Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna
4 X 40!!!!
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:35, 03 Sie 2015    Temat postu:

Nie otrzymałeś zwrotu podatku? Może skarbówka zapłaciła za ciebie abonament
Poniedziałek, 3 sierpnia 2015, źródło:Krzysztof Janoś, Money.pl
fot.Fotolia / shutterfil77
Miałeś otrzymać zwrot nadpłaconego podatku, ale ciągle nie ma tych pieniędzy na koncie? Sprawdź, może fiskus w ten sposób wyegzekwował pieniądze za mandat od drogówki albo zaległy abonament RTV.


Polskę obiegła ostatnio historia pana Jana, który czekał na zwrot 1600 złotych, ale otrzymał tylko 400 zł, bo resztę zajął fiskus na poczet niezapłaconego abonamentu RTV. Pan Jan otrzymał pismo z informacją od Urzędu Skarbowego, że jeśli nie godzi się na uznanie tej wierzytelności, to może skierować sprawę na drogę sądową. Wszystko wskazuje na to, że nie będzie to odosobniony przypadek.



Zgodnie z ustawą Urząd Skarbowy powinien zwrócić kwotę nadpłaconego podatku w ciągu trzech miesięcy od złożenia oświadczenia podatkowego. Poślizg może być spowodowany kłopotami technicznymi lub zwykłą pomyłką, ewentualnie nieprzekazaniem skarbówce aktualnego numeru konta. Jednak coraz bardziej jest prawdopodobne, że podatnik został w ten sposób zmuszony do opłacenia zaległości w abonamencie lub mandacie drogowym.

Potrącanie należności z nadpłaconego podatku nie jest rzeczą nową, lecz jeżeli chodzi o regulowanie w ten sposób zaległości związanych z opłacaniem abonamentu RTV, to dopiero niedawno urzędnicy zaczęli wykorzystywać blisko 50-letnie przepisy. Artykuł 89 ustawy z 1966 roku o postępowaniu egzekucyjnym w administracji pozwala na takie działania i ten właśnie przepis skarbówka wskazuje jako ich podstawę. Chodzi o niemałe pieniądze. Według ostrożnych szacunków zaległości Polaków za nieopłacony abonament RTV przekraczają 2 mld zł.

Do tej pory najczęściej tak wspierane było ściganie piratów drogowych, ale może to też dotyczyć grzywien za zakłócanie porządku publicznego, innych drobnych wykroczeń lub niezapłaconych alimentów. - Mogą to być wszelkie zaległości podatkowe, bieżące lub zaległe zobowiązania wobec ZUS czy gminy. Możemy się liczyć też z takim rozliczeniem, kiedy nie zapłaciliśmy podatku od spadku czy nawet sprzedaży samochodu - mówi Katarzyna Miazek z Tax Care.

Jeszcze inaczej rzecz wygląda w przypadku przedsiębiorców. W sytuacji, kiedy zalegają oni z zapłatą VAT, muszą się oni liczyć z odpowiednio mniejszym przelewem na konto bądź też jego całkowitym brakiem.

W każdym przypadku do zaległych kwot doliczane są jeszcze odsetki i koszty takiego postępowania, a więc im starsze zaległości, tym wyższe mogą to być kwoty. Obecne podstawowe ustawowe odsetki to 8 procent rocznie, ale to jeszcze nie wszystko. - Dodatkowe obciążenia mogą być różne. Wszystko zależy od tego, jakiego rodzaju są to zaległości i jakimi odsetkami obarczone. Każdorazowo też może być do tego doliczona kwota związana z obsługą zadłużenia, kosztami powiadomienia, czyli tak zwanymi kosztami manipulacyjnymi - wyjaśnia Katarzyna Miazek.

Za każdym razem dłużnik powinien dostać stosowną informację od fiskusa, określającą, w jaki sposób i na jakiej podstawie zwrot nadpłaconego podatku został pomniejszony. Jeżeli tak się nie stało pozostaje nam skontaktować się z właściwą dla naszego miejsca zamieszkania skarbówką.

...

Kolejne niespodzianki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:39, 10 Sie 2015    Temat postu:

Instytut Studiów Podatkowych Modzelewski i Wspólnicy

Modzelewski: Polska może zyskać miliardy złotych
prof. Witold Modzelewski
Współtwórca Instytutu Studiów Podatkowych

- Shutterstock

Wreszcie wspólnotowi urzędnicy raczyli dostrzec największą patologię współczesnego systemu podatkowego, o której piszę od ponad 10 lat: jest nią związek władzy z biznesem doradczym, który zajmuje się m.in. optymalizacją podatkową. Przecięcie związków władzy z międzynarodowym biznesem podatkowym może dać Polsce kilkadziesiąt miliardów złotych.

Sytuacja taka dotyczy zwłaszcza międzynarodowych struktur tego biznesu, ale również typowo miejscowej działalności. Owe związki są rakiem, którego niszczący charakter dotyczy:
REKLAMA

efektywności fiskalnej prawa podatkowego, gdyż nie jest ważne, co napisał ustawodawca, lecz to, co pod ochroną władzy „zoptymalizowały” firmy doradcze,
zasad uczciwej konkurencji, bo firmy korzystające z usług optymalizacyjnych zyskują niczym nieuzasadnioną przewagę konkurencyjną nad uczciwymi przedsiębiorcami,
procesu legislacyjnego, gdyż biznes doradczy tworzy projekty „przepisów optymalizacyjnych”, które podrzuca – w roli „ekspertów” – rządzącym, korzystając z „wyśmienitych relacji z urzędnikami” (to cytat z wypowiedzi miejscowego celebryty podatkowego),
rynku doradczego, który dzieli się na uprzywilejowanych oferentów, mających odpowiednią pozycję w systemie władzy, zdolnych „wszystko załatwić”, oraz całą resztę, która jest skazana na uczciwość.

Piszę o tym od lat, ale bez jakiegokolwiek odzewu, ponieważ ów toksyczny związek władzy z biznesem doradczym jest fundamentem liberalnego rządzenia, choć warto przypomnieć, że równie liberalna lewica zapoczątkowała ten proces w cieniu naszego wuniowstąpienia.

Teraz problem ten podjęto na szczeblu wspólnotowym przez Komisję Specjalną, zwaną Komisją Tax, która została powołana w lutym tego roku. Ostateczną wersję jej raportu poznamy dopiero na jesieni, ale już dziś wiemy z jego wstępnej wersji, że powtarza on oceny, które w Polsce znamy aż nadto dobrze. Działalność doradcza firm powiązanych z władzą jest sprzeczna z interesem publicznym i muszą być radykalnie przecięte wszelkie związki władzy z tym biznesem: albo – jeśli doradzasz jak nie płacić podatków, to drzwi politycznych i urzędowych gabinetów muszą być dla ciebie zamknięte. Tego nie da się pogodzić. Polska pod tym względem jest przykładem klinicznym, który wymaga natychmiastowej hospitalizacji a przede wszystkim chirurgicznych cięć. Bo kontredans władzy z międzynarodowym biznesem doradczym jest już sposobem rządzenia. Jego przedstawiciele zasiadają w radach konsultacyjnych rządu i resortu finansów, urzędujący wiceministrowie finansów rozdają nagrody firmom z tej półki, projekty ustaw podatkowych tworzone są przez ekspertów zatrudnianych w tych firmach, a w Sejmie każda istotna nowelizacja jest „opiniowana” głównie przez tych, którzy następnie będą na niej zarabiać.

Czy w związku z tym mogą rosnąć dochody budżetowe? Wolne żarty – będą spadać, a dług publiczny będzie coraz większy, bo tu istnieje strategiczna współpraca biznesu doradczego z międzynarodowymi instytucjami finansowymi i zgodność ich interesów: czym gorzej z dochodami budżetowymi w naszym kraju, tym większy popyt na pożyczki i kredyty udzielane przez te instytucje. Sztandarowym przykładem naszych potworków legislacyjnych, będących wynikiem współpracy władzy z biznesem doradczym, jest akcyza węglowa, która po ponad trzech latach obowiązywania daje rocznie… 55 mld zł. Ciekawe, ile zarobili na niej ci, którzy stworzyli ten system?

Mam nieśmiałą prośbę do rządzących: jeżeli miejscowa, polska wiedza jest dla was niewiarygodna, to przeczytajcie ten raport i wyrzućcie z waszych gabinetów wszystkich ludzi powiązanych z tym biznesem. Gwarantuję wam, że dochody budżetowe wzrosną i to bardzo szybko. Żadna firma zajmująca się optymalizacją podatkową nie może mieć jakichkolwiek związków z władzą, bo to jest dla władzy kompromitujący a nawet haniebny związek. Tylko tyle i aż tyle. Już teraz wszyscy mówią (nawet liberałowie) o potrzebie „uszczelnienia systemu podatkowego”: podstawowym warunkiem powodzenia tej operacji jest całkowite odcięcie się, również personalne, od działalności biznesu podatkowego – niech to robi na swoje ryzyko. Będą również z tego pieniądze i to wielkie. Komisja Tax postuluje, aby Komisja Europejska pozbawiła beneficjentów usług optymalizacyjnych korzyści jakie osiągnęli kosztem państw członkowskich. Zwrot tych korzyści ma nastąpić do budżetów państw, które ucierpiały z powodu ich działań. Ile dzięki temu uzyska nasz kraj? Co najmniej kilkanaście a nawet kilkadziesiąt miliardów złotych rocznie. Jest się o co bić, bo o tyle można będzie zmniejszyć obciążenia tym podatnikom, którzy dzisiaj płacą podatki, bo są ludźmi przyzwoitymi.

...

Na Zachodzie zlodziejstwa nie ma sa tylko banki tantiemy i optymalizacja podatkowa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:55, 20 Sie 2015    Temat postu:

Fotoradary znoszą złote jaja nie tylko samorządom. Kto jeszcze zarabia na kierowcach?
Michał Fabisiak
18 sierpnia 2015, 10:41
Fotoradary są maszynką do zarabiania pieniędzy nie tylko dla samorządów. Świetny biznes dzięki nim robią również prywatne firmy, które wydzierżawiają urządzenia gminom. Jak ustaliła Wirtualna Polska, niektóre z nich inkasują tym sposobem nawet 40 proc. rocznego przychodu z mandatów. - Straże gminne w tych miejscowościach funkcjonują na korzyść prywatnych firm - tłumaczy WP Emil Rau, znany jako łowca fotoradarów.

Sprawa fotoradarów obsługiwanych przez samorządy już od dłuższego czasu wzbudza wiele kontrowersji. Wpływy z pozyskiwanych w ten sposób mandatów zasilają budżet gmin i miast, na terenie których znajdują się urządzenia. I może nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że wielu lokalnych włodarzy tylko w tym celu powołało straż miejską, a w budżecie z góry założyło, jaką kwotę przyniosą wpływy pochodzące z tego źródła. Warto też wiedzieć, że nie wszystkie samorządy, które postanowiły mieć u siebie fotoradar, zdecydowały się na jego zakup. Niektóre z nich urządzenia te dzierżawią, a robią to na zasadach budzących kontrowersje.

W Nowym Miasteczku w województwie lubuskim za każdy wyegzekwowany mandat z fotoradaru do prywatnej firmy odprowadzane są 73 złote. Zgodnie z nowym taryfikatorem za przekroczenie prędkości o 10 km/h w terenie zabudowanym kierowcy grozi kara pieniężna w wysokości 114 złotych. Oznacza to, że 64 proc. wartości takiego mandatu miasto przekazuje prywatnej firmie. To i tak lepiej niż jeszcze kilka miesięcy temu. Przed zmianą taryfikatora najniższa kwota mandatu wynosiła 50 zł. Łatwo policzyć, że wtedy najtańsze mandaty były dla tego samorządu nieopłacalne, bo koszt ich uzyskania przewyższał przychód.

Nowe Miasteczko nie jest jedynym samorządem w Polsce, dzięki któremu stałe źródło dochodu z fotoradaru uzyskuje prywatna firma. Kolejny przykład to gmina Jeżów w województwie łódzkim, w której od każdego opłaconego mandatu prywatna firma świadcząca tę usługę, otrzymuje od samorządu 57 zł. Nieco inną metodę rozliczania przyjęto w gminie Niechanowo w województwie Wielkopolskim. Tutaj samorząd płaci za fotoradarową sesję. Czas jej trwania to najczęściej dziesięć godzin. Koszt jednej sesji wynosi 3444 zł. Aby gmina mogła wyjść na zero, ukaranych najniższym mandatem w ciągu jednej sesji musi zostać co najmniej 31 kierowców.

40 proc. przychodu idzie do prywatnej firmy

W skali roku wspomniane gminy przekazują prywatnym firmom środki, za które spokojnie byłyby w stanie kupić fotoradar i to nie jeden. Niechanowo w 2014 roku pozyskało z fotoradarów ponad 924 tys. złotych, z czego ok. 227 tys. złotych zapłaciło właścicielowi urządzenia za dzierżawę. Jeżowo, które może pochwalić się najwyższymi przychodami z mandatów pochodzących z fotoradarów, w ubiegłym roku uzyskało w ten sposób 1 mln 495 tys 500 zł. 1/4 tej sumy trafiła jednak nie do lokalnego budżetu, a do prywatnej firmy, która udostępnia urządzenie gminie. Jeszcze większą część swojego przychodu przekazują w Nowym Miasteczku. W pierwszym półroczu 2015 roku z fotoradarów miasto pozyskało ok. 325 tys. złotych, z czego 145 tys. złotych będzie musiało przekazać do właściciela urządzenia. To ponad 40 proc. uzyskanego przychodu.

- Gdyby ktoś podszedł do sprawy pod kątem logicznym lub matematycznym, to jest to temat dla CBA lub CBŚP - mówi WP Emil Rau, znany jako łowca fotoradarów. Jego zdaniem wspomniane gminy nie działają racjonalnie. - To tak jakby wójt wynajął ogólnodostępny samochód, który jest wart 100 tys. złotych, i co miesiąc płacił za niego 20 tys. zł. Myślę, że za taki biznes zostałyby zlinczowany przez opozycję. W przypadku fotoradarów taka irracjonalność nikogo jednak nie dziwi i wszyscy się do niej przyzwyczaili - tłumaczy Rau.

Zdaniem łowcy fotoradarów, dla gmin bardziej opłacalny byłby zakup fotoradarów. Te środki - jak pokazują powyższe dane - zwróciłyby się w bardzo szybkim tempie. Ceny wspomnianych urządzeń zaczynają się już od 80-100 tys złotych. To mniej niż każdego roku wymienione samorządy płacą za dzierżawę. Dlaczego więc nie podjęto decyzji o zakupie fotoradarów?

"Decyzję podjął mój poprzednik"

- Decyzję podjął mój poprzednik. Nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego zastosowano takie rozwiązanie, ponieważ nie pracowałam tu wtedy - tłumaczy WP Anna Szeligowska, wójt gminy Jeżów. Stanowisko to piastuje od końca 2014 roku. Dlaczego nie zdecydowała się na zakup własnego fotoradaru, tylko utrzymała mało korzystną dla gminy umowę? - Obowiązki wójta objęłam w grudniu. W ubiegłym roku miałam więc zbyt mało czasu na zajęcie się tą sprawą. Były zresztą ważniejsze tematy. Teraz słyszymy, że fotoradary zostaną odebrane gminom, więc sprawa najprawdopodobniej umrze śmiercią naturalną - tłumaczy Szeligowska. I dodaje, że jej poprzednik silnie lobbował za tym, aby nie kupować fotoradaru, tylko wynająć od firmy zewnętrznej.

Nieco inaczej decyzję o wydzierżawianiu fotoradaru tłumaczą w Nowym Miasteczku. - Nie mogliśmy sfinansować tego z wydatków majątkowych, ponieważ nie jest to inwestycja. Musielibyśmy skorzystać z wydatków bieżących, a te w każdych gminach są ograniczone. Jak nie ma bieżących dochodów, to nie ma również wydatków - wyjaśnia WP urzędniczka z Nowego Miasteczka. Dlatego podjęto decyzję o tym, aby fotoradar wynająć od firmy zewnętrznej. A co one mówią o swojej działalności?

- Ktoś to musi robić skoro jest na to zapotrzebowanie - tłumaczy właściciel jednej z dużych spółek świadczących usługi m.in. dzierżawy fotoradaru. Jego firma przez siedem lat obsłużyła w tym czasie blisko 60 straży miejskich i gminnych. Średnio każdego roku z jej usług korzysta ich około 20. - Częstotliwość użytkowania fotoradaru zależy tylko i wyłącznie od zamawiającego - wyjaśnia rozmówca WP. Jego firma, w przeciwieństwie do innych, nie pobiera od gmin opłaty za każdy wyegzekwowany mandat. Rozmówca WP krytykuje taką procedurę: - Wiadomo, że takiej firmie będzie zależeć na tym, aby tych zdjęć było jak najwięcej, ponieważ dzięki temu zarabia. W przypadku małej liczby mandatów koszty związane z przywiezieniem urządzenia oraz jego obsługą nie zwrócą się.

Rau zwraca uwagę na jeszcze jeden bulwersujący w tej sprawie fakt. Chodzi o haniebne jego zdaniem zachowanie straży gminnych. - We wspominanych miejscowościach funkcjonują one na korzyść prywatnych firm udostępniających fotoradary - tłumaczy Rau. Podobną opinię prezentują kierowcy, z którymi rozmawiała Wirtualna Polska. - Uważam, że fotoradary służą jedynie do okradania właścicieli samochodów. Gdy dostaję mandat, zawsze pocieszam się tym, że z pieniędzy tych skorzystają mieszkańcy jakiejś gminy. Jak słyszę, że część zysku trafia do kieszeni prywatnych firm, a w zbieraniu haraczu pomaga im straż gminna, to mnie krew zalewa - mówi Paweł, kierowca tira z Mazowsza.

Paweł jako zawodowy kierowca dużo jeździ po Polsce i niejeden mandat w życiu już zapłacił. Tłumaczy, że zdarza mu się maksymalnie przekraczać prędkość o 10 km/h, więc kwoty grzywien nie są duże. Jego zdaniem fotoradary, z których korzystają samorządy, zwłaszcza te niestacjonarne, są ustawiane w miejscach, które wcale nie należą do niebezpiecznych. - Strażnicy czają się przeważnie w miejscach najbardziej ruchliwych. To zwiększa prawdopodobieństwo nałożenia dużej liczby mandatów. Innego powodu nie dostrzegam - tłumaczy kierowca.

Sejm odbiera fotoradary. Prezydent zwleka z podpisem.

Do takich sytuacji już wkrótce nie będzie dochodzić. Przypomnijmy, że pod koniec lipca Sejm przyjął zmiany przepisów, które odbierają strażom miejskim i gminnym możliwość przeprowadzania kontroli fotoradarowych. Z tych uprawnień będą mogły korzystać wyłącznie policja i Główny Inspektorat Transportu Drogowego. Do tego wpływy z mandatów będą zasilać budżet centralny, a nie lokalny. Zmiany w prawie przegłosował już również Senat. Teraz dokument trafił do prezydenta. Jeśli Andrzej Duda go podpisze, to przepisy wejdą w życie już 1 stycznia 2016 roku.

Zmiany przygotowane przez posłów nie podobają się samorządowcom. Lokalni włodarze tłumaczą, że w ten sposób stracą oni pokaźne źródło dochodów. Z powodu zmiany przepisów w wielu gminach najprawdopodobniej zlikwidowane zostaną również formacje straży. A to oznacza, że nawet około dwóch tysięcy osób może stracić pracę. Samorządowcy liczą, że przygotowane zmiany uda się jeszcze powstrzymać. W tym celu skierowali oni list do prezydenta Andrzeja Dudy, w którym proszą o pomoc.

Nowe prawo przygotowane przez posłów to pokłosie listopadowego raportu Najwyższej Izby Kontroli. Autorzy dokumentu stwierdzili w nim, że straż miejska nie powinna mieć dostępu do mobilnych fotoradarów, ponieważ są one wykorzystywane nie w celu podnoszenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, a pozyskiwania pieniędzy do gminnej kasy. Z ustaleń Wirtualnej Polski wynika, że nie tylko samorządy odnoszą z tego tytułu korzyści finansowe.

- Ponosimy duże koszty związane z obsługą fotoradarów. W efekcie jesteśmy w stanie finansować się z tych usług. Jest to dla nas opłacalny biznes - tłumaczy właściciel spółki zajmującej się dzierżawą fotoradarów. - Jestem ciekaw, czy te pieniądze trafiają w całości na konto zewnętrznych firm? Czy może w jakiś dziwny sposób wracają pod stołem? - pyta z kolei łowca fotoradarów Emil Rau, który przyznaje, że ma swoją odpowiedź na to pytanie.

...

Kasa kasa. Wszedzie tylko kasa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 18:34, 26 Sie 2015    Temat postu:

Sola scriptura – czas skończyć z feudalizmem interpretacyjnym w prawie podatkowym
prof. Witold Modzelewski
Współtwórca Instytutu Studiów Podatkowych

- Shutterstock

Tak naprawdę, to nikt nie wie, jakie są prawa i obowiązki podatkowe. Fakt, że obowiązuje jakiś przepis, nawet jednoznaczny w swojej treści, nie ma żadnego znaczenia. Prawodawca jest nieważny - rządzi bowiem „interpretacja”, która w praktyce traktowana jest rodzajem feudalnego zezwolenia: chcesz zastosować przepis, musisz najpierw uzyskać błogosławieństwo ministra finansów, a w rzeczywistości dyrektora izby skarbowej.

On rozdziela pańską ręką przywileje – temu da, temu nie da, bo jak zawsze jego łaska na pstrym koniu jeździ. Możesz oczywiście potem szarpać się z nim w sporach sądowych i nawet wygrać. Ale co ci po tym? Przepis trzeba zastosować dziś, a na wynik sporu musisz czekać kilka lat.
REKLAMA


Dla zwykłych, uczciwych podatników jest to stan absurdalny, nie mający nic wspólnego z PAŃSTWEM PRAWA, bo przecież tu nie ma żadnego PRAWA: są zezwolenia - „korzystne interpretacje”, albo zakazy, czyli „niekorzystne interpretacje”, a reszta jest niewiadomą. Najgorzej jest tam, gdzie mamy do czynienia z przepisami harmonizowanymi w ramach Unii Europejskiej. Tu feudalni władcy często instrumentalnie posługują się wyrokami Trybunału Sprawiedliwości, które służą do udowodnienia każdej, nawet całkowicie przeciwstawnej tezy.

Mamy tu również wiele nowych zachowań i zjawisk. Gdy pojawia się jednoznaczny w swojej treści przepis prawa, wszyscy modlą się aby jakiś „bałwan” (tu padają dużo cięższe określenia) nie wystąpił o interpretację potwierdzającą jego treść, bo to wróży tylko kłopoty: dyrektor izby, który miałby się podpisać pod „zezwoleniem” na korzystne stosowanie jego treści, zwłaszcza gdy jest to przepis uprawniający lub obniżający opodatkowanie, wie, że nie może się „podłożyć”. Dlaczego? Bo jego „zezwolenie” oznacza korzyść dla beneficjenta interpretacji (i nie tylko), czyli to dyrektor izby będzie „winny utraty dochodów budżetowych”. A on wie gdzie żyje, zna tragiczny stan kasy państwa, więc woli powiedzieć NIE: bo przecież przepis nie ma żadnego znaczenia – liczy się „zezwolenie” lub „brak zezwolenia” na jego stosowanie.

Istniejący stan rzeczy jest zmorą dla uczciwych i rajem dla kombinatorów: ci ostatni od dawna wykorzystują owe „zezwolenia” w celu uchylania się od opodatkowania. Scenariusz ich działań jest dość dobrze znany: najpierw podstawiony, nie budzący podejrzeń „podatnik”, przedstawia swoją interpretację po to, aby uzyskać zezwolenie na jej stosowanie. Gdy dyrektor izby nie połapie się w czym uczestniczy, wydaje ów przywilej, a obdarzony nim podatnik rośnie w siłę i staje się „centrum optymalizacyjnym”, bo posiadanie spółki z takim błogosławieństwem jest skarbem, który ma wartość rynkową. Trzeba tylko przenieść do tego podmiotu, najczęściej tylko na papierze, określone interesy, a potem korzystać z przyznanych zezwoleń. I wszystko jest pozorne lege artis poza pewnym szczegółem, że ów beneficjent przywileju jest w sumie podmiotem fikcyjnym - nie jest nawet „podatnikiem”, bo w rzeczywistości czynności rodzące skutki podatkowe wykonuje ktoś zupełnie inny. W dużych operacjach optymalizacyjnych jest to już normą: aby uzyskać wielkie oszczędności podatkowe, trzeba mieć „zezwolenie” na ich stosowanie, a dopiero potem dorabia się stosowne papiery. W ofercie rynkowej pojawiły się również „spółki z korzystną interpretacją”: kupujesz ją tylko po to, aby mieć przywileje podatkowe. Są już oferenci, którzy specjalizują się w „produkcji” tego rodzaju spółek. Zapewne dzięki temu rośnie nasz PKB.

Pora na wnioski: jest to stan patologiczny, który wymaga natychmiastowej zmiany. Nasz kraj zgodnie z Konstytucją jest PAŃSTWEM PRAWA, również podatkowego, a nie feudalnych zezwoleń na stosowanie przepisów, wydawanych po uważaniu lokalnych baronów interpretacyjnych. Ten stan przypomina okres rozdrobnienia feudalnego, gdy możliwość stosowania królewskich dekretów była uzależniona od zgody miejscowych baronów. Potrzebna nam jest nowa REFORMACJA PODATKOWA - trzeba wrócić do bezpośredniego stosowania treści przepisów prawa, niezależnie od tego, jakie one są, choć oczywiście powinny być dużo lepsze – ale to odrębna opowieść. Wymaga to uchylenia przepisów Ordynacji podatkowej dotyczących wydawania tychże interpretacji. Sejm wciąż nowelizuje tę ustawę, więc okazji do zrobienia czegoś dobrego mamy aż nadto. Oczywiście cały biznes optymalizacyjny podniesie wrzask, ale wtedy będzie jasne, kto jest faktycznym beneficjentem istniejącego stanu rzeczy. Przypomnę, że przed czterema laty opozycyjny projekt nowego podatku dochodowego przewidywał likwidację wydawania w tym zakresie indywidualnych interpretacji urzędowych. W ich obronie wystąpił ówczesny minister finansów, co powinno dać wszystkim coś do myślenia.

...

Imbecyle majacza o ,,panstwie prawa" gdy w realu decyduje interpretacja. A ta zalezy od poziomu moralnego czlowieka. JAK ZAWSZE!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:33, 31 Sie 2015    Temat postu:

Podatek obrotowy od hipermarketów: czy władza będzie silniejsza od lobbystów?
prof. Witold Modzelewski
Współtwórca Instytutu Studiów Podatkowych

- Shutterstock

Opozycja chce i zapewne po dojściu do władzy wprowadzi podatek obrotowy od sklepów wielkopowierzchniowych. Jest to zgodne z powszechnym i nieodbiegającym zbytnio od prawdy przekonaniem, że podmioty te są relatywnie niżej obciążone podatkami niż ich detaliczni konkurenci, zaliczający się do grupy małych i średnich przedsiębiorców, dysponujących niewielkimi powierzchniami handlowymi.

Mało kto wierzy, że jest jakaś inna droga zachowania na tym rynku porównywalnych warunków podatkowych dla dużego, średniego i małego biznesu handlowego. Czy to oznacza, że podatek ten w pewnym sensie wypełni lukę w opodatkowaniu dochodów (nie obrotów!) dużych firm?
REKLAMA


W sensie ekonomicznym tak, bo udział wpłat z tytułu podatku dochodowego w przychodach małego i średniego biznesu zajmującego się handlem detalicznym, jest istotnie wyższy, niż w sklepach wielkopowierzchniowych, a sytuację dodatkowo pogarsza tzw. czwarty sektor, czyli sprzedaż detaliczna podmiotów niepłacących żadnych podatków, który w małych miastach i na wsi stanowi już liczącą się konkurencję właśnie dla małych i średnich firm; one tam walczą o przetrwanie będąc w kleszczach dwóch nieopodatkowanych, lub niżej opodatkowanych, konkurentów.

Istotne znaczenie mają tu lata „liberalnych” zaniedbań, a zwłaszcza dziwnej wyrozumiałości władz państwowych zarówno dla „działalności optymalizacyjnej” dużych struktur ekonomicznych, jak – co ciekawe – „czwartego sektora”. Nikt również nie chronił płacących podatki małych i średnich firm, których nie stać na doradztwo optymalizacyjne „zagranicznego biznesu podatkowego”. Reprezentacja wspólnych interesów małego i średniego biznesu detalicznego faktycznie nie istnieje, za to przedstawiciele sklepów wielkopowierzchniowych są na co dzień obecni w mediach i na politycznych salonach. Czy związali swoje interesy z obecnym układem władzy?

Zapewne tak, a wielu dość dawno zrozumiało charakter swoiście liberalnej państwowości naszego kraju – władza najczęściej nie reprezentuje interesu publicznego i nie realizuje jakiejkolwiek pozytywnej koncepcji polityki gospodarczej. Za to jest otwarta na współpracę z każdym, kto działając w swoim interesie zrobi za nich robotę, czyli napisze odpowiednie przepisy (dla siebie), zapewni poparcie mediów i pozwoli jej szczycić się kolejnym „sukcesem” naszego kraju. Bo tak od lat funkcjonuje nasza państwowość, czego nie dostrzegają lub nie chcąc widzieć ekonomiczni celebryci i wolnorynkowi oficjele. Oni w kółko powtarzają bezsensowną tezę o konieczności „wyeliminowania etatyzmu” oraz „interwencjonizmu państwowego”, bo on (jakoby) „daje władzę politykom nad gospodarką”, a to jest – ich zdaniem – bardzo złe. W ich ocenie ministerialni dygnitarze (jakoby) tylko czyhają, aby wbrew prawom rynku rządzić gospodarką i zniekształcić „naturalne procesy ekonomiczne”; prośbą i groźbą trzeba wciąż powstrzymywać ich w tych zapędach.

Mogę nawet uwierzyć, że część naiwnych, nieznających polskich realiów wyborców, wierzy w te bzdury i stanie w obronie wolnej gospodarki. Kłopot w tym, że ów obraz nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Tu role są całkowicie odwrócone: to silne i wpływowe firmy rządzą w ministerialnych gabinetach, gdzie czeka się na dyspozycję z ich strony. Nie musi się za tym kryć korupcja w rozumieniu prawnokarnym, która w sumie nie jest potrzebna. Niedawno jeden z wysokich dygnitarzy szczycił się przyciągnięciem kolejnego zagranicznego inwestora, a „ceną” jego zainteresowania naszym polskim padołem były przyznane mu zwolnień podatkowych, których wartość była wyższa (co nawet oficjalnie przyznano) od wartości jego nakładów. Ciekawe, czy gdyby jakiś polski podatnik (z wyjątkiem kilku oligarchów) ośmielił się zaproponować władzy podobny układ: zainwestuje np. w handel detaliczny pół miliarda złotych w zamian za zwolnienie podatkowe w tej samej kwocie.

Jaki byłby tego finał? Funkcjonariusze CBA zaprowadziliby go w kajdankach do aresztu śledczego. I słusznie, ale innym – jak widać – więcej wolno. Czy też taka była geneza „rynkowej ekspansji” tych, które dysponują środkami i odpowiednim know how, aby szybko podporządkować sobie „politykę gospodarczą” naszego państwa? Może ktoś to kiedyś sprawdzi i dzięki temu dowiemy się, na czym polega współczesny, w dodatku liberalny kapitalizm.

Należy pamiętać, że prawo UE stworzyło dość precyzyjne ramy dla nowego podatku obrotowego od tych podmiotów: przede wszystkim musi to być podatek jednokrotny, niepotrącalny i nieproporcjonalny do ceny towarów. Powstałe w 2012 i 2013 roku projekty ustaw w większości (choć nie wszystkie) spełniały te warunki. Najważniejsze są przedmiot i podstawa opodatkowania tym podatkiem. Tu rozwiązań może być kilka, a najprostsze z nich dotyczy odpłatnej sprzedaży towarów na rzecz podmiotów niebędących przedsiębiorcami oraz osobami prawnymi nieprowadzącymi działalności gospodarczej. Przedmiotem opodatkowania mogą być również niektóre usługi świadczone na rzecz konsumentów, jeżeli są ściśle związane ze sprzedażą detaliczną towarów.

W przypadku, gdy detaliczny nabywca zażądałby następnie faktury na podmiot gospodarczy, podstawa opodatkowania byłaby korygowana, lecz tu musiałyby istnieć zabezpieczenie przed nadużyciami, które dziś np. występują w handlu paliwami. Ich istota jest dość dobrze znana: zebrane od znajomych lub w koszu na śmieci paragony fiskalne zamieniane są na faktury, które następnie wrzucane są w koszty, a podatek naliczony podlega w całości lub w części odliczeniu w rozliczeniach podatkowych „nabywców” tych towarów. Dlatego też – aby wykluczyć tę pokusę – należy wprowadzić zasadę, że gdy faktura byłaby wystawiona w związku ze zwrotem paragonów fiskalnych na podmiot fikcyjny lub podmiot, który w rzeczywistości nie wykorzystał tych towarów do działalności gospodarczej, podstawa opodatkowania nie będzie korygowana dla potrzeb podatku obrotowego.

Należy również uwzględnić skutki zastosowania przez sprzedawcę różnego rodzaju „wynalazków”, które formalnie ograniczają przedmiot i podstawę opodatkowania sprzedaży detalicznej, a zwłaszcza różnego rodzaju dopłat i rabatów, które są faktycznie finansowane przez podmioty gospodarcze: nie mogą one mieć wpływu na podstawę opodatkowania. Tylko te rabaty, które udzielono bezpośrednio nabywcy i na jego rzecz do dnia wykonania czynności będą obniżać jej wysokość. Otrzymane zwroty towarów będą wywoływać ten sam skutek, podobnie jak generalnie rabaty potransakcyjne i obniżki cen związane z reklamacjami ilości lub jakości nabywanych towarów.

Spornym problemem jest opodatkowanie podatkiem obrotowym zaliczek i przedpłat. Inaczej niż w podatku od towarów i usług należy przyjąć zasadę, ze przedmiotem opodatkowania są realnie wykonane czynności dostawy (świadczenia usługi), a nie zjawisko kasowe poprzedzające to zdarzenie.

Otrzymana kwota poniesionego zobowiązania w tym podatku musi być oczywiście kosztem uzyskania przychodów podatnika, ale będzie to potwierdzeniem oczywistych skutków jego wprowadzenia.

Wielkość dochodu budżetu państwa z tego tytułu zależeć będzie od wysokości stawek: ale o tym innym razem. Na koniec pewna refleksja: lobbyści ufni w swoje wpływy w systemie politycznym podjęli kampanię przeciw opozycji twierdząc, że podatek obrotowy od sklepów wielkopowierzchniowych spowoduje wszelkie kataklizmy, w tym nawet spadek dochodów Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i podatku dochodowego od osób fizycznych. Dlaczego? Bo właściciele tychże firm „nie godzą się na obniżkę swoich zysków”, więc ciężar tego podatku przerzucą na pracowników i dostawców. Mam pytanie: o ile spadną dochody? Proszę o podanie kwoty. Za rok sprawdzimy, czy to prawda.

...

Poblazliwosc dla gigantow jest okrucienstwem dla malych i slabych. Widzimy skutki tej ,,polityki" po 89 roku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:03, 29 Wrz 2015    Temat postu:

Fiskus da radę, czyli co by tu jeszcze opodatkować
Tomasz Michalski
Redaktor serwisów ekonomicznych Onetu i Biznes.pl

- Shutterstock

Opodatkowane są benefity pozapłacowe w firmach, imprezy integracyjne, nawet jeśli w nich nie uczestniczymy, czy niektóre (droższe)... prezenty urodzinowe lub komunijne. To jednak nie koniec zakusów skarbówki na nasze pieniądze. Zobacz, na co jeszcze fiskus ostrzy sobie zęby!

Wirtualna waluta, realny podatek
REKLAMA


Bitcoiny zyskują dużą popularność. Płacić wirtualną walutą można w coraz większej liczbie punktów handlowych. Kryptowalutą zapłacimy w kawiarni, sklepie internetowym, a nawet kupimy bilet lotniczy w LOT. W Warszawie działa też bankomat, w którym wymienimy realną gotówkę na wirtualne monety. A co z opodatkowaniem? Ministerstwo Finansów stoi na stanowisku, że wymiana Bitcoina na walutę krajową lub zagraniczną, albo na inne towary, to przychód, który trzeba rozliczyć. Opodatkowanie wtedy następuje zgodnie ze stawkami 18 lub 32 proc.

Bitcoin nie jest oficjalną walutą, stąd pojawiają się też pomysły, by transakcje kupna i sprzedaży kryptowaluty obłożyć podatkiem VAT, tak jak w przypadku obrotu innymi towarami.

Podatkiem w Ubera i Bla Bla Car

Ostatni protest taksówkarzy w Warszawie pokazał, jak wiele emocji wywołuję pojawienie się na naszym rynku Ubera i innych aplikacji do zamawiania przewozów osób spoza licencjonowanych sieci. Główny zarzut przeciwko nim, to unikanie opodatkowania. Rzeczywiście, większość kierowców niezrzeszonych w korporacjach taksówkarskich, nie ma kas fiskalnych, co utrudnia fiskusowi oszacowanie przychodów. Stąd pomysł partii rządzącej, by zakazać świadczenia usług transportowych osobom, które nie posiadają odpowiedniej licencji. Taka zmiana uderzyłaby jednak najbardziej w Bla Bla Car, czyli społeczny system do organizowania wspólnych przejazdów.

Można też wprowadzić nową opłatę. Przykład dało Chicago, gdzie za każdy przejazd Uberem będzie pobierana dodatkowa opłata w wysokości 1 dolara.

Opodatkować internet

Fiskus zdaje sobie sprawę z tego, że rozwój szerokopasmowego internetu może być niezłym źródłem dochodów. Dwa lata temu pojawił się nawet pomysł, by obłożyć podatkiem od nieruchomości kable, którymi jest dostarczany szerokopasmowy internet. Kable te, ułożone pod ziemią, na mocy "megaustawy telekomunikacyjnej" z 2010 roku nie stanowią budowli, a więc nie podlegają opodatkowaniu. Zmianę tego zapisu proponowało Ministerstwo Finansów dwa lata temu. Nie zostało to jednak wprowadzone w życie.

Nie oznacza to, że internetu nie można już opodatkować. Przykład dały Węgry, gdzie rząd Wiktora Orbana planował wprowadzić podatek od sieci. Za każdy gigabajt przesyłanych danych dostawca internetu miał płacić fiskusowi 150 forintów (ok. 2 złotych).

Orban z pomysłu opodatkowania internetu wycofał się po gorących protestach na Węgrzech. Podatek ten może jednak wrócić w innej formie, bo wprowadzenie go proponuje OECD. "Podatek bitowy" miałby dotyczyć jednak tylko firm.

Korzystasz z telefonu komórkowego? Płać więcej

Podatek od rozmów telefonicznych, to kolejny węgierski przykład na dopinanie budżetu. Parlament Węgier uchwalił ustawę, zgodnie z którą operatorzy telekomunikacyjni muszą płacić podatek w wysokości 2 forintów (ok. 3 groszy) za każdą rozpoczętą minutę rozmowy. Są jednak limity: klienci indywidualni mogą przeprowadzić w ciągu miesiąca 10 minut nieopodatkowanej rozmowy, a maksymalny podatek od rozmów osób prywatnych nie może przekroczyć 700 forintów miesięcznie (9,45 zł); maksymalny podatek od rozmów firm nie może przekroczyć 2500 forintów (ok. 34 złotych).

Podatek od deszczu

Zarabiać można też na pogodzie. Jednym z przykładów takiego podatku jest hiszpańska Majorka, która wprowadziła podatek od słońca. U nas słońca jest mało, za to częściej pada. Stąd pomysł, by wprowadzić opłatę deszczową. Zasada miała być prosta - opłata byłaby pobierana za deszczówkę, która z posesji prywatnej spływa do gminnej kanalizacji. Wprowadzenia opłaty za deszcz chciały m.in. Bytom i Poznań, ale wątpliwości prawne skutecznie zablokowały ich plany.

Za złe nawyki płać dodatkowo

Podatki nakładane przez państwo nie muszą mieć wyłącznie celu fiskalnego. Cześć z nich ma charakter pro zdrowotny. Tak jest w przypadku podatku od niezdrowej żywności. Pomysł na wprowadzenie tego podatku w Polsce pojawia się za każdym razem przy okazji publikacji raportu o otyłości dzieci. Podatek od niezdrowej żywności dotyczyłby takich produktów, jak chipsy, słodycze, żywności sprzedawana w fast-foodach, słodkie i gazowane napoje. Różne formy podatku od niezdrowej żywności wprowadziły już Francja, Finlandia, czy Węgry. Bułgaria i Wielka Brytania rozważają jego wprowadzenie. Ministerstwo Finansów zapewnia jednak, że żadne prace nad jego wprowadzeniem w Polsce się nie toczą.

Innym przypadkiem podatku pro zdrowotnego jest danina pobierana za korzystanie z solarium. Taki podatek został wprowadzony w USA przez administrację Baracka Obamy. Korzystający z solarium muszę płacić 10 proc. więcej - właśnie tyle wynosi stawka odprowadzana do budżetu.

W Polsce na pomysł opodatkowania korzystania z solarium jeszcze nikt nie wpadł, za to jest pomysł Platformy Obywatelskiej, by zakazać sztucznego opalania przez osoby nieletnie. Polacy kochają jednak opaleniznę, nie zawsze naturalną, więc podatek od korzystania z solariów na pewno przyniósłby fiskusowi dodatkowe dochody.

...

Szalenstwo podatkowe. Ale i tak Ruskich nie przescigniecie.
ONI MIELI PODATEK ... OD BRODY! Car Piotr psychol chcial zeby wygladali jak Holendrzy. Gladko ogoleni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:29, 12 Paź 2015    Temat postu:

Polski fiskus najbardziej nieudolny. Przez wycieki z budżetu jesteśmy najgorsi w Europie
Poniedziałek, 12 października 2015, źródło:(PAP), (TS)
fot.WP.PL / Pixabay.com/Domena publiczna
Na działanie aparatu skarbowego wydajemy w Polsce aż 1,6 proc. tego, co zbiera on z podatków. To najgorszy wynik w Unii Europejskiej - wynika z najnowszego raportu Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) "Tax Administration 2013".


Jak czytamy w "Rzeczpospolitej", która ów raport omawia, np. w Niemczech jest to 1,35 proc., w Czechach - 1,13 proc., a w Wielkiej Brytanii - zaledwie 0,73 proc.



Wśród 56 krajów, które bada OECD, wyższy wskaźnik kosztu poboru podatków jest tylko w Japonii (1,7 proc. przychodów) i Arabii Saudyjskiej (1,62 proc.) To oznacza, że spośród europejskich krajów objętych analizą jesteśmy najgorsi.

Pobór podatków jest u nas tak drogi, bo dochodzi do ogromnych wycieków z budżetu z powodu oszustw i nadużyć podatkowych, z którymi urzędnicy skarbowi walczą nieskutecznie - czytamy w gazecie.

- Jest mnóstwo legalnych sposobów na to, by nie oddać fiskusowi ani grosza. Trzeba uprościć przepisy, a wpływy do budżetu będą większe - wyjaśniał w maju tego roku w rozmowie z moneypl prof. Marian Noga, dawniej zasiadający w Radzie Polityki Pieniężnej.

- Zwłaszcza VAT jest bardzo kryminogenny. I to nie tylko w Polsce, ale na całym świecie. Dziś mafie nie zajmują się zabójstwami czy pobieraniem haraczu, a wymuszaniem VAT-u właśnie. Warto się zastanowić, czy świat nie powinien wrócić do podatku obrotowego, gdzie pobiera się jeden procent od obrotu i nie ma żadnych zwrotów - oceniał wówczas Marian Noga.

Do tego dochodzą problemy ze ściągalnością CIT, czyli podatku dochodowego od firm. - Większość dużych firm to zagraniczne podmioty. Nie płacą podatków u nas, tylko w krajach, w których mają siedziby. Dlatego tylko kilka państwowych dużych spółek zapewnia poważne wpływy z CIT do naszego budżetu - tłumaczył money.pl w maju Marek Dietl, ekspert z Instytutu Sobieskiego.

O skali problemu oszustw VAT-owskich mówiły m.in. zaprezentowane ostatnio szacunki PwC. Według nich w tym roku luka VAT urosła w naszym kraju aż do 53 mld zł, czyli 3 proc. PKB. Zdaniem ekspertów PwC walka z tym zjawiskiem będzie kluczowym zadaniem dla ministra finansów w nowym rządzie, wyłonionym po zbliżających się wyborach.

...

I TAKIE SA REALIA! MAMY NAJGORSZA ADMINISTRACJE WSROD TYCH GDZIE SA WIARYGODNE DANE! Nie porownujemy sie z Rosja Donieckiem itp. tworami. Otaczajace nas kraje TEZ PO KOMUNIE maja lepsza administracje. TAKIE SA PRAWDZIWE SUKCESY OKRAGLEGO STOLU!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:14, 13 Paź 2015    Temat postu:

Jak prostytutka wbiła szpilę w polski system podatkowy

- Shutterstock

Dochody z nierządu nie są w Polsce opodatkowane. Sprawa pani Ilony, prostytutki z Katowic, zaszła dalej, niż ktoś mógłby się spodziewać. Zaczęło się od kupna mieszkania, a skończyć się może na uchyleniu ogromnych wrót w naszym systemie podatkowy.

Pani Ilona, prostytutka z Katowic, postanowiła rozstać się z najstarszym zawodem świata i ułożyć sobie życie. Jak podaje serwis natemat.pl, za zgromadzone przez 9 lat pracy oszczędności postanowiła kupić sobie dom. I w tym miejscu pojawił się pewien zgrzyt, bo pani za dom chciała zapłacić środkami gromadzonymi od lat na koncie. Problem w tym, że kwotę, za którą kupić można było dom, ciężko zarobić w jeden rok przepracowany na etacie, a tylko takimi osiągnięciami pani Ilona mogła pochwalić się w swoim CV. Co zrozumiałe, tego typu transakcja wzbudzić mogła uzasadnioną troskę naszego fiskusa. W takim przypadku mogła pojawić się przecież możliwość, że za dom zapłacono pieniędzmi pochodzącymi z dochodów, które wcześniej nie były opodatkowane.
REKLAMA


Przepisy w Polsce mówią wprost, jeżeli pieniądze pochodzą z nieujawnionego źródła, zostają opodatkowane 75 proc. stawką. Przed tym chciała uchronić się właśnie pani Ilona i postanowiła drogą oficjalną wysłać swoje pytanie do dyrektora Izby Skarbowej w Katowicach z prośbą o interpretację. - Czy środki pieniężne na pokrycie wydatków na zakup nieruchomości mogą podlegać opodatkowaniu jako nieujawnione źródła przychodu stawką 75 proc., jeżeli zostały uzyskane z uprawiania nierządu? – pytanie niby proste, ale gdy rozkłada się je na czynniki pierwsze, to już takie nie jest.

W Polsce prostytucja nielegalna nie jest. Nielegalne za to jest czerpanie z niej korzyści przez osoby trzecie, to już stręczycielstwo. Skoro tak, to i Skarb Państwa czerpać korzyści z pracy pań nie może. Tak w największym skrócie streścić można ducha obowiązujących w Polsce przepisów. Z drugiej strony jasne stwierdzenie, że dochody z prostytucji nie podlegają opodatkowaniu otwierać może niebezpieczny precedens. W końcu każdy, przy odrobinie pewnej śmiałości, powiedzieć może, że nieujawnione do tej pory dochody posiada właśnie z tego źródła. I co wtedy miałby zrobić fiskus?

Pani Ilona na decyzję z katowickiej Izby Skarbowej czekała kilka miesięcy, po czym dyrektor odmówiła odpowiedzi. Formalne odmówienie odpowiedzi, to w końcu też jakaś odpowiedź, więc pani Ilona decyzję zaskarżyła. Sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie. - W zaskarżonym zakresie, skarżąca zarzuciła organowi naruszenie art. 14b oraz art. 165a ordynacji podatkowej, poprzez nieuzasadnioną odmowę wszczęcia postępowania w sprawie wydania interpretacji indywidualnej, podczas gdy podany stan faktyczny i prawny był wystarczający do odpowiedzi na zadane we wniosku pytanie – czytamy w uzasadnieniu wyroku.

W sądzie pani Ilona przedstawiła dowody na to, że w branży przez lata pracowała. Podobno dowodami były np. ogłoszenie na stronie internetowej, wyciągi z kont bankowych, na które klienci wpłacali pieniądze. Oprócz tego pani przedstawiła przed sądem umowę najmu mieszkania, gdzie świadczyła usługi oraz cennik samych usług.

Okazało się, że sprawa pani Ilony rzuciła słup światła na bezradność polskiego prawa w przypadku osób, które same czerpią korzyści z tytułu świadczenia przez siebie usług seksualnych. Katowicka Izba Skarbowa również musiała ulec i stwierdzić, że dochody ze świadczenia tego typu usług nie podlegają opodatkowaniu.

Skoro luka w prawie istniała już wcześniej, to czemu sprawa pani Ilony jak aż tak przełomowa? W największym skrócie chodzi o to, że otwiera drogę do uniknięcia opodatkowania dla innych kobiet, które tak jak kiedyś pani Ilona, pracowały w branży. Do tej pory, żeby udowodnić, że pieniądze pochodzą z nierządu, trzeba było przedstawić fiskusowi pisemne zeznania klientów, co z wielu powodów było trudne do egzekwowania. Teraz będzie o wiele prościej – panie będą mogły powołać się na oficjalne orzecznictwo katowickiej Izby Skarbowej. Tak oto z małej chmury spadł całkiem spory deszcz, bo do tej pory śmierć i podatki były nieuniknione, a teraz okazuje się, że przynajmniej te drugie to nie zawsze. Przynajmniej nie dla wszystkich.

...

UDOWDNILA W SADZIE NIC WAM DO TEGO! JEST ZGODNIE Z PRAWEM! Tu nic nie ma do poprawiania. Ani panstwo ani nikt nie ma zarabiac na tym. Te kobiety traca godnosc za pieniadze. TO NIE JEST DOCHOD A ODSZKODOWANIE!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:15, 13 Paź 2015    Temat postu:

Prof. Modzelewski: potrzebna nie nowa Ordynacja podatkowa, a obudowa systemu

- Shutterstock

W tej chwili potrzebna jest nie nowa ordynacja podatkowa, ale odbudowa systemu podatkowego, która polepszyłaby katastrofalny stan dochodów budżetowych - mówi prof. Witold Modzelewski o założeniach nowej Ordynacji podatkowej przyjętych we wtorek przez rząd.

Jego zdaniem założenia ordynacji nie wnoszą wiele nowego do obecnego stanu prawnego.
REKLAMA


Ekspert prawa podatkowego i były wiceminister finansów prof. Witold Modzelewski w rozmowie z PAP podkreślił, że przy analizowaniu przyjętych przez rząd założeń nowej ordynacji podatkowej trzeba sobie najpierw odpowiedzieć na trzy pytania: Czy ordynacja podatkowa akurat dzisiaj jest potrzebna? Czy rządowy dokument "zmienia istniejący stan rzeczy na lepszy"? Co jest dziś najważniejszym problemem w relacjach obywatel-władza w kontekście podatków?

"Odpowiadając na pytanie pierwsze, mogę powiedzieć, że dziś nowa ordynacja podatkowa nie jest nam potrzebna" - mówi prof. Modzelewski. "Mamy dziś katastrofalny stan dochodów budżetowych, rok ten jest najgorszy w dochodach z podatku VAT od wprowadzenia tego podatku, a stan potencjalnych dochodów, które można by zebrać, czyli tak zwana dziura Szczurka, szacowany jest na ok. 60 mld zł w tym roku, i to według ostrożnych szacunków" - zaznaczył.

W tej sytuacji władze odpowiedzialne za dochody budżetowe powinny, zdaniem Modzelewskiego, przede wszystkim "odbudować system podatkowy w części materialnej". "Trzeba stworzyć nowy VAT, nowy podatek dochodowy, naprawić akcyzę, której nie płaci 20-25 proc. rynku" - podkreślił profesor. To, zdaniem eksperta, jest znacznie ważniejsze niż przygotowywanie ordynacji.

Poza tym, twierdzi Modzelewski, ordynacja "nie wnosi żadnej istotnej zmiany jakościowej do tego, co jest obecnie", mimo że obecna ordynacja, z 1997 roku, została "bardzo popsuta" przez szereg nowelizacji. "Pytanie, czy te nowe założenia wnoszą jakąś zasadniczą różnicę koncepcyjną? Moim zdaniem nie" - ocenił ekspert. "Ten projekt właściwie zasadniczo nie różni się od stanu obecnego. Jedyną rzeczą nową jest to, że w drobnych sprawach będą uproszczone procedury podatkowe" - zauważył.

Prof. Modzelewski uważa, że nowa ordynacja nie znosi tego, co jest największym problemem systemu podatkowego - zalewu interpretacji podatkowych, po kilkadziesiąt tysięcy w każdym roku. "Ten talmud interpretacyjny już właściwie zasłonił prawo" - podkreślił.

"Cenię prof. Leonarda Etela (szef komisji, która przygotowała założenia nowej ordynacji), uważam go za jednego z najwybitniejszych ekspertów prawa podatkowego, ale nie wierzę w zespoły w takich sytuacjach. W prawie powinna być zasada jednego pióra, istnienie zespołu wymusza zbyt dużo kompromisów" - powiedział Modzelewski.

Jego zdaniem "nadmuchanym problemem" jest też zawarta w założeniach ordynacji klauzula o unikaniu opodatkowania. "Jakby władza chciała w podatku dochodowym zwalczać agresywne planowanie podatkowe, wystarczyłoby prawo, które jest" - mówi. "Władza jednak nie chce i jest wyjątkowo wyrozumiała dla biznesu optymalizacyjnego" - dodał ekspert.

Prof. Modzelewski uważa także, że dziś najważniejszym problemem w relacjach obywatel - władze podatkowe jest odpowiedź na pytanie, czy ważniejszy jest interes obywatela, czy interes publiczny. Jak zaznaczył, ma świadomość, iż z jednej strony są "zgnojeni przez absolutną wszechwładzę organów podatkowych uczciwi ludzie", a z drugiej jest "międzynarodowy biznes optymalizacyjny, który nie szanuje prawa i jest w stanie zawsze załatwić sobie korzystne interpretacje oraz przychylność władzy".

"W sytuacji, w której jesteśmy, po okresie degradacji interesu publicznego, ważniejszy jest właśnie ten interes" - ocenia ekspert. "By ten, kto zarabia na niepłaceniu podatków, nie czuł się bezkarny" - dodał.

Natomiast założenia nowej ordynacji, jego zdaniem, na ten dylemat nie odpowiadają w sposób zadowalający.

...

Stara zasada. Systemu podatkowego ktory sie zuzyl nie da sie naprawic. Trzeba nowego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:47, 21 Paź 2015    Temat postu:

Absurdy podatkowe w Polsce. Co można wliczyć do kosztów podatkowych, zależy tylko od fiskusa
Środa, 21 października 2015, źródło:PAP
fot.WP.PL / Fotolia
Przedsiębiorcy inwestujący w rozwój nie mogą zaliczyć wydatków do podatkowych kosztów, alarmuje "Rzeczpospolita". Dziennik podaje przykłady uznaniowości urzędników fiskusa, którzy według własnego widzimisię przesądzają, co można zaliczyć do kosztów, a co nie.


Na przykład angielski nie przyda się według nich do działalności notariusza. Urzędnicy uznali, że to wydatek osobisty i nie można go zaliczyć do podatkowych kosztów. Podobnie było z doktoratem z prawa autorskiego, który chciał zrobić radca prawny. Usłyszał, że kancelarię może prowadzić bez tytułu naukowego.



To zaledwie dwa z przykładów podanych przez gazetę. Pozostaje głęboką tajemnicą fiskusa dlaczego kurs angielskiego mógł sobie wpisać do kosztów wytwórca ... szczudeł.

...

Bo moralnosc jest wszystkim prawo niczym. Trzeba prawdziwych Polakow i katolikow wszedzie a natychmiast bedzie dobrze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:10, 28 Paź 2015    Temat postu:

Kwota wolna od podatku niezgodna z Konstytucją

Trybunał Konstytucyjny orzekał ws. kwoty wolnej od podatku - Tomasz Szeląg / Materiały OnetDB

Przepisy ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych ustalające kwotę wolną od podatku w wysokości 3089 zł są niezgodne z konstytucją i tracą moc 30 listopada 2016 r. - uznał w środę Trybunał Konstytucyjny. O zbadanie przepisów zwrócił się do TK Rzecznik Praw Obywatelskich.

Przepisy - według TK - są niezgodne z konstytucją w zakresie, w jakim nie przewidują mechanizmu korygowania kwoty zmniejszającej podatek (czyli kwoty wolnej) gwarantującego co najmniej minimum egzystencji.
REKLAMA


Zdaniem RPO regulacje dotyczące kwoty wolnej od podatku naruszają przepis, który mówi, że Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej, są też niezgodne z konstytucyjnym prawem ochrony własności.

Rzecznik wskazał, że ustalenie kwoty wolnej na poziomie 3089 zł powoduje, iż opodatkowane są dochody niewystarczające na zapewnienie minimum egzystencji. Granicę tę prawo określa na poziomie 6504 zł rocznie, czyli w wysokości ponad dwukrotnie wyższej od kwoty wolnej od podatku w obecnej wysokości. Zdaniem RPO należy zastanowić się, czy osoby żyjące poniżej granicy ubóstwa są w stanie ponosić ciężary płacenia podatków.

Zwrócił również uwagę, że w przeszłości kwota wolna od podatku podlegała waloryzacji, ale ostatni raz miało to miejsce w 2006 r. Tymczasem od marca 2008 r. do marca 2014 r. ceny wzrosły o 17,9 proc.

Według Ministerstwa Finansów system podatkowy nie jest najlepszym narzędziem służącym zwalczaniu ubóstwa. Podczas rozprawy wskazywano także na kwestie związane z równowagą budżetową i na koszty ewentualnej zmiany kwoty wolnej od podatku lub jej waloryzacji.

...

Brak waloryzacji TO REALNE OBNIZENIE TEJ KWOTY!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:08, 11 Gru 2015    Temat postu:

Udział w firmowej wigilii nie jest przychodem. Dlatego pracownik nie musi płacić za to podatku
Piątek, 11 grudnia 2015, źródło:Newseria.pl

Przyjęcie świąteczne nie jest świadczeniem pozapłacowym. Pracownik nie musi więc płacić od tego podatku. Firma z kolei może uznać wydatki związane z imprezą za koszt uzyskania przychodów. Ważne jest jednak, aby w komunikacji podkreślić, że celem wydarzenia jest integracja i wzrost motywacji personelu.


- Przepisy fiskalne przewidują, że podatnik ma prawo zaliczyć do kosztów wszystkie wydatki zmierzające do osiągnięcia przychodów, również takie, które służą zachowaniu lub zabezpieczeniu źródła przychodów - podkreśla Paweł Szymański, doradca podatkowy w kancelarii MDDP Michalik Dłuska Dziedzic i Partnerzy. - W każdym przypadku poszukujemy związku przyczynowo-skutkowego danego kosztu z działalnością płatnika.



Zdaniem eksperta warto więc zaznaczyć, np. w komunikacji z pracownikami, że wigilia firmowa czy innego rodzaju wewnętrzne spotkania i uroczystości, taki związek mają.

- Podatnicy bardzo często wskazują na kwestie motywacji, integracji pracowników, budowania więzi z firmą, poczucia solidarności i komunikacji między pracownikami - tłumaczy Paweł Szymański. - Imprezy świąteczne na pewno takim celom służą.

Organy podatkowe mogą wymagać od podatników wykazania, że organizacja wigilii taki warunek spełniła.

- Wydatki związane z wigilią mogą dotyczyć zakupu środków spożywczych, usług gastronomicznych, jak również wynajęcia sali - przekonuje Paweł Szymański. - Wszystkie nakłady związane z wydarzeniem można jak najbardziej zaliczyć wtedy do kosztów uzyskania przychodu. Nie są to wydatki traktowane jako reprezentacja, która do kosztów podatkowych nie może być zaliczona.

Kwestią sporną jednak mogą być wydatki na alkohol.

- Organy podatkowe podkreślają, że w przypadku wydatków na alkohol poza usługami gastronomicznymi, ale w trakcie wigilii, takiego związku przyczynowo-skutkowego nie ma. Dlatego podatnicy nie mogą wliczyć tego rodzaju nakładów do kosztów podatkowych. Na pewno byłaby to kwestia sporna - podkreśla Paweł Szymański.

Przez wiele lat kwestią sporną było również to, czy udział w wigilii jest świadczeniem dla pracownika i stanowi dla niego podlegający opodatkowaniu przychód. Jak wyjaśnia Szymański, wątpliwości te rozwiał w ubiegłym roku Trybunał Konstytucyjny.

W ocenie sędziów TK obiektywne kryterium wystąpienia po stronie zatrudnionych przysporzenia majątkowego (korzyści) nie jest spełnione, nawet gdy wydarzenie zostało zorganizowane poza miejscem pracy (imprezy wyjazdowe), a zatrudniony uczestniczył w nim dobrowolnie. Nie sposób bowiem zakładać, że gdyby impreza się nie odbyła, pracownik wydałby na podobny cel własne pieniądze.

- Ważne jest wykazanie, że wigilia nie była organizowana w osobistym interesie pracownika, a stanowiła cel pracodawcy. Liczy się więc podkreślenie motywacji i dążenie do integracji - tłumaczy Paweł Szymański. - Dodatkowo w przypadku konkretnego pracownika nie jesteśmy w stanie oszacować wartości tego świadczenia, czyli jaką kwotę przychodu możemy mu przypisać. Jest to drugi element, który zwalnia pracownika z obowiązku oszacowania wartości takiego świadczenia i wykazania jako przychodu pracownika.

...

Niedlugo trzeba bedzie rozliczac imieniny urodziny sluby jako przychod... Nie dajmy sie zwariowac. Codzienne swiadczenie sobie rozych uslug nie podlega podatkom to musi byc praca stala zarobkowa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 22:14, 28 Gru 2015    Temat postu:

TaxCare
Sprzedaż domowej żywności poza działalnością


Nadchodzący nowy rok przyniesie sporo zmian w prawie podatkowym. Jedną z korzyści odczują m.in. podatnicy, którzy nie będą musieli zakładać działalności pod sprzedaż konsumentom produktów roślinnych czy zwierzęcych wytworzonych samodzielnie w domu. Rozwiązane to ma jednak sporo warunków.

Z dniem 1 stycznia 2016 r. art. 20 ustawy o PIT zostanie dodany ust. 1c. To właśnie na jego podstawie katalog przychodów z innych źródeł zostaje poszerzony o przychody ze sprzedaży przetworzonych w sposób inny niż przemysłowy produktów roślinnych i zwierzęcych, które pochodzą z własnej uprawy, hodowli czy chowu, np. wędlin, pieczywa, serów czy konfitur. Wyjątkiem są przetworzone produkty roślinne i zwierzęce, jakie uzyskuje się w ramach prowadzonych działów specjalnych produkcji rolnej oraz produkty opodatkowane akcyzą.
REKLAMA Potencja
Wydłuża intymne zbliżenia nawet o 3 godziny, zwiększa moc doznań »
Potencja
Naturalny sposób na męskie dolegliwości. Sprawdzony sposób »


Obecnie, tj. jeszcze do końca 2015 r., bez konieczności rejestrowania działalności można sprzedawać jedynie nieprzetworzone produkty roślinne i zwierzęce (z własnych plonów), np. owoce czy warzywa. Innymi słowy, sprzedaż chleba czy dżemu bez posiadania własnego biznesu jest nielegalna.

Aby osoba sprzedająca np. na sobotnim targu jabłka z własnego sadu mogła zaliczyć w 2016 r. zarobek ze wspomnianej wyżej sprzedaży do przychodów z innych źródeł, sprzedaż ta musi spełnić kilka warunków.

Warunki sprzedaży

Po pierwsze chodzi o sprzedaż bezpośrednio do konsumentów, więc nie może ona być wykonywana na rzecz przedsiębiorców, osób prawnych czy jednostek organizacyjnych nieposiadających osobowości prawnej. Po drugie, musi ona następować albo w miejscu przetworzenia produktów albo na targowiskach rozumianych jako wszelkie miejsca przeznaczone do prowadzenia handlu (wyjątkiem jest sprzedaż wewnątrz budynków i ich części). Po trzecie, do przetwarzania produktów roślinnych i zwierzęcych nie mogą być zaangażowane osoby na podstawie umów o pracę, umów zlecenia, umów o dzieło czy innych o podobnym charakterze.

Dodatkowo, aby móc obrót ze sprzedaży takich domowych wyrobów uznać za przychody z innych źródeł, sprzedający je nie będzie mógł być przedsiębiorcą. Będzie za to musiał posiadać w miejscu sprzedaży jej ewidencję (i to odrębnie za każdy rok podatkowy) i zapisywać w niej co najmniej: numer kolejnego wpisu, datę uzyskania przychodu, kwotę przychodu i przychód narastająco od początku roku. Dzienne przychody będą musiały być zaewidencjonowane w dniu sprzedaży.

Katarzyna Miazek

...

Coraz bardziej sie zaciska. Niedlugo zeby zaprosic rodzine na obiad trzeba bedzie zarejestrowac gastronomie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:39, 08 Sty 2016    Temat postu:

Podatek od nieruchomości w górę. Stracą mieszkańcy bloków i kamienic
Czwartek, 7 stycznia 2016, źródło:PAP

W budynkach wielorodzinnych od 2016 roku podatek od nieruchomości będzie wyższy. Wszystko dlatego, że będzie naliczany "od całej powierzchni wspólnej, proporcjonalnie do wielkości mieszkania, a nie tylko od części tej powierzchni" - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".

Na tych zmianach szczególnie ucierpią mieszkańcy starszych budynków, które zazwyczaj mają duże powierzchnie wspólne - ocenia "DGP".

Według szacunków firmy Admus zarządzającej 12,5 tys. mieszkań podwyżki podatku w przypadku kamienic mogą sięgnąć nawet 100 proc. Choć w skali roku nie są to duże sumy, dla niektórych "mogą stanowić problem" - mówi prezes firmy Mariusz Łubiński.

Jednak, jak pisze "DGP", obecnie sytuacja na rynku nowych mieszkań jest tak dobra, że wzrost wysokości podatku raczej nie wpłynie na decyzje klientów. Może za to zmienić wygląd bloków, zwłaszcza w tańszym budownictwie, gdzie właściciele będą starać się ograniczać powierzchnię przestrzeni wspólnej.

...

Niestety dostaniemy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:50, 19 Sty 2016    Temat postu:

Zapłacimy za błędy fiskusa
akt. 19 stycznia 2016, 05:24
• Podatnicy muszą regulować odsetki nawet gdy są wynikiem opieszałości urzędnika
• Takie przepisy obowiązują od 1 stycznia

Wcześniej obowiązywała uchwała Naczelnego Sądu Administracyjnego, w myśl której jeżeli od wszczęcia postępowania do wydania decyzji mijało więcej niż trzy miesiące, odsetki się fiskusowi nie należały.


Nowe regulacje stanowią jednak inaczej i dotyczą również sytuacji, w której urzędnicy pomylili się i po uchyleniu decyzji muszą ponownie rozpatrywać sprawę. Podatnikowi będą przez cały czas rosły odsetki od zaległości.

Zobacz także: 1 lutego mija termin rozliczenia się z fiskusem z przychodów z najmu nieruchomości

PAP

...

Kary za niewinnosc! Super! Panstwo prawa Wyborczej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:40, 25 Sty 2016    Temat postu:

Zasiłek macierzyński dla przedsiębiorczych mam

- Shutterstock

Niebawem zlikwidowana zostanie luka prawna, która dotychczas pozwalała „przedsiębiorczym” przyszłym mamom w łatwy sposób uzyskać bardzo wysoki zasiłek macierzyński. Niestety okazało się, że potrzebne zmiany uderzyły również w osoby uczciwie prowadzące własny biznes. Wydaje się jednak, że znaleziono rozwiązanie tego problemu.

Do tej pory, zakładając działalność gospodarczą nawet na miesiąc przed porodem i uiszczając jednocześnie najwyższą składkę chorobową w wysokości 3.666,34 zł, „przedsiębiorcze” przyszłe mamy mogły liczyć na wypłacany przez rok zasiłek macierzyński w wysokości około 6 tys. zł miesięcznie. W ten sposób, inwestując jednorazowo nieco ponad 3,5 tys. zł, można było uzyskać nawet 72 tys. zł w ciągu roku. Wszystko to działo się zgodnie z prawem. Jednak już niebawem nie będzie to możliwe.
REKLAMA


Nim wejdą zmiany

Do momentu wejścia w życia zmian, podstawę wymiaru zasiłku macierzyńskiego dla kobiet (przedsiębiorców) stanowi zadeklarowana miesięcznie kwota składki. Nie może być ona wyższa niż 250% ani niższa niż 60% prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia za okres 12 miesięcy kalendarzowych poprzedzających miesiąc porodu. Oznacza to zatem, że musi zmieścić się w przedziale 2.247,60 zł – 9.365 zł. Podstawę wymiaru zasiłku macierzyńskiego przedsiębiorcy oblicza się jednak uwzględniając jedynie okres nieprzerwanego ubezpieczenia chorobowego z tytułu działalności gospodarczej. Sam zasiłek przysługuje natomiast już bez okresu wyczekiwania, czyli od pierwszego dnia ubezpieczenia.

Ponieważ podstawę wymiaru zasiłku macierzyńskiego w przypadku zgłoszenia do ubezpieczenia chorobowego krótszego niż 12 miesięcy stanowiły do tej pory jedynie składki za pełne miesiące kalendarzowe ubezpieczenia, dotychczasowa konstrukcja prawna dawała możliwość otrzymania bardzo wysokiego miesięcznego zasiłku macierzyńskiego przy opłaceniu relatywnie niskich składek.

Przykład 1:

Kobieta prowadząca działalność gospodarczą, która do tej pory nie zdecydowała się na opłacanie składek na dobrowolne ubezpieczenie chorobowe, zgłosiła się do tegoż ubezpieczenia na pełny miesiąc kalendarzowy przed porodem, a jako podstawę wymiaru składek na ubezpieczenia społeczne (w tym ubezpieczenie chorobowe) zadeklarowała kwotę 250% prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia. Wówczas otrzyma ona od ZUS-u (po potrąceniu kwoty odpowiadającej 13,71% podstawy wymiaru składki oraz 18% zaliczki na podatek dochodowy) zasiłek macierzyński w wysokości 7.003,25 zł przez okres 26 tygodni.

Przykład 2:

Kobieta, która wcześniej zgłosiła się do dobrowolnego ubezpieczenia chorobowego, opłacając jednocześnie składki na ubezpieczenia społeczne w najniższej z dostępnych wysokości, miała możliwość uzyskania zasiłku macierzyńskiego w wysokości 7.003,25 zł. W tym celu musiała jednak wyrejestrować się z dobrowolnego ubezpieczenia chorobowego na co najmniej 31 dni, a następnie ponownie przystąpić do tego ubezpieczenia i opłacić minimum jedną składkę od maksymalnej podstawy.

W obu powyższych przypadkach dotychczas nie można było mówić o wyłudzaniu czy nadużyciach, ponieważ wysokość obliczonego zasiłku wynikała z obowiązujących przepisów. Potwierdził to Sąd Najwyższy w wyroku z dn. 12.04.2012 r., (sygn. akt: I UK 350/11) stwierdzając, że ZUS nie może ingerować w wysokość deklarowanej przez ubezpieczonego podstawy wymiaru składek, jeżeli mieści się ona w granicach ustawowych.

Od kiedy zmiany

Mimo, że przedstawione działania przyszłych matek były legalne, Zakład Ubezpieczeń Społecznych dążył do ich zanegowania. Dlatego dotychczasową praktykę przedsiębiorców zmieni nowelizacja ustawy o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa, której wejście w życie planowano na 01.11.2015 r. Jednak ze względu na sprzeciw środowiska reprezentującego prowadzące działalność przyszłe matki, ówczesny Minister Pracy i Polityki Społecznej zobowiązał się do wdrożenia działań umożliwiających przedłużenie vacatio legis o dwa miesiące, czyli do 01.01.2016 r. Okazało się bowiem, że wprowadzane zmiany – choć niezbędne, bo blokujące możliwość wyłudzania świadczeń przez nieuczciwe kobiety, które zakładały firmy tuż przed porodem – uderzają również w osoby, które uczciwie prowadzą działalność oraz odprowadzają z tego tytułu regularne składki, ale nie zdążą urodzić przed wejściem w życie nowych przepisów. I tak, kobiety opłacające składki w wysokości preferencyjnej, po odprowadzaniu ich przez okres krótszy niż dwa lata, otrzymałyby świadczenie w kwocie 17,77 zł miesięcznie.

Zgodnie z obietnicami ministerstwa złożonymi podczas sierpniowych spotkań z przedstawicielkami kobiet prowadzących działalność, we wrześniu przez parlament pomyślnie przeszedł projekt ustawy umożliwiającej wydłużenie vacatio legis i przesunięcie wejścia w życie zmian o 2 miesiące. Dokument podpisał już prezydent, nowe przepisy zaczną więc obowiązywać od nowego już roku, czyli razem z nowelizacją ustawy o świadczeniach rodzinnych, która przewiduje wypłatę świadczenia rodzicielskiego w wysokości 1.000 zł miesięcznie wszystkim (także nieubezpieczonym) rodzicom, którym urodzi się dziecko. Dzięki tym zmianom, w sytuacji, w której zasiłek macierzyński będzie niższy niż świadczenie rodzicielskie, wprowadzona zostanie minimalna wysokość netto zasiłku macierzyńskiego na poziomie 1 tys. zł.

Jak będzie po zmianach

Po wejściu w życie zmian, podstawę wymiaru zasiłku macierzyńskiego przedsiębiorcy, który podlegał ubezpieczeniu chorobowemu krócej niż 12 miesięcy kalendarzowych, będzie stanowiła suma:

1) przeciętnej miesięcznej najniższej podstawy wymiaru składek na ubezpieczenie chorobowe (60% prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego) po odliczeniu 13,71% podstawy wymiaru składki na ubezpieczenie chorobowe, za pełne miesiące kalendarzowe ubezpieczenia, z których przychód podlega uwzględnieniu w podstawie wymiaru zasiłku, oraz

2) kwoty stanowiącej iloczyn 1/12 przeciętnej kwoty zadeklarowanej jako podstawa wymiaru składek na ubezpieczenie chorobowe, w części przewyższającej najniższą podstawę wymiaru składek na ubezpieczenie chorobowe, po odliczeniu 13,71% podstawy wymiaru składki na ubezpieczenie chorobowe, za pełne miesiące kalendarzowe ubezpieczenia, z których przychód podlega uwzględnieniu w podstawie wymiaru zasiłku, oraz liczby tych miesięcy.

Kogo obejmą nowe zasady?

O tym, czy kobieta będzie podlegała nowym czy jeszcze obowiązującym przepisom, zdecyduje dzień urodzenia dziecka, czyli moment nabycia prawa do zasiłku macierzyńskiego. Zgodnie z przepisami ustawy nowelizującej (o świadczeniach rodzinnych), jeżeli kobieta urodzi dziecko przed wejściem w życie zmian, obliczanie i wypłata zasiłku macierzyńskiego nastąpi według dotychczasowych zasad przez cały okres jego pobierania.

Warto również pamiętać, że omawiane zasady nie będą obejmować osób, które zatrudnione są na etacie i równocześnie prowadzą działalność gospodarczą. W ich przypadku zasiłek macierzyński wypłacany jest i będzie włącznie z tytułu umowy o pracę.

Tomasz Kaczorowski – adwokat

Adam Puchacz – adwokat

Kancelaria JKP Adwokaci Wrocław

[link widoczny dla zalogowanych]

Podstawa prawna:

1. Ustawa z dn. 25.06.1999 r. o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa - Dz.U. z 2014 r. poz. 159 ze zm.

2. Ustawa z dn. 28.11.2003 r. o świadczeniach rodzinnych - Dz.U. z 2015 r. poz. 114 z późn. zm.

...

SZOK! ZA 3,5 tys mozna bylo dostac na czysto 70 TYSIECY! KTO TO USTAWIL!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:02, 31 Mar 2016    Temat postu:

Afera podatkowa z telefonami w tle. Straty to 25 milionów złotych
Czwartek, 31 marca 2016, źródło:IAR
fot. / niekverlaan/Pixabay.com
Jeleniogórska prokuratura podjęła sprawę wyłudzeń podatkowych na wielką skalę. To afera z telefonami komórkowymi w tle. Zawiadomienie złożył urząd skarbowy, który wyliczył straty Skarbu Państwa na 25 milionów złotych. Mogą one jednak być wielokrotnie większe.

- Sprawa dotyczy dużych spółek akcyjnych z Warszawy i Wrocławia- poinformował prokurator Marek Gołębiowski. Straty to wynik powstania łańcucha firm, które rzekomo obracały towarem- telefonami - między Czechami i Polską.

Na terenie Lubania zlokalizowane było centrum logistyczne operacji, w którym towar miał być składowany.

- Z Czech do Lubania przyjeżdżał towar, który w ciągu godziny przechodził z rąk do rąk pięciu kolejnych podmiotów- mówi prokurator. Później telefony wyjeżdżały do Wrocławia. W tej sprawie nikt jeszcze nie usłyszał zarzutów.

...

Brzmi sensacyjnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 8:45, 22 Wrz 2016    Temat postu:

„Fiskus strzela sobie w stopę”. Skarb Państwa straci na zmianach?
wyślij
drukuj
pch, dm | publikacja: 22.09.2016 | aktualizacja: 07:50 wyślij
drukuj
Nowa struktura ma objąć dzisiejszą Służbę Celną, skarbówkę oraz Urzędy Kontroli Skarbowej (fot. pixabay.com/jarmoluk)
Rusza wielka reforma skarbówki, która przewiduje powołanie Krajowej Administracji Skarbowej. Według „Pulsu Biznesu” propozycje zmian już teraz zderzają się z falą krytyki.

Nowa broń fiskusa w walce z podatnikiem
Nowa struktura ma objąć dzisiejszą Służbę Celną, skarbówkę oraz Urzędy Kontroli Skarbowej. Swoją działalność KAS ma rozpocząć od stycznia.

Anonimowy urzędnik Ministerstwa Finansów mówi „Pulsowi Biznesu”, że podobne struktury wprowadzone w innych państwach nawet przez rok były mniej efektywne od działających wcześniej, ponieważ były głównie zajęte podziałem stanowisk w nowym podmiocie. Oznaczało to spadek wpływów do budżetu.
#wieszwiecej | Polub nas
Protestują także związki zawodowe celników. Swoje obawy wyraziły też: Narodowy Bank Polski oraz Krajowa Rada Sądownictwa.

Wielkim zwolennikiem reformy jest za to minister finansów Paweł Szałamacha, który przekonuje, że ściąganie podatków stanie się tańsze, choć pracownicy nowej instytucji będą lepiej wynagradzani. IAR

...

Czy oni wiedza co robia?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:09, 24 Wrz 2016    Temat postu:

Poborcy podatkowi kantowali fiskusa na prowizjach
wyślij
drukuj
kch,k | publikacja: 24.09.2016 | aktualizacja: 19:43 wyślij
drukuj
Urzędnicy skarbówki z kłopotami (fot. Flickr.com/Warszawski Serwis Prasowy)
Urzędnicy mieli między innymi naliczać prowizje dłużnikom, do czego nie mieli prawa i poświadczać nieprawdę w dokumentach, dzięki czemu otrzymywali dodatkową premię z urzędu skarbowego.
Chodzi o dziewięciu poborców skarbowych z Pierwszego Urzędu Skarbowego Warszawa Śródmieście. Urzędnicy usłyszeli zarzut działania w celu osiągnięcia korzyści majątkowej na szkodę interesu publicznego i prywatnego, wskutek przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków, a także poświadczenia nieprawdy w dokumentach.

Akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieścia.

Urząd skarbowy – przyjaciel czy wróg? [ANKIETA]
Prowizja za prowizją

– Jak ustalono w toku śledztwa oskarżeni poborcy skarbowi w latach 2012 – 2014 prowadząc egzekucję pobierali od dłużników 5 proc. opłaty z tytułu rzekomego wyegzekwowania należności w miejscu prowadzenia działalności przez zobowiązanych, choć faktycznie wpłaty dokonywane były w siedzibie urzędu, a dłużnicy nie musieli z tego tytułu ponosić dodatkowych opłat – informuje prok. Michał Dziekański, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. – Ponadto poborcy poświadczali nieprawdę w dokumentacji co do miejsca wykonania czynności egzekucyjnych celem uzyskania od urzędu skarbowego 6,5 proc. prowizji.

Taka prowizja nie należałaby im się, gdy dłużnicy wpłat dokonywali w urzędzie. Co więcej urzędnicy wyrażali zgodę na rozłożenie spłaty na raty, choć takich uprawnień nie posiadali.
#wieszwiecej | Polub nas
– Łączna kwota bezprawnie naliczonych opłat wyniosła 32.059,05 zł a nienależnie pobranych prowizji 43.945,99 zł – dodaje Dziekański.

Za przestępstwa zarzucone oskarżonym grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. Prokuratura Okręgowa w Warszawie

...

To nie ma prawa sie zdarzac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:29, 05 Paź 2016    Temat postu:

Jednolity podatek dla najbiedniejszych poniżej 30 procent. Znamy założenia

Dzisiaj, 5 października (11:07)

Najbiedniejsi mogą spodziewać się radykalnej obniżki podatków. Nawet o 10 punktów procentowych. Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk ujawnił w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Krzysztofem Berendą pierwsze założenia nowego jednolitego podatku dochodowego, który ma wejść w życie od 2018 roku.

Najbiedniejsi mogą spodziewać się radykalnej obniżki podatków. Nawet o 10 punktów procentowych
/Archiwum RMF FM


Obecnie opodatkowanie pracy osób zarabiających płacę minimalną wynosi prawie 40 procent. Składają się na to podatek PIT, ubezpieczenie emerytalne i zdrowotne oraz składki, które są po stronie pracodawcy, czyli klin podatkowy.

Minister Henryk Kowalczyk zapowiedział w rozmowie z naszym dziennikarzem, że po zmianach osoby otrzymujące wynagrodzenie minimalne zapłacą znacznie mniej.

Jeśli byśmy wliczyli w to jeszcze kwotę wolną od podatku, to to obciążenie osób najbiedniejszych będzie zdecydowanie poniżej 30 procent - podkreślił.

Równocześnie zastrzegł: Nie chcę mówić o konkretnych liczbach, odpowiedzialnie podam je dopiero wtedy, gdy złożymy bazy dany PIT i ZUS.

Biedni będą więc płacić zauważalnie mniej. Osoby, które miesięcznie zarabiają powyżej 10 tysięcy złotych, muszą spodziewać się podwyżki podatków.

Ci, którzy zarabiają powyżej 100-120 tysięcy złotych (rocznie - przyp. red.), zapłacą łącznie więcej, niż płacą teraz - dodał minister.


(edbie)
Krzysztof Berenda

rmffm

...

Znowu musze uczyc. Jak chcecie pomoc biednym to nie obnizajcie stawek TYLKO KWOTE WOLNA!
Przeciez biedak majacy 1000 zl dochodu moze miec i stawke 50%. Jesli kwota wolna to 500 zaplaci ZERO! TRZEBA MYSLEC!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 9:22, 16 Mar 2017    Temat postu:

RMF 24
Fakty
Polska
Nowa forma rozliczeń z fiskusem. Skorzystają z niej miliony Polaków?
Nowa forma rozliczeń z fiskusem. Skorzystają z niej miliony Polaków?

Dzisiaj, 16 marca (06:12)

​Nawet 13 milionów Polaków może skorzystać z nowej, prostszej, formy rozliczania się z fiskusem. Ministerstwo Finansów uruchomiło możliwość poproszenia skarbówki, by to ona wypełniła za nas PIT - informuje dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda.
Zdjęcie ilustracyjne
/Michał Dukaczewski /RMF FM


Wystarczy wypełnić przez internet wniosek o nazwie "PIT-WZ", w którym wpisujemy imię, nazwisko, adres, e-mail, numer PESEL oraz interesujące nas ulgi. Wskazujemy też, komu przekażemy 1 procent podatku i z jakich ulg chcielibyśmy skorzystać. Skarbówka odeśle nam gotowy PIT, który następnie sprawdzamy i nanosimy na niego ewentualne uwagi. Szczegółową instrukcję można znaleźć tutaj.

[link widoczny dla zalogowanych]

Taki wniosek można złożyć przez stronę internetową Ministerstwa Finansów lub przez internetowe konto w banku - jeśli je posiadamy.

To jest wygoda, ale i oszczędność czasu, bo tak naprawdę bardzo kosztowne jest wklepywanie tych papierowych deklaracji przez urzędników skarbowych, którzy są oderwani od innych zadań - przekonuje wiceminister finansów Leszek Skiba.

...

Absurdem bylo, ze dla wiekszosci ludzi ttlko do 1% trzeba bylo pisac cala deklaracje. A jak nie to nic. Wielu nie chcialo sie klopotac i nie dawali 1%...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:32, 02 Lis 2017    Temat postu:

Znamy najbogatszą i najbiedniejszą gminę w Polsce. Różnica jest ogromna

Dzisiaj, 2 listopada (17:32)

Z kwotą wpływów podatkowych na poziomie blisko 32 tysięcy złotych na jednego mieszkańca, Kleszczów w województwie łódzkim pozostaje najbogatszą gminą w Polsce - wynika z danych Ministerstwa Finansów. Na drugim biegunie znalazła się podlaska gmina Przytuły, w której wpływy z podatków były ponad 80-krotnie niższe - 390,29 zł per capita. Chodzi m.in. o dochody z tytułu podatku od nieruchomości i opłat (np. eksploatacyjnej), a także udziały we wpływach z CIT i PIT.
Zdjęcie ilustracyjne
/Paweł Baranowski /RMF FM


Ministerstwo Finansów opublikowało w czwartek wskaźniki dochodów podatkowych w przeliczeniu na jednego mieszkańca dla gmin na 2018 r. Podstawę tych prognoz, służących do obliczenia tzw. janosikowego, stanowią dane o dochodach podatkowych gmin za 2016 r. (według stanu na 30 czerwca 2017 r.).

Rekordzistą pod względem dochodów podatkowych per capita jest gmina wiejska Kleszczów. Na jednego mieszkańca przypada tam 31 962,75 zł, co jest efektem wysokich wpływów z podatku od nieruchomości i opłaty eksploatacyjnej. Na terenie gminy zlokalizowane są bowiem: Kopalnia Węgla Brunatnego Bełchatów oraz największa w Polsce i Europie elektrownia opalana węglem brunatnym - Elektrownia Bełchatów.

Na drugim miejscu wśród najzamożniejszych gmin uplasowała się Rząśnia w województwie łódzkim. Wpływy z podatków dały jednostce 8 634,17 zł per capita. W pierwszej trójce znalazła się ponadto gmina Kobierzyce na Dolnym Śląsku z dochodem w wysokości 5 808,52 zł na jednego mieszkańca.

Kolejne miejsca na liście najbogatszych zajęły: Mielnik w województwie podlaskim (5 793,09 zł), Jerzmanowa w województwie dolnośląskim (5 753,53) i Rewal w województwie zachodniopomorskim (5 741,33 zł).
Najbiedniejszą gminą są Przytuły

Najbiedniejszą gminą okazały się Przytuły w województwie podlaskim, gdzie podatki przyniosły 390,29 zł na głowę mieszkańca. Wśród gmin o najniższych dochodach znalazły się ponadto: Potok Górny na Lubelszczyźnie (417,18 zł), Turośl na Podlasiu (453,88 zł) oraz Rościszewo w województwie mazowieckim (463,32 zł).

W sumie w dziewięciu gminach dochody z podatków nie przekroczyły 500 zł na osobę (cztery lata wcześniej było ich 64).

Wpływy z podatków i opłat oraz udziały w PIT i CIT stanowią jedynie część dochodów gmin. Ponadto zaliczają się do nich dochody ze sprzedaży majątku, subwencja ogólna, dotacje celowe z budżetu państwa, a także środki unijne.

Główny Urząd Statystyczny, który w swoim zestawieniu uwzględnia łączną sumę dochodów w przeliczeniu na jednego mieszkańca, wyliczył, że w Kleszczowie w 2016 roku wyniosły one 47 709 zł.

Na drugim miejscu, w zestawieniu GUS, znalazła się gmina Rewal, gdzie do samorządowej kasy wpłynęło łącznie 20 082 zł per capita. W czołówce są również: Krynica Morska w woj. pomorskim (17 849 zł) oraz Rząśnia (11 374 zł).

Najniższe dochody ogółem GUS odnotował w Komprachcicach w woj. opolskim (2 821,59 zł), Pszowie w woj. dolnośląskim (2 836,67 zł) oraz w świętokrzyskich Bejscach (2 879,21 zł).

...

Trzeba skonczyc z absurdem ze jak gmina ma przypadkiem kopalnie to dochody 80x razy normalne. Trzeba wyznaczyc strefe. Ludzie w kopalni z kilku gmin pracuja a tylko jedna bierze podatki. Trzeba rozdzielic na okoliczne gminy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 14:48, 15 Lut 2018    Temat postu:

Urząd Skarbowy wzywa do siebie młode małżeństwa. Pyta o koszty organizacji wesela
Opublikowano: 14 Lut 2018Tags: kontrola podatkowa po weselu, młode małżeństwo, nowożeńcy, Urząd Skarbowy, US, wesele Wydrukuj E-mail


Jak informuje „Gazeta Ostrowiecka”, Urząd Skarbowy z Ostrowca Świętokrzyskiego wezwał do siebie nowożeńców, którzy brali ślub w tym mieście w 2016 roku. Urzędnicy pytają o koszty organizacji wesela. Chcą dowiedzieć się kto i za ile świadczył usługi fotograficzne oraz jaką kwotę zapłacono orkiestrze.

„Gazeta Ostrowiecka” dowiedziała się, że Urząd Skarbowy w związku z prowadzoną kontrolą podatkową na podstawie upoważnienia zwrócił się do Urzędu Stanu Cywilnego w zakresie sporządzonych aktów małżeństwa za 2016 rok. Wezwani do Urzędu Skarbowego ludzie przekazali, że jeżeli nie stawią się tam, czeka ich kara w wysokości 2,5 tysiąca złotych.

Na miejscu młodzi ludzie zostali przepytani w związku z wydatkami poniesionymi na swoim weselu. Jak podaje „Gazeta Ostrowiecka”, pytania były bardzo szczegółowe. Urzędnik pytał m.in. o dokładną liczbę gości, wynagrodzenie dla orkiestry czy kamerzysty.


Małżeństwo dwa lata po weselnej zabawie nie było w stanie przedstawić wszystkich umów czy paragonów związanych z wydatkami, jakie ponieśli, organizując uroczystość. Co ciekawe, na odpowiedź, że nie do końca wszystko pamiętają, urzędnik skarbowy pokazał im ich własne zdjęcia z portali społecznościowych, aby mogli sobie przypomnieć, za co komu płacili i na jakich zasadach.

Kontrole podatkowe w zakresie organizacji wesel
Naczelnik Urzędu Skarbowego w Ostrowcu Świętokrzyskim prowadzi kontrole podatkowe w ramach swoich uprawnień dotyczące różnego typu działalności, w tym w zakresie organizacji przyjęć weselnych – powiedziała w rozmowie z „Gazetą Ostrowiecką” Anna Stępień, rzecznik prasowy Izby Administracji Skarbowej w Kielcach. Dodała, że wezwania nowożeńców są związane z kontrolą podatkową, jaką skarbówka prowadzi wobec jednego z podmiotów z tej branży.


Urząd Skarbowy wskazuje, że w trakcie kontroli zbierany jest materiał dowodowy z wszelkich dostępnych źródeł, m.in. informacje dobrowolnie udzielane przez nowożeńców. Ocena zebranego materiału objęta jest tajemnicą skarbową.

...

To super.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:02, 16 Lut 2018    Temat postu:

Urzad poinformowal ze to dotyczy tych roznych jadlodajni ktore ukrywaja ilosc wesel aby nie placic podatkow a nie wyciagania kasy od nowozencow.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 10:53, 18 Lut 2018    Temat postu:

Oszuści podatkowi handlujący w CH Ptak – bloger sygnalista, który opisał tę patologię, powinien dostać nagrodę
PODATKI ZAKUPY 17.02.2018
Oszuści podatkowi handlujący w CH Ptak – bloger sygnalista, który opisał tę patologię, powinien dostać nagrodę


UDOSTĘPNIJ
KRYSTIAN MATEJKO

Od kilku dni polski internet żyje wpisem anonimowego pracownika handlarzy z Centrum Handlowego PTAK pod Łodzią. Przyznam się szczerze, że z ciekawością przeczytałem tę publikację i jestem pod wielkim wrażeniem cywilnej odwagi tego człowieka. Te wpisy pokazują jak bardzo potrzebujemy tzw. sygnalistów.

Na początku chciałbym powiedzieć, że wierzę w to wszystko, o czym napisał anonimowy bloger. Sam przez dłuższy okres mojego życia pracowałem w usługach i … powiedzmy, że w sprzedaży. Dla mnie naturalną rzeczą były i są dowody księgowe wystawiane w działalności gospodarczej. Podejrzewałem jednak, że mogli być gdzieś w Polsce ludzie, sklepy czy hurtownie, które czasami omijały łańcuszek „administracyjno-skarbowy” i czasami sprzedaż mogła być prowadzona na lewo. Bardziej, jako wypadek przy pracy czy jednorazowe incydenty.

W mojej świadomości zawsze pojawiało się podstawowe stwierdzenie: jeżeli coś jest sprzedawane, to musi też być dowód zakupu. Przecież nie można sprzedawać czegoś, czego oficjalnie nie ma, czy nie zostało kupione. Okazuje się, że u sprzedawców wystawiających się w CH PTAK nawet to nie jest tak oczywiste.


W CH Ptak panuje dziki kapitalizm?

Nie spodziewałem się jednak, że istnieją w Polsce wyspy jawnego bezprawia o monstrualnych rozmiarach. Z opisu blogera wynika, że cała rzesza wynajmujących swoje miejsca w CH Ptak omijała prawo podatkowe w sposób bardzo perfidny. Perfidia polegała na tym, że po prostu nie wystawiano dowodów sprzedaży, a całą działalność handlową prowadzono jak za tzw. „starych dobrych czasów”, czyli gotówką do ręki.

Raz na jakiś czas pojawiał się tzw. uczciwy kupujący, który jednak żądał dowodu sprzedaży – czyli faktury – która była wystawiana w wielkich bólach. Uczciwego kupującego czekała jednak niemiła niespodzianka. Za to, że próbował być uczciwy, dostawał karę. Okazywało się, że w przypadku zakupów u sklepikarzy w CH PTAK w sposób „prawno-cywilizowany” VAT opłacał kupujący. Wszystkie ceny były podawane w kwocie netto. Jeżeli ktoś się upominał o FV to dostawał „domiar” w wysokości 23%. Czyli stawki podatku VAT.

Właściwie to okazuje się, że wszyscy handlarze w CH PTAK przyzwyczaili się do tego stanu rzeczy i ogólnie wystawianie jakichkolwiek dokumentów sprzedaży było traktowane, jako ciekawostka z dalekich i dzikich krajów.

CH PTAK – skala handlu

Skala działalności też poraża. Centrum Hurtowe Ptak na swojej głównej stronie podaje, że obsługuje ponad 2500 polskich producentów i importerów odzieży. Czyli w jednym miejscu mamy 2500 „działalności gospodarczych”, które wg opisu blogera, w większości zajmowały się handlem wirtualnym. Wirtualnym – znaczy niewidocznym dla systemu podatkowego, a jednocześnie bardzo rzeczywistym dla właścicieli firm, którzy „subtelnie” obchodząc system podatkowy, wzbogacali się nie płacąc w ogóle podatków.

Z treści bloga można wyczytać, że miesięczny obrót firmy, w której pracował bloger, oscylował w okolicach 300 tys. złotych. Niemniej jednak w dokumentach księgowych było o wiele mniej. Pod koniec roku księgowa podliczała dochody stoiska, z którego wynikało, że firma wiąże ledwo koniec z końcem, a sam szef zarabia w okolicach 1000,00 zł miesięcznie. Prawda o oficjalnych obrotach zaczęła wychodzić na jaw dopiero wtedy, kiedy służy celno-skarbowe zaczęły sprawować stały nadzór nad handlującymi w CH PTAK i właściciel przez dwa tygodnie był zmuszony do wystawiania faktur. Po dwóch tygodniach quasi-legalnego procederu sklep przekroczył dochód wykazany w PIT w zeszłym roku. Napisałem quasi-legalnego, gdyż bloger stwierdził, że kwoty faktur VAT i tak były specjalnie zaniżane…

Skala? Mowa jest o jednym punkcie w CH PTAK, a zostało ich jeszcze 2499…

CH Ptak – wreszcie ktoś przemówił

Sam bloger pokrótce opisał samego siebie. Też kiedyś próbował handlu odzieżą. Zaczął w pełni legalnie, ale nie zdołał utrzymać się na rynku. Z prostej przyczyny. Wszyscy inni handlowali bez podatków, a on próbował być w pełni uczciwy. Długo więc nie wytrzymał i sam zajął się nielegalnym procederem, który zakończył się dla niego dotkliwą karą. Podejrzewam, że wtedy właśnie zrozumiał, w jakim „rynsztoku” uczestniczył i to zmotywowało go do opisania tej patologii.

Dobrze się stało, że problem wypłynął na światło dzienne. Jest nawet definicja osób, które mówią o takich sytuacjach. Nazywa się ich sygnalistami. Osobiście uważam, że polskie prawo oraz instytucje powinny chronić takie osoby, a ustawodawca powinien szeroko zdefiniować taką personę wraz zapewnieniem mu pełnej ochrony. A może nawet z jakąś formą nagrody? Oczywiście mam świadomość tego, że to może działać w obie strony i sygnaliści pojawią się w świecie administracji rządowej i samorządowej szeroko donosząc opinii publicznej o różnych nieprawidłowościach. Z drugiej strony sygnaliści mogą pomóc walczyć z tzw. szarą strefą w polskiej gospodarce i wpis blogera o tym jak poczynają sobie oszuści podatkowi sprzedający w CH PTAK jest tego świetnym przykładem.


Handlujący w CH PTAK zemszczą się na blogerze?

Z pewnym przerażeniem przeczytałem także komentarze pod tekstem. Wynika z nich, że właściciele firm wystawiających się CH PTAK są co najmniej niezadowoleni z opisu ich działalności. Właściwie jest to mało powiedziane. W kierunku blogera poleciały bluzgi, a niektóre komentarze są wprost groźbami karalnymi.

Najgorsze w tym jednak jest to, że właściciele stoisk w CH PTAK nie przyjmują do wiadomości, że mogli robić coś nielegalnego. Wiele jest narzekań na polskie państwo, że działa nieudolnie, urzędy okradają ludzi, podatki są wysokie, wina leży po stronie klientów, którzy nie proszą o faktury, itd.

Nie wiem, w jakim świecie żyją niektórzy właściciele firm w CH PTAK, ale nie jest to świat Polski, dużego europejskiego kraju XXI wieku, gdzie płaci się podatki. Niektórzy chyba tak wsiąkli w ten „podatkowy” proceder, że uważają go za coś naturalnego. Dziki, wolny handel do kwadratu.

Tyle tylko, że masa tych osób jednocześnie oczekuje się od Rzeczpospolitej Polskiej darmowych usług dnia codziennego. Edukacja ma być darmowa, lekarzy ma być pełno, a kolejki krótkie. Policja ma być szybka i skuteczna, wojsko ma bronić, urzędy mają być efektywne, sądy mają wydawać szybkie i sprawiedliwe wyroki, a kraj ma być pokryty siatką dróg ekspresowych i autostrad. Wszystko to ma być zapewnione jednocześnie bez obowiązku podatkowego, który jest uważany za zło.

Dziwią mnie takie komentarze, gdzie w domyśle, anonimowy pracownik czy właściciel sklepu uważa, że legalnie prowadzi działalność i niczego nie kradnie. Otóż nie. Niepłacenie podatków jest okradaniem wszystkich innych obywateli Rzeczpospolitej Polskiej. Niepłacenie podatków jest przewagą konkurencyjną na innymi legalnymi podmiotami gospodarczymi, które muszą w swojej cenie uwzględnić podatek. Przypominam, że 70% polskiego PKB jest wytwarzane przez sektor prywatny. Z tych właśnie pieniędzy finansowane są wszystkie potrzebne nam usługi świadczone przez nowoczesne państwo.

Wracając do blogera. Gratuluję odwagi. Wiem, że został włożony kij w mrowisko. Podejrzewam, że wpis naruszy finansowe interesy wielu osób. Patrząc na skalę – może być to nawet kilkaset milionów złotych rocznie. Szkoda, że prawdopodobnie nigdy nie poznamy jego tożsamości, bo facet zasłużył na nagrodę.

...

Tacy goscie podcinali tych uczciwych bo mieli nizsze ceny. Kto mialby w koncu placic podatki? W ogole jakis ruski swiat. Wiem ze to nasi drobni krajowi. Ale nie bedziemy wspierac naszych za wszelka cene. Zreszta jacy to nasi jak podkopuja kraj.
I dajmy na to chce tam pracowac jako sprzedawca. Na dzien dobry mowia mi ze mam popelniac przestepstwa! To nie sa miejsca pracy! Tylko te sa nimi gdzie jest uczciwie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:16, 06 Mar 2018    Temat postu:

2018-03-06 06:03
Fiskus nadal stosuje bezprawny patent na ściganie podatników. Nie pomagają wyroki i zapewnienia ministerstwa
Krzysztof Janoś
Według prawa obowiązek zapłacenia zaległych podatków przedawnia się po 5 latach. Wystarczy jednak wszcząć postępowanie karne-skarbowe i czas ten można wydłużać w nieskończoność. FOT: DAMIAN RUCINSKI/REPORTER
Według prawa obowiązek zapłacenia zaległych podatków przedawnia się po 5 latach. Wystarczy jednak wszcząć postępowanie karne-skarbowe i czas ten można wydłużać w nieskończoność.
Cała sprawa przypomina teatr urzędniczego absurdu. Mimo orzeczeń sądów i opinii Ministerstwa Finansów, skarbówka ciągle wykorzystuje bardzo skuteczny, ale prawnie wątpliwy sposób na poprawę wyników swojej pracy. Urzędnicy jeśli tylko chcą, mogą przeciągać postępowania skarbowe i żądać nienależnych podatków.

...

Szok!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:46, 09 Mar 2018    Temat postu:

Podatkowy absurd. Płatne opinie skarbówki nie chronią w razie kontroli.

Pomysł, który miał pomóc przedsiębiorcom w rozliczaniu podatków, nie działa. Ministerstwo Finansów wprost przyznało, że choć firmy muszą płacić za tzw. interpretacje, to w żaden sposób ich nie chronią.

..

Ruski swiat! Dajesz w łapę a i tak cie to nie chroni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 20:55, 10 Mar 2018    Temat postu:

Urząd skarbowy podważa faktury za kampanie na Facebooku

W interpretacji urzędu skarbowego faktury za kampanie na Facebooku nie mają daty wystawienia, wydatek nie może zatem być uznany za podatkowy koszt. Zdaniem ekspertów problem może dotknąć mniejszych reklamodawców, którzy faktury generują na podstawie wyciągów z kont reklamowych w serwisie.

...

Urzad ma racje. Dokument musi miec date! Jak moga byc bez daty?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:16, 27 Mar 2018    Temat postu:

Skarbówka opodatkowała chorobę emeryta. Bulwersującą sprawą zajmie się NSA

Blisko 70-letni mieszkaniec Lublina przez urzędniczą decyzję może trafić na ulicę. Wszystko dlatego, że ze względu na pogarszający się stan zdrowia zamienił swoje mieszkanie na 4 piętrze na parterowe. Skarbówka chce od tego ponad 70 tys. zł podatku, który w ogóle nie powinien być naliczony.

...

Szok to jest mozliwe?! Bydlaki. Sprzedaz mieszkania to nie dochod barany tylko zmiana majatku z trwalego na gotowkowy! Niedlugo sie dowiem ze jak zmienie setki na dwudziestki w kasie to podatek bo osiagnalem dochod! Kto tam jest zatrudniony?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BRMTvonUngern
Administrator



Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 133176
Przeczytał: 53 tematy

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:19, 28 Mar 2018    Temat postu:

Opodatkowane inwalidztwo

Fotorzepa,Robert Gardziński
Robert Gwiazdowski

W demokratycznym państwie prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej, ochronie podlega godność człowieka (art. 30 konstytucji). Z niej wywodzą się inne prawa – między innymi prawo do własności (art. 64 konstytucji). Państwo takie prowadzi politykę sprzyjającą zaspokajaniu potrzeb mieszkaniowych obywateli (art. 75 konstytucji). I w państwie tym Naczelny Sąd Administracyjny będzie się zajmował pobraniem od podatnika 19 proc. wartości mieszkania usytuowanego na czwartym piętrze budynku bez windy, które podatnik zamienił na mieszkanie na parterze, kiedy się rozchorował na nogi i przestał chodzić. Niestety, zamienił się przed upływem pięciu lat od daty, w której nabył swoje mieszkanie. Co gorsza, nie poinformował urzędu skarbowego, składając jakieś (nie wiadomo jakie) specjalne oświadczenie, którego wzoru minister finansów nie ustalił, o tym, że był w sprzedawanym mieszkaniu zameldowany – czyli o tym, co urząd skarbowy i tak sam wiedział z urzędu!
I nie jest to demagogia. To jest skondensowany opis stanu faktycznego. Notabene, gdyby podatnik wstrzymał się z chorobą nóg, to mógłby zamienić mieszkanie bez podatku! Bez składania żadnych oświadczeń! Miał więc pecha. Ale nie rońmy nad nim łez, bo miał też trochę szczęścia. I trzeba mu go pogratulować. Bo przecież mogli go zamknąć do więzienia. I to też nie jest demagogia. Na szczęście postępowanie podatkowe urzędnicy zdążyli przeprowadzić w terminie, w którym mogli to zrobić. W innych przypadkach, gdy groziło, że nie zdążą, stawiali podatnikom zarzuty karne. Tylko i wyłącznie po to, aby przerwać bieg przedawnienia.
Właśnie na podstawie takich zarzutów Sąd Rejonowy w Piasecznie – w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej – skazał zaocznie innego podatnika na grzywnę 3,5 tys. zł. Przez litość nie wspomnę nazwiska sędzi, która wyrok ten wydała, ale została ona powołana przez Krajową Radę Sądownictwa, stojącą na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Niestety, nikt nie stoi na straży ich mądrości. A wystarczyło akta przeczytać – nie mówię już o ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych – by wiedzieć, że postawiony podatnikowi zarzut „uchylania się od opodatkowania", był nieprawdziwy! Podatnik bowiem z opodatkowania był zwolniony ustawowo i jedynie nie złożył „oświadczenia", że ma do tego prawo – o czym urząd i tak wiedział.
Być może jednak dzięki temu, że jeden z podatników zachorował na nogi i pojawił się element współczucia, uda się namówić NSA, by przedstawił Trybunałowi Konstytucyjnemu pytanie prawne, czy idiotyczne przepisy o opodatkowaniu zamiany mieszkań są aby zgodne z konstytucją. ©?
Autor jest adwokatem, profesorem Uczelni Łazarskiego i szefem rady WEI

..

W ogole jak mozna pobrac podatek dochodowy gdy nie ma dochodu! Jaki to dochod gdy zamieniam mieszkanie na mniejsze? To jak w poniedzialek zjem 2 bulki a wtorek jedna to mam dochod w postaci jednej bulki? A jak nic nie zjem to dwu?

I w ogole jak moze byc zasada podatku za niedostarczenie w terminie papierka? Podatek to nie kara! Od tego jest grzywna! Imbecyle.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Religia,Polityka,Gospodarka Strona Główna -> Aktualności dżunglowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 4 z 8

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
cbx v1.2 // Theme created by Sopel & Programy