Kroes oceniła w wywiadzie dla holenderskiego dziennika "Volkskrant", że nieprawdą jest, jakoby wyjście ze strefy euro któregoś z członków musiało doprowadzić do upadku całej struktury.
- Nie jestem zwolenniczką wyjścia Grecji, ale strefa euro nie ucierpiałaby z tego powodu tak bardzo - powiedziała Kroes. Od jej słów zdystansował się szef KE Jose Barroso.
Merkel ostrzegła też we wtorek przed odwoływaniem się w czasie kryzysu do narodowych uprzedzeń. "Dokładnie to już nieraz doprowadziło Europę do ruiny" - ostrzegła.
Dodała również, że nie jest prawdą, iż Niemcy już odrobiły swoje "zadania domowe" w przeciwieństwie do pozostałych krajów UE. Zdaniem Merkel, gdy chodzi o politykę rodzinną, możliwości pogodzenia rozwoju zawodowego i życia rodzinnego czy programy socjalne, inne kraje europejskie są dalej niż Niemcy. - I gdy porównamy, jak dużo czasu potrzeba, aby zbudować kawałek drogi czy dworzec, to Niemcy na pewno nie są na czele Europy - oceniła cytowana przez agencję dpa niemiecka kanclerz, nawiązując do konfliktów i protestów społecznych przeciwko budowie nowego dworca kolejowego w Stuttgarcie oraz rozbudowie autostrady pod Berlinem.
>>>>
Spoko ! Geramncy musza jeszcze podupasc gospodarczo to zmiekna . Na razie udaja twardzieli bo u nich upadek najmniej zaawansowany . Ale ,,dojrzewaja'' ...
Jak widzicie nie da sie rozumnie z tego wyjsc bo w UE nie ma rozumu . Musi byc wyjscie tytaniczne przez ogolna katastrofe ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:43, 14 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Schaeuble: UE lepiej przygotowana na bankructwo Grecji
Unia Europejska jest lepiej przygotowana na ewentualne bankructwo Grecji niż jeszcze przed dwoma laty - ocenił w wywiadzie telewizyjnym niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble. Zapewnił jednak, że UE zrobi wszystko, by uratować Grecję przed plajtą.
Zdaniem Schaeublego nie ma alternatywy wobec realizacji przez Grecję programu oszczędności. "Prawdą jest, że Grecja przez wiele lat żyła ponad stan" - powiedział. Przykładem tego jest - jak dodał - wysokość płacy minimalnej w Grecji, która dotąd była większa od średniej w pozostałych krajach strefy euro. "Musimy znaleźć drogę, by grecka gospodarka znów mogła zarabiać pieniądze" - powiedział Schaeuble w wywiadzie dla telewizji ZDF, który nadano w poniedziałek wieczorem.
Niemiecki minister zaapelował też do rządu w Atenach, by ten przyjął oferowaną przez UE pomoc w realizacji programu oszczędności. "Celem jest wyłącznie wsparcie Grecji, nic więcej" - zapewnił.
W minionych tygodniach oburzenie w Atenach wywołała propozycja powołania przez UE komisarza budżetowego dla Grecji, który miałby prawo wetować większe wydatki z greckiego budżetu. Niemiecka kanclerz Angela Merkel i prezydent Francji Nicolas Sarkozy zaproponowali utworzenie specjalnego konta dla Grecji, na które trafiałyby środki, przeznaczone później na spłatę długów tego kraju.
Gdyby jednak plan ratunkowy dla Aten się nie powiódł, to UE "jest lepiej przygotowana" na bankructwo Grecji, niż jeszcze dwa lata temu" - przyznał Schaeuble.
Podobnego zdania jest polityk bawarskiej chadecji CSU Stefan Mueller. Jego zdaniem europejskie fundusze ratunkowe EFSF i EMS stanowią wystarczające "mury ochronne" na wypadek bankructwa Grecji, a większość banków odpisała już greckie obligacje na poczet strat. "W razie potrzeby fundusze ratunkowe mogłyby pomóc również bankom, które znajdą się w tarapatach, aby nie doszło do kryzysu sektora bankowego" - ocenił Mueller, cytowany przez prasę.
>>>>>
To sie zobaczy ! :O))
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 19:46, 14 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Moody's grozi obniżeniem ratingu Francji, W. Brytanii i Austri
Agencja ratingowa Moody's ostrzegła w poniedziałek, że może obniżyć Francji, Wielkiej Brytanii i Austrii prognozę wiarygodności kredytowej z najwyższej AAA do negatywnej, podczas gdy zdegradowała rating Włoch, Portugalii, Hiszpanii, Słowacji, Słowenii i Malty.
I tak amerykańska agencja Moody's rating Włoch obniżyła o jeden stopień do poziomu A3, Portugalii również o jeden szczebel do BA3 i Hiszpanii o dwa szczeble do poziomu A3. Z kolei rating Słowacji i Słowenii Moody's obniżyła o jeden stopień do A2, a Malty również o jeden do poziomu A3.
Jak tłumaczy agencja w komunikacie, zmiany zostały dokonane w związku z rosnącymi finansowymi i makroekonomicznymi zagrożeniami wynikającymi z kryzysu w strefie euro, niepewnością wokół reformy finansowej w Unii Europejskiej, a także słabymi prognozami gospodarczymi regionu i presją na słabe rynki.
W połowie stycznia agencja ratingowa Standard&Poor's obniżyła ocenę wiarygodności dziewięciu krajów strefy euro, w tym Francji i Austrii, które utraciły najwyższe ratingi AAA, a także Włoch, Hiszpanii, Portugalii, Cypru, Malty, Słowacji i Słowenii.
>>>>
Tym razem agencja mody !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 20:26, 14 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Eurostat: produkcja przemysłu eurostrefy spadła w grudniu o 1,1 proc.
Produkcja przemysłowa w strefie euro w grudniu 2011 r. spadła o 1,1 proc. licząc miesiąc do miesiąca, podczas gdy poprzednio pozostała bez zmian, po korekcie - poinformował we wtorek w komunikacie unijny urząd statystyczny Eurostat.
Analitycy spodziewali się, że produkcja spadnie o 1,2 proc. licząc miesiąc do miesiąca. Roczna produkcja przemysłowa spadła o 2,0 proc., wobec oczekiwanego spadku o 1,2 proc.
W listopadzie 2011 r. wzrost produkcji rok do roku wyniósł 0,1 proc., po korekcie.
W 27 krajach UE produkcja przemysłu spadła w grudniu o 0,6 proc. licząc miesiąc do miesiąca, podczas gdy poprzednio się nie zmieniała, po korekcie. Roczny spadek produkcji w UE wyniósł w grudniu 0,9 proc., wobec wzrostu poprzednio o 0,2 proc., po korekcie - podali statystycy.
>>>>
No to UE jedzie ,,ostro'' w dol ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:47, 07 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Komisja Europejska wycofuje kontrowersyjny spot
Komisja Europejska wycofuje klip reklamujący rozszerzenie Unii, który wzbudził kontrowersje i został uznany za rasistowski. Krótki, półtoraminutowy film, upubliczniony niespełna tydzień temu, jest teraz usuwany z internetu, a Bruksela przeprasza wszystkich, którzy poczuli się nim urażeni.
Bohaterką filmu jest kobieta w żółtym kostiumie, którą chce zaatakować trzech mężczyzn o różnych kolorach skóry, reprezentujących różne kontynenty. Nagle obok niej pojawia się 11 sobowtórów, które niczym 12 gwiazdek na europejskiej fladze otaczają trzech mężczyzn, a ci chowają broń i znikają. Pod koniec filmu pojawia się napis: "Im nas jest więcej, tym jesteśmy silniejsi".
Do Komisji Europejskiej zaczęły napływać masowo skargi, że film jest rasistowski. Bruksela początkowo próbowała się bronić i mówiła, że nie chodziło o niszczenie przeciwników, w tym przypadków mieszkańców innych kontynentów, wręcz przeciwnie - o wzajemny szacunek. Pod naporem krytyki w końcu jednak ustąpiła i usunęła film z internetu. Zamieszanie wokół filmu wywołało złośliwe komentarze i pytania, gdzie podziała się poprawna politycznie Unia Europejska.
>>>>
No prosze Bruksela w koncu rasizm promuje ... A jaki klamliwy telkedysk . ,,Im nas wiecej tym jestesmy silniejsi'' . Zupelnie jak radzieccy ,,nas mnogo''...
Jest to rzecz jasna klamstwo bo im UE jest wieksza tym bardziej skostniala ... Molochy sa bardzo strupieszale i padaja . Co widac ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 13:45, 10 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
EBC: należy powołać stałych doradców dla krajów finansowo zagrożonych
Europejski Bank Centralny zaproponował dziś utworzenie instytucji stałych doradców, których zadaniem byłoby pomaganie krajom Unii Europejskiej, gdyby znalazły się one w krytycznej sytuacji budżetowej.
EBC proponuje utworzenie stanowiska doradcy, który rezydowałby w kraju członkowskim Unii wymagającym pomocy. Jego rola polegałaby na doradzaniu władzom w kwestiach dotyczących implementacji programów naprawczych i ich koordynacji z pracą instytucji unijnych - wyjaśnia AFP, cytując poradę prawną EBC. Bank Centralny UE podkreśla, że doradca taki musiałby się rekrutować "z instytucji Unii Europejskiej". AFP przypomina, że "tracąc cierpliwość do Grecji", kilka krajów strefy euro, w tym Niemcy, dało w styczniu do zrozumienia, że chciałyby, aby nad greckim budżetem sprawowała kontrolę Unia. Ateny kategorycznie odmówiły przyjęcia takiego rozwiązania.
>>>>
Tak jest doradcy euroradzieccy sa konieczni w kazdym kraju UE . Wszak slynni n acalym siecie byli doradcy radzieccy z KGB . UE podaza teraz ta droga ...
Ale spoko to juz dlugo nie potrwa . Jak ,,doradcy'' zaczna rujnowac kraje nie bedzie juz gadki ze eurocarowie sa obrzy tylko krajowi urzednicy sa zli ... Chcieliscie UE to macie ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 14:33, 17 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Barroso: wciąż konieczne są bolesne wyrzeczenia w walce z kryzysem
Przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso powiedział w piątek na północy Włoch, że kryzys finansowy w UE jeszcze się nie skończył i dlatego „konieczne są wciąż wysiłki i bolesne wyrzeczenia, które muszą być sprawiedliwie rozłożone”.
>>>>
Oczywiscie sprawiedliwie to znaczy ze Barroso niczego wyrzekal sie nie bedzie a nawet dostanie powyzke . Wyrzeczenia dotycza najubozszych ...
Barroso uczestniczył w miejscowości Ispra w Lombardii w inauguracji Europejskiego Laboratorium Zarządzania Kryzysowego, wspierającego unijne interwencje w regionach dotkniętych katastrofami.
>>>>>
Ta nowa orwellowska instytucja o horrendalnej nazwie zajmie se oczywiscie dobijaniem krajow ...
Szef KE przy okazji nawiązał do kryzysu w strefie euro porównując UE do statku na wzburzonym morzu.
>>>>
Raczej wzburzony statek dowodzony przez szalencow na spokojnym morzu a mimo to tonacy ... Tutaj Costa Concordia jest znakomitym porownaniem . Spokojne morze zanany akwen . Zadnych niespodzianek i ...
„Nie dopłynęliśmy jeszcze do portu, ale znaleźliśmy kierunek, w którym należy zmierzać, oraz narzędzia, które pomogą nam dotrzeć do celu” - powiedział Barroso. Jego zdaniem trzeba skoncentrować się obecnie na wzroście gospodarczym i zatrudnieniu.
>>>>
Genialne . Towarzysz odkryl co trzeba . To i tak sukces ...
Barroso gościł również na katolickim uniwersytecie w Mediolanie, gdzie podczas spotkania ze studentami wyraził przekonanie, że „wcześniej czy później euroobligacje będą nieodzowne” ze względu na wspólną politykę fiskalną. „Będzie to ważny sygnał świadczący o zaangażowaniu państw członkowskich" - wskazał.
>>>>
Tak kolejny etap upadku ...
Przewodniczący KE stwierdził też: „Włochy, ale również inne kraje, podjęły odważne decyzje, by zrestrukturyzować gospodarkę”. „Włochy mają gospodarkę o ogromnym potencjale, ale niektóre sprawy źle się mają” - ocenił. W opinii Barroso konieczne jest uzdrawianie finansów, by odzyskać zaufanie inwestorów. „Bo tam gdzie nie ma tego zaufania, nie ma wzrostu” - zauważył. Barroso poproszony został też o komentarz do dyskusji o tym, kto będzie nowym szefem eurogrupy i najnowszych hipotez wskazujących jako kandydata niemieckiego ministra finansów Wolfganga Schaeublego. „Ta decyzja nie należy do mnie, ale do krajów członkowskich” - przypomniał szef KE i dodał: „jestem pewien, że będzie to słuszna decyzja”.
>>>>
Jak zawsze towarzysze bedzie sluszna . Innych w krajach radzieckich nie ma z zasady . Towarzysze sa nieomylni ...
I tak euro-Titanik sterowany przez psychopatow zmierza ku nieuchronnemu koncowi ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 20:30, 21 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Maciej Bitner
Grecja zbankrutowała. Kto następny?
Czy Grecja to ostatni bankrut w strefie euro? Wiele wskazuje na to, że mimo zapewnień polityków jeszcze jeden kraj dołączy do tego grona.
Międzynarodowa Organizacja Swapów i Derywatów nie pozostawiła wątpliwości – redukcja zadłużenia Grecji kosztem prywatnych wierzycieli została oficjalnie uznana za bankructwo. Pozostaje jednak inna niewiadoma: czy Grecja pozostanie jedynym bankrutem w strefie euro, czy też w najbliższym czasie dołączy do niej ktoś jeszcze. Europejscy politycy prześcigają się w zapewnieniach, że przypadek Grecji był zupełnie unikalny i „zdarzenie kredytowe” – jak to się ładnie nazywa – nie powtórzy się w żadnym innym z zagrożonych państw. Z drugiej strony wśród ekonomistów słychać głosy, że redukcja długu mogłaby pomóc tym krajom wyjść z kłopotów. Przyjrzyjmy się poszczególnym bohaterom euro-kryzysu oraz spróbujmy ocenić, na ile częściowe bankructwo jest wskazane i na ile prawdopodobne.
Portugalia
Dług portugalski jest wprawdzie mniejszy od Greckiego (wynosi około 110% PKB, podczas gdy Grecki w momencie bankructwa sięgał 170% PKB), a od Portugalczyków bardziej zadłużeni są Włosi i tylko niewiele mniej Irlandczycy. Jednak to właśnie Portugalia jest pierwszym kandydatem do bankructwa. Wyraźnie widać to, gdy spojrzy się na rentowności emitowanych przez Lizbonę obligacji. Dziesięciolatki oprocentowane są powyżej 13% i notowane są po cenie równej połowie ich nominalnej wartości. Od 8 grudnia, kiedy EBC ogłosił swój trzyletni program pożyczkowy dla banków, notowania portugalskich papierów poprawiły się bardzo nieznacznie.
Nic dziwnego, że banki, nawet korzystając z taniego finansowania z banku centralnego, nie chcą kupować tych instrumentów. Wątłe są bowiem nadzieje na to, że sytuacja portugalskiego budżetu radykalnie się poprawi przez najbliższe trzy lata. Niby ambitne cele konsolidacji fiskalnej bliskie są realizacji – deficyt już w tym roku ma spaść do 3% PKB. Jednak eksplozja długu została zatrzymana jedynie chwilowo przez transfer aktywów emerytalnych z sektora prywatnego. Dodatkowo jeszcze w 2011 roku gospodarka portugalska wpadła w recesję, która w kolejnym roku jeszcze się pogłębi. W tej sytuacji stabilizacja zadłużenia na jakimś sensownym poziomie i jego dalsza samodzielna obsługa wydają się mało prawdopodobne.
Włochy
Recesja w tym roku nie ominie także Włoch. Nie będzie jednak miała tak gwałtownego przebiegu i nie wpłynie znacząco na konsolidację fiskalną. Premier Monti podtrzymuje chęć obniżenia deficytu poniżej 3% PKB w tym roku i zrównoważenia budżetu w roku 2013. Gdyby się to udało, a włoska gospodarka odzyskała zdolność do rozwoju, to dług – będący obecnie na poziomie 120% PKB – zacząłby stopniowo maleć.
Wydaje się, że rynki zaczęły wierzyć w taki scenariusz. Od 8 grudnia włoskie dziesięcioletnie obligacje dały zarobić aż 15%, a ich rentowność spadła poniżej 5%, co pozwala spokojnie myśleć o obsłudze dotychczasowych zobowiązań. Są też podstawy, by wierzyć w reformy gabinetu Montiego – zapowiedzi szybko bowiem przechodzą w konkretne ustawy. Uchwalono reformę emerytalną, ruszyła prywatyzacja, a w tej chwili bój toczy się (podobnie jak w Polsce choć na większa skalę) o otwarcie zawodów m. in. taksówkarza, lekarza oraz prawniczych. Ponad 60% Włochów popiera przy tym nowy gabinet i nie chce przedterminowych wyborów grożących powrotem do władzy Berlusconiego lub socjalistów.
Hiszpania
Nienajgorsza jest też sytuacja w Hiszpanii. Nowy rząd wprawdzie podniósł prognozę deficytu na ten rok do 5,8% PKB, jednak podtrzymuje jego obniżenie do 3% PKB w kolejnym roku. Poziom długu na koniec minionego roku był znacząco poniżej średniej w strefie euro (wyniósł 66% PKB). Rynek nie spodziewa się bankructwa, choć rentowności hiszpańskich obligacji są od niedawna wyższe od tych emitowanych przez rząd w Rzymie. To wydaje się jednak bardziej być zasługą włoskich banków, które, korzystając z finansowania EBC, bardziej zaangażowały się w zakupy krajowego długu.
Spore nadzieje wiązałbym z reformami, które przeprowadza hiszpański rząd. Jeżeli bowiem gospodarka zacznie wreszcie wchłaniać bezrobocie (23% chętnych do pracy), wytworzony produkt będzie zdecydowanie wyższy, co przełoży się także na poprawę sytuacji fiskalnej. Hiszpański rynek pracy trapią przede wszystkim dwa problemy. Pierwszym jest indeksacja płac wymuszona przez związki zawodowe w połowie gospodarki. Drugim bardzo wysoki poziom obowiązkowych odpraw, które trzeba wypłacać pracownikom po zwolnieniu.
Konieczność podnoszenia płac wraz z rosnącą inflacją, zniechęca do zwiększania zatrudnienia, gdyż pracodawcy zmuszani są do dawania pracownikom podwyżek także gdy w ich branży akurat nie dzieje się dobrze. Co więcej, gdy inflacja jest w dużej mierze skutkiem rosnących cen surowców na światowych rynkach, a nie wzrostu podaży pieniądza w hiszpańskiej gospodarce, przedsiębiorstwa mogą po prostu nie dysponować środkami koniecznymi dla zapewnienia wyższych płac.
Wysokie odprawy także sprzyjają bezrobociu, dodatkowo jeszcze przyczyniając się do obniżenia wartości kapitału ludzkiego. Pracodawcy, jeśli w ogóle zdecydują się na zatrudnianie, to przeważnie w formie tymczasowych kontraktów. Tacy pracownicy w pierwszej kolejności są zwalniani, jeśli sytuacja w firmie się pogorszy. Pracodawca nie ma więc większych motywacji, by inwestować w ich kwalifikacje. Z kolei pracownicy zatrudnieni na umowę o pracę sami nie mają bodźców, by się rozwijać zawodowo, skoro i tak praktycznie nie sposób ich zwolnić. Rząd Rajoy’a uzyskał już wstępną zgodę dwóch głównych związków zawodowych na daleko idącą reformę sztywnych przepisów krępujących rynek pracy.
Irlandia
Dawny Celtycki Tygrys zamyka naszą listę potencjalnych kandydatów do bankructwa. Sytuacja Irlandii nie wydaje się najlepsza: zadłużenie sięga 105% PKB, deficyt zaś jest porównywalny tylko z Greckim – przekracza 10%. Mimo podjętych wysiłków w celu konsolidacji finansów publicznych, luka w budżecie będzie zamykać się bardzo powoli – sprowadzenie deficytu do 3% PKB zajmie co najmniej 5 lat.
W każdym innym kraju takie perspektywy oznaczałyby praktycznie pewne bankructwo. Irlandia ma jednak spore szansę go uniknąć, dzięki temu, że na Zielonej Wyspie udało się utrzymać wzrost gospodarczy. Wprawdzie 0.5% wzrostu PKB w zeszłym roku to niewiele, ale polepszające się perspektywy u głównego partnera handlowego (USA) dają nadzieję, że w kolejnych latach wzrost znacznie przyspieszy. Bezrobocie spada, podobnie jak rentowność dziesięcioletnich rządowych obligacji, która jest niższa niż w którymkolwiek momencie 2011 roku. Wprawdzie 8% to ciągle zbyt dużo, by kraj mógł wrócić do finansowania poprzez rynek (zamiast pożyczać od sąsiadów z UE), ale niewiele do tego już brakuje.
Kto zbankrutuje?
Bankructwo w krajach, które w długim okresie nie są w stanie finansować się na rynku jest koniecznością. Inaczej grozi bardzo niezdrowa sytuacja, że cały dług danego państwa zamieni się w należności w stosunku do innych państw. To zaś prowadzi do napięć politycznych zarówno u dłużników, jak i wierzycieli, które mogą doprowadzić nawet do opuszczenia przez któryś kraj UE lub nawet gorszych konsekwencji. Nie ma zaś z kolei sensu zastanawianie się nad bankructwem kraju, który ma wysoki deficyt, ale niski dług. Zmniejszenie zadłużenia niewiele bowiem daje, skoro i tak było niewielkie, a bankructwo, nawet jeśli ma postać wymuszonego układu (jak w Grecji), podważa zaufanie rynków i utrudnia pozyskiwanie finansowania bieżącego deficytu.
Dlatego wykluczone na razie jest bankructwa Hiszpanii. Z wymienionych krajów pozostają więc Włochy, Irlandia i Portugalia. Te pierwsze na pewno na nie nie pójdą, gdyż są już na dobrej drodze do tego, by zmniejszać zadłużenie konwencjonalnymi metodami. Zbyt dużą też jego część posiadają podmioty krajowe, by bankructwo spotkało się z poparciem Włochów. Z tej perspektywy kuszące wydaje się odstąpienie od spłaty zobowiązań przez Irlandię, gdzie nierezydenci posiadają około 80% długu. Rząd Zielonej Wyspy, gdyby zdecydował się nie obsługiwać części zadłużenia, mógłby odstąpić od podwyżek podatków, które godzą w reputację Irlandii jako kraju sprzyjającego prowadzeniu działalności gospodarczej. Szerzej rozumiana reputacja jednak raczej każe trzymać się podjętych zobowiązań i redukować zadłużenie zwyczajnymi metodami. Jest przy tym pewna szansa na kompromis, polegający na umorzeniu części długu wobec EBC, który rząd irlandzki odziedziczył po przejętym banku Anglo-Irish. W takim wariancie zadłużenie mogło by się zmniejszyć o około 20% PKB.
Głównym kandydatem do podzielenia losu Grecji pozostaje więc Portugalia. Brak możliwości finansowania się na rynku, wysoki dług przy oraz i tak już nie najlepsza reputacja, każą realnie rozważać możliwość układu z wierzycielami podobnego do tego zawartego przez Ateny. Na pewno jednak nie nastąpi to w najbliższym czasie, lecz zapewne dopiero w przyszłym roku, gdy reszta Europy podniesie się z recesji, a pamięć o greckim incydencie nieco przyblednie.
>>>>
Tak czekamy kto nastepny . Wszystkich to czeka !Taki system .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:18, 23 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Branża mody odkochuje się w Chinach i rusza na zachód
Kilka krajów w Europie Zachodniej i na jej obrzeżach staje się nowymi centrami produkcji odzieży, bo Chiny wędrują w górę przemysłowego łańcucha wartości dodanej, a firmy odkrywają, że mogą znaleźć lepszych podwykonawców bliżej domu.
Współpraca z Chinami staje się bardziej kosztowna, choć wciąż jest tania. W decyzji by zamienić metkę „Made in China” na „Made in Morocco” lub „Made in Moldova” nie chodzi zatem wyłącznie o cenę. To branża w której podstawowym źródłem popytu są kapryśne gusty konsumentów. Gracze muszą być na tyle sprawni, by sprostać konkurencji gigantów takich jak należąca do Inditexu marka Zara, która może w ciągu kilku tygodni przenieść wykroje z pokazu mody do sklepów. Już teraz 60 procent swojej produkcji lokuje „w Europie lub jej okolicach”.
„Oczywiście produkcja w Turcji czy Tunezji jest droższa niż w Chinach, ale nie aż tak dużo droższa biorąc pod uwagę wzrost płac w Chinach. Jest to również dla nas dużo wygodniejsze, ponieważ fabryki są bliżej i możemy łatwiej kontrolować jakość”, powiedział główny projektant firmy La Perla, Giovanni Bianchi.
Producent luksusowej bielizny przeniósł pod koniec ubiegłego roku produkcję swojej masowej marki Studio La Perla z Chin do Turcji i Tunezji, a produkcję bielizny nocnej z Chin do Portugalii.
Firma szacuje, że na każde 10 euro wydane w Chinach na koszty pracy przypada 15-16 euro w Tunezji lub Turcji – Chiny pozostają więc najtańsze według tych obliczeń.
Sytuacja jednak się zmienia.
Narodowy chiński indeks płac rósł średnio o 15 procent rocznie w ciągu ostatnich pięciu lat. Instytut Francais de la Mode, francuska organizacja branżowa, szacuje że miesięczne płace w nadmorskich regionach Chin wzrosły do 400 euro z 2011 z 240 w 2005. Obecna stawka w Tunezji wynosi 160 euro, w Marku 152 euro, a w Mołdowie 200 euro.
Ostrzejsze wymogi produkcyjne stawiane przez chińskie fabryki każą się również firmom z branży odzieżowej dobrze zastanowić, zanim podejmą z nimi współpracę.
Francuskie domy mody, Jean-Charles de Castelbajac i Barbara Bui, a także firma odzieżowa Etam przeniosły ostatnio część swojej produkcji bliżej domu.
Ich zdaniem chińscy producenci zwiększają presję na składanie większych zamówień niż chcieliby projektanci, co grozi niesprzedanymi zapasami, które potem trzeba oferować na przecenach, szkodząc wizerunkowi marki.
„Stosunek ceny do jakości nie jest już dłużej taki, jak byśmy chcieli”, powiedziała Celine Lopes, która nadzoruje produkcję w Jean-Charles de Castelbajac i ostatnio przeniosła ją na Węgry.
Barbara Bui przeniosła w 2010 roku produkcję na Węgry, do Bułgarii, Rumunii i Turcji. „Odległość i bariera językowa w Chinach utrudniała nam kontrolowanie jakości”, powiedział wiceprezes, Jean-Michel Lagarde.
Możemy łatwiej narzucić nasze standardy, kiedy współpracujemy z wykonawcami w Europie południowej i wschodniej”.
Etam zatrudnia w Chinach 20.000 ludzi, ale w ubiegłym miesiącu ogłosił, że przenosi część produkcji do Tunezji, Maroka, Portugalii, Grecji i Turcji.
„To skraca czas naszej reakcji na trendy rynkowe”, powiedział dyrektor zarządzający, Laurent Milchior,
PRZEBIERAJ I WYBIERAJ
Anne_Laure Linget, rzeczniczka francuskiej organizacji reprezentującej tamtejszych producentów bielizny i odzieży powiedziała, że chińscy producenci stali się bardziej asertywni jeżeli chodzi o płatności, terminy i wolumen, od czasu gdy kryzys z lat 2008/2009 dał tym, którzy przetrwali, silniejszą pozycję przetargową i pozwolił przebierać w klientach.
„Chińskie firmy wolą zamówienia na bieliznę z USA, ponieważ są one mniej skomplikowane niż europejskie. Amerykańskie marki preferują proste wzory i bardziej niż europejskie stawiają na ilość”, powiedziała Linget. „Chińscy producenci stali się więc mniej skłonni do współpracy z Europejczykami i zaostrzyli swoje warunki”.
Dodała że niektóre marki odkryły również, że producenci w Europie Wschodniej, Tunezji i Turcji są bardziej otwarci na współpracę niż ich chińscy odpowiednicy.
Ta zmiana jest również do pewnego stopnia produktem ubocznym celowej i scentralizowanej polityki chińskiego rządu. Największa gospodarka w Azji chce awansować w łańcuchu produkcyjnym na miejsce, które wymaga umiejętności i technologii.
„W najnowszym planie pięcioletnim Pekin chce utrzymać tylko te branże, które są obarczone dużą wartością dodaną i zwiększyć koszty”, powiedział Paul Tang, główny ekonomista w Bank of East Asia.
Azja pozostaje głównym zapleczem produkcyjnym europejskiej branży modowej. W 2012 roku przypadało na nią 75 procent dostaw, wynika z raportu Institut Francais de la Mode.
Pomiędzy styczniem a wrześniem ubiegłego roku wartość zamówień z Chin wzrosła o osiem procent w porównaniu z rokiem ubiegłym, do 23 miliardów euro, piszą autorzy raportu. To wciąż dużo więcej niż w przypadku nawet najważniejszych nowych graczy, takich jak Maroko, gdzie zamówienia wzrosły o 10 procent, do 1,7 miliarda euro.
Raport zauważa jednak również, że francuskie marki bielizny i odzieży są mocno zainteresowane współpracą z producentami w Bułgarii, i że ponad jedna czwarta francuskiej bielizny jest obecnie produkowana w Tunezji i Maroku.
Dokument wskazuje również na Ukrainę jako kolejne duże centrum produkcji, gdzie zadomowiły się takie wielkie marki jak Hugo Boss, Quiksilver i FCUK. W Rumunii szyje Harrod’s, Zara i C&A. Na Białorusi dużymi klientami są Calvin Klein, DKNY i Next, a w Mołdowie Dolce & Gabbana, Guess and Armani i Cavalli.
NASTĘPNY PRZYSTANEK DETROIT?
Pochylone nad maszynami do szycia w jasno oświetlonej fabryce w Tunezji dziesiątki kobiet w niebieskich uniformach starannie zszywają staniki i bieliznę, które równie dobrze mogłyby być produkowane w Chinach.
Fabryka w strefie przemysłowej w pobliżu miasta Sfax zatrudnia 700 ludzi i produkuje bieliznę oraz kostiumy kąpielowe dla La Perla i innych marek.
Przy innych stołach pracownicy sprawdzają skończone staniki w białym i kremowym kolorze pod kątem ewentualnych usterek i pakują je w żółte i szare pudełka. Szum maszyn do szycia odbija się od białych ścian.
Menadżer Michel Demurs martwi się o koszty surowców i konsekwencje zeszłorocznej Arabskiej Wiosny, o której mówi, że wystraszyła niektórych klientów. Jeżeli jednak ten trend się utrzyma, te obawy mogą się okazać drugorzędne, a do Afryki Północnej mogą zacząć się przenosić nie tylko producenci odzieży.
Stanley Lau, wiceprezes Hongkońskiej Federacji Przemysłowej, która skupia prawie 3.000 firm w Chinach, szacuje że koszty produkcyjne w tym kraju wzrosły w ostatnich dwóch latach o 20-30 procent.
Mówi, że kraj pozostaje niezwykle silną bazą produkcyjną, ze sprawnym łańcuchem dostaw i centrami przemysłowymi w regionach takich jak Delta Rzeki Perłowej, ale konkurencja nie śpi.
„Zagraniczni inwestorzy nie traktują już Chin jako jedynej możliwości. Biorą pod uwagę także inne. W przeszłości, gdy chcieli zbudować fabrykę, myśleli wyłącznie o Chinach, ale teraz mają do wybory cztery czy pięć lokalizacji. Rozważą przy podejmowaniu decyzji inne czynniki, takie jak bliskość rynku, siła robocza i łańcuch dostaw”.
Jak daleko na zachód mogą się więc przesunąć fabryki?
„Słyszeliśmy o firmach, które budują zakłady w Detroit. To się powoli zaczyna stawać trendem”, mówi Lau.
Astrid Wendlandt
!!!!
Bruksela tak zniszczyla Europe ze wracja przemysly dawno zapomniane . PO prostu struktura ekonomiczna sie cofa !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:55, 03 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Jerzy Buzek trafił do szpitala
Jerzy Buzek trafił do szpitala na Śląsku, gdzie prywatnie spędzał weekend. Dziś miał jechać do Warszawy. - To nic poważnego - mówi Onetowi jego współpracowniczka, ale były premier i szef Parlamentu Europejskiego jeszcze nie opuścił placówki.
- Profesor Buzek ma za sobą okres bardzo wytężonej pracy. Jako przewodniczący Parlamentu Europejskiego często pracował po 18-20 godzin na dobę, dużo podróżował. Także w miniony piątek, kiedy przebywał w swoim regionie, pracował do bardzo późnych godzin i odbył wiele spotkań – powiedział asystent europosła i szef jego częstochowskiego biura, Robert Smoliński. Dodał, że w Parlamencie Europejskim trwa obecnie tzw. zielony tydzień, kiedy europarlamentarzyści pracują w swoich regionach. - Ten przedświąteczny czas prof. Buzek postanowił wykorzystać do tego, by podreperować swoje zdrowie – wyjaśnił asystent.
Według Smolińskiego badania Buzka w szpitalu mają charakter planowy – nie trafił tam nagle, nie zasłabł itp. Asystent nie zdradził, w którym krakowskim szpitalu przebywa były premier i jakiego typu badania przechodzi. Jak mówił, mają one charakter ogólny.
- Prof. Buzek czuje się dobrze i nie uskarża się na żadne specjalne dolegliwości – zapewnił Smoliński. Nie wiadomo, kiedy b. szef europarlamentu opuści szpital.
Buzek był przewodniczącym Parlamentu Europejskiego od lipca 2009 r. do połowy stycznia 2012 r. Był pierwszym politykiem z Europy Środkowo-Wschodniej, który pełnił tak prestiżową funkcję w unijnych strukturach. W latach 1997-2001 kierował polskim rządem. 3 lipca Buzek skończy 72 lata.
>>>>
Tak to święci narażają zdrowie w sluzbie drugim a łotrowie na sluzbie tych ktorzy im sie wydaja potetatami tego swiata traca zdrowie dla wlasnej kariery . To ostrzezenie dla Ło - Buzka bo jego mroczna droga zycia jest droga wystepkow i zbrodni ... Ale Bóg daje szanse kazdemu ...
Komentarze (570)
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:52, 19 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Płaca minimalna pomaga walczyć z ubóstwem
Komisja Europejska przekonuje, że stosowanie płacy minimalnej pomaga walczyć ubóstwem. Zastrzega jednak, że nie może zmusić państw członkowskich do jej wdrażania i regulowania, bo to należy do kompetencji narodowych.
Komisja napisała o tym w strategii dotyczącej zwiększenia zatrudnienia w Unii Europejskiej. Płaca minimalna zawsze wywołuje we Wspólnocie ożywione dyskusje. Unijne rządy bronią swoich kompetencji i nie chcą, by Bruksela wpływała na nie w tej sprawie.
Komisja przystąpiła jednak do działania i po raz pierwszy zajęła się płacą minimalną, choć zastrzega, że są to na razie tylko zalecenia. - Nie mówimy o ustalaniu europejskiej płacy minimalnej, nie mamy zamiaru narzucać państwom poziomu tej płacy czy sposobu naliczania. To, co jest w naszej propozycji, to argumenty, że minimalna płaca odgrywa ważną rolę w walce z ubóstwem i nierównością społeczną - podkreśliła rzeczniczka Komisji Europejskiej Cristina Arigho.
Bruksela podkreśla, że płace w Unii, w tym także minimalne, powinny lepiej odzwierciedlać produktywność gospodarek krajów członkowskich i nie powinny hamować konsumpcji.
Strategię dotyczącą zatrudnienia mają omówić europejscy przywódcy na czerwcowym szczycie. Jeśli zostanie ona przyjęta przez unijne państwa, wtedy Komisja będzie mogła rekomendować konkretne rozwiązania w polityce płacowej, ale nadal nie będzie mogła niczego wymusić. Bruksela poinformowała, że 20 krajów Wspólnoty ma ustawowo regulowane pensje minimalne, w pozostałych, jak na przykład w Niemczech, nie pokrywają one wszystkich sektorów gospodarki. Z danych unijnego urzędu statystycznego wynika, że wysokość płacy minimalnej waha się od ponad 100 euro w Bułgarii do prawie tysiąca ośmiuset euro w Luksemburgu, w Polsce wynosi ona 350 euro.
>>>>
Co za brednie . A gdzie to placa minimalna zwalczyla ubostwo ? U bezrobotnych ? CO ZA BARANY ! I ktos sie dziwi ze UE pada !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 19:05, 19 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Krugman: Europa zmierza do "ekonomicznego samobójstwa"
Polityka przywódców krajów europejskich prowadzi do "ekonomicznego samobójstwa" - ostrzega w poniedziałkowym "New York Timesie" znany publicysta i ekonomista, laureat nagrody Nobla, Paul Krugman.
Krytykuje on zalecenia Niemiec, aby pogrążona w głębokiej recesji Hiszpania poczyniła drastyczne oszczędności budżetowe, chociaż do kryzysu w tym kraju nie doprowadził brak dyscypliny fiskalnej, jak w Grecji, tylko "bańka mydlana" na rynku mieszkaniowym.
"Jest to po prostu szaleństwo" - pisze Krugman o zaleceniach wobec Hiszpanii. "Europa ma kilka lat doświadczenia z programami zaciskania pasa i ich rezultaty są takie, że pchają one gospodarkę w jeszcze głębszą recesję. A ponieważ inwestorzy patrzą na stan gospodarki kraju, kiedy oceniają jej zdolność do spłacenia długów, programy oszczędnościowe nie podziałały nawet jako sposób zmniejszenia kosztów pożyczek".
Alternatywą, zdaniem autora, powinna być ekspansywna polityka fiskalna i monetarna, czyli polityka wydatków rządowych przewyższających dochody z podatków, nawet z ryzykiem zwiększenia inflacji.
"Europa potrzebuje bardziej ekspansywnej polityki monetarnej, w formie gotowości ze strony Europejskiego Banku Centralnego do zaakceptowania nieco wyższej inflacji. Potrzebuje też bardziej ekspansywnej polityki fiskalnej, w formie budżetów w Niemczech, które będą przeciwwagą dla oszczędności w Hiszpanii i innych przeżywających kłopoty krajów na peryferiach kontynentu. Nawet przy takiej polityce kraje peryferyjne muszą oczekiwać trudnych czasów, ale będą miały przynajmniej nadzieję poprawy" - czytamy w artykule.
Krugman surowo ocenia politykę przywódców europejskich.
"W marcu podpisali oni pakt fiskalny, który w efekcie przedstawia zaciskanie pasa jako rozwiązanie wszystkich problemów. (...) Zamiast przyznać, że się mylili, przywódcy europejscy wydają się zdeterminowani, aby strącić swoją gospodarkę w przepaść. Cały świat za to zapłaci" - konkluduje autor.
Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski
>>>>
Dosypywanie pieniedzy w niedzialajace euro-mechanizmy doprowadzi do eksplozji a nie do ozywienia . Padna i bedzie spokoj !
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:32, 20 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Igor Janke: KE chce, żeby w zarządach firm obowiązkowo pracowały kobiety
Komisja Europejska chce, że w zarządach firm obowiązkowo pracowały kobiety. Od 2015 roku, jak chcą urzędnicy brukselscy każdy zarząd firmy musiałby zatrudniać obowiązkowo 30% kobiet, a po 2020 - 40%. Myślałem, że to od długiego przebywania w zbiurokratyzowanej do cna Brukseli tylko urzędnikom poprzestawiało się w głowach, ale ten pomysł bardzo podoba się ekspertom w polskim PKPP Lewiatan. Świat zwariował.
Co to ma znaczyć? Urzędnicy mają decydować, kto będzie pracował w prywatnej firmie? Urzędnicy bardzo chętnie szastają nie swoimi pieniędzmi i chcą decydować o nie swoich sprawach.
Oni wiedzą lepiej, co jest lepsze dla przedsiębiorców. Oni wiedzą, że 30% kobiet w zarządzie to świetnie, a 40 - jeszcze lepiej. A co będzie jeśli większość zatrudnionych okaże się brunetkami? Czy wtedy Komisja Europejska wyda ukaz nakazujący wymianę brunetek na blondynki albo zaleci obowiązkowe przefarbowanie włosów? Dalszym krokiem będzie oczywiście ustalenie, jaka część pracowników zarządów powinna być homoseksualna, jaka +50, jaka poniżej 30 roku życia, jaka powinna mięć kolorową skórę, a jak być romskiego pochodzenia. A może i miejsce dla byłych księży, którzy zrezygnowali z posługi Panu Bogu powinno być zagwarantowane? Im też przecież nie jest łatwo. I jaki ciekawy punkt wiedzenia wnieść by mogli do firm.
Muszę powiedzieć, że brukselscy urzędnicy robią wiele, by społeczeństwa stawały się coraz bardziej antyeuropejskie. Unia jest w kryzysie, jeden z najlepszych w historii projektów jest w głębokich kłopotach, a oni robią wszystko, by jeszcze ten projekt dobić.
Żeby było jasne: bardzo cenię robiące karierę kobiety. Cieszę się, kiedy zdobywają wysokie stanowiska, wręcz uważam, że dobrze dla organizacji jeśli w jej kierownictwie są osoby o różnych punktach widzenia, różnej wrażliwości, różnej płci. Co więcej – uważam, że tak gdzie każdy może powinien pomagać kobietom chcącym pracować i przebijać się na szczyty. Trzeba pomagać młodym matkom, by po urodzeniu dziecka mogły szybko wrócić do pracy. Warto w firmach dawać im specjalne warunki, elastyczny czas pracy, ułatwiać dostęp do przedszkoli.
Ale, żeby narzucać firmom obowiązek zatrudniania kobiet i to w zarządach, jest czystym idiotyzmem. Czymś upokarzającym dla tych kobiet, które robią albo chcą robić karierę. Jak będzie się czuć kobieta w zarządzie zatrudniona tam nie ze względu na swoje umiejętności, ale ze względu na płeć?
A co jeśli nie będzie w firmie kandydatek z odpowiednimi kwalifikacjami? Właściciel będzie musiał zatrudniać kogoś o mniejszych umiejętnościach i doświadczeniu, będzie musiał tracić, bo wtedy firma będzie gorzej przędła, tylko dlatego, ze ktoś wymyślił durny przepis?
To jest niszczenie wolnego rynku, zabijanie przedsiębiorczości, upokarzanie inteligentnych kobiet i wyzwanie stawiane zdrowemu rozsądkowi. To socjalizm w feministycznej odmianie. Do czego doprowadza socjalizm gospodarkę, dobrze wiemy. Choć jak się okazuje - nie wszyscy.
Trzeba ostro zwalczać tego typu pomysły, bo lewacy pracujący za wielkie pieniądze w unijnej stolicy są naprawdę gotowi takie przepisy wprowadzić. To niezwykłe, jak praca w miejscu, które nie jest uzależnione od efektów i jakości degeneruje ludzi. Jak bardzo odklejają się od rzeczywistości.
Igor Janke
>>>>
To jest antyekonomia stad UE pada . Bóg tak stworzyl swiat ze do rzadzenia w wiekszosci sa mezczyzni a do opiekowania sie kobiety . Natura ... Walka z natura daje takie skutki jak u radzieckich totez i takie sa skutki w UE ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BRMTvonUngern
Administrator
Dołączył: 31 Lip 2007 Posty: 133503
Przeczytał: 61 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:58, 24 Kwi 2012 Temat postu: |
|
|
Średnie zadłużenie sektora finansów publicznych strefy euro wzrosło z 85,3 proc. PKB pod koniec 2010 r. do 87,2 proc. PKB na koniec 2011 r.
Srednie ! To nie chodzi o Grecje !!! Maksymalny mial byc 60 % :O))) Maastricht :O)))
Największy dług publiczny względem PKB odnotowały: Grecja (165,3 proc.), Włochy (120,1 proc.), Irlandia (108,2 proc.), Portugalia (107,8 proc.) oraz Belgia (98 proc.). Kolejne miejsca zajęły: Francja (85,8 proc.), Wielka Brytania (85,7 proc.), Niemcy (81,2 proc.), Węgry (80,6 proc.), Austria (72,2 proc.), Malta (72 proc.), Cypr (71,6 proc.), Hiszpania (68,5 proc.) i Holandia (65,2 proc.).
Tylko Węgry nie sa ze strefy euro . I przypomine ze dlugi zrobil ulubieniec Brukseli Dziurani A NIE ORBAN jak blednie wnioskujecie z mediow . Orban sie zmaga z tym i z Bruksela...
Zwracam uwage ze liderami dlugu sa tez Belgia Francja Niemcy - rzekome ,,lokomotywy'' a faktycznie bankruci ...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez BRMTvonUngern dnia Wto 18:59, 24 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
-> Aktualności dżunglowe |
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 Następny
|
Strona 4 z 10 |
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group cbx v1.2 //
Theme created by Sopel &
Programy
|
|